Świątynia Bishamona

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Minoru
Posty: 1230
Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi

Re: Świątynia Bishamona

Post autor: Minoru »

9/17 Wyprawa B
~ Zdradzicecki Korikami ~
Pogoda: Słonecznie
Jesień 393, Południe


I tak oto zaczęła się scena niczym z pisarskich opowieści. Aktorzy rozstawieni, wszyscy dostali swoje role, kamera, akcja. Tsukune oczekując na swoją audiencję, to rusz rzucał swym wzrokiem na leżące najbliżej niego zwoje. Głównie były to filozoficzne rozprawy nad wyższością jednego rodzaju życia nad innymi. Choć i znalazło się kilka perełek. Ot tak niewiele mówiąca, egzotyczna nazwa „Kamasutra” i pewnie nasz bohater nie zawracałby sobie nią więcej głowy, gdyby nie obrazki, które mógł dostrzec w rozwiniętym odrobinę zwoju. Były one lubieżne, artystyczne, niezwykle dokładne i pomysłowe. Nim jednak można było przestudiować zawartość dokładniej, przyszła pora na być może życiową rolę Tsukune, gdy mnich zapytał się go, co też tutaj go sprowadza.
Nasz bohater wszedł w swoją rolę, jakby naprawdę wierzył w to co mówi. Oczywiście nie zabrakło w jego inscenizacji trochę teatralności, ale słuchający jego ckliwej historii mnisi zdawali się nie dostrzegać tego, lub całkowicie ignorowali ten fakt. Oboje kiwali potakująco głową w odpowiednich momentach. Hattori nawet pozwolił sobie na pokrzepiające ułożenie dłoni na ramieniu strudzonego Tsukune. W końcu jednak scena dobiegła końca, a mnich sapnął ciężko. Widać było jak jego mózgownica pracuje ciężko nad zadanym mu pytaniem, czy starał się sobie przypomnieć czy miał do czynienia z opisywanym mężczyzną, a może jego głowę zaprzątała jakaś inna myśl. W końcu jednak wrócił on z odmętów swej jaźni do zebranych w pokoju. Zrobił strudzoną minę i pokiwał potakującą głową na znak, że doskonale rozumie ból jaki musiał czuć Tsukune.
- Przykro mi z powodu twej straty, rozumiem doskonale jakie to uczucie stracić coś cennego w swym życiu. Niestety nie było u mnie nikogo kto pasowałby do twego rysopisu, nie było również nikogo kto miałby tak przedziwną prośbę jak opisujesz. Chciałbym ci pomóc, lecz niestety obawiam się, że nie potrafię. – Mnich, zrobił smutną minę i już drugi raz dotknął w pokrzepiający sposób, ramienia Tsukune. Oboje spojrzeli sobie w oczy, a nasz bohater mógł dostrzec w nich najszczerszy w świecie smutek. Mnich zdawał się mówić szczerze, a jednak zmysł naszego bohatera mówił mu jasno, że staruch kłamał, a brew mu przy tym nawet nie drgnęła.
- Shirakuda Baiginori - Sługa Kaminari Ninjiego
- Recepcjonista – Recepcjonista w budynku rady
- Osamu Nakamura – Członek rady niższego szczebla
- Hattori
0 x
Prowadzone misje:
  • Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
  • Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
  • Arii - Zadanie specjalne C Kress
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2773
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Świątynia Bishamona

Post autor: Tsukune »

Uśmiechnąłem się tylko nikle na słowa starego mężczyzny.
-Ech nie pozostaje mi nic innego jak szukać tej łajzy dalej powiedziałem z westchnieniem. Następnie ręką chwyciłem starego mnicha za nadgarstek ręki którą miał na moim ramieniu i lekko mu ją wykręciłem. Nie tak aby zrobić mu ból ani nic. Po prostu tak aby wewnętrzna część jego dłoni skierowana była w stronę sufitu. Następnie drugą ręką sięgnąłem za swoją pazuchę i wyciągnąłem woreczek w którym było 300 ryo i położyłem mu na ręce
-Ciekawe masz zwoje nie powiem powiedziałem gdy puściłem jego rękę i skierowałem czubek laski w stronę zwoi którym się na początku przyglądałem po czym jakby nigdy nic skierowałem się do drzwi które otworzyłem
-A i tak w razie czego. Ten gość nie tylko mi skrewił. Jest ktoś a nawet zapewne paru ktosi którzy są potężniejsi ode mnie i jak dowiedzą się że w jakiś sposób mu pomogłeś zrobią wszystko aby Ciebie dopaść i abyś zapłacił za pomaganie mu. dodałem na wychodne po czym szybkim krokiem lekko "kulejąc" na lewą nogę skierowałem się do wyjścia z tej świątyni tą samą trasą którą się tu skierowałem. Specjalnie w razie gdyby ktoś mnie wołał nie reagowałem jakbym był zajęty własnymi myślami. Następnie po opuszczeniu obszaru całej świątyni i sprawiając iż znikła mi z oczu zatrzymałem się. Zerknąłem wpierw w lewo, następnie w prawo, za siebie i przed siebie jakbym sprawdzał czy nikogo nie ma w pobliżu i wszedłem między drzewa ze swojej lewej strony. Tak jakbym był za potrzebą. Kolejne co zrobiłem...to zdjąłem z siebie górną część ubrania. Po co? Z tego względu iż nie spodobało mi się iż wyczułem że kłamie. Dodatkowo chciałem sprawdzić czy przy tym dotknięciu podwójnym mojego ramienia nie nałożył na mnie pieczęci. Skoro jest w tym bardzo dobry nie zdziwiłbym się gdyby potrafił coś takiego zrobić. Co prawda sam niewiele o tym wiedziałem ale nie zdziwiłbym się jakby to było możliwe. Jeżeli nie zobaczyłem żadnego znaku na swoim ciele przyjrzałem się kolejno warstwom swoich ubrań i jak na nim nic nie dostrzegłem założyłem jedną warstwę a następnie kolejną. Jednak gdy zobaczyłem coś nietypowego lub wyczułem swoją umiejętnością po prostu nacinam to miejsce. Czemu nacinam? Cóż skoro potrafi naprawić uszkodzony zwój lub pieczęć mogło to znaczyć iż jeżeli będzie uszkodzona jest spore prawdopodobieństwo iż nie zadziała i to co ewentualnie planował nie dojdzie do skutku.
-Kłamał. Więc w taki sposób mogę wykryć kłamstwo. Bardzo interesujące. Po prostu czuję coś nieswojego w jego wypowiedzi...a może po prostu ja to tak odebrałem no nic. Trzeba dobrze zapamiętać czakrę tego starca i ewentualnie iść za nim. Jedno jest pewne. Widział go. Rozmawiał z nim. Pytanie czy już mu pomógł czy dopiero dał mu cenę jaką musi zapłacić i ten szuka zarobku pomyślałem jednocześnie składając jedną pieczęć aby wzmocnić swój wrodzony dar i zbadać dokładniej cały obszar. Możliwe iż moja ofiara jest o wiele bliżej niż sądziłem. Po zeskanowaniu terenu postanowiłem obejść większym kołem całą świątynię. Jednocześnie co jakiś czas sprawdzając czy stary mnich się gdzieś przykładowo nie przemieścił.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Minoru
Posty: 1230
Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi

Re: Świątynia Bishamona

Post autor: Minoru »

10/17 Wyprawa B
~ Zdradzicecki Korikami ~
Pogoda: Bezchmurne niebo przybrało pomarańczowy odcień gdy słońce chyliło się ku zachodowi.
Jesień 393, Wieczór


Tsukune doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że został okłamany. A jednak pomimo tego, nie wykorzystał otwarcie tej wiedzy. Było to sprytne zagranie, uśpić czujność mnichów by wykorzystać zdobytą wiedzę w późniejszym okresie. A jednak, Tsukune nie byłby sobą, gdyby nie zrobił jakiegoś dziwnego manewru. Tym razem było to gwałtowne i silne chwycenie ręki starca. Ten wzdrygnął się tak bardzo, że nasz bohater mógł przysiąc, że puścił on bąka. Ogromny mnich natychmiast zrobił krok do przodu, by ratować swoją kurę znoszącą złote jajka, gdy nagle zatrzymał się. W dłoni starca wylądowała brzęcząca sakiewka, wypełniona po brzegi brzęczącymi monetami. Obaj mnichowie spojrzeli po sobie z wyrazem niezrozumienia.
- Dziękuję? – Odpowiedział starszy z mnichów wciąż oszołomiony, gdy Tsukune zwrócił uwagę na jego zestaw zwojów. I już cieszyli się, że dziwak, który ich odwiedził, właśnie wychodzi, gdy ten postanowił zarzucić jeszcze jedną przynętę informując ich, że człowiek któremu pomagają, ma wielu wpływowych wrogów.
- Ja, nie wiem o czym mówisz. – I znów to samo mrowiące ukłucie w głowie oznaczające, że człowiek z którym rozmawiał, kłamał. Uzbrojony w tą wiedzę Tsukune, opuścił pomieszczenie, pozostawiając dwójkę mnichów lekko oszołomionych, choć wyraźnie szczęśliwych, że ich męki właśnie się skończyły.
Tsukune wydostał się ze światyni nie niepokojony przez nikogo, a jedynie grzecznie odprowadzony przez wielkiego mnicha, co by się nie pałętał samotnie po ich sanktuarium. Przezornie wskoczył on między drzewa, chowając się przed ewentualnymi wścibskimi oczyma i rozpoczął negliżować się niczym jakiś zboczeniec. Było jednak w tym coś mądrzejszego niż tylko chęć przewietrzenia części ciała, które zwykle skryte powinny być pod ubraniem. Mnich dotknął wszak Tsukune i to dwa razy, w to samo miejsce. Wszak nie mógł być to przypadek, prawda? A jednak. Tsukune, sprawdził niezwykle dokładnie swoją skórę, oraz ubranie, lecz nie mógł odnaleźć żadnej pieczęci, czy też śladu wskazującego na to, że padł ofiarą jakiejś techniki pieczętującej. Był bezpieczny, a przynajmniej na to wskazywały wszystkie dowody. Mógł więc, zatem, przejść do kolejnego podpunktu swego planu. Zaczął obchodzić świątynię naokoło, co rusz sprawdzając otoczenie w poszukiwaniu albo podejrzanych źródeł chakry, albo też starszego mnicha, który przemieściłby się w jakiś znaczący sposób. Tylko, że nic wielkiego się nie działo. Żadnych podejrzanych punktów chakry nie odnalazł, a staruszek przemieszczał się i owszem, lecz robił to w obszarze światyni i to w obrębie terenów mieszkalnych. Czy znaczyło to coś więcej niż to, że poszedł coś zjeść lub do toalety? Raczej nie. Plan był dobry, efektów jednak większych nie przyniósł, a dzień właśnie zaczynał się kończyć. Tsukune mógł dostrzec pierwsze latarnie zapalane ma drodze do światyni.
- Shirakuda Baiginori - Sługa Kaminari Ninjiego
- Recepcjonista – Recepcjonista w budynku rady
- Osamu Nakamura – Członek rady niższego szczebla
- Hattori
0 x
Prowadzone misje:
  • Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
  • Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
  • Arii - Zadanie specjalne C Kress
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2773
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Świątynia Bishamona

Post autor: Tsukune »

Cóż mój plan nie zadziałał z daniem kasy i lekkim nastraszeniem z informacją iż ten osobnik ma wielu potężnych wrogów no nic. Sporym plusem okazało się to iż po sprawdzeniu swego ciała nie znalazłem na nim żadnej pieczęci. Przynajmniej jakiś plus. Zamyśliłem się n chwilkę. Zaczynało się robić nieco późno ale jednak postanowiłem się udać do ostatniego osobnika jakiego miałem na liście. Po co do niego się udaję skoro wiem iż ten stary pierdziel mnie okłamał? Oj mam ku temu swój pewien demoniczny plan. Czemu demoniczny? Cóż lepiej abym nie zdradzał tego teraz bo nie będzie niespodzianki. Sprawdziłem jeszcze szybko okolicę czy nikt a zwłaszcza ta dwójka czyli dziadek i ten który mnie do niego prowadził nie są gdzieś blisko i postanowiłem pobiec do ostatniego osobnika jakiego miałem na liście od radnego. Miałem zamiar zadać mu parę pytań. Co prawda znałem już odpowiedź, że ta stara żywa mumia spotkała się z nim ale może dzięki porozmawianiu z tym ostatnim osobnikiem zdobędę jeszcze poza informacją gdzie mógłby znajdować się ten osobnik...w końcu mógł powiedzieć gdzie się zatrzymał aby w razie czego skontaktować się z nim co do ceny za pomoc. Jednak liczyłem w duchu na to iż On powie mi iż odesłał tego kolesia do starucha. Będę miał wtedy pretekst do "nawiedzenia" ich spowrotem i opierdolenia ich za to...może przy okazji ich trochę postraszę? W sumie warto by to zrobić w subtelny sposób. Nie otwarcie tylko tak nieco skrycie...tak to będzie bardzo dobry pomysł. Z takimi rozmyślaniami opuściłem ten cholerny zapyziały teren świątyni...który jak na mój gust i mój śmierdział straszliwie religijnością a może po prostu jebał tak ten stary dziad wał wie. W taki sposób po pewnym czasie zapewne dotarłem na miejsce do którego zmierzałem.
0 x
Awatar użytkownika
Minoru
Posty: 1230
Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi

Re: Świątynia Bishamona

Post autor: Minoru »

0 x
Prowadzone misje:
  • Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
  • Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
  • Arii - Zadanie specjalne C Kress
Awatar użytkownika
Shindo
Postać porzucona
Posty: 418
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Aparycja - avatar
- Szara lniana koszula
- Czarne spodnie
- Czarne buty
Widoczny ekwipunek: - Zbroja (czarna)
- Duża torba z tyłu za plecami
GG/Discord: shindo1313
Multikonta: Tapion
Aktualna postać: Kaito Mizukane

Re: Świątynia Bishamona

Post autor: Shindo »

Gdy w raz z Hiruzenem przechadzaliśmy się po miejskiej aglomeracji, zauważyłem że dzień miał się już ku końcowi. Nie byłem tym faktem zaskoczony mimo iż dzień upłynął mi bardzo szybko to zdawałem sobie sprawę z mijającego czasu i dnia. Po następnych kilku krokach mój towarzysz wyrwał mnie z mojego zamyślenia:
- To tam, widzisz te długie schody ? Prowadzą one do świątyni Bishamona, jest to nasza prawie największa świątynia o ile nie największa i to właśnie w tym miejscu można nauczyć się kaligrafii u mnichów.
Przyjrzałem się wskazanym schodom, prawdą jest że miały wiele stopni, powiedziałbym nawet że bardzo, bardzo wiele schodów jak nic z kilka tysięcy. W miejscu w którym kończyło się wybudowane wejście pod górę rozpościerał się kompleks budynków. To właśnie tam zmierzaliśmy z moim towarzyszem, którego zagadałem chcąc umilić nam podróż, bo ocenie dystansu doszedłem do wniosku, że jeszcze trochę nam zejdzie zanim osiągniemy nasz cel.
- Hiruzen, a powiedz mi gdzie się nabawiłeś tych paskudnych blizn na twarzy - zagadałem bezpośrednio, przecież o pogodzie nie będę rozmawiał
Nastała długa cisza, a przestrzeń pomiędzy nami dziwnie zgęstniała. Wyczułem, że uderzyłem w cienkie struny, od tego momentu postanowiłem być bardziej delikatny aby uniknąć jakiś niepotrzebnych uraz czy kłótni. Cisza potrwała jeszcze dłuższą chwilę po której Hiruzen odpowiedział na moje pytanie:
- Kiedyś byłem strażnikiem miejskim... - przy okazji dowiedziałem się na jakiej podstawie Hashi stwierdził, że może być dobrym kandydatem na detektywa - ... , bardzo lubiłem ta pracę. Dostałem przydział w swojej dzielnicy więc byłem również bardzo blisko lokalnych mieszkańców. Pewnego dnia odkryłem grupę przestępczą to oni mnie tak urządzili, kiedy stanąłem w obronie mieszkańców. Nawet udało mi się jednego z tych typków pochwycić, ale niestety... Władze miasta go wypuściły, te przekupne skurwysyny uwolniły zwykłego mordercę... Chciałem coś z tym zrobić, ale przełożeni powiedzieli, żebym siedział na dupie i się nie wychylał... Mieszkańcy mieli pretensje do mnie, że ich nie bronię... Jak się domyślasz przyszedł moment kiedy powiedziałem dość i odszedłem, blizna została.
Spytałem się o bliznę, a gość opowiedział mi historię swego życia
- To smutne, ale niestety, tak wygląda życie. Nie zawsze jest kolorowo jakbyśmy chcieli. - nawet nie wiedziałem co mam na to powiedzieć, ale w końcu coś musiałem z siebie wydusić
Przez resztę podróży już milczeliśmy z raz czy dwa ponownie naszła mnie chęć zagadania, ale wizja że mój rozmówca znowu się otworzy skutecznie mnie zniechęciła. Dlatego otwierałem usta i zaraz je zamykałem, unikając kłopotliwej dla mnie atmosfery.

Shindo
Hiruzen
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Shabondama Haruki - Misja D
  2. Zakata Hyuga - Misja D
Awatar użytkownika
Shindo
Postać porzucona
Posty: 418
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Aparycja - avatar
- Szara lniana koszula
- Czarne spodnie
- Czarne buty
Widoczny ekwipunek: - Zbroja (czarna)
- Duża torba z tyłu za plecami
GG/Discord: shindo1313
Multikonta: Tapion
Aktualna postać: Kaito Mizukane

Re: Świątynia Bishamona

Post autor: Shindo »

ROK 394

I tak wraz z moim współpracownikiem dotarliśmy do na szczyt wzgórza na którym znajdowała się świątynia Bishamona. Z wyglądu przypominała każdą inną tego typu świątynie. Nie bez kozery mówi się, że jak widziało się jedną to tak jakby się widziało wszystkie. Tutaj musiałem przyznać, że budowniczy mieli rozmach, co prawda tego nie było widać z dołu, ale gdy się znalazłem już przy niej to odczuwalnie była o wiele większa niż wszystkie inne, które już widziałem w swoim życiu. A jako były wędrowny najemnik i człowiek który zwiedził trochę świata to trzeba przyznać, że trochę już ich napotkałem na swojej drodze.

Oczywiście widok świątyni był uzupełniony o wiernych, którzy licznie zjawili się pod monumentem w celu złożenia ofiar, prezentów i wszystko pozostałe co się składa w świątyniach. Nie do końca czułem ten cały rytuał, gdyż jakoś do tej pory nie porwał mnie kult Bogów.

Oprócz wiernych byli mnisi i tak samo jak przy świątyniach, jak widziałeś jednego to widziałeś wszystkich. Ubiór i fryzura ta sama, różnili się tylko tuszą, wzrostem i aparycją.


Po zlustrowaniu całej sytuacji, podniosłem rękę i machnięciem do przodu, wskazałem Hiruzenowi aby ruszył za mną.
- Idziemy - dodałem jakby jednak nie załapał mojego gestu.
Po kilkunastu krokach ujrzałem mnicha który miał bardziej bogato odzianą szatę. Wskazałem brodą w jego stronę i rzekłem do towarzysza
- Tam jest jakiś ichniejszy, podpytajmy jego. Powinien wskazać nam brata który u nich zajmuje się nauką pisania. - podzieliłem się swoimi przemyśleniami z Hiruzenem.
- Dobry pomysł - rzucił w odpowiedzi podwładny

Z nadzieją, że może uda nam się złapać nowy trop w śledztwie, ruszyliśmy na spotkanie z mnichem.
- Witaj ojcze - rozpocząłem
- Witaj dziecko - odpowiedział
- Ojcze ja i mój podwładny Hiruzen przyszliśmy jesteśmy detektywami z biura detektywistycznego Hashi.Prowadzimy śledztwo w sprawie tajemniczych listów, mamy podejrzenia, że to mógłby być ktoś kto odbierał u was nauki w kaligrafii. Czy wyrazi ojciec zgodę na przeprowadzenia śledztwa w klasztorze oraz czy mógłby ojciec wskazać gdzie będziemy mogli znaleźć brata który zajmuje się prowadzeniem owych nauk ?

Ze spokojem i pogodą ducha wysłuchał nas mnich, a gdy skończyłem ochoczo odpowiedział.
- Oczywiście synu, klasztor służy pomocą w każdym śledztwie. Proszę tylko wylegitymować i wpisać do listy gości, która znajduje się przed wejście do wewnętrznej części klasztoru. Będzie tam też tam brat Kanichi który akurat dzisiaj trzyma wartę. A jeżeli chodzi o nauki Kaligrafi to u nas prowadzi takowe brat Ganzo.

- Dziękujemy ojcze za pomoc - odpowiedziałem ze szczerą wdzięcznością i ruszyłem we wskazane miejsce.

Hiruzen
Shindo
Mnich
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Shabondama Haruki - Misja D
  2. Zakata Hyuga - Misja D
Awatar użytkownika
Shindo
Postać porzucona
Posty: 418
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Aparycja - avatar
- Szara lniana koszula
- Czarne spodnie
- Czarne buty
Widoczny ekwipunek: - Zbroja (czarna)
- Duża torba z tyłu za plecami
GG/Discord: shindo1313
Multikonta: Tapion
Aktualna postać: Kaito Mizukane

Re: Świątynia Bishamona

Post autor: Shindo »

ROK 394

Za kilkanaście metrów wychodząc zza bocznej nawy, wyszliśmy na przedsionek, nad którym był otwarty dach i dosyć sporo ładnej zieleni. Kawałek dalej pośrodku końca przedsionka znajdowała się otwarta brama przed którą siedział przysypiając dosyć puszysty mnich przed którym stał stół, a na nim jak się szybko domyśliłem zeszyt gości i kałamarz. Doszliśmy spokojnym krokiem do stolika i tam już się zorientowałem, że brat nie przysnął na małą drzemkę tylko zasnął jak niedźwiedzie na sen zimowy. Gdy spojrzałem na notatnik dotarły do mnie pewne przemyślenia. Wziąłem ostrożnie zeszyt gości i zaczynając cofać kartki, zapytałem się Hiruzena
- Mógłbyś mi przypomnieć kiedy dokładnie zaczęły pojawiać się te tajemnicze listy ?
- Z tego co dobrze pamiętam to około dwóch tygodni temu - odpowiedział mój podwładny
Przeleciałem kartki na około dwa miesiące przed tymi listami, wyszukując nazwisk, które się powtarzają i rzeczywiście po dwóch tygodniach znalazłem pięć nazwisk które powtarzały się do ostatnich dwóch tygodni. I tutaj nastąpiła niespodzianka jeden jegomość przestał przychodzić. Amayirot, Arika to były personalia które chciałem w niedalekiej przyszłości sprawdzić w pierwszej kolejności. Zwłaszcza, że mieliśmy szczęście dzisiaj były na miejscu. Wpisałem się w zeszyt w pierwsze wolne miejsce, następnie podsunąłem zeszyt Hiruzenowi, który niechętnie, ale zrobił dokładnie to samo, co ja przed chwilą.

Weszliśmy do wewnętrznej części klasztoru i pewnie włóczylibyśmy się smętnie w poszukiwaniu informacji. Na szczęście, grupka mnichów wspomogła nas, wskazując gdzie możemy znaleźć brata który zajmuję się kaligrafią. Akurat okazało się, że prowadzone teraz są zajęcia z pisania i sztuki. Ruszyliśmy jak najszybciej we wskazane miejsce, bez problemu trafiliśmy na miejsce. A tam naszym oczom ukazała się sala zajęć z mnichem na przodzie i jego uczniami którzy siedzieli przed nimi z tyłu sali.

Podeszliśmy do mnicha, przeprosiliśmy, że przerywamy zajęcia i po chwili wtajemniczyliśmy brata we wszystkie niuanse naszej sprawy. Gdy pokazałem mu list z pytaniem czy poznaje charakter pisma, mimo iż nie odpowiedział to wyczułem, że coś wie. A gdy zapytałem o Amayirot Arika to jeszcze bardziej się zmieszał i powoli wręcz z widoczną opieszałością wskazał na mężczyznę. Ten spojrzał na nas i zaczął uciekać, ale nie byłem w nastroju i używając całej swojej siły i szybkości(nie odpalałem mojej mocy) dopadłem go w mgnieniu oka.

Po niejasnych wyjaśnieniach, tłumaczeniach mężczyzna przyznał się, że to on. Po następnych dwóch godzinach został odprowadzony przez nas do budynku władz. Arika wylądował w biurze przesłuchań, a my odebraliśmy nagrodę i splendor za wykonanie zadania.

- Gdzie idziemy świętować ? - zapytał mnie po wszystkim Hiruzen
- Wybacz, nie tym razem. Muszę odwiedzić jeszcze pewne miejsce. - ruszyłem w swoją stronę.

Dokładniej rzecz ujmując chciałem wyjść zza teren wioski, aby trochę poćwiczyć. Jeżeli chciałem wrócić do Shigashi no Kibu to też musiałem mieć odpowiedni poziom, gdyż chciałem przeciwstawić się mafijnym siłą

Hiruzen
Shindo
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Shabondama Haruki - Misja D
  2. Zakata Hyuga - Misja D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości