Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Tamaki Hyūga

Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Tamaki Hyūga »

Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem w osadzie Shigashi no Kibu.

Droga jest ubita i dość piaszczysta, po obu stronach znajdują się budynki oraz czasami stragany gdzieniegdzie ulica się wznosi bądź opada. Często leżą porozrzucane kamienie.

Ulica jest zazwyczaj dość ruchliwa.

Obrazek
0 x
Tamaki Hyūga

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Tamaki Hyūga »


~ Nudy w Shigashi ~
~ Yami ~
~ Ranga D ~
~ 1 ~

Dzień był słoneczny a na niebie sunęło kilka leniwych chmurek. Nie było gorąco ale też nie było zimno, temperatura w sam raz. Yami wyszedł ze sklepu na ulicę i przeciągnął się leniwie. Osada wydawała się dość spokojna jak na taką godzinę no ale zdarza się i tak. Na ulicy kręciło się trochę osób ale też nikt nie wyglądał jakby był w pośpiechu. Najnormalniejszy w świecie dzień, gdzie nic się nie dzieje. Po względnym rozejrzeniu się po okolicy wszystko wydawało się tak samo nudne jak każdego innego dnia. Ni stąd ni zowąd nagle dało się słychać odgłos szybko jadącego wozu oraz krzyki dziecka.

- Z DROGI, Z DROGI!! - dobiegało co raz głośniejsze wołanie jakiegoś chłopca.

Ludzie zaczęli się na siebie oglądać niepewnie i też poczęli na wszelki wypadek przesuwać się w bliżej budynków nie chcąc przypadkiem wpaść pod wóz. Nagle zza niedalekiego zakrętu, prawie bokiem, wyjechał mały, drewniany, czterokołowy wóz ciągnięty przez dwa... Byki. Tak, przez dwa, masywne, czarne byki. Drewniany pojazd ciągle skrzypiał a drewno jęczało w proteście jednak konstrukcja jakoś trzymała się kupy. Woźnicą okazał się być mały, czerwonowłosy chłopiec, którego ubranie wyglądało bardziej jak zafajdany worek na ziemniaki niż cokolwiek innego. Dziecku jakimś cudem udawało się ustać na rozchybotanym wozie na miejscu woźnicy i cały czas uderzało lejcami aby pośpieszyć zwierzęta. Ludzie naokoło na widok malca za "sterami" pojazdu zaczęli panikować i krzyczeć. W przeciągu kilku chwil atmosfera zmieniła się ze spokojnego leniwego popołudnia na jedno wielkie zamieszanie. Jedno z kół wozu zahaczyło o leżący na drodze kamień, cała konstrukcja podskoczyła do góry a owo koło wybrało wolność i wyleciało wysoko w powietrze. Wóz za chwilę pewnie się przewróci i dojdzie do katastrofy, jednak czy był ktoś kto będzie w stanie temu zapobiec?
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Yami »

Po zakupieniu nowiuśkiego wyposażenia i schowaniu go przy pomocy odpowiednich technik w pieczęciach RaikoKenki, która znajdowały się na karwaszach obu ramion mogłem w końcu cieszyć się życiem. Nie musiałem już taszczyć całego tego żelastwa za sobą a nosić wygodnie na ramionach. Skóra pomimo, że garbowana, była dość miękka od spodu dzięki czemu nie musiałem przejmować się żadnymi nieprzyjemnościami w postaci podrażnień skóry czy względnej wygody. Opuszczając próg "Trafionego Ekwipunku" wyszedłem na ulicę. Mimo, że była jesień pogoda dopisywała. Może przed powrotem do domu skoczę sobie na wzgórze i się położę na chwilę. Nic mi się dziś nie chce no dosłownie nic.
Kiedy miałem już postawić pierwszy krok coś mnie powstrzymało. Był to krzyk jakiegoś gówniarza. Strzelam, że pewnie, któryś znowu coś podwędził jakiemuś handlarzowi ze straganu, bądź sklepu. Westchnąłem. Nie miałem powodów aby nikogo oceniać dlatego nie planowałem zatrzymywać młodzieniaszka.
Problemem była jednak zupełnie inna kwestia. Wóz, który właśnie wychylił zza rogu ulicy obrał trasę, która dość niebezpiecznie zagrażała mojemu zdrowiu.
Oj, Oj, OJ. On w ogóle nad tym nie panuje. Czy on pędzi na mnie? CHCE MNIE ZABIĆ CZY CO!? Na domiar złego koło od wozu przecząc prawom fizyki poleciało w górę co doprowadziło do zaostrzenia już nieprzyjemnej sytuacji.
NO WALNIE WE MNIE!
Miałem dwie możliwości. Uciekać ulicą i mieć nadzieję, że mnie nie trafi, bądź wskoczyć bezpiecznie na dach. Nie ma mowy abym miał w jakiś sposób powstrzymać kilkuset kilowe byczki, które pędziły z dość dużą prędkością. Za kogo mnie macie? Za głównego bohatera jakiejś historii o ninja?
Nie mając wiele czasu do stracenia skupiłem chakrę w stopach i wskoczyłem na ścianę sklepu dzięki, czemu powinienem być na dość bezpiecznej wysokości. Gdyby nie pewno ukłucie prawdopodobnie bym tam został. Czym było to ukłucie? Wizją połamanego i ledwo żyjącego chłopaka, który plasną o ścianę. Kiedy wóz zbliżał się w moją stronę. Odbiłem się od ściany i prawą ręką pochwyciłem kołnierz dzieciaka, ściągając go z wozu.
Co najwyżej dupę sobie obije. Było to chyba jednak zdecydowanie lepsze niż brutalnie połamane kości.
0 x
Tamaki Hyūga

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Tamaki Hyūga »


~ Nudy w Shigashi ~
~ Yami ~
~ Ranga D ~
~ 3 ~

Yami widząc pędzący wóz w pierwszej chwili kierując się rozsądkiem oraz instynktem samozachowawczym wskoczył na ścianę sklepu aby uniknąć niebezpieczeństwa ze strony wozu. Szybko jednak poczuł w sobie zastrzyk adrenaliny wymieszany z dozą i bohaterstwa. Młodzieniec wybił się w momencie w którym wóz przemknął pod jego pozycją na budynku. W locie chwycił chłopaka z wozu za kołnierz i pociągnął go za sobą, ratując dziecko od zderzenia ze ścianą. Lądując twardo na drodze Yami wykonał przewrót aby zamortyzować impet, tuląc dzieciaka do piersi tak żeby ten także nie ucierpiał zbytnio podczas tego zuchwałego manewru ratowania życia. Chwilę później było słychać niemiłosiernie głośny trzask a w miejscu gdzie uderzył wóz o ścianę budynku nastąpiła istna eksplozja drewna. Koła, deski oraz wszelakie łączenia zostały rozrzucone wszędzie naokoło. Byki po straceniu swoich ograniczeń w postaci pojazdu odbiegły dalej ulicą i następnie skręciły w jedną z wielu bocznych uliczek.

Po upewnieniu się że jakiekolwiek bezpośrednie zagrożenie przeminęło Yami wstał a przed nim na ziemi siedziało dziecko i patrzyło się na swojego wybawcę wielkimi, złotymi oczyma spod jaskrawoczerwonej grzywki. Nie liczył sobie więcej niż sześć czy siedem wiosen.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Yami »

Po swym jakże bohaterskim czynie uratowania chłopca zapominając o innych mieszkańcach Shigashi, którzy również mogliby doznać poważnych urazów za sprawą biegających na wolności byczków ( świetny ze mnie bohater, już to widzę ), mogłem w końcu iść do domu. Wóz rozbity. Wszędzie walały się jego szczątki. Tak, nic tu po mnie. Prawdopodobnie niedługo sprawa zostanie zgłoszona przez jakiegoś mieszczana do straży, a ci wystosują odpowiednią notę o uprzątnięcie tego bałaganu do władz miasta. Tak mniej więcej powinno to wszystko wyglądać. Młodzian zostanie zapewne przesłuchany w sprawie stworzonych problemów, a rodzic odpowiedzialny będzie musiał się grubo tłumaczyć oraz zapłacić odpowiednie odszkodowanie dla właściciela sklepu za wyrządzone szkody oraz ogólną grzywnę. Tak więc moja sprawa się tutaj kończy.
- Na przyszłość uważaj
Rzuciłem od niechcenia tych parę słów i zacząłem iść wzdłuż ulicy. Złożyło się, że cel mej podróży łączył się z trasą, po której biegły byczki. Coś czuję, że będzie mi dane słyszeć marudzeń mieszkańców oraz ew. zniszczenia. Będzie to dość męczące...
0 x
Tamaki Hyūga

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Tamaki Hyūga »


~ Nudy w Shigashi ~
~ Yami ~
~ Ranga D ~
~ 5 ~

Yami wracając do postawy, którą nie wykazywał najmniejszego zainteresowania kimkolwiek innym niż samym sobą wyprostował się i spojrzał tylko na dziecko i rzucił mu radę na przyszłość po czym odwrócił się na pięcie i zanim czerwonowłosy cokolwiek zdążył odpowiedzieć ruszył swoją drogą wzdłuż ulicy. Ludzie dalej zbierający się po incydencie który miał miejsce rozglądali się jakby oczekując kolejnego wozu zagrażającego ich życiu. Chwilowy bohater już porzucając swoją rolę nie przejmował się nimi zbytnio. Szedł ulicą a niektórzy świadkowie całego zajścia wytykali go palcami i szeptali miedzy sobą, pewnie mówiąc że to właśnie on uratował malca. Idąc ulicą Yami wyczuł jednak że ktoś za nim podąża. Kątem oka mógł kilkukrotnie wychwycić ruch kiedy postać przechodziła od cienia do straganu a następnie chowała się za winklem bocznej alejki.

Daleko z przodu dało się jeszcze słyszeć poruszenie, prawdopodobnie spowodowane przebiegnięciem byków.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Yami »

Westchnąłem. Po zrobieniu swojego, czy raczej pod wpływem tego niewielkiego impulsu, który zmusił mnie do pomocy chłopakowi mogłem już wracać do domu. Kroczyłem tą samą ulicą po której przebiegły dość solidne byczki. Ludzie coś tam mamrotali między sobą ale szczerze powiedziawszy miałem to w nosie. Kogo obchodzi zdanie innych skoro samemu jest się w pełni myślącą jednostką? Coś innego jednak zachwiało moim spokojem. Poczułem jak mina wykrzywia mi się w podkowę, brwi opuszczają się zaś oczy wytrzeszczają. No serio? Ktoś stwierdził, że będzie mnie sobie śledził? Westchnąłem głośno, a mina wróciła do klasycznej, znudzonego wszystkim oblicza.
Skręciłem w boczną uliczkę i oparłem się o ścianę. Po co mam iść do naszego stalkera skoro on sam przyjdzie do mnie? Kiedy tylko dostrzegam czyjeś oblicze odzywam się znudzonym tonem.
- Czy mogę wiedzieć jaki masz problem?
0 x
Tamaki Hyūga

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Tamaki Hyūga »


~ Nudy w Shigashi ~
~ Yami ~
~ Ranga D ~
~ 7 ~

Spokojnie idąc przez twarz Yamiego przeleciał szereg min po czym powrócił do swojej najbardziej naturalnej znudzonej mimiki. Wpadł na pomysł aby przechytrzyć śledzącego i skręcił w jedną z wielu bocznych uliczek odchodzących od głównej drogi. Oparł się o ścianę i w ciszy czekał aż jego prześladowca się pokaże. Po kilku chwilach młodzieniec usłyszał jak ktoś staje tuż za winklem a zza rogu delikatnie wyłonił się skrawek brudnego materiału. Po kilku sekundach stalker wyskoczył zza zakrętu aby pokonać kolejny kawałek do następnej kryjówki, jednak tuż po opuszczeniu praktycznie wpadł na znudzonego grą w kotka i myszkę Yamiego. Śledzącym okazał się nie kto inny a właśnie chłopiec, który spowodował całe zamieszanie sprzed kilku minut. Kiedy zauważył że osobą na którą wpadł była ta sama osoba która go niedawno uratowała chłopiec otworzył szeroko usta i próbował wydukać jakieś słowa, jednak Yami go uprzedził i rzucił do niego swoje kąśliwe pytanie. Chłopiec zamknął i otworzył kilkukrotnie usta, jakby nie wiedząc co dokładnie powinien odpowiedzieć po czym zastygł na chwilę po zamknięciu buzi a jego mina wyraźnie wskazywała że ten intensywnie myślał.


- Ni-nio bo... Ja się ciałem ziapytać, ćy mugbyś mie poućyć. Bo ja teś ciałbym taki fajny być. - powiedział w końcu chłopiec a kolor jego policzków zbliżył się barwą do jego włosów.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Yami »

Ugh. Uczepił się rzep psiego ogona. Niby po co miałby tracić mój słodki czas na leżeniu w ogrodzie spoglądając na błękit nieba na jakiegoś szczyla, który dodatkowo rozpętał niezły burdel w Shigashi. Nie ma na to ani sił ani chęci. Jednak dzieciak nie odpuści tak łatwo nawet jak go zbyję. Muszę wymyślić sposób aby zachować swoją wolność jak i pozbyć się tego rzepa. Westchnąłem głośno. Przemyślmy kilka możliwości. Pierwsza: iść dalej i mieć w nosie co się stanie. Po przekroczeniu murów willi chłopak zostanie na zewnątrz i nie będzie mnie męczył. Męczyć będą mnie natomiast strażnicy, którzy zapewne dowiedzą się, że byłem na miejscu "wypadku", a chłopaka nie ma. Odpada. Druga: Wytłumaczyć gamoniowi czemu go nie uczę. Wiąże się to z długim monologiem, który wysuszy mi gardło i prawdopodobnie ostatecznie dzięki temu nic nie osiągną, biorąc pod uwagę "dziecięcą logikę" oraz "niezłomność". Odpada. Trzecia opcja, która najprawdopodobniej do czegoś by doszła. Mianowicie, zabranie dzieciaka na miejsce zdarzenia i poczekanie na straż. Wtedy będzie mógł odejść po krótkiej pogawędce a dzieciaka zabiorą prawdopodobnie do ojca, który będzie się tłumaczył. Muszę jednak po części zachęcić go do tego aby chciał wrócić na miejsce zdarzenia. Westchnąłem. Nie umiem zajmować się dziećmi. Nie kiedy mi się nie chce. Nie zrozumcie mnie źle, kiedyś się z rówieśnikami bawiłem. Nie były to co prawda długie sesje ale...
-Zrobimy tak. Wrócimy do wozu a ja dam tobie parę wskazówek. Dobrze?
0 x
Tamaki Hyūga

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Tamaki Hyūga »


~ Nudy w Shigashi ~
~ Yami ~
~ Ranga D ~
~ 9 ~

Chłopiec z determinacją wypisaną na twarzy wpatrywał się w Yamiego kiedy ten obmyślał w głowie plan jak się malca pozbyć i rozpatrywał wszystkie za i przeciw każdego z planów. Każde następne wyjście kończyło się na większej ilości potencjalnych upierdlowości niż poprzednie... Wtedy leniuch w końcu wpadł na genialny pomysł jak pozbyć się dzieciaka i może przy okazji jeszcze od razu mieć z głowy wszelakie użeranie się ze strażą. Dziecko widząc że Yami w końcu przemówi przybrał minę pełnego skupienia. Chłopiec ewidentnie musiał głęboko przemyśleć propozycję Yamiego. Minęła minuta, może dwie kiedy jego twarz zmarszczyła się na chwilę po czym przybrała wyraz pełnego zrozumienia.
- Ti-ti mie chcieś osiukać! Nie bede wlacał do woziu! Oni mie źnowu źabiorom do tych okjopnych judzi! Plose nie lub tego. - zaczął histeryzować chłopiec po przejrzeniu intencji Yamiego a następnie rzucił się na ziemię i złapał mocno młodzieńca za kostkę u nogi i się wokół niej owinął.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Yami »

Wspaniale. Widocznie pierwsze myśli, które skierowały mnie na tor myśleniowy "uczepił się jak rzep psiego ogona" były jak najbardziej trafne. Osobiście miałem gdzieś co czeka chłopaka. Jestem aktualnie mocno zirytowany, a to odbiera większą część mych sił oraz dobroci, którą okazuję innym. Brak chęci naprawy własnych błędów i próba ucieczki to nie jest najlepsze co chłopek roztropek może robić. Co ja? Ja nie mam z tym nic wspólnego! Jestem leniwy jak jasna cholera ale to nie znaczy, że uciekam przed obowiązkami... No może czasem... Może nawet częściej jeśli sprawa dotyczy przymusowego treningu. Nie dotyczy to jednak spraw moralno-społecznych. Nie no Dość. D-O-Ś-Ć. Miałem tego serdecznie po dziurki w nosie.
Wypuściłem z nozdrzy spory strumień powietrza i...
Zacząłem wlec nogą i chłopaka w stronę wozu.
- Chciałem być miły ale nie dajesz mi wyboru.
0 x
Tamaki Hyūga

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Tamaki Hyūga »


~ Nudy w Shigashi ~
~ Yami ~
~ Ranga D ~
~11 ~

Chłopiec słysząc irytację w głosie Yamiego a także najwyraźniej instynktownie czytając mowę ciała, czy może to była ta potężna, złowroga aura emanująca od lenia czy może po prostu dziecięca intuicja, która pozwala wyczuć kiedy ktoś starszy jest zdenerwowany... Kto wie? W każdym razie malec zareagował dość niecodziennie na radykalną zmianę nastroju u właściciela nogi do której przylgnął. Mianowicie, kiedy Yami próbował wykonać krok do przodu poczuł jak noga którą wykonywał pierwszy krok poczuła opór, a druga została gwałtownie wyciągnięta spod niego. Mógł to zawdzięczać zarówno sile swojej drugiej nogi jak i sprawny manewr jego czerwonowłosego utrapienia. Dziecko ześlizgnęło się z nogi Yamiego kiedy ten zaczął robić krok, a w momencie w którym sznurek, swoją drogą wyglądający jak taki od worka na kartofle, obwiązany dookoła kostek naszego znudzonego bohatera się napiął, chłopiec popchnął całym ciężarem ciała w zgięcie kolana nastolatka. Yami ze sporym impetem wylądował na ziemi. Kiedy podniósł głowę aby spojrzeć w stronę dziecka, które tarzało się ze śmiechu kilka metrów dalej.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Yami »

Nie wiem jak do tego wszystkiego doszło. Chłopak trzymał się mnie obiema rękoma, jakim więc cudem udało mu się przewiązać mi drugą nogę. Coś było nie halo. Stanowczo nie halo. Nie mniej jednak co się stało co się nie odwlecze. Widocznie ktoś tam na górze, ci cali bogowie chyba nie przepadają za mną. Ludzie mi mówią, że mam niby jakiegoś farta ale w dupie z takim fartem. Zamiast znaleźć coś na ziemi to najpierw muszę się wywalić jak długi na prostej drodze. a potem w pozycji leżącej cały obolały widzę to co niby miałem "znaleźć". No nie wiem może pomyliście o czymś normalnym jak... kot przebiegł mi drogę a ja spoglądając na niego dostrzegłem 5 Ryo? Albo po prostu coś znalazłem. Co ja wam takiego zrobiłem, że tak mnie traktujecie?
Jestem pewnie najbardziej pechowym farciarzem jaki stąpa po ziemi...
Szybki wewnętrzny monolog jaki przeprowadziłem w głowie trwał zaledwie chwilę w czasie rzeczywistym. Zbliżyłem lewą rękę do prawego karwasza a z niego puffnął shuriken. Przy jego pomocy spokojnie przeciąłem sznur nic nie mówiąc. Wsadziłem go z powrotem do torby i zacząłem otrzepywać się z kurzy by nagle wystrzelić jak z procy. Pochwyciłem gówniarza za tył kołnierza. Następnie nie mówiąc słowa odwróciłem się taszcząc chłopaka po ziemi w kierunku rozwalonego wozu.
Można było po mojej minie wywnioskować, że nie byłem szczególnie zadowolony. Gówniarz zrobił mi psikusa a ja miałem już dość. Nie zamierzam gówniarzowi pobłażać. Zlałbym go ale...
Miarka się przebrała. Nawet ja mam swoją granicę spokoju.
0 x
Tamaki Hyūga

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Tamaki Hyūga »


~ Nudy w Shigashi ~
~ Yami ~
~ Ranga D ~
~13~

Dziecko jeszcze przez chwilę się śmiało z Yamiego ale szybko wrócił po rozum do głowy i zorientował się że ofiara jego psikusa zaraz pewnie i tak się uwolni, więc szybko wstał z ziemi i zaczął uciekać ile sił w nogach. W czasie kiedy dziecko zwiększało dystans pomiędzy sobą a mocno podirytowanym nastolatkiem, ten na spokojnie uwolnił się ze sznurka, otrzepał kurz z ubrania a następnie wystrzelił niczym strzała w pogoni za urwisem. Dystans pomiędzy Yamim a jego ofiarą zaczął się zmniejszać w zatrważającym dla malucha tempie a ten słysząc szybkie kroki co raz bliżej siebie zaczął zerkać nerwowo w tył. W tym momencie dziecko dotarło do kolejnej ulicy która przecinała boczną uliczkę na której się znajdował i nie zważając na to co jest przed nim obserwował ze zgrozą w oczach Yamiego, który już prawie go miał. Los tak chciał że ulicą przez którą przebiegali szli robotnicy z materiałami na jakiś budynek, który powstawał niedaleko i dwóch z nich niosło kilka długich, drewnianych desek. Dziecko jednak owych desek nie zauważyło i z pełną prędkością wbiegło prosto pomiędzy robotników, waląc głową w deski, przez co wylądował na ziemi. Wtedy podbiegł do niego Yami i nie robiąc sobie nic z zakłopotanych robotników, złapał urwisa za kołnierz, odwrócił się na pięcie i ruszył z powrotem na miejsce wypadku wozu.
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2824
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Ulica przed wejściem do sklepu z wyposażeniem

Post autor: Yami »

Musiało boleć. Przyrżnąć łbem w dechę musiało nie należeć do najmilszych odczuć. Jak to było? Oliwa zawsze sprawiedliwa? Wyszłoby na to, że to ja byłem tym sprawiedliwym haha. A tak serio, dzięki takiemu potokowi zdarzeń spokojnie mogłem dopaść chłopaka przy mniejszym zmęczeniu. Już i tak byłem padnięty po tym wszystkim co się dziś działo. Pieczętowanie w nowych karwaszach, które ku memu szczęściu były dość wygodne. Potem to całe ratowanie chłopaka, który okazał się być niewdzięcznym gówniarze i pościg za nim. Po tym wszystkim leży mi się długi wypoczynek, tak bym powiedział z dwa dni. Szczególnie teraz kiedy niedługo nadejdzie zima. Wtedy chodzenie w zimie będzie nie najprzyjemniejsze a jeśli zostanę w domu to będę mi suszyć łeb zbędną nauką i treningami. Kurde. Chyba jestem dość silny by umieć o siebie zadbać co dziadku? Co to za chora rodzina. Dziecko kupca, który ćwiczy walkę! Istny dom wariatów.
Moją głowę jak zwykle zaprzątał niepotrzebny nikomu i niczemu potok myśli. W między czasie ciągnąłem za sobą chłopaka, który po takim rąbnięciu raczej nie będzie zbyt się wierzgać.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości