W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Tablica informacyjna. Miejsce, a wręcz obiekt kultu dla każdego poszukującego pracy. W końcu, czy istnieje bardziej rozpoznawalne miejsce w tej osadzie, przeznaczone do tego typu działań? Wiedzieli to i pracownicy i pracodawcy. Wiedziała to i też Matsuda. Różowowłosa dziewczyna z nieschodzącym, niewinnym uśmiechem przyglądała się najróżniejszym ogłoszeniom na tablicy, w poszukiwaniu odpowiedniej pracy dorywczej. Jej czerwone włosy skakała z kartki na kartkę, w poszukiwaniu jakiś odpowiadającym jej warunkom pracy, o ile czuła się pewnie jako pomoc w restauracjach i na handlu, to jednak zawsze może spróbować opieki nad kimś.
- Nic, nic i nic... Czego mogłam się w sumie spodziewać? Większość to coś, co już próbowałam... Jaki jest sens robienia czegoś drugi raz, skoro wiem, że i tak nie przyniesie mi to żadnych emocji? - wewnętrznie jednak nie podobało się jej to co widziała. Była pewna, że ostatecznie weźmie coś drugi raz, tylko po to, by zdobyć dodatkowe oszczędności, ale to nie zmieniało nic. Absolutnie nic. Może powinna pomagać na razie w rodzinnej restauracji? To także była jakaś myśl, a na obecną chwilę nie próbowała niczego nowego, co hipotetycznie mogło przynieść jej jakiekolwiek znamiona satysfakcji.
- Jak by się inni zachowali w takiej sytuacji...? - zapytała cicho samą siebie, starając dodać sobie kolejną perspektywą na swój obecny problem. Jedynym na razie wnioskiem było zerknięcie, czy może pod ogłoszeniami nie ma jakiś innych, mniejszych.
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Czy jest lepsze miejsce służące do poszukiwania informacji niż tablica która w założeniu powinna je zawierać? Być może i tak, ale to miejsce wydawało się Yuu dobrym początkiem. Początkiem czego zapytacie? A no więc "Szpon" wybrać musi sobie jakąś specjalizację która najbardziej mu odpowiada czy będzie to zastraszanie, zawieranie umów, rekrutacja, zabójstwa na zlecenia - jest ich nawet więcej. Jednak problem chłopaka był taki, że nie miał najbledszego pojęcia którą wybrać. Postanowił więc poddać się trochę losowi, oczyścić głowę i ruszyć pod tablicę by wybrać z niej jakieś zadanie, lub może podchwycić informację która poruszyłaby jakąś część jego duszy, rezonowała z nią i wskazała odpowiednią drogę... A być może jakieś proste zadanie które pozwoli porzucić troski cieżkich wyborów? Wychodzi na to że wszystko zależy od treści które zawieszone są na tablicy, a jeśli o tych mowa to Yuu właśnie do niej dotarł.
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Każde ogłoszenie na tablicy jest ważne, musi przecież tak być skoro ktoś pofatygował się by przenieść słowa na kartkę i jeszcze szerzej je rozpowszechnić. Jednak tak zwana „ważność” jest odczuciem zupełnie subiektywnym i Yuu niezbyt był zainteresowany bardziej przyziemnymi sprawami takimi jak opieka nad ludźmi czy pomoc prze remoncie, nawet odrobinę takie rzeczy nie zahaczały o jego zainteresowania, ale z drugiej strony co jakby spróbować czegoś zupełnie nowego? Czegoś co potencjalnie nie powinno dać żadnej przyjemności. Może to by się zmieniło jakby podjąć się niepozornego zadania albo może takie zdanie pozwoliłoby się oderwać od codziennych trosk mafiozy? Te rozważania jednak szybko można było porzucić, gdyż wzrok młodego chłopaka przyciągnęło ogłoszenie z burdelu, wprawdzie nie tego który mógł nazywać domem, kiedy był młodszy, ale jednak te instytucje zawsze budziły jakiś dziwny impuls gdzieś we wnętrzu. Silne ramię, o którym traktowało ogłoszenie to oczywiście metafora jak zakładał Yuu, chodzi o obicie komuś mordy w razie potrzeby co nie jest może najbardziej finezyjną robotą, ale gdy porównać je z innymi ogłoszeniami wydawało się aż nader zdatne. Jest też opcja, że mafioza się pomylił i faktycznie do zatrudnienia poszukiwany jest ktoś kto ma silne ramiona i groźnie wygląda, te chłopaka są niestety wiotkie i raczej trudno będzie z odstraszaniem przeciętnych i być może nietrzeźwych zjadaczy chleba. No cóż, był tylko jeden sposób, aby się przekonać. Kierunek – Zamtuz!
(z/t?)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Żwawym krokiem szłam od "Ī tabemono" Ryokanu tą samą trasą jakbym szła do gorących źródeł, rozglądając się przy tym za tablicą z ogłoszeniami, która rzuciła mi się w oczy kiedy poprzednio szłam do onsen. Wszędzie naokoło przeciskali się ludzie, każdy zmierzający w sobie tylko znanym kierunku, typowy kocioł jaki panował w Shigashi w godzinach szczytu. Byłam jednak mała i na tyle zwinna że bez problemu przeciskałam się szybko przez tłum. Mniej więcej w trzech czwartych drogi z ryokanu do gorących źródeł ujrzałam mój cel. Drewniana płyta, przybita do dość wysokiego pala, cała obklejona najróżniejszymi papierami, jednak jeden z nich, przybity na samym środku tablicy rzucał się od razu w oczy. Nie tylko był on większy niż którekolwiek z ogłoszeń ale także materiał z którego było wykonane ogłoszenie wydawał się być o wiele trwalszy. Szybko przeskanowałam tekst, który znajdował się na ogłoszeniu.
Przeczytałam resztę ogłoszenia i zapamiętałam datę rozpoczęcia turnieju, która rzeczywiście, nie była w aż tak dalekiej przyszłości. Byłam niezmiernie podekscytowana, to było wydarzenie na jakie czekałam! Ciesząc się w duchu ruszyłam prosto do sklepu z wyposażeniem na szybkie zakupy przed podróżą.
Nie do końca chciało mu się wierzyć w to, co czytał na tablicy informacyjnej w centrum miasta. Niby było napisane czarno na białym, a jednak publiczne ogłoszenie o tym, że zbierani są śmiałkowie chcący dokopać Antykreatorowi budziło sporo wątpliwości. W istnienie owianego legendą złoczyńcy mało kto w ogóle wierzył, a co dopiero mówić o stawieniu się w jakiejś wiosce w Daishi na wezwanie nie wiadomo kogo. Seinaru wydawało się, że to jakiś dziecinny żart, lecz w środeczku coś tykało go i mówiło, że nie powinien tego zignorować. Śmiałków na pewno nie przybędzie wielu, a może w tej informacji tkwi jakieś ziarenko prawdy? Może uda mu się spotkać resztę Klepsydry i zameldować o pierwszych kroczkach, które poczynił w ich mafijnym wątku? Samuraj miał co prawda przydzielone zadanie w Shigashi o którym nie zapominał, jednakże do Daishi to przecież tylko rzut beretem. Postanowił że uda się we wskazane miejsce i własną ręką da klapsa zgrywusowi, który rozwiesza po miastach takie słabe żarty.
zt.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...