[Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命
- Yasuo
- Posty: 1517
- Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Kosho
- Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
- Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Tenshi
Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
[/list][/fieldset]
[/quote][/code]
- Yasuo
- Posty: 1517
- Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Kosho
- Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
- Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Tenshi
Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
[/list][/fieldset]
[/quote][/code]
Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命
Satori niepotrzebnie chciał oczekiwać zamaskowanego. Tuż po tym jak zapieczętował swoje jedzenie na przyszły czas znów zerknął za okno, gdzie ujrzał rozmawiającą grupkę ludzi. Wśród nich zauważył dwójkę samurajów, w tym tego konfliktowego, tajemniczego typa spod budynku i zamaskowaną pomarańczkę, która wreszcie na tyle wzbudziła zai teresowanie samym sobą, że teraz musi znosić przytyki, uwagi i ciekawstwo. Oczywiście Satori niczego nie słyszał, gdybał jedynie o czym mogą rozmawiać. Zamierzał to jednak sprawdzić. Wyszedł więc, chcąc dosłyszeć to co tam mówią między sobą i zignorował zielonkawą chakrę, która na sekundę lub dwie przykuła wzrok blondyna. Dohito liczył, że uda mu się usłyszeć coś, co pomoże w jego śledztwie. Na razie bowiem stał w miejscu i poza tą grupką nie miał jakiegoś punktu zaczepienia.
Wyszedłszy z ryokanu nie musiał za bardzo zbliżać się do nich wszystkich. Daleko nie odeszli, więc nie będzie nic podejrzanego w tym, że stanie sobie niedaleko opierając się o budynek. Wewnątrz panował tłok i zaduch, dobrze było wyjść na świeże wieczorne powietrze, prawda?
Po tym co usłyszał lub czego nie uznał, że lepiej będzie położyć się spać, dlatego wskoczył na dach jakiegoś niestromego budynku i stworzył glinianego orła, który miał go ochronić przed pogodą. Płaszcz zaś posłuży za kołdrę. Wygodne to to nie będzie, no ale...
Chakry nie wydaję, bo do rana i tak mi się zregeneruje.
Glina w torbie nr 1: 5,7kg - 200g = 5,5kg
Po tym co usłyszał lub czego nie uznał, że lepiej będzie położyć się spać, dlatego wskoczył na dach jakiegoś niestromego budynku i stworzył glinianego orła, który miał go ochronić przed pogodą. Płaszcz zaś posłuży za kołdrę. Wygodne to to nie będzie, no ale...
Chakry nie wydaję, bo do rana i tak mi się zregeneruje.
Glina w torbie nr 1: 5,7kg - 200g = 5,5kg
- Nazwa
- C1: Shī Wan
- Pieczęci
- Połowa Barana (detonacja)
- Zasięg
- Dowolny
- Koszt E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za 5 małych / 2 średnie/ 1 duży)
- Dodatkowe
- 20g gliny za małego, 100g za średniego, 200g za dużego.
- Opis Najsłabsze wybuchowe twory, którym można nadać rangę C1. Twory charakteryzują się tym, że przypominają wyglądem zwierzęta. Wyróżnić możemy kilka kategorii:
- owady, pająki – lądowe typy bomb. Dostępne jedynie w wersji małej.
- ptaki – powietrzne typy bomb. Dostępne jedynie w wersji małej i średniej.
- ptaki transportowe – bomby charakteryzujące się znikomą siłą, która jest w stanie zaszkodzić jedynie w przypadku bezpośredniego kontaktu. Nie jest to jednak ich przeznaczeniem, a transport jak wskazuje nazwa. Dostępne jedynie w dużej wersji.
- ryby, meduzy – morskie typy bomb, wykorzystywane do atakowania celów podwodnych bądź znajdujących się na powierzchni wody. Bomby mogą być także w tym przypadku wykorzystywane jako miny wodne. Dostępne we wszystkich wersjach.
- węże, stonogi – podziemne typy bomb, które mogą zostać wykorzystane do unieruchomienia przeciwnika. Charakteryzują się one większymi rozmiarami, a przez to i siłą wybuchu. Dostępne jedynie w wersji średniej i dużej.
0 x
- Keion
- Posty: 466
- Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
- Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
- Link do KP: viewtopic.php?p=79323#p79323
- GG/Discord: Keion#4512
Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命
Lecąc chłopca moją techniką wsłuchiwałem się w słowa jego matki i zdołałem dowiedzieć się nieco o ich pochodzeniu. Wcześniej po prawdzie doszły do mnie plotki odnośnie tego co stało się w Kami no Hikage, ale specjalnie to mnie one nie obeszły, poza tym to były tylko plotki mogły być wyssane z palca, a teraz miałem potwierdzenie tego co tam zaszło. Na myśl nasuwało mi się tylko jedno pytanie, jak do tego mogło dojść i to w takim dniu. -Jak to się stało przecież ochrona powinna być tam na najwyższym szczeblu? Czy to był atak i kto zaatakował?-Nie potrafiłem i nie chciałem tłumić w sobie pytań które dręczyły mą głowę, a na które być może mogłem zdobyć chociażby szczątkowe odpowiedzi od kobiety. Dowiedziałem się też że do rana nie mam co próbować nawet dostać się do szpitala i że jeśli chce komuś pomóc to mogę to zrobić jedynie na własną rękę. Widziałem że chłopcu nic też nie jest, a jedyne co mogło mu pomóc to było jedzenie i odrobina odpoczynku przy boku mamy, która o niego dbała, jednakże w śród tłumów mógł znaleźć się ktoś kto potrzebował mojej pomocy bardziej. -Czyżby zapowiadała się pełna pracy bezsenna noc.-Zadałem sobie w myślach pytanie na które odpowiedź dobrze znałem rozglądając się przy tym po wszystkich tych biednych ludziach na około i wróciłem wzrokiem do chłopca. -Nic więcej nie mogę dla niego zrobić, jeśli coś zje i odpocznie to wkrótce powinien się lepiej poczuć. Jeśli chcesz to możesz innych potrzebujących opieki medycznej podsyłać do mnie.-Powiedziałem z uśmiechem na twarzy zabierając dłoń od chłopca, po czym biorąc głęboki wdech wstałem.
-Wszystkich którzy potrzebują pomocy medycznej zapraszam do mnie, pomogę jak tylko będę umiał, a w zamian nic nie oczekuję, jedynie chciałbym usłyszeć wasze relację z tego co się zdarzyło w Kami no Hikage. -Będąc pewnym że każda z osób, która mogła być potencjalnie poszkodowana usłyszała mnie poszukałem stolika przy którym nikt nie siedział. Poprosiłem karczmarza o szklankę wrzątku i wyciągnąłem zestaw do parzenia herbaty, który dostałem kiedyś w nagrodę od jednego kupca. Przypuszczałem ze ci wszyscy ludzie będą bali się do mnie podejść lub będą patrzyli się na mnie jak na dziwadło, aż się w końcu znudzą i będę mógł zasnąć przy stole, lecz gdyby było inaczej byłem gotowy udzielać pomocy. Miałem przy sobie trochę bandaży, a w razie czego liczyłem że gorąca woda i moje umiejętności medyczne będą w stanie coś zdziałać.
-Wszystkich którzy potrzebują pomocy medycznej zapraszam do mnie, pomogę jak tylko będę umiał, a w zamian nic nie oczekuję, jedynie chciałbym usłyszeć wasze relację z tego co się zdarzyło w Kami no Hikage. -Będąc pewnym że każda z osób, która mogła być potencjalnie poszkodowana usłyszała mnie poszukałem stolika przy którym nikt nie siedział. Poprosiłem karczmarza o szklankę wrzątku i wyciągnąłem zestaw do parzenia herbaty, który dostałem kiedyś w nagrodę od jednego kupca. Przypuszczałem ze ci wszyscy ludzie będą bali się do mnie podejść lub będą patrzyli się na mnie jak na dziwadło, aż się w końcu znudzą i będę mógł zasnąć przy stole, lecz gdyby było inaczej byłem gotowy udzielać pomocy. Miałem przy sobie trochę bandaży, a w razie czego liczyłem że gorąca woda i moje umiejętności medyczne będą w stanie coś zdziałać.
0 x
Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命
Hiroshi nie uzyskał odpowiedzi od karczmarza, przez co skupił się nad tym co robił Keion. Starał się pomóc chłopakowi tak jak wcześniej podniósł nieco na siłach Kitsune, która wykorzystała zbyt wiele czakry. Jego matka natomiast powiedziała, że w Kami no Hikage wydarzyła się wielka tragedia i wszyscy poszkodowani trafili tutaj, ale wielu ucierpiało starając się ich tutaj przetransportować. Dowiedzieli się również, że obecnie w szpitalu jest taki natłok ludzi, że i tak się tam nie dostaną.
- Nieczynny, ale tylko dla pacjentów, czy dla personelu również? - zapytał chłopak, by być pewnym i żeby się nie okazało, że tak naprawdę mogli pomóc.
Keion jednak po tych słowach zamierzał zostać na miejscu i pomagać swoim iryojutsu tutaj obecnym, jednocześnie chcąc za to tylko informacje. Hiroshi faktycznie był zaciekawiony tym, co się tam wydarzyło, jednak nie był pewny, czy zostanie tutaj to dobry pomysł.
Dzięki jednak temu, że stali niedaleko wyjścia udało mu się podsłuchać to, o czym mówiła tamta grupka. Okazało się, że port jest całkowicie zamknięty w związku z panującą tam zarazą, również miasto zostało odcięte i nie sposób jest go opuścić, w dodatku zostały wzmożone patrole. To wszystko bardzo się nie podobało chłopakowi - ewidentnie znalazł się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. W każdym razie źle się tutaj działo i tak czy siak trzeba było pomóc. Starszy samuraj ogłosił jutrzejszy poranek tutaj jako miejsce zbiórki, w którym mieli zacząć działać. Trzeba było mieć to na uwadze, jednak najpierw razem z Keionem powinni odwiedzić szpital, o ile ta biedna kobieta będzie coś więcej wiedziała na temat przyjęć tam personelu. Gdyby się jednak okazało, że nie zna żadnych szczegółów to mówi Keionowi, aby jednak postarali się dzisiaj tam przejść i pyta tą Panią dodatkowo o drogę. Gdyby zaś okazało się, że szpital na sto procent będzie nieczynny, wtedy stara się pomóc Keionowi, o ile ktoś, w przeciwieństwie do Kitsune, się nim zainteresuje, w sposób bardziej zarządzający - zbierać wywiad środowiskowy, ewentualnie pomagać z pomocą bandaża i podstaw medycyny, którą raczej znają wszyscy shinobi. Jeśli nie, wtedy pyta się Karczmarza, czy kogokolwiek z obsługi o wolne miejsca dla niego, Keiona i Kitsune, a jeśli by takich nie było to stara się dowiedzieć, gdzie można tutaj przenocować lub po prostu zorganizuje sobie jakieś bezpieczne miejsce na spanie, by móc zregenerować siły przed jutrzejszym, zapewne ciężkim dniem - o czym informuje swoich towarzyszy i stara się do tego nakłonić.
- Nieczynny, ale tylko dla pacjentów, czy dla personelu również? - zapytał chłopak, by być pewnym i żeby się nie okazało, że tak naprawdę mogli pomóc.
Keion jednak po tych słowach zamierzał zostać na miejscu i pomagać swoim iryojutsu tutaj obecnym, jednocześnie chcąc za to tylko informacje. Hiroshi faktycznie był zaciekawiony tym, co się tam wydarzyło, jednak nie był pewny, czy zostanie tutaj to dobry pomysł.
Dzięki jednak temu, że stali niedaleko wyjścia udało mu się podsłuchać to, o czym mówiła tamta grupka. Okazało się, że port jest całkowicie zamknięty w związku z panującą tam zarazą, również miasto zostało odcięte i nie sposób jest go opuścić, w dodatku zostały wzmożone patrole. To wszystko bardzo się nie podobało chłopakowi - ewidentnie znalazł się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. W każdym razie źle się tutaj działo i tak czy siak trzeba było pomóc. Starszy samuraj ogłosił jutrzejszy poranek tutaj jako miejsce zbiórki, w którym mieli zacząć działać. Trzeba było mieć to na uwadze, jednak najpierw razem z Keionem powinni odwiedzić szpital, o ile ta biedna kobieta będzie coś więcej wiedziała na temat przyjęć tam personelu. Gdyby się jednak okazało, że nie zna żadnych szczegółów to mówi Keionowi, aby jednak postarali się dzisiaj tam przejść i pyta tą Panią dodatkowo o drogę. Gdyby zaś okazało się, że szpital na sto procent będzie nieczynny, wtedy stara się pomóc Keionowi, o ile ktoś, w przeciwieństwie do Kitsune, się nim zainteresuje, w sposób bardziej zarządzający - zbierać wywiad środowiskowy, ewentualnie pomagać z pomocą bandaża i podstaw medycyny, którą raczej znają wszyscy shinobi. Jeśli nie, wtedy pyta się Karczmarza, czy kogokolwiek z obsługi o wolne miejsca dla niego, Keiona i Kitsune, a jeśli by takich nie było to stara się dowiedzieć, gdzie można tutaj przenocować lub po prostu zorganizuje sobie jakieś bezpieczne miejsce na spanie, by móc zregenerować siły przed jutrzejszym, zapewne ciężkim dniem - o czym informuje swoich towarzyszy i stara się do tego nakłonić.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命
-Wolny pokój... - zamruczał z niemrawym uśmiechem wychodząc z lokalu i przeczesując swoje włosy. Sumairu wyspał się pomimo gości, o których go nie poinformowano. Nie czuł się tym w jakimkolwiek stopniu rozzłoszczony ani rozczarowany. Tak widocznie musiało być. To był kolejny moment, w którym mógł odczuć problem z przeludnieniem Ryuzaku. Małymi krokami zaczynał zauważać, że sprawa jest ważna i może być jeszcze gorzej.
Z tłumów przemierzających uliczkę wyróżniła się znajoma twarz, a raczej zbroja wojownika, z którym Suma miał przyjemność spędzić wczorajszy dzień. Następnie rozpoznał Yasuo, który był można powiedzieć wisienką na torcie wczorajszej biesiady.
Chłód poranka był zbawieniem dla Sumy i nie mógł sobie wyobrazić innego scenariusza, takiego jak na przykład funkcjonowanie w skwarze roztapiającego wszystko i wszystkich Słońca.
-Piękny dzionek. - oznajmił, gdy znalazł się dostatecznie blisko ławki na której siedzieli zebrani 'znajomi'.
Sumairu nie był obecny podczas wczorajszego spotkania na zewnątrz ryokanu, więc co nie co go ominęło. Wiedział jednak, że szykuje się wyprawa i kryje się za nią coś poważnego.
-Wszyscy zwarci i gotowi by ratować świat? - rzucił żartobliwym tonem po skojarzeniu słów Riki, która wypowiedziała je gdy spotkali się wczoraj w karczmie.
Chwilę po odzywce samuraja, z ziemi wyskoczyła postać nieznajomego chłopaczka. Na pewno nie spotkali się wczoraj, ale nie to było teraz najważniejsze, bo w końcu chłopak wyskoczył... z ziemi.
Dłoń Sumy odruchowo oparła się o jedną z jego katan, a ciało zrobiło półobrót ustawiając się do chłopaka bokiem.
Suma nie wypowiedział żadnych słów i jedynie czekał na odpowiedź nieznajomego na spokojne pytanie od siedzącego wciąż kierownika wycieczki. Walka o poranku mogła być ciekawym rozpoczęciem dnia, ale nie zapowiadało się na to.
Taką przynajmniej nadzieję miał Sumairu.
Z tłumów przemierzających uliczkę wyróżniła się znajoma twarz, a raczej zbroja wojownika, z którym Suma miał przyjemność spędzić wczorajszy dzień. Następnie rozpoznał Yasuo, który był można powiedzieć wisienką na torcie wczorajszej biesiady.
Chłód poranka był zbawieniem dla Sumy i nie mógł sobie wyobrazić innego scenariusza, takiego jak na przykład funkcjonowanie w skwarze roztapiającego wszystko i wszystkich Słońca.
-Piękny dzionek. - oznajmił, gdy znalazł się dostatecznie blisko ławki na której siedzieli zebrani 'znajomi'.
Sumairu nie był obecny podczas wczorajszego spotkania na zewnątrz ryokanu, więc co nie co go ominęło. Wiedział jednak, że szykuje się wyprawa i kryje się za nią coś poważnego.
-Wszyscy zwarci i gotowi by ratować świat? - rzucił żartobliwym tonem po skojarzeniu słów Riki, która wypowiedziała je gdy spotkali się wczoraj w karczmie.
Chwilę po odzywce samuraja, z ziemi wyskoczyła postać nieznajomego chłopaczka. Na pewno nie spotkali się wczoraj, ale nie to było teraz najważniejsze, bo w końcu chłopak wyskoczył... z ziemi.
Dłoń Sumy odruchowo oparła się o jedną z jego katan, a ciało zrobiło półobrót ustawiając się do chłopaka bokiem.
Suma nie wypowiedział żadnych słów i jedynie czekał na odpowiedź nieznajomego na spokojne pytanie od siedzącego wciąż kierownika wycieczki. Walka o poranku mogła być ciekawym rozpoczęciem dnia, ale nie zapowiadało się na to.
Taką przynajmniej nadzieję miał Sumairu.
0 x
- Rika Kari Matsubari
- Posty: 1090
- Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Sentoki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Keion
- Posty: 466
- Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
- Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
- Link do KP: viewtopic.php?p=79323#p79323
- GG/Discord: Keion#4512
Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命
Wbrew moim przypuszczeniom do mojego stolika zaczęły się ustawiać tłumy w ludzi w kolejce, którzy narzekali na różne problemy, mniejsze bądź większe rany i bóle. Chodź było to bardzo męczące i zajęło mi całą noc udało mi się poświęcić, każdemu chwilę czasu w czym dzielnie pomagał mi Hiroshi. O poranku czułem się zmęczony, wiedziałem wypłukałem się z dużej ilości czakry, ale bandaży nie zużyłem ani metra, dowiedziałem się za to sporo bo każdy kto przychodził zostawił po sobie nieco informacji. Niestety ponownie spotkałem się z czymś czego nie byłem w stanie do końca uleczyć i ciężko było mi powiedzieć czy jest to groźne i czy nie jest zakaźne, ale było bardzo odporne na leczenie.
-Ciekawe od czego to się zaczęło i czy w szpitalu udało się im już wymyślić jak to powstrzymać, bo jeśli nie to ciężko przewidzieć co się może dalej stać, ale na pewno nie będzie to coś miłego.-Pomyślałem kończąc już z ostatnimi rannymi i poszedłem do karczmarza. -Niech przyniesie Pan do mojego stolika coś gorącego do picia i jakieś śniadanie, może być jajecznica.-Powiedziałem, a w moim głosie było słychać zmęczenie oraz znużenie w końcu senność po nie przespanej nocy najbardziej bolała nad ranem. Obróciłem się chcąc udać się do swojego stolika i przypomniałem sobie o Hyudze, nadal byłem zły że zataił swoje pochodzenie, ale po tym jak całą noc robił co mógł żeby pomóc nie mogłem się na niego już aż tak gniewać. -Poprawka niech Pan poda dwie porcje, mój znajomy na pewno też jest głodny.-Ponownie zaczepiłem karczmarza, po czym już udałem się usiąść do stoli machając przy tym do Hiroshiego żeby się do mnie dosiadł. Pewnie zamówiłbym trzecią porcję dla Kitsune, po mimo tego że raptem wczoraj mi groziła, ale dziewczyna jak wyszła nocą tak nie wróciła do karczmy i przypuszczałem że pewnie dzisiaj już jej nie zobaczę.
-Padam z nóg, muszę coś zjeść i odpocząć, ale później niezwłocznie ruszam do szpitala dalej pomagać. Tobie też zamówiłem śniadanie, zdaje się że jajecznicę, ale zobaczymy co podadzą.-Zaczynam rozmowę jeśli tylko chłopak się do mnie dosiądzie. -Swoją drogą zauważyłeś coś nadzwyczajnego u osób, które badaliśmy?-Dodaje po chwili ukradkiem spoglądając się czy żadna z przebadanych osób czasem nie nasłuchuje naszej rozmowy, gdyby tak było to zmieniam szybko temat na jakieś głupoty, żeby nie ryzykować rozzłoszczenia kogokolwiek.
-Ciekawe od czego to się zaczęło i czy w szpitalu udało się im już wymyślić jak to powstrzymać, bo jeśli nie to ciężko przewidzieć co się może dalej stać, ale na pewno nie będzie to coś miłego.-Pomyślałem kończąc już z ostatnimi rannymi i poszedłem do karczmarza. -Niech przyniesie Pan do mojego stolika coś gorącego do picia i jakieś śniadanie, może być jajecznica.-Powiedziałem, a w moim głosie było słychać zmęczenie oraz znużenie w końcu senność po nie przespanej nocy najbardziej bolała nad ranem. Obróciłem się chcąc udać się do swojego stolika i przypomniałem sobie o Hyudze, nadal byłem zły że zataił swoje pochodzenie, ale po tym jak całą noc robił co mógł żeby pomóc nie mogłem się na niego już aż tak gniewać. -Poprawka niech Pan poda dwie porcje, mój znajomy na pewno też jest głodny.-Ponownie zaczepiłem karczmarza, po czym już udałem się usiąść do stoli machając przy tym do Hiroshiego żeby się do mnie dosiadł. Pewnie zamówiłbym trzecią porcję dla Kitsune, po mimo tego że raptem wczoraj mi groziła, ale dziewczyna jak wyszła nocą tak nie wróciła do karczmy i przypuszczałem że pewnie dzisiaj już jej nie zobaczę.
-Padam z nóg, muszę coś zjeść i odpocząć, ale później niezwłocznie ruszam do szpitala dalej pomagać. Tobie też zamówiłem śniadanie, zdaje się że jajecznicę, ale zobaczymy co podadzą.-Zaczynam rozmowę jeśli tylko chłopak się do mnie dosiądzie. -Swoją drogą zauważyłeś coś nadzwyczajnego u osób, które badaliśmy?-Dodaje po chwili ukradkiem spoglądając się czy żadna z przebadanych osób czasem nie nasłuchuje naszej rozmowy, gdyby tak było to zmieniam szybko temat na jakieś głupoty, żeby nie ryzykować rozzłoszczenia kogokolwiek.
0 x
- Oshi
- Martwa postać
- Posty: 664
- Rejestracja: 27 sie 2017, o 23:46
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: -Niebieskie włosy.
-Całe ciało pokryte tatuażem w motywach lasu.
-Zlote oczy.
-Wakizashi na plecach, przy pasie.
-Czerwony płaszcz, przewiązany w pasie rękawami.
-Typowe sandały do połowy łydek.
-Bandaże na dłoniach, sięgające do samych łokci. - Widoczny ekwipunek: -Plecak(Eventy/misje/wyprawy).
-Torba biodrowa. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... shi#p59104
- Multikonta: O.O
Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命
Oshi spokojnie zabrał się do czynienia swego planu, tuż po tym jak Burū skrył się pod wierzchnią stroną okrycia. Jego szalona perspektywa dostania się do miasta, ustępowała tylko pomysłowi samotnej wędrówki przez las śmierci. W chwili znalezienia się w ziemi, poczuł traumatyczną potrzebę wydostania się w jak najszybszym czasie. Niestety, opanowanie dotonu nie było wystarczające by spełnić to pragnienie.
Dopiero jakiś czas później, wreszcie mógł odetchnąć świeżym powietrzem... Gdy w pełnej napięcia chwili, wylazł prosto na ulicę zamkniętego miasta. Z początku, cieszył się tylko tym że nie musi więcej brnąć w tej zimnej ziemi. Później jednak stwierdził, że pogoda na zewnątrz wcale nie zapowiadała lepszego scenariusza. Chłopak powoli poprawił zmięty materiał białego kimona, otrzepując przy okazji drobinki ziemi z płaszcza. Po chwili zdał sobie sprawę że mężczyzna siedzący na ławce przemawia właśnie do niego, chociaż życie na ulicy budziło się z wolna do naturalnego tępa. Dopiero gdy Burū wyłonił swój łeb zza kołnierza, Oshi zwrócił się do groźnie wyglądającego człowieka, starając się wyjść możliwie naturalnie...
- Moja podróż skierowała mnie właśnie tutaj... Strażnicy nie chcieli dodatkowej pomocy, więc postanowiłem na własną rękę sprawdzić jak się sprawy mają... Chyba macie spory problem.
Przemówił spokojnie, chociaż jego spojrzenie już wielokrotnie zlustrowało teren w najbliższym otoczeniu. Na swoje nieszczęście trafił przed same drzwi zatłoczonej karczmy, samuraj oraz jego przyjaciel z ławki mogli nie być tutaj sami. Senju pchał się w paszczę lwa, jednak obowiązek nakazywał mu wypełnione swego zadania w pełni... W razie czego zawsze mógł się wycofać, nie pozostawiając tym razem śladów. Tamten strażnik w wiosce się nie liczył, był swój.
- Jeśli będę mógł w jakiś sposób pomóc... Chciałbym dowiedzieć się co skłoniło panów do zamknięcia swojej złotej kury... To nie może być zwykła grypa skoro tyle szumu wywołano wokół tego.
Oshi specjalnie nie podał imienia, chciał wyjść z tego miasta bez pozostawania większych śladów... Być może wojownicy byli na tyle znużeni że nie zainteresują się tym pominiętym faktem... Chłopak wyciągnął z torby niewielki bukłak, po czym upił z niego kilka łyków czystej wody. Teraz wszystko zależało od ludzi z dłońmi na rękojeściach swych katan... Jedno było pewne, w razie czego zabierze kilku ze sobą.
Dopiero jakiś czas później, wreszcie mógł odetchnąć świeżym powietrzem... Gdy w pełnej napięcia chwili, wylazł prosto na ulicę zamkniętego miasta. Z początku, cieszył się tylko tym że nie musi więcej brnąć w tej zimnej ziemi. Później jednak stwierdził, że pogoda na zewnątrz wcale nie zapowiadała lepszego scenariusza. Chłopak powoli poprawił zmięty materiał białego kimona, otrzepując przy okazji drobinki ziemi z płaszcza. Po chwili zdał sobie sprawę że mężczyzna siedzący na ławce przemawia właśnie do niego, chociaż życie na ulicy budziło się z wolna do naturalnego tępa. Dopiero gdy Burū wyłonił swój łeb zza kołnierza, Oshi zwrócił się do groźnie wyglądającego człowieka, starając się wyjść możliwie naturalnie...
- Moja podróż skierowała mnie właśnie tutaj... Strażnicy nie chcieli dodatkowej pomocy, więc postanowiłem na własną rękę sprawdzić jak się sprawy mają... Chyba macie spory problem.
Przemówił spokojnie, chociaż jego spojrzenie już wielokrotnie zlustrowało teren w najbliższym otoczeniu. Na swoje nieszczęście trafił przed same drzwi zatłoczonej karczmy, samuraj oraz jego przyjaciel z ławki mogli nie być tutaj sami. Senju pchał się w paszczę lwa, jednak obowiązek nakazywał mu wypełnione swego zadania w pełni... W razie czego zawsze mógł się wycofać, nie pozostawiając tym razem śladów. Tamten strażnik w wiosce się nie liczył, był swój.
- Jeśli będę mógł w jakiś sposób pomóc... Chciałbym dowiedzieć się co skłoniło panów do zamknięcia swojej złotej kury... To nie może być zwykła grypa skoro tyle szumu wywołano wokół tego.
Oshi specjalnie nie podał imienia, chciał wyjść z tego miasta bez pozostawania większych śladów... Być może wojownicy byli na tyle znużeni że nie zainteresują się tym pominiętym faktem... Chłopak wyciągnął z torby niewielki bukłak, po czym upił z niego kilka łyków czystej wody. Teraz wszystko zależało od ludzi z dłońmi na rękojeściach swych katan... Jedno było pewne, w razie czego zabierze kilku ze sobą.
0 x
Towarzysz podróży •<~
•Imię: Burū
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
•Wiek: 5 lat
•Płeć: Męska
•Wielkość: 80 cm
...*Wąż ukrywający się przeważnie gdzieś na ciele Oshiego, owinięty wokół szyji przyjemnie syczy mu do ucha gdy krew niemal wisi w powietrzu. Złote spojrzenie pionowych źrenic, niebieskie łuski mieniące się w słońcu zielonym odcieniem. Chłopak nadał mu miano Burū... Było to pierwsze co przyszło do jego głowy, gdy ujrzał jak mały gad wydostaje się z rozciętych wnętrzności większej besti.*...
Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命
Nie rozumiałem tego odpoczynku, a raczej relaksu, jak wiadomo było że święci się coś groźnego. Jak już ma się informację to chyba powinno się od razu zacząć działać, by problemy się mocniej nie rozwinęły, czyż nie? No ale to moje zadanie, starucha, co siedział ciągle w jednym miejscu i nie ma pojęcia o życiu Shinobi, a to co się tutaj rozgrywało było chyba innym kręgiem wtajemniczenia. Nie jestem na to gotowy. Chce stąd uciec.
Wyszliśmy całą grupką. O dziwo, kiedy wreszcie mi się udało wyjść to reszta też wyszła… ja to mam farta, jestem w grupce ludzi, których nie znam, a dają mi jakąś propozycję zadania, która brzmi jak z jakiś opowieści o bohaterach. Gdybym o tym usłyszał to bym coś napisał o tym, ale teraz to ja wole oddalić się jak najdalej. Nie wiedziałem, że bycie w centrum takich „opowieści” może być takie stresujące. Dotarliśmy do Haruko, gdzie niedaleko niego stał ten zamaskowany facet od tej dwójki groźnych dzieciaków. Od razu zaczałem się za nimi rozglądać. Nie chciałem znowu na nich wpaść i słyszeć o boginiach, o przeznaczeniu czy innych fanatycznych filozofiach. To dla mnie za dużo, jak na ten jeden dzień. Jestem na to za stary, gdzie ten spokój obiecany na starość ja się pytam. No nic, udało mi się usłyszeć konkrety, które z każdym słowem nie były dla mnie błogosławieństwem, a wręcz przekleństwem. Wolałem nawet nie wiedzieć co się dzieje. Zaraza, zamknięte miasto, godzine policyjne, aresztowania, zbieraniny motłochu. To miasto jest samym kłopotem, w którym może się zdarzyć coś złego. Chciałem stąd spieprzać jeszcze szybciej. Od razu pomyślałem by zebrac rzeczy i uciekać, może by mi się udało jakoś zniknąć z tego miasta. Tylko szybko uświadomiłem sobie, że pomiędzy strażnikami mogą być Shinobi i oni w mgnieniu oka mogą mnie złapać. Misja porzucona. Chyba będzie trzeba poczekać aż sprawa się rozwiąże, bądź pomóc ją rozwiązać, tak jak proponował Samuraj, by stanąć tutaj rano następnego dnia. Nie głupi pomysł, ale ja bym wolał do tego nie dołączyć. To za dużo zachodu, problemów oraz bólu zapewnie.
Zrobiłem się senny. No całe dnie byłem na szlaku, kiedy przybyłem do tego miasta nie miałem odpowiedniego odpoczynku, a jeszcze większy stres niż w podróży. Postanowiłem wykorzystać pieniądze od Samuraja i zapłacić za mały skrawek wolnego pokoju by móc odpocząć. Kasa była za powiadomienie najpewniej, wiec nie byłem niczego winien temu człowiekowi. Czyż nie? No mam nadzieje. Chociaż Zamaskowany chłopak mi nie podziękował za to wszystko. Trochę to zabolało, ponieważ ja się przejmowałem tym, starałem się, żeby od razu wyszli, a tutaj ani słowa. Mi starsi ludzie uwielbiamy kiedy ktoś nas doceni albo podziękuje za fatygę. Wtedy czujemy się użyteczni i szczęśliwi.
No nic zasnąłem w pokoju z jakimś chłopaczkiem. Miałem nadzieje, że to nie jest złodziej. Dlatego schowałem wszystkie moje najważniejsze rzeczy pod poduszkę na której spałem. Jak ktoś coś ruszy to się obudzę. I to tyle z moich przygotowań było. Jak od razu położyłem główkę to od razu zasnąłem.
Kiedy tylko się obudziłem nikogo już nie było w pokoju, poza mną. No nie było dzieciaka co spał przedemną, ale kolejne łóżko było używane jak widać, więc ktoś wszedł do pokoju i położył się, kiedy tylko ja spałem. Od razu szybko spojrzałem czy wszystko miałem i najwyraźniej miałem. Niech będą dzięki bogom! Jednak będę miał swoje rzeczy przed śmiercią! No nic, trzeba było się zbierac.
Ale przed tym, postanowiłem coś zrobić. Byłem ostatni co wychodził z pokoju. Nikogo nie było poza mną. Dlatego wyciągnąłem moje wszystkie małe zwoje. Czyli czerwony, niebieski, zielony, żółty, szary i różowy. Postanowiłem się przygotować jakby coś się musiało odwalić. Wole być ubezpieczony przed niebezpieczeństwem w tym mieście. No i jeżeli zajmę tyle czasu to może uda mi się ominąć Samuraja i resztę. Może pójdą w tym czasie sobie i nie wezmą mnie na siłę do tej roboty. Mam taką nadzieje. No dobrze. W czerwonym zwoju postanowiłem narysować trzy węże, do walki ale też unieruchomienia. W niebieskim trzy lwy tomoe, do walki po prostu walki. W zielonym Orła, bo trzeba jakos spieprzyć jak będzie okazja, czyż nie? W żółtym narysowałem moje kochane kruki, ponieważ zawsze kojarzą mi się z śmiercia, moja starością i takie tam. Niektórzy widzą w nic zły omen, a ja starcze ukojenie. A pozostałe dwa, czyli szary i różowy postanowiłem zostawić na wszelki wypadek puste, by wykorzystać na inne malunki. Jak teraz tak się zastanawiam. Szykuje się jak Shinobi. Chyba jednak powoli się nim staje. Nie wiem czy to dobry omen czy zły, ale mam nadzieje, że mi to pomoże przetrwać. Spakowałem wszystko i byłem gotowy!
Wyszedłem z pokoju z potarganymi włosami oraz nie świeżym oddechem, następnie poszedłem zjeść coś podręcznego. Czyli po prostu coś w łapę i podczas marszu zjeść. No i teraz pozostało mi wyjść z zajazdu. OBY MNIE NIKT Z NICH NIE ZOBACZYŁ I NIE ZŁAPAŁ ZA FRAK I NIE ZACIĄGNĄŁ! PROSZĘ! BOGOWIE! BYLE NIE TO! JESTEM NA TO ZA STARY!
Techniki? Albo zwierzaki narysowane.
Torba:
- Nazwa
- Wąż
- Rozmiary
- Średni
- Ranga C
- Ranga A
- Opis Cienki i całkowicie czarny. Długi zgodnie z życzeniem wykonującego, ale nie dłuższy niż 2-3m. Sunąc cicho po ziemi, zbliża się do przeciwnika by ostatecznie spętać go swoim elastycznym ciałem i utrudnić poruszanie. Szczególnie przydatny jeśli wpełźnie na ręce i je spęta, blokując możliwości przeciwnika. Obwinięcie szyi ofiary skutkuje powolnym duszeniem i ostatecznie utratą przytomności, zależną od Wytrzymałości ofiary. Radzi sobie w wodzie, poruszając się tuż pod jej powierzchnią.
- Nazwa
- Lew Tomoe
- Rozmiar
- Średni
- Ranga C
- Ranga A
- Opis Główna siła ofensywna. Ceniony za swoje ostre pazury i kły, a także dużą zwrotność. Sam wygląd bestii może przestraszyć o dużej skuteczności nie wspominając. Najlepiej sprawdza się w grupach po kilka osobników, gdzie mogą się rozproszyć i flankować samotne cele korzystając z przewagi liczebnej.
- Nazwa
- Orzeł
- Rozmiary
- Duży
- Ranga B
- Ranga S
- Opis Całkiem przydatny w walce. Ogromne skrzydła mogą wznieść tumany kurzu na polu bitwy, a złapanie przeciwnika i uniesienie go wysoko ponad ziemię to dobry sposób na ograniczenie jego możliwości. Bardziej praktyczny w formie środka transportu, pozwalając na przemierzanie przestworzy bez opóźnień wynikających z terenu (traktowany jako koń). Orła nie zniszczy zwykłe uderzenie, posiada odporność na słabsze techniki (ranga D).
- Nazwa
- Kruk/Jaskółka/Gołąb
- Rozmiary
- Mały
- Ranga D
- Ranga B
- Ranga S
- Opis Mały ptak do wykorzystania w walce i jako kurier. W walce w dużych chmarach wysyłany na przeciwnika, by utrudnić mu widoczność i rozproszyć. Jako kurier może służyć do przekazywania informacji i to bez konieczności noszenia zwoju. Wiadomość można "wpisać" w niego, żeby po wejściu do jakiegokolwiek innego zwoju zamienił się w tekst z naszym przekazem. Dobry również jako zdalnie sterowana bomba po dołączeniu do niego notek.
- Pojemnik z atramentem
- Pędzel
- Mały czerwony zwój - trzy węże
- Mały niebieski zwój - trzy lwy tomoe
- Mały zielony zwój - orzeł
- Mały żółty zwój - sześć kruków
- Mały szary zwój - puste
- Mały różowy zwój - puste
- 5 Kunai
- 5 Shurikenow
0 x
- Yasuo
- Posty: 1517
- Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Kosho
- Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
- Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Tenshi
Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
[/list][/fieldset]
[/quote][/code]
Re: [Zwodniczy Karmazyn - Zbiorczy] Ryokan Tanmei 短命
Keionowi jednak udało się zachęcić ludzi możliwością uzyskania darmowej pomocy od medyka i Ci zaczęli się schodzić do stolika, przy której siedziała dwójka chłopaków. Pewnie to jak pomógł synowi tamtej kobiety zmotywowało resztę, aby również przyszli się przebadać.
Pracy było bardzo dużo, potrzebujących ludzi nie brakowało i nim zdążyli się obejrzeć to już zaczęło świtać. Hiroshi zdaje się był równie zmęczony co Szarowłosy, mimo że nie wykorzystał czakry, to cała nocka opatrywania, zbierania wywiadów i starania się zrozumieć istotę choroby była dość męcząca, miał jednak nadzieję, że ich wysiłki zostaną w jakiś sposób docenione. W dodatku udało im się zebrać parę informacji dotyczących Ryuzaku.
Gdy do naszego stolika kolejka się skończyła i można było chwilę odsapnąć Hiroshi przeciągnął się i wstał, by rozprostować kości, skierował się w stronę drzwi, by się nieco przewietrzyć. Keion w tym czasie zrobił podobnie i poszedł w stronę baru. Na dworze zrobiło się nieco chłodniej, dzięki czemu można było odetchnąć od zgiełku panującego w środku, jedynie deszcz był trochę irytujący. Brązowowłosy zauważył na zewnątrz grupkę ludzi, która wczoraj planowała się tutaj zebrać. Warto było mieć ich na uwadze, jednak zważywszy na gest Keiona wrócił się do środka i zahaczając o bar zamówił dwie kawy do stolika, przy którym siedzieli i dołączył do towarzysza.
- Też jestem zmęczony, nie spodziewałem się, że aż tylu chorych się do nas zgłosi. - odpowiedział mu chłopak unosząc brwi chcąc mocniej otworzyć zaspane oczy.
- Dzięki. Ja zamówiłem kawę, może nas trochę postawi na nogi. - dodał i lekko ziewnął, zasłaniając usta rękoma.
- Wybacz... - przeprosił i ściszył głos -
Pracy było bardzo dużo, potrzebujących ludzi nie brakowało i nim zdążyli się obejrzeć to już zaczęło świtać. Hiroshi zdaje się był równie zmęczony co Szarowłosy, mimo że nie wykorzystał czakry, to cała nocka opatrywania, zbierania wywiadów i starania się zrozumieć istotę choroby była dość męcząca, miał jednak nadzieję, że ich wysiłki zostaną w jakiś sposób docenione. W dodatku udało im się zebrać parę informacji dotyczących Ryuzaku.
Gdy do naszego stolika kolejka się skończyła i można było chwilę odsapnąć Hiroshi przeciągnął się i wstał, by rozprostować kości, skierował się w stronę drzwi, by się nieco przewietrzyć. Keion w tym czasie zrobił podobnie i poszedł w stronę baru. Na dworze zrobiło się nieco chłodniej, dzięki czemu można było odetchnąć od zgiełku panującego w środku, jedynie deszcz był trochę irytujący. Brązowowłosy zauważył na zewnątrz grupkę ludzi, która wczoraj planowała się tutaj zebrać. Warto było mieć ich na uwadze, jednak zważywszy na gest Keiona wrócił się do środka i zahaczając o bar zamówił dwie kawy do stolika, przy którym siedzieli i dołączył do towarzysza.
- Też jestem zmęczony, nie spodziewałem się, że aż tylu chorych się do nas zgłosi. - odpowiedział mu chłopak unosząc brwi chcąc mocniej otworzyć zaspane oczy.
- Dzięki. Ja zamówiłem kawę, może nas trochę postawi na nogi. - dodał i lekko ziewnął, zasłaniając usta rękoma.
- Wybacz... - przeprosił i ściszył głos -
Może na medycynie się wybitnie nie znam, ale te czerwone plamy i wrzody nie wyglądały normalnie. Jakby coś w rodzaju wysypki, jednak pojawiała się bolesność tych miejsc. Poza tym ludzie też czasem dziwnie się zachowywali, te nagłe uderzenia w stół jakby pojawiające się nie z ich woli, w dodatku potrafili włożyć w to sporo siły, a wyglądali na osłabionych. No i pojawiło się jeszcze plucie krwią. - opowiedział o tym co udało mu się zaobserwować. - W dodatku nie wiemy czy to nie jest tylko początkowe stadium choroby, a jeśli tak, to jak wyglądają ludzie w szpitalu? - zauważył.
- Powinniśmy szybko zjeść i ruszyć zdać raport Panu Izo, może mu to w czymś pomoże. - powiedział już normalnie.
- A, jeszcze jedno. Ta grupka, w której był ten samuraj w zbroi wraz z tą kobietą ubraną na niebiesko również wydają się chcieć pomóc, są na zewnątrz i również chcą pójść do szpitala. Chyba warto mieć ich na uwadze, ten z hełmem wydaje się mieć duże doświadczenie. W dodatku z tego co udało mi się usłyszeć to port jest głównym czynnikiem zarazy i został całkowicie odcięty, nie da się tam wejść bez przepustki, a zwłaszcza wyjść. W dodatku całe miasto wydaje się być objęte kwarantanną, bo również nikt nie może go opuścić. - opowiedział mu o tym czego zdołał się dowiedzieć wcześniej. Znów mówił cicho tak by tylko on mógł go usłyszeć.
Gdy tylko dostaną posiłek i go zjedzą Hiroshi sugeruje, aby ruszyli już do szpitala i kieruje się w stronę drzwi.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości