Zapomniane jezioro

Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina.
Yuusuke

Zapomniane jezioro

Post autor: Yuusuke »

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Yüsuke w końcu udało się znaleźć odosobnione miejsce, gdzie mógł w spokoju podszlifować swoje techniki suitonu. Powoli zbliżył się do zbiornika, odgonił uprzykrzające mu życie komary i przy pomocy Suimen Hokō no Waza postawił stopę na tafli wody. Na wodzie zawsze czuł się lepiej niż na lądzie, więc nie miał problemów ze stawianiem kolejnych kroków. Zatrzymał się mniej więcej po środku, między wyspą a brzegiem jeziora. Zrobił kilka skłonów i skrętów, niby taką rozgrzewkę przed treningiem. Następnie uklęknął, przyłożył prawą rękę do tafli wody, skupił swoją chakrę w dłoni i… I nic… Zaskoczony niepowodzeniem pierwszej próby wyprostował się, powtórzył swoją rozgrzewkę złożoną ze skłonów i skrętów, a następnie podjął drugą próbę wykonania techniki. I tym razem nic się nie zdarzyło. Poirytowany uderzył ręką w wodę tak, że zanurzyła się aż po łokieć. Zauważywszy zbliżającą się doń pijawkę gwałtownie ją wyciągnął, a jego oczom ukazał się uformowany z wody pseudo-sztylet, który znajdował się w jego dłoni. Stworzoną broń wypróbował na pijawce, która jeszcze przed chwilą czyhała na jego krew. Wodny nożyk wbił się w ciałko krwiolubnego stworzonka i rozpłynął się. Hözuki wyprostował się, założył rękę na rękę i zamknął oczy jakby silnie się nad czymś zastanawiał. Stał tak z wyrazem twarzy godnym mędrca, a po chwili kiwnął głową potwierdzając samemu sobie, ze rozumie i znowu wcisnął prawą dłoń głęboko pod powierzchnie wody. Skupił w niej dużą ilość chakry, wyobraził sobie duże, dwuręczne ostrze, zacisnął swą dłoń na formującej się z wody rękojeści i wyciągnął z jeziorka całkiem pokaźne wodne ostrze. Podniósł je wyżej, podparł drugą ręką i dokładnie mu się przyjrzał. Wciąż było dla niego zbyt małe, ale już się do czegoś nadawało. Białowłosy wykonał kilka szybkich wymachów przeźroczystym ostrzem, ponownie kiwnął głową na znak „rozumiem” i pozwolił ostrzu się rozpłynąć. Zadowolony z (mniej więcej) opanowanej techniki przeszedł na znajdującą się pośrodku jeziora wysepkę, posadził swój tyłek na ziemi i oparł się plecami o korę wielkiego dębu.
Rozpoczęto naukę jutsu Suiton: Mizukiri no Yaiba ranga C suitonu. Rozpoczęto 18:20-Czas nauki 5h-Zakończy się 23:20.
0 x
Teien

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Teien »

0 x
Yuusuke

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Yuusuke »

Białowłosy chłopiec siedział pod wielkim dębem już od dłuższego czasu, a jedynymi ruchami jakie wykonywał, było odganianie ręką uciążliwych komarów. Jego kontrola chakry pozostawiała wiele do życzenia, musiał więc porządnie odsapnąć po wycieńczającym treningu. Nagle z głębi lasu dobiegł go przerażający dźwięk. Najpierw pomyślał, że to jakieś ranne zwierzę, ale już po chwili połączył w myślach usłyszane głoski i domyślił się, że to coś jeszcze gorszego... człowiek. Tak, ktoś odnalazł jego samotnie, która w tej chwili samotnią być przestała. Yüsuke nie lubił ludzi, postanowił więc zignorować uciążliwe nawoływania staruszka licząc, że ten sobie pójdzie. Niestety wszystko wskazywało na to, że dziadunio krążył w kółko i zostawienie go samemu sobie mogło się źle skończyć. Zrezygnowano mały Hözuki wstał, strzepnął brud ze swojego haori i wbiegł na tafle wody. Po wodzie kroczył powoli, przysłuchiwał się otoczeniu i raz po raz korygował swój kurs na źródło rozpaczliwych nawoływań o pomoc. Kiedy wreszcie ujrzał między krzakami postać zgarbionego staruszka zatrzymał się. Nie bardzo wiedział co robić dalej... Zagadać? Przecież nie umiał tak po prostu rozmawiać z ludźmi. Stał wiec w bezruchu i przyglądał się "pierdzielowi", którego z niewiadomych przyczyn zaczął się obawiać. Następnie zamknął oczy, wziął głęboki wdech i szepnął sam do siebie -Będzie dobrze de gozaru. -Pozwoliło mu to względnie się opanować.-Wszystko w porządku? -Zapytał nieco głośniej, ale wciąż niepewnie. Miejscami jego głos się łamał.-Pomóc panu de gozaruyo?-Wypowiedź była cicha, ale kosztowała chłopca nie mało wysiłku. Czoło dziesięciolatka zwilżyło kilka kropli potu, a ramiona pokryła gęsia skórka. Na szczęście udało mu się opanować drżenie rąk i miał już tylko nadzieję, że nie będzie musiał powtarzać.
0 x
Teien

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Teien »

0 x
Yuusuke

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Yuusuke »

Wizerunek pomarszczonego staruszka o przerażających brwiach nie należał do najprzyjemniejszych. Yüsuke był niemal pewny, że ma do czynienia z duchem lasu, ale co to za leśne bóstwo, które gubi się na własnym terenie? Dziadek był więc zwykłym, starym niedołęgą, który zgubił się w lesie. Co gorsza, staruszek okazał się być strasznym gadułą. Chłopiec wysłuchał wypowiedzi starca i pokiwał mu głową w odpowiedzi. Dopiero teraz dotarło do niego, że sam jest w podobnej sytuacji. Nie miał bladego pojęcia jak wyjść z lasu i wrócić do domu. Już byłby się rozpłakał, ale nagle przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Wciągnął nosem gluty, które zdążyły już z niego wypłynąć i drapiąc się po głowie odezwał się do dziadka. -Chyba wiem jak panu pomóc. Zajmie nam to chwilę, ale jestem pewien, że uda nam się stąd wyjść de gozaru.
Skończywszy swą mowę Hözuki nieco się rozluźnił, później kucnął i skorzystał z nowo wypracowanej techniki. Z jeziora wyciągnął niebagatelnych rozmiarów wodne ostrze i trzymając je w ręku zszedł z tafli jeziora. -Niech pan idzie za mną.-Powiedział nieco łamanym półgłosem i wciskając czubek ostrza zaczął iść przed siebie. Wiedział jak łatwo stracić orientację w lesie, dlatego najlepszym wyjściem zdawało mu się iść prosto przed siebie. Dzięki wbitemu w ziemię ostrzu rysował za sobą linię. Chłopiec obracał się co chwila, by sprawdzić czy idzie prosto i w miarę potrzeby korygował swój kurs.
Nazwa
Suiton: Mizukiri no Yaiba
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Dowolna powierzchnia wody
Opis Tym razem coś dla szermierzy korzystających z Uwolnienia Wody. Poprzez przyłożenie dłoni do wody, użytkownik może z niej wyciągnąć spore, dobrze ukształtowane ostrze miecza utworzonego z nam wiadomej cieczy. Broń ta jest dosyć wytrzymała i dostatecznie ostra, by pozwolić użytkownikowi na ścięcie młodego drzewka, lecz w zamian łatwo ją uszkodzić za pomocą technik Dotonu - a zetknięcie go z narzędziem naładowanym Raitonem również nie jest dobrym pomysłem.
0 x
Teien

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Teien »

0 x
Yuusuke

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Yuusuke »

Już po chwili wędrówki młody Hözuki zaczął żałować, że postanowił pomóc zagubionemu staruszkowi. Mężczyzna swoje w życiu przeżył i najwidoczniej nieoszczędzający go czas porządnie namieszać mu w głowie. Czy dziesięcioletni, stroniący od ludzi Yüsuke potrafił sobie wyobrazić towarzysza gorszego od idącego za nim staruszka? Potrafił, ale przychodził mu do głowy tylko psychopatyczny zabójca. Niestety po kolejnych kilku metrach chłopiec bez zawracania zamieniłby dziadka nawet na trzech psychopatów, wszystko byleby się od niego uwolnić. Mimo to wciąż wytrwale parł przed siebie ciągnąc za sobą fenomenalną broń. Dziadek jednak najwidoczniej znudził się milczeniem i postanowił nieco uprzykrzyć życie młodzieńca. Warto zaznaczyć, że był w tym prawdziwym mistrzem, był nawet lepszy od lokalnych komarów. -Nie.-Cicho, lecz stanowczo zaprzeczył białowłosy.-Szukałem spokojnego miejsca, w którym mogłem samotnie poćwiczyć de gozaruyo.-Tekst o odnalezieniu przez dziadka był tak absurdalny, że Yüsuke nawet nie widział sensu go komentować. Chłopiec zgarnął wolną ręką pajęczynę z twarzy, odgonił od siebie komary i odwrócił się by sprawdzić czy idzie prosto. Poprawił nieco kurs i postanowił powiedzieć coś do dziadka. Nabrał dużo powietrza, cały się spiął i przemówił przesadnie poważnym tonem.- Niech pan się zbytnio nie oddala. Mielibyśmy problem gdybyśmy się rozdzielili de gozaru.
0 x
Teien

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Teien »

0 x
Yuusuke

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Yuusuke »

Czas spędzony z przesadnie rozgadanym starcem nie upływał szybko, wręcz przeciwnie wlókł się niemiłosiernie. Po kilkunastu lub kilkudziesięciu minutach podróży uciążliwe komary zniknęły, ale za to dziadek dokazywał coraz bardziej wyrafinowanym zrzędzeniem. Mimo to Yüsuke nie zamierzał się poddawać i wciąż kroczył naprzód cały czas ciągnąc miecz po ziemi. Nagle uszu chłopca dobiegł odległy jęk, jęk zgoła obcy i bliżej niezidentyfikowany. Dziadzio zareagował na niego jednoznacznie. Zatrzymał się i spanikowany zaczął smęcić, że dalej to on nie pójdzie, że nie ma pojęcia „co tak robi” i już zaczął chrzanić o zmianie trasy, ale Yüsuke absolutnie nie mógł się na to zgodzić. Białowłosy nie miał pojęcia, dokąd zmierzali i jak daleko było do granicy lasu, ale zboczenie z linii prostej mogło okazać się o wiele bardziej niebezpieczne, niż źródło dziwacznych jęków. –Nie proszę pana…-Zanegował półgłosem propozycję staruszka.-Jeśli zboczymy z drogi to prawie na pewno zabłądzimy. Pewnie pan nie zauważył, ale jestem shinobi i byle jęki mi niestraszne.-Dodał chociaż (metaforycznie) sam miał pełne portki ze strachu.-Nie ma innego wyjścia. Nie wiem jak pan, ale ja idę dalej i nie radzę panu zostawać samemu w tym lesie de gozaruyo.-Chłopiec całą swoją kwestię wypowiedział ze stoickim spokojem, ale w rzeczywistości trząsł portkami. Żeby wzmocnić przekaz swojej wypowiedzi zaczął ponownie iść przed siebie nawet się nie oglądając. Był niemal pewny, że niedołężny staruszek bardziej przestraszy się samotności niż tajemniczych odgłosów z oddali. Miał nadzieję, że w ten sposób przekona dziadka do podążania za nim. Pierwszy raz w trakcie tej przeprawy chłopiec chciał, żeby dziadzio szedł za nim. Bądź co bądź w razie zagrożenia Hözuki mógł porzucić starego niedołęgę, a samemu uciec korzystając z okazji.
0 x
Teien

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Teien »

0 x
Yuusuke

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Yuusuke »

Yüsuke i starzec o ogromnych brwiach powoli zbliżali się do źródła tajemniczych jeków. Chłopiec stąpał niepewnie, ostrożnie stawiał każdy krok i czasami nawet wstrzymywał oddech. Wszystko, żeby tylko się nie zdradzić. Idący za nim starzec pierwszy raz od początku całej wyprawy zachowywał się bezgłośnie. Mały Hözuki musiał w końcu upewnić się, czy starzec w ogóle za nim idzie. Mając świadomość, że nie jest sam nabrał nieco pewności siebie i nieco raźniej podszedł do krzaka, zza którego dobiegały dziwne odgłosy. Białowłosy odwrócił się do dziadzia, przyłożył palec wskazujący w geście "cicho" i powoli odsunął gałąź, za ktora zobaczył jedyną rzecz, której się nie spodziewał. Bo jak miałby się spodziewać, skoro nigdy nie interesował się takimi rzeczami? Widok kochającej się pary był dla niego ma tyle szanujący i przytłaczający, że chłopiec nie widząc innej rady postanowił zasłonić oczy. "Co oni robią?";"Dlaczego są nadzy?" Nie zdążył nawet zadać sobie tych pytań, bo jego tymczasowy towarzysz musiał odwinąć kolejny numer. Para kochanków odkryła ich obecność. Nagi mężczyzna postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zaczął wywoływać zboczeńców z krzaków. Co mógł zrobić mały shinobi? Wyjść? Przyznać się do podglądania? Wyjaśnić cała sytuacje? A może zmienić się w kałuże i udawać, że go nie ma? Ostatnia opcja wydawała się najlepsza, ale Yüsuke jakoś nie mógł zostawić tak dziadka. Postanowił wybrać opcję numer dwa. Wyszedł z krzaków wciąż zasłaniając oczy jedną ręką, w drugiej ciągnąc miecz. - Proszę się nie gniewać.-Powiedział spokojnym głosem, bo rozmowa miała raczej charakter oficjalny, a z takimi chłopiec nie miał problemów.-Za chwile wszystko panu wyjaśnię, ale najpierw niech pan włoży spodnie de gozaru.-I już chwile miał odsłonić oczy i opowiedzieć wszystko o dziadku, o tym jak zabłądzili i jak próbują wrócić do miasta.
0 x
Teien

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Teien »

0 x
Yuusuke

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Yuusuke »

Cóż to był za pokręcony dzień… Zaczął się od śniadanka i miał być dniem miłego dopracowywania technik suitonu. Tymczasem los zgotował Yüsuke niecodzienną przygodę ze starym prykiem, którego bynajmniej nie chciał poznawać. Jednak losowi wciąż było mało, bo musiał sprawić coś jeszcze. Otworzył chłopcu oczy na świat damsko-męskich relacji i chociaż albinos był bardzo zawstydzony tym, co zobaczył, to jednak nie mógł pozostać na to obojętnym. Dzieciak o turkusowych oczach nieprędko zainteresuje się wspomnianymi przez starca cycuszkami, ale mniej więcej wie już co „w trawie piszczy”. Mimo licznych nieprzyjemności przygoda skończyła się szczęśliwie. Hözuki stał wraz ze starcem przy głównej drodze, a „pierdziel” znowu miał coś do powiedzenia. Ostatecznie opłacało się go jednak słuchać, bo w nagrodę za wyprowadzenie z lasu dziadek wręczył chłopcu aż 110 Ryo! A Yüsuke niczego wtedy nie potrzebował bardziej niż pieniędzy. –Arigatou de gozaru.(Dziękuję)-Powiedział chłopczyk odbierając pieniądze. Następnie schował je, ładnie się ukłonił i poszedł swoją drogą do miasta.

[z/t]
0 x
Fukkatsu

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Fukkatsu »

Przyczłapał się tutaj tylko z jedynego powodu - trening. Musiał opanować jak najwięcej przydatnych do walki technik. Póki co miał już ich trochę na koncie, ale więcej nie zaszkodzi. Przez chwilę myślał o kobiecie, którą poznał na swojej ulubionej polance. Była dziwna, nie zachowywała się normalnie. Jednak, my nie o tym. Ktoś może pomyśleć, że czarnowłosy to chodząca biblioteka. W drugiej kieszeni kimona trzymał kolejny zwój z techniką, której za chwilę się nauczy. Wyciągnął go więc z niej i położył na trawce, samemu rzucając się na ziemię. Otworzył zwój i zajrzał w zapiski. Technika z żywiołu ognia, ale w ogóle takiej nie przypominała. Fukkatsu skrzywił się na samą myśl, przecież ojciec nie mógł się tak pomylić. Cóż - nie pozostało mu nic innego jak spróbować nauczyć się i tego. Nadal jednak zadawał sobie pytanie po co, żeby zasłonić przeciwnikowi widok? To bez sensu, mógł przecież kupić bomby dymne. Spojrzał na ilość pieczęci do wykonania. Mało, więc dosyć szybko będzie się ją tworzyć. Powtórzył pieczęci na sucho, szybko je utrwalił i był gotowy do treningu. Zwinął zwój, schował go w kieszeń i usiadł po turecku. Rozpoczął medytację, musiał się w pełni skupić przed treningiem. Dawno nie medytował, czemu by nie dzisiaj. Siedział tak dobre kilkadziesiąt minut. Nawet warga mu nie drgnęła. Starał się wyzwolić od wszelkich myśli. Otworzył oczy, w pełnym skupieniu podniósł się z trawy. Nie stworzyć ognia tylko stworzyć dym - to było jego zadanie na dziś. Złożył pieczęci, nabrał powietrza w płuca i wypluł je przed siebie. Niestety, nie wyszło. Plunął ogniem, który poleciał w stronę jeziora. Pierwsze koty za płoty jak to mawiają. Warto spróbować drugi raz, tylko jak wymieszać to powietrze, żeby znowu nie wypluć ognia. Chwilę się skupił, pomyślał. Wpadł na pewien pomysł. Złożył pieczęci do owej techniki, ponownie nabrał powietrza i zaczął mieszać z nim chakrę. Po sekundzie wypluł ją i bingo! Zamiast ognia wypuścił przed siebie kłęby dymu. Było ich sporo, ale nie wystarczająco. Objęło by może małego chłopca, ale dorosłego mężczyzny nie ma szans. W dodatku technika miała obejmować obszarem kilka osób. Nie pozostało mu nic innego, jak łyknąć więcej powietrza i zmieszać je z większa ilością chakry. Skoro znalazł już sposób na zamienienie ognia w dym. Jak postanowił - tak zrobił. Po chwili nie widział jeziora. Pyłu była ogromna ilość, spokojnie zasłonił by do kilku ludzi, którzy stali by w miarę blisko siebie. Mimo wszystko, nadal nie wiedział po co mu znać tę technikę. Skoro jednak dostał zwój od ojca, musiał się jej nauczyć. Trening uznał za zakończony. Na sam koniec zachciało mu się wypuścić kilka małych kul ognia przed siebie, o tak dla zwieńczenia tego wszystkiego. Zdążył wypuścić jedną, która poleciała w dym. Gdy tylko się z nim zetknęła, jebnęło aż miło. Fukkatsu aż się przewrócił z wrażenia.
- O kurwa! O tym tatuśku nie napisałeś. - pierwsze słowo krzyknął, resztę powiedział już pod nosem. Uśmiechnął się lekko. Teraz już wiedział do czego służy owa technika. Usiadł pod drzewem, zaczynając odpoczynek.

Po skończonym treningu i przeleżeniu połowy dnia, trzeba było coś z tym swoim życiem zrobić. Przydałoby mu się jakieś zadanie do wykonania. Wstał spod drzewa i ruszył w nieznanym kierunku.
<zt>
Nauka Katon: Haisekishō
Start: 12:32
Koniec: 20:32
0 x
Shizuo

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Shizuo »

Byłem zmęczony. Czym? Kolejną podróżą. Tułałem się bez opamiętania. Nie miałem nawet realnego powodu, aby tutaj przybyć. Jak wspominałem wcześniej, napadł mnie kaprys. Dziwna chęć, która mówiła głośno i dobitnie - udaj się do Ryuzaku no Taki. Zbadaj tamto miejsce. Odwiedź mur, który oddziela cywilizowany świat od tego mniej znanego... Nie wiem skąd takie pomysły odwiedzały mój czerep. Zresztą, to nie jest ważne. Bardziej intrygujące jest to, że nie do końca chciały go opuścić. przecież znajdowałem się teraz w tym kraju kupieckim.
Udałem się do jeziora. Rzekomo zapomnianego, chociaż minąłem kilka person, wracających z owego miejsca. Czyżby były strażnikami tajemnicy? Szczerze mówiąc wątpię. Pewnie reputacja tego miejsca była zupełnie inne, niż szara rzeczywistość. Każdy lubił uważać, że jestem kimś specjalnym. Albo, że odwiedza specjalne miejsca.
Stałem na brzegu i obserwowałem wodę. Nie wiedziałem po co to robię, ale jakoś... uspokajało mnie to.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości