Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina .
Mizumi
Post
autor: Mizumi » 14 mar 2018, o 18:58
Kolejne słowa, kolejne ciosy, gubiony sens. Z każdym kolejnym słowem, gestem, z każdą wyrażoną przez próbującego się jakoś osłonić Reizo, młoda Kaguya traciła pewność. Przerywane bólem wypowiedzi i łzy skapujące z jego twarzy. To nie kolejne ciosy, zadawane przez Mizumi sprawiały, że był w takim stanie. Wspomnienia były o wiele gorsze. Kunoichi zaczynała rozumieć, może i jej ofiara była zabójcą, ale nie tym którego szukała. Wyżywała się, chociaż przyjemność zaczynała ulatywać, to po prostu kolejne zadawane mechanicznie ciosy. Zwykłe bezsensowne uderzenia. Bo to nie on zabił Miko, nie on sprawił, że Eri stała się sierotą... On był jej ojcem, który właśnie się wykrwawiał. Przestała uderzać...
-Kurwa. - zaklęła pod nosem, puszczając broń. Zdjęła koszulkę i rzuciła ją mężczyźnie, nie chciała chodzić bez niej, ale sytuacja tego wymagała. -Spróbuj się opatrzyć. - warknęła, podnosząc broń i wkładając ją za pasek. -Jak masz ginąć to powiedz mi kto ją zabił. - powiedziała krótko machinalnie zasłaniając swoje ciało rękami. Chciała zachować powagę, ale rumieńce wstydu wykwitły na jej twarzy. -Eri jest w świątyni, mnisi mają się nią zająć. Opatrz się i idź do niej, lepiej żebym nie dowiedziała się, że poszła w twoje ślady. - mówiła ze spokojem. Adrenalina wyparowała, zastąpiona przez poczucie winy. -Powiedz mi kto zabił jej matkę i gdzie jest, sama się tym zajmę. - powiedziała licząc, że Reizo powie jej prawdę, w końcu trochę znała się na ludziach... Cholerny mnich, wykorzystał ją, by zabić człowieka, którego kochała martwa już od pewnego czasu kobieta.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 14 mar 2018, o 19:33
Misja Rangi - C - 39/...
- Rok 384 - Lato - Mizumi Kaguya
- Kanały Ryuzaku no taki -
- Kościany szlak -
" Erisu... Byłaś moim marzeniem - Karatachi Reizo "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=61Odj2pGuSI [/youtube]
- Ja... Widziałem co dla niej zrobiłaś... - Zacisnął ponownie zęby dociskając jedną z dłoni do rany z której wciąż sączyła się krew, bezcelowo bo ściskając jedną z nich krew leciała dalej z drugiej. To był jego koniec, wiedział o tym. - Miko... Dzięki niej ja, ona pozwoliła mi na zmiany... - Opuścił trzymaną na ranie rękę swobodnie wzdłuż swojego ciała, przestawał się już opierać, powoli się poddawał - Powiedz mi... Powiedz mi... Czy jeszcze je kiedyś zobaczę? - Zaczął przymykać swoje odsłonięte oko. - Nim mógłbym... Musiałem się uwolnić od... Od tego... - Podniósł dosyć powoli prawą dłoń w twoim kierunku, nieco trzęsącą się dłonią chciał cię chwycić za rękę, ramie, co było bliżej. Jeżeli mu się to udało to ścisnął ją lekko mówiąc - Bycie shinobi... Przegrałem... Ktoś musi... Erisu... - Były ostatnimi słowami które padły z jego zmęczonych już ust. Skonał, a jego głowa opadła swobodnie, tak samo dłoń która wyciągnięta była w twoim kierunku/bądź też ściskała twoją, opadła na posadzkę wydając z siebie cichy dźwięk opadającego na drewnianą podłogę ciała. Kałuża krwi która pojawiła się na jego brzuchu, była nieco rozcieńczona, mogłaś dostrzec spadające do niej, ostatnie łzy. Łzy człowieka który kroczył złą ścieżką, do chwili aż poznał Miko . Człowieka którego dogonił los i wymierzył mu karę surowszą niżeli sama śmierć, którą przyniosłaś ty.
Bezwładne ciało Reizo leżało naprzeciw ciebie, wszelkie życie które kiedyś w nim mieszkało, zdążyło już się z niego ulotnić, została tylko martwa, zimna powłoka. Wiatr wiejący w pomieszczeniu wzmógł się z jakiegoś powodu, co to mogło oznaczać? Mogłaś sobie przypomnieć szaleńczy śmiech mnicha w chwili gdy opuszczałaś celę tego szaleńca? Wszystko jest teraz jasne... Wiesz co ten śmiech oznaczał.
- To tutaj! Ta dziewczyna miała racje! - Usłyszałaś głos dochodzący z kanałów, był to dosyć donośnie wypowiedziane stwierdzenie, nie znałaś twarzy do której ten głos należał. - Myślicie, że go dopadła? Te wszystkie pułapki... - Krzyknął drugi.
I oto nadeszła jego zagłada, czas zapłaty za śmierć Miko ... Długo na to czekałaś, to nic... Nie jesteś wykończona? To była długa droga, czy była owocna? Czy zamordowana kobieta zaznała w ten sposób spokoju? Jej niematerialne łzy pewnie teraz spływają na posadzkę łącząc się z kałużą krwi przy ciele ojca swojej córki. Jedynego który mógłby jeszcze się nią zająć, tego który potrzebował jedynie trochę czasu, oraz odwagi. Tych samych w których właśnie się znajdujesz, przeklinając wszystkich, którzy wtrącili się w jej życie co doprowadziło was aż tutaj.
Jaki z ciebie pożytek? Po co właściwie żyjesz? By sprawiać ból i cierpienie innym? Czy chcesz tak żyć? Ty, właśnie ty, chcąc pomóc małej dziewczynce zapewnić jej nowe życie, spokojne, bezpieczne od zimnego oddechu zabójcy zabierasz jej wszystko, to co mogła mieć, oraz to czego jeszcze nie poznała. Czy jakoś strasznie różnisz się od Reizo? Finał tej historii mógł cię rozczarować... Lecz strażnicy już po ciebie idą, czy na to zasłużyłaś? Czy właśnie to jest spełnieniem twoich snów? Zimna cela która więzić będzie zew krwi w tobie drzemiący? Niczym szalony mnich zamknięty w klasztorze, ty również posiadasz spaczoną mordem krew której nie możesz zaprzeczyć... Nie potrafisz jej zaniechać, jest ona silniejsza niż ty i dzisiejsze zdarzenia przypieczętowały to przekonanie, nie opanujesz jej, kiedyś... Nie będzie już ciebie, tylko szał i krew.
0 x
Mizumi
Post
autor: Mizumi » 14 mar 2018, o 19:52
Widział co zrobiła dla Eri... Chciała jej dobra, szczęścia. Stała nad umierającym, słuchając wyjaśnień. Desperacka próba ratunku, danie mu podartej koszulki jako materiał na chałupniczo robione opatrunki. Prowizoryczna pomoc jednak nic nie dała. Chwycił jej rękę, a ona nie protestowała, po prostu nie miała siły. Stała, osłupiała słuchając tego wszystkiego. Morderca... zwykły morderca... zabijający... no właśnie, po co? Dla zemsty? Żeby pomścić Miko? Nie, nawet jeśli dlatego weszła do kanału, dała się poranić, dlatego walczyła i zabiła... Ale nie, zniszczyła to co chciała ochronić, co chciała uzyskać. Zabiła ojca, który po prostu nie miał odwagi, który po cichu obserwował córkę. Ojca przyjaciółki, ostatniego który mógł się nią zająć. Upuściła broń, po raz kolejny, mimo że dopiero co ją podniosła. Chciała szukać prawdziwego zabójcy, ale teraz, po prostu stała z bezmyślnym wyrazem twarzy. Podeszła do ściany, opierała się o nią, aby nie upaść. Fizycznie była w dobrym stanie, tylko nie miała siły... Nie miało jej co napędzać.
-Przepraszam. - powiedziała cicho, zaciskając dłoń w pięść. Głosy dotarły do niej dość szybko, nie pozwalając odpocząć w samotności. Odruchowo położyła dłoń na rękojeści drugiego z ostrzy. Nie przytrzymała jej długo, opadła, zwisając luźno. -Dość już dzisiaj śmierci. - powiedziała do siebie. W końcu nie miała sił krzyczeć, a oni nawet mimo dobrej akustyki kanału, raczej tego nie usłyszą. Stała czekając na to co nadejdzie. Satysfakcja, radość, przyjemność, były już tylko smutnym, przepełnionym poczuciem winy wspomnieniem. Mimo, że minęło kilka sekund dla niej było to jak wieczność. Czekała, aż to co zrobiła przyniesie zasłużone konsekwencje, w postaci dwóch zbliżających się obcych...
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 15 mar 2018, o 00:11
Misja Rangi - C - 41/...
- Rok 384 - Lato - Mizumi Kaguya
- Kanały Ryuzaku no taki -
- Kościany szlak -
" Ostatnia szansa na opór... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=pDWDv1VZ4nI [/youtube]
Mizumi, co teraz zrobisz? Kim jesteś? Odpowiedz na to pytanie, już! Teraz! Wiatr przewiewający pomieszczenie wzmógł się i rozwiał twoje włosy, po krótkiej chwili od ostatniego dźwięku, dochodzącego od strony kanału usłyszałaś kolejne, coraz to głośniejsze odgłosy zbliżających się mężczyzn. Dosyć szybko do pomieszczenia wkroczyła dwójka strażników, jeden miał na sobie zbroję wraz z hełmem, oraz Yari, drugi, wysuwający się bardziej do przodu skierował w twoją stronę katanę, przyjmując postawę bojową. - To na pewno ona, widzisz te ostrze, Takashi? - Powiedział zwracając uwagę na długi miecz leżący zaraz obok dziewczyny. Skinął na swojego kolegę z Yari, by następnie zacząć się zbliżać w stronę dziewczyny, powoli i ostrożnie.
- Hai, Hano-san - Kiwnął głową nie ruszając się jednak z miejsca, jego broń była długa i pozwalała przy doskoku dosięgnąć dziewczynę nawet i z jego obecnej pozycji. - To ty próbowałaś zamordować Tsuzushi-chan!? Przyznaj się od razu! - Obydwaj zaczęli się nerwowo rozglądać po nieco zdemolowanym już pomieszczeniu. Nie omieszkali zwrócić uwagę na martwego Reizo , który leżał, oparty o biblioteczkę, w swojej własnej kałuży krwi zasztyletowany od twojego ostrza.
Gniew... Na pewno się w tobie teraz wzmaga, co jest z tą dziewczyną? Czy to myśl która krąży gdzieś tutaj w powietrzu... Dotyczy ona ciebie, czy może sama zadajesz takie pytanie w stosunku do córki kupca która sprawiła ci tyle kłopotu? Oh, Mizumi, masz wielkie kłopoty, jednak czy to rozumiesz? Zdajesz sobie sprawę z tego co uczyniłaś? Co zamierzasz zrobić dalej? Co z Eri-chan , jakie będą jej losy, pozwolisz wszystkiemu się tak skończyć? Wasze przeznaczenia splotły się w jedno tego dnia którego uratowałaś ją przed gnębiącymi ją dziećmi, czy jednak stłumisz w sobie bestię? Która z was wygra, Mizumi ? Podejmij decyzję.
0 x
Mizumi
Post
autor: Mizumi » 15 mar 2018, o 00:31
Stała oparta o ścianę, gotowa oddać się w ręce strażników, którzy tutaj przybyli. Stała pod ścianą przy sobie mając jedynie krótki kościany miecz. Nie miała, ani siły, ani ochoty walczyć. Mimo, że jej ciało, poszarpane, miejscami pozbawione skóry, doznało obrażeń,, nie mogła mówić o zmęczeniu. Krótka potyczka z Reizo, pułapka, były niebezpieczne,
ale nie na tyle na ile mogłaby się spodziewać. Głosy były coraz bliżej, usłyszała je niemalże dokładnie za sobą... "Ostrze ",na dźwięk tego słowa wsadziła dłoń do kieszeni, właściwie to sama zapomniała o czającym się tam nożu kunai. Posiadanie żelaza nie zmieniało wiele, stała nie mając przed sobą celu. Hano i Takashi, dwóch strażników, którzy tak jak ona przybyli zabić potwora, może i legowisko było to samo, ale bestia się zmieniła. Widziała ich kątem oka, jeden z mężczyzn postanowił podejść, zadając jej pytanie... Niby proste, a jednak sprawiające, że jej dłoń zacisnęła się na żelaznej rękojeści. Tsuzushi, blondynka, której groziła, którą ostrzegła wychodząc z karczmy, dziewczyna przez którą w chwili bezsilności natrafili na nią strażnicy. Krew na nowo przyspieszyła w jej żyłach. Nie lubiła łamać danego raz słowa, z tego powodu zginął Reizo, chociaż jego śmierć obiecała tylko samej sobie. Teraz dwie kobiety, którym obiecała śmierć, postanowiły wydać na siebie wyrok. Mężczyzna stał blisko, mimo podniesionego tętna, jej oddech był miarowy. W jednej chwili odwróciła się posyłając w stronę klatki piersiowej, a konkretniej miejsca gdzie mniej więcej znajdują się płuca nóż. Jeśli ostrze trafiło, zamierzała ruszyć dalej, jeśli nie, piruetem, w trakcie którego dobyć miała krótki kościany miecz, zamierzała uniknąć nadchodzącego ciosu, by kończąc go, krótkim cięciem trafić w gardło, lub też tętnice szyjną mężczyzny. Następnie ruszyłaby na wojownika z włócznią, chcąc ostrzem odbić jego broń, by gdy znajdzie się bliżej wolną ręką trafić go ciosem sierpowym, a gdy straci równowagę wbić w płuco krótki miecz. Gdyby jednak ten z kataną zginął od pierwszego ciosu, wtedy piruet, oraz cięcie go wieńczące byłyby skierowane w mężczyznę z włócznią.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 33
WYTRZYMAŁOŚĆ 65
SZYBKOŚĆ 100
PERCEPCJA 80
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 240
KONTROLA CHAKRY [D]
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY :
106%
Chakra 45%
Maksymalna regeneracja:
61%
Aktywne Techniki:
Nazwa Hokkotsu no Yoroi
Pieczęci Brak
Zasięg Na ciało
Koszt D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (1/4 za regenerację, podczas aktywnej maksymalne pokłady zmniejszone o koszt techniki)
Dodatkowe W trakcie noszenia nie można wyjmować kości.
Opis Silna technika defensywna, pozwalająca użytkownikowi na takie przekształcenie swych kości, by utworzyły one coś w rodzaju pancerza tuż pod skórą shinobi. Dzięki temu chronione są wszystkie ważne części ciała - poza skórą. Jej rozcięcia, jak i całkowite zerwanie z ciała sprawi olbrzymi ból, ale nie wywoła krwotoku do czasu dezaktywowania zbroi. Jako, że jej wytrzymałość nie ustępuje pozostałym tworom z kości, to potrzeba użyć naprawdę silnych jutsu by się przez nią przebić. A dodając do tego, że im bieglejszy jest użytkownik w posługiwaniu się Shikotsumyaku, tym potężniejszą defensywą włada.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 15 mar 2018, o 21:50
Misja Rangi - C - 43/...
- Rok 384 - Lato - Mizumi Kaguya
- Kanały Ryuzaku no taki -
- Kościany szlak -
" Brak odwrotu "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=1aBqUNyN_Ko [/youtube]
Czy naprawdę właśnie tego chcesz, Mizumi ? Ty, wieczna wojowniczka walcząca ze swoim dziedzictwem, chcesz się poddać bestii? Strażnik zbliżał się do ciebie najszybciej jak potrafił, jednak nie miał jak się równać z twoja szybkością. Rzucone ostrze trafiło go w prawą część torsu, krew trysnęła aż na ciebie, on z kolei zawył z bólu, w tej chwili był już jednak pewien, że dojdzie do starcia i nie wyjdziesz z niego żywa. W rzeczywistości nie zdążył nawet zareagować. Zamachnął się wystawionym w twoją stronę mieczem przykucając zaraz po ciosie. Udało ci się trafić w jego gardło, właściwie to schodząc do pozycji pochylonej sam nadstawił się na twój cios, próbował jednak wyprowadzić cięcie skierowane w twoją zdrową rękę, w odwecie. - Hano! - drugi ze strażników widząc jak ruszasz w stronę jego kolegi nakierował swoje yari i ruszył prosto na ciebie! Dzieląca was odległość nie była duża, uderzenie nadeszło znacznie szybciej niż byś się go spodziewała.
Czyżbyś była już zmęczona? Nabił cię na ostrze dobijając do ściany. Szybko jednak oboje zdaliście sobie sprawę, że twój kościany pancerz to więcej tylko twoja niż ozdoba. Ostrze lekko wbiło się w niego pozwalając mu, bez większego trudu cię przygwoździć do ściany, lecz nic poważnego ci się nie stało. Kościana zbroja sprawowała się niczym dobrze wykuta warstwa ochronna wtopiona w twoje ciało. - Nani - Zaskoczony strażnik wyciągnął z za paska kunai jedną dłonią trzymając swoja bron główną, w tej chwili długie Yari, przysuwał się szybko do ciebie po swojej włóczni wciąż dociskając z całych sił, ile tylko mógł, przystąpił do próby wbicia kunaia w twój pancerz, wyciągnął go lewą dłonią ze swojej kabury, wykonując wymach z prawej strony, aż w końcu dzieląca was odległość nie była większa niż odległość długiego sztyletu. - Zdychaj ty cholerna pokrako! - Wydarł się strażnik odwracając co kilka sekund wzrok, to spoglądając na Takashiego, to na ciebie, nie chciał stracić nic, nie mógł skupić wzroku jedynie na tobie, w końcu zależało mu jeszcze na wykrwawiającym się obok towarzyszu.
0 x
Mizumi
Post
autor: Mizumi » 15 mar 2018, o 22:17
Czasem człowiek chcąc zrobić coś dobrego wyrządza tylko więcej zła. Czasem chcąc nie udaje się pokonać żądzy, skłonności do powolnego upuszczania krwi. Czasem, nawet jeśli twoje ciało ma się całkiem dobrze, twój duch zostaje złamany. Gdy tracisz wszelką nadzieje, gdy szukasz sensu jesteś jak mały, bezbronny kotek, ale nawet on walczy, gdy zostanie przyparty do ściany. Dwóch strażników, mieli tylko wykonać swoje obowiązki, ale Mizumi... Nie, Kaguya postanowiła do tego nie dopuścić. W jej oczach szalała żądza krwi, z tą nutą desperacji skazańca liczącego, że w ostatniej chwili wyrok zostanie zmieniony. Chociaż kunoichi walczyła najlepiej jak potrafiła, korzystając z całej wyuczonej wiedzy w tej chwili nazywanie jej wojowniczką byłoby kłamstwem. Była jak zwierze, atakowała pozwalając by adrenalina pulsowała w jej żyłach. Jak pies, wygłodzony ogar piekielny, lecz nie pilnowała bram przed nieproszonymi gośćmi, wręcz przeciwnie posyłała ich na drugą stronę, nie z lubością, a z nienawiścią. W jej sposobie walki królowała pogarda dla śmierci, tych dwóch głupców, którzy zeszli do kanału nie mieli świadomości z czym będą musieli się zmierzyć. Mogli spodziewać się zabójcy, wojownika, ale zastali bestię, żądną krwi i wolności, tych dwóch rzeczy ukrytych gdzieś tam w głębi serca, tam gdzie iskra desperacji, zapalić mogła ogień buntu. Pierwszy z wojowników zginął szybko. Mizumi dyszała ciężko, po części odczuwając trudy dnia, po części w gniewie nie panując nad oddechem.
Zaszarżowała na uzbrojonego w włócznie wojownika, chociaż naparła z pełną prędkością, ten zdołał uderzyć,
potężnym pchnięciem rzucając ją na ścianę. Uderzenie wstrząsnęło jej ciałem, przez chwilę wyglądała, jakby została dosłownie przyszpilona do ściany. Podniosła głowę, by spojrzeć mu w oczy... Zielone oczy, w których odbijała się pożoga wojny. Bo tym była, jej bękartem, córą piaskowego pogromu, żołnierzem Yato-no-kami, jedną z głów węża. Twarz wykrzywiona grymasem wściekłości, przypominała jednego z Oni -Korose. - krótkie słowo, podobne do cichego szeptu kochanki wydobyło się z ust, które zaczęły układać się w lubieżny uśmiech. Przeciwnik ruszył, nacierał z kunai'em w dłoni wciąż dociskając ją do ściany. Była spokojna, jej miecz był dłuższy, gdy tylko zbliżył się na jego zasięg zaczęła atakować, uderzać pchnięciami wszędzie, chcąc ranić, widzieć krew... Czuć tę niemoralną przyjemność.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 33
WYTRZYMAŁOŚĆ 65
SZYBKOŚĆ 100 |120
PERCEPCJA 80
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 240
KONTROLA CHAKRY [D]
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY :
106%
Chakra 45%
Maksymalna regeneracja:
61%
Aktywne Techniki:
Nazwa Hokkotsu no Yoroi
Pieczęci Brak
Zasięg Na ciało
Koszt D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (1/4 za regenerację, podczas aktywnej maksymalne pokłady zmniejszone o koszt techniki)
Dodatkowe W trakcie noszenia nie można wyjmować kości.
Opis Silna technika defensywna, pozwalająca użytkownikowi na takie przekształcenie swych kości, by utworzyły one coś w rodzaju pancerza tuż pod skórą shinobi. Dzięki temu chronione są wszystkie ważne części ciała - poza skórą. Jej rozcięcia, jak i całkowite zerwanie z ciała sprawi olbrzymi ból, ale nie wywoła krwotoku do czasu dezaktywowania zbroi. Jako, że jej wytrzymałość nie ustępuje pozostałym tworom z kości, to potrzeba użyć naprawdę silnych jutsu by się przez nią przebić. A dodając do tego, że im bieglejszy jest użytkownik w posługiwaniu się Shikotsumyaku, tym potężniejszą defensywą włada.
Nazwa Tsubaki no Mai
Pieczęci Brak
Zasięg Długość kości
Koszt Brak, wykorzystujemy już wcześniej stworzony miecz
Dodatkowe +20 szybkość
Opis Drugi z tańców klanu Kaguya, bardziej przypominający ataki kenjutsu, niż Yanagi no Mai. By rozpocząć Tsubaki no Mai potrzebny jest kościany miecz stworzony za pomocą Hokkotsu no Yaiba - standardowe bronie nie dadzą tak dobrego rezultatu. Cały taniec opiera się na zadawaniu szybkich i chaotycznych pchnięć skierowanych w przeciwnika. Praktycznie nie da się więc zaplanować ataku, by wszystkie ciosy były skierowane w głowę, klatkę piersiową czy inny wybrany punkt ciała. W teorii tańcem tym można posługiwać się bez przerwy, jednak jego użytkownicy w całości skupiają się na ofensywie kosztem własnej obrony. No i początkowy impet tańca wygasa po dłuższej chwili (dwie tury) - oczywiście zawsze można użyć go po przerwie ponownie.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 15 mar 2018, o 23:34
Misja Rangi - C - 45/...
- Rok 384 - Lato - Mizumi Kaguya
- Kanały Ryuzaku no taki -
- Kościany szlak -
" Litość "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=1aBqUNyN_Ko [/youtube]
Krew i pot... Strach? To pomieszczenie przepełnione jest śmiercią, krew, oraz pot towarzyszący jej nigdy nie ustępują, strach wylewa się z naczynia którym jest to przygnębiające lokum, krew na podłodze spływająca na środek mocząc nieco poszarpany już dywan... Martwy, zimny Reizo , no i jest jeszcze Han , wykrwawiający się strażnik miejski. Teraz to i on jest już martwy, wiedział, że przyszedł na niego czas w chwili w której otrzymał cios w szyję. Nie spodziewał się jednak, że dzisiejszy dzień będzie jego ostatnim, czy ty byś się spodziewała gdybyś pomyślała rankiem, albo w chwili gdy byłaś z małą Erisu na lodach, że wszystko to doprowadzi cię aż tutaj, oraz skończy się w taki sposób? Właściwie to w jaki sposób się to kończy? Czy to już, czy jeszcze jest coś przed tobą? W chwilach takich jak ta podnosisz wzrok szukając odpowiedzi, teraz jednak nie widzisz nic prócz ciemnego sufitu biura martwego już zabójcy, oraz ojca dziecka o które zadbałaś. Czy już zapomniałaś? Co z jego prośbą? Tą jedyną, ostatnią wydaną przez ostatni dech pierś, przebitą twoją dumą, zemstą i szałem...
Twój wzrok starł się z ciemnymi oczami twojego oponenta. Takeshi , którym z nich on był? Wiele dzisiaj przeszłaś a dla niego było to dopiero początek, a może koniec horroru? Wizja umierającego towarzysza to już wiele, wystarczająco by zepchnąć go do walki o swoje własne życie. Zaczęłaś wyprowadzać szybkie ciosy w celu unieszkodliwienia go najszybciej jak tylko mogłaś. On jednak widząc twoją szybkość, zablokował jeden z pierwszych ciosów twojego tańca, nie umknęło twojej uwadze to, że kilka kolejnych go trafiło... Krew spłynęła na posadzkę mieszając się już z posoką pozostałej dwójki która leżała już na ziemi bez żadnego znaku życia.
Takeshi cofnął się chwytając za końcówkę swojego yari, wzdrygnął się podkulając ranną rękę, z całych sił zaparł się na swoim Yari starając się przebić twój pancerz przy jego pomocy. Zaczął przy tym krzyczeć jakby sam miał zaraz zginąć, jego oczy były pełne nie tylko przerażenia twoim widokiem, lecz także pełne szału i siły. Siły która ulatywała z niego coraz szybciej, coraz to mocniej dociskał swoją broń do ciebie. W pewnej chwili zacisnął mocno zęby sięgając do swojej torby, wyciągnął z niej bombę dymną, rzucił ją na podłogę zakrywając oczy.. .
Nazwa Granat Dymny
Typ Bombka, granat
Objętość 6
Opis O wiele mocniejsza wersja bomby dymnej, tym razem w formie granatu. Duża ilość proszku, który spala się w wysokiej temperaturze, generuje ogromne ilości dymu. Wszystko to w ładnym opakowaniu - tym razem metalowym. Aktywowany poprzez odciągnięcie zawleczki, następnie trzeba go już tylko rzucić w pożądane miejsce. Dym jest w stanie zakryć ogromną połać terenu, odpowiadającą użyciu nawet trzech bomb dymnych, do tego charakteryzuje się większą gęstością, potęgując efekty uboczne. A jest nimi wywołanie podrażnienia oczu i krztuszenie się. Mimo tego, jest to broń znacznie mniej uniwersalna.
Cena 250 Ryō [/center]
0 x
Mizumi
Post
autor: Mizumi » 15 mar 2018, o 23:58
Dni, dobre czy złe, pełne radości, czy smutku płynęły. Nikt nie mógł zatrzymać mijającego czasu, nawet kościana zbroja Mizumi musiała mu ulec, ale jeszcze nie teraz. Kaguya wciąż nacierała wierząc, że kości ją ochronią. W końcu ktoś kiedyś powiedział "wiara twoją tarczą ", a gdy wierzysz we własną zbroję wystawiasz te słowa na próbę. Kunoichi z łatwością udowodniła wyższość swego szkieletu, nad zwykłą stalą. Wciąż jednak była przygwożdżona, mimo to nacierała.
Nawet zepchnięta do obrony nie poprzestała na defensywie, atakowała w szaleńczym tańcu pchnięć. Niektóre z ciosów, dotarły do ciała oponenta... Idiota, liczył że ten drobny kawałek żelaza, Kunai zdoła pozbawić ją życia. Przeciwnik raniony ciosami odskoczył, mimo że Kunoichi była wystawiona nie mógł nic jej zrobić. Jarało ją to, cholernie. Rozpalało duszę, widziała to w jego oczach, strach, a może to tylko jej wyobraźnia? To nie miało znaczenia, włócznia, jej grot, drzewiec, były tym co dzieliło drapieżnika od ofiary. Tylko kto był kim? Reizo, strażnicy, zwykłe ofiary bestii, która odwiedziła kanały. Mogli walczyć, bronić się i okłamywać, że to oni są w lepszej sytuacji. Reizo, który rozstawił pułapki, Takashi i Hano, którzy ruszyli posiadając przewagę liczebną, na osłabioną Kaguye... Mogli próbować, ale to nie miało znaczenia. Bo napędzana żądzą krwi, maszyna mordu ruszyła i w całych kanałach nie było nikogo, ani niczego co mogłoby ją zatrzymać.
Wycofujący się Takeshi, a może Hano? Nie wiedziała, nie chciała wiedzieć. Zwykły worek ze skóry, trzymający w ryzach krew i mięśnie, niby tylko tyle, ale jak przyjemnie było go rozpruć? Jak przyjemnie było patrzeć na ból? Na strach?Tak, to było to co zdołała pokochać, dziedzictwo krwi rodu Kaguya. Starała się długo, by udowodnić, że nie są potworami, ale nie zdołała. Jeden dzień wystarczył, by uwolnić to co skrywała przez tak długo... To co chciała zwalczyć, swoją naturę.
Kościany miecz nie powinien mieć problemu z drewnem, trzymaną za samą końcówkę przez strażnika włócznią, przecięła go,
złamała niczym gałązkę i ruszyła. Z całą szybkością, siłą, wszystko to tylko w jednym celu, dźgać, przebijać miękkie ciało.
Taniec... Chaotyczny, szybki, niemożliwy do wycelowania, czy skontrowania. Kości i krew... Dwa byty stojące naprzeciw siebie z tym samym rozkazem. On miał zabić dla kupca, ona zadać ból dla przyjemności.. Szarża i pchnięcia, po zniszczeniu Yari, tylko tyle i aż tyle.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 33
WYTRZYMAŁOŚĆ 65
SZYBKOŚĆ 100 |120
PERCEPCJA 80
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 240
KONTROLA CHAKRY [D]
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY :
106%
Chakra 45%
Maksymalna regeneracja:
61%
Aktywne Techniki:
Nazwa Hokkotsu no Yoroi
Pieczęci Brak
Zasięg Na ciało
Koszt D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (1/4 za regenerację, podczas aktywnej maksymalne pokłady zmniejszone o koszt techniki)
Dodatkowe W trakcie noszenia nie można wyjmować kości.
Opis Silna technika defensywna, pozwalająca użytkownikowi na takie przekształcenie swych kości, by utworzyły one coś w rodzaju pancerza tuż pod skórą shinobi. Dzięki temu chronione są wszystkie ważne części ciała - poza skórą. Jej rozcięcia, jak i całkowite zerwanie z ciała sprawi olbrzymi ból, ale nie wywoła krwotoku do czasu dezaktywowania zbroi. Jako, że jej wytrzymałość nie ustępuje pozostałym tworom z kości, to potrzeba użyć naprawdę silnych jutsu by się przez nią przebić. A dodając do tego, że im bieglejszy jest użytkownik w posługiwaniu się Shikotsumyaku, tym potężniejszą defensywą włada.
Nazwa Tsubaki no Mai
Pieczęci Brak
Zasięg Długość kości
Koszt Brak, wykorzystujemy już wcześniej stworzony miecz
Dodatkowe +20 szybkość
Opis Drugi z tańców klanu Kaguya, bardziej przypominający ataki kenjutsu, niż Yanagi no Mai. By rozpocząć Tsubaki no Mai potrzebny jest kościany miecz stworzony za pomocą Hokkotsu no Yaiba - standardowe bronie nie dadzą tak dobrego rezultatu. Cały taniec opiera się na zadawaniu szybkich i chaotycznych pchnięć skierowanych w przeciwnika. Praktycznie nie da się więc zaplanować ataku, by wszystkie ciosy były skierowane w głowę, klatkę piersiową czy inny wybrany punkt ciała. W teorii tańcem tym można posługiwać się bez przerwy, jednak jego użytkownicy w całości skupiają się na ofensywie kosztem własnej obrony. No i początkowy impet tańca wygasa po dłuższej chwili (dwie tury) - oczywiście zawsze można użyć go po przerwie ponownie.
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 16 mar 2018, o 00:42
Misja Rangi - C - 47/...
- Rok 384 - Lato - Mizumi Kaguya
- Kanały Ryuzaku no taki -
- Kościany szlak -
" MORD... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=vHL3m4PxSlE [/youtube]
Takeshi dociskał Yari z całych swoich sił, w pewnej chwili stracił koncentrację na dosłownie sekundę w chwili w której sięgał do swojej torby, gdy wyciągnął z niej granat ty przełamałaś jego włócznię. - Nani!? - Wyraźnie zaskoczony wydał z siebie jeden z ostatnich oddechów, wraz ze swoją siłą nacierającą, przypadkowo ruszył do przodu pod wpływem złamanej Yari, wpadł wprost na twoje ostrze nadziewając się na nie całkowicie. Końcówka twojego kościanego miecza spływała w jego krwi, byliście bardzo blisko siebie, na odległość kichnięcia - Nande... Nande... - Wyszeptał te słowa niemalże przez zęby, zadał ci pytanie, jednak w tym pytaniu można było dostrzec więcej niż tylko ostatnie słowa konającego. Czy to było błaganie, czy może ciekawość?
Podniósł lekko głowę zerkając na twoją młodą twarz, nieco młodszą niż jego, sam był nieco jedynie starszy od ciebie. Krew napłynęła mu do ust, a wraz z nią zaczynały opuszczać go pozostałe siły, kaszlnął, a krew opuściła jego usta rozbryzgując się na twojej twarzy i na ścianie. Nie krzyczał, nie mówił już nic, jedynym co robił to ciągłe utrzymywanie z tobą kontaktu wzrokowego, czy to jednak dalej on, czy shinigami patrzący przezeń? Te oczy były już niemal puste, gotowe na objęcia boga śmierci, lecz czy ty również byłaś gotowa na spotkanie z nim? Może to jeszcze nie twój czas... A może twój czas właśnie minął, a ty zostałaś skazana na wieczną mękę, tutaj w tym świecie pełnym rozterek i wątpliwości, krwi i bólu, czy nadszedł już twój czas?
0 x
Mizumi
Post
autor: Mizumi » 16 mar 2018, o 00:59
Yari, złamana tak jak życia tych, którzy postanowili tego dnia wejść do kanałów. Strach, zemsta, rozkaz, każdy z nich z innego powodu, z inną motywacją. Było ich czterech, a może czwórka? Mężczyźni i kobieta, każdy miał rodzinę, cele, czy marzenia, wszyscy byli tu z jakiegoś powodu. Co zdecydowało o tym kto przeżyje? Determinacja? Siła? Pewność siebie? Może wyszkolenie? A może zwykły łut szczęścia? To nie miało większego znaczenia, każdy z nich chciał żyć. Świadomość, płonęła niczym świeca, nie raz targana wiatrami uczuć we wszystkie strony, przygaszana przez błędy... Podmuchy, bryza, wiatr wzmagający się w kanałach, to wszystko co najwyżej mogło zgiąć ich karki, ale burza czarnych włosów okalająca twarz Mizumi, niczym bluźniercza, aureola dawno upadłego anioła, była tornadem, sztormem który jednym swym czynem zgasił wszystkie płomienie. Złamana włócznia, strażnik upada po raz pierwszy... I ostatni. Sam nabił się na ostrze, mające przynieść mu zgubę. Ciepła krew, sączyła się z rany, spływała po ostrzu, znaczyła dłoń szkarłatem, tak pięknym, czyż i róża nie jest szkarłatna?
Był blisko, podniósł głowę, powtórzył dwa słowa. Mizumi czuła na twarzy jego oddech, ostatni w życiu, z ust jak
i z rany zaczęła sączyć się posoka. Trwała w niemym podziwie, z uśmiechem obserwując uchodzące resztki życia. -Kupiec? - zapytała, licząc że mężczyzna tylko potwierdzi to czego była pewna. Kto sieje wiatr, ten zbiera burze... W tym wypadku to Mizumi była ową burzą, a wiatr zasiały niezdolne do posłuszeństwa kobiety, które ją wydały. Zepchnęła truchło z ostrza. Uniosła miecz, patrzyła na krew ściekającą po białej kości. Była taka... kusząca? Płyn życia, esencja tego czym był jej przeciwnik. Sama nie wiedziała, kiedy złapała się na tym, że jej język przejeżdża po płazie ostrza... Metaliczna... Słodka... Odrzuciła miecz. -Skup się, dotrzymasz słowa, opatrzysz się i je znajdziesz. - mówiła do siebie przyspieszonym głosem. Zaczęła przeszukiwać ciała, sakiewki, to one były jej celem, jeśli miała dobrze zorganizować to wszystko potrzebowała nieco pieniędzy. Po przeszukaniu zebrała przedmioty i wybiegła z kanału, szpital to był jej cel. Gdyby ktoś pytał, napadli ją na trakcie, takie proste, takie... Naiwne, ale czy skuteczne?
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 33
WYTRZYMAŁOŚĆ 65
SZYBKOŚĆ 100
PERCEPCJA 80
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 240
KONTROLA CHAKRY [D]
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY :
106%
Chakra 45%
Maksymalna regeneracja:
61%
Aktywne Techniki:
Nazwa Hokkotsu no Yoroi
Pieczęci Brak
Zasięg Na ciało
Koszt D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (1/4 za regenerację, podczas aktywnej maksymalne pokłady zmniejszone o koszt techniki)
Dodatkowe W trakcie noszenia nie można wyjmować kości.
Opis Silna technika defensywna, pozwalająca użytkownikowi na takie przekształcenie swych kości, by utworzyły one coś w rodzaju pancerza tuż pod skórą shinobi. Dzięki temu chronione są wszystkie ważne części ciała - poza skórą. Jej rozcięcia, jak i całkowite zerwanie z ciała sprawi olbrzymi ból, ale nie wywoła krwotoku do czasu dezaktywowania zbroi. Jako, że jej wytrzymałość nie ustępuje pozostałym tworom z kości, to potrzeba użyć naprawdę silnych jutsu by się przez nią przebić. A dodając do tego, że im bieglejszy jest użytkownik w posługiwaniu się Shikotsumyaku, tym potężniejszą defensywą włada.
[z/t] ->
Szpital
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3434 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 16 mar 2018, o 11:42
Misja Rangi - C - 49/49
- Rok 384 - Lato - Mizumi Kaguya
- Kanały Ryuzaku no taki -
- Kościany szlak -
" ŚMIERĆ... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=E8w6H2rp9zI [/youtube]
Martwe zwłoki chłopaka zsunęły się z twojego ostrza osuwając się na kałużę krwi znajdującą się przed tobą. Padł bezwładnie z chwilą gdy uleciała z niego ostatnia iskra zwiastująca jego zanikające już życie. Krew, teraz już zmieszana z trzech źródeł, Reizo , oraz dwójki strażników. Doprawdy nie był to przyjemny widok. Stałaś samotnie w kałużach krwi swoich jakby się wydawało wrogów, każdy z nich wykonywał jednak jedynie swoje zadanie... Czy twoja misja była jednak czymś więcej niżeli kaprysem i zwykłą zachcianką kogoś kto myślał, że może się odmienić? Odmieniłaś się, obudziłaś w sobie bestię, bestię której już nie potrafisz zatrzymać...
Zaiste stałaś się bestią, złapałaś się nawet na próbowaniu krwi zabitego na swojej własnej kości, smaczna była? Powiadają, że niektóre bestie są w stanie odgryźć sobie własny ogon w chwili zagrożenia, czy ty stałaś się jedną z nich? Przy ciele Reizo , gdybyś zajrzała do wewnętrznej kieszeni jego stroju mogłabyś tam znaleźć rysunek kobiety, kobiety którą chciałaś pomścić, Miko . Prócz tego miał w małym kołczanie na nodze kilka bełtów do swojej kuszy, dodatkowo miał przy sobie małą fiolkę z nieznanym ci napojem w środku. Ciało Takeshiego prócz pancerza, oraz granatu dymnego w torbie nie posiadało nic co mogłoby przyciągnąć twoją uwagę. Han natomiast prócz swojego ostrza miał przy sobie mieszek z pieniędzmi 100 Ryō (両).
Nie marnowałaś czasu i rzuciłaś się do ucieczki po przeszukaniu zwłok. Nic już tutaj cię nie trzymało, wybiegłaś zostawiając za sobą kościany szlak bo wiedziałaś... Wiedziałaś, że krąg się zamyka, a ty masz dużo czasu...
- Szpital -
0 x
Kōga
Martwa postać
Posty: 35 Rejestracja: 17 mar 2020, o 22:42
Wiek postaci: 16
Ranga: Nowicjusz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8221
Post
autor: Kōga » 23 mar 2020, o 02:26
-
Bycie wyznawcą najwyższego Boga jest cholernie ciężkie w dzisiejszych czasach, tak jakbym nie mógł sobie po prostu wyjść na środek ulicy, pozarzynać tego dzieciaka, a może i kogoś jeszcze przy okazji, i sobie pójść, to nie, muszę schodzić do kanałów...
Ale może zacznijmy od tego, jak tu w ogóle się znalazłem, cóż, no po wyjściu z tego sklepu , przeczekałem aż się nieco ściemni, przyszła wtedy godzina modlitwy, po to też był mi potrzebny atrament wraz z pędzlem, aktualnie na moich barkach leży odprawienie całej mszy ku czci najwyższego Pana Jashina, a kanały będą miejscem w którym sakrament się odbędzie. Po drodze złapałem tego... Jak On w sumie miał? Nie wiem, nawet nie zdążył się przedstawić, jedyne co krzyczał, to "PROSZĘ NIE!" ale to raczej nie jest jego imię. To Jashin chciał, by chłopak ten zagrzał miejsce u jego boku, inaczej nie natknąłbym się na niego w mieście, w bocznej uliczce, szedł sobie taki, samiutki, drobniutki, bezbronny chłopaczek. Raczej nie stawiał oporu, z początku tylko krzyczał. Musiałem niestety go ogłuszyć, bo jeszcze zwróciłby na nas uwagę kogoś zbędnego, w międzyczasie obciąłem mu dłonie i stopy, i tak już mu nie będą potrzebne, a wierzgałby się tylko. Teraz muszę go tylko wywlec kawałek po tych kanałach, bo jest jedno specjalne miejsce do modlitw, uprzednio jednak nim skręcimy do tego zaułka, wyciągam wcześniej zakupiony pędzel i atrament. Ściągam z delikwenta i tak już zakrwawioną koszulkę, którą rzuciłem na bok i zaczynam malować na jego nieprzytomnym ciele symbole, głównie trójkąty w okręgach, ale także napisy w piśmie kanji. Gdy taka ofiara była gotowa, zaciągnąłem go do jednej z bocznych ślepych uliczek, tak się składało, że było tam gniazdo szczurów, w dość pokaźnej ilości. Rzuciłem im tego delikwenta. Cały zakrwawiony, w symbolach Jashina... Dla gryzoni była to uczta bezdysuksyjna. Najciekawsze było gdy facet się przebudził i zorientował się, że jest pożerany żywcem i zaczął się wydzierać, krzyczeć, i błagać o pomoc... Próbował się wierzgać, lecz to już było na nic, z odciętymi dłońmi i stopami za wiele nie mógł działać, na dodatek był już znacznie zbezczeszczony przez szczury.
- Raduj się. - Powiedziałem, podobał mi się ten widok, przyznam, że lubię czasem tak zaeksperymentować i przeprowadzić mszę ofiarną w niekonwencjonalny sposób. Słysząc piski gryzoni i wrzaski konającego mężczyzny zacząłem sobie lekko pomrukiwać pod nosem, sięgając po włócznie.
- Od teraz jesteś częścią najwyższej i najwspanialszej świętości na tym świecie. Krwawy Bóg Jashin powita Cię jako swoje dziecię. Niech będzie Ci błogosławione. - Cóż, wypadało by się jeszcze tradycyjnie przeżegnać, jednak nie jest to wymóg konieczny a słabym byłoby gdyby to szczurzyska go zabiły, a nie ja, dlatego już bez zbędnego zwlekania po prostu zakończyłem istnienie tego człowieka szybkim wbiciem ostrza włóczni prosto w jego serce.
A co mi tam, posiedzę, popatrzę jeszcze sobie... Ciekawy widok, zleciały się chyba wszystkie szczury z kanału, w końcu nie codziennie trafia tam, na oko pięćdziesięciokilowa porcja mięsa.
Ja zaś usiadłem sobie pod ścianą kawałek dalej, cały czas obserwując jak małe żyjątka obgryzają moją ofiarę, aż do kości.
-
0 x
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910 Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Jun'ichi » 23 mar 2020, o 10:23
Misja rangi D
Kōga
1/15
W akompaniamencie szczurzych popiskiwań oraz odgłosów ściekającej na ziemię krwi, wpatrywałeś się w jeszcze ciepłe zwłoki nieznajomego. W Twoich oczach dostąpił on niezwykłego zaszczytu, w jego oczach wszystko się skończyło, przepadło, pociemniało... jego istnienie okazało się nie nieznaczące i bezwartościowe. Jeszcze inne podejście mogły mieć szczury, które faktycznie od dawna nie zaznały takiej uczty, dlatego co jakiś czas niektóre z nich podnosiły swoje małe, czerwone już od krwi łebki i wpatrywały się w Ciebie jakby zastanawiając się, czemu nie dołączysz do uczty którą sam sprawiłeś.
Kiedy Twoim oczom ukazały się pierwsze, ogryzione do białego kości, gdzieś z głębi kanały dotarł do Ciebie bardzo delikatny odgłos przypominający melodię. Z każdą chwilą był on bardziej wyraźny, aż wreszcie mogłeś rozpoznać odgłos fletu. W ciemności która ciągnęła się jednak przed Tobą nie widziałeś jeszcze nic, zaś sam kanał rozdzielał się na dwie strony więc ciężko było określić nawet to, z której dokładnie ta muzyka dochodzi.
- Brutalnie... lecz nie zawsze śmierć oznaczać powinna smutek, prawda?
Po tych słowach z prawej strony tunelu wyłonił się smukły mężczyzna z fletem w dłoni. Odziany w zgniłozielony płaszcz zakrywający niemal całe ciało, sprawiał wrażenie wędrowca lub zwykłego grajka, który ledwo wiąże koniec z końcem. Spojrzał na Ciebie spod swojej przetłuszczonej, czarnej czupryny która niemal opadała na jego oczy po czym powoli ruszył w Twoją stronę.
- Może opowiesz mi o tym swoim... bogu?
Mężczyzna zatrzymał się około 10 metrów od Ciebie i spokojnie oparł się o wilgotną, zagrzybiałą ścianę kanału i wlepiając w Ciebie swoje przenikliwe, lekko dziwaczne spojrzenie.
0 x
I do not want the sun to rise if she will not be there
Kōga
Martwa postać
Posty: 35 Rejestracja: 17 mar 2020, o 22:42
Wiek postaci: 16
Ranga: Nowicjusz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8221
Post
autor: Kōga » 23 mar 2020, o 12:14
2/15
-
Flet... Czy to znowu one? Dźwięki w mojej głowie, które słyszę regularnie każdej nocy... Dlaczego miałbym usłyszeć je akurat teraz, w trakcie mszy? I to jeszcze w formie gry na flecie? Coś mi tu nie pasowało.. Nie... To nie były te dźwięki.
Coś, lub ktoś zbliża się w moim kierunku, pytanie brzmi, co dalej, walka? I kto to w ogóle jest? Długo nie przyszło mi czekać, bo nawet nie zdążyłem aktywować mojego dojutsu, a usłyszałem słowa komentujące wszystko to co wydarzyło się tutaj do tej pory. Padły one z ust mężczyzny, który wyłonił się z mroku, mogłem go teraz obejrzeć całego. Nie wyglądał na jednego z wiernych, ale też nie był albinosem, a ofiara dopiero co została złożona, więc nie było na ten krótki moment potrzeby zaspokajać dalej mojego Pana, jednak... Czy ten gość coś kombinuje, przyszedł się na mnie pogapić, a może chce zobaczyć co mam... pod bandażami? Nie wiem, znam go, nigdy go nie widziałem. Na jego pytanie odnośnie mojego Boga na razie nawet nie odpowiadam. Powoli wstałem i sięgnąłem po włócznie, którą grotem wymierzyłem w jego kierunku, a moje oczy w tej samej chwili rozżarzyły się krwistą czerwienią. Przy pomocy Tsujitegana - na tyle ile jestem w stanie - zwróciłem uwagę na jego stan czakry, a także na stan fizyczny, aby w razie ewentualnej walki wiedzieć już coś na temat mojego przeciwnika... W końcu, na tym świecie każdy jest moim potencjalnym rywalem, lecz każdy ma także szansę na zaznanie odkupienia.
- Czego... Czego tu szukasz...? Przyszedłeś... Sie pogapić? Chcesz mojej śmierci? Czy... czy po prostu zbłądziłeś?! -
-
Nazwa Tsūjitegan: Reberu Shi
Ranga C
Na tym poziomie dotychczasowe możliwości Tsūjitegana ulegają lekkiej poprawie. Wiedza na temat stanu zdrowia widzianych osób jest nieco dokładniejsza - możliwe jest już dostrzeżenie sił witalnych osoby na skraju śmierci. Podobnie ma się to w przypadku kondycji widzianych ludzi i wiadomym staje się, czy dana osoba wykonała mniejszy lub większy wysiłek fizyczny. Ponadto, wykształca się również umiejętność słyszenia na dystans, ale na ograniczonym poziomie. Możliwe jest wyłapanie dźwięków, które pojawiają się w miejscach właśnie obserwowanych przez doujutsu, jednakże są one bardzo uproszczone. Nie ma więc możliwości zrozumienia ludzkiej mowy - Ranmaru jest w stanie określić tylko tyle, czy ktoś mówi szybko lub wolno, czy też normalnym lub podniesionym tonem głosu.
Zasięg W linii prostej 5 kilometrów
Wokół siebie 60 metrów
Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Bonusy +20 Percepcji przy aktywowanym Tsūjiteganie
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości