Karczma kupiecka
Re: Karczma kupiecka
Najwidoczniej Ichirou był zadowolony z obecnej sytuacji. Zapewne nie miała nic wspólnego ze stanem czarnookiego, a z wypitymi procentami i obecnością urodziwych kelnerek, co jakiś czas przechadzających się w okolicy i podających napitki i jedzenie. Pochodzących z niezwykłego miejsca zwanego Samotnymi Wydmami człowiek chciał poradzić coś odnośnie amnezji. Gdyby nie to, że już słyszał to od lekarzy, to pewnie czarnooki skorzystałby z okazji. Pytanie tylko, czy jest to przeszłość, którą chciał pamiętać. Zaraz, więc czy nie skazuje się przy tym na wieczną niewiedzę? Ogromne dziury w pamięci, niepozwalające na kompletne złożenie wydarzeń do kupy. Nalał sobie jeszcze trochę i ponownie wystarczył mu jedno przechylenie spodeczka, by opustoszał.
- Nie wiem, czy warto to sobie przypominać. Te urywki z poprzedniego życia, które posiadam, wystarczają mi zupełnie. S-stworzę własne wspomnienia, które zastąpią... - czarnooki przerwał, jak gdyby chciał powiedzieć coś więcej, ale coś mu przeszkodziło. Za mało wypił, by godzić się na taką otwartość? Odpowiedź jest nieco bardziej prozaiczna. Czarnooki ponownie zjechał wzrokiem gdzieś niżej, w bliżej nieokreślony obiekt. Być może jego rozmówca pomyśli, że gapi się na tyłek przechodzącej przez chwilą kelnerki? Zapadła niezręczna cisza, nawet jakby w sąsiednich stolikach trochę się wyciszyli.
- Brzmi interesująco. Z pewnością kiedyś się tam udam. Zobaczę cały świat, odwiedzę każde miejsce. Poznam świat takim, jaki jest. To jest... mój cel? - dodał na koniec, jak gdyby zdziwiony swoimi słowami. Poważnie? Czy to właśnie jest to, do czego będzie dążył? Nawet nie wiedział, że takie słowa padły z jego ust. Czyżby alkohol zaczął już działać na młodzieńca? Jeśli tak, to będzie musiał szybko się opanować. Jeszcze powie coś, czego nie powinien i wyjdą z tego kłopoty. A więcej nie może mieć, całkiem niedawno miał pewien incydent w parku.
- Nie wiem, czy warto to sobie przypominać. Te urywki z poprzedniego życia, które posiadam, wystarczają mi zupełnie. S-stworzę własne wspomnienia, które zastąpią... - czarnooki przerwał, jak gdyby chciał powiedzieć coś więcej, ale coś mu przeszkodziło. Za mało wypił, by godzić się na taką otwartość? Odpowiedź jest nieco bardziej prozaiczna. Czarnooki ponownie zjechał wzrokiem gdzieś niżej, w bliżej nieokreślony obiekt. Być może jego rozmówca pomyśli, że gapi się na tyłek przechodzącej przez chwilą kelnerki? Zapadła niezręczna cisza, nawet jakby w sąsiednich stolikach trochę się wyciszyli.
- Brzmi interesująco. Z pewnością kiedyś się tam udam. Zobaczę cały świat, odwiedzę każde miejsce. Poznam świat takim, jaki jest. To jest... mój cel? - dodał na koniec, jak gdyby zdziwiony swoimi słowami. Poważnie? Czy to właśnie jest to, do czego będzie dążył? Nawet nie wiedział, że takie słowa padły z jego ust. Czyżby alkohol zaczął już działać na młodzieńca? Jeśli tak, to będzie musiał szybko się opanować. Jeszcze powie coś, czego nie powinien i wyjdą z tego kłopoty. A więcej nie może mieć, całkiem niedawno miał pewien incydent w parku.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Karczma kupiecka
Z zainteresowaniem wysłuchał wypowiedzi nowo poznanego osobnika. Jejku, on był naprawdę trochę dziwny, a raczej nietypowy. Już nawet pomijając kwestie wyglądu czasem mówił dość dziwnie, no i jeszcze te luki w pamięci jak po mocnych imprezach, tyle że dłuższe. Mówiąc bardziej kolokwialnie: dobre jaja. Reprezentant szczepu Sabaku wodził opuszkiem wskazującego palca po górnej krawędzi czarki, zastanawiając się przy tym nad dziwnym przypadkiem Muraia.
- Oczywiście, że warto. W tych zagubionych wspomnieniach mogą być zawarte jakieś istotne fakty. A co, jeżeli twoja matka ciężko choruje? Albo jeśli masz jakąś misję do spełnienia? Może jesteś przez kogoś ścigany? Multum niewiadomych - skomentował, wplatając celowo różne sugestie w swoją podpowiedź. Być może dzięki temu nakieruje czarnowłosego na jakieś istotne kwestie i dowie się czegoś interesującego. - Zastąpią co? - powtórzył za swym rozmówcą, będąc ciekawym, o co mu tak właściwie chodzi. Późniejszą chwilę przerwy Ichirou wykorzystał na rozejrzenie się po przybytku, szczególnie obecnym tu gronie młodych, atrakcyjnych pań.
- No no, ambitne plany - stwierdził, kiedy Murai przytoczył swój dość świeży cel. - Ale czy jest sens zwiedzać wszystko? Mówiłem, że ciągnące się w nieskończoność pustynie są mało atrakcyjnym miejscem. Jak już, zostaw je sobie na koniec. W innym przypadku prędko się zniechęcisz do dalszych podróży. Jeżeli chodzi o mnie, to nie chce mi się póki co stąd ruszać. Takich miast, tętniących życiem za wiele nie znajdziesz. Po co zmieniać miejsce, skoro tu jest wszystko? Knajpy, rozrywki, ludzie, no wszystko. - Podczas swojej krótkiej przemowy nieświadomie zaczął bawić się naszyjnikiem. Taki jego nawyk.
- Oczywiście, że warto. W tych zagubionych wspomnieniach mogą być zawarte jakieś istotne fakty. A co, jeżeli twoja matka ciężko choruje? Albo jeśli masz jakąś misję do spełnienia? Może jesteś przez kogoś ścigany? Multum niewiadomych - skomentował, wplatając celowo różne sugestie w swoją podpowiedź. Być może dzięki temu nakieruje czarnowłosego na jakieś istotne kwestie i dowie się czegoś interesującego. - Zastąpią co? - powtórzył za swym rozmówcą, będąc ciekawym, o co mu tak właściwie chodzi. Późniejszą chwilę przerwy Ichirou wykorzystał na rozejrzenie się po przybytku, szczególnie obecnym tu gronie młodych, atrakcyjnych pań.
- No no, ambitne plany - stwierdził, kiedy Murai przytoczył swój dość świeży cel. - Ale czy jest sens zwiedzać wszystko? Mówiłem, że ciągnące się w nieskończoność pustynie są mało atrakcyjnym miejscem. Jak już, zostaw je sobie na koniec. W innym przypadku prędko się zniechęcisz do dalszych podróży. Jeżeli chodzi o mnie, to nie chce mi się póki co stąd ruszać. Takich miast, tętniących życiem za wiele nie znajdziesz. Po co zmieniać miejsce, skoro tu jest wszystko? Knajpy, rozrywki, ludzie, no wszystko. - Podczas swojej krótkiej przemowy nieświadomie zaczął bawić się naszyjnikiem. Taki jego nawyk.
0 x
Re: Karczma kupiecka
Słowa jego nie robiły na czarnookim większego wrażenia. Może dlatego, że wiedział dokładnie, że jego rodziny już nie ma. Spaliła się, wraz z całą wioską i wszystkimi ciałami. Nie było nic, nie miał gdzie wracać. Wszystkie miejsca z jego przeszłości przepadły. Ale nie mógł tego powiedzieć obcemu, pochodzącemu z pustynnych terenów młodzieńcowi. Bo i nie jest to jego sprawa, i czarnooki nie lubił dzielić się z innymi swoją przeszłością w zbyt dużych ilościach, najchętniej zapomniałby o tym wszystkim. Ale wspomnienia wracają - krok po kroczku doprowadzając go do kresu, odszukania odpowiedzi. Na chwilę wstrzymał się od picia, koncentrując się kolejny raz na osobach wokoło. Wesoło zajęci balowaniem za uczciwie zarobiony grosz. On niestety tak nie potrafił, mimo najszczerszych chęci. Być może kiedyś to się zmieni. Ponownie spotkał się wzrokiem z osobą siedzącą przy tym samym stoliku.
- Na pewno nie choruje. Tego mogę być pewien. Wioska w płomieniach to moje najwcześniejsze wspomnienie. Nie twoja sprawa, skończ temat. - powiedział czarnooki bez cienia złości czy irytacji, a bardziej z naganą. Nie miał już zamiaru wałkować tego tematu, wprawiało go to w jakiś dziwny rodzaj smutku, który chyba nawet był lekko widoczny. Najwidoczniej alkohol ułatwiał w jego przypadku okazywanie uczuć i ich odczuwanie. Będzie musiał szybko wrócić do normy, taki stan z pewnością nie skończy się dobrze. Na następne pytania odpowiedział spokojnie, jednak nieco przyciszonym głosem.
- No właśnie, ludzie. Nie potrafimy się wzajemnie zaakceptować. Głupi i ograniczeni. W całym swoim życiu nie poznałem takiego, który byłby tego wart. Tylko Ninja są inni. Z nimi jeszcze jestem w stanie odnaleźć wspólny język. - powiedział i głośno kaszlnął. Jego krtań miała już wystarczająco dużo rozmowy jak na dzisiaj. Najpierw źródła, potem park a teraz jeszcze popijawa z człowiekiem pustyni. Nie zwracał uwagi na to, że osoba siedząca naprzeciwko niego jest technicznie człowiekiem. Ale czy NInja? Nie miało to większego znaczenia, mijali się w swoich intencjach i towarzystwo było potrzebne tylko po to, by nie było mu smutno pijąc samemu.
- Na pewno nie choruje. Tego mogę być pewien. Wioska w płomieniach to moje najwcześniejsze wspomnienie. Nie twoja sprawa, skończ temat. - powiedział czarnooki bez cienia złości czy irytacji, a bardziej z naganą. Nie miał już zamiaru wałkować tego tematu, wprawiało go to w jakiś dziwny rodzaj smutku, który chyba nawet był lekko widoczny. Najwidoczniej alkohol ułatwiał w jego przypadku okazywanie uczuć i ich odczuwanie. Będzie musiał szybko wrócić do normy, taki stan z pewnością nie skończy się dobrze. Na następne pytania odpowiedział spokojnie, jednak nieco przyciszonym głosem.
- No właśnie, ludzie. Nie potrafimy się wzajemnie zaakceptować. Głupi i ograniczeni. W całym swoim życiu nie poznałem takiego, który byłby tego wart. Tylko Ninja są inni. Z nimi jeszcze jestem w stanie odnaleźć wspólny język. - powiedział i głośno kaszlnął. Jego krtań miała już wystarczająco dużo rozmowy jak na dzisiaj. Najpierw źródła, potem park a teraz jeszcze popijawa z człowiekiem pustyni. Nie zwracał uwagi na to, że osoba siedząca naprzeciwko niego jest technicznie człowiekiem. Ale czy NInja? Nie miało to większego znaczenia, mijali się w swoich intencjach i towarzystwo było potrzebne tylko po to, by nie było mu smutno pijąc samemu.
0 x
Re: Karczma kupiecka
Rozmowa zaczynała robić się niewygodna. Oczywiście dla niej - nie chciała bowiem, by jej mały sekret wyszedł na jaw, na swój sposób bojąc się reakcji chłopaka i nie wiedząc, czego może się po nim spodziewać. Miała swój pewien plan odnośnie klanu, jednak i z tym nie zamierzała się wydać, bo wtedy jej plany mogłyby zostać niecnie pokrzyżowane.
Zdawała sobie sprawę, że jeżeli teraz tego nie przerwie, towarzyszy szybko zacznie dedukować i małymi kroczkami zorientuje się, że w jej wypowiedziach, choć pozornie płynnych i logicznych jest pewna tajemnicza luka, którą starała się zamaskować. Jak widać - nieudolnie. Głupia, głupia Minori.
Niemal poczuła, jak puls podnosi się gwałtownie. Była wściekła na siebie, że pozwoliła doprowadzić do czegoś takiego. Wyjątkowo przyspieszyła z piciem piwa, starając się nie pokazywać po sobie irytacji. Gdy tylko dokończyła, odstawiła kufel na ladę i uśmiechnęła się kątem ust do chłopaka. Zignorowała fakt, że w głowie nieznacznie jej zaszumiało - kiedy zbyt szybko piła piwo zawsze się tak działo.
- Na mnie już czas, zasiedziałam się tu trochę.- odezwała się, po czym lekkim skinieniem głowy pożegnała chłopaka i zsunąwszy się ze stołka, powoli ruszyła w stronę wyjścia.
[zt]
Zdawała sobie sprawę, że jeżeli teraz tego nie przerwie, towarzyszy szybko zacznie dedukować i małymi kroczkami zorientuje się, że w jej wypowiedziach, choć pozornie płynnych i logicznych jest pewna tajemnicza luka, którą starała się zamaskować. Jak widać - nieudolnie. Głupia, głupia Minori.
Niemal poczuła, jak puls podnosi się gwałtownie. Była wściekła na siebie, że pozwoliła doprowadzić do czegoś takiego. Wyjątkowo przyspieszyła z piciem piwa, starając się nie pokazywać po sobie irytacji. Gdy tylko dokończyła, odstawiła kufel na ladę i uśmiechnęła się kątem ust do chłopaka. Zignorowała fakt, że w głowie nieznacznie jej zaszumiało - kiedy zbyt szybko piła piwo zawsze się tak działo.
- Na mnie już czas, zasiedziałam się tu trochę.- odezwała się, po czym lekkim skinieniem głowy pożegnała chłopaka i zsunąwszy się ze stołka, powoli ruszyła w stronę wyjścia.
[zt]
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Karczma kupiecka
Siedział dalej zupełnie wyluzowany, co jakiś czas rozglądając się po pozostałych klientach przybytków. Było tu pełno najróżniejszych ludzi. Być może w tak gwarnym miejscu wielu nie potrafiłoby się odnaleźć, ale nie Ichi, który lubił spędzać czas w tego typu lokalach. Zresztą, sam przed momentem powiedział (tym razem absolutnie szczerze!), że czuł się o wiele lepiej w dużych skupiskach ludności niż na pustkowiach. Murai był jednak innym człowiekiem. To było widać od samego początku i wcale nie chodzi tutaj o kwestię aparycji, leczo o różnicę zachowań, która przy dużym kontraście jest po prostu zauważalna już w pierwszej chwili. Czarnowłosy nie był jednak wyłącznie inny. Był też niegrzeczny! Być może w jego tonie nie było znaczącej nieuprzejmości, ale słowa same w sobie nie były wyjątkowo zachęcajace.
- Och, aleś ty niemiiły. Same smuty gadasz - skomentował, robiąc przy tym wymach dłoni, trochę od niechcenia. - Nie chcesz o tym mówić, to nie. Faktycznie masz dość przykre wspomnienia - skończył, nie mogąc się powstrzymać przed drobniutką złośliwością i przytoczeniem smutnego dla rozmówcy faktu. Potem powstała drobna przerwa od rozmowy, wyraźnie oddzielająca od siebie poszczególne tematy konwersacji. Przedstawiciel szczepu Sabaku w tym czasie nieświadomie zaczął bawić się naszyjnikiem. Ach, przez ten głupi nawyk kolejny raz przypomniała mu się zguba o imieniu Harumi, co poskutkowało małym grymasikiem na jego twarzy. No ale co mógł już w tej sprawie zrobić? Starał się, ale nic nie wyszło. W związku z tym zajął się rozlewaniem kolejnej kolejki sake, kiedy to Murai podejmował kolejną wypowiedź. Nim jednak przeszedł do właściwego spożywania alkoholu, zdecydował się zetrzeć swoje poglądy z postawą nowo poznanego.
- Och, niby ninja są jacyś inni? Ciągłym wyżynaniem się od dekad świetnie pokazują swoją tolerancję. A ich wspólnym językiem są chyba jęki konających. Pfff, tak naprawdę to shinobi nie różnią się niczym od zwykłych ludzi. W wielu aspektach są nawet od nich gorsi. I znacznie groźniejsi - dodał na koniec, sięgając wreszcie po czarkę wypełnioną sake.
- No to siup - oznajmił, po czym na raz wlał całą zawartość naczyńka do gardła.
- Och, aleś ty niemiiły. Same smuty gadasz - skomentował, robiąc przy tym wymach dłoni, trochę od niechcenia. - Nie chcesz o tym mówić, to nie. Faktycznie masz dość przykre wspomnienia - skończył, nie mogąc się powstrzymać przed drobniutką złośliwością i przytoczeniem smutnego dla rozmówcy faktu. Potem powstała drobna przerwa od rozmowy, wyraźnie oddzielająca od siebie poszczególne tematy konwersacji. Przedstawiciel szczepu Sabaku w tym czasie nieświadomie zaczął bawić się naszyjnikiem. Ach, przez ten głupi nawyk kolejny raz przypomniała mu się zguba o imieniu Harumi, co poskutkowało małym grymasikiem na jego twarzy. No ale co mógł już w tej sprawie zrobić? Starał się, ale nic nie wyszło. W związku z tym zajął się rozlewaniem kolejnej kolejki sake, kiedy to Murai podejmował kolejną wypowiedź. Nim jednak przeszedł do właściwego spożywania alkoholu, zdecydował się zetrzeć swoje poglądy z postawą nowo poznanego.
- Och, niby ninja są jacyś inni? Ciągłym wyżynaniem się od dekad świetnie pokazują swoją tolerancję. A ich wspólnym językiem są chyba jęki konających. Pfff, tak naprawdę to shinobi nie różnią się niczym od zwykłych ludzi. W wielu aspektach są nawet od nich gorsi. I znacznie groźniejsi - dodał na koniec, sięgając wreszcie po czarkę wypełnioną sake.
- No to siup - oznajmił, po czym na raz wlał całą zawartość naczyńka do gardła.
0 x
Re: Karczma kupiecka
Niemiły? Czy poważnie tak było? Równie dobrze czarnooki mógł zwyczajnie być szczery. Prosił o skończenie tematu i wyglądało na to, że faktycznie to zrobił. I całe szczęście, rozpamiętywanie przyszłości i jej analizowanie było ostatnią rzeczą, na jakiej zależało młodzieńcowi. Z lekką obawą wypełnił swoją czarkę, raz jeszcze kosztując tej dziwnej, upajającej substancji. Cichy szum pojawił się w jego głowie, zagłuszając racjonalne myślenie. Czyżby emocje miały za chwilę wziąć nad nim górę? Jakby nie patrzeć nikt jeszcze nie widział pijanego Muraia, to był zapewne jego pierwszy kontakt z tak dużą ilością ryżowej wódki. Ale temu to nie przeszkadzało, siedział jak na początku, niczego idiotycznego jak dotąd nie powiedział. Pytanie tylko, jak długo się to utrzyma.
- Wojny wojnami. Jedno ich wyróżnia - umiejętność zaakceptowania rzeczywistości. Gdybyś spytał się takiego Janusza, czy możliwe jest plucie ogniem z ust czy chodzenie po wodze, to odpowie że nie. Instynktownie. O to chodzi. Pogodzenie wyjątkowości. Jak dotąd poznani przeze mnie mieli inny poziom od ludzi. Potrafili przyjąć do wiadomości rzeczy, których inni nie potrafią. - powiedział dłuższy wywód, ponownie samemu sobie się dziwiąc. Zaraz, normalnie takie długie wypowiedzi byłby prawie niemożliwe, a tutaj mówi prosto z mostu, bez zająknięcia, na dodatek patrząc prosto na rozmówcę. Najwidoczniej alkohol polepszał jego możliwości komunikacyjne. Jednak na pewno to nie jest jedyna rzecz, którą powoduje. Rozejrzał się powoli wokół siebie. Ponownie. To jeden z jego nawyków, bez określonej historii czy powodu. A może jednak taka była, tylko czarnooki o tym zapomniał?
- I jeszcze chcę szukać. Kogoś podobnego. Jeszcze nie miałem okazji zobaczyć kogoś o tych samych umiejętnościach. Może nawet jestem jedyny? - powiedział, trzeci raz dziwiąc się swoim czynom i zachowaniom. Czy kiedyś myślał o tym, że mógłby być na tyle wyjątkowy? W końcu w tym dziwnym ośrodku faktycznie był on jedynym ocalałym, ale przecież gdzieś tam musiały być inne placówki. A z ich zgliszcz mogli wyłonić się odmieńcy jak on. Będzie musiał czekać, aż nadejdzie ten moment. Teraz jest skazany na picie sake i rozmyślanie o ogóle swojej sytuacji.
- Wojny wojnami. Jedno ich wyróżnia - umiejętność zaakceptowania rzeczywistości. Gdybyś spytał się takiego Janusza, czy możliwe jest plucie ogniem z ust czy chodzenie po wodze, to odpowie że nie. Instynktownie. O to chodzi. Pogodzenie wyjątkowości. Jak dotąd poznani przeze mnie mieli inny poziom od ludzi. Potrafili przyjąć do wiadomości rzeczy, których inni nie potrafią. - powiedział dłuższy wywód, ponownie samemu sobie się dziwiąc. Zaraz, normalnie takie długie wypowiedzi byłby prawie niemożliwe, a tutaj mówi prosto z mostu, bez zająknięcia, na dodatek patrząc prosto na rozmówcę. Najwidoczniej alkohol polepszał jego możliwości komunikacyjne. Jednak na pewno to nie jest jedyna rzecz, którą powoduje. Rozejrzał się powoli wokół siebie. Ponownie. To jeden z jego nawyków, bez określonej historii czy powodu. A może jednak taka była, tylko czarnooki o tym zapomniał?
- I jeszcze chcę szukać. Kogoś podobnego. Jeszcze nie miałem okazji zobaczyć kogoś o tych samych umiejętnościach. Może nawet jestem jedyny? - powiedział, trzeci raz dziwiąc się swoim czynom i zachowaniom. Czy kiedyś myślał o tym, że mógłby być na tyle wyjątkowy? W końcu w tym dziwnym ośrodku faktycznie był on jedynym ocalałym, ale przecież gdzieś tam musiały być inne placówki. A z ich zgliszcz mogli wyłonić się odmieńcy jak on. Będzie musiał czekać, aż nadejdzie ten moment. Teraz jest skazany na picie sake i rozmyślanie o ogóle swojej sytuacji.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Karczma kupiecka
Znowu zaczął bawić się naszyjnikiem, ale tym razem bardziej z racji nawyku aniżeli przejęcia się losem jasnowłosej zguby. W tej kwestii miał swój wpływ alkohol, który nadał reprezentantowi szczepu Sabaku większego luzu. Jedyny drobny problem przestał mu więc obciążać myśli, dzięki czemu mógł teraz skupić się wyłącznie na sobie i pogłębiać swoją hedonistyczną postawę. Szkoda tylko, że specyficzny nowo poznany przedstawiał swoje dość dziwne poglądy na świat. No dobra, ninja potrafią robić wszelakie cuda, ale nie przesadzajmy z tą odmiennością od innych ludzi. Sam przecież mógł pochwalić się nie lada umiejętnościami, ale tak jak wielu innych, lubił sobie poleniuchować, pooglądać dziewczynki, wychylić coś mocniejszego, czy też pobawić się w jakiś sposób.
E tam... - mruknął, machając przecząco ręką. - Po świecie rozeszło się już tylu ninja, że robione przez nich różne cuda raczej przestały wywoływać zdziwienie u zwyczajnych ludzi. Shinobi praktycznie nie różnią się od ludzi. Tylko tyle, że w razie potrzeby potrafią wystosować skuteczne argumenty - skończył z drobnym uśmieszkiem na twarzy. Jejku, Murai faktycznie trochę smęcił. Gadał o niezrozumieniu przez pospólstwo, o jakiejś tam akceptacji i innych rzeczach. Dziwny typ.
- Szukaj, szukaj. Tylko trudno znaleźć kogoś o tych samych umiejętnościach nie pokazując ich. No, to co takiego niespotykanego potrafisz? Może znam kogoś podobnego - powiedział, szczerząc lekko ząbki w drobnym uśmieszku. Byłoby zabawnie, gdyby ten faktycznie powiedziałby coś o swoich umiejętnościach. Tego jednak nie oczekiwał po dość słabym podpuszczaniu. Swoją drogą, rozmówca już po raz kolejny wspomniał coś o wyjątkowości. Czyżby był kimś, kogo powinno się czcić?
E tam... - mruknął, machając przecząco ręką. - Po świecie rozeszło się już tylu ninja, że robione przez nich różne cuda raczej przestały wywoływać zdziwienie u zwyczajnych ludzi. Shinobi praktycznie nie różnią się od ludzi. Tylko tyle, że w razie potrzeby potrafią wystosować skuteczne argumenty - skończył z drobnym uśmieszkiem na twarzy. Jejku, Murai faktycznie trochę smęcił. Gadał o niezrozumieniu przez pospólstwo, o jakiejś tam akceptacji i innych rzeczach. Dziwny typ.
- Szukaj, szukaj. Tylko trudno znaleźć kogoś o tych samych umiejętnościach nie pokazując ich. No, to co takiego niespotykanego potrafisz? Może znam kogoś podobnego - powiedział, szczerząc lekko ząbki w drobnym uśmieszku. Byłoby zabawnie, gdyby ten faktycznie powiedziałby coś o swoich umiejętnościach. Tego jednak nie oczekiwał po dość słabym podpuszczaniu. Swoją drogą, rozmówca już po raz kolejny wspomniał coś o wyjątkowości. Czyżby był kimś, kogo powinno się czcić?
0 x
Re: Karczma kupiecka
Ludzie i Ninja są podobni? Stwierdzenie w miarę prawdziwe, jednak najwidoczniej człowiek ten nie widział tej jednej, zasadniczej różnicy. Nie zamierzał go uświadamiać. Zaraz, a może to ta rozmowa z Kazem tak wpłynęła na jego sposób myślenia? Że niby czarnooki miałby być kimś lepszym przez swoje niesamowite umiejętności? Dobry żart. Chociaż właściwie to czemu nie? Przecież wydaje się, że ta cecha nie jest powszechnie spotykana, nawet w tej dziwnej profesji. Mimo tego część poglądów młodzieńca faktycznie nie miała zbyt wiele logiki w swoim sensie. Ludzie faktycznie zapewne przywykli. Więc co tak naprawdę irytowało go w ich zachowaniu? Nie potrafił tego wyrazić słowami, trzeba było to zobaczyć. Nie miał w pamięci konkretnego słowa na to. Mimo tego czuł te dziwne spojrzenia, gdy szedł ulicą wśród "normalnych" ludzi.
- Po prostu ciężko to określić. No ale ten, trochę słaba ta prowokacja. Chociaż ty, pochodzący z tak daleka, na pewno masz jakieś nietypowe talenty. Może by tak wymiana informacji? - dość śmiała propozycja padła z ust dziwnego młodzieńca ze szwami na twarzy. W sumie to jego zakres umiejętności jest bardzo szeroki, począwszy od małych smaczków i skończywszy na bardziej spektakularnych czynach i sztuczkach. Z pewnością przybysz nie miałby nic przeciwko poznaniu jakiś zaskakujących mocy. Tym bardziej, że przez całą rozmowę mówił on, jaki on jest wyjątkowy. Da się skusić? Mimo, że już więcej nie pił, alkohol nadal przyjemnie szumiał i zagłuszał sporą część racjonalnego myślenia.
- Po prostu ciężko to określić. No ale ten, trochę słaba ta prowokacja. Chociaż ty, pochodzący z tak daleka, na pewno masz jakieś nietypowe talenty. Może by tak wymiana informacji? - dość śmiała propozycja padła z ust dziwnego młodzieńca ze szwami na twarzy. W sumie to jego zakres umiejętności jest bardzo szeroki, począwszy od małych smaczków i skończywszy na bardziej spektakularnych czynach i sztuczkach. Z pewnością przybysz nie miałby nic przeciwko poznaniu jakiś zaskakujących mocy. Tym bardziej, że przez całą rozmowę mówił on, jaki on jest wyjątkowy. Da się skusić? Mimo, że już więcej nie pił, alkohol nadal przyjemnie szumiał i zagłuszał sporą część racjonalnego myślenia.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Karczma kupiecka
Prezentował raczej inne podejście do otaczającego świata niż jego rozmówca. Bycie ninja posiadanie umiejętności, które wykraczały poza możliwości przeciętnej osoby nie zakrzywiały aż tak bardzo jego postawy. Jego egocentryzm nie wynikał bowiem z niebywałych zdolności, lecz z samego w sobie charakteru. Gdyby nie należał do grona shinobi zachowywałby się prawdopodobnie tak samo, a jego postawa w żaden sposób nie uległaby zmianie. Jedynie tyle, że być może momentami nie kozaczyłby aż tak bardzo, ale to mało istotna kwestia. Wciąż pozostawał przy swoim zdaniu, że ludzie i ninja nie różnią się. Zarówno w jednym jak i w drugim gronie można było znaleźć mniej lub bardziej ciekawe osobowości. Ten temat jednak został już odsunięty na bok, a Murai wykazał się zainteresowaniem jego osobą, a raczej umiejętnościami. Ha, cwaniaczek! Jeżeli myślał, że Ichirou wyśpiewa mu wszystko, co potrafi, to był w wielkim błędzie. Zresztą, czarnowłosy nie miał nawet stuprocentowej pewności, że ma do czynienia z shinobim.
- Oczywiście, że posiadam liczne talenty. Inaczej siedziałbym wciąż w swoich nudnych, rodzinnych stronach. Udzielę ci więc kredytu zaufania i powiem, że potrafię zdobywać serca wielu dam, a także wytrzymać duże ilości alkoholu - wypowiedział z pełną powagą. Swoją drogą, wzmianka o zdobywaniu serca mogła być swego ironią losu, biorąc pod uwagę pochodzenie Muraia, ale reprezentant szczepu Sabaku przecież o tym nie wiedział. - W swoich rodzinnych stronach byłem też mistrzem w budowaniu zamków z piasku - dodał moment później, wciąż wzbraniając się przed mimowolnymi uśmieszkami na twarzy.To było dość zabawne, bowiem gdyby tylko rozmówca wziął jego ostatnie słowa na poważnie, to faktycznie dowiedziały się dość istotnego faktu.
- A ty? Jakie umiejętności wywyższają cię ponad przeciętnych ludzi, że mówisz o nich tak negatywnie? - zapytał, rozlewając przy tym sake do kieliszków. W końcu nie pili już dobrą chwilę! Uniósł więc czarkę, zapraszając w ten sposób nowo poznanego do dołączenia. Zaraz później lekko cierpki, ognisty płyn powędrował w stronę przełyku. No, Ichiemu już zrobiło się trochę cieplutko.
- Oczywiście, że posiadam liczne talenty. Inaczej siedziałbym wciąż w swoich nudnych, rodzinnych stronach. Udzielę ci więc kredytu zaufania i powiem, że potrafię zdobywać serca wielu dam, a także wytrzymać duże ilości alkoholu - wypowiedział z pełną powagą. Swoją drogą, wzmianka o zdobywaniu serca mogła być swego ironią losu, biorąc pod uwagę pochodzenie Muraia, ale reprezentant szczepu Sabaku przecież o tym nie wiedział. - W swoich rodzinnych stronach byłem też mistrzem w budowaniu zamków z piasku - dodał moment później, wciąż wzbraniając się przed mimowolnymi uśmieszkami na twarzy.To było dość zabawne, bowiem gdyby tylko rozmówca wziął jego ostatnie słowa na poważnie, to faktycznie dowiedziały się dość istotnego faktu.
- A ty? Jakie umiejętności wywyższają cię ponad przeciętnych ludzi, że mówisz o nich tak negatywnie? - zapytał, rozlewając przy tym sake do kieliszków. W końcu nie pili już dobrą chwilę! Uniósł więc czarkę, zapraszając w ten sposób nowo poznanego do dołączenia. Zaraz później lekko cierpki, ognisty płyn powędrował w stronę przełyku. No, Ichiemu już zrobiło się trochę cieplutko.
0 x
Re: Karczma kupiecka
Czego się spodziewał zadając takie oczywiste pytanie? Nie miał bladego pojęcia szczerze mówiąc. Co prawda jego umiejętności nadal były dla niego tajemnicą i zamierzał się o tym dowiedzieć, ale na pewno nie poszłoby tak łatwo, jak z tamtym drewniakiem. A gdyby tak jakoś podpuścić go do walki i potem wymusić pójście na całość? To byłoby ciekawe. Jednak czarnooki nie otrzymał oczekiwanej odpowiedzi, zamiast niej jakieś dziwne ogólniki i rzeczy całkowicie niezwiązane z potencjałem bojowym. Jego twarz była maksymalnie poważna. Hmmmm, może rzeczywiście za sporo od niego oczekiwał? Nawet nie miał potwierdzenia co do tego, iż jest to przedstawiciel klasy Ninja. Równie dobrze mógł być zwyczajnym wędrowcem, znudzonym monotonią piaskowych obszarów. Cóż, skoro on nie powiedział niczego konkretnego, to czy on powinien jakoś wyjawić powody swojej inności?
- Na pewno umiejętność odstraszania innych. Nie jest to co prawda poziom budowania z piasku, ale zawsze coś. I chyba tylko to. No i nie jestem za towarzyski. Ale w zamian świetnie walczę wręcz. I chyba odkryłem, że alkohol nie jest moją mocną stroną. - powiedział uśmiechając się ironicznie, jednak biorąc kolejny spodeczek z sake i przechylając go, wlewając zawartość do gardła. Jednak mieli rację, za dużo procentowych trunków doprowadza do szybkiego otwarcia się na innych. Hmh, w sumie czy nie jest to pozytywna strona? Mimo wszystko jego stosunek do ludzi wokoło uległ dość znaczącej poprawie. Ech, jeśli tylko czarnooki przypomni sobie tą rozmowę... to będzie całkiem niezła lekcja dla niego. Powoli robiło się ciemno na zewnątrz. Hmh, niedługo trzeba będzie wracać.
- Na pewno umiejętność odstraszania innych. Nie jest to co prawda poziom budowania z piasku, ale zawsze coś. I chyba tylko to. No i nie jestem za towarzyski. Ale w zamian świetnie walczę wręcz. I chyba odkryłem, że alkohol nie jest moją mocną stroną. - powiedział uśmiechając się ironicznie, jednak biorąc kolejny spodeczek z sake i przechylając go, wlewając zawartość do gardła. Jednak mieli rację, za dużo procentowych trunków doprowadza do szybkiego otwarcia się na innych. Hmh, w sumie czy nie jest to pozytywna strona? Mimo wszystko jego stosunek do ludzi wokoło uległ dość znaczącej poprawie. Ech, jeśli tylko czarnooki przypomni sobie tą rozmowę... to będzie całkiem niezła lekcja dla niego. Powoli robiło się ciemno na zewnątrz. Hmh, niedługo trzeba będzie wracać.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Karczma kupiecka
Procenty powoli uderzały do głowy, otaczająca rzeczywistość wydawała się odrobinę mniej wyraźna, natomiast znacznie bardziej weselsza. Ichi zdążył się już na dobre wyluzować i przestał w ogóle myśleć o problemach, które jeszcze jakis czas temu trochę go dręczyły. Przyjemny lokal, dobry alkohol, brakowało jedynie ładnych pań przy stoliku. No cóż, nie wszystko było idealne. Pod pewnymi względami Murai był marnym substytutem atrakcyjnego, damskiego towarzystwa, ale nie badźmy aż tak bardzo wymagający pierwszego dnia w Ryuzaku. Wszystko się jeszcze nadrobi.
- Nie jest to raczej coś, czym można byłoby się chwalić - skomentował wzmiankę o odstraszaniu innych ludzi. - Ale przynajmniej jesteś szczery - dodał moment później, uśmiechając się przy tym figlarnie. Czy był w ten sposób złośliwy? No bez przesady, może co najwyżej ociupinkę niegrzeczny. Przecież to jego rozmówca sam wyciągnął takie wnioski jako pierwszy, a on się jedynie z nimi zgodził. To, że Murai był specyficznej urody to fakt. Mniejsza już z tym. Sabaku nie miał nigdy oporów przed mówieniem tego, co mu się podoba. Nie przekładał większej wagi do tego, co pomyślą sobie inni po usłyszeniu dość często uszczypliwych słów.
- No to się zebraliśmy, dwóch utalentowanych... - stwierdził, będąc lekko rozbawionym przez wcześniejsze małe podchody podczas wymianą informacji o sobie. - Czym taki zdolniacha może zająć się w mieście? Masz większy tu staż ode mnie, podziel się wiedza. Nie bądź sknera. - Jak na ten moment można było z dużą dozą śmiałości przypuszczać, że Murai należy do grona shinobi. Nie wychwalałby w innym przypadku tej grupy i nie poniżał tak zwyczajnych śmiertelników. Może więc powie coś przydatnego? Jak tutaj się żyje, albo na jakiej zasadzie tu mają funkcjonować ninja? Mimo wszystko Ichirou z tym nie był jeszcze obyty.
- Nie jest to raczej coś, czym można byłoby się chwalić - skomentował wzmiankę o odstraszaniu innych ludzi. - Ale przynajmniej jesteś szczery - dodał moment później, uśmiechając się przy tym figlarnie. Czy był w ten sposób złośliwy? No bez przesady, może co najwyżej ociupinkę niegrzeczny. Przecież to jego rozmówca sam wyciągnął takie wnioski jako pierwszy, a on się jedynie z nimi zgodził. To, że Murai był specyficznej urody to fakt. Mniejsza już z tym. Sabaku nie miał nigdy oporów przed mówieniem tego, co mu się podoba. Nie przekładał większej wagi do tego, co pomyślą sobie inni po usłyszeniu dość często uszczypliwych słów.
- No to się zebraliśmy, dwóch utalentowanych... - stwierdził, będąc lekko rozbawionym przez wcześniejsze małe podchody podczas wymianą informacji o sobie. - Czym taki zdolniacha może zająć się w mieście? Masz większy tu staż ode mnie, podziel się wiedza. Nie bądź sknera. - Jak na ten moment można było z dużą dozą śmiałości przypuszczać, że Murai należy do grona shinobi. Nie wychwalałby w innym przypadku tej grupy i nie poniżał tak zwyczajnych śmiertelników. Może więc powie coś przydatnego? Jak tutaj się żyje, albo na jakiej zasadzie tu mają funkcjonować ninja? Mimo wszystko Ichirou z tym nie był jeszcze obyty.
0 x
Re: Karczma kupiecka
Otoczenie nagle przestało mieć większe znaczenie. Ludzie wokoło mimo tego, że zrobili się nieco bardziej aktywni, nie zwracali już uwagi czarnookiego w takim stopniu, jak wcześniej. Najwyraźniej procentowy napitek dodatkowo osłabił jego zmysły. Na szczęście mógł jeszcze siedzieć wyprostowany, z chodzeniem będzie nieco gorzej. No ale ten, przecież to naturalne. I ponieważ się ściemniało, to nikt nie będzie zaskoczony widokiem zataczającego się mężczyzny. O ile można takowym go nazwać. W każdym razie kolejne słowa rozmówcy były swojego rodzaju komplementem, a przynajmniej tak to odebrał. Mimo wszystko szczerość zawsze była u niego widoczna, po prostu gdy nie musiał, nie ukrywał faktów. Mimo, że pojęcie taktu nie było u niego obce.
- Przynajmniej tyle. Dzięki i wzajemnie. - powiedział, również ozdabiając swoją twarz chytrym uśmieszkiem. Co prawda trochę krzywym, ale zawsze. Gama emocji wyrażanych przez czarnookiego nadal nie była zbyt pokaźna. Mimo wszystko duża ilość alkoholu pozwoliła na uwolnienie całkowicie nowych, nieistniejących pozornie, pokładów empatii. Ech, niedobrze. Niedługo trzeba będzie się zwijać. Jeszcze trochę i chłopak się zapomni. Miał co prawda całkiem ambitne plany na dzisiejszy dzień. Tylko zaraz, jakie to były plany?
- Bo ja wiem? Jakieś ogłoszenia to każdy może robić. Albo ludzie cię zaczepią i poproszą, bo wyglądasz nietypowo. Kilka razy byłem świadkiem takich wydarzeń. - powiedział, teraz dla odmiany trochę obojętniej niż zazwyczaj. Zaczynał czuć najwidoczniej znużenie przez trudy dnia dzisiejszego. A działo się, oj działo. Treningi, próby wybałuszenia oczu i walka nawet. Po czymś takim czarnooki na pewno zasługuje na odrobinę snu. No ale tutaj przecież się nie walnie w kimę.
- Przynajmniej tyle. Dzięki i wzajemnie. - powiedział, również ozdabiając swoją twarz chytrym uśmieszkiem. Co prawda trochę krzywym, ale zawsze. Gama emocji wyrażanych przez czarnookiego nadal nie była zbyt pokaźna. Mimo wszystko duża ilość alkoholu pozwoliła na uwolnienie całkowicie nowych, nieistniejących pozornie, pokładów empatii. Ech, niedobrze. Niedługo trzeba będzie się zwijać. Jeszcze trochę i chłopak się zapomni. Miał co prawda całkiem ambitne plany na dzisiejszy dzień. Tylko zaraz, jakie to były plany?
- Bo ja wiem? Jakieś ogłoszenia to każdy może robić. Albo ludzie cię zaczepią i poproszą, bo wyglądasz nietypowo. Kilka razy byłem świadkiem takich wydarzeń. - powiedział, teraz dla odmiany trochę obojętniej niż zazwyczaj. Zaczynał czuć najwidoczniej znużenie przez trudy dnia dzisiejszego. A działo się, oj działo. Treningi, próby wybałuszenia oczu i walka nawet. Po czymś takim czarnooki na pewno zasługuje na odrobinę snu. No ale tutaj przecież się nie walnie w kimę.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Karczma kupiecka
Ha! Za delikatną uszczypliwość utrzymał nawet słowa podziękowania. Najwyraźniej w pewnych sprawach się zgadzali. Grunt to się nie oszukiwać. Murai co prawda nie miał szczególnie reprezentatywnej aparycji, ale przynajmniej nie próbował wmawiać, że jest inaczej. Szkoda, że podobnego podejścia nie miało spore grono panien o wątpliwej urodzie i wielkim przekonaniu o swoim 'niebywałym' pięknie. No, mniejsza już. Ichi niepotrzebnie schodził co chwilę myślami do tematów związanych z płcią przeciwną.
- Hmmm. Może w takim razie znajdę sobie jakieś zajęcie. Coś trzeba robić - stwierdził, wzdychając ciężko na samą wzmiankę o obowiązkach shinobi. - Ale to jeszcze nie teraz. Kilka dni luzu brzmi dobrze, w końcu muszę poznać najpierw miasto i się trochę rozerwać. - Przecież nie będzie się przepracowywał od pierwszego dnia. Czas na wykonywanie zadań się jeszcze znajdzie. Szkoda było nie wykorzystać tylu możliwości, jakie oferowało wielkie, kupieckie miasto.
- No to co, może ostatni na odchodnego? - zaproponował po kilku chwilach, jako że tematy do rozmowy zaczynały się wyczerpywać, a wpływ alkoholu był już odczuwalny. Bez względu na reakcję Muraia sięgnął po butelkę sake i wypełnił alkoholem obie czarki. Później klasyk - podniesienie naczyńka i opróżnienie jego zawartości jednym wychyleniem.
- Uch, dobra. Zamierzam się jeszcze pokręcić po okolicy. Do następnego! - pożegnał się, po czym powolutku wstał od stołu. Równowagę trzymał, nogi mu się nie chwiały, było całkiem dobrze. Ruszył więc ku wyjściu, po drodze zahaczając bar, by zapłacić za zamówiony trunek. Wręczył odpowiednią kwotę wraz napiwkiem obsługującej go barmance i z zalotnym uśmiechem podziękował jej za przesympatyczną obsługę. Na koniec puścił jej w stronę oczko i ruszył w stronę wyjścia. Huh, gdzie teraz? Było już trochę późno, mógł wrócić do domu, ale równie dobrze mógł się jeszcze rozejrzeć po ciekawej okolicy.
- Hmmm. Może w takim razie znajdę sobie jakieś zajęcie. Coś trzeba robić - stwierdził, wzdychając ciężko na samą wzmiankę o obowiązkach shinobi. - Ale to jeszcze nie teraz. Kilka dni luzu brzmi dobrze, w końcu muszę poznać najpierw miasto i się trochę rozerwać. - Przecież nie będzie się przepracowywał od pierwszego dnia. Czas na wykonywanie zadań się jeszcze znajdzie. Szkoda było nie wykorzystać tylu możliwości, jakie oferowało wielkie, kupieckie miasto.
- No to co, może ostatni na odchodnego? - zaproponował po kilku chwilach, jako że tematy do rozmowy zaczynały się wyczerpywać, a wpływ alkoholu był już odczuwalny. Bez względu na reakcję Muraia sięgnął po butelkę sake i wypełnił alkoholem obie czarki. Później klasyk - podniesienie naczyńka i opróżnienie jego zawartości jednym wychyleniem.
- Uch, dobra. Zamierzam się jeszcze pokręcić po okolicy. Do następnego! - pożegnał się, po czym powolutku wstał od stołu. Równowagę trzymał, nogi mu się nie chwiały, było całkiem dobrze. Ruszył więc ku wyjściu, po drodze zahaczając bar, by zapłacić za zamówiony trunek. Wręczył odpowiednią kwotę wraz napiwkiem obsługującej go barmance i z zalotnym uśmiechem podziękował jej za przesympatyczną obsługę. Na koniec puścił jej w stronę oczko i ruszył w stronę wyjścia. Huh, gdzie teraz? Było już trochę późno, mógł wrócić do domu, ale równie dobrze mógł się jeszcze rozejrzeć po ciekawej okolicy.
- [zt]
0 x
Re: Karczma kupiecka
Tematy do rozmowy najwidoczniej się skończyły, wraz z prawie opróżnioną butelką sake. Mimo, że czarnooki nie należał do ludzi rozmownych czy otwartych, poczuł wyjątkowo, że tym razem udało mu się przemóc trochę tą wadę. Co prawda za pośrednictwem alkoholu, jednak zawsze coś. Ten dzień faktycznie był jednym z lepszych, jakie miał okazje przeżyć w tej osadzie. Poznał kilka ciekawych person i nawet jedna z nich uświadomiła go o kilku rzeczach. Mimo wszystko wyczerpanie dało o o sobie znać. W jego głowie narodził się ambitny plan, by dnia następnego pochodzić trochę i zintegrować się z tymi... uprzedzonymi i dziwnymi ludźmi. A nuż któryś z nich będzie miał jakąś prośbę albo przysługę? W tym momencie pił tylko dlatego, że alkohol nie poszedł z kieszeni czarnookiego. Wszystko poszło na ekwipunek. Nagle młodzieniec posmutniał. Zdał sobie sprawę, jak bardzo ograniczone są jego umiejętności interpersonalne. Trzeba będzie to ponaprawiać. Ech, czemu takie myśli nachodzą go akurat teraz? Pewnie połowy i tak sobie nie przypomni. Rozmówca młodzieńca postanowił odejść. Hmh, pomysł wcale niegłupi, on też powinien z niego skorzystać.
- Jasne, czemu nie? Skoro na odchodnym... - powiedział, jednak nie mógł dokończyć. Język poplątał mu się całkowicie. Ledwo co zaczął bełkotać coś bez sensu. Szlag, miał aż tak słabą głowę? Kiedyś był uczony, że Ninja z silniejszą głową do alkoholu mają większe szanse na wyciągnięcie czegoś wartościowego od celu podczas wspólnego picia. Wziął czarkę z sake i jednym przechyleniem opróżnił ją, stawiając ją na stole może trochę za mocno. Po tym geście przyszła pora na pożegnanie.
- Zrozumiałem. Powodzenia i do kiedyś. - rzekł i machnął ręką w geście pożegnania. Teraz i on musiał wstać, ale jego nogi zrobiły się lekko niestabilne. Nie, że nie mógł chodzić. Po prostu teraz musiał w to wkładać znacznie więcej wysiłku. Odniósł czarki i butelkę do baru, by nie robić problemu kelnerkom. Następnie poczłapał w kierunku wyjścia, a po opuszczeniu lokalu - w kierunku swojego domu.
z/t
- Jasne, czemu nie? Skoro na odchodnym... - powiedział, jednak nie mógł dokończyć. Język poplątał mu się całkowicie. Ledwo co zaczął bełkotać coś bez sensu. Szlag, miał aż tak słabą głowę? Kiedyś był uczony, że Ninja z silniejszą głową do alkoholu mają większe szanse na wyciągnięcie czegoś wartościowego od celu podczas wspólnego picia. Wziął czarkę z sake i jednym przechyleniem opróżnił ją, stawiając ją na stole może trochę za mocno. Po tym geście przyszła pora na pożegnanie.
- Zrozumiałem. Powodzenia i do kiedyś. - rzekł i machnął ręką w geście pożegnania. Teraz i on musiał wstać, ale jego nogi zrobiły się lekko niestabilne. Nie, że nie mógł chodzić. Po prostu teraz musiał w to wkładać znacznie więcej wysiłku. Odniósł czarki i butelkę do baru, by nie robić problemu kelnerkom. Następnie poczłapał w kierunku wyjścia, a po opuszczeniu lokalu - w kierunku swojego domu.
z/t
0 x
Re: Karczma kupiecka
Uwagę nastolatka zwrócił jeden z większych budynków, według miastowych pogłosek, legend, opowieści i szyldu, była to karczma kupiecka, największa karczma znajdująca się w całym mieście. Sekki dowiedział się jedynie tyle, z szyldu i własnych obserwacji. Bogato zdobiona budowla, przykuła wzrok dzieciaka na kilka minut, w końcu nie często widzi się takie dzieła architektury. Wielkie marmurowe figury, zdobione cennymi, świecącymi kamieniami szlachetnymi? To nie dla Kaguyi, który woli skromne życie, a wszelkie niepotrzebne dodatki, woli odsprzedać. Genin wgapiał się w bogato zdobioną karczmę, myśląc o tym, ile osób mogłoby zostać uratowanych za pieniądze, które przeznaczono na budowę takiej karczmy. Mimo wszystko, myślał bardziej racjonalnie niż ten kto stawiał ten budynek. Nastolatek mimo wszystko postanowił wejść i sprawdzić, czy cały ten budynek był wart swojej ceny, w końcu już kilkaset tysięcy ryō, poszło na wszystko co widać z zewnątrz. Genin uchylił drzwi i wszedł do środka karczmy, rozejrzał się po jej wnętrzu, które wyglądało, dosyć przyzwoicie, może nie aż tak jak sobie wyobrażał, ale nie wypadało najgorzej. Usiadł na krześle przy jednym stole i rozejrzał się po całej sali. Nie wyglądała, aż tak bogato jak z zewnątrz, więc chyba miała tylko sprawiać taką wizje od zewnątrz. W sali panowała dziwna atmosfera, która nie spasowała chudzielcowi. Mimo wszystko usiadł przy stole i chciał się rozluźnić, więc wyciągnął z poręcznej torby książkę i zanurzył się w lekturze, o młodzieńcze Otonashim i jego nietypowych przygodach.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości