W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 6 wrz 2021, o 15:34
1/15
Misja rangi D - Misae
Zamieszanie na korytarzu, niby to nic dziwnego, adeptka sztuki leczenia codziennie słyszała podobne dźwięki, ot, zgłosił się kolejny pacjent wymagający natychmiastowej pomocy. Jednego poszarpał dzik na polowaniu, drugi spadł z drzewa, szabrując właśnie jabłka od sąsiada, łamiąc przy tym nogę tak, że kość straszyła ostrymi krawędziami, które przebiły skórę nieszczęśnika. Jeszcze inny zgłosił się do szpitala, bo długi i mocny sen wzmocniony alkoholową libacją spowodował, że w porę nie zareagował na odcięty dopływ krwi w ręce, która najpierw zaczęła mrowić, później boleć, aż w końcu całkowicie obumrzeć, nadając się jedynie do amputacji. Dzień jak co dzień. Dziś jednak było odrobinę inaczej, po ilości głosów na zewnątrz można było stwierdzić, że pilnej pomocy potrzebować może większa ilość osób. Chwilę później drzwi w sali, w której właśnie zmieniałaś opatrunek wspomnianego wcześniej amatora polowań na średniego zwierza, otworzyły się z rozmachem. W drzwiach stała jedna z pomagających lekarzom pielęgniarek. Minę miała nietęgą, na chwilę tylko rozjaśnił ją uśmiech ulgi, gdy zobaczyła Cię, właśnie kończącą ostatni węzeł na bandażu. - Misae, szybko, mały kryzys, rodzina, sześć osób, zatruci grzybami... Ledwo zipią, brakuje nam rąk! - wszystko na jednym, bardzo gwałtownym wydechu. Drzwi się zamknęły, kobieta pobiegła dalej, w tylko sobie znanym kierunku. Może przygotować jakieś łóżka? Kto wie...
0 x
Where the post at?
Misae
Posty: 1536 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 6 wrz 2021, o 17:31
Praca w szpitalu była niczym przejażdżka kolejką górską. Bywały luźniejsze chwilę, gdy można było delektować się kawą z pielęgniarkami, a czasami nie można było znaleźć chwili aby odetchnąć. Było to życie przysparzające jeszcze więcej adrenaliny niż niektóre misje. Jeśli się nad tym zastanowić niewiele się tym różniło. Ciągle na krawędzi między życiem a śmiercią. Ta potrzeba natychmiastowego podejmowania decyzji. Ta swoista moc, aby zmieniać ludzkie losy. Kochała to miejsce. Tam mogła się spełniać. Może to droga wybrana po matce? Wyssała swój los wraz z mlekiem? Była to zabawna wizja. Było się świadkiem tak pięknych momentów - wyleczenie chorych, narodziny nowego dziecka. Szczęście na twarzy bliskich, gdy ktoś ciężko ranny wracał do zdrowia. Duma rodziców z nowego członka rodziny. Były to momenty, które dawały ogrom energii.
Ten dzień nie różnił się wiele od pozostałych. Przypadki nie były wybitnie ciężkie. Można było je nazwać codziennymi. Z uśmiechem przyjmowała kolejne zadania. Czuła się tak, jakby każdy kolejny przypadek dodawał jej energii do walki z kolejnym. Zwykle potem sama odchorowuje takie brawurowe podejście, jednakże była to cena, którą chętnie podejmie i wczoraj i dzisiaj.
Wtedy też, w czasie luźnej przechadzki po szpitalu dostrzegła twarz pielęgniarki. Jej drobny, delikatnie zarysowujący się uśmiech. Dopiero jej słowa spowodowały, że serce aż zabiło mocniej.
-Biegnę - skinęła głową i ruszyła biegiem w kierunku sali przyjęć w poszukiwaniu zatrutej rodziny. Sześć osób... oby tylko nie było tam małych dzieci...
0 x
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 6 wrz 2021, o 18:56
3/15
Misja rangi D - Misae
Obraz, który ukazał się heterookiej po dostaniu się do izby przyjęć, nie był zbyt pocieszający. Mężczyzna, na oko mający czwarty krzyżyk na karku, zwijający się w konwulsjach, z pienistą śliną, powoli wyciekającą z ust. Łóżko dalej, młody chłopak, od biedy mógłby już podejmować się pierwszych płatnych zadań, no może poza tymi, które wymagają dźwigania ciężkich rzeczy, był bowiem wychudzony. Ciężko jednak było stwierdzić, czy to jego naturalny wygląd, czy efekt odwodnienia spowodowanego zatruciem. Cztery kolejne łóżka gościły jeszcze młodsze dzieci, niestety w podobnym stanie co najstarszy z rodzeństwa. Oj tak, wyraźnie było widać, że są tej samej krwi, wszyscy bowiem rudzi. Dwie dziewczynki, troje chłopców i jeden dorosły. A nad nimi lamentująca starsza kobieta, najprawdopodobniej babcia całej tej ferajny. Załamywała ręce, prosząc zawodzącym głosem każde z mniejszych i większych bóstw o pomoc. Nie wiadomo jednak, czy właśnie za sprawą ów modłów, czy jakimś ponurym zrządzeniem losu, dzieci wydawały się być w nieco lepszym stanie niż ich rodzic. Drobne ciałka błyszczące się od potu, drgawki, płytki i słaby oddech, jednak brak piany na ustach. Co takiego mogło ich doprowadzić do takiego stanu?
Odpowiedź na to pytanie przyszła dość szybko, gdy tylko twój wzrok padł na zwykły grzyb, leżący samotnie na stoliczku przy łóżku mężczyzny. Brązowa czapeczka, gruby, solidny korzeń, gąbczaste podszycie kapelusza. Normalny grzyb, jaki zazwyczaj lądował w gulaszach każdego domostwa w tym rejonie świata. Być może również Ty go jadłaś, droga Misae. Na pewno nie był trujący.
-Misae, bierz się za mężczyznę, dzieci jeszcze trochę wytrzymają! - dotarło do Ciebie, w ogólnym zamieszaniu ciężko było jednak stwierdzić, z których ust padło polecenie. Zawodząca wciąż kobieta nie pomagała. Sytuacja wydawała się pogarszać z każdą chwilą. Pytanie tylko, czy najpierw leczyć, gdy nie wiadomo tak naprawdę, czym rodzinka się zatruła, czy jednak poświęcić chwilę, ryzykując życie pacjentów, na poprawne ustalenie toksyny, która krążyła w ich ciele?
0 x
Where the post at?
Misae
Posty: 1536 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 6 wrz 2021, o 20:01
Gdy weszła do sali, zdała sobie sprawę, że jej najgorsze obawy się spełniły. Najpierw dostrzegła lamentującą babcię, później ogromnie cierpiącego mężczyznę, a zaraz potem piątkę szkrabów w różnym wieku, walczących z toksyną. Jej twarz diametralnie się zmieniła. Ta pogodna i pełna radości kobieta spoważniała. Kolorowe oczy stały się bardzo poważne. Pełne skupienia obserwował wszystko. Jej wzrok na chwilę zatrzymał się na leżącym na blacie grzybie. Przymrużyła lekko oczy. Niedobrze. To nie jego szukała. W odmętach pamięci próbowała przywołać wspomnienie innego grzyba, z którym ten mógłby zostać pomylony. Sama niejednokrotnie go spożywała i nie miała wątpliwości, że jest bardziej niż jadalny - był również bardzo smaczny.
Nie wiedziała skąd przyszło polecenie, które rozbrzmiało po sali. Nie pytała. Nie było czasu. Jeśli zaraz nie znajdą odpowiedzi na kilka nurtujących pytań może dojść do ogromnej tragedii. Nie zamierzała o tego dopuścić na swojej warcie. Choćby miała stanąć na głowie i wyszarpać odtrutkę gołymi rękoma.
Pierwszą z najważniejszych kwestii było znalezienie osoby w najgorszym stanie. To nie było trudne. Została do niej oddelegowana. Ojciec piątki rudzielców miał najsilniejsze objawy. Poprawiła fartuch i spięła swoje długie włosy w luźny kucyk aby nie przeszkadzały jej przy pracy. Od razu podeszła do pacjenta. Musiała zebrać kilka priorytetowych informacji o stanie zdrowia - pierwsze częstotliwość oddechów i to czy są głębokie czy płytkie. Stetoskop do ręki i uszu i osłuchanie pracy serca, płuc, osłuchanie perystaltyki jelit. Kontrola temperatury.
-Proszę pani, kiedy pojawiły się pierwsze objawy? Czy jedli coś podejrzanego przez ostatnie 48 godzin? - zapytała chwytając przegub mężczyzny, aby wyłapać i sprawdzić puls. Był to dobry moment na wysłuchanie słów jedynej osoby w dobrym stanie. Od razu po tym chwyciła drewniany patyczek, który zwykle był przy stanowisku - jak nie ma go, to bez niego - wszystko aby rozchylić usta chorego i zajrzeć mu do buzi - zamierzała ocenić ich wilgotność, czy nie są zażółcone - co mogło wskazywać na uszkodzenie wątroby, czy siność na krwotok wewnętrzny. Szukała odpowiedzi. Wszelkiej poszlaki. Zamierzała wykorzystać wszelką posiadaną wiedzę by choć zbliżyć się do wyjaśnienia. Nie zapominała o staruszce, która mogła być w tym nieocenioną pomocą.
Ukryty tekst
0 x
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 6 wrz 2021, o 21:17
5/15
Misja rangi D - Misae
Podeszłaś więc do swojego pacjenta z zamiarem jego zbadania. Ostukałaś, opukałaś, dostałaś nawet do ręki patyczek, którym sprawdziłaś stan gardła mężczyzny. Okazało się, że gardło mężczyzny jest silnie zaczerwienione, przekrwione wręcz. Spojrzałaś w jego źrenice, które na rozszerzenie powiek palcami nie zareagowały w żaden sposób, tylko po to, by po chwili rozjechać się tak bardzo, że niemal w całości zasłoniły tęczówkę. Ewidetnie nie reagowały na natężenie światła, działo się z nimi coś całkowicie innego. Jakby... mężczyzna się śmiertelnie czegoś przeraził. To wrażenie spotęgował fakt, że i tak szybkie, choć płytkie, oddechy jeszcze bardziej przyśpieszyły. Moment później usłyszałaś serce, bijące jak oszalałe. W tym całym cierpieniu mężczyzna próbował coś powiedzieć, słowa jednak ugrzęzły mu w gardle, na zewnątrz wydobył się tylko niezrozumiały bełkot. Biło także od niego gorąco, nie trzeba było sprawdzać czoła by wiedzieć, że mężczyzna ma gigantyczną gorączkę.
Symptomy nie pasowały do żadnej toksyny występującej w grzybach. Żadna nie tłumaczyła wszystkich aspektów. I choć twoja wiedza medyczna była wielka, im mocniej wytężałaś umysł, tym więcej miałaś wątpliwości. W międzyczasie przez Twoje skupienie przebił się głos staruszki, której udało się uspokoić na tyle, by była w stanie odpowiedzieć na Twoje pytania.
-Wrócił zięć z roboty, czuł się dobrze, tak samo jak dzieciska... Gulaszu nagotowałam na grzybach, w lesie nazbieraliśmy z dziećmi. Wszystkie takie jak ten o tutaj... Zostało kilka, to przyniosłam pokazać. Trochę mięsa, co wczoraj zięć przyniósł, woda ze studni miejskiej. Nic innego... Kilka minut po obiedzie zaczęli się źle czuć.. .- głos kobiety był łamliwy, zachrypnięty od lamentowania i cichy, jakby sama kobieta traciła siły. Pomijając te aspekty, wydawała się w pełni zdrowa, być może nie jadła gulaszu własnej roboty.
Wróciłaś do dumania, zastanawiając się co znalazło się w tym cholernym kotle wraz z grzybami. I dlaczego dzieci czuły się o wiele lepiej? Wyszkolenie shinobi jednak na coś się w szpitalu przydawało. Do twojej głowy wpadła pewna koncepcja. Istniała roślina, którą bardzo łatwo można było wytłumaczyć wszystkie z objawów, nie licząc ogromnego potu i ślinotoku. Bieluń. Skąd jednak on w gulaszu? Miałaś nawet chwilkę, by zerknąć na dzieci, których stan wydawał się ciężki, choć stabilny, dużo lepiej rokujący niż ich rodzica.
Słowniczek:
Pielęgniarka
Lamentująca kobieta
Dodatkowe wyjaśnienia:
Ukryty tekst
0 x
Where the post at?
Misae
Posty: 1536 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 8 wrz 2021, o 05:45
Bardzo jej się to nie podobało. Mężczyzna odpływał coraz bardziej. Nie był to moment na dywagacje czy rozważania. Tylko chłodny i obiektywny osąd. Tylko to mogło zapewnić mężczyźnie i jego dzieciom szansę na przeżycie. Kiedyś zapewne zaczęłaby panikować. Po omacku chwytając się każdej możliwej opcji niczym kot z pęcherzem latałaby to tu, to tam modląc się o znak. Te kilka lat w podróży pozwoliły jej dorosnąć. Były bardzo okrutną szkołą życia. Dały jej wiele bólu i łez, a jednak to ten smutek, w połączeniu z grupą ważnych dla niej osób pozwoliło jej wydorośleć. Być teraz medykiem i osobą, z której bliscy mogą być dumni.
Opowieść kobiety słuchała, jednocześnie oceniając stan pacjenta. Skoro użyte były tylko te grzyby to skąd objawy? Może to kwestia wody? Skażenie wody w studni mogło doprowadzić do tragedii.. Ale jeżeli by tak było to czy i kobieta by z niej nie piła? Czemu tylko staruszka była zdrowa? Czemu dzieci... Serce na ułamek sekundy się zatrzymało. Nie. Nie teraz. Szukaj odpowiedzi - podpowiedział głos rozsądku w głowie. Najpierw musiała poskładać wszystkie objawy do kupy. Potem dowie się prawdy.
W końcu przyszło olśnienie. Nie cieszyła ją diagnoza. Wiedziała do czego może doprowadzić jeżeli tylko ma rację.
-Przynieś pasy i wezwij kogoś do pomocy. Niech przyniesie dużo zimnej wody i ręczniki, musimy zbić im szybko gorączkę - szybkie, zdecydowane polecenia. W jej głosie nie było nawet odrobiny zwątpienia. Liczyła, że pielęgniarka wykona polecenie i szybko wróci. Jeżeli mężczyzna zacznie się rzucać i być agresywny może zrobić się niebezpiecznie. Podobnie sprawa miała się dzieci. Sześć niepoczytalnych osób w szpitalu. Tego im było potrzeba.
Jeżeli tylko zrobi to co poleciła, to za kilka chwil powinna wrócić. Jeżeli tylko to zrobi, Misae przejdzie do przypinania mężczyzny do łóżka. Pasy dzieci przypnie jedynie do łóżka bez pętania dzieci. To będzie zabezpieczenie jakby ich stan nagle się pogorszył.
-Pachwiny i pachy - rzuciła tylko do pielęgniarki i ewentualnej kawalerii. Sprawa prosta. Zmoczyć ręczniki w zimnej wodzie i okładać nimi miejsca gdzie jest duża powierzchnia naczyń krwionośnych, aby obniżyć temperaturę ciała. Wszystko robiła sprawnie i szybko, bo wiedziała, że zaraz będzie musiała przejść do kolejnego kroku, który już bezpośrednio będzie odpowiedzią na truciznę. Na razie zabezpieczamy pacjentów.
Kątem oka zamierzała zerkać czy staruszka wychodzi, by w razie jakby tak było, to ją zatrzymać. Sądziła, że raczej pozostanie przy wnukach, ale jeśli szpital to nie było miejsce gdzie się trzyma rękę na pulsie to chyba nie było takiego wcale.
0 x
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 9 wrz 2021, o 12:47
7/15
Misja rangi D - Misae
Niemal jak na zawołanie drzwi do pomieszczenia otworzyły się, ukazując drobną pielęgniarkę niosącą ceberek z wodą i czyste szmatki. Bez zwłoki zajęła się wypełnianiem polecenia, przykładając szmatki na czoło, pachy i pachwiny. Widać, że znała się na rzeczy. W międzyczasie, druga z pielęgniarek, ta której wydałaś polecenie, pobiegła po wspomniane pasy. Ledwie wróciła i zapięłyście mężczyznę, ten zaczął się rzucać. Nie wiadomo, czy z powodu halucynacji, które właśnie przechodził, a które wywołała ogromna gorączka i toksyna, czy był to napad szału wywołany zatruciem bieluniu. O dziwo, dzieci wciąż wydawały się w dużo lepszym stanie niż ich rodzic. Może po prostu zjadły mniej?
Z pewnością nie była to zatruta woda, do tej pory połowa osady szturmowałaby drzwi kliniki, prosząc o pomoc dla swoich bliskich, czyli tej drugiej połowy osady.
Co zaś się tyczy staruszki, ta wciąż załamywała ręce, modląc się do wszystkich znanych bóstw. Zauważyłaś jednak, że imiona dzieci pojawiają się dużo częściej w tych modłach, niż imię zięcia. Z jednej strony, typowa teściowa, trudno o pokochanie ojca swoich wnuków, gdy uważa się, że córka mogła wybrać lepiej. Z drugiej zaś strony, dzieci zawsze najbardziej było szkoda. To te miały najwięcej do przeżycia, życie się dopiero dla nich zaczynało, i tak dalej i tak dalej. Pytanie tylko, czy było to wszystko, co siedziało teraz w głowie tej starej już kobiety? Misae zdawała się mieć pewne podejrzenia, którymi jak dotąd nie zdecydowała się podzielić z nikim, pilnując jednocześnie kątem oka, czy kobieta nie wykonuje jakichś podejrzanych ruchów. Nie wydawało się, by miała zamiar odstąpić od dzieci.
Ostatecznie jednak stan maluchów zdawał się nieco poprawiać, wciąż były potwornie chore, ale przynajmniej zbijanie gorączki trochę poprawiało ich stan. Rzucający się mężczyzna, do tej pory niepotrafiący wypowiedzieć choćby słowa, w tym swoim napadzie szału zaczął wręcz krzyczeć. Ból, cierpienie, gorączka, to wszystko zdawało się nie robić już na nim wrażenia. Mózg odciął te bodźce, pochłonięty szałem. Na co? Na wszystko. Na halucynacje, na trudne życie, na demony, które go otruły. Teściowej też się oberwało od wiedźm. Mimo że przypięty i unieruchomiony, te niewielkie ruchy ciała, do których był zdolny, skutecznie uniemożliwiały zbicie mu gorączki. Nasączone wodą szmatki się zsuwały, te pod pachami lądowały pomiędzy nim a pościelą, nie spełniając swojego założenia.
Słowniczek:
Pielęgniarka
Lamentująca kobieta
Dodatkowe wyjaśnienia:
Ukryty tekst
0 x
Where the post at?
Misae
Posty: 1536 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 9 wrz 2021, o 15:13
Pielęgniarki były niesamowite. Dawały z siebie wszystko i bez słowa skargi spełniały polecenie medyczki. Była im ogromnie wdzięczna, lecz na komplementy przyjdzie czas później. Misae zaciągnęła kosmyk włosów, gdy tylko udało im się unieruchomić mężczyznę. Tak jak mogła przewidzieć już po chwili zaczął się wyrywać i rzucać w niekontrolowany sposób. Utrudniało to utrzymanie okładów. Jedynie dobrze, że nie zrobi teraz nikomu krzywdy - ani sobie, ani innym.
Miała chwilę aby rozejrzec się po sali. Dzieci czuły się nieznacznie lepiej. A ich ojciec? Przerażające krzyki mroziły krew w żyłach. Zapewne gdyby nie była teraz w roli medyka serce by jej pękło. Teraz była skupiona na zadaniu i musiała zachować trzeźwość myślenia. Czas na łzy przyjdzie potem. Tak samo jak na poważną rozmowę ze staruszką. Choć intuicja aż krzyczała co się stało nie mogła trwonić minut na samosąd, zbyt mało ich zostało pacjentowi.
-Próbujcie dalej zbić gorączkę, jeżeli będzie trzeba zawołajcie jakiegoś sanitariusza do pomocy. Jak tylko zacznie się pogarszać poślijcie po mnie. Jeżeli będzie trzeba zabierzcie dzieci do innej sali - wydawała jasne i konkretne polecenia. Musiała mieć na względzie jeszcze komfort dzieci. Oglądanie ojca w takim stanie mogło na zawsze zostać w ich psychice.
Miała ruszyć do wyjścia, gdy zatrzymała się przy jednej z pielęgniarek. Pochyliła się do jej ucha i szepnęła poważnie.
-Ma zostać na terenie szpitala - rzuciła tylko na temat staruszki. Wiedziała, że dokłada im pracy, jednak niestety nie musiała. Niedługo coś będzie sprawdzać, ale to za chwilę. Teraz trzeba było ratować sześć osób.
Gdy tylko wszystko przekazała puściła się biegiem w kierunku szklarni szpitalnych. Tej części gdzie produkowano leki i odtrutki. Jeżeli w środku są odpowiednie książki co do tworzenia odtrutek idzie prosto tam jeżeli nie, zahaczy o pomieszczenie gdzie takowe znajdzie. Jakaś wskazówka jak wyleczyć mężczyznę. Potem kolejne kroki.
0 x
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 9 wrz 2021, o 17:50
9/15
Misja rangi D - Misae
Och tak, intuicja młodej pani medyk aż krzyczała, gdy tylko w głowie pojawiało się pytanie odnośnie do sposobu zatrucia. Czyżby to ona świadomie bądź nie, dodała śmiertelnie niebezpiecznej rośliny do gulaszu? Być może czas pokaże, jaka była prawda. Na ten moment kobieta wyglądała na całkowicie i szczerze załamana z powodu cierpienia dzieci. W każdym razie, trzy ciężko pracujące pielęgniarki pokiwały tylko Misae w odpowiedzi. Dzieci nie wymagały zbyt wielkiej atencji. Były w ciężkim stanie, ale spokojne. Ojciec natomiast. nieświadomy swoich ruchów, wystawiał wytrzymałość pasów na próbę. Wszystko to w malignie, będąc mokrym od potu, wybałuszając przekrwione oczy, powoli nabiegające żółcią. Rozpoczyna się walka z czasem, tak jak obawiała się Misae, jego wątroba powoli zaczyna się poddawać, nie mogąc sobie poradzić z wyfiltrowaną z pożywienia trucizną. Straszny widok, straszne cierpienie...
Właśnie taki obraz utkwił heterookiej w głowie, gdy wybiegając z sali, skierowała się prosto do małej szklarni, w której hodowano rozmaite rośliny pomagające na wiele schorzeń, mniej i bardziej popularnych. Przebiegła jednak obok niej, w ostatnim momencie przypominając sobie o istnieniu małego laboratorium służącego do przygotowywania medykamentów podawanych pacjentom. Zazwyczaj były to maści na oparzenia, odkażające płyny do przemywania ran i sprasowane twarde tabletki zrobione z przeróżnych proszków, służące do wywoływania i zatrzymywania wymiotów, biegunki i innych dość powszechnie występujących schorzeń. Mikstury bardziej skomplikowane i działające na mniej popularne choroby zazwyczaj sporządzano, dopiero gdy istniała taka potrzeba. Robienie ich na zapas nie miało sensu, ich działanie słabło wraz z upływem czasu.
Misae wpadła do pomieszczenia, rozglądając się szybko. Pokój był jasny, dzięki dużemu oknu naprzeciw drzwi, przez które wpadały promienie słońca. Pod ścianą na lewo znajdował się duży blat, stanowiący nie najgorzej wyposażone stanowisko alchemiczne. Retorty, alembiki, probówki, znalazł się nawet niewielki destylator. W razie potrzeby więcej szkła można było znaleźć w szafce, zawieszonej nad owym stołem. Pod owym dębowym stołem znajdowała się kolejna szafa, a w tejże zamknięte i zabezpieczone przed wilgocią butelki, z rozmaitymi odczynnikami.
Po przeciwniej stronie pomieszczenia znajdowała się uboga biblioteczka, zawierająca kilkanaście opasłych i wysłużonych tomów traktujących o przygotowywaniu różnych specyfików medycznych. Znalazła się także i książka o zatruciach. Tą właśnie chwyciła blondynka, przeglądając w pośpiechu spis treści. Nie było czasu na wertowanie tomiszcza strona po stronie, gdzieś tam dalej umierał człowiek. Na całe szczęście, stąd nie było słychać już jego krzyków. Można było się skupić. Szybko odnalazła odpowiednią stronę i otworzyła ją, kierując się ku stanowisku do przyrządzania leków.
Datura(Bieluń)
Roślina silnie trująca, występująca na całym kontynencie.
Każdy element rośliny jest silnie toksyczny.
Objawy zatrucia obejmują:
-zaczerwienienie skóry i wnętrza jamy ustnej
-podwyższone tętno
-podwyższona akcja serca
-mdłości
-drgawki
-napady psychotyczne
-agresja
Leczenie:
-Jak najszybciej należy pacjenta zmusić do zrzucenia treści żołądka. Zaleca się wykonanie płukania tegoż.
- Leczenie odbywa się poprzez podanie pacjentowi niewielkiej dawki Fizostygminy, odparowanej pozostałości po wyciągu nasion z Bobotrutki trującej. Roślina występuje w klimatach tropikalnych. Białe kryształki leku należy rozrobić w proporcjach 1:10 z gorącą wodą, proces wymaga ciągłego podgrzewania, jako że Fizostygmina słabo rozpuszcza się w tym medium. Możliwe szybsze rozpuszczenie w etanolu, ale nie zaleca się podawania tak spreparowanego leku ze względu na uszkodzoną działaniem Bieluniu wątrobę.
Dawka obejmuje 1 mililitr substancji na każde 10 kilo masy pacjenta, rozcieńczonej 1:1 z przegotowaną wodą, bezpośrednio przed podaniem. Substancja silnie toksyczna, zachować środki ostrożności i nie przekraczać zaleconej dawki.
Pytanie tylko, skąd znaleźć ów kryształki z wyciągu tropikalnej rośliny w Shigashi? I co z resztą symptomów?
Słowniczek:
Pielęgniarka
Lamentująca kobieta
Dodatkowe wyjaśnienia:
Ukryty tekst
0 x
Where the post at?
Misae
Posty: 1536 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 11 wrz 2021, o 07:37
Czas. Jakie to zabawne zjawisko. Ta nieuchwytna siłą, która włada każdym życiem. Czasem zdaje się dłużyć, a czasem jak na przekór ucieka nie oglądając się za sobą. Tik. Tak. Tik. Tak. Do pewnego momenty upływał on dziewczynie bardzo przyjemnie, bez fajerwerków. A teraz? Czuła, że jest on cienką linią, po której balansuje między życiem i śmiercią.
Szczęśliwie tak jak założyła książki były ogromnym źródłem informacji. Istną skarbnicą. Nie tylko znalazła potwierdzenie - brakujące ewentualnie objawy mogły być indywidualną reakcja organizmu. To było ryzyko które musiała podjąć, bo - znowu ten czas - nie miała możliwości, musiała podjąć szybką decyzję. Na wyposażeniu szpitala znalazła nawet sprzęt, który przyda się do wytworzenia odtrutki. Instrukcja była dokładną, szczegółową recepturą. Nie była prosta i łatwa do wykonania, ale z drugiej strony nie, niemożliwa. Pojawił się inny problem. Główny składnik.
Musiała przeszukać szklarnie. Zapewne był tu jakiś system układania tych wszystkich ziół i innych habazi. Jeżeli będzie mogła to nawet poprosi kogoś o pomoc. Wiedziała czego szuka. Znała nazwę, od biedy znajdzie jak wygląda w jakiejś z książek, problemem był tylko i wyłącznie czas, który zdawał się uciekać przez palce. Jeżeli dowie się, że nie ma jej na stanie, bądź minie zbyt długi okres na poszukiwania zostanie jej jeszcze jedna opcja. Shigashi. Jeżeli była gdzieś dziura, gdzie można było mniej lub bardziej legalnie kupić coś rzadkiego to była to ta dziura w której była teraz. Co mogła zrobić? Chwycić swoją sakiewke i z wypiekami na twarzy, dalej w stroju medyma, typowym szpitalnym uniformie wybiec w kierunku targowisk. Tik. Tak. Tik. Tak.
0 x
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 11 wrz 2021, o 20:06
11/15
Misja rangi D - Misae
Cóż, dziewczyna ze stresu i przegrywanej na ten moment gonitwie z czasem, po przeczytaniu procesu produkcji lekarstwa wybiegła z pomieszczenia. Trzeba było przecież zdobyć niezbędną do tego celu Fizostygminy, tylko skąd ją wziąć? Szukać po sklepach alchemicznych w Shigashi? Pewnie można by było nabyć ją stosunkowo łatwo, tylko, ile czasu by minęło? Dziewczyna dość przytomnie więc postanowiła sprawdzić szklarnie. NIestety, szpital nie hodował takiej rośliny. Był na całe szczęście jednak jeden z praktykantów, który zazwyczaj zajmował się pomocą przy utrzymaniu chorych we względnej higienie. Drobne pielęgniarki zazwyczaj nie miały bowiem siły na tachanie umięśnionych mężczyzn, zbyt słabych by samodzielnie mogli się oporządzić. Ten akurat miał rękę do roślin, toteż jemu przypadł wątpliwy honor podlewania, nawożenia i pielenia zielska ratującego życie. Zapytany o Bobotrutkę, przecząco pokręcił głową, potwierdzając obawy młodej pani medyk. Już miałaś odchodzić, gdy zrobił minę oznaczającą, że właśnie coś mu przyszło do głowy, po czym zapytał:
-A w szafce pod stołem sprawdzałaś? Może tam? - heterookiej mignął obraz pomieszczenia, które dopiero co opuściła. Faktycznie znajdowała się tam szafka z różnymi słojami, której nie sprawdziła. Wrócić się i przekopywać się przez plakietki na słoikach, czy pobiec do najbliższego sklepu z asortymentem dla lekarzy, trucicieli, naukowców i szaleńców starających się ustabilizować złoty piach Sabaku tak, by na zawsze pozostał w swej błyszczącej formie?
Tik. Tok. Tik. Tok.
Słowniczek:
Pielęgniarka
Lamentująca kobieta
Dodatkowe wyjaśnienia:
Ukryty tekst
0 x
Where the post at?
Misae
Posty: 1536 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 12 wrz 2021, o 17:31
Nie znalazła. Nie było to nic bardzo mocno zaskakującego, jednak miała cichą nadzieję, że w szpitalnej szklarni znajdzie się miejsce na taką roślinkę, niezwykle przydatną w tym momencie. Odetchnęła głęboko, zaciągając kosmyk włosów za ucho. Czuła lekką frustrację. Presja nie pomagała jej się wyluzować. Czuła, że jest napięta do granic możliwości. Gdyby mogła przerzuciłaby wszystko do góry nogami, ale wizja, że będzie musiała to potem doprowadzać do porządku bardzo skutecznie ją od tego odwodziła.
W takim razie pozostało tylko jedno. Trzeba potrząsnąć sakiewką, wyrzucić zapewne sporo ryo i kupić w jakimś sklepie zioła. Jeszcze nie daj bogowie okaże się, że będzie musiała zwiedzić kilka placówek nim dostanie to czego tak bardzo poszukuje. Nagle niczym błysk pierwszego słońca, niczym iskierka nadziei pojawił się jeden z pracowników, który chyba jak nikt wiedział co mogą mieć na szpitalnym "zapleczu". Aż jej serce zabiło mocniej.
Skinęła mu głową. Jeżeli była szansa, że znajdzie tak pożądaną substancję w szpitalu, to nie zamierzała marnować czasu i rzuciła się biegiem z powrotem do opuszczonego kilka chwil wcześniej pomieszczenia. Zamierzała od razu dopaść i przejrzeć dokładnie zawartość meblu, przeglądając i czytając każdą etykietę - oczywiście nie zamierza się bogowie wiedzą jak wczytywać, wszystko na tyle aby nie przegapić potrzebnej substancji, a przy tym nie stracić zbyt wiele czasu.
0 x
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 13 wrz 2021, o 19:55
13/15
Misja rangi D - Misae
Misae wleciała niczym wiatr do skromnego pomieszczenia, od razu kierując się do szafki. Ta na szczęście stała, nigdzie nie uciekła. Ktoś, kto uprzednio zajmował się inwentaryzacją, dość dobrze znał się na rzeczy, bowiem dość szybko udało się kunoichi odnaleźć potrzebny słoiczek. Podpisany wyraźnie jako "Fizostygmina" na półeczce oznaczonej jako "Odtrutki", zaraz obok słoika opisanego jako "wywoływanie wymiotów". Pozostało ją szybko rozrobić, tylko czym? Teoretycznie wszystko, co potrzebne było w szafce nad biurkiem, jednak biorąc pod uwagę świadomość straconego czasu, mogłoby się naszej bohaterce nieco rozproszyć skupienie. Pokazała już, że potrafi zachować trzeźwy umysł w ogniu walki o życie pacjenta, co jednak, gdy potrzebna jest zdecydowana i pewna ręka do odmierzania odpowiednich dawek specyfiku? Posiadając taki staż, wydawałoby się, że heterooka nie będzie mieć z tym najmniejszych problemów. Jak się jednak okaże?
Górna szafka zawierała wszelkiej maści probówki, kolby z okrągłym i płaskim denkiem, z korkami, jak i bez, o szyjkach prostych i zakręconych. Gotowa zastawa godna najlepszego alchemika. Do tego różnej maści druciane stelaże, pozwalające na osadzenie rzeczonych kolb w dowolnej, akurat wymaganej przez użytą aparaturę konfiguracji. Znalazło się też kilka palników, z różnymi rozmiarami knotów, nasączonych substancją, która w zapachu była dość charakterystyczna, trudna do pomylenia z czymkolwiek. Nafta. Nieco bardziej w głębi szafki znajdywało się solidne, dębowe pudło z wygrawerowanymi napisami "WAGA".
Co zaś się tyczy potrzebnej do całego procesu wody, dziewczyna miała szczęście, na biurku leżała w połowie pełna zlewka, na oko pół litra czystego, przeźroczystego płynu o neutralnym zapachu. Jeśli Misae zechce się upewnić, to tak, jest to z całą pewnością woda, której można użyć do produkcji leku.
Wedle uznania, jeśliby nasza medyczka postanowiła skorzystać z opcji szybszego rozpuszczenia kryształków, alkohol również znajduje się w dolnej szafce.
Do wyboru, do koloru.
Słowniczek:
Pielęgniarka
Lamentująca kobieta
Dodatkowe wyjaśnienia:
Ukryty tekst
0 x
Where the post at?
Misae
Posty: 1536 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 15 wrz 2021, o 09:52
Znalazła. Młody praktykant zasługiwał na ogromnego całusa w czoło. Uratował sytuację. Misae odetchnęła z wyraźną ulgą. To był ten moment, w którym mogła w końcu przejść do zasadniczego działania, a nie latać jak kot z przysłowiowym pęcherzem.
Zaczęła od układania potrzebnych rzeczy, doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, że jeżeli nie podejdzie do tematu z chłodną głową, może okazać się, że zapomni o jakimś istotnym elemencie i znów niepotrzebnie straci czas na poszukiwania. Waga - niezbędna do idealnego odmierzenia proporcji. Z drobnym uśmiechem delikatnie zastukała w drewniane pudełeczko, które odpowiedziało satysfakcjonującym odgłosem. Rozłożyła naczynka. Ustawiła wodę i fizostygminę pod ręką. Chwyciła jeden z palników, odpalając go. Poświęciła kilka chwil na dopasowanie temperatury. Miała możliwość zadecydować czy wybiera wodę czy alkohol. Ryzyko i szybkie efekty czy skupienie? Wybrała to drugie. Oczami wyobraźni widziała jeszcze żółknącą skórę mężczyzny. Ukłucie w sercu. Musiała działać, albo zaraz osierocona zostanie piątka szkrabów. Był to ułamek sekundy zawahania. Po nim, wróciła skupienie. Nie mogła pozwolić sobie na błąd. Otworzyła książkę z przepisem. Nie był on bardzo skąplikowany, jednak Misae była osobą wyjątkowo pokorną. Jak mało kto wiedziała, że jeden błąd, a nie naprawi lawiny nieszczęść.
Odmierzyła do trzech naczynek odpowiednio wodę w stosunku 10 do 1 względem fizostygminy, oraz ponownie wodę w stosunku 1 do jednego względem oczekiwanej ilości płynu - na wszelki wypadek wzięła wzięła więcej - nic nie zaszkodzi jak nie wykorzysta całej. Gdy miała wszystko gotowe przeszła do działania. Zamierzała przygotować odtrutkę na masę około 250 kg - nie sądziła, aby mężczyzna był aż tak ciężki, jednakże posiadanie lekarstwa od razu na dzieciaczki przyspieszy proces.
Kolejnym etapem było podgrzewanie wody nad palnikiem i stopniowe dodawanie substancji czynnej, jednocześnie mieszając całą mieszaniną (a masło było maślane). W razie potrzeby pamiętała aby dopasować temperaturę płomienia do aktualnych potrzeb tak aby przyspieszyć nieco proces, a z drugiej strony nie wygotować za dużej ilości wody. Jeżeli uda jej się to, i całe kryształki się rozpuszczą, przełoży płyn do nieco chłodniejszego naczynia - żeby nie było, aby się nie poparzyć pamięta o korzystaniu z chwytaków, a od biedy nawet jakiegoś kawałka szmatki. Jeżeli znajdzie jakąś deseczkę lub tackę ułoży na niej gotowy płyn, wodę i jedną kolbkę z podziałką by wiedzieć ile płynu posiada i jak do rozcieńczyć by z całym tym zestawem ruszyć w stronę sali gdzie byli chorzy. Oby nie zbyt późno. Jedyne co to pamiętać aby wyłączyć palnik, co by szpital nie został wysadzony w powietrze...
Ukryty tekst
0 x
Satoshi
Posty: 583 Rejestracja: 13 maja 2021, o 14:33
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne, brązowe włosy, jasno niebieskie oczy oraz pokiereszowana twarz. Sylwetka raczej szczupła, z widocznym zarysem mięśni. Odziany w pomarańczową koszulę, białą kamizelkę i granatowe spodnie.
Widoczny ekwipunek: Odznaka Akoraito klanu Sabaku, Kamizelka Shinobi (biała), Kabura na broń (na prawym udzie), Gurda, Torba na prawym biodrze
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9603&p=173473#p173473
GG/Discord: Satoshi#3881
Post
autor: Satoshi » 15 wrz 2021, o 18:36
15/15
Misja rangi D - Misae
Sprawnymi i pewnymi ruchami nasza młoda medyczka o blond włosach bez problemu uwarzyła odpowiedni specyfik, zgodnie z instrukcją. Zrobiła jej nawet większą ilość, na wypadek, gdyby trzeba było powtórzyć podanie lekarstwa lub zaaplikować dzieciom, które przecież nie podzielały silnej reakcji na toksynę ze swoim ojcem. Misae asystowała w tak inwazyjnych operacjach i leczyła tak trudne przypadki, że gdyby nie zagrożenie dla życia mężczyzny, prawdopodobnie nie dygła by jej nawet pojedyncza brewka. Tak czy siak, nie pozwalając sobie na chwilę nieuwagi, specyfik wykonany metodą wolniejszą, acz mniej toksyczną dla leczonego, leniwie parował sobie, stopniowo wychładzając się do akceptowalnych temperatur. Przygotowawszy resztę sprzętu potrzebnego do leczenia, kunoichi ruszyła do sali, w której leżeli potruci Bieluniem (?) chorzy.
Mężczyzna leżał niemal bez ruchu, atak agresji najwyraźniej ustał, a może po prostu wyczerpane ciało nie miało siły na wypełnianie rozkazów ogarniętego szałem mózgu. Niezależnie jednak od przyczyny, mężczyzna oddychał ciężko, skóra była zażółcona, tak samo jak białka oczu. Wątroba musiała się poddać. Dobrze, że lek nie został przygotowany na bazie alkoholu. Mocno spocone pielęgniarki posapując, uśmiechnęły się na widok Misae z preparatem. Kobieta roztaczała aurę nadziei, której nie ulegała starsza kobieta. Teraz przywiązana za ręce do jednego z drewnianych słupów podtrzymujących sufit. Czyżby reszta znajdujących się osób odkryła już prawdę, której domyślała się heterooka?
- Dobrze, że jesteś. - kunoichi została przywitana przez rozjuszoną pielęgniarkę - Ta stara wiedźma zatruła jedzenie bieluniem i naparem z kwiatów Hortensji. Chciała się pozbyć zięcia! - no tak, to by wyjaśniało wszystko, niemal od początku wydawało się, że staruszka nie przejmowała się stanem mężczyzny. - Stan dzieci wydaje się stabilny, gorączka spadła, wyjdą z tego - kolejne dobre wieści. Hortensja jest rośliną trującą, o czym wielu domorosłych ogrodników nie wie, sprowadzając ją do swoich przydomowych ogrodów z powodu pięknych kwiatów. Na całe szczęście, nie była śmiertelnie zabójcza, ale wywoływała gorączkę i poty. Osoba tak obeznana z medycyną jak Misae zrozumiała to od razu. Skoro dzieci nie wyglądały na tak chore, to znaczy, że nie otrzymały dawki bieluniu. W każdym razie nie dużej. Ale jakim cudem? Czy dalej należy podać im odtrutkę z Bobotrutki, która sama w sobie też nie jest obojętna dla ciała? I co z mężczyzną, czy wyliże się z uszkodzenia wątroby?
Słowniczek:
Pielęgniarka
Pielęgniarka 2
Lamentująca kobieta
Dodatkowe wyjaśnienia:
Ukryty tekst
0 x
Where the post at?
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości