Brama

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Brama

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Już dawno przyzwyczaiłem się z myślą, że jak ktoś z zewnątrz usłyszy słowo „mafia”, to raczej nie patrzy na mnie z wyluzowaniem, a bardziej zaczyna być zestresowany, zaufanie dosłownie znika tej osobie w oczach. Bo kto wie, czy ja po prostu nie przybrałem takiej osobowości, będąc w środku zupełnie kimś innym? Mafie kojarzą się z ludźmi o przegniłych sercach, a skoro takie jest skojarzenie, to kto inny, o innej moralności chciałby do nich trafić? No właśnie. Dlatego wolałem się nie ujawniać, nawet jeśli nie ciążyłaby na mnie zasada Akiyamy, by nigdy się nie przyznawać do swojej przynależności. Za taki występek płaciło się śmiercią, więc nie było to nic lakonicznego.
Nie zwróciłem większej uwagi sposobowi, w jaki shinobi pakowali towar, byłem do takiego widoku już wystarczająco przyzwyczajony. Ja osobiście nigdy nie rozwijałem jutsu pieczętującego, więc sam bym nie mógł zapieczętować takiej ilości narzędzi, ale dobrze, że byli inni, którzy się już lepiej do takich rzeczy nadawali.
- Miło poznać. – Odrzekłem nieco humorystycznie, choć moja mimika twarzy wcale by na to nie wskazywała, pozostawała tak samo bez emocji, jak zwykle. Czy to było jego imię, nazwisko, pseudonim czy kto wie co jeszcze nie miało żadnego znaczenia. Nie pytałem go o to dla własnej ciekawości, a raczej mając w głowie przeświadczenie, że takie informacje prędzej czy później mogą się przydać, nawet jeśli to była tak pozornie nieważna kwestia. Kunai schowałem do kabury i następnie posłuchałem się bez zastrzeżeń pana Kuchi. Zwoje nie miałem jak schować w torbach, więc trzymałem w rękach, duży zawiązując sobie na plecach za pomocy bandaża w taki sposób, by nawet w sytuacji zagrożenia i szybkiego poruszania, mi nie wyleciał, ani nie przeszkadzał w poruszaniu się. Szybko zrozumiałem konwencję drużyn, zastanawiało mnie tylko czy to my mieliśmy ten prawdziwy zwój, czy ktoś inny. Zakładałem, że my, ale nie pytałem o to, ponieważ same pytanie mogłoby być po pierwsze głupie, po drugie nazbyt nieostrożne, zważywszy, że ktoś mógłby podsłuchiwać. Ruszyliśmy.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2186
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Brama

Post autor: Kisuke »

0 x
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Brama

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Wiele możliwości, za którymi ukrywało się równie wiele zasad i obowiązków, to bardzo dobre określenie na przynależność do mafii, w której znajdowałem się i ja. Akiyama miała nieco większą swobodę w tym jak zachowywać się podczas misji, nie zmieniało to jednak faktu, że wciąż istniało dość spore rozgraniczenie między mafiosami, a zwykłymi rabusiami. Może nie było tu jakiejś wyszukanej idei, za którą stała cała organizacja, ale już sam projekt hierarchii i system dużo tu zmieniał.
Podzielenie się odbyło się bez problemów, ani żadnych zastrzeżeń wśród któregokolwiek z uczestników akcji. Każdy pobiegł w swoją stronę, my również, ja zaś w głowie szybko planowałem i odtwarzałem najróżniejsze scenariusze i też to, jak się zachowam wobec nich. Po drodze nie spotkaliśmy się z żadnymi nieprzyjemnymi sytuacjami, ciekawiło mnie jednak, czy inne grupy mogły o sobie powiedzieć to samo. Bo raczej byłoby to dziwne, gdyby inne mafie się tematem nie zainteresowały, bądź co bardziej osobliwe, by go porzuciły.
Położyłem zwoje w miejscu, które pokazał mi Kuchi i rozejrzałem się szybko po pomieszczeniu. Dość przestronne, ale i bardzo niebezpieczne, idealne wręcz do zasadzki. Szybko wykonałem sekwencję pieczęci Barana, Węża i Tygrysa i następnie przede mną pojawiły się cztery klony mojej osoby.
- Idźcie sprawdzić każde pomieszczenie, a następnie wróćcie do mnie. – Szeptem rozdałem rozkazy do klonów, które jednak nie były tą zaawansowaną wersją ich samych, a raczej zwykłymi cieniami, które przy dotknięciu się rozpływały. Nie zależało mi jednak, żeby w jakikolwiek sposób one były pomocą ofensywną, czy nawet defensywną, co po prostu chciałem wykorzystać je w szybkim wywiadzie. Do bliższych pomieszczeń po lewej stronie wysłałem jednego klona, do tych po prawej drugiego, zaś do tych dalszych również jednego. Ostatniego zaś na dach, żeby przetrzepał on tamtejsze rejony, czy na pewno nikt się tam nie kryje. Nie mogłem sobie pozwolić na więcej klonów, należało pilnować się z zasobami chakry, by w razie czego się z niej nie wypompować. Wyjąłem jeszcze z torby kunai z notką i rzuciłem go w dach, w okolice okna dachowego, by w razie czego móc i w taki sposób przeciwdziałać atakowi i finalnie złożyłem dłonie w pieczęć, patrząc na jedno z krzeseł przed sobą i użyłem techniki Kawarimi no jutsu, które pozwoli mi w razie potrzeby uniknąć ataku.
Ugiąłem się nieco na kolanach, gotów w każdej chwili odskoczyć. Samo kawarimi nie było gwarantem przeżycia, nie mogłem sobie dać nawet chwili wytchnienia. Moje oczy cały czas śledziły każdy ruch, ale ponownie jak ostatnio, starałem się nie skupiać na jednym elemencie co na ogóle, przez co może nie widziałem tak dokładnie jak normalnie, co jednak mogłem objąć większe pole przestrzeni swoim wzrokiem. Musieliśmy czekać na kupca, miałem też nadzieję, że Kuchi nie był dowódcą podobnym do tego, z którym przyszło mi przemierzać korytarze muru, Yujime. Westchnąłem cicho i przegryzłem lekko dolną wargę w oczekiwaniu na klony i na sprzedawcę.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2186
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Brama

Post autor: Kisuke »


  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Brama

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Shigashi w obecnym stanie nie jest w stanie funkcjonować bez mafii. Gdyby je nagle wszystkie wypleniono, nie dałbym nawet miesiąca, aż to miasto stałoby się epicentrum anarchii, walki o wpływy i przykładem na to, że nie wszystko w życiu jest czarno-białe. Mafia nie zawsze jest tylko zła, a zwykli ludzie, handlarze zawsze dobrzy, którzy to uczciwie chcą zarabiać na życie. Często pokusa, nagle obudzona na skutek potencjalnego zysku chciwość potrafiła diametralnie zmienić tych ludzi. Mafiosi przynajmniej tym się pozytywnie wyróżniali względem innych ludzi – owszem, również chciwość, pogarda i chęć władzy się u nich objawia, ale nie są to ludzie, którzy nigdy nie byli bogaci i nagle mają taką okazję. Oni na swoją pozycję pracowali latami, stopniowo się wzbogacali i zdobywali siłę, przez co na pewno lepiej psychicznie są przygotowani do obrotem takim funduszem. Dlatego niemożliwym jest pozbycie się Akiyamy i reszty, bez bardzo widocznych konsekwencji owego czynu.
Kiedy posłane przeze mnie klony wróciły i to wszystkie, nieco się zdziwiłem, ponieważ no spodziewałem się, że raczej ktoś tu czyha za ścianą. Oczywiście samo to, że wróciły wszystkie nie znaczyło, że gdzieś tam w któryś z tych pokojów ktoś się nie ukrywał – po prostu mógł zachować na tyle zimną krew i ostrożność, że nie zaatakował bezwarunkowo zbliżającej się sylwetki, a może przeanalizował całą sytuację? Może ujrzał, że ciało nie ma cienia, więc z pewnością jest to tylko imitacja prawdziwego człowieka i zaatakowanie jej byłoby równoznaczne z zdemaskowaniem? Albo jeszcze inaczej, ten ktoś cały czas nas obserwuje i po prostu zobaczył jak wysyłam klony i się przygotował, żeby pozostawić je bez reakcji? Gdybym miał więcej czasu to wymyśliłbym i więcej scenariuszy, jednak w tym momencie w polu widzenia ujrzeliśmy dwójkę ludzi, których wygląd od razu zdradzał ich profesję. Mężczyzna o nadzwyczajnej tuszy emanował wręcz kupiecką zadziornością i charakterem, zaś kobieta za nim zdecydowanie była jego ochroniarzem, który nie tylko umiejętnościami miał go bronić, co również swoją aparycją, żeby potencjalny napastnik zastanowił się po kilka razy zanim podniesie na nich rękę.
Postanowiłem się nie odzywać, ograniczając się do podobnej roli, co kobieta, czyli byciem postacią drugoplanową tegoż przedstawienia, którego punkt kulminacyjny dopiero przed nami. Teraz jest ten moment, kiedy wszystko wydaje się spokojne i ciche, lecz widz wie, że to tylko cisza przed burzą…
I nie mylił się. Nagle, podłoga w paru miejscach zaczęła się podnosić, w idealny sposób odcinając nas od siebie i dając perfekcyjną okazję do wybicia nas, wszystkich po kolei.
Jeszcze przed krzykiem Kuchi’ego, wybiłem się z ugiętych kolan w stronę zwojów, by nie pozostawić ich bez opieki. Złapałem je, podniosłem się i szybko wróciłem do swojego towarzysza, cały czas mając z tyłu głowy, żeby się nie rozdzielać. Stanąłem blisko Kuchi’ego, cały czas obserwując otoczenie, zarówno z góry, jak i ściany – mieliśmy do czynienia z kimś, kto zna się na technikach Dotonu, można więc założyć, że te ściany to nie jedyne co potrafi i lepiej mieć się na baczności względem ziemi nas otaczającej.
- Zalecałbym wycofanie się na otwartą przestrzeń, gdzie będziemy mieć lepsze pole widzenia. Mogę też przebić się przez ściany do kupca i już w czwórkę się ochraniać. No, w trójkę. – Poprawiłem się, nie spodziewając się po handlarzu, że jest z klanu Akimichi i jego tusza jest również jego bronią, jak w przypadku tego właśnie klanu.
- Problem w tym, że nie widzimy wroga, a on możliwe, że nas tak i on może nas zaskoczyć, a my jego nie. – Dodałem. Z drugiej zaś strony ten kupiec jest teraz najważniejszą dla nas osobą do ochraniania, nie licząc oczywiście zwojów, które mają najwyższy priorytet. Gdyby ten kupiec umarł, to następny i tak się znajdzie (choć z większym trudem, skoro doszłyby go słuchy, że poprzedni został zabity przez konkurencyjną mafię), zaś towar jest tylko jeden i są to innymi słowy pieniądze mafijne, które nie mogą zostać tak łatwo odebrane przez innych. Westchnąłem, cały czas będąc lekko ugięty w kolanach, w pozycji bojowej gdzie dłonie miałem nieco wycofane, mając dzięki temu szybszy dostęp do kabur czy torby na pośladku. Zwoje zawiesiłem sobie tak jak poprzednio za pomocą bandaży, nie chcąc by samo trzymanie owych zwojów wyłączyło mnie z walki. Wyrzutnia również tylko czekała na wystrzelenie, nie chciałem tego zrobić w głupi sposób. Ciągle pozostawała notka przyczepiona do sufitu, ale nie widziałem sensu jej detonacji właśnie w tym momencie – nie miałem pojęcia w jakim położeniu jest kupiec i jego ochroniarz i nie chciałem im przypadkowo przeszkodzić.
- Skoro to ktoś, kto posługuje się Dotonem, może w gruncie rzeczy ukrywać się w środku ścian, dlatego może nas widzieć, a my jego nie. Powinniśmy jak najszybciej ulotnić się z tego budynku i ewentualnie pomóc z dachu czy z innej strony, ale nie będąc zagrożonym na atak od tyłu. A może być ich więcej. – Dodałem jeszcze swoje przemyślenia mówiąc szybko, ale i konkretnie. Decyzję pozostawiałem Kuchiemu, jako temu, który to jako tako „dowodził”.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2186
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Brama

Post autor: Kisuke »


  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Brama

Post autor: Sukuna »

Obrazek
Shigashi, miasto, które ukształtowało mnie takim, jakim jestem na skutek niefortunnych zdarzeń w moim życiu było jednocześnie miejscem pełnym możliwości dla tych, którym los poskąpił urodzenia się w wyjątkowym klanie, który już sam w sobie wystarcza, by żyć w spokoju i braku zmartwień przed nadchodzącą przyszłością. Ja również się z takiego wywodzę, lecz moja ścieżka nieco zboczyła z takiego biegu wydarzeń, w pełni porzucając „karierę” u boku innych moich pobratymców z klanu Haretsu. Teraz nawet nie miałem wyboru, będąc mafiosą, jestem mafią. Nie można jej porzucić bez odgórnego pozwolenia głowy Akiyamy, a nawet jeśli ona by się zgodziła, to można się spodziewać skrytobójców posłanych swoimi śladami. Tak jest po prostu prościej i bezpieczniej dla tego typu rodziny. Czy zaś planowałem zostać w smoczej rodzince do końca swych dni? Kto wie, raczej nie, lecz żeby zdecydować się na taki krok, musiałem urosnąć w siłę, a poza tym, dokonać swojej vendetty, dla której tu w ogóle jestem. Sam pobyt w tym ugrupowaniu nie był też dla mnie dzienną katorgą, nie posiadałem moralnych dylematów przed jakimikolwiek decyzjami na misji czy też mając z tyłu głowy tą świadomość, że w tym samym czasie teraz, ktoś z mafii możliwe, że kogoś torturuje lub morduje z zimną krwią.
Wszystko działo się nadzwyczaj szybko. Wymiana handlowa w sposób nagły stała się walką o przetrwanie oraz o ochronę własnych dóbr, zaś w tym samym czasie należało pamiętać i uważać na wiele czynników, które mogły się pojawić w trakcie walk. Czy jest jeden przeciwnik? Czy akcja od samego początku nie została ukartowana również przez handlarza, który mógłby wynająć inną mafię, żeby wspólnymi siłami przejąć towar? Nie ufałem tutaj nikomu, prócz tymczasowo Kuchi’emu, jednak nie mogłem za bardzo zaprzątać sobie myśli tymi tematami na ten moment. Szybko bowiem zostałem odcięty nawet od mojego towarzysza, mając zaś zwoje w dłoniach, nie mogłem z nich zbyt swobodnie korzystać.
Gdy niezidentyfikowana postać wyszła spod ziemi i zaatakowała jako pierwsza, ja już wiedziałem co zrobię. Przede wszystkim, sam atak szybko uniknąłem za sprawą Kawarimi, którego użyłem chwilę przed całą tą zadymą, nie spoczywałem jednak na laurach i szybko podejmowałem kolejne kroki, instynktownie wręcz. Zwoje przerzuciłem sobie do lewej ręki, prawą zaś błyskawicznie wycelowałem w przeciwnika, którego możliwe, że dzieliła jeszcze ćwierć sekundy zaskoczenia z powodu techniki podmiany zanim się obróci i będzie mógł dalej toczyć pojedynek i wystrzeliłem kunai z notką, by zaraz po tym nie czekając na nic innego, złożyłem dłonie w pieczęci i zdetonowałem notkę. Nie było czasu na chwilę wytchnienia, jednak wybuch dał mi mniej więcej sekundę na to, by zwoje związać bandażami na plecach, tak jak poprzednio. Gdy zaś to zrobiłem, wystrzeliłem jak błyskawica w stronę przeciwnika, cały czas uważając, by nie nabić się na jego atak i móc w każdej chwili zrobić unik, w którąkolwiek stronę. Jeśli nic mnie nie zaatakowało, rzucam się na niego, kopiąc z powietrza znaną i lubianą techniką Daisenkō. Celowałem mniej więcej w tors, w gruncie rzeczy tam, gdzie przeciwnik będzie mieć najmniejsze pole do uniku i dodatkowo na nodze zdetonowałem bakutona w chwili uderzenia, jeśli ono nadeszło. Od razu się nieco wycofałem, o takie mniej więcej dwa metry, by nie być za blisko i móc odpowiednio zareagować na potencjalny kontratak. Oddychałem nieco głębiej, ale całą swoją uwagę poświęcałem nie tylko jemu, ale i otoczeniu – nie chciałem wierzyć, że był on jedynym napastnikiem, więc niepoprawnym zachowaniem by było, gdybym zignorował kolejne zagrożenie, które mogłoby nadejść zza pleców. Cały czas jednak pilnowałem stanu tego, który się ujawnił przede mną, jeśli był martwy, to zamierzałem jak najszybciej wrócić do Kuchi’ego, by się przegrupować, przy okazji przeładowując wyrzutnię kolejnym kunaiem z notką wybuchową.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2186
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Brama

Post autor: Kisuke »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Sukuna
Posty: 222
Rejestracja: 31 sty 2021, o 03:16
Wiek postaci: 16
Ranga: Łuska (Ginkara)
Krótki wygląd: patrz av albo kp
Widoczny ekwipunek: .
• Płaszcz
• Torba na prawym pośladku
• Kabura na broń (prawe i lewe biodro)
GG/Discord: bombel#4444
Multikonta: -

Re: Brama

Post autor: Sukuna »

Obrazek
SSzczęśliwym trafem, Akiyama, mimo swoich restrykcyjnych zasad, daje nieco swobody swoim członkom. Nie inwigiluje ich na każdym kroku, nie śledzi ich, sprawdzając czy nie dopuszczają się myślozbrodni. Powód tego jest całkiem prosty – jeśli jesteś na końcu drabinki, nie znaczysz wiele więcej od wczorajszego śniadania. Jeśli w jakiś sposób naruszysz interesy mafii to cię odstrzelą, jak nie to bądź w niej dalej, ale nie zapędzaj się. Problem pojawia się dopiero, kiedy urośniesz w siłę, tym samym pogłębiając swoją pozycję w mafijnym stadzie. Jeśli cały czas kłębią się w tobie myśli odejścia, to tu już zapowiada się większa konfrontacja i nikt nie chce, żeby do niej doszło.
Dlatego najprostszym rozwiązaniem jest nigdy nie dać się złapać na takich i wtedy wszyscy żyją w pozornym spokoju.
Wątpliwości co do samego ataku uderzały w moją głowę, ja zaś starałem się je przegnać, nie uważając je za jakkolwiek pomocne w tym momencie. Sam fakt, że był tu przeciwnik był podejrzany, pytanie brzmiało, czy pozostałe grupki również zostały zaatakowane czy może od samego początku byliśmy namierzeni i głównym celem ataku. To by też tłumaczyło fakt pojedynczego przeciwnika, a nie na przykład trzech, może tylu ich było z początku, ale się właśnie rozdzielili.
Pomimo wszelkich wątpliwości, wolałem walczyć z przeświadczeniem, że po tym przeciwniku może mnie czekać kolejny, nie stawiłem więc wszystkiego na jedną kartę, a szukałem takiego rozwiązania, które by było najmniej kosztowne dla mojej osoby.
Walka zaś stała się niezwykle dynamiczna już od jej pierwszej sekundy. Atak w moją stronę za pomocą błota okazał się bezowocny, wszystko dzięki właśnie wcześniejszej technice podmiany, która pozwoliła zamienić mi się miejscem z meblem i kontynuować starcie z innej pozycji. Pierwszym czerwonym sygnałem było to, że napastnik i tak doskonale wiedział, gdzie się pojawiłem, lecz nie dane mi było długo się nad tym zastanawiać – za dużo się działo i moje reakcje nie mogły mieć nawet setnej sekundy opóźnienia. Rzuciłem notkę i w tym samym czasie wokół mnie wyrosły kamienne kolumny. Szybko zdetonowałem notkę i rozejrzałem się, szybko orientując się w terenie na jakim byłem. Zobaczywszy różne opcje działania, nie miałem wątpliwości, że najistotniejszą obecnie jest ucieczka z tego „więzienia”. Jeśli kolumny się zwężały u góry i nie dawały mi możliwości wejścia po nich i zeskoczenia, użyłem bakutona na te po stronie Kuchi’ego, zaś jeśli dało się je przeskoczyć, pobiegłem ile sił w nogach po pionowej powierzchni za pomocą przelania chakry do stóp i wyskoczyłem, następnie udałem się do Kuchi’ego, żeby się z nim przegrupować. Atak w dwójkę w zamian za atak jeden na jeden był zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, tym bardziej, że dzięki temu można będzie podwójnie nękać przeciwnika. Plusem było też to, że to ja miałem zwoje, minusem zaś, że musieliśmy się spieszyć, kupiec był po drugiej stronie budynku.
- Do tej pory nie użył jakiejkolwiek innej techniki niż doton. – Szybko zobrazowałem sytuacje, nie mając zwyczajnie czasu na więcej informacji, ta zaś dawała nam dużo wiedzy, gdyż mogło się okazać, że nie zna on innych technik. Przeciwnik znaczy się. Teraz należało wspólnie go wyeliminować, lecz w tym miejscu w jakim byliśmy, nie mieliśmy na niego widoku, a kto wie, może on na nas ma.
- Mam wrażenie, jakby jego pole widzenia było rozszerzone, po użyciu Kawarimi, on i tak wiedział gdzie się znajduję. – Dodałem, uznając to za bardzo istotny fakt. Popatrzyłem z ukosa na swojego przełożonego, ciekaw co on sam o tym wszystkim myśli.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2186
Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach
Multikonta: Daisuke

Re: Brama

Post autor: Kisuke »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1186
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: Brama

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Brama

Post autor: Arino »

Podróż z Sanso Rykan zajęła Arino dwie godziny w samym środku nocy. Gdy w końcu dotarła do południowej bramy, była ponownie zmęczona. Tylko księżyc na niebie zdradzał ile jeszcze czasu do wschodu słońca, a jego ruch niezbyt pocieszał dziewczynę, która musiała odbyć całą tę podróż. Jak wiele razy już tej nocy, rzuciła klątwę ku ku kurierowi, który zawalił z dostawą informacji. Co to miało być! Jak ona miała operować przy tak małej ilości snu! Dupek! Kretyn! Moron! Wredna Szuja! Skończony imbecyl, który nie przejmuje się dostarczaniem informacji na czas! Dobrze chociaż iż przez ostatni tydzień się wysypiała, była w końcu w Sanso Ryokan. Częścią treningu był tam odpoczynek. No i oczywiście warty, ale to był dodatkowy obowiązek, który należało włożyć w swój harmonogram dnia. I przez cholernego kuriera była na niej wczoraj, zamiast odpocząć czy się wyspać! Niech kuriera jasny szlak trafi! Idąc przez miasto znalazła się w jednej z ciemnej alejek i wyciągnęła jeden ze zwojów z dużej torby. Ten ze srebrną wstążką. Rozwinęła go i złożyła pieczęć tygrysa. W wyniku jej działania, na zwoju pojawił się duży kunai, który zarzuciła sobie na plecy. Sam zwój zwinęła i schowała do dużej torby. Później będzie mogła w nim zapieczętować plecak z ubraniami. To był doskonały pomysł. Z mieczem na plecach ruszyła ku kryjówce, znajdującej się najbliżej północnej bramy. Jak zawsze, wśliznęła się, sprawdzając wcześniej czy nie ma kogoś przypadkiem na ogonie. W środku, od razu zareagował na nią strażnik, ona jednak odsłoniła tatuaż na udzie, a on kiwnął spokojnie głową.
- Mam ważne zadanie od Yumi, macie mnie obudzić gdy tylko zobaczycie pierwsze promienie słońca na horyzoncie. Jak mnie ukarzą, nie zapomnę o was - rzekła wprost, ruszając do środka. Młody chłopak widząc wściekłą minę dziewczyny instynktownie uskoczył dając jej przejść. A ona od razu znalazła wolne posłanie, w którym ułożyła się. Tutaj była tylko wspólna izba, jednak nie obawiała się iż ktoś spróbuje się do niej dobrać. Była na to zbyt zmęczona. Nic jednak stać się nie mogło. Tutaj wszyscy spali, a ci co wracali z roboty, byli również zmęczeni.
Wartownik obudził ją gdy dalej było ciemno. Na jego lekkie dotknięcie, zareagowała natychmiastowo, próbując dobyć kunaj spod poduszki, jednak zapomniała przed snem go tam położyć, więc nic nie groziło chłopakowi. Ten nawet się uśmiechnął do niej. Ile mógł mieć lat? 14? 15? Zastanawiała się, siadając na posłaniu. Przeciągnęła się, gdy jej letnie kimono lekko opadło z ramienia. Oczy chłopaka skupiły się na niej.
- Horyzont zaczyna jaśnieć - stwierdził, a ona w odpowiedzi kiwnęła głową, drapiąc się po głowie.
- Chociaż tyle snu zaznałam. Dzięki młody - dodała, zaczynając poprawiać swoje ubrania. Zsunęła ponownie kimono oraz poprawiła obi. Mając uporządkowane kimono, sięgnęła do dużej torby, z której wyciągnęła czarne rękawiczki, które nasunęła na dłonie. Chwytając swój miecz, ruszyła do wyjścia. Chłopak nawet nie zająknął się za nią. Jego myśli były w zupełnie innym miejscu. Arino po wyjściu skierowała się wprost do studni, gdzie przemyła twarz lodowatą wręcz wodą. To ją obudziło w pełni. Nabierając kolejne wiadro wody, przejrzała się w nim i poprawiła swoje włosy. Nie mając grzebienia, musiała je poprawić palcami. Cholerny grzebień został w Sanso. Powinna pieczętować ubrania w zwoju i mieć je zawsze przy sobie! Niech to jasny szlak trafi!
Arino dotarła pod bramę gdy zaczynano pracę, przez jakiś czas tylko obserwowała tutaj ludzi, szukając potencjalnych zagrożeń wewnątrz. Czy ktoś mógł z tragarzy być podstawiony? Wydawać się nie na miejscu? Zapamiętała tych, którzy wydawali jej się nietypowi i idealnie wtapiali się w tłum, pomijając przynajmniej przy tym połowę z nich. W końcu jednak skierowała się do kupca, cały czas mając swój duży kunai na plecach.
- Witam, Tataromi Usano? - zapytała uśmiechając się przyjaźnie, niezależnie czy jej odpowiedział, czy nie ona, dodała - Podobno poszukuje kogoś do ochrony - jeżeli potwierdził iż jest Usanem, zrobiła mały wykrok w bok, tak by mogła odsunąć kimono i pokazać swoje udo, gdzie widniał tatuaż niebieskiego feniksa. Uśmiechnięta iż została zatrudniona, zamierzała teraz stanąć blisko niego, obserwując jednak bacznie cel swojego zadania.
0 x
Awatar użytkownika
Shintazu
Posty: 27
Rejestracja: 12 paź 2020, o 21:06

Re: Brama

Post autor: Shintazu »

Wstając z rana Shintazu nie należął do osób mających poranną rutynę, która zawsze w ten sam sposób definiowałaby cykl przygotowawczy do opuszczenia czterech ścian, które to zamieszkiwał. Shintazu tuż po przebudzeniu wstawał i najzwyczajniej w świecie opuszczał swoje niewielkich rozmiarów duszne mieszkanie, któe służyło mu tylko w celu zaznania snu i uchronienia głowy od wystawienia na niekorzystne warunki pogodowe za sprawą dachu. Ychylajac dwi owego mieszkania, wychodziło się na korytarz gdzie sąsiadowały kolejne drzwi a każde prowadził do równie niewielkich rozmiarów lokali, któe czesto służyły za lokum tym, którym ulica zapewniła samotne życie w niedostatku lub wymagała od nich funkcjonowania jak najmniejszym kosztem by zapewnić sobie cokolwiek w misce i nie narażać się na jakikolwiek komfort. Na dół prowadziły schody, które zmagały się z zębem czasu, oraz uszkodzeniami wywołanymi najcześciej upadkiem ciałą sciętego z nóg za sprawą nadmiernej ilości alkoholu. Przez korytarz zawsze przewijałą się też charakterystyczna woń, któa nachalnie wdzierałą się w nozdrza każdego kto wszedł tutaj wprost z ulicy. Byłą to mieszanka potu, stęchlizny i smażonego tłuszczu, któy wielokrotnie używany na pojedynczych paleniskach, wbijałs ię w każdy skrawek materiału.
Po opuszczeniu lokalu chłopak skierował swe kroki w kierunku północnej bramy, chcąc być odpowiednio wcześnie by nie musieć wśród wszystkich wyjeżdzających transportów szukać tego, który był jego celem. Wszak otrzymał instrukcje jak powinien wyglądac ale gdyby brać pod uwagę generalną charakterystykę owej karawany, to nie różniłąby się ona niczyn od każdej innej.
Docierajac na miejsce Shintazu dojrzał powozy, które najpewniej okazały się tymi, których szukał i bacznie przyglądał się procesowi załadunku, który jeszcze trwał w najlepsze. Dostrzegł samego wysyłającego jak i jego grubaśnego dzieciaka, który dokazywał na każdym kroku i nadmiernie szukał atencji. Nie to jednak przykuwało uwage Shintazu a krótka i sprawna weryfikacja tego, czy pogłoska o braku ochrony okazałaby się słuszna. Jedyną osobą, któa mogła co do tego budzic watpliwości okazał się rosły mężczyzna w znoszonych szatach lecz przecież nadmierną wrażliwością byłoby traktowac każdego rosłego chłopa jako potencjalnego woja lub najemnika świadczącego swe usługi. Jeszcze przez chwilę SHintazu starał się oszacować z kim też owa karawany wyruszy gdyby tych obserwacji nie przerwało pojawienie się mocno wyróżniajacej postaci na tym całym transportowym tle. Byłą to kobieta w białym kimono o iście ywjątkowym kolorze włosów, co spowodowało, ze ładujący towary obok mężczyźni wykonali kilka dmiernych skrętów karku by tylko zawiesić na niej wzrok. Trzeba przyznać, że ubió jak i aparycja robił wrażenie lecz w tym przypadu chyba nie do końca było to zgodne z tym co się tutaj prezentowało. O ile rosły mężczyzna jeszcze był wątpliwym powodem, to pojawienie się kobiety już bezapelacyjnie zaświeciło chłopakowi lampkę ostrzeżenia, ze albo czegoś mu nie powiedziano albo ktoś jeszcze zainteresował się transportem a dalsze wątpliwości trzeba było rozwiać, ponieważ pewna teza co do tej odznaczającej się osobowości zostałą postawiona w głowie chłopaka lecz czas zweryfikować czy aby byłą ona słuszna.
Jeszcze chwilę odczekał by zobaczyć jaka reakcja była owego właściciela załadunku na jej pojawienie się po czym sam skierował kroki w tamtą stronę, uważnie obserwując tego co wydarzy się dalej....
0 x
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1186
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: Brama

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Brama

Post autor: Arino »

Arino szła przez plac, nie zwracając uwagi na spojrzenia ludzi ku sobie. Była do tego doskonale przyzwyczajona. Jednak słysząc gwizdy spojrzała w tamtym kierunku, usadzając osobę samym spojrzeniem. Nie lubiła, gdy tak ludzie zachowywali się względem niej. Nie był to jednak żaden powód, dla którego też sięgnęłaby po broń. Mimo ognistych włosów, nie była osobą, szukającej zwady. Mimo iż była zła na tych co na nią zagwizdali, była również szczęśliwa. Podobała się, a oni pokazali to może i w ordynarny sposób, jednak pochlebiło jej to. Jej obojętna mina, nie pozwoliła się jednak nikomu zorientować. Podeszła do kupca, który tak jak i inni zainteresował się jej osobą. Jego spojrzenie jednak kierowało się bardziej ku rękojeści jej broni. Tak, to było coś, co nie powinno nikomu umknąć. Nie była ona kobietą do towarzystwa, tylko wojowniczką. Każdy miał sobie z tego zdać sprawę. Mogli sobie na nią patrzeć ubraną w piękne białe kimono, dostarczone jej dzięki uprzejmości Himawy. Kupiec zareagował tak jak się spodziewała. Nie spodziewała się radości, jednak gdy następnym razem się będą widzieć, miała nadzieję iż feniks, stanie się dla niego czymś dobrym. A może i ona zyska dzięki temu coś ładnego?
Naszym zadaniem jest wiedzieć co się dzieje wokół, informacje są naszym towarem. Ja jednak mogę Ci zagwarantować iż to nie my stoimy za tym co stało się z twoją ochroną. Postaram się ich zastąpić - powiedziała wierząc w swoje słowa. Nie miało w końcu sensu pozbywanie się ochrony, która działała dla kupców, by dodać swojego człowieka do ochrony. Lepiej było po prostu dodać to tej grupy kogoś, w razie wyczucia problemów. A że tak nie zrobiono, tylko wysłano ją tak nagle znaczyło tylko iż jej rodzina reagowała na bieżąco na to co się dzieje. Nie był to żaden górnolotny plan.
- Nie musisz się też mnie obawiać - westchnęła - Jestem Arino, chociaż zwą mnie również płomyczkiem - uśmiechnęła się wskazując na swoje włosy, które w promieniach słońca wręcz lśniły złotem. Nie było też widać zbytnio czerwieni, były jasno rude. Kupiec znający się na ludziach, mógł natychmiastowo dostrzec też jedną rzecz. W końcu, jak każdy z nich znać się musiał na ludziach. Dziewczyna nie była okrutną osobą. Patrząc na nią, nie można było dostrzec w niej mafioza. Nie pasowała do nich. Gdyby nie miecz i tatuaż, nie dałoby się jej powiązać z mafią.
- Akceptuję stawkę, szefie. Potrafię również powozić Panie, mój ojciec mnie tego nauczył, gdy byłam jeszcze podlotkiem. Jednakże, wolałabym być bliżej Ciebie oraz twojego syna, gdyż tym co naprawdę cennym w tej karawanie, jesteście wy Panie - rzekła, skłaniając się z lekkim uśmiechem. Skoro teraz był jej szefem, to powinna choć trochę mu się podlizać. Urok osobisty i jej słowa, zdecydowanie powinny go zachęcić by była bliżej. Tkaniny kimona były dobrze związane, jednak jej kształtne ciało nie trudno było sobie wyobrazić. Gdy w końcu się zgodził, zamierzała stać blisko i obserwować ich obu.
Jej spojrzenie szybko znalazło, wchodzącą na plac osobę. Jej ręka, znalazła się na jej kaburze na broń, ten człowiek od razu jej się nie spodobał. Budził w niej dziwne odczucia, którego nie potrafiła zidentyfikować. To napięło ją jak strunę, gotową do zwolnienia nałożonej strzały. Jednego była pewna, wśród jej uczuć, było obrzydzenie. Ten człowiek nie był kimś zwykłym, jednak widziała na mieście kilka takich osób jak on. Żadna z tamtych osób, jednak nie należała do rodziny Yoshida, a więc najpewniej i on nie był z niej. Postanowiła jednak być czujna wobec niego. Arino, widząc jak robotnicy odwracają od niego wzrok, zaczęła im zazdrościć, ona nie mogła sobie na to pozwolić.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość