Budka Ramen
- Han Gug
- Postać porzucona
- Posty: 151
- Rejestracja: 13 sty 2020, o 21:08
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5866
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Budka Ramen
2/30
Uwielbiałem ostre potrawy, ponieważ podczas jedzenia czegoś tak pikantnego można było poczuć się jak w trakcie walki, a ramen który mi właśnie zaserwowano od samego początku okazał się godnym przeciwnikiem. To była naprawdę wymagająca batalia już od pierwszego kęsa. Niektórzy mogli by powiedzieć, że to odbiera przyjemność jedzenia ale takie osoby najpewniej nigdy nie potrafiły odczuwać przyjemności w walki.
Pot i łzy wystąpiły u mnie znacznie szybciej niż się spodziewałem, jednak mimo to byłem twardy. W końcu nie mogłem dać się pokonać jakiejś zupie, prawda? Co by rodzina gdybym nie był w stanie poradzić sobie z jedzeniem, no i co z tymi wszystkimi trudnymi przeciwnikami z którymi zdarzyło mi się mierzyć. Nie mogłem od tak okryć ich hańbą wygrywając z nimi, a dając rozłożyć się na łopatki. To chyba przez zaangażowanie jakie włożyłem w tą bitwę nie dostrzegłem pojawienia się jakiegoś dziwnego gostka. Niestety przez łzy które pojawiły się w moich oczach z początku nie wiele widziałem, jednak jego obecność zaskoczyła mnie na tyle bym oderwał się od pojedynku tytanów i przetarł oczy ręką. Był niezbyt potężnej postury, choć wiadomo pozory mylą Tanjorou też nie był napakowanym olbrzymem, a potrafił dać w kość przeciwnikowi. Jednak blizna na twarzy mogła świadczyć, że nie jest to zwykły rolnik. W końcu w tych czasach blizny noszą tylko ci którzy walczą i wygrywają, no ewentualnie sprawnie uciekają. Na tą chwilę nie wiedziałem do której grupy zaliczył się nieznajomy, który spoglądał na mnie w dość dziwaczny sposób. Przełknąłem dosyć głośno odwracając się w jego stronę w momencie gdy bez mojej zgody usiadł obok i po złożeniu zamówienia postanowił się do mnie odezwać niczym do starego przyjaciela.
- Ikari? Chyba mnie z kimś pomyliłeś. - odparłem ponownie skupiająć się na potrawie jednak nie umknął mi dosyć znaczący fakt jego wyglądu. Białe oczy prawie bez źrenic, jasne...Ikari... przecież tego określenia używali tylko w... Kilka faktów po chwili rozbrzmiało w mojej głowie. W końcu Ikari to był sposób w jaki nazywano mnie dawno temu w przeszłości, w przeszłości o której zaczynałem już zapominać. Ponownie spojrzałem na niego starając sobie przypomnieć kim on mógł by być ale nic mi nie przychodziło do głowy.
- Nazywam się Gundan, a jak ciebie zwą przyjacielu? Zachowywałem się spokojnie lecz byłem gotów w razie czego lewą miską cisnąć w twarz mojego rozmówcy jednocześnie odskakując do tyłu aby zwiększyć nieco dystans. Tak na wypadek gdyby miało wydarzyć się coś niemiłego, w końcu przeszłość z którą kojarzyłem "Gniew" nie był miły więc musiałem być przygotowany na taką ewentualność.
0 x
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Budka Ramen
Misja Rangi - C - 3/30
- Rok 389 - Jesień -
- Gundan -
- Shigashi no Kibu -
- Jedność z naturą -
" Dobry dzień na Ramen " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=8x7dGQF ... U&index=34[/youtube] Miałeś rację - blizny nosili tylko ci którzy już udowodnili swoją wartość. Zwykle to właśnie blizny były tym co wyróżniały weteranów od zwyczajnych wymoczków, a jak było z tobą, miałeś już jakieś blizny? Pewnie, że miałeś, nie byłeś już przecież tym chłopakiem z przed paru lat. Wyglądałeś inaczej, mężniej - poważniej, ale chakra... To chakra, ciężko jest ją ukryć, zmienić, tak samo jak trudno jest udawać kogoś innego, osobę jaką się nie jest. Ty nie udawałeś. Byłeś naturalny - jak zawsze zresztą.
Oczywiście mężczyzny nie znałeś, choć jego wejście dało ci coś do myślenia. Zadałeś już pierwsze pytanie, poprawiając owego jegomościa o swoim obecnie noszonym mianie - w tej samej chwili podano mu jego ramen. – Arigatou — Odparł do pracowniczki która akurat podała mu zupę. Uśmiechnął się gdy się przedstawiłeś i złapał za łyżkę. – Ah tak, pomyliłem się. Rzeczywiście zwą cię Gundan — Szybko jednak uśmiech zniknął z jego twarzy, może było to spowodowane pomyłką? A może jej brakiem? Jest też opcja taka, że przestał się uśmiechać gdy spróbował swojej zupy, bo trzymanie uśmiechu i jednoczesne jedzenie było doprawdy osiągnięciem. – Słyszałem, że ostatnio wpadłeś na niebezpieczne tygrysy. Myślę, że powinieneś uważać przyjacielu Gundanie. Nie myślałeś by z takimi problemami udać się do lecznicy dla zwierząt? Przecież wiesz gdzie jest. Potrafią uspokoić wybuchowy temperament każdego zwierzęcia. — Ciemnowłosy uśmiechnął się znów, tym razem do kręcącego się po drugiej stronie lady pracownika – Wspaniałe, naprawdę. To moje ulubione miejsce — Jadł, jak gdyby nigdy nic. Wciąż ci się nie przedstawił. Albo nie widział ku temu powodu, nie mógł, albo nie chciał - może miejsce mu nie odpowiadało... Jedno było pewne, nie był to mężczyzna który znalazł cię przypadkiem. Na pewno przyszedł tutaj nie bez powodu. W obecnej chwili był jakoś w połowie swojego posiłku, a ty akurat go kończyłeś.
Nie widziałeś by próbował w jakiś sposób cię zaatakować, czy czaił się na ciebie w jakiś sposób.
Czy znałeś lecznicę o której mówił? Jeśli przebywałeś w mieście trochę czasu to na pewno o jednej słyszałeś, cieszyła się całkiem niezłą renomą. Tym bardziej mogłeś o niej wiedzieć jeśli trzymałeś z szemranymi typami ze swojej grupy. Wspominali o niej nie raz. Mieli ku temu najróżniejsze powody - czasem faktycznie chodziło o zwierzaka, a czasami o coś, co nie powinno wyjść na światło dziennie, bo przecież milczenie to złoto.Dla sprawdzającego: Ukryty tekstNieznajomy
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Budka Ramen
4/30
No oczywiście, jakby mogło by być inaczej. Po wspomnieniu o lecznicy dla zwierząt westchnąłem ciężko wbijając wzrok w miskę, bo już coś w kościach czułem że tyle było ze spokojnego dnia. Nie odpowiedziałem nic po prostu pokiwałem głową kilka razy, skończyłem jeść zostawiając pieniądze za swój posiłek oraz ten zamówiony przez mojego rozmówcę po czym wstałem.
- Na mój koszt. Lecznica dla zwierząt? Cóż przemyślę tą propozycję. - po tych słowach odwróciłem się na pięcie i odszedłem trochę dalej od tej budki kierując swoje kroki w stronę mniej więcej prowadzącą do wspomnianego wcześniej miejsca. Jakaś nowa twarz z rodziny? Ehhh... chyba naprawdę będę musiał poznać większą cześć braci i sióstr, tak żeby na przyszłość wiedzieć z kim ja rozmawiam. Tak. To mogło by zdecydowanie uprościć mi życie... Pomyślałem idąc przed siebie. O ile droga mijała mi bez komplikacji to skręciłem na chwilę w jakiś zaułek by móc się nieco przygotować, ot tak na wszelki wypadek. Dwa kunaie opatrzyłem w wybuchową notkę zawiniętą wokół rękojeści i załadowałem do dwóch wyrzutni. Ostatnio uratowało mi to dupę...ehhh... No cóż zobaczymy co się święci. Najwyżej pozabijam. Uśmiech wymalował się na mojej twarzy na ostatnią myśl jednak był to bardzo krótki uśmiech. Wyszedłem z zaułku i dalej kierowałem się do lecznicy, skoro miała mi tam pomóc z temperować tygryski to byłem gotów sprawdzić ten temat. Choć nie miałem pewności czy właściwie zinterpretowałem słowa tamtego gościa, no ale cóż taka praca, że nie zawsze instrukcje są jasne i klarowne. Z drugiej strony przynajmniej była większa dowolność w sposobie wykonywania zadań, bo nikt nikomu nie zabrania zdobywać informacji za pomocą tortur. Chcesz to wymęczysz gnojka, nie chcesz to podsłuchaj czy ukradnij jakiś dokument. Najważniejszy był efekt, no i co prawda nie można za bardzo krzywdzić cywili ale jak nie ma innej opcji to i na to można przymknąć oczy. Tak. Ta robota potrafiła męczyć, ale zawsze mogło być gorzej.
EQ:
- Nazwa
- Kamizelka shinobi
- Typ
- Ubranie
- Objętość
- 150
- Pojemność
- Każda z sześciu kieszonek posiada 15 punktów pojemności
- Opis Podstawowy "mundur" shinobi. Chociaż noszenie go nie jest obowiązkowe w żadnym rodzie ani szczepie, to wielu ninja decyduje się na prosta i wygodną kamizelkę, która co prawda zapewnia marną ochronę i nie pełni roli pancerza, lecz jest za to bardzo funkcjonalna i trwała. Jest zapinana od przodu, a na klatce piersiowej po obu stronach znajdują się po 3 niewielkie kieszonki. Sprzedawane kamizelki są dostosowywane do potrzeb klienta - mogą być sprzedawane w dowolnym kolorze oraz ozdobione wybranymi emblematami na życzenie zamawiającego.
- Wymagania
- Założenie
- Brak
- Pełna sprawność
- brak
- Cena
- 500 Ryō
Ukryty tekst
0 x
- Jun
- Postać porzucona
- Posty: 1735
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Kenshi | Akoraito
- Krótki wygląd: Kapelusz
- Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka - Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Maname | Kabuki
- Aktualna postać: Kayo
- Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Re: Budka Ramen
Misja Rangi - C - 5/30
- Rok 389 - Jesień -
- Gundan -
- Shigashi no Kibu -
- Jedność z naturą -
" Dobry dzień na Ramen " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=8x7dGQF ... U&index=34[/youtube] Odezwał się w tobie prawdziwy duch dżentelmena i osoby pokroju filantropa - gdyby tak spojrzeć z boku można by powiedzieć, że naprawdę dobrym jesteś człowiekiem, przynajmniej w tym momencie. Mężczyzna dalej jadł swój posiłek, gdy zapłaciłeś kładąc pieniądze na ladzie, czy też podając je pracownikowi do ręki podniósł jedynie na ciebie delikatnie wzrok. Skinął głową, a następnie dodał – Wieczorem mają wolne miejsce. — Po czym wrócił po prostu do jedzenia... Zaraz odpłynął w rozmowie z właścicielem.
Wyglądało na to, że coś miało się wydarzyć dokładnie po zachodzie słońca, pozostało tylko dowiedzieć się co... Miałeś do wieczora jeszcze dużo czasu i mogłeś spędzić go dokładnie tak jak chciałeś. Nikt cię przed tym nie powstrzymywał. Nie musiałeś kierować się do zaułka - mogłeś na spokojnie iść do domu, tudzież do sklepu, nie było z tym żadnego problemu. Rozmyślałeś nad metodami działania jakie prezentowała twoja grupa i znałeś już nie jeden sposób w jaki można zwyczajnie robić swoje - byle nie przyciągać niepotrzebnych oczu i nikomu nie wchodzić w drogę bez powodu. Kierując się - gdziekolwiek faktycznie poszedłeś... Mijałeś lecznicę przynajmniej raz, tym co mogło ci się rzucić w oczy w okolicy było to, że w najbliższej okolicy budynku kręciła się zwiększona ilość patroli - strażników podległych pod gildię kupiecką - nie miałeś pewności z jakiego powodu tutaj są, czy dlatego, że ktoś im zapłacił dodatkowo by tutaj byli, czy to byli wasi ludzie w przebraniach, czy może szykowała się jakaś grubsza akcja - to wszystko rozwiąże się wieczorem...
Jakkolwiek spędziłeś do wieczora czas, to po dotarciu na miejsce w chwili zachodu słońca - ulice były stosunkowo puste, strażników też nie było. Ktoś jedynie wyglądał z drugiego piętra budynku, jeśli stałeś na ulicy to nie było trudności w tym by cię spostrzegł... Wejdziesz do środka, czy może od razu zaczniesz działać z grubej rury i wejdziesz z butami do środka? Chociaż... Zawsze można było zapukać. Hasło w końcu już znałeś.
Ukryty tekst- Lecznica -Dla sprawdzającego: Ukryty tekstNieznajomy
0 x
-
- Postać porzucona
- Posty: 103
- Rejestracja: 10 wrz 2020, o 14:36
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8874
Re: Budka Ramen
Powoli robiło się chłodno i zbliżał się wieczór. Wędrując szlakiem rynku Shigashi, kierowałem się w stronę mojego domu. Dzisiejszy dzień był wyjątkowo owocny w pożyteczne działania podjęte z mojej strony. Uzupełniłem dziś ekwipunek w sklepie z wyposażeniem, a także zażegnałem problem jaki nękał jednego z kupców zaznajomionych z mafią do której przynależę, konkretnie pozbyłem się chama, który wszczynał burdę przy stoisku. Opuściłem rynek i skierowałem się w stronę centrum miasta, który przecinał drogę między dzielnicą handlową a moim domem, który znajdował się w dzielnicy mieszkalnej.
Gdy tak sobie szedłem, w pewnym momencie mój nos wychwycił przyjemny zapach jedzenia - znalazłem się pod stojącą tu od niepamiętnych czasów budką z ramen, no i w sumie, to czemu by nie skorzystać? Zająłem miejsce przy ladzie i dałem szefowi kuchni dwie manierki jakie nabyłem dzisiejszego dnia w sklepie, poprosiłem, by napełnił je świeżą, zimną wodą, a gdy mi je przyniósł wypełnione, poprosiłem jeszcze o przygotowanie drobiowego ramenu.
I tak sobie siedziałem, czekając na zamówienie i popijając wodę z manierki.
0 x
- Takashi
- Posty: 1029
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Budka Ramen
Chyba nic nie wskazywało na to, że ten wieczór miał zakończyć się w jakiś nieszablonowy, zupełnie odbiegający od wszelkich norm sposób. Lampy uliczne rozświetlały okolicę pełnią swojego blasku, gwar ulicy rozpościerał się po najdalszych krańcach Shigashi no Kibu, zaś zapach wszędobylskiego jedzenia nakłaniał do spożycia każdą osobę, która miała okazję go wywąchać. Oprócz tego nieodłącznym towarzyszem każdego był chłód, który o tej porze roku kurczowo trzymał się wszystkich, nawet tych, którzy nie życzyli sobie jego obecności. Niektórzy nie próbowali nawet z nim walczyć, choć można było pozbyć się go na wiele sposobów, akurat młody Hōzuki postawił na ciepły posiłek w jednej z budek ulokowanej przy głównej ulicy. Dostał nie tylko jedzenie, ale również zimną wodę, o którą poprosił, atmosfera lokalu była niezwykle ciepła i napawała nie tylko optymizmem, ale również gotowością do działania. Chociaż trzeba przyznać, że jedyne, na co miało się ochotę o tej porze, po takim najedzeniu, gdy na zewnątrz panowała taka temperatura - to oczywiście spanie. Kiedy już wszystko było skończone, można było śmiało opuścić lokal i bez względu na to, jak długo zeszło się z tym chłopakowi, to od razu po wyjściu został zaczepiony przez postawnego mężczyznę, którego bez problemów rozpoznał. To był Kuratora z rodziny mafii, do której przynależał, Ekibyō. Jego rolą było nadzorowanie najmłodszych i najnowszych członków rodziny, a takim był właśnie młody bohater. Nie przychodziłby do niego, gdyby nie miał żadnego konkretnego celu, wiadomym więc było, że dzień jeszcze się nie skończył.Misja rangi C
Byakuya Hōzuki
1/30
-Byakuya Hōzuki, chodź na stronę. - poinformował młodego, po czym rozejrzał się, czy nikt ich nie obserwuję.
Nic nie wskazywało na to, by ktokolwiek na nich patrzył, wieczór był nadzwyczaj spokojny, najwidoczniej jednak nie chciał, by ktokolwiek wtrącił się do ich rozmowy. Zabrał go do ciemnej uliczki nieopodal budki z ramen, dosłownie kilkanaście kroków dalej, znów upewnił się, że ma czystą okolicę, po czym zaczął wtajemniczać podopiecznego.
-Otrzymaliśmy ostatnio niepokojące informacje o działalności nowej grupy przestępczej, która stara się zwerbować nowych członków z naszych ludzi. W dodatku chcą przejąć część naszych wpływów. Ostatnio nasi ludzie usłyszeli dziwne rozmowy w naszym barze, Tygrysim Pazurze, twoim zadaniem jest udać się tam niezwłocznie i zbadać sprawę, jeśli będzie trzeba - przeczekać, aż dowiesz się czegoś. Masz pełną swobodę w podejmowaniu decyzji i wykonywaniu czynności. Zadanie może odebrać nasz inny człowiek, liczy się jedynie fakt jego wykonania. - nie czekał na pytania, nie miał żadnych innych informacji do przekazania, zniknął.
Bohater nie dostał zbyt wielu informacji, ale wiedział w zasadzie wszystko, co było mu potrzebne, by móc w ogóle zacząć. Misja wydawała się prosta, choć wiązać się mogła z napotkaniem przytłaczającej liczby przeciwników, z którymi tak łatwo nie będzie sobie poradzić, chociaż tamten Czarny Tygrys wspomniał, że rekrutacje nowych prowadzą w ich lokalu, więc na pewno będzie miał wsparcie swoich ludzi. Swoją drogą, to trochę dziwne, że jakaś grupa przestępcza szerzy swoją działalność na terenie innej organizacji, tym bardziej, że jest to znana w całym Shigashi no Kibu rodzina Ekibyō. Mniejsza o to, przed Byakuyą pojawiła się nowa szansa zabłyśnięcia przed swoimi pobratymcami, warto byłoby ją wykorzystać.
Jeśli zdecydujesz się od razu ruszać do baru, daj "z/t" na koniec posta, a ja utworzę nowy wątek i tam od razu odpiszę. Kuratora rodziny Ekibyō
0 x
-
- Postać porzucona
- Posty: 103
- Rejestracja: 10 wrz 2020, o 14:36
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8874
Re: Budka Ramen
Jakież było moje zdziwienie na twarzy, gdy po spożyciu dobrego posiłku i opuszczeniu przytulnej budki z ramenem, zaczepił mnie jeden z ludzi należących do organizacji do której ja również przynależę. Na dodatek był to gość odpowiedzialny za poganianie do roboty ludzi z najniższego szczebla hierarchii mafijnej, no i wychodziło na to, że faktycznie coś ode mnie chce, a gdy zawołał mnie po imieniu i nazwisku, byłem już tego pewien w stu procentach. Na początku na mojej twarzy pojawił się wyraźny grymas i lekkie zniechęcenie, bo strasznie zalatany jestem tego dnia, od rana trening jutsu, potem zakupy, potem jeszcze ten gosć na straganie którego trzeba było przepędzić... No powoli robiło się tego nieco zbyt wiele, mam jednak nadzieję, że to nie będzie nic skomplikowanego, chociaż nigdy nie wiadomo co wymyślą Ci wyżej.
- Hōzuki, Hōzuki, nie inaczej. Prowadź, królu złoty. - Zdanie zwieńczyłem szerokim uśmiechem, wyraźnie eksponując swoje rekinie zębiska. W sumie, to nie ma co marudzić, jeżeli faktycznie czegoś chce, to może uda się dziś zgarnąć jeszcze pare Ryo, a i może dadzą mi spokój na kilka dni, to chociaż sobie odpocznę.
Ciekaw co kolega ma mi do powiedzenia, bez zbędności ruszyłem za nim. Zaprowadził mnie w ciemną, brudną, małą uliczkę obok budki z ramenem, no trzeba przyznać, że sceneria osobliwa.
- I po co mnie tu zaciągasz w ciemną uliczke, małe kotki mi chcesz pokazywać? - Rzuciłem żarcikiem godnym mistrza kawalarzy, po czym wysłuchałem, czego chciał ode mnie kolega. Gdy wspomniał o tym, że jakaś nowa, losowa grupka próbuje werbować ludzi z Ekibyo, wybuchłem śmiechem. Przezabawnym było, że jakieś byle chłystki próbują swoich sił w półświatku. Shigashi rządzą trzy potęgi, nie ma tutaj miejsca na czwartą, takie coś trzeba zdusić w zarodku. Zacne było również to, że dostałem pełną swobodę w podejmowaniu decyzji, co mi się spodobało jeszcze bardziej. Cholera jasna, ależ ekscytujący dzień! Nie komentowałem już w żaden sposób tego, co właśnie przekazał mi mój przełożony. Jedyne co zrobiłem, to z szerokim uśmiechem na twarzy, ukłoniłem się w geście aprobaty aż po same kule, po czym nie zostało już nic innego, jak pokierować się w stronę Tygrysiego Pazura.
2/30 z/t
0 x
- Souei
- Posty: 1115
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Re: Budka Ramen
Stara prawda głosi, żeby przyjaciół trzymać blisko, a wrogów jeszcze bliżej. Z tą maksymą w głowie Souei przesiadywał przy blacie konkurencyjnej budki z ramenem, próbując i oceniając czy gotują tu lepiej niż on. Najpierw jajeczko, potem troszkę mięska i solidne dwa siorbnięcia wywaru. Nie było chyba takie złe, ale to co przeszkadzało mu w takich budkach, to brak jakichkolwiek ścian i wdzieranie się do miski całej otaczającej go ulicy. Mimowolnie słyszał rozmowy za swoimi plecami i z boku. Zapach jedzenia mieszał się z zapachem z zewnątrz, psując nieco smak i przyjemność z jedzenia. Nie było jednak aż tak źle. Jakość składników była chyba przyzwoita, a i warsztat kucharza zapewne niekiepski, bo jako profesjonalista samouk młody Pazur oceniał całość na bardzo dobrą. Zdecydowanie powinien zaczerpnąć nieco inspiracji i uczyć się od konkurencji, albo po prostu przyjść tutaj w godzinach nocnych i roznieść cały ten pierdolnik, żeby już nigdy nic nikomu nie ugotowali. Takie rozwiązanie nie byłoby chyba jednak w pełni satysfakcjonujące, tym bardziej że kucharz i właściciel tego przybytku był naprawdę uprzejmy. Jakoś tak dziwnie karać bez winy, ale i takie historie zdarzały się w mafijnym życiu.
Zjadł, obtarł usta rękawem i zapłacił. Niezbyt wiedział gdzie podziać się przez resztę dnia. Nie dostał żadnych nowych poleceń z Rodziny, od jedzenia musiał na chwilę oderwać wzrok i wyglądało na to, że reszta dnia upłynie na jego ulubionej formie rozrywki, czyli beztroskim nicnierobieniu. Tylko gdzie nic nie robić? W onsenie? W parku? W lesie za miastem, czy może przejść się nad najbliższe jezioro? Godzina nie była jeszcze późna, na pewno nie za późna na jakiś popołudniowy wypad, chociaż Souei nie mógł się zdecydować na co ma najwięcej ochoty. Wpadł mu jeszcze do głowy jakiś trening, lecz czy należy zrywać się do wysiłku tak od razu po obiedzie? To chyba niezdrowo, więc trzeba będzie przełożyć ćwiczenia na wieczór. Siedział wciąż na krześle przy blacie, blokując miejsce potencjalnym nowym klientom. Jego wzrok powędrował na ulicę. Zaczął wodzić oczami za przechodniami, oglądać dokładniej co ładniejsze dziewczęta i wzdychać szukając natchnienia.
Zjadł, obtarł usta rękawem i zapłacił. Niezbyt wiedział gdzie podziać się przez resztę dnia. Nie dostał żadnych nowych poleceń z Rodziny, od jedzenia musiał na chwilę oderwać wzrok i wyglądało na to, że reszta dnia upłynie na jego ulubionej formie rozrywki, czyli beztroskim nicnierobieniu. Tylko gdzie nic nie robić? W onsenie? W parku? W lesie za miastem, czy może przejść się nad najbliższe jezioro? Godzina nie była jeszcze późna, na pewno nie za późna na jakiś popołudniowy wypad, chociaż Souei nie mógł się zdecydować na co ma najwięcej ochoty. Wpadł mu jeszcze do głowy jakiś trening, lecz czy należy zrywać się do wysiłku tak od razu po obiedzie? To chyba niezdrowo, więc trzeba będzie przełożyć ćwiczenia na wieczór. Siedział wciąż na krześle przy blacie, blokując miejsce potencjalnym nowym klientom. Jego wzrok powędrował na ulicę. Zaczął wodzić oczami za przechodniami, oglądać dokładniej co ładniejsze dziewczęta i wzdychać szukając natchnienia.
0 x
- Kuroi Kuma
- Posty: 1518
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Budka Ramen
Co Cię nie zabije, to na pewno skróci Twoje życie
Souei - wyprawa B 1/57 Ah ramen. Potrawa smaczna, sycąca, a jednocześnie jakże prosta w wykonaniu. Było wiele mankamentów, wiele drobiazgów, które można było zepsuć. To na tym polegała ta sztuka, by odpowiednio dobrać składniki, by wyszło z tego cudo. Czy ten serwowany tutaj był jednak lepszy od tego, który sam robisz? To już musiałeś ocenić sam. Nie był zły, był na pewno poprawny, ale czy uderzał właśnie w Twoje gusta? Nie można było jednoznacznie powiedzieć, czy coś jest dobre czy nie. Za ostre, za słone, zbyt neutralne. To były bardzo osobiste i subiektywne sprawy.
Byłeś wolnym człowiekiem, bez żadnych zadań, bez zleceń ciążących nad głową. Mogłeś siedzieć na tym tłustym dupsku, lub ruszyć się nieco, poprawić jakość swojego życia czy coś takiego. Nie wiem, nie znam się na tym, wolę nic nie robić. Posiłek zakończony, więc co tutaj jeszcze robiłeś? Czas leniwie pędził do przodu, w sumie wydawało Ci się, że praktycznie stoi w miejscu, że nic się nie dzieje, że minęło już kilka lat, a dopiero wybijało południe. Serwujący posiłki na chwilę poszedł na zaplecze, słyszałeś dosyć burzliwą rozmowę, chociaż ciężko było stwierdzić o co takiego rozmawiający się pożarli. W końcu przyszedł, na czole głównego kuchcika pojawiły się samotne kropelki potu. Popatrzyła na Ciebie, na Twoje dosyć dziwne lico - dosyć niecodzienne rzekłbym.
-Coś podać jeszcze? Mój nowy przepis mógłbym dorzucić za powiedzmy połowę ceny. Co Pan na to? - powiedział i chyba sam podjął decyzję bowiem zaczął go przygotowywać. A może to coś innego? Nie miałeś pojęcia co to nawet jest, więc nie oceniaj z góry, co?
0 x
- Souei
- Posty: 1115
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Re: Budka Ramen
Podobno zdrowo jest wstawać od stołu gdy już nie czuje się głodu, ale jeszcze się nie przejadło. Zazwyczaj masz po prostu porcję, a dopiero po jej zjedzeniu stwierdzasz, że była za duża. Dlaczego nie zatrzymać się w połowie jedzenia i dla własnego dobrego samopoczucia przestać jeść? A no bo to jest takie dobre! I jeszcze by się zjadło! Souei aktualnie nie był właśnie ani głodny, ani najedzony, czyli tak jak się powinno. Ulubione słowo wielu matek - "powinno" we wszystkich odmianach. Mimo że miało w sobie sporo z wina, to jednak nie dostarczało aż takich pozytywnych wrażeń. Matsuda za nim nie przepadał, choć oczywiście jak wszyscy zawsze robił to co powinien, przynajmniej z czyjegoś punktu widzenia.
Gdy usłyszał trochę głośniejszą rozmowę na zapleczu, odwrócił głowę od ulicy z powrotem w kierunku baru. Nie dało się niczego dosłyszeć, ale i tak był spokojniejszy, że miał tą dyskusję przynajmniej pod nadzorem. Nie poleci w niego niezauważony żaden nóż, ani nawet wykałaczka. Z racji swojego fachu był wyczulony na wszelkie formy nagłego ataku. Nigdy nie wiadomo kto i kiedy go pozna, przypomni sobie lub chociaż skojarzy brwi. Mimo że, obok blizn, były one jego znakiem rozpoznawczym to serdecznie za nimi przepadał. Pewnie nie dodawały mu wielu wielbicielek, ale najważniejsze jest chyba dobrze czuć się w swoim ciele.
- Połowa ceny to zawsze mniej niż cała cena... - Powiedział do siebie w myślach, stwierdzając raczej oczywistą dla wielu prawdę.
- Jak trzeba to trzeba... - Odpowiedział już na głos i teatralnie wzruszył ramionami, bo gdy stawia się przed nim kulinarne wyzwanie, nie zwykł odmawiać. Poza tym taka była jego dzisiejsza misja - infiltracja i rozpoznanie wrogiego terenu. A jeśli ów wróg za półdarmo chce pokazać mu swoje najnowsze dzieło, to Matsuda chciał z tego skorzystać, mimo że jego brzuch dawał jasne sygnały, że do przejedzenia już niedaleko.
- A tak konkretnie, to co to będzie? - Zapytał jeszcze, bo może uda mu się uszczknąć jeszcze trochę z samego przepisu i łatwiej będzie mu go później odtworzyć, a potem przewyższyć konkurencję.
Gdy usłyszał trochę głośniejszą rozmowę na zapleczu, odwrócił głowę od ulicy z powrotem w kierunku baru. Nie dało się niczego dosłyszeć, ale i tak był spokojniejszy, że miał tą dyskusję przynajmniej pod nadzorem. Nie poleci w niego niezauważony żaden nóż, ani nawet wykałaczka. Z racji swojego fachu był wyczulony na wszelkie formy nagłego ataku. Nigdy nie wiadomo kto i kiedy go pozna, przypomni sobie lub chociaż skojarzy brwi. Mimo że, obok blizn, były one jego znakiem rozpoznawczym to serdecznie za nimi przepadał. Pewnie nie dodawały mu wielu wielbicielek, ale najważniejsze jest chyba dobrze czuć się w swoim ciele.
- Połowa ceny to zawsze mniej niż cała cena... - Powiedział do siebie w myślach, stwierdzając raczej oczywistą dla wielu prawdę.
- Jak trzeba to trzeba... - Odpowiedział już na głos i teatralnie wzruszył ramionami, bo gdy stawia się przed nim kulinarne wyzwanie, nie zwykł odmawiać. Poza tym taka była jego dzisiejsza misja - infiltracja i rozpoznanie wrogiego terenu. A jeśli ów wróg za półdarmo chce pokazać mu swoje najnowsze dzieło, to Matsuda chciał z tego skorzystać, mimo że jego brzuch dawał jasne sygnały, że do przejedzenia już niedaleko.
- A tak konkretnie, to co to będzie? - Zapytał jeszcze, bo może uda mu się uszczknąć jeszcze trochę z samego przepisu i łatwiej będzie mu go później odtworzyć, a potem przewyższyć konkurencję.
0 x
- Kuroi Kuma
- Posty: 1518
- Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
- Wiek postaci: 43
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
- Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=4367
- GG/Discord: Michu#5925
Re: Budka Ramen
Co Cię nie zabije, to na pewno skróci Twoje życie
Souei - wyprawa B 3/57 Ah gdyby tylko można było się najeść na zapas. Rozciągnąc żołądek jeszcze bardziej, sprawić że będzie on się wypełniał i wypełniał. Każdy jednak miał swoje ograniczenia, każdy mógł wepchnąć w siebie tylko pewną część jedzenia musząc zostawić resztę potencjalnych łakoci. Pysznych, czekających na tego, kto je zje, chętnych sporo, tylko brak możliwości.
Nikt w naszego mafioza nie celował, nikt nie zamierzał w niego rzucać tak otwarcie żelastwem. W miejscu publicznym takie rzeczy nie były zbyt na miejscu. Raczej człowiek, który prowadził ten dobytek nie chciał, żeby źle go kojarzono. Kupując ramen latający nóż gratis - nie brzmi to jak dobra reklama.
-Wołowinka duszona, z młodego byczka - odpowiedział będąc już odwrócony, przygotowując danie dla swojego gościa. W budce byliście tylko wy, no i ktoś, z kim uprzednio rozmawiał nasz kuchcik. Kim był, co chciał i skąd te awantury? Wiele pytań, na których nie ma odpowiedzi. Minęła dosłownie chwila - ustawienie naczynia na ogniu, podgrzanie, próbka czy na pewno danie jest takie, jak być powinno, odrobina magicznego składnika, który został jeszcze dodany po spróbowaniu i voila! Przed Soueiem pojawiła się miska ze wspomnianą wołowiną w ciemnym sosie, a obok niej starannie ułożony ryż. Danie prezentowało się całkiem dobrze, pachniało też niczego sobie. Zapowiadał się piękny, spokojny dzień, gdy mogłeś nic nie robić, jeść sobie dania, chociaż żołądek prędzej czy później odmówi posłuszeństwa.
Po kilku minutach mogłeś usłyszeć jak za Tobą coś się tłucze. Niewielkich rozmiarów kobitka, stała przy wozie - dwa koła, paka, rączka, by można było go swobodnie ciągnąć. Na wspomnianym wozie leżała płachta materiału, to co pod nią było pozostawało zagadką. Kobieta przeklęła głośno, soczyste "szlag by to" rozeszło się w eterze. Podniosła płachtę i pokręciła głową wzdychając ciężko.
0 x
- Souei
- Posty: 1115
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Re: Budka Ramen
Wołowinka z młodego byczka to już nie były żarty. Ślinianki od razu zaczęły pracować na zwiększonych obrotach, gdy Souei usłyszał co go czeka. Konkurencja czy nie, jedzenie było dobre, a po zupie należało zjeść drugie danie. Po niedawnej kłótni na zapleczu nie było już śladu. Być może rozpamiętywał ją jeszcze sam kucharz, ale obecnie nie było to zmartwienie Matsudy. Poczekał ile było trzeba i po kilku przedłużających się chwilach rozpoczął wyrównaną walkę z kolejnym zamówieniem. Pałeczki poszły w ruch, choć nie wciągał wszystkiego bez opamiętania. Starał się czerpać z jedzenia przyjemność, dopóki ktoś za jego plecami nie zaczął psuć jej z taką natarczywością, że aż chyba z premedytacją.
Wziął głęboki oddech, aby ukryć lekki wkurw. To było dokładnie to o czym myślał wcześniej. Brak ścian i swobodny dostęp wszystkich ulicznych przeszkadzajek do uszu biednych klientów. Obrócił się najpierw przez ramię, poirytowany tym, że nawet na najpiękniejszym obrazku zawsze musi pojawić się jakaś skaza. Postukał jeszcze o siebie pałeczkami w oczekiwaniu na to, aż kobieta spokojnie przejdzie sobie dalej, ale ta postanowiła urządzić sobie postój tuż za nim. Nie chciał się mieszać, ale był już na tyle zdekoncentrowany, że poważnie rozważał interwencję i kopniaka na rozpęd, aby kobietka szybciej mogła udać się w swoją stronę. Trochę niezręcznie było jednak podchodzić od razu, bo na pewno nie byłby dla niej miły i uprzejmy. Z drugiej strony, pomagając jej jeszcze bardziej pomoże sobie...
Obserwował ją. Chciał zobaczyć z czym miała problem, czemu zatrzymała się tak po prostu na środku ulicy i czy istnieją jakieś szanse na to, aby rychło ruszyła w dalszą drogę. Mało obchodziło go co jest pod płachtą. Mało obchodziło go to, że z jej posturą powinna chodzić maksymalnie z koszyczkiem, zamiast ciągnąć jakiś wielki wóz. Sądząc po jej teatralnej reakcji, chyba liczyła na jakiegoś rycerza na białym koniu, który przykopytkowałby z pomocą za jedyne połowę królestwa i dziewictwo. Souei jednak wzorem cnót nigdy nie był, więc póki co miał przed oczami po prostu dziwne przedstawienie, z którym jeszcze nie zdecydował co zrobi. Spróbował trochę wołowinki, żeby całkowicie nie wystygła.
Wziął głęboki oddech, aby ukryć lekki wkurw. To było dokładnie to o czym myślał wcześniej. Brak ścian i swobodny dostęp wszystkich ulicznych przeszkadzajek do uszu biednych klientów. Obrócił się najpierw przez ramię, poirytowany tym, że nawet na najpiękniejszym obrazku zawsze musi pojawić się jakaś skaza. Postukał jeszcze o siebie pałeczkami w oczekiwaniu na to, aż kobieta spokojnie przejdzie sobie dalej, ale ta postanowiła urządzić sobie postój tuż za nim. Nie chciał się mieszać, ale był już na tyle zdekoncentrowany, że poważnie rozważał interwencję i kopniaka na rozpęd, aby kobietka szybciej mogła udać się w swoją stronę. Trochę niezręcznie było jednak podchodzić od razu, bo na pewno nie byłby dla niej miły i uprzejmy. Z drugiej strony, pomagając jej jeszcze bardziej pomoże sobie...
Obserwował ją. Chciał zobaczyć z czym miała problem, czemu zatrzymała się tak po prostu na środku ulicy i czy istnieją jakieś szanse na to, aby rychło ruszyła w dalszą drogę. Mało obchodziło go co jest pod płachtą. Mało obchodziło go to, że z jej posturą powinna chodzić maksymalnie z koszyczkiem, zamiast ciągnąć jakiś wielki wóz. Sądząc po jej teatralnej reakcji, chyba liczyła na jakiegoś rycerza na białym koniu, który przykopytkowałby z pomocą za jedyne połowę królestwa i dziewictwo. Souei jednak wzorem cnót nigdy nie był, więc póki co miał przed oczami po prostu dziwne przedstawienie, z którym jeszcze nie zdecydował co zrobi. Spróbował trochę wołowinki, żeby całkowicie nie wystygła.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości