Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 11 sty 2021, o 21:29
- Przyszedłem do pana z zażaleniem. – Rokudo wyraził swoje niezadowolenie wybijając ramię z barku mężczyzny, pozwalając mu się wykrzyczeć przez kilka chwil. Po czym zdecydowanym ruchem nastawił znów bark we właściwe miejsce. – Mam nadzieje, że teraz mam waszą pełną uwagę? Świetnie. Po pierwsze, dlaczego wysłał pan swoich chłopców do malowania domów? – Odczekał chwilkę na odpowiedź. Spodziewał się wiązanki przekleństw, albo chociaż czynnego oporu. Tego typu pojeby były raczej przewidywalne. Jednak po jednym razie nastąpiła kolejna lekcja i kolejna i kolejna… W końcu musiał pęknąć.
Kiedy Han już zdecydował się sypać, niczym śniegi na wyspach Kantaiu on w swojej litości pozwolił mu zemdleć z bólu. Wtedy przyszła pora na chłopaków. Obejrzał sobie jak się mają na tej podłodze. Czy jeszcze są ruchawi, czy już nie. W tym pierwszym przypadku obudził ich w mniej lub bardziej delikatny sposób, w zależności na to co lepiej reagowali. Gdy już nie spali, pozwolił sobie na nawiązanie nieco bardziej asertywnej rozmowy, niż ostatnio.
- Dobrze, że wam nic nie jest chłopaki. Ratto mówił, że waszym ojcem jest strażnik. Ty, jako starszy brat polecisz po niego szybko, bo z Hanem jest źle. Bardzo źle. Chyba nie chcesz, aby coś mu się stało, prawda? Ja w tym czasie zajmę się Michio, on to gorzej zniósł. – Uśmiechnął się szeroko, tym razem bez złych intencji, ale jak to mógł odebrać starszy brat? – No pośpiesz się, bo zaraz wydobrzeje i się skończy dzień dziecka. – Dodał nieco bardziej suchym tonem, jeśli trzeba było go ponaglać.
Zanim Oda wrócił ze swoim ojcem, to Gaika wypytał o szczegóły Hana, z jakiej mafii rzekomo jest oraz czy to on zlecił tą malarską robótkę, którą sobie urządzali po nocach. Warto było porównać wersje, w końcu świry często mówią to, co ślina na język przyniesie, a nie konkretne, suche fakty.
Gdy już udało mu się dokonać zjednoczenia rodziny to dopiero wtedy młodzieniec przestał się ukrywać w formie karaczana i ukazał się w swojej prawdziwej formie. - Mam nadzieje, że wiecie kim jestem, co? – Odezwał się do bliźniaków. – Ten tutaj chciał zabić twoje urocze potomstwo. Udało mi się go powstrzymać na czas, ale chyba trochę go zepsułem. Możesz wypytać swoich synów o szczegóły. – Pokręcił lekko głową. – Ale będą mi potrzebni do wykonania pewnych prac wykończeniowych. Świetni z nich malarze i się zgłosili na odmalowanie całego mojego domu w ramach nagrody za uratowanie ich życia. Jak mógłbym im odmówić tej powinności. – Westchnął ostentacyjnie.
Ukryty tekst
0 x
Gundan
Martwa postać
Posty: 587 Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy. 195cm oraz 93kg
Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors Torba - Prawy pośladek Kabura x2 - Prawe i lewe udo
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
Multikonta: Mangetsu
Post
autor: Gundan » 12 sty 2021, o 03:17
Misja D
15/15
Rokudo Gaika
Nastolatek jeszcze kilka razy wierzgnął próbując wydostać się z pułapki w jakiej się znalazł co za skutkowało kilkoma szybkimi lekcjami pokory których najwyraźniej chłopak potrzebował bo zaczął spokojniej leżeć. Co oczywiście nie oznaczało, że się poddał. O nie, cały czas czułeś delikatne próby wyswobodzenia się co świadczyć mogło o tym, że koleś jest zdesperowany.
- No kurwa, to był tylko żart, nudziłem się dobra? A teraz weź mnie wypuść, kurwa. - odpowiedział próbując tak ułożyć głowę żeby choć częściowo cię widzieć ale to było jedyne co zrobił i jedyne co odpowiedział. Nawet decydując się powtórzyć swoje pytanie o powód uzyskałeś jedną i tą samą odpowiedź więc istniało duże prawdopodobieństwo, że była to prawda. Po za tym może członkiem rodziny mafijnej nie byłeś ale czy naprawdę wierzyłeś, że tak olbrzymie grupy przestępcze wysyłały by dzieciaków aby zdemolowały komuś dom?
W dalszej kolejności zająłeś się sprawdzeniem stanu bliźniaków, który krótko mówiąc nie był najlepszy. Co prawda lekarzem nie byłeś jednak czułeś, że potrzebna jest im wizyta w szpitalu. Próbowałeś ich jakoś obudzić mając świetny pomysł z posłaniem ich po starego więc zacząłeś ostrożnie ich szturchać. Z początku nie było reakcji i dopiero kilkukrotnie powtórzona czynność sprawiła, że pierwszy powieki podniósł Michio.
- To...ty...dzie...ń....ki... - usłyszałeś od młodzieńca który z trudem łapał powietrze podczas mówienia ale na koniec wypowiedzi wysilił się nawet na krótki uśmiech, który szybko zmienił się w grymas bólu. Między czasie Oda również otworzył oczy ale nic nie mówił, wyglądał nawet nieco gorzej niż brat. Także pomysł z wysyłaniem tej dwójki spalił na panewce. Więc cóż to co mogłeś obecnie zrobić to wrócić do swojego młodocianego przestępcy i tak też zrobiłeś w celu pociągnięcia go za język.
- Dobra zmyśliłem to okej? Mój ojciec był w gangu, który został rozbity przez ich starego... Już ci mówiłem, nudziłem się, a to miał być żart... - z początku mogłeś mieć wątpliwości co do prawdomówności swego rozmówcy jednak nic nie wskazywało na to żeby aktualnie kłamał. Pewnie zdołał byś to jeszcze nawet jakoś potwierdzić gdy raptem drzwi do domu otworzyły się pod wpływem silnego kopnięcia, a ty słyszałeś jak do domu wbiega kilka osób.
Był to oddział strażników na końcu którego pojawił się też Ratto, straż momentalnie znalazła się w waszym pokoju w liczbie pięciorga osób z dobytymi mieczami. Wiedziałeś, że dalsze zgrywanie kogoś kim nie jesteś nie było ci na rękę więc ujawniłeś swoją prawdziwą postać, lecz nim to jeszcze zrobiłeś usłyszałeś głoś Ratto.
- To on, ten na ziemi! - po tych słowach straż nie zastanawiała się specjalnie długo zbliżając się w waszym kierunku w dwóch kolumnach po dwie osoby. Ci z przodu z dobytymi mieczami, ci z tyłu z schowanymi żeby móc wziąć Hana za ręce i momentalnie poderwać z ziemi stawiając przed piątym z nich za którym krył się jeszcze nie tak dawno wspólnik pojeba.
- Zabierzcie mi to gówno z przed oczu. Do izolatki, jutro się z nim rozmówię, a wy ty młody leć do szpitala poinformuj, żeby przygotowali dwa łóżka. No, ruchy. - koleś wydał polecenia po czym szybko doskoczył do bliźniaków aby sprawdzić ich stan, a następnie spojrzał na ciebie w prawdziwej już formie.
- Tamten szczyl, mówił że grozi im coś złego. Kurwa, powtarzałem gówniarzom żeby nie zadawali się z tą patologią... - strażnik wstał zbliżając się do ciebie, sięgnął do kieszeni po czym wręczył Ci skórzany mieszek z pieniędzmi - Jestem twoim dłużnikiem, wiem że to i tak za mało ale weź póki co to za uratowanie tych smarków. Gdybym stracił jeszcze ich...nawet nie chce o tym myśleć. Ale obiecuję, że jak tylko dadzą rade stanąć to osobiście będę nadzorował prace całej trójki. W końcu Ratto też był w to zamieszany ale teraz proszę pomóż mi ich zanieść do szpitala.
I tu przygoda Rokudo Gaika dobiegła końca po tym jak pozornie zwykły akt wandalizmu okazał się być nieco bardziej skomplikowanym zdarzeniem, które mogło pokazać mężczyźnie że miasto Shigashi no Kibu nie jest takie jakie może się wydać na pierwszy rzut oka. Tu wielu ludzi ma powiązania z mafią, a ci którzy nie mają często kłamią na ten temat dla własnych korzyści.
Michio
Oda
Han
Ratto
Ojciec-Strażnik
Misja zakończona: Sukces
0 x
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 12 sty 2021, o 09:18
Nie wszystko poszło po myśli chłopaka, ale efekt końcowy był bardziej zadowalający. Trzeci chłopak wykazał się niesamowitym wręcz rozumem, jak na kogoś w tym wieku oraz przede wszystkim w tym towarzystwie. Jego decyzja była bardzo na rękę Gaice, który trochę nie chciał zostawiać Hana sam na sam z pobitymi gówniakami, ani też zabierać go ze sobą na dołek. Wraz z pojawieniem się straży cała szopka, jaką sobie sam urządził przestała mieć najmniejszy sens i zdjął z siebie technikę przemiany.
- Ależ była to moja obywatelska powinność. – Uśmiechnął się szeroko po otrzymaniu mieszka z ciężkimi monetami. Miał na myśli co prawda poznęcanie się nad świrem, które trochę zrobiło mu wieczór, ale nie było co się tutaj silić na precyzyjne wyjaśnienia. – Mam nadzieje, że to będzie dla nich dobra lekcja na przyszłość, aby nie zadawać się z kimś tego pokroju. – Pokręcił lekko głową patrząc na zbieranego psychola przez pozostałych strażników.
Potem potoczyło się już szybko. Oczywiście pomógł przetransportować chłopaków do szpitala, bo czemu nie? Zależało mu przecież, by szybko wrócili do siebie i odrestaurowali mu jego szopę w której mieszkał. Gdy ich zostawiał w rękach kogoś bardziej wykwalifikowanego do leczenia złamań, zamiast ich robienia, to było już bardzo późno. Bogatszy o doświadczenie i zawartość skórzanego mieszka wrócił do swojego miejsca zamieszkania, gdzie czekał na niego błogi sen. Ale nie kot. Ten nadal był obrażony.
0 x
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 14 sty 2021, o 00:32
Cóż takiego może zrobić człowiek w spotkaniu z fochem? Jakikolwiek fizyczny kontakt kończy się ostrą agresją i śladami po pazurkach. I weź tu wytłumacz kotu, że nie chciałeś. Rozterka ta jest tylko znana miłośnikom tych indywidualistycznych czworonogów, które w pewnym momencie swojej ewolucji zdecydowały, że udomowią człowieka. W odróżnieniu od polityków owe futrzaki były bardzo konsekwentne w swoich postanowieniach, dlatego w niedługim czasie projekt „ludzkość” nabrał realnej formy. A że po drodze musiało zginąć trochę myszy i szczurów? Cóż, taki ich los.
Ofiara focha z gatunku łysych małp siedziała i czytała książkę. Ten jej udawany spokój irytował właściciela tego przybytku, czarną futrzaną kulkę imieniem Oprawca. Cóż, właściwie to nazywał się inaczej, ale przecież nie będzie oponował przed tym, by jego tępawy łysy dwunóg tytułował go jego szesnastoczłonowym tytułem rodziny królewskiej, który nadali podczas ceremonii przyjścia na świat. Zresztą jego niedorozwinięte struny głosowe niektórych dźwięków nie byłyby w stanie nawet naśladować.
Człowiek patrzył z nadzieją, z tęsknotą w oczach na czarny obiekt swoich westchnień, który w klasycznym kocim wygięciu właśnie zdecydował się polizać swoje klejnoty rodowe. Były to jego insygnia i takie dbanie po kilka godzin dziennie, wyginając się w niesamowicie niewygodnych pozach, należało do jego najważniejszych obowiązków. Szkoda tylko, że nie mógł dostać językiem do swojego grzbietu, gdzie swędziało go niesamowicie. No przynajmniej w porównaniu z resztą jego czarnego ciałka.
Nadzieja jednak szybko ustąpiła jego śmiesznej, udawanie-stoickiej masce, którą przywdziewał na co dzień. Za nią kryło się zainteresowanie. Wraz z zainteresowaniem pojawiła się obsesja. Właśnie dlatego swoich człowieków należy trzymać krótko. Teraz Jego Wysokość musiała zmagać się z wbitym jak sztylet spojrzeniem dwóch żółtych paciorków tego srebrno-szarego małpiszona, którego tułów i ręce zaczęły wyginać się pod różnymi kątami, jakby w drwiącym tańcu wobec swego pana i władcy. Ruchy przypominały co prawda jego, ale były śmiesznie sztywne. No cóż, ten kto się z kotem konkuruje w gimnastyce może bardzo szybko znaleźć opór w postaci sztywnego kośćca, który nie bardzo chciał współpracować. Ale może dodać do tego obrót i skok? Tak chyba jeszcze nie próbował.
Mężczyzna wstał i stanął na jednej nodze. Na samych paluszkach, dodał kopnięcie wycelowane w powietrze, aby się wprowadzić w ruch wirowy i wykonał piruet. Zakończył go wymachem jednego z górnych odnóży, które nabrały przez to impetu. I jeszcze raz. I jeszcze. I skok i obrót. Powtórka. Źle. Źle. Źle. Dobrze? Tak, to ten kąt. Wyskok, obrót, cios z impetem. Opadanie na paluszki, niczym kot. Prawie walka, ale taniec. Skok, piruet, markowanie, cios, lądowanie. Rytm wybijało jego serce. Najpierw jednak trzeba było poznać z rytmem, a potem go zupełnie porzucić, bowiem nic gorszego niż powtarzalność. Ale to dopiero potem. Z większym rozbiegiem i mniejszą widownią.
No ten skok to już było stanowczo za dużo. Oprawcy tego typu machanie i hałasy psuły popołudniową drzemkę, w związku z tym nie pozostawało nic innego, jak wyrazić swoją dezaprobatę prostym sygnałem głosowym, który nawet taka tępa małpa jak on musiał zrozumieć. Fuknięcie, które zakończyło się syknięciem. Potem przebieranie nóżkami. Skok na parapet. Skok przez okno. Nie ma co dalej oglądać tej żenującej sceny człowieka, który chciał na chwilę stać się kotem. Albo też jak kot się wygiąć.
Ale oczy czworonogów niewiele wiedzą o tej drugiej stronie. Tej, która wypełniona jest śmiesznymi kłamstwami jak „Miłego Dnia” czy „Cieszę się, że was widzę”. Również tymi wielkimi jak Nadzieja, Sprawiedliwość czy Miłosierdzie. I co najzabawniejsze, to większość tych łysych tępaków święcie w nie wierzy, jakby to były prawdy objawione. Nie widząc nawet, że kroczą pośród dymu i luster, w świecie ułudy i iluzji znaczeń i idei.
Dwunóg opuścił jego królestwo. Poszedł do ogrodu. Czyżby go śledził? Nie było to takie oczywiste. Ci miłośnicy perfekcyjnych stworzeń bywali bardzo dziwni. No bo jak inaczej można nazwać wykonywanie tego śmiesznego tańca na zewnątrz, tak by inni się gapili. Jak jeszcze miejscowe koty podchwycą, że jego podwładny zachowuje się jak skaczący pajac, to jego ugruntowana pozycja w okolicznej śmietance towarzyskiej runie jak domek z kart. Wszystko dlatego, że zachciało mu się tańczyć w ogrodzie.
Ludzie to jednak mają nasrane w głowach.
Ukryty tekst
0 x
Kutaro
Posty: 885 Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8723
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar
Post
autor: Kutaro » 14 sty 2021, o 13:42
Misja D
Rokudo Gaika
1/15
W swoim życiu shinobi natrafiali na wiele problemów, dużych i małych. Można by rzec im wyższa ranga to trafiali na większe problemy. Ale z drugiej strony kto niby miał decydować jak wielki był problem. Obiektywnie kradzież skrzyni ze złotem jakiegoś możnego jest znacznie poważniejsza jak kradzież mieszka biedaka. Lecz możliwe że strata szlachetki wywoła jedynie gniew, a rodzina takiego nędzarza będzie musiała głodować przez kilka dni. Tak więc nie zawsze należało od razu skreślać prostsze zadania, gdyż poza drobną nagrodą można było zyskać wdzięczne znajomości. A i wszyscy wiemy jak zazwyczaj wygląda wdzięczność bogaczy wobec tych niżej od nich.
- D-d-dzień dobry - Usłyszałeś zdyszany głos. - Przepraszam, że przeszkadzam. Czy to Pan Rokudo Gaika? Nazywam się Fusao Gaku. Przyjaciele, przyjaciół Pana polecali, mówili że pomaga Pan czasem w problemach. Chciałbym także prosić o pomoc. - Słowa wypowiedziane zostały uprzejmym, może nawet trochę uniżonym tonem przez niskiego, nieco pulchniejszego mężczyznę. Po zakończeniu przedstawienia skłonił się i mogłeś się mu nieco przyjżeć. Ubrany był w barwne zielone kimono o kwiecistym wzorze. Wspierał się o lasce, lecz nie był stary, ot na oko po trzydziestce. Więc skąd ta laska? Zapewne doznał kiedyś urazu, co również tłumaczyłoby tuszę. Niestety tak to bywa, siedzący tryb życia wymuszony wypadkiem negatywnie wpływa na ogólną szczupłość.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 14 sty 2021, o 14:03
Dzień pełen zaskoczeń dla młodziaka wyraźnie jeszcze się nie skończył. Niedawno jeszcze wymyślił, że naśladując kota może w skuteczniejszy sposób prać ludzi po mordach, co było jego ulubionym zajęciem w czasie wolnym. No może poza wymyślaniem nowych metod na to, co samo w sobie bardzo go absorbowało i pochłaniało dużo pracy jego mózgownicy. Ale nie dość, że zaczęło się tym, że ledwo zmienił ubranie ze swojej szafy składającej się z niemal identycznych zestawów, to jeszcze ktoś zapukał do drzwi, podobno go szukając. Nauczony dobrych manier, chociaż bardziej przymusem niż ochotą, wpuścił człowieka do swego skromnego lokum i usadowili się przy stoliku, aby przedyskutować sprawy bieżące oraz te najwyższej wagi.
Z wypowiedzi dżentelmena tytułującego się imieniem Gaku udało się ustalić, że ku jego zdziwieniu w okolicy zaczęły krążyć plotki, jaki to on niby jest pomocny. On natomiast starał się raczej z tym nie wychylać, a już zwłaszcza w mieście takim jak tym. Ale cóż, mleko się już rozlało i nic go przecież nie będzie kosztować, jeśli pozwoli dokończyć myśl swojemu rozmówcy. Po chwili refleksji, podczas popijania herbatki, zdecydował się na uformowanie swoich przemyśleń w jakieś dźwięki wywoływanych jamą ustną.
- Mianowicie? – Dodał zachęcająco z lekkim biznesowym uśmieszkiem. Przez chwilę spuścił wzrok z Fusao, aby dojrzeć gdzie to jego futrzany czworonóg zdecydował się teraz rozwalać mu jego chałupę.
0 x
Kutaro
Posty: 885 Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8723
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar
Post
autor: Kutaro » 14 sty 2021, o 14:39
Misja D
Rokudo Gaika
3/15
Co jak co, ale wypadało przynajmniej wysłuchać potencjalnego partnera biznesowego. Więc gdy Fusao zdał sobie sprawę, że go chociaż wysłuchasz wyraźnie się rozpogodził. Zachował się jakby już rozwiązał cały problem. Uśmiech wpłynął na jego twarz, przycisnął laskę do piersi i zaplótł na niej ręce. Nawiasem mówiąc podpora była naprawdę porządnie wykonana, dobre gatunkowo drewno wystrugane w fikuśny lecz wygodny kształt. Oczywiście weteran wielu targów Gaku, może nawet nieświadomie, przynosił swoje nawyki z miejsca pracy i po prostu miał taki sposób wyrażania emocji. Zrobił dwa kroki bliżej, nachylił się nieco i teatralnym szeptem zaczął opowiadać.
- Widzi Pan, jestem drobnym kupcem. Liczę każdy najdrobniejszy towar by móc związać koniec z końcem. Tak się składa, że zostały mi skradzione dwa dzbany z olejem rzepakowym. - Załamał ręce. - Proszę sobie wyobrazić! Stoję sobie spokojnie na przy moim straganie. Zastanawiam się na który sierociniec dać pieniądze, a tu przychodzi dwóch takich dryblasów i zabiera moje dzbany z olejem. - Pokręcił głową i zaraz rozłożył ręce jakby prezentując swoją sylwetkę. - Dobry Panie co ja mogłem zrobić. Tak mnie strach zmroził, że słowa wypowiedzieć nie mogłem. - Już kupiec był prawie na granicy płaczu i załamania nerwowego, aż nagle z wszystko się odwróciło i zaczął paplać z furią w oczach. - Tu nie chodzi o pieniądze, tylko o moją reputację! Co to będzie jak każdy usłyszy, że ze straganu Fusao Gaku można kraść towary ile dusza zapragnie?! Będę pośmiewiskiem całego Shigashi! - Urwał z palcem skierowanym w niebo, zdając sobie sprawę, że go nieco poniosło. Odchrząknął, wygładził kimono i kontynuował spokojniejszym tonem.
- Więc zwracam się z taką prośbą do Pana. Proszę niech pan odzyska moje dzbany. Dobrze zapłacę! I jak Pan będzie chciał to szepnę dwa słówka tu i ówdzie o pańskiej szlachetności. - Obiecał. - To jak? Znalazłby pan trochę dla mnie czasu i zerknął na okolicę targu? Nie mogli daleko odejść. - Kontynuował swoje błagania Fusao. Należy napomknąć, że pomiędzy kupieckimi półprawdami i obietnicami, nie wyglądało żeby Gaku rzucał swoje słowa na wiatr. Możliwe więc, że w swoim życiu wytworzył sobie takie i siakie kontakty, które dla shinobi mogły się okazać nieocenione.
Jeśli z nim idziesz to następny post na
południowym targu.
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 14 sty 2021, o 14:54
Ależ smutna historia! Rokudo przymknął oczy i zastanowił się nad słowami mężczyzny wydając z siebie głośne „Hmmm ”. Coś mu w tej historii śmierdziało. I nie był to rzepak, bo ten wiadomo prawie jest bezwonny przy smażeniu. Musiał jednak przyznać w duchu rację mężczyźnie. Kto by chciał robić interesy z kupcem, któremu każdy ot tak może zabrać towar. I co ważniejsze, jakim dzbanem trzeba być, aby sobie móc odebrać taki towar? Młodzieniec uśmiechnął się szeroko do swoich myśli, podczas gdy kuternoga wylewał swoje gorzkie żale na Gaikę. Gdy już w powietrzu zrobiło się od nich prawie tak gęsto, jak od rzepaku to trzeba było powiedzieć pas i zdecydować się podjąć lub odrzucić to wspaniałe zlecenie. Rokudo wciągnął powietrze głębiej szykując się na nieco większy monolog niż w poprzedniej wypowiedzi.
- No dobrze panie Fusao, pomogę panu. Ale wpierw musi być Pan ze mną szczery w jednej kwestii. – Nachylił się lekko do przodu, spoglądając na kalekę spode łba. – Czy opłacał pan kogoś do ochrony swojego straganu i interesu? Jeśli tak, to kogo. – Banalnie proste pytanie, jednak w Shigashi mogło stanowić o życiu i śmierci. Czy będzie musiał nastąpić na odcisk? Czy też są to „niezależni kontraktorzy”, których wolno było obić po mordzie. Z obu scenariuszy stanowczo bardziej odpowiadał mu długi, bo po ostatnich przygodach, nie bardzo miał werwę, by robić z siebie gońca dla którejś z Rodzin w mieście.
0 x
Kutaro
Posty: 885 Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8723
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar
Post
autor: Kutaro » 14 sty 2021, o 15:35
Misja D
Rokudo Gaika
5/15
Po usłyszeniu zapowiedzi pomocy Fusao był iście rozanielony. Przez jakieś trzy sekundy. Balonik radości na którym kupiec miał wzlecieć w niebo został przebity jednym celnym senbonem Gaiki. Jeszcze resztki grymasu radości zostały na ustach, lecz oczy były już trzeźwe. Dawało to pocieszny efekt, ale zarówno Rokudo jak i Gaku do śmiechu nie było. Został poruszony temat o którym wiedzieli wszyscy i nie wiedział nikt. Jak jakieś lepiszcze do podeszwy buta, przyczepiał się do każdej rozmowy. Mafie. Słysząc pytanie zbity z tropu handlarz ponownie zaplótł ręce na piersi tym razem kręcąc w zdenerwowaniu kciukami.
- Wie Pan jak to jest, targ południowy jest pod opieką rodziny Ekibyō. - Zaczął powoli cichym tonem, jakby mówił do ziemi, a nie do Rokudo. Rzucił nerwowo wzrokiem na lewo i prawo szukając diabli wiedzą czego. - Nie zdarzyło mi się żebym zwlekał z opłatami. Trzymałem nisko głowę, nie wychylałem się. Ciężkie jest życie uczciwego sprzedawcy, minimalna stawka i przecież drobni kupcy są na samym dnie priorytetów. - Spuścił głowę, zawstydzony przez brutalne obnażenie jego sytuacji. Patrząc w ziemię wyraźnie bił się ze swoimi myślami. Podeptał nerwowo ziemię w jednym miejscu i nieco się otrząsnął.
- Ale ci dwaj to na pewno nie byli przez nikogo wysłani. Nic nie powiedzieli. Przyszli, zabrali, tyle ich widziałem. - Próbował obiecać, przekonać dodatkowymi szczegółami. Czy mógł być wszystkiego perfekcyjne pewny? Raczej nie. Ale też nie był głupi. Wiedział, że jeśli byłby to jakieś zagrywki między rodzinami mógłby liczyć chociaż na pierdnięcie z którejkolwiek strony, a do tego nie doszło.
bez zmian
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 14 sty 2021, o 15:49
Uśmiechnąwszy się i pokiwawszy głową Gaika chciał umocnić kupca, że wie doskonale, gdzie która rodzina ma swoje wpływy. Jego wiedza była jednak z kategorii tych dzieci trzymanych pod kloszem do osiągnięcia wieku dorosłości, a następnie wypieprzonym na stosunkowo krótkiej smyczy do pilnowania ogrodu. Tym właśnie się stał dla rodu Rokudo. Personą od gratów. Znaczy się non grata .
- Huh, czyli Tygrysy… - Zamyślił się głęboko. W sumie do nich miał jakby pośredni kontakt i jakby ten złamas próbował go zrobić w przysłowiową trąbę, to mógł bardzo łatwo to zweryfikować. W razie jakichś nieprawidłowości zawsze mógł mu przetrącić drugą nogę, tak aby miał przynajmniej symetrycznie po obu stronach. – No dobrze, a może pan powiedzieć coś więcej o tych… Dryblasach, którzy pozbawili pana jego własności? – Kolejne pytanie kontrolne, bardziej na wyczucie jak daleko może naciskać tą kulawą piłeczkę, zanim się spotka ze sprzężeniem zwrotnym. Patrząc na emocjonalne podejście Fusao, to zdawał się być typem trzymającym swoje emocje na ramieniu, a nie głęboko w sobie. Taka szczerość bardzo ułatwiała jego pracę, polegająca na znalezieniu słabych punktów u przeciwników. Ale może nie uprzedzajmy faktów.
0 x
Kutaro
Posty: 885 Rejestracja: 25 lip 2020, o 21:35
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody mężczyzna. Czarne ścięte przy czaszce włosy, ciemne okrągłe okulary, kwadratowa szczęka. Popielaty płaszcz do kolan, bez rękawów, ciemne spodnie.
Widoczny ekwipunek: Duży kunai przy pasie, czerwony karwasz na lewej ręce
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8723
GG/Discord: Templar#5431
Multikonta: Templar
Post
autor: Kutaro » 14 sty 2021, o 16:59
Misja D
Rokudo Gaika
7/15
Krok po kroku kupiec zbliżał się coraz bardziej na skraj załamania nerwowego. Spoglądał na boki nie wiedząc czego się ma spodziewać. Więcej patrzył na ziemię gdzieś w okolicach stóp Rokudo jak na jego twarz, a nawet jeśli na nią spoglądał to unikał kontaktu wzrokowego, błądził tylko wzrokiem gdzieś po czole. Zapewne w poprzednim życiu kupiec mógł pracować przy wyciskaniu soku z winogron, tak przebierał nogami deptając podłoże. Może nawet i w tym się minął z powołaniem.
- Tak, tak, Tygrysy. - Bardziej sapnął jak powiedział. - A ci dwaj… no nie wiem, ciężko powiedzieć… nie przypatrzyłem się… - Wyraźnie kupiec porzucił swój wyćwiczony sposób wypowiedzi kupca i pod presją zaczął się gubić. - Podobni do siebie byli. Noo… ogólnie duzi byli, wielcy nawet. Jakby… jakby… taki pomocnik portowy. Rękę mieli jak moje udo. I do tego każdy mięsień na nich widziałem. Jakoby pomniki. Bo tors odsłonięty mieli. Tylko jak już odchodzili to zauważyłem, że jeden z nich miał długie włosy i opaskę na czole. Odeszli w stronę magazynów. - Wyliczał na trzęsących się palcach kolejne cechy. Chwycił się za głowę jęcząc. - Więcej powiedzieć nie potrafię. Zlituj się panie, proszę. - Dalej płaszczył się przed shinobi. Najprawdopodobniej ustronne miejsce zamieszkania Gaiki było dla Gaku również błogosławieństwem. Tak bezcenna reputacja Fusao także by ucierpiała, gdyby ktoś zobaczył go rwącego włosy z głowy w ten żałosny sposób. Ale skoro nikt go nie widział mógł sobie pozwolić na takie zachowanie. W dużej mierze zachowanie kupca było szczere, ale po części była to gra którą prowadził niezliczoną ilość razy w życiu. Czy nie upadał już wcześniej na kolana zaklinając się, że ma najlepsze towary po najniższej cenie? Wielokrotnie. Ba, "jedno Ryo mniej i moje dzieci będą głodować" to było jedno z jego ulubionych haseł podczas targowania się.
bez zmian
0 x
"ale odkąd doszedł Templar, stał się wyrocznią na wszystko,
samemu wkładając w cokolwiek minimum pracy i effortu"
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 21 sty 2021, o 15:49
Trzeźwienie to powolny proces, ale może go przyspieszyć nieco czynników zewnętrznych. Pierwszy zaaplikowany sposób, to była kanapka z pięści serwowana na zimno. Drugim grzmotnięcie o ziemię po tym, jak wcześniej wspomniany gong rozszedł się echem po jego całym ciele. Szczęśliwie miał akurat rozluźnione mięśnie, bo mogłoby się skończyć jakimś połamaniem czy innym obrzękiem. Szczęściem w nieszczęściu było to, że tylko nabił mu dość sporego siniaka, ale jak to mawiają do wesela się zagoi.
Wpierw jednak przyszła pora na odpowiedzi. Bezlitosny kapelusznik, pomimo wyraźnej walki Gaiki z rzeczywistością, znów zdecydował się przeprowadzić zmasowany atak na srebrnowłosego, który wyraźnie nie wiedział o co mu chodzi. Dopiero po dłuższej chwili wydał z siebie jednoznaczną decyzje, która wynikała z jego niedużego doświadczenia, ale była jak najbardziej trafna.
- Stanowczo powoli. – Wydukał zanim opuścili przybytek. On swojego rachunku regulować nie musiał, bowiem zapłacił za tą wątpliwą rozrywkę z góry. Nie miał chyba zbyt dobrej renomy w tym miejscu, ale to nie szkodzi.
Jak udało im się opuścić restaurację, w której czarna lista gości nabyła właśnie nowy nabytek, to spotkało ich wieczorne, orzeźwiające powietrze, które uderzyło w niego ze zdwojoną mocą. Do tego doszedł spacer i to wszystko złożyło się w jedną wielką receptę na terapię trzeźwiącą. Alkohol był, ale zaraz wyparował. Czyni to z zakupu takiego środka drogą i niezbyt długotrwałą metodę wątpliwej rozrywki.
Ku zdziwieniu wszystkich Rokudo doskonale znał trasę do swojej przybudowanej szopy, w której był tylko on z jego kotem. Otaczał ją nieduży ogródek, gdzie najczęściej wykonywał treningi i on był ostatecznym miejscem ich podróży. Wpierw jednak jako gospodarz tej lokacji przyprowadzający policjanta do domu musiał pochować wszystkie widoczne narkotyki musiał lekko ogarnąć, bo w sumie nie planował żadnych gości. Gdy otworzył drzwi swojego mieszkanka, to czarny kawałek futra, który leżał na swoim posłaniu z poduszki obdarzył go spojrzeniem swoich kocich oczu, jakby wymagając, dwóch najważniejszych czynności od żółtookiego. No przynajmniej w jego mniemaniu, czyli głaskania i karmienia. Tak jak z drugim problemu nie było, bo niemal od razu wsypał nieco kociej karmy premium, która kosztowała tyle co niektóre droższe dania z restauracji, którą opuścił. Kot łaskawie zdecydował się na małą przekąskę i w związku z tym był całkowicie wyłączony z dalszych zdarzeń, które miały miejsce w tym przybytku.
Może więcej o wnętrzu. Podłogi były wyłożone matami, a w centralnym punkcie znajdował się niski stolik, z którego można było spokojnie skorzystać siedząc na podłodze. Nieopodal było palenisko, na którym stał metalowy imbryczek. W pomieszczeniu było dość przewiewnie, ale zasłony na oknach nie wpuszczały wiele światła.
Całość wyglądała jakby to ktoś chciał zbudować dojo w komórce, albo z komórki zrobić dojo. O tym świadczyły zwłaszcza powieszone zwoje, które zwisały ze ścian w newralgicznych punktach pomieszczenia.
Ukryty tekst
- Wpierw może napijesz się czegoś? – Powiedział już swoim znudzonym tonem wskazując palenisko. Warto może było dodać, że nie był to alkohol po ich ostatnich przygodach z tym trunkiem.
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 21 sty 2021, o 20:02
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" ... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
Kanapka z pięści serwowana na zimno to najlepszy motyw na szybkie dojście do siebie, jednak Jun tez nieco pił, a w pomieszczeniu było ciepło, w końcu była wiosna, to i sama "kanapka z pięści" została zaserwowana w temperaturze pokojowej.
Tamori zapłacił, co musiał przy opuszczaniu przybytku i zgarnięciu swoich rzeczy. Opłacił wynajęcie pokoju, oraz zapłacił za posiłek który zamawiał wcześniej. Rokudo zdecydował, że woli powoli, Tamori wzruszył ramionami i miał zamiar uszanować wolne tempo jakiego chciał Gaika. Cóż, wyglądało na to, że jego "agonia" chwilę potrwa jeśli już do niej dojdzie. Ostatecznie, to jego wybór, Jun się dostosuje, swoje tempo też. Kapelusznik nie wnosił o żadne czarne listy, takie rzeczy prawdopodobnie się zdarzały, chociaż wyglądał czy aby nie umieścili na takiej Gaiki, jeśli tak - trudno.
Wspólnie opuścili przybytek i ruszyli ulicą, dla Juna było to nie tyle, co otrzeźwienie, a orzeźwienie i chwila na złapanie oddechu, świeżego - jak na powietrze jakie dało się trafić w Shigashi. Każdy menel znał drogę do swojej meliny. Rokudo był nie inny i mniej się miecznik nie spodziewał. Tym, co go zaskoczyło, to było to, że nie szli za miasto, ani w pobliże jakiś gorszych dzielnic. Kierowali się w końcu do dzielnicy która nie leżała daleko od tej bogatej w której opuścili lokal. To był ten sam poziom okolicy. Jun oglądał z zaciekawieniem okoliczne budynki, słowem się nie odezwał, bo może było to majaczenie pijaka, który marnował jego czas. Kto wie, może właśnie w tej chwili wprowadzi go w jakiś zamknięty krąg bitewny, a potem Tamori wszystkich aresztuje, oczywiście po walkach. Tym, co go zdziwiło nazwa terenu do której go wprowadził, nazwa ziemi i posiadłości na której teren wkraczali. Czyżby chłopak należał do jakiejś większej, ważniejszej rodziny, czy może się zgrywał? – Jesteś pewien, że to tutaj? — Spytał po doprowadzeniu w okolicę. Nieco zwątpił gdy zobaczył szopę, bo w tej chwili dosłownie nie wiedział co myśleć.
Jego domostwo było jakąś dziwną szopą – Udostępnili ci tę szopę i pilnujesz dla nich? — Spytał, nie wiedział co myśleć o statusie i zamieszkaniu Gaiki. Sam wystrój sugerował, że chłopak kultywował jakieś tradycje bojowe. Widząc to wszystko nie odezwał się, nie skomentował tego, lecz przyjął do wiadomości, że być może nie docenił go, lub zbyt mało wiedział wystawiając, póki co fragment swojej opinii, sam jednak twierdził, że część tego co o nim myślał i tak była prawdą. Lubił pić i prowokować ludzi, to był fakt o Gaice. – Uczysz się medycyny? — Spytał, widząc rozpisane zwoje. Lekko podniesionym głosem. Udawał tak zwanego "leśnika" (greka) Nie wiedział co o nich myśleć. Przedstawiły rzeczy dziwnie znajome, a z drugiej strony nie wierzył w przypadki.
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 21 sty 2021, o 20:28
- Coś w tym rodzaju. Mam nadzieje, że wystrój ci nie przeszkadza. – W końcu bardzo istotne ze strony hosta było, aby jego gość czuł się stosunkowo swobodnie. Nawet taki gość, który przyszedł sprawić łomot gospodarzowi. Pomijając taki szkopuł jak, że było to na jego życzenie. Trudno jednak było go winić. Życie ostatnio nie dawało mu zbyt wielu powodów do zadowolenia. Niewiele się działo i dni wyciekały mu przez jak przez palce. Było to jak mała śmierć każdego dnia. Każdego dnia coraz bardziej umierał z nudów i rutyny. Niedawno dopiero poczuł przyjemny przypływ adrenaliny w walce z bandziorami z zaułka. Nie byli jednak oni dla niego żadnym wyzwaniem. Nawet myślał, że następnym razem dać takim taryfę ulgową. Jakby tylko nie chcieli go zabić, to pewnie by to zrobił. Ale dopiero teraz znalazł kogoś, kto stanowczo był silniejszy od niego. Mógł sobie pozwolić na pójście na całość, ale i tak to by pewnie nie wystarczyło. Ale było to dobre, bo bez niezdobytych szczytów przecież nie ma zewu podróży.
- Medycyny? Kiedyś chcieli, abym się uczył handlu i finansów, ale nie miałem dość cierpliwości. – Wzruszył ramionami. – A oni do mnie. W sumie się nie dziwię. – Rokudo już sobie sporo poukładał w głowie po dość burzliwym okresie, w którym zdecydowano się go pozbyć z głównej posiadłości. Wystarczyło zwykłe zdanie wypowiedziane przez jego matkę, w niewłaściwym miejscu i czasie, aby elegancko mówiąc zostać wyeksmitowanym do jego aktualnego lokum. Nieelegancko mówiąc, kiedy został wywalony na zbity ryj, ale założono mu smycz, by czasem nie uciekł za daleko. W końcu nikt nie wiedział jak wielkie szkody mógł wyrządzić sobie, albo co gorsza rodzinie. Dlatego właśnie rzadko kiedy przedstawiał się z nazwiska, bo to mogło nieco wprowadzić w zakłopotanie. Co prawda większość sąsiadów wiedziała co i jak, ale była to dość hermetyczna grupa, która nie specjalnie rozpuszczała ploteczki na zewnątrz.
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 21 sty 2021, o 21:43
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" ... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
Jun przywykł do przeróżnych wystrojów, nawet i do jego braku. Nie raz miał okazje przemierzać tereny o których nie śniło się ludziom takim jak Gaika. Jemu natomiast nie śniło się dotrzeć do domostwa, a raczej szopo-domostwa które zostało przekształcone w dojo, no i przy okazji posiadał kota, którego dokarmiał pewnie lepiej niż siebie. Zwoje na ścianach natomiast... Nawet po bliższych oględzinach mało co się nimi przejął. – Wystarczy, że tobie się podoba. Mieszkasz tu? — Musiał się upewnić, że nie włamali się komuś przypadkiem do szopy, a bo i taka opcja istniała. Lecz czy naprawdę ktoś taki jak on włamywałby się do czyjejś szopy? Zbyt cwaniackie jak na takie "proste" podejście.
– Handlu? Jesteś członkiem rodziny kupieckiej? — To zupełnie zaskoczyło Juna. Taki urwis w rodzinie kupców? W dodatku mieszkający w szopie? Dziwna to była sytuacja, czyżby ta szopa była czymś w rodzaju jego samotni w której zwyczajnie lubił przebywać? Wtem kapelusznik rozpoczął przyglądać się pomieszczeniu nieco dokładniej. Poszukiwał oznak bytności, głównie czegoś w rodzaju łóżka czy nawet ubrań. Interesowało go czy faktycznie on tutaj "mieszka", czy może to coś w rodzaju jego ulubionego pokoju i sam się tutaj eksmitował z bliżej nieznanych Tamoriemu powodów. – Dlaczego tutaj? Co robisz? — Zaczął zadawać krótkie i proste pytania chłopakowi. Ciekawiło go, dlaczego mieszka w tych czterech ścianach i czym się zajmuje, zwłaszcza że kupiec z niego był żaden, a podług jego słów, szło wywnioskować, że to była jakaś jego rodzina. Jun nie znał zbyt wiele rodzin kupieckich, chyba że akurat przeczytał o nich w jakimś raporcie, a z Rokudo nie miał styczności wcześniej.
Osobliwe mieszkanko Gaiki czyniło z niego dosyć ciekawego osobnika którego może warto było nieco bliżej poznać. W końcu nie codziennie spotyka się członka rodziny kupieckiej mieszkającego w szopie w pobliżu ziem i domostwa rodziny, który zadłuża się w bogatej restauracji i rwie się do bitki.
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości