Gorące źródła

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Etsuya
Gracz nieobecny
Posty: 347
Rejestracja: 3 lis 2018, o 14:33
Wiek postaci: 20
Ranga: Tora
Krótki wygląd: jasne włosy | bursztynowe oczy | średniego wzrostu | zamyślony
Widoczny ekwipunek: plecak | namiot | kabura na broń [prawe udo] | kabura na broń [lewe udo] | torba na biodro

Re: Gorące źródła

Post autor: Etsuya »

Etsuya relaksując się w gorących źródłach, jednocześnie cały czas obserwował toczącą się kilka metrów dalej scenkę. Było to niezwykle ciekawe uczucie, gdyż całe napięcie, które normalnie wytwarzane byłoby przez rozmowę w tak ciężkim klimacie, wyparowywało razem z wodą. Młodzieniec zaczynał rozumieć czemu ludzie tego typu uczęszczali do takich miejsc. Zrelaksowane ciało równało się zrelaksowanemu umysłowi. Relacja pomiędzy dwójką była trochę dziwna. Ten młodszy był wyraźnie uzależniony od starszego kolegi usługując mu niczym wierny paź. Być może była to kara za jakiś występek, podobnie zresztą jak ucięte palce. Widok nie był ładny i z pewnością, gdyby scenka odgrywała się gdzie indziej, Etsuya odczuł by duży dyskomfort. Całość domykały tatuaże, które zawsze wydawały mu się całkiem ciekawym zabiegiem artystycznym. Zbyt ich duża ilość jednak zaburzała jego zmysły estetyki, więc na pewno nie chciałby mieć aż tylu.
Analizując dalszą rozmowę, która docierała do jego uszu, zaczynała ona powoli nabierać kontekstu, chociaż z drugiej strony nadal brakowało jednego, brakującego elementu układanki. Brakowało słowa klucza, po którym wszystko byłoby jasne. Bez niego, wszystkie podejrzenia pozostawały jedynie domysłami i nie za wiele można było z czymś takim zrobić. Tygrys, Oyabun - powtarzał sobie w głowie dwa słowa. To pierwsze zapewne oznaczało jakąś rzecz, człowieka albo większą grupę ludzi. "Oyabun" nie było często używanym w jego otoczeniu określeniem, a nawet jeśli to w niezobowiązującym kontekście. Nie ulegało wątpliwości, że przydomek należał do jakiegoś szefa, skoro w dodatku ten ich wyczekiwał, a ci czuli się zobowiązani. Dopiero teraz zrozumiał, że w ich zamkniętej grupce mogła panować ścisła hierarchia. W dodatku te tatuaże, blizny i poucinane palce... To musi być to jakaś odnoga organizacji przestępczej - doszedł do wniosku. Tychże było całkiem sporo, ale z uzyskanych dotąd informacji, nie mógł nic więcej wydedukować.
Kiedy dwójka wstała z miejsca i zaczęła sunąć ku wyjściu, Etsuya raz jeszcze zbadał ich wzrokiem, po czym zamknął oczy, nie chcąc sprawiać wrażenia jakby się nimi zbytnio interesował. Na czas jak go mijali, aktywował tylko dla bezpieczeństwa swojego sensora. Mimo uspokajających go źródeł, w jego głowie pojawiło się lekkie uczucie zagrożenia. Zupełnie tak, jakby ktoś z nożem znajdywał się pół metra od niego. Zakapiora pozna na kilometr, toteż nie zamierzał denerwować tych ludzi wlepianiem w nich swoich gał.
Kiedy odeszli już nieco dalej, Nakiri raz jeszcze zerknął w ich kierunku akurat wtedy, gdy przechodzili przez próg, za którym znajdywała się poprzednia część niewielkiego kompleksu. Zmrużył oczy zastanawiając się nad czymś przez chwilę, po czym podjął decyzję. Stąd nie mógł usłyszeć dalszej rozmowy, jeżeli jeszcze była takowa toczona, więc postanowił nie robiąc większego hałasu wyjść w wody, ponownie uruchomić zmysł sensoryczny i wtopić się w ścianę nieopodal dwójki. Była to świetna technika szpiegowska, dzięki której mało kto był w stanie go namierzyć.
  Ukryty tekst
0 x
Kana Yuki

Re: Gorące źródła

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Etsuya
Gracz nieobecny
Posty: 347
Rejestracja: 3 lis 2018, o 14:33
Wiek postaci: 20
Ranga: Tora
Krótki wygląd: jasne włosy | bursztynowe oczy | średniego wzrostu | zamyślony
Widoczny ekwipunek: plecak | namiot | kabura na broń [prawe udo] | kabura na broń [lewe udo] | torba na biodro

Re: Gorące źródła

Post autor: Etsuya »

Młodzieniec wtapiał się powoli w ścianę, a do jego uszu zaczynało docierać coraz to więcej słów, które z każdą chwilą stawały się bardziej wyraźnie. Zanim jeszcze cały się w niej pojawił, zwrócił uwagę na sygnatury chakr obu obserwowanych przez niego celów. Ta należąca do starszego z mężczyzn była nieco bardziej charakterystyczna, co dobrze oddawało relacje pomiędzy nimi dwoma. Nie ulegało tez wątpliwości, że obaj nie byli zwykłymi cywilami i potrafią coś więcej niż przeciętny zjadacz chleba.
Znajdując się już w miejscu, które pozwalało na efektywne podsłuchiwanie, Etsuya wytężył swoje zmysły, aby wyłapać jak najwięcej słów. Na szczęście obserwowane przez niego osoby mówiły wystarczająco głośno i nie musiał on zbytnio się z tym trudzić - Yusetsu? - powtórzył w myślach, gdyż nazwa zaświtała mu coś w głowie, jednak nie potrafił dopasować jej do żadnej konkretnej prowincji tudzież miasta. Zgadywał, że lokacja znajdywała się nieopodal Shigashi, gdyż powątpiewał w to, że tutejsze mafie miały zasięg swoich wpływów na tyle duży, aby wysyłać kogoś takiego na drugi koniec świata.
Następne słowa, tym razem młodszego, zamiast dać mu odpowiedzi, zrodziły kolejne pytania. Zastanawiał się czy jest to umyślnie stworzony przez nich kod, czy jakiś slang, charakterystyczny dla ludności kupieckiego miasta. Jak dotąd się z nim jeszcze nie spotkał, ale jednocześnie miał świadomość tego, że człowiek uczy się całe życie.
Oyabun, Kenta - słowa zaczynały nabierać kontekstu, wobec czego Etsuya powtarzał je sobie w myślach, aby zapamiętać uzyskane informacje. Z jednej strony starszy mężczyzna mówił o towarzyszu jak o przybranym synu, natomiast z drugiej jasno stawiał swoje oczekiwania wobec niego, nie szczędząc przy tym gróźb. Z jego kolejnych słów mogło wynikać, że młodszy, albo naraził grupę na niebezpieczeństwo, albo dał się schwytać, co doprowadziło do równie groźnych dla organizacji nieprzyjemności. Brak palców nabierał teraz większego sensu, jednakże z uzyskanych informacji ciężko było wywnioskować, czy zostały one ucięte przez wroga czy "swoich".
Konwersacja dobiegła końca, starszy opuścił pomieszczenie, natomiast młodszy dopiero teraz okazał toczące się w nim emocje. Etsuya wyczuł w nim... strach. Jeżeli intuicja go nie myliła, zapewne spapra on swoje zadanie i zdecyduje się nigdy nie wracać do Shigashi. Tak czy inaczej sprawa zaciekawiła chciwego na pieniądze najemnika wystarczająco, aby ostatecznie podjąć decyzję o podążaniu za płotką.
Nakiri opuścił swoją ścianę od strony otwartej gorących źródeł, odczekał jeszcze kilkanaście lub kilkadziesiąt sekund, do czasu aż również i drugi facet nie zacznie się zbierać, po czym samemu wszedł do przeznaczonej do obmycia się części. Szybko, zupełnie olewając niezrozumiałe dla niego zwyczaje, wyczyścił swoje ciało. W końcu nikt na niego nie patrzył, a on musiał nieco nadgonić wytatuowanego młodzieńca.
Powtarzając schemat swoich działań sprzed chwili, do przebieralni udał się dopiero kiedy cel jego inwigilacji stamtąd wychodził. Nakiri szybko ubrał się w swoje ubrania, dziękując szczęściu, że nie ma przy sobie irytującego momentami plecaka i cały czas z aktywnym sensorem, utrzymując bezpieczną odległość kilkudziesięciu metrów podążył za młodym, będąc jednocześnie ciekawym gdzie ten się teraz uda. Słońce było jeszcze wysoko więc miał nadzieję, że wyruszą w kierunku Yusetsu jeszcze dzisiaj. Obserwacja czyjegoś domu przez całą noc byłaby niezwykle upierdliwa i Etsuya zapewne zrezygnowałby z obserwacji.
0 x
Kana Yuki

Re: Gorące źródła

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Chirinharu
Posty: 102
Rejestracja: 13 cze 2021, o 15:00
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Złota odznaka ninja klanu Sabaku (na kanzashi)

Re: Gorące źródła

Post autor: Chirinharu »

Obrazek
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaisa
Posty: 134
Rejestracja: 20 cze 2021, o 15:44
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szczupła i wysoka. Czarne, związane włosy i blada cera. Pod różanymi oczami widać cienie, a w uszy powbijane są srebrne kolczyki. Nosi czarno-białe kimono ze znakiem klanu na plecach.
Widoczny ekwipunek: Odznaka ninja w kolczyku, kabura na broń, torba przypięta do pasa i bambusowy flet przymocowany za pas od kimona.
GG/Discord: ColdMint#1624

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaisa »

Kaisa przez całą drogę trzymała się blisko Chirinharu, jakby naprawdę przywiązała sobie do niej sznurek. Co by zrobiła, gdyby je na siłę rozdzielono? Wlazła na dach i zaczęła szukać jej wśród nieznajomych ludzi? Komiczne rozwiązanie, ale pewnie tak by właśnie postąpiła. W końcu na górze jest zdecydowanie więcej miejsca i spokoju. Ciekawe, czy strażnicy w ogóle by ją zauważyli w tym chaosie...
Dziewczyna starała się zignorować tłok i harmider i skupiła się na tym, co oferują najbliższe stoiska i sklepy. Tyle było tutaj różności, że nie wiedziała na czym oko zawiesić. Mijając jeden ze straganów nie mogła zignorować chęci dotknięcia materiałów, które zwisały z drewnianych stojaków i drągów. Tkaniny były niesamowicie delikatne. Aksamit? Jedwab? Nie sposób zgadnąć. Kolejnym przystankiem okazało się stoisko z przyprawami, które rozpylało naokoło przyjemną woń ziół. Przypomniało jej to o targu w Antai i o pani Ho, która sprzedawała naprawdę cudownie pachnące, drogie przyprawy z różnych prowincji. Na czas jednak udawało jej się opamiętać i dalej podążać za białowłosą, choć kram z porcelaną prawie ją miał w garści. Zawsze miała słabość do ręcznie wykonanych rzeczy, w szczególności sztuki, a te delikatne naczynia potrafiły zachwycić genialnymi malunkami i wzorami, nad którymi ktoś musiał się namęczyć ładnych parę godzin. Chirinharu skutecznie odciągała ją jednak od wszystkiego, a ona odwdzięczała jej się tym samym. Obie kontrolowały swoje oszczędności i szły dalej przez rynek. Po wejściu do sklepu, w którym jej towarzyszka zamierzała zrobić małe zakupy, Kaisa rozejrzała się pobieżnie, oglądając z ciekawością wyeksponowane tam towary. Gdy tylko zobaczyła z daleka, że zbliża się do wystawy broni białej, odwróciła się na pięcie, oznajmiając białowłosej, że zaczeka na zewnątrz, po czym wyszła ze sklepu, nieco naburmuszona na swoją sakiewkę. Mina jej jednak pojaśniała, kiedy zobaczyła stoisko z przekąskami na patyku. Postanowiła kupić dla siebie i swojej towarzyszki słodkie dango z nadzieniem na drogę, bo przecież słodycze zawsze poprawiają wszystkim humor, choć zęby później płaczą wściekle z bólu. Gdy tylko Chirinharu wyszła ze sklepu, Kaisa z uśmiechem podała jej łakoć, po czym ruszyły dalej w stronę gorących źródeł, pałaszując kluski z mąki ryżowej. Czekała je w końcu parująca kąpiel i odpoczynek, plan idealny.
Udały się więc na obrzeża miasta, kierowane wskazówkami miejscowych. Sceneria znacznie się zmieniła, co obie kunoichi przyjęły bardzo pozytywnie i z wielką ulgą. W końcu uwolniły się od tłumów i znów mogły nacieszyć zielenią i ciszą. Zdecydowanie to był krajobraz, które obie chyba uważały za swoją małą, bezpieczną bańkę spokoju. Co do tego nie było wątpliwości.
- W gorących źródłach byłam może ze dwa lub trzy razy w swoim życiu, choć nie pamiętam samej wizyty. Gdy tylko to wspominam, czuję jedynie błogi spokój - przyznała z uśmiechem, idąc wiernie przy swojej towarzyszce. - Miejmy nadzieję, że nie będzie tu takich tłumów, jak w mieście. W końcu wszyscy są teraz na zakupach.
Po chwili zauważyła, że Chirinharu znacznie wydłużyła kroku, jakby nie mogła się doczekać reszty dnia spędzonego w gorącej, parnej wodzie. Szczerze mówiąc i Kaisa bardzo chciała już być na miejscu, ale zamiast dorównać jej kroku, z cichym śmiechem szła dalej w swoim tempie. Po co miała przyspieszać, skoro i sam spacer był przyjemny... Wolała nacieszyć się jedną miłą chwilą, zanim dotrze do kolejnej.
- Onsen nie ucieknie - dodała uszczypliwie.
Po paru minutach w końcu dotarły tam, gdzie chciały. Budynek otoczony zewsząd roślinnością, sprawiał niemalże rajskie wrażenie, a może Kaisa sama sobie go w myślach idealizowała. Jeżeli tak, to zapewne nie była jedyną. Ogród zdążył ją jednak oczarować, w szczególności woń barwnych kwiatów i uspokajający dźwięk bambusowej rurki, przelewającej wodę do stawu. Dziewczyna zajrzała do zbiornika, dostrzegając rybki koi pływające pod taflą wody. Właściciel naprawdę dbał o to miejsce, zarówno o wygląd, jak i praktyczność, sądząc po czystym wnętrzu i porządku, jaki panował w środku. Bardzo spodobały jej się ornamentacyjne żłobienia w drewnie i ogólny, dość prosty, minimalistyczny, choć urokliwy wystrój. To pewnie przez te ozdobne rośliny... Dajcie gdzieś zieleń, a zaraz wszystko będzie wyglądać o wiele bardziej estetycznie.
Dziewczyna skłoniła się na przywitanie do człowieka, który tym wszystkim zarządzał i uśmiechnęła do Chirinharu, już wesoło trajkoczącą z mężczyzną, niezbędne formalności załatwiając nader wesołym tonem. Wiosenny Dzwoneczek... Po krótkiej pogawędce, właściciel wskazał im gdzie powinny się udać, po czym życzył przyjemnego pobytu w kurorcie, na co Kaisa podziękowała uprzejmie i podążyła za białowłosą do szatni.
- No przecież idę - powiedziała na jej przynaglający ton, przyspieszając nieco kroku.
0 x
Awatar użytkownika
Chirinharu
Posty: 102
Rejestracja: 13 cze 2021, o 15:00
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Złota odznaka ninja klanu Sabaku (na kanzashi)

Re: Gorące źródła

Post autor: Chirinharu »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaisa
Posty: 134
Rejestracja: 20 cze 2021, o 15:44
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szczupła i wysoka. Czarne, związane włosy i blada cera. Pod różanymi oczami widać cienie, a w uszy powbijane są srebrne kolczyki. Nosi czarno-białe kimono ze znakiem klanu na plecach.
Widoczny ekwipunek: Odznaka ninja w kolczyku, kabura na broń, torba przypięta do pasa i bambusowy flet przymocowany za pas od kimona.
GG/Discord: ColdMint#1624

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaisa »

Wesoła, niecierpliwa, pełna życia i entuzjazmu. Jak rozćwierkany skowronek, który wyleciał niedawno z gniazda. Chirinharu przypominała ją za dzieciaka, choć jak dłużej nad tym jednak pomyślała, nie do końca okazało się to prawdą. Charakter Kaisy z perspektywy czasu wydawał się zmieniać jak dzień i noc. Radosne promienie widoczne były zanim straciła spokojne dzieciństwo, zaś później nastała łagodna noc, pełna niepewności i smutku. Czarnej melancholii? Nie do końca. Nostalgia i tęsknota. Była marzycielką, a marzyciele niełatwo godzą się z surową rzeczywistością. Trudno jej było przystosować się do nowych reguł, nowego życia. Słońce wzeszło jednak ponownie, choć bardziej żarliwe i agresywne. Pustynne, gorące, wściekłe. Kolejna noc przyniosła chłód i niechęć do gwiazd, zakrywając je burzowymi chmurami i polewając wszystko deszczem, a potem... potem znów zawitał cichy poranek, jakby pogodziła się z dniami, które zostawiła za sobą, gotowa na kolejną, zimną noc. Nie można było tego nazwać szczęściem, choć momentami przepełniała ją radość. Nie uznawała tego też za gorycz, bo i jej nie było za wiele. Stała na neutralnym gruncie, skupiona zupełnie na czymś innym, mając przed sobą cel, choć może niezbyt konkretny. Nie tak jednoznaczny, jakby chciała. W tej neutralności zatęskniła jednak za skrajnościami. Cóż to były za paradoksy? Wiedziała jednak, że to dziwne uczucie pojawiło się, gdy spotkała Chirinharu. Przypomniała sobie o tym, jaka była kiedyś. Tak samo żywiołowa i uśmiechnięta, jakby była jej starszą siostrą. Zatęskniła za tym, dlatego tak uczepiła się towarzystwa białowłosej. Ktoś zapełnił pustkę, której nawet nie zauważyła. Nie zorientowała się, że czegoś jej brakuje. po prostu żyła swoim życiem i nie zdawała sobie sprawy z brakującej części.
Kiedy dokładnie tak się do niej przywiązała? Nie znały się przecież za długo. Nie potrafiłaby wskazać dokładnej godziny, czy dnia. Tutaj nie chodziło o jedno wydarzenie, tylko o całą drogę, którą szły razem. Czy nie tak właśnie powstają przyjaźnie? Pasowały do siebie jak dwa odłamki zbitej porcelany, tworzące harmonijny wzór. Ciekawe, czy białowłosa też to zauważyła...? Nie wiedziały o sobie praktycznie nic, a jednak tak wiele potrafiły się domyślić... Współpracować zgodnie ze sobą i akceptować nawzajem. Akceptacja, chyba tego najbardziej jej brakowało. Nie ważne jak bardzo beznadziejny żart rzuciła w stronę białowłosej, ona i tak nie patrzyła na nią krytycznie. Jakoś tak... wydawały się rozumieć bez słów.
Kaisa szła korytarzem, rozglądając się bezmyślnie po mijanych ozdobach i drzwiach. Jej głowę zaprzątały teraz inne myśli, które mało wspólnego miały z kąpielą. Najwidoczniej tylko ona miała problem, by skupić się na gorących źródłach, bo Chirinharu zatopiła całą swoją uwagę w kurorcie. W pewnym momencie czarnowłosa prawie na nią wpadła, gdy ta zatrzymała się przed szatnią i oznajmiła, że są już na miejscu.
Jej zmysły obudziła nagła zmiana w barwach i wszechobecna duchota, pochłaniająca to miejsce jak niewidzialna mgła. Drewno, wszędzie widoczne było drewno i rośliny. Nie mogła powiedzieć, że jej się to nie podobało, wręcz przeciwnie. Było całkiem... miło. W szatni nie zastały nikogo, na całe szczęście domniemania na temat przepychu na rynku okazały się jak najbardziej trafne. Większość miasta robiła teraz zakupy, pozostawiając onsen w świętym spokoju. Właśnie tak, jak sobie zażyczyła. Było cicho i bezstresowo, jedwabnie wręcz. Czego chcieć więcej? Może czegoś chłodnego do picia... Ciekawe, czy można tu coś zamówić, jakiś sok z lodem, albo nektar... Pomyśli o tym później, może zapyta pracowników. Na chwilę obecną wystarczyła jej możliwość wyciszenia i relaksu. Dziewczyna wybrała sobie najbliższą, pustą szafkę i zdjęła wysokie buty, układając je na samym dole. Później ściągnęła z siebie resztę ubrań, owinęła ręcznikiem i przez chwilę zastanowiła nad tym, czy przypadkiem materiał jej kimona nie zatęchnie w tej duchocie. Czy drewniane szafki uratują ją przed koniecznością kupna nowego stroju? Miała nadzieję, że tak... Nie miała zamiaru wydawać pieniędzy na ubrania. Rynek pod wieczór pewnie nieco się uspokoi i zakupy okażą się znacznie przyjemniejsze. Pytanie tylko, czy sklepy będą jeszcze otwarte... Ile tak właściwie czasu zamierzały tutaj spędzić? Nie zdążyła się zapytać, ale odpowiedzi mogła się jak najbardziej domyśleć. Chciały odpocząć, a odpoczynek może trwać nawet kilka dobrych godzin. Nie miała nic przeciwko, ale jej skóra może mieć inne zdanie na ten temat. Jak obie będą wyglądać pod koniec wizyty w kurorcie? Jak dwie, pomarszczone staruszki. Brakuje jeszcze laski i siwych włosów, choć faliste kosmyki Chirinharu nie miałyby problemu w przystosowaniu się do nowego, babcinego wizerunku. Miała ochotę parsknąć śmiechem na tą myśl. Powstrzymała się jednak, zamiast tego słuchając jak Chirin chwali onsen i pyta o jej doświadczenie z innymi kurortami. Ściągnęła na chwilę ręcznik i weszła pod strumień ciepłej wody, namyślając się chwilę nad odpowiedzią.
- Mmm... Nie, raczej nie ma tam roślin. Może pojedyncze doniczki w recepcji, ale szczerze mówiąc nie pamiętam, to było tak dawno... Chyba z trzy lata temu - Kaisa rozpuściła włosy, które zaraz opadły na ramiona, zwijając się śmiesznie i kręcąc na jej ciele z wilgoci. Tak, zdecydowanie były już za długie... Powinna je wkrótce ściąć. - Pamiętam, że chodziłam tam głównie wieczorem, żeby popatrzeć w gwiazdy. Na zewnątrz zawsze paliły się lampiony. Zgaduję, że na pustyni pewnie nie ma szans na gorące źródła. Zresztą, kto by chciał spędzać czas w duchocie na takim słońcu? To może bardziej podchodzić pod tortury... Pomyśl tylko jak bardzo spadnie przestępczość, kiedy strażnicy zdecydują się zastosować takie kary na pospolitych zbirach...
Prychnęła, owijając się miękkim materiałem i wyciskając wodę z czarnych kosmyków. Kiedy przestała słyszeć lecący z bambusowych rurek strumień, zerknęła na Chirinharu i uśmiechnęła się.
- Idziemy? - zpaytała, po czym ruszyła dalej, w stronę bardziej parnych części kurortu.
Już czuła się zrelaksowana, a co dopiero w gorącej wodzie? Chyba się tam roztopi...
0 x
Awatar użytkownika
Chirinharu
Posty: 102
Rejestracja: 13 cze 2021, o 15:00
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Złota odznaka ninja klanu Sabaku (na kanzashi)

Re: Gorące źródła

Post autor: Chirinharu »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaisa
Posty: 134
Rejestracja: 20 cze 2021, o 15:44
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szczupła i wysoka. Czarne, związane włosy i blada cera. Pod różanymi oczami widać cienie, a w uszy powbijane są srebrne kolczyki. Nosi czarno-białe kimono ze znakiem klanu na plecach.
Widoczny ekwipunek: Odznaka ninja w kolczyku, kabura na broń, torba przypięta do pasa i bambusowy flet przymocowany za pas od kimona.
GG/Discord: ColdMint#1624

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaisa »

Kaisa ruszyła od razu do onsenu dla kobiet, rozczesując szczupłymi palcami swoje czarne kosmyki włosów. Przez myśl jej nawet nie przeszło, żeby iść gdzie indziej, ale zauważyła jak Chirin zwalnia nieco kroku, jakby nie do końca wiedziała gdzie najlepiej się udać. Kaisa obejrzała się przez ramię, a widząc wahanie na jej twarzy uszczypnęła ją lekko w ramię.
- Co, chciałabyś zobaczyć co nieco ciała? - zapytała z zadziornym uśmiechem, po czym parsknęła śmiechem i ruszyła dalej przodem w stronę źródeł przeznaczonych dla płci wyłącznie damskiej. - Miałyśmy odpocząć, a niepotrzebni gapie nie sprzyjają relaksowi, nie uważasz? - zapytała, puszczając do niej oczko.
Nie wiedzieć czemu lubiła się z nią droczyć, a właściwie to lubiła droczyć się ze wszystkimi, tylko, że większość jej na to nie pozwalała. Posyłali jej wtedy krzywe spojrzenia, albo obrażali za byle co, jakby zrobiła coś haniebnego i obraziła czyjś majestat. Czy naprawdę trzeba się obrażać za byle głupotę? Jedno słowo, które i tak ni jak się ma do prawdy, rzucone z uśmiechem, jako psota, a nie fakt? Niektórzy potrzebowali nieco dystansu do samych siebie, a nie szczekali zażarcie za każdym razem, gdy ktoś śmiał im coś wytknąć lub powiedzieć coś, co niekoniecznie im się mogło spodobać. Czarnowłosa nie lubiła takich ograniczonych ludzi, natomiast uwielbiała, jak ktoś potrafił jej się odgryźć i pociągnąć potyczki słowne dalej. Nawet jej mistrz potrafił jej się odszczeknąć czymś wrednym od czasu do czasu, ale zaraz potem tracił swoją werwę i kazał jej się przymknąć, na co przystawała z pewną niechęcią. Nie sądziła jednak, że Chirinharu byłaby w stanie uczestniczyć w tej pyskówce... a może i byłaby? W końcu Kaisa już raz ją pochopnie osądziła, drugi raz tego błędu nie popełni. Na pewno pod tą wesołością i spokojem krył się buchający ogień, a czasem nawet i gasnący żar. Z drugiej strony czarnowłosa nie sądziła, że byłaby w stanie ją w ten sposób poobrażać, nawet jeżeli byłoby to całkowicie żartobliwie i z przymrużeniem oka. Wydawała się osobą zbyt miłą i serdeczną, by jakiejś części żartu nie wziąć sobie do serca, chociażby małego odłamka szkła, którą Kaisa, czy ktokolwiek inny rzuciłby w jej stronę. W końcu taki mały ułamek może spowodować tak wiele zła, a tak trudno go później wyciągnąć i zaleczyć ranę... Ara, ara, znów nachodziły ją ponure myśli. Co za dużo, to nie zdrowo... Nie przyszły się tutaj nad sobą pastwić, choć z drugiej strony... jak długo potaplają się w tym gorącu, to może to w końcu zacząć podchodzić pod masochizm...
Stąpając boso po rozgrzanych kamieniach, po paru krokach w końcu mogła wejść do gorącej wody, która przez chwilę aż odebrała jej oddech. Ściągnęła ręcznik, zarzucając go na ramiona i brodziła w głąb parnego stawu. Przez wszechobecne opary trudno było jej się rozeznać po terenie, ale w tym momencie mało ją to obchodziło. Musiała przyzwyczaić się do temperatury, zanurzając po części pod taflą wody i dopiero wtedy mogła na spokojnie rozejrzeć się po onsenie. Wyglądał prawie tak samo, jak ten w Antai, za wyjątkiem tak bujnej roślinności, która otaczała zbiornik wyłożony skałami. W środku został również ogrodzony przez kamienie na trzy mniejsze kąpieliska, a jeden z nich przysłaniał cień rzucany przez korony drzew. Przy tak słonecznej pogodzie wydawało jej się to idealnym miejscem na chwilę wytchnienia, zarówno przed złotą Amaterasu, jak i ludźmi, których swoją drogą nie widziała tutaj za wiele. Słyszała jakieś głosy i śmiechy, dochodzące zza płotu po drugiej stronie, tam, gdzie znajdował się obszar wodny dla obu płci, a po drodze tutaj przyuważyła jakaś dziewczynę, która chyba właśnie wracała do szatni. Nie zdążyła jej się jednak przyjrzeć, co i tak byłoby utrudnione przez białą parę, unoszącą się leniwie w tej duchocie. Tak czy inaczej wydawało jej się, że jak na razie miały cały onsen dla siebie. Cudownie!
Kaisa podświadomie wiedziała, który pomniejszy zbiornik najchętniej wybrałaby białowłosa, czyli ten najbardziej zielony i naturalny, więc właśnie tam się kierowała, stąpając po skalnym dnie. Zresztą i ona miała ochotę właśnie tam spędzić swój czas, bo wydawało jej się, że przyroda zawsze najlepiej wyciąga z człowieka cały żal i napięcie. No, może nie do końca... Zawsze są przecież te pierdzielone komary, przebrzydli krwiopijcy...
Jej różane oczy dostrzegły również niewielką grotę na uboczu, jakby skalny parasol czy daszek dla tych, którzy pragnęli samotności i prywatności. Raj, po prostu trafiły do raju. Brakuje tylko pięknego pana, grającego na lutni. Na słowa Chirinharu kiwnęła tylko głową i bez słowa ruszyła w stronę groty. Skalne schronienie okazało się bardzo klimatyczne, głównie dzięki małym strumieniom wody, która spadała ciurkiem w dół, niczym bardzo skąpy wodospad, albo deszcz skapujący z dachu. Zaciszny kąt dla par? Bardzo możliwe... No cóż, może nie mogły się wpasować w te kryteria, ale kogo to właściwie obchodzi? I tak nikogo tutaj nie ma...
- Woah, ale super - zachwyciła się Kaisa, wyciągając zaróżowione już lekko ręce spod tafli źródła i unosząc je wyżej, by nabrać trochę wodnej smugi w dłonie. - Romantycznie, nie? - zapytała z rozbawieniem, po czym bez zawahania podpłynęła pod zadaszenie, odłożyła złożony w kostkę ręcznik na wystającym kamieniu i oparła się wygodnie o skalną ściankę. - Takie luksusy tylko w kupieckich miastach. Powinnyśmy odwiedzić też herbaciarnię, kątem oka widziałam ulotkę na tablicy informacyjnej, którą minęłyśmy, przeczesując w pośpiechu rynek. Jestem ciekawa jaką herbatę tam podają... Podwieczorek w herbaciarni, brzmi równie dobrze co gorące źródła, nie mam racji?
Przymknęła oczy i uśmiechnęła się lekko.
- Patrz, co to się porobiło... Nie natrafiłyśmy po drodze na żadne staruszki z zagubionymi dziećmi, ani nie musiałyśmy zmieniać nagle planów przez kolejne konflikty zbrojne... skandal. Dotarłyśmy tutaj bez żadnych przeszkód. Podejrzane, co nie? - zagadnęła białowłosą. - Zabawne... Zauważyłam, że jak jestem z tobą to nagle częściej natykam się na różne przygody. - Zaśmiała się cicho, oczywiście nie mówiąc tego w negatywnym sensie. Zresztą białowłosa mogła to wywnioskować po jej tonie, który nawet przez chwilę nie zabrzmiał protekcjonalnie. - Szczerze mówiąc nie przeszkadza mi to... Do czasu aż się na ciebie nie natknęłam, było strasznie nudno i tak... nijako - przyznała, po czym otworzyła oczy i spojrzała na białowłosą wesoło. - Chirin-chan, jesteś jak promyk słońca, wiesz? Nawet, a właściwie to szczególnie w chwilach, kiedy obie mamy nad głową czarne chmury.
Mówiła to całkowicie serio. Gdyby nie jej towarzystwo, pewnie do teraz topiłaby się w morzu gorzkich myśli. Ba, pewnie nawet nie dotarłaby do Shigashi, tylko wróciła do Antai, albo tkwiła w jednym miejscu, czekając aż skończy się ten cały bałagan. Chirinharu jednak dodawała jej nieco energii, nawet, jeśli akurat nie mówiła nic pociesznego, albo nie uśmiechała się przyjaźnie. Samym swoim... byciem w pobliżu. To tak jakby w deszczowy dzień, kiedy nic nikomu się nie chce i głowa boli od beznadziejnej pogody, nagle wzeszło piękne słońce i ozdobiło szare niebo kolorową tęczą. Niby jest smutno, ale jest tęcza, więc i smutek nie jest aż tak przytłaczający.
- Cieszę się, że cię poznałam. I cieszę się, że przybyłyśmy tutaj razem. Przyjemnie się razem podróżuje. Wiesz co? Mam pomysł... - powiedziała z błyskiem w oku, nachylając się nieco konspiracyjnie w jej stronę. - Co powiesz na to, żeby następnym naszym przystankiem było Atsui? Może odwiedzimy twojego znajomego? Satoshi-san pewnie się ucieszy na twój widok, skoro tak dobitnie kazał cię pozdrowić - zaproponowała, szczerząc się do niej dość jednoznacznie i puszczając jej kolejne oczko. - Jak sądzisz?
Przytyk był rzucony nieco figlarnie, jedynie po to, by zobaczyć jej reakcję. Cóż to jednak będzie znaczyć, jeśli się zaczerwieni lub zmiesza? A co, jeśli kompletnie oleje sprawę? A może się nie zgodzi? Oh, biedna Chirinharu, wybierz mądrze~
0 x
Awatar użytkownika
Chirinharu
Posty: 102
Rejestracja: 13 cze 2021, o 15:00
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Złota odznaka ninja klanu Sabaku (na kanzashi)

Re: Gorące źródła

Post autor: Chirinharu »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaisa
Posty: 134
Rejestracja: 20 cze 2021, o 15:44
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szczupła i wysoka. Czarne, związane włosy i blada cera. Pod różanymi oczami widać cienie, a w uszy powbijane są srebrne kolczyki. Nosi czarno-białe kimono ze znakiem klanu na plecach.
Widoczny ekwipunek: Odznaka ninja w kolczyku, kabura na broń, torba przypięta do pasa i bambusowy flet przymocowany za pas od kimona.
GG/Discord: ColdMint#1624

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaisa »

Czym tak naprawdę jest przyjaźń? Jaka jest prawidłowa definicja? Jak można poznać, że zyskało się prawdziwego przyjaciela, takiego od serca, na zawsze? Przecież to niemożliwe. Ludzie mówią, że prawdziwego przyjaciela poznajemy w biedzie, ale to nie prawda. Kaisa poznała zarówno biedę, jak i ludzi, przy których czuła się sobą. Żadna przyjaźń z tych czasów nie wytrzymała za długo. Zostały jedynie beznamiętne spojrzenia i gorzka ignorancja. Przecięte nici. Z drugiej strony była tylko dzieckiem, a czy dzieci znają prawdziwą wartość przyjaźni? Ich charakter zaledwie zaczyna się kształtować i dopiero później ma już te cechy, którymi może się pochwalić i czekać na akceptację innych... Czekać na akceptację? Dobre sobie... Nie, to też nie jest przyjaźń. Więc co tak naprawdę jest decydujące w tym zjawisku, które nazywamy przyjaźnią? Wierność. Ahh tak, wierność jest ważna, a może nawet i najważniejsza. Co z tego, że kogoś cenisz, darzysz sympatią i szanujesz, skoro wierność jest u ciebie cechą znikomą? Gdy pojawi się coś, co zamąci w głowie; niebezpieczeństwo, ciekawość, pokusa - uciekasz, zakopując wierność pod ziemią i zapominasz. Jakby osoba, która kiedyś nazywała cię najdroższym przyjacielem, najważniejszą osobą w jej życiu, nagle znika i zostaje zastąpiona czymś lepszym, ładniejszym, ciekawszym. Boli? Bardzo. Czas leczy rany. Pojawia się kolejna osoba, którą chcesz nazwać przyjacielem, ale skąd masz pewność, że i ona nie zniknie? Nie masz. Nie jesteś w stanie tego przewidzieć. Możesz natomiast sprawdzić, czy ta osoba jest wierna. Jeśli jest, to już połowa sukcesu i kilka procent pewności więcej.
Czy Kaisa była pewna, że natknęła się na potencjalną przyjaciółkę? Nie. Czy zdecydowała się brnąć dalej w tą znajomość i dać z siebie wszystko, by przetrwała jak najdłużej? Oczywiście, że tak. W tej chwili tylko bogowie mogli wiedzieć, czy była głupia i znów dała się wciągnąć w bagno, czy jednak intuicja jej nie zawiodła i owoc tej przyjaźni będzie najładniejszy i najsłodszy w całym sadzie.
Na nieznanym terenie i w czasach tak dzikich i niepewnych,brakowało jej kogoś, na kim mogła polegać. Sama była też gotowa stać się kimś takim dla drugiej osoby. Czy było warto zaryzykować? Cóż, nie dowie się, jeśli nie spróbuje... W końcu czym jest życie bez ryzyka, a czym ryzyko bez możliwej nagrody? Hazard. Przyjaźń to brawura? Co za głupota...
- Przeznaczenie, huh? - powtórzyła po niej cicho, niby ironicznie, a jednak z lekką nadzieją. Zadarła nieco głowę w górę, wbijając wzrok w strumyki spadającej ze skał wody. - Ara, ara, Chirin-chan, bo zacznę myśleć, że siedzisz mi w głowie - zaśmiała się, mrużąc oczy. - Cóż to za wyznania w tak niefortunnym momencie? Bo się zawstydzę...
W pewnym stopniu tak właśnie się poczuła, choć rumieńców nie było widać prawie w ogóle. Może przez tą parę, może przez temperaturę. W każdym razie uśmiech jej nieco zbladł, jakby zapomniała go podtrzymywać, przetwarzając ze spokojem słowa Chirinharu. Rozważna i uspokajająca? Uchrońcie niebiosa... A może? Niewykluczone. Jeśli tak, to nie była tego w pełni świadoma, ale czy to ważne? Ważne, że i ona widziała w niej siostrę, a to sprawiło, że zrobiło jej się lżej na duszy. Pierwszy raz usłyszała takie słowa skierowane w jej stronę i nie była pewna jak zareagować. Zwykle w takich momentach obracała wszystko w żart, ale czy takie zachowanie wszystkiego nie zepsuje? Właśnie, Kaisa, przestań cały czas żartować... Co to za maniery? Trochę powagi. Powagi? Chyba traciła już rozum...
- Cóż, to chyba moja wina. Sama zaczęłam - przyznała się, kładąc rękę na sercu. - Tak czy inaczej, dziękuję. To miłe coś takiego usłyszeć.
Jej myśli nie nacieszyły się długo spokojem, bo kolejne słowa białowłosej sprawiły, że spojrzała na nią zaskoczona, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Zamrugała jedynie, milcząc przez dłuższą chwilę, zdezorientowana.
Siedziała jej w głowie. To nie jest śmieszne, to straszne. Przecież tam jest okropnie i ponuro... Deszcz leje, burza, dziwne myśli przelatują jak błyskawice... Won! Wynocha! Do siebie precz!
Chirinharu nie zareagowała jednak na jej milczące krzyki. Czyli nie czytała jej w myślach, na całe szczęście. Po prostu myślały podobnie, żeby nie powiedzieć tak samo, bo to już by było niepokojące. Nie przesadzajmy, bez zbędnej paniki.
Obie chciały być dla siebie kimś ważnym. Obie nie wiedziały tylko jak to ubrać w ładne słowa. Podróżować razem, zostać razem... Przecież to takie proste, a żadnej to nie przejdzie przez gardło. Co za głupota. Bezsens. Strach przed odmową, czy przed wyśmianiem? Opinie innych tak bardzo ograniczają nasze myśli, słowa i działania, że to wprost niedorzeczne. Sama nie była jednak lepsza. Nigdy nie mówiła o tym, co jej leży na sercu, bardziej wolała czyny, więc i tym razem postanowiła na nich polegać. Chirinharu chciała zapewnienia o tym, że będzie przy niej? Proszę bardzo.
Kaisa ujęła jej wyparzoną przez gorące źródło dłoń w swoją i wynurzyła obie nad taflę wody, splatając ze sobą małe palce.
Dziecinna obietnica? Nikt. Powtarzam, nikt nie może złamać przysięgi na mały palec. To święta przysięga. Jeśli ktoś ją złamie, będzie musiał połknąć tysiąc igieł. Koniec kropka. Oto jej najszczersze zapewnienie. Nie potrafiła zdobyć się na nic innego, dla niej to właśnie było jak najbardziej prawdziwe i swobodne. Słowa mogą zawieść, namącić w głowie, albo zostać zinterpretowane w nieprawidłowy sposób. Czyny i małe gesty mają tendencję do ukazywania prawdy, nawet, a właściwie przede wszystkim wtedy, kiedy są nienaumyślne czy odruchowe.
- Yūjō - powiedziała czarnowłosa z lekkim uśmiechem.
Po tej obietnicy Kaisa wróciła do poprzedniej pozycji jak gdyby nigdy nic i zanurzyła się niemal całkowicie pod wodą, aż po szyję, przymykając oczy. Starczy tej otwartości na dzisiaj, bo zaraz się kompletnie wypali... Postanowiła wrócić do spokojnego i bezpiecznego tematu herbaciarni.
- Chętnie napiłabym się herbaty z jaśminu, o ciastkach nie wspomnę. Wisienka na torcie przy dzisiejszym dniu. Co do naszego piaskowego znajomego... - zaczęła, przypominając sobie spotkanie z przedstawicielem klanu Sabaku, jeszcze kiedy były w Yusetsu. - Hmm... Zabawny mówisz? Mi się wydał uprzejmy, ale z oczu biła powaga. Nie wydaje mi się sztywny, ale też żaden z niego zgrywus. Ja wiem? Rozmawiałam z nim tylko chwilę. Natknęliśmy się na siebie w karczmie i tak jakoś rozmowa poleciała, najpierw o jego gurdzie z gliny, która mnie zaciekawiła, a potem o Samotnych Wydmach. Potem przewinęłaś się ty, rozmawiająca z niedźwiedziami - Otworzyła jedno oko, zerkając na nią przez chwilę z uśmiechem, po czym znowu je zamknęła. - Wspomniał o dziwnej sytuacji z cyrkiem, ale nie chciał powiedzieć więcej i poradził zapytać o to ciebie. Potem wymieniliśmy się ciekawostkami o naszych krajach, dał mi parę rad jak przeżyć na pustyni i to w sumie tyle. Rozeszliśmy się w miłej atmosferze.
Nie chciała mówić więcej, bo przypomniało jej to o Yusetsu, a jak przypomniało o Yusetsu, to i przez myśl przeleciało Antai, a o tym wolała nie myśleć. W ogóle już nie chciała myśleć. Zresztą nie miała tu już raczej nic więcej do powiedzenia, bo o samym dniu wachlarzy mówiła jej już wcześniej. Zamiast tego zaciekawiła się osobą, którą wskazała Chirinharu, sugerując przepłukanie gardła czymś chłodnym.
- No, napiłabym się czegoś zimnego. Na pewno musieli przewidzieć, że ludziom zechce się pić w takim gorącu. W końcu to tylko dodatkowy zysk dla właściciela. Może warto zapytać... - namyśliła się, ale zanim zdążyła coś zrobić, tajemnicza osoba zniknęła im z oczu. - Hmm... Dobra, poczekaj tutaj chwilkę, pójdę się rozeznać w sytuacji - powiedziała, po czym zarzuciła sobie ręcznik na głowę i wypłynęła z ich małej groty.
Zanim całkiem wyszła z wody, owinęła się materiałem i zawiązała go, by przypadkiem nie uciekł nie wiadomo gdzie, przy nie wiadomo kim. To dopiero byłby cyrk! Spaliłaby się chyba ze wstydu i utopiła w źródłach... O, proszę, właśnie takie natrętne myśli czasem ją nawiedziły, zupełnie nie proszone. Rad więc była, że Chirin nie siedzi w jej głowie.
Kaisa nie musiała wcale wracać do budynku, żeby odnaleźć potencjalnego pracownika onsenu. Natknęła się bowiem po drodze na młodą dziewczynę, która wcześniej zwróciła uwagę białowłosej i po krótkiej wymianie zdań okazało się, że Chirin miała rację. Kaisie udało się więc zorganizować na szybko po szklance dziwacznie brzmiącego napoju, choć sam wygląd, a raczej kolor substancji ją zaciekawił. Nie miała pojęcia co to jest dokładnie, choć w nazwie miało słowo "sake", więc domyśliła się, że był to znany powszechnie alkohol, ale z dodatkiem czegoś cytrusowego, sądząc po zielono-żółtych barwach. Przypomniało jej się też o zapomnianej buteleczce, którą ostatnio kupiła i targała ze sobą w torbie aż z Wietrznych Równin. Zahaczyła więc o szatnię, po czym wróciła pod skalne zadaszenie z zagadkowym napojem w dwóch czarkach i skromną butelką sake pod pachą, którą później położyła na jednym z płaskich kamieni.
- Proszę bardzo, nie mam pojęcia co to jest, ale wygląda orzeźwiająco - powiedziała, podając jej czarkę. - A to mamy na później, bo coś czuję, że jeszcze trochę ją ponoszę i się zbije - dodała, wskazując na buteleczkę. - Widzisz, pamiętałam o obiecanej sake, ale nie pamiętałam, żeby ci o niej powiedzieć. Choć w sumie nie miałyśmy zbytnio okazji do napicia się... Za to teraz jest idealna okazja, prawda?
Parsknęła śmiechem i uniosła nieco wyżej czarkę.
- To co, kampai? - zapytała, po czym przechyliła naczynie, z przyjemnością przełykając chłodny napój.
Tak, to była zdecydowanie sake, tyle że z sokiem z cytryny, albo może jakiegoś innego cytrusa. Dodatkowo wyczuła też ostrą, miętową nutę, co ją zdecydowanie ucieszyło, bo uwielbiała ten smak.
- I jak, smakuje? - zapytała towarzyszkę, ciekawa jej preferencji. Kto wie, może też miały podobny gust, jeśli chodzi o smak? W razie czego miała jeszcze zwykłą sake, więc nie martwiła się zbytnio, że jej się nie przypodoba. Plan awaryjny miała gotowy, a to była idealna okazja, by czegoś się o sobie dowiedzieć. Niby błahego, ale zawsze coś - Jak dla mnie jest pyszne. Uwielbiam cytrusy, a ty?
Wzięła kolejnego łyka i odstawiła czarkę na kamień, czekając na odpowiedź Chirinharu.
0 x
Awatar użytkownika
Chirinharu
Posty: 102
Rejestracja: 13 cze 2021, o 15:00
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Złota odznaka ninja klanu Sabaku (na kanzashi)

Re: Gorące źródła

Post autor: Chirinharu »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaisa
Posty: 134
Rejestracja: 20 cze 2021, o 15:44
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szczupła i wysoka. Czarne, związane włosy i blada cera. Pod różanymi oczami widać cienie, a w uszy powbijane są srebrne kolczyki. Nosi czarno-białe kimono ze znakiem klanu na plecach.
Widoczny ekwipunek: Odznaka ninja w kolczyku, kabura na broń, torba przypięta do pasa i bambusowy flet przymocowany za pas od kimona.
GG/Discord: ColdMint#1624

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaisa »

Kaisa słuchała historii z Kinkotsu, w odpowiednich momentach śmiejąc się, w innych okazując szczerą ciekawość słowami towa-... nie, przyjaciółki. Och, jak to przyjemnie brzmi. Przyjaciółka. Samo to słowo sprawiało, że miała ochotę się uśmiechnąć. Tak właściwie to ostatnimi czasy ciągle się uśmiecha. Niedobrze, porobią jej się zmarszczki na starość...
Przez jej opowieść Kaisa nabrała dziwnej ochoty na zobaczenie cyrkowego występu. Widziała kiedyś trupę cyrkową z daleka i ich kolorowe, cudaczne stroje. Niestety była zbyt zajęta treningiem, by dłużej zawiesić spojrzenie na chodzących z wioski do wioski cyrkowcach. Tak się na nich zapatrzyła, że dostała od mistrza szyszką w oko, choć on twierdził, że to było przypadkiem. Bujać to ona, ale nie ją... Tak czy inaczej, niedźwiedź w klatce na pewno robi wrażenie, a co dopiero podejść blisko i rozmawiać z nim przez źle wykonane pręty, które narażone są na wyłamanie przez tą wielką bestię. Czarnowłosej z podziwu zamigotały oczy, aż podparła się na kamieniu, słuchając opowieści z zapartym tchem.
- Jak można tak zwierzęta traktować... - skrzywiła się, słysząc fragment o okrutnym treserze. - W ogóle po co trzymać zwierzęta w klatkach? Jakby zwyczajne występy nie wystarczyły... Czemu ludzie muszą być tacy zepsuci w środku?
Pytanie to było raczej retoryczne, rzucone ot tak, choć wyglądało na to, że i Chirin podziela jej zdanie. Gdy czarnowłosa przyniosła czarki ze schłodzonym alkoholem, podając naczynię białowłosej zawahała się nieco. Właściwie to nie wiedziała w jakim wieku jest jej towarzyszka. Nigdy o to nie zapytała. Nie wyglądała jednak na bardzo młodą, może miała parę lat mniej niż ona, ale co tam... Nic jej się nie stanie od paru kropli. W końcu sama proponowała jej niedawno sake, więc to chyba nie był aż taki problem. Przecież nie zamierzała jej upijać, ani nic w tym stylu! Sama nie była wielką wielbicielką alkoholu, głównie dlatego, że na własne oczy widziała już co potrafi on zrobić z człowiekiem. Brak kontroli nad tym co mówiła i robiła przerażał Kaisę do tego stopnia, że stroniła od dużych procentów. Gentaro też pił tylko... tylko jak... Ach, nie ważne już.
- Antai słynie z owoców cytrusowych - powiedziała czarnowłosa kunoichi, uśmiechając się dumnie. - I dobrego wina, choć na ten temat raczej się nie wypowiem. Za drogie - wyjaśniła. - Hmm, świątynię mówisz? Którą świątynię? Jestem pewna, że mają tu kilka... Na pewno jest cudem architektury, większość budynków tego typu robi wrażenie, szczególnie na przejezdnych. Jestem za!
Białowłosa wspomniała o wyspach, co Kaisa podchwyciła niemal natychmiast, wielce rad, że schodzą na ten temat.
- Miałam zamiar popłynąć po głębokich wodach i zobaczyć na horyzoncie wyspy, choć słyszałam, że strasznie tam mglisto i szaro, ale raczej niezbyt ciepło. Trzeba by się odpowiednio ubrać na tę wycieczkę, tak myślę, że krótki rękaw raczej nie będzie się nadawał. Proponuję więc Kantai, tam przynajmniej nie ma śniegu... o ile nie planujemy się tam wybrać na zimę. Ciężka sprawa... - przyznała, parskając cichym śmiechem. - Mistrz mówił mi o Hōzukich, którzy zamieszkują tamte tereny. Ponoć mają ostre zęby i potrafią zmienić się w wodę! Nieźle, co? Spróbuj pokonać gościa, co zmienia się w wodę... Jakoś tego nie widzę, chyba, żeby go zamrozić w bryłę lodu. Nie jestem jednak pewna, czy to możliwe w ogóle. A z tymi zębami to już w ogóle katastrofa. Spróbuj pocałować faceta, który ma ostre zęby... Ałć!
Czy jej się wydawało, czy się za bardzo rozgadała? Nie była pewna, czy to przez to, że wypiła, czy przez to, że przy Chirinharu czuła się nieco luźniej, jakby ktoś zdjął z niej niewidzialne łańcuchy. Raczej stawiała na to drugie, nikt przecież nie jest pijany po jednej czarce. Za to ona była w swoim żywiole, zachęcona entuzjazmem przyjaciółki. Snucie planów na przyszłość wprawiło ją w dobry nastrój, to i więcej słów poleciało. Dawno już się tak nie czuła, przyjemna odskocznia od ciągłego hamowania się przed zbytnią otwartością.
- Pomyśl ile wspomnień nam zostanie - Podpłynęła pod małe, spadające w dół strumienie wody i odgarnęła włosy do tyłu, obmywając je drobnym wodospadem. - Mam nadzieję, że samych dobrych, choć i z tym nigdy nie wiadomo.
Wróciła pod skalną ściankę i dolała im napoju do czarek.
- Wiesz co, zastanawiałam się czy nie popatrzeć jutro za jakąś robotą. W końcu przepłynięcie statkiem nie jest za darmo, trzeba by się rozglądnąć za czymś. No i tak jak mówiłam, nie opuszczę Shigashi, póki nie zapełnię sakiewki, a przynajmniej w pewnym stopniu... W końcu po drodze wstąpimy do Atsui i może tam się jeszcze coś trafi, a to jest... - zamilkła na chwilę, jakby nad czymś intensywnie myślała, albo raczej coś przeliczała w głowie. Po tej chwilowej ciszy mina jej nieco zrzedła - ...Uh, naprawdę muszę znaleźć coś jutro do roboty. Oby nie zajmowanie się dziećmi... W sumie opieka nad jednym może być, byle by się nie zgubił... Tamten Akio był słodki, nie? - Wróciła myślami do ich małej przygody w lesie i przypomniała sobie o potyczce dwóch jeleni, na którą się natknęły. - Swoją drogą zastanawiam się, który jeleń wygrał walkę, a może któryś się poddał? Kurcze, szkoda, że nie miałyśmy czasu na obejrzenie całego starcia. Mam nadzieję, że ich poroża się nie zakleszczyły...
0 x
Awatar użytkownika
Chirinharu
Posty: 102
Rejestracja: 13 cze 2021, o 15:00
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: Złota odznaka ninja klanu Sabaku (na kanzashi)

Re: Gorące źródła

Post autor: Chirinharu »

0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość