Otworzyłem oczy po błysku i wędrując wzrokiem za moją zwierzyną rzuciłem za jej śladem swoim lusterkiem. Kurwa szkoda, naprawdę mi było tego fantastycznego lusterka. Dostałem go od Hashi`ego w prezencie, w podróży służył mi abym w łatwy i porządny sposób był w stanie podgolić się tu i tam. A raz czy dwa wykorzystałem je na swoich sprawach detektywistycznych, które bez wychylania się zza rogu budynków mogłem prześledzić całą okolicę. A nawet uratowało mi życie, ale to już historia na kiedy indziej.
Wracając do akcji lusterko trafiło w stolik co jak się okazało uratowało kunoichi. Fala uderzeniowa przyłożyła jej porządnie jednak, właśnie ten stolik z powodował, że przeżyła. Po wybuchu wparowałem do domu i po chwili zorientowania w całej sytuacji wystrzeliłem ręką w dziewczynę. Niestety ta chwila zaważyła, że nie zdążyłem w porę jej powstrzymać. Co z powodowało, że dziewczyna zdążyła wyciągnąć dwa kunai`e i je rzuciła. Jeden w moją stronę, a drugą w sufit w miarę po środku między nami. Gdy tylko zobaczyłem, jak rzut od razu bez zastanowienia uciekałem w lewy bok gdzie miałem więcej miejsca na ucieczkę. Co prawda to był tylko jeden kunai, mogła to być podpucha, ale skoro walczymy na śmierć i życie to podejrzewałem, że obydwie mają notki wybuchowe. Ryzykowałem, że najwyżej wyjdę na kretyna tym bardziej, że kiedy zacząłem uciekać w lewą stronę po zobaczenie rzutu. Wykonałem dwa duże kroki i podskoczyłem w lewą stronę ze wszystkich sił. Podczas samych już kroków na drugą rękę nałożyłem swoją moc i rozszerzając ją uformowałem ją w tarczę
Ukryty tekst
. Pierwszą natomiast od razu zacząłem skracać, licząc na to, że zdążę wrócić z ręką. Z specjalnie nawet podczas wyskoku zacząłem się obracać we własnej osi o trzysta sześćdziesiąt stopni, co miało mi ułatwić szybszy powrót ręki. Na sam koniec podczas wyskoku podkurczyłem jeszcze kolana, chcąc schować za tarczą jak największą część swojego ciała. Szczytem marzeń byłoby, aby wydłużona ręka zdążyła wrócić, wtedy na czas zgiąłbym ją w bicepsie i przyłożył do głowy. Dzięki takiemu działaniu byłbym w stanie dodatkowo lepiej ochronić samego siebie przed domniemanym wybuchem, ale czy się udało czy doszło do wybuchu ?
Po całej akcji, gdy upadłem a później doszedłem do siebie wolną rękę złożyłem połówkę pieczęci barana i wykonałem technikę która polegała na tym, że z moich ust wyleciało około sześćdziesięciu pocisków senbon z chakry w stronę Yoko. Celowałem w dłonie i twarz, dystans był znaczny, ale możliwe że się uda trafić
Ukryty tekst
. Następnie z wolna zebrałem się na nogi, wyłączyłem techniką jak i zszedłem z drugiego poziomu pieczęci na pierwszą. Czułem, że zaczynam tracić nad sobą kontrolę, czułem jak wszechogarniająca mnie wściekłość powoli zaczyna przejmować nade mną kontrolę. Co prawda jeszcze miałem zapas, ale jednakowoż czułem, że niebezpiecznie zbliżam się do końca moich możliwości.
- Yoko ! Poddaj się ! Nie masz szans ! Doprowadzę cię na przesłuchanie, twoi koledzy ze straży już ci nie pomogą. Nie mają ze mną najmniejszych szans.
Wydawało się, że sytuacja może zmierzać na moją korzyść, jednak szczur przyparty do ściany potrafi boleśnie ugryźć. Dlatego byłem bardzo ostrożny, najbardziej jak tylko mogłem. Idealnie byłoby jakby się poddała, rany miała tak obszerne, że i tak zaraz wyzionie ducha. Nie chciałem tracić więcej sił na coś takiego co wystarczyło już jedynie zgnieść jak robaka.
Po czasie śmiałem się w duchu ze strażników, ponieważ uświadomiłem sobie po czasie, że ten kunai leciał akurat w ich stronę. W tamtym okresie gdyby tylko mógł swobodnie pomyśleć o czymś takim, na pewno życzyłbym kunai`owi szerokiej drogi aż zza drzwi.
Ukryty tekst