Karczma Onigiri

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Risaru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Risaru »

Przynajmniej jedna rzecz jej się udała. Spojrzała na upadającego Senshi'ego z chorą satysfakcją, która jednak w przeciągu ułamków sekund przerodziła się w zaskoczenie. Widząc zbliżającego się wykidajłę już wiedziała, że jest źle, a z każdą kolejną chwilą było coraz gorzej. Upadek, który spowodowała sprawił, że czerwonowłosy zamiast oberwać w łeb, dostał po barku. Musiało boleć. Oponent z metalową pałką nie zamierzał jednak na tym poprzestać szykując się kolejnego ciosu. I wtedy Risaru wiedziała, że to się może źle skończyć. No dobra, była wkurwiona, nawet bardziej niż wkurwiona na niego, ale nie znaczyło to wcale, że życzyła mu śmierci. Fakt, zamierzała się na nim odegrać w najbliższym czasie, ale jak go utłuką, to nie będzie miała takiej możliwości. Zmrużyła ślepia podejmując decyzję w przeciągu ułamków sekund. Skorzystała z faktu, że leżał nieopodal niej (bo przecież się nie odsuwała), sięgnęła obiema dłońmi po najbliżej wysuniętą w jej kierunku kończynę (ręka, noga), złapała ją mocno i całą swoją siłą, na jaką ją było w tej chwili stać, pociągnęła w swoim kierunku tak, by odciągnąć go poza zasięg morderczej pałki. W między czasie starała się jakoś załagodzić sytuację.
- No już, starczy, nikt nikogo nie chce tu zabić, nie? To tylko sprzeczka...
W jej głosie być może pobrzmiewała nuta paniki. Sam widok oręża wykidajły sprawił, że w jej umyśle pojawiły się niezbyt ciekawe wizje roztrzaskanej głowy na drewnianych deskach, a tego przecież nie chciała.
SIŁA 10+20
WYTRZYMAŁOŚĆ 15
SZYBKOŚĆ 18
PERCEPCJA 10
PSYCHIKA 10
KONSEKWENCJA 10
0 x
Awatar użytkownika
Defrevin
Założyciel Forum
Posty: 2109
Rejestracja: 11 lut 2015, o 22:31

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Defrevin »

Sytuacja wydawała się beznadziejna. Umare leżał na podłodze karczmy, miał zgruchotane ramię i nie miał jak zatrzymać nadchodzącego ataku mężczyzny, który zamierzał bezwzględnie przywrócić porządek do lokalu. W końcu mu za to płacono, a jego przeciwnikiem był Shinobi, więc nie mógł tego faktu zlekceważyć. Skoro udało mu się dotrzeć do przeciwnika i go powalić, chciał się upewnić, że ten nie zdąży wywinąc mu w tej chwili jakiegokolwiek numeru. A tym bardziej - że go nie zaatakuje. Co jednak najdziwniejsze w tym wszystkim, nie tylko sam Umare próbował się ratować, ale także oszczędzenia go chciała dziewczyna, która przecież jeszcze przed chwilą dostała od niego kulą ognia. Podpalona i poparzona niedoszła jego ofiara, teraz sama próbowała go ratować, starając się odciągnąć go bardziej od przeciwnika.
Umare próbująć się ratować przed ciosem w głowę uchylił się i to w odpowiednim momencie. Pałka zamiast uderzyć w głowę gruchnęła prosto... w jego strzaskane ramię. Ból jaki go przeszył był nie do wytrzymania, ale Umare przynajmniej żył. Chwilowo. Przeciwnik nie odpuszczał i przymierzał się do kolejnego ciosu, ale właśnie wtedy za pałkę złapał drugi ochroniarz powstrzymując go przed zmasakrowaniem przeciwnika, przy równoczesnym krzykliwym akompaniamencie rannego który deklarował swoje poddanie się.
- Doigrałeś się sukinsynu - powiedział drugi ochroniarz ,ten który dopiero przyszedł i nie patrząc na rany jakie odniósł leżący poprawił, kopiąc go w żebra, a następnie nachylił się i go obszukał pozbawiając ekwipunku... i pieniędzy jakie posiadał przy sobie Umare
- To może pokryje... straty lokalu. I może nie wniesiemy skargi... - powiedział patrząc z zainteresowaniem na ranną dziewczyne. Ta, nie skarżyła się na uszkodzenia jakich doznała, więc ochroniarz uznał, że faktycznie nie odniosła tak poważnych ran na jakie się zdawało. - Na twoim jednak miejscu poinformowałbym władze o całym zajściu, przydałaby by mu się jakaś większa... nauczka - dodał, przyglądając się z zainteresowaniem na bark chłopaka, które pod ubraniem wyglądało na prawdziwie zdeformowane. - Wynoś się stąd natychmiast, albo mój kolega Cię osobiście wyprowadzi - na co ten drugi, który wciąz się nie odzywał tylko lekko dysząc stał blisko, zaciskając co raz mocniej ręką na swojej topornej broni.
Umare - 48h w szpitalu, wtedy też w twojej lewej ręce wróci szczątkowa władza. W celu przywrócenia pełnie władzy musisz znaleźć osobę z Iryojutsu na randze A, która Cię doprowadzi do porządku.Pozbawiony dodatkowo jesteś pieniędzy oraz ekwipunku. Usuń z karty postaci wymienione przedmioty i odejmij pieniążki z rozliczeń. Musisz też opuścić Ryuzaku no Taki. Zamieszanie jakie powstało dotrze do władz i zostajesz wydalony. Możesz się udać do drugiego miasta kupieckiego.
Risaru - 8h w szpitalu, niemniej jednak ze względu na Twoje UW, możesz normalnie funkcjonować, musisz sobie jednak załatwić nowe ubranie, te spalone odsłania poparzone ciało na wysokości mostka.
0 x
Jeśli masz ważną sprawę, pytanie lub potrzebujesz pomocy związanej z funkcjonowaniem forum, proszę wyślij do mnie prywatną wiadomość. Z chęcią zapoznam się ze sprawą i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Umare Senshi

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Umare Senshi »

Kiedy zobaczył reakcję Risaru był w lekkim szoku. Próbowała go ratować. Tylko po co do jasnej cholery? Żeby nakopać do dupy bardziej aniżeli tamten niedorozwinięty osiłek z pałą, którą najwidoczniej leczył swoje kompleksy? No cóż. Tego się po niej nie spodziewał. Ale mniejsza. W tej chwili miał o wiele większy problem aniżeli Risaru. Tamten osiłek nadal miał ochotę zmiażdżyć mu twarz a drugi...no właśnie drugi właśnie mu szabrował spodnie i zabrał mu wszystko co posiadał. W pierwszej chwili nawet się wyrywał. Ale zobaczył tylko reakcję tego zakompleksionego i się uspokoił. Żeby ukryć odrazę oraz by nikt nie widział wyrazu wkurwienia na twarzy spojrzał na swe ramię. I to był chyba drugi jego błąd w dniu dzisiejszym. Na sam widok tego co zobaczył miał ochotę puścić solidnego pawia. Znając jednak jego szczęście obrzygałby osiłkom buty albo spodnie. Dlatego też jakoś mu się udało zdławić owe uczucie i pozostać nieruchomo dopóki tamci nie skończyli. Po wszystkim jakoś się podniósł i spojrzał na Risaru. Co prawda miała teraz cycki na wierzchu ale jakoś tak stracił zainteresowania. Spojrzał na nią i uśmiechnął się.
- Wybacz, uznałem to za żart, który był dość szczeniacki. Dziękuję, że próbowałaś mi pomóc, mam u Ciebie dług, który pewnikiem będę spłacać całe życie ale jakoś mi się zapewne to uda uczynić. - powiedział i ukłonił się. Następnie jakoś znosząc wzrok tych co byli w karczmie udał się do wyjścia. Musiał szybko udać się do szpitala. Ktoś to musi obejrzeć przecież....
[z/t]
0 x
Risaru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Risaru »

Złość białowłosej sięgała apogeum, a serce jej zamarło, kiedy widziała zbliżającą się metalową pałkę. Fakt, nie chodziło o jej własne życie, właściwie sama nie była do końca pewna dlaczego mu pomogła. Pewnikiem chodziło o sam fakt, że za coś takiego nikomu nie życzyła takiego losu. Może przez chwilę życzyła mu rozkwaszonej facjaty, ale do tego miała doprowadzić ona sama, nie ktoś. Dlatego tym bardziej wolała, by nikomu nie stała się większa krzywda, niż powinna. W milczeniu obserwowała, jak jej niedoszły przeciwnik zostaje pozbawiony właściwie całego ekwipunku i pieniędzy. Nie odzywała się, nie miałaby z nimi żadnych szans. Pomijając już fakt, że w tej chwili już nie chciała mu pomagać. Złość uleciała z niej jak z przedziurawionego balonika, serce uspokoiło się, a na jej twarzy pojawił się dość nieobecny wyraz, który ciężko było zrozumieć. Najwidoczniej nie przejmowała się w ogóle otrzymanymi obrażeniami, a myślami odpłynęła gdzieś hen daleko sama nie wiedząc właściwie gdzie.
- Ta - ocknęła się dopiero, kiedy jeden z dryblasów zwrócił się do niej mówiąc coś o jakimś wniesieniu oskarżenia. Nie miała najmniejszego zamiaru. Spojrzała na Senshi'ego mrużąc złowrogo oczy, jakby chciała mu przesłać nieme stwierdzenie, że jeszcze go dorwie. Jak nie teraz, to za jakiś czas, ale znajdzie go i wybije mu wszystkie zęby, znajdzie jakiegoś medyka, który mu je powstawia, a potem wybije mu je jeszcze raz. Zacisnęła dłonie w pięści z trudem powstrzymując się przed palnięciem tego, co jej ślina na język niosła. Ale lepiej, że milczała, już nie pierwszy raz jej niewyparzony język sprawił, że miała więcej kłopotów przez pięć minut, niż normalny człowiek przez całe swoje życie. Dopiero po czasie rzecz jasna zorientowała się, że lata z cyckami na wierzchu, dlatego nieco leniwym gestem skrzyżowała ręce w taki sposób, by nie było nic widać. Po chwili namysłu podeszła do jakiejś kelnerki i bezceremonialnie zabrała jej ścierkę rzucając na stolik obok jedną monetę. Nie zwracając właściwie uwagi na nic więcej obwiązała ją sobie wokół szyi w taki sposób, by jeden z rogów opadał na zniszczoną część ubrania, po czym wyszła prędkim krokiem olewając właściwie każdego mając po prostu tego wszystkiego dość. Aż ją nosiło, musiała coś z tym zrobić inaczej oszaleje.

[z/t]
0 x
Shikako

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Shikako »

Jakimś cudem, po wielu godzinach morderczej wędrówki w palącym słońcu dotarli do miejsca przeznaczenia. Miejsca gdzie się wszystko zaczęło i miało skończyć, a przynajmniej taką miała nadzieję tak jak i na to, że już jest otwarte i nie będą musieli kwitnąć pod drzwiami by oddać zguby panu Onigiri.
Zastukała grzecznie i czekała, aż ktoś się pofatyguje by im otworzyć, liczyła na to, że czekają na ich powrót więc pewnie ich wpuszczą. Wątpiła jednak, w to iż właściciel się ucieszy widząc swoich ludzi w takim stanie, oby nie zapomniał o swojej obietnicy zniżki na sake, cały trud i wyrzeczenia poszłyby na marne i zostaliby o suchym pysku, a właśnie zaczynało się jej chcieć pić. Mogła być woda, ostatecznie. Byle się pozbyć tych smoków… i się zdrzemnąć, należało się im co nie?
0 x
Kakita Asagi

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Kakita Asagi »

Chociaż ruszył pierwszy, do celu doszedł na końcu, bowiem ktoś musiał zamykać "wesołą karawanę", a on się do tego nadawał jak nikt inny (może dlatego, że wizje generowane przez jego koleżankę skutecznie kierowały "smoki" do celu, więc to jemu zostało pilnowanie tyłów?).
Podobnie jak Shikako, podzielał obawy o zapłatę za misję. Co prawda, udało im się sprowadzić jego ludzi do domu, ale powątpiewał w to, by mieli mu się oni jeszcze do czegokolwiek przydać, no i pozostawała kwestia tej nieszczęsnej sekty, jednakże za takie zabawy, to on zdecydowanie więcej sobie liczy, niż jedynie marny grosz i zniżka na sake. Zabijanie, zastraszanie, zastraszanie przez zabijanie, ludzi to coś, za co bierze się odpowiednio większą zapłatę.
No nic, pozostawało jedynie wejść do karczmy i poczekać na to, jak sprawy się potoczą...
0 x
Kamiru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Kamiru »

[25/22]
Zagrajmy.
  • Dwójka niestrudzonych bohaterów i ich wesoła kompania zjawiła się na miejscu. Kto mógłby się spodziewać, że na miejscu natkną się na... Tłumy spragnionych alkoholu, jedzenia i zapomnienia? Niespotykane w karczmie, ne? Ale cóż... Tak to już w życiu bywa. Właściciel zauważył już duet i szybko skierował swe kroki w ich kierunku. Dwaj ochroniarze pojawili się... No, znikąd. Dobrzy są. Chyba. W każdym razie złapali "zielarzy" i wyszli na świeże powietrze. Trzeba dbać o swoich ludzi, nawet jeśli nie udało im się wykonać zadania. Zawsze można potem to jakoś wykorzystać. Może trochę naiwne założenie, ale... Kto wie, jak potoczy się życie. Ale kogo to obchodzi? Zadanie wykonane, czas odebrać zapłatę.
    No no... Kto by się spodziewał. Udało się wam. Gratuluję! I zapłata... Oczywiście. Proszę, trochę ryo, i... Alkohol za pół ceny przez rok. Nie zajmuję już waszego czasu. Wręczył wam pieniądze i odwrócił się na pięcie. Chyba nikogo nie interesuje, to, co stanie się później z tym... Życiem.
+1D
+20PH
+100ryo
Jeśli możecie, to wstawcie post o wykonaniu misji by odebrać wypłatę.
0 x
Shikako

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Shikako »

To aż tyle im zajęło, że wpakowali się w taki ruch?
No skoro już tu byli, to mogli się napić, o ile znajdą jakiś wolny stoliczek. Trzeba będzie od razu wypróbować tą zniżkę co, by nie zapomnieli o niej przynajmniej właściciel okazał się słowny i jeszcze sypnął jakimś groszem, przynajmniej będzie co wydawać. Zniknął pan Onigiri i zniknęły jego Pięści co sprawiło iż atmosfera się nieco rozluźniła.
Poszukała wzrokiem wcześniej wspomnianego miejsca i zerknęła na Asagiego, zastanawiała się co teraz. Wczorajszy wieczór został im tak brutalnie przerwany a ona nie wysłuchała historii do końca. Ale w tym momencie to chyba nie miała ochoty na jej kontynuowanie, zimne sake to było to na są miała ochotę. Była zmęczona i spragniona po tym całym zamieszaniu i drodze jaką przebyli. Zastanawiała się co teraz i czy właściciel zamierza wprowadzić do menu ową nowość dla której była ta cała szopka, chociaż akurat teraz to ma chyba inny problem, niż potencjalnie spragnieni napitku klienci te wszystkie rozważania uleciały, kiedy nadeszło dobrze schłodzone sake i jego pierwszy łyk cudnie rozlewający się w wyschniętym gardle.
0 x
Kakita Asagi

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Kakita Asagi »

Jak się okazało, interes knajpki kręcił się całkiem dobrze nawet bez nowego trunku i może właśnie dlatego? Niebieskooki mocno powątpiewał w sensowność wprowadzenia "porannego pawia" do menu karczmy, bo! Wywołane nim pawie klientów (również poranne), niewątpliwie zniechęcą ich od degustowania pokarmów w tym jakże miłym miejscu, ale to chyba już nie Asagi'ego problem? No, nie do końca...
Domo arigatou gozaimashta! odpowiedział w eleganckim, nieco na wyrost, ukłonem odbierając obiecaną nagrodę. Szybko przeliczył otrzymane pieniążki, co prawda, nie było to jakoś dużo, ale i tak były to jedne z łatwiej zarobionych pieniędzy w jego znowu nie tak krótkim życiu. No i dodajmy do tego jeszcze całoroczną zniżkę na alkohol! Normalny człowiek uznałby, że teraz może pić tyle samo co zwykle, wydając dwa razy mniej cennych ryo. Asagi jednak nie należał do zwyczajnych, a logika jego poszła nieco innym torem. Zgodnie z tym, co podpowiadała mu napędzana nieco zalanym mózgiem matematyka, w chwili obecnej mógł wypić dwa razy tyle co zwykle, wydając tyle samo kasy! Przecież to czysty zysk i złapanie Kami za nogi! Może to był ów prezent od "Ota"?
No, nie zastanawiajmy się nad tym za głęboko, bowiem skoro o głębokości mowa, pewna kunoichi czekała na niego przy stoliku z zimną sake. Znaczy, może i na niego nie czekała, że czy miała lepsze towarzystwo? Nie odpowiadając na to pytanie, narrator pozwoli sobie od razu przejść do spraw ważkich, a taką niewątpliwie było zajęcie przez samuraja miejsca na przeciw dziewczyny.
Gratuluje dobrze wykonanej roboty, "grzeczna" dziewczynko. zwrócił się do Shikako, siadając przed nią. Swój cenny miecz ustawił pod ścianą, jakoś ta katana nagle zrobiła się jakby lżejsza, a obok niej położył swój kapelusz. Wypijemy za to? zaproponował po chwili, sięgając po czarkę promocyjnego sake...
0 x
Shikako

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Shikako »

Czekała a może nie czekała, no dobra czekała na to co zrobi. Była ciekawa co zakapeluszowany teraz wymyśli, nie by jej zależało na jego towarzystwie w jakiś szczególny sposób czy go wybitnie pożądała.
I co on się uparł z tym grzeczna -Yhy. Dziękuję mruknęła bez większego zapału. Ostatnio jak się przysiadł to skończyło się źle, a nie wróć to ona się wtedy przysiadła. - Dobra, niech Ci będzie możemy coś wybić a nawet wypić mruknęła tym razem już nieco przychylniej a nawet jakby w odpowiedzi nalała mu czarkę napoju, kusząco zimnego. I skinieniem ręki zamówiła kolejną, wszak mają ją jakby w gratisie, co nie? To było… to było urwała, wszak skoro pan Onigiri ma pięści to i pewnie ma uszy to i lepiej nie komentować tego co było. Ot taka wolna refleksja Za sukcesy! I na zdrowie ! wzniosła dwa toasty na raz. Godzina wszak była jeszcze dość wczesna by pić na poważnie. Westchnęła. Ja to bym uczciła jeszcze porządną popołudniową drzemką… dodała nieco sennie, trzeba się wyspać. Bo jak w nocy będzie marznąć to się nie wyśpi, to trza na zaś co nie?
0 x
Kakita Asagi

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Kakita Asagi »

Szczególnie zdrowie! dodał niebieskooki wychylając zamówioną czarkę, po czym pozwolił by zimny napój rozszedł się po jego gardle. Chłodne sake było przyjemną odmianą, chociaż on akurat wolał gorące - nawet w ciepłe dni. Wysoka temperatura pozwalała wydobyć więcej aromatu z napoju, no i szybciej uderzał do głowy przez co mniej zostawiało się cennych ryo w karczmach takich jak ta. Jednakowoż, skoro obecnie mieli w tym przypadku zniżkę, to problem ten ich nie obowiązywał...
Futon powiadasz? zareagował posyłając dziewczynie jednoznacznie spojrzenie, na jej wspomnienie drzemki. Mówi się, że to kobiety bywają pamiętliwe, a mężczyźni myślą tylko o jednym. A co, jeśli pamiętliwość dotyczy tego, o czym faceci myślą? Cóż, niebieskooki doskonale pamiętał, jaką to obietnice ta niewiasta mu złożyła na trzeźwo, pytanie tylko, czy jest skora jeszcze o niej pamiętać.
U mnie czy u ciebie? zapytał polewając im kolejną czareczkę boskiego napoju, a rzekł tonem jakby stwierdzał rzecz oczywistą. Jedna noc i już się tak pouchwala? Cóż, niebieskooki wcale nie potrzebował dużo - a ta kunoichi wydawała mu się całkiem zacną kompanką do futona i do czarki. Poza tym, skoro tak dobrze szła im współpraca, to może powinni jakąś spółkę założyć?
0 x
Shikako

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Shikako »

-A jest jakieś „u ciebie”? – zapytała powątpiewająco. I wzruszyła ramionami jakby jej to wszystko było obojętne, zdaje się, ze była to również odpowiedź na zadane jej pytanie. Drzemka oznaczała spanie , drzemać to można pod jakimś akuratnym drzewkiem w parku, a nie wróć nie można. To osada kupiecka do której z niewiadomych względów nazjeżdżało się tałatajstwa co się wielkimi ninjami mienią i misji szukają i się nawzajem mordować i podglądać i łobserwować niby chcą. I się ich więcej nazjeżdżało niźli handlarzy niczym studentów w miasteczku uniwersyteckim takowoż drzemanie w parku jest niebezpieczne, bo Cię zasztyletować mogą za samo istnienie i potencjalnych zleceń łodbieranie albo dlatego, że zwyczajnie mogą, nic osobistego, po prostu takie klimaty. A w domu to zaciszniej i nieco bezpieczniej, raczej nie zabiją Cię przez czysty przypadek, bo jak jest zlecenie to nie ma znaczenia gdzie drzemiesz i tak Cię dopadną… samuraj nie wyglądał na takiego co chciałby ją sprzątnąć, bo inaczej już byłoby po wszystkim.
- A poza tym śmierdzisz – stwierdziła ni z gruszki ni z pietruszki a nawet bez powiazań do innych płodów rolnych. Prawdopodobnie to też była odpowiedź na jego pytanie tylko będąca zakończeniem jakiegoś większego wywodu, przy czym jej ton bardziej wskazywał na stwierdzenie jakiegoś oczywistego faktu niż na obelgę kierowaną w jego stronę.
Shikako zmarszczyła brwi w efekcie jakiegoś trudnego procesu myślowego. -Najpierw łaźnia- zdecydowała autorytatywnie. Faktycznie Asagi śmierdział, co prawda ona nie była lepsza… ale, ale nie musiała tego dodawać co nie? Wystarczyło tylko chwilę w tamtych podziemiach a już wszystkie ubrania i włosy były na wskroś przesiąknięte tamtym paskudnym dymem. Zachichotała tym razem nie będąc w stanie się powstrzymać. Najwidoczniej połączenie alkoholu z nawdychaniem się „woni darów Ota” nie było zbyt szczęśliwe, chociaż jak słychać było wesołość wzbudzało ( a przynajmniej u niej) a wystarczyło się tylko sztachać zapachem swego odzienia.
- Dobra, idziemy do mnie – obwieściła z uśmiechem wstając nieco chwiejnie od stolika. -Prowadź cny panie!- dodała z jeszcze większą wesołością w głosie, sercu i zostawiła na stoliku kwotę zbliżona do tej należnej za sake ( a przynajmniej w swoim mniemaniu, oby nie było za mało, bo za dużo z pewnością tam nie było, ot najwyżej dopiszą Asagiemu do rachunku). I ochoczo uwiesiła się na ramieniu ciemnowłosego.
0 x
Kakita Asagi

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Kakita Asagi »

"Nijak" odpowiedział niebieskooki w duchu, mając nadzieję, że to nie niego przyjdzie im spędzać popołudniową sjestę, bowiem będzie to oznaczało spanie na sianie, tudzież inne trawie czy też pod mostem. Zanim jednak zdołał się głębiej zastanowić co odpowiedzieć "koleżance", ta rzuciła mu poważne i bezwzględne oskarżenie...
Niebieskooki był na tym punkcie nieco przeczulony, znaczy się - nie, by Shikako była pierwszą osobą, która mu to powiedziała, w zasadzie słyszał to dość często, ale zazwyczaj bywał już tak pijany, że naprawdę było mu wszystko jedno. Tym razem jednak, odruchowo szybko obwąchał swój zacny strój, który istotnie przesiąkł odorem dymu z jaskini. Była to trafna, ale bolesna uwaga, na szczęście niebieskooki (mając stale w pamięci ostatni wieczór i licząc na coś więcej), postanowił odciąć się jej podobnie, a przynajmniej obrócić wszystko w żart.
Teraz to mnie ubodłaś do żywego... odparł, a gdy Shikako rzuciła pomysł udania się do łaźni, od razu podniósł się na duchu (i nie tylko). Znów zapowiadało się przyjemnie, ale coś tutaj było nie tak, bowiem chociaż kobieta zmienną jest, to jednak ta tutaj wykazywała stanowczo zbyt duża zmienność, bowiem nagle postanowiła, że jednak udadzą się do niej. Hmm, do tej pory tak szybko nie zmieniała zdania, co więcej, raczej miała jakąś odporność na alkohol więc to nie było to. Czyżby chodziło jej o jakieś małe zabawy z wodą u niej w domu?
Czyli do ciebie, tak? dodał wstając razem z nią i chroniąc cną niewiastę przed upadkiem. Gdy tylko Shikako zawiesiła się na nim, jego opiekuńcze dłonie znalazły się dokładnie tam, gdzie winny być dłonie mężczyzny asekrującego kobietę (a przy tym wszystkim uważał, by jej własne dłonie nie znalazły się za blisko jego pieniędzy). Jeszcze moment... doda balansując między Shikako, stolikiem i swym mieczem (bez którego nie wyjdzie), po czym ubierając jej na głowę swój kapelusz (co by jej słońce na dworze słońce nie zaszkodziło), wyjdzie z karczmy, wszak to nie pierwsza panna którą do domu odprowadza w takim stanie...

<oboje ZT>
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Kyoushi »

Ehhh.. Ten prysznic to mnie zmęczył.. Co by było gdybym zrezygnował z kąpieli? Kogo w sumie interesuje jak ja pachnę.. Gesshhhh... Takie to życie trudne.. Rozmyślając w powolnym kroku, młodzieniec drapał się leniwie lewą ręką po czubku głowy. Myśl była jasna i klarowna, tuż po wyjściu ze swojego skromnego mieszkania - zjeść coś na ciepło. Gdyby nie to, chłopak mógłby w sumie schudnąć, ale co to dla niego. A skąd energia na przyszłe misje? No właśnie, a takowe na pewno na niego czekają. W końcu był nie pierwszym lepszym mieszkańcem Ryuzaku, od którego ktoś co chwile domagał się wykonywania trudnych zleceń. Gdzie ja się dzisiaj udam.. W sumie po ostatnim zadaniu zostałem sowicie wynagrodzony. Może by tak.. Zaszaleć? A może schlać się do nieprzytomności? Brzmi nieźle.. Obmyślając wspaniały plan, zastanawiał się co mógłby dzisiaj zrobić. Nogi poniosły go do knajpy, w której przyjemności jeszcze nie miał przebywać. Nazywała się Onigiri, a była położona w południowo-zachodniej części, z dala od centrum, w którym zamieszkiwał od dziecka. Była bardzo tradycyjna i charakteryzowała się niezwykłym klimatem. Był to już lekki wieczór, szarówka, a nawet robiło się delikatnie ciemno. Pięknie rozświetlone ulice latarniami, tylko podkreślały charakter kupieckiej wioski. Przybywszy na miejsce, podszedł wprost do stolika barowego przed kucharzem, który tylko kiwnięciem głową wskazał na ramen, a chłopak wskazał palcem pojedynczą porcję, która już była dla niego szykowana. Wziął swoje pałeczki, które były na stoliku, przygotowane specjalnie dla klientów i zamierzał rozkoszować się swoją porcją.
- Dzisiaj do syta! - rzekł, przeświadczony i bardzo uśmiechnięty oczekując swojej porcji ramen, która była w trakcie realizacji.. Obok niego, były dwa wolne krzesła. Jedno po lewej, drugie po prawej stronie. Jego katana zza pleców zaś, zasłonięta była jego kimonem, które zwisało za krzesełko, mimo, że wyglądało to nieco.. Nienaturalnie. Białe kimono, elegancko podkreślało jego białe włosy, które jak zwykle utrzymane zostały w totalnym chaosie..
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Takashi

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Takashi »

Takashi powracał późnym wieczorem do domu, po całej tej szopce, którą miał okazję widzieć w Świątyni Bishamona. Mnich ekshibicjonista, który oprócz lubowania się w pokazywaniu swoich narządów rozrodczych upodobał sobie spożywanie narkotyków i bawienie się w bóstwo. Takashi jeszcze zbierał swój umysł po tym ciosie, którego doznał i właśnie zmierzał udać się do swego mieszkania, kiedy kontemplację przerwał mu przeciągły dźwięk burczenia brzucha. Ach, głód. Przypominał już o sobie podczas wykonywania misji dla kupca, jednak akcja porwała młodzieńca i zapomniał o nim. Teraz, kiedy był już wolny, mógł w spokoju zasięgnąć strawy i napełnić swój brzuch. Powstało jednak pytanie - gdzie się udać? Osada była wręcz naszpikowana restauracjami, barami i jadłodajniami, co tylko utrudniało wybór...
Po krótkim namyśle, Uchiha postanowił udać się do uroczej knajpki, a raczej karczmy, która nazywała się Onigiri. Udało mu się dotrzeć doń relatywnie szybko i kiedy przekroczył próg karczmy, dostrzegł jej przyjemny dla oka wystrój. Loże klientów były zapełnione petentami, którzy albo spożywali posiłek, albo nań oczekiwali. Takashi wkroczył do środka i od razu poczuł różnicę temperatur - zimny wiatr, który bezwiednie hulał na dworze już tu nie docierał, a przyjemna atmosfera nieco zatłoczonej oberży oddawała ciepło i przyjemny zapach przypraw. Takashi odetchnął tą cudowną wonią, a jego brzuch ponownie się odezwał. Trzeba było znaleźć sobie miejsce, a to w obecnych okolicznościach mogło być trudne - loże były przepełnione. Przeszedł się kawałek, rozglądając na lewo i prawo w poszukiwaniu jakiegoś miejsca, jednak takowego nie uświadczył - postanowił zatem skierować się w stronę baru. Dostrzegł tam już tajemniczą personę, której burza białych włosów przyciągała uwagę każdego, kto tylko przechodził obok. W połączeniu ze śnieżnobiałym kimonem, osoba wyglądała dość intrygująco - na tyle intrygująco, że Takashi zwolnił kroku, aby przyjrzeć się konspiracyjnie tejże postaci. Kiedy już doszedł do stolika barowego zajął miejsce obok enigmatycznego osobnika i zwrócił się do barmana o porcję ramenu. Przez chwilę zachowywał ciszę, jednak sylwetka obok tak go zaintrygowała, że musiał coś rzec, może w nie najlepiej towarzyskim tonie.
- Ciekawy dobór garderoby. - powiedział, spoglądając w stronę osoby obok. - Misternie połączony z fryzurą.
Czy było to miłe? Prawdopodobnie nie, jednak Takashiemu wcale nie zależało na zdobywaniu przyjaciół. On ich nie potrzebuje. Zależało mu jedynie na wyrzuceniu z siebie tego, co się kumulowało. Jednakże, rozpoczęcie rozmowy miało też znacznie inne podłoże - przebywanie w samotni nawet dla kogoś tak bardzo niespołecznego jak Uchiha bywało uciążliwe i chciał on nawiązać jakikolwiek kontakt... A przy okazji wybadać, czy białogłowy jest kimś kompetentnym.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości