Plaża

Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina. Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki.
Shinsaku

Re: Plaża

Post autor: Shinsaku »

'Czyli nie ma innego wyboru?', westchnął w duchu, próbując się uspokoić i nie dać, żeby nerwy go zeżarły. Przecież to tylko jedna, niewinna niewiasta, do tego potrzebuje pomocy - da radę. Nic się nie dzieje, z panną Yuki się udało, to teraz ma się nie udać? No właśnie, wystarczy, że się dowie co jej dolega, a potem ewentualnie pomoże, jeśli to będzie w zakresie jego możliwości. Po wszystkim na szybkości się stąd wyeksmituje i tyle go widzieli. To nic trudnego, prawda? No właśnie. Tak więc Shinsaku w ciszy spoglądał na rudowłosą, jak ta kieruje swe kroki w jego stronę. Szła spokojnie, nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów, które mogłyby wzbudzić jakikolwiek niepokój. Następnie zatrzymała się jakieś pięć metrów przed. Czarnowłosy był jej za to wdzięczny, bo im bliżej, tym gorzej, a taki dystans był akceptowalny, aczkolwiek poprzedni był jeszcze lepszy. No ale jak się nie ma, co się lubi, to trzeba lubić, co się ma, nie? Tak więc zlustrował na szybkości nieznajomą, jako że miał ku temu lepszą sposobność i od razu mógł stwierdzić, że jest ładna. Bo przecież brzydka nie była. Do tego miała łuk i strzały, które go niejako zainteresowały - w końcu miał już w planach wysępić od starszego brata takowy, coby móc zobaczyć, jak to się z niego strzela, aczkolwiek nie widział w nim jakiejś super dobrej broni do walki. Duże toto, mało poręczne, no i wolne. Wiadomo, takowa strzała ma większy zasięg, lepszą penetrację i w ogóle, ale gdy liczy się szybkość to nie ma nic lepszego niż senbony. Zawsze pod ręką, zawsze w dużej ilości. Niby małe, ale śmiertelne jeśli ich dobrze użyć.
- Co? Skąd t-ty... - wyrwało mu się, gdy ta bez ogródek powiedziała, że widziała jego czerwone ślepia. Na chwilę spoważniał i jego niepewność prysła niczym mydlana bańka, ale równie szybko wrócił do pozycji wyjściowej. No tak, przecież się na nią gapił, a ona na niego. Może i dystans jakiś tam był, ale w końcu Tsujitegan świeci się jak odwłok świetlika. Jego błąd. Przeważnie jak ktoś już zobaczy czerwone ślepia kogoś z Ranmaru, to jest to ostatnia rzecz którą ujrzy w swym życiu. Ale jako że Shinsaku był młody i niezbyt rozgarnięty, używał swojego limitu krwi nazbyt często i do trywialnych rzeczy. Powinien być bardziej uważny.
Młodzieniec chciał coś powiedzieć, ale nie bardzo wiedział co, ale to w sumie i tak nie ważne, bo dziewoja mu ni z tego ni z owego padła na kolana. Oi, oi, z nią serio coś było nie tak!
- Wszystko w porządku?! - wykonał natychmiastowy ruch do przodu z wyciągniętą ręką, ale tuż przed się zatrzymał i cofnął kończynę. Że niby chciał pomóc? Ale jak? Dla przypomnienia - nie był medykiem. Nie miał żadnych lekarstw, ani nie znał żadnych technik, które by mogły jej ulżyć w... w czymkolwiek co jej dolegało. Jedyne co to mógł zaproponować jej herbatkę ze swoich podejrzanych ziółek, ale ciężko tu o jakieś naczynie, a tym bardziej o słodką wodę. - N-nie wyglądasz najlepiej, jesteś chora? - zapytał po chwili niepewnie, cały czas się jej przyglądając. Nawet nie zauważył, gdy jego lico lekko zmieniło kolor na czerwony. Ta odległość była zdecydowanie za mała, ale co poradzisz.
Takiej odpowiedzi się nie spodziewał - dziewczyna mu po prostu wypaliła wszystkie umiejętności jakie posiadały jego rodzinne ślepia. Skąd to wiedziała? I dlaczego chciała wiedzieć? To było dziwne...
- Ja... - zawahał się, ale po chwili wziął głęboki wdech, przymykając na chwilę oczy. Chyba nic się nie stanie, jak jej przytaknie, czyż nie? Wyglądało na to, że nie udawała, a nawet jeśli miała jakieś złe zamiary to powinien sobie z nią bez problemu poradzić.
- Zgadza się, ale skąd to wszystko wiesz? I jakich odpowiedzi szukasz? Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi... - cofnął się o krok, a następnie przykucnął. Tak będzie łatwiej - o zgrozo - rozmawiać, niżeli miałby cały czas nad nią dybać. W między czasie sięgnął do swoich sakw, przegrzebując się przez asortyment broni, ale nie znalazł tam czegoś przydatnego. Bo a nóż zapodziała mu się gdzieś pigułka żywnościowa? Ale niestety nie, nie miał niczego takiego. No trudno.
0 x
Kagura

Re: Plaża

Post autor: Kagura »

Uśmiechnęła się tylko lekko, słysząc niepewność w głosie młodzieńca, gdy stwierdził, że przyłapała go na używaniu swoich umiejętności. Tak, zdecydowanie umknęło mu, że ona na chwilę straciła panowanie nad swoimi, bo wtedy byłaby tu zupełnie inna gadka, no ale to w tej chwili nie miało znaczenia. Już się nie wyprze tego faktu, więc jednak nie miała zwidów, powodowanych migreną. Całe szczęście. Pozostało tylko dowiedzieć się reszty i będą mieć sprawę jasną.
- Nie ukrywałeś się z nimi zbytnio. - Odpowiedziała. - I całe szczęście...
Wtedy to naszła ją kolejna fala przeszywającego bólu, która powaliła ją na kolana, więc ciężko usiadła na piachu i przyłożyła dłoń do czoła. Facet chyba się przejął jej stanem, bo aż przyskoczył bliżej, ale ostatecznie jej nie tknął, nie bardzo wiedząc co zrobić i jak jej pomóc. Musiała przyznać, że był całkiem śmiesznym gościem. Jeszcze nigdy nie widziała faceta, który tak by się jąkał i z trudem ogarniał sytuację. Aż była zdziwiona, że jeszcze nie przystawił jej ostrza do gardła i nie zażądał wyjaśnień, tylko spytał o jej samopoczucie. Oczywiście, że nie jest wszystko w porządku. Wygląda w ogóle, jakby było? No raczej nie bardzo. Pokręciła obolałą głową.
- Nie, nie jestem chora. - Przyznała cicho. - Po prostu głowa mnie napierdala jak jasny piorun.
Kiedy wypaliła mu z umiejętnościami własnych oczu, widać było wyraźnie, że gościem aż wstrząsnęło, bo zapewne nie tego się spodziewał. Czekała jednak na jego odpowiedź, przyglądając się mu błękitnymi ślepiami. Mężczyzna chwilę walczył ze sobą, jednak ostatecznie postanowił wyznać prawdę, która sprawiła, że Kagura o mało nie popłakała się z radości. Aż miała ochotę rzucić się na gościa i go wyściskać, ale chyba nawet nie dałaby rady. Poczuła tak ogromną ulgę, że aż wyłożyła się plackiem na brzuchu, rozciągając przed nieznajomym na piachu. A więc nareszcie. Po tylu poszukiwaniach wreszcie odnalazła chociaż jednego z tego klanu. Na jej ustach zagościł szeroki uśmiech. Teraz tylko musiała się dowiedzieć reszty i wszystko będzie dobrze.
- A więc jesteś Ranmaru...Dzięki niech będą niebiosom, nareszcie... - Odetchnęła. - Nawet nie masz pojęcia, jak długo was szukałam. Skąd wiem? Tak się głupio składa, że sama miałam okazję trochę z nich skorzystać, zaś tą jarzącą czerwień często widziałam w lustrzanym odbiciu. Wygląda na to, że chyba jestem jedną z was, a przynajmniej tak mi się wydaje.
No dobra, ale przecież tak tu nie będzie cały czas leżeć na tym piachu, więc powoli podniosła się z niego i ponownie usiadła tyłkiem, otrzepując czarną pelerynę i lekko się krzywiąc. Tak chyba będzie lepiej rozmawiać, zwłaszcza że gość postanowił sobie przykucnąć, żeby nad nią nie wisieć. Żeby udowodnić mu swoje słowa, na chwilę błysnęła czerwonymi tęczówkami, żeby facet mógł się przekonać na własne patrzałki, że w żaden sposób go nie wkręca, a skoro tak szczegółowo powiedziała, na czym rzecz polega, to i z tym powinien jej uwierzyć. No ale to nie wszystko.
- Problem polega na tym, że od pewnego czasu wymyka mi się to spod kontroli, przez co cierpię na migreny. - Wyjaśniła sytuację. - Na początku wszystko było dobrze, jakoś sama nauczyłam się nad tym panować i korzystać z tego dobrodziejstwa, ale od kilku tygodni wszystko się popsuło, a ja nie mam zielonego pojęcia, jak to dalej trenować, bo nie ma mnie kto nauczyć.
No, to teraz powinno się chłopakowi rozjaśnić co i jak. Miał przed sobą jedną z nich, która pilnie potrzebowała porady na temat tego, jak wyćwiczyć oczka, żeby te nie odpłacały się nakurwianiem w głowę. Całkiem proste i logiczne.
0 x
Shinsaku

Re: Plaża

Post autor: Shinsaku »

Tak, tak, nie krył się z tym, nie musiała mu tego wypominać, i tak już był wystarczająco zmieszany, a ta do tego jeszcze zaczęła rzucać wulgaryzmami, które speszyły chłopaka jeszcze mocniej. Nie dość, że buźka ładna, to jeszcze mięchem rzuca. Czy ty dziewczyno chcesz, żeby nasz chłopaczek do reszty się zamknął w sobie? Chociaż tyle dobrego, że to żadna choroba, jak sugerował, a jedynie zwyczajny ból głowy, choć migrena to nigdy nic fajnego. Sam tego nie doświadczył, ale wyobrażał sobie jak to musi być męczące. Ciągły i długotrwały ból musiał być wykańczający, więc nie dziwne, że wyglądała dosyć marnie. Nie zmieniało to jednak faktu, że nie wiedział jak jej pomóc. Przeciwbólowych w torebce też nie miał. To co, może jednak pokombinujemy z tą herbatką?
- Co? Powiedziałem coś nie tak? - zdziwił się, gdy nastawienie dziewczyny zmieniło się jeszcze bardziej. Panie, ona mu tu prawie, że się popłakała! Chociaż ciężko powiedzieć, czy ze szczęścia, czy też faktycznie powiedział coś, co ją uraziło- ale no kurde co mógł takiego powiedzieć? Jedynie potwierdził jej słowa, nic więcej. Shinsaku kompletnie tego nie łapał i czuł się co raz mocniej zagubiony w tym wszystkim. Do tego ta jeszcze mu plackiem się wyłożyła, co do końca zdezorientowało chłopaka. - Em... - Na szczęście po chwili wszystko się wyjaśniło: nasza nieznajoma była Ranmaru! ...A przynajmniej tak się jej wydawało. Czyli wszystko wiadomo... nie, zaraz kompletnie nie. Że jak, była Ranmaru i o tym nie wiedziała? Kompletnie tego nie łapał. Skąd ona się w ogóle urwała? Nie żeby jej nie wierzył, ale jakoś to wszystko średnio mu się kupy trzymało. Za dużo informacji na raz. Dla niej on sam może i był niczym jakieś zbawienie, ale Arai musiał się w tym wszystkim odnaleźć. Ratunkiem okazały się czerwone ślepia, które zastąpiły standardowy błękit u dziewczyny.
- Niech mnie, to faktycznie Tsūjitegan! - aż i on musiał se przysiąść i dokładniej przyjrzeć się patrzałkom rudowłosej. Z tego wszystkiego aż zapomniał o swojej nieśmiałości i przybliżył się do lica dziewoi, by móc z dokładnością zlustrować jej doujutsu. Ale nie było wątpliwości, to na pewno kekkei genkai jego szczepu. Bez dwóch zdań. Tylko jak? Znaczy, no wiadomo jak, ale jakim cudem ona się tu uchowała, że nic o sobie nie wiedziała? Jakaś zganiona zguba sprzed lat, czy co? Nasz bohater miał całą masę pytań, ale najpierw pozwolił, by rozmówczyni dokończyła mówić. Z jej słów wynikało, że nie potrafiła w pełni kontrolować swoich mocy, a przynajmniej takie dziwy zaczęły się dziać dopiero od jakiegoś czasu. Szczerze to nie bardzo wiedział czemu tak się dzieje, pierwszy raz słyszał, by Tsūjitegan któremuś z jego pobratymców robił takie figle, ale może to efekt tego, że ich rozwój był cały czas kontrolowany? A ona, cóż, do wszystkiego sama musiała dojść. A przynajmniej do części, i jako że nie wiedziała z czym to się je, coś się właśnie 'spsuło' i poszło w złym kierunku.
To wszystko wyglądało niejako jak jakiś żart w stylu 'Mamy Cię', ale przecież widział na własne oczy. Poza tym nie wydawało mu się, by kłamała. No bo jak? Przeszczepiła sobie oczy kogoś z jego rodziny? Ale po co? No właśnie.
- Nie spodziewałbym się, że wybierając się na główny kontynent spotkam kogoś z rodziny. Szczególnie kogoś kto nie wiedział do tej pory kim jest... po części. Ale właściwie jak? Pochodzisz z jakiegoś odłamu? Nie, nie było pytania, przecież i tak nic o tym nie wiesz. Gdzie się w ogóle urodziłaś? Ciężko to sobie uzmysłowić, że nic do tej pory nie wiedziałaś. - zamyślił się na chwile.
- Co do twojego problemu, to niestety, ale nie wiem jak Ci pomóc. Nigdy nie słyszałem, by któreś z nas miało migrenę z powodu użytkowania tsūjiteganu. Tak poza tym jestem Shinsaku Arai, a ty? Zakładam, że masz dużo pytań, a i dla mnie to nowość, więc pytaj o co chcesz, to może wspólnie dojdziemy do wszystkiego. - uśmiechnął się szeroko, a następnie wyciągnął prawą łapkę w jej stronę. Brak obycia z kobietami na razie odstawił na bok. Za bardzo pochłonęła go aktualna sytuacja w której się znalazł. No bo kurde, odnalazł kogoś zaginionego z jego szczepu! Tylko czy faktycznie ona była zaginiona? Nigdy nie słyszał, by kogoś z Ranmaru wcięło... chyba.
0 x
Kagura

Re: Plaża

Post autor: Kagura »

Najwyraźniej pokazanie facetowi czerwonych oczu było dobrym posunięciem, bo wreszcie coś zaczęło mu świtać i aż biedny musiał sobie przysiąść, wlepiając ślepia w jej własne. Miała tylko nadzieję, że Ranmaru są pokojowym klanem, którego nie trują waśnie między poszczególnymi rodzinami, bo wtedy przez takie coś lubią się nawzajem zabijać. Wyglądało jednak, że ten Ranmaru, którego właśnie miała przed sobą, był pokojowo nastawiony, pomijając fakt, że zachowywał się jak totalna ciapa, a nie jak prawdziwy mężczyzna, no ale walić to.
- Tsūjitegan? A co to? - Zapytała, mrugając oczami. - Aaaa, że tak się nazywają te oczy, prawda?
Tak, to musiało o to chodzić. W końcu Uchiha też mają specjalną nazwę dla swoich umiejętności polegających na oczach, więc skoro był Sharingan, to może być i Tsūjitegan. W sumie to całkiem jej się podobała ta nazwa. Brzmiała tak dumnie. Aż się uśmiechnęła, wymawiając ją jeszcze raz w myślach. No dobra, oni tu gadu gadu, a ją nadal głowa napierdziela, więc trzeba szybko sobie wszystko wyjaśnić i może w końcu przejdą do jakiegoś treningu, czy coś.
''Wybierając się na główny kontynent''? Zaraz, zaraz. Czy to znaczy, że Ranmaru nie mieszkają na kontynencie? W sumie jak teraz o tym pomyśli, to rzeczywiście mogłoby tak być, skoro nikt nic o nich nie wiedział. Nic dziwnego, że nie mogła ich znaleźć, skoro siedzą gdzieś za którymś morzem i mają wywalone na resztę świata. Nie wiedząc o tym, mogłaby ich szukać do usranej śmierci.
- Wychowałam się na wybrzeżu Kaigan, w domu prostego rybaka. - Wyjaśniła, chcąc nieco przybliżyć swoją historię. - Jednak po jego śmierci, kiedy zaczęły się ujawniać moje zdolności, zdałam sobie sprawę, że on i jego żona nie byli moimi prawdziwymi rodzicami. Problem w tym, że słowem się nie odezwali na ten temat. Nie wiem, gdzie się urodziłam, ani jak trafiłam do Kaigan. Zaczęłam więc szukać informacji na temat czerwonych oczu, aby odnaleźć swoje prawdziwe korzenie. Ponad rok temu dopiero trafiłam na osobę, która miała kiedyś okazję zmierzyć się z Ranmaru na jakimś turnieju i to ona mi powiedziała, że to te same oczy. Myślałam, że skoro znam już nazwę klanu, to będzie mi łatwiej szukać, ale aż do tej pory niczego się nie dowiedziałam. Cały czas szukałam informacji o was, żeby dowiedzieć się, kim tak naprawdę jestem, dlatego nawet nie masz pojęcia, jak bardzo się cieszę, że trafiłam na Ciebie.
Słysząc, że facet nie ma pojęcia, jak może jej pomóc z migrenami, Kagura nieco zmarkotniała, ale po chwili na jej twarz wróciła zaciętość. Nie podda się tak łatwo. Może jednak wie, ale nie ma pojęcia, że to jest to, czego ona akurat potrzebuje, w końcu dla niego używanie klanowych zdolności było całkiem naturalne i odpowiednio się tego wyuczył. Potrzebowała tylko wskazówek. Kiedy się przedstawił i wyciągnął do niej dłoń, Rudowłosa uśmiechnęła się lekko i uścisnęła mu rękę. No tak, z tego wszystkiego zapomniała się przedstawić.
- Sayaka Kagura. - Odpowiedziała. - Owszem, mam masę pytań. Na początek powiedz mi, jak u was trenuje się Tsūjitegana. Każda umiejętność musi być odpowiednio ćwiczona, żeby osiągnąć lepsze rezultaty, bo przecież samo z siebie nie staje się silniejsze. Dla Ciebie może to być całkiem naturalne i normalne, a mi może właśnie tego elementu brakować, żeby pozbyć się migren. Zastanów się, proszę. Może problem leży w przepływie chakry, czy jej kontroli? Jestem dopiero początkującą, więc prawie nic nie wiem na ten temat.
Pozostało tylko czekać na to, co powie Shinsaku, tak? Meh, trochę za długie, więc trzeba będzie je skrócić do Shina. Będzie znacznie łatwiej zapamiętać.
0 x
Shinsaku

Re: Plaża

Post autor: Shinsaku »

- Tak, te oczy nazywamy Tsūjitegan'em. Każdy kto posiada krew Ranmaru je posiada. Chociaż może nie każdy jest w stanie go aktywować, ale ja osobiście nie znam nikogo takiego. - no tak, skoro do tej pory nic nie wiedziała, to dosyć logiczne, że i ta nazwa jej kompletnie nic nie mówiła. Przynajmniej do teraz, bo już się domyśliła, zaś on sam potwierdził. Musiał podejść trochę jak do nauki... dziecka? Nie, nie, to złe określenie. Po prostu musiał mówić i odpowiadać, wyjaśniając wszystkie zawiłości, mając na względzie to, że rudowłosa nic o nich nie wie. Nawet tych najprostszych. Chociaż, on i wyjaśnienia? Nie żeby źle się czuł w roli nauczyciela, nawet go to mile łechtało tu i tam, ale. No właśnie: ALE. Shinsaku nie był wybitną jednostką. Nie wyróżniał się na tle swoich rówieśników, był po prostu przeciętny, ale solidny. Chociaż może ta solidność jest kluczem do sukcesu? W końcu nie będzie koloryzował, szpanował, czy też wyolbrzymiał. Wyłoży sprawę tak, jak faktycznie jest. Nie zmieniało to jednak faktu, że lepiej gdyby poprowadził ją ktoś kto jest w tym obeznany na wszystkie możliwości, ale skoro trzeba doraźnego 'leczenia', to chyba nic się nie stanie, jak jej doradzi to i owo.
- Rozumiem, rozumiem. - pokiwał kilka razy głową, zamyślony. Znaczy, nie, nie rozumiał. Jej historia nie wyjaśniała kompletnie nic, aczkolwiek:
- Kaigan, ka? Właściwie to stosunkowo niedaleko, chociaż wciąż nie mogę pojąć jakim cudem się tam znalazłaś całkiem sama... - westchnął. - Kaigan jest najbardziej wysuniętą prowincją na południu, a co za tym idzie, najbliżej naszej rodzimej wyspy, która zwie się Hyou. Chociaż nie do końca jest ona taką 'rodzimą', ale myślę, że w danej chwili nie musisz sobie tym zaprzątać głowy. Dowiesz się w swoim czasie. - wdech, wydech. Tylko spokojnie Shin-chan, dobrze Ci idzie. Rola nauczyciela Ci pasuje! Skup się na tym w pełni i zapomnij o reszcie, a nie wpadniesz w panikę. Wdech, wydech... wdech, wydech.
- Haha... przesadzasz, to wcale nie wygląda jak przeznaczenie, bo kto by w nie wierzył. - zaśmiał się głupkowato, pocierając tył głowy. A tak swoją drogą - ty w nie wierzysz, durniu. Hola, hola, my przecież nie o tym, pamiętasz? Tylko spokojnie, pamiętaj o wdechach, bo zaraz zaczniesz pieprzyć trzy po trzy i znów wpadniesz w swój buraczany stan.
Westchnął po raz kolejny. A więc nie było wyjścia, musiał jej coś podpowiedzieć, choć bardzo tego nie chciał. Jak trenują swoje oczy? No cóż... to dosyć kłopotliwe, chyba. Jak jej tu wyjaśnić, by czegoś nie sknocić? Naprawdę lepiej by było, gdyby zajął się tym ktoś ze 'starszyzny', albo chociaż jego własny ojciec, ale skoro miało jej to pomóc na tą migrenę. Zresztą powrót do domu zajął by pewien czas.
- Usiądź wygodnie. - polecił jej po chwili, samemu przesiadając się do pozycji seiza. - Rozluźnił się, oczyść umysł, weź kilka spokojnych wdechów. Z-zaamknij o-oczy. - nie wiedzieć czemu, na tym etapie zaczął się coś przycinać. Że niby co, że niby wyglądało to tak, jakby chciał ją pocałować, gdy ta nie będzie patrzyła? Wcale że nie! To pomówienia! Ale ona chyba nic sobie nie pomyśli, nie? W każdym razie, mimo, że nieco zaczął się czerwienić, starał się nie przerywać i wykonywał to samo, co jej polecił: rozluźnienie, oczyszczenie umysłu, kilka wdechów. - Następnie spróbuj pobudzić chakrę, pozwól, by ta powoli wypełniła twoje ciało... później skieruj ją do oczu. Jak zaboli to nie szkodzi, nie naciskaj. Przeczekaj to i pozwól, by ciało się przyzwyczaiło. Jak poczujesz, że będziesz gotowa, to spróbuj aktywować oczy. Aż do skutku. - oczywiście on bez problemu to zrobił, po prostu otworzył ślepia, a te były już czerwone. Jakby zawsze takie były.
- Um... właściwie to nie wiem, czy dobrze Ci radzę. Mogłem coś pokopać, zapewne gdyby teraz zobaczył mnie mój ojciec, to dostałbym niezłą burę za te herezje. - ale cóż, jak nici z tego, to nie pozostanie nic innego jak ruszyć z miejsca do Hyou. Jak będzie czeba, to nawet ją tam na barana zatarga!...
...Że niby miałby ją nieść? Nieprzytomną?
Wbicie wzroku w ziemię.
Burak spalony.
0 x
Kagura

Re: Plaża

Post autor: Kagura »

Ah, czyli dobrze zgadła, że to nazwa oczu. Teraz będzie mogła nazywać rzeczy po imieniu i zawsze to kolejny krok w stronę lepszej wiedzy na temat klanowych umiejętności. Bardziej jednak zainteresował ją fakt wyspy Hyuo i to, że właśnie Kaigan jest najbliżej niej. Szybko więc wychyliła się i capnęła Shinowi mapę, którą miał za pasem, po czym rozłożyła ją i odszukała wybrzeża Kaigan. W sumie to miała swoją mapę, ale musiałaby jej szukać w plecaku, a ta była po prostu bliżej i zapewniała szybsze źródło informacji. Rzeczywiście, na południe od Kaigan była niewielka wyspa, o której powiedział jej Ranmaru, a trochę na wschód kompleks innych wysp. A więc pochodzi tak naprawdę zza morza. Nic dziwnego, że na kontynencie nic nie wiedzieli.
- A więc pozostaje już tylko pytanie, jak przepłynęłam morze i trafiłam do Kaigan. - Odezwała się Kagura, składając i oddając Shinowi mapę. - Jednak zapewne będę musiała skierować je bezpośrednio do Lidera. Jest nadzieja, że w archiwach mają coś na ten temat.
Oby tylko prawda nie okazała się zbyt brutalna, czyli że na przykład została specjalnie porzucona, bo rodzina jej nie chciała, albo coś w tym guście. Mimo wszystko lepiej będzie poznać nawet najgorszą prawdę, niż żyć dalej w niepewności i nieświadomości. Teraz w końcu miała okazję wszystkiego się dowiedzieć i na pewno nie zrezygnuje. Za dużo czasu poświęciła na poszukiwania.
- Nie, nie jak przeznaczenie. - Uśmiechnęła się. - To raczej szczęśliwy fart. Uśmiech losu.
No to teraz pozostało już tylko przejść do ćwiczeń, które zafunduje jej prawdziwy Ranmaru. Kagura miała nadzieję, że dzięki jego instrukcjom, połapie się w tym, co do tej pory robiła źle i znajdzie przyczynę migren, bo jeśli nie, to pozostanie jej już tylko udać się na wyspę i prosić o pomoc lepiej wyszkolonych pobratymców. Na pewno wśród nich muszą być jacyś medycy, więc to też było jakieś wyjście z sytuacji. Na razie jednak rozsiadła się wygodnie na piasku, czyli klapnęła sobie tyłkiem i skrzyżowała nogi, bo seiza było dla niej zbyt sztywne. Za poleceniem Shina rozluźniła się i spróbowała oczyścić umysł tak, żeby pozostała tylko czarna pustka. Wdech i wydech, wdech i wydech. Z tym akurat nie miała problemu, bo już nie raz próbowała medytacji, tylko problem polegał na tym, że medytacje nie pomagały. Nie przerywała jednak swojemu nauczycielowi, ale zmierzyła go uważnym spojrzeniem, gdy zająknął się przy kolejnym poleceniu. Facet był naprawdę dziwny, nie ma co. Zamknęła oczy i starała się maksymalnie wyciszyć. Następne polecenia Ranmaru sprawiły, że Kagura zmarszczyła brwi. Owszem, coś tam próbowała cudować z chakrą, skupiając ją w różnych miejscach, ale robiła to tylko wtedy, gdy korzystała z podstawowych technik Ninjutsu, których nauczył ją Pustelnik Shirai, takich jak łażenie po drzewach, czy chodzenie po wodzie. Jeśli chodzi o Tsūjitegana, to nigdy nie przywiązywała do tego wagi, bo zwyczajnie nie wiedziała, że to konieczne. Nauczyła się mimowolnie odpalać i wyciszać czerwone oczy, bez bawienia się w koncentracje i kumulacje chakry. Czyżby to tutaj popełniła błąd? Zaraz się okaże. Skupiła się więc na własnych pokładach chakry i starała się skumulować trochę w samych oczach. Okazało się to nie lada wyzwaniem i dopiero po pewnym czasie załapała o co chodzi. Zabolało, co sprawiło, że cicho syknęła i zacisnęła mocno powieki, jednak nie był to przeszywający ból, a raczej takie pieczenie, które powoli przechodzi, niczym szczypanie zdezynfekowanej rany. Pozwoliła więc dalej krążyć swojej energii po oczach, dopóki dyskomfort nie zniknął, a następnie uwolniła wszystko w postaci czerwonych oczu, które gwałtownie się otworzyły i spojrzały na siedzącego naprzeciwko Ranmaru. Zamrugała, żeby pozbyć się resztek dyskomfortu, bo teraz czuła, jakby miała lekki piasek pod powiekami. Zdała sobie jednak sprawę, że ból głowy nieco osłabł, co było dobrym znakiem, przynajmniej na początek.
- Chyba dobrze, bo trochę pomogło. - Stwierdziła, dezaktywując Tsūjitegana. - I chyba nawet wiem, gdzie robiłam błąd, chociaż nie jestem pewna. Wcześniej nie skupiałam się na przepływie chakry, bo słabo ją kontroluję, dlatego odpalałam i wyciszałam oczy ''na sucho'', za pomocą samej siły woli. Prościej mówiąc, wymuszałam aktywację, co zapewne nie było niczym dobrym. Może jeśli trochę popracuję nad przepływem chakry do samych oczu to moje migreny znikną. Warto spróbować.
Czyli jeszcze trochę poćwiczy samą kumulację chakry i aktywację Tsūjitegana, żeby sprawdzić, czy ból głowy całkowicie zniknie, po czym można przejść do dalszych instrukcji na temat samego korzystania z oczu. Wiedziała, że dzięki nim widzi punkty chakry, co czyni z niej sensora, może też przenikać wzrokiem przez różne rzeczy, na przykład przez ściany budynku, potrafi widzieć na spory dystans przed siebie, a także wokół siebie, co jest całkiem przydatne, gdy otoczą Cię przeciwnicy. Warto więc będzie przetrenować te możliwości, żeby Tsūjitegan odpowiednio działał.
0 x
Shinsaku

Re: Plaża

Post autor: Shinsaku »

Wzruszył ramiona. Nie miał bladego pojęcia jak - nawet nie miał pomysłu na spekulacje. Tak więc faktycznie najlepiej będzie się udać do Shirei-kana i z nim porozmawiać, na pewno będzie coś wiedział. W sumie nawet warto, by było zapytać o to, swojego ojczulka? On też swoje w głowie miał.
- Istotnie trzeba będzie go o to zapytać, poza tym tak czy siak musimy się do niego udać, wierzę w to, że będzie zadowolony z faktu, że zaginiony członek rodziny się odnalazł. Nasz Shirei-kan to bardzo mądry człowiek, i do tego silny. Spodoba Ci się. - odpowiedział z uśmiechem, a następnie obserwował, jak krótkie ćwiczenie wychodzi Kagurze.
Shinsaku nie był najlepszym człowiekiem do tego, ale najwyraźniej jego małe instrukcje coś tam pomogły dziewczynie, która po chwili aktywowała swoje doujutsu bez narażania się na ból głowy. Jak na początek to nie tak źle, ale reszty powinien dopilnować ktoś inny. Pokiwał głową.
- Tak, kontrola chakry jest bardzo dla nas ważna. Właściwie dla każdego shinobi. - chociaż tak właściwie on sam nie był nigdy w niej zbyt dobry. Sam musiał nad tym popracować, ale jako że był szkolony pod okiem doświadczonego ojca, sama kontrola kekkei genkai i użytkowania wielu innych technik nie sprawiała mu problemów. Jedynie kulał sam pobór energii na ich użytkowanie, ale to zupełnie inna para kaloszy. - Jak już załatwisz wszystkie formalności z Liderem, będziesz musiała poprosić kogoś o szkolenie, dojście do wszystkiego samemu nie jest złe, jednak lepiej będzie jak ktoś Cię poprowadzi. Ciekawe czy mój ojciec, by się zgodził rzucić na Ciebie okiem... - ostatnie zdanie powiedział już nieco ciszej, pod nosem, zastanawiając się nad tym. Hm. Hm. Hm. Zapewne nie będzie z tego zadowolony, ale... ej, ale chyba nie pomyśli sobie, że przyprowadził sobie jakąś kobitkę, bo się zakochał, czy coś, nie? Młody Arai zadumał się jeszcze bardziej, po czym lekko poczerwieniał. Przyprowadzanie 'obcej' przedstawicielki do własnego domu.
Ponowny burak.
- A-a-ale chyba nie ma z tym takiego po-pośpiechu... t-tak, pośpiech jest zły. Wszystko po kolei. - pokiwał szybko głową i zmienił temat: - A tak poza tym, chcesz się od razu udać na Hyou, czy masz jeszcze coś do załatwienia tutaj? - bo tak w sumie najlepiej jakby z miejsca wyruszyli załatwić co trzeba, no ale. To jej decyzja. Jemu osobiście nie przeszkadzało to, że miałby od razu wrócić na wyspę, mimo, że właściwie dopiero co z niej wyruszył.
0 x
Kagura

Re: Plaża

Post autor: Kagura »

Słyszą tyle dobrych słów o Liderze Ranmaru, Kagura mimowolnie się uśmiechnęła. To był zdecydowanie dobry znak i istniała spora szansa, że Rudowłosa bez problemu zostanie zaakceptowana i przyjęta do rodu. W końcu dowodem na jej przynależność było posiadanie Tsūjitegana i nie było tutaj żadnych wątpliwości. Miała nadzieję, że jej rodzinna część historii, też będzie w miarę do zaakceptowania, a jak nie, to zawsze może poprosić o wsparcie Shirei-kana.
- W takim razie na pewno mi się spodoba. - Zaśmiała się lekko. - Jeśli ucieszy się z tego, że się odnalazłam, to już ma u mnie plusa. Bardziej się obawiałam, że może być do mnie negatywnie nastawiony z jakiegoś powodu. Nie chcę być uznana za szpiega, czy coś.
Bo przecież też tak może być. Nie wiedzieli, co do tej pory robiła i jedyne co pozostało, to wierzyć jej na słowo. Zapewne będzie musiała w jakiś sposób udowodnić swoją wartość, jeśli chce być członkiem klanu. No ale to wszystko okaże się już na miejscu. Miała nadzieję, że podoła, bo bardzo jej zależało na tym, żeby odnaleźć swój prawdziwy dom i ludzi, którzy się o nią zatroszczą i wspomogą w polepszaniu rodowych umiejętności. Wreszcie będzie pośród zaufanych shinobi.
Kiedy Shin przytaknął jej, że kontrola chakry w tym przypadku jest bardzo ważna, Kagura tym bardziej utwierdziła się w przekonaniu, że właśnie tutaj tkwił jej problem i teraz w wolnej chwili będzie nad tym pracować. Jak dobrze pójdzie, to całkowicie pozbędzie się bólu głowy. Będzie miała okazję do tych praktyk podczas podróży na wyspę, gdzie pozostaje tylko siedzieć na dupie i czekać, aż statek dopłynie, więc już będzie miała jakieś zajęcie. Na słowa o poszukaniu sobie nauczyciela, który przeszkoli ją w odpowiedni sposób, Kagura skrzywiła się lekko. Nikogo tam przecież nie znała, więc będzie ciężko, chociaż Shin właśnie wspomniał o swoim ojcu, co zabrzmiało dość zachęcająco. Przynajmniej byłaby w znajomym towarzystwie.

- Byłoby miło. - Odpowiedziała. - Nikogo oprócz Ciebie przecież nie znam.
Po chwili jednak Shin spalił totalnego buraka i zaczął jąkać, że lepiej jednak się z tym nie spieszyć, na co Kagura wybuchnęła śmiechem, bo skojarzyła, o czym chłopak mógł sobie właśnie pomyśleć. Chwilę nie mogła opanować śmiechu, po czym spojrzała na przedstawiciela Ranmaru i pokręciła głową z miną pod tytułem ''no i co ja mam z Tobą zrobić''? Jeszcze nigdy nie spotkała tak nieśmiałego faceta, który praktycznie boi się kontaktu z kobietą. Będzie trzeba coś na to poradzić, bo się chłopak zmarnuje i nie znajdzie kumpli, nie wspominają o przyszłej wybrance. Przegryw.
- Po prostu uznaj mnie za zwykłego towarzysza. - Podsunęła z uśmiechem. - Powinno Ci być łatwiej, a jeśli to Ci nie pomoże, to wtedy zrobię Ci terapię wstrząsową.
Na ostatnie słowa, wyszczerzyła się złośliwie. Tak, kilka tulów i cmoków i gość albo zejdzie na zawał, albo się uodporni, zdając sobie sprawę, że od tego się nie umiera i kobiety też potrafią być całkiem w porządku. A przynajmniej kilka wyjątków. Wyleczeniem go z nieśmiałości może odwdzięczy się za jego pomoc.
Kiedy zapytał o to, kiedy chce wyruszyć na wyspę i czy ma coś tu jeszcze do załatwienia, Kagura zamyśliła się chwilę. Yoshimitsu i Inoue nie pojawili się w Ryuzaku no Taki od roku, więc nie powinna już na nich czekać. Jeśli los kiedyś będzie chciał, to ich ścieżki znowu się przetną.
- Nie, nie mam tu już nic do załatwienia. - Przyznała po chwili. - Możemy iść do portu w mieście i sprawdzić, czy w najbliższym czasie wypływa jakiś statek na Hyuo.
Po tych słowach spróbowała jeszcze raz na spokojnie ''nawilżyć'' oczy chakrą, co ponownie zmniejszyło ból głowy, po czym podniosła się z piasku i otrzepała. Miała ze sobą w plecaku wszystkie swoje rzeczy, więc od razu mogli się udać na przystań.
0 x
Shinsaku

Re: Plaża

Post autor: Shinsaku »

Cóż, w sumie to dość zrozumiałe, że tak powiedziała, choć nie mógł wiedzieć, co Kagura przeżyła w swoim dotychczasowym życiu - nie mniej, Lider Ranmaru głupi nie był. Zaś Shinsaku wierzył, że dziewczyna nie jest szpiegiem, czy kimkolwiek, który próbuje wyciągnąć informacje z jego Szczepu. Czy też z rodu Yuki. W każdym razie wyjdzie w praniu, ale nasz bohater na pewno się za nią wstawi, gdyby coś poszło nie tak. Taki już był i tyle.
- J-ja-ja... ja nie wiem o czym mówisz! - poczerwieniał jeszcze bardziej i wbił wzrok w piasek. Że jaką terapię wstrząsową?! On żaden nie chciał! O czym ona w ogóle mówi? Na szybkości pozbierał się do kupy, przy okazji odbierając swoją mapę, po czym wepchnął ją z powrotem za pasek portek.
- W-w takim razie chodźmy. Nie ma na co czekać, przy okazji musisz kupić jakieś ciepłe ubrania, Hyuo nie należy do najcieplejszych miejsc. - bo może wiedziała o tym, bądź też i nie, ale tamtejsza wyspa to takie piekło, tylko że w odwrotną stronę. Niby mieli teraz wiosnę, ale nie zmieniało to faktu, że temperatura w dalszym ciągu utrzymywała się grubo poniżej zera. On już tego doświadczył - rzecz jasna przez własną głupotę, tak więc nie było potrzeby, by i rudowłosa musiała. - Prowadź, ja nie znam zbyt dobrze tych stron. - a właściwie to wcale, jedynie z mapy. A ta jak wiadomo - dobra jest, ale szybciej może być, gdy Kagura będzie prowadzić. Tak więc jak będą gotowi, po prostu ruszą przed siebie.

[zt - Shinsaku&Kagura]
0 x
Rakan

Re: Plaża

Post autor: Rakan »

Rakan przyszedł tutaj z bardzo mocnym zamiarem treningu, teraz jest już wolnym człowiekiem a dokładniej mówiąc shinobi więc należało by umieć nieco więcej niż umie dotychczas. Sabaku Kyū wydało mu się dość istotną techniką ofensywną jego klanu której na pewno nie zaszkodziło by sobie przyswoić. Tak więc zabrawszy ze swojego domu kilka onigirii na drugie śniadanie ruszył by znaleźć ustrojne miejsce na plaży gdzie nikt nie będzie mu przeszkadzał.
Słońce dopiero wzeszło kiedy stwierdził że mały zagajnik otoczony drzewkami, ale również zawierający piasek dookoła będzie odpowiednim miejscem do treningu, zdjął płaszcz i zawiesił na pobliskim drzewku, podobnie czyniąc z gurdą zostawił ją opartą o owe drzewko.
Teraz przysiadł sobie po turecku na piasku i zamknął oczy by się skupić, oczyścić myśli ... o niczym nie myśleć... następnie wyobrazić sobie samego siebie i przepływ chakry - może wizualizacja nie szła jeszcze perfekcyjnie, ale tak zawsze szybciej było mu się nauczyć. Przeniósł swoją świadomość na otaczający go piasek lekko grzejący jego nogi i siedzenie a potem poszerzył - tak jest tu dużo piasku, ale to nie jest piasek o który mu chodzi wyobraził sobie jak pojedyncza złota kropla upada na pobliskie zasoby pisaku, a ten staje się złoty. Udało się ! Z resztą tak jak za każdym razem ... Nie otworzył oczu, ale złoty piasek wyczuwał całkowicie inaczej, po prostu miał nad nim kontrolę. No dobra, piasek jest, teraz wystarczy przećwiczyć technikę. Na początek próba symulacyjna, na wyimaginowanym celu. Poruszenie chakrą by ta nadała Rakanowi możliwość kontroli na piaskiem, przeniesienie go w jedno spójne i rozstawiając komorę która mogła by pomieścić człowieka, dobrze w jego umyśle formuje się całkiem ładny stożek, chcąc sprawdzić swój efekt otwiera oczy. Nie jest to do końca to, jakoś mało piasku. Reflektując się dodał go więcej i kiedy był już zadowolony wyciągnął przed siebie rękę zgniatając ją i wyobrażając sobie jak piasek zaciska się z wielką siłą, może to nie była idealna próba, ale wrażenie potęgi i to z jaką łatwością można odebrać komuś w ten sposób życie było niesamowite. Zafascynowany Rakan który już mniej więcej wiedział co i jak postanowił spróbować na pudełku w którym miał jedzenie, ale najpierw oczywiście trzeba było pozbyć się jego zawartości. Nie będąc wprawdzie głodnym zjadł swoje 3 onigiri rozglądając się czy nikogo nie ma w pobliżu.
Po posiłku przyszła pora na ćwiczenie, tym razem z wielkim uśmiechem na ustach zacisnął swoją dłoń rozkazując piaskowi pozbyć się pudełka - nie było po nim co zbierać. Uradowany chłopak spróbował tego nawet na wolnym drzewie, te zgięło się jakby złapał za nie jakiś gigant. Nie mógł powstrzymać swoje zadowolenia z tego jak łatwo przyszła mu nauka, jednak po chwili zastanowienia pomyślał, że łamiące drzewo może być podejrzane więc zabrał płaszcz i gurdę by wrócić do domu z uśmiechem na ustach.
Nauka techniki Sabaku Kyū, potrwa przez 8h - skończony
0 x
Rakan

Re: Plaża

Post autor: Rakan »

Przychodzi następny dzień, ale Rakan dalej nie ma dość, aż nosi go aby dalej testować i uczyć się nowych technik kiedy tylko ma okazję. Znowu przychodząc na plażę odnajduje swoje miejsce gdzie poprzednio ćwiczył i zastaje to co z niego zostało. Zrobiło się tu spore pobojowisko więc na dobry początek postanowił posprzątać i w miarę możliwości przywrócić wszystko do stanu z przed wczorajszych wybryków. To dobra rozgrzewka już w samym korzystaniu z piasku. Kiedy Rakan uznał że jest już w porządku postanowił jeszcze rozejrzeć się, czy nie ma kogoś okolicy kto mógł by mu przeszkadzać i nie ujrzawszy nikogo wziął się za swoją robotę.
Tym razem zrezygnował z nudnych wizualizacji, uważał że już tego nie potrzebuje i że to dobre na początkujących (o ironio, czyli już od wczoraj nie jest początkującym?). Stwierdził, że jutsu za które zabrał się poprzednio było dla niego zbyt proste. Teraz zamierzał podjąć się prawdziwego wyzwania, a mianowicie Gokusa Maisō. Jest to technika zdecydowanie innego kalibru niż poprzednie, chłopak czym prędzej zabrał się do roboty. Najpierw trzeba było ogarnąć jak przygotować podłoże, wiedział iż przeciwnika trzeba wciągnąć na naprawdę dużą głębokość i na początek potrzebne będzie przygotowanie gruntu. Tak więc przy pomocy swojego raberu przygotował jak mu się wydawało poprawnie piasek kawałek przed nim i kiedy ten był już dobrze uformowany aktywował technikę na próbę, zgodnie z przewidywaniami pojawiło się na powierzchni coś na kształt wiru, jednak to czy technika została poprawnie wykonana sprawdzić można tylko i wyłącznie na jakimś przedmiocie fizycznym, a nie powietrzu. A że nie miał nic przy sobie co może by chciał zakopać głęboko pod zmienią to stwierdził że spróbuje ponownie na już ułamanym przez poprzednią lekcję konarze drzewa. Powtarzając to co zrobił przed chwilą przygotował spore pole wokół pniaka i kiedy wyczuł że to odpowiedni moment ponownie aktywował technikę, pieniek został momentalnie wciągnięty pod powierzchnię, a Rakan wyczuł (bo zobaczyć nie mógł) że faktycznie znajduje się ono głęboko pod ziemią, jednak nie była to wystarczająca głębokość, a on czuł że jego pokłady chakry powoli chylą się ku weczerpaniu *psiakrew* zaklął w myślach obiecując sobie iż nauczy się w końcu lepiej kontrolować chakrę by takie rzeczy nie miały miejsca. Jednak dalej odrobinę zostało więc postarał się jeszczę poćwiczyć same przygotowanie terenu za pomocą raberu, na początku zrobił to na promieniu małego okręgu, ale w miarę czasu uświadamiał sobie, iż może znacznie poszerzyć owe pole dzięki czemu przeciwnikowi trudniej będzie uciec, lub może uda się złapać w to coś większego. Zagłębiając się bardzo dokładnie w strukturę zaczął wyłapywać niuansy i niedoskonałości które mogły mu przeszkodzić w poprzedniej próbie wykonać technikę perfekcyjnie.
Nastał jednak czas na przerwę. Usiadł sobie ze skrzyżowanymi nogami i zajął się medytacją w skupieniu by przywrócić jak najwięcej straconego surowca.
Kiedy otworzył oczy słońce było wysoko na niebie, podejrzewał że nawet udało mu się zdrzemnąć w tej pozycji, ale teraz nie miał już czasu do stracenia. Kolejna próba również wykonana miała być na drzewie lecz tym razem znacznie bardziej oddalonym, chłopak skupił się na jednym znajdującym się 50m od niego i tak jak poprzednie dwa razy przygotował podłoże tym razem robiąc to z wielkim skupieniem i starając się niczego nie pominąć. Chwilę dłużej odczekał zanim był na tyle zadowolony by aktywować technikę, ale kiedy to się stało drzewo zostało błyskawicznie wciągnięte pod ziemie i zatrzymało się na głębokości około 200m pod powierzchnią ziemi. Rakan był zachwycony mocą techniki i już nie mógł się doczekać kiedy będzie wykorzysta ją w walce, czy też może znajdzie dla niej wiele zastosowań poza nią. Szczęśliwy tym, że udało się bezbłędnie przeprowadzić próbę jeszcze raz sprawdził czy nikt go nie podglądał i ruszył w swoją stronę...
Technika to Gokusa Maisō, czas nauki 12h, yay to już koniec
0 x
Rakan

Re: Plaża

Post autor: Rakan »

Rakan był zdziwiony, że plaża bywa tak pusta ostatnimi czasy, więc postanowił zamienić ją w swoje królestwo. Wielu rzeczy nienawidził, ale jedną z najgorszych rzeczy był o dziwo piach - ten przypominał mu o domu, a tego na pewno chciał uniknąć.
Tego wieczoru po upewnieniu się, że nikt mu nie przeszkodzi młodzieniec zdołał przebyć calutką plażę, a gdy skończył jedyną rzeczą jaka się zmieniła był kolor piasku - cały został zamieniony na przepiękny złoty kolor.
Rakan zadowolony z powstałego dzieła, które można by również uznać za trening pośpieszył do swojego domu, aby wrócić tu za dnia i podziwiać to co udało mu się zrobić.
0 x
Tensa

Re: Plaża

Post autor: Tensa »

0 x
Rakan

Re: Plaża

Post autor: Rakan »

0 x
Tensa

Re: Plaża

Post autor: Tensa »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Uchiha Tsuyoshi i 3 gości