Re: Rynek
: 18 sie 2022, o 19:37
Shinobi War to gra PBF Naruto, gdzie akcja została osadzona w zamierzchłych czasach, w czasach gdzie światem rządziły klany.
https://shinobiwar.pl/
To Jutsu jest uzależnione od znajomości Celu. Kuźnie to jednak miejsce, które nie łatwo podpalić węglami czy okraść, dlatego na niego ten sposób nie zadziałał.
Ważni NPC:
Fumine Arimei - kowal
Sakatanda Moko - właściciel sklepu z Yukatami
Kinohisa "Amehari" Hōzuki - Świeżo awansowany szpon rodziny Yoshida
~Liczba znaków: 1,268 ~
Krew się w mnie gotowała. Ten zasrany kowal jest do wyjaśnienia. Jeszcze nie wiem kiedy, ani nie wiem jak, ale się go pozbędę lub uprzykrzę mu życie najbardziej jak tylko potrafię. Niemniej jednak całą sytuację uratował rekinek który chociaż na to nie wyglądał posiadał nadludzką wręcz siłę. Kiedy więc ta mnie uwolniła stanęłam za nią i uśmiechnęłam się wrednie. No i po co skakałeś zesrana góro mięcha i tak będziesz mi płacił.- powiedziałam do siebie w myślach żeby jeszcze bardziej nie psuć sytuacji.
W końcu jednak wyszłyśmy z hajsem, a ja zostałam wypytana o mój plan. Miał on jedną lukę- miałam za mało informacji o tym typie. Następnym razem kiedy tutaj przyjdę będę wiedziała o nim wszystko. Czy ma rodzinę, czego się najbardziej boi, czy ma jakieś długi. Moja kolejna próba musi bowiem skończyć się powodzeniem.
Niemniej jednak dalsza część zbierania haraczy poszła całkiem sprawnie i nie doszło już do żadnych incydentów ot zwyczajne odbieranie paczek od właścicieli sklepów. Następnie udałyśmy się do jednej z kryjówek w której to uderzył mnie przyjemny chłód. Dobrze było zejść ze słońca i w końcu się gdzieś schować. Tutaj też dowiedziałam się o stosunkach z innymi mafiami, a także że ten tatuaż naprawdę mi się przyda. Ehh, muszę coś z tym zrobić.- pomyślałam i znalazłam jakieś miejsce na kanapie na które się walnęłam kładąc sobie pod głowę nową Yukate.
Tam sobie leżałam i myślałam, aż w końcu usnęłam.
Misja D
1/7
~Podżegacz ~
Pogoda: Słonecznie
Komi mogła spokojnie odpocząć w kryjówce, po ciężkim dni i chodzeniu po mieście za dnia. Była miłośniczką wieczorów i nocy, gdy zaczynało się robić ciekawie. Otwierano kasyna, puby oraz palarnie. Słońce też tak nie grzało. Po tym jak została zostawiona sama sobie Komi mogła cieszyć się tym wszystkim. Jednak następnego już dnia blisko po południa w kryjówce pojawiła się białowłosa, dobrze już znana Komi. Ta zaczęła zabierać po kolei osoby do osobnego pokoju, jedna po drugiej osoby później opuszczały kryjówkę, w większości z miną zdeterminowanej osoby. Niektóre jednak opuszczały jakby nic się zupełnie nie działo. Każdy z wychodzących wołał też po imieniu następną osobę. W końcu wypadło też na kolej Kino, która musiała stawić się przed Amehari, która wskazała jej krzesło przed sobą. Zaznaczyła też coś na pergaminie. Sięgnęła do szuflady i położyła na biurku sakiewkę z pieniędzmi.
- Twoja tygodniówka - powiedziała i usiadła wygodniej - Tak jak mówiłam, wczoraj dobrze się spisałaś. Powinnaś też w ciągu miesiąca odwiedzać te miejsca i poukładać sobie z nimi harmonogram zbierania opłat. Im mniej masz przy sobie opłat, tym mniej stracisz jak ktoś cię okradnie - Widać było iż co jakiś czas, spogląda na coś ukrytego za wielką torbą - Nie każdego dnia dostaniesz od nas zadania, jednak nie oznacza to iż możesz nic nie robić. Zbieraj informacje gdzie się da. Kupcy często wiedzą o pewnych ruchach finansowych przed innymi, dzięki temu rodzina może odpowiednio inwestować swoje środki. Noś ze sobą ołówek oraz te karteczki - powiedziała wyciągając z torby worek. W końcu skupiła wzrok już w pełni na Komi.
- Mam dla ciebie dzisiaj kolejne zadanie, jednak nim Ci powiem o nim, masz coś co chciałabyś mi przekazać? Udało Ci się wczoraj trochę bardziej zżyć z osadą? - zapytała wpatrując się w młodą mafiozę.
Ważni NPC:
Kinohisa "Amehari" Hōzuki - Szpon rodziny Yoshida
Sen dobrze mi zrobił. Mimo, że nie narobiłam się za dużo cała ta akcja mnie zmęczyła. Błagający typek, jakiś sklepikarz co mi nie ufa i ten cwel kowal. Wszystkie te nieprzyjemne myśli zniknęły kiedy tylko zamknęły mi się oczy i zaczęłam śnić o dobrym jedzeniu i jakimś drineczku. Przyszedł jednak nowy dzień, a wraz z nim nowe problemy. Kiedy tylko wstałam zobaczyłam jak rekinek zabiera do pokoju jakieś osoby które później gdzieś wychodzą. Już wiedziałam co się tam świeci i nie podobało mi się to. Gdzie mój drink?- zapytałam sama siebie oczekując na moją kolej. Kiedy ta w końcu nadeszła usiadłam na wskazanym krześle i czekałam na ścięcie. Jak się jednak okazało początek rozmowy był naprawdę przyjemny. Otrzymałam hajsik za misję i to nawet więcej niż się spodziewałam. Do tego kolejne słowa które wylatywały z ust rekinka nie pogarszały całej sytuacji.
-Zżyć z osadą? Nie wiem co powiedzieć. Siedziałam tutaj, obserwowałam ludzi i usnęłam. Nazwij to jak chcesz, ale mi się wydaje, że czuje się troszkę bardziej jak u siebie, a mniej jak w gościach. Dobra drzemka zawsze pomaga.- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Mam jeszcze pytanie co do wczorajszego dnia. Ten kowal. Wiesz jak on się nazywa? Chciała bym zdobyć na niego jakiegoś haka zanim udam się tam ponownie bo chyba nie za bardzo przypadliśmy sobie do gustu.- po tych słowach wydałam z siebie dźwięk który miał udawać śmiech i podrapałam się po głowie.
-Ale mniejsza z tym. Co dzisiaj dla mnie ciekawego przygotowałaś.- dodałam po chwili chcąc mieć to za sobą i iść wydać zarobione pieniążki.
Misja D
2/7
~Podżegacz ~
Pogoda: Słonecznie
Słysząc słowa swojej podwładnej, zdała sobie z czegoś nagle sprawę i sięgnęła do jednej z szuflad, gdzie leżała książeczka. Zapomniała o niej na śmierć, jej właścicielem oczywiście był Washi, który robił notatki na temat ochranianych przez niego punktów. Podała ją Komi, która mogła się przekonać iż jest tak naprawdę okładka ze wstążką, która splata wszystkie karty w jedno. Bardzo zmyślny sposób, każda też karta była u góry opisana o kim mówi. Był tutaj naprawdę pokaźny zbiór informacji na temat każdej osoby związanej z tymi interesami. Wystarczających do przyciśnięcia odpowiednio dźwigni.
- Ta książka zawiera wszystko co Washi wiedział na jego temat, jest tu też zbiór obiektów, z których będziesz ściągać opłatę przeciwpożarową. Jedna ważna rzecz, ta książka nigdy w całości nie może opuścić kryjówki, jest zbyt drogocenna. Wyplątuj sobie z niej kartki jak potrzebujesz, ale nigdy nie wynoś w całości. Jeżeli będziesz miała coś nowego, tworzysz dwie kopie, jedną do swojej książki, jedną dla mnie, rozumiemy się? - zapytała, wpatrując się w nią uważnym wzrokiem. Informacje były niezwykle cenne, a ich opuszczenie mogło stanowić wiele problemów dla rodziny. Dlatego, nigdy nie mogły one opuszczać takich miejsc i nie wolno było dać się śledzić, gdy kierowało się do kryjówek. Zbyt wiele by na tym rodzina mogła stracić, a to kończyło się przynajmniej kilkoma ściętymi głowami.
- Po mieście kręci się podżegacz, który nas szykanuje. Zwala wszystko co złe na nas, należy się nim zająć dyskretnie. Twierdzi iż jesteśmy winni podpaleniu - mówiła, podnosząc jakiś dokument - Czterech polanek leśnych, kilku lokali oraz okradani świątyń z różnych drogocennych i duchowych przedmiotów - przekręciła oczami - Zmusisz go by stopniowo zaprzestał swojej wrogiej działalności wobec naszej rodziny działalności i zaczął szykanować kogoś innego. Dowiesz się też dla kogo pracuje - stwierdziła wpatrując się w nią uważnie - Późne popołudnie jest okresem pracy krzykaczy, zlokalizuj go i zajmij się tym - stwierdziła, dając mu też dobry rysunek, z wyglądem człowieka. Widać, było iż reputacja rodziny jeżeli chodzi o informację nie brała się znikąd. Na drugiej stronie było podane miejsce, gdzie jest jego skrzynia z której krzyczy i nawet przybliżone miejsce zamieszkania. Pracował na południowym targu, a w nocy kierował się na Osiedle Koromizu.
Ważni NPC:
Kinohisa "Amehari" Hōzuki - Szpon rodziny Yoshida
Shigashi no Kibu. Miasto, które spełniało każdą zachciankę. Jednak czego można w końcu spodziewać się po osadzie, które była osadą handlową? Stolica kupców i bogactwa, więc białowłosej nie dziwiła taka postać rzeczy. A jako mieszkaniec korzystanie z tutejszych luksusów, było wspaniałą częścią dnia. Ubrana w swoje najlepsze, choć nie odświętne, kimono w czerwonej barwie o srebrnych akcentach i motywach motyli i ciem, oglądała z zainteresowaniem to co miała przed oczami – zatrzymując swój wzrok na sklepiku z olejkami. Ostatnio poświęcała trochę czasu, ucząc się jak dbać o siebie i swoją urodę, w końcu kobieta powinna traktować samą siebie jak dzieło sztuki! Przynajmniej było to dla Kubomi bardziej zrozumiałe niż siedzenie nad kukiełkami większość swojego życia, była sortem lalkarza, który preferował prace nad sobą niż tworami. Dlatego bez zastanowienia wkroczyła do przybytku, chcąc trochę poprzyglądać się, rozejrzeć szczególnie za owocowymi zapaszkami, by spokojnie je sobie wybrać i zakupić. Uśmiech praktycznie nie schodził jej z twarzy, gdy mogła oddać się tak prostym czynnościom jak zakupy, była czasami nieogarnięta w takich życiowych sprawach, ale to nie jest to co było dawniej.
Co dalej planowała? Jakaś lepsza restauracja była by wspaniała dla jej brzuszka, w końcu można czasami zjeść lepiej, co nie? Posiliłaby się jakimś kurczakiem przyrządzonym przez profesjonalistę, a potem… palarnia na spędzenie czasu w relaksie, brzmi doskonała kropka nad i. Prawda? Zamierzała swój plan życia niemal natychmiastowo wprowadzić w życie, w końcu warto skorzystać z czasu, co nie?
Misja C
3/15
~ Okradanie Mafii, jest Głupotą ~
Pogoda: Słonecznie
Jesień 393, Południe
Kubomi zwiedzała miasto rozkoszując się przyjemnym słoneczkiem, który mimo jesiennej pory nie schował się za chmurami. Był to naprawdę przyjemny jesienny dzień, a młoda kunoichi postanowiła skierować swe kroki ku jednemu z przybytków jak że wspaniałego miasta kupieckiego Shigashi no Kibu. Tym przybytkiem był "Pachnidła Panny Aketora", duży sklep, który o dziwo nigdy wcześniej nie przyciągnął uwagi młodej tygrysicy. Budynek, jak wiele tych w centrum, był dwupiętrowy i na wejściu zobaczyła mnóstwo kwiatów, a pomiędzy nimi stały niewielkie flakoniki. Jak na te porę też dnia, nie było tutaj mało klientek. Trzy kobiety właśnie rozmawiały z wysokim i przystojnym mężczyzną, który pokazywał im flakoniki, otwierając je ostrożnie i lekko kropiąc nadgarstek dziewczynie, która zgodnie z sugestią powąchała zapach na swojej ręce i zadowolona pokazała rękę swoim przyjaciółką, a te pokiwały głową. Kubomi wchodząc do środka, nie spodziewała się iż tak szybko ktoś podejdzie do niej.
- Witam Panienkę, nazywam się Wakana Aketora, w czym mogę pomóc? - zapytała kobieta ubrana w wygodne kimono i mająca, długie brązowe włosy, sięgające jej pasa. Na jej twarzy widniał szczery uśmiech, tej kobiecie widać było iż zależy nie na sprzedaży, a na samej osobie, z którą może rozmawiać. Słysząc odpowiedź Kubomi, lekko się skłoniła i poprowadziła ją do pułek ułożonych schodkowo na których krańcach były małe drzewka bonsai, bardzo starannie przycięte. Idać do tego miejsca, mogła zobaczyć poprzednie, gdzie znajdowały się małe doniczki z kwiatami. To co mogło na chwilę przyciągnąć jej uwagę, było stoisko obok, gdzie znajdowały się tak jak i tutaj pułki stopniowe, lecz zamiast na stopniach, tam znajdowały się dwa posągi, jeden przedstawiał kobietę, a drugi mężczyznę. Oba posągi, były pozbawione ubrań, lecz nogi obu posągów były skrzyżowane, zasłaniając dolne części ciała.
- Tutaj mamy pachnidła wyrabiane z owoców - wskazała niewielkie flakoniki - Te tutaj to tylko próbki, które są troszeczkę słabsze od tych co mamy na zapleczu, bo już trochę wywietrzały od ciągłego otwierania. Tej wielkości są oryginalne fiolki, w różnych kształtach - rzekła, wskazując dużo większą buteleczkę, znajdującą się na półce. Te rzeczywiście miały różne, kształty jednak każda była zakorkowana i była nałożona tkaninowa pieczątka. Były również podpisane jaki zapach reprezentują.
Pułki przed Kubomi były wypełnione pachnidłami, każda fiolka miała niewielki rysunek owocu lub owoców, a na czarno były kanji z nazwą. Pod nimi były również niewielkie tabliczki, też z rysunkiem i podpisane, co dokładnie znajduje się w fiolce. Była też i cena, jednak na bokach półek, czasem w środku, wskazując progi cenowe. Nie wyglądało to aż tak drogo, jeżeli brało się proste pachnidło, jednak im bardziej skomplikowane tym cena była znaczniejsza.
- Jeżeli bym mogła coś zaproponować, proponowałabym te, ze względu na Panienki jasną cerę - rzekła, dotykając najpierw zwykłego pachnidła bezowego, później takiego z połączeniem z innymi kwiatami. Nie dotknęła jednak niczego z najwyższej półki, gdzie ceny były bardzo wysokie. Wraz z decyzją Kubomi, poprowadziła ją do lady, gdzie na półce, obok lady stał piękny flakonik, wypełniony lekko pomarańczową zawartością i rysunkiem aksamitki. Sprzedawczyni poszła do magazynu, prosząc o cierpliwość, dając jej chwilę ponownie na zastanowienie się nad swoim wyborem. Piękne szkło przyciągało jej uwagę. Jednak cena była bardzo wygórowana, jednak opis poniżej i połączenie kwiatów wiele mówiło. Ararani, prezentowały się ładnie, ale czy pachniały również tak wspaniale, by tyle na nie wydać?
Właścicielka, w końcu jednak powróciła, niosąc wybrane przez Kubomi pachnidła, które mogły się jej spodobać, zasugerowała również dobranie olejków do ciała, które powinno nakładać się po kąpieli w gorących źródłach. Był oczywiście one mniej skomplikowane niż perfumy, jednak były również w połączeniu z bzem, który uważała za dobre połączenie dla młodej kunoichi z mafii.
Wychodząc czuła, iż jej sakiewka jest odrobinę lżejsza, jednak sprzedawczyni była w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytanie Kubomi dotyczące pachnideł oraz olejków. Zostawiła również na chwilę Kubomi, gdy ta potrzebowała chwili do zastanowienia, odchodząc i zajmując się ustawianiem jednego ze stoisk. Dzięki czemu Kubomi mogła zobaczyć, iż to miejsce jest zupełnie nowe, wszystkie meble były nowe, nie było na nich wręcz śladów zużycia, a mimo to miejsce cieszyło się dużą popularnością, gdyż co chwila, ktoś przychodził i zajmował się tą osoba, ktoś z pozostałej tutaj trójki pracujących ludzi. Musieli mieć niezłe przychody, zwłaszcza z tak dobrym umiejscowieniem, jakie mieli. Kilka minut bowiem od nich znajdował się centralny punkt miasta, gdzie znajdowały się największe lokale i niedaleko również było ogromne kasyno, górujące nad wszystkim. Wiele osób, chwaliło tam też nieziemskich kucharzy, którzy gotowali wręcz nieziemsko. Jednak najpewniej ceny też grały swoją rolę. Niedaleko znajdowało się jednak sporo restauracji i knajpek, oferujących naprawdę przyzwoite jedzenie.
Kubomi przeszła do Kasyna "Kupieckie Szczęście" -> Kilik
- Nokura Seibo - Pazur, Tsume Wygląd
- Sakita Aketora - Właściciel sklepu z Olejkami "Pachnidła Panny Aketora"
- Wakana Aketora - Właściciel sklepu z Olejkami "Pachnidła Panny Aketora"
Rzadko miała okazję robić zakupy na kosmetyki do ciała, co częściowo wynikało z jej pracy i z tego, że sama nie była pewna tego co do niej pasuje i czy na pewno powinna. Jednak już wielokrotnie słyszała o swojej urodzie lub o tym, że każda dama powinna o sobie zadbać, nic dziwnego, że pod wpływem tych nacisków i sugestii zaczęła to robić częściej i częściej. Mimo tego, że była delikatnie to ujmując, upośledzona w zakupach tego typu, nie mówiąc o rozpoznawaniu co bardziej specyficznych rzeczy – jednak dawało jej to pewną formę radości. Oczywiście nie sam akt wydawania pieniędzy, to wręcz przeciwnie, ale to, że może zainwestować w samą siebie jest powodem do uśmiechu na twarzy. Poprawia to jednocześnie samoocenę, przynajmniej w jej przypadku. Spojrzała jeszcze raz na zakupione przez nią flakoniki z perfumami, jak i olejkami do ciała – wiedząc już czego użyje dzisiaj.
- Dziękuje za wysokiej jakości obsługę. – skłoniła się lekko, wypowiadając słowa jednak z nieukrywaną nutą wdzięczności. Doceniła rady, nigdy nie spodziewała się, że bez i raczej ten sort zapachów może do niej pasować. Jednak… dobrze, że sklep z tak profesjonalną obsługą istnieje. Nic dziwnego, że takową mają patrząc na ich położenie. Z tego co słyszała, w handlu trzeba umieć przyciągnąć i utrzymać w swojej orbicie klientów – jest to jak przeciąganie liny.
- A teraz… - mruknęła do siebie, słysząc burknięcie jej brzucha. Zarumieniła się lekko z zawstydzenia wyraźnie widząc moment, gdzie powinna teraz zaspokoić jej żołądek i złożyć mu ofiarę z czegoś wyjątkowo smacznego. Ruszyła powoli w kierunku centrum miasta, chcąc dzisiaj zaszaleć – skoro już trochę wydała, to nic się nie stanie jak wyda pieniążki na jedzenie naprawdę dobrej jakości. Kuchnia profesjonalistów to jednak jest coś. Podobno w tym kasynie byli świetni, więc czemu by nie przetestować? Zje coś i może zrelaksuje się przy jakieś prostej grze hazardowej? Dwie pieczenie na jednym ogniu!
MISJA D
2|15
Eion przechadzał się po ulicach Shigashi. Niemal co chwile słyszał i widział jak toczy się egzystencja mieszkańców tego miasteczka, a nie była to wizja zbyt pozytywna. Szczególnie w miejscu takim jak rynek. Tu ktoś kogoś okradł, tu ktoś kogoś naciągnął na większą ilość ryo przy zakupach, czy też ktoś komuś wyrządził krzywdę w jakiś inny sposób. Cwaniaków i złych ludzi tutaj nie brakowało. Eion zdawał się idealnie wpasowywać w otoczenie, bo zapewne sam przy pierwszej lepszej okazji naciągnąłby jakiegoś frajera, gdyby to tylko on stał po drugiej stronie straganu. Będąc obserwatorem wydarzeń, jakie mają miejsce na rynku, nie mógł pozbyć się dziwnego uczucia, że dzieli go od tych ludzi niewidzialna przepaść. Uczucie to najprawdopodobniej wynika stąd, że Eion należy do rodziny Akiyama, a Oni nie. On zarabia pieniądze w inny, znacznie bardziej wyrafinowany sposób. I w żadnym wypadku nie jest to naciąganie brudasów z rynku na kilka marnych Ryo.
Taki już ten zawód jest, że często daje o sobie znać w nawet najmniej oczekiwanym momencie. Tak było i teraz, gdy Eion krocząc zaułkiem, spostrzegł nieznajomego jegomościa.
-"Bracie?"- Pomyślał, gdy usłyszał tajemniczy głos. I to nie to, by dziwiło go, że ktoś go nazywa bratem. Gdy usłyszał to określenie, nie miał już wątpliwości. Wychodzi na to, że czeka na niego robota.
- Hmm? Co tym razem? - Odparł ze znużeniem.