Targowisko

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Niryoku

Re: Targowisko

Post autor: Niryoku »

0 x
Murai

Re: Targowisko

Post autor: Murai »

0 x
Mumeishi

Re: Targowisko

Post autor: Mumeishi »

Pośpiech, krzyki i pościgi. Porównanie targowiska do poprzedniego miejsca, jakim był mistyczny i cichy gaj, było niemalże tak trafne, jak stwierdzenie, że kolor biały jest do czarnego niezwykle podobny. Tam zielona, żywa roślinność, tu szare budynki i zawalone rzeczami stragany. Tam melancholijne milczenie natury, tu gwar i krzyki mieszkańców oraz przejezdnych. Tam spokojna pustka i cicho egzystujące stworzonka, tu przytłaczający tłok ludzki. Naprawdę nie można było postawić dwóch tych obrazów rzeczywistości obok siebie, bo aż głowa mogła rozboleć od mocnego, oczywistego kontrastu, jaki tworzyły. Mumeishi porzucił więc na ten czas wspomnienie o przytulnym gaju, skupiając się na przyznanym mu zadaniu do wykonania. Panujący w tym przyprawiającym o klaustrofobiczne uczucie miejscu hałas nie pomagał ani odrobinę w wyłapaniu z dziesiątek rozmów chociażby szczątek czegoś przydanego, jako że konwersacje prowadzone na targowisku zlewały się w jeden, ogromny szum tłumu. Podsłuchiwanie nie miało tutaj sensu, a żeby porozumieć się z drugą osobą, trzeba było nachylić się ku niej mocno i wytężyć swój słuch. Zwłaszcza, jeżeli na drugim końcu rozmowy znajduje się ktoś starszy, wiekowy wręcz. Mumeishi uśmiechnął się łagodnie do sprzedawczyni, wcale nie zaskoczony czy zrezygnowany tym, że ta nie natknęła się na ciemnowłosego zbiega. To byłoby po prostu zbyt piękne i proste, a mężczyzna o białych kudłach wyzwania lubił.
- Dziękuję za informację, obaasan - zwrócił się do niej i zlustrował jeszcze wzrokiem rozłożone na jej straganie rzeczy. Po krótkiej chwili wskazał dłonią na jedną z świetnie wykonanych mis. Widać było doskonale to, że staruszka miała tak talent w wytwarzaniu glinianych naczyń, jak i czyste, wieloletnie doświadczenie.
- Wezmę tę misę, jeśli można* - powiedział donośnie, żeby usłyszała bez trudu, i obdarował ją kolejnym spokojnym, lekkim uśmiechem. Po dokonaniu transakcji, Mumeishi schowa misę do jednej z szufladek skrzynko-plecaka, pożegna się ze staruszką i ruszy na dalsze poszukiwania pacjenta zaniepokojonego Medyka. Nie wiedział, czy jest sens wypytywać kolejno każdego napotkanego, bo większość z nich nie wyglądała na takich, co chętni byli pomóc człowiekowi w potrzebie. Albo zabiegani, albo szczycący się groźną aparycją, albo też patrzący na wszystkich z góry własnego majątku. Poczochrał swoje jasne kosmyki w zastanowieniu, aby zaraz pomaszerować do najbliżej ściany i z tej pozycji rozejrzeć się dookoła bacznie oraz uważnie. Czego szukał tym razem? Otóż Mumeishi rozglądał się za jakimś wysokim punktem, na który mógł się bez większych problemów wspiąć i z niego ogarnąć wzrokiem większą część targowiska. Po drodze do tego 'punktu', jeżeli takowe wypatrzy, planował jeszcze zerkać pod stragany i przeczesać pobieżnie ciemniejsze, puste uliczki. A jeżeli nie będzie tutaj takiej wyższej, wspomnianej miejscówki, co było trochę nie do pomyślenia, to Mumeishi skupi się właśnie na tych opuszczonych, bardziej wyludnionych zakątków.

*Odtrącone zostanie z wypłaty za misję czy mam od razu z konta urąbać?
0 x
Niryoku

Re: Targowisko

Post autor: Niryoku »

0 x
Yuusuke

Re: Targowisko

Post autor: Yuusuke »

Hanaye, jak mogło się z początku wydawać, jakoś nie odczuwała potrzeby zmiany stroju. Coś jednak sprawiło, że zmieniła zdanie. Czy to widok wystrojonych pań w Antai czy dokładnie przemyślana uwaga malca? Może jedno i drugie?! Całe szczęście kobieta zmienną jest. Kierowana silną potrzebą zmiany ubioru dziewczyna, już od bram żwawo zmierzała w kierunku dzielnicy handlowej. Towarzyszący jej malec oczywiście nie pozostawał w tyle, a po drodze zajadał się cukierkami kupionymi jeszcze w Antai. Jakoś głupio było mu opychać się nimi wcześniej, zwłaszcza, że był wtedy na plecach siostry, że o paczce kunai pod pachą już nie wspomnę. Tak więc Yü i Hana ponownie zawitali w pachnącej przyprawami, rybami, perfumami i diabeł wie czym jeszcze części miasta.
-Musimy kupić Ci ubranie-mówił mlaskając maluch- i idziemy na misję tak? Chciałbym jeszcze wrócić do domu mojego i braciszka. Chce zostawić tą paczkę żelastwa, a poza tym warto by było zostawić mu jakaś wiadomość, żeby się nie martwił jak wróci. A może już wrócił de gozaruyo?!-Zakończył swą wypowiedź pełnym radości okrzykiem-zapytaniem. Widać było, że naprawdę chciał, by tak właśnie było.
0 x
Akainu

Re: Targowisko

Post autor: Akainu »

-Inuu wracaj!- Kurwa znowu to samo... -Inu! No jak Cię złapę to nie chce być w twojej skórze!- Darłem się za psiakiem i pędziłem jak głupi. Co chwilę łapałem za jakieś ramiona innych ludzi, aby jak najszybciej przedostać się na drugi koniec targowiska. Nagle wpadłem w jakiś wielki tłum ludzi. Co jest? Pomogłem sobie troszkę łokciami. -O przepraszam nie chciałem.- Wy robaki ruszcie dupy! Po chwili mozolnego przedzierania się przez zgromadzenie ludzi wypadłem na pustą przestrzeń, a po środku niej Inu... Spojrzałem na niego ździwiony, błyskawicznie zagarnąłem go pod pachę i ruszyłem w drugą stronę. -Inu kuźwa jeszcze raz tak zrobisz, a tak dostaniesz po dupie jak od matki...- Psiaka widocznie to w ogóle nie obchodziło, bo szczekał i szczęśliwie merdał ogonem. -Eeeh, wiesz jak mnie podejść.- Wrzuciłem sobie szczeniaka na łeb i ruszyłem w stragany. Co by tu dzisiaj kupić? Dobrze by było znaleźć kość dla tego małego chama i coś do jedzenia dla mnie. - *Szczek* Nie, nie będę jadł z tobą kości. *Szczek, szczek* No chyba Cię pogrzało! Jak podgrzać kość?- Wdałem się w ciekawą konwersacje z moim psiakiem, aż nagle coś wyniuchałem. Oho znam ten zapach. Pociągnąłem kilka razy nosem i ruszyłem w jego kierunku. Zarzuciłem ręcę na głowę i przycisnąłem Inu tak aby nie uciekł. -A byś tylko spróbował znowu tam pognać...- Z daleka ujrzałem Yuu i Hanaye. Wyszczerzyłem się do nich i zacząłem energicznie machać w ich kierunku. -Yo!
0 x
Kuroi Kuma

Re: Targowisko

Post autor: Kuroi Kuma »

Stał pośrodku targowiska, rozglądał się za czymś ciekawym przeglądając co ciekawsze towary powystawiane na pułkach. Szukał dodatkowej porcji tytoniu, cygaretka pozostawała już w dużej części pusta, dlatego też trzeba było uzupełnić zapasy. Niestety najczęściej poustawiani byli kupcy z jedzeniem, bądź ciuchami, czyli najbardziej zbytowym towarem, który go nie interesował. Panowała tu wrzawa, było dosyć gorąco co mu doskonale pasowało. Wszedł pomiędzy tłum i zaczął się przez niego przeciskać, by przeczesać drugą stronę targu, jednak wtem jakiś chłopak zaczął rozpychać się łokciami. Przeprosił i poleciał w swoją stronę. Dostrzegał dalej jego czuprynę, która wyróżniała się w tłumie. Dodatkowo usłyszał jego głos i ruszony nieznajomą ciekawością ruszył za nim. Szedł jednak nieco wolniej, nie chciał się nadstawiać na kieszonkowców i wpadać na przechodniów jak młodziak tuż przed nim. W końcu udało mi się znaleźć tego chłopaka. Obok niego stał pies, zdawał się wdrażać się z nim w dyskusję. Dziwny człowiek.
-Następnym razem, może trochę uważniej co? - rzucił w jego stronę. Stał teraz za jego plecami, miał wsunięte ręce w płaszcz. Nie było to widoczne, jednak stukał palcami w kieszeń czując pierwsze objawy głodu. Przypatrywał się jednak chłopakowi. Nie wiedział w sumie czemu za nim poszedł. Ni to by rzucić mu reprymendę, ni to żeby miał do niego interes. Czysta ciekawość zdawałoby się.
0 x
Hanaye

Re: Targowisko

Post autor: Hanaye »

- Tęsknisz za braciszkiem.. - powiedziała i dość smutno się uśmiechnęła. Było jej trochę szkoda, że malec nie potrafił się do końca cieszyć jej towarzystwem w obliczu jakiegoś innego brata. - Kupimy, kupimy.. - westchnęła, uważnie przeglądając mijane wystawy. - Chciałabym coś dość luźnego i wygodnego, ale też takiego bym mogła normalnie chodzić na co dzień i się nie krępować. Jak znajdziesz coś, co Ci się podoba to daj mi znać. - mruczała, oglądając się za kolejnymi, kolorowymi straganami. Póki co nie miała nawet koncepcji na wygląd, nie wpadło jej nic do oka prócz... - Brat, a to? - zagadnęła pokazując palcem na dziwny komplet - zakolanówka i podkolanówka.. - Co o tym sądzisz? Do tego chyba jakąś spódniczkę? - okręciła się dookoła szukając czegoś odpowiedniego. Wzięła dwa wieszaki wymachując bratu przed nosem. - No i? Przyłożyła materiał do siebie, gdy usłyszała znajomy głos. - Hm? AKAINU! - zawołała radośnie, szczerze się uśmiechając. Pomachała ręką. - Szybko do nas dołączyłeś! Ciebie też nie zainteresowało święto? - wyszczerzyła się machając spódniczkami. - Kupuję jakiś strój. Jak myślisz, co wybrać? - pokazała mu zakolanówki które były pewnym zakupem i dwie spódniczki. Wtem znów jakiś wredny dziad... czyżby deja vu ze ślubu? Hana zmrużyła oczy i spojrzała się na kogoś o mentalności starego pryka. Cicho zawarczała pod nosem. - Następnym razem proszę Pana należy się wybrać na spacer do parku, a nie na bazar zaczerpnąć nieco spokoju. - westchnęła, słodko się uśmiechając. Ponownie wróciła wzrokiem do Inu i udając wariatkę, szczeknęła do psa, wyciągając paluszek i dotykając jego mokrego nosa. Sama musiała stanąć na palcach, bo do najwyższych nie należała.
0 x
Yuusuke

Re: Targowisko

Post autor: Yuusuke »

-Tęsknię?-Maluch nie wiedział co odpowiedzieć, nie był pewny… Wiedział tylko tyle, że było mu smutno z powodu jego nieobecności i nic więcej. Nie zastanawiał się jednak długo, bo spadło nań niewyobrażalnie odpowiedzialne zadanie. Miał wskazać siostrzyczce coś co mu się podoba, a maluchowi podobało się wiele rzeczy. Pierwszy był szary, futerkowy strój kocurka w prążki. Składał się on z obitego pluszem stanika, majtek z ogonem, które niewiele zasłaniały na manekinie, do tego była jeszcze opaska z kocimi uszami, mięciutkie butki i łapki-rękawiczki. Niestety kostium nie był w rozmiarze Hanaye. No może stanik i opaska by się nadały, ale niekompletny strój nie posiadał już tego swojego uroku. Białowłosy musiał więc rozejrzeć się za kolejną propozycją i już po chwili znalazł coś w sam raz! To zdecydowanie mu się podobało, ale nie miał zielonego pojęcia jak w tym chodzić. Postanowił pokazać to siostrze palcem.-Może to?-Zawołał, ale widząc reakcje siostry opuścił rękę. Cóż pech chciał, że malucha zainteresowało coś ze straganu ze skórzanymi akcesoriami dla dorosłych. A może to nie pech tylko budzące się w chłopaku męskie instynkty? W każdym razie i ta propozycja została odrzucona, a Hana wyszła ze swoją. –Ummm! Ummm!-pokiwał głową Hözuki, którego oczy aż się skrzyły-To jest to! Kawaiiiiii! Nie zastanawiaj się tylko idź przymierzyć de gozaru.-I właśnie wtedy pojawił się znajomy im z Antai Akainu. Tylko jak on ich znalazł? Siostrzyczka zapraszała go w prawdzie do siebie, ale mowa była o wyspie Kantai nie o Ryuzaki no Taki. Cóż… Niezbadane są ścieżki losu.
-Ossu…-Odpowiedział dość ozięble malec na jego przywitanie. Cóż… Spodziewał się go spotkać, ale nie tak szybko. Nie oszukujmy się nie miał żadnych szans się za nim stęsknić. Bardziej zainteresowała go postać, która pojawiła się za rudzielcem. Był to jakiś podstarzały ramol w swetrze, ale dla Yüsuke wydawał się sympatyczny. Chłopiec skierował na niego swój wzrok, przechylił główkę i uśmiechnął się ślicznie. Ciekawe co będzie dalej.
0 x
Akainu

Re: Targowisko

Post autor: Akainu »

Już miałem się witać ze znajomą, którą poznałem na zabawie Antai, aż tu nagle usłyszałem znajomy głos. Inu zaczął głośno szczekać i energicznie uderzał ogonem o moją bluzę. Tak, też już się domyśliłem nie musisz krzyczeć. Pogłaskałem psiaka i zwróciłem swoje oblicze w stronę Kuroia. Zaśmiałem się wesoło i uderzyłem lekko przyjaciela w ramię. -Co ty taki sztywny? Czekaj ty byłeś tam w tłumie nie?! Czemu nie zabrałeś wcześniej Inu stamtąd?! Mogło mu się coś stać i...- Nie dokończyłem, bo szczeniak ugryzł mnie w palca. -Kuźwa ja tu o twoje bezpieczeństwo walczę, a ty mnie gryziesz?!- Włożyłem palca do ust i wróciłem wzrokiem na Kuroia. -Afy so tfu robis?- Szybko sobie przypomniałem o tym do kogo tu zmierzałem, błyskawicznie odwróciłem ciało na pięcie i pochyliłem łeb. -Gome...- Przeprosiłem i wyciągnąłem palucha z ust. Chyba już nie boli... -W sumie nie znam się na strojach i nienawidzę zakupów, ale ta pierwsza spódniczka jest okej. Nie myślałaś nad czymś bardziej skąpym?- Puściłem do niej oczko i zaśmiałem się wesoło. Teraz dopiero zwróciłem uwagę na dzieciaka. Ten cały czas z nią? Inu wyskoczył spod mojej bluzy i podbiegł do Yuu, po chwili zaczął kręcić ósemki pomiędzy jego nogami. Szczekał przy tym tak radośnie, że nie miałem serca go uciszać, wzruszyłem tylko ramionami do Hany. -No co zrobisz? Młody jest.- Wyszczerzyłem białe wilcze kły. -A ty może idź w końcu przymierz te swoje spódniczki i tak dalej? Aaa i ten za mną to stary znajomy, jest trochę osowiały, ale to przez jego wiek. Czasami da się go lubić...- Wychyliłem łeb do tyłu i spojrzałem do góry nogami na Kuroia. -Co nie stary?
0 x
Kuroi Kuma

Re: Targowisko

Post autor: Kuroi Kuma »

-Ja sztywny? Czasem mi się zdarza, ale wiesz czemu. Byłem, no i szukam mojego lekarstwa na jak to określiłeś sztywność... - miał mówić dalej, ale jednak zrezygnował, gdy ten uciekł gdzieś za swoimi sprawami. Pokręcił tylko głową wzdychając ciężko. Był otoczony przez wulkany energii, z tyłu przez ludzi szukających tylko promocji na szmaty, a z przodu sporo od niego młodsi ludzie, w celach najprawdopodobniej podobnych. Słysząc słowa dziewczyny lekko się uśmiechnął pod nosem, zgryźliwie można by rzec, lecz uprzejmie. Wprawiła go w lekkie zaskoczenie, zwłaszcza, że Akainu ją znał.
-Taka młoda, a już z ciętym językiem. Byleby Ci kiedyś nie wyleciał od tego kłapania - odrzucił dziewczynie na tak piękne przywitanie i odwzajemnił uśmiech, wspierając go niewielkim ukłonem. By dopełnić formalności, trzymał rękę na piersi wykonując ten gest, jednak nadal nie spuszczał z niej oczu. Gdy ta jednak zajęła się psem, spojrzał na drugiego chłopaka, który stał obok niej. Obydwoje o białych włosach, rodzina, kochankowie, czy też może tylko znajomi? Wpatrywał się w nich przez dłuższą chwilę. Robił to względnie delikatnie, nie chciał ich przytłoczyć, zwłaszcza młodzieńca, który jak widać lekko się zmieszał i spuścił głowę. Mężczyzna mu tylko skinął głową na przywitanie.
-Dokładnie tak młody, święte słowa, szkoda że nie można tak orzec o Tobie. Czasem jesteś wręcz irytujący. - wyszczerzył ku niemu zęby, które swoją drogą były bardzo zadbane, ale na stomatologiczne szczegóły miał przyjść jeszcze kiedyś czas. Akainu wyczuwał doskonale ironię, która przebrzmiewała jego słowach, lecz o reszcie nie można było tego powiedzieć. Zależy od ich podejścia do nieznajomego.
0 x
Hanaye

Re: Targowisko

Post autor: Hanaye »

Dziewczę ucieszyło się na widok przyjaciela i stanęło za swoim braciszkiem, przytulając go do swojego przodu. Roześmiała się na widok skaczącego Inu. - Cieszę się ze spotkania ale obawiam się, że niedługo będę musiała odstawić małego do domu. - westchnęła lekko przekrzywiając łebek. - Poproszę to, to i to... - w międzyczasie zagadnęła do sprzedawczyni, odbierając od niej torbę z zakupami. Podała jej pieniądze. - Dzięki, że pomogliście mi wybrać. - jej oblicze skierowało się w kierunku starego, zdziadziałego pryka (xD) - Pan się nie martwi, póki co go nie straciłam. - wytknęła język, który wystawał spomiędzy rekinich kłów i pokazała na niego palcem. Co to to nie... Każdy Hozuki musi mieć nienaganną dykcję by języczek nie wszedł tam gdzie nie trzeba. Treba powiedzieć, że lekarstwo na sztywność zabrzmiało dość... ciekawie. Myśli Hany uciekły do złego miejsca i ta nagle ni z gruszki ni z pietruszki zarumieniła się. Speszona potrząsnęła łebkiem. - Nie chce ci się pić? - zagadnęła półsłowkiem do brata, rozchochrując jego białą czuprynę, oparła dłonie na ramionach małego Hozuki. - Gdzie się wybieracie, co tutaj planujecie? - Trzeba było jakoś podtrzymać rozmowę..
0 x
Yuusuke

Re: Targowisko

Post autor: Yuusuke »

Okazało się, że nasz swetrowy ramol był starym znajomym Akainu. Białowłosy wcześniej był zainteresowany jego postacią, ale zainteresowanie spadło niemal do zera, gdy prawda wyszła na jaw. Co tu ukrywać… Hözuki spodziewał się całkiem obiecującej kłótni pomiędzy Czerwonym Psem a Czarną chmurą. Mały Yuu postanowił nie wtrącać się w rozmowę „dorosłych”, jakoś nie przychodziło mu do głowy nic ciekawego, z czym mógłby zabłysnąć w tym podejrzanym towarzystwie. No przyznacie, że jest podejrzane! Rudzielec, rudzielec w towarzystwie, a to samo w sobie jest już dziwne nie? Do tego dziadyga ubrany jak na zimę, pomiędzy nimi niewinne, młodziutkie dziewczę i maluch wystrojony jak na wesele. Aż dziwne, że nikt nie zainteresował się losem niewiasty. Szczerze mówiąc, gdybym był miejskim strażnikiem to natychmiast podszedłbym upewnić się czy wszystko w porządku. Wracając do chłopca o turkusowych oczach, -Muniu!-znowu wylądował tyłem głowy pomiędzy piersiami swojej siostry. Otoczyła go przyjemna miękkość, ale nic poza tym. Smarkacz był zwyczajnie zbyt młody, by docenić walory dziewczyny inaczej niż tylko jako poduszki. Ora, ora! Wydaje mi się, że się powtarzam! Małe déjà vu?
-Poradzę sobie sam, więc możesz zostać z…-w trakcie mówienia poruszał lekko swoją głową na boki wprawiając przy tym piersi Hanaye w ruch-kolegami. Jeśli chcesz de gozaru.-Skończywszy swą wypowiedź pochylił nieco główkę i zaczął przyglądać się śmigającemu między jego nogami szczeniaczkowi. Szczeniaczki są takie rozkoszne, prawie tak rozkoszne jak złote dziecko Hözuki. Chłopiec w końcu zapragnął wziąć malucha na ręce, ale siostra opierała na nim swoje wdzięki, więc był uziemiony. Zamiast tego raz po raz podnosił i przestawiał jedną z nóg, by troszkę zaburzyć ósemki i w ten sposób pobawić się z psiakiem. Swoją drogą… Może Hana tak często opierała piersi o brata, bo strasznie jej ciążyły? Wtedy stanie przed nią w bezruchu winno być prawdziwą misją jej młodego krewniaka. Wielu dałoby się pociąć za możliwość wykonywania takiej misji! Znowu jednak odbiegam od tematu…
-Głupie pytanie siostrzyczko…-odburknał Yuu wciąż kiwając głową na boki-Zawsze chce mi się pić de gozaru. Ostatnio w herbaciarni wypiłem prawie całą stągiew wody. Ale się właściciel zdziwił!-Znowu przekazał pałeczkę Hanie, a ta zapytała o coś, co nawet go interesowało! Co planował tajemniczy duet? Jedenastolatek z ciekawości przestał nawet kiwać głową.
0 x
Akainu

Re: Targowisko

Post autor: Akainu »

-Znowu wypaliłeś wszystko staruszku?- Zagaiłem kąśliwie do mojego starego przyjaciela. -A tak w ogóle to mógłbyś to rzucić w cholere, a nie psujesz się od środka i tak jesteś już doszczętnie zniszczony przez wiek.- Obróciłem swoje ciało w jego stronę i zaśmiałem się gromko. Zarzuciłem ręce za kark i tam je splotłem. Inu nie rozpoznał Kuroia na pierwszy rzut oka, ale po chwili coś mu zaczęło świtać. Zaprzestał zabawy z dzieciakiem i podleciał do Kuroia, usiadł grzecznie przed nim przekrzywił łeb na bok i parę razy szczęknął. Machał przy okazji energicznie ogonem, aż wzburzył mały tuman kurzu wokół niego. -Ooo widzisz nawet Inu Cię nie poznał. Musisz coś zrobić stary bo źle skończysz.- Wyszczerzyłem do niego wilcze kły, a po chwili spojrzałem na Hane. A tej co znowu się stało? Jakiś rumieńców nabrała, ale czemu? Gorąco jej czy ki uj? W trakcie mojego myślenia stopniowo zbliżałem się do dziewczyny, co jedna myśl to kolejny krok w przód. Po chwili ocknąłem się i wylądowałem kilka centymetrów przed twarzą Hany. Spojrzałem swoimi dwu-kolorowymi oczami w jej paczały i nagle dotknąłem ją w polik. -Czemu się tak czerwienisz? Coś się stało, chcesz iść do lekarza?- Dziubnąłem jeszcze parę razy dziewczynę w policzek, a po chwili spojrzałem na młodego Yuu. -Ja kiedyś wypiłem tyle wina, wiesz co potem się ze mną działo? Ooo mały Inu musiał mnie do domu ciągnąć...
0 x
Kuroi Kuma

Re: Targowisko

Post autor: Kuroi Kuma »

Skierował ku niej swoje oblicze. Wyglądał bardzo poważnie, na jego twarzy rysowały się już lekkie zmarszczki, bardziej mimiczne niż od wieku. Przewiercał ją wzrokiem jakby wyjąć z niej więcej, lecz ta chyba jednak nie potrafiła się skupić na jednym.
-Póki co, to bardzo dobre słowa dziewczyneczko, póki co - rzucił do niej i zaraz skierował wzrok na Akainu. Posłał w jego stronę króki uśmiech, jednak zaraz szybko spochmurniał, jak gdyby na przypomnienie o czymś, co wzbudzało niepokój. Lekko się zatrząsł, jakby przeleciał dreszcz po jego ciele.
-Wszystko, ot takie życie palacza. Co poradzisz. A czasem trzymamy się tego, co jest naszą trucizną. To jest moja, Ty też pewnie masz swoją. - szybko schylił się do psiaka i pogłaskał go po łepku. Lubił psy, nawet bardzo, widać to było po jego zachowaniu. Był przy tym równie delikatny, co zadowolony. Z jego twarzy natychmiast zeszło napięcie, jakby za dotknięciem magicznej różdżki.
-Swoją drogą, z jaką dzieciarnią Ty się zadajesz? Może do akademii by ich wysłać, bo nie wiem czy wyrosło to to jeszcze z tego. - wtem spojrzał przelotnie na młodego chłopaka i zaraz wrócił do głaskania psa.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości