Zaniedbane pole treningowe

Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina.
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Ame »

0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 460
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Keion »

-Najeźdźcy to kanalie..., aha w takim razie ciekawe kim ty jesteś?-Słysząc wytłumaczenie, które tak naprawdę nic nie tłumaczyło zacząłem się zastanawiać czy nasi wrogowie na pewno istnieją. Biorąc pod uwagę wszystko czego do tej pory się dowiedziałem, równie dobrze mogłem sądzić że ma przeciwników tylko w wyobraźni, ale jako shinobii powinienem tego unikać.
-Ich szeregi są niezliczone, a na każdego pokonanego przybywa kolejny, czyli walka z nimi nie ma sensu bo ilu byśmy ich nie pokonali to i tak przyjdą kolejni. Totalnie bez sensu, nic w tej jego opowieści nie trzyma się kupy, w ogóle to wszystko nie trzyma się kupy, koń i jedna osoba więcej nic nie zmieni, poza tym skoro poniósł porażkę powinien zginąć.-Z każdą jego wypowiedzią miałem coraz więcej wątpliwości bo pojawiało się coraz więcej nie wiadomych o które już nie chciało mi się wypytywać. Przypuszczałem po prostu że na każde pytanie otrzymam bez sensowną odpowiedź, dzięki której będę miał kolejną zagwozdkę i więcej niewiadomych. Bez sensowną rozmowę przerwało dopiero pytanie o moją godność, w końcu coś czego nie dało się skomplikować bo trzeba było odpowiedzieć na to wprost. Choć nieco kusiło mnie żeby sobie z jeźdźca zadrwić i nie odpowiedzieć mu wprost tylko jakąś głupotą, postanowiłem jednak tego nie robić. -Jestem Keion, Keion Hayakawa i jestem początkującym medykiem.-Przedstawiłem się dodając nieco informacji o sobie, a zrobiłem to tylko dlatego że chciałem kiedyś stać się rozpoznawalnym medykiem. Jednakże to było wszystko co chciałem póki co mu o sobie powiedzieć, nie widziałem powodów żeby mówić cokolwiek więcej i nawet nie chciałem ucinać specjalnie z nim pogawędek do momentu dotarcia do celu naszej podróży. Na moje nieszczęście on wcale nie potrzebował towarzysza do rozmowy, całą drogę wył i krzyczał, jak oszalały, a ja musiałem tego wszystkiego słuchać, jedynie mogłem się cieszyć z faktu że nie próbuje wymachiwać mieczem we wszystkie strony. Droga strasznie mi się dłużyła co jest normalne w takich warunkach, ale w końcu zacząłem odczuwać że stopniowo zwalniamy, aż w końcu całkiem się zatrzymaliśmy. Oglądając się na bok zauważyłem jakieś kukły na placu, który kiedyś musiał służyć do treningów, ale teraz wyglądał raczej bardziej na nieużytek. Zaraz po tym Kichotō obrócił konia w kierunku tego placu i ruszył na teren obiektu, a ja zacząłem się domyślać że to jest właśnie cel naszej podróży. -Hymm, czyżby te kukły miały być naszymi przeciwnikami, a może chodzi o to kto zdoła ich więcej zniszczyć, to by miało jakiś sens.-Pomyślałem, ale nie chciałem się nad tym specjalnie zastanawiać, tylko poklepałem jeźdźca po ramieniu. -Ten plac treningowy to cel naszej podróży? Chyba nie wziąłeś mnie ze sobą po to żebym pomógł ci niszczyć te wszystkie kukły.-W końcu przerwałem cisze, żeby czegoś się dowiedzieć, bo patrząc na Pana Kichotō i nasze wcześniejsze rozmowy to pewnie mógł pomyśleć że sam się wszystkiego domyślę.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Ame »

0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 460
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Keion »

Fakt że Kichoto się ucieszył słysząc iż jestem medykiem wcale nie wywarł na mnie wielkiego wrażenia, bo po świecie nie wielu ludzi chodziło, którzy przejmowali się innymi tak jak na przykład ja. Żywiłem nadzieję jednak że w niedalekiej przyszłości uda mi się spotkać kogoś takiego kto będzie w stanie uleczyć moją dłoń, żebym mógł normalnie funkcjonować jako shinobi. Jednakże póki co zobligowałem się pomóc nieznajomemu i na tym właśnie musiałem się skupić.
W końcu dojechaliśmy do celu, a tam spotkało mnie to czego w sumie troszeczkę się spodziewałem, przeciwnicy tak naprawdę nie istnieli bo były nimi kukły. Widząc jak Dono wyciągał od razu chciałem zeskakiwać z konia to też w pewien sposób ucieszyłem się wiedząc że tego właśnie on ode mnie oczekuje. -Uff, to mogłoby się źle dla mnie skończyć.-Pomyślałem zeskakując z konia i spoglądając jak jeździec po chwili ścina głowę jednemu z manekinów, a o dziwo zrobił to bardzo precyzyjnie. Może i ma nie po kolei w głowie, ale na machaniu mieczem się zna, za to ja nie wiedziałem co mam robić. Z moimi umiejętnościami mogłem skopać te kukły i w ogóle, ale rozrywanie ich byłoby trochę trudne i czasochłonne, tak samo jak cięcie ich za pomocą kunaja, którego dostałem. Przyjrzałem mu się jeszcze przez chwilę widząc jak krąży po placu, zapewne próbując nabrać pędu i ruszyłem biegiem na pierwszą lepszą kukłę, która jeszcze miała głowę. Oszczędziłem sobie niepotrzebnych krzyków w odróżnieniu do mojego znajomego i energicznie wbiłem kunaja w prawy bok korpusu, wyciągnąłem ostrze i poprawiłem wbijając je w głowę. -Za wielkiej frajdy to ja z tego nie odczuwam w odróżnieniu do tego wariata.-Patrząc jak jeździec krąży wyciągnąłem ostrze z manekina, który nadal stał praktycznie niewzruszony i zauważyłem że z za namiotów ktoś się wychylił. Mężczyzna o blond włosach zaczął, widząc ten cały teatrzyk wyraźnie się rozgniewał i zaczął krzyczeć na Dona, dzięki czemu szybko się dowiedziałem że to nie jest jego jednorazowy wygłup, a raczej jakby hobby, które powtarza co roku. Zrezygnowałem więc z całej tej błazenady i wzdychając opuściłem ręce z zrezygnowania, nie chciałem się nikomu naprzykrzać dewastując obóz. Jednakże widząc że nieznajomy idzie w naszym kierunku trochę się wzdrygnąłem, przyszło mi do głowy że Dono może go zaatakować w końcu mówił coś że przeciwnicy mieli konia. Jako medyk nie mogłem pozwolić żeby przybysz przypadkiem stracił głowę wzięty za kukłe co z jego blond włosami mogło się stać. -Zatrzymaj się i lepiej nie podchodź do niego bo jak weźmie Cię za kukłę to możesz mieć problem.-Krzyknąłem do przybysza i pobiegłem w jego kierunku. Nie wiedziałem co może się teraz stać, a w razie czego wolałem być blisko żeby obronić kogoś przed stratą głowy, lub przynajmniej spróbować.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Ame »

0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 460
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Keion »

Widząc to jak obcy olał moje ostrzeżenie jeszcze bardziej się wystraszyłem o to że może coś się stać, byłem niemalże pewien że nieostrożnie wejdzie Donowi pod ostrze. Ku mojemu zaskoczeniu nie stało się nic takiego, biegnąć w kierunki dwójki ujrzałem jak jeździec po uderzeniu w nos zleciał z konia. Przez chwilę nie dowierzałem w to co się stało, ale widząc jak koń biegnie dalej, a dwójka leży na ziemi wiedziałem że to był tylko wypadek. Początkowo myślałem że obaj się podniosą, zaczną się tarzać po śniegu i okładać, ale jedynym który się odezwał był Don. Dziwne bo z mojego punktu widzenia to wyglądało tak jakby jedynym który oberwał przy tym starciu był właśnie on. Jednakże chwilę później z jego ust padły kolejne słowa, które już żartem nie były, a nawet mogły świadczyć o straszliwym wypadku. -Że też nie mogłem powstrzymać tych wariatów.-Przyspieszyłem na tyle ile mogłem żeby jak najszybciej dostać się leżących na śniegu osobników. Miałem dylemat, któremu z nich pomóc pierwszemu, ale szybko go wyjaśniłem. Don miał problem z ruszaniem się to jeszcze nie musiało o niczym świadczyć zaś ten drugi się nie ruszał, a przy upadku mógł przecież nawet sobie kark skręcić. -Lepiej leż tak jak leżysz i się nie ruszaj, jak tylko sprawdzę co z nim to spróbuję Ci pomóc.-Powiedziałem stanowczo do Dona z przekonaniem że się dostosuje do mojego polecenia, a jeśli tego nie zrobi to przynajmniej nie będę czuł się temu winny bo nie chciał że mną współpracować. W tym czasie powoli i spokojnie podszedłem do blondyna, gdyby kontaktował to nie chciałem żeby pomyślał sobie że go atakuje czy coś. -Co z tobą, żyjesz?-Zacząłem od szturchnięcia go stopą, a jeśli nie reagował to przewróciłem go na plecy żeby sprawdzić, czy przynajmniej oddycha i zacząłem udzielać pomocy najlepiej jak tylko umiałem. To znaczy że od razu przeszedłem do użycia techniki Naosute no Jutsu nie próbując nawet nic wskórać jej słabszym odpowiednikiem. Zdecydowaną zaletą tego było że nie musiałem nawet dotykać rannego, a chakra sama pobudzała czynności regeneracyjne ciała w odpowiednim miejscu, miałem nadzieję że to pomoże bo nie miałem w swym arsenale mocniejszych technik. Co do Dona to on był sprawcą całej tej sytuacji, więc sam sobie był winien i dlatego zamierzałem zając się nim jako drugim, tym bardziej że miałem pewność iż jeszcze żyje. -Teraz twoja kolej, tylko nie wierć się bo możesz pogorszyć sprawę i mogę nie być później w sanie ci pomóc.-Podchodząc musiałem mu uświadomić że nie przelewki i że musi być posłuszny. Przede wszystkim w jego wypadku pomógłbym bym mu usiąść, a gdyby z tym był problem to sprawdziłbym czy w ogóle reaguje na jakieś bodźce i czy nie doznał urazu kręgosłupa. Nawet gdyby doznał to i tak jeszcze nie przekreślało jego szans na wykurowanie się bo co do kręgosłupa ciężko określić jak wielkie są obrażenia, czasem odpowiednia pomoc może to odmienić. Dlatego też w jego przypadku używam tej samej techniki z tym że już sam staram się określi miejsce które potrzebuje jego pomocy, czyli jego kręgosłup.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Ame »

Ende.
+1D, 250 ryo, PH.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 460
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Keion »

Podszedłem do nieznajomego i w dość brutalny sposób przekonałem się o tym że żyję, po czym obróciłem na plecy żeby zobaczyć co z nim nie tak. Szybko okazało się ze ma złamany nos na co tylko zdziwiłem się bo nie widziałem momentu w którym był wyprowadzany cios, ale wiedziałem że równie dobrze mógł doznać tych obrażeń przy upadku. Szybko przeszedłem do udzielania pomocy medycznej najlepiej jak tylko umiałem. Rana nosa szybko została przeze mnie wyleczona, a ranny szybko wylał na mnie swoją frustrację za obrażenia doznane z winy Dona. -A może jakieś dziękuje?-Spojrzałem niezadowolony na gościa, który za okazaną pomoc tylko się na mnie złościł. Niestety nie miałem już na to wpływu i zająłem się leczeniem Dona, jego obrażenia wydawały się gorsze, ale także sobie z nimi poradziłem bez większego problemu. Całe szczęście bo inaczej mężczyzna szybko by zmarł nie mogąc chodzić. Oczywiście mężczyzna za to mi podziękował i nawet wręczył drobną nagrodę za okazaną pomoc. -Dziwny, ale chociaż maniery ma.-Pomyślałem i przeliczyłem pieniądze, które udało mi się zarobić, szybko uznałem że warto było się z nim zabrać. Wbrew pozorom nie namęczyłem się, nie musiałem walczyć o życie i jeszcze udało mi się zarobić. Zadowolony z siebie postanowiłem nieco potrenować, rozejrzałem się, ale szybko spostrzegłem że nie ma po co się rozglądać, byłem przecież na polu treningowym.
  Ukryty tekst
Udało mi się skończyć trening, ale mimo wszystko nie chciałem na jeszcze opuszczać tego terenu i ćwiczyłem rożne silniejsze lub mocniejsze uderzenia oszczędzając przy tym ranną dłoń.
0 x
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Jun'ichi »

0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 460
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Keion »

Trenując całkowicie zgubiłem rachubę czasu i zatraciłem się w tym co robię do tego stopnia że stopnia że nie spostrzegłem że ktoś mi się przygląda. Nie spodziewałem się też że mój dość nietypowy trening mógłby przyciągnąć czyjąś uwagę. Dlatego też dopiero po chwili kątem oka dostrzegałem że przygląda mi się jakiś starszy człowiek. Jedyne co mogłem o nim powiedzieć to że był naprawdę wiekowy i do śmierci było mu bliżej niż dalej, więc uznałem że nie grozi mi nic z jego strony. Ćwiczyłem jeszcze przez jakiś czas spokojnie, ukradkiem spoglądając na starca i widziałem jak powoli udaje się do namiotu siadając w wejściu. Po chwili wyciągnął pakunek, a z niego bułki i spojrzał na mnie, jak gdyby chciał mnie zaprosić do posiłku. -I tak od kiedy się tu pojawił nie skupiam się specjalnie na treningu.-Pomyślałem i westchnąłem, a że od ostatniego mojego posiłku trochę minęło postanowiłem skorzystać z zaproszenia. Otrząsnąłem się i otrzepałem starając się oczyścić ubrania oraz dłonie na tyle ile byłem w stanie. Po wszystkim podniosłem bluzę i skierowałem się do nieznajomego, specjalnie zwlekałem z ubraniem bluzy żeby pozwolić ciału nieco ochłonąć i ubrałem ją dopiero będąc tuż obok. -Witaj. Jestem Keion Hayakawa i dziękuję za zaproszenie.- Powiedziałem dość oficjalnie i uśmiechnąłem się do staruszka, po czym poczęstowałem się jedną bułką. - Wybacz ciekawość, ale co cię tu sprowadza? Zdaje się że w tych namiotach już nikt nie mieszka, nie widzę stąd też żadnego domu, a więc musiałeś trochę się namęczyć przychodząc tutaj.- Czułem że staruszka z tym miejscem mogła wiązać jakaś historia bądź po prostu sentyment i pewnie przychodził tu dość często, a może nawet codziennie. Mogłem jednak się mylić, ale tak czy siak byłem przekonany że nie znalazł się tutaj przypadkiem i pewnie też nie przypadkiem mi się przygląda.
0 x
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Jun'ichi »

0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 460
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Keion »

Wziąłem od staruszka bułkę i jak to prawie każdy po ciężkim treningu, nie oglądałem się tylko od razu zacząłem. Jednakże zauważyłem że starszy jegomość po wzięciu jednego kęsa zaprzestał jedzenia i skupił uwagę na czymś zupełnie odległym. Niestety nie udało mi się wyśledzić co takiego mogłoby przykuć jego uwagę i szybko przestałem się tym przejmować, wolałem się skupić na jego opowiadaniu, które choć krótkie okazało się ciekawe. Przez myśl przeszły mi wspomnienia mojego druha, który zginął na moich oczach i którego nie byłem w stanie uratować. Co prawda nie znałem go pewnie nawet w połowie tak dobrze jak staruszek swoich druhów i nie oddał on życia by mnie ratować, jednakże same wspomnienie tego momentu sprawiało że się smuciłem. Zapewne to co ja odczuwałem przez to wspomnienie było zaledwie ułamkiem uczuć starca, choć pewnie jego znajomy zginął dziesiątki lat temu. Było mi go strasznie żal bo teraz wyzwaniem dla niego było nawet odwiedzenie grobu przyjaciela, i chciałem mu jakoś pomóc. Niestety zdawałem sobie sprawę że moja pomoc może się ograniczyć co najwyżej do tego by raz mu pomóc w dotarciu na miejsce, a przynajmniej w tym momencie tylko to przychodziło mi do głowy.
-Wiem że może to głupie, ale mogę pomóc chociaż dzisiaj dotrzeć Ci na miejsce w którym spoczywa twój przyjaciel. Jestem młody i silny mógłbym Cię trochę ponieść, razem na pewno szybciej dotrzemy na miejsce.-zachowałem opanowanie i lekko się uśmiechnąłem, nie chciałem zachować się zbyt entuzjastycznie bo bałem się też żeby nie urazić jego dumy starego shinobii.
-Właściwie to znalazłem się tu przez przypadek, niedawno wyszedłem że szpitala i chciałem podbudować kondycje w górach, ale trafiłem na jakiegoś dziwaka, który potrzebował mojej pomocy. Wraz z nim dotarłem tutaj, zrobiłem co miałem zrobić, a korzystając z okazji że znalazłem się na placu treningowym postanowiłem poćwiczyć.-Niestety jako shinobii i jako osoba, która woli pomagać niżeli krzywdzić, wolałem nie wspominać dlaczego znalazłem się w szpitalu, była to przeze mnie podjęta błędna decyzja, a ja miałem nadzieję że ostatnia. -W pewnym sensie jestem z Ryzuzaku bo przez pewien czas mieszkałem wraz z rodzicami w okolicy, ale nie trwało to długo, a wcześniej bardzo dużo podróżowaliśmy. Niestety teraz moi rodzice nie żyją, a ja nie czując przynależności do żadnego miejsca, krzątam się po świecie bez celu, czasem wracając na groby rodziców, chociaż obecnie poszukuje kogoś kto pomógł by mi do końca wyleczyć moją dłoń.-Uniosłem prawą dłoń zabandażowana i wykonałem ją parę niezgrabnych ruchów. -Nauczka jaką dostałem podczas ostatniej misji, trochę potrwa nim całkiem wyzdrowieje, jednakże utrudnia mi wykonywanie mojej pracy jako shinobii.-Nie byłem z siebie zadowolony, ani ukrywałem to, nie chciałem żeby staruszek sobie pomyślał że moja wcześniejsza prośba jest nie do przyjęcia, że względu na moją chorą dłoń. Powoli żułem bułkę bo wiedziałem że staruszek też się nie spieszy, a poza tym chciałem mu dać czas do zastanowienia się i rozważenia opcji z podrzuceniem go na miejsce.
0 x
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Jun'ichi »

0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 460
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Keion »

Rozmowa toczyła się powoli i swoim torem, wspominając raz moją, a raz przeszłość starcza z którym przyszło mi spędzać czas. Dziadzio przez większość czasu wydawał się osowiały i jakiś nieobecny, ale moja propozycja pomocy zmieniła jego zachowanie diametralnie. W jego spojrzeniu można było dostrzec nadzieję, zupełnie jakby wcześniej zakładał że nie zdoła dotrzeć do celu, a ja mu wskazałem drogę na skróty, która wszystko może zmienić. Choć wcześniej nie widziałem problemu w pomocy, tak teraz postawiłem sobie ją jako rzecz priorytetową. -Może i nic na tym nie zyskasz, ale po wszystkim zdecydowanie będziesz z siebie dumny i nie uznasz tego za stracony czas.-Uspokoiłem w myślach część mojego umysłu, która lubiła liczyć pieniądze i nie zawsze była skora do bezinteresownej pomocy.
Jeszcze przez chwilę rozmawialiśmy niczym starzy przyjaciele i nawet mogłem dokończyć swoją historię, która pewnie przy jego historii okazałaby się zwykłą bajeczką. Jednakże mieliśmy przy tym trochę czasu żeby dokończyć jedzenie, po czym od razu postanowiliśmy wyruszyć w drogę. Pozbierałem swoje rzeczy, a staruszek pozbierał swoje po czym wskoczył mi na plecy, może i była to dla mnie dość ciężki sposób do podróżowania, ale z pewnością najszybszy dla obojga. -Trudno się z tobą nie zgodzi, ale nie bój nic dam z siebie wszystko i jakoś dotrzemy do celu. Jestem nieco silniejszy niż wyglądam i jeżeli już coś jest moim atutem to jest to wytrzymałość.-Powiedziałem udając przesadną pewność siebie i powoli ruszyłem. Po słowach starca zastanawiałem się czy droga prowadząca do grobu nie jest jakąś ścieżką przez mękę i nie chciałem się nad to przemęczać już na samym jej początku.
Nie zdążyłem zajść za daleko nim się okazało że dalsza droga prowadzi przez gęsty w którym rosnące drzewa są naprawdę wielkie. Na pierwszy rzut oka było widać że po gałęziach owych drzew można bezproblemowo się przemieszczać, ale spodziewałem się także że upadek z takiej wysokości mógłby się dla mnie zbyt dobrze nie skończyć, a co dopiero do starca na moich plecach. Przez chwilę miałem dylemat czy powinienem iść u podnóży drzew, gdzie mogło czekać mnie wiele przeszkód, czy też powinienem wybrać skakanie po gałęziach, które mogło skończyć się upadkiem. Jednakże przypomniałem sobie że w kieszeni powinienem mieć wystarczająco długą żyłkę, która mogła by nas uratować gdyby coś poszło nie tak i gdybym zaczął spadać. Postanowiłem więc ruszyć drogą wiodącą po drzewach i wystawić swoje siły na próbę. -Niech się Pan mnie dobrze trzyma, będzie trochę trzęsło.-Ostrzegłem dziadka przed wyruszenie i zacząłem wbiegać na najbliższe drzewo, a następnie na gałąź po której po chwili miałem przeskoczyć na następne drzewo. Pierwszy skok wykonałem możliwie jak największy żeby się przekonać na ile sobie mogę pozwolić, ale wszystkie następne starałem się robić znacznie mniejsze żeby mieć nieco zapasu i nie opaść za szybko z sił. Podchodząc do tego rozsądnie starałem się wybierać gałęzie co do których byłem pewien że doskoczę i że wytrzymają nas ciężar, a także w duchu powtarzałem sobie że nie będę szedł w zaparte i jeśli poczuję że muszę chwilę odpocząć to po prostu to zrobię. Oczywiście cały czas pamiętałem że w razie czego mogę jeszcze próbować nas uratować przed upadkiem żyłką.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zaniedbane pole treningowe

Post autor: Jun'ichi »

0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość