PORT

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Kagurze nieco ulżyło, że młodzieniec jest pewny wytrzymałości tego wozu, dlatego tylko skinęła głową i uśmiechnęła się w odpowiedzi. Jakoś nie miała zamiaru pokrywać kosztów naprawy wozu z własnej kieszeni, gdyby się zarwał pod ciężarem ładunku, bo była niemal pewna, że Shigeru zwaliłby wtedy winę na nich i potrącił z pensji, a na to nie mogła sobie pozwolić. Już i tam dostanie małą pensję, a styrana była jak nigdy wcześniej. Może jednak da radę wykonać jeszcze jakąś pracę, zanim zapadnie noc i będzie musiała rozbić gdzieś obóz. Lepiej nie tracić kasy na wynajem pokoju, bo zapewne ceny mieli tu kosmiczne, a pieniędzy potrzebowała na ekwipunek i jedzenie. Niepokoił ją tylko fakt, z jaką obojętnością rudy młodzieniec podchodził do sprawy koni, no ale na to nie miała żadnego wpływu i lepiej było się nie wtrącać w te sprawy.
- No to tyle dobrego. - Odpowiedziała. - Lepiej, żeby nic się nie popsuło na naszej zmianie.
Słysząc inne obelgi, jakimi mogła zostać uraczona ze strony Shigeru, Kagura zamrugała ze zdumienia, po czym skrzywiła się. W takim razie rudawa szkapa była całkiem łagodnym określeniem, nie mniej nadal uważała, że grubas mógłby być trochę bardziej milszy dla swoich pracowników, bo co z tego, że ma pieniądze, którymi płaci, jak może zniechęcać do siebie i w końcu nikt nie będzie chciał u niego pracować za żadną sumę. Aż sobie wyobraziła, jak sam zapierdziela w tą i z powrotem, nosząc skrzynki i śliniąc się po pas ze zmęczenia. Może przynajmniej trochę by schudł, bo przydałoby mu się to.
- No to rzeczywiście nie mam na co narzekać. - Westchnęła z rezygnacją. - Muszę się przyzwyczajać, jeśli chcę tu spędzić trochę czasu i łapać się każdej pracy.
Schyliła się po kolejną skrzynkę, która była już jedną z ostatnich i wtedy poczuła, jak coś wielkiego na nią wpada i przewraca. W jednej chwili została przygnieciona czymś ciężkim, a dodatkowo oberwała jeszcze ośmiornicami. Jak to się stało? Nie miała pojęcia, bo przecież wyczułaby drgania podłoża, gdyby ten wieloryb chociaż się do niej zbliżył, no ale widocznie chodzili po solidnej konstrukcji, która miała w głębokim poważaniu nawet taką tonę tłuszczu. Fakt pozostawał faktem. Leżała na ziemi, przygnieciona grubą girą tego tłustego wieprza, a do tego miała jeszcze atrakcję z ośmiornicami. Szybko zerwała z siebie tą, która dorwała jej się do szyi, bo była gotowa ją udusić, gdyby oplotła jej się mackami wokół gardła. Czuła pieczenie na szyi, więc zapewne miała ślady po przyssawkach. Upierdliwa sprawa. W tym czasie młody rudzielec sturlał z niej wieloryba, i Kagura mogła się podnieść chwiejnie na nogi, wywalając jeszcze tą ośmiornicę, która kręciła jej się przy udach. Powrzucała głowonogi z powrotem do skrzynek, żeby nie było i zwróciła się do Shigeru.
- Nic Panu nie jest? - Zapytała, choć tak naprawdę gówno ją to obchodziło. - Wszystko dobrze?
Lepiej było okazać jakąkolwiek troskę, niż żadną, żeby facet sobie nie pomyślał, że na go totalnie w dupie. Co prawda tak było, ale o tym przecież nie musiał wiedzieć. Dobrze, że chociaż nic jej nie połamał, przygniatając ją, bo wtedy musiałaby zażądać odszkodowania za poniesione obrażenia w czasie pracy, a czuła, że to mogłaby być długa i męcząca batalia.
0 x
Nibui

Re: PORT

Post autor: Nibui »

0 x
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Cóż, skończyło się na kilku sińcach i śladach po przyssawkach na szyi, co wyglądało prawie tak samo jak pierwszorzędna malinka! Ugh...będzie trzeba to teraz zakrywać, dopóki nie zniknie, bo jeszcze ludzie będą się jej jakoś dziwnie przyglądać i plotkować. Czy uwierzyliby, gdyby im wtedy powiedziała, że przyssała się do niej ośmiornica? No cóż, zapewne nie wszyscy.
Plusem całego zajścia okazało się być to, że Shigeru stracił przytomność. Plusem, bo w końcu nie kręcił się pod nogami i nie zasłaniał widoku swoją potężną sylwetką wieloryba, jednak mimo wszystko warto było chociaż udawać, że interesuje się jego stanem. Z odpowiedzią przyszedł jej natomiast rudy młodzieniec, który o dziwo wypłacił jej pieniądze za pracę i przyznał, że Shigeru to jego brat. O matko, musiała ich chyba łączyć mocna więź, bo Kagura na pewno by się nie przyznała do rodzeństwa tego pokroju. Co innego być grubym, bo geny, choroby i inne pierdoły, a co innego być wielorybem na swoje własne życzenie. Mając kogoś takiego za brata, odcięłaby się od niego do czasu, aż nie wziąłby się w garść i zrobił coś ze sobą. Okrutne, no ale cóż, rude to wredne.
- Dziękuję. - Odpowiedziała, wcale nie zmieszana tą nieoczekiwaną wiadomością. - Miło było Cię poznać. Do zobaczenia.
Pozostało już tylko wziąć z wozu swój plecak i ruszyć w drogę powrotną do miasta. Podczas marszu, zajrzała do mieszka i znalazła tam sześćdziesiąt ryo, czyli miała równe sto za wykonanie swojej pracy. Całkiem nieźle, ale nadal to za mało, aby mogła sobie kupić nowy łuk i strzały. Będzie musiała jeszcze trochę popracować, żeby dorobić się odpowiedniej sumki, co było dość upierdliwe. Że też pieniądze tak szybko jej się skończyły. Za długo podróżowała, nie przywiązując wagi do zawartości mieszka. Cóż, teraz będzie musiała nadrobić, wyrzekając się przy tym kilku wygód. Skromne życie zapewne wyjdzie jej bokiem, no ale może potem będzie tylko lepiej. Oby.

[zt]
0 x
Kobuto

Re: PORT

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D dla Kagury
[ 1 / 15+ ]

"Dorobek Życia" wreszcie zacumował do portu. Nieprzyjemny, zdarty od ciągłego krzyku głos bosmana słychać było w całej okolicy co oznaczało jedynie tyle, że miał chłop nieprzyjemny poranek i musiał poinformować o tym całą załogę, Koniec końców musiał nie dość, że doprowadzić statek do portu i odpowiednio go zacumować, to z powodu ostatniego sztormu, kiedy to związki pierwszego oficera do jego obowiązków należało też spisanie strat i wyładunek towarów.
- Eeej, Wy tam co tak stoicie jak te morskie bałwany?! Brać te skrzynie i na pole magazynujące! Raz dwa trzy kapitan patrzyyy! - krzyczał raz po raz. Mimo tego, że dwoił się i troił, to ludzie po długim rejsie krzesający z siebie resztki sił nie byli w stanie pracować tak wydajnie, jak od nich tego oczekiwał. Bosman zaparł się o deski, oglądając brzeg portu. Było tam wielu ludzi oglądających towary, zaciekawionych różnorodnymi opakowaniami, paczkami i skrzyniami, a także płótnami i... próżno wymieniać dalej, w skrócie: ludzi przyciągały wszelkie cuda tego świata, które kapitanowie, ryzykując życie, zawiedli tu z dalekich stron.
Problem załogi był poważny, ale nie na tyle poważny, żeby nie móc go rozwiązać. Bosman, znany ze swego doświadczenia i wpadania na genialne pomysły, od razu zaproponował rozwiązanie.
- Kto zdrów i żyw niech się zgłosi! Pomoc przy rozładunku! Za pracę na wysokości płacimy podwójnie! Każdy mile widziany! Pracy u nas nie zabraknie! - zaczął krzyczeć do tłumu, a gdy kilka osób wyszło z tłumu, od razu poleciały komendy - Za chudy! Za stary! Za młody! Reszta, piątka, na pokład! Jeszcze, dalej, ludzie potrzeba nam ochotników! - zachęcał do pracy, a jego głos ochrypły, mocny niósł się ponad tłum...
0 x
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Zima zdecydowanie nie sprzyjała szukaniu pracy w mieście. Na ulicach dzielnicy mieszkalnej były totalne pustki, gdyż ludzie pochowali się w ciepłych domostwach i regularnie dokładali do pieca, żeby to ciepło utrzymać. Ci, co musieli wyjść za swoimi sprawunkami, najczęściej szli do centrum na targ, po zakupy pierwszej potrzeby. Ani na obrzeżach, ani w centrum Kagura nie miała szczęście w szukaniu kolejnego zatrudnienia. Nawet na tablicy ogłoszeń było biednie. Oczywiście wisiało kilka zleceń, ale dla typowych shinobi, którzy nie mieli problemu z obiciem paru gęb i przede wszystkim, nie ukrywali się ze swoją naturą, tak jak robiła to Rudowłosa. Jej jedyną nadzieję był teraz port w Ryuzaku no Taki, gdzie zawsze powinna być jakaś praca. Jak nie pomoc w łowieniu ryb na łodziach rybackich, to transport owoców morza do centrum, albo rozładunek statków, które właśnie zawinęły do portu. Tak, tam praca zawsze się znajdzie, dlatego też córka rybaka udała się na zachodnią część Ryuzaku, szczelniej okrywając się peleryną z kapturem. Zimno jej tak nie doskwierało, ale padający na twarz śnieg już tak.
Idąc między dokami i rozglądając się za potencjalnym pracodawcą, który mógłby potrzebować pomocy, Kagura usłyszała wołanie Bosmana z pobliskiego statku o szlachetnym imieniu ''Dorobek Życia''. Spojrzała w tamtym kierunku i zorientowała się, że facet właśnie wybiera grupkę do pomocy przy rozładunku. Od razu ruszyła w tamtym kierunku i spojrzała z pomostu na mężczyznę, machając do niego ręką, żeby zwrócić na siebie jego uwagę.
- Zgłaszam się do pomocy! - Zawołała donośnie. - Niech Cię nie zwiedzie fakt, że jestem kobietą. Znam się na tej robocie.
Nie chciała, żeby z góry założył, że skoro jest kobietą, to jest słaba. Sił jej nie brakowało, bo jeszcze kilka dni temu zajmowała się identyczną robotą i mimo obolałych ramionach i kilku śladów po przyssawkach ośmiornic, nie zawiodła.
0 x
Kobuto

Re: PORT

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D dla Kagury
[ 3 / 15+ ]

Bosman nie wychodził z roli, starając się zebrać najodpowiedniejszych ludzi do powierzonych im zadań. Brał wszystkich zdrowo wyglądających mężczyzn i młodzików, którzy nadawali się do mycia pokładu i przestrzeni magazynowej znajdującej się bezpośrednio pod nim. W końcu usłyszał głos Kagury oferującej swoje usługi.
Zlustrował ją od stóp do głów: czerwone włosy wróżyły awanturniczkę, a obcisłe wdzianko uwydatniające wszystkie zaokrąglone kształty na pewno oderwałoby od pracy najemników. Bosman już miał pokiwać głową i kazać dziewczynie odejść, ale zza pleców usłyszał głośny krzyk "liny i żagle do roboty" i przypomniał sobie, że ma jedną pracę nie wymagającą zbyt dużego wysiłku fizycznego, za to odrobiny zręczności i zwinności. Zazwyczaj dorosłym mężczyznom brakowało tych cech, a jeśli już je posiadali to byli zbyt ciężcy, by wykonać rzeczoną pracę.
- Nie boisz się wysokości? Jeśli nie, to wskakuj na pokład i podejdź do starucha - powiedział, wskazując na jakiegoś posiwiałego pana, który mimo siwych włosów wyróżniał się na tle załogi. Był w miarę czysty, nie śmierdział kilkumiesięcznym potem, był dobrze wygolony a włosy miał spięte w krótki, zwięzły kuc. Stała przy nim gromadka majtków, na oko siedmiu chłopców w wieku od 13 do 17 lat, z których połowa spoglądała z zainteresowaniem na wykład staruszka o wiązaniu liny, a reszta przyglądała się jedynej kobiecie, zmierzała w stronę pokładu.
Przepraszam najmocniej za obsuwę! Obiecuję zrekompensować stracony czas!
0 x
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Udało jej się zwrócić uwagę Bosmana, który od razu zlustrował ją oceniającym spojrzeniem. Przynajmniej miała na sobie pelerynę, więc jej zaokrąglone kształty w obcisłym, czarnym wdzianku były na razie dobrze zamaskowane, jednak to się zmieni, gdy zajmie się pracą i będzie musiała ściągnąć okrycie. Nie przeszkadzało jej to. Niech sobie patrzą, skoro chcą. Jej strój i tak przyzwoicie zakrywał ciało, więc mężczyźni mogli się obejść smakiem i liczyć tylko na swoją bujną wyobraźnię. Tak więc wytrzymała spojrzenie kapitana statku i czekała na odpowiedź.
- Nie, nie boję się. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Swoją drogą, piękny statek.
Każdy statek był dumą swojego kapitana, więc komplement w jego kierunku był miłym posmyraniem męskiej dumy Bosmana. Oczywiście nie zrobiła tego, żeby się przymilić czy coś, bo robotę właśnie dostała i nie potrzebowała tego. Zwyczajnie mówiła szczerze, a wchodząc na pokład, uważnie rozglądała się na wszystkie strony. Minęło sporo czasu, od kiedy ostatni raz pływała z ojcem łodzią rybacką. Ten statek był znacznie większy i piękniejszy, a rejs nim musiałby być niezapomnianą przygodą. Szybko zlokalizowała wzrokiem ''starucha'' i skrzywiła się lekko, widząc przy nim gromadkę dzieciaków. Świetnie, przydzielili ją do żółtodziobów, więc kapitan nie uwierzył w jej siłę i umiejętności. No cóż. Może nie była siłaczem, ale była trochę silniejsza niż przeciętny człowiek, a tym bardziej niż zwykła kobieta. Podeszła do całej grupki i okazało się, że załapała się na wykład z wiązania lin, co wywołało uśmiech na jej twarzy. Doskonale znała wiązania, ale miło było sobie to przypomnieć. Ojciec wiele ją nauczył zanim odszedł.
- Witam. - Przywitała się. - Przydzielono mnie do pomocy.
Pozostało tylko czekać na instrukcje. Bosman pytał o lęk wysokości, więc Kagura uniosła głowę i spojrzała prosto na wspaniałe żagle, które zapewne będzie trzeba zwinąć. Czyli czeka ją dyndanie na linach i wspinanie się po maszcie. Żaden problem.
0 x
Kobuto

Re: PORT

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D dla Kagury
[ 5 / 15+ ]

Staruszek spojrzał spokojnie na kobietę swoim czujnym okiem, odkładając linę i dopinając koszulę jak gdyby była to jego zwyczajna maniera, po czym zabrał kilka kawałków liny i rozdał je 'studentom'. Sam pokazał i spokojnie skomentował pierwszy z rodzajów wiązań.
- Pierwszy jest węzeł marynarski. Mocny, możliwy do rozwiązania przez zsunięcie. Im mocniej ciągnie się jego końce, tym lepiej trzyma przedmiot w pętli. Podchodźcie po kolei i pokażcie że umiecie. - widać było, że mężczyzna ma doświadczenie i bynajmniej nie traktuje swoich obowiązków od niechcenia. Każdemu, komu się nie udało pokazywał wszystko jeszcze raz i ze spokojem tłumaczył metodę związania.
- Drugi z węzłów to węzeł bosmański. Raz związany trzyma jak kotwica na dnie oceanu, rozwiązywany poprzez odcięcie albo wcale - skomentował prędko, pokazując dwukrotnie plątaninę zawijasów, które dopiero po wpatrzeniu się w noe czujnym okiem jednodniowego majtka wyglądały na coś więcej niż plątaninę marnotrawiącą linę.
- Trzeci i najważniejszy typ liny: kraken. Pętla, którą się związuje żagle, a która po pociągnięciu liny z pokładu pozwala im opaść, żeby nabrać prędkości. To każdy musi umieć perfekcyjnie. Nie ma wymówek - powiedział poważnie, kładąc nacisk na każde słowo. Tutaj nie było mowy na niedopatrzenia: skutki zaniedbania mogły być fatalne, razem z zepsuciem części statku, co było nie do pomyślenia.
0 x
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Kiedy Kagura dostała do ręki kawałek liny, uśmiechnęła się lekko, przypominając sobie dawne czasy. Aż miała ochotę szybko zrobić pętlę typową dla szubienicy, żeby nastraszyć dzieciaki, ale ostatecznie sobie odpuściła. Miała tu pracować, więc jeśli chce dostać kasę, to musi się przyłożyć. Nie koniecznie do nauki węzłów, bo te już znała aż za dobrze, ale mimo wszystko dobrze było sobie przypomnieć tą sztukę. Wypływając z ojcem na połów najczęściej właśnie zajmowała się żaglem, choć tam był jeden mały, a tu było ich kilka i do tego jebitnie duże. No ale wracając do wiązania węzłów, to Rudowłosa z uśmiechem na ustach i precyzją w palcach, szybko pokazała starszemu panu, że węzeł marynarski to dziecinna zabawa i że nie ma z nim problemu. Węzeł bosmaśki był zdecydowanie trudniejszy i Kagura musiała uważnie się przyglądać, żeby przypomnieć sobie całą tą plątaninę, aby powstała jedna, głupia kulka z liny. Po kilku próbach, miała ten węzeł w małym paluszku i czekała, aż dzieciaki sobie z tym poradzą. Trzeci węzeł był dla niej dziecinną zabawą, gdyż doskonale pamiętała jak się wiąże żagiel, co po chwili pokazała instruktorowi. Lubiła ten węzeł, bo był na tyle mocny, że trzymał cały ciężar płótna, a do tego tak banalny, że jedno pociągnięcie rozwiązywało cały mechanizm i żagiel opadał. Coś pięknego. Może kiedyś zatrudni się na jakiś rejs i pobawi się olinowaniem? No ale to może tak na lato. Na razie trwała zima i trochę pizgało na morzu, więc odpada. Kiedy węzły zostały opanowane, pozostało już czekać na kolejne instrukcje od kierownika tej szkółki, chociaż dzieciaki mogły mieć problem z wiązaniem, jeśli byli początkującymi, więc Kagura może będzie mogła porozglądać się po statku i ocenić swoimi okiem otrzymanie pokładu, oraz żagli, którymi zapewne przyjdzie jej się zajmować. Oby tylko maszt nie był oblodzony, bo to się może skończyć dla kogoś skręceniem karku.
0 x
Kobuto

Re: PORT

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D dla Kagury
[ 7 / 15+ ]

Staruszek posprawdzał postępy wszystkich, po czym tych pojętnieszych zebrał w jedną grupę, a tych mniej inteligentnych w drugą, każąc im szorować pokład. Na szczęście nasza antagonistka znalazła się w tej pierwszej grupie, co mogła zawdzięczać temu, że jej ojciec był rybakiem, więc węzły i praca na statku to była dla niej nie pierwszyzna.
- Waszym zadaniem jest zbieranie przerwanych lin bocznych zwisających ze statku i tych przywiązanych do doku - pokazał, że są wyraźnie ciemniejsze od innych - trzeba znaleźć dwa pasujące do siebie końce i związać je drugim węzłem. Sznury są co 4 metry, więc się nie pomylcie. Statek na być doskonale przywiązany do molo. Potem wróćcie na mostek. - rzekł, wracając do swoich obowiązków.
Sznury zwisały luźno, nieraz oddalone od burty o metr i zwisające nad wodą, więc trzeba było znaleźć sposób, żeby jakoś je sprowadzić na statek, wtedy przyciągnąć i związać w odpowiedni węzeł. Błąd może okazać się opłakany w skutkach i skutkować nie tylko burą od bosmana czy staruszka, ale także w najgorszym wypadku wyrzuceniem z pracy. Bo jaki bosman chce zasłynąć tym, że przy dokowaniu statku zginął człowiek? To bardzo źle wróży dla interesów...
0 x
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Wyglądało na to, że doświadczenie, jakie zdobyła dzięki ojcu, uchroniło ją przed szorowaniem pokładu, bo właśnie takie zadanie dostała grupka tych ćwierć inteligentnych, którzy nie potrafili związać porządnego węzła. Dzięki Ci ojcze! Jej i kilku innym dzieciakom przypadło zadanie cumowania statku, co nie było niczym szczególnym, ale wymagała trochę siły, żeby przyciągnąć taką wielką łajbę i zawiązać węzły do cum. Spojrzała na swoją ''drużynę pierścienia'', gdy kierownik oddalił się po wydaniu instrukcji, po czym szybko oceniła kogo ma do dyspozycji. Po chwili wskazała dwójkę wyższych chłopaków, którzy powinni bez problemu rzucić liną na odległość.
- Wy dwaj zostańcie na statku. Będziemy potrzebować waszej pomocy. - Zakomunikowała. - Te liny, które zwisają nad wodą, trzeba ponownie zwinąć na pokład, a potem rzucić nam na pomost, żebyśmy mogli wszystko przywiązać jak należy. Nie wychylajcie się tylko, bo skąpanie się w tak lodowatej wodzie to pewna śmierć. My idziemy na dół i będziemy cumować.
Miała nadzieję, że nie będzie żadnych sprzeciwów, bo jak tak, to uprzejmie zapyta, kto chciałby zostać w takim razie, a następnie resztę poprowadzi na pomost. Nie miała zamiaru się wykłócać, ale jeśli będzie trzeba, to przypomni dzieciarni, kto tu jest najstarszy.
- Wiążemy po kolei, żeby nie pomieszać lin. - Powiedziała do swojej grupki. - W razie, gdyby ktoś potrzebował pomocy w naciągnięciu liny, to wołajcie.
Statek był duży, więc jeśli chcieli go przyciągnąć do pomostu i dobrze zacumować, to musieli działać razem. Kagura więc zajęła się pierwszą cumą. Naciągnęła linę i zawiązała sprawnie węzeł bosmański, aby podejść do kolejnej cumy. Tutaj nie miała liny, więc musiała poczekać, aż jeden z dzieciaków rzuci jej odpowiedni koniec i wtedy będzie mogła związać oba końce. Gdy już się uporają ze wszystkimi cumami, Rudowłosa jeszcze osobiście sprawdzi każdy węzeł, żeby wszystko było jak należy, po czym wróci z pozostałymi na mostek.
0 x
Kobuto

Re: PORT

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D dla Kagury
[ 9 / 15+ ]

Staruszek zmarszczył brwi i podrapał się po brodzie. Obserwował z daleka poczynania ochotników, na tle których najlepiej spisywała się kobieta. Co to się dzieje z tymi czasami, że teraz kobiety wpuszcza się na statki i są one lepsze od mężczyzn!, myślał spokojnie. Czasy się zmieniły, zmieniały się statki, zmieniali się ludzie, a więc musiały też zmienić się obyczaje. Kiedyś jedynymi kobietami na pokładzie były kurtyzany, a teraz...
Rozmyślenia przerwał jednak powrót grupy cumującej statek. Wszyscy poradzili się sobie bardzo dobrze, a po obchodzie staruszek stwierdził, że w sumie nadawaliby się do stałej załogi, gdyby tylko mieli chęć podróżowania.
- No, no, no, ktoś mu doświadczenie w kierowaniu zespołem - zadbany Staruszek wyraził aprobatę, kilka razy klaskając w dłonie - Teraz będzie potrzeba dobrego zgrania.Trzeba wspiąć się na maszty, wszystkie trzy, po kolei. Wymaga to dobrego zgrania. Mniejsze żagle zwija się czterema linami, a większy sześcioma. Jak ktoś ma lęk wysokości, to niech go szybko wyleczy, hehehe... Ty - wskazał na Kagurę - Tu dowodzisz. Żagle mają być prawidłowo zwinięte, a czas macie do wieczora. No juz, majtkowie niedorajdy! - udał bosmana, stała załoga zareagowała na tę niedorzeczną wizję dzikim śmiechem.
0 x
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Zacumowanie statku obyło się bez większych problemów i niespodziewanej kąpieli w lodowatej wodzie, zaś dzieciaki posłusznie kierowały się jej instrukcjami, najwyraźniej wyczuwając, że Kagura wie co robi i ma w tym jakieś doświadczenie. Spróbowaliby tylko nie słuchać. Rudowłosa nie miała czasu ani ochoty użerać się z opornymi. Chciała tylko wykonać swoją pracę, zgarnąć kasę i wrócić do miasta, aby móc się załapać jeszcze na coś, zanim poszuka sobie miejsca na obóz. Po obchodzie, staruszek nie miał się do czego przyczepić, więc najwyraźniej wszystko było jak należy, czym na pewno wszyscy sobie zaplusowali, ale to ona zgarnęła największą pochwałę.
- Nic z tych rzeczy. - Odpowiedziała rozbawiona. - Ale znam się trochę na statkach.
Ich kolejnym zadaniem było oczywiście zwinięcie żagli. Dwóch mniejszych i jednego większego, na co Kagura uniosła wzrok do góry, aby tylko prześledzić olinowanie. Wyglądało tak, jak zapamiętała z łodzi rybackiej, tylko masz był wyższy, a żagiel większy. Mechanika była zapewne taka sama, jednak wymagała pracy na wysokości. Oby tylko nikt nie skręcił sobie karku. Zamrugała, gdy staruszek zrobił z niej dowodzącą całą operacją. Myślała, że to on będzie wszystko nadzorować, no ale skoro tak, no to trzeba brać się do roboty. Spojrzała na swoją ekipę nieustraszonych chłopców, którzy spojrzeli na nią z wyczekiwaniem.
- No dobrze. Najpierw przedni mniejszy. - Zakomunikowała. - Czterech wspina się na górę i zajmuje pozycje przy linach, żeby zwinąć równo żagiel. Tylko uważać. Trzech zostaje ze mną na dole, żeby ciągnąć za liny.
Tak więc poczekała, aż czwórka wybranych wdrapie się na górę i ostrożnie zamie pozycje przy linach, które mieli związać za pomocą krakena. Gdy to już nastanie, skierowała dwóch chłopaków do jednej z lin żagla, którą należało odwiązać i przytrzymać, a sama podeszła do drugiej wraz z towarzyszącym jej chłopakiem. Gdy liny mieli odwiązane i pewnie trzymali je w ręce, pozostało tylko ciągnąć, aby unieść żagiel do góry, żeby tamta czwórka mogła go zebrać i zwinąć.
- No to ciągniemy, panowie! - Zawołała do tamtych po przeciwnej stronie. - I raz! I raz. Równo! I raz!
Wciąganie żagla na górę wymagało trochę siły, ale nie aż tak wiele ile będzie potrzeba przy tym większym, więc gdy już wciągną płótno na odpowiednią wysokość, Kagura nakaże ponowne przywiązanie lin i będzie z dołu nadzorować tą czwórkę w górze, żeby równo zbierali żagiel i ładnie go przywiązali. Gdy się z tym uporają, pozostaną jeszcze dwa do zrobienia, w tym ten duży.
0 x
Kobuto

Re: PORT

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D dla Kagury
[ 11 / 15+ ]

Staruszek patrzył z niedowierzaniem na prawdopodobnie pierwszego prawie-pierwszego-oficera, kobietę, która rozkazując bandzie dzieciaków z łatwością pokierowała sprowadzeniem do odpowiedniego stanu przedniego żagla. To zaskakujące, jak ktoś przypadkowy umie znakomicie poruszać się po tak dużym statku, jakby się na nim urodził! Ładna, zwinna i z takim talentem byłaby świetnym kapitanem statku, gdyby tylko czasu były inne...
- Teraz zajmijcie się tylnym. Największy zostawcie na koniec - powiedział, schodząc pod pokład. Po chwili wrócił z bliźniakami: jeden z nich nie miał lewego, a drugi prawego oka. Oboje patrzyli z niedowierzaniem na pracę, która wykonuje Kagura. Na samym końcu Staruszek przedstawił ich drużynie.
- To prawy i lewy. Będą Wam pomagać przy wypadku ostatniego masztu. Są najlepsi, mają dużo siły i na pewno przydadzą się w walce z nim - skinął głową na wielki, środkowy maszt, który wyróżniał się nie tylko rozmiarami, ale także kolorem (był niebieski) i grubością materiału. Bliźniacy, jak na speców przystało, zaczęli od wprowadzenia: że taki żagiel składa się na trzy razy i ze Ci na dole muszą w przerwach przytrzymać go linami, bo inaczej spadnie i trzeba będzie zaczynać pracę od nowa. Następnie podzielili grupę na górę i dół i dobrali kilku członków załogi, którzy mieli później trzymać żagiel od dołu.
0 x
Kagura

Re: PORT

Post autor: Kagura »

Kiedy jeden żagiel był już ładnie zwinięty, staruszek zakomunikował, żeby zabrali się za tylny, zaś środkowy i największy zostawili sobie na sam koniec. Nic dziwnego, bo będzie przy nim dużo roboty i Kagura chyba nawet sama pofatyguje się na górę, żeby pomóc przy zwijaniu materiału.
- Tak jest! - Odpowiedziała staruszkowi, salutując przy tym ręką. - Słyszeliście chłopcy? Zabieramy się za drugi mniejszy. Ten sam skład, ta sama procedura. Raz, raz!
Z drugim żaglem poradzili sobie równie sprawnie co z pierwszym. Najpierw podciąganie płótna do góry, a potem doglądanie tego, jak chłopcy na górze wszystko ładnie wiążą. Liny od węzłów były puszczone luźno, żeby jednym pociągnięciem można było wszystko ładnie rozwiązać. Gdy już się z tym wszystkim uporali i chłopcy zeszli z masztu, podszedł do nich staruszek, prowadząc ciekawej aparycji bliźniaków. Kagura skinęła głową, gdy facet ich przedstawił, ale nie zwróciła uwagi na ich dziwne przydomki. Zapewne ze względu na oczy. No cóż, przynajmniej łatwo był ich odróżnić.
- Skoro mają dużo siły, to najlepiej, jak zostaną na dole i pomogą przy wciąganiu żagla. - Stwierdziła Rudowłosa. - Ja idę na górę razem z pozostałymi, żeby pomóc im zwinąć wszystko jak należy.
Przyjęła do wiadomości instrukcje odnośnie składania płótna na trzy razy, po czym zaczęła się wspinać z innymi na najwyższy maszt statku. Nie miała lęku wysokości, ale należało zachować wielką ostrożność, żeby się nie poślizgnąć na oblodzonym drewnie. Czasami lepiej się przeczołgać, niż iść na nogach, bo upadek z takiej wysokości to pewna śmierć. Gdy już zajęła swoje miejsce na maszcie przy jednej z lin i sprawdziła, że reszta jej ekipy też jest gotowa, pomachała tym na dole.
- Możemy zaczynać! - Zawołała. - Wciągajcie!
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości