Wioska na granicy Ryuzaku

Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina. Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki.
Shijima

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Shijima »

Miał dziwne wrażenie, że to, co tutaj robił, zaczynało robić się chore. On zaczynał przesiąkać jakąś dziwną chorobą, jakby ktoś, albo coś, mieszało mu w umyśle. Najgorsze było to, że wcale się tego nie bał. Niczego się nie bał. Nawet tego, że kobieta w gniewie może mu wbić nóż kuchenny w brzuch przy gotowaniu obiadu. Bardziej go to... bawiło. Im dłużej przebywał w tym domu, tym więcej rzeczy go bawiło. Więcej nieszczęść. Tych całkowicie drobnych, rzecz jasna, ale z tej perspektywy nawet wojna wydawała mu się śmieszna. Wraz z całym tym zafajdanym, nienormalnym życiem. Doprawdy, kompletnie mu odbijało. Aż pomyślał, czy nie warto byłoby wrócić do Sogen, odnaleźć Shinjiego i razem z nim napić się dobrego wina. Drwiąc ze śmierci. Przyznając mu rację, że sam już nie rozumie, czym jest przyjaźń i że miał rację. On sobie to wszystko uroił. Wymyślił. Nie, to nie mogło tak być, prawda? Nie potrafił uwierzyć, albo po prostu nie chciał.
Tak, to wszystko było śmieszne.
Kolejna technika wydawała się dziecinnie prosta po opanowaniu Magen: Jubaku Satsu. Wydawało, stety czy niestety różnie to bywało. Ostatnio czuł się bardzo dumny i zadowolony, chociaż też miał moment kryzysu, kiedy trenował. Ostatnio też trening przyszedł mu z większym trudem. Poświęcił więcej czasu każdej technice. Po sugestiach, naukach od tamtego shinobi, którego poznał, wszystko szło gładko. Chociaż może powinien to zawdzięczać tylko i wyłącznie swojemu rozwojowi? Rozejrzał się po podwórzu. Gdyby takie drzewo lub pnącza wyrosły nagle z ziemi - co by sobie pomyślał dany człowiek? Albo raczej: co by zrobił shinobi? Kai? Wątpliwe. Tak długo, jak długo ten ktoś był w stanie uwierzyć, że nie sprzedajesz mu taniego chłamu. Szedł uliczkami wioski, spoglądając na pracujących ludzi i dokładnie to sobie obrazował. Wszystkie sekwencje ruchów, by wpędzić wroga w kozi róg. By zmusić go do tego, by przyjął rzeczywistość za pewnik. Wrócił w końcu na farmę, do domu, w którym spędzał ostatni czas i poprosił znów o pomoc gospodarza. Ten się zgodził, bo w sumie czemu nie? Złożyłeś dłonie w pieczęć barana i śnieg wokół mężczyzny wybrzuszył się, wychyliły się z niego pędy, które zaczęły oplatać ofiarę, kiedy tylko chakra została pchnięta do umysłu mężczyzny, podsyłając mu konkretne wizje. Wszystko rozchodziło się o umysł - cały czas, przecież to były tylko zwidy. Zadziwiająco, naprawdę, co można było z człowiekiem zrobić. Twoja sylwetka się jednak nie rozmyła tak jak powinna. Jeszcze raz. Ponowiłeś pieczęć i dopiero wtedy wszystko stało się tak jak powinno się było stać - pędy oplotły mężczyznę, uniosły go do góry, a ty sam wysunąłeś się z jednego z pąków, nachylając nad swoją ofiarą. Pięknie. Tak, to powinno zachwycić, bo było piękne... zwłaszcza, że szukałeś zielonych oczu. O to chodziło w wolności? By przestać widzieć te oczy na każdym kroku? Cofnąłeś iluzję za pomocą prostego kai i poprosiłeś o powtórzenie raz jeszcze - tak dla pewności. Znów poszło wszystko gładko. Idealnie.
Nazwa
Kurama Himo Baindo
Pieczęci
Baran
Zasięg
15 metrów
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Specyficzne jutsu, które jednak pozwala unieruchomić przeciwnika i ułatwia nam tym samym wyeliminowanie go. Po uruchomieniu jutsu, wokół oponenta (bądź oponentów) pojawiają się ogromne pnącza czegoś w rodzaju groszku, które po chwili atakują i ściśle obwiązują przeciwnika, uniemożliwiając mu ruch. W międzyczasie, użytkownik techniki rozpływa się dosłownie w powietrzu, znikając całkowicie by pojawić się zaraz w jednym z strąków mając pełne pole do popisu jak zabić swojego przeciwnika.
0 x
Shijima

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Shijima »

Kiedy za długo przebywasz w jednym miejscu dzieje się jedna rzecz: albo zaczynasz się nim nudzić, albo zespalasz się z nim na dobre. W przypadku Shijimy działo się to pierwsze. Nie był pewien, ile czasu tutaj spędził, ale dużo. O wiele za dużo. Zaczynał być lekko zirytowany, znudzony, wszystko było takie samo, kiedyś byłby tym zadowolony. Teraz go to nużyło. Widok śniegu, pięknego, klarownego nieba, śledzenie białych, lśniących punktów na granacie, nawet konieczność jedzenia i kładzenia się spać była nużąca. Nadal chwiał się na swojej huśtawce doznań, kompletnie połamany w zbyt wielu miejscach i nie potrafił się pozbierać - i znów: nie potrafił? Nie próbował. Schylenie się, by podnieść kawałek, który odpadł, a odpadło ich tak wiele, pogubił je po drodze. Kei nie chciał przecież dla niego źle. Na pewno. Nie chciał myśleć, że Kei chciał, chociaż wiedział, że na pewno ułatwiłby sobie tym życie. Takim sposobem myślenia. Odciąć się, przeciąć, zapomnieć. Tylko jak? Nużyło go towarzystwo na dłuższą metę. Sam nie wiedział, co go jeszcze tutaj trzymało. Powinien ruszyć w drogę i zapomnieć. Przekreślić. Tylko jak..?
Snuł się po mieście i co innego miał robić, jeśli nie ćwiczyć nową technikę? Odczuwał na swoim karku konieczność przećwiczenia kontroli nad chakrą, ale nie wszystko na raz, ostatnio i tak przeskok, który zrobił, był... niesamowity, co tu dużo mówić. Bardzo długi czas nie dotykał tematu shinobi, bardzo długi czas nie wiedział, że ma jakikolwiek talent - a kiedy już wyszło szydło z worka nie chciał tego praktykować. Sam nie był pewien, dlaczego zaczął. Nie chciał być gorszy od brata? Teraz chodził i układał pieczęci. Smok -> Królik -> Małpka ->Wąż. Smok -> Królik -> Małpka ->Wąż. Tak na każdym przechodniu, którego mijał, bez jakiegoś wielkiego skupienia. Robił to całkowicie machinalnie, zupełnie jakby miał się stać cud i technika miała wykonać się sama przez siebie. No nie. Skupienie było konieczne, by stworzyć doskonalszą wersję klona i samemu rozpłynąć się w powietrzu. Klon, którym można było sterować, który miał bardzo wiele możliwości, jedynie nie mógł wdawać się w walkę, co nie znaczyło, że nie mógł naśladować walki, składać pieczęci i robić rzeczy. To, że tak naprawdę ktoś za plecami będzie ją składał to już... inna bajka, czyż nie? Nie wpływał przez to bezpośrednio na kogoś, dlatego nie wahał się wykorzystywać przypadkowych przechodni. Zresztą wcześniej jakoś nie miał problemów z wykorzystywaniem przypadkowych ludzi. Teraz? Huh... W końcu jedna z osób skupiła jego spojrzenie. Powtórzył sekwencję pieczęci i skupił chakrę oraz myśl, czystą wolę, która miała spętać w mirażu. I rzeczywiście - klon się pojawił. Zagadał uprzejmie do kobiety, ot tak, z tym pięknym uśmiechem, na który można było panienki wyrywać, podczas gdy sam Shijima podszedł bliżej... ale wtedy utracił kontrolę. Brak skupienia stwarzał problemy. Klon się rozmył i pani obejrzała się zdziwiona na boki. Przynajmniej nie zauważyła cię za swoimi plecami, to już coś. Następna ofiara - jakiś starszy mężczyzna. Stworzył klona i nakazał mu z nim pogawędzić, podczas gdy sam się zbliżył, już ostrożnie i dbając o to, żeby się nie rozproszyć i zadziałało. Zamachałeś przed nim rękoma - nic. Nie dostrzegał cię. Podziękowałeś i poszedłeś dalej, uwalniając go z iluzji. Przećwiczyłeś to na tyle, na ile wystarczyło ci chakry, do porzygu, by nabrać w tym wprawy, biegłości i by byle rozproszenie nie anulowało od razu techniki z twojej strony. I żeby podczas tej jednej można było robić inne.
trening:
Nazwa
Kuroichi
Pieczęci
Smok -> Królik -> Małpka ->Wąż | Sharingan - Brak pieczęci
Zasięg
20 metrów
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (na turę)
Dodatkowe
Sharingan - można złapać za pomocą wzroku
Opis Chyba najlepsza technika dostępna na tej randze. Bowiem dzięki niej możemy stworzyć u przeciwnika w głowie naszą iluzję, swego rodzaju klona. Jest dokładnym odzwierciedleniem naszego wyglądu, a także może wykonywać wszelakiego rodzaju gesty, mówić i się ruszać. Niestety w przypadku próby walki tym klonem technika zostaje rozproszona. Jednak to nie jest wszystko, gdyż samo stworzenie klona jest słabym wyjściem czyż nie? Otóż, po wykreowaniu Genjutsu nasza postać jest niewidoczna. Możemy zajść przeciwnika od tyłu, z boku czy po prostu wyprowadzić niespodziewany atak. Zaraz po takowym ruchu Kuroichi rozpada się na węże. Dzieje się tak w każdym wyjściu z techniki. Możemy również użyć tego na większej grupie.
0 x
Shijima

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Shijima »

Podobno monotonia zabija. Nie był zwierzęciem społecznym, nie chciał jej przerywać, rozmawiając z innymi. Była tylko jedna osoba, z którą miał ochotę rozmawiać. Jej akurat nie było. I nie spodziewał się, by jeszcze kiedykolwiek się pojawiła, dlatego sukcesywnie tworzył w swoim umyśle kreskę, by oddzielała go grubą linią. Jak bardzo chore to było? To przywiązanie? Pewnie bardzo. Ktoś, kto nigdy nie zawierał bliższych znajomości, nie miał żadnego punktu odniesienia. Huśtawka trwała. Huśtawka myśli, podczas gdy wszystko próbowało być zsunięte na jeden pułap. Chyba naprawdę mu odbijało, albo zwyczajnie nie bardzo potrafił uwierzyć w to, co się stało. W ten pusty pokój z zostawioną karteczką. Może tutaj właśnie były granice jego dumy, może to o to chodziło? Albo o kolejną dozę strachu, która nie pozwalała po raz kolejny zaufać.
Trening na tym pułapie został zakończony. W jego umyśle kreowały się pomysły na stworzenie technik, ale najpierw musiał opanować kwintesencję tego poziomu. W jakiś sposób wydawało mu się, że to bullshit, że ta technika jest gwałtem na całym dorobku użytkowników genjutsu, a jednocześnie uznawał jej geniusz. Ten Magen był kołem ratunkowym, którego pewnie nie raz się chwyci, pomimo swojej wewnętrznej niechęci. I to właśnie Nijū Kokoni Arazu trenował. Wziął jedno z prostszych jutsu, które opanował, by zaczął trenować z jedną z dziewczynek. Tworzył wokół siebie płatki, nakłaniając dziewczynkę do gonienia i narzucał na nią Kai. Płatki rozsypywały się wokół, kiedy dziewczynka próbowała złapać najpierw jego, potem same płatki. Na te płatki starał się narzucić za pomocą tego Magenu iluzję w iluzji. Zakrzywianie rzeczywistości - jak to zrobić? To było to zagadnienie, które próbował poruszyć w ostatnim czasie - jak sprawić, by ofiara uwierzyła we wszystko, co jej pokazujesz? Kiedy pokazujesz coś komuś, te płatki chociażby, zrobić tak, by w tej jednej, kreowanej specjalnie dla kogoś rzeczywistości, była jeszcze druga. Drugi świat, który mieścił w sobie ten pierwszy - takich pudełek zapewne można było robić dużo, aż do porzygu... chyba. Może można było też zamykać inne iluzje w tej pierwszej? Na razie jednak ćwiczył całkowite podstawy. Cofał się, kiedy dziewczę próbowało go złapać i bardzo powoli ogarniał umysłem to, co chce zrobić. Nikt go nie gonił. To jutsu wymagało chyba od niego największego wytężenia umysłu i zepchnięcie na bok logiki, by, tak jak już wiedział to z wielu przykładów - samemu najpierw powiedzieć sobie, że wierzył w to, co chciał przekazać. Kiedy już oszukasz samego siebie, możesz dowolnie oszukiwać wszystkich wokół. Czy nie tym była sztuka genjutsu? Spakował bardzo ładny obrazek - płatki wiśni, które zatonęły w następnych blado-różowych płatkach. I ruszył znowu z małą do tańca. Był dobry, gładko szło. Skupił się. Czuł, że nie ma już zbyt wiele chakry, pozbawił się jej próbując utworzyć odpowiedni obraz - i rzucił kai. I... i udało się! Dziewczynka nie zatrzymała się i nadal za nim goniła. Wyzwolił ją z pierwszej iluzji, ale wciąż pozostała druga! Przećwiczył to jeszcze parę razy następnego dnia, by wszystko szło płynnie. To był naprawdę spory sukces - to, co tutaj osiągnął.
trening:
Nazwa
Magen: Nijū Kokoni Arazu no Jutsu
Pieczęci
Brak
Zasięg
Dowolny
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika dzięki której użytkownik Genjutsu może czuć się pewniej w swoich sztuczkach. Dzięki temu Jutsu jesteśmy w stanie nałożyć dwie te same iluzje. Z tą różnicą, że druga aktywuje się dopiero po wyjściu z pierwszej. Przykład: użytkownik Genjutsu rzuca technikę iluzji A, jak i również Magen: Nijū Kokoni Arazu no Jutsu. Następnie ofiara techniki dezaktywuje iluzję A za pomocą Kai, może wydawać się jej, że już nie jest pod wpływem żadnej techniki tego typu, jednak wtedy aktywuje się Magen: Nijū Kokoni Arazu no Jutsu, nakładając znów użyte jutsu A. Aby wyjść z Magen: Nijū Kokoni Arazu no Jutsu trzeba po prostu znów postarać się dezaktywować technikę A.
0 x
Shijima

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Shijima »

Kiedy uwierzysz, szybko przychodzi zrozumienie. Zaczynasz więc podważać zrozumienie. Mówisz sobie: nie, przecież nie wierzę! Po głowie Shijimy przestało się już krzątać to zdanie. Mówić jednak, że się w pełni pogodził z tym, co stało, to rzecz zgoła niemożliwa. Miał wrażenie, że cały nastrój w wiosce się obniżył. Był tu obcym, przebywał tutaj chyba za długo. Dzisiaj nastała pora, by opuścić to nudne miejsce, które tylko wywracały flaki. W całym swoim pięknie jawiło się brunetowi jako okropnie brzydkie. Przysiadł przed jedynym tutaj zajazdem, w którego środku było pusto, karczmarz nawet jeszcze nie otworzył, wczesne poranki to do siebie miały. Napisał trzy słowa... te następne przyszły jakoś zupełnie naturalnie. Żal? Ból? Ciągle znikały, to powracały, ale z każdym nawrotem były słabsze. W końcu świat znów wracał do szarości - tylko teraz szarość ta przybarwiona była paskudnie ciemnym brązem.
Zgasło moje światło.
W co się teraz pobawimy?[/ghide]
Stuknął ołówkiem w dziennik i uniósł spojrzenie. Świat się naprawdę nie zmienił i do kogo mieć o to pretensje? Do tego pieprzonego egoisty, którym Seinaru został opisany, czy może do samego siebie za swoją pieprzoną naiwność? Wyrwał kartkę - tą jedną, z krótką notatką i parę tych, z którymi nie chciał mieć już do czynienia. Jeśli chcesz spalić most - zrób to dobrze. Rysunki, które dały kiedyś tyle radości spłonęły tak samo, jak zaproszenie na Teiz.
Znalazł osobę udającą się do Sogen i poprosił o dostarczenie tego kawałka papieru do Shinjiego Uchihy. Gdzie mieszkał? W wiosce Uchiha oczywiście. Gdzie dokładnie? Co to kogo obchodziło. Shinji był sławny! Trafienie do niego nie było problemem. Wlepił tylko wieśniakowi parę ryo za fatygę.
Shijima złożył dłonie w pieczęć węża, potem w tygrysa - nie, to nie tak szło. Na odwrót. Mała pomyłka, trzeba było prawidłowo zebrać chakrę, by dokonać tego, co się chciało. Cały taniec myśli, wszystkie te paranoje duże i małe - bardzo łatwo nimi zamącić. Łatwo je oszukać. Wpajanie nowych myśli, nowych obaw. Skoro można było tworzyć obraz, to niby dlaczego nie tworzyć słów? Nie szeptać złych myśli do uszek, które same by się potem rozwijały? Czuł dziwne oczyszczenie, kiedy plótł tą technikę od paru dni - zgrabnie niczym marionetkarz. Technika, która miała zapuszczać swoje macki do najgłębszych świadomości ofiary, która miała w nich grzebać, szukać najciemniejszych zakamarków. Chore? Owszem. Tylko żeby jeszcze dostać się do odpowiednio głębokich myśli, należało ofiarę znać. Jakoś tak się składało, że miał idealny obiekt testowy - kobietę, która już i tak wystarczająco przed nim drżała. Nie to, żeby miała jakikolwiek wybór. Zdrada jej męża. Ten strach przed tym, co niepoznane, te obawy, czy dziewczynki wiedzą, czy ktoś się dowie, te drżące dłonie, ta niepewność, jak rodzina na nią spojrzy. Cała suma zysków. Cała suma strat. Złożył pieczęci powoli, nie śpiesząc się, spoglądając na swoją ofiarę, która oczyma już wzywała pomocy. Drżała. Ukształtował chakrę i szepnął parę słówek, pociągnął za parę sznurków. Widział, jak się spina. Powoli, pomalutku.
- O czym myślisz? - Zapytał jakże spokojnym, jedwabnym głosem. To, co robił, było złe. Wiedział o tym. Po prostu jakoś nie bardzo mu zależało. Wewnętrznie czuł pociągnięcia sumienia, maleńkie, które ignorował. Chciał wiedzieć. Wyśpiewała mu wszystko. Technika działała bezbłędnie.
trening: Magen: Yoru no sasayaki (WT)
0 x
Shijima

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Shijima »

Zaczął przygotowywać następną technikę. Albo raczej - już miał ją właściwie gotową, pozostawała kwestia wypróbowania jej w praktyce. Wszystko dzięki inspiracji najlepszego przyjaciela - Shinjiego! Kei chciał, by Shijima znalazł kolejny cel? Najwyraźniej chwilowo było nim męczenie biednych mieszkańców wioski, a przynajmniej jednej rodzinki, u której pomieszkiwał ostatnimi czasy. Nie żeby to był jakikolwiek prawdziwy cel. Przez chwilę, ten moment gniewu, chciał tylko jednego - zabić Shinjiego. Teraz? To też mu było w sumie obojętnie. Jak za starych, dobrych czasów - mógł nad wszystkim wzruszyć ramionami! Mawiają, że jak masz wyjebane, to będzie ci dane. Święta prawda!
Technika była stworzona w jego głowie. Wszystko przez to wrażenie przenikające na wskroś, kiedy poczuł na sobie chakrę Shinjiego. Nie było to kompletnie zmiatające z ziemi, ale jednak! Jeśli więc stworzy silniejszą wersję? Czyste złudzenie, rzecz jasna, które jednym nakręci na dobrą walkę, innych zniechęci - i raczej to drugie było zamierzonym skutkiem. Shijima nigdy nie śpieszył się do machania mieczykiem i faktycznego używania swoich jutsu. Powiedziała osoba, która wróciła z bitwy, co? Szedł już trasą kierującą go do miasta kupieckiego. Droga była błotnista, śnieg tutaj topił się, może to po prostu ten dzień był tak niefortunnie ciepły? Wysyłał impulsy chakry. Musiał sprawdzić, jak daleko może je posłać, w jakiej odległości uda się stworzyć technikę - jak się okazuje na nikim nie robiło to wrażenia. Nie działała. Niemal się poddał i porzucił pomysł, kiedy z jedną osobą zyskał kontakt wzrokowy. Sądząc po jego reakcji - działało. I to tak, jak działać miało. Silna chakra gwałtownie wylewała się z ciała - to znaczy, heh, to, co ją udawało. Jedynie sprytny zabieg na mózgu przeciwnika. Przytłaczała, zwłaszcza, że był to zwykły człowiek, nieprzygotowany do spotkania z... taką techniką. Z techniką na pewno nie. Aż był ciekaw, jak to wygląda z zewnątrz. Nie miało to żadnych wielkich, wizualnych efektów, ziemia nie pękała pod nogami, płomienie nie pojawiały się z dupy - ot, tylko specyfika tego powietrza wokół.
trening: Shin'en: Ōra (WT)
[/zt]
0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Kaito »

0 x
Yuka

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Yuka »

0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Kaito »

0 x
Yuka

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Yuka »

0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Kaito »

0 x
Yuka

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Yuka »

0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Kaito »

0 x
Yuka

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Yuka »

0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Kaito »

0 x
Yuka

Re: Wioska na granicy Ryuzaku

Post autor: Yuka »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości