Szlak transportowy
Re: Szlak transportowy
Wreszcie nadszedł czas na powrót. Pobyt w Ryuzaku no Taki został znacznie przedłużony. Yoichi na samym początku nawet nie zakładał, że zostanie tutaj więcej niż jedną noc, a teraz? Teraz minęło kilkanaście dni. Nic szczególnego nie robił, ale poznał za to wyjątkową osobę. Poznał sporo różnych, ale jedną specjalną. Ujrzał też zwykłego, a jednak niezwykłego sprzedawcę nieznanego mu dotąd zioła Mezumi, który w oka mgnieniu obezwładnił dwóch wyszkolonych wojowników bez użycia rąk. Ten wypad z pewnością był udany - chociażby z tych dwóch powodów. Po za tym, to ujrzał inną prowincję, kolejny skrawek wielkiego świata, który w pewnym stopniu go ciekawił i chciał go poznać.
Wraz z Akirą przekroczył granicę głównego miasta Ryuzaku. Tym razem już nie powozem, a piechotą ruszyli w podróż. Mieli przed sobą sporo drogi i sporo czasu zanim będą mogli wreszcie wrócić do swojego "domu". Wciąż uznawali jako jedyny dom jedynie Yuusetsu, ale też coraz częściej nazywali tak Shigashi no Kibu.
- To wracamy, cieszysz się? - zapytał Akirę spoglądając na czworonoga. Pies spojrzał na rudowłosego i zaszczekał w odpowiedzi. Yoichi roześmiał się lekko i pogładził go po głowie.
- Ta, masz rację. Też wolałbym do rodzinnego domu. - rzucił spoglądając w dal. W jego głosie dało się wyczuć lekką tęsknotę. Nie ukrywał, że chciałby wrócić do całego rodu, mimo że ten niezbyt przychylnie na niego patrzył. Głównie martwił się o matkę, którą musieli zostawić. Korespondencje różnie przychodziły, a jej niezbyt można było ufać w zapewnieniach. Przez osiemnaście lat ponad ukrywała pewien okropny fakt dla dobra innych. Yoichi jednak wolał być z nią, niż dowiadywać się w listach.
z/t
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Shigashi no Kibu
Czas podróży: 4 x 30min = 2h
Czas przybycia: 21:00
Środek transportu: Pieszo.
Wraz z Akirą przekroczył granicę głównego miasta Ryuzaku. Tym razem już nie powozem, a piechotą ruszyli w podróż. Mieli przed sobą sporo drogi i sporo czasu zanim będą mogli wreszcie wrócić do swojego "domu". Wciąż uznawali jako jedyny dom jedynie Yuusetsu, ale też coraz częściej nazywali tak Shigashi no Kibu.
- To wracamy, cieszysz się? - zapytał Akirę spoglądając na czworonoga. Pies spojrzał na rudowłosego i zaszczekał w odpowiedzi. Yoichi roześmiał się lekko i pogładził go po głowie.
- Ta, masz rację. Też wolałbym do rodzinnego domu. - rzucił spoglądając w dal. W jego głosie dało się wyczuć lekką tęsknotę. Nie ukrywał, że chciałby wrócić do całego rodu, mimo że ten niezbyt przychylnie na niego patrzył. Głównie martwił się o matkę, którą musieli zostawić. Korespondencje różnie przychodziły, a jej niezbyt można było ufać w zapewnieniach. Przez osiemnaście lat ponad ukrywała pewien okropny fakt dla dobra innych. Yoichi jednak wolał być z nią, niż dowiadywać się w listach.
z/t
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Shigashi no Kibu
Czas podróży: 4 x 30min = 2h
Czas przybycia: 21:00
Środek transportu: Pieszo.
0 x
Re: Szlak transportowy
Znam tą okolice... Stwierdziłem gdy dotarłem na szlak transportowy, prowadzący prosto do Ryuzaku no Taki. To tu postanowiłem rozpocząć podróż, czy mi coś dała? Czy stałem się silniejszy? Nie! Najpierw nauczę się czegoś, za nim tam wejdę, muszę mieć satysfakcje że to wszystko...te przygody...nie poszły na marne. Ostatnio opanowałem kości ostre, ofensywne techniki i wypełniłem swoją wadę w stylu walki, dystansową...Pora skupić się nieco na obronie! Pomimo faktu iż ciężko sprawdzić wytrzymałość własnej obrony musiałem się podjąć jej treningu, usiadłem na poboczu drogi i zacząłem od manipulacji kośćmi, starając się używać tych płaskich, miało to przynieść efekt jak mojej tarczy, tylko że pod skórą i na całym ciele.
To będzie, obrona doskonała! Bardzo powoli i w pełnym skupieniu, konstruowałem niewidoczną, bo chowającą się pod skórą użytkownika, w tym przypadku mnie, zbroję. Oby mi tylko nikt nie przeszkadzał, chyba jednak to słabe miejsce na trening, ale już trudno, nie warto przerywać, w końcu ta umiejętność będzie miała spory wpływ na moje przetrwanie.
Trenowanie tej techniki przez kilka długich i żmudnych chwil, sprawiało mi również ból, w końcu pod skórą znajdywały się również moje nerwy, jako wojownik tym bardziej swojego rodu, nie mogłem sobie pozwolić by odrobina bólu blokowała mój rozwój. W końcu zacząłem się gubić ile już czasu spędziłem na tym "ćwiczeniu", uzyskałem efekt którego pragnąłem. Jak to teraz przetestować?! Może upadek z drzewa? To głupie, ale... Wdrapałem się na najwyższe drzewo, szybkie rozejrzenie się czy nikt nie idzie, w końcu nie chciał bym żeby ktoś uznał mnie za idiotę. -Ugh, wysoko, raz kozie śmierć. I niczym jezus, krzyżem rzuciłem się paręnaście metrów w dół, leciało się szybko, po drodze dbałem tylko by nie upaść na głowę a na klatę...buf, podniosłem otrzepałem się i...ani rysy! -Zajebiście, pora się dowlec do miasta. Powoli ruszyłem, rozmyślając o kolejnych pierdołach...
To będzie, obrona doskonała! Bardzo powoli i w pełnym skupieniu, konstruowałem niewidoczną, bo chowającą się pod skórą użytkownika, w tym przypadku mnie, zbroję. Oby mi tylko nikt nie przeszkadzał, chyba jednak to słabe miejsce na trening, ale już trudno, nie warto przerywać, w końcu ta umiejętność będzie miała spory wpływ na moje przetrwanie.
Trenowanie tej techniki przez kilka długich i żmudnych chwil, sprawiało mi również ból, w końcu pod skórą znajdywały się również moje nerwy, jako wojownik tym bardziej swojego rodu, nie mogłem sobie pozwolić by odrobina bólu blokowała mój rozwój. W końcu zacząłem się gubić ile już czasu spędziłem na tym "ćwiczeniu", uzyskałem efekt którego pragnąłem. Jak to teraz przetestować?! Może upadek z drzewa? To głupie, ale... Wdrapałem się na najwyższe drzewo, szybkie rozejrzenie się czy nikt nie idzie, w końcu nie chciał bym żeby ktoś uznał mnie za idiotę. -Ugh, wysoko, raz kozie śmierć. I niczym jezus, krzyżem rzuciłem się paręnaście metrów w dół, leciało się szybko, po drodze dbałem tylko by nie upaść na głowę a na klatę...buf, podniosłem otrzepałem się i...ani rysy! -Zajebiście, pora się dowlec do miasta. Powoli ruszyłem, rozmyślając o kolejnych pierdołach...
0 x
- Natsume Yuki
- Postać porzucona
- Posty: 1885
- Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
- Wiek postaci: 31
- Ranga: Nukenin S
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=199
- GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
- Multikonta: Iwan zza Miedzy
Re: Szlak transportowy
Natsu spojrzał spokojnie na ścieżkę, którą już wielokrotnie zdarzało mu się podążać. Tak. Pomimo tego, że chłopak miał zaledwie dziewiętnaście lat, już teraz miał okazję mieszkać w kilku miejscach, odwiedzić wiele krajów i poznać wiele różnych kultur. A jednak trzeba było zaznaczyć, że każda wędrówka musiała się zacząć z jednego, z góry określonego miejsca. I takowym okazała się być brama osady Ryuzaku no Taki, przez którą przechodził już dziesiątki razy - jeśli nie na zwyczajne spacery, to na wędrówki w celu zobaczenia świata, lub jako część misji, którą na dany moment zdarzyło mu się wykonywać. Taa. Niby tak niewiele... ale jednak daje do myślenia.
Tym razem Natsu musiał się udać do kraju, którego klimat mógł doprowadzić go do szału i do granic wycieńczenia. Sabishi. Kraj pustyń i monstrualnie wysokich temperatur. Musiał przyznać, że perspektywa odwiedzin tego szalonego miejsca nie była zbyt pocieszająca... ale skoro został przydzielony do wzięcia udziału w turnieju - kim był, żeby się sprzeciwiać? Jedyne, co teraz mógł zrobić, to po prostu poddać się woli liderki Rodu i starać się sięgnąć jak najwyżej w tabeli. I mieć nadzieję, że nie okaże się to taką rzezią, jakim był turniej w podziemiach Shigashi...
-Rany, rany... im szybciej wyruszymy, tym szybciej wrócimy - powiedział do siebie, stawiając pierwsze kroki. Pierwsze kroki ku tej szalonej przygodzie, która miała nastąpić...
z/t
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia:3:50
Środek transportu: Nogi
Tym razem Natsu musiał się udać do kraju, którego klimat mógł doprowadzić go do szału i do granic wycieńczenia. Sabishi. Kraj pustyń i monstrualnie wysokich temperatur. Musiał przyznać, że perspektywa odwiedzin tego szalonego miejsca nie była zbyt pocieszająca... ale skoro został przydzielony do wzięcia udziału w turnieju - kim był, żeby się sprzeciwiać? Jedyne, co teraz mógł zrobić, to po prostu poddać się woli liderki Rodu i starać się sięgnąć jak najwyżej w tabeli. I mieć nadzieję, że nie okaże się to taką rzezią, jakim był turniej w podziemiach Shigashi...
-Rany, rany... im szybciej wyruszymy, tym szybciej wrócimy - powiedział do siebie, stawiając pierwsze kroki. Pierwsze kroki ku tej szalonej przygodzie, która miała nastąpić...
z/t
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia:3:50
Środek transportu: Nogi

0 x
Re: Szlak transportowy
Skąd: Ruzaku no Taki
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 30 min.
Czas przybycia: 23.24
Środek transportu: Nogi ;3
Myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Pomimo, że droga nie była prosta i co chwilę zakręcała, miałam czas na refleksje, które zajęły mi większość czasu. Po pierwsze obecnie byłam w domu brata, śmiejąc się i rozmawiając z nim na typowe, przyziemne tematy. Codzienne życie z nim wydawało się takie łatwe, ale zarówno niebezpieczne. Gdy tylko tamci psychole zorientują się o moim miejscu przebywania, to wciągnę w ten konflikt osobę drugą, którą darzyłam ciepłym uczuciem. Westchnęłam, załamując ręce przed rzeczywistością. Czy nie mogłam żyć jak przeciętna dziewczyna, co chce poznać świat? Spojrzałam na otaczające mnie drzewa, skręcając dokładnie w prawo. Odpowiedź była jednoznaczna, dopóki nie sprostam wyzwaniu ciągle będą powracać w koszmarach sennych, wspomnieniach. Dodatkowo.. za niedługo miałam ich spotkać w rzeczywistości, której obawiałam się najbardziej.
Zamknęłam na chwilę oczy, pozwalając sobie na odpoczynek, drobne zapomnienie, które skończyło się potknięciem się o kamień. Bezlitosne spotkanie z ziemią, przywróciło mi jasność umysłu, dzięki której parłam dalej.
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 30 min.
Czas przybycia: 23.24
Środek transportu: Nogi ;3
Myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Pomimo, że droga nie była prosta i co chwilę zakręcała, miałam czas na refleksje, które zajęły mi większość czasu. Po pierwsze obecnie byłam w domu brata, śmiejąc się i rozmawiając z nim na typowe, przyziemne tematy. Codzienne życie z nim wydawało się takie łatwe, ale zarówno niebezpieczne. Gdy tylko tamci psychole zorientują się o moim miejscu przebywania, to wciągnę w ten konflikt osobę drugą, którą darzyłam ciepłym uczuciem. Westchnęłam, załamując ręce przed rzeczywistością. Czy nie mogłam żyć jak przeciętna dziewczyna, co chce poznać świat? Spojrzałam na otaczające mnie drzewa, skręcając dokładnie w prawo. Odpowiedź była jednoznaczna, dopóki nie sprostam wyzwaniu ciągle będą powracać w koszmarach sennych, wspomnieniach. Dodatkowo.. za niedługo miałam ich spotkać w rzeczywistości, której obawiałam się najbardziej.
Zamknęłam na chwilę oczy, pozwalając sobie na odpoczynek, drobne zapomnienie, które skończyło się potknięciem się o kamień. Bezlitosne spotkanie z ziemią, przywróciło mi jasność umysłu, dzięki której parłam dalej.
0 x
Re: Szlak transportowy
Skąd: Ruzaku no Taki
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 19:18
Środek transportu: Na piechotę
Przechadzając się przez osadę udało mu się trochę usłyszeć. Nie za bardzo przepadał za przechadzkami po osadzie, wśród ludzi jemu absolutnie nie podobnych. Oni byli zajęci sprawami prostymi i niezbyt znaczącymi dla niego. Co kupić na obiad? O której dziecko wróci do domu? Kto i gdzie będzie dzisiaj wieczorem pić do karczmy? Nie miał czego szukać w takich rozmowach. Jego życie polegało na walce, samodoskonaleniu swoich zabójczych umiejętności, zdobywania doświadczenia i środków materialnych przez wykonywanie próśb ludzi, którzy sami sobie poradzić nie mogą. Jednak wśród natłoku całych tych śmieciowych spraw jego niedotyczących dosłyszał coś interesującego. Dwójka mężczyzn siedziała na ławce i rozmawiała o walkach. I to nie byle jakich walkach. Turniej. Mówili coś o wielkim turnieju, w zupełnie innej prowincji. Z tego, co zdołał usłyszeć, to gdzieś w Sabishi miało się coś dziać. Turniej dla Ninja? To chyba nie było dla niego. Wyobraził sobie samego siebie, stojącego na arenie. Wokoło niego, na trybunach, siedziały tłumy ludzi. Skandujące jego imię, czekające na jego kolejne zwycięstwo. Wszystko to miał w głowie, za wyjątkiem jednego. Nie potrafił wyobrazić sobie swojego przeciwnika. Zero, nie miał pomysłu. Jak wyglądał, jakie umiejętności posiadał? Nie mógł być przeciętny, jak inni do tej pory. Czy to byłby godny jego przeciwnik? Obraz wyobraźni prysł i pozostawił go z wizją nieznanego. Poznanie nowych umiejętności. Nowych, niesamowitych technik i klanów. Znalazł jeszcze kilka powodów, dwoiły się i troiły. I w końcu będzie miał punkt odniesienia - zobaczy jak wiele mu brakuje. Jak silny jest na tle innych. To było wystarczające. Wiedział mniej więcej, gdzie było Sabishi. Wyszedł z osady prawie natychmiastowo. W końcu zawsze miał swoją broń pod ręką. Następnie skierował swe kroki w kierunku Sabishi.
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 19:18
Środek transportu: Na piechotę
Przechadzając się przez osadę udało mu się trochę usłyszeć. Nie za bardzo przepadał za przechadzkami po osadzie, wśród ludzi jemu absolutnie nie podobnych. Oni byli zajęci sprawami prostymi i niezbyt znaczącymi dla niego. Co kupić na obiad? O której dziecko wróci do domu? Kto i gdzie będzie dzisiaj wieczorem pić do karczmy? Nie miał czego szukać w takich rozmowach. Jego życie polegało na walce, samodoskonaleniu swoich zabójczych umiejętności, zdobywania doświadczenia i środków materialnych przez wykonywanie próśb ludzi, którzy sami sobie poradzić nie mogą. Jednak wśród natłoku całych tych śmieciowych spraw jego niedotyczących dosłyszał coś interesującego. Dwójka mężczyzn siedziała na ławce i rozmawiała o walkach. I to nie byle jakich walkach. Turniej. Mówili coś o wielkim turnieju, w zupełnie innej prowincji. Z tego, co zdołał usłyszeć, to gdzieś w Sabishi miało się coś dziać. Turniej dla Ninja? To chyba nie było dla niego. Wyobraził sobie samego siebie, stojącego na arenie. Wokoło niego, na trybunach, siedziały tłumy ludzi. Skandujące jego imię, czekające na jego kolejne zwycięstwo. Wszystko to miał w głowie, za wyjątkiem jednego. Nie potrafił wyobrazić sobie swojego przeciwnika. Zero, nie miał pomysłu. Jak wyglądał, jakie umiejętności posiadał? Nie mógł być przeciętny, jak inni do tej pory. Czy to byłby godny jego przeciwnik? Obraz wyobraźni prysł i pozostawił go z wizją nieznanego. Poznanie nowych umiejętności. Nowych, niesamowitych technik i klanów. Znalazł jeszcze kilka powodów, dwoiły się i troiły. I w końcu będzie miał punkt odniesienia - zobaczy jak wiele mu brakuje. Jak silny jest na tle innych. To było wystarczające. Wiedział mniej więcej, gdzie było Sabishi. Wyszedł z osady prawie natychmiastowo. W końcu zawsze miał swoją broń pod ręką. Następnie skierował swe kroki w kierunku Sabishi.
0 x
Re: Szlak transportowy
Skąd: Ruzaku no Taki
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 20:35
Środek transportu: Na piechote
Długo nie siedziałem co prawda w wiosce w której zaczynałem swoje podróże, ale cóż pociąg do kolejnych przygód był najsilniejszy w tym wszystkim, w końcu znowu czekały mnie nowe, ciekawe znajomości, walki i kłopoty. Pora poznać mnóstwo nowych dziwaków i lecieć znów na granicy życia, a śmierci.
Wolnym krokiem wróciłem na szlak i udałem się, w stronę miejsca określonego w liście, który dopiero co otrzymałem, bardziej mnie to zgromadzenie zainteresowało, niż sobie to wyobrażałem, co prawda nie byłem przekonany jeszcze o swoim udziale. Walka czy obserwacja, podobno najlepsze doświadczenie to taki w którym sami uczestniczymy.
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 20:35
Środek transportu: Na piechote
Długo nie siedziałem co prawda w wiosce w której zaczynałem swoje podróże, ale cóż pociąg do kolejnych przygód był najsilniejszy w tym wszystkim, w końcu znowu czekały mnie nowe, ciekawe znajomości, walki i kłopoty. Pora poznać mnóstwo nowych dziwaków i lecieć znów na granicy życia, a śmierci.
Wolnym krokiem wróciłem na szlak i udałem się, w stronę miejsca określonego w liście, który dopiero co otrzymałem, bardziej mnie to zgromadzenie zainteresowało, niż sobie to wyobrażałem, co prawda nie byłem przekonany jeszcze o swoim udziale. Walka czy obserwacja, podobno najlepsze doświadczenie to taki w którym sami uczestniczymy.
0 x
Re: Szlak transportowy
Wyprawa od zawsze marzyła się młodemu Senju. Jego wyobrażenia o świecie zdawały się nie mieć końca, kiedy podczas studiowania map nie można było odzwierciedlić sobie ów krain. Jeżdżenie palcem po zwoju nadawało sens tylko wtedy, gdy starał sobie to wyobrazić. A teraz wydarzenia nabrały bardzo ciekawej perspektywy. Wraz z Shigeru i Reiką zamierzali wybrać się w dalekie odmęty piaskowego kraju. Samotne wydmy, odziedziczając swoją nazwę musiały naprawdę przenikać jedynie przelatującym przezeń wiatrem. Nic tylko bezkres palącego oceanu słońca. Gdy przechodzili z Shigeru obok tablicy ogłoszeń i zauważyli plakat składający się na obwieszenie o turnieju, Toshio również to zaintrygowało. Nie podejrzewał, że później Shigeru zaskoczy ich i zaproponuje im podróż tam. Turniej, bardzo dobitnie odbijało się to słowo w umyśle młodzika. Brzmiało bardzo szczególnie, tym bardziej, że uczestniczyli w nim shinobi. Oglądanie prawdziwych walk to niezłe doświadczenie. Nie był zatem pewny, czy zdoła spokojnie przespać noc i doczekać się na poranne wyruszenie. Zgodnie z namową starszego krewniaka zgodził się na zabranie kilku rzeczy od siebie i całą trójką spędzili wieczór w domku rodzeństwa Senju. Potem już niezwłocznie poszli spać i wyruszyli.
Jako, że planami zajął się Shigeru, to chłopakowi pozostało oczekiwać i przyglądać się ruchom oraz gestom kuzyna. Dość często podczas krótkich odstępów czasu zastanawiał się, czy ktoś z rodu będzie uczestnikiem zmagań na arenie w Sachū. Chyba nawet Shigeru nikogo nie podejrzewał, skoro to on sam nie został wytypowany ani nie zgłosił się. To dopiero by było, gdyby po dotarciu okazało się, że naprawdę bierze udział. Podstępny plan. Z tego powodu nie dopytywał, udając że wszystko jest w porządku i ciesząc się samym pobytem z nimi. W końcu po wyjściu z miasta musieli zapewnić sobie w miarę dobre połączenie. Transportem okazać się miał przypadkowy powóz, na który natknęli się przy granicy. Dobre wieści dla nóg, lecz całej trójce na pewno nie brakowało sił ani werwy. Mimo to nie mogli iść przez całą dobę, aż przez cztery regiony. Toshio cichutko kalkulował dla własnej wiadomości. Spostrzeżenia były jego osobistym doświadczeniem, toteż łapał każdą sposobność. Wiele jeszcze przed nim.
Gromadka w bardzo doborowym towarzystwie zachowywała pogodę ducha przez całą podróż. Bo przecież mogli na siebie liczyć, a ich zaufanie do siebie coraz bardziej wzrastało. Oczywistym było, że chłopiec w dużej mierze zajmie się zabawą z Akumą i pozostawi chwilę spokoju dla nastolatków. Jako najmłodszy z grona i najbardziej ożywiony, mógłby im nieco zaszkodzić ciągłymi zaczepkami. W końcu nie zawsze będzie poukładany i utrzymywał emocje na wodzy. Odbić się to może bezwzględnie na osobach postronnych. Dlatego racjonował w tym względzie uwagę Reiki oraz Shigeru. Tematów do rozmowy z pewnością im nie brakowało.
zt. z Shigeru i Reiką.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sabishi, osada Sachū
Czas podróży: 2,5 godziny
Czas przybycia: 21:25
Środek transportu: Pieszo
Jako, że planami zajął się Shigeru, to chłopakowi pozostało oczekiwać i przyglądać się ruchom oraz gestom kuzyna. Dość często podczas krótkich odstępów czasu zastanawiał się, czy ktoś z rodu będzie uczestnikiem zmagań na arenie w Sachū. Chyba nawet Shigeru nikogo nie podejrzewał, skoro to on sam nie został wytypowany ani nie zgłosił się. To dopiero by było, gdyby po dotarciu okazało się, że naprawdę bierze udział. Podstępny plan. Z tego powodu nie dopytywał, udając że wszystko jest w porządku i ciesząc się samym pobytem z nimi. W końcu po wyjściu z miasta musieli zapewnić sobie w miarę dobre połączenie. Transportem okazać się miał przypadkowy powóz, na który natknęli się przy granicy. Dobre wieści dla nóg, lecz całej trójce na pewno nie brakowało sił ani werwy. Mimo to nie mogli iść przez całą dobę, aż przez cztery regiony. Toshio cichutko kalkulował dla własnej wiadomości. Spostrzeżenia były jego osobistym doświadczeniem, toteż łapał każdą sposobność. Wiele jeszcze przed nim.
Gromadka w bardzo doborowym towarzystwie zachowywała pogodę ducha przez całą podróż. Bo przecież mogli na siebie liczyć, a ich zaufanie do siebie coraz bardziej wzrastało. Oczywistym było, że chłopiec w dużej mierze zajmie się zabawą z Akumą i pozostawi chwilę spokoju dla nastolatków. Jako najmłodszy z grona i najbardziej ożywiony, mógłby im nieco zaszkodzić ciągłymi zaczepkami. W końcu nie zawsze będzie poukładany i utrzymywał emocje na wodzy. Odbić się to może bezwzględnie na osobach postronnych. Dlatego racjonował w tym względzie uwagę Reiki oraz Shigeru. Tematów do rozmowy z pewnością im nie brakowało.
zt. z Shigeru i Reiką.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sabishi, osada Sachū
Czas podróży: 2,5 godziny
Czas przybycia: 21:25
Środek transportu: Pieszo
0 x
- Tsukune
- Posty: 2773
- Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
- Wiek postaci: 30
- Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
- Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=803&p=4864#p4864
Re: Szlak transportowy
Po opuszczeniu domu postanowiłem sobie trochę pochodzić. Dostrzegłem jakąś informację o zawodach na jednej z tablic. Stwierdziłem że udanie się tam może być dobrym pomysłem w końcu zawsze można przypatrzeć się jakimś ciekawym technikom i wymyślić na nie ewentualne zabezpieczenie. Poprawiłem futerał na plecach, zwierzaka siedzącego mi na głowie i spokojnym krokiem udałem się w stronę Sabishi gdzie odbywał się trudniej. Cóż nigdzie mi się nie spieszyło. Zapewne atrakcje już się rozpoczęły więc po co się spieszyć jak i tak się jest spóźnionym? Bez sensu
Jak tam będziemy to może znajdziemy jakąś fajną panienkę usłyszałem w głowie. Postanowiłem na to nie odpowiadać i ruszyć swoim tempem.
z/t
Skąd: Ruzaku no Taki
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 22:55
Środek transportu: Na piechotę
Jak tam będziemy to może znajdziemy jakąś fajną panienkę usłyszałem w głowie. Postanowiłem na to nie odpowiadać i ruszyć swoim tempem.
z/t
Skąd: Ruzaku no Taki
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 22:55
Środek transportu: Na piechotę
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy
O turnieju wiedzieli już wszyscy, ale nie chciała się na niego śpieszyć. Początkowo nawet nie zamierzała się tam wybierać, ale po odpoczynku i stwierdzeniu, że nie ma nic lepszego do roboty, postanowiła udać się do Sabishi. Tak na dobrą sprawę to mogłoby być ciekawe doświadczenie, będzie mogła przecież zobaczyć innych w walce i przekonać się o ich umiejętnościach, a to może się na przyszłość przydać. Z racji tego, że sama jakiegokolwiek rozgłosu nie potrzebowała i chełpiła się publicznie swoimi umiejętnościami, nie żałowała braku swojego aktywnego udziały w takim turnieju. To zdecydowanie nie było dla niej.
Opuściwszy swoje tymczasowe mieszkanie, udała się w stronę wyjścia z wioski kupieckiej, gdzie strażnicy przy bramie raczej już ją kojarzyli. Wyjawiła cel swojej podróży, na co mężczyźni jedynie kiwnęli głową i opuściła teren, kierując w odpowiednim kierunku, niestety piechotą, bo nie miała innego środka transportu. Była pewna, że pojawi się tam już w trakcie rozgrywek, ale nie przeszkadzało jej to. Zapewne walki będą odbywały się drogą eliminacji, aż spotka się dwóch najlepszych, a dopiero to powinno być dobrym widowiskiem i to nie powinno ją ominąć.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 21:25
Środek transportu: pieszo
Opuściwszy swoje tymczasowe mieszkanie, udała się w stronę wyjścia z wioski kupieckiej, gdzie strażnicy przy bramie raczej już ją kojarzyli. Wyjawiła cel swojej podróży, na co mężczyźni jedynie kiwnęli głową i opuściła teren, kierując w odpowiednim kierunku, niestety piechotą, bo nie miała innego środka transportu. Była pewna, że pojawi się tam już w trakcie rozgrywek, ale nie przeszkadzało jej to. Zapewne walki będą odbywały się drogą eliminacji, aż spotka się dwóch najlepszych, a dopiero to powinno być dobrym widowiskiem i to nie powinno ją ominąć.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 21:25
Środek transportu: pieszo
0 x

"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Re: Szlak transportowy
Przebywając już jakiś czas w nowym obozie i poznając tutejsze klimaty, dziewczyna postanowiła wybrać się w podróż. W Sabishi odbywają się jakiegoś rodzaju walki i mimo, że już jakiś czas to trwa to może jeszcze uda jej się zdążyć. Co poradzić, że Meg zazwyczaj jest spóźniona? Takie uroki codziennego wychowania i własnego wyszkolonego podejścia. No ale cóż.. warto jednak się tam wybrać, chociażby ze względu na możliwość doszkolenia. Mimo, że to nie ona będzie walczyć to zawsze może coś dopatrzeć, wpaść na jakiś pomysł, na jakąś taktykę, nawet na nową technikę własną. Także będąc odpowiednio ubrana skierowała się w strone Sabishi.. Pustynnej krainy, więc jej organizm zdecydowanie będzie potrzebował dużo więcej wody. Idąc jak zawsze z butelką wody w ręce, opuszcza znajome już bramy osady.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 17:00
Środek transportu: pieszo
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2,5h
Czas przybycia: 17:00
Środek transportu: pieszo
0 x
Re: Szlak transportowy
[14/15]
Cudownie, deszcz. Niby nieciekawie, bo nikt nie lubi być mokry ale mnie to nie przeszkadza. Nie pamiętam kiedy ostatnio się myłem więc pozwoli mi to pozbyć się odrobiny brudu z siebie. No i temperatura środka lata powodowała to że na pewno nie skończę będąc chorym, może co najwyżej kichnę raz czy dwa. Co do celu, jak będzie chory to jego problem. Ja mam go dostarczyć żywego do celu, skoro ojciec jej parasola nie dał to tylko i wyłącznie jego wina a nie moja. Jak się rozchoruje to tak właściwie co będzie później to już nie moja sprawa bo pieniądze otrzymać mam zamiar na sto procent, nieważne jak bardzo by się celu wuj wykłócał
Cudownie, deszcz. Niby nieciekawie, bo nikt nie lubi być mokry ale mnie to nie przeszkadza. Nie pamiętam kiedy ostatnio się myłem więc pozwoli mi to pozbyć się odrobiny brudu z siebie. No i temperatura środka lata powodowała to że na pewno nie skończę będąc chorym, może co najwyżej kichnę raz czy dwa. Co do celu, jak będzie chory to jego problem. Ja mam go dostarczyć żywego do celu, skoro ojciec jej parasola nie dał to tylko i wyłącznie jego wina a nie moja. Jak się rozchoruje to tak właściwie co będzie później to już nie moja sprawa bo pieniądze otrzymać mam zamiar na sto procent, nieważne jak bardzo by się celu wuj wykłócał
0 x
Re: Szlak transportowy
Białowłosy skierował się przed siebie wzdłuż popękanej drogi handlowej rozmyślając nad sprawami o których dał sobie zapomnieć podczas gdy przebywał sam w jaskini która na jakiś czas stała się jego oazą spokoju.
"Czas do domu... Ciekawe czy jeszcze stoi czy się zapadł w końcu gnijące drewniane ściany dużo wytrzymać nie mogły. Czemu ja to nazywam domem? To żenujące... Moim domem powinny być wietrzne równiny a nie ta zagniła leśniczówka...."
Kroki białowłosego wydawały spokojne lekkie odgłosy o stałym tempie. Nie śpieszyło mu się. Bo do czego? Nie miał żadnych planów na jutro ani pojutrze ani nawet na całe kolejne miesiące więc po co się śpieszyć ? To właśnie było podejście naszego podróżnika.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Shigashi
Czas podróży: 2h
Czas przybycia: 5:00
Środek transportu: pieszo
"Czas do domu... Ciekawe czy jeszcze stoi czy się zapadł w końcu gnijące drewniane ściany dużo wytrzymać nie mogły. Czemu ja to nazywam domem? To żenujące... Moim domem powinny być wietrzne równiny a nie ta zagniła leśniczówka...."
Kroki białowłosego wydawały spokojne lekkie odgłosy o stałym tempie. Nie śpieszyło mu się. Bo do czego? Nie miał żadnych planów na jutro ani pojutrze ani nawet na całe kolejne miesiące więc po co się śpieszyć ? To właśnie było podejście naszego podróżnika.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Shigashi
Czas podróży: 2h
Czas przybycia: 5:00
Środek transportu: pieszo
0 x
Re: Szlak transportowy
Reiji podczas powrotu do wioski rozważał podróż do Sabishi, gdzie rzekomo odbywał się turniej, a z tego co słyszał, finał był blisko. Oglądanie dwóch walczących, potężnych shinobi było prawdziwą gratką dla jashinisty. Przy okazji mógł się dowiedzieć, jakie potęgi wraz z nim stąpają po tym świecie. Nie mógł jednak wyruszyć od razu. Wypełnienie Woli Bożej, choć zrobił to z przyjemnością, było mimo wszystko dość męczące, a nawet tak niecodzienni ludzie jak wyznawcy tej wiary mieli fizjologiczną potrzebę snu. Dlatego gdy dotarł do Ryuzaku no Taki skierował się najpierw do swojej nory na obrzeżach, gdzie po krótkiej acz pobożnej modlitwie zatopił się w krainie Orfeusza. Wstał dość wcześnie, gdy słońce dopiero wschodziło. Pozostałe walki go nie obchodziły, ale finał był czymś, co obejrzałby z chęcią. Dlatego tak jak zwykle ubrał się, przypiął kaburę do prawego uda i pomodlił się po raz kolejny, by potem wyjść szybkim krokiem z domu i skierować się na szlak transportowy, po drodze jeszcze jedząc i pijąc coś w jakimś barze. Gdy już znalazł się na miejscu ruszył pieszo do Sabishi.
0 x
Re: Szlak transportowy
Kiedy tylko Kira usłyszała słowo ''szpital'', w jej oczach momentalnie pojawiła się panika i zaczęła szybko kręcić głową, starając się ze wszystkich sił zapanować nad własnym strachem. Widać było, że za żadne skarby nie chciała się znaleźć w rękach medyków, ale z jakiego powodu?
- Tylko nie szpital. - Jęknęła przerażona. - Medycy będą zadawać pytania no i...mogą mnie wyśledzić. Widzą, że jestem ranna...
Tak, jeśli mieliby posłać za nią pościg, to na pewno pytaliby po szpitalach, ze względu na jej rany, a medycy na pewno zapamiętaliby dziewczynkę albinoskę z poharatanymi plecami. Musiała unikać szpitali jak ognia, jeśli chce dalej się ukrywać, a jej rany będą musiały się same zagoić. Tylko czy owy mężczyzna zgodzi się na to, co właśnie miała mu zaproponować? Warto było zaryzykować. Nim jednak się odezwała, z pleców mężczyzny wystrzeliły jakieś dziwne macki i zaczęły formować się w kosz na plecach. Kira patrzyła na to ze zdumieniem i zarazem z fascynacją w czerwonych oczach. Pierwszy raz widziała takie zdolności i musiała przyznać, że były niesamowite. Już po chwili kolejna macka lekko oplotła ją w pasie i uniosła w powietrze, ostatecznie układając w owym koszu, który opatulił ją lekko, dodatkowo chroniąc przed słońcem. Musiała przyznać, że było jej bardzo wygodnie, a przy bliższym przyjrzeniu się strukturze, zdała sobie sprawę, że to swego rodzaju nici, do tego kształtem przystosowały się do jej ciała i nie urażały jej pleców.
- Twoje zdolności są wspaniałe. - Wyraziła swój podziw i ułożyła się wygodniej. - Dają wiele możliwości...
Nie miała zamiaru pytać o szczegóły, przynajmniej na razie. Nie chciała być natrętna, jeśli miała zdobyć zaufanie tego mężczyzny. Dobrze by było mieć takiego sojusznika, dlatego też starała się postępować ostrożnie zwłaszcza, że miała świadomość, iż jest on niebezpieczny i mógł ją w każdej chwili wykończyć. Widziała to w jego chłodnym spojrzeniu, ale to wcale jej nie odstraszało. Wręcz przeciwnie. Przyciągało ją do niego niczym magnes.
- Dam Ci 500 ryō, jeśli zaopiekujesz się mną, dopóki nie wyzdrowieję. - Powiedziała w końcu, kiedy ruszył w drogę. - Nie mam przy sobie więcej, ale też jestem shinobi i...mogę być użyteczna...
Póki co tylko tyle mogła mu zaoferować, a jeśli okaże się godny zaufania, to może zdradzi mu nieco więcej. Na obecną chwilę musiała przede wszystkim wyzdrowieć i odzyskać siły, bo inaczej była całkowicie bezbronna, a to było strasznie złe uczucie.
- Tylko nie szpital. - Jęknęła przerażona. - Medycy będą zadawać pytania no i...mogą mnie wyśledzić. Widzą, że jestem ranna...
Tak, jeśli mieliby posłać za nią pościg, to na pewno pytaliby po szpitalach, ze względu na jej rany, a medycy na pewno zapamiętaliby dziewczynkę albinoskę z poharatanymi plecami. Musiała unikać szpitali jak ognia, jeśli chce dalej się ukrywać, a jej rany będą musiały się same zagoić. Tylko czy owy mężczyzna zgodzi się na to, co właśnie miała mu zaproponować? Warto było zaryzykować. Nim jednak się odezwała, z pleców mężczyzny wystrzeliły jakieś dziwne macki i zaczęły formować się w kosz na plecach. Kira patrzyła na to ze zdumieniem i zarazem z fascynacją w czerwonych oczach. Pierwszy raz widziała takie zdolności i musiała przyznać, że były niesamowite. Już po chwili kolejna macka lekko oplotła ją w pasie i uniosła w powietrze, ostatecznie układając w owym koszu, który opatulił ją lekko, dodatkowo chroniąc przed słońcem. Musiała przyznać, że było jej bardzo wygodnie, a przy bliższym przyjrzeniu się strukturze, zdała sobie sprawę, że to swego rodzaju nici, do tego kształtem przystosowały się do jej ciała i nie urażały jej pleców.
- Twoje zdolności są wspaniałe. - Wyraziła swój podziw i ułożyła się wygodniej. - Dają wiele możliwości...
Nie miała zamiaru pytać o szczegóły, przynajmniej na razie. Nie chciała być natrętna, jeśli miała zdobyć zaufanie tego mężczyzny. Dobrze by było mieć takiego sojusznika, dlatego też starała się postępować ostrożnie zwłaszcza, że miała świadomość, iż jest on niebezpieczny i mógł ją w każdej chwili wykończyć. Widziała to w jego chłodnym spojrzeniu, ale to wcale jej nie odstraszało. Wręcz przeciwnie. Przyciągało ją do niego niczym magnes.
- Dam Ci 500 ryō, jeśli zaopiekujesz się mną, dopóki nie wyzdrowieję. - Powiedziała w końcu, kiedy ruszył w drogę. - Nie mam przy sobie więcej, ale też jestem shinobi i...mogę być użyteczna...
Póki co tylko tyle mogła mu zaoferować, a jeśli okaże się godny zaufania, to może zdradzi mu nieco więcej. Na obecną chwilę musiała przede wszystkim wyzdrowieć i odzyskać siły, bo inaczej była całkowicie bezbronna, a to było strasznie złe uczucie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości