Misaki
Posty: 88 Rejestracja: 21 lip 2022, o 10:05
Wiek postaci: 16
Ranga: Ginkara
Krótki wygląd: Chodząca perfekcja
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10650&p=197099#p197099
Multikonta: Misae
Post
autor: Misaki » dzisiaj, o 15:20
Skinęła z drobnym uśmiechem bratu, gdy ten zdecydował się iść nakarmić Maru. Nie mieli nic ekstrawaganckiego, ale nie pozwoli szczeniakowi biegać głodnemu. Dobrze, że chociaż Goro miał dobry nastrój i energię. Jego choć infantylne to również pogodne podejście pozwalało podnieść nieco i tak bardzo słabe nastroje.
Gdy weszła do kuchni i zobaczyła pobojowisko, które częściowo sprzątali właśnie Maru i Goro szorując wywar z podłogi miała szczerą ochotę udusić Manjiro i Azu za to co zrobili. Nie omieszkała wysmarować na kawałku jakiegoś pergaminu notki dla obojga, że jak wróci z misji meble mają być ponownie zdatne do użytku. Co z tego, że Manjiro miał dwie lewe ręce, a Azu brak cierpliwości. Będą mieli szansę poćwiczyć współpracę ogarniając bałagan, który narobili.
-Skończy się tak, że będziemy mieli z tego jeszcze większe problemy… - rzuciła siadając na jednym z całych krzeseł i z delikatnym uśmiechem podziękowała bratu za posiłek. To było uwłaczające jak w przeciągu kilku tygodni jeszcze bardziej pogroszyły się ich warunki życiowe. Kiedy trzech sprawnych ninja, którzy przynosili Ryo do domu zniknęło, była to bardzo wyczuwalna strata. Murai był za mały by pracować, Magu był psiakiem - już dwie osoby, które przynosiły a jedynie konsumowały. Goro, który był też jeszcze dzieckiem i nie mógł wykonywać poważnych zadań… ba… on powinien dalej być dzieckiem. Oni wszyscy powinni. A tak na nią, Azu i Manjiro… no i Ruushi od czasu do czasu, acz jej altruistyczna dusza utrudniała egzekwowanie pieniędzy za wykonaną pracę; musieli utrzymać całą zgraję i jeszcze próbować zająć się domem. Były momenty kiedy zaczynała mocno tęsknic za ich przyszywanym ojcem. Były to bardzo egoistyczne myśli, ponieważ dobrze wiedziała, że miała dużo łatwiej niż pozostali i ją Watanabe traktował… pomijając elementy „upiększające”, jak laleczkę, która ma dobrze wyglądać.
-Dziękuję… jadłeś coś poza dango? - zapytała zaczynając swój posiłek. Nie żeby był on bardzo bardzo pożywny, ale na pewno lepszy niż słodkie kluseczki, którym zwykł raczyć się jej młodszy brat. Jeśli odpowiedź była negatywna zamierzała podzielić się swoją porcją. Czekało ich zadanie, do którego oboje będą potrzebowali energii.
Po ukończeniu posiłku odprowadziła psiaka do Manjiro. Może takie towarzystwo poprawi mu nastrój.
-Gotowy? - zapytała stając przy jedynym, mocno ukruszonym lustrze w domu. Poprawiła włosy, wyrównała swoją szatę. Stare nawyki nie umierały.
0 x
Kujaku Haruka
Posty: 111 Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Post
autor: Kujaku Haruka » dzisiaj, o 16:14
Zlecenie specjalne - "Wojna o Shigashi " - Ranga D - "Cisza w kanałach"
3/7
Misaki
Zostawiłaś krótką notkę dla tych w teorii "dojrzalszych" braci, którzy w praktyce obecnie byli tylko marginalnie bardziej odpowiedzialni od trójki, która zniknęła, a także zjadłaś posiłek. Sam Gorō skinął głową, potwierdzając, że owszem, zjadł - i wskazał na pusty garnek po ramenie. Najwyraźniej dokończył resztki z wczoraj razem z Magu. Wyglądało na to, że przynajmniej nic się nie zmarnowało. Na twoją uwagę odnośnie wyprawy Azu gdzieś na miasto, parsknął śmiechem.
- No, pewnie tak... Ale jakoś sobie damy radę, nie? Zawsze jakoś dajemy! -
Po posiłku przyszedł czas na wyruszenie samemu po jakieś Ryo, skoro nie można było mieć za bardzo zaufania do reszty, a figury rodzica - nawet tak skrzywionej i okrutnej jak Watanabe - brakowało w domu. Przeglądając sie w lustrze, dostrzegłaś kilka plam na swojej szacie, które nie chciały najwyraźniej zejść podczas ostatniego prania. Może jeśli uda wam się trochę odłożyć, to będziesz w stanie kupić coś nowego, bardziej odpowiedniego dla siebie? Shigashi nawet pomimo konfliktu dalej było bogatym miastem i nadal wielu kupców z całego świata przybywało tutaj, by sprzedać swoje tkaniny - tym bardziej, że zarówno Akiyama, jak i Rada gwarantowali im nietykalność... przynajmniej na papierze i przynajmniej na terenach przez siebie kontrolowanych. Kątem oka dostrzegłaś, że Gorō mimikuje trochę twoje strojenie się przed lustrem, samemu nieco przygładzając czuprynę i strój, chociaż chyba bez pełnej świadomości po co, ani jak to dokładnie robić.
Wreszcie - gotowi najlepiej, jak tylko się dało - wyruszyliście w miasto, kierując się do restauracji "Tendon Ginza", znajdującej się od niedawna na terenach Akiyamy, gdzie przebywał wasz kontakt Smoków - Majimoto Hotaru. Budynek ucierpiał podczas walk pomiędzy mafiami, ale przez to, że witał nierzadko przybywających do miasta, był też jednym z pierwszych, które odnowiono z polecenia głowy rodziny Akiyama. Kręciło się tutaj sporo przyjezdnych, słychać było wiele rozmów, wiele akcentów i wiele niepewności co do słuszności decyji o przyjeździe, ale też dużo nadziei na obfity zysk. Nie weszliście jednak od frontu. Zamiast tego skierowaliście się na tyły, gdzie wejścia pilnowała wyraźnie inna Łuska, postawny mężczyzna o urodzie mieszkańca Pustynii. Musiał was chyba kojarzyć, gdyż zerknął tylko na was i skinął głową, abyście weszli do środka.
Ujrzałaś wtedy niewielkie pomieszczenie, które częściowo było chyba magazynem restauracji, a częściowo... "biurem" Hotaru - mężczyzny pod czterdziestkę o kwadratowej twarzy i dużym nosie, a także średniej długości włosach, zaczesanych zawsze na bok i nieco do tyłu, o postawnej sylwetce z lekkim brzuchem, sugerującym siłę fizyczną, ale nieco nazbyt dobrze odżywioną. Siedział właśnie siedział na poduszce przy prostym, kwadratowym stoliku, palił papierosa i rozmawiał z jakąś starszą, dość elegancko ubraną kobietą, z burzą siwych włosów spiętą w kok. Widząc was, uniósł lekko brew i gestem nakazał poczekać. Rozmawa toczyła się jeszcze przez jakąś minutę, odbywana półgębkiem - na tyle cicho, że nie dosłyszeliście jej szczegółów. Potem kobieta zebrała się, ukłoniła Hotaru i wyszła, a jego uwaga przeniosła się na was.
- Gówniarze Watanabe. Czyli jednak pamiętacie jeszcze o swoich zobowiązaniach, dobrze... No, przynajmniej niektórzy z was pamiętają. Ten barczysty widzę, że dalej nie wrócił? -
Głos Hotaru jak zawsze był chropowaty, spokojny i uprzejmy, ale i wiecznie podszyty potencjałem zagrożenia, za którym stał autorytet reszty rodziny. Sięgnął do czarki z herbatą - prawdziwą herbatą, której aromat sprawił, że ślinianki zaczęły wam szybciej pracować, czekając na odpowiedź i nie zapraszając was na razie, byście usiedli przy stoliku.
[Z/T ]
Gorō
Hotaru
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość