Wioska Kamo

Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina.
Minoru

Wioska Kamo

Post autor: Minoru »

0 x
Minoru

Re: Wioska Kamo

Post autor: Minoru »

0 x
Awatar użytkownika
Izanagi
Gracz nieobecny
Posty: 144
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 14:34
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Tak jak na avatarze.
Widoczny ekwipunek: Katana

Re: Wioska Kamo

Post autor: Izanagi »

Przybiegłem sobie do wioski w której miałem dostarczyć swój pakunek, spokojnym krokiem mogłem już iść i oddać paczkę. Rozejrzałem się po wiosce, spojrzałem na adres widniejący na paczce, przez co nie pozostało mi nic innego jak znaleźć adres, ruszyłem dalej, ale ktoś do mnie coś zagadał. Odwróciłem głowę w stronę z której dochodził dźwięk by odpowiedzieć.
- Nie dzięki wszystko w porządku, jedynie jeśli chcesz pomóc to możesz mi powiedzieć którędy dostać się najszybciej do tego miejsca.- po czym pokazałem adres z paczki by móc w miarę możliwości czym prędzej tam się dostać. Moim celem teraz było tylko dostarczenie paczki, potem będę mógł sobie spokojnie odpocząć gdzieś we wiosce za nim udam się dalej w trasę, teraz trzeba paczuchę oddać i mieć już spokój. Czy facet zna miejsce czy też nie to ja zamierzam iść w odpowiednie miejsce czy znajdę szybciej lub krócej ten adres, im prędzej oddam pakunek tym szybciej sprawię radość osobie która to właśnie na niego czeka, taki mam cel, takie mam zadanie, trzeba je wykonać nic więcej.
0 x
Minoru

Re: Wioska Kamo

Post autor: Minoru »

0 x
Awatar użytkownika
Izanagi
Gracz nieobecny
Posty: 144
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 14:34
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Tak jak na avatarze.
Widoczny ekwipunek: Katana

Re: Wioska Kamo

Post autor: Izanagi »

Spotkałem faceta który, jak twierdzi jest osobą do której ta paczka miała dotrzeć, zbytnio z tym się nie kłóciłem i paczkę mu oddałem teraz pozostało mi przejść się do jego domu po zapłatę.
- Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, bo nie znam go tak naprawdę. Po prostu pomogłem mu z bandą małych złodziejaszków i tak jakoś wyszło.- przypomniałem sobie przez chwilkę ten moment gdy odgoniłem dzieciaki oraz faceta który podarował mi tę paczkę z której mam coś zarobić. Pozostało mi przejść się po wynagrodzenie z tym typkiem, szczęście było takie iż już pojawiłem się na końcu mej trasy, teraz tylko kaska i ruszamy dalej. Fajnie że facet zajmował nas podczas drogi rozmową przez co szybciej czas zleciał do pojawienia się pod jego domem, ja sam spokojnie mogłem obserwować to co dzieje się dookoła, uważałem by nic nas podczas tej sielanki nie zaatakowała gdyż ostatnim razem jak dostarczałem paczkę zaatakowała nas sfora dzikich kundli, więc trzeba cały czas być uważnym gdyż nigdy nic nie wiadomo, nie wiadomo co może się stać oraz czego się spodziewać.
0 x
Minoru

Re: Wioska Kamo

Post autor: Minoru »

0 x
Awatar użytkownika
Izanagi
Gracz nieobecny
Posty: 144
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 14:34
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Tak jak na avatarze.
Widoczny ekwipunek: Katana

Re: Wioska Kamo

Post autor: Izanagi »

Doszedłem do miejsca gdzie czekała na mnie zapłata, no w sumie nie mogłem się jej doczekać bo dziadek nie mógł jej znaleźć jeszcze, więc oparłem się o futrynę drzwi z założonymi rękoma. Tym gestem chciałem pokazać że nie chcę tutaj zagościć dłużej, gdy tak czekałem aż koleś znajdzie pieniądze dla mnie wpadła jakaś osoba, zaczęła coś gadać, o truciźnie i tym podobnych. Nie podobało mi się to, zastanawiało mnie co tutaj się wydarzyło i dlaczego? Lizaki zatrute jak to? Najpierw pomyślałem potem to powiedziałem.
- Lizaki zatrute? Jak to?- zastanowiłem się nad tym przez chwilę ale dalej czekałem na kasę. Gdy facet miał do mnie jeszcze jakąś sprawę...
- Najpierw kasa za pierwsze zlecenie, nie jestem odpowiedzialny za to co znajdowało się w środku, nie mój interes. Po tym jak zapłacisz będziesz musiał mnie wynająć i zapłacić abym miał to zrobić, nie pracuję za darmo.- jak miałem pracować to tylko za pieniądze, mogłem być miłym człowiekiem ale tylko dla znajomych, a nie znajomi mogą chcieć mnie tylko dymać żeby robić coś dla nich za darmo..
- Albo dopłacasz mi kasę i dajesz ją całą teraz, albo dawaj to co mi się należy i spadam przed siebie.- powiedziałem spokojnie czekając na decyzję faceta.
0 x
Minoru

Re: Wioska Kamo

Post autor: Minoru »

0 x
Awatar użytkownika
Izanagi
Gracz nieobecny
Posty: 144
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 14:34
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Tak jak na avatarze.
Widoczny ekwipunek: Katana

Re: Wioska Kamo

Post autor: Izanagi »

Ostatni raz przyjąłem ofertę kurierską za kogoś, skoro to ma tak wyglądać to nie podejmę się nigdy w życiu takiej roboty, niestety. To jest dla mnie duża nauczka na przyszłość, którą sobie zapamiętam.
- Aha, teraz będziesz mnie terroryzował kurwa? Tak?- wziąłem swoją zapłatę za dostawę. Nikt nie będzie mnie szantażował, więc nie wykonam dla niego tego co on chce, miałem tylko dostarczyć paczkę, nic innego mnie nie interesuje.
Kiwnąłem głową, zgadzając się z dziadkiem, niech myśli że jest dobrze, w końcu nie będę się z nim dalej kłócił.
- Dobra, dawaj ten hajs i tam lecę.- wziąłem to co moje i wybiegłem, początkowo w stronę miejsca gdzie miałem biec, ale po drodze postanowiłem zmienić kurs na siedzibę mojego klanu aby wreszcie wrócić do domu i odpocząć sobie od tego wszystkiego, jakoś nie chciało mi się pomagać tym ludziom, wiem że dobrze nie zrobiłem, ale czasem trzeba być empatycznym w tym szaroburym świecie, tutaj nic nie jest czarne albo białe tylko szare. Najgorsze tylko jest to, że chciałem komuś pomóc i zostałem oszukany, przez to nie mam zamiaru pomagać zbytnio ludziom, nikt nawet nie próbował przekonać żebym się uspokoił, to moja prywatna sprawa. Czas wracać do domu...
0 x
Minoru

Re: Wioska Kamo

Post autor: Minoru »

0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Wioska Kamo

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Może powinna była bardziej sprzeciwiać się pokazowi robaków. Postawić weto. Jasno dać do zrozumienia, że jeśli będą tu jakieś obrzydliwe robale, to ona dalej nie idzie! Może powinna, ale przecież nieco bardziej intensywny lobbing przeciw owadom albo wręcz agresywne stawanie okoniem wobec rozentuzjazmowanego, pełnego robaczywych potrzeb Kenshina mogłoby uwidocznić jej obrzydzenie do tych istot. A Rika wcale się nie brzydziła. Ani trochę. Po prostu nie lubiła ich i nie miała ochoty na nie patrzeć. Poza tym idą do Kamo, ponieważ czeka ich poważne zadanie. Powinni szybko tam dojść, a nie wygłupiać się, podczas gdy końca drogi nie widać.
Dlatego gdy pokaz się rozpoczął, nie była szczególnie zachwycona. Nie bała się, bo schludność i czystość towarzyszyły jej tylko do rozpoczęcia bitwy. Nie bała się ubrudzić, walczyć ani w ogóle, no wiecie. Dlatego odsunęła się tylko do tyłu i z kamienną buzią wpatrywała gdzieś w bok, czekając aż pokaz dobiegnie końca. Nie podobało jej się, że to ktoś inny otrzymał tyle uwagi, którą Rika żywi się na co dzień. Ten jeden raz machnęła na to ręką, bo przecież idą ratować – jak podejrzewała – zasłużonych ludzi Ryuzaku, a to dużo ważniejsze. Chyba przez ułamek sekundy poczuła nawet wyższość.
A pokaz? Został przerwany przez pisk Ayumi, z którą Rika zdawała się od początku nadawać na tych samych falach. Było kilka śmieszków, ale gdy siostra Kenshina spojrzała na Rikę, by jej odpowiedzieć, na buzi dziewczynki uśmiechu nie było.
Za to Kamo było coraz bliżej. Ayumi poznawała okolicę. Chyba jako jedyna. Tylko że coś jej się nie zgadzało. Jakby pusto? To było poważne ostrzeżenie, przecież spodziewali się pakować w kłopoty. Kilka słów Milczka było zdecydowanie wystarczających, aby każdy wiedział co ma robić. To duży plus. Aż strach pomyśleć, co by było gdyby to Rika miała wydać taki rozkaz. Zanim by skończyła, nikt nie pamiętałby początku.
Sama skierowała się w tę stronę, po której się znajdowała względem grupy. Liczyła na jakąś zdobycz. Zupełnie jakby była ze swoją babką szukać jakichś zmyślnych ziół albo grzybów. Fajna zabawa. Niestety wróciła z niczym, a szczęśliwym znalazcą okazał się Kenshin. Ohhhh…
Tylko że on nie zdawał się zachwycony swoim sukcesem w łowach. Rika nie zastanawiała się za długo i poszła w jego stronę. Bardzo, bardzo nietajny widok. Martwy ptak. Sokół. Wprowadzenie Staruszka było bardziej jak wystarczające, by teraz łatwo domyślić się, że sokół ten został wysłany przez władze. Dopiero leciał do akolitów, czy może został zabity w drodze powrotnej? – wybrzmiewało w myślach najważniejsze jej zdaniem pytanie. Spodziewała się tego pierwszego, mając na uwadze stan w jakim wrócił pierwszy sokół. Nie mogła być tego pewna ale myślała, że drugi w ogóle nie doleciał do adresatów. Na szybko wywnioskowała, że może ten także został potraktowany trucizną. Czy w takim razie jego mięsko też może być trujące? Ktoś je nadgryzł. Chyba warto wejść głębiej i zobaczyć, czy coś tam jest. Nie jestem dobrym łowcą. – zreflektowała, unosząc głowę do góry i kierując się w głąb zarośli. – Ale w domu zawsze znalazłam ukrytą czekoladę. Teraz była już pewna, że może się udać.
-Przecież spodziewaliśmy się, że wydarzyło się coś złego. Musimy ich odnaleźć. – nie odwracając głowy odpowiedziała na wątpliwości Fumio, z którego jakby opadł cały heroizm.
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Wioska Kamo

Post autor: Mujin »

Cóż, nie miał nic przeciwko odsłonięciu nieco swoich kart w tym rozdaniu. To znaczy i tak powiedział co umie, więc niewielka prezentacja oparta na delikatnym poruszeniu kilku robaków jako potwierdzenie? No czemu nie, nie miał z tym żadnego problemu. Jeśli innym to odpowiadało, a przynajmniej jedna osoba zechciała to oglądać, to mógł. Oczywiście nie użył swoich 100%, którymi na spokojnie mógłby zasłonić jedno całkiem spore drzewo. Za dużo robaków mogłoby wywołać niekontrolowane ataki paniki, płaczu, agresję... Przerabiał to wiele razy i ludzie zazwyczaj nie są zachwyceni chmarą robactwa przez które są oblegani z każdej możliwej strony, Wiedział z autopsji. Dlatego te kilka małych robaczków powinno starczyć. Też nie są jakieś groźnne. Nie składają jajeczek w ciałach, nie pasożytują na czyiś siłach witalnych. Gryzą i pobierają chakrę, owszem. I jest ich w cholerę dużo. I to nieco boli, maksymalnie pomnożyć ból wywoływany przez jednego osobnika przez kilka tysięcy. Pffff, nic specjalnego. Wszelkie obawy były całkowicie nieuzasadnione.
Publika była zachwycona, atmosfera nieco rozluźniła. Same plusy. Generalnie pracując z innymi trzeba było się dobrze zachowywać i mieć pozytywne relacje. No, chyba łatwiej przychodzi uratowanie kogoś kogo lubisz, niż totalnego dupka i skurwysyna. Robaczki spełniły swoją funkcję, wróciły subtelnie do rękawa. Ayumi dała znak, że pora kończyć. I faktycznie to był dobry moment. Na horyzoncie pojawiła się wioska, całkowicie zresztą pusta. Dlaczego? To znaczy mogli siedzieć w domach. Była zima, nic nie da się zbierać w zimie. To martwy okres dla rolnictwa. Więc no, to samo w sobie dziwne nie było. Ale inne gospodarskie prace powinni już wykonywać. Otrzymali rozkaz - rozglądnąć się. I się rozeszli. Mujin szukał za pomocą swoich robaków, rozproszonych po niedalekim obszarze. Pojedyncze osobniki tu i ówdzie miały za zadanie dać mu informacje wszelakie. O ile coś dziwnego faktycznie by znaleźli. Na przykład krew, innych ludzi. Znaki niepokojące w każdym możliwym kontekście. Ostatecznie udało im się znaleźć jedynie ptaka. Gatunek - sokół. W stanie rozkładu, szacowany czas zgonu: kilka dni minimum.
- To pewnie ten zaginiony. - mruknął. Przez maskę zapewne mogli tego nie słyszeć, ale stwierdzenie takiego prostego faktu też miało znaczenie. Może inni nie byli tacy jak on. Tacy bystrzy, błyskotliwi, pomysłowi i rzecz jasna bezinteresowni. I skromni. I nie mieli takich umiejętności których mogliby użyć do rekonesansu. On miał.
- Mogę wysłać moje robaki na przeszpiegi zanim wejdziemy. Może uda się czegoś dowiedzieć przed wejściem, bo na ślepo to tak trochę ryzykownie. - rzucił propozycję do przywódcy grupy. Jeśli ten faktycznie się zgodzi, to użyje swoich robaków. Wyśle ich niewielką chmarę, rozbitą na pojedyncze osobniki. W kierunku wioski. Te powinny wchodzić przez szczeliny do domów, latać spokojnie na podwórzu. A po kilku minutach wrócić z informacjami. Teoretycznie lepiej było wiedzieć przedtem niz wbijać na pałę na czyjś ogródek, nie wiedząc gdzie łaskawy gospodarz rozstawił wnyki. A jakby nie pozwolił użyć robaków, to po prostu pozwoli robić co tam chceta. Nie będzie konfliktowy, nie na tym polegało bycie drużyną.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Wioska Kamo

Post autor: Uzumaki Hibana »

Drużyna:
Kobieta: Ayumi
Spóźnialski: Fumio
Milczek: Toshio
Dzieciak: Kenshin
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Wioska Kamo

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Sytuacja wyglądała naprawdę parszywie. Znalezisko, jakiego dokonał Kenshin było dla RIki jakąś niezrozumiałą iskierką nadziei. Liczyła, że teraz stanie się coś dobrego, choć właściwie wiedziała czego można się spodziewać. Skoro zaginieni znikli z radarów władz, krzywda stała im się już przed wysłaniem drugiego z sokołów. Prawdopodobnie nie mieli więc okazji spotkać się z powietrznym listowym. Ta teoria miała sens i akolitka nie widziała w nim słabych punktów. Mimo to, kiedy Ayumi przystąpiła do oględzin przez chwilę nabrała poważnych wątpliwości. Cała procedura trwała zresztą dłuższą chwilę i dawała trochę czasu do refleksji. Jak ta delikatna z pozoru pani może grzebać w zwłokach i nawet przy tym nie grymasić? Oh, na pewno były teraz większe problemy. Zwłaszcza, że werdykt medyczki odzierał z resztek nadziei. Sokół zginął z rąk ludzi, a broń jakiej użyli wskazuje na zdolności w sztuce ninja. No i ta trucizna… No i te pięć dni… no i…
-Tutaj dzieje coś niedobrego od dłuższego czasu. – powiedziała bardziej do siebie, niż do pozostałych.
Chwilę później robaczki Mujina zaczęły badać teren, a Fumio przyznał jej rację, że przecież są tu aby nieść pomoc, a nie martwić się o siebie. Rika nie przepadała dotąd za Panem Spóźnialskim, którego od niedawna zaczęła określać mianem Pana Chwalipięty. Teraz jednak, w obliczu tego, że tak mądrze się z nią zgodził, chyba „podświadomie postanowiła” go lubić.
Kenshin tymczasem poskładał list, na ile było to możliwe. Upewnili się co do tego, co właściwie już wcześniej wiedzieli. A teraz pora coś z tym zrobić! Milczek postanowił użyć – nie zgadniecie – słów. Podzielił ich w pary, Rikę łącząc z Mujinem. Nie najgorzej. Tak naprawdę jedyna osoba, z którą nie chciałaby zostać sama był Milczek i to nie dlatego, że go nie lubiła. Po prostu nie sądziła, by miał ochotę z nią rozmawiać. Pewnym rozczarowaniem było natomiast, że w przydziale przypadł im teren najbliżej miejsca, w którym byli. Przygody czekały pewnie w głębi wioski, choć może tym razem najciemniej okaże się pod latarnią? Wysłuchawszy do końca Fumio Rika kiwnęła głową. Zrobiło jej się śmiesznie na myśl, że użyła najbardziej preferowanej przez niego formy komunikacji. Ale dobra. Mujin. Odwróciła się w jego stronę.

-Co powiedziały twoje robale (jeśli nie podzielił się tą informacją wcześniej)? Jeśli nie znalazły zagrożenia, może odwiedzimy jeden z ustronnych domków i spróbujemy porozmawiać..? TY MÓWISZ. – dodała z prędkością błyskawicy, niczym dwoje brzdąców stojących pod domofonem, przygotowujących się do batalii słownej z mamą swojego ziomeczka. – Ale za to ja będę wchodziła pierwsza. Jestem wojowniczką, a jeśli tobie coś się stanie, nie będzie komu nas wyleczyć. – zacisnęła piąstkę i aż rwała się do przodu!
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Wioska Kamo

Post autor: Mujin »

Dla takich wypadków nosił na ciele bandaże. Żeby przy oględzinach trupa albo przy operacji nie zaszkodzić pacjentowi przykładowo kawałkiem ziemi pod paznokciem. Ta tutaj wiedziała o tym i jej profesjonalizm był widoczny gołym okiem. Praca z amatorami zawsze stwarzała pewne ryzyko, że coś zjebią. Że nie odkażą rany alkoholem, że nie będą potrafili zatamować krwawienia i inne takie. Zrobią coś głupiego albo coś co naraziłoby życie niewinnych, a to oczywiście będzie ciążyło na nim. Pewnie dlatego też nie miał żadnego asystenta, pomocnika, terminatora ani żadnego rodzaju przydupasa do załatwiania codziennych spraw i do uczenia. Zresztą... może nawet lepiej? Jeśli jego badania wejdą w niepowołane ręce, równie uzdolnione co jego, to to także będzie ciążyło na nim. Ach sumienie, ostatnia podpora człowieczeństwa i moralności.
Drgnął nieznacznie, wyrwany z własnych myśli. Jego wzrok nadal tkwił w martwym sokole leżącym na ziemi. Z drugiej strony... po co było pobierać próbki, skoro można było go pobrać całego? Martwe elementy organiczne nie gniją wewnątrz zwojów. Rozłożył go na ziemi, delikatnie ujął ptaka za mniej martwe części, i zapieczętował wewnątrz. Może przyda się mu, może przyda się tym u władzy. Kto tam ich wie, sam też badał kiedyś martwe ptaki i ich lekkie kości. Nauki jego senseia mniej więcej w tym momencie zaczynały być mocno niepokojące, ale faktem było - troszkę o ptactwie wiedział. Zapieczętował więc ptaka w jednym ze swoich wolnych zwojów. Ignorował przy tym potencjalne niepokojące spojrzenia które mogły towarzyszyć takiemu czemuś. Ale nie przejmował się tym, zabezpieczenie medycznego komponentu który może mieć znaczenie? Czemu nie?
Wysłanie robaków okazało się dobrym pomysłem, zaakceptowanym przez ogół i dowódcę operacji. Niewielka chama wystrzeliła spod rękawów Mujina i szybko rozpierzchła się. W takim stanie podleciała do miasta. Bez specjalnych możliwości nie było opcji żeby ktoś wyczuł takie robaczki. Były małe, rozproszone. Zwykły bandzior prędzej uwierzyłby w ludzi chodzących po księżycu, niż szpiegujące robaki. Po jakimś czasie wróciły do swojego właściciela. Ze zwykłego chodzenia po ciele i wpatrywania się w robaki nie dało się wywnioskować wiele, przynajmniej jeśli nie było się członkiem rodu Aburame. Ale ponieważ był, to mógł kilka rzeczy powiedzieć.
- Ludzie są przestraszeni, siedzą w swoich domach. Na ulicach pusto, nikogo nie widać. Żadnych pułapek ani zbójów. Czysto. W teorii. Pewnie jeśli ktoś jest zagrożeniem to się z tym kryje, siedzi w jakimś budynku. Ale jakim - nie wiem. - powiedział. Niewiele informacji uzyskał, ale zawsze coś. Robaki nie mogły wykryć przykładowo wnyk ukrytych w ziemi albo jakiejś spadającej z góry kłody. No były pewne ograniczenia, ale tak czy siak - miał pewne pojęcie o tym co może ich czekać. Dowódca podzielił ich na grupki. Po dwie osoby. Mu oczywiście trafiła się dziewczynka. Rika. Tak, nadal nie był pewny co do nich.
- No właśnie nie wiem czy na pewno chcą z nami rozmawiać. Chcesz wejść im do domów i zacząć przesłuchiwać? Ja na ich miejscu kazałbym spadać z mojego domu. W sumie... - Mujin przerwał na chwilę, zastanawiając się nagle nad nową możliwością, która wpadła mu do głowy - Dziecko mogą wpuścić do środka, nie? Więc jak zapukamy i zobaczą dziecko, to mogą faktycznie pomóc! No to w takim razie dobrze, możesz wchodzić pierwsza. Tylko pukaj. - klasnął w dłonie, ucieszony z samego siebie i ze swoich, tym razem, genialnych pomysłów. To chyba był kompromis i Rika powinna być zadowolona z takiego obrotu wydarzeń. Był gotów wejść do wioski. Robaki wróciły zresztą do jego ciała, poza kilkoma - pojedyncze osobniki wpełzły do kabur pozostałych członków drużyny, także Riki. Samiczki Kikaichū, dokładniej rzecz mówiąc. Na wszelki wypadek, żeby potem móc je wykryć.
  Ukryty tekst
0 x