Tymczasowa Siedziba Kropli

[Yuki Hoshi]

Yuki Hoshi
Zima, Rok 392

---

- Zawsze możemy zagrzać ją jeszcze raz. Mam też coś do jedzenia. Nic nadzwyczajnego, ale zostało mi kilka onigiri na przekąskę, chętnie się z tobą podzielę. Jutro skoczę na zakupy i ogarnę trochę to wszystko, ale dzisiaj… cóż, dzisiaj to już nie bardzo nawet myślę. Trochę mnie mentalnie zmęczyła ta nasza zabawa. Mam też nadzieje, że nic się twoim robaczkom za bardzo nie stało. Starałam się być ostrożna.

Hoshi po drodze do środka zdążyła rozpuścić swoje włosy i uwolnić rękawy kimona, a kiedy już weszła do środka, zaczęła kręcić się, żeby podać jedzenie. Było miło mieć towarzystwo, a Kisuke przypadł jej do gustu. Był miłym chłopakiem i czuć było od niego dobrać, przez co bardzo miło się z nim spędzało czas.

Kiedy po kilku minutach usiedli do posiłku, Hoshi zapytała Kisuke o jego ostatnie przygody i to, jak udało mu się wejść w posiadanie zwoju. Potem sama opowiedziała o swoich przygodach z biurokracją Ryuzaku. Potem, niestety, trzeba było iść do swoich zadań (w przypadku Hoshi - drzemki) i przygotować się do zadania czekającego ich w najbliższej przyszłości. Oboje robili to na swój sposób.

[Kisuke]

-Były szczęśliwe i dumne, że mogły się z Tobą zmierzyć- Odpowiedział jej. Brzmiało to dziwnie. Bardzo dziwnie. Na pierwszy rzut oka można było nie zrozumieć co dokładnie ma on na myśli. Aburame żyli jednak w nieco innym świecie i sporo spraw postrzegali inaczej. Kikaichu żyły jedynie kilka godzin, więc zastępowanie ich kolejnymi pokoleniami było wymagane, jeśli w ogóle chciało się myśleć o posiadaniu swojego roju. Możliwość poświęcenia się była więc dla tych owadów oraz dla samego Kisuke czymś niezwykle istotnym. Postrzegał to zupełnie inaczej niż zwykły człowiek.

Dalsza część dnia przebiegała już spokojniej niż ich ostatnie wyczyny na placu. Na całe szczęście mieli wreszcie nieco czasu aby porozmawiać ze sobą. Przygoda w Miyamie, która go spotkała oraz sposób w jaki wszedł w posiadanie zwoju nie była najlepszą historią jaką miał. Nie był nawet z niej specjalnie dumny. Podpadało to w jakiś sposób pod kradzież. Przywłaszczył sobie czyjąś własność. Kogoś, kto był kimś ważnym w Cesarstwie. Nie planował tego zatajać. Nie planował udawać, że tego nie zrobił. Hoshi mogła się dowiedzieć o tej misji, choć klan Aburame byłby temu zapewne przeciwny. On jej jednak ufał. Ich klanowe sprawy były zupełnie osobno traktowane. Tutaj nie byli nieco zwaśnionymi stronami. Byli rodziną, która sobie ufała. Miło spędzony czas dobiegał jednak końca i trzeba było skupić się na przygotowaniach do zadania dla Rady Możnych Ryuzaku.

[Kisuke]

  Ukryty tekst

[Kisuke]

  Ukryty tekst

[Kisuke]

  Ukryty tekst

[Kisuke]

  Ukryty tekst

[Kisuke]

  Ukryty tekst

[Kisuke]

  Ukryty tekst

[Ruushi Fea]

~ 1/58 ~

~ Yuki Hoshi i Kisuke ~

~ Grupowa misja rangi A ~

~ Susza ~

Ostatnimi czasy w Ryuzaku no Taki dało się zobaczyć znaczący spadek zaludnienia, zarówno po stronie mieszkańców jak i wszelkiej maści handlarzy, którzy przenieśli się na czas prestiżowego wydarzenia do Kotei. Tego wiosennego dnia, jednak nastąpił również moment szczytowy zgiełku, który był spowodowany przybyciem sporej najemniczej karawany. Zgraja sama w sobie generowała już sporo hałasu a zamieszanie jakie wywołali swoim przybyciem spotęgowało ten efekt. Los również chciał aby karawana przejechała tuż obok skromnego lokalu w którym mieściła się tymczasowa siedziba innej drobnej organizacji najemniczej. Wszystko mogłoby wydawać się kompletnym przypadkiem, gdyby nie grad ukradkowych spojrzeń jakie były rzucane na budynek przez przyjezdnych, którzy dość szybko jednak zniknęli w głębi zabudowań.
Po przejściu grupy najemników, dzień miał już wydawać się kompletnie normalny i nieowocny w niecodzienne wydarzenia, jednak w pewnym momencie od drzwi wejściowych dało się usłyszeć głośne i natarczywe pukanie.

[Kisuke]

Po przybyciu wpadł w wir zajęć, obowiązków, treningów, ćwiczeń, spraw nowych oraz starych. Cały czas miał coś na głowie, mając przelotny kontakt z Hoshi. Czasami spotkali się na nieco dłuższą rozmowę, chociaż były to niewinne rozmowy związane ze sprawami życia codziennego, aniżeli dalsze wielkie ustalenia. Hoshi dbała o to, żeby wszystko działało, a Kisuke dbał o to, żeby wypełniać jej rozkazy. Był w tym całkiem dobry, co prawda jej zadanie szło jej znacznie lepiej niż jego zadanie jemu. No ale jakoś mijały im tak kolejne dni.

Czasami trafiła się jakaś rzecz, która na chwilę wybiła ich z tego nieco monotonnego trybu. Tym razem była to nieco zbyt głośna karawana. Czy to jechała jakaś grupa muzyczna i chcieli takim korowodem zdobyć wielką popularność, aby zgromadzić tłumy na swoich występach? Raczej nie. Nie było w ich pochodzie słychać dźwięków muzyki, jakiegoś rytmu czy śpiewu.
-Co to było?- Zapytał sam siebie, cicho pod nosem, wracając do swoich zajęć. Szykował się do kolejnego wyjścia w miasto. Sprawdził swój ekwipunek, poprawił zbroję, którą dumnie nosił, przypiął gurdę do pasa, zamocował kabury i mógł już wychodzić. Chciał jeszcze tylko pożegnać się z Hoshi, aby zebrać od niej ostatnie rozkazy na dzisiaj, względnie słowa otuchy, ale zanim ją znalazł, usłyszał pukanie do drzwi. Nie zastanawiając się specjalnie długo, ruszył aby je otworzyć.

-W czym mogę pomóc?- Tym razem nie mamrotał swojego pytania pod nosem, ale uśmiechnął się szczerze. Zazwyczaj, gdy ktoś przychodził, szukał pomocy. Tym przecież byli, miejscem, gdzie każdy może znaleźć pomoc. Kisuke nie spodziewał się niczego więcej, aniżeli takiego właśnie schematu. Było to nieco nużące zajęcie, ale wielu to mogło odmienić życie. No i tego chciała Tamaki, dlatego Hiroe nie planował rezygnować z Kropli.

[Yuki Hoshi]

Yuki Hoshi
Wiosna, Rok 393

---

Hoshi siedziała w swoim gabinecie. Odkąd Kisuke przybył, siedziała tam bardzo często i pracowała. Ciężej niż zwykle. Cóż, chciała zrobić dobre wrażenie i obecność drugiej osoby działała na nią motywująco.

Oczywiście, dużo czasu spędzała wpatrując się w ścianę lub okno, ale wtedy łapała się na tym i powtarzała sobie, że gapiąc się w okno nigdy nie zarobi na piękne stroje, jakie noszono w Ryuzaku, ani na pomoc dla innych. Dlatego otrząsała się i wracała do pracy nad ofertą dla Ryuzaku. Już od dłuższego czasu zastanawiała się, jak ubrać w słowa to, że jest ich tylko dwójka, Trójka, licząc Ario, ale ten był zajęty rekrutowaniem ludzi w świecie. Szczęściarz. Może trzeba było iść razem z nim. Nie musiałaby siedzieć nad kolejną wersją propozycji.

I wersetami pieśni o przetargach Ryuzaku, którą pisała na boku. Jej brat byłby z niej dumny.

Była w połowie nieeleganckiego ziewnięcia, kiedy usłyszała, że ktoś dobijał się do drzwi. Nie będąc pewna, gdzie był Kisuke, wstała ze swojej poduszki, przeciągnęła się i wyszła z pokoju, żeby iść otworzyć drzwi i zobaczyć, któż tak domagał się audiencji w tej norze, którą Hoshi nazywała obecnie domem. Okazało się jednak, że Kisuke już tam był i otwierał drzwi, żeby zobaczyć, co się dzieje.

Miło było mieszkać z kimś.

[Ruushi Fea]

~ 4/58 ~

~ Yuki Hoshi i Kisuke ~

~ Grupowa misja rangi A ~

~ Susza ~

Zarówno Kisuke jak i Hoshi dobrze usłyszeli usilną próbę kontaktu od osoby, która zawitała w ich progi, więc po chwili razem stali przy drzwiach, które otworzył Aburame. Za drzwiami okazał się stać dość lichy chłopak w mundurze straży Ryuzaku. Kiedy zauważył wpatrujących się w niego dwóch członków Kropli, chłopak nieco się zestresował, jednak szybko zebrał się do kupy i stanął wyprostowany.
- Dzień dobry! Zostałem tutaj wysłany aby przekazać wiadomość z siedziby władzy. Z tego co rozumiem to sprawa niecierpiąca zwłoki, więc proszę państwa o możliwie najszybsze stawienie się na miejscu. Oto również list, który miałem państwu przekazać. - wyrecytował chłopak po czym wręczył Kisuke rzeczony list na którym widniała duża i dumna pieczęć rady sprawującej władzę na Ryuzaku. Jeżeli żadne z shinobich nie miało do niego pytań, strażnik skłonił się po czym szybkim krokiem oddalił się od siedziby raczkującej organizacji.

Do zarządczyni organizacji Kropla Uprzejmie prosimy o stawienie się w siedzibie władzy osady Ryuzaku no Taki, Wasze zgłoszenie zostało przyjęte i chcielibyśmy rozpocząć z Waszą organizacją negocjacje mające na celu ustalenie potencjalnych warunków współpracy. Ze względu na pojawienie się nadzwyczajnych okoliczności, nalegamy na pośpiech z Państwa strony. Wszelkie szczegóły zostaną wyjaśnione już na miejscu.

Z poważaniem,
Członkini Rady Możnych,
Kamikaga Hame

Przy podpisie znajdowała się kolejna pieczęć rady a także jakaś mniejsza pieczęć, prawdopodobnie należąca do autorki wiadomości.

[Yuki Hoshi]

Yuki Hoshi
Wiosna, Rok 393

---

Hoshi pozwoliła Kisuke pierwszemu przeczytać list, który dostarczono do ich biednej siedziby. Ona sama wyciągnęła z rękawa sakiewkę, podchodząc do chłopaka i przekazując mu kilka monet za fatygę. Hoshi pilnowała, żeby ludzie byli im przychyli poprzez bycie przychylną im. Podziękowała mu.

- Możesz przekazać, jeżeli tam wracasz, że stawimy się niezwłocznie - powiedziała, i skinęła do niego swoja głową. Kiedy odszedł zerknęła na Kisuke, po czym przejęła od niego wiadomość i ją również przeczytała. - Chyba nam się udało zwrócić na siebie uwagę Rady. Dobrze, nie po to tyle pracowałam nad propozycjami, żeby nas zignorowali. Mam nadzieję, że my im wystarczymy, zanim Ario-kun przyprowadzi nam innych ludzi. Mam nadzieję, że to zrobi.

Zwinęła zwój i przez chwilę myślałam po czym spojrzała jeszcze raz na Kisuke.

- Chyba powinniśmy przygotować się na wszystko. Nie ma żadnych szczegółów czy będą to rozmowy czy będą chcieli, żeby coś dla nich zrobić. Niepokoją mnie "nadzwyczajne okoliczności". W każdym razie, ugaszę ogień i wezmę swoje rzeczy.

Jak powiedziała, tak zrobiła - zgasiła ogień, żeby siedziba im się nie zajęła, następnie wzięła swój osprzęt kunoichi. Najgorsze było to, że nie wiedziała, czy powinna być odziana w strój, który założyłaby na rozmowę z możnymi czy strój na zadanie wymagające swobody. Ostatecznie założyła ładną suknię, pod którą miała przylegające do skóry spodnie i lekki podkoszulek. Jakby trzeba było, mogła szybko zrzucić i zapieczętować suknię, włosy związać i być gotową. Przy rozmowach jednak chciała wyglądać jak najbardziej poważnie.

- Nie jestem tylko kunoichi ani wojskowym trepem. Już nie - mruknęła do siebie, spoglądając przelotnie w lustro i rzucając sobie pokrzepiający uśmiech i gotowa, ruszyła w stronę drzwi, żeby spotkać się z Kisuke i wyruszyć do siedziby władz miasta.

To była jej szansa. Ich szansa.

[Kisuke]

-Ja... My...- Zatkało go, gdy zobaczył pieczęć rady. Nie znał jej co prawda jakoś dokładnie, ale ten symbol przewijał się często w tym regionie. Skoro list został przekazany na jego ręce, to natychmiast postanowił go otworzyć, nawet nie zastanawiając się czy to on jest adresatem. Skoro dostał go to rąk własnych, no to logiczne, że on powinien go przeczytać. Zrobił to jednak w myślach, ale już po pierwszych słowach wiedział, że powinien go przekazać Hoshi. Nie tylko ze względów, że to ona jest zarządczynią ale także tego, że takie sprawy muszą być przez nią kontrolowane i nadzorowane. Dla bezpieczeństwo Kropli, dobrze żeby ktoś nad tym sprawował pieczę.

-Dobra robota. Punkt pierwszy planu za nami. Teraz tylko sprawdzić czego dokładnie od nas chcą. I tak szykowałem się do wyjścia, więc jak tylko będziesz gotowa, możemy ruszać- Nie chciał jej pospieszać, ale dał jasno do zrozumienia, że on już jest gotowy do wyjścia. Jego całe oporządzenie wskazywało na to, że faktycznie się wybierał, a przekazany list idealnie wpasował się w to wszystko. Co prawda nadal czekały na niego obowiązki, ale w porównaniu z bezpośrednim wezwaniem przez Radę, były to nieistotne sprawy. Gdy Hoshi przyszła, cała gotowa, Kisuke zdał sobie sprawę, że chyba jest zbyt prosto ubrany. Przywykł jednak do swojego ubioru ninja i nawet na spotkania z Liderem chodził w tym co miał. Zbroja była raczej prosta, a do tego nosiła ślady użytkowania, ale to chyba nawet dobrze, że mają taki konkretny podział. Ktoś od roboty, ktoś od rozmowy. Uzupełniali się i to było najważniejsze. Tylko jak im wyjdzie pierwsza większa współpraca? Co prawda trochę razem trenowali, ale jednak wykonywanie zlecenia, zwłaszcza gdy mowa o "nadzwyczajnych okolicznościach" to zupełnie inna para kaloszy.

[Ruushi Fea]

~ 7/58 ~

~ Yuki Hoshi i Kisuke ~

~ Grupowa misja rangi A ~

~ Susza ~

Mężczyzna oddelegowany do przekazania listu upewnił się że trafił on w odpowiednie ręce a następnie już chciał ruszać kiedy zatrzymał go gest Hoshi. Mężczyzna cofnął się aby przyjąć garstkę monet za co podziękował i jeszcze raz się skłonił a następnie oddalił szybkim truchtem aby po chwili zniknąć wśród ludzi.
Zarówno Kisuke jak i Hoshi zapoznali się z treścią wiadomości i szybko doszli do porozumienia żeby niezwłocznie udać się na spotkanie z Radą. Aburame od początku był gotowy do wymarszu, więc zostało jedynie zaczekać chwilę aby Zarządczyni również się oporządziła i po chwili opuścili oni skromne progi siedziby ich organizacji aby żwawym krokiem ruszyć do siedziby władzy. Zarówno Hoshi jak i Kisuke odczuwali swego rodzaju stres i ekscytację związaną z sytuacją jaka miała miejsce i każde z nich żywiło nadzieję że dzisiaj właśnie mógł być dzień w którym Kropla będzie mogła wykonać swój pierwszy większy krok w kierunku jaki został jej nadany przez patronkę, Tamaki Hyūga. Pewnie gdyby kunoichi żyła, byłaby to dla niej wielce podniosła chwila, zarówno ze względu na rozwój jaki przechodziła Kropla jak i przez to że to właśnie najbliższe jej osoby biorą w tym udział. Kto wie, może właśnie obserwowała ich z zaświatów uśmiechem na ustach, trzymając kciuki aby byli oni w stanie sprostać temu co na nich czekało...

[z/t]