Samotne drzewo

Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina.
Takeru

Samotne drzewo

Post autor: Takeru »

0 x
Yugito Uchiha

Re: Samotne drzewo

Post autor: Yugito Uchiha »

Przybyliśmy z braciszkiem Takeru na nasze sekretne miejsce treningowe. Przyszliśmy tu odbyć jeden z wielu naszych wspólnych treningów. Lubiłem tu przychodzić. Cicho, spokojnie a co najważniejsze... TU NIE BYŁO TYLE GÓWNA CO WSZĘDZIE DOOKOŁA! Nie musiałem się tutaj martwić, że znowu się o coś potknę i wpadnę... No wiadomo w co. Nasze miejsce treningowe szczyciło się naprawdę pięknym widokiem. Samotne drzewo na tle wielkiego jeziora. Miejsce wręcz idealne do treningów. Tak jak wcześniej wspomniałem, przybyliśmy tu z Takeru na trening. Wszedłem na jezioro korzystając z techniki pozwalającej na chodzenie po wodzie i wziąłem głęboki wdech przez nos.

"To od czego dzisiaj zaczynamy braciszku?"- zapytałem Takeru.

Zazwyczaj to on kierował naszymi treningami. Miał w tym dużo większe doświadczenie. W moich oczach wiedział kiedy i jaki trening należy uskuteczniać. Dlatego też w pełni ufałem jego wiedzy z tym temacie.
0 x
Takeru

Re: Samotne drzewo

Post autor: Takeru »

Od razu po zobaczeniu samotnie stojącego drzewa uśmiechnął się mimowolnie i wziął głęboki wdech świeżego, leśnego powietrza. Ich miejsce treningowe było wręcz idealne, było tu cicho, spokojnie a widoki były nieziemskie. Spojrzał na swojego małego braciszka i uśmiechnął się słysząc jego pytanie. Postanowił od sprawdzenia jego umiejętności w taijutsu dlatego ustawił się w obronnej pozycji. Trening na tafli jeziora był o tyle trudniejszy że trzeba było być skupionym na przekazywaniu chakry do stóp i jednoczesnym atakowaniu bądź obronie. Dał swojemu braciszkowi znak i powiedział:

Chyba wiesz co robić?

Powiedział i uważnie obserwował ruchy brata, zawsze wyznawał zasadę że lepiej oberwać żadnym ciosem przeciwnika. To bardzo pomagało, nie trzeba było być wytrzymałym o ile unikało się każdego ataku. Dodatkowo było to dużo bardziej bezpieczniejsze niż przyjmowanie każdego ataku na klatę, ciekawe czy Yugito zapamiętał ostatnią lekcję.
0 x
Yugito Uchiha

Re: Samotne drzewo

Post autor: Yugito Uchiha »

Braciszek Takeru wyraźnie pokazał na czym ma polegać dzisiaj nasz trening. Ustawił się z pozycji wyjściowej do walki taijutsu. Wiedziałem do czego to zmierza. Ja także więc stanąłem w pozycji wyjściowej. Nasze pozycje wyjściowe były takie same przez fakt, że używaliśmy tego samego stylu walki. No, w końcu to braciszek mnie wszystkiego nauczył. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie w milczeniu. Czekaliśmy kto zrobi pierwszy ruch. Zauważyłem, że on nie zamierza tego zrobić. Ja też nie byłem ku temu chętny, ale jakoś musiał się zacząć ten pojedynek. Postąpiłem krok do przodu. Potem znowu. W końcu postanowiłem przerwać ten bezsensowny brak jakiejkolwiek akcji. Ruszyłem w stronę Takeru. Pierwsze co zrobiłem to proste uderzenie lewą pięścią, która była z przodu. Zakładając, że braciszek uniknie tak banalnego ciosu, zniżyłem poziom uginając goni w kolanach i zataczają pókole prawą, wyprostowaną nogą staram się go podciąć. Nie wiem czy mi się to uda, ale zakładam, że nie. W końcu braciszek był dużo bardziej doświadczony. Jeśli wyskoczy chciałbym skoczyć za nim uderzając silniejszą ręką( prawą) w twarz braciszka. Jeśli ucieknie w bok chcę wykonać kopnięcie w lewy bok Takeru.
0 x
Takeru

Re: Samotne drzewo

Post autor: Takeru »

Takeru był przygotowany na atak swojego młodszego braciszka. Stał w pogotowiu i uważnie przyglądał się jego ruchom żeby wyczytać z nich jak chce go zaatakować. Jego atak wydawał się zbyt prosty, przez chwilę myślał że to jakiś postęp ale żaden się za tym nie krył. Mógłby z łatwością kontratakować ale postanowił dać mu jeszcze jedną szansę dlatego jedynie uniknął jego ataku. Był dużo szybszy od Yugito więc nie stanowiło to dla niego większego wyzwania, on jednak szedł za ciosem i wyprowadzał następne ataki. Tym razem starał się go podciąć, teraz już nie mógł mu odpuścić i postanowił zaprezentować swoją przewagę. Zanim noga braciszka zdążyła go podciąć, Takeru skoczył za niego i uderzył go niezbyt mocno w plecy po to żeby pokazać mu że już byłby trupem w normalnej walce.

Staraj się nie atakować tak przewidywalne. - po daniu mu wskazówki jakich błędów powinien unikać ponownie ustawił się w pozycji obronnej jednak teraz zamiarem trochę ostrzejszego potraktowania swojego sparing partnera.
0 x
Yugito Uchiha

Re: Samotne drzewo

Post autor: Yugito Uchiha »

"Łatwiej powiedzieć niż zrobić."- powiedziałem. Nie miałem nic złego na myśli-"Jesteś szybszy i bardziej doświadczony."

Oczywiście powiedziałem to tylko po to by go zwieść. Chciałem go najzwyczajniej zagadać żeby nie spodziewał się ataku. Kiedy tak sobie uroczo gawędzimy szybko wykonuję kopnięcie w bok kolana z nadzieją, że noga Takeru się ugnie. Jeżeli tak się nie stanie to po prostu uderzam mu w podbródek. Jeśli zaś mi się uda to łapię go za głowę i staram się wyprowadzać uderzenia kolanami. Zakładam, że się zasłoni lub wyśliźnie z tego. W takim wypadku wyskakuję w stronę braciszka i staram się go kopnąć na wysokość klatki piersiowej. Czy mi się uda czy nie, potem staram się odskoczyć i poczekać na odwet brata.
0 x
Takeru

Re: Samotne drzewo

Post autor: Takeru »

Podczas walki nie będziesz mógł wybrać sobie przeciwnika.- powiedział mu zdziwiony że tak narzeka, zwykle mu się to nie zdarzało podczas walki. To był jednak podstęp tego się nie spodziewał i opuścił gardę, poczuł kopnięcie w bok kolana. Jego noga mimowolnie ugięła się, zobaczył że w jego kierunku zbliżają się ręce jego braciszka który chciał wykorzystać moment jego nieuwagi. Najwyraźniej Yugito postanowił go złapać, nie miał zbytnio jak w tej sytuacji temu zapobiec dlatego musiał zablokować kilka kopnięć kolanami. Szybko jednak odepchnął go i odskoczył do tyłu.

To była perfidna zagrywka, ale w walce nie ma honorowych i niehonorowych. Są żywi i martwi, widać czegoś się nauczyłeś.

Najwyraźniej treningi na coś się przydały, postanowił podnieść poprzeczkę skoro jego bratu tak dobrze szło. Złożył pieczęci i szybko wypluł trzy kule ognia w jego kierunku. Od razu po tym pobiegł w jego kierunku z zamiarem dalszego ataku.
Nazwa
Katon: Hōsenka no Jutsu
Pieczęci
Szczur → Tygrys → Pies → Wół → Królik → Tygrys
Zasięg Max.
35 metrów
Koszt
E: 8% | D: 6% | C: 6% | B: 4% | A: 3% | S: 2% | S+: 1% (od pocisku)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Najprostsza technika Katonu. Polega ona na nabraniu powietrza i wypluciu pewnej ilości kul ognia o małej wielkości. Ogromną zaletą techniki jest to, że w pociskach można ukryć mniejsze bronie, np. shurikeny, co sprawia, że pomimo małej rangi Jutsu to może sprawić wiele kłopotów. Jednak nic nie trwa wiecznie i po wykonaniu jednej salwy kul ognia trzeba nabrać powietrza na następną. W jednej salwie mieści się 15 pocisków. Przerwa między salwami trwa mniej więcej tyle co długi oddech, a następnie można wykonać kolejną salwę, bez składania pieczęci.
0 x
Yugito Uchiha

Re: Samotne drzewo

Post autor: Yugito Uchiha »

Plan się powiódł. Braciszek się nie spodziewał takiego ataku. Czym prędzej zacząłem go okładać kolanami, ale ten się zasłonił. Usłyszałem pochwałę ze strony Takeru. W jego włosie wyraźnie było czuć dumę. Ucieszyło mnie to, że brat docenił moje starania. Niestety nie miało się zakończyć tylko na treningu Taijutsu. Braciszek Takeru postanowił podnieść poprzeczkę. Wystrzelił we mnie 3 kule ognia i zaczął biec w moim kierunku. Odskoczyłem w bok i zacząłem biec po łuku. Na końcu łuku wykonałem ślizg po wodzie w stronę brata. Oczywiście musiałem przy tym umieścić chakrę w punktach styku z powierzchnią wody i kontrolować jej przebieg. W trakcie ślizgu wykonałem pieczęcie i wyplułem także 3 kule ognia. Kiedy zakończę ślizg, szybko wstaję i tworzę 2 kopie siebie.
" Po prostu dobrze mnie nauczyłeś."- powiedziałem z uśmiechem. Następnie wspólnie atakujemy brata...

Nazwa
Katon: Hōsenka no Jutsu
Pieczęci
Szczur → Tygrys → Pies → Wół → Królik → Tygrys
Zasięg Max.
35 metrów
Koszt
E: 8% | D: 6% | C: 6% | B: 4% | A: 3% | S: 2% | S+: 1% (od pocisku)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Najprostsza technika Katonu. Polega ona na nabraniu powietrza i wypluciu pewnej ilości kul ognia o małej wielkości. Ogromną zaletą techniki jest to, że w pociskach można ukryć mniejsze bronie, np. shurikeny, co sprawia, że pomimo małej rangi Jutsu to może sprawić wiele kłopotów. Jednak nic nie trwa wiecznie i po wykonaniu jednej salwy kul ognia trzeba nabrać powietrza na następną. W jednej salwie mieści się 15 pocisków. Przerwa między salwami trwa mniej więcej tyle co długi oddech, a następnie można wykonać kolejną salwę, bez składania pieczęci.
Nazwa
Bunshin no Jutsu
Pieczęci
Baran → Wąż → Tygrys
Zasięg
Dowolny
Koszt
E: 5% | D: 4% | C: 3% | B: 2% | A: 1% | S: 1% | S+: 1% (za 2 iluzje)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Prosta technika Ninjutsu, która polega na stworzeniu iluzji nas samych. Przy jej pomocy – w zależności od kontroli chakry – jesteśmy w stanie stworzyć od jednej do kilkunastu iluzji, które wyglądają jak my i robią to co zasugerujemy. Oczywiście iluzje nie są materialne, więc każde uderzenie w nie kończy się ich rozwianiem. Warto również zauważyć, że iluzje nie wydają żadnych dźwięków, a także nie potrafią poruszać żadnych przedmiotów.
0 x
Takeru

Re: Samotne drzewo

Post autor: Takeru »

Nie oczekiwał że jego braciszek da się trafić, byłby naprawdę zawiedziony gdyby tak się stało. Skoro uniknął tego to pora użyć ataku o większym kalibrze. Złożył pieczęci i jednocześnie z Yugito wypuścił z ust ogień, jednak tym razem w jego przypadku nie były małe kulki ognia. Tylko ogromna ognista kula która szybko mknęła w kierunku jego braciszka, od razu poczuł jak duża ilość chakry opuszcza jego ciało, to nie była już taka prosta technika którą mógł używać na prawo i lewo. Jego braciszek nie powinien raczej od takiego ataku zginąć, w najgorszym razie trochę się sparzy ale zginąć nie powinien.

Tylko się nie poparz.-powiedział po wydmuchania ognia, może ten zgryźliwy komentarz zmotywuje go do uniknięcia śmierci.
Nazwa
Katon: Endan
Pieczęci
Wąż → Baran → Małpa → Świnia → Koń → Tygrys
Zasięg Max.
25 metrów
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Bardzo przydatna technika Katonu. Polega ona na złożeniu pieczęci, a następnie wystrzeleniu ogromnej kuli ognia, która mknie na przeciwnika. Jutsu jest bardzo proste w nauce i wykonaniu, a jego efekty są zadowalające, nawet jak na tą rangę. Ciekawostką jest to, że Endan osiąga bardzo duże rozmiary, co nie zmniejsza jego prędkości, a nawet wizualnie zwiększa jej prędkość. W rzeczywistości i tak wszystko zależy od Kontroli Chakry używającego.
0 x
Yugito Uchiha

Re: Samotne drzewo

Post autor: Yugito Uchiha »

Mój plan ataku na braciszka prawie się udał. Już miałem wykonywać swoją ognistą technikę, kiedy dostrzegłem, że Takeru składa pieczęci.
"O ja pier.."- zakląłem w duchu.
Czym prędzej przerwałem wykonywanie techniki i wziąłem głęboki wdech. Przerwałem przepływ chakry w moim ciele i szybko zanurzyłem się pod wodę. Miałem nadzieję, że jak będę pod wodą to technika mnie nie dosięgnie. Zanurzyłem się trochę głębiej. Następnie podpływam do Takeru zanim kula ognia zgaśnie. Staram się złapać go za nogi i wciągnąć pod wodę. Jeśli mi się to uda, wykonuję serię ciosów i kopnięć w braciszka.
0 x
Takeru

Re: Samotne drzewo

Post autor: Takeru »

Kula ognia którą przed chwilą wypuścił naprawdę robiła duże wrażenie, nawet na nim samym. Do tej pory była to jego najpotężniejsza technika, choć miał zamiar dzisiaj jeszcze ją ulepszyć. Prawdę mówiąc to użył tej techniki tylko po to żeby popisać się przed swoim braciszkiem i połechtać swoje ego. Mimo że tego nie okazywał to od dłuższego czasu był trochę smutny i przybity, widział wielu chuuninów z jego klanu którzy już posiadali sharingana. On nadal nie aktywował kopiującego oka z którego słynął ich klan, mimo że miał już osiemnaście wiosen na karku. Od dłuższego czasu wmawiał sobie że skoro nie posiadał sharingana to oznacza że nie potrzebuje go na razie żeby pokonać swoich przeciwników, ale ta wymówka z dnia na dzień coraz mniej mu wystarczała. Na całe szczęście jego braciszek uniknął jego techniki, naprawdę nie chciałby aktywować swojego dōjutsu płacząc nad trupem brata. Ta walka trochę wymknęła się spod kontroli, mieli ćwiczyć taijutsu a on zaczął strzelać kulami ognia. Odskoczył do tyłu tak żeby wylądować na wysepce i dał Yugito znak że walka skończona.

Robisz duże postępy.- pochwalił brata kiedy ten wypełzł z wody. Trochę obawiał się że w takim tempie jeszcze go przegoni. To już w ogóle zabiło by jego pewność siebie i myśl że jego przeznaczeniem zapisze go w kartach historii tego świata. Zawsze to sobie powtarzał i zawsze wszyscy tak go traktowali i najwyraźniej tego od niego oczekiwali. Nie chciał ich wszystkich zawieść, ale bardziej nie chciał zawieść siebie i swojego brata. Miał bardzo ciężkie plany do zrealizowania potrzebował mocy, olbrzymiej mocy żeby móc je zrealizować. Musiał przezwyciężyć lata wojen, nienawiści i mentalności która zakorzeniła się głęboko w serca członków jego klanu. Musiał ich zmienić albo inaczej ród Uchiha wygaśnie, widział dokąd to zmierza i napawało go to strachem. On i Yugito byli ich jedyną nadzieją na ratunek.

Po chwili zamyślenia dodał jeszcze:Nadal jednak jesteś za wolny i zbyt słaby. Szczerze mówiąc ja też, musimy codziennie ćwiczyć, zaczynając od dzisiaj.-po tych słowach zaczął biegać wokół jeziora. Oczywiste było że tego same oczekuje od Yugito. Na początek dwadzieścia, trzydzieści kółeczek powinno wystarczyć. W silnym ciele, silny duch. Musieli katować swoje ciała morderczymi treningami żeby osiągnąć zadowalające go efekty, musieli być perfekcyjni a nawet lepsi. Ich ciała powinny być silne, szybkie i wytrzymałe a to można osiągnąć przez wieloletni ciężki trening. Oni nie mieli tyle czasu, dlatego ich sesje treningowe musiały być dziesięciokrotnie cięższe. Trzydzieści okrążeń to za mało, pięćdziesiąt od tylu powinni zacząć. Najlepiej skoczyć na głęboką wodę, jeśli się przy tym nie utopią ich postępy będę olbrzymie. A przecież o to w tym wszystkim chodziło.
0 x
Yugito Uchiha

Re: Samotne drzewo

Post autor: Yugito Uchiha »

Leciała na mnie wielgachna kula ognia. Już zacząłem myśleć, że braciszek naprawdę bierze to wszystko na poważnie. Był silny, ale na normalnym treningu nie rzucałby takimi technikami. Byłem pod wrażeniem wielkości, pędu i gorąca techniki. Miałem nadzieję, że i moje płomienie kiedyś osiągną takie stadium. Wiedziałem doskonale, że Takeru ma dużo więcej doświadczenia ode mnie i ma za sobą także dużo więcej treningów. Był silny. Trzeba było mu to przyznać. Skoro rzucał takimi technikami to musiało znaczyć, że zrobiłem na nim wrażenie. Ucieszyło mnie to. Zawsze zabiegałem o akceptację ze strony starszego brata i o to by był ze mnie dumny. Było to naprawdę bardzo ważne dla mnie. Nic dziwnego więc w tym, że poczułem wielką radość i dumę, że braciszek uznał mnie za godnego by rzucał we mnie takimi jutsu. Na szczęście mój wymyślony na poczekaniu plan wykaraskania się z tego bagna, które zmontował mi braciszek udał się. Zatrzymałem przepływ chakry w ciele co pozwoliło mi na szybkie zanurzenie w wodzie. Podpłynąłem także do braciszka. Nie mogłem go jednak wciągnąć pod wodę, ponieważ Takeru odskoczył na wysepkę. Wiedziałem, że walka skończona. Nie zdziwiło mnie to. W końcu mieliśmy trenować taijutsu a ten zaczął we mnie pluć ogniem niczym smok ze średniowiecznych mitów. Z resztą ja też nie byłem lepszy bo odpowiedziałem mu tym samym. Wypłynąłem na powierzchnię a potem na wysepkę.

"Cieszy mnie to co mówisz. To oznacza, że jesteś dobrym nauczycielem. Musisz być skoro poczyniłem takie postępy.- odpowiedziałem słysząc słowa pochwały od brata. Wiedziałem! Dobrze myślałem, że braciszek Takeru docenił moje starania i zrobiłem na tym wrażenie. Moja samoocena, radość i duma z samego siebie znacząco wzrosła. Z każdym treningiem stawałem się coraz silniejszy. Wiedziałem o tym i najwyraźniej Takeru też to zauważył. Chciałem dać z siebie jeszcze więcej by przysporzyć mu jeszcze więcej dumy z moich osiągnięć. Na każdym treningu dawałem z siebie sto procent i w końcu zaczęły one dawać jakiekolwiek efekty.

"Zgodzę się, że to jeszcze nie to co chciałem osiągnąć. Wiem, że jeszcze mi daleko, ale Ty? Przecież Ty już jesteś niesamowicie silny braciszku. Nie znam nikogo kto mógłby Ci dorównać.- była to w zasadzie prawda. Naprawdę mało osób znałem osobiście. Może to dlatego. Aczkolwiek nie widziałem, ani jeszcze nie słyszałem o żadnej żyjącej osobie, która byłaby mocniejsza od mojego starszego brata.

Dostrzegłem, że braciszek zaczął biec wokół jeziora. Nie wiedziałem ile planuje przebiec, ale nie zamierzałem odstawać. Tak jak powiedziałem, chciałem by braciszek był ze mnie dumny w każdym momencie. Nie tylko wybiórczo. Zauważyłem, że braciszkowi załącza się często na treningach tryb perfekcjonisty. Z jednej strony to dobrze, bo po takich treningach naprawdę mało będzie mogło nas zaskoczyć a jeszcze mniej nam przysporzy kłopotów. Z drugiej strony jednak... No druga strona była taka, że takie mordercze treningi mogły nam wyrządzić więcej szkód niż korzyści. Postanowiłem jednak postawić na tą kartę. Jeszcze nikt nie osiągnął niczego wielkiego po prostu stojąc i się patrząc. Była do tego potrzebna naprawdę ciężka praca. Tak więc ruszyłem za bratem. Na początku troszkę przyspieszyłem by zrównać się z bratem, ale potem zwolniłem by trzymać jego tempo. Wiadomo, że jego tempo nie było odpowiednie dla mnie. Było wymagające. Fakty jednak były takie, że jeśli naprawdę chcę kiedykolwiek mu dorównać muszę pracować ciężej niż on...
0 x
Takeru

Re: Samotne drzewo

Post autor: Takeru »

Dzisiejszy dzień nie był odpowiedni do biegania, słońce grzało niemiłosiernie, a na ich trasie nie było żadnego miejsca w którym można było się schronić przed słońcem. Nawet siedząc w cieniu czuć było upał panujący na zewnątrz to było nieznośne nawet jeśli leniło się w cieniu. Nie mogli jednak odpuścić, trening musiał odbywać się systematycznie inaczej postępy o wiele mniejsze. Dwaj Uchiha musieli się stać niewyobrażalnie silni w jak najkrótszym czasie, nie mogli sobie pozwolić na dzień wolny. Trzy okrążenia wokół jeziora to prawie kilometr, Takeru zaplanował pięćdziesiąt kółek co oznaczało ponad piętnaście kilometrów. Taka trasa dla przeciętnego człowieka była by katorgą, shinobi na ich poziomie normalnie nie mieli by problemów, żeby przebiec taką odległość ale wysoka temperatura i wcześniejszy trening dawał o sobie znać.

Pierwsze okrążenia nie sprawiały mu żadnego problemu. Jego oddech był miarowy ,a jego nogi bez najmniejszego problemu odbijały się od tafli jeziora i niosły go coraz dalej zbliżając się do progu który wyznaczył. Był całkiem szybki jak na chuunina, jednak w tym treningu najważniejsza była wytrzymałość. Przy takich ćwiczenia trzeba mieć nieziemską kondycję, a nasz bohater nie mógł się pochwalić w tej materii żadnymi nadnaturalnymi zdolnościami. Przez dziesięć pierwszych okrążeń nie zauważał najmniejszych oznak zmęczenia ani bólu mięśni. Jednak po przekroczeniu magicznej liczby dziesięciu okrążeń, czuł już lekki ból w łydkach. Z każdym kolejnym okrążeniem jego płuca coraz gorzej radziły sobie z dostarczaniem odpowiedniej ilości tlenu do komórek, jego oddech nie był już miarowy a stawał się coraz szybszy. Spojrzał na swojego brata żeby przekonać się jak on sobie radzi, z jego twarzy mógł wyczytać że też odczuwa już skutki dużego wysiłku fizycznego.

I jak braciszku?Potrzebujesz przerwy?-spytał chcąc jedynie zmotywować go w ten sposób do dalszego wysiłku. W końcu nie chciał się przed nim zbłaźnić więc pewnie złapie przynętę i będzie dalej trenował. Znał go już tak długo że wiedział jak go podejść, zmusić i zmotywować do dalszej pracy. Z kolei zaparcie jego brata zmuszało Takeru do wysiłku, istne perpetuum mobile.

Jednak każdy człowiek ma kres wytrzymałości, siła woli potrafi naprawdę dużo z działać ale nie jest wszechmocna. Przy trzydziestym okrążeniu czuł już silny ból i ledwo nadążał z oddychaniem. Mógł dalej kontynuować ale to wykluczyło by trening przez następne kilka dni dlatego postanowił skończyć. Co za dużo to nie zdrowo.

Dobra kończymy.- wysapał i jakoś doczołgał się do cienia rzucanego przez drzewo, tam było o wiele lepiej. Od razu wziął kilka dużych łyków wody z jeziora, była pyszna i orzeźwiająca. Zanurzył całą głowę w wodzie, było to cudowne uczucie. Był zmęczony ale zadowolony, obaj robili postępy i to duże, oby tak dalej i szybko staną się dużo silniejsi.

Chwilę odpocznijmy i pójdziemy coś zjeść.

Po krótki odpoczynku ruszył w kierunku karczmy w której zwykle jadali.

z/t -> Karczma
0 x
Yugito Uchiha

Re: Samotne drzewo

Post autor: Yugito Uchiha »

Dzisiejszy dzień kompletnie nie nadawał się do biegania nawet najkrótszych dystansów. Słońce grzało jak cholera, a my jak Ci debile biegliśmy po jeziorze, które nie miało ani krzty cienia i do tego woda odbijała promienie słońca prosto w oczy. Mam wrażenie, że nawet gdybyśmy po prostu siedzieli na tyłkach pod drzewem, w cieniu to i tak by nam to guzik dało. Nie mogliśmy jednak dawać za wygraną. Trzeba było trenować i to ciężko jeśli chcemy spełnić swoje plany. A były one ambitne. Wiadomo także, że ciężkie treningi musiały być systematyczne, jeśli miały one dać zamierzony skutek. Tak więc treningi trwały codziennie i codziennie były coraz cięższe. Z jednej strony nie podobało mi się to bo po każdym treningu padałem na pysk. Z drugiej zaś było to dobre bo w dość krótkim czasie czyniło się znaczne postępy. Potrzeba siły jednak przezwyciężyła chęć odpoczynku. Nie miałem pojęcia ile okrążeń braciszek Takeru zaplanował, ale zamierzałem wytrwać.

Pierwsze okrążenia nie były takie ciężkie zbytnio. Jedyny problem polegał na ciągłym kontrolowaniu przepływu chakry w stopach. Zrobiliśmy jedno kółko. Dwa. Trzy. Było całkiem spoko. W prawdzie słońce doskwierało jak diabli a tafla wody odbijała promienie słońca prosto w oczy, że można było oślepnąć, ale dawało się wytrzymać. Oddech miarowy, żadnych efektów ubocznych. Krótko mówiąc spokojny bieg. Dopiero przy dziesiątym kółku zaczęły być problemy. Kiedy z braciszkiem Takeru przekroczyliśmy "magiczną" liczbę 10 kółek jak on to mawiał, zaczęliśmy odczuwać zmęczenie. Oddech stawał się coraz płytszy zaczynało się czuć bóle mięśni. Złapała mnie kolka, więc złapałem się za biodro. Po chwili dalszego biegu kolka odpuściła.

"Nie. Dam radę."- odpowiedziałem na pytanie brata. Wiedziałem, że im ja będę bardziej uparty i silniejszy, tym bardziej braciszek będzie zmotywowany do coraz cięższych treningów. Fakt, chciałem mu kiedyś dorównać, ale chciałem by cały czas był silny i stawał się coraz silniejszy. Nie byłoby nic warte moje dorównanie jego sile, jeśli on też cały czas by się nie stawał cały czas silniejszy. Można śmiało powiedzieć, że dzisiejszy trening był udany.

No dobra. Zmęczyliśmy się a więc na pewno byliśmy bardzo głodni. Przynajmniej ja. Mój brzuch zaczął delikatnie burczeć

Nie mogliśmy jednak biegać tak cały dzień. Każdy kiedyś padnie po ciężkim treningu, więc i na nas musiała taka pora przyjść. W pewnym momencie poczułem ból w płucach. Zbliżał się kres mojej obecnej wytrzymałości i zaparcia. Zwykle nie biegam tak długo. Jednak mimo bólu cały czas starałem się biec i gonić za braciszkiem. W pewnym momencie braciszek przestał biec i przemówił. "Dobra kończymy."- rzucił cały zasapany. Nie dziwię mu się. Sam byłem jeszcze bardziej zmachany niż on.

"Jasne."- rzuciłem walcząc o każdy oddech. Pozwoliłem sobie zanurzyć się w orzeźwiającej wodzie. Jej delikatny chłód by taki przyjemny w ten gorąc cały. Wynurzyłem się i powoli zacząłem sobie "żabką" płynąć do wysepki. Nie tyle miało to zdenerwować mojego braciszka, ile pozwolić aby moje mięśnie odpoczęły. W trakcie płynięcia do wysepki napiłem się także kilka łyków krystalicznie czystej wody. Można było śmiało powiedzieć, że dzisiejszy trening był udany.

No dobra. Zmęczyliśmy się, to teraz musieliśmy bardzo zgłodnieć. A przynajmniej ja. Mój brzuch zaczął delikatnie burczeć."Chwilę odpocznijmy i pójdziemy coś zjeść."- uznałem to za genialny pomysł. Usiadłem opierając się o drzewo i uśmiechnąłem się do braciszka. Kiedy już trochę odsapnęliśmy udaliśmy się na miasto by coś zjeść...


Koniec Treningu.
0 x
Shakyamuni

Re: Samotne drzewo

Post autor: Shakyamuni »

Dziewczyna zadowolona była z wykonania swojego zadania. Może nie należało do najtrudniejszych ale zadanie to zadanie. Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie. Do swojego pracodawcy dostała się przy użyciu mapy, a w drogę powrotną zapomniała zabrać jej ze sobą może być przyczyną niemiłego zaginięcia. Tak też się stało. Shyaka przemierzała okolicę w poszukiwaniu jakiegokolwiek punktu odniesienia którego mijała w początkowej drodze. Uchiha zatrzymała się w lesie. Pamiętała że po przebyciu pól trafiła do tego boru. Znaczyło to, że względnie poruszała się w dobrym kierunku. Uniosła powoli prawą rękę, i dłonią odgarnęła kosmyk czarnych włosów opadający ciągle na twarz. Nie czuła się komfortowo w takiej sytuacji, więc czym prędzej powinna zareagować i przemyśleć co dalej zrobić. W końcu ruszyła dalej, tym razem bez pośpiechu ruszyła w dalszą podróż z nadzieją, że czym prędzej dotrze do wioski. Tak też się nie stało... Tym razem dotarła do zupełnie nieznanego jej miejsca. Młoda panienka prawie wpadła do wody gdy tylko znalazła się na obrzeżu lasu. Okazało się, iż wybiegła na zagajnik z wielkim jeziorem. Co dziwniejsze na samym jego środku znajdowała się maleńka wysepka z starym drzewem. Gdzie ja jestem?! - była to jedyna myśl która krążyła po jej głowie. Ciekawość jednak była znacznie silniejsza niż goniący czas. Ustawiła się na linii brzegowej i skupiła w nogach chakrę. Ruszyła przed siebie, stąpając powoli po spokojnej tafli błękitnej wody. Musiała dotrzeć do drzewa. Tylko po co i na co? Shakya zastanawiała się czy nie znajdzie tam czegoś ciekawego, jakiś śladów historii miłosnych. Jeśli nie, to trudno. Zawsze mogła przysiąść pod grubym pniem i odpocząć te parę minut nim ponowi swoją próbę powrotu do wioski.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości