Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=NMmlZDXJYiA[/youtube]
8/30
Drzwi otworzyła młoda dziewczyna ubrana w dosyć przeciętny strój z fartuszkiem, zaś mych uszu dobiegło skomlenie wystraszonych psin. Nie podobało mi się to nie dlatego, że węszyłem już spisek ale z samego faktu, że zwierzęta były przestraszone. Mimo to zrobiłem krok przed siebie gdy tylko zostałem wpuszczony do środka zerkając w stronę z którego dobiegał mnie odgłos zwierząt. Przez chwilę stałem w bezruchu już za zamkniętymi drzwiami lecznicy, po czym przeniosłem wzrok na dziewczynę.
- Zwierzęta się martwią, powinnaś coś zrobić żeby poprawić im samopoczucie. - rzuciłem nie czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony płci pięknej. Po prostu poczułem się w obowiązku aby poinformować ją o tym, w końcu nie chciałem słuchać strachu zwierząt. Zwłaszcza, że często polegam na mniejszych braciach dlatego zawsze czułem się że mam u nich pewnego rodzaju dług wdzięczności, który musiałem spłacić.
Ruszyłem schodami na górę aby sprawdzić co mnie tam czeka, jednocześnie biorąc ze dwa głębsze wdechy aby następnie przed pojawieniem się na w głównej sali założyć delikatny, pewny siebie uśmiech. W końcu byłem w pracy, więc trzeba było się odpowiednio prezentować. Będąc już w salonie rozejrzałem się chwilę po nim omiatając całość przestrzeni wzrokiem.
Spojrzałem na przedstawiciela wyjątkowej rodziny o czarnych włosach, którego miałem przyjemność spotkać przy jedzeniu. Choć zastanawiała mnie jeszcze jedna nieco skryta postać. Kim był? Co tu robił? Jakie miał zamiary? Nie wiedziałem tego ale stwierdziłem, że póki nie postanowi sam się przedstawić czy zagadać to go będę ignorował. No chyba, że spróbował mnie zabić to wtedy ewentualnie ja zabiję go, a przynajmniej spróbuję ale póki co ziomo dla mnie nie istniał. Inaczej było jednak w przypadku niskiego z blizną.
- Chyba jednak odmówię nie jestem specjalnie głodny. Ramen był wystarczająco sycący, a przed pracą ani w pracy wole nie pić panie... Wybacz nietakt ale chyba nie zapamiętałem jak powinienem zwracać się do ciebie bracie. - tu zrobiłem chwilę aby mógł spokojnie przedstawić swoją osobę i ewentualnie skrytego kolegę - Przejdźmy może od razu do rzeczy, chciałbym przed świtem znaleźć się we własnym łóżku.
0 x
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Misja Rangi - C - 9/30
- Rok 389 - Jesień -
- Gundan -
- Shigashi no Kibu -
- Jedność z naturą -
" Wizyta w lecznicy " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=oRwijo8 ... U&index=35[/youtube] Oczywiście - twoim pierwszym przeciwnikiem była pracownica tej lecznicy – Ależ tak, oczywiście... Sama nie za bardzo wiem dlaczego się denerwują. To chyba przez to powietrze, ale już idę — I szybko zniknęła zająć się zwierzakami. Dobrze jednak wiedziałeś, że efektem nie jest jakaś bezpośrednia krzywda, a sama aura która unosiła się niebezpiecznie w powietrzu, była gęsta, robiło się wręcz duszno, ale chyba tylko ty, odczuwałeś to tak mocno.
Na górze - mężczyzna odłożył od razu książkę na bok. – To już było jakiś czas temu, jasne... Dobrze, Gundanie, musimy omówić pewną kwestią, ale to na dole, z twoimi znajomymi. — Widziałeś, że chyba nie ma zamiaru się przedstawiać. No to ci pech – Miałeś do czynienia z kurierami, doszły nas słuchy, że ścigało ich również Ekibyo... Lecz nie tylko. — Był już na równych nogach, wskazał ci ręką schody - ponownie te same po których wszedłeś. – W piwnicy jest szczur którego trzeba uspokoić — Westchnął skinając głową do mężczyzny na balkonie. – Lepiej byś nie wiedział. — Kierował się na dół. Nie miał miny osoby cierpliwej - w tym momencie. A na dole? A no zejście do piwnicy, a w piwnicy? Spory pokój, trochę sprzętu, trochę skrzyń - nic specjalnego, ale dalej - były kolejne drzwi. Za nimi jeszcze jedne i strażnik który was przepuścił. W środku kolejny pokój, również kilka drzwi które prowadziły, jeszcze nie wiedziałeś gdzie, ale już w tym pokoju dostrzegłeś pod ścianą chłopaka. Ubrany był w bordową pelerynę z kapturem. Prócz tego w zwyczajny skórzany pancerz. Obok niego stała dwójka podobnych mężczyzn, ich twarzy jednak nie widziałeś. Cała trójka była niezwykle sztywna – Chisoto-san, przyprowadziłem ci kogoś. Będziesz miał okazje się wykazać i stać się w końcu złotem... — Zwrócił się do mężczyzny towarzyszący ci nieznajomy. Wtedy też, zerknął nieznacznie na drugą stronę pomieszczenia – A z was zobaczymy co będzie. — Spojrzał również i na ciebie.
Prócz ciebie znajdowały się tam trzy kolejne osoby. Dwie dziewczyny, jeden facet. Jedna - widziałeś że koło niej stał oparty duży topór, również miała na sobie skórzane elementy zbroi. Druga z dziewczyn - ubrana zwyczajnie, choć wyraźnie nie wstydziła się pokazać nóg. Nie miała zbroi. Jedyne co to kilka kabur, zapewne na kunaie i inne, podobne uzbrojenie. Poza tym był jeszcze trzeci, najbardziej niepozorny z całości okularnik. Gdybyś zobaczył go w innym miejscu to musiał byś przyznać, że widziałeś setki takich jak on. No zwyczajny japończyk jakich można trafić miliony. Ciemne oczy, ciemne włosy. Postura zwyczajna, nie wyróżniająca się z tłumu w ogóle. Gdybyś znał Yamiego to powiedziałbyś, że jest nawet bardziej zwyczajny niż on.
No i gwóźdź programu. Towarzyszący ci mężczyzna klasnął w dłonie, złożył pieczęć i pomieszczenie rozświetliło się światłem z kulki która pojawiła się w jego dłoni. Wszelkie lampki i świeczki jakie rozświetlały jego kąty nie znaczyły teraz zupełnie nic.
Na środku pokoju znajdował się stół, tam narzędzia operacyjne - nożyce, pręty, igły, kije - co tylko chciałeś. Obok, jakiś metr dalej siedział przywiązany do krzesła - metalowego. Chłopak - ciężko powiedzieć w jakim wieku. Był pobity, ale jeszcze w stosunkowo dobrym stanie, chwilowo chyba nie kontaktował. – Zaczniemy od tego, że musimy go przesłuchać. Muszę zobaczyć co potrafisz. Słyszałeś o tym który przyprawia zarówno nas jak i inne grupy o spore straty? On coś może wiedzieć. Jesteś tutaj bo byłeś świadkiem śmierci jego kolegi z rąk Ekibyo. Bo wiesz... Gundanie, ci kurierzy... Myśleli, że nas oszukają. Pracowali dla każdej z rodzin, ścierwa... —
Dla sprawdzającego: Ukryty tekstNieznajomy
Chisoto
Kobieta z Toporem
Dziewczyna nr 2
Niepozorny koleżka
Sztywny jegomość 1
Sztywny jegomość 2
KurierUkryty tekstUkryty tekst
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
10/30
Byłem zadowolony z faktu, że kobieta ruszyła do zwierząt choć nie dawałem tego po sobie poznać, liczyłem że sama jej obecność wpłynie pozytywnie na samopoczucie futrzaków. W końcu nie powinny być niepotrzebnie stresowane jednak czułem, że aura jaka panowała w tym miejscu nie zmieni się nim stąd nie wyjdę tak więc nie było czasu do stracenia. Ruszyłem schodami na górę ku swemu przeznaczeniu.
Po wypowiedzeniu swojej kwestii zacząłem słuchać niewychowanego kolegi, którego albo ktoś nie nauczył, że na pytanie o imię warto odpowiedzieć albo nie mył uszu. Jednak gdy usłyszałem o omawianiu w jeszcze większym gronie powodu naszego spotkania do tego z ponoć moimi znajomymi uniosłem pytająco brew. Jednak mimo wszystko nie przerywałem bezimiennemu koledze, którego w skrócie nazywać będę Bezim.
- Owszem jeden z kurierów wspomniał o jakimś potworze podczas przyjacielskiej konwersacji. - powiedziałem wstając gdy wskazał mi drogę którą tu niedawno wszedłem. Czy oni kazali mi tu wejść tylko po to byśmy mogli se urządzić jakiś bankiecik przed prawdziwym celem spotkania...ehhh... Przeszło mi przez myśl widząc ten cały teatrzyk, w którym zdecydowanie brałem udział ale mimo to postanowiłem zachować uwagi dla siebie aby przypadkiem nikogo nie urazić. W końcu może niektóre smoki lubiły na przykład przed postawieniem kroku w przód wykonać salto w tył i pompkę, jednak ja wolałem iść prosto do celu ale możliwe, że się nie znałem i byłem ignorantem. Różnie w życiu bywa.
- Szczur powiadasz? Wiecie coś więcej o jego tożsamości? - zapytałem ale najpewniej jak wszystkie moje pytanie i to zostało puszczone mimo uszu, a ja zaczynałem czuć co raz większą irytację objawiającą się nieco szerszym uśmiechem na twarzy. Choć jak widziałem Bezi też się trochę zniecierpliwił, nie byłem pewien czy to dobry znak czy może wręcz odwrotnie ale istniało duże prawdopodobieństwo, że zaraz zaczniemy robić to co robić tu mamy.
Zeszliśmy do piwnicy, a niej nic szczególnego. Nieco rupieci, jakieś skrzynie i drzwi prowadzące do jakiegoś ciecia pilnującego następnych drzwi. Te z kolei prowadziły do pomieszczenia, za którymi było kolejne pomieszczenie i kolejne drzwi. To było mało zabawne i pewnie gdyby koleś nie był z rodziny to pewnie bym zastanawiał się już czy roztrzaskać mu głowę o ścianę czy podłogę, a może o te cholerne drzwi. No oczywiście po za faktem, że był z rodziny to jeszcze przed tymi rozmyśleniami powstrzymał mnie pozostały obrazek malujący się wewnątrz jak podejrzewałem pokoju docelowego. W końcu znajdowali się tu też jacyś inni ludzie, którzy jak zakładałem mieli być moimi znajomymi o których Bezi wspominał jeszcze na górze. Problem był jednak taki, że osobiście średnio ich znałem ale kto by się tam przejmował takimi pierdołami. Choć mnie osobiście przez głowę przeszła myśl czy pozostałej szóstce też mówili, że jestem ich znajomym albo chociaż pani z toporem, bo wyglądała na kogoś z kim mógłbym znaleźć parę wspólnych tematów.
Jednak dużo bardziej niż jakieś tam baby moją uwagę przykuł przykuty do krzesła chłoptaś...a może facet. Ciężko było stwierdzić, ponieważ dosyć srogo ktoś się tu z nim bawił i o dziwo nie byłem to ja. Będę musiał pomyśleć, żeby kupić do domu podobny... Na myśli miałem oczywiście stół z zabawkami jednak nim zdążyłem się rozmarzyć w krainy fantazji wyrwał mnie głos Beziego.
- Kłamstwo zawsze ma krótkie nogi. - uśmiechnąłem się tym razem z prawdziwą radością, ponieważ ostatnio świetnie się bawiłem z Ao w ten sposób, a teraz dostałem już zakutego, co prawda nieco uszkodzonego ale cóż jak to się mówi darowanemu koniu nie zagląda się w zęby, kolejnego przyjaciela. Zrobiłem kilka kroków w kierunku stołu szybko sprawdzając co tu dokładnie mam do dyspozycji. Z początku nic jednak nie brałem, bo chciałem się zabawić skoro już dostałem taką okazję. Zmusiłem się aby przestać się szczerzyć odwracając się do nieszczęśnika.
- Jak się nazywasz kolego?- pytałem spokojnie sprawdzając na początku czy gość jest przytomny. Jeśli nie ma reakcji, sprzedaje mu kilka silniejszych tak zwanych liści i ponawiam pytanie. Jeśli dalej nie ma reakcji uśmiecham się szeroko chwytając jakąś pałkę ze stołu którą wymierzam mu uderzenie w piszczele.
- Miło mi cię poznać, ja jestem Gundan. Wiesz dlaczego tu jesteś? Bo ty i twoi przyjaciele kłamali, a wiesz to bardzo nie ładnie kłamać. Co gorsza jak ktoś kłamie i umiera to trafia do piekła, a tam niestety zajmują się już nim demony, ale spokojnie ty jeszcze żyjesz i od ciebie zależy czy pokaże ci przedsmak piekła czy namówię przyjaciół aby puścić cię żywego. Rozumiesz co to znaczy prawda? - kolejny raz tym razem drugą nogę zapoznałem z chwyconą wcześniej pałką po czym zbliżyłem twarz do jego twarzy tak aby dokładnie widział moje oczy aby następnie aktywować swoją demoniczną moc.
- Nie możesz kłamać przyjacielu. Inaczej będziesz prosił abym cię zabił, tak samo jak Ao. Więc jak? - zapytałem odchodząc nieco w kierunku stołu z szaleńczym uśmiechem na twarzy. Nie patrzyłem na chłopca gdy zadawałem pytanie, moje oczy skupione były na narzędziach których mogę użyć aby dostarczyć sobie więcej zabawy.
0 x
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Misja Rangi - C - 11/30
- Rok 389 - Jesień -
- Gundan -
- Shigashi no Kibu -
- Jedność z naturą -
" Wizyta w lecznicy " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=oRwijo8 ... U&index=35[/youtube] Każda kolejna minuta to dalej niezadowolony zwierzak - tego jednak uniknąć nie mogłeś. Zapowiadało się, że wszystko to trochę potrwa. Wszystko było jasne - nie nastąpiła żadna pomyłka i byłeś odpowiednią osobą w odpowiednim miejscu. - Tym kogo chcieli.
Szybko się uczyłeś - pytanie zostało puszczone mimo uszu, ale czułeś, że nie na długo, bo właśnie za chwilę - gdy już znalazłeś się w nowym pokoju - udzielono ci wszelkich wiadomości jakich potrzebowałeś, a raczej tych które uważano, że są ci potrzebne. Twoja kraina fantazji musiała być naprawdę wspaniała, tyle w niej bólu, krwi i cierpienia - nie twojego, bo ty spędzasz tam czas miło, widząc i czując, czerpiąc garściami z tego co odczuwają goście tej krainy - zwanej potocznie twoim światem. Czy te myśli były już karalne? Mężczyzna uśmiechnął się gdy tylko zapewniłeś o tym, że wiesz jaką wagę mają kłamstwa - czyli żadną. Również tak sądził i widziałeś uśmiech na jego twarzy. Pozostali niezbyt się tobą przejmowali - stali w gotowości, jakby coś miało się stać. Chwilę mu to zajęło, ale w końcu, delikatnie podniósł łeb przyglądając ci się, ciężko stwierdzić czy widział to co powinien – Tay-taysuke — Odparł cicho, po części złamanym i pozbawionym już nadziei głosem. Krzywił się po zadanych ciosach, ale wydawało się, że nie robią mu już zbyt dużej różnicy, albo nawet ich nie czuł. – Demony dopadną... Nas wszystkich I ciebie i mnie, to bez znaczenia. On-on na nas poluje... — Powiedział ci parę słów, ale to wyglądało jak zwyczajny bełkot który niczego nie wnosi do sprawy, powtarzanie pierdół i słów które sam powiedziałeś. Wróciłeś do stolika i przyjrzałeś się narzędziom. Na stoliku były duże nożyce, idealne do cięcia materiałów, może nawet i blachy jak mocno zacisnąć, a ty to potrafiłeś zacisnąć, prawda Gundan? Dwa ostre ostrza idealnie nadawały się do zabawy. Był też kij, bardziej wielka pała z małymi kolcami, jakby strzelić nią jakiegoś kuraka to przestałby piać. Nie brakowało tam noży i innych ostrzy - nawet bardziej fikuśnych [ a opisz sobie jedno narzędzie sam, bardzo proszę ] Ale chyba najciekawszym narzędziem było kilka niepozornych senbonów które również się tutaj znajdowały, a i tasaka do mięsa też nie brakowało. Chyba nawet ciut zakrwawiony był.
– Postaraj się być szybki Gundanie. — Wtedy mężczyzna złożył jedną pieczęć a jego twarzy zaczęły zdobić żyły w okolicach oczu. Rozglądał się po pokoju, choć... Patrzył na puste ściany, patrzył na sufit... Jakby czegoś szukał.
Dla sprawdzającego: Ukryty tekstNieznajomy
Chisoto
Kobieta z Toporem
Dziewczyna nr 2
Niepozorny koleżka
Sztywny jegomość 1
Sztywny jegomość 2
TaysukeUkryty tekstUkryty tekst
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
12/30
Miałem takie nadzieję co do zakutego człowieka, liczyłem że da mi nieco zabawy i zostanie moim serdecznym przyjacielem ale niestety zawiodłem się. Oj bardzo się zawiodłem widząc, że prawdopodobnie obrażenia których wcześniej doznał już go pozbawiły chęci do pieszczot. Ponadto bredził jakieś głupoty jakby jego umysł nie był w pełni świadom i powtarzał to co przed chwilą usłyszał. Skrzywiłem się. Na mojej twarzy uśmiech szczerej radości ustąpił miejsca jednemu z tych, którymi obdarzałem dotychczas tylko osoby które zabijałem z nieskrywaną satysfakcją. Go też miałem zamiar zabić ale jeszcze nie teraz, jeszcze trochę musiałem się wstrzymać, bo trzeba było osiągnąć cel.
Przejrzałem wszelkie narzędzia znajdujące znajdujące się na stole, od nożyc przez noże, pałki, senbony, szczypce, tasaki czy nawet świece nad którymi rozgrzewały się węgielki albo młotek z workiem gwoździ. Wyboru do koloru, można by całą noc się bawić no o ile mieć by kogoś kto znałby się na technikach zdolnych do leczenia i utrzymywania przy życiu. Niestety Bezi zrobił się strasznie niecierpliwy i mimo, że dopiero zacząłem już zaczął mnie poganiać. Przez co odniosłem wrażenie, że koleś chyba nie jest zbyt sympatyczny z natury, a może te niezbyt ciepłe zachowanie z mojej strony przy jedzeniu wpłynęło na tą dziwną relację. Ciężko stwierdzić, lecz to on tu był gospodarzem u musiałem się nieco dostosować nawet jeśli chwilę wcześniej chciałem rozwalić mu głowę.
18+Nie ma! Tylko dla osób o mocnych nerwach c:Ukryty tekst
0 x
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Misja Rangi - C - 13/30
- Rok 389 - Jesień -
- Gundan -
- Shigashi no Kibu -
- Jedność z naturą -
" Wizyta w lecznicy " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=oRwijo8 ... U&index=35[/youtube] Zabrałeś się do pracy. Ciężko było ci odmówić zapału którym niemalże epatowałeś. Nie musiałeś spędzać dużo czasu nad narzędziami jakie miałeś do swojej dyspozycji. Były i czekały do wzięcia, jedno... Dwa... Trzy... Dlaczego nie wykorzystać wszystkich?
Zacząłeś przesłuchanie... Zadawałeś pytania - to była rozgrzewka, zaczynałeś od ogólników. Chyba chciałeś się zabawić i nikt nie mógł ci odmówić apetytu na zabawę. Zacząłeś robić to co do ciebie należało, jako naczelnego kata dzisiejszego wieczoru. Sprawiałeś mu ból i upewniałeś się, że takowy szybko nie zniknie. Gość od razu zaczął krzyczeć, już nawet nie zaciskał zębów, nie próbował tego znosić - nie zgrywał twardziela, a procedura trwała, najpierw raz... Potem drugi. Czułeś, że zaczyna się trząść. – Nie wiem! Nie znam go. Zabije i mnie i was! Niech już tu przyjdzie! — Zaczął się wydzierać, wierzgać, musiał doprowadzić do ujścia tego całego bólu, tej nieskończonej, złej energii która w nim tkwiła i musiała jakoś się wydostać. – Ey, Gundan, a próbowałeś mu urżnąć palec? — Rzucił jeden z mężczyzn w bordowych pelerynach. Wydawał się znać na tych zabawach, albo czerpał jakąś ukrytą i nieprzyzwoitą przyjemność ze słuchania tego wszystkiego. To chyba był ten cały Chisoto, a przynajmniej tak kojarzyłeś tego mężczyznę. Pozostali, towarzyszący mu przypatrywali się temu, bez ruchów, bez nawet westchnięcia. Chłopak w okularach nie chciał słuchać to i zakrył uszy. Dziewczyna z toporem ziewała, a trzecia wzdychała z nudów. Mężczyzna o białych oczach dalej się rozglądał, tak samo jak przedtem. Nie mniej nie wyglądał już na zniecierpliwionego, bardziej na spokojnego. – Dobrze. Pracuj dalej. — Skierował się wtedy do jednych z drzwi, nie widziałeś co za nimi było prócz jakiegoś korytarza. Jak tylko poszedł to odezwała się dziewczyna z toporem – Wreszcie poszedł. Zapierdolmy mu nogę to powie wszystko, a jak nie powie to trudno — Położyła ręce na rękojeści swojego topora. Nie ruszyła ani w stronę twoją, ani w stronę środka.
Co ciekawe, miałeś wrażenie, że atmosfera w pomieszczeniu się zagęszcza, czułeś, że jest cieplej, choć... Po innych nie było tego za bardzo widać. Czułeś też, że zwierzęta na górze czują tą agresję, ten lęk i tą złość jaka unosi się z tego pomieszczenia - to po prostu zła aura która obejmuje cały ten budynek. Denerwowały się, ale odczuwałeś również, że ktoś próbuje je uspokajać i po prostu, przy nich być.
Dla sprawdzającego: Ukryty tekstNieznajomy
Chisoto
Kobieta z Toporem
Dziewczyna nr 2
Niepozorny koleżka
Sztywny jegomość 1
Sztywny jegomość 2
TaysukeUkryty tekstUkryty tekst
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
14/30
Z jakiejś przyczyny sprawiało mi przyjemność obserwowanie jak biedaczysko pręży się z bólu. Jakaś moja mroczniejsza część osobowości szeptała mi do ucha słodko abym nie przestawał, chciałem słyszeć więcej jego wrzasków, widzieć więcej bólu w oczach i brakowało mi tylko widoku ulatującej nadziei. Jednak nie powinienem być marudny skoro nie musiałem robić za wiele by móc poczuć to przyjemne, ciepłe uczucie zalewające moje ciało.
Mój pomysł z zabawą przyniósł pewien rezultat, nie był on dla mnie satysfakcjonujący jednak zawsze był to jakiś postęp.
- Oj nie ładnie mój mały Taysuke, wydaje mi się że próbujesz dalej kłamać. Więc musze pokazać ci jak wygląda przedsionek piekła, do którego po śmierci trafiają takie kłamczuszki.- wyszczerzy zęby tuż przed twarzą chłopaka - Chisoto...myślę że to jest naprawdę dobry pomysł. Słyszałeś Taysuke? To którego palca nie potrzebujesz? Przekrzywiłem nieco głowę w lewą stronę sięgając po nożyce i wyjrzałem zza ramienia w kierunku mojej ofiary.
Po chwili z sali wyszedł Bezi, mówiąc coś o pracy jednak sam nie traktowałem tego zajęcia jak pracy, to była zabawa. Tylko nie bardzo pasowało mi miejsce, w końcu gdy następowała krótka przerwa w torturach docierała do mnie myśl o tym jak się czuć mogą futrzaki. No ale nic na to poradzić nie mogłem, po prostu musiałem zabawić nieco bardziej by rozwiązać język kłamczuszkowi.Nie ma! Tylko dla osób o mocnych nerwach c:Ukryty tekst
0 x
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Misja Rangi - C - 15/30
- Rok 389 - Jesień -
- Gundan -
- Shigashi no Kibu -
- Jedność z naturą -
" Wizyta w lecznicy " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=oRwijo8 ... U&index=35[/youtube] Piekło... Czy widziałeś je kiedykolwiek Gundanie? A czy widziałeś te wszystkie demony które tam urzędują? Może i nie znałeś całej historii swojej rodziny, może nie znałeś szczegółów, ale jedno było pewne - twoi przodkowie, twoi rodacy - oni byli w piekle, widzieli je na własne oczy, a wielu z nich skończyło jako pożywki w piekle zwanym wojną, wojną... Która trwa od zawsze. Poza tym - byli wykorzystywani... Jugo... Kim oni byli jak niewolnikami czerwonych oczu, tymi których siłę wykorzystano przeciwko innym wojownikom Lasu... Ty wciąż żyłeś, a wielu z twoich już nie... To było piekło, a prawdziwe demony powoli z niego wypełzały, jak właśnie ten jeden o którym tyle słyszałeś...
Byłeś groźny, nie dawałeś mu odpoczynku, bo jak nie torturowałeś go fizycznie, to robiłeś to psychicznie, czy to śmiechem, uśmiechem, a nawet i delikatnymi gestami. Oh, nie zamierzałeś mu odpuścić... On nie chciał mówić, dopiero jak zacząłeś rozmawiać z obecnymi tutaj zaczął się martwić - bardziej niż przedtem, widziałeś to w jego smętnych oczach. – J-jesteś popierdolony... — Splunął na ciebie gdy zaczęliście rozmawiać o zwyczajnym pastwieniu się nad nim, dopiero potem - przystąpiłeś do swojego zajęcia. Nożyce były na miejscu. Nie mógł z siebie wykrztusić nic, widziałeś jak zaciska zęby, czułeś, że się napina najmocniej jak tylko może... Nacisnąłeś mocniej...
Zaczął się drzeć już w chwili gdy nacisnąłeś po raz pierwszy, gdy włożyłeś w to ciut siły, nacisnąłeś znów... A on? Darł się, krzyczał, wył i chciał kopać... Chciał, nie mógł. Oddychał mocno i głęboko. – TEN DEMON WAS WYMORDUJE! — Wył dalej, ruszając się niespokojnie na krześle...Ukryty tekst
Ta uniosła brew zaskoczona zachowaniem rannego. On... Krzyczał wierzgał. Nie dawał za wygraną, cokolwiek robiłeś, nawet jak przykładałeś nożyce właśnie tam, jak rozcinałeś materiał. Na niczym mu już chyba nie zależało – JA PŁACĘ JUŻ TERAZ, WY ZAPŁACICIE NIEDŁUGO. OPĘTA WAS i sami się pozabij... — Toporniczka wstała, szybkim susem doskoczyła ze swoim toporem do krzesła. Topór przejechał tuż obok głowy Taysuke... Prawie obok, bo coś z niej odpadło i bynajmniej nie były to włosy, ani skóra... Coś, co odpowiadało za słyszenie poturlało się po podłodze, niemalże jak w tym sławnym żarcie o fryzjerze... Facet siedzący na krześle wył i zalewał się łzami na przemian... A co z wami oprawcy? Zadowoleni jesteście? Toporniczka na pewno jest.
Tak się bawiliście, a w pewnym momencie do pomieszczenia wpadł jeden ze strażników z góry. – Kurwa, wpierdolili się na parter. Zaraz tutaj będą. Bądźcie w gotowości Idę sprawdzić czy tunele są w porządku... Musimy utrzymać to miejsce. — Ale kto? Co wpadło na parter? Ciężko stwierdzić... Głównie za sprawą tego, że krzyki zagłuszały dokładnie wszelkie odgłosy jakie miały docierać do was z góry... Nie słyszeliście wiele już przedtem, a teraz... Nic już to nie zmieniało. Gość na krześle śmiał się – PIEKŁO DO WAS PRZYSZŁO, PIEEEEKŁO! KRWAWY WZROK! — Szaleńcze... Puste słowa... Ale czy na pewno?
– A więc zmierzmy się z tym demonem... — Uśmiechnął się Chisoto, aczkolwiek nie ruszył się z miejsca, natomiast dwóch jego towarzyszy wzniosło się w powietrze, tak jakby lecieli, stanęli na suficie, spoglądając w dół w stronę drzwi. Pozostali stanęli za niewielkimi filarami, również obserwując zamknięte drzwi.
Ukryty tekstDla sprawdzającego: Ukryty tekstNieznajomy
Chisoto
Kobieta z Toporem
Dziewczyna nr 2
Niepozorny koleżka
Sztywny jegomość 1
Sztywny jegomość 2
TaysukeUkryty tekstUkryty tekst
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
16/30
Ahh ile radości sprawiały takie niewinne zabawy, tu jakaś groźba, tu złamanie bądź odcięcie palca. Niby nic wielkiego, a jednak cieszy i to jak. Gdy zaczął się drzeć wniebogłosy, a w oczach zobaczyłem strach poczułem przyjemne gorąco, serce zabiło mi szybciej, a w głowie miałem jeszcze wiele przyjemnych wizji. W odpowiedzi jednak na te wszystkie miłe słowa od mojego przyjaciela na krześle zaśmiałem się, czułem że nie muszę nic mówić bo wystarczyło z uśmiechem przyjąć komplementy. Nie przerywałem mu, w końcu zaczął prowadzić z nami rozmowę, a w końcu właśnie o to nam chodziło.
Nie było łatwo skupić się jednak na słowach, które wypowiadał gdy w głowie ganiały się myśli o tym co by mu teraz zrobić. Dlatego kosztowało mnie to sporo uwagi w wyniku czego nie zdążyłem zareagować, a może tylko mi się wydawało że bym zdążył powstrzymać nadlatujące ostrze. Z początku na mojej twarzy wymalowało się zdziwienie. Nie spodziewałem się, że ktokolwiek tu obecny wtrąci się między mnie, a tego przyjemniaczka na krześle. Zabiła go...Zabije ją... Przeleciało mi przez myśl w pierwszej sekundzie, w której myślałem że ostrze oderżnęło mu głowę. Na szczęście szybko się zorientowałem, że choć narwana to nie była głupia ta dziewucha z toporem. Ucięła mu ucho, czym też po części mi zaimponowała, w końcu tak dokładnie trafienie nie było takie proste. Wybuchłem ponownie śmiechem widząc łzy u nieszczęśnika, szczerze bawiło mnie to jak w jednej chwili z twardego sukinsyna stał się zasmarkanym żywym trupem. Pękł najwyraźniej zdając sobie w końcu sprawę, że znalazł się w piekle otoczony przez demony. W końcu to właśnie ludzie są najstraszniejszymi demonami na tym świecie, ci których mijamy na ulicy nie podejrzewając o okrucieństwo, a którzy są gotowi wykorzystać każdą naszą słabość by zadać nam ból. To właśnie my tworzymy piekło, a nie jakieś tam wyimaginowane rogate stwory żyjące w ognistej krainie pod ziemią z widłami i kociołkami ze smołą. Facet mógł to pojąć w tej chwili, nie musiał bo może uważał inaczej ale właśnie tak było.
Niestety to co dobre zawsze szybko się kończy i tak też było w tej chwili, do naszej wesołej kompanii dołączył się mężczyzna z góry, który pełnił tu rolę strażnika informując o tym, że ktoś nam się włamał. To oznaczało kłopoty, w końcu gdyby to były jakieś płotki to straż powinna poradzić sobie z nimi nie angażując w to reszty. Ponadto byle menel nie miał by jaj żeby zaatakować to miejsce, myślę że nawet będąc najebany jak stodoła prędzej by postanowił przebić głową mur niż rzucić się na miejsce należące do najważniejszej rodziny rządzącej miastem.
Chisoto wydawał się zadowolony z takiego obrotu sprawy tak samo zresztą jak jego dziwaczni koledzy, którzy zajęli wygodne miejsce na suficie. Ja zaś wstałem na równe nogi prezentując swoją osobę w całej swojej okazałości i dałem chłoptasiowi buziaka w czółko.
- Nie martw się kolego, zaraz znów się tobą zajmiemy. W końcu masz takie ładne oczy, chętnie wezmę jedno na pamiątkę. - rzuciłem gdyż wpadłem na świetny pomysł by jak już się uspokoi wyłupić mu jedno oko, a wszystko dzięki jego darciu mordy o krwawym wzroku. Pozabijamy się sami, krwawy wzrok...czyżby jakaś sztuczka z iluzją...trzeba uważać. Połączyłem w głowie kilka potencjalnych wskazówek ze słów przystojniak przygotowując się na potencjalny unik przed ciosem który mógł nadejść od strony drzwi. Jednocześnie postanowiłem użyć prostego triku, aczkolwiek kto wie mógł okazać się przydatny. Złożyłem trzy pieczęci najszybciej jak potrafiłem tworząc obok siebie dwa klony które stanęły niedaleko mnie w formacji trójkąta. Z przodu po lewej stał klon po prawej ja natomiast z tłu kolejny klon. Formację ustawiłem w ten sposób licząc, że atakujący uzna za dużo bardziej prawdopodobne iż właściciel techniki wystawi dwie podpuchy z przodu aby samemu zająć dogodniejszą i bezpieczniejszą pozycję z tyłu. Iluzje wraz ze mną dobywają też z torby z tyłu trzech shurikenów, gdy przeciwnik pojawi się na widoku ciskam w niego gwiazdkami śmierci. Jeśli nie będzie to możliwe bądź nadciąga atak to uskakuję w bok ewentualnie staram się wykorzystać stół jako barierę wywracając go przed siebie blatem w kierunku drzwi.
TECHNIKI:STATYSTYKI:Ukryty tekstSPRZĘT:Ukryty tekstUkryty tekst
0 x
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Misja Rangi - C - 17/30
- Rok 389 - Jesień -
- Gundan -
- Shigashi no Kibu -
- Jedność z naturą -
" Gorąca atmosfera " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Ow_yIhV ... U&index=10[/youtube] – Idzie po-po was i idzie po-po mnie... — Powiedział tylko te słowa które zaczęły odbijać się w niespokojnej ciszy, słyszeliście nawet delikatne podmuchy wiatru, a to oznaczało - ktoś otworzył drzwi na górze i rzeczywiście tutaj szedł... Albo jeden z tuneli do takowego prowadzi. Przygotowałeś się. Wystawiłeś klony - jeden z przodu po lewej, drugi z tyłu. To wcale nie był głupi ruch. Może i rzeczywiście jakaś myśl była w tym by oszukać w taki sposób potencjalnego przeciwnika. Pytanie tylko na jak długo? Drzwi - ku twojemu, oraz zaskoczeniu towarzyszy nie otwarły się, jedynie błyskawicznie uchyliły... Pomieszczenie w którym się znajdowaliście zaczęło się błyskawicznie wypełniać czarnym, drażniącym dymem, gryzącym po oczach, oraz drogach oddechowych, nawet delikatnie piekącym w skórę. Nie był w stanie zadać ci groźnych ran, ani nikomu z tutaj obecnych, ograniczał widoczność i to na dobrą sprawę tyle... Chyba, że to tylko wstęp do tańca zwanego walką... – Co do kur... — Odezwała się Toporniczka, tak jak i ty uskakując w tył... – To jest... Sayuri-san, uważaj! — Odezwała się szybko druga z dziewczyn w pokoju w stronę toporniczki, która to już miał topór w rękach - gotowy do akcji. Już w tej chwili widziałeś, że ta druga drałuje od filaru w stronę drzwi, po swojej stronie pomieszczenia. Tak samo niepozorny, będący obok koleżka na sam widok dymu. Chisoto natomiast w tej chwili machnął ręką i sam również zaczął się wycofywać, dwaj jegomoście z sufitu również. Teraz dostrzegałeś, że z jego rąk coś się wydostaje, jakby linki, przymocowane do ubioru jego towarzyszy.
Ukryty tekstUkryty tekstDla sprawdzającego: Ukryty tekstNieznajomy
Chisoto
Sayuri
Dziewczyna nr 2
Niepozorny koleżka
TaysukeUkryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
18/30
To co się po chwili moich przygotowań wydarzyło wcale nie napawało mnie optymizmem. Ktoś wrzucił tu jakąś bombę, a może granat dymny, kij właściwie ale to co wiedziałem już po pierwszych sekundach własnych obserwacji jak i po reakcji moich towarzyszy to to, że nie był to normalny dym. Sam w ostatnich chwilach używałem zasłony dymnej i nie pamiętałem aby gaz działał jakkolwiek inaczej niż ograniczając widoczność. Ten z kolei był inny, odskakując przy okazji zasłoniłem usta i nos ręką gdy tylko poczułem pieczenie na skórze. Do tego ta ciemna barwa wywołała u mnie odczucie nieufności i podejrzenie, że musi być to jakiś rodzaj trucizny. Kurwa mać... To była jedyna myśl jaka przeszła mi przez głowę i było to zarazem idealne opisanie sytuacji w jakiej się znaleźliśmy.
Wszyscy zaczęli się wycofywać byle znaleźć się jak najdalej od prawdopodobnej trującej chmury więc uskakując w tył również zacząłem się wycofywać w tym samym kierunku co Chisoto i jego śmieszni przyjaciele. Dzięki czemu zdołałem dostrzec pewien szczegół, była to drobnostka która nie wiele znaczyła w tej chwili, bo w żaden sensowny sposób nie mogło mi to pomóc w obecnej sytuacji mimo to może warto było zapamiętać, że chłopaki byli jakby w jakiś sposób połączeni. Jednak jak już wcześniej wspomniałem nie ratowało to mnie w żaden sposób więc jakoś nie rozmyślałem nad tym specjalnie, moje myśli szukały jakiegoś sposobu aby pozbyć się tego świństwa.
Pierwsze co przyszło mi do głowy to myśl o tym jak bardzo żałuję, że nie ma tu ze mną Shiyasu i jego technik wiatru. Gamoń jak był potrzebny to kurczaki pieczone go nie było. Co zrobić. Musiałem więc szybko użyć tych kilku szarych komórek jakie mi zostały i coś wykombinować tylko, że nie bardzo wiedziałem co. Myśl, myśl, myśl...gazu nie uderzę...kurwa mać, cholera...gaz. Cholera, nie mógł to być jakiś duży facet...cholera może da się wypalić jakoś to gówno wraz tlenem... Przekleństwa, przekleństwa i jeszcze parę wulgaryzmów przebiegła mi przez głowę wraz z cholernie niebezpiecznym pomysłem ale z drugiej strony sytuacja wyglądała jakby nikt inny nic lepszego nie mógł zrobić. Mogłem więc liczyć, że jakoś to będzie albo spróbować jakoś unieszkodliwić to cholerstwo, bo inaczej mogą nas tu zwyczajnie zagazować wrzucając co raz to kolejne podobne świństwa.
- Wszyscy za drzwi! Spróbuję wypalić to gówno. - krzyknąłem do reszty zebranych którzy i tak kierowali się już w kierunku tajemniczych przejść. Jeśli nikt nie miał żadnego ale czy nie krzyknął, że lepiej nie bo to gaz bumbum zacząłem składać kolejne pieczęci. Małpa, ptak, pies, baran. By po chwili wypuścić z ust ognistą wirującą kule prosto w tą dziwaczną substancję gazową, o której nie wiedziałem nic po za tym, że nie nadaję się do inhalacji przy przeziębieniu. W duszy modliłem się aby tylko te cholerstwo nie eksplodowało wraz z nami wszystkimi, bo inaczej będzie to najgłupsza śmierć jaka mogła mnie spotkać. Oczywiście kule ognia posyłam tylko jeśli w jej zasięgu nie ma moich nowoniepoznanych przyjaciółek, a sam jestem na tyle blisko drzwi aby ewentualnie mieć szanse się skryć za nimi jeśli coś poszło by nie tak i pokój miałby się wypełnić ogniem. No i o ile nikt z obecnych mi tego definitywnie nie zabronił. Jeśli padło hasło pod tytułem "Nie rób tego bo wyjebiesz nas wszystkich w kosmos" bądź coś podobnego to w takim wypadku używam stylu małpy i robię to samo co połączone węzłami miłości albo czegoś tam trio.
TECHNIKI:STATYSTYKI:Ukryty tekstSPRZĘT:Ukryty tekstUkryty tekst
0 x
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Misja Rangi - C - 19/30
- Rok 389 - Jesień -
- Gundan -
- Shigashi no Kibu -
- Jedność z naturą -
" Gorąca atmosfera " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Ow_yIhV ... U&index=10[/youtube] Wszystko działo się niezwykle szybko - trzeba było myśleć. Bez zastanowienia, ruszać się, nie popełnić błędu. Pomieszczenie wypełniało się wdmuchiwanym gazem. Brakowało ci towarzysza który mógłby sprawnie posługiwać się technikami wiatru... Ale musiałeś sobie poradzić i bez niego. Inni już byli w ruchu, sam również musiałeś obrać odpowiednią pozycje - najlepiej taką przy drzwiach. I to tez zrobiłeś. Ruszyłeś do drzwi na lewo, podobnie jak Chisoto i jego zabawki. Na miejscu mogłeś zacząć składać pieczęcie. Zrobiłeś to, ale właśnie w tej samej chwili gdy wypuściłeś swoją kulę... Miejsce zaczęło się wypełniać ogniem od drugiej strony... Było straszliwie gorąco i miałeś wrażenie, że przypiekło nawet ciebie - na szczęście nie poważnie. Przez moment słyszałeś krzyk... Albo i śmiech Taysuke... Długo nie potrwał, bo ledwie moment i już... Ucichł - chyba na wieki. Wydawało ci się, że toporniczka dotarła do drzwi w północnej części pomieszczenia, a pozostali musieli już być po prawej stronie... Pośród płonącego ognia słyszałeś szepty dochodzące zewsząd. Ciężko było zrozumieć słowa.
Tyle, że ogień... Ogień wciąż się unosił w pomieszczeniu, a wraz z nim... Przez środek pomieszczenia przedzierała się ogromna ognista kula, która była widoczna nawet i w tej chmurze ognia która teraz wypełniała pomieszczenie... Ogień palił pył i ciężko było dostrzec cokolwiek... Prócz tej kuli która bezpardonowo, nie zwracając uwagi niemalże na nic - drałowała na drugą stronę pomieszczenia, wypalając wszystko co nie zostało jeszcze spalone po drodze. Łącznie z drzwiami i jednymi i drugimi... Leciała w zastraszająco szybkim tempie... Nie miałeś pewności czy toporniczka biega tak szybko. Zwróciłeś jednak uwagę na coś nowego... Po lewej stronie zaczęła powoli formować się para wodna... Mgła? Ciężko stwierdzić na dobrą sprawę. Pewniakiem było to, że pomieszczenie, nawet po wygaśnięciu ognia będzie nadawać się do gotowania na parze przez jakiś czas – Kurwa mać. Chcieli z nas zrobić skwarki Gundan. Prawie też nas sfajczyłeś — Pokazał ci nieco nadpalony płaszcz swój i lalek - zupełnie umknęło ci to przedtem, ale widziałeś, że nie należał do najbardziej zwinnych osób. Chyba tylko przedwczesna reakcja sprawiła, że wciąż żył – Nie wiem jak ty, ale potrafię postawić kamienną ścianę, co powiesz na to by ich zaskoczyć, co? Dowalmy im jak tylko ogień ustanie. Ty zaczynasz. —
Ukryty tekstUkryty tekstDla sprawdzającego: Ukryty tekstNieznajomy
Chisoto
Sayuri
Dziewczyna nr 2
Niepozorny koleżka
TaysukeUkryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości