Chatka pani Taihei

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Moderator
Posty: 706
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: Chatka pani Taihei

Post autor: BeeBee-Hachi »

Czasami nawet najwięksi twardziele zaczynają mięknąć, gdy pokaże się im niewielką igiełkę, jaka za chwile wejdzie pod ich skórę trafiając do żyły. Może i domek rzeczywiście nie prezentował się zbyt pięknie, ale najwyraźniej kobieta nie miała zbyt częstych gości, których mogłaby zapraszać na niedzielne herbatki i pierniczki domowej roboty. Otoczenie wyglądało jakby właściwie nikt tutaj nie mieszkał, a przychodził jedynie na okazję taką jak ta. Dość wyjątkową dla wielu, ale niekoniecznie dla pani Taihei, która wydawała się być w ogóle nieporuszona tym, co za chwilę zajdzie. Może to i lepiej? Dawało to jakąś aurę profesjonalizmu. Choć niektórzy nazwaliby to raczej aurą zgryźliwości i niechęci do drugiego człowieka. Tak to już jest, że Ci, którzy zajmują się leczeniem ludzi, często popadają w znieczulicę, nie traktując swojego pacjenta jak kogoś, kogo naprawdę boli i wypadałoby uśmierzyć mu ten ból nie tylko w kwestii fizycznej, ale również i duchowej. Ot, kolejny obiekt, który wypada zbadać czy przeciąć skalpelem. Dlatego też na przywitanie kobieta jedynie spojrzała się na Soueia, badając go od stóp do głów, ale nic nie powiedziała, a jedynie prychnęła cicho pod nosem. Czy w sumie nie o to chodziło Pazurowi? W końcu dostał kogoś, kto za dużo nie gada. Właściwie to nic nie gada. Skrajności jednak nie są nigdy zbyt dobre.

Co. – Wyrzuciła z siebie, gdy usłyszała prośbę o komplet oczu. Aż nawet wzrok jej asystenta podniósł się znad głowy, którą się teraz zajmował. Gdyby Souei nieco się przechylił w bok, ujrzeć mógłby jak prawe oko, znajdujące się do tej pory w głowie Jun'ichiego, obecnie leżało na metalowej tacce. Najwyraźniej kobieta już wcześniej podjęła decyzję o tym, którą gałkę wszczepi Soueiowi, a może, tak czy siak, zamierzali wyczyścić głowę chłopaka z jego oczu? Bo w końcu, na co im taki wielki łeb, gdy nie jest on w żaden sposób wartościowy. – I czego jeszcze chce. Dobra. Pokaż mi to. – Pani lekarka nie była zbyt zadowolona z decyzji mężczyzny. Być może chciała zachować jeden Byakugan dla siebie? Z pewnością taki prezent rozradowałby jej skamieniałe serce. No ale klient decyduje, skoro klient głowę zdobył. Podszedłszy do stolika, chwyciła gałkę w dwa palce i przesunęła bliżej siebie, aby dokładnie ją zbadać. – Za dużo żeś zostawił mięśni. Wyczyść to. – I odstawiwszy oko, powzięła jakąś fiolkę, w której znajdowała się biaława, gęsta substancja. – Wypije to i nie będzie przeszkadzać. – A co jak to jest trucizna? Ach, gdyby chcieli zabić, to przecież już dawno by to zrobili. Nie zostało nic innego, jak posłuchać się pani i udać się po chwili w błogi sen.
* * * Ile to trwało? Trudno byłoby to stwierdzić, gdy okna tego przybytku są zabudowane od środka i próżno tutaj szukać promieni słonecznych, jakie mogłyby dotrzeć do oczu Soueia. Och, oczu. Tak. Wzrok był zdecydowanie inny. Póki co poruszanie gałkami ocznymi wywoływało ból, a sam widok był lekko przekrwiony, jednak powieki chodziły dość sprawnie, a i jedno, jak i drugie oko pokazywało teren dokładnie w takim samym stopniu, co przed operacją. Na domiar złego okolice prawego biodra dawały o sobie znać pulsującym bólem. To wszystko jednak nie wpływało na funkcjonowanie Soueia, który ze względu na swoją twardą skórę, a raczej wytrzymałość budowaną przez lata, mógł normalnie się poruszać pomimo wszelkich niedogodności. – Żeś się w końcu wybudził. Kazała mi tutaj czekać, abym wyprowadził cię z domu. Gratuluję nowych oczu. Niestety nie powiem ci, jak ich używać, bo jak widzisz - sam ich nie posiadam. – Wzruszył ramionami, wskazując mafiozie drogę do wyjścia. Starszej pani już dawno tutaj nie było, a może krzątała się gdzieś w podziemiach chatki? Ciężko było to stwierdzić. Najważniejsze, że wykonała swoją pracę, a tym samym tchnęła w Soueia drogę do zdobycia nowych umiejętności, które z pewnością przysłużą się Akiyamie.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1047
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Chatka pani Taihei

Post autor: Souei »

Podobno w życiu piękne są tylko chwile, ale podczas tych kilkuset krótkich chwil, kiedy przeprowadzano operacje na jego oczach, zdecydowanie wolał być nieprzytomny. Zasypiasz przed bólem, budzisz się po bólu. Ale czy na pewno? Na początku cieszył się tylko z tego, że w ogóle ponownie otworzył oczy i cokolwiek widział. Poczuł wtedy sporą ulgę, bo jednak nikt nie zapoznał go wcześniej z tym, jakie rzeczywiście jest ryzyko, jakie ma prawa i co gdyby chciał ubiegać się o zadośćuczynienie w przypadku błędów w sztuce lekarki. Rozejrzał się powoli i ostrożnie, chwaląc bogów za to, że okna domostwa były zasłonięte i nie przebijało przez nie zbyt wiele światła. W ten sposób nowe oczęta mogły stopniowo przyzwyczaić się do nowego właściciela, a ów właściciel do nich.
Głównej sprawczyni całego sukcesu już tu nie było. Souei nie spodziewał, że będzie trzymać go cały czas za rączkę i czekać, aż się wybudzi. Zostawiła za to przy nim swojego asystenta, który miał chyba dopilnować, aby Pazur szybko znalazł drogę do wyjścia.
- Dzięki. - Odpowiedział na gratulacje i w ogóle na to, że podjęli się tego zadania. Matsuda nie zastanawiał się, kto i ile im za to zapłacił, ponieważ były to przemyślenia na zupełnie inny czas. Teraz skupił się na tym, żeby policzyć swoje palce i wstać na równe nogi, ignorując ból tam, gdzie nie spodziewał się go odczuwać.
- A ból w biodrze skąd? To normalne, że po operacji oczu boli mnie tutaj? - Zapytał niegroźnie, bo osłabiony po zabiegu absolutnie nie był w pozycji do tego, aby komukolwiek grozić. Wskazał ręką miejsce, gdzie ból dokuczał mu najbardziej. Nie było to nic, co zwaliłoby go na kolana, ale przy okazji samodzielnie podciągnął koszulkę i obejrzał swoje ciało w tamtym miejscu. Był ciekawy jako pacjent tego, czy taki objaw jest zupełnie naturalny po przeszczepie oczu, czy może nastąpiła jakaś komplikacja, o której dowiedzieliby się dopiero teraz, od niego?
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
BeeBee-Hachi
Moderator
Posty: 706
Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku

Re: Chatka pani Taihei

Post autor: BeeBee-Hachi »

Na podziękowania mężczyzna jedynie skinął głową, lecz nie zamierzał się przesadnie odzywać. W końcu nie przyszli tutaj na miłe pogawędki, a przyświecał im cel zawodowy. Palce sztuk dziesięć były w miarę dobrze widoczne, choć tu i ówdzie Souei jeszcze mógł odczuwać małe "komplikacje" po operacji podobne do tych, jakie odczuwa się po średnio przespanej nocy. Niestety pan rudzielec nie spodziewał się, że taki twardy mężczyzna, na jakiego kreował się pan Pazur, będzie przejmował się jakimś bólem pooperacyjnym. – A jak pytałem o alergię, to nie raczyłeś w ogóle odpowiedzieć. Haha, dobre mi sobie. – Chyba po raz pierwszy dało się zauważyć na jego twarzy szczery uśmiech poprzedzonych cichym śmiechem. Jako medyk widział już wielu pacjentów, a szczególnie takich, którzy są ogromnymi byczkami mierzącymi 193 centymetry, lecz bojącymi się prostych zabiegów, a nawet dotknięcie ręki mogłoby wywołać wśród nich strach. To zaskakujące, że potem te same osoby wychodzą poza mury osady, aby zabijać i tłuc innych po łbach.

Podniósłszy się ze swojego krzesła, ruszył w kierunku jednej z bocznych szuflad, przerzucając znajdujące się tam pojemniczki. W końcu wybrał jedno, niewielkie czarne pudełeczko, które potrząsnął w dłoniach i podszedł bliżej swojego pacjenta, który zdawał się być gotowy do przeprowadzenia zabiegu, bo nawet już koszulkę podciągnął do góry. A co się w tamtym miejscu znajdowało? Miejscowe zaczerwienienie z delikatnym obrzękiem, będące częściowo tkliwe przy dotyku. Pan rudowłosy przesunął sobie stołek bliżej fotela, na jakim znajdował się Souei i wreszcie podniósł wieczko owego pudełka, a w nim, bo z pewnością nasz bojaźliwy bohater spojrzałby, co ta dwójka planuje znowu mu podać, znajdowała się zielona substancja o konsystencji mazi.

Operowanie na zdziczałym Jugo nie jest rzeczą, która jest dla kogokolwiek przyjemna. My tylko częściowo wyłączamy twoje odczuwanie bólu, a nie odcinamy ci całkowicie świadomość. Zresztą leki podawane drogą doustną są lepsze dla dzieci niż takich chłopów jak ty. – Zanurzywszy palce w substancji, przejechał ją następnie po miejscu, które sprawiało tak ogromny ból. Souei mógł poczuć z początku ból spowodowany dotknięciem obrzęku, lecz z każdą chwilą przeradzał się on w dość przyjemny chłód, a jakiekolwiek czucie tego miejsca zanikało. – Stara babcia jest zwolenniczką używania standardowej medycyny, a nie stosowania chakry, o ile jest to możliwe. No i wracając. Musieliśmy ci po prostu dołożyć nieco znieczulenia, abyś nie pozabijał nas tu wszystkich. – Kończąc masowanie, resztę wytarł palcami o fotel, odstawiając pudełko na pobliski stolik. – Już naszemu mafiozie lepiej i nie boli go nic? – Wyszczerzył zęby, będąc wyraźnie dumnym z tego, w jakiej sytuacji się obecnie znaleźli.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1047
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Chatka pani Taihei

Post autor: Souei »

Przez cały czas uważnie patrzył na Rudzielca. Oko od biodra dzieliła spora odległość, a i tłumaczenie było trudne do uwierzenia. Mężczyzna wspomniał coś o alergii i zatajeniu przez Soueia jakiegoś uczulenia. Czyli w czasie zabiegu coś poszło nie tak? Gdyby wiedział, to powiedziałby wcześniej, ale po prostu nie było niczego, czym chciałby się podzielić medykami przed zabiegiem. Czyli ratowali go w czasie operacji dołożeniem kolejnego znieczulenia w biodro? Jako laikowi, nie wydawało mu się to sensownym splotem przyczyn i działań, ale ostatecznie przestał drążyć temat i skupił się na uśmierzeniu bólu, który jeszcze odrobinę mu dokuczał. Nie czuł się zagrożony ze strony Rudzielca, ale i tak nie zdążył mu jeszcze zaufać. Nawet jeśli operacja się udała, to Matsuda przez ten krótki na pewno nie zaprzyjaźnił się ani z nim, ani tym bardziej z kobietą, która go operowała. Z nią zdążył zamienić dwa zdania i tyle ją widział. Jej asystent natomiast robił po prostu, czego od niego oczekiwano, ale teraz przy okazji zaczął patrzyć na Pazura trochę z góry. Mafiozie w żadnym stopniu to nie przeszkadzało, ale cała ta sytuacja dawała mu do myślenia, dlatego nie opuszczał gardy nawet na chwilę.
- Sam to zrobię. - Wyciągnął rękę w kierunku mężczyzny po pudełeczko z maścią i posmarował bolące miejsce. Nie było w tym dużej filozofii, a jego dotyk teraz byłby co najmniej dziwny. Souei nie chciał czuć gładzących go łap innego faceta gdy mógł bez przeszkód pomóc sobie sam, dlatego samodzielnie obsłużył się lekiem, który po chwili przyniósł mu jakąś tam ulgę. Nie całkowitą, ale zawsze jakąś. Był w stanie wstać i poruszać się o własnych siłach, więc gdy tylko oczy oswoiły się z nowym właścicielem na tyle, aby być w stanie przeprowadzić go po ulicach Shigashi, Matsuda nie czekając zbędnych pożegnań wstał i opuścił Laboratorium. Nikt nie silił się na grzeczności, a on dostał już to, po co przyszedł.

zt.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3910
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Chatka pani Taihei

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1047
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Chatka pani Taihei

Post autor: Souei »

Było tutaj tak niekomfortowo, jak zapamiętał to za pierwszym razem. Laboratoria to zdecydowanie nie było jego ulubione miejsce na świecie, mimo że jak na razie przynosiły mu one więcej pożytku, niż szkód. Tutaj też miał spotkać się na ostateczne rozmówienie się w sprawie pojmania Eiko. Po wejściu wydało mu się jednak, że był to tylko jeden z wielu problemów, nad którymi w ostatnim czasie głowił się Shimamura. Naukowiec jak zwykle był zabiegany i zaaferowany kilkoma rzeczami naraz, co było jego naturalną przypadłością.
- Przyjął się. Dostałem dawką tego jadu, ale powoduje tylko swędzenie i pocenie. Nic specjalnego. - Souei wbił szpileczkę w kunszt doktorka. Czyżby nie miał nic lepszego pod ręką?
Na igłę wymierzoną w jego stronę Souei zrobił pół kroku w tył. Nie żeby nie ufał innym członkom rodziny, ale do szalonych naukowców zawsze należało podchodzić z pewną dozą rezerwy, niezależnie od tego, po której stronie stali. Matsuda mógł wykręcić mu rękę i obronić się przed zastrzykiem, ale ostatecznie po wyjaśnieniu poddał się i podwinął rękaw. Jeśli to miało być coś, co w dłuższej perspektywie wzmocni go jeszcze bardziej. Zwłaszcza przed nadchodzącym turniejem, taka mieszanka mogła okazać się bardzo przydatna. O ile tylko nikt nie wykryje tego dopingu...
Nie uśmiechnął się na ostatni żart, tylko spokojnie wstał, poprawił ubranie i skierował się do wyjścia. Nie miał już tu czego szukać, aż do kolejnej pokręconej akcji, więc bez pośpiechu opuścił laboratorium.

zt.
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: BeeBee-Hachi i 1 gość