Farma z krowami

Kraj kupiecki położony na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Midori, Sogen i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na jego stan. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan...

Post autor: Asaka »

Oczywiście, że chciała te krówki, dwa małe krówiątka, ale czy za każdą cenę? Nie, bo jednak bardziej chciała już po prostu wrócić do Daishi, do domu, a przecież przed nimi jeszcze półtorej miesiąca podróży… Z krówkami mieliby pretekst, by wrócić szybciej, wozem, a nie włóczyć się na nogach, jak to oboje lubili. Na biednych nie trafiło. Och, wiedziała, że Shikarui miewał momenty, gdy na wierzch wychodziło całe szkaradztwo jego paskudnego charakteru. Wiedziała też, ze gdy miał możliwość, to lubił się pobawić swoimi ofiarami – choć właściwie zawsze byli to inni ninja, albo przynajmniej wyszkoleni do walki ludzie. Gdy miał czas – przeciągał ich agonię. A gdy ktoś zranił jego, lub zrobił coś jej, stawał się bezwzględny i wszelkie bariery po prostu puszczały. Takiego właśnie miała męża, wybranka i towarzysza życia i podróży. Gały dokładnie wiedziały co brały i… nie przeszkadzało jej to. Tak długo, jak krzywda nie działa się jej bądź jej bliskim. A się nie działa. Miłość naprawdę była ślepa, a Shikarui pomimo tych swoich wad, był absolutnie przykładnym wzorowym, wręcz książkowym mężem. I lepszego sobie wymarzyć nie mogła.
- Tak, oczywiście, jeden wielki podstęp – tak, zdecydowanie była już znudzona. I zniecierpliwiona. Sarkazm można było tutaj łapać wiadrami i jeszcze byłoby mało.
Wręcz z daleka było widać procesy myślowe, jakie zachodziły w głowie farmera. Ostatecznie Asaka po prostu westchnęła, opuściła ręce, które trzymała do tej pory splecione, zrobiła krok w boczek i sięgnęła dłonią w stronę Shikiego, który ewidentnie nie wiedział, co ze swoimi rękoma podziać. Złapała go za rękę, by spleść swoje palce z jego i pociągnęła go, dając do zrozumienia, że dobra, chodźmy na ten obiad, bo ochota na krówcie nadal jej nie przeszła.
- Niech będzie. To o co chodzi z tym Gunro? Kto to w ogóle jest? – tak czy owak Asaka poszła za farmerem. Chociaż wcześniej przeskoczyła przez swoją wersję płotku, jakoś nie ufała tej drewnianej na tyle, by się podetrzeć i przeskoczyć na druga stronę. A potem ponownie złapała Shikiego za rękę.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan...

Post autor: Shikarui »

Lubił jeść. Lubił jedzenie - zwłaszcza słodkie. Kiedyś jadł wszystko, bo i na niewiele mógł sobie pozwolić. Dziś zaczynał kręcić nosem, bo to mu nie smakuje, a tamto też nie. Nie żeby nagle stał się bardzo wybredny, ale zaczynał mniej chętnie jeść rzeczy, które mu nie smakowały i mieć coraz więcej tych, które mu nie odpowiadają. Dlatego teraz też był gotów zacząć kręcić nosem, nawet nie powstrzymał lekkiego grymasu niezadowolenia na swojej twarzy, kiedy zaproponowano obiad. Niby dobrze - bo w końcu przestał ten robaczek sądzić, że wszystkie rozumy pozjadał. W pewien sposób chciał już kupić te krowy i po prostu pojechać do Daishi. Kto by pomyślał, że mogłoby go ciągnąć do jednego miejsca. Do domu. Tymczasem chciał tam być i nie dawać się rozpraszać sprawom po drodze. Nie dawać się rozpraszać farmerowi, którego kuchnia pewnie wcale nie była taka dobra i który był irytujący. Na szczęście należał do tych osób, którym ciężko wyczerpać zasoby cierpliwości, nawet kiedy jest się tak opornym jak ten człowieczek z widłami.
Spojrzał na wyciągniętą ku niemu dłoń i ujął ją. Jeśli mężczyzna nie chce sprzedawać krów to po co się w ogóle kłopotać? Dla niego temat był zamknięty. Można było go teraz zmusić albo zostawić w spokoju. Nie odezwał się jednak, poszedł za gospodarzem do jego posiadłości, wiedząc, że Asaka zawsze potrafiła być kreatywna. Sam zresztą zastanawiał się, co mogło chodzić po głowie tego robala. Zapewne chciał wykorzystać ninja. Zapewne do sprawy z tym Gunro. Musiałby być jednak do tego wystarczająco sprytny a spryt to ostatnie, o co czarnowłosy ranczera podejrzewał. Mimo to nie zamierzał lekceważyć przeciwnika w związku z tym pragnieniem, by dostać krowy w swoje łapska. Nadal nie rozumiał, co w słowach Asaki, które wypowiedziała, przekonało drugą stronę i teraz na wpół ze zdziwieniem, na wpół zażenowaniem, na wpół obrzydzeniem spoglądał na plecy farmera. Przynajmniej przez krótką chwilę, dopóki ten był obrócony do nich rzeczywiście plecami. Bo nawet krótkie oglądnięcie się za ramię przywołało typową dla posiadacza lawendowych oczu, kamienną maskę pokerzysty. Lekko znudzonego i flegmatycznego.
Puścił na moment dłoń Asaki, żeby przejść przez kryształowy płot. Po krótkim pokazie możliwości tego przeżartego przez korniki (albo wilgoć) płotku też wolał nie ryzykować i przeciskać się przez niego. Jeszcze znowu druga strona podniosłaby jakiś dziwaczny raban. Rozejrzał się wokół dokładniej, po posiadłości, by zapamiętać położenie budynków, drzew i pastwiska. Obliczyć i policzyć. Ponieważ przezorny sam siebie strzeże i nie potrzebuje do tego bóstw. Asaka najwyraźniej miała o wiele lepszy kontakt z tym człowiekiem... może chodziło o jego prostotę? Asaka lubiła, jak się do niej mówiło prosto, bo sama i prosto się wysławiała. Wychowana wśród chłopców, no od razu widać! A wcześniej wśród jeszcze prostszych ludzi, z którego to środowiska została brutalnie wyrwana. Potem będzie musiał jej pogratulować i poprosić o wyjaśnienie, co tutaj właściwie zaszło. Złapał zaraz za dłoń Asaki i spojrzał na farmera, ciekaw odpowiedzi.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan...

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan...

Post autor: Asaka »

Asaka nic nie liczyła. Nie obchodziło ją ile farmer miał krów, bo przecież widziała, że d u ż o. Obchodziło ja tylko, czy ma jakieś króweczki, małe słodkie, puchate. Miał. Dostrzegła kilka sztuk swoim jakże sokolim wzrokiem, i absolutnie nic więcej jej nie potrzeba było wiedzieć. Zarejestrowała gdakające kury, widziała, że gospodarstwo jest całkiem spore, jakie budynki się tutaj znajdują, ale aż takiej wagi do tego nie przykładała. Po prostu wpatrywała się w plecy gościa i mieliła informacje, zastanawiając się, czy gościu zdaje sobie sprawę, że cokolwiek im nie zaproponuje, a zrobi to zapewne, to inna cena niż dwie małe krówki nie wchodzą w grę. Mogą mu zapłacić. Mogą pogrozić nękającemu ich Gunro. Ale pieniądze dla nich ich nie interesowały. To-miały-być-krówki. Jak Asaka się na coś uparła, to potrafiła być bardzo upierdliwa. Zwłaszcza, że spieszyło jej się do domu. Nie była więc skora robić czegokolwiek tylko po to, żeby później móc kupić sobie waciki. Mogła i teraz. Na biednych nie trafiło.
- Choróbsko? Sądziłam, że takie rzeczy powinien sprawdzać ktoś, kto się na tym zna, a nie sąsiad, który tak mówi, bo przez ostatnie dwa tygodnie pogoda była zmienna jak młoda panienka – albo, że gwiazdy na niebie tak się ułożyły w nocy. Generalnie chodziło o powód wyssany z palca. Nie skomentowała tego, że ktoś przyszedł kupić krowy, bo o ile było to uczciwe – to co w tym złego? Oni też byli gotowi zapłacić za dwie słodkie sztuki. - To jakiś sąsiad? Czy oszołom z Ryuzaku? – dopytała, bo trochę się nie orientowała. A że szli farma obok farmy… Nie zwracała uwagi. Bo uwagę przykuły parzystokopytne.
- Dzień dobry. Proszę sobie nie zawracać głowy, jedliśmy nim ruszyliśmy z Ryuzaku. Chociaż szklaneczką nie pogardzę – Shiki pewnie wzgardzi, bo nie lubił alkoholu, ale Asaka nie miała nic przeciwko. Poza tym to pozwalało nieco rozwiązać języki. No i nie czekała, gdy gospodarz postawił przed nimi czarki i trunek, nie wypadało się nie poczęstować. - Możemy coś spróbować zaradzić na tego Gunro. Tylko musimy wiedzieć, co pan oczekuje – no… i lepiej żeby on wiedział, czego oni oczekują. Ale to chyba wiedział. Targowanie się wolała jednak zostawić Shikiemu.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan...

Post autor: Shikarui »

Gdyby to z łyżką dzie... czegoś tam zostało wypowiedziane na głos to mina Shikaruiego by się szybko zmieniła. Wyszłyby mu z orbit gały, bo nie mógłby pojąć, że niby czego łyżkę? Na szczęście te słowa nie padły. Były tylko przeświadczenia i ta mina. Gorzka przez chwilę, potem znudzona. Wszystkie jego zainteresowania były teraz płonne, pozostawała wyraźna potrzeba żeby zająć teraz czymś umysł. Tak by wychodziło. W rzeczywistości nie ufał temu niby głupiemu, niby mądremu gospodarzowi. Z drugiej strony - komu ufał? Ach tak - Asace. Muszą być te wyjątki, które nie mogły się wliczyć w regułę.
Sąsiad potrafiło być bardzo szerokim pojęciem, zwłaszcza na wsiach, zwłaszcza w takich miejscach. Bo niby ten dom co jest 10 kilometrów dalej - no sąsiad, w końcu to "dom obok". Przesada z liczbą, tym nie mniej w okolicy poza tym jednym gospodarstwem nie było widać nikogo innego. Ponadto było pod wielkim miastem, więc w sumie nic dziwnego, że Asaka miała wątpliwości, zaś Shikarui nie mógł dbać bardziej o niejakiego Gunro, który w ogóle przez moment sądził, że jest jedną z krów. Tak, na początku myślał, że Gunro to krowa, a ten szaleniec ma po prostu jakieś... no dziwny już i tak był. Mogło być gorzej?
Zupełny brak poszanowania gospodarza i jego żony, jak sądził, doprowadzi ich być może któregoś dnia do grobu... a nie, wróć. Tak byłoby w Wietrznych Równinach. Kraje Kupieckie były w swoim cywilizowaniu "dzikie". Gdyby byli na terenie Karmazynowych Szczytów to właśnie wymagałby posłuszeństwa od mężczyzny. Niech klęka - taka rola zwykłych wieśniaków, których ziemia nawet nie była ich. Była lidera klanu, a on miłosiernie im ją użyczał, by mogli pracować na dobro innych ludzi i w końcu - shinobi. Jasne, szanowani za swoją ciężką pracę, ale nadal - to tylko chłopi. Mogli shinobi co najwyżej lizać buty. I robiłby to nie dlatego, że miał jakieś szalone przeświadczenie o własnej wielkości, bo potrafił się podlizywać nawet takim jak on. Zrobiłby to dlatego, że po prostu lubił dręczyć innych. I nie potrzebował na to żadnego usprawiedliwienia ani przed samym sobą ani przed całym światem tak długo, jak długo był to jego sekret - i jego żony. I tych, którzy mieli wystarczająco szczęścia, by to zobaczyć i przeżyć.
O nie. Shikarui naprawdę nie lubił dzieci. Oprócz swoich - swoje by kochał. Cudze... lepiej nie wspominać, co zrobiłby z cudzymi i nie gorszyć.
- Dziękujemy za gościnę. Sprawiliśmy odrobinę problemu wypadkiem, wasz płot jest dość niestały... - Pokłonił się przed gospodynią z uśmiechem i skruchą. Taką no wiecie - szczerą. W końcu fakt, wypadek, ale nadal byli tego wypadku powodem. - Mam nadzieję, że to nieszczęśliwe zdarzenie zamieni się w coś dobrego. Płot, który odnowiła Asaka, przez miesiąc powinien się trzymać. Powinien pan jednak go szybko naprawić. - Mówił ciągle formalnie, z szacunkiem, zarówno do mężczyzny jak i do jego żony, ciągle tak sympatycznie uśmiechnięty, jak ten dobry... sąsiad. - Jeśli gospodarz częstuje, nie wypada odmówić. - Zwrócił się łagodnie do Asaki, wskazując jej gestem, by jednak, chociażby z kurtuazji, skosztowała. Zresztą do czego co do czego, ale do sake nie trzeba było jej akurat zachęcać szczególnie długo. Shikarui zresztą też uniósł czarkę. - Za gospodarzy. - Wzniósł oficjalny toast.
- Moja żona jest doskonała w opowiadaniu historii. - Spojrzał na białowłosą, zresztą nie oderwał na moment od niej wzroku, pozwolił sobie na zapatrzenie w nią tak, jak uwielbiał na nią patrzeć - jak na malowany obrazek. Czy to nie wspaniale oddawało jego rolę doskonałego męża?
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan...

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan...

Post autor: Asaka »

Tak to zwykle bywało, że na jednej czarce się nie kończyło. Przynajmniej nie w wykonaniu białowłosej kunoichi, która lubiła sobie popić, gdy była ku temu okazja. A, ze okazje za często nie bywały… No dobrze, ostatnio bywały. Na dniach bywały. Teraz też Asaka nie była w żadnej super kondycji, to i chętnie zapijała czarkę alkoholu za czarką. Tłumaczyła sobie to tak, że ona tu pije za dwie osoby, bo Shiki, jak prawdziwy facet, wolał pić herbatę. Z cukrem – całkowita profanacja. Ale prawda była taka, że to nawet lepiej, jeśli Shikarui za dużo nie pił. Ona potrafiła sobie poradzić z nim podpitym, ale była magiczna, bardzo wyraźna granica pomiędzy tym co może mówić przy niej i do niej, a co może, a raczej czego nie może, albo nie powinien mówić przy innych. Asaka pod tym względem była dużo prostsza w obsłudze. Podpita, choć kręciło jej się w głowie, zaczynała gadać o różnych rzeczach. Nieszkodliwych. Rozgadywała się zwykle jeszcze bardziej niż normalnie, a była przecież straszną gadułą – z chęcią więc zaczęła snuć opowieści. Zwłaszcza wtedy, gdy pojawiły się dzieciaki. Dwójka shinobich, małżeństwo, w dodatku będące swoim własnym kontrastem, odbiciem, z masą żelastwa, które teraz zostało zresztą w sieni, musiało przykuwać uwagę. A Asaka gadała. Opowiadała o różnych przygodach, jakie ich spotkały po drodze, tych mniej drastycznych. Czasami nieco podkolorowywała szczegóły i opisy. Pozwalała, by Shikarui mógł zamilknąć i opatulić się w swój bezpieczny kokon. Przecież nie lubił za dużego towarzystwa. Zwłaszcza towarzystwa obcych. Dzień tak sobie ulatywał. Żona gospodarza podała ten obiad, całkiem smaczny zresztą, ale Asaka rzadko kiedy wybrzydzała. Nie robiła się takim wybrednym pieskiem jak Shiki, może dlatego, że z ich dwójki to ona gotowała, gdy mieli okazję do tego, by zjeść domowy obiad, a nie stołować się po karczmach czy gospodach. Rozpieszczała wtedy męża na tyle, na ile mogła – po prostu chciała mu sprawiać przyjemność. Po wszystkich latach, gdy jadał kiepsko albo wcale chciała mu to w pewien sposób wynagrodzić. Przez żołądek do serca – tak mówili niektórzy. I… coś w tym chyba było.
Opowiastka o jednym uderzeniu pałki i odlatującej głowie była chyba tak samo podkoloryzowana co niektóre historyjki Asaki, tak przynajmniej brzmiała i tak zostało to potraktowane przez kobietę. Gdzieś tam w głowie jednak notowała te ważniejsze informacje o jakich opowiadał mężczyzna. O krówkach, które chciała jeszcze bardziej, o wcale-nie-takim-sąsiedzie-Gunro, o tym jaki był, co się działo. Skąd takie a nie inne podejście mężczyzny. W sumie Asaka mu się trochę nie dziwiła, że był taki podejrzliwy. Ale że od razu z widłami na nich?
- O na Amaterasu, ale się późno zrobiło! Iii... Ciemno – Asaka nie spodziewała się, że tyle czasu zajmie im siedzenie tutaj. A przecież tak spieszono im było do domu. Co prawda jeden dzień dłużej nikogo nie zbawi, jednak na pewno sprawi, że… No przybędą do Daishi później niż by chcieli. A Asaka chciała tam się znaleźć jak najprędzej. Tyle minęło już czasu… A mieli dość pilne sprawy, które trzeba było załatwić z liderem klanu. I nie tylko z liderem. - Co myślisz, Shiki..arui. Hm? – język jej się troszkę plątał już. Nalewka, jaką częstował ich gospodarz była pierwszorzędna i słusznie kopała po głowie. Ale tak jak skróciła jego imię tam, przy krówciach, tak nietrzeźwa zrobiła to i teraz. Miała jednak na tyle świadomości jak mówi - stąd ta kulawa próba poprawienia się.
Była jednak skłonna zostać na noc. Pójść do tego wolnego pokoju, położyć się, zwinąć w kłębek i przespać do rana. Teraz oczywiście czuła się wyśmienicie! Rano będzie chodzącymi zwłokami, ale! Kto by się tym tak teraz przejmował, nie?
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan...

Post autor: Shikarui »

Małymi kroczkami do celu, małymi do celu. Najpierw zaufanie, potem nóż pod żebra przyjaźń, na końcu krówki. Shikarui już wiedział, że nie polubi tych ludzi, wiedział to od momentu, w którym zobaczył tego mężczyznę wypadającego z budynku. Niektórzy mieli to coś, że go przyciągali do siebie. Swoim wyglądem, swoją powierzchownością czy jakimś błyskiem w swoim oku. Czasem okazaną dobrocią, którą sam okazywał wyłącznie interesownie. Były to jednostki pojedyncze, bo CZYMŚ musiały się odznaczyć. Mrówka, która jest jedną z tysiąca mrówek, nie jest interesująca nawet dla badaczy - przebadano takich już wiele, nie stanowiła interesującego okazu pod żadnym kątem. Mimo to z tymi mróweczkami rozmawiał, był grzeczny, ułożony i gotów był dopełniać w minimalnym stopniu opowieści żony, żeby w głowach gospodarzy nie zroiło się stwierdzenie "ej ty, Milczek!". Zdecydowanie wolał jednak, kiedy było tak jak teraz - ona mówiła, w swoim żywiole, a on mógł cieszyć się zepchnięciem na drugi plan. Z tego planu widział najwięcej. Nie musiał się skupiać na jednej rzeczy - mógł chłonąć wszystko wokół. I tak jak nie ufał gospodarzom, tak nie zmieniło się to po całej rozmowie i po piciu sake, które głównie uskuteczniała Asaka. Dla niego picie po jednej czarce się skończyło i nie zamierzał dać się namówić żadną miarą na więcej. W przeciwieństwie do białowłosej czuł więc upływ czasu. Był w końcu też moment, w którym był na tyle znużony bachorami tych robali - i samymi robalami - że poinformował, że idzie zaczerpnąć świeżego powietrza na moment. Daleko nie zaszedł, nie oddalił się od domu i zaraz był z powrotem, by dołączyć do kolejnej opowieści - zarówno z jednej jak i drugiej strony.
- Dziękujemy za gościnę. Jest Pan dla nas naprawdę bardzo dobry. - Uśmiechnął się z wdzięcznością do mężczyzny, ujmując rękę białowłosej. Tym razem to on poprowadził ją śladem gospodarza, który wskazał im wolną izbę, w której mogli przedrzemać. - Myślę, że ani ty ani Shijima nie lubicie nadmiaru wody. - Uśmiechnął się, unosząc nieznacznie jedną brew, by spojrzeć na Asakę, której język już się dość mocno plątał. Nawet nie myślał o tym, by pijaną żonę ciągać po nocy do Daishi. Najwyżej wróciliby do Ryuzaku, gdyby gospodarz nie był tak miły. Tak podejrzanie miły.
Weszli do środka, a Shiki zaraz zaczął obwąchiwać każdy kąt i badać, badać, badać. Oblepił zarówno ramę okna jak i drzwi notkami wybuchowymi, w razie czego przeciągnął nawet przez okno żyłkę na takiej wysokości, by potencjalny włamywacz nadział sobie na nią szyjkę. I nie było to wcale nic dziwnego. Czasem nie miał aż takiej obsesji z pilnowaniem ich bezpieczeństwa, ale niekiedy miał to przeczucie, a jego instynkt był czymś, czemu ufał bezwzględnie. I tylko Asaka była osobą, dla której był skłonny tego instynktu nie posłuchać. Och, przepraszam. Dla Akiego kiedyś też go nie posłuchał. Nie podobało mu się to wszystko, chociaż z logicznego punktu widzenia zarówno farmer jak i jego żona byli najnormalniejszymi ludźmi na świecie.
W końcu zasnęli. Choć Shikarui nie próbował nawet zasnąć przez pół nocy. Dopóki swoimi oczami zobaczył, że nic tutaj nie jest kombinowane. Że to będzie naprawdę normalna noc, gospodarze i ich dzieci zasnęli a wokół nie kręci się nikt podejrzany - wokół posesji, rzecz jasna. Wtedy i on wpadł w płyciutki i lekki sen. Bardzo czujny sen.

Poranek był ciężki dla skacowanej Asaki. Na szczęście w nocy nic dziwnego się nie wydarzyło i Shikarui mógł ściągnąć swoje śmiertelne pułapki. Jakoś dopiero teraz pomyślał, że powinien dokupić kilka dzwoneczków do tych linek, o czym nawet raczył wspomnieć na śniadaniu. Na szczęście sympatia gospodarza nie zmalała. Przy śniadaniu opowiedział więcej o swoim problemie. Po kilku dniach w końcu był skłonny sprzedać swoje krowy, a raczej oddać dwa cielaczki, w zamian za doprowadzenie nieznośnego sąsiada do porządku. Małżeństwo się chętnie tego podjęło. W końcu Asaka mogła mieć swoje mućki, a Shikarui... mleko.
Zabawili w tych okolicach kilka dni, spędzając je najpierw na urabianiu gospodarzy i zleceniu. W końcu byli gotowi ruszać dalej drogą - z nowym, słodkim nabytkiem.

[z/t Shikarui i Asaka]
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Shi
Postać porzucona
Posty: 375
Rejestracja: 25 mar 2020, o 09:43

Re: Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan...

Post autor: Shi »

0 x
Awatar użytkownika
Shi
Postać porzucona
Posty: 375
Rejestracja: 25 mar 2020, o 09:43

Re: Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan...

Post autor: Shi »

///pozwolono na edit w ramach wyceny fabuły...

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość