I to jest błędne rozumienie, on rozumiał, co ona czuła, co chciała i jak chciała by było. Ale nie chciał się do tego dostosować. Nie czuł potrzeby po prostu, by grać jak ona by chciała słyszeć by grał. Ta sama zabawa, ale inne zasady, zabawki i sposób rozgrywki. Ot, podobno gdzie jest dwójka ludzi tam są cztery twarze. Czy jakoś tak.
Mógł nie mówić, ale miał plan, który się nie udał. Ciekawe jaka byłaby jej reakcja gdyby plan poskutkował i by ją cmoknął. Wtedy by go chyba zaatakowała. To byłoby całkiem zabawne. Zabawniejsze niż gruchnięcie o ziemie, to na pewno. Bo to akurat zabawne nie było ni cholery.
A przezwisko z kotem byłoby adekwatne. I miłe. Koty są dość fajnymi zwierzętami... To całkiem miłe chyba być porównanym do miłego i fajnego zwierzęcia, nie?
Ale tak, usuniecia z pola bitwy nie można jej odmówić. Wykonane po mistrzowsku prawie. Gdyby nie to prawie to by go pewnie zabiła. Dziesięć na dziesięć w skali skuteczności dla Pani od Sabaku co to bawi się piaskiem w piaskownicy.
Nie miał potrzeby okłamywać ani siebie ani jej. Nie był za mądry. Chodził do szkoły, chodził na nauki i jakoś tym genninem został. Ale nie grzeszył rozbudowanym zmysłem taktycznym, umiejętnością nawiązywania relacji społecznych czy tym podobnych rzeczy.
I dobrze, że mu nie powiedziała, bo by ją wyśmiał. Miał obok odłamane kości, ale te które wyjął był grubsze i proste. Takich potrzebował. Był dużo lepszym wzmocnieniem od tych cienkich i zagiętych. To on tu był Kaguya czy ona? Wiedział co robi, w większości przypadków.
Kiedy powiedział co powiedział, zauważył wyraźną zmiane w jej zachowaniu. Przez chwile się skoncentrował by przypomnieć sobie tą sytuacje, nie była dawno. To znaczy na tyle dawno by zapomnial. Chociaz pamietal i te gorsze sceny ze swojego dziecinstwa.. Do złych rzeczy miał świetna pamięć.
-Boom. Katon wybuchł prosto w nią, podpalając ubranie. RINSARI! Rozległ się krzyk. Dziewczyna padła nieprzytomna, sprawa i co słabsi uciekli od razu. Ci mniej słabsi psychicznie zostali. Zamiast jej pomóc jeden z nich rozpiął spodnie, drugi zaczął podciągać jej ubranie by odsłonić bielizne. Spodnie były na kostkach, u conajmniej kilku z nich, a dłonie tego jednego na jej majtkach. Jeden ruch w dół i będzie gotowa do użycia, nie? Nagle nadbiegają medycy. Odganiają chłopaków, ratują Rinsari od śmierci. Co za chory widok.
Usiadł na ziemi czując ból gdzieś w środku na samo wspomnienie.
-Jednak droga do wioski nie była krótka.Gdyby coś nie przepłoszyło ich pewnie Rinsari zostałaby grupowo zgwałcona. Przebieg był taki, że coś co ich przepłoszyło widziało doskonale sytuacje. Dopiero wtedy do końca spłoszyli ich medycy.
Teraz już całkowicie przypomniał sobie dziewczyne. Obserwował ją kiedy pojawili sie medycy.
-Nie było wtedy szans, by cię zgwałcili, Rinsari. - Spojrzał na nią z lekkim uśmiechem. - Bylem gotów ich pozabijać, medycy uratowali im życie. Nie jestem może najsilniejszy, ale gdybym wbiegł między nich z Yanagi no Mai to by się wykrwawili jak zwierzęta którymi są. Ale nie lubie zabijania. Bardziej się ucieszyłem, że medycy których zaalarmowałem zdążyli... Miło widzieć, że masz się dobrze, mała.
Westchnął ciężko, patrząc na swoje buty. Jakże okrutny jest świat. Po kilku chwilach uniósł wzrok na nią i uśmiechnął się ciepło. Jeśłi da mu powiedzieć do końca, bo on ma zamiar ciągnąć jesli go nie uciszy, to będzie to zabawne. Zabawne, że okaze sie, ze ten idiota jest jej wybawicielem.
W każdej chwili możesz mu przerwać i pewnie to zrobisz. Ale jak cos, to on ciagnie mowe póki może.