Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina. Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki.
Rakanowi było trochę wstyd, że pomimo znajomości tylu technik nigdy nie nauczył się korzystać ze swojego raberu lepiej niż na poziomie już całkiem niezłym. No cóż, nadeszła pora by to zmienić. Poszedł na swoją plażę kiedy już odpoczął po poprzednich treningach i zaczął trenować bardzo mocno heh. Lekko się skupił po czym wyobraził sobie jak piasek powoli przemieszcza się po ziemi, no i coż za zaskoczenie udało się tak samo jak poprzednio, piasek naprawdę się przemieszczał praktycznie bez wysiłku, łał. Kiedy zobaczył że bez problemu może robić coś takiego spróbował ponownie uformować małą rękę powoli, udało się ale rączka nie była idealna więc posiedział chwilę nad dorobieniem detali, a kiedy był zadowolony powiększył ją, a następnie podrapał się po plecach w miejscu pod gurdą którego nigdy nie mógł dosięgnąć kappa. No ale nie poprzestał na tym bo to przecież zrobił poprzednio więc tym razem jeszcze bardziej ją powiększył i przy jej pomocy zdjął gurdę z placów. Nie wiedząc co ma jeszcze ciekawego zrobić wytworzył na ziemi leżak, a raczej łóżko z wysokim oparciem i położył się na nim wygodnie.
-Taki trening to ja rozumiem - powiedział wykładając się na swoim tworze. Wprawdzie był trochę twardy, ale to nic do czego by nie przywykł. Poleżał tak troszeczkę i wprawdzie było przyjemnie, no ale ostatnio też to robił i teraz znowu postąpi o krok dalej aby zmaksymalizować swój zabójczo trudny trening utrzymując łóżko - leżak dorobił sobie jeszcze parasol nad głową aby przypadkiem słońce nie przeszkadzało mu tak mocno podczas kiedy on wylewał siódme poty trenując swoje raberu. Jednak to nie wystarczyło by całkowicie go zaspokoić, więc dodatkowo dorobił sobie pod głową poduszkę, gdyż nie mógł już tak dłużej wytrzymać leżenie na całkiem twardym posłaniu. Dodatkowo tak ją wyprofilował, żeby jego głowa idealnie mieściła się w małym wgłębieniu.
Trening się opłacił i teraz na pewno jak by był w klanie dostał by licencjat na korzystanie z raberu na całkiem już fajnym poziomie
To już poziom B Raberu, za 8 godzin w tym samym miejscu kappa . Done
To był piekny i słoneczny zimowy dzień, który Rakan jak zwykle miał zamiar poświęcić treningowi. Właściwie to od dosyć dawna nie robił praktycznie nic innego niż trenował. Męczyło go to trochę, ale nie zmamierzał poprzestać i kontynuował swoją drogę do doskonałości. Miał nadzieję, że to się opłaci i wkrótce złoży wile ofiar w imię swojego boga.
Ale cóż, nie da się trenować o pustym brzuchu więc przed wyjściem z domu przygotował sobie pare onigiri na trening, gdyż tym razem nie zamierzał szybko wrócić, a siły na pewno będą mu potrzebne. Zgarnął również butelkę wody i kiedy wyszedł z domu od razu skierował się na plażę z silnym postanowieniem zrobienia wszystkiego jak najlepiej jak tylko może.
Rakanowi było trochę wstyd, że pomimo znajomości tylu technik nigdy nie nauczył się korzystać ze swojego raberu lepiej niż na poziomie już całkiem niezłym. No cóż, nadeszła pora by to zmienić. Poszedł na swoją plażę kiedy już odpoczął po poprzednich treningach i zaczął trenować bardzo mocno heh. Lekko się skupił po czym wyobraził sobie jak piasek powoli przemieszcza się po ziemi, no i coż za zaskoczenie udało się tak samo jak poprzednio, piasek naprawdę się przemieszczał praktycznie bez wysiłku, łał. Kiedy zobaczył że bez problemu może robić coś takiego spróbował ponownie uformować małą rękę powoli, udało się ale rączka nie była idealna więc posiedział chwilę nad dorobieniem detali, a kiedy był zadowolony powiększył ją, a następnie podrapał się po plecach w miejscu pod gurdą którego nigdy nie mógł dosięgnąć kappa. No ale nie poprzestał na tym bo to przecież zrobił poprzednio więc tym razem jeszcze bardziej ją powiększył i przy jej pomocy zdjął gurdę z placów. Nie wiedząc co ma jeszcze ciekawego zrobić wytworzył na ziemi leżak, a raczej łóżko z wysokim oparciem i położył się na nim wygodnie.
-Taki trening to ja rozumiem - powiedział wykładając się na swoim tworze. Wprawdzie był trochę twardy, ale to nic do czego by nie przywykł. Poleżał tak troszeczkę i wprawdzie było przyjemnie, no ale ostatnio też to robił i teraz znowu postąpi o krok dalej aby zmaksymalizować swój zabójczo trudny trening utrzymując łóżko - leżak dorobił sobie jeszcze parasol nad głową aby przypadkiem słońce nie przeszkadzało mu tak mocno podczas kiedy on wylewał siódme poty trenując swoje raberu. Jednak to nie wystarczyło by całkowicie go zaspokoić, więc dodatkowo dorobił sobie pod głową poduszkę, gdyż nie mógł już tak dłużej wytrzymać leżenie na całkiem twardym posłaniu. Dodatkowo tak ją wyprofilował, żeby jego głowa idealnie mieściła się w małym wgłębieniu. Heeeeej, mam wrażenie, że już gdzieś to robił. A trzeba wiedzieć, że Rakan nie jest osobą która poprzestaje na rzeczach małych i pomimo luksusu jaki otrzymał przy pomocy swoich technik teraz zamierzał postąpić o krok dalej... ale najpierw zajął się swoim dzisiejszym pakunkiem zawierającym butelkę wody i kilka onigiri. Zjadł w spokoju zachwycając się pięknym widokiem jego plaży i niezłym smakiem przygotowanych samodzielnie potraw. No, teraz był już jak najbardziej gotowy do pracy. Wiedział, że aby poszerzyć swoją umiejętność w posługiwaniu się raberu musi nie tylko zwiększyć jejgo objętość, ale także zwiększyć szybkość i wytrzymałość... Ale jak to zrobić? Odpowiedź wydaje się oczywista, wystarczy skondensować więcej chakry na tym zadaniu i rzecz powinna jakoś sama się stać. Nie kombinując włożył w to zadanie tyle chakry ile mógł i kręcił odrobiną piasku dookoła siebie zwiększając jej prędkość do granicy swoich możliwości. Kiedy już uznał, że szybciej nie będzie się poruszać zaczął zabierać się do tego od drugiej strony. Teraz nabierał jak największą ilość piachu aż do swoich limitów i musiał powiedzieć, że uzbierało się go całkiem sporo, ale nie był w stanie już dobrać ani odrobinki. Z owego piasku wykonał prostą, ale i jakże docenianą w dawnych czasach budowle. Mowa tu oczywiście o piramidzie, nic skomplikowanego, ale ta była nawet spora jak na taką "domową" robotę i Rakan był z niej bardzo dumny. Uważał że taka ozdoba jest godna jego plaży i być może zadba aby była tu na zawsze jako znak jego nauki i kamień milowy w niej.
Trening się opłacił i teraz na pewno jak by był w klanie dostał by licencjat na korzystanie z praktycznie ostatniego poziomu raberu
jest to oczywiście trening Raberu rangi A. Potrwa 12h. Wziął i się skończył
Rozpoczynał się kolejny piękny dzień w życiu naszej młodej bohaterki imieniem Kuro. Dziewczyna aktualnie znajdowała się na pobliskiej plaży w Ryuzaki no Taki. Kunoichi przemierzała ociążałym krokiem piaskowy teren by w pewnym momencie móc rozsiąść się wygodnie na suchym, rozgrzanym piasku. Siedząc na plaży kunoichi mogła czuć się całkiem dobrze zwłaszcza, że słońce nie zastawiała nawet najmniejsza chmura, więc nasza młoda bohaterka była dogrzana z każdej możliwej strony. Dodatkowym plusem było również to, że pomimo odczuwalnej ciepłej temperatury wokół nie wiało. Siedząc tak Kuro mogła porozmyślać o różnych rzeczach by w końcowym etapie coś mogło jej przerwać całkiem przyjemną czynność. Tym czymś były dosyć głośne odgłosy dochodzące zza pobliskiego pagórka prowadzącego w głąb lądu. Znajdował się on dosłownie zza plecami dziewczyny. Odgłosy świadczyły o obecności grupy dzieci, które z pewnością nie znały pojęcia "kultura osobista w publicznym miejscu". Piski, krzyki, wrzaski i inne nieco podobne do zwierzęcych odgłosów dobiegały z odległości kilkunastu metrów wprost do dziewczyny, tym samym nie dając jej się w nawet połowie skupić nad tym co robiła. Tak czy inaczej dziewczyna musiała chyba coś z tym zrobić, z drugiej strony być może nie warto się wysilać na tak błachą jak ta sprawę. Co?
Dzień zapowiadał się cudownie. Kuro w końcu mogła odpocząć, odetchnąć i nie martwić się niczym. Postanowiła złapać trochę słońca, gdyż jej niezwykle blady odcień skóry zaczynał wydawać jej się wręcz chory. No, przynajmniej niezdrowy. Rozsiadła się na piachu, zrzuciła z ramion kimono i ułożyła je za swoimi plecami. Położyła się na swym prowizorycznym kocyku krzyżując ręce za głową i zamknęła oczy by nie oślepnąć od gapienia się w świecące dzisiaj intensywnie słońce. Właśnie rozmyślała o tym, gdzie podziewa się jej niedorozwinięty brat, mogła by przysiąc, że był z nią jeszcze przed chwilą. Trudno. Chłopak miał tendencje do znikania bez słowa od kiedy opuścili dom. Gdy pozbyła się z głowy pytań na temat lokalizacji Rakana i uznała, że wreszcie może wyciszyć się i napawać pogodą, zaczęła słyszeć brzęczenie. Z początku myślała, że zwyczajnie jakaś mucha czy pszczoła postanowiła dotrzymać jej towarzystwa, więc zignorowała dźwięk. Ten jednak, zamiast ustąpić, lub kontynuować bycie brzęczeniem stawał się coraz głośniejszy. Wreszcie przerodził się w filharmonię krzyków i pisków, definitywnie dziecięcych. Jak na złość, dzieciaki nie przebiegły sobie dalej, jak początkowo dziewczyna zakładała, że się stanie. Te małe urwisy zatrzymały swoją podróż kilka metrów za jej plecami, tuż za niewielkim pagórkiem. Dała im chwile. *Może się uciszą..* pomyślała sama wątpiąc w taki rozwój wydarzeń. Jednak dzieci nie milkły, jakby uznały, że zepsują dzień dla zabawy, co oczywiście nie mogło być ich celem, gdyż zapewne nawet nie wiedzieli o jej obecności. Lekko poddenerwowana Kuro zerwała się na równe nogi, chwyciła gniewnie swoje kimono i otrzepując je z piachu wdrapała się na pagórek by przegonić bandę małych sadystów.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ZIbOKGTB1Po[/youtube]
Szczękanie łańcucha, zgrzyt piasku pod nogami. Biało-czerwona maska potwora na twarzy, głowa i ciało okryte zielonym płaszczem z kapturem. Garb na plecach wyższy niż głowa razem z drewniana ręką z pazurem jakiegoś zwierzęcia był chyba najbardziej charakterystycznymi rzeczami u tego jegomościa. Na prawej drewnianej ręce od łokcia w górę był obwiązany łańcuch. Kroczył powoli nie śpiesząc się. W końcu jego planem na dziś było stoczenie jakiejś walki, był na to napalony jak wygłodniały wilk na świeże mięso. Trenował sporo i przybył do tego miasta tylko w jednym celu, tylko po to żeby dorwać jakiegoś Jashinistę. Od nich chyba jeszcze tylko bardziej nienawidził Uchiha. Skąd pomysł na takie spędzenie dnia? A no po prostu ta prowincja od zawsze kojarzyła mu się z siedliskiem zepsucia i zła, i to nie tylko przez wzgląd na zeszłoroczne wydarzenia kiedy wywalili go z tego miasta pod groźbą śmierci jak wróci. Mógł poruszać się po terenie prowincji, ale nie po samym mieście. Wielkie halo, zabiło się 7 ludków i od razu problem. No jeszcze jakieś dziecko dostało rykoszetem od niego, ale zdarza się. Tak czy inaczej wiedział że w tej prowincji przebywają Jashiniści których sympatią nie darzył, uważał ich za bluźnierców i chciał chociaż od jednego z nich uwolnić świat. Dlatego więc poszedł wypytać ludzi czy wiedza gdzie jakiś wyznawca krwawego boga się znajduje. Szedł tak chwilę aż zobaczył w oddali kogoś z gurdą na plecach. Taką jak ma klan Sabaku, niby mieli sojusz z kuglarzami, ale lepiej być ostrożnym nie? Wszedł na wodę zbierając czakrę w stopach i podszedł do niego od strony morza. Pomachał do niego ręką i zatrzymał się około 8m od niego i powiedział stojąc na wodzie: Hej młody widziałeś tutaj jakiegoś podczłowieka zwanego wyznawcą Jashina? Mam ochotę jakiegoś wypatroszyć za zabijanie niewinnych. Nawet jak młodzieniec stał dalej niż te kilka m to i tak do niego zawołałem.
Techniki:
Nazwa
Suimen Hoko no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Rozwinięcie Kinobori no Waza, rozszerzająca nasze możliwości kontroli chakry i poruszania się po powierzchniach wszelakich. Tym razem do naszego wachlarza podłoży możliwych do użytkowania dołącza tafla wody - użytkownik tego jutsu po prostu kumuluje chakrę w stopach, a następnie cały czas zmienia powłokę energii na podeszwie - pozwala to utrzymać się na falującej wodzie.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
kappa
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Mg5aYjgqrMU[/youtube]
Rakan tak jak ostatnio codziennie wybrał się z domu prosto na plażę, aby rozpocząć swój trening. Zabrał ze sobą tylko niezbędne rzeczy i po chwili był już na plaży przy swoim zacisznym zagajniku. Zdjął z siebie płaszcz gdyż uznał, że nie będzie mu za wygodnie w nim trenować i odwiesił na pobliskim drzewie. Przeciągnął się patrząc w stronę słońca i już chciał zabierać się za trening kiedy zobaczył kogoś wyglądającego bardzo podejrzanie. Człowiek z jakimś garbem? Sztuczna ręka? Maska? Wyglądał niebezpiecznie, Rakan przypuszczał, że może ktoś z jego klanu się już po niego upomina. Jednak do linii wody dzieliło go spokojnie 100m, a tamten nie wiedzieć czemu stanął na wodzie. Dzięki temu chłopak miał czas przeanalizować sytuację i ew. plan obrony. Słysząc jedna krzyk tamtego niezwykle się zdziwił. Czyżby tamten chciał dobrowolnie oddać się jako ofiara dla Jashina? Przecież nie da sobie z nimi rady. Rakan sam mógł by go powstrzymać, ale czy był tego godzien? Postanowił póki co nie odpowiadać i zobaczyć co jeszcze do powiedzenia ma ta pokraka.
Piękny dzień zdawał się być jedynie cienką zasłoną przed tym co miało się stać dosłownie za chwilę. Po jakimś czasie nasza młoda bohaterka postanowiła nie czekać ani chwili dłużej na rozwój sytuacji, a odrazu wstać na równe nogi i zająć się całą tą dziwną sprawą. Dziewczyna idąc na górkę, która jak do tej pory uniemożliwiała jej widoczność musiała być bardzo zdenerwowana całą tą zaistniałą sytuacją. No ale cóż można poradzić? W końcu każdy był kiedyś małym dzieckiem, które musiało się wyszumieć. Prawda? Tak czy inaczej stojąc już na samym szczycie młoda Kunoichi mogła dokładnie ujrzeć sylwetki hałaśliwej siódemki. Dzieci nie przekraczały wzrostowo stu trzydziestu centymetrów, były ubrane w różne kolorowe stroje i na ich nieszczęście nie było z nimi żadnej dorosłej osoby. Można by śmiało stwierdzić, że kiedy dziewczyna rozejrzy się wokół nie znajdzie również nikogo, kto mógł by ją i dzieci widzieć. Raptem kilka sekund po tym jak Kuro znalazła się na szczycie grupa chłopców w momencie, w którym ją zauważyła przestała biegać i zaczęła się patrzeć w jej kierunku tym samym hałaśliwe się śmiejąc. Zapewne w głowach młodocianych rozwijały się zalążki jakiegoś straszliwego planu. Wszyscy byli oddaleni o jakieś piętnaście metrów i jeżeli by Kuro nieco lepiej przyjrzała się co po nie którym, to mogła by z pewnością zauważyć uśmiechy w kącikach ich ust. Chociaż z drugiej strony może najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu nawiązać jakiś kontakt poprzez rozmowę. Co? Tak czy inaczej ostateczna decyzja należała do bohaterki, w końcu to ona była tutaj głównym rozgrywającym. Prawda?
Masaru stał na wodzie około 5m od brzegu zastanawiając się dlaczego mały gówniarz nie chciał z nim rozmawiać. Jak ktoś bał się jego wyglądu to znaczy że był chyba strasznym mięczakiem. Nie godnym nosić miana ,,shinobi". Nie było rady i po zadaniu pytania bez odpowiedzi postali chwilę gapiąc się na siebie. Kuglarz przyglądał się przez maskę zaciekawiony temu na około 14-15 latkowi. Szybko ocena sytuacji i wychodziło że był to albo Sabaku, albo jakiś ktoś z gurdą wody na plecach. Innej opcji nie widział.Wtedy katem oka zobaczył całkiem, ale to całkiem ładny płaszcz na drzewie. Spodobał mu się, takie zastępstwo na pustynie zamiast zielonego który miał na sobie. Mały to twój płaszcz? I czemu nie odpowiadasz? Boisz się mnie? Jesteś shinobim rusz dupę i pokaż że masz jaja, a nie zachowujesz się jak maminsynek. Zapytałem cię czy wiesz gdzie są jacyś Jashniści bądź Uchiha. I nie ignoruj mnie bo to strasznie wkurza !!Powoli tracił cierpliwość do tego dzieciaka. Postanowił go sprawdzić. Lewa ręka wyskoczyła spod płaszcza ciskając 2 shurikeny w spotkanego jegomościa robiąc przed rzutem kilka kroków do przodu wchodząc lekko na piasek. Pierwszy z nich leciał tak aby przelecieć tuż przy szyi stojącego jak słup człowieka, ale nie raniąc go. Drugi za to leciał tak że był wycelowany między jego nogi blisko krocza, ale również aby go nie trafić. Był ciekawe czy stojący mniej niż 100m dalej chłopak zrobi unik w końcu ożywając czy może będzie stał jak słup dalej mimo świstających koło niego broni. Co by nie było liczył na jaką kol wiek odpowiedź z jego strony. Ale był gotowy na natychmiastowy unik gdyby strzeliło mu coś dziwnego do głowy.
Rakan odpowiedział badawczym spojrzeniem na dziwaka i zastanawiał się co mogło sprawić, że musiał się uciec do tak paskudnego wyglądu, pewnie dodatkowo maska skrywała niezwykle paskudną twarz, ale nie miał zamiaru tego sprawdzać.
Wysłuchał ponownie co tamten ma do wykrzyczenia nie przejmując się tym zbytnio -Przecież nie mówił nic o Uchiha... - mruknął sobie pod nosem, ale nie uznał tego za ważne, ponieważ dziwoląg i tak zostanie poświęcony Jashinowi.
Nagły ruch można by powiedzieć już "przeciwnika" popchnął Rakana do przejścia w stan skupienia i lekkiej ekscytacji kiedy adrenalina dotarła do mózgu. Ewidentnie się przestawił i liczyła się dla niego tylko walka, bo gdy garbaty postawił pierwszy krok na piasku ten od razu objął całe jego nogi i zacisnął się niemiłosiernie gdy Rakan wykonał gest zamykając dłoń i prawdopodobnie miażdżąc je bez litości. O ile jego przeciwnikowi udało się rzucić broń to chłopak po prostu zablokował ją niewielkim słupkiem piachu nim te przebyły chociaż połowę drogi.
Dodatkowo czego Masaru raczej nie widzi za jego plecami zbierał się piach (zbiera się od boków i lewituje za nim, nie może go widzieć ponieważ nosi kaptur i maskę które znacznie ograniczają widoczność + kaptur tłumi dźwięki, nie wspominając o ataku który ma na głowie).
Raberu A o bardzo małej objętości (jakieś 0,5% możliwości), więc pewnie 1/4 kosztu (szybkość 121, więc o ile Masaru nie ma mega wysokiej percepcji i szybkości nie powinien mieć najmniejszych możliwości reakcji na taki atak) + Sabaku Kyū za 20%
chakry
Ch: 102 - (7? + 20) = 75%
Nazwa
Suna Kanri: Reberu Ei
Przedostatni poziom Suna Kanri. Piasek staje się idealnym narzędziem do obrony, a także ataku. Można przybierać nim praktycznie dowolne kształty. Prędkość zwiększa się ponownie, dzięki czemu piach staje się coraz bardziej morderczym narzędziem, a wytrzymałość naszych tworów stoi na naprawdę dużym poziomie. Możliwe staje się także opanowanie najbardziej brutalnych technik piasku. Wszystko to, zebrane razem do kupy, powoduje, że Sabaku jest maszyną do zabijania.
Teichi
Kogane
Zasięg Kontroli
Objętość Max.
Dodatkowe
Przy braku skupienia objętość wynosi 1/3 pierwotnej wartości
Wykonywane przy pomocy gurdy lub piasku z otoczenia.
Opis Popisowa i niezwykle brutalna technika klanu Sabaku. Wymaga ona jednak złapania przeciwnika w piasek. Gdy użytkownik tego dokona, wystarczy wyciągnąć przed siebie rękę i zacisnąć ją w pięść. Przypomina to jakiś krwawy rytuał, co doskonale odzwierciedla scena mająca miejsce po wykonaniu "gestu". Piasek, którym szczelnie owinięty jest nasz oponent, zaciska się dążąc do maksymalnej kompresji, a to co znajduje się w środku zostaje zmiażdżone. Techniki można użyć także w przypadku złapania kończyny itd. Wybór należy do użytkownika. Technikę da się przeżyć. Wymagana jest do tego wytrzymałość na poziomie 160. Część skóry zostanie rozerwana, jednak jako tako nic się nam nie stanie. Efekt będzie rzecz jasna łagodzony już na niższym poziomie, aczkolwiek poniżej 130 nie czeka nas nic innego jak widmo śmierci. (dla złotego piasku wartości te są wyższe o 30)
Notka 2 - koszta reberu na danym poziomie są przedstawione dla maksimum zdolności, mniejsze użycie pobiera analogicznie mniej energii (prowadzący/sędziowie muszą brać to pod uwagę i tak, np. reberu S może pobierać zaledwie 50% / inne ilości chakry za mniejsze twory).
Masaru chciał zmusić gówniarza do odezwania się do niego, a ten bezczelnie go zaatakował próbując chwycić go za nogi. Niedoczekanie, pokraka nim została schwytana spowolnionym przed wodę piachem wyskoczył na nową pozycję która znajdowała się w 5m w stronę chłopaka i 5m w lewo. Celowo skoczył na suchy piach żeby pokazać temu człowiekowi że chyba zadarł z niewłaściwym shinobim. Tak oto zwykła rozmowa, a raczej jej próba przerodziła się w walkę na śmierć i życie. Wyskakując z objęć niebezpieczeństwa sięgnął ręką do kieszeni w spodniach w lewej nodze dobywając 4 kunai. Dwa z nich cisnął jeszcze w locie celując w młodego Sabaku. Po wylądowaniu, ciśnie kolejnymi 2 ponieważ będzie w odrobinę innej pozycji więc ewentualne bloki będą również musiały zostać postawione w innym miejscu. Starał się żeby w każdej parze nie leciały bardzo blisko siebie żeby jeden filar ich nie zablokował. Przy okazji już spokojnym opanowanym głosem krzyknął, bo tak krzyk też może być spokojny, gdyż chodzi tu o wypowiedzenie czegoś spokojnie acz głośno- Ej Sabaku chcesz walczyć dobrze, zobaczmy co jest zwinniejsze ja czy twój piach. Wiedział już że atak może nadejść z strony piasku z plaży, więc na nim się skupił nie zapominając oczywiście o reszcie pola walki w tym również niebie. Przeciwnik na prawdę pochodził z klanu kierujących piaskiem, ale był nie zbyt doświadczony skoro popełniał tak głupie błędy jak atak mokrym piachem. Mogła to być ciekawa rozgrzewka przed serią poważnych walk jakie zamierzał podjąć w przyszłości. Kuglarz był w gotowości do reakcji na każdą sytuacje która go spotka.
(no z tego co ja rozumiem to jednak pan pokraka został złapany przez muł xd)
Rakan zaskoczony był niską efektywnością mokrego piasku, gdyż nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się z niego korzystać. Pomimo tego nie dał się wytrącić z równowagi i jak najdłużej utrudniał poruszanie się przeciwnikowi porzucając plan z zmiażdżeniem mu nóg. Nie zdziwił się kiedy przeciwnikowi udało się wydostać, ale też nie zamierzał poświęcać czasu by nad tym rozpaczać. Obserwując skok garbatego wątpił czy wyrzucona przez niego broń będzie celnie lecieć na taką odległość, (ale jeśli) jednak zablokował ją dwiema chmurkami uformowanymi z piasku z gurdy parę metrów przed sobą.
(w czasie jego walki z mułem) Wykorzystując swój piasek zgromadzony za plecami przeciwnika uformował z niego włócznię która od razu po uformowaniu poleciała w pewnie jeszcze będącego w powietrzu lub już lądującego Masaru (celując w bok tułowia). Włócznia miała pojedyncze ostrze z czterema zadziorami w stronę jelca, aby jej wyjęcie nie było zbyt przyjemne.
1. Jeśli włócznia mocno zraniła Masaru, to będę coś pisał dopiero w następnym poście.
2. Włócznia nie zadała poważnych obrażeń, wtedy Rakan nie odpowiada na zaczepkę ani nie atakuje, ale przy pomocy swojego raberu przygotowuje Gokusa Maisō na terenie o średnicy ok 5m na okręgu którego środkiem jest położenie Masaru.
Koszt raberu pewnie znowu 1/4, chyba że wariant 2, to już bym powiedział że 1/2
Ch: 95% (trumny w końcu nie użyłem) - 15% (broń) - 7/14% (raberu) = 73/66% Ch
Dodatkowe Broń utrzymuje się przez 4 tury (następnie się rozpada). Wykonywane przy pomocy piasku z gurdy lub z otoczenia.
Opis Technika pozwalające na stworzenie oręża z piasku, służącego do walki w zwarciu. Charakteryzuje się on tymi samymi właściwościami co stalowy odpowiednik. Dzięki temu posiadamy bardzo szybki i przyjemny sposób na ewentualne stworzenie czegoś do obrony chociażby w przypadku gdy nasze pierwotne ostrze gdzieś się zapodzieje lub ulegnie zniszczeniu. Wytworzona broń, oprócz wytrzymałości, charakteryzuje się wyjątkową ostrością. Można ją śmiało przyrównać do brzytwy.
Nazwa
Suna Kanri: Reberu Ei
Przedostatni poziom Suna Kanri. Piasek staje się idealnym narzędziem do obrony, a także ataku. Można przybierać nim praktycznie dowolne kształty. Prędkość zwiększa się ponownie, dzięki czemu piach staje się coraz bardziej morderczym narzędziem, a wytrzymałość naszych tworów stoi na naprawdę dużym poziomie. Możliwe staje się także opanowanie najbardziej brutalnych technik piasku. Wszystko to, zebrane razem do kupy, powoduje, że Sabaku jest maszyną do zabijania.
Teichi
Kogane
Zasięg Kontroli
Objętość Max.
Dodatkowe
Przy braku skupienia objętość wynosi 1/3 pierwotnej wartości
Dodatkowe Przygotowanie odbywa się przy pomocy Reberu. Wykonywane przy pomocy piasku z otoczenia.
Opis Technika polegająca na wciągnięciu przeciwnika na głębokość 200 metrów pod ziemię. Nie jest to jednak takie proste. Miejsce, w którym to zrobimy, musi zostać specjalnie przygotowane, a nasza ofiara musi się okazać na tyle głupia, by w nim przystanąć na dłuższy moment (okres około 1 tury). Oponenta pochwyconego w technikę zaczynają chwytać "macki" owijające się wokół jego nóg. Obszar dookoła zaczyna przypominać ruchome piaski, co bardzo utrudnia wyrwanie się. Wciągnięcie na głębokość 200m kończy się niemożnością poruszania się ze względu na przytłaczające ciśnienie panujące pod ziemią. Często oponent nawet nie dotrwa do tego momentu. Jeśli nie zabije go ciśnienie, to bardzo szybko jest go w stanie wykończyć brak tlenu. W kwestii wydostania się z potrzasku - jest to praktycznie niemożliwe. Jedyną opcją jest stanie na naprawdę ogromnym poziomie zarówno pod względem siły jak i wytrzymałości lub użycie odpowiednio silnego wspomagacza np. bardzo wysoka brama (VI, VII, VIII).
- Czyli jednak coś potrafisz. - powiedział, a właściwie krzyknął Rakan, gdy jego przeciwnik uniknął ataku. Miał teraz chwilę wytchnienia kiedy przeciwnik użył jakiejś defensywnej techniki. Chłopak nie znał jej działania do końca, ale uznał że nie ma sensu bić się z tym dziwolągiem przy zbiorniku wodnym, więc zaczął odskakiwać powoli do tyłu zwiększając dystans.
Cieszył się, że to nie będzie aż tak prosta walka, ale też martwił się z powodu uszczuplonych zapasów chakry.
Żaden piach już się nie poruszał. (przynajmniej w zasięgu wzroku Masaru)