Rokudo Gaika
Posty: 591 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 6 lip 2022, o 20:27
Odrobina dobrze wykalkulowanego wysiłku i… Udało się. Próba zrobienia otworu do wyjścia dla całej rodzinki powiodła się wręcz koncertowo. Miał nawet okazje zastosować jedną ze swoich ulubionych technik do łamania żeber. Czego chcieć więcej? Na przykład chwila spokoju od płaczów mogłaby być świetną nagrodą. Możliwość wprowadzania dalszych planów dnia w życie też byłaby spoko. Niestety jednak szybko nie uwolni się od tej rodzinki cierpiętników, która po prostu sobie wybrała idealny moment, aby zepsuć mu resztę dnia swoim nonsensem. Jakby to w mieście było mało dróg na takie fajne kraksy.
Gaika zabezpieczał jak mógł wóz, gdy wychodził ojciec z córką, której znudziło się chyba krzyczenie wniebogłosy, jak i jego zapłakana żona później. Żółtookiemu się nawet układały w głowie słowa otuchy, ale trochę nie bardzo chciał psuć tę atmosferę, która się wytworzyła, jak już wszyscy byli na zewnątrz. Taka mieszanka wdzięczności z osobistą niechęcią, bardzo nietypowa.
Impas jednak przełamał mężczyzna, któremu udało się pierwszemu odzyskać rezon i sformułować prośbę. Rokudo w tym momencie bardziej był zainteresowany, w jakim stanie jest czwarty z bohaterów pod wozem, ale po szybkim dojrzeniu, w jakim był stanie, stwierdził jasno, że cokolwiek by nie zrobił, to już było grubo za późno na jakiekolwiek interwencje.
Pieniądze oczywiście przyjął, bo w końcu mieszkał w mieście kupieckim. Tutaj wszystko było transakcją. W tej czy innej formie ludzie płacili sobie za różne rzeczy, czy to twardą gotówką, czy też innymi rzeczami. Barter zawsze kwitł, bo przecież nie opodatkujesz 13% flądry wymienionej za broszkę z jakimś błyszczącym kamykiem, który udawał drogocenny.
- Szpital? Jasne. To tam będę czekał w takim razie. – Szybko przetasował wzrokiem faceta, który chyba miał całkiem sprawne zdolności motoryczne. Było to dziwne, że w takim wypadku wyszedł właściwie bez większego szwanku, ale widział już dziwniejsze rzeczy. Jego małżonka nadal była w szoku i zapłakana nad losem swojego dzieciątka. Teraz ono trafiło w silne ramiona żółtookiego wojownika. Odwrócił się na pięcie i wskoczył na jeden z okolicznych dachów. Jak miał się spieszyć, to trzeba było korzystać z autostrady dla shinobi, którzy skakali sobie przecież po dachach, aby ominąć tłumy na ziemi, gdzie kłębiło się wręcz od brudu i kieszonkowców. Dopiero jak oddalił się od rodzinki, to srebrnowłosy skrzywił się, patrząc na dziewczynkę. Nie znosił dzieci. Ostatnio jak takiego spotkał, to mu nabazgrali jakieś bohomazy na ścianach domu. Ubranie dziewczynki też świadczyło, że jest dziana. Nawet jak trafi do szpitala i dostanie super opiekę, to wątpił, by okazała mu jakąkolwiek, szczerą wdzięczność. Jedyne co otrzyma to pogardę z jej strony oraz obwinią go pewnie o to, że nie zdecydował się zareagować szybciej. Co innego koń. Zanim zgasło mu światło w oczach, widać było płomyk wdzięczności. Skrócił jego męki w bardzo sprawny i czysty sposób. Tak czy inaczej, kierował się do miejskiego szpitala, gdzie mieli naprawić, co się dało z tą dziewczynką, a samemu chciał wyczekać na jej rodziców, jak już dojdą.
0 x
Tetsurō
Posty: 1186 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 6 lip 2022, o 20:57
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Rokudo Gaika
Posty: 591 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 2 sie 2022, o 22:58
Od nieprzyjemnego zajścia z zapaskudzeniem jego podjazdu rozwalonymi wozami oraz martwymi ciałami przypadkowych ofiar minęło już sporo czasu. Na tyle dużo, że zapomniał w sumie o całej sprawie. Ubrania wyprane w occie i soli również nie nosiły znamion juchy, więc jego sumienie, jak i odzież była nieskazitelnie czysta. Cały ten okres nie próżnował i doprowadził swoją szopę posesję niemal do nowej świetności. Przydałby się jeszcze mały remoncik, ale jeśli chodzi o czystość, to można było jeść z podłogi. A skoro mowa o jedzeniu…
Czarna nicość wgryzała się w misce w surowe kawałki wołu. Każdy jej kęs przerywało dziwne połączenie mruczenia i miauczenia. Jeśli czworonóg jadł coś podobnie dobrego, to musiało być to dawno i być odległym wspomnieniem. Srebrnowłosy uśmiechnął się tylko pod nosem, spoglądając znad stołu, jak jego czworonóg dostaje całkowitego foodgasmu. Jedzonko mu zaserwowane w końcu nie było byle czym, ale całkiem drogim przysmakiem, który podwędził z głównej posiadłości. W końcu ostatnio dawno nie robił im kłopotów, więc trzeba było czasem dać im kuksańca w nos na przypomnienie, że dalej jest tutaj, żyje i jest wyłącznie utrapieniem i plamą na honorze rodzinki. Taka relacja w sumie mu odpowiadała. Tak przynajmniej sobie mówił. Naprawdę to martwił się o matkę, której dawno już nie widział i poszedł sobie na przeszpiegi, by zobaczyć co tam się u nich dzieje. Oczywiście przybrał ulubioną maskę shinobi, która była tak różna, od tego, jak wyglądał jej poprzedni – i jedyny – partner. Chciałoby się powiedzieć mąż i ojciec jej dziecka, ale nic takiego między nimi nigdy nie było. Jedynie przemoc i brutalność, co wyjaśniało w pewien sposób stan, w jakim się znalazła. On nadal nie mógł się uwolnić od zamartwiania się o nią, dlatego też wykonywał te wszystkie pozornie niepotrzebne spacery. Robił to pomimo tego, że wygląd jego twarzy wywoływał u niej płacz i przerażenie. W końcu był kropla w krople jak swój tatko, przynajmniej z facjaty.
Zawirowania domowe jednak nie przerwały jego treningu. Dalej wylewał z siebie hektolitry potu, a początkowe trudności związane z nowymi metodami wysiłkowymi szybko zniknęły. A mówili mu w końcu, że jego stan niemal inwalidzki potrwa kilka miesięcy. Chyba nie wiedzieli, na co stać żółtookiego wojownika z Shigashi.
Jak już kot był w siódmym niebie po zjedzeniu dość drogiej potrawy, a srebrnowłosy wyżłopał cały dzbanek herbaty, to przyszła pora na popołudniowe lenistwo. Leniwie więc udał się do niedużego ogródka, w którym rosły jedynie wysokie krzaczory odgradzające go przed ciekawskim wzrokiem straży sąsiedzkiej i przechodniów, aby móc leniwie zacząć swój popołudniowy zestaw ćwiczeń. Wskoczył szybko na ręce i zaczął od pionowych pompek, które pozwalały mu nieco orzeźwić bicepsy przed dalszym wyciskiem.
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 2 sie 2022, o 23:18
1/14
[C] Pięści to wszystko co masz?
Rokudo Gaika
Zapowiadał się bardzo ładny dzień. Słońce zaczęło wschodzić powoli w zenit za chmurami, ludzie z uśmiechem na twarzy otwierali swoje stragany, sklepiki, bary. Gdzieś zaszczekał pies, dwa koty zaczęły ganiać się po dachach budynków. Każdy powoli zaczynał swoją rutynę. Przywitania z sąsiadami, pracownikami. W końcu zaczyna się kolejny dzień pracy i trzeba jakoś go przetrwać.
Tak samo było w domu pewnego samozwańczego bohatera niewiast, biednych dziewczynek i pomagierowi staruszkom na drodze pełnej koni. Z uśmiechem na twarzy wykonywał najróżniejsze ćwiczenia na rękach a z jakieś wysokości przyglądał mu się znudzony kot, który mruczał coś samemu do siebie. Ten spokój został przerwany nagłym, szybkim, nie cierpiącym zwłoki, ciężkim pukaniem do drzwi wejściowych. Pukanie nie ustawało. Kot zeskoczył z półki i przeciągnął się na macie.
Jeżeli ktoś odważył się i pospieszył do drzwi mógł przed nimi zauważyć zamaskowanego, wysokiego na prawie dwa metry, mocno zbudowanego mężczyznę. Spod dziurek maski dało się zobaczyć, jak oczy wodzą po wnętrzu. Skupiły się nagle na osobie, która mu otworzyła.
-Rokudo Gaika. Niezwłocznie jest potrzebny. Chcę go wynająć a słyszałem, że jest najlepszy w tych okolicach. twardy głos wypłynął spod maski i oczekiwał szybkiej odpowiedzi. Stąpał z nogi na nogę, chyba się niecierpliwił i spieszył.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Rokudo Gaika
Posty: 591 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 2 sie 2022, o 23:50
Dzień był piękny jak to lato. Słonko mocno grzało. Shigashi w końcu cieszyło się całkiem ciepłym klimatem, który zawdzięczało swoim piaskowym sąsiadom. Suche, pustynne powietrze dość często nawiedzało te rejony, zmuszając miejscowych do większego spożycia wody. Uzupełnienie elektrolitów było bardzo ważne, a niechciany dziedzic rodu Rokudo uczył się przez obserwacje i naśladownictwo. Jak jego kolega Shiro mu ostatnio zaimponował mieszanką wody z cytrusami i miętą, to długo nie mógł wyjść ze zdumienia, jak dobra była to mieszanka po wyczerpującym treningu. Pionowe pompki powodowały, że pocił się niesamowicie, ale nie z wysiłku. To od gorąca. Jak już wykonał odpowiednią liczbę powtórzeń, to zginając łokcie, niemal nie dotknął twarzą zielonej trawki, która powoli krzyczała do niego, aby ją podlać czymś innym, niż tylko słonym potem. W następnym momencie szybko wyprostował ręce, by wykonując salto w powietrzu wylądować miękko na nogach. Idealna pora, by się napić czegoś odświeżającego. Dzbanek z wodą, który miał przygotowany na taką ewentualność, był całkiem dobry, ale brakowało tej świeżości i kwaśności Ishiro. Niestety takie rzeczy kosztowały hajsy, a na ich nadmiar niechciany dziedzic rodu Rokudo niespecjalnie narzekał. Zwłaszcza że jego intensywny trening nieco zmniejszył jego możliwości wykonywania swojego wyuczonego zawodu, jakim był najemny muskuł. Sprawa miała się teraz zmienić, gdyż wrócił już do pełni dawnej formy albo lepiej. Energia go wręcz rozpierała ze wszystkich stron i żadna ilość treningu nie mogła dać mu takiego wytchnienia jak jego ulubiona rozrywka. Zaprzyjaźnianie się z nowymi ludźmi. Gaika jednak nie wierzył w powierzchowne wymiany słów, mówiąc o swoich zainteresowaniach, marzeniach, hobby, czy nadziejach na przyszłość. Oj nie. Słowa nie znaczyły prawie nic w porównaniu do języka ciała. Z każdym kolejnym ciosem poznawał swoich przeciwników coraz bardziej i lepiej. Wielka szkoda, że oni tego tak nie traktowali, ale cóż. Nie specjalnie się tym przejmował. Jak już padli pod jego naporem ciosów mógł rozpocząć tą głębszą analizę ich osoby, poznać ich granice. Głównie bólu, ale w jaki inny sposób mógł poznać prawdziwą naturę drugiego człowieka, jeśli nie w obliczu nieuchronnego?
Rzadko bywa, by okazja pukała sama do jego drzwi, ale tym razem może się coś stało. Może tym razem to nie będzie obwoźny sprzedawca garnków czy ktoś w tym guście. To, co zrobił z ostatnim, chyba dało im wszystkim nieco do myślenia, aby nie zawracać srebrnowłosemu dupy przyziemnymi sprawami. Słysząc rozlegające się głośne pukanie, sięgnął po ręcznik, aby wytrzeć nadmiar potu z twarzy. Nijak to nie pomogło z jego ciuchami, gdzie mokre plamy zdobiły jego pachy. Nie spodziewał się gości, ale on w sumie tego nigdy nie robił. Któż takim mógłby odwiedzić żółtookiego?
Jedno spojrzenie na zamaskowanego draba, który przewyższał go niemal o głowę, spowodowało, że paskudny uśmiech zagościł na jego twarzy. Ach, co to by była za przyjaźń! Krótka, ale bardzo intensywna. – Zatem go znalazłeś. Zapraszam. – Odsunął się od drzwi, wskazując, by wszedł do jego skromnej kanciapy. Przy stole było kilka krzeseł, na których można było spokojnie spocząć. – W czym tkwi problem, panie…? – Krótka pauza na przedstawienie zlecenia. To było dość ciekawe, że znał go po nazwisku, bo nieczęsto się tak ludziom przedstawiał…
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 3 sie 2022, o 00:23
2/14
[C] Pięści to wszystko co masz?
Rokudo Gaika
Mężczyzna ruszył za srebrnowłosym, przyjrzał się potowi cieknącemu mu po twarzy, między każdym pojedynczym włosem, o spoconym ubraniu. Ewidentnie ćwiczył, pokiwał głową rozumiejąc, dlaczego dostał do niego namiary. Już nie żałował. Czuł od niego to co potrzebował od dzisiejszego dnia. Przysiadł tam, gdzie mu wskazano. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Nic szczególnego. Odchrząknął. Wolał nie ściągać maski.
-Son. Po prostu Son. Przechodząc od razu do rzeczy. Dostałem namiary na Ciebie od kilku osób. Uznali Ciebie za najlepszego do… Użycia muskułów tam gdzie to potrzebne. A tego dzisiaj potrzebuję. Mówiąc wprost, nie ja a mój Pan. Potrzebujemy ochroniarza na spotkanie paru jegomościów z okolic. Mają omawiać różne interesy. Każdy może mieć jednego asystenta i jednego ochroniarza. przyjrzał się mu. Tak. Pasował idealnie. -Ja jestem asystentem. Na razie zamaskowanym, ale to lepiej. Ty miałbyś być mięśniakiem. Niestety, poprzedniemu wydarzył się mały wypadek i… Na ostatnią chwilę dostałem namiar na ciebie z pełną rekomendacją, że jeżeli pojawi się ktoś do obicia mu mordy to nadajesz się idealnie. Nie mam już jak tego sprawdzić, ale patrząc na Ciebie. Nadajesz się w pełni. przeczesał się po włosach.
Zaczął szukać czegoś po swoich kieszeniach i położył kawałek pergaminu, ewidentnie drogiego, z napisanym miejscem spotkania i godziną. Zostały nieco dwie godziny.
-Oczekujemy trochę bardziej oficjalnego… Stroju. Sądzę, że to nie będzie komuś wyspecjalizowanemu w bitce przeszkadzać, prawda? Najlepiej czarne kimono. O tej godzinie bądź przed wejściem. Będę tam na Ciebie oczekiwał. Mogę jedynie obiecać, że na pewno nadarzy się okazja, żeby użyć Twoich mięśni. Na spotkaniu będzie jeden gnojek, którego szef nie cierpi i prawdopodobnie to jego człowiek wyeliminował poprzedniego ochroniarza. Oczywiście na końcu czeka zapłata za użycie tych stalowych mięśni. Chociaż sądzę, że tutaj się rozumiemy… Wybicie paru zębów jest o wiele przyjemniejsze. postukał niespokojnie w stół i wstał. -Czy jakieś obiekcje względem zlecenia? Mam szukać dalej czy się godzisz? przeczesał wychodzące zza ucha czarne włosy i ruszył ku wyjściu. Chciał usłyszeć jeszcze tylko odpowiedź chłopaka. Sądził jednak, że to będzie zdecydowany strzał w dziesiątkę i ten osobnik sobie nie odpuści takiego zlecenia.
-Punktualnie o danej godzinie. To bardzo ważne, na spotkanie nie można wejść spóźnionym. Więc zadbaj o to. odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie wyjściem, szybkim, pewnym siebie krokiem. To na pewno mogłaby być cudowna przyjaźń. Może nawet dłuższa niż kilka zderzeń pięści o swoje muły.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Rokudo Gaika
Posty: 591 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 4 sie 2022, o 16:43
Wrócił do mieszkania dość późno i szybko zrzucił z siebie czarne kimono. Wytrzepał je z resztek drewna i innych rzeczy, które mogły się na nim znaleźć podczas ostatniego pokazu siły wcześniej wieczorem. Dla kota miał mały przysmak, na co sierściuch odpowiedział połączeniem miałknięcia z mruknięciem, którym wyrażał aprobatę do jego działań. Chciał chyba rzec coś w rodzaju „Tak, niewolniku. Wykazałeś się. Zniszczenie świata jest odroczone do śniadania”, czyli to, co każdy kot. Jak tu nie uwielbiać tych stworzeń. Rokudo jednak wystarczyło wrażeń na jeden wieczór i obmywając się szybko wodą z balii, przyszykował się do snu. Rozłożył sobie pościel na bambusowych matach, którymi pomieszczenie było wypełnione po brzegi. Całość układała się w pewien schemat, który nie do końca zachęcał do spędzania nocy w tym miejscu, ale trudno znaleźć bardziej zawziętego skurczybyka, niż żółtooki mięśniak. Taki był już jego urok.
Następny dzień był deszczowy. Po pierwszym letnim słoneczku nastąpiło załamanie pogody. Roślinki w jego ogrodzie oczywiście były wdzięczne za solidny opad. W końcu okoliczna pustynia niezbyt sprzyjała takim warunkom atmosferycznym. Trzeba było podlewać, przycinać trawnik i krzewy, nawozić. Ogólnie bycie właścicielem działeczki to nie przelewki. Rokudo dbał o swoje małe gniazdko jak mało kto. Poza tym jeszcze treningi siłowe, wytrzymałościowe, wydolnościowe i inne. Naginał granicę tego, co niemożliwe, tak aby jego ciało krzyczało z bólu, że więcej już nie może. Wtedy oczywiście przeginał tę granicę i dorzucał do pieca. Jeśli w końcu nie bolało, to znaczyło, że trening był niewystarczający. Najtrudniejsze były jednak do opanowania medytacje. One były potrzebne do dalszego rozwoju Ścieżki Spokoju, jak to zwykł nazywać swoją umiejętność. Jego totalny brak cierpliwości nie za bardzo umożliwiał mu spokojny rozwój tych zdolności. Była to spora przeszkoda, ale dopóki nie pojawiały się w tym postępy, to nie zostawało mu nic innego, jak kształtowanie swojego ciała. Przed oczami miał w końcu tych, którzy mogli jednym ruchem ręki zgnieść go jak robaka. Na szczycie całej tej piramidy stał Junek, który nawet nie wziął go na poważnie, tylko się z nim bawił. Po ostatnich wydarzeniach mógł zrozumieć takie zachowanie. On również nie chciał zniechęcić kogoś do podążania ścieżką sztuk walki, tylko dlatego, że poszło się na całość. On jednak musiał się znacznie bardziej ograniczać w tym, co robił, więc tym bardziej był nieznanym szczytem, na który musiał się wspiąć. Bo tam za horyzontem była zupełnie inna góra. Wyższa niż pozostałe i bardziej bezlitosna. Na samym szczycie powiewała flaga Bestii, jego ojca, który nigdy mu nie da zapomnieć tego, że żyje tylko dlatego, aby kiedyś mu sprawić dość radości z pojedynku. Przynajmniej w tym jednym byli zgodni.
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 4 sie 2022, o 17:18
1/28
[C] Daj każdemu w ryj
Rokudo Gaika
Ranek tego dnia był naprawdę okropny. Słońce zaczęło wychylać się zza horyzontu już z rana, ale niestety przysłoniły je okropne, ciemne chmury. Deszcz przywitał wszystkich mieszkańców Shigashi niezbyt zachęcając do rozpoczęcia dnia. Ptaszki już miały wylecieć z gniazd i budzić wszystkich, ale zrezygnowały patrząc na opadające, duże krople wody, który ciągle odbijały się od liści drzew. Niewyspani i zmęczeni ludzie z parasolami toczyli się na ulicę, aby rozpocząć kolejny dzień w pracy, a co gorsza w życiu. Wielu z nich nawet nie wiedziało co ich będzie dzisiaj czekać. Ale o tym później.
Cieszmy się tym dniem. Bo brzydka pogoda zapowiadała dla naszego bohatera cudowne przeżycia wyładowania swojej irytacji.
A ten jak zawsze trenował. Cały spocony, nie czując zmęczenia od dwóch dni czekał na kolejne wyzwania. Ostatnie zlecenie nie podobało mu się, obiecano mu złote góry, nawet sam Shimoya spodziewał się czegoś innego. Kilku strażników w Czerwonym Smoku odczuło na sobie jego irytację, ale co gorsza Gaika przegonił na rozkaz Yamiego, protegowanego rodziny Akiyama, jednej z rodzin mafijnych. Więc lepiej, żeby się wycofać z tym na jaki czas… Ale czy to będzie takie łatwe, kiedy trzeba uratować to miasto od tych śmieci, którzy są źli w porównaniu z siwowłosym mięśniakiem?
Kot, który jako jedyny miał sympatię Rokudo, wyciągał się w oknie przyglądając się komuś przechodzącemu obok. Zamiauczał do swojego pasożyta, który żerował na jego cierpliwości, chcąc mu coś zakomunikować. Aż nagle spadł z parapetu, kiedy pojawiła się już znajoma dla chłopaka twarz przed oknem. Tym razem bez maski. Włosy ułożyła na prawym ramieniu, zapukała w szybę i czekała, aż ten pokusi się o otworzenie go. Kiedy to nastąpiła spojrzała się w jego żółte oczy.
-Shimoya-dono kazał Ciebie wezwać. Ma zlecenie. Ogarnij się szybko i ruszamy, trochę dzisiaj sobie pochodzisz. przyjrzała mu się uważniej i potowi, który cieknął mu po torsie i twarzy. Odwróciła się i ruszyła w stronę wejścia do domu. Zapewne tam chcąc na niego poczekać. Coś w jej zachowaniu się zmieniło, nie była już taka śmiała w jego stronę, ba, można było czuć większy szacunek w jej głosie dla niego.
Dla tych co nie wiedzą zmierzyła się z nim w Czerwonym Smoku i doświadczyła swojej bezsilności. Odarł ją z godności i honoru. Ale dzięki temu dostała nową pracę dla kogoś, kto był większą szychą niż Zangetsu Yami. Ale czy w jej głosie był tylko szacunek? Czy coś więcej tam się pojawiło? Zadowolenie, że tak szybko go zobaczyła? A może niechęć, że musiało do tego tak szybko dojść? I dlaczego nie przyszedł Son? Tylko wysłali ją? Czyżby zaczynała od bycia dziewczyną na posyłki? To zawsze dobry początek zanim będzie mogła ponownie zmierzyć się z Rokudą.
Dialogi:
Son
Shimyo
Inni
Mia
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Rokudo Gaika
Posty: 591 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 4 sie 2022, o 18:29
Kończył właśnie robić serię pionowych pompek w ogródku. Jego nogi jednak tym razem nie fruwały sobie wolno w powietrzu, bo na stopach leżała dość spora beczka. Taka na deszczówkę. Jak dzisiaj zaczynał trening, to była do połowy pusta. A może pełna? Zależy, kto pyta i kto patrzy. Teraz się prawie z niej wylewało, więc wykonywane ćwiczenie musiało być wielokrotnie wolniejsze i bardziej płynne. Inaczej wylałaby się na niego cała ta woda.
Pogoda? Jak to pogoda. Roślinki tego bardzo potrzebowały. Kot stanowczo mniej. Rokudo miał do deszczu ambiwalentny stosunek. Z jednej strony mokra woda zmniejszała przyczepność i widoczność, a z drugiej zagłuszała dźwięki innych ludzi. To one były głównym źródłem frustracji chłopaka. W końcu wszyscy go obgadywali za plecami, a nie mogli powiedzieć prosto w twarz, jaki mieli problem. Zazwyczaj to wszystko sprowadzało się do jego tatusia. Cóż za życie!
Jej kroki słyszał już od jakiegoś czasu. Tam, gdzie się pojawiała krople deszczu, nie uderzały o ziemie. W tym wypadku więc nie nasłuchiwał konkretnego dźwięku, ale jego absencji. Krople zaś uderzały znacznie głośniej w parasole przechodniów z głuchym dudnieniem instrumentu perkusyjnego. Wybijały jakiś chaotyczny, nieokreślony rytm, który tak bardzo przypominał życie samego żółtookiego. Opuścił beczkę na jednej nodze, zrzucając ją na ziemie. Trochę wody chlupnęło i nieco go oblało, zmywając z twarzy i tułowia klasyczne ślady wysiłku. Minusem zaś było prawie całkowite przemoczenie, niemal do suchej nitki. Ktoś inny by powiedział, że się przeziębi, czy coś, ale to też była część treningu. W końcu organizm trzeba było wystawiać na ekstremalne temperatury, aby zahartować go niczym ostrze w kuźni.
Opuścił ogródek, zrzucając przemoczoną koszulkę. Zrzucił ją na stertę brudnego prania, jaką można było znaleźć w każdym mieszkaniu kawalera. Najczęściej pod nią samą kryło się jakieś krzesło, ale była to raczej legendarna figura, jak sam feniks czy smok. Podobno ktoś widział, ale nie ma świadków. Miał za to suchy ręcznik, którym zaczął się wycierać w najbardziej newralgicznych miejscach. Otworzył drzwi z gołą klatą i przewieszonym przez ramiona białym ręcznikiem, który poświęcił swoją suchość na rzecz srebrnowłosego, który po ujrzeniu jego gościa po prostu wskazał kciukiem za siebie, zapraszając ją do środka.
Trzeba było się przebrać, więc musiał z siebie zdjąć też spodnie. Inna osoba pewnie oblałaby się rumieńcem i poprosiła, by ktoś się odwrócił. On miał na to zupełnie wybimbane. – Uważaj na kota, drapie. – Rzucił krótko i zdjął gacie, pokazując swoją… opaskę biodrową, która chroniła jego klejnoty. Ta na szczęście dla dziewczyny była stosunkowo sucha, bo niechciany dziedzic rodziny nie zdecydował się ich zmieniać. Czymś, co jeszcze mogło się rzucić w oczy, były dwa dziwne skarpety, które były owinięte wokół jego łydek. W końcu jednak nałożył luźne spodnie i charakterystyczną czarną obcisłą koszulę z długim rękawem. Zanim to jednak nastało, to mogła zobaczyć, jak poznaczone bliznami jest jego ciało. Głównie zadrapaniami od kota, ale to nie był teraz temat na dyskusje. Jak już się przebrał w nowy ubiór i nałożył swoje buty, to kilka razy podskoczył, ruszając jedynie samą stopą. W końcu musiał czuć się pewnie w swoim stroju. Na zakończenie jednak zdjął ze stojaka na ścianie dwie metalowe sztaby, których używał w różnych zadaniach. Nie tym ostatnim, ale do kimona by sobie tego nie przyczepił, a jego pasek nadawał się na to idealnie. Nie zajęło to za dużo czasu, bo chłopak się specjalnie nie ociągał. Sięgnął tylko po bambusowy parasol, który miał właśnie na tego typu okazje. Jeśli znowu się przemoczy, to mogą być trudności z wejściem na jakieś poważniejsze spotkania, a tego się właśnie spodziewał po panie Shimyo, który znów zdecydował się być jego zleceniodawcą. – No to w drogę. – Parasolką odsunął drzwi wejściowe, pozwalając swojemu niezapowiedzianemu gościowi na opuszczenie domu jako pierwszej. Nie robił to jednak z takich błahych pobudek jak dobre wychowanie, czy coś. Po prostu jego czarnego kiciusia często brała trema przy obcych, więc chciał mu oszczędzić cierpień.
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 4 sie 2022, o 19:21
3/28
[C] Daj każdemu w ryj
Rokudo Gaika
Mii zostało tylko przyglądać się nagiemu, no dobra nie całkiem nagiemu, Gaice. A ten miał całkowicie w dupie czy ktoś na niego patrzy czy nie. Zresztą nie miał czego się wstydzić. Przy ubieraniu się każdy jego mięsień poruszał się, jakby grał jakąś melodię. Dziewczyna przyglądała się temu bezwstydnie, ulica nauczyła ją, że nie ma czego się wstydzić. A odwracanie wzroku było największym błędem, jaki można było popełnić. Dlatego odgrywała w umyślę melodię, którą ciało chłopaka grało.
Kot nie zwracał zbytnio uwagi na opaloną panią. Przyjrzał się jej z daleka i uciekł, gdzieś pod krzesło wydrapując nogi, co jakiś czas sycząc. Kiedy ten był gotowy, dziewczyna otworzyła własny parasol i ruszyła przed siebie. Przez pierwsze minuty nie odzywała się do niego, patrząc przed siebie, prowadząc go drogą na obrzeża. Ludzie starali się szybko przebiegać między kałużami, żeby skryć się w swoich lokalach, domach i innych. Każdy chciał uniknąć deszczu, ale czy był On czymś złym? Zobaczymy w dalszej części historii. Teraz zostało iść na spotkanie z szefem.
-Nie sądziłam, że ktoś taki, jak Ty będzie miał zwierzaka. odezwała się w końcu, nadal patrząc się przed siebie. Mijali kolejne deszczowe uliczki, ulice, drewniane budynki. W końcu wkroczyli na odpowiednią ścieżkę. Różnica w budynkach była niewielka. W końcu rodzina chłopaka również tutaj mieszkała, trochę oddalona. Więc nie warto wdawać się w szczegóły wyglądu budynków. Ot, Gildia Kupiecka śpiewa i tańczy.
Ot, bogate buce kupowali sobie wielkie posiadłości i nie wiedzieli, co w nich robić. Mogli bawić się w chowanego. Przez resztę drogi w deszczu szli już w ciszy. Krople odbijały się od dachówek, murów i gałęzi. Dźwięk irytował nawet dziewczynę, widać, że szła rozdrażniona, ale rozchmurzyła się, kiedy przeszła przez jeden z murów do czyjegoś domu. Weszli do przybudówki, gdzie stało dwóch karków w kimonach i przyjrzeli się gością. Dziewczyna odłożyła na bok swoją parasolkę, wskazując Gaice miejsce, gdzie ma zostawić swoje rzeczy.
-Do środka bez żadnej broni. Nie drocz się i idziemy dalej, Shimoya-dono dzisiaj ma co robić. brunetka powiedziała mu bez patrzenia się na niego. Dwóch mężczyzn z zaciekawieniem patrzyli kto ich odwiedził, ale nic nie powiedzieli. Najwyraźniej dziewczyna była przepustką.
Poprowadziła go korytarzami do drewnianych schodów. Na ścianach były piękne malunki i zwoje, ale nic poza tym. Zaczęli wchodzić, żeby trzy piętra później zatrzymać się naprzeciwko szerokich przesuwanych ścianek, które były całe czarne. Dwóch kolejnych karków przyglądało się dwójce, ale nic nie mówili. Dziewczyna chrząknęła i przesunęła ścianki w bok.
-Shimoya-dono. Rokudo Gaika, przybył.
Siwowłosy zobaczył, jak jego szef siedzi za ogromnym biurkiem i nakłada pieczęci na jakieś swoje. Uśmiechnął się na widok swojego nowego nabytku.
-Pan Rokudo! Jak miło Pana widzieć! Jak samopoczucie, gotowy do zlecenia? zaprosił ich machnięciem dłonią do siebie, żeby stanęli przy biurku. Dziewczyna ustawiła się za Gaiką, po jego lewej. Pochyliła delikatnie głowę do przodu i czekała. -Wiem, że ostatnie zlecenie nie zadowoliło Pana wymagań dotyczących obicia kilku twarzy. Ale… Mam coś dla Pana, co może zmieni te odczucia. Czy dałby pan radę zlikwidować… Jednego osobnika za pierwszym podejściem? Nie sądzę, żeby był dla Pana wyzwaniem, ale… Za to jest zawsze otoczony masą ochrony, z którą może Pan zrobić co tylko zechce. Nie obchodzą mnie. Obchodzi mnie tylko jedna osoba i to co ma mi oddać. Co Pan na to?
Dialogi:
Son
Shimyo
Inni
Mia
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 9 sie 2022, o 02:38
1/34
Po ostatnim zleceniu siwowłosy mięśniak miał równy tydzień dla siebie. Poświęcony na najbardziej męskim treningu mięśni, które jak się ostatnio okazało były ze stali i ludzie się o nie łamali. Ale odzyskał to co miał odzyskać. W dodatku przez cały tydzień oswajał Oprawcę z Samobójcą. A obydwa koty nie stroniły od jedzenia, o które zaczęły toczyć bój. Ale jak na Gaikę Złote Serce przystało zaradzał takim konfliktom, mimo że jego starszy syn robił to z wielkim oburzeniem.
Powoli jednak zaczęło mu przeszkadzać to, że kolejny dzień jest bez pracy. A już ostatnio tak się podekscytował…. Oj tak, Kin aka Samobój aka Jebutny Kamikadze dał mały pokaz i podjarał Rokudę na pełną skalę, aż ten zademonstrował kolejną ze swoich sztuczek. Po prostu zamiótł piszczele chłopa w kosmos, nie spodziewając się tego. A to doprowadziło do tego, że w końcu zobaczył nieco od samego Sona, karka Shimoyi, który przejmował jego złe nawyki i dręczył Gaikę pieprzonymi monologami. A ten tego wręcz nienawidził. Zawsze miał ochotę powiedzieć, żeby przestali do niego gadać . Ale był profesjonalistą i widział, że tak nie można mówić do osoby, która płaciła za jedzenie tych dwóch przesłodkich stworzonek w jego domu. A jako odpowiedzialny tata musiał im zapewnić dobrobyt. A głaskaniem ich nie nakarmi.
I dzisiaj w końcu miało się to zmienić. Kolejny ciepły dzień lata w Shigashi. Zero deszczu, jasne niebo. Piękne do spacerów i codziennego treningu żelaznego ciała. Tak właśnie zapowiadała się też reszta tego dnia, gdyby Gaika nie spostrzegł znajomą facjatę dryblasa Shimoyi. Son zawitał u jego progów drugi raz… A nie, pierwszy. W końcu miał zamaskowanego brata, który nie pokazywał facjaty i zrobił mały teatrzyk zatrudniając żółtookiego. Son wszedł do jego mieszkania bez pukania i całej etykiety. -Zbieraj się. Czas nas trochę goni. Umyj dupsko i ruszamy. Masz wodę? Cholernie ciepło jest na dworze. - rzeczywiście, miał na sobie troszkę innego kimono niż zazwyczaj. Dolna część sięgała mu ponad kostkę odsłaniając gołe stopy w sandałach, no i krótki rękaw. Idealnie, żeby nie przepocić materiału. Szkoda, że to nie czasy wpierdolek, bo tak ta dwójka by się prawdopodobnie ubierała.
-O zatrzymałeś kota. Niesamowite, że masz, aż dwa! Nie pozabijały się jeszcze o takiego Pana? - zażartował sobie z ciekawych zachować zatrudnionego mięśniaka do zadań „wpierdolu”, chociaż ostatnie dwa zlecenia tym nie mogły być. To teraz dało się wyczuć w atmosferze, w powietrzu, które przyciągnął za sobą dwumetrowy goryl. A może to smród, bo się nie mył? Nieważne! Ważne, że coś było czuć, co dawało intuicji Gaiki znać, że dzisiaj to już nie przelewki. Kiedy w końcu stwierdził, że jest gotowy i mogą ruszać, Son pożegnał się z kotami. Samobójca z miłą chęcią leżał w jego ramionach pamiętając jego dotyk, zaś Oprawca próbował kilka razy go zaatakować, nawet raz zahaczając o skórę! Ale na niej nic się nie pojawiło. Ruszył do przodu, nie czekając zbytnio na Gaikę i tak wiedział, że ten dotrzyma mu kroku.
-Pamiętasz Kina? Przeżył, medyk go uratował. Powiedział, kilka ciekawostek. Na przykład, kto załatwił mu spotkanie z niewiadomą osobą. Co dziwne wymazane ma z pamięci, kto to jest ta osoba. Wie, kto to załatwił, ale nic poza tym. - a to już było chyba trochę dziwne. -Ale mniejsza. Dzisiaj na pewno troszkę dłużej będziesz mógł się pobawić. Jednakże, ja teraz będę Ciebie pilnować, już raz straciliśmy prawie cel, bo się nie skontrolowałeś. - i tyle z cichej podróży i braku opierdolu do samego szefa szefów… Musiał dostać opierdol akurat od niego. -Zrozumieliśmy się? Bo nie chcę używać innych sposobów, żeby Ci to wbić do głowy. Pierw zlecenie, później zabawa.
Tyle w temacie. Czekał, aż ten coś odpowie, bo pojawiła mu się żyłka na czole, która wskazywała, że nie będzie się o to kłócić. Wymagał tylko odpowiedniej dozy samodyscypliny.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Rokudo Gaika
Posty: 591 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 9 sie 2022, o 13:37
Nie ma dowodów na to, że Rokudo wiedział. Nie przypuszczał, że nowy nabytek rodziny, kot numer dwa o dźwięcznym imieniu Samobójca będzie takim utrapieniem dla pierwszego członka jego futrzastej rodzinki. Oprawca szybko go sobie ustawił. Początkowe kilka dni to było istne pranie mózgu dla rudego kotka, bo nagłe ataki plamy atramentu mogły nadejść dosłownie z każdej strony oraz o każdej porze. Zmęczony wojną psychologiczną rudy kociak najwyraźniej nie sypiał najlepiej, bo słaniał się praktycznie na łapkach. Zainterweniować musiała sama głowa rodziny, pan o srebrnych włosach i ognistym temperamencie. Oczywiście, nie dla swoim małych szkrabów, które po prostu ubóstwiał. Blisko końca tego tygodnia jednak kapryśny koci syn marnotrawny zrobił to, co koty umieją najlepiej – znudził się męczeniem innego. Po otwartej agresji nastąpiło jawne ignorowanie drugiego pretendenta o tytuł pierwszego kota. Niestety rudzielec z tą próbą będzie musiał poradzić sobie samemu…
A co takiego się działo u Gaiki? W sumie kogo to obchodzi. Bawił się z kotkami, wymyślił nowe ćwiczenia, które miały JESZCZE bardziej wzmocnić jego ciało i umysł. Obecność dwóch futrzanych kulek w domu wyraźnie wpłynęła pozytywnie na jego samopoczucie. Uśmiechał się jakoś bardziej miękko. Był życzliwszy dla sąsiadów, chociaż miał spore powody, by im przetrzepać dupska. Więcej kotków to było całkiem dobre doświadczenie dla mięśniaka, bo łatwiej było mu się skupić na tym, co najważniejsze, czyli przeginaniem kolejnych granic ludzkich możliwości. Im dłużej trenował, tym bardziej był przekonany, że nie ma żadnych.
Wszystko, co dobre, jednak musi się kiedyś skończyć. Do jego chaty wbił się niezapowiedziany gość. Nawet nie zapukał, tylko po prostu zachowywał się tak, jakby to była stodoła. W innych okolicznościach żółtooki najchętniej by poczęstował takiego miłego gościa swoim słynnym daniem, jakim była kanapka z pięści, jednak to już nie był ten sam narwaniec, co kiedyś. Nie. Tym razem miał dwa kotełki, czyli jego cierpliwość była niczym ocean, a te wszystkie rzeczy, które go kiedyś doprowadzały do białej gorączki, były teraz jedynie nic nieznaczącymi drobnymi trudnościami dnia codziennego. – Powiedziałbym, byś się rozgościł, ale już chyba to zrobiłeś. – Powiedział z lekkim przekąsem do dryblasa. Wskazał na dzbanek wody stojącej na stoliku, by gość sam się obsłużył. Było to nieco nie do końca zgodne z etykietą, ale było ewidentnie widać, gdzie ją miał jego nieproszony gość. Mógł jednak poczuć, że facetowi wyraźnie się śpieszyło, dlatego tylko wzruszył ramionami na dalsze próby prowokacji. Że niby koty miały się o niego pozabijać? Chyba Son nie wiedział, że to nie tak działa. – W rozmowie z Panem Shimyo poleciłem, by tez ci jednego sprawił. – Dodał z lekkim uśmieszkiem. Może i wielkoludowi by się przydało nieco uspokojenia.
Reszta informacji, jaką uzyskał, przyjął z zupełnym brakiem zaskoczenia. Jego wyraz twarzy wręcz krzyczał „A nie mówiłem? ” w stronę swojego przełożonego. – Kin przeżył? Kto by pomyślał… - On. On to nawet zapowiedział. Złego licho nie weźmie i tak dalej. Trochę jednak szkoda, że nie było szczęśliwego pana dwóch kocich synków na miejscu jego przesłuchania. Tak by sobie wycisnął go, prawie jak cytrynkę, aż ten by im powiedział dosłownie wszystko, łącznie z tym ile razy zmoczył łóżko w młodości. – To nie moja wina, że przeciwnicy, których mi rzucasz, mają twardość rozgotowanego kurczaka. – Rozłożył ręce, ale uszczypliwość jednak trochę zadziałała. Na morzu spokoju srebrnowłosego zaczęły pojawiać się pierwsze chmurki. Pogoda wyraźnie się psuła, jednak dwa kocie słoneczka dalej wygrzewały piaszczyste plaże jego spokoju. – Powiedziałbym, że to się nie powtórzy, ale… - Westchnął ostentacyjnie. - … kłamałbym . – W trakcie ich dyskusji doprowadzał się do porządku. Zmył z siebie pot, przebrał się w strój wyjściowy, wziął swoje ostatnio niezwykle przydatne tonfy i kilka razy podskoczył w miejscu, niby mając niewidzialną skakankę w ręku. – Trzymam kciuki, że mnie powstrzymasz. – Uśmiechnął się tym razem w swój drapieżny sposób, dając łatwo do zrozumienia, że to, że fala teraz jest płaska, a ocean jest spokojny, nie znaczy, że nie może nagle pojawić się sztorm. Zwłaszcza, jak ktoś nie boi się pobrudzić.
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 9 sie 2022, o 14:34
3/34
Son przyglądał się, jak nagi Gaika w swojej przepasce na klejnoty przebiegał w jedną i drugą. Wypił w tym czasie z litr wody. Oprawca olał go całkowicie. Ale Samobójca z chęcią przyszedł się pobawić. Możliwe, że Gaika miał rację, kociaki miały coś w sobie co uspokajało jego pewne rządze i działało na niego kojąco. W sumie patrząc na samego siwowłosego… No to sami sobie odpowiedzcie, nie jest innym człowiekiem? Uśmiech na twarzy tego brutala? No sami widzicie, o czym mówię. Inny człowiek. I możliwe, że każdy mięśniak powinien mieć swoją kulkę futra, która go tak odmieni. -W sumie może masz racje z tym kotem. - powiedział wychodząc z domu Gaiki.
Na samą zaczepkę Rokudy spojrzał się na niego i poklepał go po ramieniu przed drzwiami. -Jak podrośniesz to może dam się namówić, żeby obić Ci buźkę, ale jak na razie Shimoya coś nam zlecił i wolę, żebyś skupił się na tym. - uśmiechnął się do niego i powolnym krokiem ruszył przed siebie. Uśmieszek rozszerzył mu się, jak pomyślał o czymś, co go wręcz rozbawiło, bo prychnął plując sobie na brodę. -Zapomniałem. Tęskniłeś za Mią? Bo dzisiaj trochę popracujemy w trójkę. Właśnie po nią będziemy iść.
Wyszczerzył białe zęby w jego stronę. Brunet zrobił się jeszcze bardziej bezpośredni i chyba wspominając o śniadej piękności miał coś na myśli. Czy trafi to do samego Gaiki? Może. Ale brak kotków mógł zacząć już przełączać jego radość na zupełnie coś innego. Na irytację, że ktoś mu zakłócał przestrzeń osobistą. Kiedy tylko skończył się śmiać spojrzał się na jego wyposażenie. -Tonfy? Sądziłem, że Ty jesteś bronią. Czyżbyś czegoś się jednak obawiał? - wyszczerzył się w szyderczym i złowieszczym uśmieszku, wiedząc, ze to będzie ciekawe zlecenie. Obydwoje chyba chcą sprawdzić swoją cierpliwość i zobaczyć kto pierwszy strzeli sobie liścia w twarz.
Może myślał po ostatnim, że Gaika jest na tyle twardy, że każdy złamie sobie o niego pięści? Albo miał być to przytyk, żeby się sprawdzić z jego ciałem, które wydawało się ze stali. Ale mogło takie nie być, to już wie tylko i wyłącznie sam żółtooki.
Nieważne co odpowiedział na temat Mii, już przy trzecim zakręcie od domu kociarza, dziewczyna stała oparta o mury jakieś posiadłości. Przyjrzała się tej dwójce i przewróciła oczami. Chyba nie chciała współpracować w trójkę albo z Sonem. Albo z samym Gaiką.
-Dłużej Wam nie mogło zejść? Z tego co wiem, śpieszy Nam się. - opryskliwie przyjrzała się mężczyzną i ruszyła krok przed nimi. No to zaczęła się robić ciekawa gromadka, która chyba ze wzajemnością nie chciała ze sobą współpracować.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Rokudo Gaika
Posty: 591 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 9 sie 2022, o 17:00
Miał rację z kotami? Z Kinem też miał rację. Można powiedzieć, że bycie po tej właściwiej stronie prawdy przychodziło niechcianemu dziedzicowi rodu Rokudo z wielką łatwością. W sumie nawet nie musiał się specjalnie wysilać. -Oho, czyli ty chcesz zacząć obijać mi buźkę, Son? – Tak jednym zdaniem Son wywołał dosłowne napięcie elektryczne w powietrzu. Morze spokoju zaczęły wzburzać coraz to silniejsze fale, a chmury przesłoniły dwa futrzane słoneczka, które jeszcze niedawno królowały na nieboskłonie. Niewiele w sumie brakowało, by ta beczka prochu wybuchła, jeno iskierka wystarczyła, aby wybuchła tutaj. – Mia? Co z nią? – Popatrzył zdziwiony na mężczyznę. Pamiętał ją, a jakże. Niestety subtelności zawarte w wypowiedzi dryblasa zupełnie go minęły. Gaika właśnie się mentalnie przygotowywał na spuszczenie komuś wpierdolu i te właśnie myśli zajmowały większość jego czaszki. Zresztą wcześniej jego przełożony nie bawił się w gry słowne, to zupełnie się nie spodziewał takiej reakcji. – Pewnie się ucieszy z braku papierkowej roboty. – Odpowiedział po chwili, przypominając sobie jej reakcje, na obcowanie z Panem Shimyo, gdy odwiedził swojego szefa przed ostatnim zadaniem, które w jego mniemaniu mogło pójść lepiej. Z drugiej jednak strony nie wiadomo kiedy następnym razem będzie mógł zmierzyć się z pięćdziesięcioma przeciwnikami naraz. Nawet jeśli byli zrobieni z papieru, to dostarczali przedniej rozrywki.
Natarczywość bruneta faktycznie zaczęła stanowić problem dla żółtookiego, który powoli się zaczął gotować. To, co go jednak dość szybko sprowadziło na ziemię, był komentarz, odnośnie do jego broni. – Myślisz, że nie wiem, że są mocniejsi ode mnie? – Uśmiechnął się drapieżnie. On widział i znał prawdziwych wojowników. Takich, którzy w walce byliby w stanie go złamać w pół i nawet się specjalnie nie zmęczyć. Nawet ostatnimi czasy spotkał kogoś, kto praktycznie bawił się z nim, tak jak on to robił na ostatnich starciach. Świat był ogromny i była MASA ludzi, która mogła być dla niego świetnym wyzwaniem. Całe jego ciało wręcz nie mogło wytrzymać w ekscytacji, że ktoś tam może być na tyle silny, by prosta przemoc nie była skutecznym rozwiązaniem, aby go pokonać. No dobra, przemoc zawsze była rozwiązaniem. Jeśli ci się nie powiodło, to znaczyło, że po prostu za mało jej użyłeś.
Po krótkim spacerku z domu znanego narwańca dotarli w końcu do Mii, która wyraźnie się już niecierpliwiła brakiem ich obecności. Na opryskliwy komentarz Rokudo po prostu się uśmiechnął i popatrzył na Sona. – Myśleliśmy, że chcesz się napawać ciszą. – Wzruszył ramionami. – W końcu masz jej tak mało… - W końcu byli już w składzie. Trójka mięśniaków, wynajętych do trudnej sztuki skopania komuś dupska. Najlepiej tak, aby pożałował, że się w ogóle urodził. Problem był tylko taki, że nie wiadomo jeszcze co, jak i komu. Gaika przeczuwał jednak, że pozostała dwójka może go nieco uświadomić w tej kwestii. – No to, co robimy? – Pociągnął za łańcuch swojego szału, starając się go jak najbardziej ograniczyć. To nie to miejsce i czas. Miał jednak nadzieje, że będzie mógł tym razem pójść na całość i się nie ograniczać.
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 9 sie 2022, o 19:21
5/34
Dziewczyna spojrzała się kątem oka na Rokudę i kiedy powiedział coś o ciszy odwróciła szybko twarz, żeby jej nie widział. Son zaśmiał się jeszcze głośniej. -Miiu, właśnie dowiedziałem się, że nasz chłoptaś do napierdalanki jest zawsze gotowy na to, że dostanie taki wpierdol. Kto by się spodziewał, że jest taki mądry, prawda? - ten był dzisiaj na pewno w dobrym humorze, może dlatego, że również miał okazje wyskoczyć i kogoś sprać a nie wyżywać się na biednych drzewach? W końcu nie wyglądał na drwala z zawodu. Mia tylko prychnęła na stwierdzenie i przyspieszyła trochę kroku. Sam Son spojrzał się na Gaikę i uśmiechnął się. -Lecim na Shigashi. Musimy przeszukać pewno miejsce, żeby znaleźć niejakiego Zimnego Bo. Nie wiem, co może to oznaczać, ale wiem, że posiada kilka informacji o Shimoyi i jego papierkach. A to bardzo źle dla jego interesów, jeżeli ktoś o tym wie. Poza tym podejrzewamy, że stoi za tym oczywiście ten zjeb Zangetsu. Ale bez potwierdzenia od tego Bo, gówno możemy zrobić. - spojrzał się w plecy Mii, która wzdrygnęła się na samą myśl o Yamim. Zwolniła trochę i zrównała się z chłopakami wchodząc pomiędzy nich.
Wyglądała przy nich na taką kruchą i biedną, ale obydwoje wiedzieli, że coś tam potrafiła. Sam bohater tej misji widział, że w ciągu prawie dwóch tygodni jej ciało nabrało trochę masy mięśniowej. Czyżby po spotkaniu z nim zarywała noce i każdą wolną chwilę, jak On, żeby stać się silniejszą? No, no… Chyba posłuchała się jego rady i zaczęła się szykować, żeby opowiedział jej o swojej sile i umiejętnościach, które tak ją zafascynowały.
-Problemem jest to, że Yami nie jest sam. Powiedziałam już o tym Shimoyi. Można powiedzieć, że jest w spółce z czterema innymi ludźmi z Rady, którzy dołączyli do Akiyamy. Nie jestem dokładnie pewna, co zamierzają, ale wiem, że wszystkie działania są wspólne. Nawet ten obiad był zorganizowany za zgodą wszystkich. Co oznacza, że mają wspólnie wytyczony cel. - spojrzała się na Sona, który na chwilę spoważniał, ale była to dosłownie chwila. Dzisiaj był w takim humorze, że będzie wkurzać każdego smutnego lub rozgniewanego człowieka na swojej drodze. A jednego takiego miał nawet obok siebie.
-No to Gaika dostanie wszystkich do spuszczenia im lania a my popatrzymy. Shimoya lubi płacić za takie rzeczy. zaśmiał się upiornie. Dziewczyna odeszła od niego dwa kroki w bok, bardziej ściskając się do Gaiki. -Uważaj na niego. Mu ciągle humor przeskakuje. Raz jest taki wesoły a zaraz rozwala wszystko na swojej drodze. Ostatnio w jednej z części rezydencji rozwalił całą przybudówkę, bo coś go rozzłościło. - szepnęła do Gaiki myśląc, że ten to weźmie na poważnie, ale chyba mogła też mieć lampkę, która jej powie, że ten się z tego ucieszy. W końcu to idealne zaproszenie i małe podobieństwo.
Po dłuższej chwili i wymianie kolejnych informacji dotarli na rynek Shigashi no Kibu. Son rozejrzał się i przyjrzał się ludziom dookoła. Nie widział żadnego zagrożenia w formie, kolejnych zagrożeń ze strony strażników Yamiego. Wolał nie ryzykować, że zrobią teatrzyk w tłumię ludzi. Pogoda zaczęła powoli się pogarszać. Słońce przykryło parę chmurek, białych. Ale obok już krążyły te ciemniejsze. Skrzywił się na taką myśl. -Dobrze. Zajmę się zachodnią częścią rynku. Gaika północ. Mia wschód. Za trzydzieści minut tutaj. I ruszymy dalej. Wypytujcie się o tego gościa. - do rąk podał im pergamin ze szkicem faceta. -Szukamy takiego typka . Jak go znajdziecie lub od kogoś dostaniecie informacje, gdzie był widziany, wracacie i mówicie mi, gdzie zmierzał. Będziemy go wspólnie śledzić. I Rokudo to do Ciebie… Nie wchodzimy w kontakt z nim bez mojej zgody.
Spojrzał się ostro w jego stronę, ale domyślał się, że to nie wystarcza. Ten siwowłosy czołg sam stwierdzi, co w danej chwili zrobi Kiedy wszystko było powiedziane. Machnął im i ruszył w swój przydział. Dziewczyna na chwilę została jeszcze z Gaiką i prychnęła. -Skurwysyn, będzie zabraniał zabawy. - i z takim komentarzem ruszyła w swoją stronę.
Z/T
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości