Bagnisty teren pośród lasu

Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina.
Kaien

Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Kaien »

0 x
Kaien

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Kaien »

Kaien dotarł do Ryuzaku przed kilkoma dniami i dopiero teraz miał czas wrócić do jednego ze swoich ulubionych miejsc. Bagnista część lasu była zawsze opustoszała i Kaien przychodził tu tylko kiedy nie chciał towarzystwa. Jeśli tu się jakieś pojawiało, to byli to ninja, a oni są zawsze ciekawi i w drodze wyjątku można troche z nimi porozmawiać. Stał na suchym lądzie i postąpił krok w przód, by już poczuć chlup pod stopami. Czakra przelana do nich pozwoliła mu nie zatapiać się w błocie i wodzie, a on sam znał polane tak dobrze, że wiedział gdzie są gniazda i żmijowiska, gdzie są leje i wystające korzenie... Innymi słowy wiedział jak się tu poruszać.
Odsuwał zwisające gałęzie i liany swoim kościanym mieczem i maszerował przed Siebie. W końcu dotarł na jedyną w okolicy suchą skarpe znajdującą się pod zwalonym konarem wielkiego drzewa który opierał się o inne, zdrowe drzewo, tworząc łuk.
Z wnętrza konara wyciągnął obszerną płachtę i ociosany kij. Jego stałe miejsce i nikt tu nie był od jego ostatniej wizyty.
Wbił kij w ziemie i wsparł go o konar, na powstały łuk narzucił płachte tworząc prymitywny namiot - z dwóch stron płachta, z jednej suchy konar, z jednej wejście.
Rozejrzał się czy jest sam i wdrapał się na konar. Za pomocą kości naciął sobie suchego drewna i kory. Kiedy zszedł od razu usypał z tego kopczyk, a nadmiar położył obok. Zdjął swój patchworkowy płaszcz kładąc go jako siedzisko namiotu. Wziął dwa patyki i zaczął nimi pocierać w kopczyku by poszła iskra i rozpaliła ogień.
Po kilku minutach ogień powoli zaczynał się tlić.
-Cóż za cudowny dzień. - Rzucił do siebie, wpatrując się w iskry i płomyki które budziły w nim przyjemne zaniepokojenie.
0 x
Rinsari

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Rinsari »

Przebywanie ciągle w otoczeniu ludzi może być męczące dla każdej osoby. Co ma więc powiedzieć ktoś, kto unika spotykania się z nimi? Kto ceni sobie samotność i chwile odosobnienia, a przy tym jest ciągle zaczepiany przez nowe i nowe persony, chcące poznać nowo przybyłą do sąsiedztwa dziewczynę?
Rinsari miała tego po uszy. Przyjechała tu się, rzecz jasna, integrować z członkami innych szczepów i rodów..
Ale nie ze wszystkimi na raz!
Kilka dni po przyjeździe wstała wystarczająco wcześnie, żeby nie napotkać nikogo, kto chciałby ją zaczepić. Ubrała się, starannie zawiązała wstążki na rękach i bandaże na nogach oraz wyjątkowo dokładnie zaplotła warkocz. Dodatkowo ukryła broń w zakamarkach ubrania. Chwyciła kilka książek, które planowała przeczytać już od jakiegoś czasu i wyruszyła poza miasto. Jednak nawet gdy wyszła z jego obrębu to i tak co rusz spotykała ludzi, którzy wyszli "pobyć na łonie natury". Zdanie to dziewczyna słyszała w prawie każdej rozmowie w lesie, a sama podejrzewała, że amatorzy natury prawdziwie dzikiej flory, nie wspominając o faunie, nie widziała na oczy nawet raz.
W końcu jednak oddaliła się od ludzi. A kiedy pod nogą usłyszała charakterystyczne chlupnięcie, wiedziała, że odstraszy to wszystkich ludzi i większość ninja. Bagna to podstępny teren, na którym łatwo o urazy i nieprzyjemne niespodzianki pod nogą. Dlatego Rinsari postanowiła nie stawiać na tym terenie nóg.
Cofnęła się nieco i utworzyła piaskową wysepkę, na którą z gracją wskoczyła. Nie po to w końcu tyle czasu uczyła się swoich klanowych jutsu, żeby teraz z nich nie korzystać. Wleciała do bagnistego lasu, szukając miłego i w miarę suchego miejsca na odpoczynek.
I w końcu taki znalazła. Drzewo wyglądało całkiem porządnie, dlatego szybko zadomowiła się na jego koronie, korzystając dodatkowo z osłony liści i gałęzi. Miejsce całkiem odludne, spokojne i ciche.
Tym bardziej ją zaskoczyło, jak po nie dalej jak dwóch godzinach usłyszała na dole hałasy typowo ludzkie. Delikatnie wyjrzała zza gałęzi i aż się skrzywiła, gdy zobaczyła chłopaka idącego w jej stronę. Wyciągnęła jeden z shurikenów zza wstążki, pewna, że jakimś cudem ją wyśledził i zacznie gadać o głupotach, ale na szczęście nie wyglądało na to. Wręcz przeciwnie, chłopak nawet nie zerknął na górę, tylko rozbił sobie obóz na dole.
Postanowiła go zignorować i znów zagłębiła się w lekturę. Jednak chłopak okazał się gadułą. I to mówił sam do siebie. Rinsari zawahała się lekko i przelotnie dotknęła opuszkami palców łańcuszka u szyi. Jeśli się odezwie, może to potraktować jako zaproszenie do rozmowy. Z drugiej strony nie marzyła o tym, by wysłuchiwać monologów jakiegoś dziwaka. Bo rozważeniu plusów i minusów, postanowiła pozostać cicho. Poprawiła się na gałęzi i znów zaczęła czytać.
0 x
Kaien

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Kaien »

Siedział sobie grzecznie pod swym namiotem, obnażony od pasa w górę. Bo jego płaszcz pełnił role siedziska, a pod nim nie nosił nic. To znaczy pod płaszczem, nie pod siedziskiem. Pod tym pewnie była trawa, mech i robaczki, albo inne sympatyczne istoty jakie nosi nasza ziemia.
Tak nawiązując do tworów naszej matuszki ziemi, można powiedzieć z całą stanowczością i ostrożnością, ze ludzie to najbardziej bezduszne, podłe i niszczycielskie twory jakie ta matka w swym łonie uchowała.
Jeden taki twór upodobał sobie chyba miejsce pobytu Kaiena, które to on już od kilku lat regularnie odwiedzał. Nie musiał jej widzieć, nie musiał jej słyszeć, czuć, ani nic z tych rzeczy. Po prostu widział krążące wokół konara ptaki. Niepocieszone nową lokatorką.
Kaien jeszcze chwile patrzył na ogień, by wziąć w końcu swoją kość w ręke i pogrzebać nią w palenisku. Kość osmoliła się lekko, ale przetarł ją płaszczem i znów była biała. Pomyśleć o tym w ten sposób... Że to jest jego wlasna, wyjęta z ciała kość. Kość która służy mu za miecz i pogrzebacz na raz, a która kilka dni wcześniej jeszcze była w jego ciele i podtrzymywała mięśnie, ścięgna i skóre...
Kaguya to zaiste zadziwiający klan, to fakt, ale samo Shitsoyumaku jest dość osobliwym i niezbyt smacznym typem limitu krwi. W końcu słyszał o różnych dziwnych tworach, ale Kaguya to jedyny klan który dosłownie używa swych ciał jako broni, dosłownie dosłownie, wyrywając sobie kości z ciała.
Dotknął swojej dłoni i jednym sprawnym ruchem złamał sobie palec. Syknął z bólu, ale zacisnął zeby i przeszło. Byl na to przygotowany. Kość przy uzyciu dosłownie drobinek chakry zrosła się tak jak powinna.
Pomyślał, że on jest nienajgorszy w tym, umie nawet pierwszy taniec klanu, a jest przecież wyrzutkiem i outsiderem rodu. Chwile zastanawiał się, jak silny był jego ojciec, jak wyglądał... I czy go spotka. Jeśli tak, chciałby odebrac mu życie właśnie używając mocy Kaguya.
Ptaki się niecierpliwiły, a Kaien westchnął, nie ruszając się i nie unosząc głowy podniósł tylko głos.
-Po pierwsze niekulturalnie jest zignorować przybyłego gościa, zwłaszcza gdy widzisz, że nie jest on tu pierwszy raz, a ty jesteś pierwszy. Gdybyś tu był wcześniej nie usadowiłbyś się w koronie. Po drugie zejdź, bo jeszcze z godzina i zestresujesz ptaki na tyle, że cię podziobią i zrzucą. Są nieufne, zwłaszcza wobec obcych, a ty usadowiłeś się pośród ich gniazd. - Powiedział w strone intruza na jego terenie, zakładając, że jest on mężczyzną. Głos miał szorstki i przemawiało przez niego wyraźne niezadowolenie.
0 x
Rinsari

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Rinsari »

Rinsari już uznała, że będzie mieć jednak święty spokój, ale przybysz jednak ją zauważył. Nie dość, że zauważył, to postanowił również pogadać. I to prawiąc jej morały na temat grzeczności i ptaków. Dziewczyna leciutko zmarszczyła brwi i podniosła głowę. Rzeczywiście, kilka ptaków krążyło nieopodal. Zignorowała je, bo mogła je zrzucić na ziemię za pomocą jednego ciosu piaskiem, ale chłopak najwidoczniej był miłośnikiem natury. I gadulstwa. Dotknęła ręką piasku, który oblepiał konar na którym siedziała, zastanawiając się, czy zakneblowanie go uciszy strumień słów z jego ust czy jednak mimo tego będzie wciąż nawijał.
- Ludzie - pomyślała, zerkając z irytacją na ogień na dole - to najgłupsze i najbardziej bezmyślne ze wszystkich stworzeń, a przy tym jak żadne pewne siebie. Choćby sami popełniał błędy, nie stracą żadnej szansy by wypomnieć je innym... Ogień, w środku lasu..
W końcu jednak postanowiła dość spokój ptakom i chłopakowi i przenieść się w inne miejsce. Wstała ostrożnie, a piasek ponownie zebrał się w wysepkę, na którą stanęła. Założyła ręce na piersi i już miała lecieć, gdy coś ją tchnęło. Czy nie należałoby coś mu odpowiedzieć? W końcu jednak ją ostrzegł.. Chwila zastanowienia zaowocowała pierwszą, niezwykłą wypowiedzią młodej Sabaku.
- Mhym - mruknęła po dłuższej chwili ciszy, na tyle głośno, by ją usłyszał. To był jedyny dźwięk jaki opuścił jej usta. Powoli przeniosła się kilka drzew dalej, najpierw oglądając, czy jest jedyną zainteresowaną tym kawałkiem puszczy. Jedynym żywym stworzeniem w zasięgu wzroku, który mógłby zdradzać jakieś chęci była wiewiórka, ta jednak zajmowała sąsiednie drzewo. Rinsari uznała, że jej obecność nie będzie robiła jej różnicy. Przed wzrokiem chłopaka nadal zasłaniały ją gałęzie, ale nawet gdyby ja zobaczył.. Nie robiło jej to różnicy. Stanęła pewnie na drzewie, a piasek oblepił okoliczne gałęzie. Dziewczyna usadowiła się i wyciągnęła książki. Zmarszczyła brwi. Czyżby..?
Spojrzała na poprzednie siedlisko. Zza zielonych liści błysnęła bladoniebieska okładka. Wzniosła oczy ku górze, w milczeniu przeklinając własną nieuwagę, chłopaka, ptaki i to miejsce. Wyciągnęła rękę, a piach wystrzelił w stronę książki, łapiąc ją. To była łatwiejsza część. Następnie powoli, żeby nie upuścić jej w błoto, zaczęła przenosić do niej.
Modliła się, żeby chłopakowi nic nie strzeliło do głowy.
0 x
Kaien

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Kaien »

Cholercia, jak niekulturalni są ludzie. Całkowicie się nie przejął jego uwagami ten człowieczek. Bo jego słowach jeszcze długo była cisza. Cisza po której nagle usłyszał szum. Podniósł sie powoli, oczekując ataku, ale ten o dziwo nie nadszedł. Dobrze, że nie powiedziała na głos tej uwagi o wypominaniu i palenisku. Co było w tym złego? Sam rozpalał, sam wypali i potem zagasi. Żadna istota nie zostanie ranna w trakcie, ani tym bardziej rozdrażniona. Czasem zwierzęta podchodziły do jego namiotu i paleniska, a on je karmił tym co zebrał. Tym bardziej gdyby to wiedziała ta istota, to uwaga bylaby jeszcze bardziej nie na miejscu.
Z pozycji stojącej widział tylko przysłaniającą mu nawet te drobne promyki słońca wysepke. Piasek? Kilka ziarenek spadło na niego. Technika żywiołowa? Kekkei Genkai?
Czyli ninja, to eliminowało czynnik - bezbronny - i dodawalo czynnik - lepiej rozpoznać -. Innymi słowy, nie wiedział co ta kunoichi/ten shinobi potrafi. Usłyszał tylko ciche i piskliwe 'mhym'. Westchnięcie typowo kobiecym głosikiem, mamy więc do czynienia z Kunoichi. To nic nie zmienia, są równie groźne co shinobi.
Kiedy Kunoichi odleciała on usiadł spowrotem na tyłku. Obserwował jej poczynania, a raczej tyle co mógł dostrzec czyli na początku nic. A potem zobaczył jak piasek wędruje do korony drzewa...
I oblepia coś. To coś potem wyleciało stamtąd by okazać się książką. Kaien znów wstał. Przenosiła ją swym piachem powoli, co było aż nazbyt kuszące jak dla młodego Kaguyi.
Podniósł swój miecz i przybrał pozycję do rzutu. Jednym mocnym rzutem niczym oszczepem - cisnął kością w ksiażke.
Cios rozdmuchał piasek na tyle, że książka poleciała na dół, prosto w błocko.
-Oj. Straciłem miecz. - Rzucił w strone w którą poleciała kunoichi, uśmiechając się ciepło. Jeśli nie ma sposobu innego by sprowokować tą dziewczyne do odrobiny rozmowy i rozrywki... To idziemy udry na udry.
0 x
Rinsari

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Rinsari »

No i tyle po nadziei.
Rinsari zewnętrznie nie zareagowała zbyt szybko. Nie mogła uwierzyć w tą głupotę.
Zniszczył książkę. Z jakiego powodu? Dla samej satysfakcji siania zniszczenia? Robienia jej na złość? Co za idiotyzm. Jego czyn tylko sprawił, że utwierdziła się w przekonaniu, że ludzie w ogóle są bezmyślni i aroganccy. I niegodni zaufania.
Z drugiej strony, nie mogła się też nadziwić własnej naiwności. Czyż nie przekonała się już dawno, że ludzie zrobią cokolwiek aby uprzykrzyć sobie nawzajem życie? Że nie mają żadnych hamulców w krzywdzeniu innych? Taka drobna rzecz, książka.. A i tak musiał ją zniszczyć, zabrudzić.
Ludzie nie potrafią inaczej. Niszczą i to jedyny ich cel.
Zastanowiła się co zrobić? Podnosić znów za pomocą piachu? Rozbije go tak jak poprzednio. Głupotą byłoby robienie identycznej rzeczy a oczekiwanie innego skutku. A może podnieść się i zejść po tą książkę samodzielnie? Zrezygnowała jednak z tego również. Ten człowiek pragną zrobić z niej sobie prymitywną rozrywkę i Sabaku nie zamierzała mu tego ułatwiać. Ani tym bardziej zastanawiać się kim jest i co zrobi. Jeśli nie potrafi latać, nie dosięgnie jej tam gdzie jest, wysoko na koronie drzewa. Odrzucając tą opcje, pomyślała, że jednak musi mu coś powiedzieć. Musi mu powiedzieć, że za tą książkę ma u niej dług. I że przyjdzie po jego spłatę w odpowiedniej chwili. Ale w sumie, po co czekać..? Coś za coś, tak jest sprawiedliwie. On coś odebrał jej..
Ona coś odbierze jemu.
Ale dziewczyna postanowiła się z tym nie śpieszyć. Ma czas się zastanowić, nigdzie się jej nie śpieszyło. Piach wolno zawirował w powietrzu i oblepił gałąź pod którą siedział ninja, a ona jak gdyby nic, otworzyła drugą książkę i zaczęła czytać.
Dla chłopaka wyglądało to zapewne na totalne zignorowanie.
I dobrze. Niech się irytuje. Co ją obchodzą uczucia przygodnie spotkanego włóczęgi?
0 x
Kaien

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Kaien »

W sumie uśmiechnął się do niej. W sumie to miał nawet ubaw troche z tej sytuacji. Dawno nie miał ludzkiej interakcji, ale teraz żalował. Z ludzi bywają takie dumne istoty. A ona wydawała sie mu bliska, bo także stroniła od interakcji międzyludzkich. I tym bardziej nie mógł sobie od tak odpuścić i dać jej odejść wolno. Chciał ją sprowokować do interakcji z nim. Tak dawno z nikim nie rozmawiał, nie bawił się... Nie był starym człowiekiem przecież i jakaś gra w papier kamień nożyce, shogi czy cokolwiek innego byłaby dobrym relaksem.
A jeszcze nigdy nie spotkał kogoś o podobnych do niego poglądach na ludzi - Unikać jak się da. A ona się taka wydawała. Kurcze, jakby tu ją sprowokować... Moze jak udry na udry nie pykło to grzecznie ja zapyta albo coś powie?
Używając jutsu wlazł na drzewo i zawisł na nim w poziomie. Uniósł glowę by być na równi mniej więcej z miejscem w którym ona się znajduje.
Usłyszał szelest, druga książka? A może jakaś broń? Jeśli ta druga opcja to nawet dobrze się składa, sparing także jest przyjemną formą relaksu. Postanowił zleźć z konara nie zauważając nic interesującego...
I pójść w jej strone, uważając na wszelkie nory i inne zjawiska pogodowe które mogłyby mu uprzykrzyć tą jakże niedługą podróż.
-Nie bądź taka. Poznajmy się. Może jak mi powiesz co to była za książka to ci ją odkupie? - Po drodze podniósł brudną księge - Albo tą da się wyczyścić? Ognisko jeszcze nie wygasło, za godzine czy dwie zacznie się ściemniać... Nie będziesz widziała nic po ciemku w tej książeczce, a jeszcze coś cię zje! - Zaśmiał się kwitując wypowiedz, chcial wydać się miły i sympatyczny.
0 x
Rinsari

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Rinsari »

Bliska mu? Dobrze, że nie powiedział tego na głos, bo by mu się zaśmiała prosto w twarz. On według niej był namolny, męczący, bezmyślny i głupi. Dokładnie tak samo jak cała reszta ludzkości, nie potrafiąca żyć w zgodzie między sobą. Nie potrafiąca nawet tolerować u innych czegoś, czego sami nie mają. Izolująca się w rodach i szczepach, z osobami które są dokładnie jak oni. Bo oczywiście ktoś kto się wyróżnia czymś niepożądanym w klanie również nie jest tolerowany.
On jednak dalej gadał. Po co on tu przylazł? Skoro tak pragnie kontaktu z ludzi to niech idzie do miasta, do diaska! Czy nie jest logiczne, że skoro ktoś zadał sobie tyle trudu by uciec od ludzi to nie po to, żeby sobie potem ucinać pogawędki? Nie. Jeśli ktoś siedzi w lesie, po środku bagna, ukryty w konarach drzew, ignorując zaczepki to może oznaczać tylko jedno.
Nie chce kontaktu z człowiekiem.
Nieważne, czy ten uważa się za bratnią duszę czy też pragnie rozrywki. Nic to ją nie obchodzi.
Zignorowała więc jego słowa, aż do chwili, gdy ten zaczął mówić o ognisku i ściemnianiu się. Nie wydawał się jej miły i sympatyczny. Nadal był irytujący i nadal nie chciała z nim kontaktu. Ma nadzieje na wspólne ogrzewanie się przy płomieniach? Oby się nie przeliczył. Coś ją zje? Proszę, Rinsari siedzi na czubku drzewa a w każdej chwili może odlecieć. Jedyną osobą narażona na zjedzenie jest ten na dole.
Oderwała wzrok na chwilę, żeby spojrzeć na ognisko. Po sekundzie płomień zgasł, a piasek pomknął w stronę koca. Prowokacyjnie uniosła go, aby sekundę później zrzucić na błoto.
No to chyba na tyle z podrywu na ognisko.
A książka się nie przejęła. Dziewczyna nie zamierzała okazywać jakiegokolwiek zainteresowania ją, bo i po co. To nie było jakieś wyjątkowe dzieło. Jest setki takich i strata jednej.. Oczywiście, nadal jest marnotrawstwem i głupotą z jego strony.. Ale niezbyt bolesną dla samej zainteresowanej.
Do chłopaka doszedł zaś szelest przewracanej kartki.
0 x
Kaien

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Kaien »

Ona według niego za to dla odmiany była całkowicie niekulturalną nastolatką, gówniarą jak te dzieci które obserwował jakiś czas wstecz. Czujące wyższość nad innymi. Prawda pewnie jest inna, kto wie, ale na razie nie sprawiała ona dobrego wrażenia co tylko bardziej bawiło Kaiena. On pewnie dla niej był złem ucieleśnionym i pewnie by go zaatakowala gdyby wiedziała, że nie odda... Ale ona planuje podjąć zabawę.
Pójście do miasta, o nie, nie jest to najlepsza idea. W mieście są ludzie i jest ich za dużo. Zazwyczaj są źli, głupi i nie warci poznania. Dopiero na takich odludziach można spotkać warte bliższego poznania jednostki, które umieją o siebie zadbać lub się wyróżniają.. W mieście są szarzy i niewarci żadnego większego poświęcenia im uwagi.
Stał już teraz pod drzewem na którym ona się znajdowała, mógł do niej w sumie wleźć, tylko po co? Jeszcze by ją nastraszył czy coś. W końcu nie powala aparycją, nie jest zbyt sympatyczny, a i jego zachowanie nie jest najlepsze.
Zachowuje się jak szczeniak wilka, który podgryza po to by sprowokować takimi zaczepami do sparingu czy zabawy troche brutalniejszej i aktywniejszej. Tak, Kaien teraz ją prowokując był właśnie takim wilczkiem... Zwierzęta są kochane, ludzie nie.
Spojrzał w strone szumu piasku tylko po to by zobaczyć jak gaśnie ognisko.
Poczuł swędzenie ręki.
Piasek uniósł koc który był jego plaszczem.
Przyłożył jedną dłoń do przedramienia.
Piasek rzucił koc na błoto. W tym momencie palce Kaiena przebiły skóre i z mokrym i śliskim dzwiękiem z jego ręki wysunęła się kość, na miejsce której od razu została odtworzona nowa. Mając w ręku ociekający krwią kościany miecz użył jutsu by wbiec po drzewie tam gdzie ona siedziała...
Jeśli mu się uda to przyłoży jej miecz do gardła/twarzy i uśmiechnie się złowieszczo, prosząc by się nie ruszała.
0 x
Rinsari

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Rinsari »

Wilki jednak
Więc skoro ją za taką uważa, a sam uznał, że jest mu bliska.. Oznacza to, że uważa się za całkowicie niekulturalną nastolatkę? No, nastolatka. Tak samo jak i ona, on też nie sprawił dobrego znaczenia, a to on zaczął, trzeba przyznać. Wrzucenie książki do błota to zbrodnia.. Płaszcz można uprać, nic złego odrobina błota mu nie zrobi. A papier zmoknie i można go bezpowrotnie zniszczyć. Więc..
Nie odczuła żadnych wyrzutów sumienia z powodu tego, co zrobiła. Nie była to decyzja podyktowana złością. Czuła, że to co zrobiła było sprawiedliwe. Coś za coś. Dlatego też nie zareagowała, kiedy nieznany ninja zaczął wbiegać na drzewo które zajmowała. Gładziła delikatnie małą kulkę, czytając jakby od tego co zależała jej przyszłość. I kiedy przystawił do jej szyi kość, której używał jako broni, początkowo jedyne co zrobiła to przekrzywiła głowę, żeby nie zasłaniał jej widoku. Przekręciła jedną kartkę, drugą..
Po trzeciej piasek zsypał się z gałęzi, a ona nadal nie odrywając wzroku odezwała się jednak.
- Hymf? - zapytanie to zapewne miało znaczyć "zamierzasz coś zrobić czy dalej będziesz tak sterczał?". Następnie bardzo powolnym ruchem podniosła rękę i używając minimum siły odsunęła miecz ze swojej szyi. Chrząknęła z delikatnym zabarwieniem iryzacji, jakby próbując mu subtelnie przekazać fakt, że wciąż jej przeszkadzał swoją obecnością. Puściła miecz i wyciągnęła rękę w jego stronę, po czym kiwnęła palcami.
Gdyby jednak postanowił ją zaatakować, dziewczyna miała zamiar.. Stoczyć się z gałęzi. Nic by się jej nie stało, piasek zebrany pod nią z łatwością by ją utrzymał, ale na razie nie zamierzała atakować.
0 x
Kaien

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Kaien »

Uważa się za niekulturalnego nastolatka! W końcu, dwadzieścia jeden ale młodszy o kilka lat duchem. I tak samo niekulturalny jak ona, patrzec na jej zachowanie, a potem patrzac na swoje własne zachowanie. Nieładnie i niegrzecznie, oboje nie świecą przykładem. Ale w końcu oboje są odludkami aspołecznymi, nie? Nie można od nich wymagać savoir vivreu czy tym podobnych bzdet. Płaszcz można uprać, owszem...
Ale ten płaszcz, to można powiedzieć z całą stanowczościa, na próby prania się rozpadnie na kawałeczki. To przecież śliczny patchwork zszywany radośnie. Raczej nie przeżyje prania. Raczej na pewno. Więc prawdopodobnie ją zniszczyła...
Albo będzie hasał w płaszczu oblepionym błotem. Yay, dodatkowa ochrona!
Ale ona była denerwująca... On stał przy niej...
To znaczy dobiegł do niej, przyłożył ostrze do twarzy praktycznie, ociekający krwią kościany mocniejszy od stali miecz.... A ona nic? Czyta dalej? To go bardziej denerwowało niz cokolwiek innego. Zrezygnowany usiadł obok na gałezi i wpatrywał się tylko w nią. Wbił miecz bardzo płytko w drewno by nie spadł, założył nogi po turecku, ręce na klatce piersiowej.. i się gapi w tego złośliwego stwora.
0 x
Rinsari

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Rinsari »

A może żadne z nich nie jest niekulturalne, za to każde z nich ma.. Bardzo odmienne zdanie co do kontaktów międzyludzkich? Konflikt polegający na zasadniczym niezrozumieniu z obu stron i braku poszanowania, z trudnościami w rozwiązywaniu go z powodu uporczywego negowania istnienia drugiej strony? Bo to właśnie robiła aktualnie Rinsari. Ignorując go, zaprzeczała uznaniu go za jej otoczenie, a tym samym negowała jego istnienie.
Trochę to przykre i raczej dobrze że o tym nie mówiła. Mogłoby mu się zrobić przykro od stwierdzenia, że nie istnieje.
Jak się rozpadnie to można zszyć go ponownie. Choć ośmielę się stwierdzić, że ubranie, które nie może przetrwać prania jest bardzo kiepską ochroną dla ciała. Nie mówię tu o ochronie przed ciosami czy bronią, bo do tego nikt nie ma wątpliwości, że się nie nadaje, ale o chronienie przed niekorzystną pogodą. Czy płaszcz, który nie przetrwa prania przetrwa wichurę albo ulewę? Ochroni przez zimnem? Właściwie jakie spełnia funkcje?
Poza, Rzecz jasna, funkcją niezbicie ozdobną. Przecież patchworki to ostatni krzyk mody..
A to, że się nie przejęła.. Może uznała (całkiem słusznie) że są to tylko straszaki, mające wywołać określoną reakcje? A każda reakcja byłaby tu jego sukcesem.. Poza jej brakiem. Ale w sumie.. Powiedział, żeby się nie ruszała. Czego się spodziewał? Że zrobi dokładnie na odwrót?
Kolejne minuty mijały w ciszy. Rinsari miała bardzo dobre tempo czytania, a ton nie był zbyt obszerny, więc powoli zbliżała się do końca książki. Tak się zaczytała, że zdawała się nie być świadoma zupełnie niczego. Trzymając książkę na kolanach, jedną dłonią ją trzymała i przekładała co chwilę strony, a drugą bawiła się końcówką warkocza.
Kiedy w końcu podniosła głowę, zaczęło robić się już chłodno. W ciemnym, gęstym lesie nie było widać słońca, ale było czuć, że już zachodzi. Dziewczyna spojrzała na chłopaka, zastanawiając się, czy ma coś powiedzieć, zanim się stąd zabierze. Myślała, jak to miała w zwyczaju, kilka minut, wciąż się w niego wpatrując i rozważając różne opcje. Na koniec odchrząknęła cicho.
I to było na tyle z pożegnania. Sabaku wstała, a piach, nieodłączny towarzysz, posłusznie zaczął się zbierać koło jej stóp.
0 x
Kaien

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Kaien »

Zacznijmy od tego, że można mieć odmienne zdanie na temat kontaktów międzyludzkich, ale jest też ten pewien rzadki wypadek kiedy po prostu nie masz zdania na ten temat bo masz bardzo symboliczne kontakty międzyludzkie. Kaien przypomniał sobie ostatnią wizyte w Ryuzaku, zaraz przed wyruszeniem w te rejony.
Podszedł nasz patchworkowy pan meduza do sprzedawcy. Wskazał palcem kilka rzeczy - Samo pożywienie. Wyciągnął z wewnętrznej kieszeni pieniądze. Usłyszawszy ile - zapłacił, wziął i wyszedł. Zjadł w drodze. Woohoo dla bardzo rozbudowanych relacji miedzy ludzkich.
Jak się rozpadnie i zostanie zszyty to juz nie bedzie tym samym czym byl. To bedzie nowy płaszcz, nowy patchwork. To nie to samo, straci dusze! I jest dobrą ochroną, to znaczy teoretycznie, bo przecież materiały zatrzymaja strzale czy lekki cios. Nie musza wytrzymywać prania, to nie jest reklama proszku do prania. A płaszcz... Niekorzystna pogoda... Nie ma takiego pojecia. Deszcz czy wiatr nikogo nie zabily, a piorun nie walnie jak sie ma rozum. Ale do piorunu to i tak ubranie żadne nic nie da.
Więc dobrze, że nie powiedziała mu swoich poglądów, bo by ją wyśmiał i się zestresował tylko po wszystkim.
Kiedy konczyła książke on czekał grzecznie. Ale jak zaczeła odchodzic...
Wywołała ruch. W lesie poruszyły się liście. Może to wiatr, może cośgorszego...?
Nagle wrzasnął z całych sił w płucach
-UWAŻAJ! - I teraz są dwie drogi wyjścia. Jeśli nic nie zrobi, to ją pocałuje w czoło/policzek. A jeśli się odkręci/odskoczy to ją zlapie, przyciagnie do siebie i cmoknie w kark/szyje. Jak to jej nie sprowokuje do otworzenia ust i rozmowy albo chociaz sparingu to Kaien deklaruje przegraną.
0 x
Rinsari

Re: Bagnisty teren pośród lasu

Post autor: Rinsari »

Kaien mógł nie mieć rozbudowanych kontaktów międzyludzkich, ale najwyraźniej nadal ich pragnął. Zważywszy na to, jak się wysilał próbując zmusić Rinsari do podjęcia interakcji, nawet bardzo ich chciał. Żeby nie powiedzieć, desperacko, chociaż to nie jest przesadzone słowo.
Wtedy będzie miał inną duszę. Zresztą.. To tylko ubranie. Ubranie można zastąpić bez bólu, przynajmniej teoretycznie. Gorzej z bronią, ale i tą można kupić nową. Zbytnie przywiązanie do rzeczy materialnych nie jest niczym dobrym. Poza tym.. Takie lekkie ubranie nie zatrzyma strzały. Nie jest niczym utwardzone ani wzmocnione.
A w swoich dwóch opcjach nie było reakcji Rinsari. Dziewczyna na paniczny krzyk chłopaka zareagowała szybko. Przykucnęła i zrobiła półobrót, wystawiając jedną nogę żeby podciąć chłopaka i zrzucić go z drzewa. Nie chciała go rzecz jasna zabić czy zranić, jedynie zepchnąć z toru nadlatującego ataku. Jeśli jej zaufał (bądź nie zareagował dość szybko) to upadł miękko na piasek który przecież cały czas tam był, po czym został odsunięty od drzewa. Sabaku zaś zgrabnym ruchem dokończyła obrót, żeby jednym ruchem rzucić shurikenem schowanym za wstążką na nadgarstku.
Ze zdziwieniem patrzyła na las, w którym nie było widać żadnego niebezpieczeństwa. Lustrowała go dokładnie, chcąc się upewnić, że na pewno nic tam nie ma iże był to tylko wyjątkowo głupi sposób zwrócenia na siebie uwagi.
Po dłuższej chwili wstała i odwróciła się do chłopaka. Oczy błyskały jej w gniewny sposób.
- Czemu? - zapytała na przekór postawie bardzo spokojnie. Założyła ręce na piersi i wpatrywała się w niego nieruchomo.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości