Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
- Renkuro
- Posty: 564
- Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō / Łuska
- Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p169126
- Multikonta: -
- Mashi
- Posty: 132
- Rejestracja: 27 lip 2021, o 22:35
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Ginkara
- Link do KP: viewtopic.php?p=181271#p181271
- GG/Discord: Mashi#6385
- Renkuro
- Posty: 564
- Rejestracja: 4 kwie 2021, o 16:06
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō / Łuska
- Krótki wygląd: Średniej długości białe włosy sięgające do połowy karku, bardzo dziecięca i dziewczyńska uroda.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba
Duży zwój - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 26#p169126
- Multikonta: -
- Mashi
- Posty: 132
- Rejestracja: 27 lip 2021, o 22:35
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Ginkara
- Link do KP: viewtopic.php?p=181271#p181271
- GG/Discord: Mashi#6385
- Shoku
- Posty: 48
- Rejestracja: 22 mar 2022, o 15:08
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Łuska
- Widoczny ekwipunek: - Kabura na broń - lewa noga na wysokości uda
- Kabura na broń - prawa noga na wysokości uda
- Torba - przy pasie z prawej strony
- Ochraniacz na czoło - zawieszony na szyi
- Opaska - na każdym nadgarstku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?p=191406#p191406
- Misaki
- Posty: 80
- Rejestracja: 21 lip 2022, o 10:05
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Ginkara
- Krótki wygląd: Chodząca perfekcja
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10650&p=197099#p197099
- Multikonta: Misae
- Zankoku
- Posty: 140
- Rejestracja: 13 lip 2022, o 19:59
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Ginkara
- Link do KP: viewtopic.php?t=10609
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsurō
- Manjiro
- Postać porzucona
- Posty: 63
- Rejestracja: 19 lip 2022, o 21:44
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Kasshokara
- Krótki wygląd: Niski, szczupły, długie "ogniste" niebieskie włosy, ostre zęby, żółte oczy, jasna cera.
- Link do KP: viewtopic.php?p=196731#p196731
- Multikonta: Amida
- Aktualna postać: Baji
- Misaki
- Posty: 80
- Rejestracja: 21 lip 2022, o 10:05
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Ginkara
- Krótki wygląd: Chodząca perfekcja
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10650&p=197099#p197099
- Multikonta: Misae
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Ten dzień to była plejada emocji. Cholerna plejada emocji i niespodzianek. Najpierw miły początek, spotkanie rodzeństwa, potem zaraz pełna emocji kłótnia, później znowu uśmiech losu i pyszne jedzenie wraz z planami z Zanem, które o niespodzianko; szybko zakończyły się dramatem pod postacią listu od papy, później znowu spotkanie najpiękniejszego mężczyzny jaki stąpał po tym świecie i zadanie wypisz wymaluj do wykonania z braciszkiem Azu, kiedy nie, spotkanie ze ścianą i znowu rozczarowanie. To już naprawdę zaczynało jej grać na nerwach. Jeśli przeżyje ten dzień unikając jeszcze większego upokorzenia i problemów to będzie łaska z niebios.
Była niestety już wkopana w zadanie po uszy. Jeśli teraz by się wycofała na pewno miałaby z tego powodu ogromne kłopoty. Jeżeli było coś co zapamiętała z licznych wywodów Zana to to, że mafii się nie podpada. Mówił tam dla przestrachu jeszcze dlaczego, ale jakoś wyparła tą część historii… miała czasem problem ze skupieniem w jego towarzystwie.
Gdy tylko przekroczyła próg lecznicy ukazała się przed nią przyjemna dla oka recepcjonistka, której prezencja pozwoliła wierzyć dziewczynie, że może to zadanie wcale nie będzie takie straszne. Wszak jak straszne może być dostarczanie przesyłki? Łatwizna.
Już miała otworzyć usta aby coś powiedzieć kiedy to do pomieszczenia zaraz ja jej plecami wszedł kolejny jegomość, ten, będący już dużo mniej przystępny. Zapach nikotyny szybko rozniósł się po pomieszczeniu drażniąc dziewczęcy nos. Walczyła ze sobą by nie zrobić grymasu, szczęśliwie dla niej ze skutkiem pozytywnym.
Słuchała z uwagą ich wymiany zdań. Dobrze, że wiedzieli po co tu przyszła. Sama chyb by nie wiedziała jak ubrać w słowa powód swojego pojawienia się, aby nie wyszło to na co najmniej podejrzane.
-Misaki - odpowiedziała na jedyne pytanie, na które znała z pewnością odpowiedź, po czym ruszyła za mężczyzną zgodnie z jego poleceniem. Znał Inue, wiedział po co przyszła, zostało tylko zrobić dobre wrażenie i mieć nadzieję, że jakoś przejdzie przez to zadanie nie tracąc włosków ze swojej wymuskanej fryzurki.
Schodzili w dół, do dość… specyficznego pomieszczenia, w którym znajdowały się już trzy osoby. Dwie dobrane jak przez przeznaczenie i trzecia, która zupełnie nie pasowała do tego obrazka, za to zdawała się być niezbyt zadowoloną z sytuacji, w której przyszło jej się znaleźć. Misaki bez sprzeciwu zajęła wskazane miejsce, na którym zasiadła z typową dla siebie gracją.
Skinęła na przywitanie jednemu i drugiemu dryblasowi. Wyglądali na takich, z którymi nie chciało się zadzierać. Jeżeli ktoś powie, że rozmiar nie ma znaczenia, to niech lepiej spojrzy na te dwa egzemplarze.
-Nie… jeszcze nie. - odpowiedziała najpierw niepewnie, niczym uczniak wyrwany do tablicy bez ostrzeżenia, później już z większą stanowczością. Wcześniej straciła szansę na poznanie szczegółów zadania, bo pewien brunet zupełnie zamieszał jej w głowie, teraz nie mogła popełnić tego samego błędu. Wzrok skupiała na mężczyźnie imieniem Toshiro. Zdawał się być mózgiem operacji tutaj. Wiedziała, że musi wysłuchać tego co ma do zrobienia i bez zbędnego gadania wykonać polecenie. Bez zbędnych pytań. Czysty profesjonalizm.
0 x
- Zankoku
- Posty: 140
- Rejestracja: 13 lip 2022, o 19:59
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Ginkara
- Link do KP: viewtopic.php?t=10609
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsurō
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Wiosna 393 roku
Misja D
Deszcz cały czas padał, ciężkie krople zlatywały z nieba i rozbijały się o dachy, ściany budynków czy też mokre już ulice. To jednakże nie przeszkadzało Shigashi być takie jak zawsze. Bójki, alkohol, nielegalne interesy i wszędobylski seks. Takie właśnie było to wcale-nie-Gotham. Jedyne, czego brakowało, to czającego się w cieniu mrocznego rycerza. Sprawiedliwego, choć brutalnego. Nie mającego skrupułów wojownika, który wie co słuszne... Mimo tego, że nawet i część cech Zankoku miałby wspólnych, to nie był on strażnikiem tego miasta. Był on strażnikiem swojej rodziny, rodziny, która teraz wykonywała zadanie,, którego on był częścią. Miał tylko siedzieć, przyglądać się i reagować w razie problemów, tak też robił. Oparł się plecami o jedną ze ścian w ciemnej uliczce, tak aby dobrze widzieć wejście do lecznicy oraz okolicę, naciągnął swój kaptur i lekko pochylił głowę, tak aby deszcz nie spadał mu na twarz, po czym wyciągnął ze swojej torby prostą, drewnianą fajkę. Był to przedmiot, który znalazł kiedyś, dawno temu, w opuszczonej części sierocińca Watanabe. Mimo, że wiązała się z przeszłością, to lubił ją. Ten kawałek drewna wiązał się niewieloma dobrymi wspomnieniami, które miał w swoim rodzinnym domu. Chłopak nabił ją tytoniem, który nosił w specjalnej, skórzanej sakwie, dzięki czemu nie zamakał. Później wystarczył tylko jeden błysk ognia i mógł zaciągnąć się wspaniałym, delikatnie pikantnym dymem. Mieszanka którą palił pochodziła z pustyni, czemu zawdzięczała intrygującą pikantność. Czyżby dodawali do niej jakichś ostrych przypraw?? Zankoku popalał sobie, rozglądając się po okolicy i wyczekując aż będzie potrzebny, bądź też misja się zakończy. Relaksował się przy papierosie, jednocześnie udając, że wyszedł tylko zapalić. Mimo, że przez tlący się tytoń był on bardziej widoczny, to jego zachowanie było naturalniejsze, przez co mniej przyciągał uwagę niż czając się w ciemnościach. W tym mieście wiele osób pali, wielu robi to nawet nocą, więc nie dziwota, że nawet w taką pogodę czasami trzeba wyjść z domu i nakarmić swojego dymnego demona..
Nagle nasz heros dostrzegł coś nietypowego. Nie był on jedyną osobą, która o tej porze monitoruje wejście. Dostrzegł młodzieńca, który wydawał mu się znajomy, choć nie był w stanie przywołać dlaczego. Zapewne to niedawno pity alkohol zamącił mu w głowie. Chłopiec nie wyglądał groźnie, choć jak wiadomo, w tym zawodzie to nic nie znaczyło. Trzeba było zachować wzmożoną czujność. Zankoku zgasił swoją fajkę i poprawił swój płaszcz, po czym schował się w cieniu i jeszcze chwilę się przyglądał młodzieńcowi. Jeśli tylko zauważy jakieś dziwne zachowanie z jego strony, to młody Watanabe planuje przekraść się w jego stronę, korzystając z otaczającej ciemności. Deszcz zagłuszał odgłosy, powodował też mniejszy zasięg widoczności, idealne warunki aby w razie czego wmieszać się w ciemne uliczki i zbliżyć się trochę. Musiał być blisko, tak aby w razie czego móc zareagować i udaremnić atak na transport. Może dzieciak był młody, ale na pewno nie był tu bez przyczyny, a to z kolei oznaczało, że nie ważne kim jest, jeśli stanie im na drodze, będzie musiał z niej zostać usunięty. Nawet siłą, jeśli taka będzie potrzeba...
0 x
- Manjiro
- Postać porzucona
- Posty: 63
- Rejestracja: 19 lip 2022, o 21:44
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Kasshokara
- Krótki wygląd: Niski, szczupły, długie "ogniste" niebieskie włosy, ostre zęby, żółte oczy, jasna cera.
- Link do KP: viewtopic.php?p=196731#p196731
- Multikonta: Amida
- Aktualna postać: Baji
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Misja Mafijna D
Zankoku&Misaki&Azugimoto
5/7 Czy było to spowodowane strachem, czy może bardziej doświadczeniem lub przeczuciem Misaki nie odzywała się niepytana i prawdopodobnie dlatego mimo, że jej odpowiedź nie do końca spodobała się Toshiro to ten jedynie westchnął wypuszczając przy okazji dym z płuc. Zamaskowani bliźniacy z kolei siedzieli niewzruszeni, prosto jakby ktoś im wsadził kij od szczotki w dupy... bardzo długi kij. Natomiast najbardziej żywą reakcję wykazał siedzący pomiędzy Shiro i Kuro chłopiec który słysząc Watanabe delikatnie podniósł głowę choć wzrok wciąż wbijał w ziemię. Nie umknęło to oczywiście okularnikowi który spojrzał na niego z niezadowoleniem by następnie przenieść ponownie wzrok na personifikację perfekcji.
- W takim razie pozwól, że coś wyjaśnię kurierko. Twoje zadanie to upewnienie się, że ten tu bachor dotrze do czarnej perły. Odprowadzisz go do barmana choć byś miała stracić nogi, zaciągniesz go tam w zębach jeśli stracisz ręce jasne? Nie interesuję cię to co dzieję się wokół ciebie od tego jest ta dwójka. Wpadniecie na straż oni się tym zajmą, ktoś stanie ci na drodze i ruszy na ciebie z nożem nie zatrzymujesz się idziesz dalej Oni się tym zajmą. Jeśli to zapamiętasz to będzie prosta robota. Wystarczy, że każdy zajmie się swoim zadaniem... - mówiąc to zaszedł Misaki od pleców aby następnie nachylić się za nią i dodać ściszonym głosem - I pod żadnym pozorem nie pozwól mu uciec, jak przyjdziesz z pustymi rękoma klient może zechcieć rekompensaty od ciebie, a ślepa przestaniesz być przydatna w rodzinie, rozumiesz?
Następnie wyprostował się i powolnym krokiem wrócił na swoje wcześniejsze miejsce, zgasił niedopałek swojego skręta w popielniczce spoglądając raz jeszcze po wszystkich tu zebranych. Bliźniacy najprawdopodobniej uznali to za zakończenie część ustnej tego zadania równocześnie wstali spychając przy tym chłopaczka z kanapy wymuszając tym aby on również wstał. Co prawda ciężko było ustalić na co spoglądają zza ich masek lecz ich głowy skierowały się na Misaki i jeśli ta również wstała cała piątka wspólnie ruszyła schodami w dół aby opuścić piętro lokalu i rozpocząć podróż. Jako pierwsi Kenkōna ashi opuścili Kuro i Shiro ustawiając się tak aby dziewczyna wraz z chłopcem znalazła się pomiędzy nimi i w takiej oto formacji wyruszyli.
Widoczność nie należała do najlepszych ze względu na deszczową pogodę jak i późną porę jednak milczący towarzysze Watanabe zdawali się tym nie przejmując kierując się drogą którą szła dziewczyna. Ogólnie im dłużej z nimi przebywała tym bardziej mogła zauważyć, że nie są oni normlani. Zachowywali się niczym kukiełki sterowane przez ulicznego kuglarza w jakimś mało śmieszny teatrzyku. Niby mieli dbać o to co działo się wokół, a żaden nawet nie próbował się rozglądać! Czyżby wszystko było w rękach bogu ducha winnej Misaki? A może miała swojego anioła stróża? Kto wie, kto wie.
Na szczęście mimo, że Shigashi nie zasypiało nigdy to jednak paskudna pogoda przerzedziła nieco jego społeczność dzięki czemu z początku trasa przebiegała całkiem spokojnie... no przynajmniej do czasu aż zza zakrętu wyłoniła się grupka pijanych jegomościów.
Nie trzeba było być z rodu Nara by wydedukować, że spożyli oni ilość alkoholu równą ich łącznej masie. Na głowę. Prawdopodobnie żeby to przeżyć doprawili się jeszcze jakimiś używkami bo choć śmierdziało od nich alkoholem pewnie stąd aż do Ryuuzaku to jakimś cudem trzymali się na nogach. Niestety ogromna ilość odwagi w płynie i bogowie jedni wiedzą czego jeszcze we krwi sprawiło, że sam wygląd bliźniaków nie wystarczył by powściągnęli swoje języki.
- Uuuuu patrzcie na tamtą, HEJ ŚLICZONOTKO! MASZ OCHOTĘ NA PRAWDZIWEGO CHŁOPA?!
- CHODŹ NIE WSTYDŹ SIĘ, ZOSTAW TYCH PAJACÓW. BĘDZIE NAM MIŁO!
Zawołało dwóch z czterech po czym razem zaczęli rechotać, a ten który pierwszy zaczął widząc zero reakcji ze strony cudaków niesiony na skrzydłach własnej głupoty ruszył w kierunku konwojentów. Jednak będąc jeszcze około dziesięciu metrów od Misaki raptem coś spadło na ziemię tuż obok niego. Zdziwiony pijaczek zatrzymał się spoglądając na ziemię i w tym momencie jego mózg się zawiesił. To co spadło na ziemię to była ludzka dłoń. Jak się okazało po chwili, jego własna dłoń którą chciał przed chwilą wyciągnąć po Watanabe, a bliźniacy? Bliźniacy wyglądali jakby nie ruszyli się z miejsca, jednak Misaki mogła poczuć powiew wiatru w kierunku jednorękiego bandyty który właśnie złapał się za krwawiący kikut, padał na ziemię i zaczął się wić i wyć z bólu w błocie i kałuży krwi.
Co się tak naprawdę wydarzyło można było tylko się domyślać jednak pewne było, że pozostała trójka uciekła wrzeszcząc ze strachu. To mogło przysporzyć biednej dziewczynie nieco problemów jeśli uciekinierzy wpadną na straż. Z drugiej strony pościg za nimi nie należał do jej obowiązków więc czy było warto? O tym musiała zadecydować sama. Niestety to nie był jedyny problem który przyniosła ta mała demonstracja ponieważ przesyłka zatrzymała się jak wryta, a raczej jak wryty w ziemie. Chłopak spoglądał na wijącego się mężczyznę i dosłownie cały zaczął się trząść ze strachu. Coś należało i z tym zrobić prawda?
Tymczasem mroczny rycerz niesprawiedliwości. Tu sytuacja była o wiele spokojniejsza. Chociaż czy na pewno? Sierota stojąca na rogu uliczki co prawda przez dłuższy czas nie wykonywała żadnego ruchu, a przynajmniej do czasu gdy drzwi lecznicy się nie zaczęły otwierać. Chłopak momentalnie schował się za rogiem ewidentnie nie chcąc by ktoś go zauważył. Niewiedział jednak, że już jest obserwowany. W końcu mafia to rzeczywiście była swego rodzaju machina. Machina w której jeśli wszystkie trybiki działają według instrukcji jest niesamowicie skuteczna tak jak się okazywała w tym momencie.
Jednak czy było to na tyle podejrzane zachowanie by pozwolić sobie na zignorowanie instrukcji od przełożonych i pozostawienie swojej misji? Zan może nie miał tak wielu misji na koncie jak jego brat Az jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że odpowiedź była prosta. Tym bardziej że nie był on tu żadnym detektywem czy też obrońcą. On był w tej chwili Me, Okiem rodziny i miał jedynie obserwować co w brew pozorom nie było takie łatwe bo choć Zan widział całe zajście z nieco lepszej perspektywy gdy pijaczyna stracił dłoń to jednak nie mógł jednoznacznie stwierdzić co się stało. Wiedział że Shiro się poruszył po tym jak poruszył się jego płaszcz jednak kiedy to zrobił, co zrobił ani jak to zrobił? To było coś czego wyjaśnić nie mógł bo jego wzrok za tym nie nadążył.
Nadążył z kolei za czymś mniej spektakularnym lecz jak się okazało interesującym. Chłopak, ten sam który wcześniej skrył się w uliczce gdy konwój, tak ich roboczo nazwijmy, wyruszył co jakiś czas przewijał się parę ulic dalej. Czasem obserwując jego siostrę i resztę z tyłu, a czasem ich wyprzedzając o jedną czy dwie ulice. Jednak jedna rzecz działa się schematycznie. Za każdym razem biegł gdzieś w głąb ulicy po przeciwnej stronie do tej po której znajdował się lider zespołu sierot z Akiyamy.
To już było nieco podejrzane prawda? Ale czy warte ryzyka? Co jeśli nic nie uda się znaleźć, a ktoś się dowie że porzucił swoje stanowisko? Cóż wybór należał do niego.- Menel 2
- Menel 1
- Toshiro Akuma
- Recepcjonistka "KENKŌNA ASHI"
0 x
- Zankoku
- Posty: 140
- Rejestracja: 13 lip 2022, o 19:59
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Ginkara
- Link do KP: viewtopic.php?t=10609
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsurō
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Wiosna 393 roku
Misja D
Mimo późnej pory, w okolicy cały czas działo się całkiem sporo. Zankoku w skupieniu przyglądał się wszystkiemu co mogłoby zaszkodzić w misji, na szczęście nie było tych elementów wiele. Pogoda w tej sytuacji była po ich stronie, większość ludzi wolała zostać w domu niż w tak paskudnej atmosferze wychodzić i się moczyć, choć niektórym to nie przeszkadzało. Dla nich liczyła się zabawa. Młody Watanabe przez chwilę ukrywał się w cieniu, powoli przemieszczając się bliżej wejścia do lecznicy, kiedy do spostrzegł, że nagle wychodzi z niej całkiem spora grupka. Między innymi była tam Misaki, więc spodziewał się, że to właśnie ich miał ochraniać. widząc, że zaczęli się przemieszczać, zakapturzony chłopak wskoczył na dachy, dzięki czemu mógł się z nimi zrównać a nawet ich wyprzedzić. Nie chciał wychylać się zbytnio, wolał pozostawać niezauważonym, w końcu miał nie zwracać na siebie uwagi i obserwować, interweniując jedynie w razie konieczności.
Nagle przed cały transport wyszła grupka pijanych mężczyzn. Zaczęli zaczepiać oni Misaki, co nie było dziwne, w końcu była urodziwą, młodą dziewczyną. Jednakże Zan nie martwił się o nią, wiedział, że mimo wszystko jest sobie w stanie poradzić. Mimo całego zła jakie doktorek im wyrządził, to nauczył ich także się bronić. Może nie uczynił z nich profesjonalnych zabójców, przynajmniej nie ze wszystkich, ale na kilku przeciętniaków powinno to wystarczyć. Mimo wszystko, kiedy tylko zaczęli zbliżać się w ich stronę, Zan skupił się i zawiesił na nich wzrok. Był gotowy do ewentualnej reakcji, wejścia i wyjaśnienia kilku panów oklepując im mordy, jednakże ktoś go uprzedził. Mimo pełnego skupienia, jego wzrok jedynie dostrzegł falujący płaszcz jednego z ochroniarzy. Chwilę później trysnęła krew a w leżącą obok kałużę wpadła odcięta ręka. Brutalniej się nie dało... Zan był zaskoczony, szybko jednakże przyszła mu do głowy inna myśl. Po co on był tutaj, skoro w towarzystwie Misaki szedł ktoś tak silny. Zapewne byłby on w stanie jednym ciosem powalić Zankoku, nawet się przy tym nie pocąc... Wiele potworów i bardzo silnych osób chodziło po tym świecie... Widząc, że mężczyźni zaczynają się oddalać, Zan odprowadził och wzrokiem, po czym wykonał kilka susów, przeskakując na przód, skąd będzie miał lepszy widok. Chciał iść przed karawaną, tak żeby spostrzec ewentualnych zasadzających się z wyprzedzeniem.
Całej sytuacji coś nie grało i wcale nie chodziło o człowieka bez ręki. Po chwili obserwacji Zan zrozumiał co to takiego. Młodzieniec, którego widział wcześniej, cały czas przewijał się w trakcie marszu. Ewidentnie podążał za grupą i ich obserwował. Mimo, że nie było to w jego rozkazach, Watanabe postanowił złożyć młodzieńcowi wizytę. Jego obecność zaczynała go irytować, więc trzeba było wyjaśnić całą tę sytuację. Zankoku podbiegł do przodu po dachach szukając kolejnej kryjówki chłopaka. Znał jego wzorzec ruchów, więc nie powinno to być trudne. Chciał on się zaczaić na dachu przy jednej z uliczek i kiedy zobaczy, ze jego mały przyjaciel po raz kolejny zajmuje miejsce na czujce, zeskoczyć za jego plecy i położyć mu rękę na ramieniu, dosyć mocno ściskając.
- I jak idzie obserwacja? - chciał zapytać chłopaka, odsłaniając część twarzy spod głębokiego kaptura. W uliczce zapewne było ciemno, Zan był wielki, dodatkowo jego płaszcz poszerzał jego sylwetkę, więc nie dziwne jak młodzieniec się wystraszy, dlatego też chciał on go dosyć mocno złapać za fraki, tak żeby przypadkiem nie udało mu się wyrwać. Oczywiście nasz mroczny rycerz cały czas pozostawał skupiony. Wiedział, że chłopak może nie działać sam, co więcej, może on nie być tak bezbronny na jakiego wygląda, dlatego też trzeba było zachować czujność i w razie czego reagować. Mimo płynącego w jego krwi alkoholu, Zan był gotowy do ewentualnej akcji, a przynajmniej tak mu się wydawało.
0 x
- Misaki
- Posty: 80
- Rejestracja: 21 lip 2022, o 10:05
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Ginkara
- Krótki wygląd: Chodząca perfekcja
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10650&p=197099#p197099
- Multikonta: Misae
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Nie miała doświadczenia w wielu rzeczach. Gdyby miała wymieniać, to lepiej by było zapytać na czym się znała. Czasu by to mniej zajęło. A przecież jak to mówią czas to pieniądz. Jeszcze nie za bardzo rozumiała jego wartość. W sensie, ż czasu. I pieniądza. Czy można dopisać to do listy rzeczy, których jej różowy czerep nie ogarniał? Halo? Tak? To idealnie. Więc wracając do wątku. Nie znała się na wielu rzeczach. Bycie kurierem należało zdecydowanie do jednej z nich, szczęśliwie Toshiro nie omieszkał dobitnie wyjaśnić jej to i owo. Nie zamierzała rozkładać jego wypowiedzi na czynniki pierwsze. Pewnie przez ten przeszywający dreszcz mogła powiedzieć tylko…
-Tak - zaciśnięte gardło pozwalało tylko na tak skromne odpowiedzi. To co wyciągnęła z tej całej pełnej w kwieciste opisy historii to fakt, że jeśli ten bachorek w jej wieku nie dostanie się do wskazanego miejsca to powrót papy będzie jej najmniejszym problemem, a rodzeństwo będzie musiało wyprawić kolejnej osobie pogrzeb. Nie. Nie tego się spodziewała po dzisiejszym dniu. Zaczynał on osiągać tak fatalny moment. Pytanie czy po nim miało nadejść lepsze czy to dalej było brnięcie ku gorszemu. A gonić to.
Zebrała się i gdy wszyscy byli gotowi wstała i z obstawą swoich dwóch morderczych bliźniaków i biednego chłopca wyszła. Nie wiedziała oczywiście, czy tamten duet faktycznie jest złożony ze spokrewnionych ze sobą ludków, a nie jej oceniać. Teraz miała jedno cholerne zadanie. Zaprowadzić szczyla we wskazane miejsce.
Szła ramię w ramię z młodym „towarem”. Starała się nie patrzeć w twarz żadnej mijanej osobie. Szło jej całkiem dobrze, do momentu aż trafiła na grupę nawalonych jak szpadle facetów. Już od ich samego oddechu można było się porobić jak część jej rodzeństwa na zakrapianej sake posiadówce. Przez chwilę straciła rezon, ale w głowie echem powtarzało jej się jedno słowo. „IDŹ”. Od tego zależało jej życie. Miała wierzyć bliźniakom. Dobra. Raz Misaki śmierć. Szła z wysoko podniesioną głową, czując gdzieś z tyłu głowy, że to może być nie takie proste. I wtedy… ręka najbardziej namolnego chłopa odpadła. Stanęła jak wryta. Jej chłopiec towar tak samo. Co tu się odwalało?! „IDŹ”. Głos, chyba jej głos. Nie miała głowy się nad tym zastanawiać. Innym razem.
-Lepiej się ruszmy - szepnęła do szatyna łapiąc go lekko pod ramię. Wskazała znacząco na bliźniaków, aby zrozumiał, że tutaj nie było miejsca na negocjacje i dla jego i jej dobra lepiej aby ruszył dupę i poszedł. Lekkim pociągnięciem zamierzała dodać mu pędu aby ruszył się i wraz z nią ruszył do celu ich wyprawy. Nie zamierzała go puścić w razie gdyby chciał uciec a z drugiej strony nie była wobec niego brutalna aby nie wzbudzić w nim chęci do buntu. Średnio się znała na tych kurierskich rzeczach, oby zadziałało…
0 x
- Manjiro
- Postać porzucona
- Posty: 63
- Rejestracja: 19 lip 2022, o 21:44
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Kasshokara
- Krótki wygląd: Niski, szczupły, długie "ogniste" niebieskie włosy, ostre zęby, żółte oczy, jasna cera.
- Link do KP: viewtopic.php?p=196731#p196731
- Multikonta: Amida
- Aktualna postać: Baji
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Misja Mafijna D
Zankoku&Misaki&Azugimoto
6/7 Człowiek uczył się przez całe życie wobec tego Misaki mogła faktycznie jeszcze wielu rzeczy nie rozumieć, nie potrafić. W końcu nie każdy jest mózgowcem co potrafi rozszyfrowywać rysunki na kartach w restauracjach co nie? Niektórzy po prostu mieli inne talenty jak choćby skraplanie się! O tak to jest właściwie nawet pewnego rodzaju sztuka! Choć co prawda różowowłosa miss Shigashi chyba tego też nie potrafiła... ale za to okazało się, że posiada talent do przekonywania.
Krótki przekaz z dobrymi argumentami nie raz nie dwa potrafił być dużo lepszą opcją niż długotrwałe przemowy i gatki motywacyjne. Tak też właśnie było w przypadku przesyłki która choć z początku dość niechętnie to jednak po chwili się ruszyła zgodnie z poleceniem. Widocznie chwilę coś analizował ale dotarło do niego że to nie ma sensu. Jednak wydukał bardzo cicho, drżącym głosem do Misaki jedno słowo: "Przeprasza". Bał się ale czy to było coś dziwnego? Tym bardziej po takim drobnym pokazie siły? Zapewne nie. Było to też za mało by poruszyć kamienne serce młodej łuski zdającej sobie sprawę z konsekwencji zawalenia misji.
Tymczasem nasz batman... choć w sumie to może bardziej robin biorąc pod uwagę staż zdecydował się złożyć wizytę młodemurutkowskiemui w sumie to wydarzyło się to dokładnie tak jak ten to sobie zaplanował. Zeskoczył za plecami nicponia łapiąc go za ramię gdy ten słysząc jak coś spadło za nim się obracał.
Pierwsze co można było zauważyć to to że chłopak nie zdawał się być jakoś specjalnie przestraszony. Właściwie to nawet wyglądał na dość pewnego siebie mimo sytuacji w której się znalazł. Spojrzał na dłoń która go trzyma a następnie na twarz Zana po czym się uśmiechnął wyzywająco.
- Ta wasza kurwa to chyba się z całym Shigashi puściła. - rzucił dość ostro jak na takiego młodzieńca by po chwili jego ciało jakby się otrząsnęło i raptem wszystko się zmieniło. Na twarzy smarkacza najpierw pojawiło się zdezorientowanie, a chwilę później strach. Wrzasnął wystraszony próbując się wyszarpać ewidentnie nie wiedząc co się dzieje.
- Pomocy! Puść mnie! Pomocy!
Te wrzaski słyszeli również oddalający się Misaki i ekipa. Bliźniacy momentalnie przemieścili się tak że Kuro znalazł się przed kurierką i paczką, a Shiro za nimi. Wszystko działo się dość szybko. Różowowłosa mogła dojrzeć jak w ich stronę leci kunai z jednego z dachów z doczepioną notką jednak Kuro musiał wiedzieć to wcześniej bo zdążył przyłożyć ręce do ziemi z której bardzo szybko wyrosła ściana w którą trafił ów kunai. Nie była ona jakaś niesamowicie wielka lecz na tyle by ochronić wszystkich przed efektem notki która okazałą się notką świetlną. Shiro dosłownie chwilę po wybuchu wyrwał do przodu w kierunku z którego nadleciała notka.
- Biegnij. - rzucił krótko do Misaki Kuro, a ściana którą przed chwilą stworzył się rozpadła. Zza niej wraz z odłamkami wyłoniła się najpierw pięść, a później reszta postaci o długich czerwonych włosach i szaleńczym wręcz uśmiechu. Siła czerwonowłosego była na tyle duża by przebił się on przez ścianę i wlatując w Kuro przelecieć z nim jeszcze z jakieś kilka metrów.
Zan mając dzieciaka raptem usłyszał wybuch, zza zaułka dojrzał błysk światła, a później dźwięk zderzanego się metalu i burzonej kamiennej ściany. Co dalej?
- Menel 2
- Menel 1
- Toshiro Akuma
- Recepcjonistka "KENKŌNA ASHI"
0 x
- Zankoku
- Posty: 140
- Rejestracja: 13 lip 2022, o 19:59
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Ginkara
- Link do KP: viewtopic.php?t=10609
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Tetsurō
Re: Lecznica dla zwierząt " Kenkōna ashi "
Wiosna 393 roku
Misja D
Młody gówniarz bardzo szybko trafił na listę osób, których Zankoku nie lubił. Wystarczyło, że odezwał się jednym zdaniem i w zamian otrzymał bardzo przyjemnego i soczystego ciosa prosto w twarz. Zan przywalił mu pięścią, raz a porządnie, tak żeby ten nauczył się jak nie mówi się o damach, szczególnie o tych należących do jego rodziny. Co prawda nie był on pewien, że chłopak mówi o Misaki, ale z racji tego, że była to jedyna kobieta w okolicy, Zankoku uznał, że to było właśnie o niej i to wystarczyło, aby złamać chłopakowi nos. Na szczęście dla bachora, nie było zbyt dużo czasu na zajmowanie się nim, gdyż po chwili w okolicach przesyłki doszło do eksplozji, którą ten usłyszał. A więc rozpoczęło się. Chwycił on chłopaka za koszulkę, podniósł go i rzucił nim o ścianę, tak aby uderzył plecami o twardy, kamienny mur.
- Masz szczęście gówniarzu że nie mam na ciebie czasu. Znikaj stąd i lepiej żebym cię więcej nie widział, bo następnym razem na złamanym nosie się nie skończy. - rzucił do niego, po czym zebrał chakrę w swoich stopach i wybił się na dach aby rozejrzeć się bardziej w zaistniałem sytuacji. Szybo dostrzegł, że na ulicy zaczęło robić się jakieś zamieszanie. Rozpoczynająca się właśnie walka niezbyt go interesowała. Jego zadaniem była ochrona Misaki i przesyłki jaką był idący wraz z nią dzieciak. Z resztą wiedział on, że jej pozostali ochroniarze byli silniejsi od niego, to ich zadaniem było pozbycie się napastników. On miał jedynie doprowadzić ich do celu, i tak też planował zrobić. Poprawił swój płaszcz oraz kaptur a następnie zaczął biec w stronę Misaki. Korzystając z tego, że był przed transportem, patrząc ze strony celu, to właśnie w jego stronę będzie dziewczyna biegła. Zankoku miał bardzo prosty plan. Podbiec do dziewczyny przy okazji rozglądając się za potencjalnymi zagrożeniami, dać jej się wyprzedzić wraz z dzieciakiem, po czym biec tuż za nimi, starając się blokować wszystkie nadciągające ataki. Jeśli będzie wymagała tego sytuacja to zrobi to nawet swoim ciałem. Byli tylko narzędziami, póki ktoś ich nie doceni będą wykonywać takie gówna zadania i ryzykować życiem. Jeżeli chcieli się wyrwać z dna mafijnej rodziny to musieli się wykazać poświęceniem dla zadania, w końcu to zn igo były pieniądze, a dla wszystkich dookoła liczyły się tylko pieniądze. Nic więcej.
- Biegnij z nim do celu. Będę cię osłaniać! - krzyknął do siostry kiedy już byli blisko siebie, po czym ściągnął kaptur. Nie lubił deszcze, jednakże teraz przeszkadzał mu w dobrym rozeznaniu się w okolicy. Co więcej, kunoichi mogła dzięki temu bez trudu rozpoznać, że powinna mu zaufać. Mężczyzn w kapturze mogło być dużo, ale Zankoku był jeden, raczej nie miałaby problemu z rozpoznaniem jego twarzy, dlatego też postanowił się ujawnić.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość