Karczma kupiecka

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Takeru

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Takeru »

Ten dzień można było już zdecydowanie wpisać na listę bardzie chujowych dni w roku. Jedną misję można jeszcze przeboleć, no ale kolejna i to po wycieńczającym treningu to już było za dużo. Do tego musiał jeszcze niczym pies na posyłki biegać od sklepu do sklepu w poszukiwaniu jakiegoś jedzenia dla burżujów. Kto normalnym je krewetki? Gdyby nie fakt że potrzebują pieniędzy, pewnie powiedziałby kobiecie kilka niemiłych słów i wrócił do domu. Na taki luksus nie było go jednak stać, dlatego po raz kolejny był w drodze na jakieś zadupie. Ich droga po jakimś czasie musiała się jednak skończyć, otworzył im psychopata z nożem. Gdyby nie był tak zdenerwowany i zmęczony to pewnie jakoś by się przejął, ale nie mając na nic innego siły ograniczył się do morderczego spojrzenia. O dziwo mężczyzna nie zginął pod naporem jego wzroku, pozostało mu więc tylko poczekać aż odpowie na pytanie brata.

15/22
0 x
Totsuo

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Totsuo »

Misja Rangi D
~[16/22]~
Gospodarz uśmiechnął się szeroko.
- Dobrze trafiliście, zostało mi jeszcze kilka kilogramów. Wejdźcie do środka. - zaprosił chłopaków gestem dłoni, po czym powrócił do swojej pracy. Dokroił do końca ogórka, którego wrzucił do miski, po czym umył ręce i przeszedł do lodówek, gdzie trzymał owoce morza i ryby. Wrzucił na wagę krewetki tygrysie i odłożył odpowiednią ich ilość. Zaraz po tym obrał je nawet ze skorupek, dzięki czemu na pewno mogli spełnić wolę swojej zleceniodawczyni bez najmniejszych uchybień.
- Proszę, oto twoje krewetki, chłopaczki. - rzucił mężczyzna, podając paczkę krewetek. Odebrał od nich także należne mu PIENIĄDZE. Cóż, teraz spokojnie mogli już w wracać do Pani Saori.
0 x
Takeru

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Takeru »

Psychopata z nożem wiedział co dla niego dobre, gdyby spróbował powiedzieć że krewetki się skończyły zakończyłby tym swoje życie. Ostatnio jego wzrok nie wystarczył żeby go zabić, ale on miał na to inne sposoby. Patrzył z niecierpliwieniem jak sprzedawca nakłada na wagę krewetki, chwila ta naprawdę dłużyła mu się niemiłosiernie. W końcu jednak dostali te krewetki dla burżujskiej babci, widać miała wysoką emeryturę skoro pozwalała sobie na takie frykasy a oni musieli się trzymać o kanapkach i wodzie.

Dobra wracajmy szybko, chcę już skończyć ten dzień.-westchnął i zaczął człapać do domu staruszki. Jeszcze tylko kilkaset metrów, a może kilka kilometrów. Powoli tracił rachubę, przebył dzisiaj zbyt duży dystans żeby rozumować normalnie. Chciał tylko żeby ten dzień się skończył.
0 x
Yugito Uchiha

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Yugito Uchiha »

Gospodarz się do nas uśmiechnął. Pedofil czy co? Wpuścił nas do środka. O nie! Ja tam pierwszy nie wejdę!. Zachęciłem brata by wszedł jako pierwszy a ja wszedłem za nim. Powiedział, że dobrze trafiliśmy. Tak! W końcu! Kres drogi! Ucieszyłem się. Zwłaszcza wtedy, kiedy powiedział, że posiada on krewetki. Oznaczało to koniec misji. Teraz już wystarczyło tylko wrócić do babci z zakupami i odebrać wynagrodzenie. Idealnie. Wrócimy szybko do domku i lulu spać. Lubiłem sen. W każdym razie. Zapłaciliśmy człowiekowi i wyszliśmy z chaty. Teraz już tylko wystarczyło wrócić do zleceniodawczyni. Ruszyliśmy w kierunku babci, która nas poprosiła o pomoc...


18/22

0 x
Totsuo

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Totsuo »

Misja Rangi D
~[19/22]~
Takeru i Yugito zdobył wszystkie produkty z listy, a w kieszeni zostało im jeszcze 10 ryo otrzymanych od kobiety. Chyba powinni je oddać wraz z paragonem? Choć to oczywiście do nich należała decyzja, czy zechcą zarobić trochę grosza na naiwnej i poczciwej kobiecie, czy może jednak okażą się uczciwym młodzieńcem. Chłopaki zapukali do drzwi, a pani Saori powitała ich z uśmiechem na ustach. Wskazała miejsce, w którym mają odłożył zakupy, po czym wyciągnęła woreczek z pieniędzmi, które tym razem, były już wynagrodzeniem za włożony przez nich trud.
- Dziękuję, jak dobrze, że w wiosce są jeszcze tacy uczynni chłopcy jak Wy! - niemal krzyknęła uradowana, spoglądając zaraz na zakupione przez braci produkty. Wyciągnęła sprawną ręką na stół paczkę krewetek i zaczęła zachwycać się nad ich jakością. Najwyraźniej skorzystanie z pomocy sklepikarza w kiosku okazało się trafionym pomysłem. Teraz zaś mogli pożegnać się ze swoją zleceniodawczynią i powrócić do innych obowiązków.

/Napiszcie post i w następnym zakończę już. Nie miałem pomysłu jakoś teraz :D
0 x
Takeru

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Takeru »

Teraz mieli już wszystko, droga powrotna wydawała się dużo łatwiejsza. Mimo to nadal czuł duże zmęczenie a to odbijało się na jego samopoczuciu, gdyby nie szedł z nim brat to pewnie już miotałby przekleństwami. No ale on musiał być dla niego wzorem, a on nie może kląć jak szewc. W końcu doszli...do domu staruszki która najwyraźniej przedawkowała z lekami sądząc po jej nazbyt radosnej reakcji. W normalnych okolicznościach pewnie by coś jeszcze powiedział, podziękował, życzył zdrowia, albo chociaż rzucił by przysłowiową kurwą która opisywała jego nastrój. Jego zmęczenie było jednak silniejsze dlatego tylko odłożył zakupy, paragon i resztę na stół. Chwycił zasłużoną zapłatę i rzekł do brata.

Nie wiem jak ty ale ja wracam do domu.-po tych słowach udał się w kierunku swojego domostwa, sądząc że jego braciszek pójdzie z nim.

20/22
0 x
Yugito Uchiha

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Yugito Uchiha »

Udało się! W końcu się udało! Mieliśmy już wszystkie rzeczy z listy. Teraz zostało nam tylko pójść do staruszki zanieść zakupy i odebrać nagrodę. Zaczęliśmy iść przez mieścinę bo jakimś wielkim miastem nie można było nazwać miejsca, w którym aktualnie się znajdywaliśmy. Droga powrotna sprawiała wrażenie krótszej niż w poprzednim kierunku. Bardzo możliwe, że to dlatego, iż nie zahaczaliśmy o milion sklepów po drodze. Mniejsza o to. Kiedy wróciliśmy, staruszka przywitała nas w niewymownym zachwycie. Dawno nie widziałem by ktoś tak się cieszył na mój widok. Czy ta babcia coś brała? Możliwe.

"Proszę. Udało nam się zdobyć wszystko z listy."- powiedziałem z uśmiechem odstawiając zakupy.

Odebraliśmy z bratem wynagrodzenie. Podziękowaliśmy grzecznie( ja z ukłonem) i wyszliśmy od babci. Po braciszku było widać, że ma już serdecznie dosyć dzisiejszego dnia. Nie dziwiłem mu się. Powiedział, że idzie do domu. Ja uznałem, że jeszcze połażę po mieście i zobaczę uroki nocnego życia w tej mieścinie.

"Idź śmiało ja się jeszcze trochę pokręcę."- powiedziałem do brata z uśmiechem.-"Dobranoc."- rzuciłem braciszkowi na pożegnanie...


21/22
0 x
Totsuo

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Totsuo »

Misja Rangi D
~[22/22]~
Jakże niesamowita misja braci z rodu Uchiha właśnie dobiegła końca. Wyższy rangą Takeru dawał po sobie poznać, że jest zmęczony czy też może zażenowany takim rodzajem misji, ale co zrobić w końcu to misja rangi D. Po słabszym rangą braciakiem Yugito było widać jeszcze chęć zaczerpnięcia nocnych atrakcji, cóż jak ma siłę to czemu nie. Karczma, panienki, browart, sake i takie tam sprawy droga wolna, misja już skończona. Pani Saori zadowolona ze zrobienia jej zakupów, pewnie teraz też się upije sake, którą kupili jej chłopaki, a później przegryzie je krewetkami prosto z rąk psychopaty pedofila. O gustach się nie dyskutuje. Droga wolna, róbcie co chcecie. Ohayo!
Wynagrodzenie dla Takeru i Yugito: 20 PH, 100 ryo
Wynagrodzenie dla prowadzącego: 10 PH, 250 ryo
0 x
Tenshi

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Tenshi »

Gin wolnym krokiem zbliżał się do karczmy, już z odległości można było zobaczyć przepych z jakim została urządzona dwa wykute z marmuru posągi wojowników wyglądały jakby strzegły wejścia do tego miejsca. Szedł powoli wiedział, że i tak długo w karczmie nie zabawi chciał tam zabić trochę czasu nim na nowo wyruszy w podróż, sam nie wiedział dlaczego, ale nie chciał zbyt długo pozostawać w jednym miejscu. Kiedy wszedł do budynku minęła chwila nim jego oczy przyzwyczaiły do panującego na tym piętrze półmroku, w karczmie nie było wielu ludzi bez problemu odnalazł wolny stolik, usiadł przy nim. Zastanawiał się gdzie powinien teraz się udać, raz po raz spoglądając na ladę baru i w myślach przeliczając swoje pieniądze. Niedługo zajęło nim podszedł do baru i zaczął zasatnawiać się co wybrać.
0 x
Bachitsuri

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Bachitsuri »

Gdy Bachitsuri, wrocil do osady, postanowil zajsc do karczmy. Pomimo iz nowe mieszkanie, nie moglo mu sie jeszcze znudzic, postanowil nie ograniczac sie do siedzenia tylko w jednym miesjcu, a poza tym wypicie zimnego piwa po tak cieplym i wyczerpujacym dniu, to cos czego bylo mu potrzeba.

Podszedl do baru i usiadl na jednym z wolnym siedzen przy blacie, a gdy w koncu ktos z obslugi sie do niego odezwal, zamowil ciemne, zimne piwo.
0 x
Minori

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Minori »

Mimo ogólnej urazy do klanu, trzeba było przyznać jedno - Minori to wręcz idealny przykład Nary. Pomijając wygląd, jej zachowanie, sposób bycia świadczyły o tym, że jest członkinią tego klanu, jakkolwiek próbowała się tego wypierać. Mogła wstać z samego rana i udawać pracowitą, ale co z tego, jeżeli po skończeniu zlecenia po prostu poszła do mieszkania i wskoczyła do łóżka?
Spała przez parę godzin i gdy w końcu otworzyła oczy, uznała że dosyć tego dobrego, bo tym sposobem nigdy nie stanie się silniejsza. Miała pewną motywację do zdobywania siły i rozwijania swych umiejętności - wiedziała, że jeżeli już to zrobi, będzie mogła porzucić karierę shinobi.
Chociaż... to nie był zbyt dobry pomysł. Walka była jedną z nielicznych rzeczy, którą Minori lubiła, więc miałaby dużo problemów ze znalezieniem czegoś, co sprawiałoby jej satysfakcję i dawałoby pieniądze. Nie miała rodziny, która mogłaby sponsorować jej dostatnie życie. Nie zamierzała szukać bogatego mężczyzny, którego zatrzymałaby przy sobie przez ślub. W sumie to w ogóle nie chciała nikogo szukać. Po pierwsze, nic na siłę. Po drugie, jej charakter był zbyt specyficzny, by jakikolwiek mężczyzna był w stanie z nią wytrzymać. Po trzecie... cóż, jej priorytety były zgoła inne. No, ale nieważne.
Trening jaki postanowiła odbyć po drzemce był raczej prosty i niewymagający. Tego nawet nie można było nazwać treningiem - ot, rozgrzewka, coby mięśnie nie pozostały w zastoju. A potem poszła do karczmy.
Swoim wyglądem i ubiorem raczej nie zwracała na siebie uwagi. Ot, prosta dziewczyna w czarnym kimonie, tak bardzo przeciętna jak większość ludności. Wyróżniała się jedynie oczami o morskim kolorze. Omiotła spojrzeniem pomieszczenie, by zorientować się, czy był tu ktoś znajomy. Oczywiście, to była tylko głupia nadzieja - nie dostrzegła nikogo, kogo znałaby choćby z jednej wymiany zdań. Chyba powinna być bardziej towarzyska.
Westchnąwszy po cichu, ruszyła w stronę baru, zgrabnie omijając stoliki, by nie wpaść na nikogo. Usiadła na ostatnim wolnym krześle przy barze, jak się później okazało - tuż obok członka tego samego klanu co ona. Póki co jednak nie zwróciła na niego uwagi.
- Piwo poproszę.- odezwała się do stojącej za barem kobiety.
0 x
Bachitsuri

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Bachitsuri »

Karczma, nie była może centrum towarzyskim, a przynajmniej nie tego popołudnia. Bachitsuri, rozglądnął się dookoła i przejechał po kilku twarzach. Nie było dziś dużo ludzi, ale do wieczora jeszcze kawałek czasu także możliwe, że coś tu się rozkręci. Nie to, żeby miał na to ochotę, ot zwykłe przemyślenia młodego człowieka.

Po ogarnięciu okiem izby, wrócił do kufla. Piwo było cięższe, ale przy niewielkim posiłku przed praca, pasowało jak ulał. Wziął naczynie do ręki i ponownie obrócił się w stronę sali, opierając plecami o blat. Kolejną duszą, wkroczyła do knajpy. Młode dziewczę obwinięte w czarne kimono z bardzo specyficznymi, o morskim odcieniu oczyma, usiadło niedaleko niego. Nie chcąc jednak zostać wziętym za natrenta, nie śledził jej wzrokiem.

Po kolejnym uniesieniu kufla do ust zorientował się, że jego zawartość zdążyła gdzieś wyparować.

- Jeszcze raz to samo - zagadnął barmankę, po czym oparł łokcie na blacie, dłonie zebrał razem i oparł na nich głowę. To był ciężki dzień, warto było się zdrzemnąć, chociaż na ta sekundkę przed otrzymaniem trunku. Faktycznie nie trwało to długo, ponieważ głową ześlizgnęła się z jego dłoni i zssuwajac się uderzył nią o blat.

- Psia mać - odrzekł zirytowany, po czym rozglądnął się czy ktoś czasem tego nie zauważył i nie nabija się z niego w tym momencie.
0 x
Minori

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Minori »

Bardzo prawdopodobne, że spokojna sytuacja w karczmie miała się rozkręcić. Szczególnie, że ludzie dopiero co schodzili się tu, więc nie zdążyli wypić zbyt dużo. Później alkohol robił swoje i odbierając ludziom możliwość logicznego myślenia, sprawiał że wybuchały burdy i awantury. W takich chwilach Minori na ogół po prostu wychodziła, nie mając zamiaru rozdzielać "wojowników", ani tym bardziej dołączać się do bitki. Jeszcze nigdy nie była w takim stanie, żeby nie panowała nad swoim zachowaniem. W ogóle czy ona kiedykolwiek była pijana? Raczej nie...
Niesamowitą zdolność, która pozwalała na usypianie dosłownie w każdym miejscu i warunkach można uznać za klanową. Kątem oka zerknęła na usypiającego chłopaka. Ona również to potrafiła, a wbrew pozorom, coś takiego było przydatne! Bo wyobraźmy sobie sytuację - masz chwilę wolnego podczas misji. Możesz się nudzić, ale w ten sposób nie pozwolisz odpocząć ciału i psychice. A co, jeżeli postanowisz przysnąć na chwilę? Szybsza regeneracja, lepsze myślenie, większa skuteczność podczas walki. Logiczne.
Skinięciem głowy podziękowała za podany kufel, po czym zapłaciła drobniakami i w milczeniu obserwowała zachowanie chłopaka. Sprawiała wrażenie, jakby była tym niesamowicie rozbawiona i nie chcąc psuć sobie zabawy, postanowiła poczekać na rozwój sytuacji.
Nie myliła się, gdy chwilę później rozległ się trzask uderzającej głowy o blat. Wtedy ona nie wytrzymała i po prostu roześmiała się głośno. Co więcej - nie był to śmiech szyderczy, który mógłby urazić chłopaka. Wręcz przeciwnie, jej humor był nader dobry.
- Nie bezpieczniej byłoby po prostu pójść do domu i tam się przespać?- odezwała się, po czym mrugnęła porozumiewawczo. Ciężki trening, może nadmiar alkoholu... nie mogła tego wiedzieć, nie znała go przecież.
0 x
Bachitsuri

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Bachitsuri »

Źle przeczucie Bachitsuriego sprawdziło się. Dziewczyna o morskich oczach, która nie dawno weszła do karczmy, najwidoczniej nieźle się ubawiła tą sytuacją. Nie sposób się jej dziwić, na jej miejscu pewnie robiłby to samo, a w dodatku jej śmiech wydawał się serdeczny, także młody shinobi nie miał nic przeciwko.

- Nie wiem czy miałaś dziś zły dzień, ale mam nadzieję, że ewentualnie poprawiło Ci to humor - powiedział z uśmiechem na ustach - Stety, niestety ale tak naprawdę to nie moja wina, to płynie w moich żyłach. Bachitsuri Nara - przedstawił się i wyciągnął rękę w kierunku dziewczyny.

Jej uśmiech na twarzy spowodował, że shinobi od razu odebrał ją za pogodna osobę, mu również nie schodzi on z twarzy, także dobrze widzieć czasem takie odzwierciedlenie.

- Mam nadzieję, że nie odebrałaś źle mojej drzemki - wskazał na piwo, które karczmarka dopiero co postawiła na ladzie - Ciężki dzień dzisiaj, ale przynajmniej praca się opłaciła i teraz mogę się swobodnie napić - uśmiechnął się szeroko odsłaniając zęby.
0 x
Mairi

Re: Karczma kupiecka

Post autor: Mairi »

MISJA RANGI D
1 / XX+
Pewne zlecenie
Wieczór, zupełnie jak każdy inny, w którym to księżyc rozświetla okolice odbijając promienie od słońca. Ale czy to ważne, kto by się tam przejmował jakimś księżycem lub innymi rzeczmi bądź ludźmi. W dzisiejszych czasach każdy myśli o sobie i poszukuje coraz to nowszych rozwiązań, aby móc wygrywać częściej oraz więcej razy.

Dzisiejsza opowieść skupia się na pewnym osobniku, którym to jest nikt inny jak Tenshi Gin. Dlaczego to właśnie na nim ? A czemu nie... To właśnie tej nocy nasz młody bohater przebywał w Karczmie kupieckiej. Tylko co on tutaj robił ? A no właśnie, zapewne jak każdy inny wojownik szukał wyciszonego miejsca, w którym to mógł by odpocząć od codziennych prac. Młodzieniec siedząc przy jednym ze stolików, w myślach przeliczał swoje pieniądze tym samym zastanawiał się gdzie mógł by się udać. Gdy tylko skończył, wstał, po czym ruszył w kierunku lady baru. W tym czasie na jego osobie skupił się pewien wzrok. A był nim nikt inny jak barman. Tak więc, niczego nie spodziewający się chłopak, szedł w kierunku swego obserwatora. Gdy doszedł mężczyzna zapytał spokojnym głosem, tym samym przyglądając się mu dokładnie.
-Co mogę podać ?- po chwili jednak dodał, mówiąc z uśmiechem na twarzy
-Wyglądasz na odpowiedzialnego chłopaka. Czy chciał byś zarobić trochę pieniędzy ?- po tych słowach stał nieruchomo w miejscu czekając na odpowiedź Tenshi. Tylko co teraz ?
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości