Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina .
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 23 lis 2019, o 21:49
Nishihara to jedna z większych osad rybackich w całym kupieckim kraju. Umiejscowiona jest rzecz jasna przy samym morzu, na które dzień w dzień wypływa całkiem wielu mieszkańców zajmujących się połowem. Z oczywistych względów to dzielnica portowa jest więc największym i najbardziej tętniącym życiem obszarem w osadzie. Sam port jest okazale rozbudowany i cumuje przy nim pokaźna liczba łódeczek, mniejszych lub większych statków, głównie rybackich, ale też i kupieckich. W Nishiharze czuć przyjemną, morską bryzę, choć w niektórych miejscach, szczególnie tych ciaśniej zabudowanych, najzwyczajniej w świecie śmierdzi rybą. Mniej oficjalnym faktem jest to, że wioska stanowi punkt wypadowy dla kilku pirackich działających nie zawsze w świetle prawa grupek.
0 x
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 23 lis 2019, o 22:33
Misja Wojenna rangi C
Inoyū i Shikatsu
7/45
Warunki podróży były takie sobie. Raz na jakiś czas sypnęło mokrym, topiącym się śniegiem, a czasem panowała po prostu dołująca szarówka. Dla osób, które spędziły trochę czasu w Karmazynowych, łagodne chłody raczej nie był doskwierające, ale i tak bardzo miło było móc wreszcie zejść z siodła i odpocząć w jakiejś przydrożnej gospodzie, którą Hiroya wybrał na postój. Miły również był też fakt, że kwestie zakwaterowania i wyżywienia były płacone z kieszeni rodu Nara, ale ta nie była bez dna, więc szanowne panie nie mogły liczyć na wieczory takie jak te z czarusiem z pustyni.
Narzekanie na wszystko okazało się chyba motywem przewodnim całej wyprawy. Marudzili solo, w duecie, czy nawet w tercecie. Jedynie Izo nie dołączył się do zrzędzenia, a nawet przeciwnie - podczas jednego z postojów w pewnym momencie ożywił się i odezwał stanowczo jak nigdy, krytykując postawę reszty towarzyszy. Oznajmił, że nie powinni mieć prawa do takiego biadolenia na pierdoły, kiedy inni nie mają czasu na kwękanie, bo narażają swoje życia na granicy w imię jakiejś bezsensownej wojny.
Sato wrócił do sedna sprawy podczas ostatniego z postojów. Wyjaśnił wtedy, że zbliżają się do rybackiej osady, Nishihary, w której urzęduje trudny do kontrolowania element przestępczy - piraci. Ważnym faktem było to, że grupka, w której szeregi chcieli wejść, prawdopodobnie posługuje się tajnym szyfrem. Źródła doniosły, że jednym z haseł była różowa flądra , ale Hiroya na ten moment nie miał pomysłu, w jaki sposób wykorzystać ten trop.
Akolita przestrzegł członków zespołu, że wśród zwykłych najemników pirackiej brygady mogą znajdować się również shinobi. Odwołał się też do zachowania zdrowego rozsądku, jako że działali teraz na terenie Ryuzaku, a z powodu wojny dobre relacje z kupieckim krajem były ważne jak nigdy.
Dotarli wreszcie na miejsce wczesnym popołudniem. Dziewczyny pewnie widziały już wiele różnych miejsc, jednak morski krajobraz i portowa zabudowa mogły być pewnego rodzaju małą nowością. Było rześko i przyjemnie, o ile w danym momencie nie zajechało cuchnącą rybą.
Odstawili wierzchowce do stajni, a chwilę później Hiroya zorganizował małą naradę.
- Nie wiemy dokładnie, gdzie moglibyśmy ich znaleźć. Rozdzielmy się na dwie pary, pozbierajmy informacje. Spotkamy się w tym samym miejscu tuż przed zachodem słońca, jasne?
Akolita przy pomocy gestów dokonał podziału drużyny na dwa duety - męski i żeński. Potem pary rozeszły się w swoje strony, więc kunoichi przez te najbliższe kilka godzin były zdane wyłącznie na siebie.
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 459 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 23 lis 2019, o 23:34
Największym zaskoczeniem podróży był nagły wybuch zahukanego chłopaczka, który najwyraźniej nie do końca rozumiał, że wspólne narzekanie jest czasem sposobem na zawieranie pięknych i trwałych przyjaźni. A skąd on, cholera, niby wie, że i oni zaraz nie będą narażać własnego zdrowia i życia? W dodatku medyk narzekał teraz na ich narzekanie, więc niech się już w ogóle odczepi. Shi wzniosła spojrzenie ku niebu ostentacyjnie - najlepiej tak, by Izo mógł to zauważyć - pomilczała może przez trzy minuty, a potem znów zaczęła zrzędzić, tym razem na to, że tak w ogóle to nie lubi ryb, a pewnie tylko to tam dają do jedzenia. Niech mu pójdzie w pięty.
Informacja o tym, że piraci prawdopodobnie posługują się tajnym hasłem "różowa flądra" nie dała jej zbyt wiele - warte odnotowania, ale przecież nie będą łazić i podpytywać okolicznych handlarzy rybami, czy mają może takowe w ofercie.
- Jeśli będę miała wątpliwości, jaka to ma być ryba, to spojrzę na ciebie i od razu będę wiedziała, że mówimy o flądrach - zaczepiła Inoyu, zrównując się z nią swoim konikiem i próbując wymierzyć jej lekki kuksaniec łokciem. Gdyby kapłanka miała włosy związane w warkocz, to pewnie by je nawet pociągnęła w ramach odwetu za te komentarze o tym analitycznym umyśle Nary. Jak na razie nie rozpoczęli jeszcze faktycznych poszukiwań i Shi cieszyła się tymczasową beztroską, czując się w sumie jak na wycieczce.
Wraz z dotarciem na miejsce nastrój Nary zaczął jednak stopniowo pikować w dół - skończyło się to dziwne uczucie zawieszenia przed rozpoczęciem zadania, jakie dawała długa podróż. Teraz zaczynała się służba – i to bardzo ważna służba, bo realizacja tego zadania mogłaby przychylić szalę zwycięstwa na stronę klanu. Z tego względu nie miała zbyt dużo ochoty, by zachwycać się portową atmosferą i morskimi widokami. Trzeba jednak przyznać, że przyzwyczajona do klaustrofobicznej atmosfery bycia zawsze otoczonym lasem Nara czuła się dziwnie, znajdując się tak blisko bezkresu wody.
Dowódca zarządził utworzenie dwuosobowych drużyn i wstępne rozeznanie w terenie – i chyba czytał w myślach Shi, bo zdecydował się nie rozdzielać duetu. Bycie w parze z Yamanaką miało duże plusy, a Shikatsu dobrze wiedziała, jak przydatna jest albinoska, jeśli chodzi o wykonywanie zwiadu.
- Beznadziejna pogoda - burknęła do kapłanki, rozcierając dłonie, chociaż nie dało się ukryć, że nie było aż tak źle. Podczas podróży spotkali się z dużo gorszą aurą. - Chodź, suszy mnie w gardle. Poszukamy jakiejś knajpy - machnęła ręką do Inoyu, tym gestem zachęcając ją do ruszenia w ślad za nią.
Czy Shi chciała się opieprzać w ciepełku i z daleka od rybnego smrodu? Możliwe. Czy w tym szaleństwie była metoda? Za propozycją Nary stała mimo wszystko jakaś logika – jeśli Shi sama przeprowadzałaby takiego typu rekrutację, to raczej nie załatwiałaby spraw na środku ulicy, a raczej poszukałaby jakiegoś miłego miejsca, gdzie łatwo zniknąć w tłumie i gwarze rozmów. Od sterczenia bez sensu jak kołek nikt jeszcze nigdy do niczego nie doszedł.
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 469 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 24 lis 2019, o 14:34
O, czyli jednak pan medyczek nie zapomniał języka w gębie? Szkoda tylko, że zmarnował swój moment na pierdzielenie jakichś głupot. Niby dlaczego nie mieliby prawa do marudzenia, skoro, tak samo jak ci inni , o których wspomniał Izo, również ryzykują życiem? Skąd on może w ogóle wiedzieć, czy w najbliższej przyszłości nie będzie im dane uczestniczyć w otwartej walce przeciwko Aburame? Uznawszy więc, że medyk najpewniej nie jest zbyt bystry, postanowiła po prostu zignorować zarówno uwagi, jak i całą jego osobę. A przynajmniej do chwili, aż wreszcie przestanie zachowywać się tak infantylnie i powie coś, co miałoby w ogóle jakikolwiek sens.
To, że grupa, która z działaniem zgodnie z prawem nie ma zbyt wiele wspólnego, posługuje się jakimiś hasłami i szyframi było dość przewidywalne, a informacja o przypuszczalnym brzmieniu tego hasła niezbyt przydatna, więc ostatecznie wskazówki udzielone im przez Sato wydawały jej się niezbyt wartościowe. Przecież piraci nie będą sobie siedzieć na jakieś ławeczce i witać się swoim pozdrowieniem w tych bardziej publicznych miejscach, prawda? Innym użyciem tego hasła mogło być, na przykład, zamówienie w jakiejś tawernie różowej flądry , a w tym momencie kelner, ukrywając swoją prawdziwą tożsamość, podrzuciłby mu pod stolikiem te bardziej zakazane dobra . Albo jakiś świstek z informacjami. Czy piraci mogli być aż tak nieodpowiedzialni? No cóż, jeżeli faktycznie byli tacy nie za mądrzy, to tylko będzie działało na korzyść ich drużyny i znacznie ułatwiło przydzielone im zadanie.
Z zamyślenia wyrwał ją głos niejakiej Nara Shikatsu, którą droga zaczynała już powoli nużyć, więc postanowiła trochę pozaczepiać swoją towarzyszkę. Miała cholerne szczęście, że tego typu zaczepki to było zdecydowanie zbyt mało, by ją obrazić - odległość pomiędzy dziewczętami aktualnie była tak mała, że Yamanaka z łatwością mogłaby ją zrzucić z wierzchowca, gdyby tylko miała taką ochotę. Zamiast tego z jej ust wydobył się krótki, nieco ochrypnięty śmiech.
— Aż tak krótką masz pamięć, że musisz sobie to jakoś przypominać? A co, jeśli zapomnisz, jakiego ma być koloru? Czy to już oznaczałoby porażkę, bo masz pamięć złotej rybki? Ups, nieważne, bo ci się coś pomiesza w tej twojej główce i jeszcze się pomylisz — odparła równie zaczepnie, zmuszając swojego konika do lekkiego naparcia na rumaka Shikatsu, by łaskawie już się odsunęła na nieco bezpieczniejszą odległość.
Zarówno morze, jak i port nie były widokami, których nie mogła doświadczyć przebywając w swojej rodzinnej prowincji - w końcu linia brzegowa w Soso jest dość imponującej długości, więc siłą rzeczy zdarzało jej się bywać w paru wioskach rybackich. Gdy tylko intensywny smród nadgniłych, rybich resztek dotarł do jej nozdrzy, poczuła się prawie jak w domu. Prawie, bo po tej stronie kontynentu morze prezentowało się jakoś mniej okazale. I ta wioska też nie była jakoś szczególnie urokliwa. W ogóle, to wszystko było nie tak i chętnie wróciłaby już do domu.
Nie kwestionowała w żaden sposób podziału na podgrupy, bo też nie miała powodu, by narzekać. Zaczęłaby się wykłócać dopiero w momencie, gdyby wylądowała z tym gburowatym medykiem, którego towarzystwo od dłuższego czasu cholernie ją mierziło.
— Tak, tak, zdążyłam już zauważyć — odparła sucho na jakże błyskotliwą uwagę Shi o niekorzystnej aurze. Zanim reszta jej drużyny zdążyła zniknąć z jej wzroku, złożyła dłoń w pieczęć szczura, by na wszelki wypadek podejrzeć i spróbować zapamiętać sygnatury ich chakry. Następnie rozszerzyła swoją wizję sensoryczną do pełni jej zasięgu, by przeskanować cały ten obszar w poszukiwaniu osób, których pokłady chakry mogłyby sugerować, że nie są cywilami. — Czekaj, rozejrzę się trochę.
Jeżeli udałoby jej się wykryć coś interesującego, to natychmiast informuje o tym Shikatsu, po czym kieruje się razem z nią w tamtą stronę. Jeśli jednak nic nie wypatrzyła, to trzymają się swojego pierwotnego planu i zmierzają do najbliższej knajpy, by już na miejscu zasiąść przy jakimś stoliczku i spróbować podsłuchać lub zauważyć coś, co mogłoby im się przydać do sprawnego wykonania zlecenia. Będąc w tawernie jeszcze raz aktywuje swoje umiejętności sensoryczne, tym razem starając się wykonać pieczęć możliwie jak najbardziej ukradkiem.
Ukryty tekst
0 x
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 24 lis 2019, o 15:17
Misja Wojenna rangi C
Inoyū i Shikatsu
10/45
Grupowa misja jak nigdy, praca w duecie jak zawsze. Dziewczyny znów zostały we dwie postawione przed problemem do rozwiązania. Nikt w tym momencie ich nie pilnował i nie patrzył im na ręce, więc w zasadzie mogły się nie przepracowywać i podjąć działań, które byłyby oszczędne w zużyciu energii. Opcja kusząca, ale niezbyt ambitna, szczególnie jak na kunoichi, które powolutku zaczynały myśleć o karierze ninja i wyraźniejszym zaakcentowaniu swojego istnienia na świecie.
Nie musiały się nigdzie ruszać, by zebrać garść cennych informacji. Yamanaka zdecydowała się bowiem na skorzystanie z szalenie użytecznej sensoryki. Wystarczyło jedynie złożenie pieczęci i skupienie na klanowej zdolności, by odbierać otoczenie w zupełnie inny, nieosiągalny dla większości sposób. Nishihara była portową wioseczką, w której tętniło życie, więc do przewidzenia była tutejsza chmara niewyraźnych źródeł chakry, które w szerszej perspektywie tworzyły dużą, niewiele znaczącą plamę. Kolejna króciutka chwila skupienia pozwoliła albinosce przejść od ogółu do szczegółu i zwrócić uwagę na te pojedyncze sygnatury, które przedstawiały się znacznie wyraźniej na tle szarych cywili.
Inoyū wyłapała wpierw przyjaciółkę, a zaraz po tym oddalających się towarzyszy. Bliżej centrum, w okolicach tablicy ogłoszeń, znajdowała się kolejna, pojedyncza sygnatura, która wskazywała na kogoś operującego chakrą. W skromniutkiej placówce, pełniącej rolę bazy lokalnych służb porządkowych, znajdowała się wyraźniejsza persona. Po dokach kręciły się
dwie zauważalne jednostki. W portowej knajpie ulokowane były kolejne dwie. Ulicami wioski spacerował jeszcze ktoś.
Jeżeli duecik rozglądał się za lokalami, to oprócz tego wspomnianego w porcie znajdował się jeszcze jeden przybytek, znajdujący się bliżej centrum i wyglądający o wiele przystępniej.
Po rekonesansie, wymianie informacji i poglądów, bohaterki postanowiły* w pierwszej kolejności odwiedzić doki, po których przemieszczały się dwie wyłapane przed momentem sygnatury. Przespacerowały się na drugi koniec wioski i znalazły się niemal na samym wybrzeżu, przy którym cumowało wiele statków o różnych gabarytach i w różnym stanie wyeksploatowania. Wody tego dnia prezentowały się całkiem ładnie, spokojnie, choć niemożliwe było dojrzenie samego horyzontu. Wraz późniejszą porą dnia, temperatura leciutko się ochładzała, a zawarta w powietrzu para wodna zaczynała się skraplać, tworząc tym samym lekką mgłę.
Po paru chwilach łażenia po dokach, dziewczynom udało się wyłapać dwójkę mężczyzn, do których należały wychwycone przez Inojkę sygnatury. Pierwszym był czarnowłosy, odziany w ciepłe ciuchy wyłożone kożuchem i mający przy pasie miecz, natomiast drugi wyglądał znacznie dziwaczniej, bo niemal jego całe ciało było pokryte bandażami i jedyne, co można było wychwycić z cech wyglądu, to blond włosy. Maszerowali wspólnie spokojnym krokiem, spoglądając na bardziej okazałe statki. Rozmawiali. Raz na jakiś czas przystawali, więc nie wyglądało na to, żeby gdzieś im było spieszno.
*Dopisany ostatni akapit po podjęciu decyzji przez graczki, żeby nie marnować kolejki na samo przejście do innego miejsca.
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 459 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 24 lis 2019, o 16:54
Shi niestety nie mogła od razu pójść po najmniejszej linii oporu i już na początku zadania grzać tyłka w jakiejś tutejszej melince, bo Inoyu, niestety, zdecydowała się skorzystać ze swoich sensorycznych talentów. O zgrozo wykryła shinobich nie tylko w środku tawerny, ale również w kilku innych punktach - wyłączając bazę służb porządkowych, gdzie zapewne stacjonował jakiś wyszkolony w ninjutsu strażnik, po całej osadzie rybackiej rozsypało się parę chakrowych punktów. Shi mogła się tylko domyślać, że byli to awanturnicy i najemnicy, szukający tutaj jakiegoś zajęcia lub okazji do bitki. Nie wiadomo, czy uda się coś z tego wycisnąć, ale przynajmniej był to jakikolwiek trop.
Miały więc w czym wybierać. Odnalezienie któregoś z duetów wydawało się najrozsądniejszym wyjściem, bo takie parki przynajmniej prawdopodobnie wchodziły ze sobą w jakąkolwiek interakcję - a to oznaczało, że może dałoby się coś interesującego przypadkiem podsłuchać.
Wycieczka do knajpy musiała jednak chwilę zaczekać - ruszenie tropem dwójki w dokach wydawało się o tyle niegłupim pomysłem, że w najgorszym przypadku mogli oni się załadować na jakiś stateczek i wypłynąć w siną dal, zostawiając je z jedną możliwą nitką prowadzącą do celu mniej. W dodatku warto było chociaż zobaczyć twarze kolegów po fachu, na wypadek, gdyby wpadły w jakieś tarapaty. Jeśli chodzi o duet przesiadujący w knajpie, to szanse na to, że sobie pójdą w cholerę, była trochę mniejsza.
- Myślałam, że będą chociaż rozmawiać z brodatym facetem bez oka i z papugą na ramieniu. Co za beznadzieja – mruknęła, gdy Inoyu subtelnym sposobem wskazała jej osobliwy duecik, który spacerował sobie wzdłuż wody. Nawet gdyby albinoska nie posiadała sensorycznych zdolności, to mogła się w sumie domyślać, że ten dziwoląg owinięty bandażami jest shinobi – normalny człowiek o normalnej pracy nie wyglądałby aż tak jak pajac.
Wsunęła zgrabiałe dłonie do kieszeni kurtki, chroniąc je w ten sposób przed ziąbem. Lepiej było się rozdzielić niż wystawać w duecie bez sensu – Shi osobiście wolałaby sama pójść grzać się w środku, ale prawda jest taka, że w porównaniu z Inoyu była praktycznie ślepa, jeśli chodzi o wypatrywanie w tłumie innych użytkowników chakry. Skinęła jej więc głową w geście pożegnania i ruszyła raźnym krokiem do przodu, zostawiając albinoskę za sobą. Wyprzedziła przy okazji osobliwą parkę w prognozowanej trasie ich spokojnego spacerku, nawet nie zaszczycając ich spojrzeniem – wzrokiem wiodła po tutejszych łajbach, przyglądając się nazwom, jakimi tytułowane były niektóre ze statków. Chociaż to chyba byłoby za piękne, gdyby jedna z łodzi nosiła dumne imię „Różowej Flądry”, co nie?
W odpowiedniej odległości od spacerowiczów zatrzymała się przy brzegu doków, rozmasowała ramię, roztarła dłonie. Pochyliła się w dół, sięgnęła po jeden z kamyczków, obejrzała go z każdej strony. A potem zaczęła próbować rzucać sobie kaczki, dość nieprzytomne spojrzenie wbijając w horyzont, ale czujnie nasłuchując. Jak koło niej przyjdą, to może uda się coś wyłapać. I starała nie z zielenieć z zazdrości na myśl, że Inoyu pewnie już zajęła sobie jeden ze stoliczków i przegląda kartę dań, udając, że pracuje.
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 469 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 24 lis 2019, o 18:01
Czy spodziewała się aż tylu shinobi w jakiejś rybackiej wioseczce? Absolutnie! W celu upewnienia się, że nie przeoczyła czegoś istotnego lub nie popełniła błędu, po raz kolejny przejrzała najbliższą okolicę, by dojść do takich samych wniosków, co za pierwszym razem - w całej osadzie wykryła przynajmniej kilka silnych ognisk chakry. Parę z nich już od startu mogła uznać za mniej ważne - odłożyła sobie na później sprawdzenie osoby przy tablicy ogłoszeń, zakładając, że jest to po prostu najemnik szukający jakiegoś zajęcia. Kolejny osobnik podlegał zapewne pod tutejszą straż, zaś osoba przechadzająca się ulicą wydawała się nie robić niczego na tyle ciekawego, by było to warte podejrzenia. Największą uwagę albinoski przykuły dwa duety, z czego pierwszy znajdował się w dokach, a drugi w jakiejś spelunie.
Po krótkim przeanalizowaniu wszystkich plusów i minusów wybrania każdej z opcji, koniec końców zgodnie przyznały, że najpierw przyjrzą się dwójce shinobi przechadzającej się aktualnie gdzieś w dokach ze względu na ich zdecydowanie większą mobilność niż kolejna dwójka, która prawdopodobnie jeszcze trochę sobie posiedzi w knajpie. W tej decyzji swój niewielki udział miały również te najprostsze skojarzenia, że skoro mają podsłuchiwać piratów, to ci pewnie znajdują się najbliżej wszelkiej maści statków. Nigdy nie miała jeszcze kontaktu z piratami, więc nie mogła polegać ani na żadnych doświadczeniach, ani bardziej zaawansowanej wiedzy.
Odprowadziwszy Narę do miejsca docelowego, wskazała jej mimochodem uzbrojonych ichmości, informując, że to oni właśnie są tymi osobami, które udało jej się wyczuć. Co prawda samo przyjrzenie się ich postaciom niewiele dało w kontekście odkrycia ich tożsamości - prezentowali się standardowo jak na shinobi, czyli dość krzykliwie - to podsłuchanie, o czym to sobie teraz rozmawiają, z całą pewnością dostarczyłoby im jakieś wskazówki. Brak konkretnego tematu w ich rozmowie również mogłaby uznać za podpowiedź - oznaczałoby to albo ich chwilowy brak zainteresowania rozprawianiem o interesach, albo ich bezużyteczność w tej sprawie. Tak czy siak, zapewne musiałyby poświęcić nieco więcej czasu na odkrycie ich zamiarów, więc byłoby całkiem sympatycznie, gdyby akurat w tym momencie rozmawiali sobie o różowych flądrach.
Nie widziała jednak większego sensu w przebywaniu tutaj razem z Shikatsu, skoro ta już doskonale wie, co powinna zrobić, więc nakazała jej zostać w dokach tak długo, aż będzie pewna, że już nie wyciągnie stąd żadnych nowych informacji. Sama natomiast miałaby skierować swoje kroki w stronę knajpy i właśnie tam miałyby się ostatecznie spotkać, gdy Shi już wykona swoją część planu.
Miejsce, w którym znajdowały się kolejne dwa ogniki, bynajmniej nie przyciągało swoim wyglądem; prezentowało się mniej więcej tak, że nie byłoby żadnym zaskoczeniem, gdyby zastała w tej spelunie cały katalog typów spod ciemnej gwiazdy. W sumie, to właśnie tego szukała. Nie było teraz czasu na paniusiowanie.
Kiedy już udało jej się zlokalizować, którzy z przebywających w tym lokalu przyjemniaczków mógłby się pochwalić umiejętnością całkiem sprawnego użytkowania chakry, sprawnym ruchem dłoni ściągnęła kaptur ze swojej głowy, nie chcąc budzić podejrzeń. Usadowiła się przy jakimś wolnym stoliku, który znajdował się jak najbliżej dwójki shinobi i zamówiła najtańszy napitek, gdyby obsługa koniecznie wymagała od niej złożenia zamówienia. Zerkała na nich niby przypadkiem, starając się, by wyglądało to w miarę naturalnie, jednak jej słuch w całości skupiony był na ich na rozmowie - o ile w ogóle wchodzili ze sobą w jakąś interakcję.
0 x
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 24 lis 2019, o 19:03
Misja Wojenna rangi C
Inoyū i Shikatsu
13/45
Wyśledziły dwóch typków, co do których nie było wątpliwości, że należą do kasty shinobi, ale to w sumie tylko tyle, co na ten moment mogły stwierdzić. Panowie może i wyróżniali się trochę wyglądem, ale nie robili niczego podejrzanego i całkiem dobrze zlewali się z całkiem żywym tłem. Jak na portową wioskę przystało, przez doki przewijało się wiele osób. Rybacy jeszcze przed zmierzchem wracali z połowu, cieszyli się lub psioczyli na owoce dzisiejszej pracy. Niektórzy byli zajęci rozładunkiem towarów, inni robili dość sporo hałasu, reperując stare, zniszczone łodzie. Gdzie by nie nadstawić uszu, tam padały siarczyste przekleństwa w takiej częstotliwości, do której dziewczyny, żyjące na co dzień w bardziej ucywilizowanym środowisku, prawdopodobnie nie były przyzwyczajone.
Do podsłuchiwania nie były potrzebne dwie pary uszu, więc bohaterki rozeszły się w swoje strony. Shikatsu samotnie ruszyła za podejrzanymi typkami, wyprzedziła ich i rozejrzała się w międzyczasie za łajbą, która mogłaby mieć związek z misją. Spośród różnych mniej lub bardziej dziwnych nazw nie trafiła na żadną, która w jakikolwiek sposób odnosiłaby się do różowej flądry .
Nara ulokowała się w strategicznym miejscu i jedynie kwestią czasu było, aż spacerujący panowie ją miną, a ich aktualne rozmowy wpadną do uszu ciemnowłosej kunoichi. Ich dialog był dosyć swobodny. Oglądali statki i oceniali, na którym z nich mogłaby postać ich noga, a na którym nie. Zabandażowany ponarzekał, że słona woda źle działa na jego blizny, a kompan niespecjalnie się tym przejął. Podczas pogawędki padła też wzmianka, że do północy zostało jeszcze dobre kilka godzin i pasowałoby przez ten czas coś jeszcze porobić, żeby się nie wynudzić.
Parę chwil później Shi musiała się ewakuować. To, że dwaj panowie sobie poszli dalej i nic już nie słyszała to jedno, ale w pewnym momencie w jej bliskiej okolicy pojawiło się strasznie dużo mew. Te białe cholerstwa były niczym tykające bomby, stanowiąca wielkie zagrożenie dla względnej sterylności płaszcza.
Yamanaka w tym czasie zdążyła dotrzeć do niezbyt atrakcyjnej speluny, w której urzędowali zarówno podrzędni rybacy jak i podejrzani panowie o mniej przyjemnej aparycji. Albinoska musiała się zatem liczyć z tym, że w tym głównie męskim i raczej pozbawionym kultury towarzystwie młoda i urodziwa panienka ściągnie na siebie spojrzenia wiadomego rodzaju.
Uwaga Yamanaki była jednak skupiona na dwóch źródłach chakry, które wychwyciła podczas sensorycznego przebadania okolicy. Ognikami okazała się być dwójka mężczyzn - długowłosy jegomość , ubrany na morskiego zawadiakę, obwieszony kolczykami i innymi duperelami oraz rosły osobnik , z biała chustą na głowie i masywnymi, czarnymi koralami na szyi. Inojka zastała ich w momencie, kiedy ten chustą na łbie podniósł się od stolika i zostawił zawadiakę samego. Długowłosy wziął się za gorzałkę i konsumpcję chyba niedawno podanej rybki, natomiast ten z chustą przeczłapał do kąta karczemnej sali, gdzie zasiadł przy niewielkim stoliczku, skąd miał dobry wgląd na sytuację w całym pomieszczeniu.
Po chwili lub dwóch nad kapłanką stanęło całkiem grube babsko w fartuchu, które bez ogródek zapytało białowłosą, czy w końcu będzie coś zamawiać, czy nie.
Jakoś niedługo później na miejscu pojawiła się również i Shikatsu.
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 459 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 24 lis 2019, o 20:22
Jeny, jakie to wszystko było zupełnie nieciekawe. Żaden ze statków w porcie oczywiście nie okazał się być słynną "Różową Flądrą", czym Shikatsu w sumie nie była nawet zaskoczona, bo zbyt dobrze wiedziała, że w życiu nigdy nie będzie miała z górki. Z górki nie miała również, jeśli chodzi o kaczki, które próbowała właśnie rzucać bez uprzedniego przygotowania do tej czynności - kamienie opadały na dno przyportowych wód, a razem z nimi tonął entuzjazm Nary. No i co ona ma teraz zrobić? Jedna z opcji wyeliminowana, ale szczerze mówiąc, to w jej genialnym umyśle nie zrodził się jeszcze lepszy pomysł. Westchnęła ciężko, tym razem rzucając kamulcem wyjątkowo mocno. Chciała wyładować swoje narastające frustracje.
Podsłuchiwanie panów shinobi a owszem, udało się, ale nie dowiedziała się w sumie niczego ciekawego oprócz tego, że kroiło się jakieś spotkanie o północy. Informacja niewątpliwie warta odnotowania, ale aktualnie zupełnie do niczego jej niepotrzebna. Odmaszerowali więc w inną stronę swoim tempem, a Shikatsu wyrzuciła ostatni z uzbieranych kamyków, uprzednio biorąc spory zamach. No cóż, może chociaż Inoyu udało się dowiedzieć czegokolwiek więcej.
Z jakiegoś powodu zleciało się tu więcej mew niż wcześniej - może ktoś akurat wrócił z większego połowu? Nalot ptactwa był tym, co ostatecznie zmusiło Narę do opuszczenia posterunku - i tak się już niczego więcej tu nie dowie, a hałaśliwe białe ptaszyska nie dość, że doprowadzały ją do bólu głowy, to jeszcze latały tak nisko, że zaczęła obawiać się o czerń materiału swojego kradzionego płaszcza. Skierowała więc swoje kroki tam, gdzie umawiała się ze swoja partnerką.
Knajpa była dość parszywa - nie przeszkadzało jej to szczególnie, bo najważniejsze aktualnie było to, że była zadaszona, a w środku panowało miłe ciepełko, choć ktoś bardziej wybredny narzekałby pewnie na zaduch. Lokalną klientelę w sumie zignorowała, bo nie była nawet zaskoczona, że wszyscy wyglądają tu tak, że nie chciałaby spotkać ich nocy w wąskiej uliczce. Shi od zawsze wiedziała, że wyżyny intelektualne zamieszkują jej rodzinne strony, a wszystko pozostałe to jakiś szemrany element. Nie obrażając, oczywiście, Inoyu.
- Nie jest różowo, nie powiem – burknęła z wyraźnym zniechęceniem, ale w sumie całkiem żartobliwie, gdy odnalazła już albinoskę przy jednym ze stoliczków. Yamanaka była obsługiwana właśnie przez jakąś na pewno bardzo miłą panią – Shi miała nadzieję, że wzięła ją pod uwagę, wybierając jakieś tutejsze przekąski. Usadziła się na miejscu naprzeciwko dziewczyny, krzyżując łapska na piersi i napierając ciężko grzbietem na oparcie swojego siedziska, a potem - jeśli Inoyu uporała się już ze składaniem zamówienia - nachyliła bliżej jej białej łepetyny, by szepnąć konspiracyjnie krótką informację o portowych spotkaniach o północy. Rozejrzała się też uważnie po pomieszczeniu, mrużąc ślepia podejrzliwie. Ciekawe, czy wypatrzy kolegów po fachu bez pomocy kapłanki?
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 469 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 24 lis 2019, o 21:45
Lepkie spojrzenia tutejszych mężczyzn lekko uwierały i niewątpliwie wprawiały w dyskomfort, ale też jedyne, co mogła w tym momencie zrobić, to je zignorować, dopóki były tylko lepkimi spojrzeniami, a nie brudnymi, męskimi łapskami. Przyszła tutaj w konkretnym celu, do którego wypełnienia powinna dążyć. Głośne okazanie swojego niezadowolenia zwróciłoby na nią jeszcze więcej niepotrzebnej uwagi, co tylko utrudniłoby doprowadzenie do końca tej dość delikatnej sprawy.
Założyła nogę na nogę, skanując wzrokiem całe pomieszczenie. Raz po raz zatrzymywała się chwilę dłużej na facjatach niektórych osobników, zastanawiając się nad tym, jaki tryb życia mogą prowadzić tak cholernie szpetni ludzie. Czy oni w ogóle rozmyślają nad tym, że nikt nie chce na nich patrzeć? Czy jakiemuś typowi o twarzy tak przeoranej bruzdami mogłoby to w ogóle przeszkadzać? Czy ten facet z uzębieniem niczym najbardziej dziurawy ser ma jakieś kompleksy? Podparła głowę o dłoń, wzdychając cicho pod nosem. Z tej speluny wylewało się tyle brzydoty, że momentami wręcz czuła, jak ten brak estetyki sprawia jej fizyczny ból.
Władający chakrą mężczyźni nie dość, że wyglądali, to również zachowywali się dość specyficznie - nie była w stanie wychwycić chociaż skrawka ich rozmowy, bo, niestety, odrobinę się spóźniła, ale za to zdążyła zauważyć, że z jakiegoś powodu ustawili się w strategicznych miejscach, by kontrolować sytuację w spelunie. Musiała przyznać, że poczuła lekkie ukłucie zazdrości, gdy na szyi postawniejszego mężczyzny dojrzała spore, ciężkie korale. Jeżeli piraci noszą się tak dobrze, to ona w takim razie chętnie do nich dołączy!
Skinęła delikatnie głową w stronę Shi, gdy ta wyjawiła jej na uszko informacje o jakimś tajemnym spotkaniu o północy. No cóż, oczekiwała, że uda jej się dowiedzieć czegoś więcej, ale przynajmniej dowiedziała się czegokolwiek , a to nadal lepsze niż nic, prawda? Kiedy Nara skończyła opowiadać o rezultatach jej zwiadu, nachyliła się do niej delikatnie, by dość lakonicznie wtajemniczyć ją, kogo właściwie powinna teraz obserwować. O ile sama nie odkryła, że są nimi mężczyźni o najbardziej stereotypowo pirackich wdziankach.
Drgnęła niespokojnie, gdy jak spod ziemi wyrosła przed nią kobieta, która - sądząc po jej fartuszku oraz nietęgiej minie - zapewne była częścią personelu. Czy to ten moment? Czy jeden z jej wymyślonych scenariuszy właśnie ma szansę się ziścić?
— Szanowna pani — zaczęła z przesadną szarmancją — czy dostanę w waszym lokalu być może flądrę o różowym mięsie? Słyszałam niedawno o jej niesamowitych walorach smakowych, wysoce przewyższających te zwykłej flądry — wyjaśniła, starając się nie brzmieć zbyt niezgrabnie. Cholera jasna, jeżeli to przyniesie jakiś pozytywny skutek, to bez wahania okrzyknie to najbardziej absurdalną sytuacją w jej życiu. Czasem trzeba wypróbować każdą opcję, nawet tę najdurniejszą. — Cóż, jak nie macie, to poproszę dwa razy zupę rybną — dokończyła już bardziej nonszalancko, wykonując jaśniepański ruch dłonią. Zerknęła kątem oka na Shikatsu. Pomocy.
0 x
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 24 lis 2019, o 23:25
Misja Wojenna rangi C
Inoyū i Shikatsu
16/45
Obie kunoichi bez wątpienia wyróżniały się na tle i tak nieco różnorodnej klienteli portowej knajpy. Przyciągały też zainteresowanie przynajmniej kilku panów, którzy na ten moment ograniczali się do dość obcesowych spojrzeń. Istniało jednak ryzyko, że w pewnym momencie któryś z nich podniesie się znad kufla, przyczłapie do młodych dziewcząt i spróbuje je zbajerować jakąś marną gadką i niezadbanym uśmiechem. Kto wie, może nawet szczypnie w tyłek lub złapie za udo? Jeżeli szukać dowodów na upadek cywilizacji, to warto rozejrzeć się po miejscach takich jak te.
Grubawe babsko w pobrudzonym fartuchu spojrzało krzywo albinoskę, która chyba użyła zbyt kwiecistej mowy jak na status tego przybytku. Kobieta zamiast ucieszyć się, że w końcu zawitał ktoś pełen ogłady, to zrobiła grymas, jakby właśnie jej ubliżono. Zmrużyła jednak oczy przy dalszej wypowiedzi kapłanki, a potem uniosła na moment spojrzenie w kierunku jednego z kątów lokalu - tak, tego, w którym urzędował osobnik z chustą na głowie.
- Flądra jak flądra, mam ci ją na różowo pomalować? - odezwała się nieprzyjemnie. - Dwie zupy rybne, niech będzie - powtórzyła, a potem odeszła od stolika, pozostawiając kunoichi znowu same.
Zamówienie jeszcze nie zostało zrealizowane, a do szanownych pań przyczłapał jakiś natręt. Tyle że to nie był jakiś natręt, lecz ten sam typ, którego Yamanaka już wcześniej obserwowała. Duży, z czarnymi koralami i białą bandaną na łysym łbie. Mężczyzna o nic nie zapytał, po prostu dosiadł się do stolika i obdarował nieznajome spokojnym, trochę chłodnym spojrzeniem.
- Tak ciężko z najemnikami, że już przynoszące pecha kobity są ściągane? - odezwał się basem, ale w miarę cicho, by zachować prywatność rozmowy, o co wcale nie było tak trudno, biorąc pod uwagę żywą atmosferę panującą w lokalu.
- Skoro jesteście z polecenia, to reguły powinnyście znać. I drugie hasło też. Spotkanie dzisiaj, chwilę po północy - oznajmił, kładąc duże łapsko na blacie stołu. Gdyby jednak dokładniej się przyjrzeć, to można było wychwycić, że wsunął przy tym niewielką, zwiniętą w rulonik karteczkę pod poplamiony obrusik leżący na środku stolika.
Nie czekał nawet na jakąś odpowiedź. Po prostu podniósł się z miejsca i ruszył w stronę swojego kącika, tyle że po drodze został zaczepiony przez jakichś podpitych marynarzy, którzy z nachalnością typową dla pijanych wymusili na nim kolejkę jakiejś paskudnej gorzałki.
A niedługo później przed twarzami dziewcząt zostały nieelegancko wyłożone dwa talerze z zupą. Można było się domyślać, że ryby były pewnie świeże, ale danie samo w sobie było takie o, takie se, na pewno bez większej staranności ze strony kucharza.
Co do samej karteczki, to ta okazała się być króciutką, trochę koślawo spisaną notką, na której zawarta była jedynie lokalizacja. Był to jeden, konkretny magazyn znajdujący się w pobliżu doków.
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 459 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 25 lis 2019, o 16:23
Przewróciła oczami, gdy Inoyu zaczęła rozmawiać z panią bufetową tak, jakby chciała zadeklamować własnoręcznie skomponowany wiersz. Talentów oratorskich oczywiście nie dało się jej odmówić, ale zapomniała o takim małym szczególiku, jak poszanowanie zasady decorum. Skrzydlate słowa o walorach smakowych może i zaimponowałyby osobom, z jakimi zwykła obracać się i do jakich aspirowała paniusia Yamanaka, ale tutaj brzmiały najzwyczajniej w świecie śmiesznie. No, ale ona przynajmniej, w przeciwieństwie do biernej Nary, spróbowała - był to ślepy strzał i Shi w sumie przez moment wstrzymała oddech, zastanawiając się, czy nie ściągną na siebie większych tarapatów, niż brak zrozumienia ze strony kobiety. Tak się na szczęście nie stało - pracownica gospody może nie odczytała ich dziwnych podchodów i szyfrów, ale również nie wydarzyło się nic gorszego. No, może oprócz tego, że Yamanaka spanikowała i z jakiegoś powodu zamówiła aż dwie zupy rybne - niby kto to wszystko zeżre, skoro albinoska żywiła się jedynie pokarmem roślinnym?
Nie miała czasu jednak zacząć się wykłócać z Inoyu o to niedopatrzenie, bo nagle dosiadł się do nich jakiś wielki chłop - ten sam, którego wcześniej kapłanka opisała jej na uszko jako połowę drugiego duetu, który wypatrzyła w ten swój dziwny i jakby magiczny sposób. Kto by pomyślał, że ta rozpaczliwa próba wykorzystania rozmytej informacji, jaką udało się zdobyć klanowi, tak szybko przyniesie pozytywne skutki? Znalazły swoich informatorów, a to już niemało. Gorzej, że nie mogła triumfować zbyt długo, bo facet zaczął gadać coś o jakichś spotkaniach o północy, zasadach i drugich hasłach - Nara nie miała zielonego pojęcia, o czym on w ogóle mówi. Skinęła więc jedynie bezgłośnie głową na znak potwierdzenia, woląc nie ryzykować, że wraz z otworzeniem gęby doprowadzi do tego, że jeszcze się dodatkowo zbłaźnią. Na szczęście pan pirat również nie wydawał się być zbyt rozmowny i poszedł sobie tak szybko, jak przyszedł, zostawiając za sobą coś, co wyglądało jak jakiś śmieć.
Wzięła głębszy oddech dopiero wtedy, gdy postawiono przed nimi dwie miski parującej zupy, a potem posłała Inoyu znaczące spojrzenie, zachęcając ją, by zaznajomiła się z zawartością świstka. Nie mogły teraz swobodnie rozmawiać, skoro dalej przebywały w pobliżu tych dwóch facetów – Shi więc wzruszyła ramionami tylko, podsuwając bliżej siebie obie porcje zupy. Nienawidziła wszelkiego marnotrawstwa.
W wyjątkowo mało przyjemnej atmosferze skończyła wreszcie posiłek, czując, że jeśli zaraz nie wyjdzie na zewnątrz, to zaraz uśnie z przeżarcia. Uprzednio też spojrzała na zwitek, zapamiętując wskazaną lokalizację, a potem znów podała papierek Yamanace - niech go gdzieś schowa, ona zawsze miała całą masę skrytek przy sobie na takie duperele. Zostawiła trochę grosza tej bardzo uprzejmej babce z obsługi, a potem opuściły knajpę w duecie, nie oglądając się ani razu na żadnego z panów piratów.
Dzięki tej krótkiej interakcji dowiedziały się jeszcze jednej, cholernie interesującej rzeczy – czy to przypadek, że dwóch shinobi, których wypatrzyły w porcie, przypadkiem również oczekiwali spotkania o północy? Oczywiście, było wysokie prawdopodobieństwo, że na tą godzinę umówili się po prostu z miłymi paniami w jakimś portowym zamtuzie, chcąc odreagować po długim rejsie. Shi nie wykluczała takiej możliwości, ale w tym momencie byli ich jedynym tropem – nie zaszkodziło więc ich znów poszukać. Tutaj musiała jednak wykazać się Yamanaka.
Jeśli miały dość czasu przed umówionym spotkaniem z dowódcą i medykiem i udało im się znaleźć dwójkę (albo chociaż jednego), to to było miejsce, gdzie należało się udać. Po dotarciu na miejsce – i zachowaniu rozsądnego dystansu, by nie zwracać na siebie uwagi – Shi oddzieliła się od albinoski, by zaznajomić się z układem tutejszych uliczek i zaułków, szczególnie takich, gdzie nie pałętało się zbyt wiele ludzi. Jedną z najważniejszych zasad przetrwania była w końcu znajomość możliwych dróg ucieczki. Oprócz tego rozejrzała się też, czy w najbliższej okolicy jest jakiś dostępny dla nich punkt na wysokości, który umożliwiałby obserwację celu. Musiały poznać teren zanim do czegokolwiek się zabrały – zbyt dużo tu było niewiadomych i świadków.
0 x
Inoyū
Postać porzucona
Posty: 469 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:55
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Albinos, brak źrenic, czerwony cień wokół oczu, dość niska, przewieszona zbędnymi wstążkami, talizmanami i ciężką, mosiężną biżuterią; źle jej z oczu patrzy; ubrana w białe keikogi i czerwoną hibakamę.
Widoczny ekwipunek: Wakizashi u boku, torba na biodrze, dwie kabury na udach, rękawiczki z blaszkami, bordowy płaszcz.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85248#p85248
GG/Discord: Vay#6526
Multikonta: nope
Aktualna postać: Mayū
Post
autor: Inoyū » 26 lis 2019, o 19:59
Ach, czyli jednak to naprawdę było aż tak proste.
Yamanaka doskonale zdawała sobie sprawę, że sposób jej wypowiedzi zupełnie nie pasuje do charakteru jakiejś obskurnej knajpy i był to zabieg jak najbardziej celowy; gdyby tylko spróbowała udawać stałą bywalczynię tego typu miejsc, z całą pewnością od razu byłoby widać, że coś jest na rzeczy. Inoyū była skazana na wysławianie się w tak kwiecistym, wybitnie zmanieryzowantm stylu - po części za sprawą swojego pochodzenia, a po części przez wspomaganie matki w wykonywaniu obrządków w świątyni, które wymagało od niej przemawiania w sposób podniosły. Dlatego też, skoro nie miała prawa brzmieć w miarę wiarygodnie, wybrała opcję przesadnej pretensjonalności, która miałaby sugerować, że jest jakąś najemniczką z innej prowincji. Wiarygodnie natomiast mogłaby brzmieć Shikatsu - całkiem możliwe, że nabrała pewnego sznytu w prostactwie, gdy obłaziła te najbardziej szemrane knajpy w Yokukage, by zmarnować trochę pieniędzy w grach hazardowych. Ta jednak najwyraźniej nie miała ochoty, by wziąć na siebie próbę podpytania o różową flądrę , więc zrobiła to sama w sposób, który najbardziej jej odpowiadał.
Nie umknął jej uwadze sygnał, który posłała kobiecina w stronę tego bardziej postawnego mężczyzny. To, co powiedziała, tak naprawdę nie miało już żadnego znaczenia - od tego momentu i tak wszyscy zaczęli grać swoje role w teatrzyku. Zerknęła ukradkiem na zbliżającego się w ich stronę osobnika, próbując nie stracić całego swojego animuszu. Musiała zachowywać się tak, jakby spodziewała się dosłownie wszystkiego, co za chwilę miało się wydarzyć. Nawet, jeśli do samego końca nie była pewna, czy ten cholerny osiłek nie chce przypadkiem podejść do ich stoliczka, by oklepać im te śliczne, dziewczęce twarzyczki, a następnie wykopać z lokalu. Tak się jednak nie stało - zamiast tego przysiadł się grzecznie, pomamrotał coś pod nosem i zostawił na blacie zmięty świstek papieru. Przytaknęła w reakcji na jego słowa, starając się zachować jak najbardziej pokerowy wyraz twarzy. A było to dość trudne, biorąc pod uwagę, jak głęboko w dupie się znalazły wraz z chwilą jego napomknięcia o kolejnych hasłach. Cholera jasna, Shi jednak miała rację - nie jest różowo. I nie będzie, jeśli nie wymyślą czegoś do północy.
Kiedy tylko mężczyzna zostawił je w spokoju, odgięła się grzbietem aż do oparcia podniszczonego krzesła, by wypuścić powietrze przez lekko uchylone usta. Podniosła karteczkę ze stołu, próbując odczytać niewyraźne znaki. Magazyn. Zlokalizowanie miejsca ich pirackiego spotkania zupełnie na nic się nie zda, jeżeli nie uda im się od kogoś wycisnąć drugiego hasła. Wcisnęła pośpiesznie tę krótką notkę do jednej z kieszeni w połach swojego płaszcza, gdy zauważyła kątem oka, że ktoś stawia na ich stoliczku jakieś półmiski. Prawdę powiedziawszy, to zdążyła już zapomnieć, że w ogóle cokolwiek zamówiła - emocje związane ze zwróceniem na siebie uwagi piratów wywołały w jej głowie lekki mętlik, czego następstwem było właśnie zamówienie dwóch rybnych zup, całkowicie zapominając, że sama przecież tego nie tknie. Z odsieczą jednak przybyła Shikatsu, która bez większego problemu wciągnęła oba dania i poczuła się w obowiązku, by za to wszystko zapłacić. I bardzo dobrze. Yamanaka nie dałaby za to nawet złamanego ryo.
Opuściła lokal razem z Narą, nie racząc już nikogo swoim spojrzeniem. Każdy przypadkowy kontakt wzrokowy byłby teraz bardzo niepożądany.
Jedynym tropem, który mógłby zbliżyć je do rozwikłania tej zagadki, był ten duet shinobi spacerujący sobie beztrosko w okolicach portu. Niezależnie od tego, jaki bardzo inwazyjnym sposobem wyciągną z nich wszystkie niezbędne informacje, musiały określić ich aktualną lokalizację, dlatego też złożyła dłoń w pieczęć i za pomocą swojej umiejętności sensorycznej spróbowała namierzyć ich sygnatury chakry. Ze względu na to, że zaznajomiła się z nimi wcześniej, powinna bezproblemowo dowiedzieć się, gdzie teraz przebywają. Kiedy już wszystko będzie jasne, to zmierzają w ich kierunku, cały czas zachowując bezpieczny dystans. Jeżeli z jakiegoś powodu postanowili się rozdzielić, to idą w stronę tego, który przebywa w bardziej odosobnionym miejscu. Podczas gdy Shikatsu zajmowała się rozeznaniem w terenie, Inoyū skoncentrowała się bardziej na niespuszczeniu celu z oczu, jednocześnie próbując nie dać się złapać.
0 x
Ichirou
Posty: 3921 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 27 lis 2019, o 16:54
Misja Wojenna rangi C
Inoyū i Shikatsu
19/45
Ach, czyli jednak to naprawdę nie było aż tak proste.
Wydawało się, że zebrały całkiem sporo informacji, ale obecny stan wiedzy wciąż pozostawał niewystarczający - przede wszystkim z powodu kwestii drugiego hasła, pozostającego tajemnicą. Piracka grupa, w której szeregi miała wejść drużyna oddelegowana przez klan Nara, najwyraźniej wcale nie była taka głupia i stosowała dodatkowe zabezpieczenia. Kłódka dalej była zamknięta, ale dziewczyny mimo trudności wciąż wolały operować wytrychem niż sięgać po łom.
Opuściwszy parszywy lokal, mogły zarejestrować, że do ustalonej z Hiroyą pory zachodu słońca zostało jeszcze trochę czasu. Postanowiły więc powiązać zebrane dotąd informacje i pójść śladem obserwowanych wcześniej osobników. Mgła na zewnątrz powoli się zagęszczała, jednak warunki pogodowe w żaden sposób nie stanowiły przeszkody dla rewelacyjnych umiejętności Inojki, która całkiem sprawnie wychwyciła już wcześniej poznane dwa źródła chakry. Znając lokalizację dwójki typków nie pozostało nic innego, jak ruszyć ich w kierunku.
Panowie nie oddalili się za bardzo i wciąż krążyli gdzieś po okolicach dzielnicy portowej. Kunoichi mogły pozwolić sobie na obserwację z bezpiecznego dystansu, ponieważ dzięki Yamanace nie było możliwości na zgubienie podejrzanych. Panie detektyw przemaszerowały za śledzonymi ze dwie uliczki, by potem dostrzec, że ci się rozchodzą.
Shikatsu w swoich wcześniejszych domysłach aż tak bardzo się nie myliła. Zabandażowany osobnik postanowił odwiedzić dom uciech - drugiego oprócz parszywej knajpy miejsca, w którym wyposzczeni długimi rejsami marynarze chętnie zostawiali pieniądze. Ciemnowłosy mężczyzna z mieczem przy pasie został więc sam. Po rozstaniu się z towarzyszem wrócił do spaceru dróżkami Nishihary, zahaczając o jakiejś uliczne kramiki ze świeżymi rybkami przyrządzonymi na najróżniejsze sposoby.
Czas mijał. Słońce zdążyło obniżyć swój pułap i często chowało się za budynkami. Tropienie było niezmiernie nużące, bo ciemnowłosy osobnik zachowywał się absolutnie zwyczajne, nudnie wręcz. Dziewczynom jednak nie zależało na interesującym śledztwie, lecz na dobrej okazji do capnięcia osobnika bez udziału światków.
I wreszcie taka okazja się pojawiła. Czarnowłosy skręcił w jedną z węższych uliczek, na której aktualnie nie było nikogo. Przynajmniej na ten moment.
Jeżeli odlotowe agentki wychyliły się zza rogu magazynu, który śmierdział rybami, to miały jegomościa jakieś dziesięć kroków przed sobą.
Ukryty tekst
0 x
Shikatsu
Postać porzucona
Posty: 459 Rejestracja: 11 maja 2018, o 17:47
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Shikatsu to tam takie tam, jakaś tam laska. Taka se o, ciemne włosy, niebieskie oczy, kurtka na grzbiecie, znudzona mina.
Widoczny ekwipunek: Torba nad zadkiem. Dwie kabury na udach. Czarny płaszcz. Złożony Fūma Shuriken przytwierdzony nad torbą. Duży Shuriken przytroczony do pleców.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=85101#p85101
GG/Discord: urb#6156
Multikonta: -
Post
autor: Shikatsu » 28 lis 2019, o 22:31
Siedziały na ogonie spacerowiczowi, nie pozwalając mu zniknąć im z oczu, ale przy okazji starając się nie objawić swojej obecności. Na ich szczęście typek rozdzielił się ze swoim ekscentrycznym kolegą, wybierając się na krótki spacerek portowymi uliczkami. Zachód słońca zbliżał się wielkimi krokami, co z jednej strony było jak błogosławieństwo, wydłużając rzucane przez ludzi i przedmioty cienie - równocześnie jednak zwiastowało to rychłe nadejście nocy. Musiały się streszczać.
Ich cel w końcu przestał łazić tam, gdzie jest największy tłok, by obrać za dalszą trasę swojej wycieczki bardziej zaciszne alejki. Shi spojrzała na Inoyu porozumiewawczo, zwilżając wargę językiem z cieniem nerwowości - nie będą już chyba miały lepszej okazji. Pozostało tylko łudzić się, że cała operacja pójdzie w miarę sprawnie i bez większych hałasów. Musiały zdobyć te cholerne informacje za dosłownie wszelką cenę. Nie podobało jej się to w sumie ani trochę – było zbyt wiele rzeczy, które mogły pójść nie tak, ale ich czas się kurczył.
Zatrzymały się za rogiem, korzystając z osłony muru i pozwalając mężczyźnie kontynuować swój rekreacyjny spacerek. Shi wypuściła powietrze przez zaciśnięte zęby i złożyła pieczęć barana, przywołując obok siebie i albinoski swoją idealną, wykonaną ze skały kopię, która ściągnęła z pleców replikę dużego shurikena. Teraz pozostało modlić się, że to wszystko wypali.
Klon puścił się przodem, zostawiając je w tyle – poruszając się po łuku wybiegł zza muru, rzucając w mężczyznę sporych gabarytów shurikena. Licząc na to, że facet zajmie się najpierw zagrożeniem w postaci rozpędzonej broni w kształcie gwiazdy, prawdziwa Shi wychyliła się na tyle, na ile mogła zza swojej bezpiecznej osłony, wykonując klanową pieczęć. Klon, nawet jeśli koleś upora się z shurikenem, sam nadal stanowił zagrożenie, w razie potrzeby atakując jeszcze dwoma, tym razem małymi, shurikenami. Założenie było takie, że gość powinien skupić się teraz na śmigającym klonie i lecącej na niego broni – a nie na Narze, która właśnie posłała w jego stronę po ziemi rozpędzoną wiązkę cienia. Jeśli cienista macka go dogoniła, to powinien zostać uziemiony i tu Inoyu mogła zabłysnąć. Oczywiście jeśli Inoyu wszystko wyjdzie, to przerywa naśladowanie.
Jeśli nie wyszło, to trzeba będzie się bronić, bo gość pewnie je znielubi.
Ukryty tekst
o co mi chodzi:
https://imgur.com/RuIZRD4
zielone to szi, jasnozielone szi bis, rózowe inojka, niebieskie typek, cienkie czarne łuk po jakim biegnie klonik, drugie cienkie czarne gdzie leci broń
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość