Zajazd Tsubame

Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina.
Kakita Asagi

Zajazd Tsubame

Post autor: Kakita Asagi »

__ Misja dla Kaien'a Tego dnia w zajeździe panował ruch, może nawet większy niż zwykle, co niewątpliwie wiązało się z jutrzejszym dniem targowym, na który to przybywali kupcy oraz rzemieślnicy i inni producenci z całego regionu. Z tego też powodu, w głównej sali restauracyjnej panował gwar, a kelnerki uwijały się od stoli do stolika. Gdyby ktoś tutaj teraz wszedł, nie od razu rozeznałby się w sytuacji, bowiem przy jednym ze stolików grupa mężczyzn grała w kości, głośno komentując wyniki każdego rozdania (w tym sukcesy i porażki), a przy innym sake lało się litrami, a dwóch zadowolonych z siebie jegomościów poklepywało się po plecach (czyżby ktoś ubił dobrego targu?). Ponad to, to tu, to tam panowały żywe rozmowy na temat tego, jakie towary należy kupować, a jakich nawet za darmo nie brać (co ciekawe, często opinie te zmieniały się w zależności od stolika i tak granatowa yukata mogła uchodzić przy jednym ze stołów za krzyk mody, a przy innym za totalne marnowanie pieniędzy) - słowem działo się...
0 x
Kaien

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kaien »

Po opuszczeniu domostwa Rinsari... A raczej inaczej, po rozstaniu się z nią w bardzo niefajnych i niemiłych okolicznościach, humor stosunkowo młodego Kaguyi kulał i to dość potężnie. Nie chciał by to wszystko tak wyszło, ale nie lubił i nie mógl pogodzić się z jej niewdzięcznością. W końcu uratował jej życie cholera, coś mu się należy.
A wedle niej guzik, figa z makiem i nawet złamanego ryo. Nie ma sprawiedliwości na świecie, a te wszystkie akcje, bitki, duszenia i okaleczenia to już jakoś same poleciały...
A nie powinny, Kaien był na siebie zły, że zniżył się do poziomu swoich kuzynów i krewnych Kaguya - Jak wiadomo zabijaków na zlecenie. A raczej, jak Kaien ich zdążył poznać - Tłumoki na zlecenie, ale groźni bo kości jak stal.
Opuściwszy Ryuzaku postanowił spędzić noc lub dwie w zajeździe i dopiero wtedy wyruszyć w dalszą podróż. Nogi poniosły go aż do Tsubame, który może nie był najtańszy, ale klimat miał świetny, nawet jak dla takiego samotnika jak Kaien. Można się oddzielić i schować się przed oczami innych, a można czasem z kimś porozmawiać.
Chyba nie spodziewał się tego co zastał.
Ludzie, kupa ludzi, wszyscy piją, gadają, grają, nie wiadomo co jeszcze robią. Kaienowi już na samym wstępie zaczęło szumieć w głowie. Prezentował się dość dobrze, bo wyprał ciuchy u Rinsari, ale postanowił to zmienić... Innymi słowy od razu zagaił do kelnerki wciskając jej, w tą jej śliczną, zgrabną łapkę, aż setkę Ryo.
-Witaj.vUsiąde gdzieś w kącie i zasłonie parawanem. Nie krępuj się przyjść po zamówienie. Od razu powiem, że mam ochotę na coś mocnego do picia i ostrego do jedzenia. Dziękuje.
Po tych słowach znalazł sobie stolik i zrobił to co zapowiedział - Zostawiając jednak parawan odsłonięty na tyle, by mieć wspólgości zajazdu na oku.
0 x
Kakita Asagi

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kakita Asagi »

3/30 Kaien zajął sobie miejsce, po czym uboższy o 100 ryu (odpisane w banku ;)?) postanowił czekać, aż kelnereczka wróci do niego z jakimś pożywnym jedzeniem przygotowanym z miłością i uczuciem (chociaż za 100 Ryo, to miłości i uczucia to on nie kupi, ale uśmiech to pewnie mógłby nabyć)...
Czekając na realizacje zamówienia, do bacznych uszu shinobi dobiegła rozmowa rozgrywająca się parawan za nim (nie wymagało to szczególnie rozwiniętego słuchu, bo i rozmówcy nie specjalnie się kamuflowali).
- "Trzeba coś z tym zrobić!" - z wyraźnym oburzeniem stwierdził jeden z głosów, niewątpliwie należący do jakiegoś beczułkowatego mężczyzny (bo przecież tylko taki, może mieć gruby i niski głos).
- "Ale co my możemy?" - odpowiedział nieci wyższy, lekko piskliwy, taki co pewnie mógł należeć do jakiegoś chudego i nieurodziwego faceta (o ile w ogóle faceci mogą być urodziwi).
- "Słuchaj, możemy zrobić..." - znów odezwał się gruby głos, ale całego zdania nasz bohater nie usłyszał, bowiem wróciła do niego kelnereczka z planów "świstu świstu i pieniążki pójdą w...". Dziewoja, o wdzięcznym imieniu Sayuri, pojawiła się przed nim, w dłoniach swych niosąc gorącą sake.
Na danie główne będzie pan musiał chwileczkę zaczekać. rzekła do dzielnego shinobi, z wyraźnym zawodem w głosie i przepraszającą nutą, bo wszak cóż ona biedna kobieta mogła w tym zdominowanym przez mężczyzn świecie? Nic. Jedyne, co niewieście pozostawało, to liczyć na litość groźnego shinobi, a w tym celu przybrała na swą twarz zakłopotaną minkę, po czym czekała na odpowiedź ninja.
W tzw. międzyczasie, jak już Kaien rzeknie do Sayuri, że oczywiście poczeka, bo wszak co mu lepszego pozostaje, do jego uszu dobiegnie jeszcze takie zdanie, wypowiedziane za jego plecami: "Ale jakby kogoś nająć..." z wyraźną nutą nadziei i czegoś, sugerującego nie do końca czystą robotę...
0 x
Kaien

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kaien »

~Taka strata, to nie strata wcale, jeśli się dzieki niej nawale.~
Z taką ideą w głowie, Kaien nie tęsknił wcale za setką której się wyzbył, bo już po chwili miała się ona zwrócić. Tak czy siak, okazało się też, że parawan nie miał do końca takich właściwości o jakie podejrzewał go Kaien. Czyli może i go nie było widać, może i on nie widział, ale słyszał. A że ciekawym stworzeniem jest, to się przysłuchał, niskiego głosu pewnie-kluskowatego-mężczyzny i piskliwego, należącego pewnie do chudego jak szczapa człowieczka. Kaien mógł się pochwalić mocnym i męskim głosem, bo był pomiędzy - Był wielki i dość dobrze zbudowany, jednak miał trochę tłuszczyku w okolicy brzucha za wiele. Ale nie był AKimichim, nie przesadzajmy.
Rozmawiali dość głośno, na tyle, że Kaien zdołał zrozumieć i wywnioskować, że mają jakiś problem. A skoro we dwóch sobie potencjalnie z nim nie radzą, bo zakładają, że nie mają szans...
To znaczy tyle, że on może spróbować, a jak nie wyjdzie, to ich olać. Tak, dobry pomysł!
I w tym momencie weszło Sake. A raczej Sayuri i Sake. To jest jeszcze lepsze połączenie... Kiedy stawiała napój złapał ją za nadgarstek, powoli i nie chcąc jej nastraszyć.
Do drugiej ręki wcisnął jej drugie 100 Ryo.
-Masz ale nie mów szefowi, ot mały napiwek na własne wydatki. Bo ładna jesteś. - Po tych słowach stwierdził, oczywiscie, ze poczeka najedzenie. Ale nie czekał biernie!
Wstał i zauważył, że wystaje ponad parawan, bo dwa metry dziesięć wzrostu robią swoje. Spojrzał na rozmówców.
-Jeśli potrzebujecie pomocy, to jestem najemnym Kaguya. I akurat nie mam nic do roboty.
0 x
Kakita Asagi

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kakita Asagi »

5/30 I kolejna 100 poszła... W zasadzie, jakby się nad tym zastanowić, to już Kaien zainwestował w kelnerkę 100 Ryu, no i udało mu się teraz istotnie uzyskać od niej uśmieszek, a nawet więcej! Zakłopotana Sayuri, pochylając się nad dzielnym ninja po to, by nalać mu czareczkę sake, nawet nie zauważyła, że jej yukata się delikatnie rozplotła, ukazując to i owo - niestety, tylko tyle, by narobić smaka, ale i dostatecznie dużo, by być świadomym tego, że jest do czego się poślinić. Niestety, za 100 Ryu, to niestety, ale ów obiektów do ślinienia długo nie będzie, toteż dziewczę zagarnąwszy, a raczej schowawszy w rękawie dodatkowy zarobek wyprostowała się.
Dziękuje za cierpliwość, szanowny panie. odpowiedziała z dziewczęcym rumieńcem, po czym ukłoniwszy się delikatnie udała się w kierunku kuchni, zgrabnie kołysząc bioderkami. Ciekawe, czy za dodatkową kasę, udałoby się Kaien'owi uzyskać resztę kelnerki...
Pozostawiony sam sobie ninja, czekał, lecz nie czekał biernie, więc nie marnując czasu zajrzał za parawan a tam...
Dwie, dość nieładne panie (jedna gruba i tłusta, druga wysoka i chuda), ubrane w drogie i cenne szaty spojrzały na niego. W porównaniu z atrakcyjną Sayuri, patrzenie na ich nieudolnie umalowane na biało twarze, uwiązane włosy i niesympatyczne wąskie oczęta wywoływały odruch wymiotny. Chyba ów sake się przyda, jeśli ma z nimi gadać...
Nie potrzebujemy! szybko zawołała chuda i piskliwa, ale jej koleżanka palnęła ją łapą, po czym dała znak Kaien'owi, co by przysiadł się do nich (jednoznaczny gest palcem).
Kaguya, mówisz? pociągnie tłusta, gdy już Kaien się przesiądzie, po czym kontynuować będzie A jak wprawnym Kaguya jesteś? - pytanie zadane z typową kupiecką nutą. Oj, te baby nie dadzą sobie łatwo wcisnąć byle czego. W tym przypadku niewątpliwie chodzi o to, by "pan Kaguya" udowodnił, że ninją jest...
0 x
Kaien

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kaien »

Warto, wszystko ma swoją cene i jak Kaien za nią tyle dał, to znaczy, że było warto! Co to jest setka, tyle się za robótke rangi D dostaje, a co to jest? Wypielenie ogródka czy zrobienie zakupów! Takie bzdury, że szkoda gadać. A tu?
Kiedy zainwestował stówkę w śliczną Sayuri w nagrodę mógł wlepić wzrok w jej ciałko skryte pod Yukatą. Ot, chyba jak zarobi z tysiąć czy dwa to przyjdzie ją tu troche ponagradzać. Skoro za stówke jej yukata się rozplotła to może za tysiaka i troche by się jej zsunęła? Zadziwiająco dobra myśl i pomysł, warto zapamiętać i kiedyś zrealizować.. W sumie wziąć kelnerkę w zajeżdzie jak swoje to jest wyśmienita opcja.
Tak czy siak, powracając do nie do końca urodziwych zleceniodawczyń, bo wlaśnie nimi okazali się niedoszli panowie... W sumie transgenderowa propaganda i LGBT w pełnej krasie, myślał, że faceci, a tu brzydkie babki. Ale Kaienowi się nie zachciało rzygać od tak. Sam piękny nie był, jako pocięte i poszarpane cielsko. Co nie zmienia faktu, że na zdanie polecające by się przysiadł na sekundę zniknął za parawanem i wypił czarkę sake - Na odwage. Pozostałą ilość trunku wziął ze sobą i zmienił stolik.
Uśmiechał się ciepło i flirciarsko do obu pań. Ale przychodziło to z trudem.
Kiedy zapytała go jak wprawnym Kaguyą jest, on oprze ręke o stół i użyje swojej autorskiej techniki Hokkotsu no Ude, okalając powolutku ostrymi jak brzytwy i twardymi jak stal koścmi całą ręke od łokcia do nadgarstka.
Potem powolutku ją uniesie, pokazując jak z środka dłoni wysuwa się tak ostry szpikulec, że aż się błyszczy na czubku.
-Jak moje drogie i piękne panie widzicie, jestem nie dość, że wielki i umięśniony, to jeszcze bardzo dobrze wyposażony. I w tym momencie nie mówie tylko o kościach. - Dość mocny i zboczony tekścik, mający przyciągnąć ich uwagę do jego ciała które jest dość potężne - 2,08 wzrostu i prawie setka wagi.
-Specjalizuje się w ostrych niczym brzytwy kościach z każdego miejsca mojego ciała i bezpośrednim wpierdolu zwanym Taijutu. - Wziął łyka sake. - Dzikie zwierze czy jakiś niepokorny skurwysyn... Wy mówicie ja eliminuje. Krótko i sprawnie.
Zajebista autoprezentacja, Kaien. Zaiste.
0 x
Kakita Asagi

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kakita Asagi »

7/30 Mhm... mruknęła na początek prezentacji "szefowa", a jej koleżanka nieznacznie cofnęła się na swojej poduszce - jakby nie było, ninja był od niej wyższy o przynajmniej 60 cm, a to sporo. Prezentacja uzbrojenia oraz uposażenia młodego wojownika również zrobiła na chudej wrażenie, chociaż tęższa z dam wydawała się być nie specjalnie poruszona pokazem.
Cóż, nie będziemy jednak ukrywać, że osobą Kaein'a zainteresowali się również inni biesiadnicy - wszak chłop wielki niczym góra był, to i wyprostowany sporo ponad parawany wystawał. Kilkoro z nich posłało młodemu shinobi zaciekawione spojrzenie, ale nie na wpatrywali się w niego ani specjalnie długo, ani też specjalnie nachalnie - ninja, czy też inni wojownicy nie byli żądną atrakcją w okolicach Ryuuzaku, toteż po kilku sekundach nikt już się nim nie interesował.
Powiedzmy, że zdobył pan nasze zainteresowanie, prawda? przemówiła tęższa posyłając porozumiewawcze spojrzenie koleżance, która energicznie pokiwała głową na znak zgody.
Jednakowoż, proszę by nie zwracał pan na siebie uwagi całego lokalu. dodała "szefowa" konspiracyjnym tonem, po czym gdy Kaien już skupi na niej swa uwagę doda Rozumiem również, że jako shinobi potrafi pan być niewidzialny jeśli chce, a w związku z tym i zdobywać niepostrzeżenie różne rzeczy również pan potrafi, prawda? - pytanie już konkretne, niewątpliwie niosące w sobie zalążek potencjalnego zlecenia. Tak, od literki do słowa, od słowa do zdania i zaraz robota będzie znana, tylko jak na prawdziwą kobietę biznesu przystało, "szefowa" nie kupi byle czego.
0 x
Kaien

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kaien »

W sumie taki rozkład wzrostu był śmieszny. Ona metr pięcdziesiąt w kapeluszu, a on ponad dwa. Wyglądałaby przy nim jak mała skarlała babuszka. W sumie... Dośc trafne określenie. Kiedy tylko poczuł spojrzenie wszystkich w karczmie obrócił się łapiac z nimi kontakt wzrokowy i ukazując zęby, wyszczerzone w strasznym uśmiechu. Kiedy tylko skończył swój pokaz, zasiadł niżej, na ziemi, by się nie wyróżniac. Znow napił się sake.
Chwile reflektowałnad uwagą o tym, że zwraca na siebie uwage. Uwage wszystkich dookoła. Kolejny łyk. Spojrzal jej w oczy.
-Droga pani, ninja nie tylko znika i kryje się w cieniu. Czasem pod latarnią jest najciemniej. Zwracam na siebie uwagę, pokazujac, kim jestem i gdzie jestem... I dzięki temu staje się dla nich całkowicie obojętny. Zabijam tajemniczość. Taki urok ninja. Owszem.
Uśmiechnął się.
-Znikać potrafie, zdobywać co trzeba też potrafie, jak tylko mi się powie co. Choć nie ukrywam, że znacznie bardziej wole jednak zdobywać rzeczy siłą... Ale to już taka natura mężczyzn w moim wieku.
Po tych słowach czekał na ich kolej w wyrażaniu się i czekał na to upragnione zlecenie.
0 x
Kakita Asagi

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kakita Asagi »

9/30 Jednakowoż, wolimy by obeszło się bez siły. odpowiedziała "szefowa", na co jej "adiutantka" przytaknęła jednoznacznym skinieniem głowy - widać było jasno, kto w tym duecie jest ciałem kierowniczym (co jednakowoż budziło pytanie, na co jej taki przytakujący na wszystko osobnik...).
Jeśli jest pan zainteresowany, zapraszamy na górę, za nami. dodała tęższa z pań, po czym wstała od stołu wraz z koleżanką i udały się niespiesznie schodami na górę.
W zasadzie, nie pozostawało nic innego, jak jedynie udać się za nimi, ale... No właśnie. Życie bywa złośliwa, a w tym przypadku miało ono twarz ślicznej kelnereczki. Sayuri, zgodnie z zapowiedzią, wróciła do stolika przy którym to miał na nią czekać klient, ale nie zastawszy go musiała się delikatnie rozejrzeć.
O tu pan jest. rzekła z zachętę w głosie, odnajdując cel swoich poszukiwań. W dłoniach swych niosła zamówione przez Kaien'a jedzonko - całkiem smacznie wyglądające i dobrze pachnące sukiyaki. Przepraszam, że musiał pan czekać. dodała kładąc przed cennym klientem potrawę - na którą to składała się cienko pokrojona wołowina, warzywa oraz tofu, a to wszystko we wspaniałym sosie sojowym. Oczywiście, na specjalne życzenie klienta nie obyło się bez czegoś mocniejszego, bowiem tego właśnie sobie Kaien życzył.
Życzę smacznego. na koniec padło, a sama Sayuri jeszcze została nie odchodząc, bo może Kaien ma jakieś dodatkowe życzenia, czy też zamówienia w zanadrzu...
Oczywiście, nie trzeba dodawać, że z każdą kolejną sekundą, obie panie, które to mogłyby mu zlecić zadanie oddalały się coraz bardziej i bardziej, wspinając swe ciała po schodach. I co tu robić? Zostawić zamówione jedzenie oraz atrakcyjną kelnereczkę na korzyść ładnych inaczej babsztyli i ich niejasnego zadania, czy może lepiej zostać i mieć nadzieję, że roboty nie zlecą komuś innemu? Jak nie zrobić, to i tak źle...
0 x
Kaien

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kaien »

-Niczego nie obiecuje, ale mogę się postarać. Jeśli jednak ta robótka jest ryzykowna, a mi się np. uda wpaść... To was nie wydam, ale krew się poleje. Ot, jedyny mój warunek. - Po tych słowach, jak już przystało na takowe dyskusje, kolejny łyk sake.
Kiedy wydaly polecenie na zasadzie - Chcesz sie podjac to chodz... Kaien spojrzal na nia i zmruzyl jedno oko.
-Chwila na zastanowienie i zaraz bede. - Po tych slowach one wstaly, a on tylko je odprowadzal wzrokiem. Zastanawial sie co uczynic. Niby grosz nie smierdzi, mozliwosci sprawdzenia sie tez nie... Ale z drugiej strony bycie najemnikiem od czarnych interesow to domena jego klanu, domena od ktorej chcial sie jak najbardziej odsunac. Uech. Co to zycie takie niesprawiedliwe.
Zawsze pod górke, zawsze, czego by nie robic. Westchnal przeciagle.
W tym momencie uslyszal 'O, tu pan jest' i uniosl smutny wzrok.
-Tak, jestem. Przyjalem zlecenie na misje na ktorej pewnie zgine i skoncze swoj spieprzony zywot. Nie chcesz może ze mną uciec? Zarobie na nas, a bedziemy spac pod pieknym, golym niebem, ogrzewac sie wlasnymi cialami, wlasnym cieplem. W zimie bedziemy wynajmowac. Co ty na to, piękna? - Wystrzelał jednym ciągiem w strone kelnerki.
Jak ta go pewnie wysmieje, a raczej na pewno, to wezmie zarcie w reke i z nim pojdzie na gore, jedzac po drodze. Do tych staruch. Raz kozie smierc.
0 x
Kakita Asagi

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kakita Asagi »

11/30 O dziwo, Sayuri nie odpowiedziała od razu. W zasadzie, to słowa Kaien'a wbiły ją w osłupienie i przez chwile stała z lekko otwartą buzią, ale szybko odzyskała fason i ustawiwszy jedzenie przed klientem dodała tylko Smacznego. po czym oddaliła się od młodego shinobi...
Nasz bohater, zabrawszy ze sobą jedzonko udał się na poszukiwanie pokoju swoich zleceniodawczyń - jak to dobrze, że za długo nie zamarudził przy stole, bo by pewnie musiał latać od drzwi do drzwi, a i to wcale nie gwarantowałoby sukcesu. Na jego szczęście, babsztyle zostawiły "wrota" nieznacznie uchylone, toteż udało mu się szybko trafić do celu, a gdy już tam dotarł i drzwi się za nim zamknęły...
To, czy krew się poleje, czy też nie, to pana problem. rzekła szefowa, gdy już jej "adiutantka" upewniła się, że mogą swobodnie rozmawiać. Jakby jednak nie było, proszę być świadomym tego, że wszystkiego się wyprzemy. dodała tak, by młody wojownik wiedział, w co się pakuje. Jako, że już się podjął zadania, nawet do końca nie wiedząc, jakie ono jest, szefowa postanowiła mu nakreślić to, czego od niego oczekuje.
Jeden z kupców przybywających na targ, niejaki Kaeshi Kano cieszy się nadzwyczaj dobrym powodzeniem w interesach, bo podobno szczęście mu sprzyja. ostatnie słowa wypowiedziała z wyraźną pogardą, po czym po oddechy kontynuowała Jak pan wie, coś takiego jak szczęście nie istnieje. Ten drań ma dostęp do jakichś informacji dotyczących przewidywanych cen produktów - dziwnym trafem zawsze wie, co sprzedawać, a co kupować, nawet jeśli nikt inny nie ma pewności. Jak doniosły mi pewne źródła, jego sukces kryje się w malutkim przedmiocie, który skubaniec nosi przy sobie... rzekła spoglądając na Kaien'a, ale zanim ten uznał ją za nawiedzoną wariatkę, dodała I wcale nie chodzi o magiczną kulę czy inne szamańskie ustrojstwo. Podejrzewam, że ktoś przesyła mu całkiem pewne prognozy zmian na rynku, a ów "przedmiot" to właśnie owe prognozy. Nie wiem, kto jest aż tak zdolny, by mu ich dostarczać, ale to nie ma znaczenia. Chcemy, by pan zdobył te prognozy i je nam dostarczył. - no i już wiemy, co jest celem zadania. Pytanie tylko, czy może nasz dzielny ninja chciałby poznać jakieś szczegóły, a może ma pytania?
0 x
Kaien

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kaien »

W sumie to nie jest dziwne, że Sayuri nie odpowiedziała. Nie no, troszke jest, tak na upartego, bo Kaien zakladal, ze najpierw go wysmieje. Ale ona tylko zyczyla smacznego i poszla, co za niesmiala istota, a propozycja była tak świetna... Te kobiety to zawsze takie niewdzięczne. Tak czy siak, poszedl na gore, dojrzal drzwi i otworzyl je noga. Wszedl do srodka, zamknal drzwi i oparl sie o sciane. Jedna reka trzymal jedzenie, druga wkladal je do ust. Wysluchal swoich potencjalnych zleceniodawczyn.
-Jak moze wyglada owy przedmiot. Czym może być. Co jeśli to są listy albo coś które ktoś mu cały czas na bieżąco daje? Może mam porwa jego? Albo tego kogoś? To zadanie jest mocno naciągane i nawet dla mnie wydaje się.. głupie.
Westchnął przeciągle, po czym zaczął jeść dalej. Gdy podjadł znów na nie spojrzał.
-Ile płacicie? - Najważniejsze dziś pytanie.
0 x
Kakita Asagi

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kakita Asagi »

13/30 W momencie, gdy shinobi wyraził swą jakże światłą opinie na temat celu misji, obie panie posłały mu nienawistne spojrzenie.
Nie pan jest tu od twierdzenia, czy zadanie jest głupie, czy też nie. Nie podoba się panu, proszę się z natychmiast wynosić. Szefowa nie była w nastroju do słuchania komentarzy osoby, której jedyną robotą jest wykonywanie zleceń (a GM nie zamierza się zastanawiać, gdzie są myśli postaci, a gdzie jej słowa, skoro jedne od drugich się nie różnią) i to bez szemrania. Sprawa prosta, albo się coś robi, albo się nie robi - a w tym świecie shinobi mieli właśnie opinię ludzi od dziwnej roboty, bowiem kradzieże, szpiegowanie i mordowanie to jest to, do czego ninja są szkoleni i za co się im płaci. Ostatnie 6 wojen światowych to również ich niewątpliwy wkład w historię świata, ale może o tym kiedy indziej...
Skoroś pan taki bystry... kontynuowała kobieta, co oznaczało, że Kaein popełnił jeden z karygodnych błędów, jakie ninja może popełnić - skomentował sens powierzanego mu zadania przy pracodawcy. To sam się domyśl, jak to może wyglądać. Skoro są to prognozy, to mogę to być zarówno listy, jak i zwoje, jak i listy w formie zwojów. z każdym kolejnym słowem, kobieta wbijała coraz bardziej przeszywające spojrzenie, w młodego shinobi. O dziwo, nie obawiała się go w żaden sposób, co już na wstępie winno być zainteresowanie. Jedynie siedziała przed nim, ze skrzyżowanymi dłońmi (tak, że miała je skryty pod rękawami). Przez chwilę siedziały obie tak zacietrzewione w nieprzyjemnej ciszy, akurat by Kaien dokończył obiadek, po czym jakby ochłonąwszy ponownie podjęły rozmowę.
Zwykle za taką misję dajemy 200 ryo, jednakże jak się dobrze sprawisz to podnieść możemy do 300 ryo. - ton jakim to powiedziały jasno oznaczał, że nie ma się co targować, ale też delikatnie zdradzał, że jednak bardziej będą skłonne te 300 dać niż 200.
Jeśli nadal jest pan zainteresowany, to Kaeshi'ego rozpozna pan po sposobie jedzenia. - rzekła szefowa, podając jakże "przydatną" wiadomość - no po prostu genialna sugestia, nie mogły powiedzieć, że po ubiorze, albo bliznach? Czyżby były walnięte, a może jednak, jest w tym coś sensownego?
0 x
Kaien

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kaien »

Na ich nienawistne spojrzenia i pełne oschłosci i nieprzychylności zdanie Kaien wybuchnął szczerym i ciepłym śmiechem. Aż się troche oblał płynem który wyciekał z jego mięsa - Czy to woda, czy to tłuszcz, nieważne.
-Och, Panie kochane raczyły mnie nie zrozumieć. To był komplement, swego rodzaju. Jeśli stwierdzam, że dane zadanie jest głupie, to jest to zadanie idealne dla Shinobi. My jesteśmy od zadań głupich, ciężkich i brudnych, niegodnych delikatnych dłoni i bardzo bystrych umysłów pań! Kajam się z tego niezrozumienia, nie miałem na myśli nic złego. - Poczęstował je ciepłym uśmiechem i dokończył jedzenie. To miło z ich strony ze zaczekały, nie przeszkadzając mu.
Ale nie mógł się powstrzymać by nie napomknąć o poprzednim ich stwierdzeniu i teraz.
-Mam nadzieje, że zrozumiałem dobrze. W razie wpadki Panie nie widziały mnie nigdy w życiu na oczy, tak samo, jeśli on by kiedykolwiek dowiedział się przez innego shinobi o posiadaczkach jego prognoz... tak samo ja nie istnieje, prawda? Po tej robocie kończymy istnieć dla siebie, nad czym ubolewam niezmiernie, bo takie piękne kobiety cieszą oko o każdej porze dnia i nocy, ale cóż poradzić... Taki los Shinnobich.. - Rzucił z dobrze odgrywanym smutkiem.
Przybliżył się do nich.
-Okej. Zadanie zrozumiałe. Jak dostarcze prognozy Kaeshiego to dostane 300 ryo. - Całkowicie pominął kwestie 200, bo uznał, że to o wiele za mało. Ot ma swoje potrzeby, a zadanie nie jest proste.
-Pojawie się jak tylko je zdobęde u pań w pokoju. Prosze nie opuszczać zajazdu. - Po tych słowach obrócił się na pięcie i wyszedł. Bez wahania odnalazł miejsce, gdzie mógł złożyć zastawę w postaci pustej butelki sake, czarki i tego, na czym jadł, po czym podziękował, komentując, że pyszne.
I teraz są dwie drogi wyjścia.
Jeśli Kaeshiego da się poznać po sposobie jedzenia, bo je jakoś cholernie charakterystycznie, to wtedy spyta się swej opłacanej wybranki o imieniu Sayuri czy może mu o nim coś powiedzieć. Jeśli coś się dowie, to dobrze.
Jak nie, to po prostu spyta Sayuri który to Kaeshi i wtedy się do niego dosiądzie. W sumie, w obu wyjściach skończy przy nim. Po co? Porozmawiać, popić, just biznes stuff man.

(Drogi GM niech się nie gorączkuje, myśli są pisane 'ciągiem', a wszystko co od kresek to wypowiedzi. Kaien nie myślał, kaien mówił, ot taki chamek z niego)
0 x
Kakita Asagi

Re: Zajazd Tsubame

Post autor: Kakita Asagi »

Misja C 15/30
(półmetek, hura!)
Kaien wyjaśnił panią swój punkt widzenia, a ona niego przystały - w końcu ktoś, kto wie jak załatwia się interesy, a one to doceniały (wszak niczym innym jak handlem się nie parały, prawda?). Ustaliwszy kwotę, zasady oraz konkrety dotyczące misji, młody ninja opuścił pokój swoich zleceniodawczyń i udał się na dół...
W części restauracyjnej zajazdu panowało takie samo poruszenie jak do tej pory, kupcy jedli, śmiali się, gadali - wszak jutro wielki dzień, a od skuteczności dzisiejszych rozmów może zależeć to, kto ile zyska. To, co młodemu shinobi rzuciło się w oczy to fakt, że jeden z mężczyzn (taki tęższy), skupiał w około siebie całkiem sporą grupkę kolegów - żywo ze sobą rozmawiających, raz po raz wychylających czareczkę sake. Czyżby to był jego cel? Młody ninja przyjrzał się nieco uważnie, bowiem może istotnie coś ciekawego zauważy, ale siedzący po środku jegomość niczym niezwykłym się nie wyróżniał. Czyżby fałszywy cel? No cóż, może tak, może nie... GM miast się gorączkować podpowie jednak, że jeden z biesiadników (noszący nakrycie głowy podobne do kubka), popija sake czarką trzymaną w lewej ręce, czyżby to miało pomóc?
Jak to zwykle bywa, rozwiązaniem takiej kwestii są dodatkowe informacje, a te najłatwiej otrzymać u zaufanego informatora. Padło na Sayuri, która zauważywszy swego dobrodzieja, szybko podeszłą, by się dowiedzieć jak dobre jedzonko było i czy nie chciałby więcej...
Kaeshi-dono... powtórzyła nazwisko pana, o którego Kaien pytał, po czym zamyśliła się i spojrzała w stronę stoli przy którym siedziała wesoła kompania. Z tego co wiem, to ten duży w centrum... rzekła konspiracyjnie, wskazując na tęższego imprezowicza. Podobno bardzo mu się powodzi, ostatnio ma duże zyski i nikt nie wie jak to robi. dodała równie konspiracyjnie, po czym zostawiła Kaien'a samego, który postanowił się dosiąść do ekipy...
Jakże niezwykle to musiało wyglądać, gdy 2 metrowy facet nagle ni z gruchy, ni z pietruchy dosiadł się do wesołego towarzystwa. Rozmowy umilkły, a wszystkie oczy (a par ich było 5) od razu na niego padły.
W czym możemy pomóc? zapytał tęższy mężczyzna, trochę skołowany nagłym gościem...
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość