Las w Górach

Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina.
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Las w Górach

Post autor: Mujin »

Isane wydawała się dziwnie zadowolona z wycieczki. Może nie zorientowała się jeszcze, że dzisiaj Mujin przyczepia ją sznurkiem do drzewa i daje drapaka? Pewnie chodzi o zmianę otoczenia, kontakt z przyrodą. W końcu wychowywała się pa pustyni, nie? A tam drzew pod dostatkiem nie było. Więc to jest zawsze jakaś egzotyka, tylko w nieco innym wydaniu. Jak dla innych dziwne i ciekawe były nacje pustynne, ich gorące dnie i zimne noce, flora i fauna znająca setki sposób na zabici cię nawet z wnętrza twojego ciała, to pewnie proste drzewka, śpiew ptaków i wiewiórka bijąca orzechem o kamyczek mogą być naginającymi rzeczywistość widokami. No dobrze, Mujin miał chyba nieco prostą opinię o takich przypadkach. Znaczy się o ludziach, dla których egzotyka była równa innym warunkom środowiska. Płytkie, niepotrzebne myślenie. Trzeba nad tym popracować, mimo wszystko. Nawet jako wybitna jednostka musiał zachować chociaż pozory skromności.
Dziewczyna przyjmująca pigułkę nadal wiązała się z ryzykiem. Bo ostatecznie efekty uboczne mogły skończyć się nie tylko na bólu uszu. Jej wnętrzności mogły się dosłownie ugotować, mózg zmienić w papkę. Kości stracić wapno, a układ pokarmowy odmówić posłuszeństwa na kilkanaście sposobów jednocześnie. Nie dało się tego przewidzieć. Dało się, w teorii oczywiście, ale każda substancja wprowadzona do ciała, nietestowana i o nieznanych powikłaniach, jest loterią. Jest pewnego rodzaju losowym zdarzeniem. Bo wszystko mogło mieć znaczenie. Kolor włosów i obecność w twoim ciele jakiejś substancji? Nic takiego. Obecność innej może wprowadzić cię do grobu. W medycynie nie było wiele miejsca na element losowy, ale prawie cały znajdował się właśnie w zielarstwie i sztuce leków i trucizn.
Czekał. Nie mógł się w pełni zrelaksować, mając świadomość, że obok niego może właśnie chodzić tykająca bomba biologiczna. Ale oto został zaskoczony przez tą małą bombę. Będąc na polanie, jakoś blisko lasu, dziewczyna zaciągnęła go tam subtelnie. Mujin nie oporował, będąc ciekawym jej zachowania. Wbiła w niego swoje pazury, dosłownie. Jak jakiś pies. Albo inna bestia. Mujin syknął i wyrwał się natychmiast. Nieco psując jej szyki, ale psując gładką ranę. Tak czy siak krew lekko mu poleciała. Nic potężnego. Ot "bezpieczna" ilość upuszczonej posoki. Minimalna.
- Oż ty mała... - zaklnął pod nosem, odsuwając swoją rękę od dziewczyny. Medyk zrozumiał jednak jej intencje, chyba. Jeśli nie była to jakaś dziwna sadystyczna akcja, a Isane nie była miłośniczką cielesnych rozkoszy na świeżym powietrzu, to znaczyć mogło, że chciała go zranić. Dopiero po wyjaśnieniu jednak, Mujin ponownie przysunie do niej rękę. Łaskawie.
- Mogłaś poprosić. Sam bym zrobił nacięcie. - odpowiedział niezadowolony z takiego, a nie innego obrotu spraw. Na szczęśliwego nie wyglądał. Kto by był szczęśliwy z zadawania mu bólu? Do najtwardszych elementów Mujin nie należał, więc był stosunkowo wrażliwy. Poczuł to bardziej, niż powinien. Tak czy siak medyczna chakra dziewczyny przelała się na jego ciało, a ulga przyszła relatywnie szybko. Sam złapał dziewczynę za nadgarstek i wystawił w swoją stronę. Dość nagle i niespodziewanie, chcąc wywołać szczerą, spontaniczną reackję.
- Następnym razem ja poćwiczę na tobie. Zobaczymy, czy będzie tak zabawnie. - odpowiedział jeszcze, mając nadzieję na reakcję pokroju strachu, niepewności, mocnego wstrzymania się od podobnych akcji w przyszłości. Co to dla niego, wlać jej nieco środka do paraliżu w usta? Senbona w kark podczas snu? Pobawić się nieco na jej ciele, gdy ta będzie dodatkowo całkowicie świadoma? Mógłby pokazać jej nieco bebechów. Takie coś raczej pozostawiłoby skazę na lekkiej, nieskazitelnej psychice. Mujin nawet pominął fakt, że środek zadziałał. Jedna próbka statystyczna nie dawała żadnej sensownej podstawy. Poczeka jeszcze na efekty uboczne, a potem spróbuje na kimś innym.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Las w Górach

Post autor: Isane »

Rzeczywiście zmiana otoczenia przypadła jej do gustu. Było całkiem inaczej niż w Atsui. Mimo, że lubiła pogodę jaka panowała na pustynii, znacznie lepiej czuła się otoczona zielenią. Kto wie, może przypominało to jej dzieciństwo? Nie wiedziała skąd przecież pochodziła. Mujin znalazł ją gdzieś w okolicy Prastarego Lasu, ale czy były to jej rodzime tereny? Pewnie nigdy już się tego nie dowie. Nie, żeby jej to jakoś specjalnie przeszkadzało. Pogodziła się ze swoją niewiedzą i brakiem niektórych szczegółów. Może Mujin miał na to jakiś projekt? Substancja wspomagająca pamięć. Całkiem ciekawa opcja. Na pewno przydatna. Isane mogłaby poznać swoją przeszłość, dzieciństwo i wszystkie te okropne chwile z nim związane. Czy było jednak warto? Czy na prawdę chciała wiedzieć co się wydarzyło? Skoro jej mózg tak zaciekle ukrywał wszystkie wspomnienia przed nią, może rzeczywiście miał ku temu poważny powód. Chyba wolała nie ryzykować. Jeszcze bardziej by się jej popierdoliło w głowie, a przecież już teraz nie było tak mega kolorowo.
Póki co jej ciało nie reagowało w żaden dziwny sposób na pigułkę. Na całe szczęście. Gdyby teraz wzięło jej się na rzygi pewnie musieliby zawrócić do domu. Przynajmniej Isałka musiałaby wrócić, ale czy dobrze znała drogę? Pewnie by się gdzieś zgubiła i tyle. Nie była na swoich terenach. Oprócz kliniki tak na prawdę w ogóle nie ogarniała tego co znajdowało się dookoła. W wiosce i poza nią.
No a potem już akcja poszła w miarę szybko. Wpadła na ten swój genialny pomysł drapania Mujina, żeby wypróbować na nim działanie tabletki. No co? Sam jej ją pozwolił sobie wziąć. Grzecznie ją połknęła nie zadając jakichkolwiek pytań. Uważała się za wzorowy obiekt naukowy, więc nie powinien marudzić. Trochę przyjemności jej się należało. Czy lubiła robić innym krzywdę? Niekoniecznie. Czy lubiła jak jej robiono krzywdę? Niekoniecznie?
Oczywiście, że wyszarpnął jej swoją rękę. Nic dziwnego, typowa reakcja. Potem jednak zdążyła mu wyjaśnić o co jej chodziło i łaskawie pozwolił jej dokończyć dzieła.
- Może chciałam je zrobić? - Nacięcie. Zapytała unosząc jedną brew, jednak wpatrywała się uporczywie w ranę, którą leczyła. Musiała się skupić, techniki medyczne były przecież dla niej nowością. Nie potrafiła robić kilku rzeczy na raz. Dla Mujina zasklepienie takiego draśnięcia pewnie byłoby łatwe jak oddychanie. Po chwili rana się zagoiła i nie został po niej żaden ślad. No i po krzyku.
Isane miała ruszyć dalej w stronę lasu, kiedy mężczyzna chwycił ją za nadgarstek. Wstrzymała oddech dosłownie na sekundę, jednak po chwili na jej usta wypełzł łobuzerski uśmiech. Chciał ją nastraszyć? Jeszcze czego. Chyba nie do końca rozumiał, że nie była całkiem normalna. Oczywiście znała uczucie strachu, niepewności i smutku, jednak nie zamierzała dać mu się tak łatwo zastraszyć. Pozwoliła trzymać się za nadgarstek. Szybkim ruchem zbliżyła się do niego o krok. Stała teraz na prawdę blisko. Wolną ręką chwyciła go za ubranie i pociągnęła bliżej siebie i trochę w dół, żeby się pochylił. W końcu był od niej dużo wyższy. Musiała jakoś zmniejszyć ten dystans, prawda?
- Nie ośmieliłbyś się - syknęła złowrogo wpatrując się w niego turkusowymi oczami. 1, 2, 3 sekundy później zaniosła się śmiechem puszczając go i wyszarpując swój nadgarstek z jego uścisku. Jeśli jej się oczywiście udało, przynajmniej taki miała zamiar. Teraz to ona sobie z niego żartowała. Chciała zranić go własną bronią, tak jak on się z niej śmiał jeszcze całkiem niedawno. Może i była jedynie jego widzimisię, zwykłą zabawką, jednak miała też pazurki i zamierzała mu o tym przypomnieć.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Las w Górach

Post autor: Mujin »

I jak człowiek ma pozytywnie zareagować na coś takiego? Wbija mu się paznokcie w ciało. Bardzo twarde. Liczne. Nieprzyjemne uczucie. Nie zgadzał się na to, wolał bardziej cywilizowane metody czynienia sobie krzywdy na potrzeby technik medycznych. Zwłaszcza, że paznokcie były wylęgarnią paprochów, brudu i innych małych obiektów idealnych do wprowadzenia zakażenia. Zdecydowanie mało sterylna metoda. Nic więc dziwnego, że Mujin był w nienajlepszym humorze po tym akcie zdradzenia jego czystości. Będzie musiał o tym porozmawiać, relatywnie szybko.
- Jutro rano obudzisz się na stole do krojenia. - odpowiedział, czując podstęp. Przywdział dodatkowo najbardziej jadowity i szeroki uśmiech, jaki był w jego repertuarze. W jej oddechu i jej oczach. Ta nienaruszona pewność siebie, niespontaniczna i wyrachowana. Dobrze to znał. To nie był całkowicie niespodziewany rumieniec albo pisk. Takie oznaki, które rozwalały twardą, budowaną dla innych ludzi powłokę. Lubił obserwować ludzi zaskoczonych i w swoim naturalnym środowisku. Jak zwierzątka, ale nieco bardziej inteligentne. Tak samo tutaj.
Dziewczę ostatecznie wyszło z tego impasu, śmiejąc się mu prosto w twarz. Zmienił swój wyraz twarzy na neutralny i puścił ją, by mogła sobie odejść i odstąpić od niego. Cóż, ona może żartowała, ale Mujin faktycznie by ją pociął. Przeprowadzanie testów na ludziach jednak, bez ich zgody? To już niekoniecznie podchodziło pod jego definicję medycyny. Nie można było zmuszać ludzi do współpracy. Płacił im albo wkręcał w inny sposób. Tak jakoś mu się do tej pory udawało. Albo korzystał ze zwierząt faktycznych, głupich i do wykorzystania.
- Więc mówisz, że lepiej kontrolujesz chakrę. Czujesz coś jeszcze? Bóle? Mdłości? Zawroty głowy? Inne? - Mujin teraz mógł dopiero teraz zająć się kwestią jej zdrowia, po tym jak pokazał swoją wyższość w ich relacji mistrz-uczennica. Skoro znał już w teorii działanie, to powinien teraz szukać efektów ubocznych. Jak metodyka medyczna mu kazała. Podanie, zbadanie, wysunięcie wniosków.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Las w Górach

Post autor: Isane »

Nie przejmowała się jego zdaniem. Tym, czy mu się podobało jak wbijała mu paznokcie w przedramię. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że miał bzika na punkcie czystości i dezynfekcji, jak na medyka przystało, ale nie pomyślała o tym kiedy postanowiła go zranić. Szczerze było jej to obojętne. Chciała zwyczajnie sprawdzić działanie specyfiku i tyle. No i może trochę się z nim przy okazji podroczyć. Dwie pieczenie na jednym ogniu, była z siebie po prostu dumna! Czyżby przy okazji zepsuła mu humor? Nic nowego tak na prawdę. Często przecież odwalała coś dziwnego i biedny medyk się musiał denerwować. Jeszcze osiwieje za szybko i będzie, że jej wina.
Słysząc jego komentarz o stole operacyjnym pokazała mu perfidnie język. O jak dojrzale Isane, brawo. Trochę nerwowa reakcja, bo tak na prawdę zdawała sobie sprawę, że wcale mógł przecież nie żartować. Niby wiedziała, że był poważny i jego morale były stosunkowo wysokie, w porównaniu do tych jakie posiadała Isałka, jednak nigdy nie wiadomo. Tak do końca. Przełknęła ślinę wpatrując się w jego nienaturalny uśmiech.
- Do twarzy Ci z uśmiechem - wymsknęło jej się mimowolnie, skoro już trzymała go tak blisko. Niestety nie zdążyła się ugryźć w język. Zmieszanie przeleciało przez jej twarzyczkę, miała szczerą nadzieję, że tego nie zauważył. Sama nie wiedziała czemu to powiedziała. Prędzej jakoś tego nie zauważyła. Tego, że Mujin był normalną osobą. Żywą, oddychającą osobą z krwi i kości. Nie tylko jej nauczycielem.
Tak więc szybko obróciła wszystko w żart. Zaniosła się śmiechem i oddaliła się od niego kawałek. Ruszyła w stronę lasu wchodząc między drzewa. Nie wiedziała dokąd tak na prawdę zmierzali i czy szła w dobrą stronę. Mujin przecież robił tutaj za przewodnika. Isane szła czysto dla towarzystwa, żeby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Nie chciała jednak na niego patrzeć sama nie rozumiejąc co ją napadło. Nigdy nie zamierzała go komplementować za coś tak głupiego. Była na siebie ewidentnie wściekła za tą całą sytuację.
Słysząc jego następne pytanie odetchnęła z ulgą. Widocznie dziwne napięcie trochę zelżało i wszystko powoli wracało do normy, jeśli cokolwiek było tutaj normą.
- Tak bardzo mi słaaaboo - westchnęła teatralnie odwracając się do niego przodem i posyłając jeden z tych wesołych uśmiechów. Jak nie była wściekła całkiem często się uśmiechała. Chociaż u niej takie zmiany szły bardzo szybko. Przyłożyła rękę do czoła udając, że będzie mdlała. Po chwili jednak potknęła się o konar drzewa, zatoczyła kilka kroków. Ugh. Oczywiście od razu mógł zauważyć, że nie mówiła poważnie.
- Dokąd zmierzamy? - Zapytała w końcu zachowując się 'normalnie' jak na nią. Zrównała się z nim, żeby nie odstawać zbytnio z przodu. Nie znała przecież drogi.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Las w Górach

Post autor: Mujin »

Faktycznie tak zrobi. Teraz postanowił. Uśpi jedną ze swoich trucizn z samego rana, przywiąże ją do stołu i zacznie się bawić z jej wnętrznościami, tylko po to, by wybudziła się w trakcie i mogła to zobaczyć jako pierwsze w ciagu dnia. Mujin wyłapał ten subtelny gest. Przełknięcie śliny. Ewidentny dowód na to, że dziewczę mimo wszystko miało z tyłu głowy scenariusz, w którym jego groźby mogą być prawdziwe. Język wystawiony pewnie w celu prowokacyjnym był dobrą przykrywką, ale nie na tyle, by medyk nie zauważył jej strachu. Kiedyś tak zrobi, może jak opracuje właściwie środek usypiający wysokiej skuteczności? Aktualnie w jego repertuarze czegoś takiego nie było, sen był tylko gorszą formą paraliżu. Dobrze, Mujinowi mogło zależeć czasami na nie zostaniu rozpoznanym, więc takie coś mogłoby być dobre. Myk senbonem i za drzewa i po kilku minutach ofiara pada jak worek kartofli, gotowa do wszelakich niegodziwości medycznych, jakie medyk sobie zechce. Ale paraliż z drugiej strony sprawiał, że ofiara była świadoma. Mogła patrzeć, jak jej rzeźnik robi z nią co tylko się mu podoba. A ona nic nie mogła zrobić...
Cóż, odruchy sadystyczne u Mujina były zaskakująco rzadkie, potrafił trzymać swoją chęć kontroli nad życiem i zdrowiem innych w ryzach. Ciekawe więc dlaczego akurat teaz mu się wymsknęło? Może to przebywanie przez długi czas z jedną osobą? Skłonną do kooperacji, darzącą go szacunkiem i zaufaniem? Tak, to mogło być to. Jak wróci to powinien zaparzyć sobie jakiejś herbatki ziołowej, może po prostu zaaplikuje sobie środek uspokajający, jak podczas jego gorszych dni? Opcja warta rozważenia, a jakże.
- Dziękuję. Tobie też do twarzy z uśmiechem. - odpowiedział praktycznie automatycznie, wybity nieco z rytmu rzez ten niespodziewany komplement. I to jeszcze z takiego kuriozalnego powodu, jak uśmiechanie się. Bezsens. Zazwyczaj, jak już zdarzały się takie sytuacje, to był chwaliny za swoje walory intelektualne. Za rozległą wiedzę medyczną. Za fakt ratowania życia i zdrowia innym, chyba najbardziej oczywisty. Zdecydowanie najbardziej oczywisty. Mujin został zbity ze swojego kursu, dlatego po odsunięciu się i dodatkowym pytaniu szybko przystąpił do dalszej podróży, już w zwykłym tempie. No i oczywiście teatralnie wręcz, w przesadzony sposób, przewrócił oczami i tym samym dał upust swojej obojętności stanem Isane. Jakże prawdziwym, warto dodać.
- Do lasu, widzisz chyba. Na zbieranie składników. Niektórych rzeczy nie kupisz w byle sklepie. Musisz je zebrać samemu. Elementy zwierzęce, na przykład. Mchy i paprocie także. - odrzekł, zbliżając się coraz bardziej do tego lasu właściwego, gęstszego i o grubszych drzewach. Wziął tyle słoików i innych pojemników, że zamierzał je wziąć i napełnić podczas tej podróży. Polować na cokolwiek? No, może na konkretne robaki, takie jak mrówki. Ale na dziką, pierwotną zwierzynę? Nie. Chociaż był niby uczony tej sztuki przez mistrza. Ale to w dużej mierze Shikarui strzelał, on był tam dla towarzystwa. Podglądnął to i owo? No niby tak. Ale nadal wolał nie. Poroże jelenia będzie mógł zdobyć w inny sposób, kwestia czasu i sposobu. No i nie był myśliwym w jakikolwiek sposób, był medykiem. Więc i medycznych doktryn pozyskiwania składników powinien się trzymać. Samodzielnie i przy jak najmniejszej ilości ofiar w florze, faunie i przy niskiej ingerencji osób trzecich.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Las w Górach

Post autor: Isane »

Biedny Mujin. Za pewne by się do tego nie przyznał, ale tak na prawdę Isane miała na niego zły wpływ. Czy tego chciał czy nie udzielał mu się jej paskudny charakter i chęć wyrządzania innym krzywdy. Jej ciągłe prowokacje i aluzje widocznie nie odbijały się od jego stalowych nerwów tak, jak by sobie tego życzył. Znacznie łatwiej było wypuścić swoje demony na wierzch, kiedy miało się do tego odpowiednie towarzystwo. Dziewczyna niby nieumyślnie się tak zachowywała, z drugiej strony od samego początku chciała sprawdzić granice Mujina. Czy rzeczywiście był takim prawym człowiekiem, za jakiego się podawał?
Sadystyczne zapędy wydawały się jej uzadanione. W końcu medycy mieli tak często do czynienia ze śmiercią innych, że w pewnym sensie utracali ludzkie uczucia. Znieczulica była czymś normalnym, wręcz potrzebnym, żeby bez problemów wykonywać swoje obowiązki. Musieli być hardzi i odporni. Nie każdy jednak tak potrafił, więc tym samym nie każdy się nadawał. Z drugiej strony może po prostu w taki sposób Isane próbowała jedynie wytłumaczyć swoje dziwne zachowanie? I nie było w tym ani ziarnka prawdy?
Nie bała się Mujina. Przecież inaczej nie mogłaby mieszkać w jego domu, spać pod jednym dachem. Ufała mu na tyle, żeby za nim podążać. Mimo tego, że był od niej dużo silniejszy traktowała go na równi. Można by powiedzieć, że lekceważyła zagrożenie, jednak nie brała takiego scenariusza w ogóle pod uwagę. Naiwna? Wychodziła z założenia, że jeśli chciałby się jej pozbyć zrobiły to już dawno temu. Nikt by się nawet nie obejrzał. Była jedynie nic nie znaczącym doko. Po co męczyć się z nią cały ten czas w małej chatce? Widocznie rzeczywiście zależało mu na przekazaniu swojej wiedzy. Postawa godna podziwu. Isane była mu za to szczerze wdzięczna. Chciała poznać sztukę medyczną i jej się udało, jednak nie zrobiłaby tego sama. Bez pomocy Mujina.
Szli przed siebie w głąb lasu. Coraz dalej od wioski, od ludzi. Isane wciąż czuła się świetnie, więc nie zamierzała marudzić z byle powodu. Atmosfera również się poprawiła - na szczęście. Nie było już tak dziwnie i krępująco, coś do czego żadne z nim nie było przyzwyczajone. Niedopowiedzenia plamiące relacje były jednymi z najgorszych pasożytów. Potrafiły zniszczyć wszystko i wszystkich na swojej drodze.
- Jakieś konkretne? - Zagadnęła rozglądając się w poszukiwaniu czegoś co mogłoby wydawać się 'przydatne'. Nie wiedziała dokładnie czego szukać, więc czuła się jak najbardziej bezużyteczna. Zabrał ja do pomocy czy dla towarzystwa? Za pewne to pierwsze, przecież nie była najlepszą kandydatką na wspólne spędzanie wolnego czasu. Zbyt często go wkurzała.
Z każdym krokiem byli bliżej, no właśnie, bliżej czego? Raczej dalej od wszystkiego.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Las w Górach

Post autor: Mujin »

Były w sumie takie przypadki. Takie dość... społeczne, więc nie za bardzo się nimi interesował. Kiedyś jego mama mu o tym mówiła. Że każdy człowiek na świecie musi się wystrzegać kilku innych, którzy mają na nich zły wpływ. Delikatnie mówiąc. Bardziej dostanie brzmiało to "wyciągają z siebie nawzajem to, co najgorsze". Mujin jako porządny, antyspołeczny element, nigdy na takiego człowieka nie trafił. Nie miał nawet pojęcia, co to dokładnie znaczy. Czy to motywowanie siebie do postępowanie niezgodnie ze swoim kodeksem moralnym? Czy to jest szkolenie się w kierunku odbiegającym od swojego dotychczasowego kursu? A może po prostu ujawnianie u tej drugiej osoby złych cech charakteru, tak bardzo tłumionych przez tą osobę? Dopóki nie spotka, to się nie dowie. Dlaczego akurat teraz o tym myślał, podczas całkowicie niepasujących okoliczności? Bo mogło się okazać, że taką osobą jest Isane. Że jej sadystyczne skłonności i buntowniczość mogą doprowadzić do jakiejś poważniejszej zmiany. Już Mujin był w stanie zaobserwować, że starał się nieco bardziej rozmowny i skory do odstępstw swojej surowej polityki względem innych. Pewnie nie przez samą Isane jako Isane, ale Isane jako uczennicę. Logicznym było, że musiał się nieco bardziej otworzyć i zbudować z nią pozytywne relacje do rozpoczęcia nauki. Poszedł nieco inną drogą, niż Akuhara -sensei, który wbijał mu wiedzę do głowy polityką twardego przedmiotu w głowę i pocisku z glinianych kubków, ale trzeba było dostosować metodę do ucznia. A że uczeń taki a nie inny, to może trzeba faktycznie ją przywiązać do stołu operacyjnego? Jeśli miałoby to zadziałać, to czemu nie? I Mujin będzie miał nieco frajdy, i ona trochę spokornieje. Przyjemne z pożytecznym.
- Trujące byłyby najlepsze. Odpowiednie dawki można użyć jako leków. Mam mało zmiażdżonych mrówek. Ostatecznie co się znajdzie to się weźmie. - odpowiedział, bo faktycznie nie miał konkretnego planu na znajdowanie składników. Weźmie to, czego będzie mu brakowało i tyle. Co znajdzie. Na pewno spróbuje znaleźć coś nowego, czego jeszcze w swoich notatkach i alchemicznej karierze nie miał. Wszystko było do wykorzystania. Drewno miało swoje właściwości. Żywica też. Drewno można było wsadzić do domu, a żywicę do mikstury. Wszystko miało swój porządek i to Mujin był tym, który znajdzie miejsce tego, z czym będzie pracował.
Weszli między drzewa. Te grubsze, bardziej gęste. Lasy były tym ciemniejsze, im bardziej gęste były. Światło przebijało się pomiędzy drzewami, szum liści na wietrze jeszcze bardziej odcinał od świata zewnętrznego. Zagłębiali się coraz głębiej i głębiej. Po kilku minutach Mujin użył jutsu, którego do tej pory raczej nie używał. Przyłożył dłoń do ziemi. Wydobyła się z niej gęsta siatka chakry, która otoczyła ziemię wokoło dłoni Mujina. Wabik na pobliskie owady, które mogły mu nieco powiedzieć. Na przykład gdzie znajdzie konkretny szczep mrówek. Albo gdzie można było znaleźć ciekawe rośliny. Po chwili na siatce pojawiły się rozmaici przedstawiciele robactwa wszelakiego. Żuki o różnorodnych kształtach i kolorach. Niewielkie pajączki. Inne małe owady. Mrówki. Jakiś gnojak. Chyba nawet kilka korników udało mu się znaleźć. Wszystkie zaczęły tańczyć, swoimi ruchami przekazując medykowi potrzebne mu informacje.
Nazwa
Hijutsu: Mushiyose
Ranga
D
Pieczęci
Baran i przyłożenie dłoni do dowolnej powierzchni
Zasięg Max.
10 metrów
Koszt
E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Jest to jedna z podstawowych technik klanu żyjącego w symbiozie z robakami. Użytkownik tejże techniki przykłada dłoń do dowolnej powierzchni i wypuszcza zeń siatkę chakry, która jest swego rodzaju wabikiem dla wszystkich owadów znajdujących się w pobliżu. W ten sposób członek klanu Aburame nawiązuje porozumienie ze stworzeniami, wydobywając z nich na przykład interesujące go informacje. Zwykłe owady potraktowane tą techniką można wykorzystać także do walki. Nie będą one zbyt efektywne, ale mogą być irytujące dla przeciwnika. Technika ta jest także niezwykle przydatna przy oswajaniu owadów, które będziemy chcieli w przyszłości wykorzystać. Ilość uzyskanych owadów, które można użyć do walki od Reberu Ei określa sędzia.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Las w Górach

Post autor: Isane »

No tego się nie spodziewała. Wyobrażała sobie wszystko. Od zrywania kwiatków po szukanie gałązek, ale k. zbieranie informacji od robaków? Ugh, nie umiała się przyzwyczaić, że były dla Mujina czymś normalnym - robaki oczywiście. Kiedy zaczęły do niego pełznąć używając swoich malutkich, obrzydliwych nóżek Isane odsunęła się na bezpieczny dystans. Nie miała zamiaru tego oglądać a co dopiero brać w tym udział! Fujka. Jeśli chciał się bawić ze swoimi przyjaciółmi, to proszę bardzo, ona jednak znajdzie sobie jakieś lepsze zajęcie. Przewróciła jedynie oczami, kopnęła w pobliski kamień, odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie.
- Pozdrów kolegów - rzuciła odchodząc. Rozglądała się, podziwiała naturę, tak bardzo odmienną od tej w Atsui. Świeże powietrze uspokajało jej wiecznie zszargane nerwy. Wciąż czuła się świetnie, po tamtej tabletce. Wtedy oczywiście wpadła na jeden tych swoich genialnych pomysłów. A może by tak podebrać mu więcej? Czemu by nie? Tak! Kiedy będzie ku temu okazja zabierze mu kilka. Po jednej tabletce na każdy dzień tygodnia. Kontrola chakry była przecież dla medyków taka ważna. Ile mogłaby zdziałać, jeśli potrafiłaby nad nią lepiej panować? Treningi stałyby się szybsze, łatwiejsze i na pewno bardziej owocne. Kiedy ten pójdzie się kąpać po powrocie. Miała już gotowy plan działania. Przecież nie potrzebował ich aż tyle, no nie?
Zabrała się za zbieranie rzeczy, które wydawały jej się przydatne. Niektóre z nich były po prostu ładne, inne pamiętała z zielnika. Dziko rosnące zioła, leśne kwiaty czy jakieś może-trujące owoce. Jeśli dalej Mujin będzie dla niej niemiły zrobi mu z nich herbatkę. Im więcej myślała o medyku tym bardziej zaczynała się denerwować, jak zwykle zresztą. Czemu tak bardzo potrafił jej zepsuć humor? Była zła na siebie, że jego słowa, gesty tak bardzo wpływały na jej samopoczucie. Wiedziała, że będzie zmuszona walczyć sama ze sobą. Marzyła, żeby Mujin był jej zwyczajnie obojętny. Nie wiedziała, w którym momencie się to zmieniło. Dzisiaj? Wczoraj? Podczas wspólnego ratowania pieska? A może wcześniej, może kiedy uleczył jej rany gdy wróciła po ucieczce z kliniki. Śmiech i walka z poduszką? Nie chyba nie. Potrząsnęła jedynie głową. Musiała zapomnieć o tych dziwnych rzeczach, jakie psuły jej umysł. Mujin był teraz nieodłączną częścią jej życia. Spędzali czas 24/7 razem. Wiedziała, że było to tylko chwilowe. Prędzej czy później będzie znów sama i zdana tylko i wyłącznie na siebie. Nie było sensu się przywiązywać. Nie mogła sobie na to pozwolić. Zdecydowała się trzymać go na dystans. Dla własnego bezpieczeństwa.
Szła przed siebie jeszcze jakiś czas. W końcu dotarła do małego strumyczka. Bez większych zastanowień podeszła do szumiącej wody. Związała włosy wstążką w wysokiego kucyka na głowie. Przykucnęła mocząc dłonie w lodowatej wodzie. Zmyła z nich zaschniętą krew, którą nabyła zadrapując mężczyznę wcześniej. Całkiem miłe wspomnienie. Przemyła również twarz dla orzeźwienia. Kiedy wstała przeciągnęła się jeszcze jak zmęczona kotka. Rozejrzała dookoła i no pojawił się pewien problem.
- Mujin?! - Zawołała. Jeśli nie uzyskała odpowiedzi zaczęła się oczywiście denerwować. - No kurwa - dodała rozeźlona. Chyba trochę się oddaliła. Trochę?
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Las w Górach

Post autor: Mujin »

Nie było nic obrzydliwego w życiu. W żadnej formie, w żadnym wydaniu. W śmierci tak samo, każde życie bowiem się kończyło właśnie na niej. Rozkładające się mięso albo pleśń, zgnilizna, zwłoki w różnym stopniu rozkładu. Nic w zasadzie go nie ruszało z rzeczy czysto biologicznych. A robaki? Tym bardziej. Małe żyjątka, które najbardziej higieniczne nie są, ale mają ewidentnie wiele zalet. No i do jego celów były idealne. Mógł ich używać do zbierania informacji i do walki, ssania chakry i dało się z nich zrobić użyteczne rzeczy. Największym problemem było to, że przenosiły sporo syfu n swoich ciałkach. Ale dopóki nie wejdzie z nimi w kontakt bezpośredni, czego absolutnie nie planował, to może sobie z nimi rozmawiać. Obserwować ich tańczące pancerze i dedukować z ruchów kierunki, w których miał się udać. Przez jakiś czas tak tkwił, chcąc zdobyć jak najwięcej informacji o okolicznym terenie.
Całkowicie zaabsorbowany Mujin był zjawiskiem częstym. Gdy za coś się wziął i włączył swój "tryb poświęcenia" to nie wychodził z niego nawet zaczepiony czy popchnięty. Trans twórczy, szał twórczy, kreatywna burza mózgu... Jakkolwiek by to nazwać, dla niego nie miało to znaczenia. Ale znaczenie miało, że odciął się od bodźców zewnętrznych. I kiedy wstał, bogatszy o nowe informacje, zobaczył pustkę. Jego uczennicy nigdzie nie było. Rozglądnął się wokoło i nad sobą, w każdym kierunku. Nic.
- Ech? - westchnął zaskoczony Mujin. Bo jak Isane czegoś nie odpierdoli, to mamy Święto Lasu. Jak nie będzie gadać o psie, to się zgubi na prostej drodze w lesie. A ponieważ medyk nie miał pojęcia, gdzie ona była, to trzeba było użyć starego sposobu. Robaków. Nie dźwięku, oczywiście że nie. Pośle robaki w cholerę daleko od siebie, wezwie je do siebie i zbierze informacje. Nie miał zamiaru pchać się na drzewa albo drzeć się. Echo w lesie roznosiło się bardzo znacząco, więc nie poelgałby na tym sposobie. Musi ją przyczepić do siebie kawałkiem sznurka, naprawdę. Albo smyczą. Albo innym wynalazkiem łączącym dwa punkty.
- Isane! - zawołał jednak Mujin, słysząc jakiś głos. Z konkretnej strony. Zaczął w nim iść, przy okazji puszczając robaki zgodnie z planem. Znajdzie ją, jak najbardziej. A potem coś z nią zrobi. Naprawdę.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Las w Górach

Post autor: Isane »

Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że tak naprawdę Mujin nigdy nie był sam. Zawsze miał ze sobą gromadkę wesołych robaków do pogadania. Były mu posłuszne, wierne i zawsze go wysłuchały. Idealne towarzystwo. Oczywiście mu nie zazdrościła, na samą myśl przeszły ją dreszcze. Nie zapomniała jak ją nimi nastraszył, ukarał. Umyślnie zmusił je od chodzenia po jej ciele. Wciąż świetnie pamiętała ich małe nóżki dotykające jej nagiej skóry. Wspomnienia wydawały jej się takie żywe jak gdyby wydarzyły się wczoraj. Mujin zachował się wtedy okrutnie. Czy mu wybaczyła? Z jednej strony nie chowała urazy, nie była takim typem człowieka, jednak nie zapomniała uczucia bezsilności jakie ją wtedy ogarnęło. Pewnie już nigdy nie zapomni. Kolejna blizna na jej umyśle wciąż była bardzo świeża. Oczywiście miał ku temu powód. Chciał sprowadzić ją do parteru, pokazać gdzie było jej miejsce. Może i mu się udało, ale czy kara była tego warta? Nie dał rady ją zmienić, może nigdy nie da. Próba zmiany drugiej osoby była ciężkim przedsięwzięciem, może niemożliwym. Jeśli nie akceptował jej taką jaka była, powinien ją po prostu porzucić. Zrobiłby tym przysługę sobie i dziewczynie. Wiedziała, że takie rozwiązanie byłoby znacznie zdrowsze i lepsze, więc czemu tak na prawdę nie brała go pod uwagę? Chciała po prostu zostać. Czy Mujin pozwoli jej zostać?
Isane niestety szybko się nudziła. Potrafiła być cierpliwa, jeśli zadanie było ciekawe. Inaczej? Inaczej znajdowała sobie lepsze zajęcie. I tym razem nie było inaczej. Pochłonięty medyk gawędził sobie ze swoimi znajomymi, a ona czuła się osamotniona. Było to u niego całkiem normalne. Zaobserwowała takie zachowanie już wiele razy. Kiedy się czemuś poświęcił dawał z siebie 100% i cała reszta przestawała istnieć.
Z przyjemnością wybrała się na spacer, zwiedzając dalszą część lasu. Oczywiście nie przyszło jej do głowy, że mogłaby nie być w stanie wrócić potem z powrotem. Kiedy już wiedziała, że się zgubiła było kilka opcji. Zaczęła od wołania, potem pewnie mogłaby wspiąć się wysoko na drzewo, żeby mieć lepszy widok. Korony drzew były jednak w tym miejscu bardzo gęste, a ona zdecydowanie nie miała ochoty się przez nie przeciskać. Zresztą oprócz lasu i gór pewnie nic by nie zobaczyła aż po sam horyzont. Póki co odwróciła się jedynie o 180 stopni i ruszyła w stronę, która wydawała jej się drogą powrotną. Nie wiedziała jednak czy rzeczywiście tak było. W przeciwną do strumyczka, w którym przed chwilą myła ręce.
12, 13, 14 kroków później zaczęła nucić pod nosem, żeby umilić sobie wędrówkę. Nie pamiętała już skąd znała tę piosenkę, jednak słowa zaczęły płynąć same.
- I've been going for so long, and it's starting to get dark- śpiewała cicho idąc przed siebie. - I know a chill is going to come, and leave me shivering all alone - słowa płynęły same a dziewczyna nie zwalniała kroku. Po chwili wydawało jej się, że słyszała głos Mujina. Czyżby ją wołał? Nie była pewna skąd dokładnie dochodził. Zaczęła rozglądać się we wszystkie możliwe kierunki, jednak każde drzewo, paproć czy liść wyglądały tak samo. Im out of control, kontynuowała piosenkę w myślach. Zdecydowała się zaczekać. Nie wiedziała czy jej szukał, może po prostu ją zostawi? NIe zdziwiłaby się, nie mogła mu mieć tego za złe. Więc czemu ukłucie strachu wbijało się w jej kark jak ostry senbon?

*Zostawiłam słowa piosenki umyślnie po ang, podsyłam link < 3 klik
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Las w Górach

Post autor: Mujin »

I co teraz powinien zrobić? Dać jej nauczkę i kazać błąkać się w lesie do późnej nocy? Tak, nie było to znowu takie głupie jak mógłby pomyśleć na początku. Każda niewłaściwa akcja ze strony dziecka potrzebowała reakcji rodzica. Sprania do tyłku albo jakiejś innej nagany? Jakby miał się znać na byciu rodzicem, albo na byciu nauczycielem. Miał jedynie swoje doświadczenia z "drugiej strony" relacji. Gdy jako dziecko wsadził dłoń w palenisko, z czystej ciekawości oczywiście, to dostał od matki spory łomot. Oberwało mu się bardziej niż przez sam fakt wsadzenia ręki gdzie nie trzeba; Z drugiej strony gdy nawalił porządnie u Akuhary-senseia, to leciały w niego słoiki i inne obiekty tworzące obrażenia rozpryskowe. Sam nie lubował się w sztuce rzucania obiektami w celu ranienia celu, przynajmniej do niedawna nie miał na ten temat większego pojęcia, ale w stosunku do Isane oczywiście tego by nie zrobił. Co najwyżej podręczył psychicznie robakami, by odświeżyć starą fobię i podporządkować swojej woli.
Dzięki rozproszonym robakom ostatecznie znalazł dziewczę. Nie było to trudne, szczególnie przez jej krzyki. Ale Mujin oczywiście nie zamierzał tak łatwo dać za wygraną i po prostu do niej wrócić. Niech powłóczy się trochę sama, niech nabierze pokory, a w tym czasie Mujin weźmie co zechce, zbierze plony natury do zebranych słoików i potem ewentualnie będzie pora na powrót do niej. I tak też zrobił. Dzięki informacjom od lokalnego robactwa z łatwością odnalazł kilka sztuk pożądanych przez niego paproci, kępki mchów które będzie mógł rozmnożyć w swoim ogrodzie. Chociaż nie, nie będzie mógł. Mech potrzebował wilgotnych warunków. Może w piwnicy? Nie, wykluczone. Tam trzyma swoje notatki i potencjalne warunki do operacji nie moją obejmować wilgoci. Więc po prostu zbierze co może, i tyle. Znalazł też mrówki. Z łatwością je wywabił za pomocą odpowiedniej techniki do komunikacji, a jego Kikaichū podnosiły je i wsadzały do słoiczka.
Jakoś godzinę tak krążył, zbierając co się da i co było potrzebne. Cały czas był świadomy pozycji Isane względem jego, samica Kikaichū umieszczona w jej kieszeni była idealnym narzędziem namierzającym. W końcu postanowił do dziewczęcia wrócić, uznając jej karę za zbytnie oddalenie się za wykonaną. Łaskawie z jego strony, mógł kazać jej tak krążyć do ranka. Albo zostawić na pastwę dzikich zwierząt. Mujin wspiął się zatem na jedno z drzew i serią szybkich skoków pognał w jej stronę.
- Isane? Isane! - krzyczał Mujin, będąc pewnym, że z odległości w jakiej była poszukiwana, będzie ona w stanie usłyszeć jego wołania. Da jej to oczywiście wskazówkę co do kierunku i spotkają się w połowie drogi.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Las w Górach

Post autor: Isane »

Mujin wziął sobie za punkt honoru, żeby wychować Isane. Zapominał jednak, że była trochę za duża, żeby nawet próbować. Jeśli tak usilnie chciał ją zmienić, może powinien się jej pozbyć ze swojego życia? Albo się kogoś akceptowało, albo nie. W końcu nie była już dzieckiem, przynajmniej tak uważała. Zresztą sam mógł już stwierdzić, że nie należała do osób skorych do kompromisów. Zawsze musiała postawić na swoim. Z a w s z e i za wszelką cenę. Dobrze o tym wiedział. Nie znali się w końcu od wczoraj.
Szła dalej i dalej. Czas mijał, a po medyku ani śladu. Sekundy zamieniały się w minuty, minuty w jej oczach trwały cale godziny. Nie upłynęło strasznie dużo czasu, jednak bardzo jej się dłużyło. Isa nie znała dokładnie technik klanowych Mujina, jednak widziała go w akcji już kilka razy. Skoro mógł rozmawiać z paskudnymi robakami, na pewno mógł ją znaleźć bez problemu. Jednak tak się nie działo. Widocznie wcale nie chciał? Poczuła ukłucie niepewności, które pełzło po jej karku jak coś mokrego i obrzydliwego. Nie potrafiła powstrzymać drżenia. Zostawił ją? Naprawdę tym razem zrezygnował z poszukiwań i po prostu udał się do kliniki? Nie wierzyła, jednak uczucie niepewności pozostało, gdzieś z tyłu jej głowy. Nie umiała się go wyzbyć. Krążyła tak jeszcze przez jakiś czas. Nie była zmęczona, jednak czas nie był tutaj jej sprzymierzeńcem.
W końcu zdecydowała się odpuścić. Wspiąć na drzewo i znaleźć jakieś poszlaki prowadzące w stronę osady. To ona zostawi Mujina samego. W tym samym momencie usłyszała wołanie, swoje imię i dobrze jej znany głos. Odetchnęła zaskoczona. Ruszyła w kierunku skąd dochodził głos. Szła szybkim krokiem. Kiedy zobaczyła Mujina ulga malowała się na jej twarzyczce. Była to jednak ulotna chwila. Zauważył ją? Szybko zmarszczyła brwi nakładając na siebie maskę złości, żeby ukryć swoje prawdziwe uczucia. Był to jej standardowy proces, który bardzo często wykorzystywała. Zwykły instynkt samozachowawczy. Wypielęgnowany przez te wszystkie lata. Tak przeżyła całe swoje życie. Chowając prawdziwą siebie pod szczelną fasadą złości. Ukrywając się i traktując ją jak własną tarczę. Za nią czuła się bezpieczna. Wstydziła się swoich prawdziwych uczuć, więc nie zamierzała ich ujawniać prze medykiem. Wolała, żeby uważał ją za bezwzględną i niewdzięczną. Dzięki temu nigdy nie mógł jej zranić.
Isane podeszła do niego dosyć blisko. Bez problemu mógł wyczuć jej zdenerwowanie. Gniewała się na niego. Zacisnęła dłonie w pięści raniąc sobie ich wewnętrzną część paznokciami, starając się ukryć ich drżenie.
- Dłużej się nie dało?! - Zaczęła opierając dłonie na biodrach. Wyglądała pewnie jak mama prawiąca kazanie swojemu niesfornemu dziecku. Kto tutaj wspominał o wychowaniu i karaniu drugiej osoby? - Wracajmy - dodała tonem nieznającym sprzeciwu, zakładając ręce na piersi. Uniosła podbródek wysoko mimo, że wciąż bardzo się cieszyła, że w końcu ją znalazł. Nie dała po sobie nic poznać. Była bezpieczna. Nie porzucił jej, wciąż miała gdzie wracać. Do czego, do kogo. Nie zamierzała mu jednak dziękować. Isane pozostała Isane i nawet sam Yokage Mujin nie mógł tego zmienić.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Las w Górach

Post autor: Mujin »

I znowu. Jego wina. Medyk nie miał zamiaru przyjmować takiego argumentu i zachowania z jej strony. Cóż, on akurat bardzo się cieszył z przebiegu wycieczki. Niekoniecznie z tego, że rozdzielił się z Isane, bo miał zamiar ją czegoś nauczyć, ale efekt pod względem zebranych dóbr - więcej, niż zadowalające. Mujin zgrabnie zeskoczył więc i stanął przed swoją uczennicą.
- Cóż, to ty odeszłaś na widok kilku żuków. Nie powinnaś się oddalać. - odbił piłeczkę w stronę Isane. Co, ona miała pretensje do niego? Że wykonywał swoją powinność uzupełniania zapasów? Ona wybrała się na wycieczki bez niego i miała jeszcze pretensje? No może gdyby skupiała się na jego pracy, to nie byłoby potrzeby jej dyscyplinowania? No właśnie, wszystko kupy się trzymało.
- A co, nie podoba się las? Myślałem że lubisz świeże powietrze i otwarte przestrzenie. - odpowiedział dodatkowo na jej prośbę o powrót, absolutnie świadomy jej niezadowolenia. Mimo tego bardzo chciał po prostu się podroczyć z jej nastrojem. Dziwnym zbiegiem okoliczności lekkie szpile wymierzone w psychikę swojej uczennicy dawały mu dziwną satysfakcję i znajdował w tym rozrywkę. Oczywiście nie było to w złej woli i jego intencją nie było skrzywdzenie jej w jakikolwiek sposób. Chyba można było to porównać do utarczek słownych dwójki dobrych znajomych? Gdzie wiesz, że słowa płynące z ich ust w tej konkretnie sytuacji nie mają zamiaru nikogo obrazić? A przynajmniej on tak na to patrzył. Jeśli ona nie, to trudno. Jej problem.
- Co tak właściwie nie podoba ci się w robakach? Są małe, w większości nieszkodliwe, pełnią ważne funkcje. Czasami latają i przyznaję, to jest problem, ale poza tym nie są złe. - cóż, strach do robaków mógł bezpośrednio brać się z niedawnej sytuacji, kiedy małe czarne punkciki zaczęły atakować spokojną kąpiel dziewczęcia. Do tego stopnia, że uciekła przez okno. No dobrze, ten jeden przypadek mógł podchodzić pod widoczne znęcanie się, ale na swoje usprawiedliwienie nie wiedział o jej nietypowej przypadłości psychicznej. Ale niestety Isane okazała się krucha pod tym względem. Może warto by wyciągnąć ten szkielet spod jego grządek? Tym razem mógłby zamknąć ją w piwnicy wraz z pomocą naukową i kazać naszkicować kilka razy z dokładnością do każdej jednej kosteczki. Oj tak, to byłoby coś. Coś strasznie traumatycznego i pewnie porównywalne do tego, co przydarzyło się Mujinowi za jego młodu... Nie, po namyśle raczej tego nie zrobi. Ale szkielet wykopie jak najbardziej.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Las w Górach

Post autor: Isane »

Oczywiście wiedziała, że nie powinna była się oddalać. Nie znała drogi, nie znała otoczenia, nie wiedziała jak trafić do kliniki. Jasne, nie była przecież aż tak głupia, żeby nie widzieć w tym wszystkim swojej winy. Mimo to nie zamierzała przecież się przyznawać. Jeszcze czego? Wszystko przez jego głupie zamiłowanie do owadów, którego po prostu nie rozumiała i pewnie nigdy nie zrozumie.
Już dawno została mistrzynią w ukrywaniu swoich prawdziwych uczuć, przynajmniej tak jej się wydawało. Istniał jeden sposób, żeby nikt nie zauważył co na prawdę myślała. Złość, jej odwieczna sojuszniczka, która tak rzadko ją opuszczała. Złość dla Isane była rozwiązaniem wszystkich swoich problemów. Dziewczyna kryła się za nią jak za tarczą, odstraszając od siebie innych. Bała się porzucenia? Wystarczyło wkurwić się na Mujina, że ją zostawił i już przestawała się bać. Bardzo przydatny, prosty sposób radzenia sobie w nieprzyjemnych sytuacjach. Ćwiczyła tą umiejętność dokąd sięgała pamięcią. Była w tym fachu prawdziwą profesjonalistką. Niestety konsekwencje złości nigdy nie były kolorowe, o czym również przyszło jej się przekonać wielokrotnie.
W końcu jednak udało się odnaleźć medyka i Isane wiedziała, że nie spędzi nocy na dworze. Sama w lesie, gdzieś w górach. Nie byłby to oczywiście pierwszy raz. Jednak po co powtarzać takie kiepskie scenariusze? Darmowy nocleg w jego klinice był zdecydowanie przyjemniejszą opcją. Kiedy się wprowadziła? Pamiętała burzliwe początku ich znajomości. Czas szybko płynął, a spędzali go ze sobą całkiem sporo. Przekomarzanki były tutaj na porządku dziennym.
- Lubię - odpowiedziała zgodnie z prawdą, posyłając mu delikatny uśmiech. Nie pomylił się ani trochę, znał ją na tyle dobrze. Wiedział, że ciągłe siedzenie w domu źle na nią działało. Stawała się zmierzła, smutna i łatwo popadała w depresyjny nastrój. Wycieczka okazała się bardzo dobrym pomysłem, żeby trochę jej pomóc w walce z własnymi emocjami. W jej słownym ataku na medyka nie chodziło jednak o preferencje spędzania wolnego czasu, czy otoczenia jakim był las i świeże powietrze. P o r z u c e n i e. Czy jej rodzice również ją tak porzucili? Chyba sprzedali, jeśli dobrze pamiętała. Nie była jednak pewna. Tamte czasy zlewały się ze sobą w jedną wielką plamę. Nie potrafiła rozróżnić poszczególnym wspomnień.
- Dobrze wiesz co mi się w nich nie podoba i dlaczego - syknęła w jego stronę. Mógł wyraźnie usłyszeć ostrzegawczą nutę w jej tonie. Oczywiście mówiła o robakach i tamtej sytuacji. Jej dłonie wróciły do zaciskania w pięści. Po chwili złagodniała, biorąc głęboki oddech. Postęp? Mujin się nie pomylił, świeże powietrze działało na nią łagodząco. - Chodźmy już - dodała chwytając go za nadgarstek i pociągając w kierunku, który wydawał jej się drogą do domu. Po kilku krokach oczywiście puściła jego rękę. Nie chciała go ograniczać, prawda? Zresztą musiał kierować, nie miała bladego pojęcia, czy rzeczywiście szła w dobrą stronę.
Po długiej wędrówce dotarli do osady, a potem do kliniki. Isane była zmęczona, nie potrafiła tego nawet ukryć. Czuła się coraz bardziej rozbita i nieswoja. Czyżby coś się działo? Z początku zwalała to na wysiłek fizyczny. Jednak czemu miałaby się tak zmęczyć samą wędrówką? Nie rozumiała co działo się z jej ciałem. Nie chciała jednak marudzić.

zt Isane + Mujin
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Las w Górach

Post autor: Isane »

0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości