W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏
Posty: 80 Rejestracja: 18 lut 2024, o 15:07
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: ◈ Torba
Link do KP: viewtopic.php?p=214291#p214291
Multikonta: Mijikuma | Meguru | Ryukoi
Post
autor: ͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏ » 22 lut 2024, o 18:55
Spluwam w bok, dopiero po doznaniu metalicznego posmaku w ustach uświadamiając sobie, że jest to krew. Ten skurwiel mnie trafił? Ha! Nawet nie zaczaiłem! Patrzę na niego, leżącego zaraz przed moim lokalem i ciągnącego przed swoich ziomków w którąś, niezidentyfikowaną stronę. Pewnie sami nie wiedzą gdzie idą, najebani po trzy dupy. Nie dość, że wszczynali burdy to nie chcieli zapłacić i musiałem dopiero bardzo ładnie poprosić. Na szczęście mam wrodzony dar przekonywania!
Wracam do środka szczerząc się szeroko do całej publiczności, która z swoich siedzeń popijając alkoholowe trunki ochoczo przyglądała się całemu zajściu.
Wchodzę do części dla personelu, w głębi którego skrywa się cała część poświęcona mojemu mieszkaniu, a tam kieruję się do łazienki. Przyglądając się swojemu odbiciu, nie ukrywam, że jestem zaskoczony – nie sądziłem, że ten skurwiel był w stanie rozciąć mi wargę. Oblizuję ranę, przemywając ją jeszcze wodą i dopiero wychodzę, wracając ponownie do części barowej i siadając do któregoś z stolików, przysłuchując się rozmowom i przyglądając naszym gościom. Ależ to jest zajebiste życie! Ostatnio wróciłem do treningów tych fikuśnych technik ninja, które podejrzałem za młodu, lecz wciąż tego tak w pełni nie czuję, może przyjdzie mi z czasem. Teraz kolej na coś innego.
- Mimitsu! KOLEJKA DLA WSZYSTKICH! – Krzyczę, samemu łapiąc za kieliszek sake i bezprecedensowo wylewam wszystko wprost do swojego gardła, rozkoszując się palącym posmakiem alkoholu.
0 x
Ai
Posty: 334 Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 148cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
GG/Discord: Laertes#9788
Multikonta: Itoshii, Aoi, Sister
Post
autor: Ai » 23 lut 2024, o 14:49
Młodzieniec zajmował się ochroną swojego, czy tez jego rodziców, lokalu, nie przejmując się byle ochlejusami robiącymi burdy, to się ceni, nawet w tak przyzwoitym mieście, jakim niewątpliwie było Shigashi no Kibu, gdzie również największe obrzydliwe mordy wiedziały, co można, a czego nie można robić. Chyba, że miały siłę. Wtedy mogły wszystko, ale do "Daimyo", grubsze ryby nie trafiały za często, Mafie rządzące miastem miały swoje lokale, w których organizowały... generalnie wszystko, więc zwykle nasz bohater nie musiał się zajmować, że przypadkiem skopie dupsko niewłaściwemu skończonemu zachlańcowi.
Świętował stawiając kolejkę sake, luksus osób, które nie musiało za nie płacić, uwielbienie tych, którzy ogrzewali swoje spragnione procentów serca. Wydawało się, że będzie to przepiękny dzień! Taki, jak każdy inny, kiedy za bardzo nie zawraca się komuś dupska. Wiwaty ludzi, słyszących o dobrodziejstwie Higashi Juniora, zdawały się tłumić wszelkie złe myśli! Niestety! Wykrzykiwana przez kogoś mantra przełamywała te błogą chwilę radości.
-Kurwa, kurwa, kurwa! - Dało się usłyszeć zza drzwi lokalu, z każdą kolejną pannicą lekkich obyczajów coraz donośniejsze, niebieskowłosy nawet nie zdążył się zanadto zainteresować tym, kto był źródłem tego modlitewnego okrzyku, gdyż wparował do środka jakiś dzieciak powtarzający swoją mantrę. Z wyglądu, miał może z lat szesnaście, z głosu... no, głos miał, że tak to ujmę, zaprawiony. Biegł na ślepo oglądając się za siebie i wpadł w Akirę, który w tym momencie mógł dostrzec, że chłopiec w jednej ręce miał mały pakunek, na którym było widoczny symbol, który przesłonięty był przez rękę dzieciaka, ale jakby się przyjrzeć to najprawdopodobniej było to oznaczenie rodziny Ekibyō.
No i przez chwilę białowłosy młodzieniaszek nie wiedział co się działo, kiedy wpadł na ścianę w postaci olbrzymiego Akiry, ale słysząc jego wcześniejszą modlitwę, a także to jak cholernie szybko przebierał tymi nóżkami, musiał przed kimś, lub czymś uciekać. Symbol na pakunku wskazywał, że miał własność jednej z mafijnych rodzin, czy uciekał więc z czyjąś własnością i bawił się w złodzieja, ale okradał niewłaściwych ludzi? Czy może uciekał z jakiegokolwiek innego powodu. Natomiast, wielu obecnych zdecydowanie zwróciło uwagę na rozgrywającą się scenę. Niektórzy, co prawda, delektowali się darmową kolejka sake, ale Ci bardziej ciekawscy obserwowali co zrobi Akira, czy prawdopodobnie nikt nie widział symbolu na paczce, ponieważ znajdował się na jej górnej części, którą nasz Bohater dostrzegł tylko ze względu na swoją pozycję względem dzieciaka. Ale niewątpliwie wiele osób ciekawiło, co też zrobi Pan Higashi Akira z gnojkiem, który tak bezczelnie w niego wbiegł.
0 x
͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏
Posty: 80 Rejestracja: 18 lut 2024, o 15:07
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: ◈ Torba
Link do KP: viewtopic.php?p=214291#p214291
Multikonta: Mijikuma | Meguru | Ryukoi
Post
autor: ͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏ » 23 lut 2024, o 16:01
Odpowiadanie za to, by lokal prządł w dobrą stronę w takim mieście jak Shigashi wcale do najprostszych zadań nie należy. Ja mam ten luksus, że nie musiałem zaczynać od zera, to nie ja układałem się z tutejszymi poważnymi biznesmenami o potężnych nazwiskach, tylko mój ojciec. On zasiał ziarno pod odpowiednią glebą zaś podlewanie i pilnowanie by dobrze rosło pozostawił mi. I kurewsko dobrze zrobił! Radzę sobie nie najgorzej, ludzie mnie lubią, personel nie narzeka, mafijni „turyści” również żyją ze mną w zgodzie. Czyli ja na nich nie zwracam uwagi, oni na mnie, traktujemy się z należytym szacunkiem i bez wchodzenia sobie w drogę. W Shigashi trzeba nauczyć się żyć, to miasto ma swoje własne zasady. Albo się do nich dostosujesz, zrozumiesz je i wykorzystasz, albo to miejsce cię zabije, przeżre i wysra. Nie ma innej drogi.
Odstawiwszy kieliszek, nagle czuję, że coś we mnie wpada i spoglądam w dół na białowłosego młodzieńca. Oczywiście, że musi mieć białe włosy, ostatnio mam wrażenie, że co druga osoba na ulicy zdążyła już osiwieć, zjeby. Po wieku doskonale widać, że to nie miejsce dla niego, więc już mam go podnieść za fraki i wyjebać poza lokal, kiedy na szczęście dostrzegam co malec trzyma w rękach. Szybko poważnieję, przez mój mózg przepływają niezliczone myśli analizujące co powinienem w tej sytuacji zrobić.
- A kogo my tu mamy, nie pomylił ci się lokal, dzieciaku? – Pytam go głośno, tak żeby inni usłyszeli, kładąc jednocześnie rękę na jego ramieniu i ściskając je mocno, nie dając mu się uwolnić w razie potrzeby. – Co tam chowasz, co? – Dodaję jeszcze, chwytając za pakunek i wyrywając mu z rąk, rozglądając się szybko wzrokiem po barze, szukając po kątach znajomych twarzy, które akurat należałyby do mafijnej rodzinki, która odpowiada za „ochronę” i z którą mój ojciec zawarł współpracę. Paczkę chowam za siebie tak, żeby nikt postronny nie widział symbolu innej mafii.
- Nie jesteś u siebie, co? Siadaj tam na razie, póki nie wymyślę co z tobą zrobić. – Mówię już przygaszonym głosem skierowanym tylko do niego i ciągnę go do stolika, przy którym też siadam z frontalnym widokiem na wejście do lokalu.
- Skąd to masz? – Pytam bez ogródek, patrząc mu prosto w oczy, prawą ręką ukradkiem wyciągając z przypasanej torby kastet i nakładając go na palce. Życie nauczyło mnie wiele, a przede wszystkim bycia gotowym na burdę, jeśli ta się szykuję. A paczka od tygrysów na terenie feniksów brzmi jak nie tyle burda co Kurewsko Duża Burda.
0 x
Ai
Posty: 334 Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 148cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
GG/Discord: Laertes#9788
Multikonta: Itoshii, Aoi, Sister
Post
autor: Ai » 23 lut 2024, o 17:58
Nim dotarły do niego pierwsze słowa Akiry, dzieciak jedynie się rozglądał płochliwie, jakby nawet nie wiedział gdzie obecnie się znajdował, ale tylko w momencie kiedy chłopiec poczuł mocarną dłoń "gospodarza" na swoim ramieniu, niemalże podskoczył przestraszony, ale już przestał wydzierać swojego ryjca nawołując kobiety pracujące, ale wydawał się być jeszcze bardziej przestraszony niż chwilę temu. Nasz bohater nawet nie poczuł żadnego oporu ze strony chłopca, kiedy zabrał mu z rąk paczuszkę, ale w jego oczach, poza strachem, którym zdawał się w całości przesiąknąć, było widać też wściekłość. Widocznie nie podobało mu się to, że Akira postanowił dotknąć nie swojej własności, ale nic nie zrobił. Wiedział, że raczej nie ma co się stawiać.
Dał się nawet odprowadzić do miejsca, ale bardziej z powodu bycia w szoku, tego co właśnie się zadziało, bardziej spodziewał się dostać prawie przyjacielski oklep, za takie wpadnięcie na postawnego mężczyznę, a nie... odprowadzenie do stolika, poprzedzonego oczywiście przez już coś bardziej typowego dla tego miasta - czyli poprzez konfiskatę własności. Nerwowo się rozglądał szukając jakiekolwiek możliwości ucieczki, pewnie by się zerwał najszybciej jak to możliwe, ale mimo tego, że głowa latała mu na wszystkie strony, to oczy wyjątkowo, mimo tej całej nerwowości, zdawały się koncentrować na paczce lub jej okolicach, zdecydowanie nie chciał jej stracić. Albo bał się ją stracić.
-Jesteś z Ekibiyo?- Zapytał szeptem, ledwie słyszalnym ze względu na gwar rozmów wszelakich innych gości znajdujących się obecnie w barze, zdecydowanie nie była to odpowiedź, jakiej Akira oczekiwał, a samo pytanie tego typu, w miejscu znajdującym się na terenie innej z rodzin, zdawało się być delikatnie na miejscu. Oczy chłopaka błądziły wszędzie dookoła, nie potrafił się skupić na jednym miejscu, wiercił się na krześle, jakby tylko szukał jakiekolwiek możliwości do ucieczki, a jedyne co go powstrzymywało to strach przed siedzącym olbrzymem. -Straż mnie szuka - dodał wbijając na moment spojrzenie w blat stołu, ale zerkał niemalże mimowolnie ku paczce skrywanej przez Akirę. No i zdawało się wyjaśniać dlaczego tak pędził i kurwował mantrę, uciekał przed strażą. No, rozbestwiły się służby porządkowe miasta.
Można było być pewnym, że chłopak na pewno nie był praworządnym obywatelem, ale o mało kim można coś takiego powiedzieć, kiedy chodzi o mieszkańców Shigashi. Prawdopodobnie działał dla Ekibiyo, albo ukradł jakimś sposobem ich towar, w teorii, to też brzmiało jak jedna z możliwych opcji, choć zdecydowanie mniej realna niż to, że faktycznie był jakimś gówniarzem na posyłki Tygrysów.
0 x
͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏
Posty: 80 Rejestracja: 18 lut 2024, o 15:07
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: ◈ Torba
Link do KP: viewtopic.php?p=214291#p214291
Multikonta: Mijikuma | Meguru | Ryukoi
Post
autor: ͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏ » 23 lut 2024, o 22:49
Powiedzieć, że w dupie mam to jak się młokos czuję to jak nic nie powiedzieć. Jego uczucia w tej chwili nie miały znaczenia – znalazł się w niewłaściwym miejscu, z niewłaściwym pakunkiem w swoim posiadaniu i trzeba tę sytuację konkretnie wyjaśnić.
Nie jesteśmy jednak na terenie Smoków, żeby traktować go z góry jak worek do bicia i przetyrać go po całym lokalu, brutalnie go zabijając za samo narażenie mnie na niebezpieczeństwo z strony… no, wielu stron. Pytanie której najbardziej, tego przede wszystkim chcę się dowiedzieć. Czy to Tygrysi zaraz wtargną z hukiem do Daimyo, strażnicy czy jaka jeszcze hołota, która mogłaby mieć w tym jakiś interes. Ojciec jednak zawsze mówił mi jedno – zachować zimną krew. Nie można zbytnio się panoszyć czy podejmować pospiesznych decyzji w tym mieście. Stąd też tak pozornie miłe zaproszenie do stolika. W praktyce zaś mam go w garści – zacznie się rzucać to dostanie metalową pięścią między oczy, a jeśli uciekać, to z pewnością któryś z zaufanych gości go zatrzyma, jeśli mi się nie uda zawczasu.
W każdym razie tak sobie rozmyślam o tym wszystkim, aż pada pytanie, którego spodziewam się chyba najmniej. Że co, kurwa, proszę? Ma szczeniak szczęście, że z takim pytaniem wali do mnie, czyli osoby niebędącej w szeregach Feniksów, a nie do kogoś, kto za takie pytanie wysłałby go z powrotem do swoich. W częściach, każda osobno, do innej części stref interesów Tygrysów. Ja jednak nie mogę się tak dać – trzeba znaleźć takie rozwiązanie, które nie sprowokuje kotów, ani też nie zszarga opinii Feniksów, według której po ich podwórku mogą panoszyć się dzieci na posyłki konkurencyjnej rodziny.
- Chłopaku, lepiej uważaj o co pytasz i w jakim miejscu. – Mówię, mocno podkreślając mu tym samym jak mocno w błędzie się znajduje. Jeśli to do niego dotarło, ma już większą szansę zgadnąć z kim ma do czynienia. Znaczy się, nie ma, ale na czyjego terenie się znajduje.
Prycham w reakcji na wyznanie chłopaka, czując jak coraz bardziej białowłosy kopie pod sobą grób. Nie chciałbym się znaleźć w jego sytuacji.
- Co miałeś zrobić z tą przesyłką? Skąd ją w ogóle masz? Mimitsu! – Zwracam na siebie uwagę barmanki i gdy ta podejdzie, podaję jej ukradkiem paczkę – schowaj to, tak żeby znikło w razie kontroli – szepczę, po czym wracam spojrzeniem do chłopaka, chcąc się dowiedzieć jak najwięcej informacji zanim dojdzie do zadymy. Nie obiecuję, że chłopak wyjdzie z tego cały, jednak jeśli mogę, wolałbym uniknąć wydawania chłopaka. Mam jednak cholera za mało informacji, nie wiem czy jest od naszych czy Tygrysów, czy może dla jeszcze jakiegoś innego chuja.
0 x
Ai
Posty: 334 Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 148cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
GG/Discord: Laertes#9788
Multikonta: Itoshii, Aoi, Sister
Post
autor: Ai » 23 lut 2024, o 23:38
Gdy tylko usłyszał to... powiedzmy, że ostrzeżenie, to natychmiastowo zlał się potem, jakby już wcześniej nie był od niego przemoczony, po swoim rekordowym biegu, kiedy to wpadł na swojego potencjalnego wybawcę lub kata. Nie wiedział jeszcze kim jest Akira, bał się wszystkiego, jego dłonie zaciskały się na blacie stołu, do takiego stopnia, że jeden z paznokci chłopaka się złamał, nie wiedział, ze aż o tyle za daleko zawędrował podczas swojej ucieczki, kiedy jego paczka została przekazana komuś innemu, obserwował ją o mało co nie zrywając się ze swojego krzesła, ale świadomość tego, że nie był na terenie Tygrysów, zdawała się ciążyć mu niczym ołowiane buty czy inny wynalazek służący do nauki pływania. Zgrzytał zębami, palce mu aż bielały od ścisku na drewnianej powierzchni.
-M... m... miałem ją zanieść, tak. Zanieść... do... - zrobił przerwę rozglądając się czy nikogo nie ma w pobliżu, jego głos był ledwie słyszalny nawet dla Gospodarza, niewątpliwie dzieciak nie chciał, żeby usłyszał go ktokolwiek inny niż katanioł. -Do Ryokanu... Ta... Tabashi. - Wyjąkał wpatrując się w stół, no, definitywnie daleko zabłądził, do tego miejsca był niezły kawałek drogi, ale najpewniej chciał zgubić pościg, albo nie chciał doprowadzić rozzuchwalonych służb miasta do jednego z punktów należących do Ekibiyo.
Nie odpowiedział natomiast na drugą część pytania, skąd ją miał? Nie zamierzał tym się dzielić, jakby sama wiedza dokąd miała być zaniesiona miała powiedzieć wystarczająco wiele. Było to coś, co nie powinno znaleźć się na terenie Feniksów i definitywnie, jakby wcześniejsze spostrzeżenie oznakowania nie było wystarczającą sugestią, była to własność Ekibiyo. Własność, która jak wynikało ze słów chłopca, ponownie miała trafić w kocie łapska. Chłop jeszcze starał się coś z siebie wykrztusił, ale początkowo dławił się własną śliną siląc się na wykrztuszenie czegoś jeszcze.
-Ppp... proszę. Schowaj... schowaj ją. Aż ucichnie. - Uniósł w końcu wzrok, z miną zbitego psiaka wpatrywał się w Akirę, kiedy w końcu wymiauczał swoją prośbę. Ucichnie pewnie pogoń, której jeszcze nie było widać, chyba nieźle sobie radził z uciekaniem, w końcu był to gnojek wychowany na ulicach tego miasta.
No i jakby kłopotów było mało... -Gdzie ten gnojek?! - Dało się usłyszeć z zewnątrz lokalu, a jakby się bardziej przysłuchać to coś tam wspominano o ciemniejszej karnacji, białych włosach... albo odwrotnie? Wypytywanie przechodniów o wygląd nie było już tak donośne, to też zlewało się w to w jedność w hałasie, jaki towarzyszył barowym popijawą. Czyżby była to straż szukająca chłopaka, który przypadkowo wtargnął do tego "Daimyo"? Prawdopodobnie tak, a jeżeli miało się to rzeczywiście okazać prawdą, kwestią chwil było nim zajrzą do środka.
Dzieciak
Straż
0 x
͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏
Posty: 80 Rejestracja: 18 lut 2024, o 15:07
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: ◈ Torba
Link do KP: viewtopic.php?p=214291#p214291
Multikonta: Mijikuma | Meguru | Ryukoi
Post
autor: ͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏ » 25 lut 2024, o 14:36
Uśmiecham się w duchu, widząc jak młody sra pod siebie, zaczynając rozumieć w jakiej sytuacji się znalazł. Nie zazdroszczę dzieciakowi, z pewnością wyglądałbym podobnie, znalazłszy się w nieznanym dotąd miejscu, otoczony hienami gotowymi rzucić się na mnie w każdej możliwej chwili.
Nie powiedziałbym też, że mu współczuje. Jest mi do cna obojętny, jego los oraz cierpienie, nie przyczynił się on do niczego, bym miał na niego cieplej spoglądać. Przez życie nauczyłem się nie dzielić przesadnie własnymi emocjami, nie współczuć. W przeciwnym razie, nie przeżyłbym całej tej goryczy, którą zsyłałbym na siebie samego. W Shigashi trzeba mieć klapki na oczach i iść konkretnie przed siebie, nie interesować się niczym wokoło.
Usłyszawszy destynację przesyłki, grzmię gromkim śmiechem, który rozlewa się po całym lokalu. W sumie to całkiem zabawne, że Tygrysy wysłały w teren tak niekompetentnego dzieciaka, narażając się na stratę towaru. Bo że młody prawdopodobnie zginie przy złapaniu, to raczej ich za mocno nie zaboli. Jeśli nie jest w stanie się sprawdzić przy tak prostym zadaniu, nie potrzebują go. Ja zaś nie potrzebuję dodatkowych problemów, które ten młody głupek może na mnie zesłać.
Tym bardziej, że coraz bardziej mnie wkurwia. Przybliżam się do niego, patrząc mu morderczym spojrzeniem prosto w jego tępe oczy.
- Ładnie pytałem. Skąd. Masz. Tę. Paczkę. – Mówię bardzo powoli, nawet nie mrugając, żeby tylko jak najmocniej nawarstwić lęk chłopaka i doprowadzić go do takiego stanu, że wszystko mi zaraz wyśpiewa.
Wyśpiewałby, jednak w gwarze innych rozmów, dało się usłyszeć krzyk sprzed lokalu, które zdecydowanie zwiastują kłopoty. Zaczynam szybko myśleć, patrząc co chwilę na chłopaka, o którego jest cała ta farsa. Cóż, trzeba pamiętać, że sam do Feniksów nie należę, a jedynie z nimi współpracuje, co nie znaczy jednak, że nie mogę narobić im tym samym problemów, gdybym namieszał coś z Tygrysami. A tego nie potrzebuję w swoim życiu, szybko więc postanawiam co należy zrobić.
Zrywam się z siedzenia i łapię chłopaka za ramię, ciągnąc go za sobą w stronę wyjścia z lokalu. Otwieram gwałtownie drzwi, wypycham chłopaka i dodaje mu większego impetu soczystym kopniakiem, krzycząc:
- Nie ma tu wstępu dla brudnych dzieciaków! – Po tych słowach zamykam za sobą drzwi, wiedząc, że tym samym zesłałem na chłopaka piekło. Trzeba było kurwo współpracować, to może byłoby inaczej. Starałem się brzmieć jak najbardziej naturalnie przy samym okrzyku, który miał dotrzeć do strażników, żeby ci też myśleli, że nie mam z nim nic do czynienia i nie doszło między nami do żadnej „wymiany”, nawet jednostronnej. Podchodzę do baru, nachylając się do Mimitsu.
- Dobrze schowane? Byleby nie dało się tego znaleźć przy kontroli i będzie dobrze – pytam szeptem, czekając plecami do drzwi, aż strażnicy tu wejdą. Albo samo złapanie chłopaka im wystarczy i już tu nie wejdą, wolę jednak nie nastawiać się tylko na jedną okoliczność. Lepiej być przygotowanym na różne okoliczności.
0 x
Ai
Posty: 334 Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 148cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
GG/Discord: Laertes#9788
Multikonta: Itoshii, Aoi, Sister
Post
autor: Ai » 25 lut 2024, o 15:38
Chłopak aż się skulił, kiedy usłyszał przypomnienie pytania Akiry, nawet przez myśl przeszło mu, aby od razu wybiec w kierunku zaplecza, zabrać paczkę i uciekać jak najdalej. Zakładając, że jeszcze zdążyłby ją dorwać przed schowaniem przez Mimitsu. Ale dodatkowo krzyki z zewnątrz go jeszcze bardziej sparaliżowały, do tego stopnia, że nawet przestał się trząść ze strachu, a mało brakowało by zmoczył podłogę w "Daimyo". Bardziej bał się bycia wyrzuconym na pastwę straży niż Akiry, gdyż jego przerażone spojrzenie zmieniło się w błagalne, które zdawało się bezgłośnie prosić o to, aby nie wydawać go na pastwę straży. Najprawdopodobniej i tak będzie to lepsze, niż gdyby wrócił do Ekibiyo z pustymi rękoma. W końcu, w ostatnim czasie, władze Shigashi chciały przywrócić jakąkolwiek poprawną moralność na ulice tego miasta. Strażnicy nie skatują jakiegoś dzieciaka, prawda?
Jednak Higashi Akira wiedział lepiej niż litować się nad dzieciakami z ulic Shigashi, zwłaszcza jeżeli wykonywali jakiekolwiek prace dla Ekibiyo, które jednak było wrogiem Feniksów, w których strefie wpływów się znajdowali. Więc wykorzystał swoją dominującą posturę i... postanowił wyrzucić białowłosego chłopca z lokalu, wydając go na pastwę stróżów prawa. -Puść mnie! Proszę! - błagał i zalał się łzami, cała sytuacja przerosła go bardziej niż do tej pory. Albo tylko grał licząc, że płaczem coś wskóra, przecież mafia takiego gnojka, by nie wysłała z żadną istotną przesyłką. Chyba. Albo wojna między rodzinami i władzami Shigashi urosła do tego stopnia, że wolą poświęcać potencjalnie takie dzieciaki, które każdy miał gdzieś.
Scenę wyrzucania dzieciaka widzieli strażnicy, a dokładniej trzech strażników, którzy byli już niedaleko lokalu, wyraźnie zaskoczeni tym, że poszukiwany przez nich gnojek sam wpadł im niemalże pod nogi, wyraźnie obolały po szarpaniu go do drzwi i kopnięciu "na (nie)szczęście". Pozornie scenka odegrana przez Akirę zdawała się nawet kupić stróżów prawa, gdyż Ci tylko spojrzeli na rosłego mężczyznę i jak tylko drzwi się zamknęły, od razu doskoczyli do chłopaka. Dało się słyszeć jakieś krzyki, możliwe nawet, że wycie z bólu młodego, który być może dostał jedno czy więcej kolejnych kopnięć, kiedy znajdował się na ziemi. Ale nie było dane tego zobaczyć Akirze.
Ponieważ był skupiony na Mimitsu i ukrytej przez nią paczce. Ona delikatnie przytaknęła mu głową, szeptem dopowiedziała, że została ukryta w jednej z beczek, wypełnionej alkoholem, w ukrytej szufladce. Paczka była niewielka, więc akurat, się mogła zmieścić w takie miejsce, choć jednocześnie za duża, aby dzieciak mógł ją inaczej transportować niż w swoich małych łapkach. I zdawało się, że miał chwilę spokoju. Przynajmniej przez moment, w którym strażnicy byli zajęci przepytywaniem, czy karceniem dzieciaka.
Ale po kilku chwilach drzwi baru się otworzyły, a próg przekroczyło dwóch, barczystych strażników, dzierżących w swoich dłoniach włócznie symbolizujące ich przynależność, nie były one skierowane w żaden sposób sugerujący potencjalną agresję. -Dzień dobry - Odezwał się jeden z nich, dosyć uprzejmie, biorąc pod uwagę jak zdawał się być przez nich potraktowany chłopak i skierowali się głąb baru, idąc wprost w kierunku naszego bohatera. -Ten chłopak, którego Pan wyrzucił z lokalu, miał ze sobą pewien pakunek, czy nie zgubił go może w tym lokalu? - Zapytał, a jego towarzysz stał dwa kroki za nim, obserwując lokal dookoła, jakby wypatrując ewentualnego zagrożenia. Strażnik użył określenia, "zgubił", choć bez wątpienia nie wierzył w ewentualny przypadek, jeżeli faktycznie paczka miałaby się tu znaleźć.
Straż najpewniej wiedziała, która z rodzin miała, jeszcze, kontrolę nad tymi terenami, ale w żaden sposób się do tego nie odnosili, ale prawdopodobnie domyślali się tego, że bar "Daimyo", nie był punktem docelowym kuriera. Sami przedstawiciele Feniksów, którzy pili obecnie w barze, lub pełnili funkcję ochrony, nie ruszyli się ze swoich miejsc, kątem oka obserwowali dwóch jegomości, najpewniej nie chcąc rozpoczynać żadnego, otwartego konfliktu w lokalu. Przynajmniej do czasu, kiedy faktycznie nie miałoby to być wymagane.
Dzieciak
Straż
0 x
͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏
Posty: 80 Rejestracja: 18 lut 2024, o 15:07
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: ◈ Torba
Link do KP: viewtopic.php?p=214291#p214291
Multikonta: Mijikuma | Meguru | Ryukoi
Post
autor: ͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏ » 25 lut 2024, o 16:05
Patrzę na chłopaka, może trochę za długo. Jego łzy, mimika będąca największym wyrazem szczerości, ale też bólu, cierpienia i wszechogarniającego lęku razem stają się obrazem nędzy, ale też współczucia – z pewnością nie jeden pokusiłby się, by wykorzystać ten widok do zgarniania korzyści w zamian za cenę poczucia się odrobinę lepiej jako człowiek przez przechodzące gawiedzi. Ja jednak taki nie jestem. Widząc go, czuję te emocje, nie jestem przecież bezlitosnym skurwysynem. Czuję je, ale nie daję się im ponieść, to wciąż ja wydaje decyzje, nie byle współczucie, którego wywołanie wciąż może pozostawać jedynie sztuczką w rzeczywistości bardzo dobrze wyszkolonego dzieciaka.
Patrzę na te same łzy też przy samym skazywaniu chłopaka na ból ze strony strażników. Mimo że to ja będę pośrednim tego powodem, nie odwracam od tego głowy, nie zrzucam winy na innych. Jak się podejmuję takie wybory, trzeba się z nimi pogodzić, z każdym ich aspektem.
Wyrzuciwszy chłopaka i dowiedziawszy się gdzie jest pakunek, wskazuję wzrokiem na butelkę sake i proszę dziewczynę o nalanie mi kieliszka. Lubię tę robotę, ale kiedy podkopuję przyszłość dzieciaków, które nie są w pełni winne za to, w jakim się znalazły miejscu… to tak mi nieco gorzej, ale nie na tyle, by coś zmieniać. Nie ma co, na miejsce tego chłopaka znajdzie się trzech innych, ulica jeszcze mi podziękuje za znalezienie wolnego miejsca w szeregu.
Do środka lokalu wchodzą w końcu strażnicy, do których się odwracam, obserwując ich przez ramię, a w pełni frontalnie się do nich obracając dopiero gdy ci się do mnie odzywają. Marszczę czoło, jakby próbując sobie przypomnieć czy też zidentyfikować jakąkolwiek paczkę, którą mógłby mieć wcześniej wyrzucony chłopak. Niee, chyba nic nie miał, prawda?
- Witam panów w moich serdecznych progach – również się witam, wymagają tego maniery, a ze mnie żaden cham! – Nie przypominam sobie, niestety, raczej nie! Chłopaczyna wbiegł jakby ganiany przez nie wiadomo jakie zjawy i zaczął się rzucać błagając o kryjówkę, lecz żadnej paczki nie widziałem. – Jeszcze tak dla pewności schylam się pod stół, przy którym miała odegrać się wspomniana przeze mnie scenka. – Nic tu też nie wypadło, ale jeśli panowie czują taką potrzebę, proszę się rozejrzeć! – Mówię, z uśmiechem dodając i stając z boku, wciąż otwarty na współpracę. Jestem już przyzwyczajony do takich kontrolnych napadów strażników, tym bardziej w ostatnim czasie, kiedy to miastowi uznali, że koniec z mafiami i zamierzają wyplewić stąd wszelkie moralne zepsucie. Z pewnością dobrze im idzie!
0 x
Ai
Posty: 334 Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 148cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
GG/Discord: Laertes#9788
Multikonta: Itoshii, Aoi, Sister
Post
autor: Ai » 25 lut 2024, o 18:04
Strażnik słuchał gospodarza i wydawał się być zaskoczony tak otwartą postawą, najpewniej nie miał tu przyjemności dokonywać wcześniej żadnych kontroli. Zwłaszcza, że jeżeli przybiegli oni tutaj za tamtym gnojkiem, to najpewniej raczej byli bardziej zapoznani z lokalami na terenach przynależących do strefy wpływów Ekibiyo, a nie Yoshidy. Mogli też dzięki temu nie poznawać twarzy niektórych z gości lokalu, albo po prostu ignorowali obecność mafiozów, nie dając po sobie poznać, aby cokolwiek im robiło towarzystwo ich, co by nie mówić, wrogów. Generalnie, nie odzywali się. Nie komentowali w żaden sposób historii, ani zachowań Akiry, ot, byli poważni, może lekko rozdrażnieni, ale raczej całą sytuacją, niżeli odpowiedzią niebieskowłosego.
-Chyba nie jesteśmy takimi zjawami - Ciągle mówił ten sam strażnik, choć na tę odpowiedź obaj donośnie się zaśmiali, ot, chcieli sprawiać pozory jakiejkolwiek przyjacielskości, zamiast silić się na jakieś groźby. Woleli nie ryzykować nadużyciem gościnności, wiedząc, że znajdują się na niekoniecznie przyjacielskim terenie, choć w żaden sposób nie okazywali strachu. Na pewno trafili się zahartowani ludzie, może też dlatego potrafili się zachować? -Te małe szczury mają zwinne łapy, mógł gdzieś przerzucić paczkę, albo komuś przekazać - Spojrzał to na Ciebie, to na Mimitsu będącą w pobliżu, ale też na pokaz rozejrzał się po całym lokalu. Czyżby mieli cokolwiek podejrzewać? -Więc się rozejrzymy, dziękujemy za współpracę. Będziemy też musieli przeszukać zaplecze, mamy nadzieję, że to nie będzie problem - Uśmiechnął się ukazując braki w uzębieniu. Szczególnie zaakcentował tę "problem", aż mogło to wybrzmieć jakby miała to być jakakolwiek groźba! Oczywiście, zakładając, że nie zostaliby wpuszczeni na zaplecze.
Natomiast, nie byli na tyle cierpliwi, żeby jakkolwiek zaczekać na odpowiedź naszego bohatera. Ten, ze strażników, który zdawał się być "mózgiem", a przynajmniej tyle dało się wywnioskować po tym, że tylko on się tutaj odzywał z tego duetu, ruszył za ladę, zerkał pod nią, przeglądał za butelkami z alkoholem i jakimikolwiek innymi napitkami, jakby tam miało się cokolwiek skryć. Nie był najostrożniejszy, to stukanie szkła będące wynikiem jego pracy, mogło być irytujące. Na szczęście niczego nie zniszczył, przynajmniej na razie. Milczący natomiast od razu skierował się na zaplecze, gdzie też czasem było słychać stukanie czy szuranie, najpewniej przestawiał worki z różnoraką zawartością czy przesuwał beczki lub podnosił, jakby chcąc sprawdzić czy nie są wyjątkowo puste w środku.
"Mózg" dołączył do swojego towarzysza na zapleczu, razem przeczesywali szafki, wszelkie szuflady, jakiś z worków. Niektóre z beczek otworzyli, na szczęście tylko te lżejsze, mające małą ilość zawartości. Nic nie znaleźli, przynajmniej na ten moment. Uwagę ich zwróciły jedne drzwi, które mocniej szarpali, ale niestety (lub stety) były zamknięte. Drzwi prowadzące do małej spiżarni, nic szczególnego. -Czy może Pan otworzyć te drzwi? Dlaczego są zamknięte? - Kątem oka mogłeś zobaczyć, że Mimitsu kiwa Ci twierdząco głową, być może sama je zamknęła wcześniej chowając paczkę. Czyżby dla zmyłki zamknęła dostęp do jednego z pomieszczeń?
Dzieciak
Straż
0 x
͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏
Posty: 80 Rejestracja: 18 lut 2024, o 15:07
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: ◈ Torba
Link do KP: viewtopic.php?p=214291#p214291
Multikonta: Mijikuma | Meguru | Ryukoi
Post
autor: ͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏ » 25 lut 2024, o 19:30
Zetknąłem się w przeszłości z strażnikami, nie na tyle, by zachowywać się przy nich swobodnie niczym ryba w wodzie, ale wystarczająco, by wiedzieć jakimi z reguły są ludźmi. Tu, w Shigashi, nie ma większego znaczenia czy wychodzisz z koszar miejskich czy jednej z mafijnych miejscówek. Zarówno tu i tam trzeba ubrudzić sobie ręce i pójść spać z myślą, że zabiło się człowieka i następnego dnia zrobi się to pewnie podobnie. Żeby to się podobało na dłuższą metę, nie da się nie być w którąś stronę skrzywiony. Ba, z pewnością są tacy co żyją legendami i własnymi wyobrażeniami o tym świecie, w którym zło przezwycięża się altruizmem i uczciwością. Zawsze będą, raz na jakiś czas taki nawet osiągnie mniejszy sukces o którym się będzie mówić na jednej ulicy czy dwóch. Ale nigdy w całym mieście, bo zanim ta historia dotrze dalej, taka osoba najprawdopodobniej leży gdzieś w ciemnej uliczce spoglądając szklistym wzrokiem w niebyt.
- Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem – odpowiadam strażnikowi z uśmiechem i dołączam do nich również roznosząc się serdecznym śmiechem. To wszystko to gra i pozory, nikt tu się nie łudzi, że jest inaczej.
- Nie sądziłem, że szczury mają też nadprzyrodzone zdolności niepostrzeżenie chowając rzeczy w miejscach, w których nawet nigdy nie były. Ale co mi tam, jeśli będziecie pewniejsi swojego, droga wolna. Niczego mi tam tylko nie zniszczcie ani nie wylejcie, to drogie i wysokiej jakości produkty! – Odgrażam się jeszcze jedynie, ale pozostając wciąż w pozytywnym tonie rozmowy – nawet jeśli moje słowa mogą na papierze wyglądać jak groźba, mówię je tak, że brzmią bardziej niczym niewinny żarcik rzucany do kolegi, nawet jakoś bardzo się na nim nie skupiając.
- Ano, są zamknięte, bo to przestrzeń tylko dla personelu, w którym trzymamy najbardziej wartościowe produkty. Dalej chcecie mi wmówić, że szukacie paczki? Już otwieram, ale proszę się sprężać i powoli kończyć kontrolę, odstraszacie mi klientów – dodaję, już nieco bardziej zniecierpliwiony, ale samym faktem, że to tyle trwa. Podchodzę do drzwi, będąc nieco spokojniejszy po dyskretnym potwierdzeniu Mimitsu i wkładam klucz do dziurki, przekręcając go szybko i otwierając drzwi na oścież i dając dwójce rozejrzeć się i po tej przestrzeni.
0 x
Ai
Posty: 334 Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 148cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
GG/Discord: Laertes#9788
Multikonta: Itoshii, Aoi, Sister
Post
autor: Ai » 25 lut 2024, o 20:45
-Niepostrzeżenie? - Znów był słyszalny gromki śmiech, ale tym razem tylko tego mówiącego strażnika. -Te gnojki mają zwinne łapska, nim się Pan nie omsknie, to już nie ma sakiewki, a paczka ląduje gdziekolwiek indziej. Mógł też mieć pomocnika, Pana błagał o kryjówkę czy inne bzdety, a drugi się przekradał. Mógł też pracować z Pańskimi pracownikami, albo gośćmi. - Rzucił po tym okiem na Mimitsu, jakby to ona miała być ów pomocnikiem tego dzieciaka, ale niczego nie powiedział. Czyżby dzieciak cokolwiek sypnął? Okładany przez strażników mógł dać się złamać, zwłaszcza, że nie wyglądał na szczególnego twardziela. Tylko, zakładając, że nie straciłby życia teraz, co by z nim zrobiło Ekibiyo, kiedy stracił paczkę, a jedyną ich możliwość jej odzyskania, byłaby walka ze strażą... Chociaż pewnie jej zawartość, nie była aż tak wartościowa, by wart byłoby nadstawiać karku chociażby podrzędnego mafiozy.
-Wszędzie mówią, że są w takich miejscach najbardziej wartościowe produkty... I kończy się na klitkach z faktycznie cennymi produktami na ulicach... Jeżeli wie Pan co mam na myśli. - I się wyszczerzył zaciskając rękę na włóczni, jakby faktycznie spodziewał się zastać tam magazyn pełen różnego rodzaju substancji psychoaktywnych, czy mniej legalnych destylarni. Ale oczywiście, wszedł bez słowa po tym, jak drzwi zostały już otworzone. Drugi strażnik został natomiast w poprzednim pomieszczeniu, jakby pilnując Akirę i Mimitsu, by nie przyszło im do głowy kombinowanie z robieniem jakichkolwiek głupot, albo stawianie potencjalnego oporu, przemycanie czegokolwiek... czy wzywanie mafijnych koleżków.
Natomiast, sama Mimitsu nie została tutaj zatrzymana, mogła wrócić za bar, aby obsługiwać klientów i jednocześnie ich uspokoić, nikt nie chciał, żeby sytuacja zabrnęła za daleko, czy aby doszło do jakiejkolwiek eskalacji, gdyby mafijni goście poczuli się zagrożeni nadmierną dociekliwością strażników. Kontrola tłumów była bardzo istotna w lokalach, takich jak ten. Pozornie neutralnych, praktycznie... no. To zależało od Gospodarza.
Czas, który strażnik spędzał w spiżarni, był wyjątkowo stresujący. Niby przestrzeń nie była jakaś szczególnie duża, ale spędził tam wyjątkowo dużo czasu, skrzętnie sprawdzając wszelakie worki, przestawiając beczki, nawet porównując wagi co niektórych z nich, robił przy tym przy okazji dużo hałasu, gdzie nawet chcąc nie chcąc uciekał wzrok, aby sprawdzić czy aby na pewno czasem czegoś cennego nie zniszczył, choć, przynajmniej na pierwszy rzut wszystko wyglądało, jak w najlepszym porządku. Poza tym, że niektóre rzeczy zarysował, choć bardziej były to pułki, beczki i inne tego typu pojemniki, aniżeli jakiś wartościowy towar. Potencjalne butelki sake czy inne rzeczy, przynajmniej z odległości, wydawały się być w jak najlepszym porządku.
-Dziękujemy za kooperację. - - Powiedział wychodząc ze spiżarni, uśmiechnął się krzywo, wyraźnie zawiedziony tym co znalazł, a nie znalazł nic za co mógłby faktycznie robić większe zamieszanie. Cały towar jaki tu był, był legalny, a jeżeli nie, to nie było żadnych dowodów wskazujących na to jakoby miało być inaczej. -Gówniarz musiał ukryć to gdzieś indziej. Do widzenia. - I bez czekania na jakąkolwiek odpowiedź skierowali się do wyjścia, tylko po to by zaraz zniknąć za drzwiami i udać się w sobie znanym kierunku, prawdopodobnie aby zdać raport. Albo krążyć po uliczkach szukając paczki.
Teraz tylko pozostawało wymyślić co faktycznie zrobić z paczuszką, należącą do rodziny Ekibiyo. Przechowywanie własności tygrysów, na dłuższą metę mogło nie być najlepszym rozwiązaniem. Zwłaszcza na terenie ich konkurencji. Ale... całe to zamieszanie warto byłoby spieniężyć, w ten czy inny sposób. Z jednej strony, Tygrysy chciałyby odzyskać swój towar, z drugiej... może inne rodziny też by chętnie położyły łapski na własności ich rywali? Choć w dalszym ciągu powątpiewać można było w realną wartość tego pakunku.
Dzieciak
Straż
0 x
͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏
Posty: 80 Rejestracja: 18 lut 2024, o 15:07
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Widoczny ekwipunek: ◈ Torba
Link do KP: viewtopic.php?p=214291#p214291
Multikonta: Mijikuma | Meguru | Ryukoi
Post
autor: ͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏ » 26 lut 2024, o 10:14
Ignoruję słowa strażnika, który w sekundę znalazł milion różnych powodów, by móc przeszukać cały obiekt. W tym oczywiście, że są w pełni przeszkoleni, szkoda tylko, że już gorzej u nich z pościgiem. Zważywszy na umiejętności dzieciaka sprzed chwili to ta dwójka z jasną pewnością nie są tytanami pracy o nieskazitelnym talencie. Nie boję się, że chłopak cokolwiek wygadał - raczej nie miał do tego przestrzeni ani warunków, skupiony raczej na przezwyciężaniu bólu, który prezentowali mu strażnicy.
Na sugestię o narkotykach uśmiecham się tylko niewinnie, nie chcąc w ogóle wdawać się tutaj w jakąkolwiek dyskusję, atak tego typu w moją stronę jest jednym z tych, które wolę unikać, nie jest to bowiem równa walka. Jeślibym dyskutował, z pewnością miałbym kontrolę co dwa dni, a nie bardzo mi się uśmiecha taka perspektywa, mam co robić, jestem zajętym człowiekiem i perspektywa ciągłych wizyt (nie)miłych panów z włóczniami nie wygląda na obiecującą.
Opieram się o ścianę ramieniem kiedy strażnik idzie lurkować i przeszukiwać całe zaplecze. Patrzę też na tego drugiego strażnika, który jak dotąd mało co w ogóle powiedział. Chyba w zasadzie to się nawet nie odezwał?
- Jak się służy mieście? - Pytam mężczyzny, raczej niezbyt zainteresowany poruszaną kwestią, a bardziej po prostu chcę jakoś zabić czas, kiedy tamten poprzestawia mi wszystko w pomieszczeniu.
Tym bardziej, że ten pobyt tego drugiego na zapleczu trwa w nieskończoność i nie wiadomo w zasadzie co on tam robi.
- Kolega się chyba nie spieszy. - Komentuję tylko, ziewając przeciągle z nudów, akurat kiedy tamten opuścił pomieszczenie. Wreszcie, następnym razem poszedłbym tam i mu sam pomógł, żeby to tyle nie trwało.
- Również dziękuję za tak miło i dynamicznie przeprowadzone przeszukanie. - Uśmiecham się, w duchu ciesząc się, że te zjeby sobie w końcu pójdą i będę mógł wrócić do dzisiejszych spraw.
Gdy strażnicy wyszli, czekam jeszcze tak z dwadzieścia pięć minut, przechadzam się po okolicznych uliczkach, pozornie spacerując a w praktyce obserwując czy tamtejsi strażnicy nie klęczą gdzieś tylko czekając w ukryciu aż ujawnię się z przemyconą paczką. Jak tylko się upewniam, że nie ma nikogo niebezpiecznego, prosze Mimitsu o podanie mi przesyłki. Trzymając ją, kurewsko mnie korci, żeby ją otworzyć i sprawdzić co jest w środku, ale się powstrzymuję. To nie moja sprawa, ani też nie moja wojna. Podchodzę do jednego stolika i odbierając puste kufle, ukradkiem, niby przypadkiem, zostawiam tam paczkę, puszczając jednemu z siedzących klientów oczko. To nie mój problem, że znalazła się tutaj przesyłka Tygrysów. Nie zamierzam dać się wciągnąć w jakąkolwiek wojenkę między nimi, która wybuchłaby raczej z inicjatywy Feniksów - bowiem to na ich terenie znalazł się ktoś wyjątkowo głupi, żeby potencjalnie handlować czy też przemycać towar, mimo że do nich nie należy. Może i mam dzisiaj skatowanego dzieciaka na koncie, ale finalnie bar się obronił i nic mu nie grozi, można więc spać spokojnie i dalej budzić się z szerokim uśmiechem na ustach.
0 x
Ai
Posty: 334 Rejestracja: 29 mar 2023, o 11:40
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Złotowłosa i złotooka dziewczynka mierząca aż 148cm! Najczęściej ma na sobie białą, zwiewną sukienkę na ramiączkach, która sięga za kolana. Na niej ma czarną kamizelkę shinobi. Ochraniacz shinobi na czole - przesłonięty grzywką.
Widoczny ekwipunek: Prawe i lewe udo - kabury, 2x torba przy pasie - z tyłu, średni zwój na plecach. Kamizelka shinobi (czarna), rękawiczki z blaszkami, ochraniacz na czoło (czarny, przesłonięty zazwyczaj grzywką), na prawym ramieniu ochraniacz Zjednoczonych Sił
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11022
GG/Discord: Laertes#9788
Multikonta: Itoshii, Aoi, Sister
Post
autor: Ai » 26 lut 2024, o 10:58
Akira chciał umilić sobie czas oczekiwania na zakończenie przeczesywania zaplecza, no i... Nie za bardzo mu się to udawało, niestety, drugi ze strażników, ten co jedynie śmiał się od czasu do czasu, kiedy jego kolega rzucał jakąś uwagę, nie postanowił zaszczycić kogokolwiek swoim, prawdopodobnie anielskim, głosem. Ot, zdawał się całkowicie ignorować pytania gospodarza, nawet nie kwitował ich krzywym uśmiechem czy jakimikolwiek burknięciami. Najwyraźniej był tak bardzo pochłonięty realizacją swoich zadań, że nie zamierzał robić niczego więcej niż to, za co mu płacono. Prawdopodobnie, on tutaj był tylko mięśniami, a jego kolega odpowiadał za wszelaką komunikację interpersonalną, niezależnie jak dobrą.
A po wszystkim, tylko skłonili się delikatnie na odchodne, jakby chcąc zachować wszelaką fasadę przyjacielskości do samego końca, choć pewnie, gdyby to od nich zależało i byliby w stanie, to w pierwszej kolejności zaczęliby eksterminację obecnych w lokalu Feniksów, ale było to oczywiste, jakby to wszystko się zakończyło. Nawet, jeżeli nie można było mówić o jakiejkolwiek elicie rodziny Yoshida, to jednak, strażników było tylko dwóch.
Jeżeli ten duet planował jakąkolwiek pułapkę na niczego nie spodziewającego się chłopaka, to na pewno odczekanie dosyć przyzwoitej ilości czasu, było pomocne by nie dać się złapać w sidła "sprawiedliwości". Przynajmniej na to wyglądało, bo kiedy Akira uznał, że zrobi swój obchód po okolicznych alejkach to nie znalazł stróż prawa, a już na pewno nie tę dwójkę, którą chwilę temu miał przyjemność oprowadzać po swoim lokalu, czyli było bezpiecznie. Pozornie, o ile można mówić o bezpieczeństwie, mając paczkę należącą do jednej z rodzin mafijnych.
I postanowił pozbyć się tego uciążliwego prezentu, choć dalej w obrębie lokalu, to już przenosząc odpowiedzialność do rąk innej osoby, mężczyzna spojrzał to na paczkę, to na niebieskowłosego. Pomimo tego, że też gospodarz kulturalnie zabrał kufle, to gentleman, któremu zostawiono coś z symbolem Ekibiyo na stoliku, od razu szarpnął Akirę za rękę, był to jeden z Feniksów, choć zapewne jeden z "nowych", których przysłano tu do ochrony. Wyglądał bardzo niepozornie, to też nie rzucał się w żadnym większym stopniu w oczy.
-Skąd masz kocimiętkę ? - Zapytał z widocznym zaciekawieniem, zapewne domyślał się zawartości paczki. Trudno określić czy "kocimiętka" to jakieś... branżowe nazewnictwo, czy po prostu nabijanie się z Tygrysów, możliwe nawet, że jedno i drugie. Zapewne słyszał całe zamieszanie ze strażą i wiedział, że czegoś szukają, więc zapewne znał odpowiedź na to pytanie, nawet jeżeli nie miał okazji przysłuchać się dużo wcześniejszej rozmowie z białowłosym dzieciakiem. Czy była w jego głosie jakakolwiek groźba? Ciężko jednoznacznie było to określić, ile w tym groźby, a ile przebitego i przepalonego gardła. Choć raczej trudno grozić komuś, kto oddaje coś należącego do konkurencji.
Dzieciak
Straż
Randomowy Feniks
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości