W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Siedząc przy stoliku w Karczmie, mogłam zauważyć jak na zewnątrz pogoda zaczyna słabnąć. To, mogło tylko jedno oznaczać..... Za chwile zapewne przestanie padać śnieg, a wiatr zmieni się z jak do tej pory porywistego w lekkie powiewy. "Hmm..... Zapewne za chwile, będę już mogła opuścić to miejsce. Tak jak i Heiji". Pomyślałam sobie, po czym spojrzałam w stronę okna. Mój wzrok był spokojny i opanowany, przez cały czas. Lecz w głębi rozmyślałam, na temat wielu rzeczy które mnie interesowały. Spojrzałam na talerz z którego jadła kunoichi, gdzie coraz bardziej ubywało jedzenia. W szklance tak samo mogłam powiedzieć, że za chwile będzie panowała pustka. A ja jak wcześniej powiedziałam dziewczynie, będę zmuszona zapłacić za nią. W końcu, oddam jej pieniądze i nie będzie mnie później męczyć. Spojrzałam się w stronę Heiji, po czym zadałam jej pytanie z oczywistej ciekawość. -Heiji..... Masz rodzeństwo?
Zastanawiałam się, czy Heiji ma rodzinę. Czy posiada brata albo siostrę, lub może tak samo jak ja nie..... "Jakie miała dzieciństwo. Czy posiadała rodziców. Kim była jej rodzina. Gdzie wcześniej mieszkała.". Takie myśli i podobne, chodziły mi po głowie nie dając mej osobie spokoju.....
Naszej młodej bohaterce zostało jeszcze trochę jedzenia, w każdym bądź razie dziewczyna miała jeszcze trochę do zjedzenia. Tak czy inaczej nie przerywała konsumpcji pożywienia do czasu, aż ta nie zapytała ją o jej stan rodzinny. Koleżanka naszej młodej kunoichi postanowiła zadać jej dosyć oczywiste pytanie. W każdym bądź razie dziewczyna nie musiała kłamać w każdym temacie w jakim musiała prowadzić rozmowę. Heiji postanowiła powiedzieć prawdę, no przynajmniej w większości. Prawda? -Nie mam rodziny, ponieważ zginęła w nieszczęśliwym wypadku.-powiedziała, tak czy inaczej pytanie Natari ją wciąż zastanawiało. Być może dziewczyna planowała jakiś zamach na naszej bohaterce. Z drugiej strony dziewczyna niczego od bardzo dawna się nie bała i nie zamierzała się bać. Kunoichi była już nawet przyzwyczajona do pewnych widoków, sytuacji. W zakonie, w którym musiała przebywać w latach najmłodszych przygotowywali ją do różnych widoków dlatego też Heiji nie miała z czymś takim problemów. Prawda? Tak czy inaczej jej rodzina nie zginęła w wypadku, a została zamordowana. Z drugiej strony to też mógło być uznane za wypadek... -A ty masz może rodzinę?-zadała pytanie spokojnym głosem. Dziewczyna postanowiła zapytać o to Natari tylko z tego względu, że ona ją o to zapytała. Tak czy inaczej tego typu rozmowa miała często charakter wywrotny dzięki czemu obie strony mogły pytać o to samo. Prawda? Z drugiej strony sama wiedza w tym kierunku mogła bardzo się przydać dziewczynie. Do czego? O to lepiej ją nie pytać... W każdym bądź razie kiedy zadała pytanie naszej koleżance postanowiła chociaż na chwilę wrócić do jedzenia swojego najważniejszego posiłku. Nim jednak Kunoichi odpowie na jej pytanie Heiji popije zjedzone kilka sekund wcześniej kęsy jedzenia kilkoma łykami soku pomarańczowego, którego bardzo lubiła.
Byłam ciekawa, czy Heiji posiada rodzinę. Chciałam się o niej więcej dowiedzieć, niż tylko podstawowe informacje. Lecz odpowiedz dziewczyny, odrobine mnie zdziwiła. Podobno jej rodzice, zginęli w jak ona to powiedziała " w nieszczęśliwym wypadku". Czyli jednak nie posiada, rodziny. Dziewczyna po chwili zadała mi to samo pytanie, co ja jej wcześniej. Przez to wszystko, złe wspomnienia powróciły do mnie. Śmierć rodziców, porwanie. Wiele lat przebywałam, w jak by to ująć "więzieniu". Tak. Chyba, tak to mogę nazwać. Przypomniały mi się te dni, tygodnie w których byłam szkolona na idealną machine do zabijania. Przez te wszystkie lata, co tam spędziłam dużo złych i przerażających rzeczy widziałam. Przyzwyczaiłam się do tego i teraz widok nieżywego człowieka, czy nawet i wyprutego z flaków mnie nie przeraża. Wręcz na mnie, nie działa. Przez wspomnienia troche się zdenerwowałam lecz i posmutniałam, ale nie pozwoliłam by było to widać. Umiałam idealnie ukrywać wszelakie uczucia, więc to nie był dla mnie problem. Spojrzałam po chwili na Heiji i odpowiedziałam, na jej pytanie. -Mogę powiedzieć tak samo, jak ty..... Nie posiadam rodziny, ponieważ dawno zginęli podczas pewnego wypadku.
Oznajmiłam, z łatwością mijając się z prawdą. Nie musiałam przecież, mówić jej o wszystkim. Zwłaszcza na początku znajomość, gdy nie do końca wiem jakie ma zamiary pewna osoba.....
Jak to zwykle bywa w każdej opowieści i w tej mogliśmy doświadczyć pewnego podobieństwa dwójki ludzi, w tym przypadku były to dwie kunoichi. Jedząca Heiji po kilkunastu sekundach usłyszała odpowiedź dziewczyny siedzącej na przeciw niej. Kunoichi zadawszy wcześniej pytanie, po uzyskaniu odpowiedzi od swej rozmówczyni postanowiła powrócić do jedzenia. Heiji również nie miała wesołej przeszłości co w porównaniu do Natari mogły mieć coś wspólnego. Tak czy inaczej nie każdy lubi rozmawiać o przeszłości zwłaszcza gdy nie jest ona tak wesoła jak by mogło się normalnie wydawać. Prawda? W każdym bądź razie nasza młoda kunoichi jadła i jadła, aż zjadła już zupełnie wszystko. Jej talerz był już całkowicie pusty. Można by powiedzieć, że nawet najmniejszych kawałków jedzenia na nim nie było. Natari mogła również zauważyć jak w szklance dziewczyny pozostał tylko jeden, a może i dwa łyki jej ulubionego soku pomarańczowego. -Czyli mamy coś ze sobą wspólnego.-oznajmiła dziewczyna mając przy tym poważny wyraz twarzy. Wszystko wskazywało na to że nie było jej do śmiechu. Kiedy skończyła mówić popiła zjedzony posiłek resztką soku, po czym wyraźnie czekała na kelnerke. Jedzenia nie było, czyżby spotkanie dziewczyn dobiegało końca? Kto wie... W każdym bądź razie Heiji postanowiła ponownie przemówić spokojnym głosem. Mówiąc patrzyła w okno zupełnie tak jak by coś się za nim wyraźnie zmieniło, lub wzbudziło jej zainteresowanie. -Myślałaś żeby kiedyś stworzyć jakąś drużynę?-dziewczyna bezpośrednio skierowała słowa w stronę Natari. Co prawda Heiji była wręcz nieprzewidywalna, ale takie pytanie w tej chwili być może nie pasowało do tej sytuacji. W sumie to nie zależało jej na niczym więc nie miała nic do stracenia. Prawda? -Wiesz o co chodzi, chodzenie na misje, zdobywanie jakiś unikatowych przedmiotów lub nieznanych dotąd nikomu technik.-dodała zupełnie tak jak by chciała nieco rozjaśnić całą sytuację. Tak czy inaczej dziewczyna postanowiła spokojnie zaczęłać na odpowiedź Natari. Być może zainteresuje ją propozycja naszej bohaterki. Co? W każdym bądź razie za oknem wyraźnie się przejaśniało. Może nie tak bardzo, ale śnieg powoli zaczynał ustępować. Jeśli by się ktoś dobrze przyjrzał to padało już dwa razy słabiej niż kilkanaście minut temu. Prawda?
Moje dziko zielone oczy, spoglądały obecnie na okno wpatrując się w spadające płatki śniegu. Zastanawiałam się, kiedy przestanie padać. Widziałam że Heiji kończy już swoje zamówione danie, a co za tym idzie będzie to zapewne koniec naszego spotkania. Gdy odpowiedziałam na pytanie kunoichi, ta dalej zajadała się swym jedzeniem. Przez chwile panowała pomiędzy nami cisza, którą przerwała Heiji mówiąc że mamy coś wspólnego. Jednak z drugiej strony, być może miała racje..... Długo o tym nie myślałam, ponieważ dziewczyna spytała mi się czy nie chciałam kiedyś zrobić drużyny..... -Prawdę mówiąc, chciałam kiedyś zrobić drużynę..... Lecz niestety ale nie mogłam spotkać na swojej drodze, osób silnych i które chcą odkrywać nowe unikatowe techniki, miejsca..... Po prostu, nie każdy jest taki jak ja.....
Oznajmiłam, z znudzonym głosem. To była prawda. Niestety nie mogłam znaleźć nigdy osób, które chciały by posiąść taką moc.....
Kunoichi siedziała sobie spokojnie na tym samym miejscu co wcześniej. Dziewczyna czekała na kelnerkę oraz odpowiedź swojej koleżanki. Natari po jakimś czasie postanowiła odpowiedzieć lecz jej słowa nie były czymś zaskakującym. Heiji wiedziała, że Kunoichi może właśnie w ten sposób odpowiedzieć dlatego też uśmiechnęła się w jej kierunku dosyć szczerym uśmiechem. Dlaczego? Być może podobał jej się punk postrzegania świata. Tak czy inaczej jej koleżanka miała zapewne jeszcze wiele do powiedzenia na ten temat. Z drugiej strony skoro Natari myśli w taki, a nie inny sposób to może Heiji mogła by coś pomyśleć z nią o wspólnej ekipie. Co? W każdym bądź razie dziewczyna zaraz po usłyszeniu słów koleżanki postanawia odpowiedzieć mówiąc w jej kierunku. -Fajnie, że tak uważasz.-przerwała sobie na chwilę, aby niedługo po niej dodać kolejne słowa. -Sama się zastanawiam nad stworzeniem takiej ekipy. Również interesuje mnie pewna wyprawa za mur...-kilkanaście słów ponownie wypowiedziach przez kunoichi. Dziewczyna chciała zrealizować swe plany, tylko aby tego dokonać musiała się przygotować. Jednym z jej podpunktów była rzecz jasna drużyna. W końcu w razie ognia i wojny musiała posiadać ze sobą jakieś zabezpieczenie. Prawda? -Nim się tam wybiorę chciała bym zdobyć jakieś cenne informacje o miejscach, mapach i takich tam. W końcu z pustymi rękami nie pasuje się zapuszczać w tak odległe i nieznane tereny.-dziewczyna wiedziała co mówi, również nie chciała by, aby jej osoba na tym ucierpiała więc tak czy inaczej czekały ją jeszcze długie treningi. -Zawsze zastanawiałam się co się kryje na tym obszarze. Miałaś tak kiedyś?-zapytała, niedługo po tym postanowiła chwilę zaczekać na odpowiedzi czy jakieś głębsze przemyślenia dziewczyny. Być może ona również chciała coś od siebie dodać. Prawda? W każdym bądź razie Heiji nie chciała się za bardzo rozgadywać w końcu kto wie co myśli Natari... Oczekując na słowa dziewczyny Heiji zupełnie odruchowo spojrzała w stronę okna, dziewczyna czekała aż śnieg przestanie padać. Zresztą jak to zwykle bywa on nie chciał ustąpić. Po jakimś czasie Heiji wraz z Natari mogły zauważyć jak kelnerka idzie w kierunku ich stolika. Najwyraźniej zauważyła już pusty talerz. Kilkanaście sekund później udało jej się dotrzeć. -Mogę już zabrać talerz?-zapytała spokojnym głosem. -Oczywiście, że tak.-odpowiedziała Heiji, niedługo po tym czekając na reakcje kobiety. Ta po usłyszeniu jej słów położyła rachunek na stoliku, następnie zabrała naczynia, tym samym chwilę później odchodząc.
Zastanawiałam się, po co Heiji zadaje mi takie pytania..... Może zbiera jakąś drużynę? Ale po co? Moje rozmyślania, przerwała wypowiedz mojej koleżanki. Dziewczyna wydawała się być szczęśliwa, z tego co powiedziałam. Lecz po chwili ciszy, powiedziała kolejne słowa które mnie troche zaciekawiły. A jednak, organizuje grupę która ma iść za mór. Szczerze mówiąc ja też byłam zainteresowana, co jest za tym słynnym murem. Niektórzy mówią że tam jest nowy gatunek ludzi, inni zaś że potwory i demony które są uwięzione tam z tego powodu bo mają tak wielką moc, która mogła by zniszczyć całą ziemie..... -Prawdę mówiąc też się zastanawiałam, co jest za tym murem. Słyszałam pogłoski że jest tam inna rasa ludzka, inni mówili że mur jest wybudowany dla demonów i potworów, które mają tam być ponieważ posiadają tak wielką moc by zniszczyć całą ziemie. Nie jestem pewna co do tych wszystkich informacji, lecz z chęcią bym zobaczyła co tam jest. Oczywiste jest że ta wyprawa może zaważyć nad życiem, lecz mnie to nie interesuje. Moim zdaniem powinno się odkrywać nowe miejsca i jutsu, być może to okaże się dobrym sposobem na zwiększenie swoich umiejętność. Jak myślisz?
Zastanawiałam się, jak zareaguje Heiji na moją wypowiedź. Lecz ja, powiedziałam zgodnie z prawdą. Chodzą dość nietypowe pogłoski o tym co jest za murem, a ja jestem ciekawa czy to jest prawda. Oczywiste jest to, że nie będzie łatwo. Lecz przecież bez ryzyka, nie ma zabawy. Każdy to wie. A widoczne było to że Heiji też jest bardzo ciekawa, co się kryje za murem. Być może to jest idealna osoba, z którą mogła bym wyruszyć na tą niebezpieczną wyprawę. Lecz czy Heiji tak samo myśli, jak ja....? Po chwili podeszła do nas kelnerka widząca że kunoichi zjadła wszystko, chciała wziąść już pusty talerz. Heiji pozwoliła jej na to, a kobieta gdy zabrała naczynie zostawiła rachunek. Wzięłam zapisaną kartkę do ręki, by zobaczyć cenę jedzenia. Zobaczywszy ile mam zostawić pieniędzy, tak zrobiłam. Wyjęłam pare banknotów, które zgadzały się z wymogami i położyłam je na rachunku który leżał na stole..... W pewnej chwili, spojrzałam przez okno i zorientowałam się że pogoda już złagodniała. W związku z tym musiałam niestety już iść, ponieważ treningi same się nie zrobią. Spojrzałam na Heiji, po czym powiedziałam łagodnym tonem. -Niestety lecz muszę już iść. Posiedziała bym dłużej lecz nie mogę, mam ważną sprawę do załatwienia. Chętnie spotkam się z tobą, kiedy indziej i omówimy temat wyprawy za mór.
Wyjaśniłam wstając i żegnając się z kunoichi. Po chwili byłam już na zewnątrz i kierowałam się do domu.....
Kunoichi wysłóchiwszy słów naszej młodej bohaterki postanowiła jeszcze przez chwilę posiedzieć w karczmie. Dziewczyna chciała się trochę zrelaksować i przemyśleć kilka spraw nim uczyni zupełnie to samo co jej koleżanka. -To widzimy się później...-powiedziała żegnając się z rudowłosą. Kiedy to Natari wyszła Heiji obserwowała jednostki znajdujące się w budynku. Dziewczyna była zadowolona że jej koleżanka jest podobnego zdania co ona. W pewnym momencie kunoichi postanowiła na chwilę odpłynąć z myślami, po czym kiedy wróciła już na ziemię wstała z krzesła, następnie skierowała się w stronę drzwi wyjściowych z budynku. Dziewczyna miała już pełny brzuch i nie zamierzała tracić dzisiaj więcej czasu na głupoty. Tak więc po wyjściu z budynku ruszyła w pewnym kierunku, którego nikt prócz niej samej znać nie mógł. Prawda?
Karczma miejsce do którego udał się Czerwony Król było istną ostoją dla jego ciała, choć bardziej to umysł potrzebował odpoczynku. Jest stabilność emocjonalna chwiała się o wiele bardziej niż statek rybacki po środku potężnego sztormu. Bo przecież nie minęło jeszcze dużo czasu od śmierci jego ukochanej, a nawet jeśli miną wieki, a jego ciało zdąży zamienić się w pył, to i tak będzie go to dręczyć, aż do momentu kiedy odpokutuje przed nią w zaświatach i po raz kolejny przeprosi za wszystko...
Otaczające go hałasy czy rozmowy, chciał nimi zagłuszyć dudniącą w łbie pustkę, ale na nic jego trud. Nic nie mogło uciszyć tego cichego pustego echa, rozciągającego się w jego myślach. Wlewał w siebie kolejne piwo, kiedy to nagle jego wzrok spoczął na oponencie wyglądającym na iście tajemniczą postać, niezbyt to Yoshiego interesowało, to wzrok spoczął właśnie w tym miejscu, bo wszystko jest ciekawsze niż własne żałosne odbicie na dnie pustego kufla... Nagle człek ten uniósł się kończąc ostatni łyk, zaczął kierować się prosto na Czerwonego Króla, który myślał czy zamówić sobie kolejny kufel czy też nie. Czuł, że alkohol na nie działa, był na niego odporny, niezależnie ile miałby zamiaru wypić, to i tak zostałby trzeźwy z własnymi myślami.
Zakapturzony nieznajomy przysiadł się tuż obok. W pierwszej chwili mimo wiedzy, że jest tuż obok niego, Uchiha ignorował go, ale kiedy padło imię Katsumi, uniósł wzrok i dostrzegł czerwone ślepia, które przebijały się przez ciemność rzucaną przez kaptur. Znane mu dobrze imię jego wybawicielki, a także Sharingan odbijający się w oczach nieznajomego człeka, potwierdzał to co mówił, ale... Któż był taki odważny żeby z aktywowanym Doujutsu podchodzić pod niego. Człek szalony, odważny czy też głupi, choć wszystko sprowadzało się do tego ostatniego, to nie zareagował. Spojrzał na karteczkę, która została podsunięta mu pod nos i od razu zaczął czytać.
Pozostało mu więc wrócić do Sogen i udać się do wioski, która nie płaci od dłuższego czasu. Co prawda spodziewał by się zupełnie innej misji od Katsumi, zważywszy na jego charakter, to jednak był zadowolony z tego co musiał zrobić. Bez słowa odprawił też człeka, który przyniósł mu zlecenie, ale wzrok spoczął na jego plecach, odprowadzając go po same drzwi, natomiast w ślepiach Czerwonego Króla widniał Sharingan... Nie był zwyczajny... A kiedy drzwi za oponentem się zamknęły, cicho pod nosem pokwitował. -Trzeba było spojrzeć mi w oczy... -zapłacił i wyszedł, udając się prosto do wyjścia, no i dalej do wioski tuż obok Sogen! Ślepia zmieniły swój wygląd na naturalny szkarłat tak szybko jak się pojawiły...
Taro szedł między uliczkami za nowym partnerem. Nie odpowiedział na pytanie kim jest. Wolał nie zdradzać zbyt wielu informacji o sobie nowo poznanemu, mimo, że ten był jego obecnym partnerem. -Jest po prostu ostrzem.- odpowiedział krótko na jego pytanie odnośnie broni. Dawno nie był w tym mieście, i nie pamiętał wszystkich znanych miejscówek. Był miły dzień, szli niezbyt szybkim tempem do swojego celu którym była karczma Onigiri. Tam podobno mieli znaleźć jakichś znajomych zaginionej, o którą martwiła się zleceniodawczyni, której apropo nie znali nawet imienia. Na niebie nie było żadnej chmurki, która wskazywałaby na pogorszenie pogody. W końcu stanęli przed wejściem do owej karczmy. - Chcesz jakoś specjalnie rozegrać sytuację w środku czy każdy na swoją rękę szuka jakichś powiązanych ludzi z Akane? - zapytał bezpośrednio swojego nowego partnera. - Jeśli masz jakiś plan to zdradź go przed wejściem, jeśli łaska.- Dodał szybko. Nie miał pojęcia jakie miał nastawienie Takeru do kooperacji czy też do niego samego. Nie starał się zahamowywać swoich odruchów mimicznych czy czegokolwiek co ujawniłoby prawdziwe emocje, przychodziło mu to z łatwością, jednak wolał poznać opinie swojego partnera. - Jeśli nie masz żadnego planu, proponuje wejść tam na swoją rękę, osobno, i znaleźć jakieś poszlaki indywidualnie, a później podzielić się wynikami. Wynagrodzenie i tak nie będzie zależne od tego jak to zrobimy, po prostu musimy znaleźć jakieś informacje odnośnie Akane. Jak się rozdzielimy przy szukaniu informacji, a potem podzielimy zebranymi danymi to myślę, że szybciej coś osiągniemy. Co ty na to?- zaproponował bez ogródek młody Uchiha. Chwilę czekał na odpowiedź po czym stwierdził, że nie można więcej tracić czasu. Wszedł do środka i rozejrzał się po wnętrzu. Przede wszystkim szukał ludzi w mniej więcej pasujących kryteriach wiekowych do poszukiwanej. Gdy już ich zlokalizował; o ile byli tu tacy; podszedł i zaczął znajomość normalnie, po ludzku jakby przyszedł się tu tylko napić i zabawić. Nie wykładając na stół od razu po co tu jest starał się zgłębić znajomość z nowo poznanymi.
Babuszka zdradziła wszystko czego chcieli dowiedzieć się nowi kompani, mieli to co najważniejsze do poszukiwań czyli imię i miejsce od którego można zacząć. Przemierzając kolejne uliczki, towarzysze wyszli na główną drogę miasta, która na każdym potrafiła zrobić wrażenie, setki jeśli nawet nie tysiące osób pędzących w swoją stronę. Miasta takie jak te przyciągały najróżniejszych ludzi kusząc możliwościami jakie stwarzało, od farmerów, kupców i biznesmenów po najemników, przestępców i zwykłych włóczęgów. Tak też i było z Takeru i mimo to, iż jego nowy towarzysz nie kwapił się do rozmowy prawdopodobnie było tak i z nim. Chłopak skwitował jego zapytanie i wcale nie miał mu tego za złe w końcu praktycznie się nie znali i pewnie nie chciał zdradzać za wiele nieznajomemu. Resztę drogi samuraj spędził w milczeniu uważnie obserwując otoczenie, wiedział jak niebezpieczne potrafi być to miasto, a miał wielu wrogów, którzy tylko czekają na okazje. Sama droga nie zajęła zbyt długo, po chwili bohaterowie stali przed celem swojej podróży, karczmą Onigiri. Takeru nie kojarzył tego miejsca, lecz mimo wszystko doskonale zdawał sobie sprawę, iż karczmy są doskonałym źródłem informacji nawet jeśli ktoś nie jest stałym bywalcem. Taro przed wejściem zapytał siwowłosego czy ma jakiś plan, komunikacja podczas współpracy była bardzo ważna, lecz jego oschłe podejście do sprawy nieco zirytowało młodego samuraja "Jeśli łaska? Jeżeli nie chce to po co na siłę mnie pyta.." Takeru chciał wykonać zadanie, dlatego wszelkie komentarze zachowywał dla siebie, nie chciał dokładać do pieca kąśliwymi uwagami. - Zróbmy po twojemu, podwójny efekt w tym samym czasie to dobry plan. Zgodził się po czym ruszył za swoim nowy partnerem do środka. Typowy styl karczmy, gdzie boksy oddzielone papierowo-drewnianymi parawanikami dawały minimum prywatności nie dawały takiej swobody jak w otwartej sali. Kiedy samuraj zauważył, iż Taro ruszył w kierunku gości w przedziale wiekowym poszukiwanej, ten postanowił spróbować wśród obsługi. Zadaniem kelnerów i barmanów, była obsługa gości a co za tym idzie rozpoznawanie stałych klientów, więc ktoś coś powinien wiedzieć, a przynajmniej tak mu się zdawało. Kiedy tylko udało się mu natknąć na pracownika w bardziej ustronnym miejscu zamierzał przejść od razu do rzeczy. - Chciałbym zająć ci chwilę czasu jeśli można, poszukuję pewnej dziewczyny, 24 latka o imieniu Akane, długie czarne włosy, malutki nos, mówi ci to coś? Wiem z pewnego źródła, że dość często spotykała się tu ze swoimi znajomymi, jej rodzina bardzo się o nią niepokoi i byłbym wdzięczny za jakiekolwiek informacje. Zapytał zachowując pełną powagę. Wygląd samuraja i miecz mógł budzić niepokój lecz finezja nie była u niego wrodzona, chłopak znacznie bardziej radził sobie w siłowym wyciąganiu informacji, lecz starał się jak mógł.
( Przepraszam, że tak późno ale słabo było z dostępem do kompa i neta, teraz będzie już normalnie)
Taro wszedł pierwszy do lokalu rozglądając się za klientami w zbliżonym wieku do zaginionej. Takeru udał si w swoją stronę szukając informacji na własną rękę. Po krótkiej chwili Uchiha namierzył odpowiadające kryteriom dziewczyny, rozmawiające półgłosem i popijały zapewne jakiegoś drinka. Postanowił do nich podejść przyglądając się równocześnie każdej z osobna. W pewnym momencie wyglądało na to że dziewczyny rozmawiały o czymś co nie miało trafić do osób postronnych. Gdy tylko zauważyły zbliżającego się młodego mężczyznę rozmowa przycichła, po tym jak zielonowłosa szturchnęła delikatnym ruchem nogi swoją partnerkę. Ruch był mało widoczny lecz w jakiś sposób oczy Taro go uchwyciły. Gdy tylko czarnowłosy znalazł się blisko stolika został zaatakowany kąśliwymi słowami brunetki o kręconych włosach. W tym momencie Uchiha stwierdził, że nici z przyjaznego podejścia jakim miał się pokierować z początku, dlatego postanowił wyłożyć kaw na ławę. Westchnął ciężko i zaczął od lekkiego kłamstewka. -Mam nadzieje, że usta wam się nie zamkną tak szybko.- Odgryzł się, delikatnie. - Zostałem wynajęty do odnalezienia waszej przyjaciółki Akane. Nie wypierajcie się, wiem, ze się znacie, mam naocznego świadka, który was wskazał, gdy pytałem o dziewczynę.- Mały podstęp miał ukrócić wszelkie próby uniknięcia odpowiedzi przez dziewczyny. Odnalazł wcześniej po dwa noże, które posiadały ów nieznajome wiec przy podejściu do nich miał na uwadze swoje bezpieczeństwo w razie nieoczekiwanych działań. Zerknął również ukradkiem na swojego siwowłosego partnera który właśnie rozmawiał z jedną z obsługujących dziewczyn. Wyglądało na to, że lepiej mu szło niż Taro. -Mam nadzieje, ze będziecie współpracować i obejdzie się bez zbędnych nieprzyjemności.- Przy ostatnim słowie wskazał wzrokiem noże, które miała brunetka. -Chciałbym wiedzieć kiedy ostatnio widziałyście Akane. W jakich okolicznościach i od jak dawna jej nie widziałyście.- Zaczął od prostych i precyzyjnych pytań. Miał zamiar zadać ich więcej ale chciał zobaczyć czy w tym etapie zaczną współpracować czy dalej będą wymyślać jakieś wykręty. W razie branych pod uwage nieoczekiwanych zdarzeń Uchiha był gotów by odpowiedzieć siłą mimo, że były to kobiety. Lecz w jego świecie przecież to nic nie znaczyło.