Zapomniane jezioro

Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina.
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Natsume Yuki »

Słysząc przeprosiny ze strony Mei, Natsume ponownie parsknął cichym śmiechem - i był on widocznie spowodowany rozbawieniem. Cóż, co tu dużo mówić - dziewczyna musiałaby postarać się znacznie bardziej, żeby jakkolwiek go obrazić lub mu ubliżyć. Miał już możliwość prowadzenia wielu mniej lub bardziej kulturalnych utarczek słownych, zarówno w czasach bycia najemnikiem, jak i podczas swojej kadencji w pałacu cesarskim. Jeżeli istnieje coś co w kuluarach jest przydatne, to jest to zdecydowanie gruba skóra. Poza tym, jego odpowiedź nie była powiązana ze złymi intencjami bądź wyrażeniem jakichś emocji, a po prostu losową reakcją na zdarzenia wokół niego. Zaniepokojenie niebieskowłosej że mogłaby go obrazić była zupełnie niepotrzebna - w swojej odpowiedzi po prostu przypomniał jej, że jego podejście do życia jest bardzo bezpośrednie.
-Tym to mnie nie zdołałabyś obrazić - powiedział z rozbawieniem w głosie. - Zresztą, sam jestem wyjątkowo gruboskórny, więc nie musisz się obawiać o sposób w jaki się wyrażasz.
Następnie, kiedy padło pytanie o umiejętności niektórych klanów, Natsume lekko podrapał się po zarośniętym podbródku, zastanawiając się nad najlepszą odpowiedzią. Akurat te dwa rody, o które spytała, mają w sobie pewne podobieństwa - oba z nich specjalizują się w technikach doujutsu, lecz ta informacja sama w sobie niewiele powie. Nie miał zbyt wiele doświadczeń z klanem Uchiha, jako że zwykle starał się członków tej grupy trzymać na bezpieczny dystans (zwłaszcza po kontakcie z Yoshimitsu), a ostatnim razem miał bezpośredni kontakt z czerwonookim shinobi, kiedy kilkoma pięściami posłał Toshiro na ziemię. Z Ranmaru miał znacznie więcej doświadczenia, jako że był to jeden z klanów z wysp, plus przez wiele lat miał za ochroniarza jednego z przedstawicieli tego klanu, więc miał możliwość przeprowadzenia z nim licznych rozmów.
-Uchiha... są wyjątkowo trudnym przeciwnikiem, zwłaszcza jeżeli chodzi o walki jeden na jednego. Głównie dlatego, że ich zdolności są niezwykle wszechstronne: potrafią dobrze walczyć na wszystkie dystanse. Potrafią nie tylko sprawnie używać Katonu na dalsze dystanse, ale też specjalizują się w genjutsu - samo to sprawia że są groźni. No i nie zapominajmy o ich zdolności klanowej, doujutsu zwanym Sharinganem, który tylko im pomaga z kontrolą tych ich sztuk. Główna rada walki z nimi - nie patrz w oczy.
Westchnął ciężko.
-A jeśli chodzi o Ranmaru... cóż, wcale nie jest łatwiej. Ich klanowa zdolność, Tsujitegan, to technika pozwalająca im widzieć na olbrzymie odległości - podobno nawet na dziesiątki kilometrów w przód, i setki metrów wokół siebie. Są idealnymi obserwatorami i łowcami, wyszkolony Ranmaru jest w stanie zabić swój cel zanim ten w ogóle się dowie że ma kogoś na ogonie. Właśnie dlatego zalecałem ostrożność i utrzymywałem pozory bycia kimś innym, jeśli tylko to możliwe.
Przeszedł się kilka kroków, kiedy dziewczyna ćwiczyła korzystanie z nowej techniki.
-Zalety są takie, że jest szybka i cieszy się przyzwoitym zasięgiem - jesteś w stanie zabić kogoś z ukrycia, zwłaszcza kiedy nie spodziewa się ataku. Wadą jest to, że nie są przesadnie wytrzymałe, i prędkość ich generowania jest równoważona przez fakt że nie są przesadnie silne. Opancerzone cele i ci którzy są odpowiednio odporni na obrażenia, poradzą sobie z przyjęciem takiego ataku bez problemu... a czasem może nawet przyjmą go na klatę i nawet nie poczują. Dlatego lepiej poczekać na moment gdy wróg nie spodziewa się trafienia, i upewnić się że cel nie poradzi sobie z takim uderzeniem tak łatwo. - Wzruszył ramionami. - A najlepiej - celować w krtań albo w głowę. Te części są bardziej wrażliwe na obrażenia niż klatka piersiowa.
Po kilku godzinach treningów, kiedy zaczęła tworzyć pierwsze kolce, Natsume zaczął się obok nich przechadzać, wypatrując pomniejszych błędów i uchybień. Ostatecznie jednak nie zauważył niczego zagrażającego, więc tylko pokiwał lekko głową. Był zadowolony z postępów dziewczyny.
-Nieźle. Z czarnym lodem kolce byłyby wytrzymalsze, ale ze zwykłym lodem też dadzą radę.
Następnie, kiedy spytała o kolejne zadanie, Natsume ponownie pogładził się po brodzie, zastanawiając się nad kolejnym krokiem. Co prawda dziewczyna dopiero poznawała tajniki umiejętności Yuki, ale i tak osiągnęła już prawie tak dobry poziom kontroli jak on sam - w takim przypadku zaś, nie było sensu hamować jej rozwoju. Co tu dużo mówić - najwidoczniej po prostu lepiej specjalizowała się w zdolnościach klanowych niż on, zwłaszcza że on sam bardziej skupiał się na łączeniu tych umiejętności z innymi, by być skuteczniejszym zabójcą na polu walki. Dlatego więc ostatecznie pozwolił sobie na lekki uśmiech i wyciągnął przed siebie dłoń, drugą składając połowę pieczęci Barana i skupiając się na jednym punkcie, oddalonym od nich o prawie osiemdziesiąt metrów.
Znikąd nagle zaczęła formować się bardzo duża, bo prawie tak wysoka jak drzewa wokół figura z czarnego lodu: przyjęła ona kształt figury smoczego boga mórz, Wadatsumiego, którego kapliczka w Hanamurze była częstym punktem jego przechadzek po cesarskim mieście.
-Czas wycisnąć z Ciebie jak najwięcej pod względem kontroli zdolności klanowych. Twoim zadaniem będzie stworzenie podobnej rozmiarami figury, mniej więcej na tej samej odległości co moja. Prawie sto metrów. Kształt może być dowolny, ale upewnij się że będzie solidny. Dodatkowe punkty za czarny lód. - Uśmiechnął się delikatnie. - Jeżeli opanujesz ten poziom, to nie będę w stanie nauczyć Cię więcej w dziedzinie Hyotonu. Gotowa?
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Natsume Yuki »

Gdy Mei stwierdziła że nienawidzi jego nowej persony, przywdziewanej na potrzeby zewnętrznego świata, Natsume tylko wzruszył ramionami. Miała prawo myśleć o tym jakkolwiek chciała, on i tak nie zamierzał porzucać tej nowej osobowości. Nauczony przez liczne lata które spędził jako shinobi, doskonale wiedział że możliwość przyjęcia innej osobowości i innej twarzy w każdej chwili jest wyjątkowo użyteczna - i nawet jeśli ludziom z otoczenia się to nie podobało, to istniały rzeczy których nie da się ominąć. I ostrożność w imię upewnienia się własnego bezpieczeństwa na pewno była jedną z rzeczy priorytetowych. Domyślał się czemu niebieskowłosa nie lubiła kontaktu z Kenseiem, który w porównaniu do niego samego zdawał się być pustą skorupą (która jeszcze nie osiągnęła poziomu Shiranui), i nic na to nie mógł poradzić: bycie kimś innym to podstawa w wytworzeniu realistycznej i odmiennej przykrywki na swoje prawdziwe miano. Prędzej czy później powinna to zrozumieć.
Następnie przytaknął, by potwierdzić jej słowa na temat Sharingana i zdolności klanowych Uchiha. Co prawda on sam nie miał szczegółowej wiedzy na temat co czerwonoocy potrafią sobą zaprezentować, bo jak już wspominał - nie miał z nimi bezpośredniego kontaktu, ale jeżeli książki mówiły że potrafią też wzmocnić swoje zdolności obserwacji - było to bardzo prawdopodobne. Przyznał, że o ile miał doświadczenie z walką z różnymi trudnymi przeciwnikami, doświadczony Uchiha mógłby być największym zagrożeniem ze wszystkich z którymi miałby (nie)przyjemność. By być szczerym, to cieszył się że nie dał się wciągnąć w te zbędne wojenki toczone przez inne klany.
Mniej stresów na głowie.
Dziewczyna postanowiła skupić się na szkoleniu, jednak uprzednio spytała o możliwość przedstawienia jej więcej informacji na temat ich rodziny. Natsume lekko zmrużył oczy, lecz ostatecznie skinął lekko głową. Problem w tym wszystkim był taki, że zupełnie niczego nie pamiętał o ich rodzicach, bo zwyczajnie zniknęli kiedy był jeszcze za młody: matka zginęła gdy miał niecałe dwa lata, ojciec zniknął tego samego dnia. Jedyną rodziną jaką pamiętał był wuj Raien, który był raczej wyrzutkiem społeczeństwa trzymającym się na uboczu; nigdy się nie pogodził z tym, że jego siostra zginęła, a ojca duetu nienawidził z bliżej nieznanego powodu... który po Oniniwie chyba zaczął się objawiać. A później, po niefortunnych wydarzeniach, praktycznie całe jego życie było jednym wielkim treningiem i wykonywaniem misji. Opowieść pewnie nie będzie najciekawsza na świecie, no ale...
-W porządku - powiedział w końcu. - Dużo Ci nie będę w stanie powiedzieć, ale może być i tak. Na razie jednak skup się na treningu.
Nastąpiły godziny, a nawet być może i dni trenowania poprawienia zdolności klanowych - dziewczyna rzeczywiście wyciskała z siebie wszystko co tylko mogła, aby podbić swoje możliwości bojowe. Jej kontrola chakry pozostawiała sporo do życzenia, ale zdolności wytwarzania i manipulowania energią żywiołu była dość imponująca - szybko łapała podstawowe techniki i manewry mogące ułatwić wytwarzanie Hyotonu na wyższych zasięgach i większych rozmiarach. W końcu, po dłuższych treningach, dziewczyna w pełni opanowała wyższy poziom kontroli Uwolnienia Lodu - na tyle wysoki, że on sam nie byłby w stanie nauczyć jej niczego więcej w tej dziedzinie. Skinął głową, usatysfakcjonowany jej postępami.
-Osiem na dziesięć - powiedział spokojnie. - Jak poprawisz swoją kontrolę nad chakrą i nie będziesz się tak męczyć przy tworzeniu, będzie lepiej. Poza tym, zawsze warto zostawić pole na rozwój.
Następnie zaś, sięgnął po gurdę przy pasku i wypił odrobinę alkoholu, przy okazji siadając na znajdującym się nieopodal pniaku.
-Chociaż dłuższa opowieść pewnie byłaby odpowiednia, niestety takiej nie zdołam opowiedzieć - nie z braku chęci, a z braku materiału. - Westchnął i podrapał się po karku. - Nie pamiętam ani matki, ani ojca - o matce wiem tyle, że niegdyś była liderką klanu Yuki i utalentowanym szermierzem, a zginęła podczas ataku Hoshigakich i Hoozukich trzydzieści lat temu. Ojciec zniknął tego samego dnia - chociaż, jeżeli dobrze wnioskuję z Oniniwy, i tak nie zagrzałby miejsca. Aktualnie jest przywódcą jednej z mafii Shigashi no Kibu, Ekibyo Ryuichi - niegdyś seryjny morderca i psychopata. Jedynym członkiem rodziny którego znałem był wuj Raien, który po śmierci naszej matki załamał się i stał się pustelnikiem mieszkającym poza Fuyuhaną. Starał się mną opiekować na tyle na ile mógł, przekazał mi również rodzinną katanę, bo sam nie zamierzał jej używać.
Wypił kolejny łyk alkoholu.
-Przez pierwszą dekadę życia zupełnie nie zamierzałem zostać shinobi - byłem przygotowany na zostanie mnichem yamabushi, pustelnikiem z gór służącym kami. Wuj Raien próbował mnie namawiać na dołączenie do programów szkoleniowych Yuki, bo wykazywałem pewien talent, zwłaszcza w szermierce - jednak nigdy mi na tym nie zależało. Razem z nim wyremontowaliśmy starą pagodę pośród lasów ustawionych kilka kilometrów od Fuyuhany, i tam się przeniosłem. Jednak wtedy... cóż, stało się coś nieoczekiwanego.
Jego twarz wyraźnie spochmurniała.
-Piraci z Kantai porwali grupę dzieci z Hyuo - wliczając w to mnie i mojego przyjaciela, Soseia Daisukego. Postanowili oni stworzyć sobie "widowisko" poprzez zmuszanie dzieci do gladiatorskich walk na śmierć i życie. - Zacisnął nieco wargi. - Traktowano nas jak zwierzęta, tylko po to by obudzić w nas mordercze instynkty. Codziennie byliśmy bici, biczowani i torturowani. To wszystko - wskazał dłonią na pokrywające jego klatkę piersiową niezliczone blizny - jest właśnie efektem tego roku. Kije, bicze, pałki, łańcuchy, i najgorsze - baty z żelaznymi hakami. Zrywały skórę, zalewały nas krwią. Traciliśmy zmysły z bólu, powoli odpływając pośród śmiechów i obelg.
Znów ciężko westchnął i lekko pokręcił głową, jak gdyby chciał z siebie strząsnąć te nieprzyjemne wspomnienia. Jego dłoń odruchowo sięgnęła do gurdy, z której pociągnął kolejną odrobinę alkoholu.
-Gdyby nie wsparcie Daisukego, pewnie szybko stracilibyśmy zmysły. Wspólnie trenowaliśmy i wzmacnialiśmy swoje ciała, poprawiając swoją odporność na ból. Po roku byliśmy pewnie lepiej wyćwiczeni niż liczni z adeptów ninja Yukich.
Przerwał na moment, po czym kontynuował.
-W końcu, jednego dnia, piraci postanowili zorganizować pierwszą większą batalię porwanych dzieci - świętowali jakieś wielkie łupy, bo zebrały się całe załogi kilku okrętów. Wszyscy byli pijani, cuchnęło alkoholem i krwią - kilkoro dzieci już było martwych. Mnie wystawiono naprzeciw Daisukego - podczas walki wielokrotnie się wahałem, nie chcąc go zranić... lecz ten tylko mnie wyśmiał. - Westchnął. - Przypomniał mi, że mieliśmy tylko jeden cel - uwolnić się z tych kazamatów... w ten lub inny sposób. Poprosił mnie, żebym go zabił, bo misja była ważniejsza niż wszystko.
Podniósł głowę i spojrzał w niebo. Przez te wszystkie lata zdążył się już pogodzić z tamtymi wydarzeniami, ale wspominanie ich i tak było dla niego bolesne.
-Daisuke był pierwszą osobą, której odebrałem życie. Odciąłem mu rękę, a następnie przeszyłem mu serce, dając natychmiastową śmierć. Wtedy jednak... wszystko we mnie umarło. Przestało mnie obchodzić to co się dzieje wokół, to co się dzieje wewnątrz mnie... stałem się pustą skorupą. Nie czułem rozpaczy, nie czułem żalu... nie czułem nawet gniewu. To co nastąpiło później, było czystym instynktem, żądzą mordu bez emocji. - Przepił, aby nawilżyć gardło. - Obudził się mój wcześniej nieodczuwany Hyoton - i od razu wiedziałem jak go wykorzystać. Zamiast kontynuować, zacząłem wyrzynać pijanych piratów. Jeden za drugim, padali od mojego ostrza, zalani krwią. Niektórym podrzynałem gardła, innym odcinałem kończyny. Korzystałem z Uwolnienia Lodu, by dokonywać wyjątkowo kreatywnych i psychopatycznie brutalnych morderstw. Kiedy skończyłem, byłem tylko zmęczony i zadrapany - a ponad setka piratów leżała wokół mnie, zalana szkarłatem.
Spojrzał w końcu na Mei. Na jego twarzy było widać zupełną obojętność, nieco tylko podszytą smutkiem.
-Uwolniłem się i przywiozłem ciała zabitych do Fuyuhany - i kiedy tylko wróciłem do pełni zdrowia, a moje rany się zabliźniły, dołączyłem do szkoleń na shinobi. Od razu zauważono, że coś się we mnie zmieniło; przestałem zachowywać się jak człowiek, a zacząłem działać jak narzędzie. Dlatego wyszkolono mnie do tego, bym był gotowy wykonywać nawet najtrudniejsze misje bez zawahania i narzekania. Na idealnego zabójcę, bez emocji i bez wyrzutów sumienia. Sam zgodziłem się na taki trening, i byłem dumny ze swoich postępów. Po siedmiu latach zaś zostałem wysłany do Ryuzaku no Taki... i reszta jest historią.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Natsume Yuki »

Podczas opowiadania historii ze swojej przeszłości, niespecjalnie przyglądał się reakcjom ze strony Mei - był zbyt skupiony na odpowiednim przedstawieniu tego wszystkiego co widział, słyszał i odczuwał. Dopiero kiedy skończył, mógł zauważyć że dziewczyna wyraźnie przeżywała to co mu się przydarzyło - znacznie bardziej niż on sam. Cóż, mogło to być powiązane z tym, że przez ostatnie dwadzieścia lat miał dostatecznie dużo czasu i możliwości na przemyślenia. Chociaż wspominanie tego wszystkiego nadal było dla niego bolesne, bo przecież wtedy dokonał swojego pierwszego zabójstwa (i to na najbliższym przyjacielu), to koniec końców pogodził się już z tym co się dokonało. W dużej mierze dzięki pomocy Tygrysów, których wymuszony trans podczas testu pozwolił mu dobrze sobie poukładać całą swoją przeszłość i przyjąć do świadomości swoje "drugie ja" - które teraz znał jako Shiranui. Kiedy skończył opowieść, po prostu spojrzał na dziewczynę, która niespodziewanie go objęła.
Ten gest był dla niego cokolwiek niecodzienny, dlatego początkowo tylko zawisł bez ruchu, widocznie zmieszany. Chociaż od ich pierwszego spotkania Yuki zaczął stopniowo odzyskiwać człowieczeństwo które stracił tamtego dnia, nigdy w pełni nie odzyskał emocjonalności i odczucia "ważności" różnych emocji. Potrafił je symulować, był w stanie je logicznie uargumentować i przyjąć postawy przypominające dane emocje - ale żeby odczuwać je w rzeczywistości, nie powiedziałby. Pod tym względem był bliższy Shiranui niż sam przypuszczał: był skorupą, w której prawie wszelkie ciepło zniknęło razem z objawieniem się jego zdolności klanowych. Jeśli by tak spojrzeć, to był zupełnym przeciwieństwem Mei - niebieskowłosa była zawsze pełna emocji, ciepła i potrzeb bliskości, podczas gdy on był chłodny, bazujący na logice i widzący emocje jako coś... utrudniającego życie.
Dziewczyna przedstawiła mu swoją przeszłość, i Natsume lekko pokiwał głową na znak że rozumie jej argumentację. Rzeczywiście, w takim przypadku miała podobną przeszłość jak on - z różnicą taką, że na niej przeprowadzano eksperymenty, a jemu po prostu zadawano ból dla samego bólu. W ostatecznym rozrachunku jednak wszystko było podobne - przetrzymywanie w zamkniętej przestrzeni, żyjąc każdego dnia z bólem i cierpieniem przeszłości, i zmuszeni do radzenia sobie z samymi sobą na własne sposoby. Aby nieco ją uspokoić i pocieszyć, powoli położył jej dłoń na głowie i pogładził jej włosy w opiekuńczym geście.
Kiedy dziewczyna zasnęła, a ostatnimi słowami wyznała swoje uczucia do brata, Yuki ponownie lekko się zmieszał, ale nie dał tego po sobie poznać. Jemu tego typu słowa zapewne nie przeszłyby przez gardło - głównie dlatego że bardziej wierzył w czyny niż słowa, nie mówiąc też o tym że nie potrafiłby powiedzieć, czy mówi to rzeczywiście od siebie, czy jako symulowanie tych emocji w ramach empatii. Na szczęście dziewczyna już nie usłyszałaby jego odpowiedzi, gdyż po prostu prawie natychmiast odpłynęła.
Lekko podniósł rękę i zawiesił otwartą dłoń nad jej głową, widocznie wahając się nad następnym gestem - ostatecznie po prostu zgiął jeden z palców tak, by jego czubkiem odsunąć kilka kosmyków włosów z jej twarzy, po czym odchylił się i spojrzał w powoli ściemniające się niebo.
-... ciekawe, czy kiedyś zacznę rozumieć uczucia na tyle, by móc odpowiedzieć jak należy - powiedział tylko ze zrezygnowaniem w bliżej nieokreśloną przestrzeń.
Zręcznie wysunął się spod głowy Mei w taki sposób by jej nie obudzić, po czym razem z Hachiro zabrali ją z powrotem do miasta aby mogła odespać dość intensywny trening. Od jutra będą zaś kontynuować.

Następnego dnia, kiedy obydwoje się ocknęli i zjedli śniadanie, ponownie przeprowadzili standardową, intensywną rozgrzewkę, która miała wzmocnić siłę, zręczność i szybkość dziewczyny - po tych kilku dniach, jeśli nie tygodniach, rzeczywiście zaczynało widać różnicę. Mei zaczynała przyzwyczajać się do ciężkiego tempa szkoleń i kończyła rozgrzewki bez przesadnego wyczerpania, co oznaczało że osiągała jakieś postępy również w tej dziedzinie. A to było ważne - w końcu chakra była pochodną nie tylko energii duchowej, ale też siły fizycznej. Aby móc zwiększyć swoją chakrę, trzeba nie tylko trenować ducha, ale też ciało. Za jakiś czas pewnie sama również zauważy, że mimo przeprowadzania głównie treningów fizycznych, jej pokłady chakry również zaczną stopniowo rosnąć.
Przeciągnął się lekko i wypił odrobinę wody z gurdy, którą następnie podał dziewczynie. Ta zaś potwierdziła, na czym chciałaby się skupić w następnej kolejności - przy okazji zadając pytanie o jedną z technik którą Yuki zastosował kilka lat temu podczas ich wspólnej misji na wyspie Hyuo. Białowłosy na moment uniósł spojrzenie w niebo, starając sobie przypomnieć moment o którym wspominała Mei - kiedy zaś w końcu przypomniał sobie ten moment, skinął powoli głową.
-Ach, to. To była moja osobista inwencja, którą nazwałem Yuki no Sanpo - powiedział, kontynuując przeciąganie się. - Oczywiście, bez odpowiedniego treningu nie byłbym w stanie poruszać się dobrze w śniegu, a treningi przez dobrą dekadę robią swoje. Yuki no Sanpo zaś bazuje na połączeniu Kinobori no Waza z Suimen Hoko no Waza - podczas poruszania się po śniegu lub piasku, kontrolujesz powłokę chakry na stopie w podobny sposób jak przy chodzeniu po wodzie. Jako że śnieg i piasek nie robi jednej określonej powierzchni, wymaga to nieco więcej doświadczenia - jeżeli chcesz rozwinąć swoje możliwości ninjutsu, na razie skupmy się na dobrej kontroli chakry przy podstawowych technikach.
Wskazał na ustawiony pośrodku wyspy na jeziorze dąb.
-Przebiegnij przez jezioro, i nie tracąc powłoki chakry na stopach, wbiegnij na czubek tamtego drzewa. Kilka razy.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Natsume Yuki »

Dziewczyna rozpoczęła trening, a Natsume zaczął się spokojnie przyglądać sposobowi w który trenowała. Nawet jeśli to zlecenie na początku wydawało się proste, konieczność przejścia z wody na płaską ziemię, nie tracąc przy tym powłoki z chakry z podeszwy, wcale nie było tak prostym zadaniem jak początkowo się wydawało: jeden błędny ruch, i do stopy mogły się zacząć przyczepiać większe kawałki gliny, przyciągnięte grubszą warstwą chakry która byłaby potrzebna do utrzymania się na wodzie. Mei chyba jednak nie miała z tym większych problemów, a przynajmniej jak na razie - ćwiczenie wykonywała poprawnie, i jak na razie nie było kłopotów z utrzymaniem się na obu powierzchniach. Pogładził się po brodzie, lekko zamyślony - pokazywała bardzo szybkie postępy. Może pod względem zdolności fizycznych nie osiągała jeszcze takich poziomów jak Mikoto, ale pod względem potencjału kontroli ich żywiołu klanowego miała szansę przegonić jego drugą uczennicę. O ile nie zgubi się znowu po drodze i nie porzuci treningów na własną rękę, skuszona spokojniejszym i swobodniejszym tempem dnia niż to narzucone jej przez Natsumego przez ostatnie kilka dni.
Kiedy dziewczyna zaś sprowokowała go, że zadane jej zlecenie było zbyt proste, oczy Natsumego delikatnie się zwęziły - a na twarzy pojawił się uśmiech nie wróżący niczego dobrego, nawet jeśli nie zawierający w sobie groźby.
Złożył sekwencję kilku pieczęci, i chwilę później zaczął wypuszczać z ust liczne, duże kule wody, lecące z dość dużą prędkością. Oczywiście, nie mierzyły one prosto w dziewczynę - każdy z pocisków uderzał za to z impetem w wodę niedaleko niej, dość mocno ją wzburzając. Momentami tak mocno, że prawie posyłał niebieskowłosą pod taflę wody. Kiedy zaś wbiegała na drzewo, puszczał w jej kierunku pięć samonaprowadzających się pustułek z lodu, które może nie zagrażały jej samej, ale cały czas podcinały korę na drzewie, ryzykując upadek.
-Jaka z tego nauka? - powiedział niezależnie od tego, czy udało jej się uniknąć problemów czy nie. - Uważaj na swoje słowa, zwłaszcza kiedy sobie czegoś życzysz - w najgorszym przypadku może się zdarzyć, że dostaniesz dokładnie to o co prosiłaś... tylko nie tak jak o to prosiłaś.
Kiedy dziewczyna zakończyła szkolenie i podeszła do Natsumego, spytała o kolejny etap szkolenia - i rzeczywiście, po rozgrzewce i tym prostym przypomnieniu jak odpowiednio kontrolować chakrę, mieli jeszcze trochę dnia żeby spróbować treningu czegoś nowego. Póki co, podobnie jak przy szkoleniu pozostałych, planował skupić się na kilku podstawowych elementach jutsu które dla niektórych były łatwe do pominięcia, lub czasem niezauważalne.
-Najpierw skupimy się na treningu kontroli kształtu wytworów z czystej chakry. O ile dla nas, Yukich, jest to nieco łatwiejsze ze względu na naszą sztukę klanową, kształtowanie czystej chakry może być zaskakująco problematyczne dla tych którzy tego nie ćwiczą. Zaczniemy od tego.
Z tymi słowami wyciągnął przed siebie dłoń, na której nagle ukształtowała się kulka z czystej energii duchowej. Ta zaś zaczęła wydzielać intensywne światło, porównywalne do solidnej lampy.
-Hikari no Gijutsu-kyu. Stworzenie tej techniki nie jest trudne - musisz wydzielić z siebie jak największą ilość chakry, jednocześnie upewniając się że całą jej ilość utrzymasz w kształcie małej kulki. Jeżeli energii będzie wystarczająco, zamiast być tylko obłokiem - zacznie wydzielać światło. Wyobraź sobie, że trzymasz w ręku kamień, który zamierzasz napełnić energią życiową, i zmusić żeby stopniowo ją wypuszczał. Jak wysuwanie knota z lampy. Spróbuj.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Natsume Yuki »

Czy Yuki przesadził z odpowiedzią na jej prośbę o utrudnienie szkolenia? W odczuciu kogokolwiek kto obserwowałby ich trening - bardzo możliwe. W jego własnym mniemaniu? Ani trochę. I tak jego ataki były tak wymierzone żeby nie spowodować żadnego zagrożenia niebieskowłosej, chyba że aktywnie spróbowałaby tym oberwać, więc jedyne z czym musiała walczyć były właśnie efekty jego ataków. Poza tym, ponownie odezwało się w nim wychowanie stricte wyspiarskie - jeżeli będziesz kogoś prowadzić za rączkę przez wszystkie trudności, to tylko będzie się hamować ich rozwój. Im szybciej nauczą się nie tylko spokojnego i logicznego myślenia, powściągliwości w swoich słowach, ale też zdolności szybkiego reagowania na wszelkie niespodziewane problemy, tym szybciej rozwiną się na utalentowanych wojowników. Kiedy trenował ze swoimi mistrzami na Hyuo po uwolnieniu się z niewoli, nikt nie hamował ręki kiedy uderzał go podczas treningu, czy przypadkowo czy nie - popełniłeś błąd, więc otrzymujesz cios. A w efekcie, nie popełnisz tego samego błędu w przyszłości. Może i było to wyjątkowo brutalne szkolenie, nie zostawiające miejsca na jakiekolwiek pomyłki, ale nie sposób było mu odmówić skuteczności.
Ostatecznie zaś, dziewczyna kontynuowała trening z kontrolą chakry w formie określonego kształtu - i zgodnie z oczekiwaniami, poszło jej z tym dobrze. W końcu jeszcze niedawno trenowała podobną sztukę w przypadku opanowywania kontroli czarnego lodu - pakowanie jak największej ilości chakry w jak najmniejsze opakowanie. Różnica była taka, że Hyoton naturalnie stara się przyjąć formę stałą, w efekcie po prostu zwiększając gęstość i twardość materiału na który się składa. Kiedy zaś operuje się zwykłą chakrą, bez żadnego zabarwienia energią żywiołów, nie przyjmuje ona żadnych z góry narzuconych właściwości, dopasowując się do tego co zamierzał z niej wytworzyć jej użytkownik. Dlatego w przypadku tej techniki, odpowiednio mocne zapakowanie chakry w kształt małej kuli pozwala na stworzenie przenośnego źródła światła.
-Dobra robota - powiedział krótko, kiedy dziewczyna skończyła trening i przyodziała się w płaszcz. - Nie ma sensu ryzykować, że złapiesz jakieś cholerstwo przez trenowanie dłuższy czas. Zwłaszcza z nieprzyzwyczajonym organizmem.
Westchnął lekko.
-W takim razie będziemy kontynuować jutro. Na razie zjedz coś porządniejszego, na mieście niedaleko portu są jakieś restauracje w których można zamówić przyzwoite jedzenie na wynos. Ja w tym czasie przygotuję palenisko na okręcie. Jutro kontynuujemy przećwiczenie kontroli czystego ninjutsu, a później zabierzemy się za szermierkę.
Spytany o rozmowę z przywołańcami, Natsume uniósł lekko brew - ale nie oponował. Hyoken może być użyteczny podczas treningu szermierczego, a przy okazji będzie w stanie pomóc z jakąkolwiek sprawą jaką Mei będzie chciała im przedstawić - w końcu był on zastępcą Hyojina.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume spokojnie poczekał, aż dziewczyna ogarnie się po treningu i obudzi śpiącego nieopodal lisa. Przyczynę snu czworonogiego kompana swojej siostry znał doskonale - Yuki zawsze spał bardzo czujnie, uważając żeby nikt nie zaskoczył go podczas odpoczynku, przez co nawet najmniejsze szmery potrafiły go obudzić. A ruch ze strony Hachiro, chociaż nie był najgłośniejszym dźwiękiem na świecie, i tak wystarczył żeby wyrwać go z letargu w celu upewnienia się że okolica jest bezpieczna. Kiedy upewniał się, że to tylko lis, zasypiał równie szybko jak się budził (w podróży ta umiejętność była bezcenna), ale przynajmniej wiedział co się działo wokół niego. Dziwnie się czuł z tym że ktoś kręci się po jego okolicy kiedy ten mniej lub bardziej śpi, ale cóż - to była po prostu kwestia jego samotniczego trybu życia i nieprzyzwyczajenia do faktu, że w jego okolicy przebywa ktokolwiek inny nieplanujący wbić mu nóż między żebra we własnym łóżku. A i takie sytuacje się czasem zdarzały, raz nawet w pałacu cesarskim. Ale to już historia na inne czasy.
-Na dzisiaj zrobiła dość dobre postępy, widać że się wzmacnia - odpowiedział. - Jestem dobrej myśli.
Później, kiedy dziewczyna wybrała się do osady żeby zakupić jakieś jedzenie, Yuki wszedł do okrętowej kuchni i przyjrzał się kamiennemu palenisku, które miało służyć jako płyta kuchenna. Wyglądało na utrzymane w dobrym stanie, zapasy drewna zaś mimo przebywania w pobliżu morza nie były przemoczone ani spróchniałe - nadadzą się na rozpalenie ognia. Przygotował więc ogień i zapalił go przygotowanym obok krzesiwem, rozgrzewając całe pomieszczenie. Niewiele później dołączyła również Mei, która podała mu miskę soby z kilkoma szaszłykami yakitori. Przyjął je z lekkim skinieniem głowy, i zanim zaczął mówić, od razu zajął się jedzeniem - i w bardzo charakterystyczny dla niego sposób, pochłonął wszystko w ekspresowym tempie. W świątyni Susanoo cały czas zaskakiwał tym swoich pozostałych uczniów: potrafił jeść zaskakujące ilości jedzenia, a spożywał je w tempie dla innych wręcz nienaturalnym. Może kwestia tego, żeby nie marnować czasu przy jedzeniu, bo nie wiadomo kiedy będzie się mogło następnym razem zjeść? A może... po prostu był wiecznie głodny?
-Niezłe - powiedział w końcu, uśmiechając się z rozbawieniem. - Na pewno miałem do czynienia z gorszymi.
Kiedy dziewczyna położyła się spać, Natsume spojrzał na Hachiro, który postanowił spytać go o postępy Mei.
-Radzi sobie całkiem sprawnie - powiedział spokojnie. - Zauważam pewną tendencję, że w sztukach polegających na kontrolowaniu chakry radzi sobie sprawnie, przyswajając sobie różne taktyki z innych jutsu w celu opanowania następnych - w zamian jednak cierpią jej umiejętności fizyczne. Uniki wymagają dopracowania, brakuje ostrości w szybkich manewrach, niekiedy podczas ćwiczeń wykonuje ruchy które zbędnie spowalniają wyprowadzenie ataku - przykładowo, przy łapaniu liści, wykonuje niepotrzebne wymachy rękami. Podczas treningów szermierki na początku będzie jej ciężko pozbyć się niepotrzebnych przyzwyczajeń.
W odpowiedzi na następne słowa, wymownie sięgnął do jednej z kabur - z której wyciągnął zapisany ręcznymi notatkami zwój.
-Jak gdybym nie uczył jej z własnych notatek - powiedział z ledwo wyczuwalną ironią w głosie. Od razu jednak spoważniał - Przygotowałem spis technik zarówno z tych które znam, ale też własne twory i techniki przekazane mi przez innych członków klanu. Będzie z tego miała materiału na dobre kilka miesięcy, jeśli nie lat treningów.
Westchnął.
-Jeśli Kuraokami pozwoli - stwierdził w końcu. - Nie mogę przebywać w jednym miejscu zbyt długo, plus wiatry Susanoo będą mną miotać po całym świecie. Co jakiś czas pewnie przypomnę o swoim istnieniu... ale na pewno nie jako Yuki Natsume. Kiedy nie jestem w sytuacji sam na sam, zawsze będę Akahoshim Kenseiem - nieważne jak bardzo Mei by to nie odpowiadało.
Po tej krótkiej rozmowie zaś również udał się na spoczynek.
Następnego dnia, kiedy tylko zakończyli rozgrzewkę, dziewczyna skupiła się na treningu rozwoju swoich zdolności podstawowych. I rzeczywiście, radziła sobie całkiem nieźle - znacznie lepiej niż przez ostatnie kilka dni. Jej bieg po powierzchniach był dopracowany, nawet mimo utrudnień które co jakiś czas jej posyłał. Nie traciła już balansu ani kontroli nad własną chakrą gdy wydarzało się coś niespodziewanego, i nie miała problemów z bardziej zaawansowanymi manewrami przy jednoczesnym użytkowaniu ninjutsu. Powtórzyła to wszystko kilka razy, jak gdyby dla upewnienia się czy dobrze zrozumiała - i wyglądało na to, że załapała to doskonale. Natsume skinął lekko głową, zadowolony.
Następnie, kiedy przysiadła by odpocząć po treningu, spytała o możliwość rozmówienia się z kimś spośród Tygrysów z Hyogashimy. W sumie, sam też nad tym się zastanawiał, więc na jej własną prośbę, białowłosy przyłożył kciuk do jednego ze swoich długich kłów i rozciął go na tyle, by pociekła krew - następnie złożył sekwencję pieczęci, po której buchnął gęsty obłok dymu.
A obok niego stanął olbrzymi, stojący na dwóch łapach humanoidalny tygrys, przyodziany w czarną hakamę i uzbrojony w dwa szerokie miecze dao, które w rękach człowieka spokojnie mogłyby ujść za broń dwuręczną. Na widok Natsumego skłonił się w iście samurajski sposób - i ten sam gest powtórzył w stronę Mei.
-Yuki-dono - zaczął. - W czym mogę pomóc?
Natsume stanął przed Hyokenem i pokazał go dłonią.
-Oto Hyoken - jeden z najlepszych szermierzy pośród Tygrysów, i następca aktualnego przywódcy, Hyojina. Jeżeli istnieje ktoś kto mógłby pomóc w szkoleniach lub w jakichkolwiek sprawach o których chciałabyś porozmawiać, nie ma nikogo lepszego. Szczerze, sam jestem zaskoczony jak bardzo z charakteru jest podobny do samurajów.
Jak gdyby na podkreślenie słów, Hyoken ponownie lekko się skłonił. Następnie spojrzał czujnie w stronę Mei, wyczekując na to co ma do powiedzenia.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Natsume Yuki »

Po zakończeniu rozgrzewki i wstępnego treningu, Natsume przywołał na plac treningowy wysokiego, humanoidalnego tygrysa postawionego w wyższych strefach hierarchii Tygrysów - Hyokena. I chociaż z zewnątrz olbrzym zachowywał się bardzo przyjaźnie, nietrudno było od niego wyczuć swoistą "aurę" - tę samą, którą mogli się poszczycić najbardziej doświadczeni wojownicy. Nawet w jego rozluźnionej postawie widać było ostrość i gotowość do sięgnięcia po miecz w każdej sekundzie, a jego oko zdawało się na bieżąco obserwować wszystkich wokół, wyszukując ich słabych punktów. Natsume również miał przyjemność-nieprzyjemność mieć do czynienia z "poważnym" Hyokenem - wojownik podczas treningów nie szczędził ciosów i nie hamował ręki, a jego trafienia zawsze były nieludzko precyzyjne i trafiały w najmniejsze luki w defensywie. To w sumie dzięki jego pomocy Yuki był w stanie dopracować własny styl szermierczy, który teraz zamierzał przekazać Mei: dzięki bezlitosnemu szkoleniu Hyokena wiedział, jak dopasowywać swoje ruchy by nie pozostawiać oponentowi miejsca na wykorzystanie jego pomyłek.
Tygrys stanął idealnie wyprostowany i spojrzał prosto na niebieskowłosą, na moment tylko odwracając od niej wzrok by spojrzeć w stronę stojącego obok niej Hachiro. Przez moment tygrys przyjrzał się lisowi z lekko zmrużonymi oczami, jak gdyby oceniając czy zwierzę może być dla niego w jakikolwiek sposób zagrożeniem. Dość szybko jednak się rozluźnił, i wrócił wzrokiem w stronę Mei. Dziewczyna zaczęła argumentować swoje chęci pomocy tygrysom, oraz tłumaczyć swoje zdolności. Na jego pysku błąkał się ledwo zauważalny uśmiech, kiedy wspomniała o "walce dla nich" - wyczuwał, że o ile mogła być doświadczoną shinobi pod względem chakry, fizycznie nie byłaby w stanie im dorównać; w uśmiechu tym nie było jednak kpiny ani ubliżania, a tylko delikatna nuta rozbawienia. W końcu mówiła o walce komuś, kto walczył przez całe swoje życie.
-Nie wątpię, że masz w sobie potencjał - powiedział spokojnym tonem. - Nietrudno jednak zauważyć, że będziemy potrzebowali dość dużo czasu żeby wyszlifować Cię w podobnym poziomie jak Twojego brata.
Westchnął lekko, jednak z jego twarzy nie znikał delikatny uśmiech.
-Nie zmienia to faktu, że mówisz z sensem, a my nie zamierzamy odtrącać rąk tych którzy chcą pomóc. Kensei-dono będzie musiał wędrować po całym świecie i nie zawsze będzie mógł na czas odpowiedzieć na nasze wezwanie, a co jakiś czas możemy potrzebować pomocy kogoś spoza Hyogashimy. Jeżeli byłabyś gotowa na związanie swojego losu z nami i przyjęcie części naszego brzemienia na siebie, to będę mógł przedłożyć tę sprawę Hyojinowi i Hyogamiemu.
Spojrzał na moment w stronę Natsumego.
-Chociaż, nie wydaje mi się by mieli coś przeciwko - niedawno Kensei-dono przedstawił podobną sprawę, i również została przyjęta.
Natsume skinął lekko głową. W sumie nie pamiętał czy o tym wspominał, ale jak już jest to w temacie...
-Jedna z moich poprzednich uczennic, Yuki Mikoto, również podpisała pakt z Tygrysami. Dla mnie to więcej źródeł informacji, a dla was - pomoc w walce, szkoleniach i codziennym życiu.
Hyoken skinął lekko głową.
Po czym sięgnął dłonią po miecze.
-Jak już jesteśmy w temacie... - uśmiechnął się wesoło, bez krzty groźby. - Prawdziwi szermierze, którzy szkolili się od młodości, mają w zwyczaju poznawać prawdziwe oblicze drugiej osoby poprzez skrzyżowanie ostrzy. Z chęcią zobaczyłbym potencjał Mei-san na własną rękę.
Natsume wyszedł jednak krok przed Hyokena i zatrzymał go gestem - na co tygrys od razu się wycofał.
-Zamierzam dopiero zacząć ją szkolić w sztuce szermierczej. Przez ten czas możesz przekazać ofertę szefostwu... no chyba, że chcesz najpierw zobaczyć pierwsze lekcje.
Hyoken ryknął śmiechem, po czym usiadł na jednym z głazów.
-Cóż, i tak muszę poczekać na jej odpowiedź na poprzednie słowa, a jeśli mogę użyć tego czasu w dobry sposób... to czemu nie!
Natsume uśmiechnął się i sięgnął dłonią po drewnianą, ozdobną rękojeść bokkena - tego samego, który złamał w swoim pierwszym pojedynku jako Akahoshi Kensei, w walce z Kakitą Asagim. Lekko ruszył ręką, a z rękojeści powoli wyrosło nienaostrzone, lecz bardzo twarde ostrze z czarnego lodu. Kiedy już miał w dłoni przygotowany oręż, spojrzał wymownie w stronę Mei - pytająco, czy zamierza przyjąć pierwsze szkolenia z Sengiri no Kokyuu.
0 x
Awatar użytkownika
Mei
Posty: 454
Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Mei »

0 x
Obrazek Kolor wypowiedzi || Głos Mei Przydział misji D-B
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Natsume Yuki »

Na prośbę aby chwilę poczekał, Natsume spokojnie przystanął i złapał oręż w standardowy dla swojego stylu sposób, tak żeby odpowiednio przedstawić dziewczynie prawidłową postawę miecznika przygotowującego się do pojedynku. Domyślał się że to przede wszystkim o to mogło jej chodzić w prośbie o odczekanie krótkiej chwili, więc postanowił pokazać jej najlepszą do stosowania Sengiri no kokyuu postawę od razu w akcji - dlatego też stanął pewnie na obu nogach, z jedną kończyną nieco wysuniętą do przodu. Cały czas trzymał się dość nisko, na lekko ugiętych nogach; w ten sposób upewniał się, że jest odpowiednio mocno zaparty o podłoże i tym trudniej byłoby go wytrącić z równowagi jakimś niespodziewanym, bezpośrednim atakiem. Nieznacznie się pochylił, jak gdyby w celu zmniejszenia przestrzeni w jaką oponent mógłby zaatakować, i przygotował trzymaną w słabszej ręce katanę. Jego prawa ręka jednak nie spoczywała na rękojeści - w zamian trzymał dłoń lekko nad nią, tak by dać sobie możliwość na manewry inne niż sięgnięcie po broń, gdyby sytuacja tego wymagała. Płynność i responsywność były dwoma najważniejszymi aspektami, zwłaszcza na początku walki - a to właśnie pierwsze ruchy często było decydujące.
Z uśmiechem zauważył, że dziewczyna dość szybko przyjęła postawę podobną do niego - nieco mniej pewną, jak to można się spodziewać u początkującego, ale i tak trzymała się całkiem dobrze. Wyglądało na to, że nie tylko pamiętała ten pokaz który jej zaprezentował w ładowni swojego okrętu, ale też zapamiętywała jego wskazówki podczas tych wszystkich rozgrzewek... i być może nawet mogło jej się zdarzyć zajrzeć do jego porozrzucanych ostatnio po kajucie zwojów z notatkami. Coś mu się właśnie tak wydawało, że niektóre z nich leżały w innych miejscach gdzie je zostawił... no ale, to co było, nigdy nie było czymś co planowałby ukrywać - wszystkie informacje które wolał zachować dla siebie, po prostu pozostawiał w swojej głowie, nie przelewając ich na papier.
Kiedy poprosiła o prezentację podstawowych ruchów, Yuki spokojnie zaprezentował jej podstawową katę: odpowiednie wykroki połączone z odpowiadającymi im cięciami. Ciosy pochwą miecza w celu rozbicia bloku oponenta, po to by od razu wyprowadzić szybkie uderzenie w odsłonięte ciało. Podstawa Drugiego Oddechu, cięcia które miało służyć do przebijania gard. Wykonane powoli kilka cięć na różne kierunki, które miały być w przyszłości bazą dla Czwartego Oddechu. Kiedy przeprowadzał katę, wszystkie ruchy wyprowadzał płynnie, starannie i powoli; dokładnie tak samo, jak gdyby ćwiczył tai chi. Przy wolnych ruchach pracuje się nad swoim ciałem, kontrolą manewrów i odpowiednią techniką. Powoli wykonywało się to jako ćwiczenie - a gdyby te same manewry powtórzyć z dużą szybkością, okazałyby się one znakomitym narzędziem do zabijania.
Powtórzył katę kilka razy, podczas których zachęcił dziewczynę żeby do niego dołączyła - oczywiście, popełniała liczne błędy typu nieodpowiednie trzymanie rękojeści, zbyt silne wymachy podczas prostych ruchów treningowych, chwiejne stawianie kroków. I wszystko to z automatu poprawiał, tłumacząc jej jak wyeliminować te błędy na przyszłość. I tak teraz będą przez dobre kilka tygodni bez przerwy trenować szermierkę, żeby odpowiednio opanowała podstawy, ale im szybciej opanuje podstawy, tym sprawniej będzie mogła zacząć się trenować w bardziej skomplikowanych manewrach... i upewni się, że przeżyje swoje pierwsze prawdziwe pojedynki.
Na pytanie dziewczyny odpowiedział tylko delikatnym uśmiechem.
Kiedy zaś doskoczyła i wyprowadziła pierwsze ruchy z katy jako ataki, sam odpowiedział podobnym ruchem - mieczem trzymanym tak jakby był schowany w pochwie zablokował pierwsze uderzenie, drugim nieco szarpnął by móc bezproblemowo sięgnąć po miecz. Mimo tego nie skontratakował; kiedy dziewczyna doskoczyła w jego kierunku i wyprowadziła uderzenie, Natsume w końcu sięgnął prawą dłonią po oręż i wyprowadził cios od dołu, który miał wybić ostrze Mei w górę. Przed pierwszym cięciem krzyżowym zgrabnie się uchylił, a do drugiego - postawił krok do przodu i tak nastawił broń, by stępione ostrza obu broni skrzyżowały się w pobliżu rękojeści, przekształcając wymianę uderzeń na krótkie siłowanie się.
-Nie planowałem zaczynać od pojedynku, ale podoba mi się Twój entuzjazm - powiedział z lekkim rozbawieniem w głosie, po czym przełożył ciężar ciała na przód rękojeści, tak by odepchnąć Mei na krok lub dwa do tyłu. - W takim razie, z chęcią zobaczę ile byłaś w stanie zapamiętać.
Jego twarz natychmiast spoważniała - jednak nie tak, by odzwierciedlała się na niej groźba. Od razu wykonał szybki krok w przód i wyprowadził uderzenie mierzące w skroń - dopasowywał przy tym siłę i szybkość swoich ruchów do tego, co potrafiła na ten moment Mei, a gdyby nie zdążyła zablokować uderzenia - zahamował je tuż przed jej głową.
-Pamiętaj - kiedy atakujesz, nie wahaj się. Staraj się wyprowadzać uderzenia pewną ręką, celując w punkty witalne: oczy, szyja, skroń, splot słoneczny, okolice nerek. W ten sposób, nawet jeżeli Twoje ataki nie będą wyjątkowo silne, będziesz w stanie zadać poważne obrażenia i osłabić, okaleczyć albo wyeliminować oponenta. Nawet jeżeli zadajesz liczne ataki, upewnij się że niektóre z nich są odpowiednio wymierzone; reszta wtedy niech działa jak zasłona dymna, aby umożliwić temu jednemu ciosowi dosięgnięcie celu.
Wyprowadził kolejne cięcie "z pochwy", dodając do niego cios na skos przy ruchu powracającym - podobnie jak w kacie, pierwsze uderzenie miało na celu zbicie miecza Mei na bok, po to by drugie uderzenie mogło trafić (w okolice ramienia, jeśli nie zdążyła zablokować). Wtedy zaś, krótkim susem w bok ustawił się w innym położeniu, po lewej stronie ciała niebieskowłosej - tak, by utrudnić wykonanie bloku. Z tego miała wyjść kolejna nauka: musi zawsze patrzeć na większy obraz pola walki, i ustawiać się tak by dać sobie przewagę. Czy to ustawienie się do słabiej osłanianego boku przeciwnika, czy to przemknięcie za jego plecy; użycie światła słonecznego by padało na twarz oponenta, albo zmuszenie go do stracenia równowagi lub poślizgnięcia się. Opcji było wiele - trzeba było tylko nauczyć się je dostrzegać.
Następnie zaś wyprowadził podstawową technikę swojej sztuki szermierczej, Pierwszy Oddech - Getsugiri. Sięgnął po broń i wyprowadził szerokie, poziome cięcie, które płynnym ruchem przeszło w schowanie miecza do pochwy za jego plecami. Od razu też postawił krok do tyłu i nastawił miecz "w pochwie" wzdłuż ramienia, aby stworzyć swoistą blokadę przed możliwym nadchodzącym ciosem.
  Ukryty tekst
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość