Karczma kupiecka
Re: Karczma kupiecka
Hm... nawet gdyby zastanowiła się dłużej jak opisać swój dzień, miałaby z tym nie lada problem. Był taki przeciętny, niewyróżniający się od innych dni. Ani dobry, ani zły. Samotność była bardzo męczącą przypadłością, więc dobrze, że postanowiła wyjść z mieszkania i udać się do ludzi. Większość obecnych tu było dużo starszych i ich jedynym planem na dziś było upicie się do nieprzytomności. A ona po prostu chciała pogadać. Miała szczęście, że trafiła na Bachitsuriego, bo pierwsze wrażenie sprawiał dosyć pozytywne.
Upiła łyk podanego wcześniej piwa i oblizała wargi, rozbawionym spojrzeniem obserwując chłopaka. Słuchała jego uroczych tłumaczeń, nie kryjąc nawet tego, że sytuacja pozytywnie wpłynęła na jej nastój.
- Lenistwo może być wrodzone?- mrugnęła. Oczywiście znała odpowiedź na to pytanie, jednak nie zamierzała się ujawniać ze swoim pochodzeniem. Z paru ważnych kwestii
Pobladła, gdy usłyszała nazwisko chłopaka. Czuła, jak jej gardło staje się ściśnięte tak bardzo, że nie była w stanie wypowiedzieć ani słowa. To był pierwszy raz, gdy spotkała się z kimś z klanu, być może nawet ze swojej rodziny. Szczerze wątpiła, by była znana w dzielnicy klanowej. Już od samych narodzin było pewne, że nigdy nie będzie traktowana jako pełnoprawny członek klanu, choć nawet nie zdążyła zrobić niczego złego.
Uspokój się. Tylko spokój w tej chwili może cię uratować.
Sprawiała wrażenie obojętnej, choć wewnątrz wręcz buzowała. Jej reakcja mogłaby wydać się zaskakująca, jednak biorąc pod uwagę to, że jej cel być może jest w zasięgu ręki, nie potrafiła zareagować inaczej.
- Minori, miło mi Cię poznać.- przedstawiła się również. Jej głos był nieznacznie ochrypnięty - odchrząknęła, a kącik ust dziewczyny podniósł się nieznacznie.
- Następnym razem nie strać zębów. - odezwała się, unosząc lekko brwi.
Ujęła w dłonie kufel i tym razem zamiast małego łyka, upiła niemal połowę kufla. Potrzebowała zająć się czymś, byleby tylko chłopak nie zauważył zmiany w jej zachowaniu.
- Więc... wszyscy klanowicze zostali oddelegowaniu do tego kraju kupieckiego?- zagadała, starając się zachować pozory obojętnej. Była jednak niesamowicie ciekawa, wręcz pełna nadziei.
Upiła łyk podanego wcześniej piwa i oblizała wargi, rozbawionym spojrzeniem obserwując chłopaka. Słuchała jego uroczych tłumaczeń, nie kryjąc nawet tego, że sytuacja pozytywnie wpłynęła na jej nastój.
- Lenistwo może być wrodzone?- mrugnęła. Oczywiście znała odpowiedź na to pytanie, jednak nie zamierzała się ujawniać ze swoim pochodzeniem. Z paru ważnych kwestii
Pobladła, gdy usłyszała nazwisko chłopaka. Czuła, jak jej gardło staje się ściśnięte tak bardzo, że nie była w stanie wypowiedzieć ani słowa. To był pierwszy raz, gdy spotkała się z kimś z klanu, być może nawet ze swojej rodziny. Szczerze wątpiła, by była znana w dzielnicy klanowej. Już od samych narodzin było pewne, że nigdy nie będzie traktowana jako pełnoprawny członek klanu, choć nawet nie zdążyła zrobić niczego złego.
Uspokój się. Tylko spokój w tej chwili może cię uratować.
Sprawiała wrażenie obojętnej, choć wewnątrz wręcz buzowała. Jej reakcja mogłaby wydać się zaskakująca, jednak biorąc pod uwagę to, że jej cel być może jest w zasięgu ręki, nie potrafiła zareagować inaczej.
- Minori, miło mi Cię poznać.- przedstawiła się również. Jej głos był nieznacznie ochrypnięty - odchrząknęła, a kącik ust dziewczyny podniósł się nieznacznie.
- Następnym razem nie strać zębów. - odezwała się, unosząc lekko brwi.
Ujęła w dłonie kufel i tym razem zamiast małego łyka, upiła niemal połowę kufla. Potrzebowała zająć się czymś, byleby tylko chłopak nie zauważył zmiany w jej zachowaniu.
- Więc... wszyscy klanowicze zostali oddelegowaniu do tego kraju kupieckiego?- zagadała, starając się zachować pozory obojętnej. Była jednak niesamowicie ciekawa, wręcz pełna nadziei.
0 x
Re: Karczma kupiecka
- Muszę Ci zdradzić, że mój Klan akurat jest wyjątkiem w tym wypadku i jak najbardziej z lenistwem jesteśmy wręcz zszyci - powiedział, przecierając przy tym włosy na potylicy - Miło Cię poznać Minori - uśmiechnął się.
- Myślałem, że większość shinobi zdaję sobie sprawę z przymusowego wysłania do wiosek kupieckich - pomyślał lecz powiedział coś całkiem innego - Tak,tzn. nie, w sensie do tej wioski część "klanowiczow", a reszta do Shigashi no Kibu - oznajmił - Rozumiem, że do żadnego nie przynależysz skoro o to pytasz, a więc powiedz mi skąd pochodzisz - zapytał szczerze zaciekawiony shinobi.
- Myślałem, że większość shinobi zdaję sobie sprawę z przymusowego wysłania do wiosek kupieckich - pomyślał lecz powiedział coś całkiem innego - Tak,tzn. nie, w sensie do tej wioski część "klanowiczow", a reszta do Shigashi no Kibu - oznajmił - Rozumiem, że do żadnego nie przynależysz skoro o to pytasz, a więc powiedz mi skąd pochodzisz - zapytał szczerze zaciekawiony shinobi.
0 x
Re: Karczma kupiecka
Dziwnie było słuchać na temat klanu do którego należała i udawać, że nie wie się o nim absolutnie nic. Nie wiedziała jednak, w jaki sposób zareagowałby chłopak na wieść, że Minori w pewien sposób powiązana jest z nim więzami krwi. Być może słyszał o jej apodyktycznym, nieznoszącym sprzeciwu ojcu? O niej na pewno nie mógł... była wręcz przekonana, że jej istnienie było zatajone. Ojciec pozbył się jej ze swojego życia wraz z odejściem od żony. Choć nie pokazywała tego po sobie, było to coś, co niesamowicie ją bolało. Ten rozdział jeszcze nie został zamknięty.
Uniosła lekko brwi, uświadamiając sobie, że gdyby nie ten cholerny wygląd, pasowałaby do tego klanu kropka w kropkę. Przyjrzała się chłopakowi, choć nie było to natrętne, krępujące spojrzenie.
- Podczas bitwy też usypiacie? - zagadnęła z rozbawieniem. Dobrze wiedziała, że tak. Gdyby walka była nudna i niesatysfakcjonująca, Minori po prostu wycofałaby się gdzieś i przymknęła oczy. No, chyba że faktycznie musiałaby myśleć i kombinować, bądź od tego zależałoby bezpieczeństwo jej towarzyszy. Wtedy potrafiła się skupić.
Uścisnęła jego dłoń delikatnie, po czym cofnąwszy ją, wręcz w napięciu oczekiwała odpowiedzi. Rozczarowała się niesamowicie - nie była ona tak satysfakcjonująca, jak Minori się tego spodziewała.
Kiwnęła jednak lekko głową, rozumiejąc, że jeżeli zechce odnaleźć brata, musi odwiedzić zarówno jedną osadę jak i drugą. To utrudniało poszukiwania, jednak nie na tyle, by pozwoliła sobie z tego zrezygnować.
- Wybieraliście wioskę, czy sami zostaliście przydzieleni? Mnie oddelegowali tutaj...- zagadnęła niby to obojętnie. Upiwszy ostatni już łyk piwa, odstawiła kufel na blat. Pytanie chłopaka zaskoczyło ją, jednak nie na tyle, by wypaplała się co do swojego pochodzenia. Musiała wybadać, czego mogła się po nim spodziewać.
Machnęła dłonią, gdy zagadał o jej pochodzenie.
- Urodziłam się w prostej wiosce, gdzie shinobi byli po prostu przejazdem. Zawsze chciałam wyrwać się z tego życia i wkroczenie na drogę ninja mi w tym pomogło...- wyjaśniła. Jej słowa były szczere i otwarte - nie skłamała na temat swojego domu, okolicy.
Uniosła lekko brwi, uświadamiając sobie, że gdyby nie ten cholerny wygląd, pasowałaby do tego klanu kropka w kropkę. Przyjrzała się chłopakowi, choć nie było to natrętne, krępujące spojrzenie.
- Podczas bitwy też usypiacie? - zagadnęła z rozbawieniem. Dobrze wiedziała, że tak. Gdyby walka była nudna i niesatysfakcjonująca, Minori po prostu wycofałaby się gdzieś i przymknęła oczy. No, chyba że faktycznie musiałaby myśleć i kombinować, bądź od tego zależałoby bezpieczeństwo jej towarzyszy. Wtedy potrafiła się skupić.
Uścisnęła jego dłoń delikatnie, po czym cofnąwszy ją, wręcz w napięciu oczekiwała odpowiedzi. Rozczarowała się niesamowicie - nie była ona tak satysfakcjonująca, jak Minori się tego spodziewała.
Kiwnęła jednak lekko głową, rozumiejąc, że jeżeli zechce odnaleźć brata, musi odwiedzić zarówno jedną osadę jak i drugą. To utrudniało poszukiwania, jednak nie na tyle, by pozwoliła sobie z tego zrezygnować.
- Wybieraliście wioskę, czy sami zostaliście przydzieleni? Mnie oddelegowali tutaj...- zagadnęła niby to obojętnie. Upiwszy ostatni już łyk piwa, odstawiła kufel na blat. Pytanie chłopaka zaskoczyło ją, jednak nie na tyle, by wypaplała się co do swojego pochodzenia. Musiała wybadać, czego mogła się po nim spodziewać.
Machnęła dłonią, gdy zagadał o jej pochodzenie.
- Urodziłam się w prostej wiosce, gdzie shinobi byli po prostu przejazdem. Zawsze chciałam wyrwać się z tego życia i wkroczenie na drogę ninja mi w tym pomogło...- wyjaśniła. Jej słowa były szczere i otwarte - nie skłamała na temat swojego domu, okolicy.
0 x
Re: Karczma kupiecka
Chłopak zwrócił uwagę, na delikatne, lustrujące zerkanie na niego, ale dopiero co się poznali, także wolał nie interpretować tego w żaden sposób. Do tego doszło to wychelptanie piwa, na początku piła miarowo, a w pewnym momencie niemal wyzerowała zawartość kufla. Być może takie jest jej typowe zachowanie - pomyślał i zaczął się zastanawiać jak rozgryźć dziewczynę - wreszcie będzie można ruszyć łbem - ucieszył się z wyzwania.
- Jeśli mam być szczery to owszem, zdążyło mi się zasnąć w trakcie walki. Nie zinterpretuj tego, źle ale niewymagający przeciwnik potrafi być naprawdę nużący. - wytłumaczył - Każdy członek mojego klanu lubi wyzwania, które popychają do wytężania umysłu, a oponenci, którzy są zbyt łatwi lub przewidywalni zwyczajnie nie są na poziomie godnym zwracania na nich uwagi - zakończył i uśmiechnął się bez nuty narcyzmu czy też wychwalania się.
- Kolejne pytanie o wioskę, klan i przydział, o co konkretnie jej chodzi, czego chcę się dowiedzieć - zachodził w głowę Bachitsuri. - Cały klan Nara, tak jaki i np Senju zostaje wysyłany do tej wioski. - odpowiedział z marszu, aby nie dawać znaku o swoim rozmyślaniu w stosunku Minori - Nie mówmy ciągle o mnie, na pewno stoi za tym bardziej interesująca historia. Wyrwałaś się z tamtego życia i co teraz?
- Jeśli mam być szczery to owszem, zdążyło mi się zasnąć w trakcie walki. Nie zinterpretuj tego, źle ale niewymagający przeciwnik potrafi być naprawdę nużący. - wytłumaczył - Każdy członek mojego klanu lubi wyzwania, które popychają do wytężania umysłu, a oponenci, którzy są zbyt łatwi lub przewidywalni zwyczajnie nie są na poziomie godnym zwracania na nich uwagi - zakończył i uśmiechnął się bez nuty narcyzmu czy też wychwalania się.
- Kolejne pytanie o wioskę, klan i przydział, o co konkretnie jej chodzi, czego chcę się dowiedzieć - zachodził w głowę Bachitsuri. - Cały klan Nara, tak jaki i np Senju zostaje wysyłany do tej wioski. - odpowiedział z marszu, aby nie dawać znaku o swoim rozmyślaniu w stosunku Minori - Nie mówmy ciągle o mnie, na pewno stoi za tym bardziej interesująca historia. Wyrwałaś się z tamtego życia i co teraz?
0 x
Re: Karczma kupiecka
Jej zachowanie faktycznie mogło wydać się dosyć zaskakujące. Może miała jakiś interes w swych pytaniach, a może po prostu była ciekawska świata i wszystko chciała wiedzieć? A może rzucała mu wyzwanie, by sam spróbował zgadnąć o co może jej chodzić? Schlebiało jej to, gdy jej osobowość była zagadkowa i intrygująca dla rozmówcy. Nie chciała być osobą nudną i przewidywalną.
Gdy odstawiła kufel, zastanawiała się czy zamówić to samo po raz drugi. Szybko wyrzuciła ten pomysł z głowy - w towarzystwie nieznajomego rozmówcy głupotą byłoby doprowadzać się do stanu upojenia, który nie pozwalałby jej oceniać wszystkiego na trzeźwo. Rzadko piła i nie wiedziała, czy nadmiar alkoholu nie zamroczyłby jej logicznego myślenia.
Słysząc jego słowa, roześmiała się szczerze. Wyobraziła sobie, jak komicznie musiało to wyglądać, gdy zmęczony walką ninja po prostu położył się w cieniu i uciął sobie drzemkę, podczas gdy jego przeciwnik dostawał szału.
Jej również zdarzało się przysnąć. Szczególnie, gdy nauczana była przed starszego i bardziej doświadczonego shinobi. Gdyby nie to, że faktycznie potrafiła taktycznie myśleć, sensei już dawno machnąłby ręką i odpuścił sobie jej szkolenie.
- Racja, nie ma nic gorszego od nudnego, przewidywalnego przeciwnika...- odparła, w pełni rozumiejąc i popierając jego tok myślenia.
Następne jego słowa w pewnym stopniu ją uspokoiły. Nie dała rady ukryć po sobie, że stała się rozluźniona i spokojna. Niewiele brakowało i jeszcze zaczęłaby się uśmiechać.
- Chciałabym Cię jakoś zainteresować, ale w tym przypadku chyba nie będę w stanie. - odpowiedziała, na wspomnienie o swoim dawnym życiu.
- Mieszkaliśmy w niewielkim domku, moja matka była prostą wieśniaczką. Pewnego dnia wioska została zniszczona doszczętnie przez pewną grupę ludzi, mi udało się uciec i w sumie tyle... nic więcej za tym się nie kryje.- streściła mniej więcej swoje życie. Pominęła fakt odejścia ojca, do którego żywiła szczerą nienawiść, wraz z młodszym bratem, nie wspomniała słowem o załamaniu matki, o tym że trójka jej przybranych sióstr zginęła w napaści bandytów, o ile tak można ich nazwać. Takie szczegóły nie były miłe ani dla niej, ani dla niego.
Gdy odstawiła kufel, zastanawiała się czy zamówić to samo po raz drugi. Szybko wyrzuciła ten pomysł z głowy - w towarzystwie nieznajomego rozmówcy głupotą byłoby doprowadzać się do stanu upojenia, który nie pozwalałby jej oceniać wszystkiego na trzeźwo. Rzadko piła i nie wiedziała, czy nadmiar alkoholu nie zamroczyłby jej logicznego myślenia.
Słysząc jego słowa, roześmiała się szczerze. Wyobraziła sobie, jak komicznie musiało to wyglądać, gdy zmęczony walką ninja po prostu położył się w cieniu i uciął sobie drzemkę, podczas gdy jego przeciwnik dostawał szału.
Jej również zdarzało się przysnąć. Szczególnie, gdy nauczana była przed starszego i bardziej doświadczonego shinobi. Gdyby nie to, że faktycznie potrafiła taktycznie myśleć, sensei już dawno machnąłby ręką i odpuścił sobie jej szkolenie.
- Racja, nie ma nic gorszego od nudnego, przewidywalnego przeciwnika...- odparła, w pełni rozumiejąc i popierając jego tok myślenia.
Następne jego słowa w pewnym stopniu ją uspokoiły. Nie dała rady ukryć po sobie, że stała się rozluźniona i spokojna. Niewiele brakowało i jeszcze zaczęłaby się uśmiechać.
- Chciałabym Cię jakoś zainteresować, ale w tym przypadku chyba nie będę w stanie. - odpowiedziała, na wspomnienie o swoim dawnym życiu.
- Mieszkaliśmy w niewielkim domku, moja matka była prostą wieśniaczką. Pewnego dnia wioska została zniszczona doszczętnie przez pewną grupę ludzi, mi udało się uciec i w sumie tyle... nic więcej za tym się nie kryje.- streściła mniej więcej swoje życie. Pominęła fakt odejścia ojca, do którego żywiła szczerą nienawiść, wraz z młodszym bratem, nie wspomniała słowem o załamaniu matki, o tym że trójka jej przybranych sióstr zginęła w napaści bandytów, o ile tak można ich nazwać. Takie szczegóły nie były miłe ani dla niej, ani dla niego.
0 x
Re: Karczma kupiecka
- Czyżby wejście na ścieżkę ninja miałoby pomóc w zemście na ludziach, którzy stali za zniszczeniem wioski? Wiesz w ogóle kto jest za to odpowiedzilany? W zasadzie to przepraszam, trochę się zagalopowalem to na pewno ciężki temat do rozmowy i pewnie nie masz ochoty o tym gadać - ogarnął się trochę zbyt późno - Mam nadzieję, że jej nie zranie ale muszę ją rozgryzc i może o to chodzi. Takie przejścia ciężko usunąć z pamięci ale czemu to co mówiłem miałoby jej o tym przypomnieć? A może to jednak coś innego - zachodził w głowę.
- A co z tatą? Zginął w obronie wioski? -strzelił kolejnym pytaniem, które mogło przybliżyć do poznania prawdy.
- A co z tatą? Zginął w obronie wioski? -strzelił kolejnym pytaniem, które mogło przybliżyć do poznania prawdy.
0 x
Re: Karczma kupiecka
Przez chwilę zastanowiła się nad pytaniem chłopaka. Z początku faktycznie myślała w ten sposób, jednak później doszła do wniosku, że zemsta nie przyniesie upragnionego spokoju. Miała tego pecha, że choć wcale nie chciała, darzyła nienawiścią wiele ludzi. Ogólnie to łatwo było się jej narazić, jednak po kłótni o głupotę szybko dochodziła do siebie i zapominała o całej zaistniałej sytuacji. Inaczej było z ojcem, który nie dosyć, że zostawił jej matkę samą i skazał ją na depresję, na dodatek przestał przyznawać się że miał w ogóle córkę i oddzielił ją brata. I chyba tego najbardziej nie mogła mu wybaczyć. Gdyby spotkali się przypadkiem, pewne było, że nie będzie chciała na spokojnie przedyskutować tego, co między nimi zaszło. Tego co zrobił nawet najbardziej empatyczna osoba nie potrafiłaby wybaczyć.
- Zemsta jest dla słabych. Ich śmierć nie zmieni tego co było, nie zapomnę o tym, a zmarli nie powstaną z grobów. Co najwyżej być może zapewniłabym spokój innym wioskom.- odparła, wzruszając lekko ramionami. Odgarnęła niesforny kosmyk włosów z twarzy i spojrzała na chłopaka.
... bo pewnie zniszczenie jednej ich nie usatysfakcjonuje.- dodała w myślach. Tego była wręcz pewna. Miała jednak inne sprawy na głowie, którym zamierzała poświęcić się w całości, nie bacząc na resztę świata. Wspominałam już, że Minori to egoistka?
Potrząsnęła głową, gdy ten zaczął przepraszać. Wydarzenie to było trudne, jednak nie stanowiło tematu tabu dla dziewczyny. Chyba, że zaczynaliśmy mówić o tym, co wydarzyło się jej rodzinie. To już było nieco cięższe...
- Pamiętam tylko, że mieli białe płaszcze. Często przyjeżdżali, wieśniaków łatwo było zastraszyć, więc płacili haracz. Ale w końcu to nie wystarczyło.- dopowiedziała.
Bachitsuri mógł zauważyć, jak na wspomnienie o ojcu, szczęka Minori zaciska się. To było silniejsze od niej.
- Nie wiem. Nie pamiętam go.- odparła krótko. To był chyba jedyny człowiek na tym świecie, którego śmierć przyniosłaby Minori brutalną satysfakcję. Tego rzecz jasna nie dodała.
- Piwo Ci się kończy. Jeszcze po jednym?- zaoferowała się, starając tym samym przekierować temat na inne tory.
- Zemsta jest dla słabych. Ich śmierć nie zmieni tego co było, nie zapomnę o tym, a zmarli nie powstaną z grobów. Co najwyżej być może zapewniłabym spokój innym wioskom.- odparła, wzruszając lekko ramionami. Odgarnęła niesforny kosmyk włosów z twarzy i spojrzała na chłopaka.
... bo pewnie zniszczenie jednej ich nie usatysfakcjonuje.- dodała w myślach. Tego była wręcz pewna. Miała jednak inne sprawy na głowie, którym zamierzała poświęcić się w całości, nie bacząc na resztę świata. Wspominałam już, że Minori to egoistka?
Potrząsnęła głową, gdy ten zaczął przepraszać. Wydarzenie to było trudne, jednak nie stanowiło tematu tabu dla dziewczyny. Chyba, że zaczynaliśmy mówić o tym, co wydarzyło się jej rodzinie. To już było nieco cięższe...
- Pamiętam tylko, że mieli białe płaszcze. Często przyjeżdżali, wieśniaków łatwo było zastraszyć, więc płacili haracz. Ale w końcu to nie wystarczyło.- dopowiedziała.
Bachitsuri mógł zauważyć, jak na wspomnienie o ojcu, szczęka Minori zaciska się. To było silniejsze od niej.
- Nie wiem. Nie pamiętam go.- odparła krótko. To był chyba jedyny człowiek na tym świecie, którego śmierć przyniosłaby Minori brutalną satysfakcję. Tego rzecz jasna nie dodała.
- Piwo Ci się kończy. Jeszcze po jednym?- zaoferowała się, starając tym samym przekierować temat na inne tory.
0 x
Re: Karczma kupiecka
- Różne już opinie słyszałem, ale faktycznie zgodzę się z Tobą. Zemsta na pewno nie przywróci życia zmarłym, ani nie odbuduje Twojej wioski. Ocalenie innych osad przed tymi bandytami nie będzie wieczne i prędzej czy później znajdą się kolejni, którzy dostrzegą łatwy łup i zapragną go pozyskać. - odpowiedział, głośno myśląc. Bachitsuri nie miał do tej pory powodów do zemsty. Jego rodzice zmarli na misji i prawdopodobnie nigdy nie dowie się co poszło nie tak. Wielu ludzi z klanu wypowiadało się za to o ich wysokich umiejętnościach, także misją musiała być naprawdę wysokiej rangi co nieraz dawało mu do myślenia. Ale to pewnie przez czytanie zbyt dużej ilości książek kryminalnych, które podsycały jego spiskowa wizję.
- Pomyśl jak wiele takich wiosek zostało doszczętnie zniszczonych tylko dla tego, że nie miał ich kto chronić. Z drugiej strony wioski należące do klanów mogą obawiać się najazdu jedynie innych klanów. Nie jestem pacyfistą lecz wydaje mi się, że takie rzeczy również powinny być poruszane na tych wielkich kongresach i zjazdach, na których to decydują o losach świata - zagadnął, nieco zbaczając z tematu.
Kiedy odpowiedziała na pytanie o ojca, coś ją ruszyło. - Czyżby to było to? Wiadomo, dziecko, które nie poznało ojca może źle reagować na jego temat, jednak przy temacie zemsty za splądrowaną i zniszczoną wioskę, wydawała się mniej agresywna. Odpowiedziała szybko i zwięźle, wręcz krótko, a do tego przez zaciśniętą szczękę. To na pewno to, ale kontynuowanie w tym momencie nie przyniesie raczej dobrych skutków.
Zapytany spojrzał w kufel - Faktycznie, nawet nie zauważyłem - uśmiechnął się i mrugnął okiem. Dobrze mu się rozmawiało z Minori, a czas naprawdę mijał satysfakcjonujaco, czego nie spodziewał się przychodząc do tego miejsca.
- Pewnie, jeżeli napijesz się że mną. Stawiam - powiedział radośnie, potrząsając mieszkiem z pieniędzmi po czym zamówił dwa piwa.
Gdy barmanka, podała zamówienie, przysunął się bliżej aby zlikwidować przestrzeń między nimi, zapewniając w ten sposób większy komfort rozmowy.
- W takim razie jesteś tutaj sama, a czy miałaś oprócz matki i ojca jeszcze kogoś w rodzinie czy jedynie dalsze powiązania krwi - zapytał z charakterystycznym dla siebie półuśmiechem, pokazującym dobre nastawienie do rozmówc
- Pomyśl jak wiele takich wiosek zostało doszczętnie zniszczonych tylko dla tego, że nie miał ich kto chronić. Z drugiej strony wioski należące do klanów mogą obawiać się najazdu jedynie innych klanów. Nie jestem pacyfistą lecz wydaje mi się, że takie rzeczy również powinny być poruszane na tych wielkich kongresach i zjazdach, na których to decydują o losach świata - zagadnął, nieco zbaczając z tematu.
Kiedy odpowiedziała na pytanie o ojca, coś ją ruszyło. - Czyżby to było to? Wiadomo, dziecko, które nie poznało ojca może źle reagować na jego temat, jednak przy temacie zemsty za splądrowaną i zniszczoną wioskę, wydawała się mniej agresywna. Odpowiedziała szybko i zwięźle, wręcz krótko, a do tego przez zaciśniętą szczękę. To na pewno to, ale kontynuowanie w tym momencie nie przyniesie raczej dobrych skutków.
Zapytany spojrzał w kufel - Faktycznie, nawet nie zauważyłem - uśmiechnął się i mrugnął okiem. Dobrze mu się rozmawiało z Minori, a czas naprawdę mijał satysfakcjonujaco, czego nie spodziewał się przychodząc do tego miejsca.
- Pewnie, jeżeli napijesz się że mną. Stawiam - powiedział radośnie, potrząsając mieszkiem z pieniędzmi po czym zamówił dwa piwa.
Gdy barmanka, podała zamówienie, przysunął się bliżej aby zlikwidować przestrzeń między nimi, zapewniając w ten sposób większy komfort rozmowy.
- W takim razie jesteś tutaj sama, a czy miałaś oprócz matki i ojca jeszcze kogoś w rodzinie czy jedynie dalsze powiązania krwi - zapytał z charakterystycznym dla siebie półuśmiechem, pokazującym dobre nastawienie do rozmówc
0 x
Re: Karczma kupiecka
Była egoistką. Jej głównym celem w życiu było zaspokojenie swoich pobudek emocjonalnych, a nie szerzenie bohaterstwa i walka ze złem. Takim zadaniem powinien zająć się ktoś bardziej honorowy i godny od Minori. Ktoś, kto faktycznie nadawał się na bohatera. A ona nie miała żadnych cech, które pozwoliłyby jej pełnić taką rolę - ani to charyzmatyczne, ani zdolne.
Przez chwilę rozmyślała o słowach chłopaka na temat zjazdów, które rzekomo miałyby decydować o losach świata. Czy jej ojciec również brał w takich udział? On nigdy nie był liderem klanu... chyba. Ciekawe jakie były jego poglądy? Chciał walczyć, bez względu na koszta, czy jednak skłaniał się ku pokojowi?
- Ci na górze decydują, ci na dole cierpią.- odparła cicho. Zawsze tak było. W końcu kto ginął w konfliktach czy wojnach? Dowódca czy szary żołnierz?
Zdawała sobie sprawę, że odkąd wkroczyła na drogę shinobi musi być gotowa na śmierć praktycznie cały czas. Jeżeli dostała zlecenie, po prostu miała pójść i je wypełnić, niezależnie od tego, czy czuła się na siłach czy nie. Dowódca mówi "ocal go", ocalasz go. Dowódca mówi "skocz w ogień", robisz to bez wahania. To była jak loteria, gra której zasady znał tylko on.
Uśmiechnęła się kątem oka, gdy ten zaoferował że to on postawi kolejkę. To miły gest, choć nie miałaby mu za złe, gdyby to z jej kieszeni poszło na kolejne piwa. W końcu kto zaoferował następną kolejkę - ona czy on?
- Naprawdę nie musisz...- zaczęła, jednak urwała, wiedząc że i tak zignoruje jej słowa.
Kolejne pytanie nie zaskoczyło jej - jeżeli chłopak faktycznie pochodził z klanu Nara, z pewnością charakteryzował się dużą dociekliwością i niezwykłą dedukcją. Musiał więc wyczytać w jej poprzednich słowach czy gestach coś, co wydało mu się interesujące bądź podejrzane. Uniosła lekko brwi, aby na niego zerknąć. Jej wrodzona szczerość krzyczała, żeby przyznała się do swej przynależności do klanu, jednak ostrożność zmuszała, by póki co tego nie robiła. Jeszcze nie.
- Dlaczego jest to takie interesujące dla Ciebie?- spytała wprost, upijając niewielki łyk.
Przez chwilę rozmyślała o słowach chłopaka na temat zjazdów, które rzekomo miałyby decydować o losach świata. Czy jej ojciec również brał w takich udział? On nigdy nie był liderem klanu... chyba. Ciekawe jakie były jego poglądy? Chciał walczyć, bez względu na koszta, czy jednak skłaniał się ku pokojowi?
- Ci na górze decydują, ci na dole cierpią.- odparła cicho. Zawsze tak było. W końcu kto ginął w konfliktach czy wojnach? Dowódca czy szary żołnierz?
Zdawała sobie sprawę, że odkąd wkroczyła na drogę shinobi musi być gotowa na śmierć praktycznie cały czas. Jeżeli dostała zlecenie, po prostu miała pójść i je wypełnić, niezależnie od tego, czy czuła się na siłach czy nie. Dowódca mówi "ocal go", ocalasz go. Dowódca mówi "skocz w ogień", robisz to bez wahania. To była jak loteria, gra której zasady znał tylko on.
Uśmiechnęła się kątem oka, gdy ten zaoferował że to on postawi kolejkę. To miły gest, choć nie miałaby mu za złe, gdyby to z jej kieszeni poszło na kolejne piwa. W końcu kto zaoferował następną kolejkę - ona czy on?
- Naprawdę nie musisz...- zaczęła, jednak urwała, wiedząc że i tak zignoruje jej słowa.
Kolejne pytanie nie zaskoczyło jej - jeżeli chłopak faktycznie pochodził z klanu Nara, z pewnością charakteryzował się dużą dociekliwością i niezwykłą dedukcją. Musiał więc wyczytać w jej poprzednich słowach czy gestach coś, co wydało mu się interesujące bądź podejrzane. Uniosła lekko brwi, aby na niego zerknąć. Jej wrodzona szczerość krzyczała, żeby przyznała się do swej przynależności do klanu, jednak ostrożność zmuszała, by póki co tego nie robiła. Jeszcze nie.
- Dlaczego jest to takie interesujące dla Ciebie?- spytała wprost, upijając niewielki łyk.
0 x
Re: Karczma kupiecka
Prowadził go, był jego przewodnikiem po wcale nie tak dobrze znanym miejscu. Wielu rzeczy zwyczajnie nie pamiętał, ale mógł odnieść z rozmowy jakieś korzyści. Na przykład wiedzę o innych krainach, która będzie mu bardzo potrzebna, jeśli ma zamiar wyruszyć w świat. Pytanie tylko, gdzie go wziąć. Miejsc pełniących funkcję karczmy było bardzo dużo, ale każde było inne i nie do końca wiedział, czym tak właściwie się różnią. Postanowił wziąć go do tej najbardziej okazałej i wcale nie takiej drogiej. Karczma zwana kupiecką... Nigdy w niej nie był, ale dużo na jej temat słyszał. Postawiona za pieniądze najbogatszych kupców, pełna przepychu i z bardzo dobrym jedzeniem. I trunkami, tą wiedzę uzyskał przypadkiem podczas rozmowy dwóch pijaczków niedaleko jego domu. Po kilkunastu minutach dotarli na miejsce. Podobno była okazała, ale żeby pomniki na wejściu? Zdziwiłem się nie na żarty, ale szybko to ukryłem. No w sumie budowały to burżuje, jak ich stać to kto im zabroni? Wszedł do środka, szybko omiatając wzrokiem wnętrze. Jak można było się spodziewać, tutaj również było wystawnie. Na dodatek lekki półmrok niego utrudniał orientację. Przy niektórych stolikach siedzieli zwykli kupcy, przy innych stali bywalcy sądząc po wyglądzie, a przy innych całkiem normalni obywatele. Poszedł natychmiast to jednego z wolnych stolików. Nie przejmował się specjalnie tym, że przy sąsiednich stolikach już ktoś balował. Akurat obok przechodziła jakaś kelnerka, wracająca z pustą tacą. Bardzo urodziwa swoją drogą, ale akurat ten aspekt był kwestią gustów.
- Jedno piwo poproszę. - powiedział czarnooki do dziewczyny. Ta zareagowała lekkim uśmiechem i kiwnięciem głową. W sumie ta ciemnica ma swoje zalety, przynajmniej szwy nie rzucają się tak bardzo w oczy ludzi wokoło. Chociaż ci i tak byli zajęci opróżnianiem swoich kufli i rozmowach.
- Jedno piwo poproszę. - powiedział czarnooki do dziewczyny. Ta zareagowała lekkim uśmiechem i kiwnięciem głową. W sumie ta ciemnica ma swoje zalety, przynajmniej szwy nie rzucają się tak bardzo w oczy ludzi wokoło. Chociaż ci i tak byli zajęci opróżnianiem swoich kufli i rozmowach.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4025
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Karczma kupiecka
Przemierzał kolejne ulice za nowo poznanym, rozglądając się przy tym dookoła na wszystkie strony, bowiem była to dla niego dopiero pierwsza styczność z tą okolicą. Po kilku chwilach prowadzenia przez Muraia dwójka młodzieńców znalazła się przed pewnym lokalem, całkiem przyzwoitym należy przyznać. Budynek z zewnątrz prezentował się dobrze, był duży, do tego jeszcze przed wejściem dwie marmurowe figury wojowników. Na pewno nie była to tandetna speluna.
- Całkiem dobry wybór - skomentował Ichirou, wchodząc do środka. Potem rozejrzał się po rozległej sali, w której znajdowała się różnorodna klientela. Ha, brązowowłosy już wiedział gdzie spędzi najbliższe kilka godzin, wlewając w siebie wieloprocentowe napitki. Ruszył za swym nowym towarzyszem i zajął wolny stolik, który ten wybrał. Nie minął nawet moment, kiedy Murai pierwszy wystąpił z szeregu i zamówił piwo. Jedno. Dla siebie. O, nie nie nie! To inaczej miało wyglądać. Ichirou westchnął cicho i uniósł dłoń, kręcąc wskazującym palcem z dezaprobatą. Zagadał do kelnereczki, póki ta jeszcze nie odeszła.
- Zmieniamy zamówienie, droga panienko! Butelka sake i dwie czarki, poproszę - uśmiechnął się figlarnie do kelnerk i puścił jej oczko, by potem wrócić swoją uwagą do ciemnowłosego osobnika. - Przecież mówiłem, że to ja stawiam alkohol. Pozwól mi zatem w ten sposób przedstawić swoją wdzięczność, bo inaczej będę czuł się niezręcznie. - Och, cóż za kurtuazja z jego strony! Szkoda tylko, że niekoniecznie była ona szczera. Prawdę mówiąc, w żaden sposób nie czułby się skrępowany, będąc winnym przysługę. Po prostu chciał się napić, a do tego wypadało posiadać towarzystwo.
- To jak, jesteś tutejszy? Nie odpowiedziałeś wcześniej na moje pytanie - zagaił w oczekiwaniu na realizację zamówienia przez kelnerkę.
- Całkiem dobry wybór - skomentował Ichirou, wchodząc do środka. Potem rozejrzał się po rozległej sali, w której znajdowała się różnorodna klientela. Ha, brązowowłosy już wiedział gdzie spędzi najbliższe kilka godzin, wlewając w siebie wieloprocentowe napitki. Ruszył za swym nowym towarzyszem i zajął wolny stolik, który ten wybrał. Nie minął nawet moment, kiedy Murai pierwszy wystąpił z szeregu i zamówił piwo. Jedno. Dla siebie. O, nie nie nie! To inaczej miało wyglądać. Ichirou westchnął cicho i uniósł dłoń, kręcąc wskazującym palcem z dezaprobatą. Zagadał do kelnereczki, póki ta jeszcze nie odeszła.
- Zmieniamy zamówienie, droga panienko! Butelka sake i dwie czarki, poproszę - uśmiechnął się figlarnie do kelnerk i puścił jej oczko, by potem wrócić swoją uwagą do ciemnowłosego osobnika. - Przecież mówiłem, że to ja stawiam alkohol. Pozwól mi zatem w ten sposób przedstawić swoją wdzięczność, bo inaczej będę czuł się niezręcznie. - Och, cóż za kurtuazja z jego strony! Szkoda tylko, że niekoniecznie była ona szczera. Prawdę mówiąc, w żaden sposób nie czułby się skrępowany, będąc winnym przysługę. Po prostu chciał się napić, a do tego wypadało posiadać towarzystwo.
- To jak, jesteś tutejszy? Nie odpowiedziałeś wcześniej na moje pytanie - zagaił w oczekiwaniu na realizację zamówienia przez kelnerkę.
0 x
Re: Karczma kupiecka
Zamówienie czarnookiego zostało bardzo szybko zmienione przez towarzysza. Faktycznie, coś tam mówił o tym, że to on będzie stawiał alkohol. Biorąc pod uwagę to, że niedawno wydał prawie cały swój majątek na sprzęt do walki, taka opcja wydawała się bardzo dobra. Jeszcze wyproszą mnie z baru i umieszczą na jakiejś czarnej liście klientów, o ile takową mają. Ale wyglądało na to, że bardzo mu się spodobał ten lokal. Prezentował poziom osady i jej majętność, więc był idealny miejscem do zapraszania nietutejszych. Czarnooki też nie był wcześniej w tej karczmie, no ale nie miał specjalnie z kim. A teraz nadarzyła się idealna okazja. Niestety chłopak również musiał powiedzieć coś o sobie i swoim pochodzeniu, to będzie część najtrudniejsza. Czy uwierzy mu jeśli powie, że miał atak amnezji i zapomniał połowy swojego życia. Zawsze może kłamać, jednak co, jeśli się domyśli? Ta cienka nić znajomości między dwójką pęknie, a wszelkie szanse na pozyskanie informacji pójdą na stracenie.
- Nie, przybyłem tutaj 2 tygodnie temu. Nie pamiętam skąd niestety, informacji na ten temat nie posiadam. Amnezja...? Chyba tak to się nazywa. - powiedział czarnooki, wodząc wzrokiem za odchodzącą kelnerką. Postanowił powiedzieć to, co wiedział. A właściwie czego nie wiedział. Ta informacja może mu się nie przyda, ale przynajmniej była szczera. Chciał zobaczyć jego reakcję, jednak nie bezpośrednio patrząc na niego. Uczono go, że kłamcy specjalnie patrzą się prosto na rozmówcę podczas naginania rzeczywistości, by upewnić się, czy kłamstwo podziałało. Może i on tej techniki nie znał, ale na wszelki wypadek.
- Nie, przybyłem tutaj 2 tygodnie temu. Nie pamiętam skąd niestety, informacji na ten temat nie posiadam. Amnezja...? Chyba tak to się nazywa. - powiedział czarnooki, wodząc wzrokiem za odchodzącą kelnerką. Postanowił powiedzieć to, co wiedział. A właściwie czego nie wiedział. Ta informacja może mu się nie przyda, ale przynajmniej była szczera. Chciał zobaczyć jego reakcję, jednak nie bezpośrednio patrząc na niego. Uczono go, że kłamcy specjalnie patrzą się prosto na rozmówcę podczas naginania rzeczywistości, by upewnić się, czy kłamstwo podziałało. Może i on tej techniki nie znał, ale na wszelki wypadek.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4025
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Karczma kupiecka
Brązowowłosy młodzieniec rozsiadł się wygodnie, lewy łokieć położył na oparciu krzesła, natomiast prawą dłoń swobodnie oparł na blacie stolika, w który zaczął lekko stukać na przemian paluszkami. Wsłuchał się w wypowiedź swego rozmówcy, jednocześnie rozglądając się po całej sali, by lepiej przyjrzeć się zebranym tu gościom, a w szczególności tym należącym do tej piękniejszej płci. Kiedy jednak Murai wspomniał o braku pamięci i amnezji, Sabaku natychmiast wrócił do niego spojrzeniem i zrobił zdziwioną minę. To było dosyć dziwne. Ktoś go rąbnął w głowę? Albo był na coś chory? Może to miało jakiś związek z tymi specyficznymi szwami na jego twarzy, albo po prostu nie chciało mu się gadać o wolał przemilczeć swoje pochodzenie. Ichirou specjalnie zareagował nieco większym szokiem, przykładając wskazujący palec prawej dłoni do lekko otwartych ust.
- Och, to przykre. Niczego nie pamiętasz? Wiesz w ogóle kim jesteś? Albo dlaczego tu się znalazłeś? - Krótka seria pytań mająca nieco powiercić dziurę w temacie owianym póki co tajemnicą. Mimo wszystko ten pewien rodzaj niewiedzy lub zwyczajne ukrywanie jej było nawet ciekawsze niż wyłożenie kilku suchych, nudnych faktów. Stąd też Ichirou postanowił pokręcić się wokół tej całej amnezji czarnowłosej. A nóż dowie się czegoś ciekawego lub wykryje jegomościa na kłamstwie. Ale to za moment! Przy stoliku znowu zjawiła się kelnereczka, tym razem z zamówionym trunkiem i dwoma zdobionymi naczynkami. Sabaku uśmiechnął się do niej, skinął głową w podziękowaniu i raz kolejny puścił do niej oczko. Później sięgnął za butelkę i rozlał trunek do obu czarek.
- To co, może za powrót pamięci? - zaproponował, po czym sięgnął za swoje naczyńko i w następnym momencie jednym przechyleniem wlał jego całą zawartość do ust.
- Och, to przykre. Niczego nie pamiętasz? Wiesz w ogóle kim jesteś? Albo dlaczego tu się znalazłeś? - Krótka seria pytań mająca nieco powiercić dziurę w temacie owianym póki co tajemnicą. Mimo wszystko ten pewien rodzaj niewiedzy lub zwyczajne ukrywanie jej było nawet ciekawsze niż wyłożenie kilku suchych, nudnych faktów. Stąd też Ichirou postanowił pokręcić się wokół tej całej amnezji czarnowłosej. A nóż dowie się czegoś ciekawego lub wykryje jegomościa na kłamstwie. Ale to za moment! Przy stoliku znowu zjawiła się kelnereczka, tym razem z zamówionym trunkiem i dwoma zdobionymi naczynkami. Sabaku uśmiechnął się do niej, skinął głową w podziękowaniu i raz kolejny puścił do niej oczko. Później sięgnął za butelkę i rozlał trunek do obu czarek.
- To co, może za powrót pamięci? - zaproponował, po czym sięgnął za swoje naczyńko i w następnym momencie jednym przechyleniem wlał jego całą zawartość do ust.
0 x
Re: Karczma kupiecka
Alkohol rozwiązuje języki, pomaga w komunikacji międzyludzkiej, ale w dużych dawkach tłumi logiczne myślenie. Tylko tyle udało mu się zapamiętać z lekcji, które intensywnie wpajano metalową rurą. Mimo wszystko postanowił sprawdzić to na własnej skórze. Ichirou postanowił jeszcze spytać się jeszcze trochę o amnezji. Interesujące, jak bardzo wciągnął się w ten temat. Czyżby myślał, że jest oszukiwany i teraz próbował jakoś to udowodnić? Bardzo możliwe, w końcu taki silny zanik pamięci nie należał do częstych widoków. Chyba. Mógł jeszcze powiązać to z szwami na twarzy, wyciągając jakieś błędne wnioski. Odpowiedź czarnookiego nie mogła zawierać zbyt dużo informacji, jednocześnie zaspokajając ciekawość Ichirou. Dyplomacja stanowczo nie była sztuką, którą czarnooki opanował. A szkoda.
- Wiem, kim jestem. Pamiętam dużo rzeczy, jednak mam też duże luki. Nie pamiętam całych lat. Jak gdyby zostały one usunięte. A ty skąd pochodzisz? Nie wspominałeś d-dokładnie. - zapytał się młodzieniec, gdy ten nalał mu do czarki trochę ryżowego napoju. Następnie podniósł ją i w milczeniu wypił najszybciej, jak tylko się dało. Nie rozumiał, czemu wszyscy tak bardzo lubowali się w piciu takiego czegoś. Zaraz, a może było zatrute? Nie no, niemożliwe. Nie miał czasu, żeby coś wsypać do czarki, ten proces obserwował akurat bardzo dobrze.
- Wiem, kim jestem. Pamiętam dużo rzeczy, jednak mam też duże luki. Nie pamiętam całych lat. Jak gdyby zostały one usunięte. A ty skąd pochodzisz? Nie wspominałeś d-dokładnie. - zapytał się młodzieniec, gdy ten nalał mu do czarki trochę ryżowego napoju. Następnie podniósł ją i w milczeniu wypił najszybciej, jak tylko się dało. Nie rozumiał, czemu wszyscy tak bardzo lubowali się w piciu takiego czegoś. Zaraz, a może było zatrute? Nie no, niemożliwe. Nie miał czasu, żeby coś wsypać do czarki, ten proces obserwował akurat bardzo dobrze.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4025
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Karczma kupiecka
Lekko cierpki alkohol rozprowadził się w ustach i popłynął przełykiem, a przez twarz brązowowłosego przemknął dobry uśmieszek. Nie, żeby był od razu jakimś alkoholikiem! Po prostu od czasu do czasu lubił zwilżyć wargi czymś mocniejszym, w rozsądnych ilościach rzecz jasna. Trunki sprzyjały rozluźnieniu się, poprawie humoru, ogólnie dużo pozytywów. Grunt to nie przedobrzyć i uniknąć tych negatywnych efektów. Co to był jeden, czy tam kilka kieliszków? No dobra, tego wieczoru pozwoli sobie może na ciut więcej, w zależności od rozwoju sytuacji. Należało mu się w końcu po odbytej podróży.
- To naprawdę dziwne, Murai-kun. Nie próbowałeś w jakiś sposób odświeżyć swojej pamięci? Podobno mówienie o przeszłości pozwala przypomnieć sobie wiele faktów, które tylko pozornie skrywają się w różnych szufladkach mózgownicy - oznajmił, kontynuując intrygujący temat. Może czarnowłosy faktycznie mówił prawdę?
- No cóż... - odparł, jakby zastanawiając się, od czegoś zacząć. Wiedział jednak dobrze od czego - od kolejeczki sake! Sprawnie sięgnął po butelkę i rozlał alkohol znowu do czarek, tak na drugą nóżkę. Ostentacyjnie uniósł naczyńko i powtórzył czynność sprzed kilku chwil, czyli wlanie trunku do swojego gardła. No, teraz można gadać. - Mówiłem, że pochodzę trochę z zadupia? Samotne Wydmy, nieskończone piaskowe morze, średnio przyjazne człowiekowi. Za dnia lejący się z nieba żar, a noce - co może wydawać się dziwne - stosunkowo chłodne. Znużyły mnie tamte tereny, dlatego też w ostatnim czasie zakręciłem się po tej stronie kontynentu. A Ryuzaku jest niczego sobie - skwitował na koniec, przyglądając się uważnie swojemu rozmówcy.
- To naprawdę dziwne, Murai-kun. Nie próbowałeś w jakiś sposób odświeżyć swojej pamięci? Podobno mówienie o przeszłości pozwala przypomnieć sobie wiele faktów, które tylko pozornie skrywają się w różnych szufladkach mózgownicy - oznajmił, kontynuując intrygujący temat. Może czarnowłosy faktycznie mówił prawdę?
- No cóż... - odparł, jakby zastanawiając się, od czegoś zacząć. Wiedział jednak dobrze od czego - od kolejeczki sake! Sprawnie sięgnął po butelkę i rozlał alkohol znowu do czarek, tak na drugą nóżkę. Ostentacyjnie uniósł naczyńko i powtórzył czynność sprzed kilku chwil, czyli wlanie trunku do swojego gardła. No, teraz można gadać. - Mówiłem, że pochodzę trochę z zadupia? Samotne Wydmy, nieskończone piaskowe morze, średnio przyjazne człowiekowi. Za dnia lejący się z nieba żar, a noce - co może wydawać się dziwne - stosunkowo chłodne. Znużyły mnie tamte tereny, dlatego też w ostatnim czasie zakręciłem się po tej stronie kontynentu. A Ryuzaku jest niczego sobie - skwitował na koniec, przyglądając się uważnie swojemu rozmówcy.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość