W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 5 wrz 2018, o 20:30
Zwodniczy Karmazyn
- Port - Bezpieczna fala - - 安全な波 -
" Zejście na dół... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=dvA5H1Y ... 0&index=54 [/youtube]
Yasuo
Twoje przemyślenia zabrały cię do tej tajemniczej krainy w której poszukiwano dziury w całym. Rzeczywiście to było strasznie podejrzane, że ktoś ustawił te beczki ponownie... Hmm, być może rzeczywiście ktoś chciał ciebie zwieść licząc, że trafił na półgłówka, ty jednak miałeś łeb na karku i rozpracowałeś go, czyż nie? Jakże by inaczej... Kto wie czy nie było tutaj kogoś jeszcze... Lecz, tak naprawdę ta osoba mogłaby też być ninja i skorzystać z jakiegoś super jutsu którego nie znasz... Ten świat potrafi zaskakiwać. Byłeś czujny i oczekiwałeś najgorszego.
Zacząłeś nawoływać, mimo to z magazynu nie odezwał się nikt. Przez chwilę wydawało się, że krzyczysz sam do siebie, nikt nie zdawał się reagować ani z dołu ani z magazynu w którym byłeś. Miałeś nadzieję, oj była ci potrzebna o ile jeszcze pamiętasz z jakiego powodu tutaj jesteś. Minęła całkiem długa chwila aż w końcu usłyszałeś przytłumiony głos dobiegający z wnętrza tajemniczego tunelu który znajdował się pod drzwiami które otworzyłeś. Nie mogłeś połączyć liter w jakieś konkretne słowo, trudno było zrozumieć ten głos, coś bardziej jak mamrotanie. Ktoś się jednak odezwał, być może trzeba po prostu podejść bliżej. Tunel prowadził w jedną stronę, niestety był ciemny i dostrzeżenie tam czegokolwiek graniczyło z cudem bez odpowiedniego źródła światła, kolejna przeszkoda którą trzeba było pokonać przed zejściem do tej piekielnej czeluści... Może to nawet zbyt wielkie słowa nazywać to czeluścią. Drabina miała ledwie kilka metrów i widziałeś dno bez problemu, było ono piaszczyste i raczej bezpieczne
0 x
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 6 wrz 2018, o 11:59
W końcu coś zaczęło się układać po mojej myśli. Uśmiechnąłem się, słysząc na dole jakiś głos. Oczywiście ciągle pamiętałem, że szukam Pana Izo. Kto wie? Może dopisze mi szczęście i znajdę go tam na dole? Chociaż pewnie nie będzie aż tak pięknie... W każdym bądź razie, stwierdziłem, że muszę odszukać jakiegoś rozumnego człowieka, którego mógłbym wypytać o parę rzeczy. Ciężko było bowiem szukać jednej konkretnej osoby w miejscu, gdzie nie było prawie w ogóle ludzi, a jeśli byli, to pewnie zarażeni i rządni mordu. To jak szukanie igły w stogu siana. Tylko, że bez siana i bez igły. Tak. Port był stogiem siana, ale skoro nie wyglądał jak port, to nie był stogiem siana. A igłą był Pan Izo. Ale skoro w porcie nie było praktycznie ludzi (poza paroma wyjątkami), to istniała szansa, że igły także nie ma.
"Eh... Yasuo... Ty i te Twoje chore przemyślenia..." - pomyślałem. To rzeczywiście była bardzo dziwna filozofia i prawdopodobnie kompletne bzdury. No cóż.
Nie myśląc już za wiele - bo widocznie to niespecjalnie mi wychodziło - zszedłem po drabinie w dół. Zauważyłem piaszczyste podłoże. Jeśli drabina nie sięgała dna (mogło tak być, prawda?), to oceniłem odległość od tego piasku. Jeśli była na tyle mała, by móc skoczyć i się nie połamać (piasek mógł być na tyle płytki, że nie zamortyzuje upadku), to skoczyłem. Jeśli natomiast sięgała podłoża, to zwyczajnie zszedłem. Oczywiście, jeśli drabina nie sięgała dna i odległość od piasku wynosiła więcej niż 5 metrów, to postanowiłem jednak wrócić na górę i spróbować skołować jakąś linę, którą mógłbym wykorzystać do przedłużenia drabiny i po niej zejść.
W każdym bądź razie - o ile drabina nagle nie wybuchła mi w twarz (eh... te pułapki z czujnikiem dotyku...) - po wszystkim powinienem już stać twardo na piasku. Rozglądnąłem się. Czy z moją widocznością było wszystko w porządku? A może zwyczajnie wzrok nie przyzwyczaił mi się jeszcze do mroku? Albo hmmm... było tam ciemno jak w tyłku u... Pana na literę "M" (możecie się domyślić i nie... wcale nie chodzi o Musa) i nic nie było widać?
Ukryty tekst
Zawołałem znów:
- Gdzie jesteś?!
Oczywiście nie spodziewałem się konkretnej odpowiedzi. Być może osoba, która próbowała się ze mną porozumieć miała zakneblowane usta albo była tak daleko, że zwyczajnie nie słyszałem? Jednak chciałem usłyszeć raz jeszcze jej głos, by mieć jakiś punkt odniesienia. A przecież nie powiem doń "Daj głos!" . Tak się mówi do psa, więc takie słowa skierowane do człowieka byłyby niegrzeczne, prawda? Jeśli dostałem odpowiedź, to ruszyłem w kierunku, z którego dobiegał głos. Wyciągnąłem miecz i byłem gotowy do konfrontacji lub uniku. Zakładając, że byłem w stanie coś zauważyć czy usłyszeć, jeśli było ciemno.
Statystyki:
Ukryty tekst
Użyte Techniki:
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 7 wrz 2018, o 19:29
Zwodniczy Karmazyn
- Port - Bezpieczna fala - - 安全な波 -
" Zejście na dół... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=dvA5H1Y ... 0&index=54 [/youtube]
Yasuo
Usłyszałeś głos, to dobrze, prawda? Jeszcze nie stwierdziłeś do kogo należy ale miałeś już jakieś podejrzenia, być może były właściwe. Być może to właśnie poszukiwana przez ciebie Igła, Izo błysnęła ci w tunelu jako ten przytłumiony głos. Spojrzałeś w dół, oceniłeś odległość i skoczyłeś w dół, nic ci się nie stało, bo gdyby jednak stałaby ci się krzywda z takiej wysokości to byłby to zwyczajny wstyd. To tylko kilka metrów i nie było potrzeby na powrót po linę lub żadne inne kombinacje. Udało się bez problemu. Zdecydowałeś się nawoływać ponownie już będąc w środku, znowu usłyszałeś przytłumiony głos. Tym razem już byłeś w stanie oszacować kierunek z którego on dochodził. Miałeś do wyboru dwa więc nie było większej dyskusji. Fakt, było ciemno i bez jakiegoś źródła światła trudno było cokolwiek konkretniejszego jeśli chodzi o otoczenie dostrzec. Widziałeś, że tunel jest wystarczająco szeroki by pozwolić ci machać mieczem a zarazem po jego bokach znajdują się drewniane wsporniki podtrzymujące tę pieczarę.
Szedłeś tak przez kilka minut i głos stawał się coraz głośniejszy aż w końcu dostrzegłeś dużo szersze pomieszczenie, mogłeś do tego dojść jedynie widząc wsporniki bo wyróżniały się na tle ziemistych ścian. W jej rogu siedział ktoś związany i poobijany. Miał na sobie jasny strój Iryonina. Wyglądało na to, że nie był jakoś szczególnie ranny. Mimo to wyglądał na dosyć zmęczonego. Był to mężczyzna jakoś po trzydziestce, trudno powiedzieć. Pewnikiem było to, że dwudziestu lat to on nie ma. Samo pomieszczenie zawierało w sobie jeszcze stolik a na nim kilka szklanych naczyń w dotyku przypominających fiolki.
Miejsce to charakteryzowało się jeszcze jedną rzeczą, znajdowała się w nim biblioteczka, a raczej coś co ją przypominało a na niej kilka tomów z książkami. Nie więcej niż pięć może sześć. Co ciekawe nie było na nich kurzu, tak samo jak i na stoliku co mogło sugerować tylko jedno.
0 x
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 8 wrz 2018, o 21:56
Przebijałem się przez mrok tego dziwnego tunelu, kierując się głosem, który miał mnie naprowadzić. To on był moim przewodnikiem. Musiałem jednak bardzo ostrożnie stawiać kroki. Nie chciałem się potknąć, ani uderzyć małym paluszkiem u nogi o jakąś wystającą deskę. To dopiero byłby ból. W końcu jednak doszedłem do jakiegoś pomieszczenia. Tam także było ciemno. Widziałem jakieś niewyraźne, majaczące w mroku kontury. Mój wzrok trochę się do mroku przyzwyczaił, co pewnie pozwoliło mi te kontury w jakiś sposób dostrzec. Wyglądały jak regał z książkami (nie widziałem jednak, że książki nie były zakurzone) i stolik z czymś co na nim stało. Prawdopodobnie jakieś naczynia, ale pewności nie miałem. Nie miałem też czasu, by to pomieszczenie zbadać. Bowiem najciekawsza rzecz, w tym pomieszczeniu znajdowała się tuż przede mną.
Był to człowiek. Człowiek dla którego się tutaj pofatygowałem. Nie było istotne czy jest to Pan Izo czy ktoś inny. Był to człowiek w potrzebie i dlatego należało mu pomóc. Oczywiście jeśli nie jest zarażony, bo ci to już mi krwi napsuli. Straciłem przez nich cenne punkty karmy (i stałem się niczym outlaw z Fallouta) , która zawsze wracała. Będą się na mnie mścić zza grobu? W każdym bądź razie, człowiek ten był najciekawszym obiektem w tym pomieszczeniu, bowiem był moim celem. Zbliżyłem się więc do niego, dobywając kunaia. Nie chciałem mu zrobić krzywdy, ale podejrzewałem, że jest związany. Czymś musiałem go oswobodzić, a Tsume był na to zbyt mało poręczny, że tak to ujmę. Z tej odległości pewnie udało mi się dostrzec jakieś szczegóły. Poobijany Iryonin w jasnym stroju. Tak sądziłem, że to Iryonin, bowiem pewnie podobne stroje widziałem już w szpitalu. Może to on jest właścicielem zakrwawionej czapki? Trzeba będzie zapytać. Był też zmęczony, a jego wiek oceniałem na około 30 lat. Ciekawe czy zmęczył się dostawaniem manta, czy siedzeniem będąc związanym niczym prosię, czy zmęczył się pracą, a może w ogóle zmęczony był życiem? A może te wszystkie rzeczy na raz? To brzmiało sensownie. Przyjrzałem się mu raz jeszcze. Czy go rozpoznałem?
Wariant Pierwszy Jeśli to był Pan Izo:
- Wszędzie Pana szukałem, Panie Izo - powiedziałem do niego - Nazywam się Yasuo Ineko. Przysyła mnie Pan Yukari i Pan Tsobuki. Niepokoją się o Pana. Ma Pan misję, prawda? Zaraz Pana uwolnię.
Wariant Drugi Jeśli to nie był Pan Izo:
- Spokojnie, zaraz Pana uwolnię - powiedziałem po prostu, nie rozpoznając w nim szukanego człowieka. Ale może miał potrzebne mi informacje?
Zamierzałem przystąpić do uwalniania tego biednego człowieka. Jednak najpierw spróbowałem wypatrzyć na jego ciele jakieś czerwone ślady. Jeśli jakieś wypatrzyłem, to zwyczajnie pokręciłem głową i powiedziałem:
- Nie mogę tak po prostu Pana uwolnić, bo jest Pan chory. - Wyciągnąłem mu coś co ma w ustach (o ile coś miał, ale podejrzewam, że tak, bo inaczej mógłby normalnie gadać).- Czy jest Pan agresywny?
Jeśli odpowiedział mi jakoś na to pytanie, to postanowiłem go uwolnić. W końcu zarażeni w końcowym stadium choroby tracą wszystkie ludzkie zmysły i po prostu zabijają wszystko co się rusza. Raczej nie są skorzy do rozmowy. To miał być taki test. Kunaiem rozciąłem mu wszystkie więzy, o ile tylko byłem w stanie je wypatrzyć.
- Czy ma Pan tutaj jakieś źródło światła? - zapytałem. Skoro były tutaj książki (tak podejrzewałem), to pewnie musiały być też i świece, bo nie było fizycznej możliwości, by w takich ciemnościach cokolwiek przeczytać. A skoro były świece, to pewnie też i hubki i krzesiwo.
- Proszę mi powiedzieć co się stało i co zamierza Pan teraz zrobić? - zadałem oto takie pytanie, tak by jakoś rozpocząć rozmowę.
Oczywiście... mój zmysł wojownika zalecał jednak ostrożność. Pobity facet ukryty gdzieś, gdzie prawdopodobnie nikt by go nie szukał. Czyżby to była robota tego szalikowca? A może kogoś innego? Jeśli tak, to dlaczego go nie zabito, skoro pewnie był dla kogoś niczym drzazga w oku? Może był komuś potrzebny żywy? Chodziło o okup? A może o coś innego? Może o informacje? A może... to była po prostu pułapka i wystawili go jako przynętę? Jeśli osoby odpowiedzialne za napaść na tego medyka chciały go żywego - bez względu na przyczynę - to mogłem się spodziewać, że jednak nie spodoba im się to, że próbuję go uwolnić. Zwłaszcza, jeśli on rzeczywiście miał być przynętą, a ja właśnie wpadłem w pułapkę. Dlatego wytężyłem wszystkie zmysły, starając się w usłyszeć chociażby jakieś kroki. Jeśli usłyszałem kroki, to przestałem rozwiązywać gościa i schowałem kunai. Wyciągnąłem za to swój miecz-tasak i odwróciłem się w stronę, z której te kroki nadchodziły. Byłem gotowy na walkę. Byłem też gotowy na zrobienie uniku, w razie, gdyby ktoś mnie od tyłu zaatakował. Oczywiście miałem nadzieję, że w razie gdybym wykonał swój unik, to jednak związany mężczyzna nie oberwie. Nie mogłem mu zagwarantować 100 procentowego bezpieczeństwa w razie jakby doszło tutaj do jakiejś walki. O ile byłem w stanie ochronić go przed mieczem (lub inną bronią białą), pięścią, nogą czy jakiś pociskiem (który zawsze dało się zbić mieczem), to jednak nie byłem w stanie ochronić go chociażby przed ognistym wybuchem o wielkim zasięgu (siebie pewnie też nie, ale może jakoś to będzie?), a wiedziałem, że takie techniki istnieją. Megumi takich używała. Oczywiście nie zakładałem takiej sytuacji, że to właśnie związany facet mnie zaatakuje (o ile nie był zarażony i naprawdę agresywny), jednak jeśli by tak się zdarzyło, to najpierw się zdziwiłem i jednocześnie tak się dziwiąc, dobyłem miecza-tasaka (rzucając kunai na ziemię, jeśli ciągle ten nóż trzymałem; tak, wiem, że kunai nie jest nożem). Zamierzałem znokautować go za pomocą uderzeń tępą stroną miecza lub płazem (powierzchnią boczną), a potem, jeśli była taka możliwość, to chciałem go znowu związać.
Statystyki:
Ukryty tekst
Użyte Techniki:
Ukryty tekst
Info: Yasuo nie zdaje sobie sprawy, że związany facet (jeśli nie jest zarażony) może go zaatakować. Jednak ja - jako gracz - wiem, że misjodawcy czasem lubią plot twisty, więc od razu opisałem reakcję na taki XD. Gdyby więc facet serio zaatakował Yasuo, to oczywiście mój ruch będzie prawdopodobnie opóźniony, bo Yasuo musi jeszcze przeanalizować sytuację i w ogóle jest zaskoczony i te sprawy.
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 9 wrz 2018, o 12:07
Zwodniczy Karmazyn
- Port - Bezpieczna fala - - 安全な波 -
" Ciemność, wszędzie ciemność. "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=dvA5H1Y ... 0&index=54 [/youtube]
Yasuo
Przebiłeś się przez mrok ciemnego tunelu, rozejrzałeś się i dotarło do ciebie, że głos pochodził właśnie stąd. Odnalazłeś kogoś kto się tutaj odzywał lecz nie mógł wypowiedzieć ani słowa. Całe pomieszczenie przypominało miejsce które można w najlepszym wypadku nazwać zapasowym, na czarną godzinę, skrytka o której nikt nie powinien wiedzieć. Musiałeś go oswobodzić, cenne spostrzeżenie... Twój miecz rzeczywiście nie był zbyt poręczny do takich zabaw, jest to w końcu całkiem nieporęczny tasaczek. Nieporęczny przy rozwiązywaniu i dokładności, lecz wszyscy wiedzą do czego rzeczywiście służy. Kunai był idealnym zastępstwem. Byłeś ostrożny i oczekiwałeś coś usłyszeć jednak nic takiego nie nastąpiło. Panowała cisza... Prócz waszej dwójki rzecz jasna. Nie zobaczyłeś żadnych czerwonych śladów ani na jego szyi ani na twarzy, wydawał się całkiem zdrowy i tak, to byl poszukiwany przez ciebie Iryonin Izo.
- Nic nie mam... - Powiedział biorąc kilka głębszych oddechów po tym jak został uwolniony.
- Najpierw musimy się stąd wydostać, nie wiadomo kiedy wróci - Przetarł oczy całkiem mocno po tym jak go rozwiązałeś, rozmasował nadgarstki rozglądając się po pomieszczeniu, jego wzrok był przyzwyczajony do mroku zacznie bardziej od twojego toteż widział więcej.
- Pracowałem nad lekiem na tą zarazę, to nie była zwyczajna zaraza, oni ją stworzyli, rozumiesz? - Mówił wstając i zbliżając się do stolika, macał znajdujące się tam fiolki próbując złapać jedną której odległość zapamiętał. Mimo widzenia konturów nie widział zawartości.
- Któraś z nich... Powinna być w niej prototypowa wersja mojego leku... Nie uzdrowi jednak jest na dobrej drodze, brakuje tylko kilku składników, właśnie po nie tutaj przyszedłem. Złapał mnie jak próbowałem je zdobyć, - Pokręcił głową przypatrując się pozostałym fiolkom.
- Kuso... Zabrał całą formułę, przez ten dzień spędzony tutaj nie pamiętam... - Ruszył szybko do biblioteczki wyciągając jedną z zakurzonych książek.
- Muszę mieć czas to przewertować na nowo. Ktoś musi go dopaść, rozumiesz? - Mówił podczas gdy dosyć powolnym i wymęczonym krokiem starał się kierować do wyjścia.
0 x
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 9 wrz 2018, o 20:04
Odnalazłem go. Odnalazłem Pana Izo. Uwolniłem go i wysłuchałem, nie przerywając mu ani słowem. Wyrobiłem sobie jednak pewną opinię na ten temat. To znaczy, nie była to nawet opinia, a stwierdzenie faktu. Ktoś ewidentnie tutaj truł ludzi i uwięził jedynego prawdopodobnie medyka (nie licząc Pani Toyoko, która też się pewnie starała), który mógłby mu pokrzyżować szyki. Czemu go nie zabili - bo było ich więcej z tego co zrozumiałem - to ciągle pozostawało tajemnicą. Chociaż pewnie Izo mi na to odpowie, prawda? Gdy tylko zebrał to czego potrzebuje i ruszył do wyjścia, to oczywiście ruszyłem za nim, a raczej przy nim, żeby ewentualnie wystąpić w przód (albo w tył, jeśli atak nadchodził z tyłu) i stanąć w jego obronie. Dodatkowo tak łatwiej byłoby nam rozmawiać. Jedno wiedziałem, tych przeklętych trucicieli trzeba było powstrzymać za wszelką cenę! To właśnie wiedziałem, ale chciałem wiedzieć więcej.
Teraz przyszła pora na moją kolej. Teraz była kolej, bym ja powiedział to co chciałem powiedzieć. Można powiedzieć, że nawet ktoś taki jak ja potrzebuje rozmowy. Jednak głównym moim celem było wyciągnięcie od niego możliwie jak najwięcej informacji. Byliśmy sojusznikami w pewnym sensie, więc nie miało być to zmuszanie do odpowiedzi zastraszaniem czy torturami. Po prostu zwykłe pytanie, na które sojusznik powinien mi bez problemu odpowiedzieć. W końcu były to informacje, które były konieczne do wykonania zadania, które przed nami stało.
- Jak Pan Yukari powiedział, że trzeba dowiedzieć się więcej o źródle zarazy, to od razu zacząłem podejrzewać, że za wszystkim stoją jacyś truciciele. - Zacząłem. - Kim oni są? Dlaczego to robią? Pan wybaczy, ale... dlaczego Pana nie zabili, skoro przeszkadzał im Pan w ich szatańskim planie? Do czego jest im Pan potrzebny?
Takie proste pytania na sam początek. To w zasadzie wszystko co chciałem wiedzieć, nie licząc tego kim jest osoba, która uwięziła tutaj Pana Izo i gdzie ją znajdę, ale o to zamierzałem później zapytać. Jednak najpierw musiałem się mu wygadać, bowiem niektóre zdarzenia ciążyły mi na sercu i powodowały okropne wyrzuty sumienia. Warto w takich chwilach z kimś porozmawiać, prawda?
- Niech Pan posłucha. Starałem się być dobrym człowiekiem, ale wychodzi na to, że ta sytuacja mnie przerasta. Moje pierwsze spotkanie z Panem Yukarim nie było wcale miłe. Źle zinterpretowałem jego intencje i go obraziłem. Potem wyruszyłem na misję pod jego dowództwem. Setki zarażonych ludzi ogarniętych agresją właśnie rozrabia na ulicach miasta, zabijając wszystko co się rusza, a nawet jeśli się nie rusza, to i tak to atakują. Weźmy prosty przykład. Jakiś zarażony biedak napierdalał głową w mur. Inny wył do słońca. Inny jeszcze katował jakiegoś biedaka - specjalnie wspomniałem tych, których pokonałem. - Stali mi na drodze i zaczęli mnie atakować. Ja spanikowałem i ich pozabijałem. Na domiar złego, kilka minut wcześniej inni zarażeni zabili jednego z moich towarzyszy. Nie znałem go długo, ale nazywał się Hiroshi. Jestem mordercą, który nie potrafił nawet ocalić towarzysza.
Tak się własnie czułem. Jak morderca.
- Przybyłem do Ryuzaki no Taki, bowiem tutaj mieszka dziewczyna, którą chyba kocham. A teraz ten cały syf... Strasznie się o nią boję. Mam parszywy dzień, nie uważa Pan? Jak już mówiłem, staram się być dobrym człowiekiem. Jestem samurajem w Yinzin. Kieruję się kodeksem bushido, staram się pomagać ludziom w potrzebie, szanuję każdego człowieka, głównie dzieci, kobiety i starszych, ale ten mój parszywy dzień sprawia, że mam cholerną ochotę zarżnąć tego kto jest za to odpowiedzialny jak świnię. Więc jeśli nie przeszkadza Panu śmierć tego człowieka, to proszę powiedzieć kto to jest, gdzie się znajduje i czy ma jakichś sojuszników? No wie Pan. Takich dwumetrowych goryli z maczugami, którzy stoją za jego plecami i w razie potrzeby gotowi są go chronić. Jeśli jakichś ma, to ilu?
Mogłoby się z pozoru wydawać, że jest to głupie pytanie, bo przecież Izo chwilę wcześniej wspominał o tym, że to jakaś zorganizowana grupa za tym stoi. Jednak to wcale nie oznaczało, że ta grupa nie mogła posiadać "wolnych strzelców" , którzy działaliby w cieniu i w pojedynkę. Może był jakimś zabójcą na usługach tych niegodziwców? W każdym bądź razie, szedłem dalej, zachowując oczywiście maksimum czujności.
- Co Pan zamierza teraz zrobić? Wątpię, żeby udało się Panu dostać do szpitala, a nawet jeśli byłoby to możliwe, to musiałbym wyciąć w pień połowę miasta, bowiem ci zarażeni okupują cholernie dużo ulic. Przed przyjściem do portu odwiedziłem - wraz z całą naszą grupą - jeszcze szpital. Okazało się, że oba wejścia do szpitala są oblężone przez wściekły tłum. Hiroshi i taka jedna Rika użyli dziwnej techniki i uśpili tych ludzi, więc mogliśmy się przedostać. Czy jednak jeszcze śpią? Nie mam pojęcia. Nawet jeśli śpią, to pewnie są teraz zabijani przez tych cholernych zarażonych.
Statystyki:
Ukryty tekst
Użyte Techniki:
Ukryty tekst
Info: Yasuo nie zdaje sobie sprawy, że związany facet (jeśli nie jest zarażony) może go zaatakować. Jednak ja - jako gracz - wiem, że misjodawcy czasem lubią plot twisty, więc od razu opisałem reakcję na taki XD. Gdyby więc facet serio zaatakował Yasuo, to oczywiście mój ruch będzie prawdopodobnie opóźniony, bo Yasuo musi jeszcze przeanalizować sytuację i w ogóle jest zaskoczony i te sprawy.
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 10 wrz 2018, o 23:32
Zwodniczy Karmazyn
- Port - Bezpieczna fala - - 安全な波 -
" Ciemność, wszędzie ciemność. "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=dvA5H1Y ... 0&index=54 [/youtube]
Yasuo
- Posłuchaj mnie chłopcze - Wtrącił po pierwszej wypowiedzi jaką skierował do niego młody samuraj - Nie mam pojęcia, nie wiem kto to, wiem, że to utalentowany truciciel i jego uczeń. Tyle wiem, nie wiem dlaczego. Nie miałem czasu się nad tym zastanawiać, byłem zajęty - Westchnął podczas gdy szli dalej korytarzem w stronę wyjścia. Mieli do pokonania trochę drogi, a przez tą wszechobecną ciemność wszystko się zwyczajnie dłużyło.
- Yasuo... Wiem, że było strasznie ale nie mamy teraz na to czasu... Muszę opracować lek jednak... Cholera, zabrali mi wszystko co mogłem do tego wykorzystać, brakuje mi mojej formuły. Może Toyoko ma zapasową... Ona jest jednak w dzielnicy Hirotsugu... Niech to szlag - Powiedział unosząc się przy tym całkiem mocno. Pokręcił głową zapierając się lekko o ścianę by złapać kilka głębszych oddechów. Był zmęczony i nie miał wiele energii, dzień w ciemności i ogólne przemęczenie mu nie służyło.
- Ta szuja ma wszystko czego będziemy potrzebować do odtrutki... Trzeba go dopaść, tego kto mnie tutaj zatrzymał... Może chciał bym widział jak bardzo zawiodłem... - Oparł się całym ramieniem i osunął na ścianie, próbował się uspokoić biorąc dalej kolejne oddechy.
- Jesteś samurajem, tak? Ktoś musi ich dopaść jak już mówiłem... Nie jestem w stanie skończyć lekarstwa bez składników. Brakuje mi trzech i zabrał je te padalec, rozumiesz? Obecny lek nie wyleczy tego w całości ale pomoże... Muszę to zrobić dla Toyoko, obiecałem to jej... Cholera, czyli powrót nie istnieje, dobra... Myśl Izo... Myśl - Zaczął się lekko stukać w głowę. Wyraźnie nie mógł pozbyć się zdenerwowanie które mu towarzyszyło. Zwyczajnie się bał.
- Skoro ten gość jest alchemikiem... Musi mieć zestaw u siebie, musimy albo dostać się do jego kryjówki albo do sklepu w dzielnicy Nihya tsu, tam będą mieli zestawy których potrzebuje do pracy. - Skierował spojrzenie na Samuraja powoli ruszając dalej w stronę wyjścia. Gdy dotarli do zapadni zawiesił na nim swój wzrok mówiąc:
- Co dalej, Ineko Yasuo? - Odparł podczas gdy zaczął wdrapywać się na górę do magazynu.
0 x
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 11 wrz 2018, o 16:55
Szliśmy i omawialiśmy swoje tajne plany. Wszystko byłoby pięknie i fajnie, gdyby nie fakt, że ktoś tutaj może być, a ten facet - Izo - wdrapuje się własnie po drabinie... przede mną. Co, jeśli na górze ktoś będzie i go zabije zanim zdążę wejść na górę? Co będzie jeśli dostanie strzałą w łeb jak tylko wystawi głowę centymetr nad klapę? Czy jest dla nich tak ważny, że wie, że go nie zabiją? Może i jest. Ale czy go rozpoznają? Może. To wszystko jest ryzykowne. Bardzo ryzykowne.
- Proszę uważać. Zanim Pana odnalazłem, to widziałem jakiegoś kolesia w szaliku. Wszedł do tego magazynu. Jednak jak wszedłem za nim, to go nie znalazłem. Nie mógł użyć tego przejścia, więc pewnie ma gdzieś inne.
Dlaczego zaczynam akurat od tego momentu? Bowiem trochę mnie zbulwersowało to, że Izo jest tak trochę jakby nierozważny. Cofnijmy się więc trochę w czasie.
Szliśmy sobie i omawialiśmy swoje tajne plany. Co? Powtarzam się? No dobra. Nieważne. Izo wydawał się naprawdę przejęty tym co zaszło. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tego. Nie spodziewałem się tego, że medyk po prostu nie będzie pamiętał tego co opracował. Albo miał naprawdę słabą pamięć, albo pobili go tak, że uszkodzili mu mózg w jakiś sposób, albo po prostu mikstura ta była tak skomplikowana, że zwyczajnie nawet jej twórca nie mógł odtworzyć jej receptury z pamięci. Drugą kwestią, która także mnie zdziwiła był fakt, że Izo przeklinał - tak mi się zdawało - fakt, że Pani Toyoko jest w dzielnicy Hirotsugu. W sumie to było blisko, więc dostanie się tam byłoby naprawdę łatwe. Nie wiedziałem jednak jakie relacje łączą Panią Toyoko, Pana Izo i tego całego bandytę Hirotsugu. Jednak opcja z pójściem w tamtą stronę wydawała mi się bardzo rozsądna. Chyba... Oczywiście Izo nie potrzebował jedynie formuły. Potrzebował narzędzi, którymi mógłby to lekarstwo uwarzyć. Te narzędzia - jak on to ładnie określił "zestawem" - mogłyby być w dwóch miejscach (pewnie nie tylko w tych dwóch miejscach, ale przeszukiwanie każdego mieszkania w Ryuzaku no Taki mijało się z celem). Po pierwsze, w kryjówce tych trucicieli, co oczywiście było bardzo logiczne. Izo słusznie zauważył, że jeśli jest alchemikiem, to musi coś takiego posiadać. Pewnie atak na tą kryjówkę byłby naprawdę rozsądnym posunięciem, bo nie dość, że moglibyśmy zdobyć zestaw, to jeszcze dałoby radę odzyskać utraconą formułę (co nie byłoby jednak wielką nagrodą, jeśli Toyoko miałaby zapasową), do tego być może trzy potrzebne składniki, a także... formułę trucizny. Nie znałem się na tym wszystkim. Nie byłem medykiem. Nie byłem alchemikiem. Niemniej jednak mogłem wydedukować, że skoro antidotum jest tak skomplikowane, że jego twórca nie pamięta własnej receptury, to trucizna jest tak samo skomplikowana (co z resztą można wywnioskować też po efektach, bo jednak zmiana połowy miasta w bezrozumne zombie to jednak wyczyn, w pewnym sensie) albo i bardziej. Pewnie też ją gdzieś zapisali. Być może było też tak, że użyją receptury Izo, by jeszcze wzmocnić tą truciznę tak, by nie można było jej wyleczyć. Kto wie? Jednak problem ze szturmem na kryjówkę naszych wrogów był prosty. Nie znaliśmy ich siły i samemu pewnie bym się tego nie podjął. Po drugie, to była kryjówka... a kryjówki zazwyczaj są ukryte.
Wróćmy więc do wydarzeń przy wejściu do magazynu (tj. do tej klapy/zapadni). Jak Izo zaczął się wspinać, to ja zaraz ruszyłem za nim, zachowując około 50 centymetrów odstępu. Nie chciałem wejść mu głową do dupy (chociaż jakby był Panią Toyoko to pewnie bym taką opcję rozważył). Po wyjściu na "zewnątrz" - tj. wejściu do magazynu - pewnie dostaliśmy nagłym atakiem światła po oczach. W końcu oczy przyzwyczajone do ciemności dostawały naprawdę duże obrażenia od światła. No, ale o tym zdecyduje Mistrz Gry. Jeśli udało nam się bez problemów wejść na górę, to stanąłem na powrót obok Izo i zacząłem się rozglądać. Zachowywałem czujność i byłem gotowy na walkę. Wróg pewnie gdzieś tutaj się czaił. Czułem to w kościach. Oczywiście nie miałem zdolności wykrywania innych osób, ani jakichś magicznych oczu (Nawet pewnie nie wiedziałem, że jakieś magiczne oczy w ogóle istniały, no może za wyjątkiem Uchiha, którzy mieli jakieś dziwne czerwone oczy, ale co te oczy robiły? Nie mam pojęcia.). Miałem jednak zmysł dedukcji i przewidywania. Zupełnie nierealnym wydawało mi się to, że tak po prostu nie pilnują swojego więźnia i dadzą nam tak po prostu wyjść. Jeśli teraz nie nastąpi atak, to ja jestem królową Ryuzaku no Taki. Byłem więc gotowy na uniki i bloki czy coś w ten deseń i oczywiście na ochronę Pana Izo.
Jeśli jednak... póki co było spokojnie, to postanowiłem odpowiedzieć na pytanie Izo. "Co dalej, Ineko Yasuo?"
- Wiem, że trzeba zrobić jeszcze mnóstwo rzeczy. Znaleźć ten zestaw, o którym Pan wspominał. Znaleźć recepturę. Znaleźć brakujące składniki. Znaleźć tych, którzy są za to odpowiedzialni i wymierzyć im sprawiedliwą karę. Jednak miasto obecnie nie jest bezpieczne, a Pan jest zmęczony i poobijany. Uważam, że najlepszym wyjściem byłoby natychmiastowe opuszczenie portu i udanie się w jakieś bezpieczne miejsce. Nie wiem czy potrafi Pan walczyć, ale w takim stanie raczej nie da Pan rady. Proszę mi wybaczyć, ale dużo łatwiej będzie mi szukać potrzebnych Panu przedmiotów, jeśli nie będę musiał się jednocześnie martwić o Pana życie i zdrowie.
(Trochę mi to przypomina misję z eskortą Bilgota z Gothica 2 XD)
- Szpital raczej odpada. Moim zdaniem za duże ryzyko. Ale może warto by było zaprowadzić Pana do domu Pani Toyoko? W końcu podobno ona też jest dobrym medykiem, więc co dwie głowy to nie jedna. Dodatkowo musi mieć Pan miejsce do pracy, bo na ulicy pewnie nie da się stworzyć tego antidotum. Dodatkowo, oczywiście nie znam tego całego Hirotsugu, ale skoro udało mu się przejąć kontrolę nad całą dzielnicą, to pewnie ma jakichś ludzi, więc oni być może zapewnią Panu bezpieczeństwo. No i warto by też sprawdzić czy Pani Toyoko nie ma zapasowej receptury. Dwójka moich towarzyszy poszła już do jej domu. Jednym był wspomniany wcześniej Hiroshi, ale może Keionowi się udało? W każdym bądź razie, jak już tam dojdziemy, to wspólnie z Panią Toyoko pomyślimy co dalej. Co Pan na to?
Spotkanie z Toyoko miało też jeden duży plus. Skoro była medykiem, to mogła mieć ten cały zestaw i brakujące składniki. A jeśli nawet nie miała, to może ten potężny bandyta Hirotsugu mógłby użyć swoich wpływów, by pomóc nam to wszystko zdobyć?
- No chyba, że... ten cały Hirotsugu Pana nie lubi. Próbowałem wypytać pewnych ludzi o Hirotsugu i szczerze mówiąc, nikt mi nic o nim nie powiedział. Nie wiem czy jest wrogiem czy przyjacielem.
Statystyki:
Ukryty tekst
Użyte Techniki:
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 12 wrz 2018, o 20:45
Zwodniczy Karmazyn
- Port - Bezpieczna fala - - 安全な波 -
" Światło? "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=P4kqLf6rzSA [/youtube]
Yasuo
Izo wdrapał się po drabince na samą górę wystawiając początkowo głowę z zapadni, rozejrzał się po magazynie wchodząc na samą górę. Odetchnął z ulgą widząc, że jest pusty. Zbliżył się nieznacznie do ścieżki prowadzącej do wyjścia podpierając się plecami o skrzynki.
- Idziesz? Na pewno już go tutaj nie ma. Gdyby był to już dawno bylibyśmy martwi w tych ciemnościach, nie sądzisz? - Zwrócił się do samuraja zerkając w jego kierunku oraz zapadni. Co prawda to prawda, czy był lepszy moment na pozbawienie dwóch chodzących po omacku w ciemności ludzi, życia? Teraz na pewno byli bardziej świadomi zagrożenia które mogło nadejść co jednocześnie sprawiało, że zabicie ich obu było znacznie trudniejsze i być może nie warte całego zachodu. Słońce powoli zaczynało zachodzić nad Ryuzaku no Taki racząc mieszkańców dosyć krwistym zachodem słońca gdzie też z każdą dłuższą chwilą było coraz mniej światła. Albo ścieżka pod ziemią była tak długa, lub zwyczajnie straciłeś poczucie czasu gdy szedłeś w to miejsce.
- Wiem, że to nie jest najlepszy pomysł, ale niby gdzie chcesz iść? - Zapytał Izo wtrącając się pomiędzy twoje wypowiedzi. Słuchał twojego wywodu bo miałeś w obecnej chwili nieco więcej obeznania jeśli chodzi o to co działo się na ulicach miasta. Byłeś, widziałeś, walczyłeś, te ostatnie kilka godzin, może nawet i dzień były tym czego Izo w doświadczeniu brakowało. Nie mógł wiedzieć jak rzeczywiście źle wszystko wygląda.
- Szpital... Czyli jednak jest tak źle... Port widzę jest w miarę pusty... Czyli stało się to czego się obawiałem, ktoś pomógł im się wydostać, szlag... - Mówił rozglądając się po zewnątrz podczas gdy kierował się do wyjścia z budynku. Stanął przy drzwiach dalej słuchając wywodu chłopaka.
- Posłuchaj mnie Yasuo, Hirotsugu to łotr, on oczekuje, że jak tam przyjdę to zabiję Toyoko własnoręcznie bo uważają, że jest chora. Zabroniłem im tego powołując się na wiele rzeczy. Wzięła eksperymentalną odtrutkę... Nie zadziałała jak trzeba, to wszystko. Jak tylko się tam pojawimy będzie tylko gorzej, poza tym... Jego ludzie chronią tamtą dzielnicę, jeśli im się coś stanie to ucierpią kolejni ludzie, nie możemy na to pozwolić... Miejmy nadzieję, że twoi towarzysze zrobili to co trzeba. - Westchnął spuszczając zarazem głowę w dół i podpierając się ręką o kolana w pozycji nieco przygarbionej.
- Jak wyglądają ulice? Wszystko... Ostatnim miejscem w którym moglibyśmy się wszyscy spotkać jest dzielnica możnych, mieli jakiś plan jak rozprzestrzenić moją odtrutkę. Jeżeli twoi przyjaciele sobie poradzili to prawdopodobnie Toyoko-chan też tam będzie, wiedziała, że gdy wrócę z odtrutką to właśnie tam się udam... - Ruszył powoli przed siebie starając się trzymać nieco za Yasuo który powinien przejąć rolę przodownika i przewodnika w tym spustoszonym mieście.
- A tak poza tym nie ma wielu innych możliwości... No i po drodze i tak miniemy dzielnicę tego bandyty - Schylił głowę nieco zmartwiony i pokręcił nią na boki, tak jakby chciał wyrzucić z siebie wszystkie zmartwienia i niepewności pozostawiając tylko to co pewne i skupione na celu jaki przed nimi się rysuje.
0 x
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 13 wrz 2018, o 23:36
Ponownie nie pozostało mi nic innego jak tylko wysłuchać tego co miał do powiedzenia Pan Izo. Niby racją było, że gdyby wróg był ciągle w magazynie, to pewnie by nas dawno zabił w ciemnościach. Ciemności dawały naprawdę sporą przewagę taktyczną. Jednak faktem jest też to, że wcale nie musiała to być prawda. Być może, ale tak czysto hipotetycznie, nasz wróg też nie potrafił się odnaleźć w takich warunkach. Może jego wzrok i słuch nie były przyzwyczajone do ciemnych pomieszczeń. Może nas nie zabił nie dlatego, że go tam nie było, ale dlatego, że po prostu nic nie widział i nic nie słyszał? Może nie chciał błądzić po omacku w swoim własnym lokum? Nie było to jednak istotne. Wyszliśmy (chyba) z magazynu (raczej na pewno, skoro to ja prowadziłem) i nic się nie stało. Nie zostaliśmy zaatakowani. To było wielce zaskakujące. Przynajmniej dla mnie. Czy oni rzeczywiście byli tak głupi, że myśleli, że nie odnajdę Izo? Nie doceniali mnie? A może nie wiedzieli nawet o moim istnieniu? Mniejsza jednak o to. Przyszła pora, by zadecydować co dalej.
Hirotsugu to był łotr. Widać było, że Izo dobrze go zna i wie czego ten koleś oczekuje. Nie podobało mi się to nic, a nic. Życie tamtej kobiety było zagrożone. Hiroshi został zabity. Został jedynie (chyba) Keion, czy jakoś tak mu było. Czy ten chłopak da sobie radę sam? Jeśli nie da, to pewnie Toyoko zostanie zabita. Hirotsugu nie będzie czekał, aż Izo się namyśli i zdecyduje się ją zabić. Hirotsugu w końcu straci cierpliwość i zrobi to własnoręcznie lub przy użyciu swoich ludzi, których na pewno miał bez liku, skoro przejął całą dzielnicę.
- Panie Izo, proszę mi powiedzieć. Jest jakaś szansa, że ten cały Hirotsugu będzie czekał na pańską decyzję jeszcze przez parę dni lub nawet dłużej? A może spodziewa się Pan, że Pani Toyoko... wkrótce zostanie zamordowana? Jest jakaś szansa, że Hirotsugu wypuści moich towarzyszy ze swojej dzielnicy i pozwoli im wyprowadzić Pannę Toyoko? W końcu byłoby to na rękę wszystkim chyba, nie? Najlepiej rozwiązywać sprawy pokojowo i bez rozlewu krwi.
Pal sześć ten rozlew krwi, ale Izo miał niestety rację. Zabicie ludzi tego bandyty sprawi, że cała prowincja znajdzie się w niebezpieczeństwie. Nie wiem nawet czy bym był w stanie to zrobić. Musiałem więc odpuścić pomysł udania się do tej dzielnicy. Mieliśmy ją jednak mijać. Trzeba było to zrobić tak, żeby jednak nie wkraczać na jej teren, by nie zaogniać jeszcze sytuacji.
- Rozumiem. W takim razie proponuję udać się do dzielnicy możnych. Tam również udali się moi towarzysze. Jeśli do nich dołączymy, to razem na pewno będziemy mieli większą szansę. Oczywiście trzeba będzie przejść tak, by nie wejść do dzielnicy Hirotsugu, bo jeśli mówi Pan, że jak się tam pojawimy to będzie gorzej... Trzeba tą dzielnicę ominąć.
Zamyśliłem się. Miałem robić za przewodnika i przodownika, a przynajmniej tak wnioskowałem po zachowaniu Pana Izo, który szedł za mną. Tego chyba ode mnie oczekiwano, prawda? Nie chciałem tego. Nie uważałem się za odpowiednią osobę, by przewodzić.
- Pan wybaczy, ale uważam, że to Pan powinien iść z przodu. Ja jestem podróżnikiem i najemnikiem. Nie jestem w stanie zagrzać miejsca w jednym miejscu na dłużej niż parę dni. Góra tydzień. Nie wiem nawet czy pamiętam gdzie jest ta cała dzielnica możnych. Pan lepiej zna teren, więc proszę prowadzić.
Powiedziałem prawdę. Nieczęsto bywałem w Ryuzaku no Taki, chociaż i tak częściej niż w innych miejscach. Nie znałem dobrze miasta. Port jeszcze było dość łatwo zlokalizować. Zawsze kręciło się tam dużo ludzi, poza tym... czuć było tam zapach morza i ryb. Poza tym, chyba wszyscy wiedzieli gdzie jest morze, prawda? A port musiał być w jego pobliżu. Natomiast dzielnica możnych mogła być zlokalizowana gdziekolwiek... wszędzie, dosłownie wszędzie. Ludzie tacy jak ja nie mieli tam czego szukać. Nigdy tam nie byłem. Nie miałem więc żadnych punktów odniesienia.
- Ulice nie są bezpieczne. Przynajmniej nie wszystkie. Musimy przejść niezauważeni, bo jak nas zauważą to może być krucho. Zwłaszcza, jeśli natrafimy na prawdziwą hordę. Tym razem postaram się nikogo nie zabić. - Takie moje drobne przyrzeczenie. - Jednak w razie konfrontacji będę musiał ich pobić do nieprzytomności, a Pan będzie musiał udzielić im pierwszej pomocy, bo bez tego i tak umrą, prawda? Oczywiście dużo łatwiej byłoby ich po prostu zabić. Jak Pan sądzi? W każdym bądź razie, w razie kłopotów, proszę stanąć za mną. Na pewno Pana obronię.
Nie miałem jednak co do tego pewności. Czy złożenie obietnicy bez pokrycia obniżało mój poziom karmy?
Jeśli Izo się zgodził prowadzić, to szedłem za nim. Jeśli natomiast mi odmówił, to prowadziłem, ale tak trochę niemrawo, tak jakbym zastanawiał się nad każdym krokiem... nad ścieżką, którą miałbym obrać. Przynajmniej tak było po opuszczeniu portu, bo wtedy już naprawdę nie wiedziałem gdzie powinienem iść. Wcześniej jakoś dawałem radę. Doskonale pamiętałem gdzie jest ta wielka drewniana ściana. Szedłem w tamtym kierunku (oczywiście, jeśli Izo nie zgodził się być przewodnikiem). Potem przeszedłem przez otwarte (chyba) drzwi i wyszedłem z portu. Zastanawiałem się, czy dzielnica możnych jest na północy, na południu, na wschodzie czy na zachodzie? A może na północnym-wschodzie, północnym-zachodzie, południowym- zachodzie lub południowym-wschodzie? Bez jakichś wskazówek ze strony Izo raczej sam bym tam nie dotarł. Nie musiał jednak wcale prowadzić. Wystarczyłoby, żeby mnie nawigował, na zasadzie "Teraz skręć w prawo" czy coś w ten deseń. Nie chciałem iść po cichu. Wolałem o czymś porozmawiać. Przypomniałem sobie, że Izo nazwał Panią Toyoko "Toyoko-chan" . Czyżby...
- Niech mi Pan powie, ale szczerze. Odnoszę wrażenie, że kocha Pan Panią Toyoko. To prawda, prawda? Miłość to piękne uczucie i na pewno pomoże ją ocalić.
Oczywiście idąc, ciągle zachowywałem czujność. Gotowy byłem w każdej chwili na podjęcie walki lub wykonanie uniku. O ile oczywiście moje umiejętności by mi na to pozwoliły. Jeśli nie pozwolą, to chyba pora zaśpiewać "Hymn dla pośmiertnych postaci" ...
Statystyki:
Ukryty tekst
Użyte Techniki:
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 15 wrz 2018, o 19:13
Zwodniczy Karmazyn
- Port - Bezpieczna fala - - 安全な波 -
" Światło? "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=P4kqLf6rzSA [/youtube]
Yasuo
Yasuo niestety nie należał do najbystrzejszych umysłów i nawet nie potrafił poradzić sobie z topografią terenu który jeszcze kilka chwil temu sam opuszczał. Co jak co ale wraz z grupą a teraz nawet i sam zwiedził część miejsc i znał ścieżki, z jakiegoś jednak powodu prowadził dosyć niemrawo.
- A czy jabłka czekają na zerwanie z drzewa, chłopcze? - Odpowiedział wojownikowi na jego pierwsze pytanie odnośnie działań Hirotsugu oraz tego co czeka panią Toyoko. Prawdą było, że nie, bo niby dlaczego ktoś kto dba o własny interes miałby myśleć nagle o losie i życiu innych? Taki właśnie był Hirotsugu, miał na oczach klapki które skupiały się w koło niego, jego bogactwa i kontaktów. Szliście dalej opuszczając dzielnicę portową, oczywiście główna ulica była początkowo pusta jednak w oddali już można było dostrzec hordę która się zwyczajnie kręciła. Jedyną wolną drogą pozostał zaułek. Wypowiedzi Yasuo to ciąg zdań które wydawały się dla Izo oczywiste i nie potrzebują odpowiedzi, jedynie skinął głową potwierdzając, że w razie kłopotów stanie za nim i da się jemu wykazać. Mimo to, chwilę wcześniej parsknął słysząc o pierwszej pomocy, no bo co zrobi? Wyczaruje bandaż i będzie ich bandażował? Marnował swoje siły na uratowanie ich skazując ich misję na porażkę? Im mniej ma energii tym gorzej jeśli chodzi o rzeczywisty ratunek dla całego miasta, w końcu w tej chwili uratowanie wszystkich to właśnie cel ich misji jeśli tego nie zrobią to mniejsza lub większa pomoc nie będzie miała żadnego znaczenia.
- Jesteśmy blisko, to wszystko... - Mówił Izo idąc zaułkiem i uważnie się rozglądając po każdym jego kącie, starał się nie patrzeć zbyt długo w przejścia pomiędzy nim a uliczką. W pewnej chwili dotarli do miejsca gdzie znajdowały się cztery ciała. Jedno przecięte niemal na pół. Jedno z uciętą ręką a drugie całe połamane, powykręcane leżało, również w tej chwili już martwe. Ostatnie z przebitą mieczem głową, no cóż...
- A więc o tym mówiłeś? - Przewrócił wzrok na Yasuo wyraźnie zażenowany tym widokiem, nie było to zbyt subtelne to co dostrzegł, mimo to, czy mógł samuraja winić? Mógł, bo mogli zostać ominięci, chociaż tak naprawdę teraz oszczędziło to im kłopotu. Mężczyzna nie zatrzymywał się na długo i nie przyglądał się pobojowisku, nie mógł marnować czasu, mimo to ubolewał, że są to kolejne ofiary którym już nie pomogą.
- Chodźmy dalej - Powiedział i wraz z Yasuo kierował się dalej poprzez zaułki aż w końcu dotarli do dużego placu szpitalnego. Wciąż pozostawali w zaułku a szpital był otoczony tymi samymi dwiema hordami co wcześniej.
- Kuso... Nic nie zrobimy... Nie dostaniemy się tam - Rozejrzał się uważnie po okolicy wskazując na widziane kawałek dalej za szpitalem wzgórze i budynki na nim.
- To właśnie tam jest Nihya-tsu. Tam musimy się udać. Pewnie tam będzie Toyoko i tam znajdziemy ekwipunek. Mam nadzieję, że... Wszystko jakoś się ułoży bo to nasza ostatnia szansa, dotrzeć tam i właściwie liczymy na szczęście - Spuścił nieco głowę podnosząc się z przykucu w którym się w tej chwili znajdował.
0 x
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 16 wrz 2018, o 12:06
Jasne... żeby przejść dalej musieliśmy minąć pobojowisko i te trzy trupy, które oczywiście były moją sprawką. Ciągle miałem wyrzuty sumienia, ale co zrobić? Trzeba było przeć naprzód, prawda? Pokusiłem się jednak o krótki komentarz.
- Niestety właśnie o tym mówiłem - odrzekłem - Jednak nie wszystko to moja sprawka. Ten połamany to nie moja robota. To robota - o ile dobrze pamiętam - tego, który ma odciętą rękę. Nie mogłem mu pomóc.
To akurat była prawda, nie? To właśnie Kopacz go kopał, nieprawdaż? A Kopacz to ten, który miał odciętą rękę. Nie zamierzałem sobie przypisywać nieswoich "zasług" . Zwłaszcza, że to wcale nie były zasługi. W każdym bądź razie, ruszyliśmy dalej i doszliśmy do szpitala. Oczywiście moje przypuszczenia się sprawdziły. Tamci nie spali. Nie było szans na dostanie się do szpitala. No chyba, że? Mógłbym odwrócić ich uwagę jakoś? Nie wiem... wyjść im na spotkanie, zwrócić uwagę tej hordy i zacząć biec w przeciwnym kierunku. Może wtedy byłoby ich na tyle mało, że Izo mógłby przejść i dostać się do szpitala? To taki mój pomysł, wymyślony na szybko, ale i tak postanowiłem go skonsultować z Izo, chociaż wiedziałem, że nie dam rady raczej go przekonać. Czy jednak chciałem to zrobić? Czy na siłę chciałem Izo zaprowadzić do szpitala? Absolutnie nie. To on decydował i on wiedział najlepiej co należy zrobić. Jednak ja - jako wojownik - rozważałem wiele różnych możliwości. Taka swoista "burza mózgów" .
- Mogę spróbować odwrócić ich uwagę i oczyścić Panu wejście do szpitala, jeśli Pan chce. A jeśli nie, to idziemy do dzielnicy możnych.
Jeśli się zgodził na ten plan, to zwyczajnie zacząłem go realizować. Najpierw jednak poprosiłem go, żeby mi powiedział czego dokładnie mam szukać w dzielnicy możnych.
- Niestety ja nie dostanę się do szpitala, wiec udam się bezpośrednio do dzielnicy możnych. Czego mam tam szukać?
Taki bowiem miałem plan. Odstawić Pana Izo w bezpieczne miejsce, a samemu udać się w stronę Nihya-tsu. Poleciłem mu też, żeby się schował, a gdy to zrobił, to po prostu wkroczyłem pewnym krokiem i zacząłem wrzeszczeć, zwracając swoją uwagę hordy przed wejściem. No i jeśli zaczęli mnie gonić, to zacząłem uciekać.
Jeśli jednak Izo nie zgodził się na mój plan, to zwyczajnie skinąłem głową. Trzeba było więc go zabrać. I tak Izo chciał tam iść, myśląc, że będzie tam czekała na niego Pani Toyoko. Ja też miałem taką nadzieję. Jednak czy to "jabłko" nie zostało już zerwane? Oczywiście niektórzy ludzie nie przejmowali się jabłonkami. Pozwalali jabłkom spaść samoistnie na ziemię, a potem zgnić. Inni też zwyczajnie czekali aż jabłka pospadają na ziemię, a dopiero potem je zbierają. Metod było dużo. Jak było z Panią Toyoko? Nie wiedziałem, ale miałem bardzo, bardzo złe przeczucia. Oby tylko ktoś jej pomógł. Liczyłem na to. Jednak obecnie miałem własne zmartwienia. Trzeba było jakoś przedostać się do dzielnicy możnych, co łatwe nie było. Strasznie dużo zakażonych na ulicach. Bezmózgich ciał, które chcą tylko zabijać i niszczyć, ale to też niewinni ludzie i nie mogłem ich tak po prostu zabić. To znaczy, mogłem... ale z ciężkim sercem. Nie chciałem na żadnego wpaść.
- Musimy przemyśleć jak się prześlizgnąć niezauważeni. Ma Pan jakieś pomysły? Tajny skrót jakiś? Zna Pan miasto lepiej ode mnie - powiedziałem, ale nie próżnowałem. Mówiąc to, rozglądałem się. Chciałem wypatrzyć jakąś uliczkę, do której mógłbym wejść bez obawy o spotkanie "wrogów" . Uliczkę, która zaprowadziłaby nas w kierunku celu. Jakoś trzeba było minąć szpital, prawda? Jeśli udało mi się taką uliczkę wypatrzyć, to ostrożnie udałem się w tamtym kierunku, dając znak Izo, żeby szedł za mną. No chyba, że przedostanie się tam wymagało biegu, to wtedy to odpadało. Ja bym dał radę uciec, ale Izo? Nie miałem co do tego pewności. Liczyłem też na to, że Izo coś doradzi, bo póki co... nie był zbyt przydatny, nie licząc tego, że wskazał mi dzielnicę możnych. Czyli może jednak był przydatny? Kto wie? Oczywiście ciągle zachowywałem uwagę. Nie zamierzałem pozwolić wrogom - oczywiście w granicach moich umiejętności - zaatakować nas od tyłu. Nie zamierzałem dać się zabić i nie zamierzałem pozwolić Izo zginąć.
Statystyki:
Ukryty tekst
Użyte Techniki:
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 16 wrz 2018, o 20:50
Zwodniczy Karmazyn
- Port - Bezpieczna fala - - 安全な波 -
" Cel? "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=P4kqLf6rzSA [/youtube]
Yasuo
Gdy znaleźliście się przy szpitalu Izo widząc twój zapał zwyczajnie stracił wszelką nadzieję na to, że rzeczywiście został posłany mu na pomoc ktoś kompetentny.
- Czy ty słyszałeś co mówiłem? Jaki z ciebie jest pożytek w ogóle? Ja muszę prowadzić bo ty wolisz kryć się za plecami rannego. Chcesz się mnie słuchać i później proponujesz mi swoje dziwne pomysły - Wyraźnie już poirytowany izo, miał dosyć słuchania głosu Yasuo, samuraj działał mu na nerwy samym swoim jestestwem.
- Nie idziemy do szpitala, przecież ci powiedziałem. Nic tam po nas. - Skrzywił się wskazując palcem na dzielnicę widzianą w oddali która znajdowała się na wzniesieniu.
- Tam, widzisz? Tam idziemy, wierzę w poprzednie ustalenia i, że czegoś się na miejscu dowiemy. Tutaj nie jest bezpiecznie, czy ja mam za ciebie myśleć i za siebie? Zobacz na te dwie hordy, myślisz, że jak ściągniesz jedną i drugą to nie wpadniesz gdzieś na trzecią? Skąd pomysł, że szpital jest teraz w środku bezpieczny? Widzisz kogoś przy oknach chociaż? - Okna rzeczywiście były puste, nikt przy nich nie stał, tak samo niemalże było poprzednim razem.
Mężczyzna chwycił się za głowę biorąc serię głębokich oddechów, gotowało się w nim, nie dość, że cała ta sytuacja zwyczajnie go dobijała to miał wrażenie, że rozmawia z półgłówkiem bez wyobraźni albo z osobą która nie ma za grosz pojęcia o planowaniu ani kalkulacji zagrożenia.
- Jeżeli tak do tej pory postępowałeś to masz jakieś cholerne szczęście, że cię nie dopadli... Posłuchaj, przejdziemy na około szpitala, wyminiemy ich uliczkami i przejdziemy dalej, rozumiesz? Teraz masz iść na prawo PRZY ŚCIANIE aż trafisz na uliczkę po swojej prawej, wtedy odbijasz w stronę przeciwną i lecisz przez całą ulicę, prawie plac. Jak zrobisz to szybko nie zobaczą cię. Prawdopodobnie uliczka będzie pusta lecz nie wiem tego. Musisz to sprawdzić i jedną i drugą. Wtedy przejdę ja i ruszymy dalej, rozumiesz? - Powiedział mężczyzna wstając powoli i opierając się o ścianę przymykając zarazem nieznacznie oczy w taki sposób jakby chciał wypuścić z siebie gniew i się uspokoić.
0 x
Yasuo
Posty: 1517 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 17 wrz 2018, o 22:47
Coraz bardziej ten koleś zaczął mi działać na nerwy. Oczywiście był celem mojej misji, ale zwyczajnie mnie irytował. Gdyby moja karma była jeszcze gorsza niż była, to zostawiłbym go na pastwę dzikich tłumów i olał to całe zawszone Ryuzaku no Taki, ale przecież nie mogłem porzucić miasta. Byłem więc skazany na obecność Izo. Jednak mylił się w paru kwestiach.
- Po pierwsze, wyjaśnijmy sobie parę spraw - zacząłem - Kto Panu powiedział, że to Pan tutaj dowodzi? Ja? Jeśli tak, to zmieniłem właśnie zdanie. Jaki ze mnie pożytek? Ano chociażby taki, że gdyby nie ja, to ciągle byłby Pan związany w ciemnościach. Może trochę wdzięczności, co?
Eh... ludzie tacy byli. Nie rozumieli niczego. Nie rozumieli mojego postępowania. Świat mnie nie rozumiał, ale jedno było pewne. Postępowałem zgodnie ze swoimi przekonaniami i działałem według własnych planów i na ogół bardzo dobrze na tym wychodziłem. Żyłem ciągle przecież, prawda? Nikt mnie nie zabił. Nawet nie odciął mi ręki, a to już było dość dużym osiągnięciem.
- Mówi Pan o moim szczęściu? Dobre sobie, Panie Izo. Widział Pan kiedyś śmierć spowodowaną Pana ręką? I nie chodzi mi tutaj o błędy w medycynie lub pacjentów, którym nie może Pan pomóc. Pytam, czy zabijał Pan ludzi z zimną krwią? Czy chciał Pan czyjejś śmierci i czy wykonał Pan wyrok? Ja zabiłem masę ludzi i dlatego przeżyłem. Gdybym chciał, wyciąłbym te dwie czy trzy hordy w pień, a potem poszedł do Hirotsugu, wybił jego ludzi, a jego głowę nabił na pal. A Pan czy dałby sobie radę samemu? Dla mnie jest Pan kimś kogo muszę ochraniać, bo takie zlecono mi zadanie. Poza tym jest Pan moim przewodnikiem i nikim więcej. Jak mnie Pan wkurzy, to Pana po prostu zostawię i co Pan zrobi?
Cholera. Miałem paskudny dzień. Śmierć Hiroshiego, zabójstwo trzech ludzi, których nie planowałem zabijać, ale innego wyjścia wtedy nie widziałem. Potem ten cały Izo, który się mnie czepiał o jakieś pierdoły. Oczywiście to co mówiłem, to był po prostu blef. To znaczy... nie wiedziałem czy to blef, czy nie. Mówiłem co mi ślina na język przyniosła. Czy byłbym w stanie pokonać trzy takie hordy i ludzi Hirotsugu? Być może, ale nie chciałem testować swoich umiejętności w ten sposób. Niech jednak Izo myśli, że jestem potężniejszy niż mu się wydaje. Niech ma do mnie respekt i niech sobie nie pozwala na bezpodstawną krytykę. Byłem profesjonalistą i nie miałem klapek na oczach.
- Powiedzmy sobie szczerze, mi zależy na dobru Ryuzaku no Taki. Mam ku temu swoje powody. Panu też zależy, prawda? Dlaczego więc próbuje mnie Pan obrazić? Czy dobry generał trzyma się z góry założonego planu czy modyfikuje go na bieżąco i dostosowuje do warunków na polu bitwy, wykorzystując każdą nadarzającą się okazję? Dlaczego zakłada Pan, że szpital jest niebezpieczny, a dzielnica możnych jest najbezpieczniejszym miejscem na świecie? Co, jeśli tam przyjdziemy i nie znajdziemy Toyoko? W końcu mówił Pan, że Hirotsugu chce ją zabić. Może już to zrobił? Ma Pan tam innych przyjaciół, którzy na pewno nie ulegną atakom zarażonych?
Miałem już tego dość. Chciałem jak najszybciej uratować miasto i móc je opuścić. Wszystko wokół działało mi na nerwy, a Izo chyba najbardziej. Bo to przecież było jasne, że miałem za nim ślepo podążać i robić wszystko co mi mówił, nawet jeśli widziałem inne, moim zdaniem, bardziej korzystne rozwiązania. Dlaczego każdy pomysł, który chciałem z nim skonsultować był z góry odrzucany, a Izo coraz bardziej myślał, że jestem kretynem? Przecież nie było nic złego w obmyślaniu planu B, planu C, czy nawet planu D. No nic. Wkurwił mnie i mu pojechałem, być może tracąc bardzo cenne sekundy. Trudno, stało się. Ochłonąłem. Skoro chciał iść do dzielnicy możnych, to mógł to powiedzieć trochę bardziej delikatnie.
- Ale zaufam Panu, tak czy siak. Niech będzie już ta dzielnica możnych. Jeśli Panu tak przeszkadza, że to Pan idzie na przedzie, to proszę stanąć za moimi plecami i po prostu mówić gdzie mam iść. Nie znam miasta tak jak Pan. Byłem tutaj może ze 2 albo 3 razy w życiu, a do dzielnicy możnych pewnie nawet by mnie nie wpuścili. Nie mam zamiaru błądzić po tym zawszonym mieście, narażając się na ataki z każdej możliwej strony i szukać drogi, bo mój jedyny przewodnik akurat ma zły dzień i odmawia współpracy. Dlatego nie będę więcej prosił. Od teraz będę wymagał. Albo wskaże mi Pan drogę do tej przeklętej dzielnicy możnych i przestanie narzekać niepotrzebnie, albo po prostu skończy Pan jak mój towarzysz - Hiroshi - pożarty przez tych przeklętych zarażonych.
Po tych słowach, po prostu sprawdziłem wskazaną przez Izo drogę. Szanowałem go jako dobrego iryonina i osobę, która zna miasto lepiej ode mnie, ale mnie wkurwił. Mówiłem już? W każdym bądź razie, szedłem - tak jak mówił - przy ścianie, w prawo. Doszedłem do wspomnianej przez niego uliczki, prowadzącej w prawo. Widziałem ją kątem oka, więc w chwili, gdy byłem prawie przy niej, to zwyczajnie zwolniłem i ostrożnie tam zaglądnąłem. Chciałem się upewnić, że nikogo niebezpiecznego tam nie ma. Zawsze zachowywałem czujność i tym razem także, byłem gotowy wykonać unik lub podjąć walkę. W razie potrzeby. Oczywiście co jakiś czas zerkałem w kierunku Izo i hord zarażonych. Nie miałem jednak zamiaru pozwolić mu umrzeć. Chciałem go nastraszyć troszkę i zmotywować do działania. A póki co - za wyjątkiem tego, że narzekał i doprowadzał mnie do białej gorączki - to jednak spełniał swoje zadanie. Jeśli nie będziemy współpracować, to gówno z tego wyjdzie. Potem zerknąłem także w lewo i jeśli nikogo tam nie było, to zwyczajnie przemieściłem się w tamtą stronę.
Statystyki:
Ukryty tekst
Użyte Techniki:
Ukryty tekst
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 20 wrz 2018, o 00:36
Zwodniczy Karmazyn
- Port - Bezpieczna fala - - 安全な波 -
" Cel? "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=P4kqLf6rzSA [/youtube]
Yasuo
Izo może i był zdenerwowany, czy nie miał jednak powodów? Niekończące się gadanie, głupie pytania, ile można? Czy ta sytuacja nie jest wystarczająco beznadziejna by jeszcze polewać ją sosem większej beznadziei.
- Póki co nie mam za co być wdzięcznym jeśli w każdej chwili możemy zginąć, porozmawiamy o tym potem. Ugryźli cię? Jeśli tak to zobaczymy kto komu tutaj będzie życie ratował... Chłopcze, co i rusz pytasz mnie o zdanie, nie wiesz co robisz ani nie masz orientacji w terenie mimo, że JAKOŚ musiałeś mnie odnaleźć. Skończmy to, ruszaj - Powiedział chcąc przerwać kolejny wywód Yasuo bo liczył się czas i nie mogli sobie pozwolić na marnowanie go na głupie i niedojrzałe przekomarzanki, zmiana zdania, decyzji bo ktoś wylał na niego kubeł zimnej wody? Typowy młody który myśli, że zjadł wszystkie rozumy a przynajmniej takie zdanie miał w tej chwili o Yasuo który nie robił nic by je zmienić.
- Dzieciaku, zamknij się wreszcie i rób co mówię bo wszyscy tutaj zdechniemy, rozumiesz? Czy jeszcze to do tej twojej głupiej głowy nie dotarło? - Izo klął pod nosem, starał się nie mówić ponad zwyczajne brzmienie swojego głosu, ostatnim na czym mogło mu zależeć było zwrócenie uwagi otoczenia na siebie i Yasuo który miał talent do mówienia dużo i niepotrzebnie. Kompletnie nie szło to w parze z jego fachem.
- Powiedział ci byś się już zamknął, nie mamy czasu na twoje fochy... Nie wierzę, że przysłali mi takiego matoła - Powiedział już ciszej. Brzmiało to rzeczywiście prowokacyjnie jednak niekoniecznie miało to na celu, raczej użalał się nad tym jak ich współpraca może dalej wyglądać i czy fochy samuraja nie doprowadzą do tragedii teraz, lub później.
Mężczyzna obserwował twoje dalsze poczynania i gdy już znalazłeś się po drugiej stronie sam powtórzył twoje ruchy i znalazł się, już po chwili w miejscu tam gdzie ty. Dalsza droga do dzielnicy to zwyczajna formalność ponieważ już z tej odległości widzieliście w pobliskiej uliczce dojście do wzgórza prowadzącego do Nihya-tsu. Pozostawała kwestia wejścia do dzielnicy. Same zaułki były stosunkowo bezpiecznie i jeśli nie zwracać na siebie zbyt dużo uwagi można bez problemu się nimi poruszać.
- Przejście główną ulicą i bramą może być kłopotliwe, musimy się albo wspiąć albo przeskoczyć... To spora odległość, pomyśl jak moglibyśmy ją pokonać. - Odległość o której mówił to jakieś dziesięć metrów, rzecz jasna w linii prostej od dachu budynku który był obok was a od poziomu dzielnicy Nihya-tsu i ogrodzenia które odgradza jego teren od pozostałych. Za płotem znajdowały się budynki które przysłaniały wizję tego co znajduje się w dalszej części dzielnicy, rzecz jasna znajdowały się tam uliczki którymi można przejść w głąb nihya-tsu
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości