Zapomniane jezioro

Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina. Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki.
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Hikari »

Jak wiele można się dowiedzieć Hikari jeszcze się przekona w trakcie rozmowy. Interesują go także dalsze konsekwencje, co się wydarzyło później. Czy ta wcześniej wspomniana amnezja doszła do skutku? Kto teraz tam rządzi? Jak będą po tym zachowywać się wyspy? Z domyśleń już wiedział, że tego się od niego nie dowie. W innym przypadku uczestnik tamtej wojny nie byłby tutaj, na takim zadupiu w zakrwawionych ubraniach. Nie musiał się mimo wszystko z tego powodu ukrywać. Nie robiło to aż takiego wrażenia w tych czasach, walka z bandytami, misje czy też polowania przecież bardzo często się z tym wiązały. Nikt w miastach za szczególnie nie zwróciłby nawet uwagi ostatecznie. Dopiero jakby był poszukiwany ktoś taki z opisu społeczeństwo czy straż by zareagowała. Dalsze myśli przerwał młodemu Terumiemu zwrot alkoholu.
- Jeszcze jestem przygotowany na taką ewentualność.
Tutaj wspomniał o zabranej z sobą drugiej butelce z karczmy sake. Miał to mieć na dwa dni, bo nie wiadomo jakie będzie na miejscu, a lepiej mieć w takim wypadku sprawdzone trunki. Jakość mimo wszystko to podstawa u młodzieńca, który nie musiał w żaden sposób oszczędzać pieniędzy. Miał ich dużo za dużo na wszelakie potrzeby. Zresztą największy wydatek to chyba alkohol, który lubił. Poprawiał mu on nastrój. Wziął więc też bukłak, darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby i wziął łyka. I drugiego, oraz trzeciego aby odstawić go napój bogów od ust. Takeshi kontynuował swoją opowieść o początkach wyprawy na wojnę. Przybicie statkami, żołnierze z tarczami do obrony przed tarczami. Widocznie wyspy słyną z łuczników, gdyby było inaczej nie przygotowałby się na to tak dokładnie. Cóż w razie czego warto będzie zapamiętać takie wnioski, może kiedyś się przyda w przyszłości. Kto wie, chociaż teraz nie zaprzątałby sobie tak odległą przyszłością głowy. Niestety opis potyczki został pominięty, a szkoda. Chciałby poznać taktyki armii. Może kiedyś indziej mu się to uda, raczej nie mógł narzekać więc wzruszył ramionami.
- Opowiedzenie przebiegu trwałoby za długo w takim miejscu.
Pozna sobie szczegóły innym razem, a takimi słowami pozostał dość neutralny. Dodatkowo one były szczere. Nie miał zamiaru przebywać tutaj zbyt długo, a to pewnie potrwałoby trochę. Wtedy rozmówca przypomniał mu o jedzeniu. Szczerze o nim zapomniał, ale nie dał poznać tego po sobie. Skupił się na bukłaku, którego brał akurat kolejnego łyka i było blisko do końca. Przy okazji mógł zobaczyć w uśmiechu Takeshiego zęby niczym u Hozukich. Były one dość charakterystyczne, czyżby właśnie z jednym z nich miał do czynienia? Dostanie potwierdzenia jak tylko zamieni się w wodę przy jakimś ataku, ale może tak bezpiecznie założyć. Zdecydowanie to przegrany atakujący, shinobi. Hikari podał mu na pocieszenie trochę sake, bo sam nie stał po żadnej stronie. Wojna była mu całkowicie obojętna. Ten zaczął już kontynuować opowieść, ale z wolnymi rękami dało się zająć Yakitori, które było gotowe. Był pewien, że nie musi się nim przejmować, dlatego się nie śpieszył. Obecnie jest bardziej chrupiące, bo było dłużej na ogniu. Zależy już czy ktoś takie lubi, ale nie powinno to robić różnicy. Zresztą nie wybrzydza się prawda? Wojna z tego co usłyszał była ciekawa i musiał uzupełnić tutejsze luki. To było pewne.
- Było ostro z tego co słyszę. Nie chciałem przerywać, ale yakitori jest już w pełni gotowe. Smacznego.
Terumi nie krępował się i złapał za jeden z paru długich drewnianych patyczków pełnych pysznego mięsa. Nie wątpił, że rozmówca zrobi to samo. Zdążył go już na tyle poznać. Po napełnieniu żołądka mógł powiedzieć co myśli i trochę o swoich wydarzeniach. Chociaż w jakiejś części.
- Ja w porównaniu do takich lodów walczyłem z upałami na wojnie w Atsui. Nie chcesz tam przebywać popołudniem na słońcu. Z tego co słyszę to dwie zupełnie różne wojny. Na pustyni używali katapult i z nich do siebie przez większość czasu strzelali.
Cóż tak prawdę mówiąc to Hikari myślał już powoli zwijać się stąd, tylko z koniem lub jeszcze jedną osobą. Zależy co on chciał by robić. W głowie nie czuł niczego, szczególnie jak się najadł.
- No cóż trochę się i tak zasiedziałem. Zmierzam do Ryuzaku, a Ty? Jak idziesz też tam to na drogę została jeszcze jedna butelka.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Yujiro

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Yujiro »

Hikari żłopał, albo raczej zwilżał gardło słysząc opowieść ryboluda. Skoro był na takie okazje przygotowany, to dobrze o nim świadczyło. Człowiek stroniący od alkoholu zawsze musiał coś ukrywać, nie było bata, by było inaczej. To po prostu prawda ludowa - niezmienna i zawsze taka sama. Sam Takeshi oczywiście przyjął z powrotem bukłak, bo szkoda byłoby, żeby tak dobry trunek się zmarnował do czyszczenia ran albo innych pierdół. Gdy przerwał i gadanie i picie zabrał się za jedzenie. Rybiak zatopił w nich swoje zęby szarpiąc je na kawałki. Chrupiące, ciepłe mięsko rozpływało się w ustach zalewając pysznym smakiem kubki smakowe.
-Żebyś wiedział że tak było... ale czego innego spodziewać się w takich okolicznościach? Raczej kwiatków nie zaznasz... - na chwilę przestał, rozkoszował się ciszą i mlasknięciami od mięska, którego tak dawno nie zasmakował. Musiał przyznać, że gościna Hikariego mimo tak hmmm... mało dostępnego miejsca była dość bogata jakby nie patrzeć. No i jeszcze potrafił rozpalić ognisko, a to Ci gagatek! Pomyślał o Atsui i upałach tam panujących, a po jego skórze przeszła gęsia skórka.
-Nie miałbym najmniejszego zamiaru... Wysuszyłbym się tam na wiór! - rzucił z wyrzutem co najmniej takim, jakby mu zatopili kota w szambie - katapulty? Coś takiego można powiedzieć że było u nas, albo to kolos miotający kamieniami. Co do Ryuzaku, chętnie. Tylko musiałbym się trochę cóż... - pokazał na swoje poplamione krwią ubranie i wszystko powinno być jasne. W takim stanie raczej nie będzie dobrze postrzegany przez miejscowych, a jeszcze go wyrzucą z karczmy i gdzie wtedy się prześpi?
-Idź już, ja Cię dogonię na szlaku - skinął mu głową, skończył jeść kurczaka i zaczął zasypywać ognisko piaskiem. Safety first. Hikari pewnie poszedł już po swojego konika - bo jak to tak zostawiać go na pastwę drapieżników! - zaś sam rybolud wszedł do jeziora, by trochę się obmyć i cóż... na chwilę oczyścić się z brudu i ostatniego szamba, które się wydarzyło.
//trening KC A
Takeshi postanowił wziąć się trochę za swoją kontrolę nad bladoniebieską energią. Wprawdzie używał jej dosyć często, tylko był jeden problem. Zużywał jej ogromne ilości i musiał nad tym popracować, by móc utrzymywać się podczas walki dłuższy czas. To był główny mankament - przeciwnik, który dzierżył miecz mógł go pokonać na czas, unikać jego ciosów tak po prostu. A jemu prędzej czy później - w tym wypadku prędzej - skończy się energia. Miał oczywiście jej więcej do użycia, z racji przynależności do takiego, a nie innego klanu i to też mógł poprawić, lecz w niewłaściwy sposób mógł zbyt szybko ją zużywać i potem mieć duży problem. Trzeba było więc coś z tym zrobić. Usadowił się wygodnie na dnie jeziorka, w wodzie, tam gdzie zawsze miał trening niewymagający wysiłku fizycznego. Wiadomo, piach nie sprzyjał lataniu po okolicy, chyba że ktoś bardzo mocno chciał zahartować swoje wątłe ciało. Na to jeszcze miała przyjść pora. Miejsce spokojne, pełne zapachów z otoczenia, a także śpiewu ptaków, które przelatywały w ten mglisty poranek. Czy to w ogóle był poranek? Złożył nogi w siadzie skrzyżnym, pokręcił się jeszcze trochę, by siedzieć wygodniej. Złożył dłonie przed sobą wykonując pieczęć i uspokajał. W jego głowie szumiało teraz wiele, ostatnie wydarzenia nie należały do najspokojniejszych, dlatego też ten proces trwał. Musiał poukładać sobie wszystkie wydarzenia, które wydarzyły się w Hyuo, bitwa, śmierć, wszędzie lejące się flaki. Z jednej strony dobrze, że to były flaki wrogów, z drugiej... a pies to srał. Wypuścił z płuc powietrze opróżniając je praktycznie całkowicie. Chwilę pozostał w takim stanie, czekał, może coś nadejdzie. W końcu ciało zaczęło się domagać potrzebnego do życia tlenu i wolało o pomoc. Otworzył usta i zaczął wciągać wilgotne powietrze przesycone czymś jeszcze. Sól... przypomniała mu to piękne miejsce, dom. Skupił się na swoim wnętrz, uczucia powoli zaczynały wychodzić na zewnątrz, więc nie musiał się nimi przejmować. Opuszczały go, zostawiał wszystko za sobą, musiał dalej z tym żyć i szukać rozwiązania. Zaczął bardziej wyczuwać energię płynącą w jego ciele. Po ostatnim treningu nie było to trudne - jego organizm mimo wcześniejszego wyciszenia nadal pozostawał w stanie gotowym do walki w każdym momencie. To całkiem dobrze... i źle jednocześnie. Zaczął wyciszać swój organizm, uspokajać go niczym matka swoje dziecko. Potrafił to najlepiej, chociaż ambicji do zostania rodzicem nie posiadał i szybko ich nie nabędzie, ale nie miał co do tego wątpliwości że wychodziło mu to dobrze. Wyczuł jak w pewnym momencie chakra zaczyna go słuchać, być coraz ciszej. Płynęła sobie teraz powoli swoimi ścieżkami nie wiedząc za bardzo w jakim celu. Nie ważny był cel, ważna była podróż jaką odbywała w tej właśnie chwili i czego w trakcie doświadczała. Zebrał jej trochę, jak garść do ręki i skupił w jednym miejscu. Zaczęło się od małego zalążka, który został umieszczony gdzieś w pobliżu jego środka ciężkości i tam obecnie się zatrzymywał. Skoncentrowana kula chakry znalazła swoje miejsce i przez chwilę się z niego nie ruszała. Chłopak postanowił dodać jej trochę mocy, podkręcić jej wirowanie i sprawić, że przesyci się energią i nie rozproszy się do jakiegoś dziwnego, randomowego miejsca. W końcu puścił ją do w obieg i dał jej chwilę wolności. Niech sobie polata po ciele i zobaczy co się zmieniło od ostatniego czasu. Rzuciła się do przodu i zaczęła penetrować miejsca. Najpierw ruszyła w stronę mózgu, gdzie działo się dosyć sporo, potem przemierzała dalej swoje drogi. Chłopak czuł to w swoim ciele, kontrolował ten ruch czasami przyspieszając, czasami zwalniając, jednak nigdy nie zatrzymywał go całkowicie. Musiał lepiej nauczyć się ją wykorzystywać, a także przesyłać do konkretnych miejsc. W końcu podkręcił jej tempo, zmusił się z całych sił, by osiągnęła maksimum i ruszała się jak najprędzej po jego ciele. Dodatkowo zrobił coś jeszcze, wytworzył kilka mniejszych kulek i kontrolował ich poruszanie się. Musiał się teraz koncentrować w kilku miejscach, co nie było za proste. Powoli mu zaczynało to wychodzić, jednak czasami zapominał o jednym obiekcie i nie potrafił do niego wrócić. Wtedy musiał wytworzyć nowy, nie zapominając o reszcie. Jego czoło ociekło potem, oddychał jednak głęboko, bo od tego zależało jego koncentracja. Wszystko, by lepiej kontrolować swój organizm. Próby zaczynały dawać efekt - teraz mógł skupić się transporcie chakry do różnych miejsc z różną szybkością. Widział postać, jasną, świetlistą, która stała tuż przed nim i przyglądała mu się z różnych stron. Jednocześnie obchodziła go i stała miejscu. Ruszała się, lecz ten ruch nie był widoczny. Mógł z dziwną pewnością stwierdzić, że to właśnie jego wspomniana energia, tak głęboko uśpiona postanowiła sobie z nim porozmawiać, nawiązać bliższy kontakt. Nie miała ust, lecz uśmiechnęła się i wniknęła w jego ciało, złączyła się w tym, który ją utrzymywał. Jedno nie mogło istnieć bez drugiego. Przyjął ją, jak dziecko, objął i widział tylko drogę naprzód. Powrócił do rzeczywistości, widział wodę, piasek, czuł pulsującą chakrę w jego żyłach. Część z niej przesunął do ręki, tam skoncentrował i dał jej upust. Pozbył się odrobiny buzującej siły, a sam poczuł spokój. Wszechogarniający, piękny, spokój. Chociaż jego ciało było spokojne, to umysł zmęczony. Ciężko jednoznacznie stwierdzić czemu, bo za dużo to nie zrobił. Wiedział na pewno, że jego panowanie nad chakrą chociaż w niewielkim stopniu, ale się zwiększyło. Potaknął zadowolony, przeciągnął się. W tym momencie postanowił, że w końcu wypada zrobić sobie przerwę. Potrząsnął głową i wyrwał się z tego stadium, w którym się teraz znajdował. Wrócił do żywych, rozejrzał się po okolicy - minęło parę godzin? Nie, może mu się tylko wydawało. Musiał się pospieszyć, wyrwał się z wody, zabrał co było jego i ruszył na trakt dogonić Hikariego.
z/t
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Hikari »

Jedzonko było i bardzo szybko się skończyło, ale wystarczyło go. Po prostu jeden jak i drugi był głodny, więc pochłonięcie yakitori przy rozmowie i bukłaku sake, który też się wyczerpał to nie był żaden problem. Po nawiązaniu do Atsui Hikari wyłapał kolejną ciekawą informację, a mianowicie, że katapulty też były w wojnie na wyspach. Raczej uważał je za wynalazek Ayatsuri, więc co one robiły na drugim krańcu świata? Cóż pewnie nigdy się nie dowie, widział, że rozmówca nic więcej nie wie na ten temat więc nie kontynuował go, a zabrał się za postanowienia co kto będzie robił dalej. Wyglądało na to, że ich cele się zbiegają, ale musi dać trochę czasu piratowi.
- Niech tak będzie, spotkamy się później.
Zgodnie z swoimi słowami młodzieniec ruszył do wierzchowca wraz z wcześniej odczepioną od niego torbą. Po założeniu jej z powrotem skoczył na grzbiet i spoglądając w stronę Takeshiego ruszył do przodu. Zanim on go dogoni yogańczyk będzie mieć sporo wolnego czasu, więc nie ma potrzeby narzucam szalonego tempa podczas podróży do kraju kupieckiego. I tak ma przewagę w przemieszczaniu się dzięki koniowi, a najbardziej nie lubi on bezczynności, która przynosi nudę.
  Ukryty tekst
Z/T
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Atari Sanada
Gracz nieobecny
Posty: 274
Rejestracja: 4 gru 2017, o 15:55
Multikonta: Yama-uba

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Atari Sanada »

Naświecie istnieją miejsca, których wspomnienie wygasło przypominając wypalony kaganek. Miejsca do których, aby dotrzeć należałoby zabłądzić, pozwolić się nieść przypadkowi. Takim właśnie miejscem było zapomniane jezioro, bez nazwy, bez oznaczenia na mapach regionów. Naturalnym było, dla młodej poszukiwaczki przygód, która przez całe swoje krótkie życie żyła w małej wiosce w Teiz, że ogrom kontynentu przytłoczy ją i bardzo szybko zgubi drogę - choć i ta nigdy nie była jasna, pozostawiona przypadkowi. Kiedy dłoń odgarnęła soczysto zielone liście szarym oczom ukazał się piękny widok. Tafla jeziora odbijająca leniwie snujące się chmury, otoczona przez dziką roślinność iluminowana przez przebijające się słupki ciepłego, przyjemnego słońca. Tam gdzie woda, zwykle było życie, więc i w tym zapomnianym miejscu tętniło ono pełnią. Ptasie melodie, popiskiwanie małych futrzanych gryzoni i spłoszony tętent rogatych ssaków. Szum delikatnego wiatru unosił liście szeleszcząc i wdzierając się za kołnierz, studząc lekko spocony kark podróżniczki. Piękne miejsce nigdy nie mogło obejść się bez zachwytu Atari. Ta zaś stała przez dłuższą chwilę napawając oczy zapominanym jeziorem. Dopiero po czasie podeszła do grubego, starego drzewa pod którym usiadła pozwalając sobie na przerwę w podróży.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Theme | Głos | Wygląd | #5f9ea0
Awatar użytkownika
Atari Sanada
Gracz nieobecny
Posty: 274
Rejestracja: 4 gru 2017, o 15:55
Multikonta: Yama-uba

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Atari Sanada »

  Ukryty tekst
Niebo na prześwitującym przez listowie horyzoncie zmieniło swą barwę. Powolnie chyliło się ku zachodowi, nabierając przy tym znacznie mocniejszych złocistych promieni. Wtedy właśnie Atari porzuciła swój prowizoryczny obóz, zalała dogasające małe ognisko i poprawiając swój rynsztunek ruszyła brzegiem jeziora. Krążyła tak przez jakiś czas nim ponownie nie zdecydowała w którą stronę zamierza iść i odbiła nagle w zarośla. Nie posłała ostatniego spojrzenia temu bajecznemu miejscu. Zamierzała o nim zapomnieć, zgubić się w lesie ponownie, aby nie móc odnaleźć drogi do tajemniczego źródła. Ruszyła dalej, starając się odnaleźć trakt, którym to będzie mogła podjąć dalszą wędrówkę w piękne nieznane.

[z/t]
0 x
Obrazek
Theme | Głos | Wygląd | #5f9ea0
Awatar użytkownika
Atari Sanada
Gracz nieobecny
Posty: 274
Rejestracja: 4 gru 2017, o 15:55
Multikonta: Yama-uba

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Atari Sanada »

  Ukryty tekst
Niebo na prześwitującym przez listowie horyzoncie zmieniło swą barwę. Powolnie chyliło się ku zachodowi, nabierając przy tym znacznie mocniejszych złocistych promieni. Wtedy właśnie Atari porzuciła swój prowizoryczny obóz, zalała dogasające małe ognisko i poprawiając swój rynsztunek ruszyła brzegiem jeziora. Krążyła tak przez jakiś czas nim ponownie nie zdecydowała w którą stronę zamierza iść i odbiła nagle w zarośla. Nie posłała ostatniego spojrzenia temu bajecznemu miejscu. Zamierzała o nim zapomnieć, zgubić się w lesie ponownie, aby nie móc odnaleźć drogi do tajemniczego źródła. Ruszyła dalej, starając się odnaleźć trakt, którym to będzie mogła podjąć dalszą wędrówkę w piękne nieznane.
[z/t]
0 x
Obrazek
Theme | Głos | Wygląd | #5f9ea0
Ryuji

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Ryuji »

Ryuji kolejny raz się zgubił. Nie będąc nawet świadomym jak to się stało trafił na tereny nazywane przez tutejszych zapomnianym jeziorem. Ale serio jak on to zrobił? Przez moment był już w mieście idąc za swoim przewodnikiem do portu. Wystarczyło tylko wrócić korzystając z tej samej drogi. Niestety chyba wybrał jakąś inną i tak właśnie znalazł się tutaj. Od początku mu się tutaj nie podobało. Mgła, wszechobecne robactwo różnej maści, brudna woda nie było tutaj nic a nic interesującego. Jedyne co zwróciło uwagę naszego bohatera to wyspa po środku jeziora. Choć raczej nie wyspa, a czerwony dąb. Pośród tej całej ponurej otoczki to właśnie ta roślina dodawała temu miejscu odrobinę ciepła. Ryuji postanowił odpocząć, trochę ta podróż go zmęczyła i naszła go przy okazji ochota na drzemkę. Jedynym miejscem nie powodującym depresji była właśnie wysepka pośrodku jeziora. Blond-karzełek nie czekając ani chwili przeszedł przez wodę, oparł się o wcześniej wspomniany dąb, zamknął oczy i momentalnie usnął.
0 x
Hiyori

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Hiyori »

Nowy Queścik

Na pomoc Mruczkowi
Misja rangi D
1/15

Katoru nieśpiesznie przemierzał gęsty las nieopodal Ryuzaku no Taki. Ten dzień był dla niego wyjątkowo męczący. A to z kolei oznacza, że nie różnił się niczym od poprzednich... trzydziestu?
- Zostać shinobim mówili. Awansuj. Opłaca się, mówili - mamrotał sam do siebie pod nosem, kiedy jego pokryte warstwą czakry stopy zamieniły trawiasty grunt na taflę jeziora. Przynajmniej niektóre jutsu mogły przydać się od czasu do czasu - na przykład jeśli nie posiadasz łódki, a chcesz udać się na samotną wysepkę, aby móc odpocząć od tych wszystkich rozwydrzonych, rozkazujących gęb. Nie brzmi najgorzej, prawda?

Nie minęły dwie minuty, kiedy średniego wzrostu brunet dotarł na miejsce. Tam skierował się w stronę wyrastającego z ziemi dębu. Ot, niby zwykłe drzewo, a bijąca od niego aura spokoju potrafiła ukoić nawet najbardziej rozdartą duszę. Nic tylko podejść i w towarzystwie latających wokół ważek odpocząć na łonie...
-"A to co?!" - przeszło mężczyźnie przez myśl, gdy na swoim ulubionym miejscu do zapominania o bożym świecie ujrzał osobę, która na pewno nie była nim. Niedopuszczalne. Katoru gotów był obudzić smacznie drzemiącego chłopaka i ładnie mówiąc, kazać mu się wynosić, jednak wtedy naszła go inna myśl. Być może bycie miłym bardziej mu się opłaci i upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu? W końcu został awansowany niedawno na Akoraito, więc w mniejszym stopniu pewną władzę posiadał.
Brązowowłosy cicho podszedł do delikwenta, ukucnął tuż obok i prawą dłonią zacząć niezbyt mocno potrząsać chłopakiem za ramię.
- Hej, młody, wstawaj. Sprawa jest - powiedział półszeptem, próbując przybrać na twarz poważną minę, co nawet mu się udało.
0 x
Ryuji

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Ryuji »

Ryuji nigdy by nie pomyślał, że miejsce w którym aktualnie sobie drzemie może być równocześnie czyjąś miejscówką do podobnej czynności. Nie dziwi więc delikatnie zdziwienie osobnika, który to miejsce wcześniej zaklepał dla siebie. Niestety nasz bohater nie mógł tego wiedzieć. Dalej był w swoim świecie. Och co to był za świat. Wymarzona utopia blond-karzełka, tak przynajmniej sugerowała mina jaką miał podczas snu. Uśmiech przeplatany dzióbkiem jakby się czymś zachwycał i robił "uuuuuuuu". To co widział i czuł było jego słodką tajemnicą, którą lepiej się chyba nie chwalić. Z tego jakże cudownego uniwersum ktoś go jednak wyciągnął na dodatek siłą. Samozwańczy właściciel tej lokalizacji nie mógł już dłużej znieść szczęścia Ryujiego i własnoręcznie go obudził. Zazdrość zrozumiała w końcu nie bez powodu tu przyszedł. Tylko dlaczego do zazdrości dołożył egoizm? Mógł się położyć obok niego aby razem z blondynem udać się do świata swoich własnych fantazji. Pewnie był na coś zły i wściekły co niestety odbiło się również na Ryujim, który postanowił zemścić się na delikwencie.
Gdy ten go szarpał postanowił go dość delikatnie ale odczuwalnie uderzyć pięścią w twarz aby następnie powiedzieć:
-Czy ty wiesz co właśnie miałem widzieć? - powiedział zirytowany chłopak.
-Oby to było coś ważnego - tym razem jego ton był bardziej spokojny i opanowany.
0 x
Hiyori

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Hiyori »


Na pomoc Mruczkowi
Misja rangi D
3/15

Kotaru w delikatny sposób próbował obudzić śpiącego blondyna, gdy ten zamiast to przerwać sen jak normalny człowiek, czyli mozolnie i na pół przytomnego, energicznie poderwał się i niemalże od razu przywitał się z brunetem... pięścią! Co prawda nie było to uderzenie mające na celu zabić oponenta, no ale ludzie, za jakie grzechy?!
-"O ty karle przeklęty, jakby mnie tylko prawo nie ograniczało..." - mężczyzna zaklął w myślach, zastanawiając się to, czemu los chociaż raz go nie nagrodzi tak, aby poszło po jego myśli. Czyżby jego przeznaczeniem było zostanie żywą Puszką Pandory? Ale, pesymizm czas zostawić na potem. Gdy Kotaru przełknął dumę, miejsce uderzenia odruchowo zbadał ręką, na wypadek gdyby cios jednak okazał się bardziej kontuzyjny. Na szczęście nie wyczuł na skórze ani żadnego zgrubienia, ani na dłoni nie widać było żadnych śladów krwi. Chociaż tyle na plus. A więc czas podjąć temat.
- Ay, masz bardzo oryginalne przywitanie, młody - zaczął brunet, nie dając po sobie poznać lekkiego podirytowania - Miałem właśnie pytać, ale sądząc po postawie, chyba od razu dostałem odpowiedź. Jesteś shinobim, prawda? - zapytał, wbijając w chłopaka swoje przymrużone oczy o kolorze podobnym do otaczającego ich jeziora. Kotaru wysilił się nawet na tyle, aby posłać w stronę rozmówcy uśmiech, który to można było nawet zakwalifikować do tych przyjaznych.
0 x
Ryuji

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Ryuji »

Ryuji spodziewał się nieco innej reakcji ze strony swojego budzika. Był pewien i gotowy nawet na awanturę w końcu uderzył drugiego człowieka, który chyba raczej bić się potrafi a przynajmniej tak wyglądał. Uderzenie nie zrobiło na nim wrażenia tak miało w sumie być, jednak blondyn nie myślał, że aż tak słabo uderzy. Może to jednak jego nowy kolega jest tak odporny?
Jego pierwszą wypowiedź skwitował miną pod tytułem "ale o co ci chodzi". Budzi nieznajomego i dziwi się z powodu takiego przywitania. Nikt nie lubi gdy wyrywa się go się go ze snu, zwłaszcza tak pięknego. To przywitanie było i tak w miarę opanowane jak na możliwości Ryujiego.
-To twoja wina... I tak się powstrzymałem, powinieneś w sumie mocniej dostać... - powiedział lekko zirytowany.
-Tak jestem, mam na imię Ryuji
0 x
Hiyori

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Hiyori »


Na pomoc Mruczkowi
Misja rangi D
5/15

Kotaru przyglądał się chłopakowi badawczym wzrokiem. Ten wyglądający na nie więcej niż 15 lat blondyn okazał się być nieco bardziej przemądrzałą osóbką niż ten sobie by życzył. Ale jak już zostało wspomniane, chodząca Puszka Pandory nie mogła znaleźć innego kandydata. W sumie i tak mogło być gorzej. Brunet sięgnął ręką do przymocowanej na lewym biodrze torby, aby wyjąć z niej niewielką, białą kopertę.
- Świetnie się składa - oznajmił, ignorując poprzednią uwagę chłopaka - Dostałem polecenie, aby znaleźć kogoś pasującego do rangi D. Szczerze nie planowałem zacząć poszukiwania tutaj, ale skoro już na siebie trafiliśmy... - zatrzymał się na moment, aby ubrać cieplejszy uśmiech, za którym jednak kryły się iście złe intencje zrzucenia roboty na niższego rangą kolegę - Uznaj to za polecenie od odgórnych. Pewnie i tak przyda się ci się te parę ryo z nagrody, co nie? - dodał, po czym wyprostował swoją sylwetkę, dzięki czemu zobaczyć było można, że mężczyzna został hojnie obdarzony wzrostem - Mam nadzieję, że popsuje to dnia. Misja nie jest trudna, sprawdzałem już - dłonie oparł o biodra i stanął swobodnie, udając jakby nieobecnego.
-"Oby poszło już gładko" - pomyślał z nadzieją.
0 x
Ryuji

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Ryuji »

Ryuji kompletnie nie rozumiał w jakiej sytuacji się znalazł. Został brutalnie i gwałtownie obudzony przez nieznajomego, który bawi się w jakiegoś szefa wszystkich szefów i zrzuca na niego powierzone mu obowiązki. Nie wierząc w to co właśnie usłyszał wstał i stanął naprzeciw swojego rozmówcy. Jego mina jasno mówiła to co myśli czyli "kim ty jesteś" oraz ironiczne "poważnie?". Blondyn przy okazji musiał to skomentować pod nosem słowami "czemu mam cię niby słuchać".
Obrazek Całe szczęście dla wyższego z panów, ten mniejszy faktycznie potrzebował trochę gotówki. Niestety nie miał zamiaru dać się oszukać. Nawet miał czelność negocjować. Mimika jego twarzy chodź podobna to wyrażała już zupełnie inne emocje. Tym razem wyrażała zainteresowanie, pewność siebie, odrobinę arogancji oraz przewagę w negocjacjach. Zarówno z powagą jak i arogancją w głosie powiedział:
-To cię będzie trochę kosztować hihihi. - rzekł, przy okazji wykonując jednoznaczny gest dłonią pokazujący chęć zarobku i wyciśnięcia maksa ze swojego zleceniodawcy.
Obrazek -No więc co to za praca? - dodał po chwili czekając zaraz po tym na odpowiedź
0 x
Hiyori

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Hiyori »


Na pomoc Mruczkowi
Misja rangi D
7/15


Kotaru bez zastanowienia po prostu podał kopertę z listem do rąk Ryuji'ego. Po co miałby się natrudzić, skoro można i w taki sposób informacje przekazać. W wiadomości znajdowała się następująca treść:
06.25.385
Kategoria: D


Opis: Kobieta imieniem Omochi Tekumi potrzebuje pomocy w odnalezieniu jej zaginionego kota. Jej dom znajduje się tuz obok herbaciarni - drewniana chatka z kwiecistym ogrodem i tabliczką z napisem "Witamy" przymocowaną do furtki. Staruszka nalegała, aby wykonujący misję shinobi spotkał się z nią osobiście, gdzie udzieli potrzebnych informacji, a po wykonaniu od ręki wypłaci należność.

W razie niespodziewanych problemów zgłosić się do Kotomire Aniko - rudowłosa kobieta, zazwyczaj pełniąca wartę w siedzibie straży
- Zapłata jest wliczona w zadanie. Oczywiście całość twoja, ja tylko przekazuję - rzucił w odpowiedzi na wzmiankę o kosztach, które rzekomo miał ponieść. Jeszcze tego brakuje, żeby do z własnej kieszeni miał płacić za chwilę spokoju. Co za skaranie boskie!
0 x
Awatar użytkownika
Saburō Hokusai
Postać porzucona
Posty: 292
Rejestracja: 26 gru 2017, o 14:44
Wiek postaci: 18
Ranga: Wędrowiec
Widoczny ekwipunek: Metalowa kosa na plecach

Re: Zapomniane jezioro

Post autor: Saburō Hokusai »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość