Bagnisty teren pośród lasu

Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina.
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Kyoushi »

Wyżarte? Spoglądał na tamę, a dokładnie na drewno, które stykało się z brzegiem. Ewidentnie było to spowodowane czymś.. Nienaturalnym. Słupy, gdyby nie powiązane to wisiałyby w powietrzu pozostawiając nad taflą niski murek. Interesujące.. Spoglądał na rozstaw szczęk oraz wielkość zębów. Były przeogromne. Żadne zwierze o jakim się uczył, czy też potrafił zidentyfikować nie wyglądało w ten sposób. Przynajmniej nie coś podobnego do jaszczura. Jeszcze w jakiegoś wielkiego niedźwiedzia mógłby uwierzyć. Ale jaszczur? Czyżby efekt nieudanego eksperymentu?
Tuż po tych obserwacjach, białowłosy raz jeszcze poprawił swoje rajtki oraz pas i ruszył przed siebie - w kierunku moczar i bagien. Tam, jakby mgła - zielony dym czymkolwiek to było. Ciężka sprawa.. Gówno tu widzę tak naprawdę. Zastanawiał się jak począć z tym wszystkim. No cóż, nie było innego wyjścia jak jakaś obserwacja. Temperatura zaczęła spadać, zaczynało również robić się dość ciemno. Oho, czyżby to był idealny moment na łowienie bestii?
Niestety znaków po bestii nie było tu zbyt wiele. Praktycznie żadnych nie odnalazł. Noc to jeszcze bardziej utrudniała, więc musiał się wycofać. Czas wrócić do obozu, który co noc jest terroryzowany. Jednak nie tak prędko panie białowłosy!
Kyoushi wdepnął w coś pół-przeźroczystego.. Eee.. Znając moje szczęście to pewnie odchody.. Sprawdzę to.. Planował się temu przyjrzeć trochę bardziej zachowując czujność w razie nagłego ataku czegokolwiek z bagien. Może nawet dźgnie to coś kunaiem by sprawdzić. Na pewno nie weźmie tego w rękę. Jeśli to nic specjalnego to wraca w pobliże tamy, tam gdzie najczęściej atakuje potwór i czyha na niego by zmierzyć się z nim twarzą w twarz!
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Raito

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Raito »

11/15+

Po dokładniejszych oględzinach, twór okazał się... porzuconą skórą jaszczura. Poszlaka wskazywała na ogromne cielsko, krótkie łapy, długi ogon, a także potworne szczęki. Na grzbiecie odstawały trzy rzędy krótkich wypustek. Od czubka nosa, do końca ogona jakieś 4 metry. Gdy chłopak dźgnął powłokę ostrzem, niewiele się wydarzyło - wierzchnia warstwa została tylko nadszarpnięta.
Kiedy Kyoushi skończył, podniósł się i już zamierzał wracać w stronę tamy, gdy nagle w zaroślach coś zaszeleściło. Czasu na reakcję było naprawdę mało. Oczywiście o ile było się szarym cywilem.
Z krzaków wystrzelił podłużny, jakby rozłożony na ziemi gruby kształt. Gad przypominał krokodyla, konkretniej aligatora. Biegnąc po ziemii, ruchami przypominał węża. Zbliżając się szeroko rozwarł swoje potężne szczęki. Było czego pozazdrościć. Wymiary paszczy idealnie zgadzały się ze śladami na tamie. Gyd potwór rozwarł kłapaczkę do końca, sięgał ninjy do pasa. Gdby chciał, w jednej chwili mógłby odgryźć biedakowi obie dolne kończyny. Mimo, iż naprawdę zręczny, zwierz był zwyczanie głupi. Nie stosował żadnych bardziej skomplikowanych strategii. Po prostu parł naprzód.
Shiroyasha miał przed sobą ciężki wybór - zmierzyć się z monstrum, lub uciekać co sił w nogach i spróbować szczęścia później.
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Kyoushi »

Co to kur... Skóra? Węża? Kij go wie.. Nie rozumiem tego co to może być białowłosy nie spotkał się z czymś takim nigdy wcześniej, więc nie potrafił pojąc czym jest 'to coś'. Jednak rozmiary ów skóry nie wskazywały na węża, a jednak jakiegoś potężnego gada, coś bliżej krokodyla.. Kij go tam wie co to, ale trzeba uważać. To był jakiś pieprzony kolos..
Nagle! Coś było nie tak.. Białowłosy to poczuł, usłyszał. Wiedział to! Z szeleszczących krzaków w mgnieniu oka pojawiło się coś aligatoro-podobne. Nie widział nigdy czegoś takiego.
Po chwili gad otworzył swą straszliwą japę i ukazał gigantyczne szczęki. Kyoushi mało nie zemdlał z wrażenia, jednak to nie było na miejscu. Musiał zachować zimną krew i uspokoić się by móc logicznie myśleć. Teren nie był zbyt przyjazny dla białowłosego, ale gdy tylko rozprawi się ze zwierzakiem już tutaj... To może nie będzie musiał już nic robić? Kij go tam wie! Nie ma czasu na zabawę. Widząc szarżującego na niego krokodyla, czy innego gada białowłosy robi krok w tył i podskakuje ile sił w nogach bacząc na to czy nie wleci w jakieś drzewo. Wtedy ma chwilę na reakcję i dobywa miecz prawą ręką zza pleców z okolicy lędźwi, trzymając go skierowany wzdłuż przedramienia. W taki sposób jak sztylet, gdy ma już trochę miejsca odbija na lewo, uważając na przeszkody i doskakuje od góry tnąc ów gada wzdłuż. Jeśli mu się to nie udaje to rezygnuje z cięcia. Musi go w bić od góry.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Raito

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Raito »

13/15+

Tak, czasu na mdlenie i podziwianie gada nie było. Należało działać odrazu! Na szczęście, Doko szybko się otrząsnął i zadziałał jak każdy wystraszony człowiek. Odskok do tyłu dał mu pare cennych sekund, dzięki czemu nie oberwał pierwszym atakiem jaszczura. Ten po nieudanej szarży rozzłościł się jeszcze bardziej, co zademonstrował buczeniem oraz kłapnięciem szczęk, co było jego poważnym błędem. Dzięki deonstracji, Shiroyasha mógł spokojnie przygotować się do swojego planu.
Podczas, gdy monstrum po raz kolejny szykowało się do natarcia, ninja poszybował w górę, wyciągając zza pleców miecz. Krokodyl stracił z oczu ofiarę, dlatego się zatrzymał i zaczął wściekle rozglądać. Nie mógł się spodziewać, że jego pogromca nadchodzi z powietrza. Mimo, iż ostatecznie szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Kyoushiego, nie wszystko poszło zgodnie z planem.
Może i Białowłosy dobrze wymierzył momet wyskoku, lecz gorzej było z lądowaniem. Potwór poprzez zatrzymanie się, uniemożliwił ninjy powrót na ziemię. Jedynym rozwiązaniem było skończyć na pancerzu bestii. Dlatego nici wyszły z odbijania w lewo.
Cios jednak został wyprowadzony. Miecz wbity pionowo w ciało zwierza, ześlizgnął się po łuskach, w końcu trafiając na słaby punkt i przebijając ofiarę na wylot. Zjazd ostrza wybił chłopaka z rytmu i zniszczył czyste lądowanie. Młodzeniec zakończył akrobacje na glebie.
Bezbronny i lekko potłuczony, leżał obok przeszytego aligatora, a żelastwo nadal tkwiło w jego grzbiecie. Gdy poturbowany się otrząsnął, mógł usłyszeć dyszenie i przeciągły wizg obok siebie. Tak, gad został zgładzony.
Nie licząc siniaków, wszystko poszło dobrze, a ninja mógł wracać zadowolony do osady. O taszczeniu cielska poległego jaszczura nie było mowy - ważyło chyba z tonę. Oczywiście miecz, niczym Excalibur, nadal w nim tkwił.
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Kyoushi »

Dokładnie. Cała akcja jednak nie powiodła się dokładnie jak chciał. Od momentu wycofania gad się rozzłościł i stracił Kyou z oczu, gdy ten tylko wyskoczył w górę.. Jednak w ogóle nie spodziewał się tego, że gad się od razu zatrzyma, a ten na nim wyląduje. Miecz co prawda został wbity, jednak białowłosy pośliznął się na nim i poleciał jak na zjeżdżalni przysporzywszy sobie paru siniaków na dupsku. Ciekawe.. Co prawda zwierz zginął, ale jak tu teraz udowodnić wieśniakom jego śmierci? No cóż, zaraz o tym pomyśli. Wstał powoli i otrzepał kimono z tyłu. Następnie podszedł i wyciągnął miecz z torsu bestii. Po czym obmyślając jak udowodnić planuje odciąć pysk lub chociaż którąś z łap (wybierz co uniesie) i powziąć ją do wioski w celu udowodnienia morderstwa. Jeśli jednak wieśniacy dalej nie będą ufni może ich zaprowadzić w zapamiętane miejsce bez większego problemu, w końcu tutaj nie trafił z byle czego. Ma nadzieję na sowite wynagrodzenie w związku z pomyślunkiem i udaną akcją. Wieśniacy powinni przestać się już martwić potworem, którym okazał się wielki aligator.
Może ta dziewczyna na mnie poleci skoro zostałem bohaterem... Ahhh...
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Raito

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Raito »

15/15+

Kyoushi wielce nie przejmował się poobijanym ciałem. Zamiast płakania nad rozlanym mlekiem, odrazu przeszedł do działania. Wstał i począł oglądać martwego już gada.
Wpierw planował odciąć łeb, jednak szybko okazało się, że przez łuski trudno się przebić, a gabaryty szczęki nie pozwalały młodzieńcowi na przebycie z nim tak dużych odległości, tymbardziej, iż nie czuł się najlepiej. Przystał więc na łatwiejszy pomysł, czyli odrąbanie jaszczurowi łapy.
Tutaj już poszło o wiele łatwiej. Oprócz grubej skóry, kończyna była bezbronna. Niewielkie trudności mogło tylko sprawić złamanie kości, lecz po niedługim czasie to również się udało. Ostatnim oporem były wewnętrzne opory shinobiego, który na widok odcinanej graby poczuł w środku dziwne uczucie ściśnięcia. Odwracając wzrok od zdobyczy, pognał w kierunku wioski, aby zakończyć zadanie.
Był środek nocy, gdy ninja zapukał do drzwi strażnika tamy. Ten rozespany, na widok części zwłok momentalnie się rozbudził. Ba, z wrzaskiem odskoczył do tyłu! Niemniej, z obrzydzeniem przyjął sprawozdanie i chcąc pozbyć się martwej łapy z przedsionka, grzeczniej, acz jednoznacznie podziękował Shiroyashy.
Tak właśnie zakończyła się kolejna misja w karierze Białowłosego!
Koniec
Wynagrodzenie:
- 20 PH
- 100 ryō
- satysfakcja
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Rika Kari Matsubari »

-Dobrze, Key. - mówienie do kogoś po imieniu to zawsze krok w dobrą stronę. - Ty też możesz mówić na mnie Rika. Choć w całości fajnie się rymuje.
Ta część dialogu nastąpiła oczywiście dopiero po tym, gdy Rika dobrze wytarmosiła sierść psiny, która pomagała chłopakowi. Są pewne priorytety i nie zmieni ich żaden rozmiar bicka. Ani żaden inny rozmiar.
Ani nawet rozmiar papieru, jaki potrzeba by na spisanie wszystkich teorii Keya dotyczących zwoju, antyków, zakazanych technik, a nawet testamentu samego Tsuyo. Nie do wiary! Czyżby ktoś, kto mógł wyralizować z Riką w zawodach na siłę wyobraźni? Bo sama Rika tylko wzruszyła ramionami. Nie miała żadnej teorii, nie była obcykana w życiu miasta ani bieżących wydarzeniach na tyle, by wiarygodnie zabierać głos.
-Dopiero niedawno wróciłam do Ryuzaku i prawdę mówiąc nie bardzo wiem co się wokół dzieje. Ale zgadzam się, że antyki to pewnie tylko pretekst, a tak naprawdę chodzi o coś dużo, dużo ważniejszego. - zgodziła się z chłopakiem. W zasadzie to była zadowolona, że jego tok rozumowania pokrywał się z jej własnym.
-Boję się tylko pająków, robali i pustych rezerw soku jabłkowego. Ciemności się nie boję. W mroku ludzie są nawet podatniejsi na iluzje, bo wystarczy im jedynie kontur, a resztę dopowiadają sobie sami. Poza tym moi przyjaciele uwielbiają noc. Ty masz niezwykłą więź ze swoim psem, ja za to współpracuję z sowami. Zwierzęta są wspaniałe. Czasami zapominamy, jak niewiele się od nas różnią, a jednocześnie ile możemy się od nich nauczyć. - zakończyła filozoficznie. Polubiła Keya i może nawet chciała wywrzeć na nim dobre wrażenie. Ich para doskonale odzwierciedlała spojrzenie Riki na świat shinobich. On, wielki chłop z bickiem prawie jak jej tułów, który tropi złoczyńców i ona, mała i kruchutka, co to nakopuje im do tyłków. Bo choć mowa była o psach i sowach, Rika zawsze utożsamiała się z jeżozwierzami, które w pojedynkę potrafią wyjść cało, nawet otoczone przez stado lwów. Rozmarzyła się. Ponownie jest w domu i znowu może robić to, w czym jest najlepsza. Rozumiała przy tym, że wraz z opuszczeniem centrum miasta, a zwłaszcza karczmy z sokiem jabłkowym, musi nabrać powagi. To już nie była zabawa w życie. Ilu to ludzi ginęło na służbie? Teraz była odpowiedzialna nie tylko za siebie. I nie tylko za zwój, który - kto wie - mógł być niezmiernie ważny dla najbliższej przyszłości Ryuzaku. Na jej barkach znajdował się też los Keya i jego psa.
-Dokąd zmierzamy? Przed walką lubię sobie zwizualizować, co mnie czeka. - ściema roku. Zazwyczaj zaczyna myśleć chwilę po tym, gdy nie ma już odwrotu. Niech sobie nie myśli, że ma monopol na bogatą wyobraźnię. - I jak w ogóle wpadłeś na ich trop? Nie wiem o tych ludziach nic poza tym, że zajmują się podobnymi kradzieżami.
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Nana »

0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Wybór wieczornej pory do ataku miał sens. Dzięki temu mogli się łatwiej podkraść i wykorzystać element zaskoczenia, zaś szajka złodziei musiała kurczowo trzymać swoją pozycję wokół i w budynku. Key myślał bardzo trzeźwo i pomimo tego, że sam nie posiadał większej wartości bojowej, to zdecydowanie znał się na rzeczy. Pochwaliła go za to w trakcie marszu. Pewnym minusem całej tej eskapady był właśnie marsz. Kunoichi powoli liczyła, że miejsce oddalone jest na tyle, by musieć dostać się tam konno. Jazda konikiem to zawsze przyjemny bonusik do wynagrodzenia za misję, ale ze wszystkich sił próbowała zaakceptować, że ci z czwartego i piątego piętra też nie są wszystkowiedzący.
Ale spacer też był przyjemny. Rika dogadywała się z Keyem. Miała podobne teorie nt. tajemniczego zwoju, zgadzała się z nim co do logistyki ich wyprawy, a także łączyli wspólny pogląd w kwestii zwierząt. To pomagało. Niby to nic, jak jedno lubi koty, a drugie psy, ale fajnie jest się zgadzać, prawda?
Dotarłszy na miejsce, naturalnie nie popędzili przed siebie wprost na strażników. Key nakazał Rice przykucnąć i zachowywać się ciszej. Pokazał jej teren. Duży budynek i trzech ludzi na widoku. Rikę niepokoił łucznik. Mogła na różne sposoby zadbać o to, by nie dosięgło jej ostrze katany, jednak strzały mogły stanowić pewien problem. Poza tym dziewczynie wciąż brakowało informacji. Key spisał się na medal. Wytropił grupę, zaraportował znalezisko i przyprowadził na miejsce odpowiednią (oby!) osobę. Wciąż jednak Rika nie miała pojęcia o tym, ilu ludzi znajduje się w środku. Nie wiedziała kto jest silny, a kto słaby. Rozkład pomieszczeń był jej obcy, więc wchodząc do środka narazi się na niebezpieczeństwo. Najłatwiej byłoby zaatakować cały budynek, ale to wiązałoby się z narażeniem zwoju na szwank. Potrzebowała precyzji. Pokazała ruchem ręką, że muszą się nieco oddalić. Sięgnęła po kunai i zrobiła kropkę na opuszku palca. Key mógłby się zmartwić i pomyśleć, że Rika lubi się ciąć, ale tak nie było. Key uważał, że zwierzęta są wyjątkowe? To niech patrzy.
Raz, dwa, trzy, cztery, pięć. Każda z pieczęci składana z wyjątkową wręcz starannością.
-Kuchiyose no jutsu, Misao - wypowiedziała szeptem i już po chwili w ich pobliżu zjawił się wyprostowany sów w ciemnej kamizelce.
-Rika, potrzebujesz mojej pomocy? - Misao jak to Misao, aż rwał się do okazania swojego bohaterstwa.
-Misao, Key. - wskazała palcem to na tego, to tamtego w geście przedstawienia ich sobie. Nie było czasu ani potrzeby na większe wyjaśnienia tego, co właśnie się dzieje.
-Muszę dostać się do tamtego budynku i wydostać zwój, ale jest ich zbyt wielu, bym poradziła sobie sama. - prawda to czy nie, Łucznik potrzebował takich wstępniaków. Następnie Rika skierowała się do obydwu panów. - plan jest taki. Pozbędziesz się tego łucznika na dachu, a potem otworzysz ogień do tych dwóch na dole. Gdy tylko zobaczę pierwszą strzałę, popędzę w stronę budynku. Jeśli będzie trzeba, będę z nimi walczyć, a jeśli oczyścisz mi drogę, otworzę drzwi na oścież. Dasz mi znak, czy ktoś stoi w wejściu. Gdyby nikogo nie było, popędzę do środka, a ty zaraz za mną. Key, ty tu zostań i krzycz, gdyby działo się coś niepokojącego. Pytania?
-Żadnych. Przygotuj się. Zaraz ich nie będzie!
Rika z Keyem wrócili więc na stanowiska i czekali na działanie Łucznika. Misao postanowił, że nie zaatakuje ich frontalnie. Wystrzeli w łucznika z boku, aby nie musieć się przemieszczać do ataku na pozostała dwójkę. Kąt musiał być idealny. Może uda mu się przeprowadzić drugi atak, zanim pierwszy z wrogów padnie na ziemię i zaalarmuje pozostałą dwójkę. Na nich szykował tylko jedną strzałę. Punktów za styl nigdy za wiele, a bardzo chciałby opowiedzieć o swoim popisie młodym sówkom w Krainie Tysiąca Miejsc. Ostatnio jego monopolowi na dupeczki niebezpiecznie zagraża Hoochi, Strażnik Bagnistego Zakątka.
Niezależnie od powodzenia akcji, Rika po pierwszym strzale zacznie biec w kierunku budynku. Czy przyjdzie jej walczyć już tutaj? A może w środku w ogóle nikogo nie ma? Czas pokaże.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Nana »

0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Misao to był dobry agent. Wyruszył bez strachu wykonać zadanie. W mgnieniu oka ściągnął z dachu swojego vis a vis, a następnie skasował strażników na dole z dokładnie taką celnością o jakiej mówi sówkom w swoich opowiadaniach. Nie był zwykłym łucznikiem. Był latającym łucznikiem, który swoje umiejętności potęgował wykorzystaniem chakry. Cóż za wspaniałe połączenie! Rika przyglądała się jego poczynaniom z nieskrywanym zadowoleniem. Nie uszło z niej jednak napięcie. Z każdą sekundą zbliżał się moment, w którym to ona ruszy do przodu.
-Nie trzeba. - odparła Keyowi i natychmiast wystartowała z bloków. Podejście do budynku i zabranie ciał zwiększało czas, podczas którego byli wyeksponowani na widok pozostałych ludzi znajdujących się w kryjówce i paradoksalnie mogło przynieść efekt odwrotny od zamierzonego. Pognała więc sama w kierunku budynku swoimi króciutkimi susikami. Nie zastanawiała się, czy ktoś ją widział. Dystans od krzaków do domu był niewielki, a ona w końcu była kunoichi, jakkolwiek wymizerowaną. Dopadła do ściany i przylgnęła do niej niczym policjanci w W11. Ktok po kroczku przysunęła się do drzwi. Spojrzała w górę, a tam Misao był już ustawiony tak jak go poinstruowała. Ostrożnie chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi na oścież, sama kryjąc się za nimi. Czekała na znak. Wolne? Nikogo w wejściu? Misao miał skinąć jej głową, lecz każdy brak zasypania wejścia gradem strzał rozumiała jako zielone światło do dalszych działań. Jęła składać pieczecie i zerwała się z nóg, omijając drzwi i rzucając się do środka.
Co się rzekło, nie wiedziała co czeka ją wewnątrz. Tuzin uzbrojonych po zęby mężczyzn, a może kilku podstawionych chłopaczków, którzy nawet nie wiedza co tam robią? Key zbadał teren. Pewnie obserwował to miejsce przez dłuższy czas. Kogokolwiek nie byłoby w środku, raczej nie wzruszyło go samo otworzenie drzwi. W końcu to mogli być strażnicy, chcący coś powiedzieć albo po prostu idący po coś do picia. Ciekawe co pomyśleli, widząc kurduplastą dziewczynę. Na pewno mieli cały plan ewakuacji. Plan A, plan B, C... Rika nie myślała tak wiele. Plan A zakładał dużą rozpierduchę. Plan B zaś reprezentował nadzieję w powodzenie planu A. Mimo to trwała przy swojej niezachwianej wierze. Wylądowawszy wewnątrz budynku złożyła ostatnią z pieczęci, uwalniając silną iluzję oślepiającą. Jeśli dostregła w tym czasie jednego oponenta, światło miało sięgnąć jednego. Jeśli dwóch, atak przewidziany był dal tylu osób. I tylko tylu, bo potencjalnie każda kolejna była wolna od iluzji. Mimo niesamowitego blasku, Rika czarno widziała ich szanse.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Nana »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Tamao nie przyniósł nic do jedzenia, a Rika wcale się nie zgubiła. Że też byli niczego nieświadomi! Kunoichi kontynuowała swoje natarcie. Przecież nie po to szarżowała, by się nagle zatrzymać i przejść do kulturalnego dialogu. Zdążyła jedynie zauważyć, że tak jak dwóch pełniących wartę przed budynkiem, tak i oni byli wyposażeni w miecze, a już z jej ciała bez ostrzeżenia wybuchło oślepiające światło. To co zobaczyła śmiało można nazwać paniką. Zaczęli skomleć, że nic nie widzą i przybrali na tę okoliczność zgoła inną strategię. Mężczyzna, jak to mężczyzna, pomyślał o swoim mieczu i wymierzeniu sprawiedliwości podstępnej iluzjonistce. Kobieta była mniej waleczna i jedyne co ją interesowało to szybka i możliwie bezpieczna droga ucieczki. Wokół były antyki i inne przedmioty codziennego użytku, całkiem więc możliwe, że ich desperackie ruchy doprowadziły do nie lada bałaganu.
Wojownik uderzający na oślep w zamkniętym pomieszczeniu może być nawet groźniejszy od w pełni sprawnego miecznika. Ten jednak raczej nie był w stanie wyrządzić nikomu krzywdy. Najzwyczajniej nie był gotowy na jutsu, jakie go dotknęło. A kobieta? Zdążyć nie uciekła. Rika miała prosty plan, by związać ją linką, ale finalnie nie musiała tego robić, bowiem strażniczka runęła na ziemię uderzona przez kogoś, kogo obecności Rika nie była jak dotąd świadoma. I od tej pory skupiła się tylko na nim.
Wystarczyło jedno spojrzenie na czerwone oczy, by zrozumieć że jej położenie znacznie się skomplikowało. Mężczyzna nie zdążył jeszcze nic zrobić, a już uderzył w nią potężnym Sharingan: Ściśnięcie dupy no jutsu. Dziewczyna poczuła ukłucie zazdrości i znowu poczuła się tym marnym mieszańcem, który nie mógł pochwalić się żadnymi unikatowymi zdolnościami. Teraz było jednak gorzej. Znała przecież słynne zdolności Uchiha. Doskonale wiedziała, że jej iluzje nie mają większych szans powodzenia przeciw legendarnemu doujutsu. Miała też świadomość, że jej techniki włosowe mogą nie zdać egaminu w starciu z ogniem. Panienka Matsubari najprawdopodobniej nie była najinteligentniejszym wojownikiem chodzącym po świecie. Miała jednak niesamowity instynkt, który sprawiał, że nawet te pozornie absurdalne rozwiązania prowadziły do szczęśliwego zakończenia. Teraz jednak jej możliwości zostały ograniczone jak nigdy wcześniej.
-Jeszcze nigdy nie walczyłeś z taką dziewczynką, jak ja. - odparła Uciapie, który nie darzył jej należytym szacunkiem. Podczas ostatniej walki dała sobie nawtykać i postanowiła wówczas, że to się nie powtórzy.
Wrogi shinobi nie zamierzał bezczynnie czekać na ruch oponentki. Nie trzeba być geniuszem, by zrozumieć że nadchodzi atak. Rika, która była nieco przysłonięta oślepionym mężczyzną, natychmiast jęła składać pieczęcie do swojej odpowiedzi. Potrzebowała ich nieco więcej, lecz nieprzyjaciel musiał jeszcze złapać oddech i przebić się przez stojącą mu na drodze żywą tarczę. Po tym jak potraktował strażniczkę nie było wątpliwości, że życie miecznika nie było dla niego wiele warte. Wszystkie te okoliczności dały jednak Rice czas, by wykonać Kawarimi i umknąć przed gorącym płomieniem. Za przedmiot do podmiany wybrała coś znajdującego się z boku od Uchihy. Może jakiś taboret, może coś przewróconego przez uciekającą kobietę albo po prostu któryś z antyków, których część z pewnością należało spisać na straty.
Po zmienieniu swojego położenia zachowanie wroga było zagadką. Czy wymierzy w nią strumień ognia z tak bliskiej odległości, ryzykując samooparzeniem? A może użyje swoich cudownych oczu? Zanim w ogóle skieruje się w stronę Riki, ta będzie już czekać dziwnie pochylona w nienaturalnej pozie. Z jej wplecionego we włosy kwiatu słonecznika wydostanie się strumień dziwnej cieczy, skierowany prosto w pysk. Co to za substancja? Czy to wyżerający skórę kwas? A może wystarczy wpuścić jej woń w nozdrza, by odpłynąć do krainy Morfeusza? Nie każdemu może się spodobać styl Riki. Wielu uzna, że gra nieczysto, ale ona po prostu zrobi wszystko, by wygrać. I nawet będąc obdarta z iluzji, postara się złapać wroga w pułapkę zwątpienia i niepewności.
Tylko nie patrz mu w oczy.
Jeśli uda się zdezorientować wroga, Rika natychmiast zejdzie z jego pola widzenia, skrywając się za jego plecami.

Misao nie był zaangażowany w walkę. Jego wejście do znajdującego się w centrum wydarzeń zamkniętego pomieszczenia było ryzykowne i niebezpieczne tak dla niego, jak i samej powierniczki paktu. Wiązała go jednak umowa i własna duma. Nie mógł stać bezczynnie i czekać na to, co się wydarzy. Misao pozostając w powietrzu okrążył budynek, szukając dodatkowego okna, lub jakiegokolwiek innego sposobu na dostanie się do środka. Jeśli będzie taka konieczność, staranuje szybę wbijając się w nią z łukiem wyciągniętym przed siebie. Bohaterski sów doskonale zdawał sobie sprawę, że nie został tu sprowadzony tylko po to, by wybić kilku wrogich człowieków. Rika Kari Matsubari, jak zwracali się do niej w jego królestwie, potrzebowała zwoju. A on, nie znający strachu Misao, reprezentant sów, zrobi wszystko by jej pomóc i rozpocznie poszukiwania.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Nana
Posty: 798
Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
GG/Discord: nanusia_

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Nana »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Trafna ocena zdolności przeciwnika stanowiła niekiedy połowę sukcesu, a czerwone oczy Satoshiego aż krzyczały o tym, czego należy się spodziewać. Rika musiała zrezygnować ze swoich największych atutów i obrać inną strategię. Przytomnie skrywała się za strażnikiem. Gdy Uchiha plunął ogniem, była już gotowa do podmiany. Czy zdążyłaby, nie będąc zasłonięta przez roślejszego mężczyznę? Nie wiadomo, ale nie miało to większego znaczenia. Zamiast Riki, ogień trafił następnie w drewniany antyk, z którym się podmieniła. Trochę szkoda. Rzeczy materialne są fajne. Rika może i spryciula, ale chętnie kupiłaby garnki za 2k ryo. Tego tronu już jednak nie odzyska. Cóż, koniec końców jej życie jest nieco ważniejsze.
Co potoczyło się dalej? Trudno powiedzieć. Wszystko zadziało się błyskawicznie. Później miała zapamiętać tylko krzyki oślepionego strażnika, który nieskutecznie próbował ratować się przed ogniem. Panienka Matsubari zaś użyła swojej tajnej broni, by wprowadzić odrobinę niepokoju w szeregi wroga. Tyle tylko, że sama została schwytana w pułapkę. Nim sie spostrzegła, została otoczona przez wysokie ściany ognia, które trawiły kolejne antyki i oczyszczały rikowe sumienie po zniszczonym tronie. Jej niepokój narastał. Miała na ten pojedynek inny plan. Uwierzy kto lub nie, ale zamierzała zastosować na nim swoje taijutsu o sile 1. Być może przestraszył się jej cieniutkich jak parówka rączek? Na pewno tak. Tchórz! Sytuacja była trudna, ale jeszcze nie opłakana. W tym wszystkim bowiem pocieszający pozostawał fakt, że nieprzyjaciel oberwał z jej tajnej broni. Warto było prosić chłopaka z okolicy, by nalał jej do połączonego z kwiatuszkiem zbiorniczka. Może i jego oczy chronią przed większością iluzji, jakie miała w arsenale. Może i były potężną bronią w starciu takim jak to. Co jednak, gdyby zmanipulować mężczyzną i uderzyć w jego dumę? Oh, gdyby tylko mogła, wymierzyłaby mu cios prosto w jajca, aż by zadzwoniło. Ten jednak konkretny oponent miał też inną dumę. Inny słaby punkt.
-Hihi! - zachichotała. - Może i nie ucieknę. Ale ty możesz się powoli żegnać z oczkami.
Jedynym jej celem było potęgowanie niepokoju. Kiedyś przecież zauważy, że substancja pachnie jak zwykłe siki. Ale czy od razu przyjmie to do wiadomości i uzna, że nie ma w tym kolejnego podstępu? Uchiha wychodził z budynku. Spodziewała się, że musi tam czekać Misao. Wiedziała też, że gdzieś w innych pomieszczeniach musiał znajdować się zwój. Pamiętała o zwoju. Była świadoma, że celem misji jest jego odzyskanie. To jednak musi jeszcze chwilę poczekać. Przecież nie może ryzykować, że Misao sobie nie poradzi. Nie może ryzykować życia jego, Keya ani psa. Złożyła pieczęć barana, czekając aż znajdzie się przed krzakami, w których ostatni raz widziała Keya.

Misao nie był zadowolony, że nie znalazł tylnego wejścia. Szukał go przez dłuższą chwilę, okrążając cały budynek raz, a potem drugi. Co więcej, słyszał w międzyczasie niepokojące odgłosy dobiegające ze środka. Jakieś uderzenia, jakieś krzyki, jakieś... skwierczenie? Rice mogła dziać się krzywda, ale przecież on niewiele mógł w ciasnych pomieszczeniach zrobić. Jego łuk był bowiem skuteczny tylko wtedy, kiedy Misao miał pewną swobodę. Wrócił na swoją pozycję przed drzwiami wejściowymi. Zobaczył ogień i w jednej chwili zrozumiał, że musi dziać się coś złego. Wtem z budynku zaczął ktoś wychodzić. Kto wie, może nawet łucznik zdążył poczuć ulgę, zanim zorientował się, że to nie jest Rika. Ludź przecierał oczy, dosyć dziwnie się zachowywał. Misao był wściekły. Z furią skrócił dystans do obcej osoby, kumulując chakrę w swoich skrzydłach i cisnął z nich trzy, a potem kolejne trzy potężne fale, które cięły powietrze niczym ostrze katany. Ale czy tylko powietrze? I czy nie jest już za późno, by ocalić Rikę?


  Ukryty tekst
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości