Koszary Miejskie
- Khusara Hatakame
- Posty: 317
- Rejestracja: 28 sty 2018, o 14:29
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częstą zawiązane w kucyk, dość wysoki i umięśniony, duży spokój i opanowanie.
- Widoczny ekwipunek: Torba zawieszone przy prawym udzie, tantō w pochwie po lewej stronie przy pasie i ostrze Okami no Kiba zawieszone po lewej stronie nad Tantō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4886
Re: Koszary Miejskie
Wyciągnąłem me dłonie pionowo przed siebie, nie musiałem długo czekać, kiedy ciasna lina oplotła je uciskając solidnie. Gdy to się stało, strażnicy po chwilowym i dokładnym przeszukaniu skonfiskowali wszystkie shurikeny i kunaie. W jednej obszernej i luźnej kieszeni mego kimona mogło się wydawać, że żołnierz trafił na bardzo cienki i mały przedmiot, była to złożona na wpół kartka. Wzrok mój był zwrócony ku ziemi ,jednakże, gdy przeszukiwali me ubrania wiedziałem że któryś z nich go znajdzie. Był to namalowany portret starszego pana, a widniała nad nim droga memu sercu osoba, która pomogła w ciężkich czasach, dając pracę i schronienie, handlarz o dobrym sercu i sprytnym umyśle posiadający wiele kontaktów w całym mieście. Jednakże strażnik kontynuował przeszukiwanie wcześniej tylko obmacując kawałek papieru, pewnie poprzez panujące napięcie i ogólnie obecny pośpiech.
Mieszczuch który odzyskał swą sakwę odszedł w swoją stronę a straż zabrała mnie do tutejszych miejskich koszar z każdym krokiem bacznie obserwując ruchy wszystkich części mojego ciała, widocznie mieli już doświadczenie z różnymi shinobi i wiedzieli że wystarczy chwila nie uwagi na odwrócenie ról. Ja podczas owej eskorty nie starałem się podejmować próby ucieczki, to jeszcze bardziej pogorszyłoby moją sytuację, nawet jeżeli by mi to się udało. Cytując pewną mądrą postać której słowa nadal tkwią w mej głowie''Przemoc może zrodzić wojnę lub pokój, wojnę, gdy zostanie użyta bez namysłu, a pokój gdy używana jest z rozsądkiem''.
Gdy przybyliśmy na miejsce, zostałem zamknięty w jednej z cel. Było dość chłodno, co wcale nie przeszkadzało, gdyż przez upały które miały miejsce niecałe kilka dni temu było to raczej zaletą. Usiadłem na drewnianej i zaniedbanej pryczy z raną po strzale. Po nie długiej chwili można było usłyszeć kroki i otwierające się żelazne kraty. Mężczyzna w białym fartuchu medycznym podszedł do mnie opatrzył, smarując odpowiednimi maściami mą ranę po czym zabandażował ramię karząc mi się położyć. Mężczyzna wyszedł, drzwi się zatrzasnęły, a ja zostałem tak samotnie patrząc się w sufit, dając się oszukać jak małe dziecko.
Cisza..cisza mącona przez chlupot kropel wody spadających z dość ciasnej okiennicy przy suficie, skąd można było ujrzeć przedzierające się promienie słońca zza masywnych żelaznych krat. Po wydłużającym się czasie na końcu korytarza usłyszeć można było głośny chrzęst przekręcającego się klucza w zamku, po czym po chwili na korytarz spadły promienie światła. Dowódca zza nich się wyłaniający podszedł do celi i z uśmiechem na twarzy kazał ją otworzyć by zabrać mnie na miejsce przesłuchań, a następnie dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi.
Gdy zakuty w żelastwo dotarłem już do sali przesłuchań, przykuto mnie łańcuchami do zamocowanego do podłoża stołu i posadzono na zabezpieczonym krześle. Dowódca usiadł po drugiej stronie biurka i z twarzą pozbawioną emocji oczekiwał na wyjaśnienia dodając słowo od siebie z dość formalnym tonem głosu. Patrzyłem się spokojnie na otoczenie, przyglądając szczegółom pokoju bez pośpiechu mymi dość rzadkimi oczyma o głębokim fioletowym ubarwieniu. Dowódca spoglądał na mnie próbując doczekać się mej uwagi. Spojrzałem się na niego po lepszym rozeznaniu otoczenia mówiąc
-Więc widzę, że możemy porozmawiać na spokojnie.. Wydaje wam się w tej sytuacji iż to na prawdę ja jestem sprawcą ? A co z zakapturzonym mężczyzną który uciekł ?- Po czym poważnym tonem dodałem -Powiem ci prawdę jaką chcesz usłyszeć, daliście się nabrać jak małe dzieci..z resztą tak samo jak ja-ostatnie słowa wydobyły się już nieco ciszej pokazując pojawiające się na mej twarzy lekkie niezadowolenie z tego faktu. Choć dalej w mej głowie ciągle nie dawało mi spokoju pewno pytanie ''Kto i Dlaczego?''.
Mieszczuch który odzyskał swą sakwę odszedł w swoją stronę a straż zabrała mnie do tutejszych miejskich koszar z każdym krokiem bacznie obserwując ruchy wszystkich części mojego ciała, widocznie mieli już doświadczenie z różnymi shinobi i wiedzieli że wystarczy chwila nie uwagi na odwrócenie ról. Ja podczas owej eskorty nie starałem się podejmować próby ucieczki, to jeszcze bardziej pogorszyłoby moją sytuację, nawet jeżeli by mi to się udało. Cytując pewną mądrą postać której słowa nadal tkwią w mej głowie''Przemoc może zrodzić wojnę lub pokój, wojnę, gdy zostanie użyta bez namysłu, a pokój gdy używana jest z rozsądkiem''.
Gdy przybyliśmy na miejsce, zostałem zamknięty w jednej z cel. Było dość chłodno, co wcale nie przeszkadzało, gdyż przez upały które miały miejsce niecałe kilka dni temu było to raczej zaletą. Usiadłem na drewnianej i zaniedbanej pryczy z raną po strzale. Po nie długiej chwili można było usłyszeć kroki i otwierające się żelazne kraty. Mężczyzna w białym fartuchu medycznym podszedł do mnie opatrzył, smarując odpowiednimi maściami mą ranę po czym zabandażował ramię karząc mi się położyć. Mężczyzna wyszedł, drzwi się zatrzasnęły, a ja zostałem tak samotnie patrząc się w sufit, dając się oszukać jak małe dziecko.
Cisza..cisza mącona przez chlupot kropel wody spadających z dość ciasnej okiennicy przy suficie, skąd można było ujrzeć przedzierające się promienie słońca zza masywnych żelaznych krat. Po wydłużającym się czasie na końcu korytarza usłyszeć można było głośny chrzęst przekręcającego się klucza w zamku, po czym po chwili na korytarz spadły promienie światła. Dowódca zza nich się wyłaniający podszedł do celi i z uśmiechem na twarzy kazał ją otworzyć by zabrać mnie na miejsce przesłuchań, a następnie dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi.
Gdy zakuty w żelastwo dotarłem już do sali przesłuchań, przykuto mnie łańcuchami do zamocowanego do podłoża stołu i posadzono na zabezpieczonym krześle. Dowódca usiadł po drugiej stronie biurka i z twarzą pozbawioną emocji oczekiwał na wyjaśnienia dodając słowo od siebie z dość formalnym tonem głosu. Patrzyłem się spokojnie na otoczenie, przyglądając szczegółom pokoju bez pośpiechu mymi dość rzadkimi oczyma o głębokim fioletowym ubarwieniu. Dowódca spoglądał na mnie próbując doczekać się mej uwagi. Spojrzałem się na niego po lepszym rozeznaniu otoczenia mówiąc
-Więc widzę, że możemy porozmawiać na spokojnie.. Wydaje wam się w tej sytuacji iż to na prawdę ja jestem sprawcą ? A co z zakapturzonym mężczyzną który uciekł ?- Po czym poważnym tonem dodałem -Powiem ci prawdę jaką chcesz usłyszeć, daliście się nabrać jak małe dzieci..z resztą tak samo jak ja-ostatnie słowa wydobyły się już nieco ciszej pokazując pojawiające się na mej twarzy lekkie niezadowolenie z tego faktu. Choć dalej w mej głowie ciągle nie dawało mi spokoju pewno pytanie ''Kto i Dlaczego?''.
Ukryty tekst
0 x

''Pozorna cisza, ale czy to słyszysz? Szum fal, krok po kroku zmienia się przypływ, a wraz z nim świat który znamy''
- Khusara Hatakame
- Posty: 317
- Rejestracja: 28 sty 2018, o 14:29
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częstą zawiązane w kucyk, dość wysoki i umięśniony, duży spokój i opanowanie.
- Widoczny ekwipunek: Torba zawieszone przy prawym udzie, tantō w pochwie po lewej stronie przy pasie i ostrze Okami no Kiba zawieszone po lewej stronie nad Tantō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4886
Re: Koszary Miejskie
Pomieszczenia, jak by to rzec było dość dobrze przygotowane na ludzi próbujących różnych sztuczek, lub szukających możliwości ewentualnie ucieczki jeśli rzeczy nie poszłyby po myśli skazańca. Ja jednak nie czułem się jakbym zawinił, powód był oczywisty, nie zawiniłem. Dowódca straży przyglądał się z swoim precyzyjnie analizującym wzrokiem. Widać że dobrze znał się na tym co robił. Po wypowiedzeniu mych argumentów, znalazł wytłumaczenie które bez skrupułów pozostawiało winę na mych barkach. Słysząc to popatrzyłem się na niego pewniejszym wzrokiem, mówiąc wprost.
Tam w dzielnicy ? Nie przyszedłem po to by kraść, a na pewno nie mieszać się w to całe gówno.. a teraz posłuchaj mnie uważnie..-wysunąłem głowę przed siebie jak najbardziej skracając dystans który dzielił nasze spojrzenia Gdy mnie otoczyliście próbowałem gonić sprawcę, który to podrzucił mi tą sakwę po czym pohasał sobie wesoło po dachach, po za tym nie bez powodu byłem w dzielnicy rzemieślniczej-skierowałem głowę ku prawej kieszeni mego kimona, po czym dałem mu znak głową po to by do niej sięgnął -Jakiś czas rozmawiałem z starcem dla którego pracuje, potrzebował kilku narzędzi do naprawy sklepu, który został zniszczony więc powiedziałem, że mu pomogę jak tylko mogę i jak będę miał czas jakiś poszukam, śmiało możecie go o to zapytać, jest jednym z szanowanych mieszkańców i wpływowych handlarzy miasta, jego słowa mają więc znaczenie-Gdy to powiedziałem dowódca znalazł tam złożoną kartkę z portretem Satsumy którą wcześniej zignorował jeden z strażników. -To jego portret, jak widać dość charakterystyczny starszy człowiek, łatwo go znaleźć, ma sklep niedaleko targu-Po czym przyglądając się dowódcy rozmyślałem o tym co robi teraz staruszek. Prosił mnie o te narzędzia kilka dni temu, zastanawiało mnie czy uporządkował już wszystko jak trzeba.
Tam w dzielnicy ? Nie przyszedłem po to by kraść, a na pewno nie mieszać się w to całe gówno.. a teraz posłuchaj mnie uważnie..-wysunąłem głowę przed siebie jak najbardziej skracając dystans który dzielił nasze spojrzenia Gdy mnie otoczyliście próbowałem gonić sprawcę, który to podrzucił mi tą sakwę po czym pohasał sobie wesoło po dachach, po za tym nie bez powodu byłem w dzielnicy rzemieślniczej-skierowałem głowę ku prawej kieszeni mego kimona, po czym dałem mu znak głową po to by do niej sięgnął -Jakiś czas rozmawiałem z starcem dla którego pracuje, potrzebował kilku narzędzi do naprawy sklepu, który został zniszczony więc powiedziałem, że mu pomogę jak tylko mogę i jak będę miał czas jakiś poszukam, śmiało możecie go o to zapytać, jest jednym z szanowanych mieszkańców i wpływowych handlarzy miasta, jego słowa mają więc znaczenie-Gdy to powiedziałem dowódca znalazł tam złożoną kartkę z portretem Satsumy którą wcześniej zignorował jeden z strażników. -To jego portret, jak widać dość charakterystyczny starszy człowiek, łatwo go znaleźć, ma sklep niedaleko targu-Po czym przyglądając się dowódcy rozmyślałem o tym co robi teraz staruszek. Prosił mnie o te narzędzia kilka dni temu, zastanawiało mnie czy uporządkował już wszystko jak trzeba.
0 x

''Pozorna cisza, ale czy to słyszysz? Szum fal, krok po kroku zmienia się przypływ, a wraz z nim świat który znamy''
- Khusara Hatakame
- Posty: 317
- Rejestracja: 28 sty 2018, o 14:29
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częstą zawiązane w kucyk, dość wysoki i umięśniony, duży spokój i opanowanie.
- Widoczny ekwipunek: Torba zawieszone przy prawym udzie, tantō w pochwie po lewej stronie przy pasie i ostrze Okami no Kiba zawieszone po lewej stronie nad Tantō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4886
Re: Koszary Miejskie
Dowódca siedział spokojnie na krześle przed biurkiem. Jego doświadczone oczy analizowały wszystkie moje ruchy i gesty. Gdy opowiedziałem mu o Satsumie i pracy jakiej dla niego wykonywałem, ku memu zaskoczeniu wyciągnął on jego portret, ale nie z kieszeni mego kimona, a z torby która jak się okazało przy mojej nie uwadze została skonfiskowana przez strażników, gdy dotarliśmy do miejskich koszar. Obrócił on portret w moją stronę, pytając czy to o niego mi chodzi. Przytaknąłem lekko głową, a on oznajmił, że pośle zaraz jednego ze swoich ludzi by sprawdzili mą prawdomówność. Gdy na wyciągniętej karteczce widniało już zapisane przeze mnie imię i nazwisko starca ''Satsuma Nakiri'', odwróciłem ją w stronę rozmówcy przybliżając do przeciwnej krawędzi stołu.
W pokoju przesłuchań na pewien czas zapanowała głucha cisza, kamienne ściany były grube przez co żaden odgłos natury nie mącił trwającego tam skupienia obu mężczyzn. Nie minęła chwila, gdy dowódca wyciągnął pudełeczko i sakiewkę. W drewnianym pudełeczku jak się zaraz okazało, znajdowała się duża zdobiona fajka. Z sakwy zaś poczuć można było zapach wanilii rozpraszający się powoli po pokoju. Był on dość łagodzący i przyjemny, przypominał o woni dań, których w planach miałem dzisiaj skosztować w tutejszej karczmie przed tym całym zamieszaniem. Dowódca zaczynał nabijać fajkę, gdy w pewnym momencie przeszkodziło mu pukanie do masywnych drewnianych drzwi. Po chjwili wszedł do pomieszczenia jeden z jego ludzi. Kapitan zabrał wcześniej skonfiskowany portret i kartkę z nazwiskiem kupca, wręczając ją po chwili strażnikowi. Gdy strażnik po dłuższym szeptaniu do dowódcy, zabrał papiery i wyszedł, kapitan wydawał się ledwo zauważalnie zmienić nastawienie. Po chwili usiadł na swym miejscu, dokańczając po chwili nabijanie fajki, które mu wcześniej przerwano.
Dowódca powiedział mi o brakujących monetach i kolejnych kradzieżach. Z kolej ja wiedziałem od początku, że to dalej będzie się toczyć, gdy te jełopy bawiące się w stróżów prawa postanowiły przesłuchać nie tego co trzeba.
-Przeszukaliście mnie, nie mam tych monet, a sam siedzę teraz z tobą więc nie mogę być autorem kolejnej kradzieży- popatrzyłem się na twarz dowódcy, po czym podniosłem ręce zakute w kajdany w górę, mówiąc -Puśćcie mnie wolno a pomogę wam złapać sprawcę
Propozycja była jasna i klarowna. Nie wiedziałem czy zgodzi się na nią, jednakże jeżeli dalej by sądził że za tym wszystkim stoję ja, to uznałbym go za co najmniej głupiego, niżeli doświadczonego strażnika któremu takie sprawy przyszło rozwiązywać w przeszłości.
W pokoju przesłuchań na pewien czas zapanowała głucha cisza, kamienne ściany były grube przez co żaden odgłos natury nie mącił trwającego tam skupienia obu mężczyzn. Nie minęła chwila, gdy dowódca wyciągnął pudełeczko i sakiewkę. W drewnianym pudełeczku jak się zaraz okazało, znajdowała się duża zdobiona fajka. Z sakwy zaś poczuć można było zapach wanilii rozpraszający się powoli po pokoju. Był on dość łagodzący i przyjemny, przypominał o woni dań, których w planach miałem dzisiaj skosztować w tutejszej karczmie przed tym całym zamieszaniem. Dowódca zaczynał nabijać fajkę, gdy w pewnym momencie przeszkodziło mu pukanie do masywnych drewnianych drzwi. Po chjwili wszedł do pomieszczenia jeden z jego ludzi. Kapitan zabrał wcześniej skonfiskowany portret i kartkę z nazwiskiem kupca, wręczając ją po chwili strażnikowi. Gdy strażnik po dłuższym szeptaniu do dowódcy, zabrał papiery i wyszedł, kapitan wydawał się ledwo zauważalnie zmienić nastawienie. Po chwili usiadł na swym miejscu, dokańczając po chwili nabijanie fajki, które mu wcześniej przerwano.
Dowódca powiedział mi o brakujących monetach i kolejnych kradzieżach. Z kolej ja wiedziałem od początku, że to dalej będzie się toczyć, gdy te jełopy bawiące się w stróżów prawa postanowiły przesłuchać nie tego co trzeba.
-Przeszukaliście mnie, nie mam tych monet, a sam siedzę teraz z tobą więc nie mogę być autorem kolejnej kradzieży- popatrzyłem się na twarz dowódcy, po czym podniosłem ręce zakute w kajdany w górę, mówiąc -Puśćcie mnie wolno a pomogę wam złapać sprawcę
Propozycja była jasna i klarowna. Nie wiedziałem czy zgodzi się na nią, jednakże jeżeli dalej by sądził że za tym wszystkim stoję ja, to uznałbym go za co najmniej głupiego, niżeli doświadczonego strażnika któremu takie sprawy przyszło rozwiązywać w przeszłości.
Ukryty tekst
0 x

''Pozorna cisza, ale czy to słyszysz? Szum fal, krok po kroku zmienia się przypływ, a wraz z nim świat który znamy''
- Khusara Hatakame
- Posty: 317
- Rejestracja: 28 sty 2018, o 14:29
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częstą zawiązane w kucyk, dość wysoki i umięśniony, duży spokój i opanowanie.
- Widoczny ekwipunek: Torba zawieszone przy prawym udzie, tantō w pochwie po lewej stronie przy pasie i ostrze Okami no Kiba zawieszone po lewej stronie nad Tantō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4886
Re: Koszary Miejskie
Dowódca słysząc me słowa wyjawił uśmiech na twarzy, po czym odsunął fajkę, sięgając do swej kieszeni z, której po chwili wyjął duży metalowy klucz. Podszedł bliżej wkładając go w żelazne okowy, rozkuwając me dłonie. Gdy po wszystkim schował swój klucz w miejscu z którego go wyjął, rozsiadłem się na drewnianym krześle, kapitan nie przedłużając, po chwili w pewien sposób próbując wyjaśnić tamtą sytuację w uliczce. Gdy zaciągnął się swą dużą fajką podał mi ją bym również skosztował smaku i woni świeżego tytoniu. Zwykle nie pale po to by zachować formę i nie kasłać co rusz, co wiadomo że w walce mogłoby być nie na moją korzyść jednakże, akurat w tej sytuacji ciężko było odmówić. Gdy się zaciągnąłem opowiedział mi o swoim przeczuciu do mnie i o natrętnym kupcu co poniekąd tym razem przechylało się na moją stronę, lecz nie znaczyło to, że Dowódca od razu obdarzył mnie zaufaniem, nic z tych rzeczy, jednakże przynajmniej dzięki temu udało mi się dostać swą szansę by dopaść prawdziwego winowajcę.
Mężczyzna wytłumaczył mi wszystko i powiedział co mam zrobić i ile czasu na znalezienie sprawcy zostało. Na koniec jeszcze zapytał się czy w to wchodzę. -Dwa razy powtarzać nie musisz-powiedziałem zgadzając się na samotne polowanie, gdyż co oczywiste czekanie w lochu na złapanie prawdziwego sprawcy przez kilku strażników nie zbyt się do mnie uśmiechało. Kapitan z zrozumiałym błyskiem w oku uśmiechną się i wyszedł z pokoju przesłuchań.
Wiedziałem już, że na korytarzy stało dwóch strażników, oboje z nich byli odwróceni plecami, pierwszy który stał po lewej czasami zerkał na drzwi pomieszczenia, a drugi, gdy z widoku zniknął Kapitan, przysypiał. Postanowiłem iż wychodząc obezwładnię tego po lewej ciosem dłoni w kark z chakrą Raitonu a drugiego zanim się zorientuje co robić podduszę na tyle szybko by nikt nic nie usłyszał. Po tym w planach moich było udać się do pokoju po ekwipunek i wyruszyć na poszukiwania żartownisia który tak bezczelnie postanowił mnie w to wrobić.
Mężczyzna wytłumaczył mi wszystko i powiedział co mam zrobić i ile czasu na znalezienie sprawcy zostało. Na koniec jeszcze zapytał się czy w to wchodzę. -Dwa razy powtarzać nie musisz-powiedziałem zgadzając się na samotne polowanie, gdyż co oczywiste czekanie w lochu na złapanie prawdziwego sprawcy przez kilku strażników nie zbyt się do mnie uśmiechało. Kapitan z zrozumiałym błyskiem w oku uśmiechną się i wyszedł z pokoju przesłuchań.
Wiedziałem już, że na korytarzy stało dwóch strażników, oboje z nich byli odwróceni plecami, pierwszy który stał po lewej czasami zerkał na drzwi pomieszczenia, a drugi, gdy z widoku zniknął Kapitan, przysypiał. Postanowiłem iż wychodząc obezwładnię tego po lewej ciosem dłoni w kark z chakrą Raitonu a drugiego zanim się zorientuje co robić podduszę na tyle szybko by nikt nic nie usłyszał. Po tym w planach moich było udać się do pokoju po ekwipunek i wyruszyć na poszukiwania żartownisia który tak bezczelnie postanowił mnie w to wrobić.
Ukryty tekst
0 x

''Pozorna cisza, ale czy to słyszysz? Szum fal, krok po kroku zmienia się przypływ, a wraz z nim świat który znamy''
- Khusara Hatakame
- Posty: 317
- Rejestracja: 28 sty 2018, o 14:29
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częstą zawiązane w kucyk, dość wysoki i umięśniony, duży spokój i opanowanie.
- Widoczny ekwipunek: Torba zawieszone przy prawym udzie, tantō w pochwie po lewej stronie przy pasie i ostrze Okami no Kiba zawieszone po lewej stronie nad Tantō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4886
Re: Koszary Miejskie
Powalenie obojga strażników jak się później okazało nie stanowiło wielkiego problemu, wydawali się dość znużeni swą ciągłą pracą przez co ich czujność spadła, praktycznie do zera, co raczej przy obecnym shinobi zaraz za ścianą okazało się niezbyt mądrym postępowaniem. Mężczyźni jak stali tak w chwile runęli z impetem na ziemie, a ich ciała leżały tak na korytarzu zaraz przy wejściu do sali przesłuchań. Zostało nie wiele czasu, wpierw postanowiłem udać się do pokoju z mymi rzeczami wedle wskazówek dowódcy straży i, gdy tam już dotarłem ujrzałem duży drewniany stół na środku pokoju. W pokoju znajdowały się także dużo okazałych regałów, na których spoczywały dobrze posortowane pakunki. Wszystkie zarekwirowane mi rzeczy znajdowały się akurat na dużym stole, dzięki czemu nie miałem wiele trudności by po nie sięgnąć i po chwili z powrotem się uzbroić. Prawie całą ścianę bez regałów pokrywała duża szyba z widokiem na cały ośrodek. Mur otaczający budynek znajdował się kilkanaście metrów dalej i szanse na zwykłe przeskoczenie z jednego na drugi wydawały się raczej nikłe. Jednakże przed rozbiciem szyby postanowiłem rozejrzeć się po murach, lub ich pobliżu w celu dostrzeżenia na tyle małego obiektu bym zdołał użyć podmiany. Mógł to być stojak na broń lub strzały, zwykła skrzynia, beczka, a nawet stojak do ćwiczeń. Jeżeli by mi to się udało, użyłbym techniki podmiany, dzięki czemu uniknął bym hałasu przy rozbijaniu szyby i wydostał się w miarę cicho za mury w poszukiwaniu sprawcy.
Ukryty tekst
0 x

''Pozorna cisza, ale czy to słyszysz? Szum fal, krok po kroku zmienia się przypływ, a wraz z nim świat który znamy''
- Khusara Hatakame
- Posty: 317
- Rejestracja: 28 sty 2018, o 14:29
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częstą zawiązane w kucyk, dość wysoki i umięśniony, duży spokój i opanowanie.
- Widoczny ekwipunek: Torba zawieszone przy prawym udzie, tantō w pochwie po lewej stronie przy pasie i ostrze Okami no Kiba zawieszone po lewej stronie nad Tantō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4886
Re: Koszary Miejskie
Po małym rekonesansie po pobliskim placu i murach, zauważyłem kilka różnych przedmiotów, które mogłyby posłużyć mi jako potencjalny cel do użycia podmiany. Na placu znajdowały się tarcze strzeleckie, manekiny, ale także stojaki na broń i wiele innych przydatnych obiektów, jednakże nie daleko każdego z nich ujrzeć można było patrolującego, lub zajmującego się czymś strażnika. Cała akcja musiała odbyć się w całości po cichu, iż nie zbyt mądrym było stawiać na nogi cały pobliski garnizon, a co dopiero stracić szansę na dokończenie umowy z Dowódcą i dopuścić do przepadnięcia możliwości złapania prawdziwego winowajcy. Na murach nieopodal można było ujrzeć kilka skrzyń już bezpieczniej oddalonych od najbliższych strażników. Nawet jeśli mury nie były puste, to wydawało się najlepszym możliwym rozwiązaniem na tą chwilę. Po nie długiej chwili namyślenia złożyłem odpowiednie pieczęci do podmiany by zamienić się miejscami z jedną ze skrzyń która była w miarę zasłonięta przez drugą, trochę większą, za którą miałem po chwili na wszelki wypadek się schować, tak aby zmniejszyć ryzyko zostania zauważonym, po czym jeżeli wzrok strażników był na tyle oddalony od tego miejsca, będę mógł spokojnie zbiec z zewnętrznej części muru i wyruszyć na poszukiwania winowajcy. Lecz jakby jednak sytuacja była trudniejsza, a wzrok strażników niebezpiecznie blisko, użyłbym przemiany w jedną ze skrzyń by następnie dobrać dogodną pozycję i przy lepszej okazji ostrożnie zeskoczyć z muru.
Ukryty tekst
0 x

''Pozorna cisza, ale czy to słyszysz? Szum fal, krok po kroku zmienia się przypływ, a wraz z nim świat który znamy''
- Khusara Hatakame
- Posty: 317
- Rejestracja: 28 sty 2018, o 14:29
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częstą zawiązane w kucyk, dość wysoki i umięśniony, duży spokój i opanowanie.
- Widoczny ekwipunek: Torba zawieszone przy prawym udzie, tantō w pochwie po lewej stronie przy pasie i ostrze Okami no Kiba zawieszone po lewej stronie nad Tantō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4886
Re: Koszary Miejskie
Nie zauważyłem jak w całej okolicy słońce zachodziło za horyzont budynków, jednocześnie pozostawiając miasto w coraz większym mroku. Za mymi plecami słychać było kroki które coraz głośniej zbliżały się w mym kierunku. Nie było czasu by się zastanawiać, uformowałem z rąk odpowiednie pieczęcie i użyłem jednej z podstawowych technik, by natychmiast wprowadzić mój plan w życie i zamienić się miejscami z jedną z dużych drewnianych skrzyń wcześniej zauważonych na murach koszar miejskich. Okolica była coraz cichsza i spokojniejsza, jednakże tylko do pewnego momentu. W oknach budynku ujrzałem i usłyszałem strażników, którzy widocznie się przegrupowywali pośpiesznie, zdając sobie sprawę, że shinobi którego tak nie dawno złapali wymknął im się i jest na wolności.
Zeskoczyłem z murów na pobliski dach budynku, nie było to zbyt wymagające gdyż ten znajdował się blisko, lecz nie oznacza to, że wyszedłem z tego bez szwanku, na lewej nodze i prawej dłoni pojawiło się kilka nie znacznych zadrapań. Zdawałem sobie sprawę, że przez ciekawość wpakowałem siebie w niezłe bagno, tak samo wiedziałem iż w jakiś sposób muszę odnaleźć sprawcę i nauczyć go, że szacunek dla shinobi trzeba zachować, nieważne kim by się okazało, że ten żartowniś jest. Nie miałem za wiele czasu, cały garnizon tylko czekał by rozpocząć przeszukiwania całego miasta. Postanowiłem wrócić na dzielnicę rzemieślniczą, jednakże tym razem zbadać teren poruszając się po dachach. A może się okazać, że wrabianie innych to tak na prawdę nic innego jak zwykłe hobby uciekiniera, który w tym czasie będzie polował na inną ofiarę. Przy okazji warto było rozejrzeć się po okolicy w poszukiwaniu patroli, jakby takich w pobliżu nie było ewentualnie mógłbym podejść do tego do mieszczanina który wpakował mnie też po części w to wszystko i zapytać o tą całą dziwną sytuację, lecz również zachowując względy bezpieczeństw, więc postanowiłem nie pokazując po części swojej twarzy poprzez prowizoryczną maskę z czarnego materiału mojej hakamy wyciętego Tachi oraz pozbywając się na chwile jej zostawiając tylko białe kimono, by nie narazić się na odkrycie mej tożsamości i w najgorszym przypadku zawiadomienie strażników przez mężczyznę który już wcześniej mnie wydał.
Zeskoczyłem z murów na pobliski dach budynku, nie było to zbyt wymagające gdyż ten znajdował się blisko, lecz nie oznacza to, że wyszedłem z tego bez szwanku, na lewej nodze i prawej dłoni pojawiło się kilka nie znacznych zadrapań. Zdawałem sobie sprawę, że przez ciekawość wpakowałem siebie w niezłe bagno, tak samo wiedziałem iż w jakiś sposób muszę odnaleźć sprawcę i nauczyć go, że szacunek dla shinobi trzeba zachować, nieważne kim by się okazało, że ten żartowniś jest. Nie miałem za wiele czasu, cały garnizon tylko czekał by rozpocząć przeszukiwania całego miasta. Postanowiłem wrócić na dzielnicę rzemieślniczą, jednakże tym razem zbadać teren poruszając się po dachach. A może się okazać, że wrabianie innych to tak na prawdę nic innego jak zwykłe hobby uciekiniera, który w tym czasie będzie polował na inną ofiarę. Przy okazji warto było rozejrzeć się po okolicy w poszukiwaniu patroli, jakby takich w pobliżu nie było ewentualnie mógłbym podejść do tego do mieszczanina który wpakował mnie też po części w to wszystko i zapytać o tą całą dziwną sytuację, lecz również zachowując względy bezpieczeństw, więc postanowiłem nie pokazując po części swojej twarzy poprzez prowizoryczną maskę z czarnego materiału mojej hakamy wyciętego Tachi oraz pozbywając się na chwile jej zostawiając tylko białe kimono, by nie narazić się na odkrycie mej tożsamości i w najgorszym przypadku zawiadomienie strażników przez mężczyznę który już wcześniej mnie wydał.
Ukryty tekst
z/t
0 x

''Pozorna cisza, ale czy to słyszysz? Szum fal, krok po kroku zmienia się przypływ, a wraz z nim świat który znamy''
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości