Kiedy za długo przebywasz w jednym miejscu dzieje się jedna rzecz: albo zaczynasz się nim nudzić, albo zespalasz się z nim na dobre. W przypadku Shijimy działo się to pierwsze. Nie był pewien, ile czasu tutaj spędził, ale dużo. O wiele za dużo. Zaczynał być lekko zirytowany, znudzony, wszystko było takie samo, kiedyś byłby tym zadowolony. Teraz go to nużyło. Widok śniegu, pięknego, klarownego nieba, śledzenie białych, lśniących punktów na granacie, nawet konieczność jedzenia i kładzenia się spać była nużąca. Nadal chwiał się na swojej huśtawce doznań, kompletnie połamany w zbyt wielu miejscach i nie potrafił się pozbierać - i znów: nie potrafił? Nie próbował. Schylenie się, by podnieść kawałek, który odpadł, a odpadło ich tak wiele, pogubił je po drodze. Kei nie chciał przecież dla niego źle. Na pewno. Nie chciał myśleć, że Kei chciał, chociaż wiedział, że na pewno ułatwiłby sobie tym życie. Takim sposobem myślenia. Odciąć się, przeciąć, zapomnieć. Tylko jak? Nużyło go towarzystwo na dłuższą metę. Sam nie wiedział, co go jeszcze tutaj trzymało. Powinien ruszyć w drogę i zapomnieć. Przekreślić. Tylko jak..?
Snuł się po mieście i co innego miał robić, jeśli nie ćwiczyć nową technikę? Odczuwał na swoim karku konieczność przećwiczenia kontroli nad chakrą, ale nie wszystko na raz, ostatnio i tak przeskok, który zrobił, był... niesamowity, co tu dużo mówić. Bardzo długi czas nie dotykał tematu shinobi, bardzo długi czas nie wiedział, że ma jakikolwiek talent - a kiedy już wyszło szydło z worka nie chciał tego praktykować. Sam nie był pewien, dlaczego zaczął. Nie chciał być gorszy od brata? Teraz chodził i układał pieczęci. Smok -> Królik -> Małpka ->Wąż. Smok -> Królik -> Małpka ->Wąż. Tak na każdym przechodniu, którego mijał, bez jakiegoś wielkiego skupienia. Robił to całkowicie machinalnie, zupełnie jakby miał się stać cud i technika miała wykonać się sama przez siebie. No nie. Skupienie było konieczne, by stworzyć doskonalszą wersję klona i samemu rozpłynąć się w powietrzu. Klon, którym można było sterować, który miał bardzo wiele możliwości, jedynie nie mógł wdawać się w walkę, co nie znaczyło, że nie mógł naśladować walki, składać pieczęci i robić rzeczy. To, że tak naprawdę ktoś za plecami będzie ją składał to już... inna bajka, czyż nie? Nie wpływał przez to bezpośrednio na kogoś, dlatego nie wahał się wykorzystywać przypadkowych przechodni. Zresztą wcześniej jakoś nie miał problemów z wykorzystywaniem przypadkowych ludzi. Teraz? Huh... W końcu jedna z osób skupiła jego spojrzenie. Powtórzył sekwencję pieczęci i skupił chakrę oraz
myśl, czystą wolę, która miała spętać w mirażu. I rzeczywiście - klon się pojawił. Zagadał uprzejmie do kobiety, ot tak, z tym pięknym uśmiechem, na który można było panienki wyrywać, podczas gdy sam Shijima podszedł bliżej... ale wtedy utracił kontrolę. Brak skupienia stwarzał problemy. Klon się rozmył i pani obejrzała się zdziwiona na boki. Przynajmniej nie zauważyła cię za swoimi plecami, to już coś. Następna ofiara - jakiś starszy mężczyzna. Stworzył klona i nakazał mu z nim pogawędzić, podczas gdy sam się zbliżył, już ostrożnie i dbając o to, żeby się nie rozproszyć i zadziałało. Zamachałeś przed nim rękoma - nic. Nie dostrzegał cię. Podziękowałeś i poszedłeś dalej, uwalniając go z iluzji. Przećwiczyłeś to na tyle, na ile wystarczyło ci chakry, do porzygu, by nabrać w tym wprawy, biegłości i by byle rozproszenie nie anulowało od razu techniki z twojej strony. I żeby podczas tej jednej można było robić inne.
trening:
- Nazwa
- Kuroichi
- Pieczęci
- Smok -> Królik -> Małpka ->Wąż | Sharingan - Brak pieczęci
- Zasięg
- 20 metrów
- Koszt
- E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (na turę)
- Dodatkowe
- Sharingan - można złapać za pomocą wzroku
- Opis Chyba najlepsza technika dostępna na tej randze. Bowiem dzięki niej możemy stworzyć u przeciwnika w głowie naszą iluzję, swego rodzaju klona. Jest dokładnym odzwierciedleniem naszego wyglądu, a także może wykonywać wszelakiego rodzaju gesty, mówić i się ruszać. Niestety w przypadku próby walki tym klonem technika zostaje rozproszona. Jednak to nie jest wszystko, gdyż samo stworzenie klona jest słabym wyjściem czyż nie? Otóż, po wykreowaniu Genjutsu nasza postać jest niewidoczna. Możemy zajść przeciwnika od tyłu, z boku czy po prostu wyprowadzić niespodziewany atak. Zaraz po takowym ruchu Kuroichi rozpada się na węże. Dzieje się tak w każdym wyjściu z techniki. Możemy również użyć tego na większej grupie.