Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina .
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091 Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Post
autor: Rika Kari Matsubari » 21 lut 2023, o 18:17
Czujka. Hoochi miał inny plan od Riki, ale ta gotowa była przystać na jego pomysł. Nie powinna była tak myśleć, ale pomyślała: tu było mniej do zepsucia, aniżeli po drugiej stronie wyspy. A Rika choć sama uwielbiała improwizację i szalone pomysły, tak niekoniecznie doceniała je u Liściastopiórego. Tego pewnie też nie powinna była robić, ale w końcu dał jej trochę powodów, no nie? Kiedy jej kompan kontynuował swoją wizję powstrzymania strażników poprzez udawanie wilka w krzakach, od razu cofnęła się do Midori i swojego pierwszego kontaktu z Hoochim. Wtedy odstraszyła prawdziwe wilki fikcyjnymi niedźwiedziami. Czy i bohaterski sów zdoła wykonać podobny trik? To się nie może udać.
-Dobry pomysł. Na pewno ci się uda. - pochwaliła go za inwencję, po czym złożyła pieczęć i w sumie tyle ją widział. Dopiero potem pomyślała, że strażnicy mogą zrobić mu krzywdę. Było jednak za późno by się wycofać.
Usadowiwszy się na drzewku Rika miała całkiem niezły punkt orientacyjny. Właściwie to było niczym na droższym miejscu w teatrze. Dobrze widać, dobrze słychać. Mężczyzna, z którym tak jak Rice już wcześniej się wydawało, rozmawia zanużona w wodzie Satomi, wyglądał znajomo. To Tengo! - pomyślała, zasłaniając usta obiema dłońmi, zupełnie jakby jej odkrycie miało się wymsknąć i zakłócić ciszę w pełni kontrolowaną przez oboje kochanków. Mężczyzna był odziany równie dobrze jak pozostali strażnicy, jeśli nie lepiej. Satomi zaś ubrana była w nic. Dziewczyna nie mogła się zdecydować, co było dla niej gorsze. Całe szczęście nie miała czasu się nad tym zastanawiać, bowiem rozmowa Satomi i Tengo ujawniała kolejne sensacje. A może wcale nie?
Z rozmowy wynikało, że Satomi wcale nie chce ślubu z mężczyzną, który nazywał się Kenshiro. Rika nie była pewna, czy słyszała to imię wcześniej. Pewnie przez alkohol. Tak czy inaczej, z rozmowy kochanków wynikało, że stary Hisuiuma popełnił jakąś zbrodnię na swojej córce, swatając ją z Kenshiro. Zaś Tengo został wysłany w podróż niemal za karę, w formie zemsty czy ogólnej chęci dopieczenia młodemu. Jeśli to prawda, Hisuiumy wcale nie miał ograniczonego zaufania do swoich ludzi. On doskonale wiedział kto jest zagrożeniem dla jego planu utworzenia jubilerskiego imperium. A pośród tego wszystkiego Rika, która nie bardzo wiedziała co ma robić.
A już po chwili nie wiedziała co robić jeszcze bardziej. Satomi wyszła z wody, pokazując wszystko co miała do pokazania. I robiła z Tengo rzeczy, w które Rika była zielona tak, jak zielone są jej oczy. To co potrafiła wyczytać z ich rytuałów to miłość. Panienka Matsubari nie wiedziała jednak jak to jest, nie była szczególnie wrażliwa na to konkretne uczucie. Była zmieszana i raczej nie chciała być tam, gdzie się znajdowała. Co się rzekło, nie wiedziała co robić. Kiedy jednak kochankowie zamierzali się pożegnać, Rika uznała że to być może jedyna szansa, by pomóc sobie w podjęciu słusznej decyzji. Cokolwiek miała ona oznaczać.
-Nie zobaczą zniknięcia Satomi, zadbałam o to. - odezwała się. Jak wspaniale było czuc tę wyższość z poziomu drzewa. Przechytrzyła ich i bezkarnie podsłuchiwała. Całe szczęście tylko ona wiedziała, jak o to wszystko "zadbała", albo raczej wiedział to Hoochi.
To czego Rika nie była pewna, to z kim miała do czynienia. Z przyjaciółmi czy wrogami?
-Okłamałaś mnie. Wcale nie chcesz ślubu z Kenshiro. Satomi, wiesz że moim zdaniem jest doprowadzić do waszego małżeństwa. Póki co cię jednak kryję, bo chcę też twojego dobra. Dlatego lepiej powiedz mi o co tutaj chodzi. - sentokini usiłowała grać dobrego i złego policjanta w jednym. Nie musiała nawet grać, bo rzeczywiście zamierzała wykonać zadanie, nie rujnując przy tym życia Satomi. Gdzieś po cichu widziała się przecież w polityce i musiała widzieć, że są dla wszystkich lepsze opcje niż zrobienie tu rabanu.
Ukryty tekst
0 x
Tetsurō
Posty: 1197 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 21 lut 2023, o 23:09
"Wybranek"
Wyprawa B dla Riki Tiki Narkotyki
Jesień, rok 393
kolejka 14 / 17
Bie trzeba było być romantykiem, żeby wyczuć miłość panującą w powietrzu. Zdecydowanie było jakieś napięcie między tą dwójką i nie wiadomo co by tutaj się działo, gdyby nie to, że w okolicy byli strażnicy. Młodzi kochankowie już mieli się rozejść, kiedy to nagle odezwał się tajemniczy głos z drzewa. Tak, to była Rika, która postanowiła ujawnić swoją bardzo dobrą kryjówkę, przy okazji odbierając sobie ewentualną możliwość rozmowy z kimkolwiek z nich sam na sam. Kiedy tylko się odezwała, Tengo, jak na dobrze wyszkolonego wojownika przystało, jedną ręką sięgnął po miecz, który bardzo szybko dobył, a drugą chwycił dwie gwiazdki, które posłał w okolice Riki. Nie trafił jej, te jednakże na tyle przycięły gałęzie aby odsłonić skrywającą się tam kunoichi. Jego mina nie wyglądała na zadowolą, nawet powiedziałbym, że była bliżej wkurwionej. Jednakże nie planował atakować. Kiedy zrozumiał kto się znajduje na drzewie wiedział, że walka tutaj nie pomoże, wiedział, że już mają przekichane. Satomi także nie była w lepszym stanie, już miała odpływać, kiedy to Rika się ujawniła. Dziewczyna odwróciła się a na jej twarzy malowało się ogromne zaskoczenie. Dopiero po chwili dotarło do niej, że jest naga, jednakże nie bardzo miała czym się zakryć. Podeszła więc ona kilka kroków stronę Tengo i schowała się za jego plecami, tak aby wystawała zza niego tylko jej głowa. Ona także wtedy objął ją jedną ręką, w drugiej dalej trzymając swoją zdobioną katanę. Pewnie wszyscy zakładali, że nasza młoda kunoichi będzie chciała załagodzić sytuację, jakoś wyjaśnić to wszystko, ta jednakże zaczęła z grubej rury. Okłamałaś Mnie! Ajć! Mocne Słowa!
- No tak, bo przecież to jasne było, że będę skakać z radości na wieść o ślubie z człowiekiem, którego wybrał mi ojciec. Moje uczucia mogę spakować i wysłać pocztą do Daishi, bo tyle są kurwa warte, tak!?! - dziewczyna buzowała emocjami. Widać było, że na jej twarzy mieszają się różne odczucia, sama pewnie nie była pewna co ma mówić albo też myśleć w tej sytuacji. Zapewne krzyczała by jeszcze bardziej, jednakże wtedy Tengo splótł z nią swoją dłoń i na moment spojrzał jej prosto w oczy, przez co ta się uspokoiła. Przynajmniej na moment. Wzięła kilka wdechów i przez ten czas panowała cisza, dziewczyna chyba musiała sobie poukładać to wszystko w głowie. Zapewne nie zakładała, że zostanie tutaj nakryta i to przez człowieka, którego wynajął jej ojciec osobiście.
- Z resztą, jak mówiłam, to nie jest tak, że się nie cieszę. Wiem, że mogłam trafić gorzej, Kenshiro to mój bardzo bliski przyjaciel. No ale właśnie... To jest przyjaciel... Kocham go, ale jak brata.... - jej dłoń mocniej ścisnęła się z dłonią Tengo, a nawet na chwilę spojrzała na niego, tak jakby chciała przekazać ten oczywisty fakt Rice. Chłopak widząc, że dziewczyny raczej próbują się dogadać, schował swój miecz na jego miejsce i dał im przestrzeń, nie wtrącając się do dyskusji. Jakie to miłe z jego strony.
- Sprawa jest prosta. Kocham Tengo, spotykamy się od jakiegoś czasu i zapewne mój ojciec jakoś się o tym dowiedział, dlatego też go wysłał z nami. Nie chcę od Ciebie nic, naprawdę, nie musisz nam pomagać, jedynie chciałabym, abyś zachowała to spotkanie dla siebie. Po ślubie porozmawiam o wszystkim z Kenshiro, wyjawię mu prawdę i to nie będzie twój problem. Otrzymasz swoją zapłatę, mój ojciec będzie szczęśliwy, my także spróbujemy, więc proszę... Nie róbmy z tego większych problemów. - Dziewczyna zaczęła negocjować, choć tak na prawdę nie wiadomo czy negocjowała z Riką, czy może próbowała przekonać samą siebie. Jednego jednak wszyscy mogli być pewni, zaraz strażnicy zaczną się niepokoić, nawet przybycie Riki nie tłumaczy tak długiej kąpieli, a nie wiem czy pozostawienie tego wszystkie w skrzydłach Hoochiego to najlepszy pomysł.
Hoochi
Pan Hisuiuma
Satomi Hisuiuma
Arato
Tengo
Umichika
Dla Sprawdzających :
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091 Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Post
autor: Rika Kari Matsubari » 22 lut 2023, o 12:26
Dziwaczna była to sytuacja. Ukryta na drzewie Rika studiowała miłość dwójki kochanków, którzy nie mogli być razem. Jeszcze zanim zaczęła przysłuchiwać się ich rozmowie, myślała że Satomi planuje ucieczkę. Tu i teraz, miała zniknąć z Tengo pod osłoną nocy, a strażnicy asystujący dziewczynie w kąpieli mieli jej nigdy nie odnaleźć. Okazało się, że nie. Kiedy Rika zrozumiała, że zbliża się moment rozstania, postanowiła ujawnić swoją obecność. Żadne słowa nie mogły zabrzmieć normalnie z ust osoby podglądającej dwójkę ludzi w tak intymnej sytuacji. Chciała jednak by wszyscy zmierzyli się z rzeczywistością. Tengo, Satomi i sama Rika.
Pierwsze z czym musiała się zmierzyć to dwa nadlatujące shurikeny. W tym momencie, jak i przedtem, sentokini była gotowa do walki z Tengo. To właśnie jego uważała za wroga i główną przeszkodę w dopełnieniu misji. Nie przeszła jednak do ataku. Czekała na jego dalsze działania, gotowa wyjść z kontrą. Nie musiała. Tengo bardzo szybko połączył kropki i doszedł do wniosku, że walką nic nie wskóra. On i Satomi byli w dupie. Z tej dwójki to Panna Młoda była bardziej bojowo nastawiona i wyrzuciła z siebie wszystko co leżało jej na sercu. Rika nie była gotowa na taką agresję, a powinna była. Przyjęła ją w milczeniu. Nie wiadomo, czy z braku dobrego słowa, silnego współczucia do losu młodej Hisuiumy czy mądrości. Efekt był dobry, bo z pomocą Tengo Satomi powoli się uspokoiła, a Rika zdążyła zebrać myśli. Przynajmniej tak jej się wydawało. Pozwalała mówić Hisuiumie. Matsubari była tu intruzem i dopóki słowa płynęły, nie było sensu ich przerywać. Szybko zrozumiała, że Satomi wcale jej nie okłamała. Rzeczywiście miała dobre relacje z Kenshiro. Rzeczywiście nie potrzebowała upajać Riki alkoholem, aby spotkać się potajemnie z Tengo. I wreszcie, wcale nie zamierzała bojkotować ślubu i uciec ze swoim kochankiem.
Satomi miała rację w jednym. To, co wydarzy się po ślubie nie jest interesem Riki. Co więcej, panienka Matsubari raczej kibicowała młodszej koleżance w realizacji swojego planu. Jeśli i Pan Młody nie będzie miał nic przeciwko, to czemu nie? Jedyne co musiała zrobić, o co została poproszona, niemal ubłagana, to nie wspominać o tej scenie swojemu zleceniodawcy. Trudno powiedzieć, jak powinna postąpić, ale sama od początku wiedziała, że nie podzieli się tym co widziała po drugiej stronie rzeki. Westchnęła, niby w zamyśle. Bolało ją, że w całej tej historii była tylko kupioną osobą, która ma doprowadzić tę podróż do z góry zaplanowanego końca. Może dlatego nie zamierzała nic mówić. Ot, mały okaz buntu. Zależało jej jednak na samym ślubie. Nie tylko, bo tego się podjęła. Także dlatego, że był to nie tylko ślub dwojga ludzi, ale też ważna rzecz dla Hisuiumy, a więc i całego Ryuzaku.
-Nie powiem. Nie zamierzałam. Jestem tu żeby cię chronić, a nie rujnować ci życie - uśmiechnęła się nieco. Skoro nie musi zachęcać Satomi do wzięcia ślubu, jeden problem przestał istnieć. Pojawił się jednak inny, którego Panna Młoda nie była świadoma. Powie jej o tym później, bez Tengo. - Trzymam kciuki za twoje szczęście. I będę ci pomagała do końca podróży. Tengo, nic nie powiem. - powiedziała raz jeszcze, jakby potrzebował on usłyszeć to osobno. - możesz wracać spokojnie na wartę. My też musimy wracać.
Rika została sama z Satomi i wlazła do wody w swojej sukience. Zaczęły płynąć do drugiego brzegu. Miała jej do powiedzenia coś jeszcze.
-Moim zdaniem twój tata nic nie wiedział o Tengo i wysłanie go tutaj to czysty przypadek. - wypaliła. - I przepraszam, że musiałam widzieć to co widziałam. Wśród służby jest ktoś, kto chce twojej śmierci i do tej pory myślałam, że to właśnie Tengo. Musisz mieć się na baczności. Wiem, że to okropne, ale jesteś nie tylko Satomi, ale też córką swojego ojca. Wielu ludzi chce go skrzywdzić i pewnie teraz w to nie wierzysz, ale nic nie zaboli go tak jak strata ciebie. - dodała. Wcale nie wiedziała, czy to ostatnie to prawda. Ale hej, przecież mogło tak być. Nie znała wielu podróżnych, ale jej podejrzenia spadły teraz na Arato. Zwykla, luźna teoria, że najbardziej zaufany człowiek Hisuiumy jest wściekły o to, że to nie on otrzymał rękę Satomi. To jednak nie było teraz ważne. Trzeba dopłynąć do brzegu. Rika przyglądała próbowała dostrzec, czy coś tam się dzieje. I gdzie jest Hoochi. W razie czego gotowa była na słabą bajeczkę o tym, że chciały trochę popływać.
Ukryty tekst
0 x
Tetsurō
Posty: 1197 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 23 lut 2023, o 00:48
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Hayami Akodo
Posty: 1279 Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo
Post
autor: Hayami Akodo » 26 mar 2023, o 23:20
Dojście do siebie, załatwienie ostatnich spraw, zadbanie o psa tudzież porządek w pokoju, który wynajmował (i o sprzęt) zajęły Hayamiemu idealnie dwa dni. Więc gdy po ich upływie opuszczał już Ryuzaku no Taki, kac (na szczęście) go opuścił, razem z pewną sumą pieniędzy, a on sam czuł się lżejszy i bogatszy o nowe doświadczenia tudzież znajomości. Powiadają, że nic tak nie łączy człowieka z innymi jak wódka; cóż, ta stara mądrość dorosłych, zasłyszana gdzieś kiedyś za szczyla i potem sprawdzona w praktyce, potwierdziła się i tym razem. Zdołał przy okazji nabrać trochę sił, był więc gotów do podróży przez pustynię. Skoro jego ostatecznym celem było piaszczyste Atsui, a zamierzał pominąć całkowicie Sogen, to pozostawało Shinrin, spokojne Midori, może jeszcze jedna prowincja... Tak czy inaczej, młodemu samurajowi się nieco spieszyło. Nie to, by ktoś go ścigał czy miał konkretny termin; po prostu zamierzał tam jednak w pewnym momencie dotrzeć. Samo zebranie informacji, dotarcie na miejsce, znalezienie noclegu et caetera musiało trochę zająć. Jeżeli zaś miał tam dowiedzieć się czegoś na temat tamtego Sabaku bądź szukać Seinaru (chociaż na temat tego ostatniego raczej by się niewiele dowiedział? Nie miał pewności; Kei zawsze chodził dziwnymi ścieżkami ), to równie dobrze mógł to być spalony start. Być może właśnie tracił czas.
Mimo wszystko nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz.
Zatem spróbował. W towarzystwie psa przekroczył granicę między Ryuzaku no Taki a Midori, starając się nie przyciągać zbędnej uwagi (nie żeby zamierzał coś ukrywać, po prostu nie chciał zbędnych pytań). Z prowincji tej skierował się następnie do pięknego Shinrin o uroczych widokach, a stamtąd do Sakai. Każdą z tych podróży odbywał tak, jak należało: spokojnie, konkretnie, z odpowiednimi opłatami po drodze - i bez większych awantur. Jeżeli nawet ktoś go zauważał po drodze, to raczej odnotował jedynie samuraja w barwnych szatach z psem, ale nic poza tym...
No, może poza mnóstwem detali.
Dokąd: Atsui
Przez: Midori, Shinrin, Sakai
Środek transportu: Koń (Midori, Shinrin); granicę między Sakai a Atsui Hayami przekracza pieszo
0 x
Minoru
Posty: 827 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 5 kwie 2023, o 23:52
Minoru wyczuwał napięcie wiszące w powietrzu. Bo, widocznie łypał w jego kierunku, choć powodu dlaczego to robił znać nie mógł. Założył jednak, że nie chodzi o jego przewinienia, a o coś innego. Gdy przemyślał całą tą sytuację, doszedł do wniosku, że nie mogło im chodzić o ukaranie go. Zbyt dużo zachodu włożyliby w całą tą farsę, tylko po to by zająć się sprawą doko, który od dawna nie był w swym domu. Biorąc wszystkie powyższe powody, Minoru nie reagował na Bo. Słowami nic mu nie udowodni, szkoda więc marnować energię, a udowodni mu swoją wartość wykonując zadanie dla niego.
Na całe szczęście zupełnie inne podejście wobec niego przedstawiał Hoshi-sama. Właściwie, Minoru, mógłby ich określić jako dwa różne końce tego samego kija. Bo mu nie ufał i najchętniej pozbył by się go. Hoshi natomiast zdawał się agitować Rakuraia by ten zajął się zadaniem z odpowiednim entuzjazmem. Było to miłe, ale zawsze miał problem z takimi osobami. Nie znali się, a ten spoufalał się z nim jakby byli co najmniej przyjaciółmi. Minoru takie zachowanie zawsze brał na dystans, ponieważ podejrzewał, że jedynym powodem, takiego zachowania, była chęć nakłonienia Rakuraia do celów rozmówcy. Ale przynajmniej dowiedział się to czego chciał. Dziwne było to zachowanie ze strony osoby, którą miał znaleźć. Po jaką cholerę właził na to drzewo i huczał jak sowa? Od jak dawna to robił i jak długo zamierzał kontynuować swoje zachowanie? I co to za poetycki opis drugiej osoby? Setki pytań kołatały się w głowie Minoru, jednakże uznał je za błahe i nie zadał żadnego z nich. Tym bardziej, że skołowało go wspomnienie o jego umiejętnościach. Czyżby wiedzieli? Ale jak, nawet Misae nigdy nic nie powiedział?! Miał na to tylko jedno wyjaśnienie. Byli dobrzy… byli zajebiście dobrzy w swojej robocie.
Jeśli wierzyć słowom Hoshiego odnośnie tego kto wiedział o przesyłce, nie powinno być żadnych komplikacji, choć zdziwiło go to, że w osobach które miały wiedzieć o przesyłce, nie było osoby która miała być odbiorcą. Choć po dłuższym zastanowieniu miało to sens, ale to by oznaczało, że on siedzi i huczy na tym drzewie codziennie bo… bo tak. Rozbawiła go ta wizja, mężczyzny promieniejącego miłością, który w ramach swoich codziennych zadań siedzi na drzewie przez pół nocy i na koniec warty pohukuje jak sowa. Ciekawy musiał być to człek.
– Tak. Dostałem wszystkie potrzebne mi informacje i jestem gotów wyruszyć niezwłocznie. Dziękuję Hoshi-sama za wiarę we mnie i obiecuję, że nie zawiodę cię! - Wstał ze swego miejsca i ukłonił się swojemu zwierzchnikowi, tak jak nakazywała etykieta. A przynajmniej tak mu się wydawało. Nie był wysoko urodzony, ani nikt go nigdy nie szkolił z tego jak zachowuje się szlachta. Całą swoją wiedzę o tamtym świecie brał z książek i podpatrując Misae. No ale czas było się zbierać. Na całe szczęście nosił cały swój dobytek przy sobie, więc jedyne co mógł zostawić w swoim, wynajętym, pokoju to bałagan. Nim jednak wyruszy, postanowił zrobić jeszcze jedną rzecz. Wyciągnął ze swej torby, jeden z małych zwojów. Rozłożył go pieczołowicie na stole i umieścił na nim pakunek. Złożył pojedynczą pieczęć, a następnie dotknął pakunku, pieczętując go w zwoju. W ten sposób będzie zajmował mniej miejsca i być może oszuka ewentualne osoby, które będą chciały odebrać mu przesyłkę. Wtedy też w jego głowie pojawiła się myśl, życząca mu powodzenia. Wiedział, że nie jest to jego myśl. Spojrzał na Yamanakę i skinął do niego głową w wyrazie podziękowania. Wewnętrznie nie był jednak zadowolony. Nie lubił gdy oni to robili.
– Panowie. Poznać was było przyjemnością. Czas jednak nagli i jeśli chcę udowodnić wam, że jestem godzien waszego zaufania to musze wyruszać natychmiast. - Ukłonił się im jeszcze raz, nim opuścił to miejsce. Wychodząc przeskanował całą okolicę. Szukał źródeł chakry na dachach, czy też ciemnych zaułkach, gdzie mogliby skryć się osobnicy chcący ich śledzić. Nie zamierzał angażować się z nimi w żaden pojedynek ani nic z tych rzeczy, po prostu chciał wiedzieć czy będzie miał towarzystwo. Dopiero gdy upewnił się, skierował swe kroki, w kierunku zachodniej bramy, która wiodła na główny trakt, w kierunku Midori. Tam zamierzał posiedzieć trochę czasu, czekając na pojawienie się jakiegoś kupca, który postanowi opuścić Ryuzaku. Wtedy też podejdzie do niego i wypyta czy udaje się do Midori. Jeśli odpowiedź będzie twierdząca zaproponuje mu swoje usługi jako ochroniarz. Taki zabieg miał dwa bardzo ważne plusy. Po pierwsze, może skapnie mu jakaś dodatkowa kasa, a tej było mu naprawdę trzeba. I dwa, kupcy zwykle mieli wozy, więc podróż na wozie i to za darmo, albo jeszcze ci zapłacą. Iście doskonały plan. Jeśli natomiast nie uda mu się znaleźć nikogo takiego, wtedy też wyruszy w trasę tak jak przybył tutaj. Na piechotę. W każdym bądź razie, zamierzał udać się w podróż, głównym traktem.
KP Ukryty tekst
ekwipunek Ukryty tekst
użyta umiejętność Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 6 kwie 2023, o 10:24
5/14
Wyglądało na to, że Minoru otrzymał wszystkie niezbędne informacje i tak jak Hoshi, postanowił już wyruszyć. Oczywiście pierw przeskanował całą okolicę wyszukując wrogich skupisk energii, ale na szczęście żadnej takiej nie odnalazł i mógł na spokojnie wyruszyć w stronę zachodniej bramy. Tam już miał obmyślaną całą resztę swojego planu. Przycupnąć i znaleźć kupca, który akurat będzie się kierował w podobnym kierunku, co On. Jakby energia Hoshiego dziwnego jegomościa, do którego zmierzał została zesłana teraz na Rakuraia i właśnie jeden wóz kupiecki wyjechał zza bram. Kiedy chłopak podszedł do kupca szykującego się na kontrolę, ten zaskoczony się spojrzał i odetchnął z ulgą! -Bogowie słuchają mych modlitw! Jesteś ich cudem dla mnie! - powiedział na szybko. Zeskoczył z woźnicy i podał mu rękę. -Narakumi Yahiko. Mój wynajęty strażnik doznał okropnego urazu podczas ostatniego przewozu i miałem sam wyruszać. Kieruję się do Midori, dokłądnie do osady Kagedokutsu. Gdybyś mógł mi towarzyszyć do małej rzecznej osady, w której będę mógł przenieść się na swoją łódź z załogą... Chętnie oczywiście zapłace Ci za pomoc. - Yahiko był niezmiernie szczęśliwy, kiedy Minoru mógł zasiąść za woźnicą ten pokazał strażnikom swoje papiery i zawartość wozu. Ci tylko kiwnęli i pomachali, że mogą ruszać przed siebie.
Podróż miała im trochę zająć, dlatego Yahiko zamierzał się zapoznać ze swoim nowym ochroniarzem. -Z jakich stron pochodzisz? Przypominasz mi typp urody z Karmazynowych Szczytów, ale nie jestem przekonany... Jest w Tobie, coś innego. - uśmiechnął się do chłopaka chcąc go zachęcić do rozmowy. -I dlaczego akurat Midori? W aktualnych czasach... Po tym co stało im się podczas tego wszystkiego w Sogen... To ciężki teren. - powiedział z małą przestrogą, ale i ulgą, że nie będzie sam musiał przemierzać tych niebezpiecznych terenów.
Dialogi:
Yamanaka Hoshi
Bo
Narakumi Yahiko
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Minoru
Posty: 827 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 6 kwie 2023, o 14:04
Szczęście mu sprzyjało. Już przy pierwszej próbie odnalazł kogoś kto nie dość, że podróżował do Midori, to jeszcze stracił swego ochroniarza i chętnie przyjął by Minoru w swoje szeregi.
– Minoru Rakurai - Odwzajemnił uścisk dłoni, przedstawiając się prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Nazwa osady nie mówiła mu nic, ale zainteresuje się jak dostać się z tamtego miejsca do wyznaczonego celu, jak znajdzie się już na terenie Midori. Jedyne o czym nie pomyślał to o tym, że nazwa „ukryta wioska” może dokładnie wskazywać to co mówiła nazwa. Że wioska będzie ukryta i dotarcie do niej nie będzie zbyt proste. No cóż, będzie improwizował.
– Tak długo jak moja podróż zakończy się w Midori, odstawię pana gdziekolwiek pan zechce. - Puścił jego dłoń, zapewniając jednocześnie, że może na niego liczyć. Po wymienieniu uprzejmości zasiadł na wozie na miejscu wskazanym przez kupca. Najchętniej rozsiadłby się teraz wygodniej i przyciął komara, tak by czas zleciał mu szybciej. Ale nie mógł przecież wyjść na obiboka, dlatego też, gdy tylko wyjechali za bramy miasta, przyjął pozycję bardziej na surykatkę gdzie wyglądał od czasu do czasu jakichś niebezpieczeństw. Jako, że podróż do Midori musiała zająć im co nieco czasu, nie mogło obyć się przecież bez pogaduszek i wypytywania siebie nawzajem. Minoru mógłby udawać nieprzystępnego twardziela, który nie lubi dzielić się informacjami o sobie, ale to nie był jego styl. Zawsze uważał, że najlepiej zjednywać sobie ludzi, łatwiej wtedy wyciągnąć z nich informacje.
– Jesteś niezwykle spostrzegawczy Yahiko-sama. Od razu widać, że wiele podróżujesz. Rzeczywiście pochodzę z karmazynowych szczytów, choć moja rodzina wywodzi się z Antai, pewnie dlatego dostrzegasz we mnie pewne domieszki z innych części kontynentu. - Odpowiedział mu, zdradzając troszkę informacji o sobie. Ot wystarczająco dużo, by nawiązać z nim relacje, a jednocześnie nic takiego, co mógłby wykorzystać przeciw niemu.
– Ja niestety nie jestem aż tak wprawnym obserwatorem, dlatego musisz sam pochwalić się skąd pochodzisz Yahiko-sama. - Zażartował i zaśmiał się do tego, by podkreślić, że to żart. Starał się urobić kupca jak tylko mógł. Im bardziej go polubi, tym mniej będzie go podejrzewał. Niestety, kupiec chciał wiedzieć jeszcze wiele rzeczy. I tym razem nie mógł mu powiedzieć prawdy.
– Tak. Słyszałem o wydarzeniach w Sogen. Straszna tragedia, nawet nie potrafię zrozumieć co cesarstwo chciało osiągnąć swym postępkiem. Przecież jeżeliby nawet podbili tamtejsze tereny, to ich wyspy znajdują się daleko od tych terenów. Nie utrzymaliby ich… prawda?! - Zaczęło się politykowanie. Tak naprawdę Minoru nie miał jeszcze wyrobionego zdania co do tamtych wydarzeń. Od czasu jak brał udział w ataku na mur, gdzie Uchiha wykorzystali ich jak mięso armatnie, nie pałał sympatią do rodu czerwonookich. Do cesarskich miał neutralne podejście, choć ich haniebny atak i ilość śmierci jakie spowodowali też powodował, że Minoru raczej nie popierał ich dążeń. Jeszcze te plotki, jakoby cesarz zwariował. No, ale nie odpowiedział na pytanie kupca.
– Nie słyszałem, by na terenie Midori zrobiło się bardziej niebezpiecznie niż kiedyś. Ale chciałem zobaczyć na własne oczy te rejony, jako że nigdy nie dane mi było być tam, jeno przejazdem. A jestem pewien, że będzie działo się tam teraz wiele i kto wie, może najemnej roboty znajdzie się trochę więcej dla mnie. - Skłamał. A do tego by nadać swemu kłamstwu jeszcze odrobinę prawdziwości, poklepał dwie katany wiszące u jego boku.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 8 kwie 2023, o 13:12
6/14
Yahiko zaśmiał się, to prawda podróżował bardzo dużo i musiał wyłapywać takie szczegóły, dzięki temu trafiał do serca każdego i był w stanie więcej na tym ugrać. -Ja? Ja pochodzę z drugiego największego miasta kupieckiego na kontynencie. Trochę bardziej deszczowego i ponurego, Shigashi no Kibu. Ale już z dwa lata nie udało mi się tam być. Niestety interesy same się nie załatwią a ciągłe zbrojenia nie przyspieszają drogi. - pokiwał głową, przyglądając się okolicznym drzewkom i przechodniom. Rozmawiali tak jeszcze przez krótki moment, aż w końcu doszło do politycznych wymian. -Niestety chłopcze. Cesarstwo lubi trzymać na czymś łapy. Jeżeli zdobyli by tereny Sogen to uwierz... Mimo ich dwóch przegranych, wojska i ich szyki są zwarte i lepszej musztry nie zobaczysz w żadnej innej armii. Problemem jest ich władca, który nie potrafi wyłączyć emocji i ambicji. Gdyby to zrobił wykorzystałby cały potencjał swojego kraju. Wtedy trzeba by było się go obawiać jeszcze bardziej. Szaleństwo minie, kiedy ktoś się go w końcu pozbędzie. - poważnie zerknął na swojego ochroniarza. Wybrał dobry towar. Tak, katany, dobrze zbudowany, nie z gorszy. Inwestycja lepsza niż poprzednik. Może i tak znajdzie lepszy sposób na wykorzystanie Minoru?
Podróż trochę trwała, droga była spokojna, nic im nie przerywało. Prowadzili jakieś nic nie znaczące rozmowy, byleby mówić. -Wykręć tutaj, Minoru-kun. Ściemnia się, tą drogą dojedziemy do karczmy, zostaniemy ta na noc. Wyruszymy o świcie. - mimo dopiero opadającego słońca, postanowił już się zatrzymać. Czyżby jego podróż trwała tyle, bo robił tyle przerw? No nic, rozkaz to rozkaz. Zjechał do zajazdu i oddał powóz jakiemuś stajennemu. Karczma wyglądała na porządną, zadbaną i czystą. Nie była zbytnio oblegana, co było dość dobrym wyborem. Kupiec wynajął dla nich dwa pokoje i zamówił jadło. -Kolacje podadzą za godzinkę. Kazałem przygotować w naszych pokojach kąpiele. Możesz tam wypocząć. Spotkamy się za godzinkę tutaj. - uśmiechnął się ruszając na piętro.
Godzina minęła szybko, można było zejść na dół zjeść. Teraz zauważyć się mogło trochę ludzi, ale raczej mieszkańców pobliskich wsi, aniżeli podróżujących. Yahiko już siedział przy stole i zajadał się jakimś mięsem z dzika. -Minoru-kun, musisz spróbować. Pyszne! - pokazał na cały stół zastawiony pysznościami. Serami, orzechami, owocami, mięsami. I dwa główne talerze, jeden nie rozpoczęty. Po drugiej stronie stołu, chyba specjalnie dla niego. To mogło być jego najlepsze zlecenie w życiu! Który misjodawca zapewniał takie dobroci?! Jedzenie, napitki?! Szef idealny istniał! To nie zwykła legenda!
Dialogi:
Yamanaka Hoshi
Bo
Narakumi Yahiko
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Minoru
Posty: 827 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 11 kwie 2023, o 17:48
Jego, tymczasowy, zleceniodawca zdawał się być człowiekiem o wielkiej przenikliwości i dużej inteligencji. Pochodził z Shigashi, co zapaliło w głowie Minoru, może nie czerwone, ale na pewno żółte światło. Rakurai, jako mieszkaniec sąsiadującej prowincji, słyszał dużo historii i plotek o tym miejscu. Sam był w Shigashi tylko raz, ale ten jeden raz wystarczył mu by zrozumieć klimat jaki tam panował. Jeśli Yahiko-sama pochodził z tamtego miasta, mógł nie być tak niewinny jakim się wydawał.
Z ciekawością wysłuchał również, co miał mu do powiedzenia odnośnie swoich poglądów na temat cesarstwa. A te wydawały się dość mocno ugruntowane i odbiegające od tego co uważał Minoru. Musiał mu przyznać rację, że cesarstwo powinno być o wiele silniejsze. Wszak na potęgę cesarstwa składało się wiele rodów, a także ich połączone armie. A jednak przegrali z Uchiha i to dwukrotnie! Zdaniem Rakuraia, odpowiedzią na taki stan rzeczy mogło być jedynie to, że ich armia była źle zarządzana. Nie wyobrażał sobie innej możliwości. Nie wdał się jednak w dalszą dysputę odnośnie tego co działo się aktualnie w cesarstwie. Obawiał się, gdzie ta rozmowa mogłaby ich zaprowadzić. Przytaknął mu jedynie skinieniem głowy i potwierdzającym mruknięciem. Dalszą trasę pokonali, prowadząc mniej zobowiązujące rozmowy.
– Ta jest… - Odpowiedział na polecenie, by skręcić w drogę prowadzącą do karczmy. Nie spodziewał się, że zjadą z traktu tak szybko, jak na niego mogli na spokojnie przejechać jeszcze z godzinę jak nie dwie. Nie znał jednak tej trasy, być może kupiec wiedział coś o czym on nie wiedział. Na przykład to, że kolejne miejsce na nocleg znajduje się za daleko by zdążyli do niego dojechać? A kupcy nie należeli raczej do tej grupy ludzi, którzy uwielbiali nocować pod gołym niebem. Minoru też nie mógł narzekać. Miejsce, w którym się zatrzymali, wyglądało porządnie i nie musiał martwić się o pogodę, czy chłód. Jego pracodawca był też całkiem szczodry. Zamówił mu osobny pokój, do tego ciepła kąpiel i jedzenie na jego koszt. Chyba nigdy w życiu nikt nie zadbał tak o niego. Choć spodziewał się, że całość zostanie potrącona z jego wynagrodzenia, to i tak był to niezwykle miły gest ze strony kupca.
Niemalże cały wolny czas spędził w wannie, relaksując swoje mięśnie wpierw w gorącej, następnie ciepłej, a ostatecznie letniej wodzie. Oprócz rozkoszowania się kąpielą, oddał się głębokim rozmyślaniom nad swoim życiem. Jak dotąd był lekkoduchem, który niby służył ku chwale Soso, a jednak bliżej mu było do bezpańskiego psa, który tułał się po świecie unikając większych kłopotów. Niby uważał się za patriotę, a jak pamięcią sięgał, była to pierwsza misja którą robił dla rodu któremu służył. Zastanawiał się również nad tym co znajdowało się w przesyłce którą miał dostarczyć. Ah, gdyby tylko miał oczy jak Hyuga, wtedy mógłby podpatrzeć. Jednak otwarcie pakunku nie wchodziło w grę. Nie ukryłby tego.
Wolna godzina minęła jednak bardzo szybko. Dlatego też oporządził się szybko. Trochę zaczesał włosy i podgolił zbyt długą brodę. Ubrał na siebie nowe kimono, a ostrza ukrył pod łóżkiem. Nie potrzebował również kamizelki, lecz zostawił obie swoje torby przy pasie wraz z ich zawartością. Tak przygotowany, zszedł na dół, gdzie czekał na niego już Yahiko-sama.
– Robi wrażenie. - Zagadał do swego „pracodawcy” nim usiadł na swoim miejscu. I obawiał się, że nie tylko on tak myślał. Tak wystawna uczta na pewno zwracała na nich uwagę i tylko czekać jak ktoś z gawiedzi, pozazdrości kupcowi bogactwa i postanowi, że sprawiedliwym byłoby by kupiec podzielił się tym co miał. Dlatego też przeskanował całe pomieszczenie w poszukiwaniu tych, którzy wiedzieli jak posługiwać się chakrą. Dopiero wtedy zabrał się za jedzenie, nie tracąc jednakże swej czujności.
– Yahiko-sama, czym dokładnie handlujesz? - Zagadał by ożywić odrobinę atmosferę. Być może odkryje również, w ten sposób, skąd kupca było stać na to by tak rozpieszczać byle ochroniarza.
ekwipunek przy sobie Ukryty tekst
użyta umiejętność Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Ario
Posty: 2143 Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
GG/Discord: Boyos#3562
Post
autor: Ario » 12 kwie 2023, o 08:54
Dokąd: Ningyo-shi
Przez: Ryuzaku -> Midori -> Shinrin -> Sakai -> Atsui -> Sabishi
Środek transportu: Marionetka
Ario wskoczył na swoją marionetkę i ta zaczęła poruszać się w kierunku głównego szlaku. Czekało go naprawdę kilka tygodni podróży, a on sam zamierzał wykorzystać go na badania. Czas był dla niego z jednej strony sojusznikiem, ale takim, który szybko się wyczerpuje. W pierwszej kolejności zamierzał przestudiować swoją przypadłość, o tyle o ile było to możliwe. Chłopak gdy tylko zobaczył jak mury Ryuzaku znikają za nim i został sam, zaczął od medykamentów, które dostał. Najpierw używając łuny chakry nakierował dłoń na miejsce, gdzie było skupisko ciała obcego, które nie dawało Sentokiemu spokoju. Połknął tabletki i obserwował czy mają jakiś wpływ na to, czy byt reaguje. Niestety, nie zaobserwował nic, co początkowo było dobre, jednak Ario wiedział, że prawdziwy test ma nadejść.
Ukryty tekst
Z/T
viewtopic.php?p=205985#p205985
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 12 kwie 2023, o 12:28
7/14
W okolicy młody shinobi nie wyczuł nikogo, kto mógłby im zagrażać, dlatego mógł w pełni cieszyć się ucztą, którą podarował mu Yahiko. Dalej rozmawiali o jakiś błahych sprawach, ale tym razem w akompaniamencie dobrego sake i jadła. Był każdy rodzaj mięsa, o jakim można było pomyśleć. Wszystko zrobione na podstawie starych receptur z tych rejonów. Kupiec zadowolony z jadła chętnie udzielał wszelkich informacji, ale również zadawał pytania.
-Czym handluje? - przegryzając kęsa dziczyzny ze śliwkami, przymknął oczy. Delektował się rozpływającym się mięsem w ustach, przeżuwał i kiedy skończył popił kielichem wody. Otarł serwetą brodę. -Otóż handluję jadłem i alkoholem. Jak widać uwielbiam to robić! Moja rodzina od ponad czterdziestu lat zajmuje się produkcją mięsa w Shigashi, od około piętnastu lat dzięki mnie nasze towary znajdują się w najlepszych karczmach kontynenty. Aktualnie od dwóch lat poszukuję kolejnych miejsc, z którymi podpisalibyśmy kontrakty na nasze dobra. - odetchnął wrzucając winogrono do ust. Błona pękła i puściła sok po jego brodzie. -Są cztery rzeczy, którymi ludzie zawsze będą handlować, Minoru-kun. Są to: jadło, alkohol, broń i informacja. - puścił do niego oczko i odsunął krzesło. -Ja już wrócę do swojego pokoju, Minoru-kun. Ten trunek jest tak dobry, że wypiłbym cały! Jednak o świcie ruszamy, więc nie mogę się zalać! W końcu nie za opiekę nad pijakiem ci zapłacę! Haha! - poklepał młodziana po barku i ruszył ku schodom.
Ludzie patrzyli na to, ile ta jedna osoba zjadła. Nie było to nic dziwnego, że ktoś sobie pozwalał na takie uczty, ale tylko we dwoje? Z czego większość zjadł samemu? Młody shinobi mógł teraz spędzić czas samemu, dlatego postanowił ruszyć do wozu, aby sprawdzić jego bezpieczeństwo. Mógł stwierdzić, że wszystko grało, kiedy okrążał budynek i prześwietlał go dookoła swoimi umiejętnościami zauważył, że jedno z okien jest otwarte na oścież. Wyglądało to na okno... od jego pokoju. Jednak nikogo nie wyczuł w okolicy, kto potrafiłby używać chakry. Chyba powinien szybko sprawdzić czy coś mu zniknęło.
Kiedy przejrzał swoje rzeczy, wszystko się zgadzało. Najdrobniejsza rzecz nie była naruszona, więc może on sam zostawił to okno otwarte? Okolica był już przez niego prześwietlona i czysta. Cały budynek również. Pakunek i wszystko inne się zgadzało. Więc czego ktoś mógł szukać u niego w pokoju? Albo czy chodziło o niego? Mało jest brodaczy ubranych w kimono i chodzących z dwoma mieczami przy pasie? No gdzie tam! Ale czy ktoś kto posiada bogactwo i jest chroniony przez takich... Nie zwraca swojej uwagi na rzezimieszków?
Dialogi:
Yamanaka Hoshi
Bo
Narakumi Yahiko
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Minoru
Posty: 827 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 13 kwie 2023, o 00:20
Nic. Wciąż nic się nie działo, a wokół nich nie było niczego co mógłby określić jako zagrożenie. Czyżby więc miał farta, mógł odsapnąć i rozkoszować się tą jakże przyjemną misją? Chciałby w to uwierzyć. Tak czy siak, uspokojony zasiadł do uczty, nabierając sobie na talerz mieszankę mięs, warzyw i owoców. Przede wszystkim celował w znajome mu z rodzinnych stron smaki, takie jak mięsa, choć zamiast dzika wolał jakieś udomowione zwierzę jak świnia, czy kurczak. Nie stronił również od ryb. Chętnie również by się napił, ale profesjonalizm i ważność jego zadania nie pozwalały mu na to.
Między kęsami przysłuchiwał się co też miał mu do powiedzenia Pan Yahiko o swoich utargach. Nie spodziewał się takiej otwartości z jego strony, lecz być może był takim właśnie lekkoduchem, albo była to wyuczona kwestia by ukryć skąd pochodzą prawdziwe dochody? Nah, musiał przestać być tak podejrzliwym wobec wszystkich. Nie miało to tak naprawdę znaczenia co robił. Miał zadanie do wykonania, reszta nie powinna go obchodzić
– Wygląda na to, że znalazłeś swoją niszę Yahiko-sama. Słuchając z jaką pewnością siebie opowiadasz o swojej profesji spowodowało, że zacząłem zastanawiać się nad swoimi życiowymi wyborami. - Starał się, by było jasne, że druga część zdania była żartem. Na poczęstunek trunkiem odmówił jednak, z podanych powyżej powodów, choć skłamałby gdyby powiedział, że nie kusiło go. Kiedy stał się takim koneserem alkoholi?
– Spokojnej nocy Yahiko-sama, proszę się nie martwić o swój stan. Jeśli będzie trzeba będę powoził jutro przez cały dzień, a pan będzie odpoczywał na tyłach swego wozu. - Pożegnał kupca, samemu zostając jeszcze przy stole by dokończyć swoją porcję. Czuł na sobie wzrok wielu ludzi. Domyślał się, że spora część z nich była potwornie rozsierdzona tym, że ktoś przechwalał się tak bardzo swym bogactwem. Minoru postanowił przejrzeć zawartość stołu w poszukiwaniu resztek które mogłyby zostać ewentualnie rozdane pośród pozostałych gości. Po dłuższym zastanowieniu jednak, stwierdził że taki gest mógłby jeszcze bardziej zdenerwować co poniektórych gości. Dlatego też ostatecznie wezwał karczmarza, by pozbierał to co zostało na stole i to on zadecydował co zrobić z resztkami.
Sam, jeszcze przed snem, wybrał się na mały obchód. Sprawdził w jakim stanie jest wóz, a także czy ktoś przy nim nie grzebał. Na całe szczęście wszystko było w porządku, do czasu. Jego czujny wzrok wypatrzył otwarte okno. To jeszcze nie wzbudziło w nim niepokoju. Wszystko jednak zmieniło się w momencie, gdy pokojarzył że ów rzekome okno, należy do jego pokoju! Wystrzelił jak z armaty, w kierunku ściany, a następnie przy użyciu chakry wspiął się po niej wprost do okna. Po drodze sprawdzając oczywiście, czy jeszcze kogoś by tam nie znalazł. Niestety cały jego trud spalił na panewce. Pokój był pusty, wyglądało na to, że niczego również nie brakowało. A on sam czuł, że zaczyna popadać w paranoję. Jeszcze na wszelki wypadek zbadał samo pomieszczenie w poszukiwaniu jakichkolwiek pozostałości chakry. Może ktoś zostawił mu jakąś pułapkę, lub też podłożył jakąś shinobi pluskwę? Był gotów uwierzyć we wszystko.
Ogólnie planował noc spędzić śniąc. Nie chciał być jutro nieprzytomnym. Nim jednak uda się w objęcia morfeusza zamknął okno i jeśli był na nim jakiś zamek, jego również zamknął. To samo zrobił z drzwiami. Dla pewności wykorzystał jeszcze jakieś porcelanowe naczynia, lub jakieś wazony czy inne kruche przedmioty, które rozbijając się narobią mnóstwo hałasu. Jedno z nich ustawił na klamce drzwi, tak że jeśli ktoś poruszy nią, lub drzwiami to ta spadnie i rozbije się budząc ją. Jeśli zaś chodził o okno, to najzwyczajniej w świecie oparł drugie z naczyń o niego, majac nadzieję, że to wystarczy.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 13 kwie 2023, o 17:21
8/14
Przezorny zawsze ubezpieczony. Mężczyzna bez zastanowienia zaczął "pieczętować" drzwi i okno. Wszystko zamknął na zamki i haczyki, ustawił porcelanowe wazony. Mógł iść spać, w końcu o świcie trzeba ruszać dalej.
Noc była spokojna, nie śniło mu się nic konkretnego. Czuł komfort, że spał w ciepłym, miękkim łóżko. Wstał, kąpiel już była gotowa. Jakieś drobne owoce czekały pod drzwiami. Jego przełożony już stał na zewnątrz rozmawiając ze stajennym i zaśmiewając się w głos. Chyba nie przejmował się, żeby ktoś mógł się obudzić. Jak sam Minoru mógł zauważyć schodząc na dół. Zajazd był całkowicie pusty. Byli jego jedynymi gośćmi na noc.
-O! Moja eskorta już gotowa! Świetnie! - Yahiko zaklaskał wchodząc na woźnicę. -Możemy ruszać! - rozkazał, klepiąc miejsce obok siebie. Trzymał wodzę od koni, wyczyszczonych, wyczesanych i najedzonych, tuptających - gotowych na dalszą podróż.
Kiedy sensor sprawdził wszystko, co chciał i mogli ruszać - tak też się stało.
Dalsza droga była już szybsza. Yahiko utrzymywał jednostajne tempo, przez co już do popołudnia znajdowali się prawie, że przy granicy. Przez całą droge jego szef był cicho. Co, jak co było to kilka godzin bez słowa. Czy Minoru zrobił coś złego? Skąd nagle ta cisza?
Jednak i ona została w końcu przerwana. -Dlaczego podróżujesz w kierunku Midori? Rodzinne sprawunki? - jego szef uśmiechnął się. Ale nie w ten swój uprzejmy sposób. Kojarzył taki uśmiech. Tylko oszuści się nim posługiwali.
Dialogi:
Yamanaka Hoshi
Bo
Narakumi Yahiko
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Sasame
Posty: 874 Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
Wiek postaci: 23
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: ~ - Średniego wzrostu - Szczupła lecz dobrze zbudowana - Burza czerwonych włosów - Błękitne oczy Ubiór: ~ - Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki - Wysokie czarne sandały shinobi
Widoczny ekwipunek: ~ - Kabura na lewym udzie - Kabura na prawym udzie - Czarna torba przy pasie z tyłu na środku - Tanto zamocowane poniżej torby - Czarny płaszcz w czerwony chmurki - Duży zwój
Link do KP: viewtopic.php?p=177516#p177516
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Ruushi Fea
Lokalizacja: Nawabari (Daishi)
Post
autor: Sasame » 14 kwie 2023, o 12:01
Widząc reakcję jaką wywołało na mężczyźnie opowiedzenie o działalności Kropli, ucieszyłam się w duchu, ponieważ jedynie pokazało to w jak bardzo szczytnym celu działała organizacja i utwierdziło mnie w przekonaniu że jest to odpowiednie miejsce dla Misaki i dla mnie. Temat Kropli jednak szybko zszedł na drugi plan, ponieważ woźnica podłapał wątek Turnieju, co z resztą było dość proste do przewidzenia, wydarzenia z Sogen zdążyły już okrążyć cały kontynent i wszyscy się tym niej lub bardziej interesowali, jak z resztą każdą większą tragedią, która miała gdzieś mieć miejsce.
- Zgadza się, byłam i nawet brałam udział w walkach a później w obronie Kotei, jednak nie mogę powiedzieć żebym z przyjemnością to wspominała. Tak jak walki turniejowe jeszcze były miłym i ciekawym przeżyciem, tak to co się działo później zdecydowanie nie należy do przeżyć, które wspomina się z utęsknieniem. Skala zniszczeń w Kotei jest ogromna i pewnie jeszcze minie sporo czasu nim uda im się w ogóle odbudować stolicę, ale jak wyjeżdżałam stamtąd do Ryuzaku to było widać że ciągnie tam rzemieślników i kupców z całego kontynentu. Część pewnie chce po prostu pomóc ale większość pewnie została tam zwabiona perspektywą zarobku. - powiedziałam do mężczyzny.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości