Kryształowe jeziorko

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Miyuki

Kryształowe jeziorko

Post autor: Miyuki »

0 x
Yoichi

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Yoichi »

Bywały takie dni kiedy Yoichi nie miał zupełnie co robić. Nie trafiła mu się misja, mimo że składał swoje zgłoszenie i nikt nie potrzebował w okolicy jego pomocy. Również nie miał pomysłu na dzisiejszy trening. No ileż można kazać Akirze zmieniać się w ludzką postać i walczyć z nim ćwicząc swoje Taijutsu lub razem z nim synchronizować swoje ataki, by tworzyć jeszcze bardziej niezawodny duet. Jak zwykle nie potrafił usiedzieć w miejscu zwyczajnie leniąc się. Nie do tego był przyzwyczajony w Yusetsu. Razem z Akirą wyszli na ulice Shigashi no Kibu, by zwyczajnie pobłąkać się po nich szukając albo guza, albo nowych znajomości. Był to okres, w którym wszyscy ninja z różnych rodów zjeżdżali się zgodnie z rozporządzeniem możnowładców, a więc obie opcje zajęcia czasu były wyjątkowo prawdopodobne.
Niestety los nie był łaskawy dla dziewiętnastolatka. Nie chciał zaczepiać przechodniów, a nie wydarzyło się też nic szczególnego, zatem zwyczajnie skierował się w miejsce, które zwykł odwiedzać ze swoim czworonogim przyjacielem. Gdy tylko jeziorko zwane kryształowym ukazało się oczom duetu, pies ruszył nieco szybciej zostawiając swojego właściciela nieco w tyle.
- Urosło Ci się albo mi się wydaje. - Akira zatrzymał się i spojrzał na niego przekrzywiając pysk, zaś Yoichi uśmiechnął się lekko. - Chodziło mi, że wzrostem, chociaż wagi też pewnie nabrałeś. - dodał po chwili wyjaśniając. Zwierzak ruszył dalej podchodząc pod sam brzeg, zaś Yoichi skierował się pod drzewo, które dawało przyjemny cień i było zaraz obok tafli wody. Usiadł i oparł się o nie, zaś futrzak postanowił napić się trochę wody ze zbiornika wodnego. Zapowiadał się nudny, leniwy dzień.
- Akira, weź coś zrób, bo się zanudzimy. - rzucił od niechcenia do psa, który olał jak zwykle wypowiedź chłopaka. Rozmowa im nie kwitła dzisiaj, gdyż pies lubił trochę odpoczynku i spowolnienia od żywego trybu jaki potrafił narzucić członek klanu Inuzuka.
0 x
Miyuki

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Miyuki »

  • Miyuki czuła się osaczona czterema ścianami. Tak, ona, osoba preferująca zaszycie się w domu z dobrą książką, poczuła się przytłoczona samotnością i brakiem świeżego powietrza. No, oczywiście najprościej byłoby sobie otworzyć okno i problem rozwiązany, jednak ona, wiedziona poczuciem dobrej sprawy, i tym że znalazła najlepsze wyjście z sytuacji, wzięła książkę i po prostu wyszła z nią ze swojego mieszkania. Mogła poćwiczyć techniki, mogła powymachiwać drewnianą gałęzią, udając, że to miecz, bo przecież katany nie miała, mogła iść zjeść coś do baru, ale jednak opcja lektury, wydawała się najbardziej kusząca. W końcu każdy może sobie zrobić czasem leniwy dzień i nic nie robić.

    Wędrując sobie po mieście, w końcu wyszła na polankę. Nie miała pojęcia jak to zrobiła, ale niezbadane są ścieżki życia przecież. Do polanki, w pakiecie, było dołączone bardzo ładne jeziorko. Właściwie w pierwszym momencie dziewczyna pomyślała, że to będzie idealne miejsce na zostanie i poleniuchowanie trochę. Ciepły wietrzyk przyjemnie wiał, tafla wody zachęcała tylko, by podejść bliżej i spocząć u jej brzegu. Jednak w tym wszystkim stworzył się kolejny problem. Tam już się ktoś znajdował. I nie wyglądało na to, by ten ktoś miał rychło opuścić to miejsce, ponieważ wygodnie usiadł pod jednym z drzew, prawdopodobnie w poszukiwaniu cienia. Sama Mimi stała schowana za innym drzewem, w ręce dzierżąc książkę z dość zniszczoną okładką. Wyglądała niepewnie na chłopaka, prawdopodobnie członka klanu Inuzuka. Skąd to przypuszczenie? Pies. Nagroda za najlepszą spostrzegawczość leci do tej pani!

    Dziewczyna zacisnęła usta i stwierdziła, że przecież to jest miejsce publiczne. Ale zawahała się na chwilę. Co jeśli będę mu przeszkadzać? Nikt nie lubi, gdy się mu przeszkadza. Taka myśl przemknęła jej przez głowę, ale została zduszona szybko egoistycznymi pobudkami. Wyprostowała się dumnie i weszła swobodnym krokiem na polankę, przylegającą do jeziorka. Zachowywała dostateczną odległość i od psa i od jego właściciela, żeby nikt nie posądził jej o wtargnięcie w prywatną przestrzeń osobistą. Usiadła koło brzegu, jednocześnie w cieniu dość sporego drzewa i ułożyła sobie książkę na kolanach. Kątem oka zerkała, czy nieznajomy osobnik nie robi negatywnych ruchów w jej kierunku, oraz czy pies czasem nie podchodzi. A pieseł był ładniutki. Dość spory, jak na standardy Mimi, ale z drugiej strony... nie wydawał się bardzo niebezpieczny.
0 x
Yoichi

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Yoichi »

Widok spokojnej tafli wody, połączony z przyjemnym cieniem oraz jeszcze przyjemniejszym rześkim wiaterkiem sprawiał, że Yoichi dawał się ponieść temu leniwemu klimatowi. Akira dalej chłeptał wodę, zaś chłopak oparty o spory pień drzewa siedział mając zupełną pustkę w głowie. Powoli nawet zaczynał być senny, lecz sporo brakowało mu jeszcze, aby zapaść w drzemkę. Spanie na świeżym powietrzu było jedną z ulubionych czynności młodego Inuzuki, którą podzielał również jego kompan. Zazwyczaj usypiali gdzieś pod drzewem, na polance, zaraz po zakończeniu swojego treningu.
Yoichi nawet nie zauważył dziewczyny, a jego węch został uśpiony tym, że nie przykładał zbytniej wagi do zapachów jakie tutaj były, gdyż w tak tłocznym miejscu jak Shigashi no Kibu, woń ludzka była niemal wszędzie i wszystko nią przesiąknęło przez co nie było większego sensu skupiać się. Opaska na prawym oku skutecznie zasłoniła mu widok nieznajomej, która rozsiadła się pod drzewem. Akira skończył pić i podszedł do chłopaka kładąc się obok niego, a ten podniósł dłoń i położył psu na głowie powoli głaszcząc go. Dopiero w tym momencie wyczuł nowy, świeży aromat, który dochodził z bliska. Specyficzny zapach łatwo było określić jako "kobieta, młoda dziewczyna", a więc Yoichi począł rozglądać się, aż w końcu ujrzał drobną kruszynkę, pochłoniętą swoją lekturą. Chwilę tak przyglądał się jej, aż spojrzał z determinacją na swojego zwierzaka, który już domyślał się o co chodzi.
- Akira, do dzieła! Plan numer trzy. - lecz pies jedynie podniósł wzrok i warknął cicho. - Nie ma "nie chce mi się". Pomógłbyś swojemu kochanemu przyjacielowi. - Akira chwilę jeszcze leżał, aż w końcu podniósł się leniwie i odwrócił jakby wymagało to od niego nieziemskiego wysiłku. Spojrzał na swój "cel", a następnie ruszył biegiem i to szybkim biegiem, zaś Yoichi wystartował chwilę później, gdy ten już zbliżył się do dziewczyny. Pod "planem numer trzy" kryła się prosta akcja polegająca na zabraniu jakiejś rzeczy "celowi", a później odzyskaniu jej przez Yoichiego, aby móc rozpocząć rozmowę. Niestety zawsze tym "złym" zostawał biedny psiak, który już miał dość głupot swojego pana. W końcu należał do dumnej rasy Urufu. Tak jak było w założeniu - Akira ostrożnie chwycił zębami za książkę nieznajomej dziewczyny przerywając jej lekturę, a następnie ruszył biegiem dalej.
- Akira! Wracaj! - krzyknął biegnący za nim chłopak, a pies dopiero po przebiegnięciu jeszcze sporego kawałka zatrzymał się i oddał młodzieńcowi "skradziony" przedmiot. Yoichi udał, że karci swojego pupila, który jak zwykle niczemu nie zawinił. Zawsze wina była po stronie właściciela. Ukradkiem młody Inuzuka spojrzał czy jego zwierzak nie zaślinił przypadkiem woluminu, lecz całe szczęście nic takiego się nie stało. Cóż, sposób na rozmowę może drastyczny i zakłócający spokój drugiej osoby, ale zawsze skuteczny.
Spokojnym krokiem ruszyli razem w stronę nieznajomej. Chłopak pochylił się nad nią i wystawił dłoń z książką w jej stronę uśmiechając się lekko, a drugą ręką drapiąc w tył głowy. Trzeba było włączyć swoje umiejętności aktorskie.
- Przepraszam za niego, nie wiem co wstąpiło w Akirę. Czasami tak ma, że lubi zaczepiać nieznajomych. Przepraszam za niego. - powiedział jakby zmieszany całą sytuacją i spoglądnął na swojego psa, który podszedł pod dziewczynę i zwiesił głowę jakby żałując tego co zrobił. Sytuacja została zaaranżowana teraz czekać na reakcję "ofiary".
0 x
Miyuki

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Miyuki »

  • Dzień był przepięknie przepiękny i nawet jeśli Miyuki nie należała do osób, które aktualnie lubią tego typu rekreację poza swoim domem, to jakoś jej się nie śpieszyło, by wrócić i zaszyć się gdzieś indziej. W pewnych aspektach wiatr i słońce były przepiękne, a jeziorko sprawiało, że jej oczy raz po raz wędrowały na jego tafle. Odbywało się to wręcz mimowolnie, bo widoki się jej aż nazbyt podobały. W ogóle to nawet kilka razy przez jej głowę przeszło, że z chęcią mogłaby tu kiedyś wrócić, może nawet zdarzy się taka okazja w niedalekiej przyszłości? No, na razie to mogła czerpać miłe usatysfakcjonowanie z pobytu i cieszyć się lekko, że znalazła się właśnie w tym miejscu.

    No, prawie miłe, bo jak się okazało, ludzie, którzy przebywali z nią (a raczej pies i człowiek), w końcu zrobili swój ruch. No dobra, zwierzak zrobił. Nawet nie zauważyła, gdy ten podszedł i zabrał jej książkę z kolan. A była w takim dobrym momencie, że tylko miłość do zwierząt powstrzymywała ją przed zamordowaniem tego stworzenia. Kto by pomyślał, że psy mogą robić coś takiego? Czy psy Inuzukich nie powinny być odpowiednio wytresowane i słuchać się swoich właścicieli? Dziewczyna mogła się zastanawiać nad tymi pytaniami, ale sama stwierdziła, że to zwyczajnie nie ma najmniejszego sensu. Jakoś przestały jej się podobać piękne śpiewy ptaków i spokojna, mieniąca się woda w jeziorze.

    Wstała, oczywiście z zamiarem odzyskania swojej własności. No i co, że to był pies, który stanowił połowę jej samej? To ona się martwiła, że przeszkodzi im w spokojnym wypoczynku, jest cicho i zachowuje odpowiednią odległość, a głupi kundel sobie tak po prostu zabiera książkę. Znaczy no, wszystko byłoby w porządku i nie wkurzyłaby się tak bardzo, ale Miyuki wręcz umierała, by się dowiedzieć co będzie tam dalej i jak skończą się niektóre wydarzenia.

    Już miała krzyczeć, gdy sytuację ogarnął człowiek. W sumie, to on nie wyglądał na aż tak wysokiego, gdy siedział. A może to tylko jej się zdawało? No, na dwa metry nie wyglądał, ale niewiele mu brakowało. Biła od niego całkiem pozytywna energia. I opanował swojego pieseła. Ten oddał mu książkę w dość szybkim tempie. Koniec końców, to zawsze było lepiej dla niej. Gdy już mogła schować do torby przedmiot, wysłuchała w ciszy przeprosin Inuzuki. Miły był i sama Mimi nie mogła się gniewać o tę całą sytuację. Mimo że bardzo chciała. Tak przerwać.
    - Spokojnie, przeprosiny przyjęte i wszystko wybaczone - powiedziała, spoglądając na dwójkę. Było to o tyle niekomfortowe, że stojąc, musiała leciutko zadrzeć głowę, a potem spuścić ją, by przenieść wzrok na zwierzę. Jeśli on jest szczeniakiem, to prawdopodobnie kiedyś będzie większy od niej. Ale to norma. Psy tego klanu właśnie tak rosły. Specjalne jednostki, niezastąpieni przyjaciele na całe życie.
0 x
Yoichi

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Yoichi »

Sukces, pełen sukces! Jeszcze nie zdarzyło się, żeby plan trzy zawiódł. Jego celem było rozpoczęcie rozmowy z całkiem przyjaznym nastawieniem, a jak można gniewać się na tak pięknego psiaka jak Akira i tak wyjątkowo przystojnego pana jak Yoichi? No nie da się, nie da. Idealnie odegrana rola złego zwierzaka, a później skruszonego zwierzaka oraz zakłopotanego właściciela. W końcu to nie pierwszy raz kiedy "plan numer trzy" zostaje wdrożony w życie. Lata praktyk doprowadziły ich do perfekcji, to już nie była amatorszczyzna, pełen profesjonalizm.
Dopiero w tym momencie chłopak mógł lepiej przyjrzeć się dziewczynie. W rzeczywistości była kruszynką, ale jakże uroczą! Drobne, delikatne ciało, jego ulubiony kolor włosów - blond, niebieskie oczka, elegancki strój podkreślający jej urodę oraz coś co dla członków rodu Inuzuka liczyło się wyjątkowo mocno - przyjemny zapach. Wiadomo - każdy człowiek ma swoją woń, taką naturalną. Zwierzęta często wybierają na podstawie jej partnerów, a dla Yoichiego zwyczajnie liczyła się. Po zapachu można było wiele powiedzieć o człowieku, chociaż ten osobnik zwyczajnie wybierał aromaty, które mu się podobały. Niektórzy mężczyźni z pewnością wiedzą jak przyjemnie jest wąchać kobiece włosy. A teraz wyobraźcie sobie, że młody Inuzuka nie musi wciskać nosa, aby to czuć, a może z bezpiecznej odległości podziwiać dziewczęce aromaty. Brzmi to niezbyt normalnie, lecz jest w zupełności przyzwoite. To tak jakby zachwycać się wyglądem. Wracając - może to nie było zauroczenie natychmiastowe, a Yoichi należał do tych wyjątkowo kochliwych, którzy mają pięćdziesiąt obiektów westchnień na raz, ale nieznajoma podobała mu się. I nie zamierzał pozostać na podobaniu się, w końcu trzeba było się bliżej poznać.
Widząc, że blondynka musi podnosić głowę, aby spojrzeć na niego, postanowił kucnąć naprzeciw niej wpatrując się w jej oczka. Kontakt wzrokowy był bardzo ważny! Akira już zwyczajnie położył się obok niej, bo wiedział, że "plan numer trzy" ma opcję awaryjną w razie szybkiego zerwania rozmowy. Wtedy pies zwyczajnie zalega obok biednej "ofiary" nie dając się ruszyć, jakby chciał pozostać przy niej. No i zmuszony sytuacją Yoichi nie może wtedy odejść, a musi pozostać, a niezręcznie tak trwać w ciszy, więc rozmowa jest kontynuowana. Tym razem jeszcze nie trzeba było korzystać z tego wyjścia, ale Akira wiedział, że może nie wyjść wszystko po myśli chłopaka.
- Powinienem się przedstawić, jestem Yoichi Inuzuka. - powiedział uśmiechając się i lekko skłaniając głowę, zaś Akira szczeknął raz podążając za przykładem kompana. - Tak, a to jest Akira - mój przyjaciel. - określenie "pies i właściciel" w rodzinie Inuzuka niezbyt funkcjonowało, bo zwierzaki nie należały do nich, nie były przedmiotami, których można było być własnością, były traktowane jak ludzie i zawierało się z nimi przyjaźnie. Tylko niekiedy się mówiło "mój pies" korzystając z tego jak ze skrótu myślowego, by reszta lepiej zrozumiała. Zaraz po przedstawieniu czworonogiego towarzysza, chłopak pogłaskał go po grzbiecie spoglądając na nieznajomą.
- Nie musisz się go bać, bywa niesforny, ale nigdy nie skrzywdziłby kogoś bez powodu. - postanowił dodać, bo w końcu skoro takie duże psisko nie słuchało się młodzieńca i wykradało książki, to przecież mógł też gryźć, a tak w zupełności nie było.
0 x
Teien

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Teien »

0 x
Miyuki

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Miyuki »

  • Może i Miyuki była jedną z najspokojniejszych osób, jakie można spotkać na tym łez padołu. Może i miała cierpliwość najbardziej cnotliwego z aniołów. Jednakże kilka rzeczy mogło szybko wyprowadzić ją z równowagi i sprawić, że bardzo trudno jej zachować pewną dozę spokoju. Niestety dla nich obojga, nowo poznany Yoichi, zaliczył obie. W jakieś… pięć minut? Nawet tyle pewnie nie minęło. A co zrobił prócz faktu, że jego pies przerwał czytanie pasjonującej lektury i zabrał drogocenną powieść? Kucnął. Po prostu zniżył się do jej poziomu wzrostowego. Cofnęła się gwałtownie i zmarszczyła brwi. Co on sobie w ogóle wyobrażał? Oczywiście tak było wygodniej rozmawiać, ale dla niej, niskiej osoby, to było uwłaczające, że ktoś się do niech nachyla jak do małego dziecka. I w dodatku ten uśmiech… Miyuki zacisnęła wargi, odliczając w głowie do dziesięciu. A potem jeszcze raz, by upewnić się, że gdy otworzy usta, nie wyjdzie z nich nic niekulturalnego i niegodnego młodej damy. Z tego wszystkiego tylko pies wydawał się rozumny i ogarnięty. Dziewczyna nawet poczuła do niego lekką sympatię.
    - Yamanaka Miyuki. - odrzekła, wciąż spokojnie wpatrując się w zielone, łypiące na nią oko. Drugie było schowane. Ciekawe czemu? Pomyślała, zapominając na jedną krótką chwilę jak zła na tego osobnika była. Pies szczeknął, domagając się atencji, więc nie czekając dłużej, dziewczyna pogłaskała go leciutko po głowie. Nie bała się, bo po co. Zresztą, psy Inuzukich nie były agresywne, póki właściciel im nie powie, żeby takie było. Oh, przepraszam, przyjaciel, w końcu ta więź była naprawdę nierozerwalna. W sumie sama chciałaby taką mieć. No, może nie z takim dużym psem. Choć w sumie. Ciekawe, czy mogłabym na takim jeździć... Zastanowiła się, kompletnie ignorując Yoichiego, o ile coś mówił. Ale chyba jednak coś mówił.

    W tym momencie, gdyby może trochę jednak uważała na otoczenie, zauważyłaby nowe jednostki, niebiezpiecznie szybko zbliżające się do ich trójki. Jednak ona była tylko małym kuciapongiem i jak zwykle zorientowała się w sytuacji po faktach. W tym wypadku coś jej wskoczyło na głowę. W pierwszym momencie instynkty zadziałały i chciała to z siebie jak najszybciej zrzucić. Lekkie, miękkie, przypominające coś, aczkolwiek tego nie widziała przecież. Oglądając reakcje Yoichiego, które upewniła ją w przekonaniu, że to coś nieszkodliwego, próbowała wymacać co ma na swoim złotowłosym łepku. Sam nowo poznany shinobi nie zdawał się tego atakować, a pies nie warknął nawet. Co ją dostatecznie przekonało? Krzyk, dochodzący zza niej, z miejsca, z którego prawdopodobnie przybiegło to coś. Wiewiórka? Szop pracz? Inne zwierze? Miałknięcie a po chwili jej głowa została oswobodzona.
    - Kotek! - krzyknęła, a oczy jej się zabłyszczały mimowolnie. Uwielbiała te małe stworzonka. Uważała, że ktoś je stworzył tylko po to, by ona mogła je kochać. Małe, słodkie, a ten był cały biały z czarnymi łatkami. I miał takie piękne, niebieskie oczy. Zupełnie jak te jej! Że też nie ogarnęła wcześniej, że to właśnie kot wskoczył na nią. - no łap go! - rzuciła do Inuzuki, lecz za późno. Zwierzak, ku wielkiemu rozczarowaniu Miyuki, wziął i uciekł. - No, no, no, czemu nie łapałeś. Czemu ja nie łapałam... - wygięła usta w smutną podkówkę. (W końcu chodziło o kota, zrozumcie ją!) Zaraz podbiegł do nich prawowity właściciel, oznajmiając, że on zawsze ucieka. W sumie, oceniając po wyglądzie, to gdyby Mimi była kotem, też by uciekła. Ale to już wolała zachować tylko dla siebie. - Dzień dobry, proszę pana. - odezwała się nadzwyczaj miło i uśmiechnęła się lekko. - Może panu pomóc? - wypaliła choć w sumie zrobiła to ze względu na kota, nie na człowieka.
0 x
Yoichi

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Yoichi »

Czy Yoichi był cierpliwy? Być może, ale z pewnością był beztroski, dlatego nawet przez chwilę nie zastanowił się czy takie przykucnięcie, aby zrównać się z poziomem wzrostu dziewczyny jest czymś uwłaczającym lub nie. On chciał dobrze - w końcu nie musiała zadzierać pyszczka, aby spojrzeć na chłopaka. Jej gwałtowne cofnięcie się sprawiło, że młodzieniec wyprostował się zdziwiony i spojrzał za siebie czy nikt za nim nie stoi kto przestraszył nieznajomą, bo zachowała się niczym kot widząc zagrożenie. Jej mina odpowiadała nastroszeniu się, aby zdawać się groźniejszą niż jest w rzeczywistości. A może to tylko Yoichi porównywał wszystko do zwierząt i wychodziły mu takie wnioski? Za nim jednak w tej chwili jeszcze nikogo nie było, więc wzruszył tylko ramionami lekko wzdychając i spoglądając na Akirę, któremu rzucił spojrzenie "znowu dziwaczka". Ostatnio trafiali jedynie na takie, co było nieco smutne i niepokojące, bo podobno "swój ciągnie do swego". Spojrzał znów na blondynkę, która akurat wypowiedziała swoje imię i nazwisko. Uśmiechnął się lekko słysząc "Yamanaka", lecz nie był to uśmiech radości, a raczej... lekkiej nerwowości. Sporo słyszał, że podobno Ci potrafią coś robić z umysłem przeciwników i że czasami wiedzą co ktoś zrobi, zanim ten ktoś coś zrobi, dlatego jeżeli - jak się okazało - Miyuki potrafi czytać w myślach, to Yoichi jest - brzydko mówiąc - w dupie. Teraz to on odsunął się o krok. Miał ogromne pokłady pewności siebie, ale bez przesady, przecież ona mogła wszystko wiedzieć, a wtedy robi z siebie jedynie idiotę. Nerwowy uśmiech pozostał na jego twarzyczce.
- Miło mi. - odparł krótko, a gdy ta pogłaskała Akirę, to zwierzak pomachał ogonem kilkukrotnie okazując swoje zadowolenie. Czworonóg lubił jak go głaszczą, a szczególnie gdy głaskały go nowe osoby i to całkiem urocze o ładnym zapachu. Przez chwilę Yoichi spojrzał na swojego przyjaciela z zazdrością.
- Dobrze Ci, nie? - rzucił w myślach, gdyż ostatecznie to zawsze Akira był traktowany z czułością, mimo że to była niby jego wina w "planie numer trzy". A może chłopak też chciałby zostać pogłaskany, że się dobrze spisał, hm?! No, bo chciałby. Widocznie musi bardziej zasłużyć.
Nowy zapach został natychmiast wykryty przez futrzaka, który spojrzał się za siebie, a sekundę później przez młodzieńca, który również rzucił okiem na źródło tego wyjątkowo nieprzyjemnego aromatu. Wielokrotnie przepocona koszulka nie była czymś co normalny ludzki nos potrafił znieść, a co dopiero tak delikatny nos jak członków rodu Inuzuka. Prawdziwą katorgę musiał przeżywać jednak Akira, który aż zawarczał lekko jeżąc swoją sierść na grzbiecie. Nagle wyczuli w tym samym momencie nową woń, zwierzęcą i zapewne jakiegoś kota. Jednocześnie obrócili głowę na Miyuki, która została przyozdobiona włochatą kulką, całkiem ładnie wyglądającą. Biała z czarnymi łatkami i czarną plamką na czubku ogonka. Kociak jednak słysząc krzyk spojrzał na Yoichiego, który zapewne postąpiłby jak każe tamten mężczyzna, gdyby nie chwila zachwytu, bo oczka tego kłębka słodkości były niemalże identyczne jak nowo poznanej członkini rodu Yamanaka. Wtem futrzak odbił się szybko od głowy chłopaka i ruszył pędem w swoją stronę. Źródło okropnego zapachu zbliżyło się, co wyjątkowo nie spodobało się duetowi. Jeszcze Miyuki dziwiła się czemu nie łapał, ale pewnie już korzystając ze swoich mocy dowiedziała się, że był zachwycony ich wspólnym kolorem oczu. Tak, młody Inuzuka wciąż wierzył, że dziewczyna potrafi czytać mu w myślach chociaż prawdę mówiąc, to nic nie wiedział o ich umiejętnościach oprócz "potrafią mieszać w umyśle". A to było wystarczające zagrożenie dla zawodowego podrywacza!
Mężczyzna... pachniał - skreśl - śmierdział okropnie szczególnie, że stał bliżej Yoichiego niż Miyuki, która nie musiała tego wdychać. Słysząc słowa mężczyzny już chciał ruszyć za kociakiem, lecz usłyszał nagle wypowiedź blondynki, która była blondynką chyba z krwi i kości. Wiadomo, grzeczności grzecznościami, ale wyraźnie facet podkreślił, że musi łapać kota, więc pomoc raczej była oczywista. Chłopak westchnął i spojrzał się na źródło nieprzyjemnego zapachu.
- Zajmiemy się tym! I Ty Miyuki lepiej też. - powiedział uśmiechając się do niej, a następnie pociągnął nosem, by wyczuć znów futrzaka, a następnie ruszył wraz z Akirą biegiem za kotem. W sumie to wystartował tak prędko, bo nie chciał już wąchać tego mężczyzny. Biedny kotek, nic dziwnego, że uciekał i szukał schronienia u dziewczyny czy Yoichiego.
0 x
Teien

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Teien »

0 x
Miyuki

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Miyuki »

  • Obrzydlistwo. Miyuki już nawet sama nie wiedziała co jest bardziej okropne. Ten człowiek, który wyglądał, jakby miał zaraz zejść na zawał, czy może Yoichi, wraz z jego psem, którzy po prostu sobie uciekli. Granice cierpliwości dziewczyny powoli sięgały limitu swojej wytrzymałośći, ale wciąż robiła dobrą minę do złej gry. Niech będzie. Pobiegł? To pobiegł. Trzeba radzić sobie samemu. Już nawet słodkość Akiry jej nie przekonywała, do tego osobnika. Swoją drogą, jak on mógł sobie pójść? Dobra, nieważne. Ona w sumie też powinna. Już miała, ale mężczyzna zaczął do niej rozmawiać. Okej, to niekulturalne, by uciekła za kotem teraz. Skoro już tu była, to musiała wytrzymać. Na wzmiankę o Yoichim westchnęła ciężko. Wkurzenie zmieniło się w zrezygnowanie.
    - To nie jest mój chłopak. Poznałam go przed chwilą - stwierdziła, mając nadzieję, że dziwny człowiek jej uwierzy i nie będzie dalej drążył tego tematu. Garatsu, bo tak mężczyzna się przedstawił, siadł sobie na trawie i otarł pot z czoła. Wszystko byłoby w porządku, jednak zrobił to własną koszulką… Na ten gest dziewczyna mimowolnie odwróciła wzrok, czując jak śniadanie próbuje wydostać się z żołądka. - Yamanaka Miyuki. I nie wiem, jak rzekłam, poznałam go pięć minut temu. - zacisnęła usta i próbowała wrócić spojrzeniem do człowieka. A to było o wiele trudniejsze niż sobie mogła wyobrazić. Na szczęście materiał wrócił do zakrycia tego, czego powinien. To aż takie ciężkie, by zachować pozory kultury w otoczeniu damy? pomyślała z obrzydzeniem i zastanawiała się ja tu uciec od rozmowy z jakże sympatycznym dżentelmenem. Żadna z miłych metod nie wpadła jej jednak do głowy, więc tkwiła tam jeszcze chwilę, łudząc się, że Yoichi szybko załatwi sprawę. Koniec końców nie wytrzymała presji i prawie wybuchła. Oczywiście była to eksplozja kontrolowana. - Wie pan, lepiej będzie jeśli poszukam też tego kota. - zaczęła się cofać z uśmiechem, a po chwili odwróciła się na pięcie i odbiegła w ślad za Inuzukim, próbując ustalić gdzie jest.
0 x
Yoichi

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Yoichi »

Dla Yoichiego oraz Akiry sprawa zawsze była prosta, wszak oboje byli mężczyznami i świat pojmowali znacznie inaczej niż kobiety, które wszystko potrafiły niepotrzebnie komplikować. Skoro trzeba było łapać kota, to się za nim biegło, a nie stało jak kołek i prowadziło pogaduszkę, z której nic nie wynikło. Od gadania futrzak nie zbliżał się do nas, zatem trzeba było wysilić nóżki i biec za włochatą kulką. Akirze chyba podobała się pogoń, gdyż zawzięcie machał ogonem nie przejmując się równowagą - ważył zbyt wiele, by takie zachwiania mogły go przewrócić, a więc cieszył się beztrosko. Może i czworonogi przyjaciel chłopaka był specjalnie tresowany, ze specjalnej rasy i ogólnie wielokrotnie inteligentniejszy niż normalne psiaki, lecz wciąż był psem, który czasami lubił pogonić kota, aby pokazać, że ta mała franca nie ma co startować do niego - dużego psiska i to w dodatku z dumnej rasy Urufu. Zostawienie Miyuki w tyle nie było też czymś dziwnym dla Yoichiego, a tym bardziej czymś, czym mógłby się przejąć. Prosta logika - dziewczynie podobał się kot, kot uciekał, facet prosił o pomoc w złapaniu kota, łapiemy kota i próbujemy go zgarnąć dla dziewczyny, misja zakończona sukcesem, dziewczyna lubi nas bardziej. A jak nas nie lubi bardziej? Próbujemy inaczej. Jak nas dalej nie lubi, to odpuszczamy, bo po co tracić sporo czasu na jedną jak mogłoby się mieć już dwie albo trzy.
Węch Yoichiego dorównywał zwyczajnemu węchowi psów, dlatego podążanie za wonią kota nie było czymś wyjątkowo trudnym. W końcu miał z nim bliski kontakt i mógł dobrze zapamiętać jak pachniał, lecz problem tworzył się, gdy wiele, wiele zapachów o niemalże identycznym charakterze zaczęło docierać do nosa biednego chłopaka. Akira nagle zaszczekał, co w skrócie znaczyło "Mam trop!", a więc młodzieniec pobiegł zaraz za swoim czworonogim przyjacielem. Węch psa nie był równy węchowi innych psów. Te, z którymi współpracowali Inuzuka były zupełnie inne, wiele silniejsze, większe, mądrzejsze i o znacznie bardziej czułych zmysłach. Różnica węchu między słabym psem Inuzuka, a dobrym psem normalnym, to jak między człowiekiem, a właśnie psiakiem. Niebo, a ziemia. Dotarcie za wonią kota doprowadziło ich do staruszki karmiącej gołębie. Tym co mogło rzucić się w oczy oprócz samej kobiety był kamienny kosz i reklamówka, w których woń chyba kończyła się, gdyż Akira nie ruszył dalej. Yoichi na wszelki wypadek pociągnął sam nosem starając się wychwycić woń kota, lecz była zbyt zmieszana, aby coś dokładniej określić. Futrzasty przyjaciel jednak z pewnością czuł więcej.
- Akira, sprawdź reklamówkę i wokoło. - rzucił do psa, który zaszczekał dając znak, że rozumie i wykona. Chłopak zatem ruszył sam na zaglądnięcie do kamiennego kosza, bo może kociak właśnie tam wpadł. Przechodząc obok staruszki uśmiechnął się do niej lekko i ukłonił delikatnie.
- Witam panią! - rozpoczął radośnie, aby kobieta była życzliwsza. - Nie widziała pani takiego białego kotka z czarnymi plamkami? Uciekł on właścicielowi i poszukujemy go właśnie. - postanowił zapytać, bo mimo słabego wzroku starszych babć, to jednak obserwowały otoczenie jak nikt inny.
0 x
Teien

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Teien »

0 x
Miyuki

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Miyuki »

  • Kot. Majestatyczne stworzenia, które powstały, by ludzie pokroju Mimi mogli je kochać. Taka była mniej więcej definicja, jaką uznawała dziewczyna zawsze i wszędzie. Kochała je i one kochały ją. Nikt nigdy tego nie kwestionował, choć mama zawsze zabraniała posiadać jej własnego. A ona zawsze chciała takowego mieć, mimo że przebywanie z taką ilością kotów może przysporzyć okropnego bólu głowy.
    - Yoichiego nadal nie ma - zamruczała do siebie, próbując się wycofać w miarę bezpiecznie i w miłej atmosferze. Nie miała pojęcia co się działo z szaloną dwójką, i nawet nie było jej dane się dowiedzieć niczego na ten temat, ponieważ zaginiony zwierzak nagle pojawił się w zasięgu jej wzroku. Ale zaraz. No przecież tamci go gonili. Jak to możliwe, że... - Ale jak to kolejny? To ile ich pan tam ma? - zbladła leciutko, odwracając się na moment do mężczyzny. No, na jego wytłumaczenia dokładne czekać nie zamierzała. Po prostu kucnęła i wyciągnęła dłoń w stronę kota powoli. Rozwiązania mniej męczące zawsze były tymi lepszymi przecież. - Kici kici kici - zamruczała, zbliżając się coraz to bliżej zwierzęcia. Jeśli ten ucieknie, nie chcąc do niej podejść samodzielnie, tylko będzie uciekał, to zerwie się z kucek i pobiegnie za nim najszybciej jak może, próbując nie stracić go z pola widzenia. Jeśli podejdzie na tyle blisko, że będzie mogła bezpiecznie go pochwycić, to zrobi to. Oczywiście z miłością i tak żeby nie przestraszyć go.
0 x
Yoichi

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Yoichi »

Starsza pani wbrew pozorom wcale nie ułatwiła zadania Yoichiemu i Akirze, a może też Miyuki. Pięć albo więcej kotów w parku, to kolejne tropy, których z pewnością nie rozróżni chłopak, a Akira nie czuł zbyt dobrze tego właściwego kota, aby móc za nim podążać w tak zmieszanych woniach. Informacja jednak z całą pewnością była pomocna, bo w przeciwnym razie pewnie mogliby ruszyć w pogoń za innym futrzakiem i okazałoby się, że ten właściwy już dawno gdzieś czmychnął pozostawiając jedynie nadzieję, że przez przypadek wpadną na niego.
- Dziękuję serdecznie pani! - odparł tak samo radośnie jak zaczął, gdyż należało się jej podziękowanie. Młodzieniec wraz z psem przystąpili do planu i w jednej chwili zdali sobie sprawę z jakiego powodu uważali koty za gorsze istoty. Yoichiego od kociego pazura dzieliły milimetry, zaś Akira dostał łapką po pysku, co raczej nie zrobiło wrażenia na jego skórze pokrytej twardą sierścią, lecz Urufu nie pozwoli sobie na upokorzenie. Chłopak nawet nie starał się powstrzymywać swojego przyjaciela, niech zrobi to co powinien.
- Łap tego kota! Tylko ma być cały, ostrożnie z zębami! - zaś Akira szczeknął raz i machając ogonem ruszył pełnym tempem za kotem, który się sklonował, bo młody Inuzuka przed swoimi oczyma miał identycznego. Nie czekając na nic ruszył biegiem za swoim kociakiem. Akira zaś zgodnie z poleceniem z pewnością próbował dogonić kota i chwycić go zębami za ten specyficzny kawałek skóry, który właśnie przeznaczony jest do noszenia młodych kociąt albo szczeniaków przez dorosłe osobniki. Oczywiście wszystko delikatnie, aby jedynie ukazać swoją wyższość nad futrzakiem, a nie zrobić mu krzywdę. Chłopak zaś nie miał tak łatwo, bo musiał dogonić kota i jakoś zapędzić go w róg, bo nie podobało mu się rzucanie na ziemie za nim, a pomysł z zagrodzeniem drogi poprzez rzut kunaiem szybko przepadł, gdyż mógłby w pośpiechu źle trafić i kiciuś ucierpiałby poprzez nieostrożność Inuzuki. Pogoń zatem trwała w najlepsze.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości