Re: Rynek
: 23 lis 2022, o 06:54
DLA RODZINY | MISJA RANGI D - "SPRAWDZIAN"
EION
POSTY
MG: 2
EION: 1
**************************************************
- Co tym razem ?... - z chłodem w głosie powtórzył po tobie jegomość w mroku
- ...Bracie radzę ci nabrać rozsądku, jako łuska daleko nie zawędrujesz z tym wylewającym się z ciebie, brakiem pokory. - z bezuczuciowym tonem dokończył zdanie, po czym ciągnął dalej:
- Jestem brat Tagishi, pazur rodziny, jest zadanie do wykonania dla samego szefa.
Kończąc swoją prezentację z mroku wyłoniła się duża, owłosiona ręka w geście przywitania. Mafijna nowomoda dla wyzwoleńców ze starego ładu, ten prosty gest pozwolił zauważyć ci na wierzchu jego ręki tatuaż rodziny Akiyama. Płynnie po wykonany geście owego mroku wyłoniła się reszta ciała. Tagishi był barczystym i bardzo wysokim mężczyzną, jednak nie odejmowało to gracji z jaką się poruszał. Nogi były długie i dobrze zbudowane, idealnie nadające się do ucieczek bądź przepychanek z innymi gangusami. Tułów równie potężny, był symetrycznie zbudowany jak pozostała część ciała. Aparycja natomiast była taka sam jak u przeciętnego chama z Shigashi no Kibu, nic nadzwyczajnego. Wyróżniał się jedynie masywny kark, który pod ubraniami wyglądał jak Tagishi`emu owinęła się wokół szyi ośmiornica. Ubrany był w zwykłe, nierzucające się w oczy ubranie. Ewidentnie był już przyszykowany do zadania które zostało mu powierzone, a niedługo również i tobie zostanie przekazane.
Dając ci chwilę czasu na przyjęcie do swej świadomości, informacji jaką przekazał ci nowopozonany brat, patrzył się w milczeniu prosto w twoje oczy. Czy wyszukiwał w nich rezygnacji bądź niezadowolenia ? Kto wie ? Wszak każdy jeden dzień w mafijnych szeregach był sprawdzianem charakteru. Gdy owy czas powoli upłynął Tagishi podjął rozmowę ponownie.
- Naszym zadaniem będzie wykraść cenną rzecz dla szefa z jednej ze starych magazynów tych psów Yoshida. Wychodząc mamy spalić budę, tak aby te gnoje nauczyły się w końcu, ze z nami się nie zadziera. Magazyny znajdują na drugim końcu miasta w jego południowej części. Niestety na dzisiejszym występie zagramy w okrojonym składzie, brat Kamiyo -... wyraźnie ściszył głos ...- nie da rady dzisiaj nam potowarzyszyć - Ostatnie słowa powtórzył przekreślając palcem swoją szyję w linii poziomej.
- Dlatego chciałbym dać ci możliwość wyboru czy czujesz się dobrze w skupianiu na sobie bądź innych rzeczach czyjejś uwagi. Lubisz może przebieranki jeżeli tak to twoim zadaniem byłoby odwrócenie uwagi dwóch wartowników którzy pilnują wejścia. Natomiast jeżeli bardziej wolisz się skradać, przemykać niepostrzeżenie to udasz się ze mną. Razem zakradniemy się do środka i pomyślnie wykonujemy zadanie od szefa. To decyduj bracie Karatachi, które zadanie wybierasz ? Tagishi zakończył swój wywód zakładając ręka na rękę na wysokości klatki piersiowej z wyraźnym oczekiwaniem na twoją decyzję. Musiałeś teraz zdecydować co wybierzesz, z pewnością obrana ścieżka będzie niosła za sobą ciężar konsekwencji. W każdym razie może tego nie zauważałeś, ale cała sytuacja była groteskowa. Nieopodal biegały niewinne dzieci te same które przebiegły ci drogę. Niewinne istoty, nietknięte jeszcze brudem tego świata. A w ich sąsiedztwie dwóch opryszków ugadywało się na kolejny skok, spostrzegając, że dzień miał się co raz wyraźniej ku końcowi.
MG: 2
EION: 1
**************************************************
- Co tym razem ?... - z chłodem w głosie powtórzył po tobie jegomość w mroku
- ...Bracie radzę ci nabrać rozsądku, jako łuska daleko nie zawędrujesz z tym wylewającym się z ciebie, brakiem pokory. - z bezuczuciowym tonem dokończył zdanie, po czym ciągnął dalej:
- Jestem brat Tagishi, pazur rodziny, jest zadanie do wykonania dla samego szefa.
Kończąc swoją prezentację z mroku wyłoniła się duża, owłosiona ręka w geście przywitania. Mafijna nowomoda dla wyzwoleńców ze starego ładu, ten prosty gest pozwolił zauważyć ci na wierzchu jego ręki tatuaż rodziny Akiyama. Płynnie po wykonany geście owego mroku wyłoniła się reszta ciała. Tagishi był barczystym i bardzo wysokim mężczyzną, jednak nie odejmowało to gracji z jaką się poruszał. Nogi były długie i dobrze zbudowane, idealnie nadające się do ucieczek bądź przepychanek z innymi gangusami. Tułów równie potężny, był symetrycznie zbudowany jak pozostała część ciała. Aparycja natomiast była taka sam jak u przeciętnego chama z Shigashi no Kibu, nic nadzwyczajnego. Wyróżniał się jedynie masywny kark, który pod ubraniami wyglądał jak Tagishi`emu owinęła się wokół szyi ośmiornica. Ubrany był w zwykłe, nierzucające się w oczy ubranie. Ewidentnie był już przyszykowany do zadania które zostało mu powierzone, a niedługo również i tobie zostanie przekazane.
Dając ci chwilę czasu na przyjęcie do swej świadomości, informacji jaką przekazał ci nowopozonany brat, patrzył się w milczeniu prosto w twoje oczy. Czy wyszukiwał w nich rezygnacji bądź niezadowolenia ? Kto wie ? Wszak każdy jeden dzień w mafijnych szeregach był sprawdzianem charakteru. Gdy owy czas powoli upłynął Tagishi podjął rozmowę ponownie.
- Naszym zadaniem będzie wykraść cenną rzecz dla szefa z jednej ze starych magazynów tych psów Yoshida. Wychodząc mamy spalić budę, tak aby te gnoje nauczyły się w końcu, ze z nami się nie zadziera. Magazyny znajdują na drugim końcu miasta w jego południowej części. Niestety na dzisiejszym występie zagramy w okrojonym składzie, brat Kamiyo -... wyraźnie ściszył głos ...- nie da rady dzisiaj nam potowarzyszyć - Ostatnie słowa powtórzył przekreślając palcem swoją szyję w linii poziomej.
- Dlatego chciałbym dać ci możliwość wyboru czy czujesz się dobrze w skupianiu na sobie bądź innych rzeczach czyjejś uwagi. Lubisz może przebieranki jeżeli tak to twoim zadaniem byłoby odwrócenie uwagi dwóch wartowników którzy pilnują wejścia. Natomiast jeżeli bardziej wolisz się skradać, przemykać niepostrzeżenie to udasz się ze mną. Razem zakradniemy się do środka i pomyślnie wykonujemy zadanie od szefa. To decyduj bracie Karatachi, które zadanie wybierasz ? Tagishi zakończył swój wywód zakładając ręka na rękę na wysokości klatki piersiowej z wyraźnym oczekiwaniem na twoją decyzję. Musiałeś teraz zdecydować co wybierzesz, z pewnością obrana ścieżka będzie niosła za sobą ciężar konsekwencji. W każdym razie może tego nie zauważałeś, ale cała sytuacja była groteskowa. Nieopodal biegały niewinne dzieci te same które przebiegły ci drogę. Niewinne istoty, nietknięte jeszcze brudem tego świata. A w ich sąsiedztwie dwóch opryszków ugadywało się na kolejny skok, spostrzegając, że dzień miał się co raz wyraźniej ku końcowi.