Hashi. Biuro prywatnego detektywa

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

I tak pewnym i szybkim krokiem powędrowałem z apołudniową bramę miasta. Za towarzyszkę miałem piękną pogodę: Słońce, które cieplutko świeciło, bezchmurne niebo i lekki wietrzyk, które przyjacielsko chłostał mnie po twarzy... Oczywiście nie mógłbym wspomnieć o małej, malutkiej butelczynie dobrego wina, która jednakowoż była najlepszą kompanką. Wciąż w dobrym humorze mijałem kolejne drzewa, strumyczek, a nawet jakieś pola gdy w pewnej chwili schodziłem z niewielkiego pagórka.

Cała moja podróż trwała około czterdziestu minut zanim wreszcie trafiłem do drugiej co do wielkości osady w regionie Shigashi no Kibu. Mimo iż była druga to wcale nie oznaczało, że była ona prawie taka sama albo niewiele mniejsza od tej głównej z której przyszedłem. Ta w której znajdowała się moja zleceniodawczyni była conajmniej dwa razy mniejsza. Nie była to jakaś zjawiskowa osada, ale dzięki niewielkiej odległości od głównej osady tego rejonu, niczego w sklepach nie brakowało. Posiadali nawet swoje atrakcje własnie jak herbaciarnia do której zmierzałem oraz trupę teatralną, której artyści samozwańczo nazywali sie najlepszymi na kontynencie. Ja się na sztuce teatralnej zbytnio nie wyznaję, także nigdy nie oceniałem tej czy innej trupy przypisując im jakieś konkretne miejsce w rankingu top dziesięciu najlepszych trup. Różnic było sporo i pewnie nie byłbym w stanie ich zliczyć, ale najważniejszą w tym momencie dla mnie było to, że nie mieli nikogo na tyle kompetentnego co byłby w stanie rozwiązać ich problem. Pani Anko to wiedziała i dlatego posłała po nas, po najlepszych detektywów w okolicy. Co prawda jedynych, ale jedno nie wyklucza drugiego.

Wszedłem do środka herbaciarni pod oryginalną nazwą "Liście Anko". Ruch był spory, biorąc pod uwagę porę oznaczało to dwie rzeczy. Pierwsza mało przenikliwa z mojej strony, mianowicie było to popularne miejsce wśród lokalnych mieszkańców, a druga budzącą we mnie wielką zgrozę, że w okolicy nie było tu żadnego baru, tawerny albo innego zakątku gdzie można było podumać przy kubku wina. Myśl ta wielce mnie sparaliżowała, dopiero kiedy młody kelner do mnie zagadał, ocknąłem się ze swoich mrocznych myśli

- Słucham - zapytałem niegrzecznie, będąc jeszcze wstrząśniety rewelacjami, które wydedukowałem
- Pytałem czy czegoś pan potrzebuję ? - powtórzył jeszcze raz kelner
- Ach, tak, ja do pani Anko, posłała po mnie - powiedziałem już normalnym tonem głosu
- Szefowa jest u siebie na górze - odparł machinalnie chłopak, pozostawiając mnie samemu sobie.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

*PUK* *PUK* *PUK*

- Proszę ! - Odpowiedział na moje pukanie do drzwi silny i pewny siebie niski głos kobiecy.
Naparłem na klamkę i pchnąłem drzwi przed siebie, wchodząc do środka jak się okazało, gabinetu Anko, właścicielki herbaciarni. Rozejrzałem się po gabinecie, przypominał mi wystrojem gabinet Anzou, plantatora bawełny, któremu również pomagał w rozwiązaniu sekretu. Mianowicie gabinet był niedużej wielkości jednakowoż utrzymany w starym stylu, bardzo ładnie wysprzątany i z minimalistyczną iością przedmiotów znajdujących się w jego środku. Mimowolnie uśmeichnąłem się do samego sieie, uwielbiałem gdy wszystko miało ręce i nogi, przypominając mi nostalgiczne chwilę z dzieciństwa.
- W czym mogę panu pomóc ? - zapytała srogo kobieta.
Chyba myślała, że chcę ją okraść, z drugiej strony nie ma co się dziwić kobiecie, w końcu kto aż tak dokłądnie ogląda czyiś gabinet. Oczywiście, że pierwsza myśl narzucająca się w głowie jest złodziej. W jej oczach również wyczytałem ewentualne przypuszczenia co do mojej osoby. Nie powiem, rozeźliło mnie to z lekka, dlatego równie nie miło odpowiedziałem kobiecie:
- Detektyw Shindo posłała po mnie pani, do biura mego przełożonego Hashi`ego.
Miałem okazję przyjrzeć się kobiecie, miała długie, brązowe włosy, wielkie oczy o kolorze szmaragdu, wyraz twarzy, za którym skrywał się sceptycyzm. Całość jej wygląda podkreślała nieskrywana lekka nadwaga, która nadawała jej policzką uroczego wypełnienia... Jako kobieta, podobała mi się, co z kolei bardzo mi się nie podobało, ponieważ w moim sercu, miała być tylko ona... moja żona.
- Ach, tak. Zgadza się, skoro Hashi pana przysłał to wierzę, że jest pan kompetentną osobą do rozwiązania moich problemów. Bo zanim zaczniemy przyznam panu na wstępie, najbardziej nie cierpię, braku kompetencji. - powiedziała twardym, pewnym siebie głosem.
- Hashi wysłał swojego najlepszego człowieka, którym rzecz jasna jestem. Także pani sprawa na pewno zostanie rozwiązana, a mi pozostaje żywić nadzieję, że nie będzie to strata czasu. Bo zanim zaczniemy powiem pani szczerze, że najbardziej nie cierpię zawracania gitary. - Uśmiechnęła się, a mi... A mi zrobiło się, aż gorąco na widok jej uśmiechniętej twarzy.
Sięgnęła po dwie szklanki nalała z butelczyny trochę złotawego płynu, jeden z kubeczków podsunęła w moją stronę.
- W takim razie detektywie Shindo co nie lubi jak zawraca mu się gitarę, napijmy się i bierzmy się do roboty.
- Anioł, istny anioł, powiadam wam to nie kobieta to anioł - z tą myślą, drżącą ręką podniosłem podsunięty kubeczek i wypiłem jednym duszkiem.
- Kurwa... To herbata.

ROZLICZONE
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

- To jest herbata - tym razem, lecz innymi słowy powiedziałem to na głos.
Nie wytrzymałem takiej potwarzy, jak mogłem tak dać się nabrać, jak mogła mnie podejść używając zwrotów typowych do picia alkoholu, a nie do jebanej herbaty.
- Zgadza się, ten wywar nazywamy herbatą. Talentu dedukcji nie sposób panu odmówić, wyręczę pana to co pan trzyma w ręku... to kubek. - uśmiechnęła się złośliwie.
W momencie kiedy już jej miałem powiedzieć, że tak się nie robi, że to niegrzeczne kogoś tak w konia robić to znikąd przypomniałem sobie słowa Hashi`ego który przypomniał mi dlaczego Jun mnie lubi: "Słyszała od klientów, że jeden z naszych detektywów śmierdzi wińskiem", kolejna głupia cipa.
- Przejdźmy do rzeczy. - powiedziałem suchym, obrażonym tonem głosu. W tej sytuacji tylko na tyle było mnie stać.
Anko natomiast uśmiechnęła się szyderczo w ramach odpowiedzi na mój ton głosu, po dłuższej chwili, gdy skrzyżowaliśmy swoje spojrzenia po chwili z poważniała i zaczęła wyjaśniać po co mnie tutaj z prowadziła:
- Od kilku dni mamy problem z duchami... - zaczęła opowiadać, ale jak usłyszałem o duchach to jej przerwałem
- Buahahahaha, duchy, hahahaha, duchy, a to dobre. - przez dobre kilkanaście sekund nie mogłem przestać się śmiać, doszło do tego, że nawet rozpłakałem się ze śmiechu. Same duchy, może i nie były jakoś wybitnie zabawne, ale w sposób jaki przedstawiła plus wzięła mnie znienacka... nie wytrzymałem. Właścicielka herbaciarni patrzyła się na mnie z politowaniem w spokoju czekając, aż się uspokoję. Ja natomiast w celu zrewanżowania się, za herbatę poszedłem do zasłonki i za nią spojrzałem, następnie spojrzałem pod biurko Anko, która w końcu nie wytrzymała i wybuchnęła nerwowo pytając się mnie:
- Detektywie Shindo, co pan robi ?!
- A widzi, hehe, szukam mojego druha Hashi`ego, wie pani, właściciela biura detektywistycznego. Czasem lubimy robić sobie żarty i po prostu wolałem upewnić się, że to czy aby na pewno nie jest jego kolejny kawał... - dobrze jej tak, może ją to trochę utemperuje i przestanie gadać głupoty o dychach
- A tak na serio, chyba właśnie przed sekundką pani powiedziałem, że ni lubię jak ktoś marnuje mój czas - dokończył już spokojnym i pełnym opanowania głosem
- Aaaale, o co panu chodzi ?! - dalej trwała przy swoim
- Ojeja, Pani Anko, dalej pani idzie w zaparte ? Dobrze więc, niech będzie, powiem to na głos. Uwaga. Duchy nie istnieją. - Wymawiając ostanie zdanie, przeciągałem każdy wyraz, mówiąc głośniej i wyraźniej.
- Po pierwsze, proszę do mnie nie zwracać się jak do debila. Po drugie też myślałam, że duchy nie istnieją, ale ja to widziałam. Panie Shindo ja to naprawdę widziałam, wieczorem w mojej kuchni, gdy nikogo nie było oprócz mnie. Manifest ducha. - Po pierwsze wypowiedziała ze złością, ale po drugie mówiła prawdziwie przerażona.
Zaintrygowała mnie, oczywiście dalej nie wierzyłem w takie dziecinne bajania jak duchy, ale sprawę trzeba było sprawdzić. Może ktoś chcę ją wykurzyć z osady i zająć jej miejsce. A może to jakiś dzieciak się wygłupia bądź inna męska zraniona duma co dostała herbatę zamiast prawdziwego, słodkiego wina. W każdym razie muszę to sprawdzić.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

- Zostanę tu do wieczora i zacznę działać. A poprzez działanie mam na myśli usunięcie, wszelkich przeszkód, które stoją pani na drodze do spokojnego prowadzenia interesu. - oświadczyłem pewnym i twardym głosem.
Kobieta lekko się uśmiechnęła, chyba nie do końca wierzyła, że jestem w stanie uratować ją z uścisku "ducha". Jednak jak pewnie sobie zaraz przypomniała, nie robię tego charytatywnie, co prawda nigdy nie interesowały mnie stawka godzinowa jaką Hashi, mówił naszym klientom, aczkolwiek wiem, że pod kątem ceny nie byliśmy konkurencją na rynku. Swoją drogą na rynku istnieliśmy głównie dzięki braku konkurencji jak się teraz nad tym głębiej zastanowię. Do tego mamy wysoki współczynnik rozwiązanych spraw, fama już się również rozeszła, że dwójka detektywów to tak naprawdę dwaj byli najemnicy... Jednak tak po prawdzie najważniejszy w tym wszystkim był Hashi, zawsze był w stanie urobić władzę miasta, aby nam nie przeszkadzali. Skubany zawsze był dobry w gadce, raz nawet uratował nas z opresji, było to pewnego razu w Karmazynowych Szczytach... Jednak ta opowieść na kiedy indziej.

- W takim układzie ugoszczę pana, czy zjadłby pan coś, a może chce się pan przespać do wieczora ? - zapytała mnie Anko
- Hmmm... Rzeczywiście to nie głupi pomysł, wrzuciłbym coś na ruszt. A co do spania to może później skorzystam z pani oferty, na razi jestem wyspany - odpowiedziałem mile doceniając, gest gościnności ze strony właścicielki herbaciarni.

Kilka godzin później po dwudaniowym obiedzie i dwóch dzbankach jebanej herbaty, skorzystałem z wcześniejszej propozycji przespania się. Noc mogła zapowiadać się na naprawdę długą, dlatego już teraz należało pomyśleć o regeneracji ciała i umysłu. Anko pokazała mi pokój który przylegał do jej gabinetu, naszykowała mi łóżko oraz świeżą pościel, a gdy wychodziła z pokoju na chwilę zatrzymała się w progu pokoju. Spojrzała na mnie, zmartwionym wzrokiem i cicho powiedziała:
- Shindo. Uważaj na siebie.- zaraz po tym wyznaniu, szybko znikła za zamykającymi się drzwiami
- A kiedy to my przeszliśmy na "Ty" - pomyślałem rezolutnie
Jednak prawdą było, że pomiędzy nami można było coś wyczuć, bardzo mi się to nie podobało. Jednak cały czas nie byłem w stanie bronić się przed własnymi emocjami. Liczyłem się z tym, że w końcu przyjdzie ten moment, kiedy będę myślał tylko o jednym... O innej kobiecie. Zawsze wtedy przywoływałem wizję swojej zmarłem żony i córki, im przysięgałem i to im byłem wierny. Gryząc się z samym sobą, zdusiłem w sobie te emocje, te myśli które wiązały się bezpośrednio z Anko. A przynajmniej tak mi się zdawało gdyż nie byłem w stanie zasnąć. Finalnie leżałem z przymkniętymi oczami przez kolejne godziny. Do momentu kiedy wszystko już ucichło i uspokoiło się.
- Tak, teraz jest idealny moment. - pomyślałem w momencie kiedy wszystkie dźwięki ucichły i te na zewnątrz jak i wewnątrz herbaciarni.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

Zszedłem po cichu na dół, chciałem dokonać tego najciszej jak tylko potrafiłem, aby nie wystraszyć potencjalnych żartownisiów. W połowie drogi usłyszałem, dziwny hałas dobiegających z kuchni, która była najbardziej na południe wystawionym pomieszczeniem. Zatrzymałem się napięcie, chcąc w słuchać się w dobiegający z stamtąd dźwięk. Jednak ile bym go nie słuchał to i tak nie był w stanie cokolwiek mi powiedzieć. Wziąłem głęboki wdech i uaktywniłem swą moc, czułem jak znaki wypływają na całe moje ciało. Czując jak narasta we mnie energia, skupiłem się aby całkowicie nad nią zapanować. Na tym etapie nie miałem z tym większych problemów, dlatego już po chwili naładowany nową mocą zszedłem na dół. A gdy powoli doszedłem do wejścia od kuchni, po cichutko naparłem na klamkę od drzwi delikatnie je rozchylając. Zlustrowałem całe pomieszczenie jednakże niczego nie widziałem, jednak słyszałem naczynia które wszystkie jak jeden mąż wydawały z siebie nie przyjemny dźwięk. Kilkukrotnie upewniłem się, że nikogo nie ma i z sercem na ramieniu wparowałem do środka, będąc gotowym na walkę. Nawet roszczelniłem swoją silną wolę na wpływ mojej mocy, będąc gotów każdej chwili, przeskoczyć na kolejny etap. Na szczęście nie było to potrzebne, gdyż po dłuższych oględzinach okazało się, że nikogo tam nie było. A dźwięk nieprzerwanie wkradał się do mych uszu. Zdesperowany poszedłem odnaleźć szczury, co skończyło się tym, że musiałem wyjść na zewnątrz. Anko tak dbała o czystość w lokalu, że nawet malutkiej myszy w niej nie uraczysz.

Poszedłem poszukać moich przyjaciół od strony kuchni i rzeczywiście za niedługo napotkałem jakiegoś samotnego wilka. Chwilę z nim pogadałem i ze smutkiem stwierdziłem, że niczego się nie dowiedziałem. Szczur twierdził, że przechodzi tą ścieżkę codziennie wieczorem i jeszcze ani razu nie słyszał czegoś nadzwyczajnego. Stojąc już sam przed oknem kuchni, nagle do mych uszu dotarł dźwięk przepływającej obok rzeki. Była bardzo głośna, zastanawiałem się dlaczego nie usłyszałem jej wcześniej. Po dłuższym zastanowieniu dotarło do mnie dlaczego.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

To wszystko przez to, że za dnia była to osada tętniąca życiem. Biegały tutaj dzieci, a w samej herbaciarni też był bez mała spory ruch. Szczęśliwy, że wpadłem na coś tak genialnego, szybko pobiegłem do kuchni, wyłączając swoją moc, która stosunkowo nie dawno została wybudzona do życia.

Gdy w biegłem do kuchni z wielkim uśmiechem na ustach porwałem pierwsze naczynie okazało się, że kubek który chwyciłem przestał wydawać z siebie te niepokojące dźwięki. Grałem kiedyś na harmonijce i przyjąłem podstawową wiedzę o muzyce. Co prawda dziewięćdziesiąt procent z tego co zostało mi przekazana zapomniałem, ale jeszcze co nie co pamiętałem. Nie namyślając się długo, szczęśliwy wziąłem głęboki wdech i wydarłem się na całą pobliską okolice:
- ZAMKNĄĆ SIĘĘĘĘĘĘ !!!
Efekt przerósł moje oczekiwania, co prawda a i owszem nic już w kuchni nie grało. Jednak pobudziłem wszystkie okoliczne psy które zaczęły ujadać w niebogłosy. Mało tego, Anko właścicielka herbaciarni wybiegła z pokoju, jak zdawało mnie się słyszeć i wparowała przestraszona do kuchni:
- Shindo, czy... czy... wszystko w porządku ? Nic ci nie jest ? - na wpół zatroskana, na wpół przerażona zapytała mnie
- Nie, nic mi nie jest. A sprawa została rozwiązana - roześmiałem się głośno na sam koniec. Pokochałem tą robotę, zwłaszcza, że dawno nie miałem takiej łamigłówki.
Ku mojemu zaskoczeniu kobieta podbiegła do mnie i rzuciła mnie się w ramiona.Sparaliżowało mnie, chciałem ją odepchnąć, a... przytuliłem ją. Poczułem jej lawendowy zapach jej włosów identyczny jak mojej żony... Łzy napłynęły mi do oczu, w głowie krążyła mi tylko jedna myśl:
- Zdradziłeś. Zdradziłeś. Zdradziłeś !
Odsunąłem od siebie kobietę, nie patrzyłem w jej oczy, bo wiedziałem, że jeśli w nie spojrzę to polegnę. Drżącym głosem wyjawiłem jej w żołnierskich słowach co było przyczyną tego hałasu i wyszedłem. Apelowała abym się nie wygłupiał i został do rana, ale nie mogłem. Teraz to ja stanąłem w progu drzwi i nie podnosząc wzroku z nad swoich butów rzuciłem tylko:
-Żegnaj.
I poszedłem przed siebie, a właściwie to pobiegłem z całych sił przed siebie. Nie wiem nawet gdzie się zatrzymałem. A zrobiłem to w momemncie keidy wiedziałem, że nikt mnie zatrzyma. Cupnąłem pod drzewem i rozpłakałem się. Ten zapach, zapach mojej żony przypomniał mi wszystkie szczęśliwe chwilę z moją żoną, ukochaną którą mi zabrano. A do tego ta myśl:
- Zdradziłeś ! Zdradziłeś ! Zdradziłeś !
Cały czas krążyła po mojej głowie, zacząłem wyć z bólu. Nie, nie fizycznego w tym aspekcie nic mi nie dolegało. Był to ból rozerwanej na strzępy duszy, bo jak to w tych sytuacji bywa gdy przypomnę sobie o jednej, wspomnienia o drugiej wypływają na wierzch. Przed oczami miałem widok mojej dwuletniej córki, która była rozpromieniona od ucha do ducha, gdy tylko mnie zobaczyła gdy wróciłem z narąbanym drzewem. Ta szczęśliwa minka, gdy do mnie biegła, krzycząc na całe domostwo:
- Tatatatatata.

Resztę tej nocy przeleżałem wśród krzaków, w tamtej chwili byłem taki malutki, taki nie poradny, a bezmoc ogarnęła całe moje ciało. Gdy nad ranem uspokoiłem się, człapiąc noga za nogą zmierzałem ku mojemu przyjacielowi.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

Pamiętam, że dotarłem do mego druha, z początku chyba próbował coś żartobliwego rzucić w moją stronę, ale gdy tylko spojrzał na mą twarz uciął zdanie, zbladł i podbiegł do mnie.
- Shindo ! Bracie ! Co ci jest ! Co ci się stało - wychrypiał trzymając mnie w ramionach
- Hashi, nie chce mi się już żyć, nie mam siły na to wszystko, to mnie przerasta. - nędznie wyszeptałem w jego stronę
Przytulił mnie wtedy bardzo mocno, a ja znowu pękłem. Wiem jak to może wyglądać dwóch dorosłych mężczyzn nie związani krwią, tulący się. Jednak miałem to w dupie co kto pomyśli, obydwoje wiedzieliśmy, że jesteśmy przyjaciółmi, swoimi braćmi z wyboru, aż po kres naszych dni.

Długo do siebie dochodziłem, z tego co pamiętam to chlałem jakieś dwa tygodnie. Codziennie w palnik do porzygu, nawet jak mnie odrzucało i zbierało mi się na upiększenie muszli klozetowej piękną mozaiką, piłem dalej bez ustanku. Kolejny tydzień, wracałem do siebie, aż w końcu w paskudnym nastroju zszedłem na dół. Z tego co się dowiedziałem, Anko ponownie wezwała biuro do pomocy. Podkreśliła i to bardzo wyraźnie, że to ja będę tym który się u niej zjawi, bo tylko mi na tyle ufa. Hashi bardzo dyplomatycznie wyjaśnił jej, że aktualnie tylko on jest dostępny. Nie odpuściła, zjawiła się nawet ze dwa razy w biurze, ale za każdym razem Hashi ją spławiał. Ja natomiast w tych momentach najprawdopodobniej leżałem zarzygany. Hashi nie naciskał na pracę, abym podjął się kolejnego zadania za co bardzo byłem mu wdzięczny. Zwłaszcza, że w najbliższym czasie miałem inne plany na siebie. Czułem, ze stoję w miejscu jako wojownik, ze w końcu trzeba się przemóc i zyskać nową siłę. Postanowiłem wrócić do treningu ninjutsu. Wrzuciłem coś szybkiego na ząb i powędrowałem do swojego pokoju. Otworzyłem książki i zacząłem się uczyć:
  Ukryty tekst
z/t
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

Wróciłem późnym wieczorem do biura, myślałem, że wszyscy juz śpia, ale Hashi czekał na mnie w holu.
- Gdzie byłeś ? - zapytał bez zbędnych ceriegieli
- A co ? Robisz za moją matkę ? - zapytałem z przekąsem
- Shindo - twardo zaakcentował moje imię
- Ogarniam się Hashi, zacząłem trenować - wyznałem
- Pijesz ? - zapytał mój druh ze starej kompani
- Nie dzisiaj, jestem już zmęczony idę się położyć - odpowiedziałem bez namysłu
- Dobranoc. Jutro nie idź nigdzie trenować, masz robotę która cały czas czeka na ciebie. - oznajmił i odszedł lekko się uśmiechając

Umyłem się i poszedłem spać na swoim łóżku, które miało świeżo wymienioną pościel. Sprzątaczki nie mieliśmy, Hashi miał do tego typu zadań dwie lewe ręce, więc najpewniej to robota Jun.
- Nie zrozumiem tej kobiety - skwitowałem w myślach, układając się wygodnie w łóżku.
Zasnąłem równie szybko jak szybko się położyłem. Następnego dnia nawet nie wiem kiedy wstałem, wydawało mi się, że ledwo co położyłem głowę do poduszki, a juz musiałem wstać. A wybudziłem się o dziwo dosyć wcześnie, co prawda nie musiałem wstawać, ale czułem taką potrzebę. Szybko się ogarnąłem i zszedłem na dół na śniadanie, o dziwo było na tyle wcześnie, że zastałem w kuchni Hashi`ego jak i Jun. Mój widok i to trzeżwego i o tej porze lekko ich zszokował, może nie tyle Hashi`ego bo mnie widział, ale z pewnością naszą partnerkę w interesach.
- Dzień dobry - rzuciłem na powitanie
- Dzień dobry - odpowiedział Hashi
Razem zjedliśmy śniadanie, pierwszy wyszedł mój druh, miałem już wyjść zaraz zanim, ale jednak trochę cię ociągałem, ostatecznie poczekałem aż odejdzie do biura. Skorzystałem z okazji, że Jun nie wyszła i zbierając się w sobie powiedziałem:
- Dzięki za ogarnięcie pokoju
Wyszedłem nie czekając na jej odpowiedź to już i tak była niezręczna sytuacja. Nogi poprowadziły mnie do biura mego szefa, rozsiadłem się wygodnie w fotelu i zapytałem:
- To co tam dla mnie masz ?
- Pamiętasz sprawę z kapłanami i ze zgubioną statuetką ? - rzekł Hashi
Przez chwilę próbowałem sobie przypomnieć, ale niestety nic to nie dało.
- Za cholerę nie. Przypomnij proszę. - grzecznie odpowiedziałem
- Ech... Shindo, shindo co ja z tobą mam. Chodzi o tą sprawę co miałeś zrobić ja po herbaciarni. Sam nie miałem czasu tam podejść, do tej pory nikt nie był w stanie pomóc klechą. A co nas prowadzi do tego, że teraz tam się udasz. Daj z siebie wszystko, bo ci kapłani naprawdę mogą nam zrobic złą reklamę. Ponoć już gadają, ze jestesmy nie słowni. - przyjaciel wszystko mi wyjaśnił.
Na wzmiankę o herbaciarni twarz mi lekko skamieniała, ale nie chciałem pokazać, że ta sytuacja jeszcze we mnie siedzi. Wstałem pokiwałem głową
- Przypomniałem sobie teraz... Skoro sprawa jest taka istotna to nie ma co zwlekać, ruszam... - zatrzymałem się i przed swoim wyjściem dodałem-... Możesz na mnie liczyć Hashi.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

Pewnym krokiem wyszedłem z gabinetu mego przyjaciela, przeszedłem hol finalnie zaczerpując świeżego oddechu w płuca. Rozejrzałem się to w lewo, to w prawo i przez dłuższą chwilę musiałem się zastanowić w którą stronę muszę się udać. Wytyczenie sobie ścieżki jak się okazało nie było zbyt łatwe, nie chodziłem do klasztoru, a tylko ze słyszenia o nim wiedziałem. Przypominając sobie wszystkie zasłyszane o nim rzeczy w końcu udało mi się mniej więcej zlokalizować miejsce mojego azymutu, a było to nigdzie indziej aniżeli w północnej części miasta. W momencie kiedy zebrałem te wszystkie informację do kupy to ruszyłem wytyczoną przez siebie ścieżką. Co jak się okazało po drodze, nie była ona najoptymalniejsza, kilkukrotnie złapałem się na tym, że można było pójść inaczej. Na szczęście nie były to jakieś duże różnice jeżeli chodzi o pokonane metry, aczkolwiek z pewnością zaoszczędziłbym kilka minut. I tak jak te minuty niezbyt by mnie ruszały w piękny słoneczny dzień, tak niestety teraz kiedy zapanowała już kalendarzowa jesień, coraz częściej występowały opady deszczu. Akurat dzisiaj kiedy szedłem w trochę nieznane sobie rejony, musiał padać deszcze. Dlatego gdy w końcu doszedłem do klasztoru wyznawców ognia byłem cały przemoczony. Mógłbym się może liczyć z tym, że byłbym trochę suchszy, ale niestety w połowie drogi chmura miała oberwanie i szedłem w najgorszy deszcz. Co z kolei spowodowało, że jak już doszedłem do tego klasztoru to nie byłem w najlepszym nastroju. Już prawie przekroczyłem jego próg, ale na swoje szczęście w porę się zatrzymałem.
- Czekaj, czekaj... W klasztorze jak zawsze jest zimno jak w psiarni, a skoro tak to nie ma co tam iść. Jeszcze tak mnie się trafi, że kapłan akurat będzie zmawiał modlitwę z wiernymi i pajac każe mi czekać do samego końca... Hmmm... Pierdole to. Idę na plebanie tam nie dość, że przywitają mnie strawą to przynajmniej nie będzie mi zimno - burza mózgów z pewnością uratowała mnie przed smutnymi konsekwencjami wejścia do klasztoru.
Kiedy obchodziłem cały budynek to na jego tyłach znalazłem ładnie zdobiony, duży kompleks budynków, który okazał się poszukiwaną prze ze mnie plebanią.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

Podszedłem do mieszkania zakonników i trzęsącą się z zimna ręką, głośno zapukałem do drzwi.
*PUK* *PUK* *PUK*
Słyszałem tylko grube jak paluch kroplę deszcze które miarowo odbijały się od wszystkiego co tylko napotkały na swej drodze. Gdy po kolejnych sekundach nic się nie zadziało, ale to kompletnie nic, poirytowany ponownie mocno zapukałem. Znowu oczekiwanie i po raz kolejny pozostało mi przysłuchiwanie się efektom dźwiękowym wytworzonym przez naturę. Irytacja jak i poziom zamoczenia mego ubioru wzrastały i w momencie kiedy już czułem, że zaraz wyjdę z siebie, aktywuje swą moc i przebije się przez drzwi. Nagle zza drewnianego portalu prowadzącego do plebani usłyszałem, starcze, skrzekliwe:
- Kto tam ?
Miałem kilka kąśliwych odpowiedzi, ale w moim aktualnym stanie daleko mi było do zgrywania się, dlatego ograniczyłem się jedynie do:
- Detektyw Shindo, proszę otworzyć drzwi
Po dłuższej chwili usłyszałem, jak po drugiej stronie starzec szuka właściwego klucza
- Ten do winiarni, a ten hmm... może ten ? A nie ten jest od spiżarni. O ! o ! to... a no tak, ten jest od biblioteki....- wyliczanka nie miała końca, ja natomiast kalkulowałem czy jak przedrę się do środka i zabiję klechę to czy będą mnie ścigać czy też nie i w momencie kiedy już niemalże przekonałem samego siebie, że przecież nikt nie będzie mnie ścigał, nagle usłyszałem -... To ten ? Tak, tak to ten ! - staruszek wreszcie znalazł właściwy klucz, wsunął go do zamku drzwi i przekręcając wpuścił mnie do środka. Gdy wejście do budynku zamknęły się za moimi plecami odwróciłem się i ujrzałem przygarbionego mężczyznę lat około siedemdziesięciu, a może i starszego ? Zbyt wielu w końcu takich nie widziałem. Wszyscy co mieli szanse na spokojną śmierć jako staruszkowie bądź staruszki to umarli za młodu.
- Witam pana, jestem detektyw Shindo, przychodzę z biura detektywistycznego Hashi. Zanim jednak zaczniemy pan pozwoli, że się ogrzeje bo przemokłem do suchej nitki. - podjąłem, gdy staruszek zaczął się we mnie wpatrywać z całym, swym skupieniem.
- Witam cię synu, jestem ojciec Kakuei. W takim razie chodź zaprowadzę cię do kuchni. Tam jest zawsze gorąco, mokre ciuchy rozwiesisz przy kominku i raz, dwa wyschną. A przy okazji uraczymy cię jakąś ciepłą strawą i odpowiednio mocnym napitkiem co byś się nam nie rozchorował. - rzekł dobrotliwie staruszek
- Dzie... Dzie... Dzie... A psik ! Dziękuję panu bardzo- odpowiedziałem z kichnięciem, które w porę zasłoniłem rękoma. I tak sunąłem za staruszkiem przez całą plebanię, w kuchni może i było gorąco, ale wszędzie indziej było naprawdę zimno. W duchu liczyłem na to, że moje udręki zaraz się skończą i następne drzwi będą już tymi, które skrywają za sobą kuchnię. Niestety moje płonne nadzieję, długo nie zostały zrealizowane.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

Ten dziadek to chyba tak samo pamiętał drogę do kuchni jak to jakie ma klucze w swoim pęku, bo słowo daje, że chyba zrobiliśmy jakieś małe kółkowewnątrz kompleksu, a drzwi które w końcu okaząły się tymi od kuchni już chyba mijaliśmy. W każdym razie wkońcu znalazłem się w tym ciepłym miejscu i rzeczywiście od razu dało się wyczuć napływające zewsząd gorąco.
- Tutaj synku, możesz się rozebrać, ja pójdę po świeżą bieliznę dla ciebie. Oczywiście wezmę też ze sobą przeora bo to on posłał po ciebie. Ten wysoki, o tam - wskazał palcem na mężczyznę który energicznie kroił marchewkę - to ojciec Kenji, ojcze juhu - Kakuei wydarł się i machał jednocześnie w stronę ojca Kenji`ego. Kuchnia w której się znajdowaliśmy była bardzo duża i rzeczywiście istniała szanka, że mogłem zostać nie zauważony w raz z Kakuei`em. Zwłaszcza, że w bardzo dużo gotowało się na raz, także i mogliśmy zostać nie tylko niezauważeni, ale również i nie usłyszeni. Z nad deski do krojenia podniósł swój wzrok jak się okazało szef kuchni czyli ojciec Kenji. Gdy nas zauważył, Kakuei ruszył w jego stronę, a ja za Kakuei`em. Stanęliśmy przed kucharzem, odźwierny przedstawił mnie jako detektywa Shindo.
- Także ja zostawiam naszego szacownego gościa w twoich rękach i idę po przeora. Daj mu coś jeść, ja jeszcze na chwilę podskoczę po świeżą bieliznę. - poinstruował Kakuei i wyszedł z kuchni
- Proszę ! Myśli pan, że uda się panu odnaleźć nasz posążek - szef kuchni wręczył mi miskę gorącej zupy, za którą byłem wielce wdzięczny i odpowiedziałem z namysłem.
- Podejrzewam, że uda mi się ustalić kto był za to odpowiedzialny, jednak czy znajdziemy posążek cały to tylko będzie wiedział święty ogień
Kenji przyjrzał się mojej szacownej osobie bardzo uważnie
- Rozumiem, jeśli uda ci się ustalić winowajcę to i tak będzie to bardzo duży postęp w naszej sprawie. - odpowiedział mi ze smutnym uśmiechem
Zapadła cisza z której skorzystałem i rozebrałem się do samych majtek. Ubrania rozłożyłem na piecu, a sam porwałem pobliskie krzesło i usiadłem przed kominkiem. A za sekundkę do mojej ręki dostał sie kubek z dymiącym wywarem. Spojrzałem to na kubek to na Kenji`ego i już otwierałem usta, żeby zapytać się co to kiedy ubiegł mnie i odpowiedział:
- Zwykły bulion, który będzie na kolację, jednak dodałem do niego bardzo dużo pieprzu. Raz, dwa postawi cię na nogi, a to co miało cię rozłożyć na łopatki i umieścić w łożu, odejdzie w zapomnienie - powiedział z wyczuwalną nutką w głosie.
A mnie nie pozostało nic innego jak tylko to opróżnić z zawartości. Jednak pierwszy łyk powiedział mi dwie rzeczy. Po pierwsze, że jestem kretynem i poparzyłem sobie język. Po drugie, że jest to cholernie ostre.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

Długo dmuchałem w kubek zanim jego zawartość należycie przestygła, jednak nastała ta wiekopomna chwila i bulion pieprzowy przestygły, że można było go wypić. Wziąłem łyczka, który właściwie powiedział mi jedno, ze kolejny łyk musi być tym ostatnim. A to dlatego, że poprzez dodania chuj wie ile tego jebanego pieprzu nie szło tego wypić i tu wcale nie chodziło ostrość, w smaku też nie porywało, aczkolwiek to też była wina jebanego pieprzu. Wziąłem dwa duże oddechy
- Raz, dwa, trzy - odliczyłem w myślach i wypiłem na raz całą zawartość naczynia które zostało specjalnie dla mnie przygotowane.
Nie powiem trochę mnie sponiewierało, myślałem że dym, który unosił się jeszcze z nad kubka zaraz zacznię wychodzić mi uszami. Mało tego w żołądku tak bulgotało nie przyjemnie, iż z początku pomyślałem, że wypali mi cały żołądek. Na szczęście nic takiego się nie stało i zdążyłem ogarnąć się idealnie na moment wejść z powrotem Kakuei`a i tak jak obiecywał, przyniesie przyprowadził ze sobą bieliznę dla mnie, ale także i przeora.

Głowa klasztoru ognia zaczęła się przedstawiać kiedy porwałem bieliznę z ręki Kakuei`a, założyłem ją i usiadłem na przeciwko przeora który już dzierżył w ręku kubek wina. Był na tyle uprzejmy, że na mnie też już czekał pełny kubeczek szczęścia w płynie. I już po kilku łyczkach podjął rozmowę.
- Jestem przeorem tej placówki, wysłaliśmy pana ponieważ została nam skradziona święty posążek ognia. Potrzebujemy pomocy ponieważ, owy artefakt towarzyszy nam od początku założenia klasztoru przy każdym spotkaniu z wiernymi. A niestety jak do tej pory nikomu nie udało się jej odnaleźć, liczę na pana po przyznam się szczerze zaczynam tracić nadzieję czy jeszcze kiedyś ją ujrzę. - wyjaśnił po krótce całą sprawę oraz swój stosunek do sprawy.
Rozsiadłem się wygodnie w samych majtkach na krześle i przysłuchują się tej historii do głowy nasunęły mnie się pytanie:
- Czy wierni mają dostęp do posążka ?
- Oczywiście, że mają, nasze fizyczne świadectwo wiary jest dostępne dla wszystkich do obejrzenia. Co prawda nalegamy, aby nikt go nie podnosił czy dotykał, ale zawsze było to nakaz na słowo. Nigdy nie zabezpieczaliśmy naszą relikwię.
- odpowiedział najważniejszy klecha w budynku.
- A czy przeor bądź któryś z ojców zauważył, ze ktoś znikł albo rzadziej zaczął chodzić do klasztoru ? - padło kolejne pytanie z mojej strony bo odpowiedź na mojej wcześniejsze pytanie zbytnio to nie zawęziło kręgu podejrzanych
- Nie, wszyscy chodzą tak samo jak chodzili wcześniej bez wyjątków - ponownie mój rozmówca odpowiedział w sposób mnie nie zadowalający
- A czy zauważyliście, jakieś nietypowe zachowanie wśród parafian bądź ojców ? - ostatni pytanie z tej serii
- Niby nie, ale jednak jest coś co dopiero ostatnio zauważyliśmy. Wcześniej jeden z miejskich artystów w sposób żartobliwy, dokuczał nam. A ostatnimi czasy jest nad wyraz grzeczny i spokojny. Wiem, że to może być mylny osąd, płomienie miejcie mnie w swej obronie...- padł na kolana i zaczął się modlić, przepraszając swego Boga za fałszywie jego zdaniem oskarżenia.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

- A więc artysta pan... - urwałem zmieszany -...znaczy się ojciec powiada. W porządku, a jak ten artysta wygląda ? - dokończyłem pytanie
Ojciec skończył modlitwę, wziął głęboki oddech, pobujał się chwilkę na krześle i dopiero z siebie wyrzucił:
- Niski, otyły mężczyzna o blond włosach, lekko łysiejący i... - zatrzymał się w połowie zdania.
Widziałem po ojcu, że stara się coś z siebie wyrzucić coś paskudnego i niebywale trudnego. Jednak jakby nie potrafił, nie mógł, nie był w stanie z siebie wydusić to czego tak usilnie chciał się pozbyć. Aż wreszcie po kilkunastu sekundach odnalazł to czego tak zawzięcie poszukiwał, tak jak przynajmniej mnie się zdawało.
- ... i... i... i powiedzmy, że ubiera się bardzo ekstrawagancko. - wyrzucił z siebie na jednym tchu
- Ekstra... co? - pomyślałem w duchu.
Co prawda jak na najemnika oraz mężczyznę ze wsi byłem stosunkowo bardzo oczytaną personą. Umiejętność tą nabyłem pod okiem poległego druha Jin`a, a że lubiłem czytać to pomiędzy zleceniami czytałem wszystko co wpadło mi w ręce. Jednak jeszcze nigdy w swoim życiu nie trafiłem na wyraz "Ekstrawagancko", a że również Jin nauczył mnie, aby nigdy przenigdy nie stosować wyrazów których nie wie się co oznaczając to od razu zapytałem:
- Ojcze przeorze, proszę mi wybaczyć ignorancję, ale co oznacza wyraz "ekstrawagancko"?
I machina ociężale ruszyła ponownie, przeor zaczął wzdychać, a gdy już nawet chciał się odezwać to podnosił ręce i zaraz je opuszczał bez żadnych wyjaśnień. W końcu ojciec Kenji nie wytrzymał i odpowiedział za swojego zwierzchnika:
- Ubiera się niecodziennie, od stając od reszty tak można wyjaśnić ten wyraz przy okazji doskonale opisując ubiór tego człowieka. Już coś świta, już może nawet mieć wyobrażenie jak to może wyglądać ? To się pan mylisz, ale spokojnie, przychodzę z przykładem na ratunek. Ostatnio nasz artysta na mszę przyszedł w kapeluszu który miał przypominać jakiegoś dużego różowego ptaka. To jest przykład, a dzięki niemu ma pan teraz jako takie pojęcie o kim mówimy. Jednakże dopiero jak pan zobaczysz to dopiero pan zrozumiesz o czym mówimy.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

- Aaaaa to o chodzi... Co za ciemnogród. - pomyślałem w duchu
Bowiem jak się domyślałem, przeor i pewnie niektórzy inny ojcowie byli mało tolerancyjny na odstępstwa od pewnego przyjętego ogółu. Co prawda, aby uniknąć hipokryzji również i ja sam w niektórcyh aspektach życia byłem mało tolerancyjny na odstępstwa. Tak to już jest gdy człowiek jest bardzo mocno przywiązany do zwyczajów i norm społecznych w których obracał się. Podejrzewałem ze swoich życiowych obserwacji, ze nie mnie jednego to dotykało. Jednakże co innego jest gdy komuś przeszkadza czyiś ubiór, a co innego gdy tak jak mi przeszkadza współczesny wystrój mieszkania.
- Rozumiem, ojcowie chcąc powiedzieć, że ubiera się jak każdy artysta nie zachowując pewnej przyjętej przez etyki mszalnej ? - zapytałem, aby zakończyć wreszcie tą mało ciekawą farsę
- Tak, można to i tak ująć, ale jeżeli przyjmijmy, że stosowny ubiór w którym przychodzi się na mszę jest pośrodku, linii którą teraz nakreślę... - odpowiedział pospiesznie Kenji, na stole rysując linię prostą palcem wskazującym, który przed chwilą został zanurzony w bulionie.
- ...I jak na końcu z prawej strony umieścimy przesadzony strój galowy to znaczy taki w którym chodzi się na najwyższe uroczystości i święta. To po jego przeciwnej stronie będzie nasz cudak-artysta - zakończył swą wypowiedź, wymownie stawiając kropkę po lewej stronie nakreślonego wykresu.
- W porządku, jak do tej pory wszystko jest dla mnie zrozumiałe. Hmmm... dobrze więc, robimy tak. Popytam jeszcze wszystkich ojców i przeszukam każdy zakamarek klasztoru, oczywiście z pozwoleniem na przeszukanie pokoi ojców... - zacząłem podsumowanie
- Nie, kategoryczne nie z mojej strony. Moje przyzwolenie oznaczałoby, że mam podejrzenia wobec moich braci, a to się po prostu zgodzić nie mogę. - brutalnie przerwał mi przeor
Zatrzymałem się z rozdziawioną miną, którą po chwili przymknąłem, gdy klecha skończył mówić spojrzałem na niego spode łba. Bowiem nienawidziłem, gdy ktoś mi przerywał. Dodatkowo zostały mi w pewnych kwestiach związane ręce, za czym również bardzo nie przepadałem. Odczekałem aż przeor skończy swój wywód i ponownie podjąłem rozmowę
- Rozumiem uczucia ojca. Dlatego mam propozycję, na razie przepytam wszystkich ojców, będę chciał dostać listę wszystkich osób które na stałe są w klasztorze. Jeżeli na nic nie trafię, przyjdę na mszę i sprawdzę czy nasz wesoły artysta ma czyste sumienie. Jednakże jeżeli to nic nie da to wtedy wrócimy do rozmowy o przeszukaniu całego klasztoru w tym pokoi wszystkich ojców... - przeor próbował ponownie oponować, ale tym razem byłem już na to przygotowany -... Proszę mi nie przerywać, a jeżeli będzie przeor dalej miał obiekcje co do moich metod...-zamyśliłem się i podjąłem decyzję, ze gram o wszystko -... To albo dostanę pozwolenie na przeszukanie komnat albo kończę swoją pracę, otrzymując pełnę wynagrodzenie. - mściwie dokończyłem
- Tak się nie godzi toż to szantaż - klecha wyciągnął nijaki argument dla pogadania
- Nie godzi to się wino rozlać - odgryzłem się bo mogłem
W towarzystwie palącego się drewna w kominku oraz gotujących dań, założyłem swoje już suche ubranie.
- A zatem, ojcowie pozwolą, idę rozwiązać zagadkę - rzekłem z uśmiechem, w teatralnym akcencie
Gdy złapałem za klamkę przypomniałem sobie co powiedział mi Hashi zanim tu wyruszyłem. Chcąc przeciwdziałać pewnym nieeleganckim zachowanią powiedziałem przez ramię:
- Proszę przeora tylko proszę pamiętać, aby nie starać się wśród wiernych szerzyć głosów, że jesteśmy niegodną polecenia firmą... Bo plotki jak pewnie ojciec wie, to broń obusieczna.
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
Awatar użytkownika
Shindo
Posty: 158
Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
Ranga: Dōkō
GG/Discord: shindo_13
Aktualna postać: Shindo

Re: Hashi. Biuro prywatnego detektywa

Post autor: Shindo »

Gdy już wyszedłem z kuchni i postawiłem kilka pierwszych kroków, dopadły mnie wyrzuty sumienia. A zaraz po nic miałem wewnętrzną rzoterkę:
- Do krośset ! Dlaczego tak posapiłem, dlaczego tak im powiedziałem, czyż nie można było łagodniej, przyjaźniej ? Mogli mnie wpuścić i porozmawiać ze mną w którymś z tych lodowatych miejsc, a oni mnie przyjęli jak gościa. Dali jeść, pozwolili się ogrzać, wysuszyć ciuchy poza tym będąc bardzo miłymi. Dlaczego tak postąpiłem ? Co się ze mną dzieje ?
Przy ostatnich pytaniach złapałem rękoma swoją głowę, licząc, że jakkolwiek przybliży mnie to do odpowiedzi. Nie byłem pewien czy to zasługa tego ruchu, ale gdy ręce opuściłem i gryząc się dalej, postąpiłem trzy po sobie następujące kroki... I to właśnie wtedy, wszystko się we mnie uspokoiło, jakiekolwiek rozterki odeszły na bok, poczułem jak z mojego wnętrze bije wielka pewność siebie i wszechogarniający chłód.
- Próbowali wejść mi w paradę. Próbowali utrudnić zadanie. To nie uderza we mnie. To uderza w jedyną osobę na której mi zależy - w Hashi`ego. - myśli te wdarły się do mej głowy w raz z towarzyszącym spokojem.
Gdy już nieprzerwanie ruszyłem przed siebie w stronę klasztoru, wpadła jeszcze jedna myśl. Mianowicie dotarło i bardzo wyraźnie wybrzmiało w czaszce, ze ojcowie robili nam złą reklamę. Zacisnąłem tylko zęby, a twarz z pewnością mi stężała, jednak oprócz skumulowania pokładów złości nie planowałem nic z tym robić.

Wchodząc do klasztoru chcąc zrobić szybkie oględziny, co prawda nie chciałem wszystkiego przeszukiwać bo to i tak nie miało większego sensu bez dostępu do wszystkich pomieszczeń. Jednakowoż lista ojców/stałych mieszkańców terenu świątyni za prędko to się pewnie nie napiszę, a dobrym strategicznie rozwiązaniem było wyjście z kuchni. Przeszedłem wzdłuż i wszerz miejsce modlitewne, wszędzie zaglądając. Po godzinnych oględzinach jakoś nic mi się nie rzuciło w oczy, a poszukiwałem jakiś ukrytych przejść. Miałem w tym małe doświadczenie jednak na nic się zdało gdyż nic nie znalazłem. Po przejrzeniu całego miejsca utworzyłem sobie jego obraz w swojej głowie. Naznaczając dwa wejścia, jednak poszukiwanie czy ktoś czasem nie zabrał klucza od ojców mijało się z celem. A to z tego powodu, że klasztor był cały czas otwarty dla wiernych.
- Może po tej sytuacji chociaż trochę zmądrzeją - pomyślałem w duchu
Gdy miałem już wychodzić, spojrzałem na pomnik reprezentujący symbol kultu ognia. Nie byłem osobą religijną, a nawet bym powiedział byłem bardzo mocno sceptycznie nastawiony do tej całej "wiary".
0 x
Narrator / Myśli / Mowa KP | PH | BANK Prowadzone Misje:
  1. Eion - Misja D - Gracz nieaktywny
  2. Saito - Misja D - Gracz nieaktywny
  3. Kenji - Misja D - Gracz nieaktywny
  4. Manjiro - Misja D
  5. Rei Uta - Wyprawa B
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości