W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Matsuda Kyo
Post
autor: Matsuda Kyo » 7 mar 2019, o 19:40
Umiejscowiona nieopodal dzielnicy handlowej, "Shokutsū" jest restauracją należącą do rodziny Matsuda, która od stosunkowo niedawna przeżywa renesans. Znana przede wszystkim z dość bogatej oferty żywieniowej oraz przyjemnego wystroju wewnętrznego, ceniona jest przez ludzi, którzy nie mają problemów z dopłaceniem więcej w zamian za jakość oferowanych potraw oraz zwolenników pokojowej atmosfery. Dzięki finansom właścicieli oraz korzystnych ofertach pracy, restauracja może się pochwalić służącymi pomocą pracownikami oraz dbającym o porządek ochroniarzu — na co dzień milczącym Mifune Soshu, znanym przede wszystkim z gabarytów, które zaskarbiły mu przydomek "Machiny Oblężniczej".
Znany jest także główny kucharz — Okura Naozane , mający swe najlepsze lata już za sobą, a przy tym wzbudzający zdziwienie tym, że dalej stąpa po tej ziemi. Pomimo sędziwego wieku, wciąż posiada swe talenty kulinarne oraz czuły zmysł smaku, który pozwala przyrządzać mu najróżniejsze potrawy bez przesadzenia z żadnym smakiem, a niekiedy nawet modyfikować istniejący przepis, by wzmocnić jego walory smakowe.
Sam budynek nie przynosi na myśl tego, że może być prowadzony przez niebiednych ludzi. W końcu konstrukcja wyposażona w białe ściany, najzwyczajniejsze okna oraz mimo wszystko, solidny dach, przy tym nie posiadająca wyższego piętra poza parterem, na pierwszy rzut oka nie przypomina niczego wyszukanego. Dopiero z bliska można dostrzec, że wiele akcentów budowli wykonana jest z solidnego drewna, a brak piętra rekompensuje przyjemnym dla oka wystrojem wnętrza, na które składają się lekko-różowe ściany oraz spora ilość elementów drewnianych.
Co więcej, posiadanie rozwiniętych piwnic oraz ogrodów na tyłach, zapewnia restauracji unikalne elementy w swoim menu oraz cudowny widok na rosnące rośliny, czy to kwiaty, czy to krzaki i inne rośliny. Pomimo braku ogrodnika, głowa rodziny Matsuda osobiście pielęgnuje swe "zielone skarbeńka" w każdej, wolnej chwili.
Sam budynek, posiada około 26 miejsc siedzących dla klientów, w tym dodatkowe 6 w ogródku, jakby ktoś chciał spożyć posiłek w otoczeniu roślinności.
0 x
Zankoku
Posty: 140 Rejestracja: 13 lip 2022, o 19:59
Wiek postaci: 17
Ranga: Ginkara
Link do KP: viewtopic.php?t=10609
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsurō
Post
autor: Zankoku » 4 sie 2022, o 00:14
Wiosna 393 roku
fabuła
Poprzednia lokacja : Shigashi no Kibu - Rynek
Wesoła gromadka powiększała się jeszcze bardziej. Nie wiadomo skąd pojawiła się w ich szeregach Ruushi. Zankoku powitał ją delikatnym uśmiechem i skinieniem głowy, jednakże nie miał czasu na słowa, gdyż musiał po raz kolejny wyjaśnić coś swojej nieznośnej, czarnowłosej siostrze. Wydawało jej się, że pozjadała wszystkie rozumy świata, a najstarszy brat nie był w nastroju na głupie kłótnie. Nie po tym co dowiedział się dzisiejszego poranka. Ale nie chciał też pozostawiać Yachiru w błędzie, od swojego przełożonego dostał jasne instrukcje w trakcie rekrutacji, czuł też, że mafia jest w pewnym sensie podobna do Doktorka Watanabe, nie akceptuje błędów i nie toleruje nieposłuszeństwa, a oni, będący brązowymi łuskami na początku samym dole piramidy dowodzenia, mogli jedynie po rozkazywać sami sobie. Spojrzał na swoją młodszą siostrę, która zadzierała nosek.
- Na samowolkę to mogą sobie pozwolić wyżsi rangą. Jak zostaniesz Językiem, czy też Pazurem, to będziesz mogła obierać własne cele. Grzeczne łuski jak my słuchają, wykonują polecenia i zbierają doświadczenie. - Młoda kunoichi mogła bez problemu wyczuć w tych słowach jedno, nie padły one oryginalnie z ust Zankoku. Zdecydowanie brzmiało to tak jakby przeinaczył on coś, co usłyszał od Noritake-senpai. Miał nadzieję, że tyle wystarczy, aby ukrócić jej zapędy do psucia wieczoru Zanowi. To nie był najlepszy moment na to.
Widząc jak wszyscy są już głodni, delikatnie przyspieszył kroku, wywierając lekki wpływ na Misaki, aby szła trochę szybciej. Mina Manjiro mówiła jasno, że jak nic zaraz nie zjemy, to będzie on jadł błotko, a to na pewnie nie jest za smaczne. Dlatego też trzeba było znaleźć się tam jak najszybciej, po za tym, w środku na pewno nie padało i było cieplej. Po drodze padła jeszcze jedna rzecz, do której musiał się odnieść i o dziwo, także padła z ust czarnowłosej.
- Zagram z tobą w każdą grę na jaką masz ochotę. I zapamiętaj, ja nigdy nie oszukuję, to jest niehonorowe. To ty po prostu nie masz szczęścia w kartach. - uśmiechnął się zadziornie do siostry. Najgorsze dla niej w tej sytuacji było to, że oboje wiedzieli, że Zan ma rację. On nigdy nie oszukiwał w grach a mimo to, zawsze wygrywał. Nie można było nawet mówić o tym, że był w nich tak dobry, był co najwyżej delikatnie powyżej średniej, po prostu dziewczyna łamała wszystkie zasady rachunku prawdopodobieństwa i dobierała te najgorsze zestawy jeden po drugim.
Widząc lokal, jaki wybrała Misaki, Zankoku się uśmiechnął. Być może i nie wyglądał okazale, ale zapachy które się z niego uwolniły tuż po otwarciu drzwi, były zaskakująco pozytywne. Na pewno pachniały o wiele lepiej niż to, co gotował Zan, jednakże tutejszy kucharz na pewno miał dostęp do dużo lepszych składników i większej ilości przypraw, był też zawodowcem, a nie chłopakiem, który zajmował się kuchnią aby uspokoić swoje myśli i znaleźć sobie jakieś zajęcie. Zan nie przeczytał w ciągu życia żadnej książki kucharskiej, na szczęście nadrabiał to swoim smakiem i talentem do wymyślania potraw, niestety, miało to też swoje wady, które właśnie miały wyjść. Kiedy Zajęli miejsce przy stoliku, który wybrała różowowłosa, Zan usiadł obok niej. Chciał poruszyć z nią kilka spraw, dlatego też potrzebował aby była blisko tego wieczoru. Po tym jak usiadł, spojrzał w leżącą na stoliku kartę i wtedy też po raz kolejny objawiła mu się jego słabość. Nazwy, które były w karcie, nic mu nie mówiły. Bardzo możliwe, że wiele z tych dań umiał ugotować, jednakże nie znał ich pod tymi nazwami. Na szczęście był tutaj ktoś, kto był stałym bywalcem tego lokalu, więc na pewno poleci mu coś godnego zjedzenia. Czuł, że jest to najodpowiedniejsza osoba do tego zadania, dlatego też bez zastanowienia poprosił ją o pomoc. Z resztą, zapewne zaraz ich zaatakuje kelner, pytając o zamówienie, a on nie ma czasu na zastanawianie się co oznacza nazwa każdego z dań.
-Misaki-chan, pomożesz mi wybrać coś z karty? Pewnie znasz ten lokal dosyć dobrze, więc wiesz co można zjeść tutaj dobrego. Mam ochotę na dużo mięska, a poza tym, to zdaję się na ciebie. - powiedział do niej, rozsiadając się wygodnie na swoim krześle. Jedno miał z głowy, więc mógł zająć się innymi sprawami. Przeniósł wzrok na Ruushi, która niedawno do nich dołączyła, zapewne wykonując jakieś zadanie, gdyż pamiętał, że z kryjówki wyszła dosyć wcześnie.
- Ruushi-san, jak tam dzisiejszy dzień, nie zanudziło Cię zadanie od Noritake-Senpai? - zagadał, będąc ciekawym, co takiego przyszło jej robić. On przeważnie miał jeden tym zadania, który zakładał ściąganie danin i haraczy, przy okazji klepiąc ludzi po mordach, ale miał nadzieję, że jego siostry miały coś ciekawszego do roboty. Na szczęście dla nich, rodzina Akiyama zajmowała się wieloma gałęziami tej branży, więc można było wybierać co akurat było potrzebne.
Była jedna, bardzo ciekawa rzecz, którą na pewno każdy zauważył. Zan po wejściu zdjął jedynie z siebie kaptur, mokry, ociekający wodą płaszcz pozostał dalej na jego ramionach. Co więcej, było to dla niego bardzo naturalne zjawisko. Tak jakby całkowicie się tym nie przejął, albo był świadomy swojej decyzji. Jedyne co, to rozpiął boczne guziki w taki sposób, aby mógł bez problemu wyciągnął ręce spod płaszcza, w końcu będą mu potrzebne do jedzenia.
0 x
Ruushi Fea
Posty: 165 Rejestracja: 2 sie 2022, o 13:21
Wiek postaci: 18
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: 166 cm wzrostu Białe włosy do ramion i czarne rogi Dość szczupła Czerwone oczy z jasnymi źrenicami
Widoczny ekwipunek: Kabura na lewym i prawym udzie Duża torba z tyłu Kama
Link do KP: viewtopic.php?p=197235#p197235
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame
Post
autor: Ruushi Fea » 4 sie 2022, o 09:10
Po odnalezieniu rodzeństwa, od razu mój humor się poprawił. Wiedziałam że ta nieco szalona gromadka jest najważniejszym co mam w życiu i bardzo mi na nich zależało. Każde z nich zareagowało nieco inaczej na moje przybycie co było jak najbardziej naturalne, jednak potrafiłam zaobserwować każdą z tych zmian. Manjiro przerwał na chwilę łapanie kropli deszczu w usta i pomachał mi energicznie, na co obdarzyłam go ciepłym uśmiechem i również mu odmachałam. Yachiru wydawała się nieco wyciszyć i wycofać w sobie, jednakże wydawała się nie obruszona moim przybyciem. Mimo tego próbowałam podchwycić jej spojrzenie i chociaż na moment obdarzyć ją głębokim spojrzeniem prosto w oczy. Misaki natomiast zareagowała o wiele bardziej bezpośrednio, jeszcze bardziej skracając dzielący nas dystans a nawet oferując mi schronienie pod swoją parasolką co przyjęłam z wdzięcznością. To nie tak że jakoś bardzo przeszkadzał mi deszcz, jedynym problemem było długie schnięcie swetra. Skryta pod parasolem objęłam i uścisnęłam Misaki.
- Arigatou, Misaki-chan! - odpowiedziałam serdecznym głosem i ruszyłam wraz ze zgrają aż do lokalu, który wybrała młodsza siostra. Już na pierwszy rzut oka z ulicy dało się zobaczyć że nie była to pierwsza lepsza jadłodajnia. Może wreszcie uda mi się tutaj odkryć tajniki smacznego gotowania! Moje oczy rozbłysły z determinacją kiedy wkroczyłam do restauracji za różowowłosą i ogarnęły mnie przyjemne zapachy. Usiedliśmy przy stoliku gdzie zadbałam aby z jednej strony siedziała obok mnie Yachiru a z drugiej Misaki. Kiedy nadszedł czas na wybieranie posiłku, przestudiowałam uważnie listę dań i nie do końca byłam pewna co wybrać. Widząc że różowowłosa była już zajęta rozmową przez Zankoku, przysunęłam się nieco bliżej drugiej siostry i wlepiłam w nią moje spojrzenie.
- Masz jakieś pomysły co chciałabyś zjeść? - zapytałam się Yachiru i podsunęłam jej kartę z daniami. - Chętnie bym spróbowała tego co ty, Yachiru-chan. - dodałam po chwili po czym moją uwagę odwróciło pytanie zadane mi przez starszego z braci. - Cóż, zasadniczo to Noritake-senpai jedynie przekazał mnie dalej. Pomagałam jakiejś Złotej Łusce. Nic specjalnego, musiałam obserwować jakiegoś kupca, który możliwe że chodzi na układy z nieodpowiednimi ludźmi. Trochę nudy ale przynajmniej miałam nieco czasu aby poczytać. A, właśnie, pamiętajcie o warzywkach! Zdrowa i pełnowartościowa dieta to podstawa! - odpowiedziałam na pytanie Zankoku, dodając również komentarz dla reszty, aby uwzględnili coś jeszcze poza mięsem podczas doboru dania. Zmierzyłam wszystkich wzrokiem aby sprawdzić ich reakcje ale po chwili skierowałam całą moją uwagę z powrotem na Yachiru. - Jak się czujesz? Jeżeli chcesz to ja mogę zapłacić za posiłek, wiesz o tym prawda? - powiedziałam zatroskanym i przyciszonym głosem do czarnowłosej siostrzyczki i delikatnie objęłam ją.
0 x
Manjiro
Postać porzucona
Posty: 63 Rejestracja: 19 lip 2022, o 21:44
Wiek postaci: 15
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: Niski, szczupły, długie "ogniste" niebieskie włosy, ostre zęby, żółte oczy, jasna cera.
Link do KP: viewtopic.php?p=196731#p196731
Multikonta: Amida
Aktualna postać: Baji
Post
autor: Manjiro » 4 sie 2022, o 17:49
Ogólnie czułem się niesamowicie dobrze w towarzystwie rodzeństwa na ulicach miast na których zbyt dużego ścisku nie było za sprawą cudownej pogody. Jednak gdy cel naszej podróży ukazał się moim oczom poczułem dziwne uczucie w brzuchu. I wcale nie chodziło tu o głód, o nie. To było coś zupełnie innego.
Moja twarz dość szybko stała się nieco mniej radosna, a oczy zaczęły się rozglądać na boki. W końcu dotarło do mnie, że nie idziemy do domku zjeść pycha jedzonko w swoim towarzystwie tylko, że będziemy na małej powierzchni zamknięci z innymi ludźmi. Nie podobała mi się ta wizja. Ani wcale. Nie-e. Lecz czy miałem jakikolwiek wybór w tamtej chwili? Oczywiście!
Im bliżej znajdowaliśmy się progu tym wolnej starałem się iść. W końcu jeśli szedłbym wystarczająco wolno to może reszta mnie wyprzedzi i zdąży zjeść, a potem pójdziemy szybciutko do domku! Ku mojemu zaskoczeniu nie umiałem iść tak wolno... A może reszta sie także guzdrała? Tak zdecydowanie to drugie!
W każdym razie dość niechętnie ale przekroczyłem próg rozglądając się szybko po wnętrzu i niestety spełniły się moje obawy. Byli tu Inni, a gdy do środka wkroczyła nasza zgraja cudaków Ich oczy zwróciły się ku nam. Dlatego by uniknąć kontaktu wzrokowego szybko spuściłem wzrok na ziemię. Jeśli ja nie widzę ich to oni nie widzą mnie. Powtarzałem sobie kierując się za resztą patrząc na swoje stopy.
Gdy znaleźliśmy stolik wystarczająco duży dla nas wszystkich zająłem najbliższe wolne miejsce dyndając sobie nóżkami w powietrzu i przysłuchiwałem się rozmowom. Bo gdy padł temat ostatnich zleceń które wykonywała siostrzyczka-diabeł i jakieś wzmianki o rangach w miejscach publicznych klepnąłem się w czoło otwartą dłonią by w ten sposób zwrócić na siebie też uwagę reszty, a gdy już ją zyskałem przyłożyłem wskazujący palec do moich niebieskich ust. Chciałem dać znać w ten sposób aby nie mówili o tym tak otwarcie. Jeszcze usłyszy jakiś nadaktywny członek rodziny mafijnej i pójdzie przeinaczać fakty, że niby plotkujemy o czymś jeszcze innym w miejscu gdzie ktoś mógł podsłuchiwać, a w końcu mafia to mafią i swoje zasady ma.
Następnie pojawił się kolejny problem, a raczej problemy. Po pierwsze rdzeństwo wzięło jakieś kartki z cyferkami i kreskami żeby wybrać co chcą jeść. Zdawali się rozumieć to co tam było jakby jakiś głosik im mówił... A może sobie wymyślali? Ciężko było określić.
Druga sprawa, o ile Oni byli w stanie mnie rozumieć inni mogliby mieć pewne problemy, a ja nie bardzo miałem chęć tłumaczyć. Tyle trzeba się wtedy nagimnastykować, ehhh. Dlatego obrałem świetną taktykę nachylając się do najbliższej kartki, wyciągnąłem palec wskazujący i zaatakowałem pierwsze w co trafiłem wskazując na to. Cokolwiek to było, choć liczyłem że coś do picia.
0 x
Yachiru
Posty: 104 Rejestracja: 16 lip 2022, o 12:08
Wiek postaci: 15
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: Jak każda inna. Pusta w środku.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10619&p=196652#p196652
Multikonta: Arii
Post
autor: Yachiru » 4 sie 2022, o 18:11
Zaczął mnie irytować. Miałam ochotę go złapać i złamać mu kości, ale nie zrobię tego przy wszystkich. Będzie trzeba wziąć go na osobności i pokazać, ile czasu stracił w lochach sierocińca i gdzie powinien tak naprawdę być. Nadal z beznamiętną twarzą ruszyłam za nimi. Gdy nagle zauważyłam, jak Manjiro zwalnia. I zwalnia. Aż został trochę za nami. Kiwnęłam głową do Ruushi i zostawiłam ją z Misaki. Niech różowowłosa się nadal cieszy, przyda jej się. Sama podeszłam do brata i chwyciłam go za dłoń. Nie umiałam tego zrobić inaczej niż z beznamiętną twarzą i bezuczuciowym pociągnięciem. Ale On będzie wiedział, że to dla niego. Weszłam razem z nim do knajpki, bo restauracją tego bym nie nazwała, ale póki będą lać sake to będzie mi pasować. Poszła z Manjiro za resztą zgrai i złapałam Ruushi za dłoń, żeby usiadła obok Manjiro a Zana i Misaki zostawiła samych sobie.
Najwyraźniej barczysty miał do niej jakiś interes, dobrze. Nie będzie musiała z nim więcej rozmawiać przez najbliższy czas. Przyjrzała się kartą i zwróciła zmoczoną głowę do swojej rogatej siostry.
-Przegrałam zakład. Zapłacę. A co do jedzenia… tapnięcie palca o jedną z kart w byle jakiej kolejności u Manjiro zwróciło moją uwagę, więc zatrzymałam swoją wypowiedź i spojrzałam się na niego. Widziałam jego stres. Nie wiedział, co ze sobą zrobić w tym miejscu. Musnęłam dłonią jego policzek wierzchem dłoni.
-Manjiro, spokojnie. Kiedy ktoś będzie chciał zrobić Ci przykrość, ja zrobię przykrość mu. poprawiłam jego włosy i zauważyłam, że w Naszą stronę idzie kelner. Automatycznie każdy z rodzeństwa zauważył zmianę w moim zachowaniu. Kiedy kelner podszedł przeczesałam zmoczone włosy, wychyliłam się delikatnie do przodu pokazując rowek między swoimi piersiami i uśmiechnęłam się do niego, delikatnie. Oczy zaświeciły mi się w jego stronę, aż ten delikatnie się zarumienił w końcu trafiając do stolika. -Ohhhh, już pan jest, cudownie! zaklaskałam uroczo w dłonie i przyjrzałam się każdemu z rodzeństwa. -Nie męczcie się w szukanie. Trafiliśmy do najlepszego punktu barbeque, więc nie będziemy oszczędzać na jedzeniu i piciu! Skoro ja płacę to proszę pana… uśmiechnęłam się do niego i delikatnie chwyciłam jego dłoń. Nie zdążył nawet jeszcze nic powiedzieć, ale już był cały czerwony. -Wszystko z karty po trochu, dla każdego. Trzy butelki najlepszego sake, jakie znajdziecie! I dlatego chłopca obok, dzban wody. Najlepiej dwa. zachichotałam do niego i puściłam jego dłoń. Ten nadal wpatrzony w mój dekolt kimona pokiwał głową i szybko ruszył przed siebie. Kiedy tylko zniknął gdzieś w kuchni ściągnęłam maskę i wróciłam do beznamiętności.
-Skoro mam już wydać to po co się męczyć w czytanie, prawda?
Mowa
0 x
Misaki
Posty: 80 Rejestracja: 21 lip 2022, o 10:05
Wiek postaci: 16
Ranga: Ginkara
Krótki wygląd: Chodząca perfekcja
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10650&p=197099#p197099
Multikonta: Misae
Post
autor: Misaki » 5 sie 2022, o 06:07
Z szerokim uśmiechem przyjęła uścisk od siostry. Nie była przyzwyczajona do takiego kontaktu fizycznego, ale to chyba jak każde z nich, jednak jeżeli chodziło o Ruushi było inaczej. Jej ufała. Ona była opiekuńcza. Z nią czuła się bezpiecznie. Przyjemnie było poczuć to ciepło bijące z jej ciała, choć zarówno jej włosy jak i ubranie zdążyły przesiąknąć tą wilgocią Misaki nie skomentowała zmoczenia jej kimona, mało kto mógł liczyć na takie przywileje.
Kontynuację kłótni między Yachiru oraz Zanem zignorowała. Nie lubiła ich, sama źle czuła się w pojedynkach słownych. Ile można powiedzieć aby druga strona jeszcze nie rzuciła ci się do gardła? W końcu się pozabijają, zostało jej liczyć, że obecność białowłosej tutaj zadziała i jakoś spuszczą z tonu.
Misaki promieniała odkąd tylko przekroczyła próg. Czuła się tu pewnie, znała obsługę i kojarzyła kucharza, który gdy tylko zobaczył jej różową czuprynę wychylił się z kuchni i uniósł rękę, rzucił coś co z daleka brzmiało jak „Doberek kwiatuszku!”, ale przez zamieszanie na sali nie dało się idealnie wyłapać wszystkich dźwięków zwłaszcza, że wrócił zaraz do pracy
-Dzień dobry! - zawołała również machając. To ten miły jegomość podrzucał jej czasem gratisowe porcje. Gotował wręcz wybitnie! Dostrzegła kątem oka tracącego rezon brata. Już miała coś powiedzieć kiedy to brunetka zabrała głos. Bardzo jej się Misaki to nie spodobało. Jak mogła!?
-Yachiru, nie mów tak, tutaj są sami mili ludzie! - upomniała siostrę. Jak mogła krytykować jej restaurację… nawet jeżeli nie miała oryginalnie na myśli obsługi, to i tak różowowłosa poczuwała się do tego aby bronić miejscowych.
W końcu rozsiedli się, każdy zajął swoje miejsce. Czuła się bardzo dziwnie, bo z jednej strony siedziała obok Ruushi dająca jej poczucie bezpieczeństwa, w opozycji do Zana, który zasiadając po drugiej robił jej mętlik w głowie. Zwłaszcza, że zrzucił na nią wielką odpowiedzialność.
-Zan-kun? Eto.. tak tu jest dużo dobrego jedzenia - zatopiła wzrok w karcie, było tam bezpiecznie i mogła zebrać myśli. Wtedy znowu wkroczyła brunetka biorąc wszystko w swoje ręce. Niby szybko rozwiązała sprawę decyzji, ale…
-Sake?! - wydukała. Czy oni znowu chcą się upić?! Tyle z ich miłego wieczora…
0 x
Zankoku
Posty: 140 Rejestracja: 13 lip 2022, o 19:59
Wiek postaci: 17
Ranga: Ginkara
Link do KP: viewtopic.php?t=10609
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsurō
Post
autor: Zankoku » 5 sie 2022, o 10:56
Wiosna 393 roku
fabuła
Wszyscy zajęli miejsca przy okrągłym stoliku, jak zawsze, kiedy spotykały się różne indywidua, dało się w powietrzu wyczuć napięcie. Ich rodzinka nie była normalna, nie była też łatwa w obsłudze, nie trzeba było zbyt długo im się przyglądać, żeby to stwierdzić. Każdy kto chciał z nimi w wchodzić w interakcję, musiał liczyć się z tym, że ta mieszanka może wybuchnąć w każdej chwili. Tak właśnie było w tym momencie z Zankoku i Yachiru, mimo miłości, jaką darzyli się nawzajem, jak każde rodzeństwo, pałali do siebie także równie intensywną nienawiścią, jak każde rodzeństwo. Na szczęście oboje wiedzieli, co w takiej sytuacji należało zrobić, po prostu przemilczeli dalszą rozmowę, zmieniając temat. A było go na co zmienić, gdyż na imprezę miał dołączyć jeszcze jeden gość, zamknięty w ceramicznej butelczynie.
- Zanim zaczniemy pić, chciałem was tylko poprosić, żebyście dzisiejszego wieczoru pili z umiarem. Być może dołączy do nas ktoś jeszcze z rodzeństwa a o północy chciałbym przedstawić wam coś bardzo ważnego i wolałbym, żebyście byli wtedy świadomi tego, co się będzie działo. - skomentował Zan całą sytuację z Sake. Nie był jej przeciwnikiem, sam lubił sobie czasem wypić, jednakże były momenty, w których trzeba było się pilnować i był to jeden z nich. W końcu byli na obcym terenie, z obcymi ludźmi, więc nie można było spuszczać gardy. Sprawa, którą mieli przedyskutować także nie była jakaś zwyczajna, dotyczyła najważniejszego momentu ich życia. Wszystko było w tym chrzanionym liście, który spoczywał w jego torbie, co prawda, mógł go wyciągnąć teraz, jednakże zniszczyło by cały nastrój tej kolacji i przepadłby on bezpowrotnie. Na ważne informacje przyjdzie jeszcze czas, teraz trzeba było cieszyć się ogniskiem domowym, delikatnie patologicznym, ale jednak domowym.
Zankoku musiał swojej pyskastej siostrze przyznać jedno, pomysł z zamówieniem całej karty był wyśmienity, dzięki temu będą mieli okazję na skosztowanie wielu tutejszych dań, Zan będzie mógł także poznać wiele nowych nazw na potrawy, które już kiedyś szykował. Oczywiście, nie przyzna jej tego, nie po dzisiejszej sprzeczce. To nie był moment, na łechtanie jej ego. Postanowił po prostu opuścić jej dzisiejszego wieczoru, a nóż uśmiechnie się do niej szczęście i tym razem wygra pojedynek w grę, którą wybrała? Byłaby to zapewne satysfakcjonująca obie strony nagroda.
Była jeszcze jedna kwestia, którą Zan musiał obgadać tego wieczoru i dotyczyła już lekko zestresowanej jego osobą Misaki. Z pośród całej grupy, to ona miała największą wiedzę o ubraniach i wyczucie stylu, więc potrzebował jej pomocy przy pewnym projekcie. Kiedy kelner odszedł, Zankoku po raz kolejny spojrzał na różowowłosą siostrę i delikatnie się do niej uśmiechnął.
- Misaki-chan, miałbym do ciebie jeszcze jedną sprawę, bardzo ważną. Potrzebuję twojej pomocy. - zareklamował przez chwilę temat, który chce jej zareklamować. Nie mówił jakoś specjalnie szeptem, więc zapewne pozostali usłyszą co mówił, chyba, że byli zbyt zajęci swoimi rozmowami.
- Ty z nas wszystkich najbardziej znasz się na ubraniach. Potrzebowałbym, abyś pomogła mi zaprojektować ubranie, które pomoże i zamaskować prezent, który otrzymałem od doktorka. Mam kilka pomysłów, ale nie wiem czy są czegoś warte, a nie chcę iść do krawca bez wcześniejszych konsultacji. No i ktoś musi mi też pomóc dobrać kolorystykę i materiał. - niestety, dar, który otrzymał od Watanabe był dosyć kontrowersyjny, więc wolał nie świecić nim na lewo i prawo, potrzebował czegoś, co pozwoli mu w spokoju żyć w tym mieście, bez zwracania na siebie większej uwagi, niż jest to potrzebne. Liczył, że Misaki będzie w stanie mu z tym pomóc. Czy miał rację? Miejmy nadzieję. Bo jeżeli nie jego urocza siostrzyczka, to kto inny w tej szalonej zgrai byłby w stanie mu pomóc w tak delikatnym temacie? Zapewne mógłby zacząć się zastanawiać, jednakże nikt z pozostałych nie był chociaż w połowie tak dobrym kandydatem jak ona. A przynajmniej tak to wyglądało w jego głowie.
0 x
Ruushi Fea
Posty: 165 Rejestracja: 2 sie 2022, o 13:21
Wiek postaci: 18
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: 166 cm wzrostu Białe włosy do ramion i czarne rogi Dość szczupła Czerwone oczy z jasnymi źrenicami
Widoczny ekwipunek: Kabura na lewym i prawym udzie Duża torba z tyłu Kama
Link do KP: viewtopic.php?p=197235#p197235
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame
Post
autor: Ruushi Fea » 5 sie 2022, o 12:51
Zgodnie z moim planem, razem z rodziną rozsiedliśmy się wokół okrągłego stołu z rusztem na samym środku. Z mojej lewej strony siedziała Misaki, która obecnie była zajęta konwersacją z Zanem a po prawicy zasiadła Yachiru a obok niej Manjiro. Nie chcąc wtrącać się w rozmowę Zana i Misaki, skierowałam moją uwagę na drugą siostrę i młodszego z braci. Skinęłam głową kiedy Yachiru odrzuciła moją ofertę pomocy w pokryciu kosztów posiłku po czym na chwilę odwróciłam od niej wzrok w kierunku rodzeństwa po mojej lewej stronie. Kiedy moja uwaga powróciła do czarnowłosej siostry, zauważyłam już co się święci. Nim zdążyłam jednak cokolwiek powiedzieć, "czar" Yachiru już podziałał i młody, niezdający sobie z niczego sprawy kelner stał przy naszym stoliku. Przygryzłam lekko wargę aby powstrzymać się od przerywania siostrze i czekałam aż skończy rozmawiać z pracownikiem lokalu, przygotowując się do cichej reprymendy siostry. Po oddaleniu się chłopaka odwróciłam się do niej, moja buzia nieco czerwieńsza niż zwykle.
- Yachiiiii! Zwariowałaś?! Nie powinniśmy wydawać tak pieniędzy na lewo i prawo! I nie powinnaś używać swoich sposobów na każdej napotkanej osobie! Jejciuuu ile to wyjdzie za ten posiłek! I jeszcze do tego tyle sake! - powiedziałam rozgorączkowana i złapałam się bezradnie za głowę. Oni są niereformowalni! Co z odpowiedzialnym dysponowaniem funduszami? Co z niezwracaniem na siebie nadmiernej uwagi? Już sam nasz wygląd przykuwał wystarczająco dużo niechcianych spojrzeń a co dopiero jeszcze tego typu zachowanie. Westchnęłam ciężko i oklapłam na siedzeniu. Przynajmniej sporo warzyw zamówiła... Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam wymownie na Yachiru. Nie chciałam jej karcić, ponieważ wiedziałam że jak my wszyscy, miała ona zawsze dobre intencje w stosunku do naszej zgrai, jednak nie mogłam sobie odmówić świdrowania jej wzrokiem, chociażby przez krótką chwilkę. Skierowałam następnie moją uwagę na Zana, który wykorzystał sytuację aby zapowiedzieć możliwe przybycie jeszcze jednego gościa do naszego stołu a także późniejsze obwieszczenie jakiejś ważnej informacji. Oba te stwierdzenia mnie zaintrygowały i przez chwilę podparłam głowę zamyślona. Czyżby ktoś jeszcze z ocalałych z sierocińca zdecydował się dołączyć do naszej grupy? Bardzo mnie ciekawiło kto to taki, jednak najwyraźniej, Zan chciał zrobić z tego niespodziankę aby nie podnosić naszych nadziei zbyt szybko. Druga sprawa również była interesująca, jednak w tej kwestii nie miałam absolutnie żadnych podejrzeń a zachowanie Zankoku nie pomagało w wysnuciu na ten temat jakiejkolwiek teorii. Byłam jednak pewna że skoro tak się sprawy miały to z pewnością będę musiała uważać na to ile piję aby nie skończyło się to katastrofą.
0 x
Azugimoto
Posty: 88 Rejestracja: 21 lip 2022, o 18:12
Wiek postaci: 19
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: Czarne włosy, blada skóra, dość wysoki, prosty strój, fioletowe oczy.
Widoczny ekwipunek: Torba, bandaż 5m, biały płaszcz z kanji "牛" oznaczającym bawoła.
Link do KP: viewtopic.php?p=197396#p197396
GG/Discord: DaddyCool#7244
Post
autor: Azugimoto » 5 sie 2022, o 19:15
Shigashi no Kibu miało pewien urok - przede wszystkim nie było otwartą pustynią, zarośniętym zżółkłą trawą stepem czy kamienistym rumowiskiem. Szczególnie tym ostatnim.
Azugimoto spóźnił się, choć nie z własnej winy. W końcu to właściciel małego antykwariatu w bocznej uliczce zdecydował się na wybranie właśnie tego miejsca na swój jakże ciekawy przybytek, a shinobi po prostu nie mógł się oprzeć by nie wejść i tylko nie rzucić okiem na to, co znajdowało się w środku.
Ostatecznie, dobre pół godziny później, Az wyszedł stamtąd bogatszy w złamany plektron ze skorupy żółwia oraz zdobiony, pęknięty dzwonek modlitewny z wyrwanym sercem. Taka okazja nie zdarzała się codziennie - w końcu jeśli znajdzie jeszcze dwa lub trzy podobne dzwonki, będzie mógł skleić je wszystkie do kupy i zrobić z nich wyjątkowo gustowny modlitewny kastet. Nie żeby dla łamanych szczęk miało to jakieś znaczenie.
- Sho-kut-sū - przesylabizował Azugimoto, stając przed drzwiami lokalu i zadzierając głowę w kierunku szyldu. Zmrużył lekko oczy, uświadamiając sobie, że spóźnił się dość wyraźnie. Odetchnął głęboko - bardziej dla uspokojenia oddechu niż wzięcia w płuca jakże czarującego i czystego (wcale nie) powietrza Shigashi no Kibu, po czym pchnął drzwi do środka.
Zauważenie jakże kolorowej grupy, z którą parę miesięcy temu udało mu się uciec z sierocińca - wyczyn, którym nie każdy mógł się niestety pochwalić - nie było trudne. Az wszedł do środka w momencie, kiedy białowłosa z rogami - jeśli dobrze pamiętał, Ruushi - zajęta była gorączkową rozmową, acz dość jednostronną, z inną dziewczyną. Azugimoto westchnął raz jeszcze i wygładził płaszcz, tylko po to by odwiesić go od razu na jeden z wieszaków przy wejściu.
Mężczyzna podszedł ostrożnym krokiem do stolika, kłaniając się po drodze każdemu kelnerowi jakiego napotkał, u jednego zamawiając nawet jedną buteleczkę sake z dodatkiem kwiatu wiśni.
- Cześć - przywitał się, przesuwając szybko spojrzeniem po wszystkich obecnych twarzach. Wślizgnął się na ostatnie wolne miejsce, przesuwając się nieco w jedną ze stron, by zrobić miejsce kelnerowi, który niedługo - raczej prędzej niż później, sądząc po potencjalnym zysku z takiej zgrai - powinien się pojawić - Przepraszam za spóźnienie - dodał jeszcze cicho, ściągając nieco mocniej bandaż na lewym przedramieniu.
0 x
Manjiro
Postać porzucona
Posty: 63 Rejestracja: 19 lip 2022, o 21:44
Wiek postaci: 15
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: Niski, szczupły, długie "ogniste" niebieskie włosy, ostre zęby, żółte oczy, jasna cera.
Link do KP: viewtopic.php?p=196731#p196731
Multikonta: Amida
Aktualna postać: Baji
Post
autor: Manjiro » 5 sie 2022, o 20:01
Reakcja siostrzyczki Yachiru była bardzo miła, tego mi trzeba było. Poczucie, że nie jestem sam z rodzeństwem tylko z rodzeństwem. W odpowiedzi posłałem jej spojrzenie bardzo łatwe do odczytania. Obiecujesz?
Chwilę później zjawił się kelner który dziwnie się zachowywał. Robił się czerwony i jakby się bał szybko odchodząc od naszego stolika. Nie bardzo rozumiałem co wywołało u niego ten strach ale wydawał się miły, a z takimi to nigdy nie wiadomo. Dlatego na odchodne oparłem ręce o stół żeby nieco wychylić się z miejsca i pokazałem mu język. Nie trwało to długo ale kilka par oczy na pewno mogło zdążyć zaobserwować tą sytuację.
Gdy zająłem z powrotem miejsce zacząłem rozmyślać czemu w tej knajpie jest tak tanio. Bo wydawało mi się że nie jesteśmy jakoś wybitnie bogaci. Co prawda ileś tam pieniążków miałem ale to chyba nie było zbyt wiele. Chociaż kto wie. Zresztą jeśli mam dostać jedzenie i piciu to w sumie nie ważne, a przynajmniej nie na tyle ważne co słowa Zana oświadczającego, że ma coś nam do przekazania. I coś tam żeby pić z umiarem na co nadąłem policzki i skrzyżowałem ramiona bo nie podobało mi się ograniczanie picia. Byłem już duży i jak miałem zamiar wypić beczkę wody to ją wypije. Udowodnie mu że umiem i dam radę! Pokiwałem po chwili głową sam ze sobą się zgadzając.
Następnie zgodnie z słowami przepowiedni dołączył do nas kolejny muszkieter. Jak nas znalazł? Skąd wiedział że tu będziemy? Nie ważne ważne, że dotarł! Ponownie oparłem się o blat wychylając w przód by unieść drugą rękę w górę w kierunku Aza chcąc w ten sposób zbić z nim piątkę na przywitanie.
0 x
Yachiru
Posty: 104 Rejestracja: 16 lip 2022, o 12:08
Wiek postaci: 15
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: Jak każda inna. Pusta w środku.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10619&p=196652#p196652
Multikonta: Arii
Post
autor: Yachiru » 5 sie 2022, o 20:54
Z każdej strony komentarz. Słowny lub wzrokowy. Bodźce kazały mi coś z tym zrobić, ale postanowiłam, że się powstrzymam od tego. Nie mogłam nikogo z nich skrzywdzić to by było niewłaściwe. Najpierw kiwnęłam do Zana, który ewidentnie przyjął mój komentarz na temat zakupienia wszystkie za ratunek. Wzrok ruszył do Ruushi, która chyba mnie ganiała za to, że wydaje własne pieniądze, które zarobiłam. Nigdy ich nie miałam, ojciec nie miał powodu, żeby Nam je przekazywać. Mój beznamiętny wzrok wytrzymał jej świdrujące ślepia i uśmiechnęłam się, sztucznie . -Ruushi, zarobiłam te pieniądze na łamaniu ludziom kości. Zarobiłam je z ogromną przyjemnością. A teraz z przyjemnością chcę je wydać na Naszą kolację i na porządną dawkę alkoholu. - każde kolejne słowo było ze sztuczną, udawaną dawką radości. Nie wiedziałam co to znaczy, dlatego odegrałam to tak, jak się nauczyłam czytając różne powieści i naśladując w sierocińcu Ise. To jak stworzyli te wszystkie scenariusze w mojej głowie…
Wróciłam do Misaki, która została przeze mnie pominięta. Spojrzałam się jej prosto w oczy, jak drapieżnik patrzący się na swoją ofiarę. Ale to też odegrałam, nie czułam do niej nienawiści ani złych emocji, jak do wszystkich. Po prostu coś mnie w niej prowokowało… Coś co prosiło o to, żeby jej wbić szpilę. W te idealne piersi, mimo że mniejsze od moich, ale równe, kształtne, jędrne. W te idealne dołeczki, policzki, biodra… W to jej cholernie idealne zachowanie. -Każdy miły powinien zostać uznany za najgorszego. Powtórzę to jeszcze raz. Jeżeli ktoś tknie Manjiro i zrobi mu krzywdę… Ja zrobię mu jeszcze większą krzywdę. A jak Ci się nie podoba, to nie skorzystasz z tego przywileju jeżeli Tobie stanie się krzywda. - stanowczy ton nie był już udawany. Nie da go zranić. Może tego nie chciała przyznać, ale nie da nikogo z nich zranić. -I tak. Tyle sake. Zamierzam się upić w szczególności, ze mamy od Zana jakąś ciekawą niespodziankę, która… - nie dokończyłam. Do pomieszczenia wszedł chłopak, który… Który wydawał się trochę niebezpieczny. Kojarzyłam go, że przybył tutaj z nami, ale… Nie wiedziałam kim jest. Trzeba było na niego uważać przyszedł i się przywitał. Nie pozostało mi nic innego, jak go olać. Do stołu podszedł kelner, więc wróciłam do swojego uroczego zachowania, piersi od razu wyskoczyły do przodu. A On rozłożył czarki do sake dla prawie każdego. Manjiro dostał swój dzban wody i szklankę do niej. Dodatkowo spojrzał się na mnie z rumieńcem na twarzy.
-Tutaj dla Państwa ręczniki, żeby się przetrzeć. Misaki-san jest stałą bywalczynią, więc pomyśleliśmy, że się przydadzą w taką pogodę… zestresowany i zapatrzony w piersi dziewczyny podał dla każdego ręcznik, żeby mógł się wytrzeć.
-Ojej, dziękujemy! To naprawdę ratunek dla naszej grupy! Cóż za cudowny gest! - odklasknęłam i uśmiechnęłam się do niego, że aż tęcza mogłaby wyskoczyć mi z ust. -Gdybym mogła… Poprosimy jeszcze dodatkową porcję ze wszystkiego dla gościa, który właśnie przyszedł. - kelner tylko przytaknął i zaczerwieniony ukłonił się i poszedł przekazać kolejne instrukcje. Kiedy znowu zniknął w kuchni wróciłam do swojej nijakości i spojrzałam się na Zankoku. To czas, żeby przed kolacją rozwiązać parę spraw. -Janken. To Nasza gra. Wybierz sędziego. - spojrzałam się pewna siebie. Tym razem się uda. Tym razem wygram, czułam to w kościach. Nie pozwolę mu oszukiwać. Dopóki jestem trzeźwa wszystko widzę i będę widzieć.
Mowa
0 x
Misaki
Posty: 80 Rejestracja: 21 lip 2022, o 10:05
Wiek postaci: 16
Ranga: Ginkara
Krótki wygląd: Chodząca perfekcja
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10650&p=197099#p197099
Multikonta: Misae
Post
autor: Misaki » 6 sie 2022, o 16:12
Jeżeli było coś czego nauczył Misaki Watanabe to to, że poza tym, że ładnie wygląda nie ma nic do zaoferowania światu. Ile razy miała po prostu siedzieć albo stać bez słowa. Czasem zastanawiała się czy gdyby nie ich wspólne pochodzenie i korzenie wywodzące się z sierocińca czy reszta zgrai chciałaby utrzymywać z nią kontakt. Czy chcieliby spędzać razem czas i tak jak Zan czy Rushi się opiekować. Dlatego też gdy tylko Zan zaproponował jej aby pomogła mu z projektem ożywiła się. Poczuła tak wielką ekscytację, że nawet zapomniała o tej dziwnej niepewności, która przejmowała jej serce przy nim. Oczy jej lśniły, aż się mocniej wyprostowała i nachyliła się w stronę Zana ze skinieniem głowy.
-Pomogę! - zakomunikowała radośnie.
Pewnie teraz poczułaby silne zakłopotanie związane z twarzą Zankoku przy swojej, „szczęśliwie”, całą uwagę przejęła Yachiru. Ponownie tego dnia zaczęła wbijać coraz mocniej. Dlaczego? Bez sensu. Misaki znowu miała coś powiedzieć, jednak zabrakło jej języka w gębie. Uznała, że lepiej będzie jak po prostu weźmie kartę i się w nią wczyta. Tak więc zrobiła. Bez słowa skupiła spojrzenie na znaczkach z jadłospisu. Może wtedy siostra odpuści. Nic więcej jej nie zostało, póki nie nauczy się w kłótnie zwłaszcza, że straciła nastrój. Pojawienie się kolejnego z braci skomentowała jedynie jednym słowem.
-Doberek - miała nadzieję, że teraz byli wszyscy i zacznie się jedzenie. Czekała aż przyniesie coś kelner i bez słowa grzebiąc w jakimś losowym daniu dywagowała nad nim nad sensem istnienia.
0 x
Zankoku
Posty: 140 Rejestracja: 13 lip 2022, o 19:59
Wiek postaci: 17
Ranga: Ginkara
Link do KP: viewtopic.php?t=10609
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsurō
Post
autor: Zankoku » 8 sie 2022, o 11:03
Wiosna 393 roku
fabuła
Tak jak się mógł spodziewać. Jego uwaga odnośnie picia spłynęła po rodzeństwie jak po kaczce. No ale cóż, tacy już byli. Zankoku nie zamierzał powtarzać, wszyscy wiedzieli, że tego nie lubi. Po prostu, będzie później wyciągał ewentualne konsekwencje, wynikające z niezrozumienia powagi sytuacji. A była ona bardzo poważna, ta piekielna przesyłka, którą trzymał w swojej torbie bardzo mu ciążyła i wręcz domagała się, żeby wyciągnąć ją przy tym stole, w tym momencie. Zan czuł bardzo dużą presję, czy to była jakaś kolejna sztuczka doktorka? Czy podczas swoich eksperymentów zaprogramował ich do takiego działania? Coraz bardziej przerażające myśli nachodziły jego głowę, więc musiał on zmienić ich temat, przeniósł wzrok na Misaki, która pierwszy raz od dawna miała tak uśmiechniętą minę. Nie spodziewał się, że swoją prośbą sprawi jej aż taką przyjemność. Ucieszyło go to wewnętrznie, nie lubił, kiedy jego rodzina jest smutna i zdołowana, starał się, żeby mieli jak najlepiej w życiu i żeby po wyjściu z sierocińca nic już tak tragicznego im się nie przydarzyło.
- Bardzo się cieszę, że będziesz chciała pomóc. W takim razie, po następnej misji idziemy do krawca. Po drodze opowiem Ci jaki mam pomysł. - uśmiechnął się do niej delikatnie, jej pomoc na pewno bardzo mu się przyda, w końcu nikt nie znał się na ubraniach tak dobrze, więc był to potężny sojusznik.
Niestety, dalsze show skradła Yachiru, która z nie wiadomego Zanowi powodu, postanowiła wejść w słowne potyczki z siostą. Niestety Misaki zareagowała tak jak można było się po niej spodziewać, uciekła w kartę, udając, że czyta kolejne potrawy. Powoli miarka się przebierała, Yachiru nie powinna tak zachowywać się względem swojej siostry, która przecież nic złego jej nie zrobiła. Byli rodziną, powinni sobie pomagać, a nie psuć wzajemnie humory. Co innego, kiedy oni przekomarzali się we dwójkę, wiedzieli na czym zbudowana jest ich relacja a to dogryzanie się nie było odbierane negatywne, jednakże Misaki była inna, miała inną historię i patrzy na świat inaczej, dlatego też Zan postanowił zareagować. Przeniósł wzrok na Yachiru i spojrzał z poważną, lekką karcącą miną.
- Yachiru! Przestań być taka wredna dla swojej siostry, widzisz, że nie jest jej z tym dobrze. Zachowujesz się dokładnie tak samo jak Etashi i Mukuro, którzy gnębili Manjiro. Chcesz być jak oni? Pomyśl sobie, że sprawiasz jej teraz podobnie nieprzyjemne uczucia jak oni kiedyś naszemu bratu. - Zan czuł, że odwołanie do Manjiro powinno wskazać jej w jakiej pozycji teraz znajduje się Misaki. W sierocińcu też było kilku starszych chłopaków, którzy gnębili młodszych. Zan bardzo często bronił rodzeństwo przed nimi i pozostało mu to w nawyku. Nie pozwoli, żeby ktoś w tej rodzinie cierpiał z powodu innego brata lub siostry. Być może był on trochę jak ojciec dla grupy, albo po prostu starszy brat. Ktoś musiał trzymać ich w ryzach. Zankoku zamilkł, gdyż przy stole pojawił się kelner, jedynie przeniósł wzrok na Ruushi, wiedział, że ma ona posłuch u Yachiru, więc chciał aby poparła jego słowa. Miał nadzieję, że odbierze ona jego intencje w tej sytuacji, gdyż były one oczywiste.
Zan podziękował za otrzymany ręcznik, jednakże z wycieraniem chciał poczekać aż kelner odejdzie. Nie chciał zbytnio zwracać na siebie uwagi w tej kwestii. Dlatego tez póki co jedynie wciągnął go pod swój przeciwdeszczowy płaszcz i wytarł dłonie, czekając aż odejdzie.Kiedy tylko opuścił ich stolik, wytarł trochę przetarł się z wody, zbierając wilgoć z głowy i odłożył sobie ręczniczek na kolana. Wtedy też do stolika dołączył kolejny członek ich szalonej rodzinki. Zankoku przywitał go skinieniem głowy, po czym wskazał wolne miejsce tuż obok siebie, było to ostatnie wolne siedzisko, więc nie miał on zbytniego wyboru.
- Cześć Azugimoto, dobrze, że jesteś, mamy ostatnie wolne miejsce przy stoliku. - przywitał starszego brata i delikatnie przesunął swoje krzesło w stronę Misaki, tak aby zrobić mu więcej miejsca przy siadaniu. Zerknął jak siada, po czym podał mu swój ręcznik. Był on prawie nie użyty, więc wystarczył, aby Az trochę się ogarnął.
- Jak tam dzień, robota wpadła czy od tak lubisz szlajać się po mieście w trakcie deszczu? - zapytał przybysza, nie widział go dzisiaj cały dzień, więc podejrzewał, że dostał jakieś nowe zadanie od przełożonego, a może po prostu miał ochotę spędzić trochę czasu w samotności. Azugimoto był zagadką dla Zankoku, był on starszy, silniejszy i znają się od niedawna, choć on zdaje się zachowywać jakby znali się od dawna. Było to dla niego dziwne, dlatego też nie ufał mu do końca.
Kiedy tylko przy stoliku się uspokoiło a wszyscy zajęli się ogarnianiem przy użyciu ręczników, Yachiru po raz kolejny wyszła z inicjatywą, proponując pojedynek w Janken. Mało wysublimowana gra, no ale cóż, Zan nigdy nie odmawiał, szczególnie, że już wiedział jaką nagrodę, a raczej karę wymierzy dziewczynie kiedy tylko przegra. Przeniósł wzrok na zamyślonego Manjiro, który zapewne czekał na swój pierwszy dzban wody.
- Wybieram Manjiro na swojego sędziego. - nie był pewien do czego był potrzebny mu sędzia, jednakże spodziewał się, że dziewczyna zaraz wyjaśni wszystkie zasady i opowie do czego jest in potrzebny sędzia przy tak prostej grze. Miał jednak nadzieję, że nim przejdą do grania, to na stołach pojawi się jedzenie, gdyż powoli robił się głodny. Od rana nie bardzo miał kiedy zjeść, więc jego brzuszek domagał się napełnienia. A na głodniaka nie myśli się tak dobrze i jeszcze przyjdzie mu przegrać z Yachiru. A do tego nie mógł dopuścić, na szczęście, w tych starciach los był zawsze po jego stronie, więc nie musiał się aż tak tego obawiać...
0 x
Ruushi Fea
Posty: 165 Rejestracja: 2 sie 2022, o 13:21
Wiek postaci: 18
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: 166 cm wzrostu Białe włosy do ramion i czarne rogi Dość szczupła Czerwone oczy z jasnymi źrenicami
Widoczny ekwipunek: Kabura na lewym i prawym udzie Duża torba z tyłu Kama
Link do KP: viewtopic.php?p=197235#p197235
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame
Post
autor: Ruushi Fea » 8 sie 2022, o 17:22
Rozmowy trwały w najlepsze a Yachiru niezbyt przejęła się moimi uwagami, jednak nie miałam jej tego za złe. Koniec końców, sama również chciałam korzystać z możliwości jakie dawało nam samodzielne zarabianie pieniędzy poprzez pracę dla Akiyamy. Czułam wolność jaką dawało nam takie swobodne zarządzanie swoimi funduszami, jednak wiedziałam również że aby można było tak wydawać pieniądze, trzeba je równie szybko zarabiać, ale nie chciałam już dłużej suszyć tym Yachiru głowy, więc po prostu zaakceptowałam fakt że czeka nas miły i przepyszny posiłek. Już chciałam skierować moją uwagę na coś albo kogoś innego kiedy ciemnowłosa siostrzyczka zaczęła werbalną ofensywę przeciwko Misaki. Nim jednak zdążyłam na to zareagować, do akcji wkroczył Zan, który zrugał siostrę i przypomniał jej o reszcie rodzeństwa, które niekoniecznie zostało przez nas pozytywnie zapamiętane. Nie chcąc eskalować sytuacji, objęłam ramieniem Yachiru aby powstrzymać ją od dalszych przepychanek słownych.
- Pamiętajcie, rodzina przede wszystkim. Jesteśmy tutaj w piątkę... No, niebawem w szóstkę i musimy wspierać siebie nawzajem żebyśmy mogli przetrwać. Na ulicach roi się od osób, które tylko czekają aż w jakiejś grupie pojawi się rozłam albo kość niezgody i wtedy mogą zaatakować. Zwłaszcza biorąc pod uwagę że poza Smokami, w Shigashi polują również Feniksy a przede wszystkim Tygrysy. - powiedziałam do reszty rodzeństwa, nawiązując również do naszej przynależności do jednej z mafii i pozostałych dwóch, które są z nami w konflikcie. Nigdy nie mogliśmy mieć pewności czy ktoś nas nie obserwował. Wtedy również przyszedł ten sam kelner co wcześniej, niosąc tackę z wilgotnymi ręcznikami abyśmy wszyscy mogli się nieco odświeżyć i oczyścić ręce przed posiłkiem.
Nie minęło wiele czasu nim cała zagadka jaką prezentował sobą zapowiedziany tajemniczy gość została rozwiązana. Do naszego stolika podszedł wysoki, blady chłopak o kruczoczarnych włosach. Czy go znałam? Oczywiście że go znałam. Był on kolejną osobą z sierocińca, której udało się uciec podczas buntu. Pamiętałam również Azugimoto z czasów kiedy jeszcze wszyscy przebywaliśmy w ośrodku, jednak nie miałam z nim dobrego kontaktu. Doktorek najpewniej przeprowadził na nim wszystkie eksperymenty jeszcze zanim zostałam zaprzęgnięta do pomocy a później jedynie poddawał jego umiejętności sprawdzeniu. Z Azugimoto z pewnością nie mogłam powiedzieć że czułam potrzebę opieki nad nim, tak jak to było w stosunku do reszty rodzeństwa, jednak skoro Zankoku mu ufał a najstarszy zdecydował się dołączyć do naszej grupki, miałam szczerą nadzieję że uda mi się go lepiej poznać a także zaprzyjaźnić się z nim.
- Hejka! - odpowiedziałam pogodnym głosem do chłopaka, obserwując go nieco kiedy zasiadał on do stołu a konwersacje mogły powoli wracać na swoje poprzednie tory. Tak również stało się z kwestią kolejnego pojedynku jaki miał się rozegrać pomiędzy Yachiru i Zankoku. Słysząc jaką grę wybrała siostra zachichotałam cicho i spojrzałam na Zana aby sprawdzić jak on zareaguje na wyzwanie. Zaskoczył mnie również wybór Manjiro na sędziego, jednak najwyraźniej przywódca naszej grupy musiał mieć w tym jakiś ukryty motyw, więc wróciłam wzrokiem do (w dalszym ciągu obejmowanej przeze mnie) Yachiru aby zobaczyć jak ona teraz odbiję piłeczkę. W międzyczasie również zaczepiłam naszego kelnera i dodałam do naszego zamówienia trzy dzbanki herbaty, wiśniową, jaśminową oraz miętową, tak aby każdy mógł sobie wybrać tą, która będzie najbardziej odpowiednia. W końcu nie samym jedzeniem i sake człowiek żyje, nieprawdaż?
0 x
Azugimoto
Posty: 88 Rejestracja: 21 lip 2022, o 18:12
Wiek postaci: 19
Ranga: Kasshokara
Krótki wygląd: Czarne włosy, blada skóra, dość wysoki, prosty strój, fioletowe oczy.
Widoczny ekwipunek: Torba, bandaż 5m, biały płaszcz z kanji "牛" oznaczającym bawoła.
Link do KP: viewtopic.php?p=197396#p197396
GG/Discord: DaddyCool#7244
Post
autor: Azugimoto » 9 sie 2022, o 16:50
Azugimoto przyjął ręcznik od Zana i zbił piątkę z Manjiro, uśmiechając się lekko niepewnie zarówno do nich, jak i w odpowiedzi na każde z powitań innych członków... drużyny. Zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że piątka nazywała się nawzajem "braćmi" i "siostrami" i nie było w tym przecież nic dziwnego - wychowali się razem, bez prawdziwej rodziny powiązanej z nimi więzami krwi, chyba że któreś z nich naprawdę było rodzeństwem, ale tego Az nie wiedział. Jeśli chodzi o młodego mężczyznę to miał problem z takim, nawet symbolicznym, spoufalaniem. Zapewne miało to związek z tym, że on pamiętał przynajmniej część swojej prawdziwej rodziny, a zastąpienie jej nową grupką ludzi - jeśli w ogóle było możliwe - było raczej procesem, nie pojedynczą decyzją.
- Oba - potwierdził mężczyzna, kiwając jednocześnie głową - Dawno nie naostrzyłem tylu shurikenów - przewrócił oczami. Zdawał sobie sprawę, że w organizacji do której przystąpili zaczynało się od zdecydowanie najniższych szczebli - jednak równie dobrze wiedział o tym, że polerowanie kunai'ów i roznoszenie listów osoby mniej umiejętne, ale bardziej zadufane w sobie niż Azugimoto odebrałyby jako urazę. Mężczyzna miał jedynie nadzieję, że prędzej niż później otrzyma nieco ciekawsze zadanie.
Zanim Az mógł być świadkiem pojedynku w Janken - prawdę mówiąc to nie miał najzieleńszego pojęcia, czy w tym przypadku gracze mieli jakąś strategię, czy może wybierali losowo jaki gest pokażą - na stół przywędrowało, niesione oczywiście dłońmi paru kelnerów, zamówienie. Nie namyślając się długo, Azugimoto wgryzł się w pierwszą porcję, dopiero teraz czując że po całym dniu latania za głupotami zaczęło go naprawdę ssać w żołądku.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość